Lubię wieczory Ja lubię wieczory Wygasłe już bory Zamglone wód
Transkrypt
Lubię wieczory Ja lubię wieczory Wygasłe już bory Zamglone wód
Lubię wieczory Ja lubię wieczory Wygasłe już bory Zamglone wód oko Gdy patrzy wysoko I widzę z daleka Sen kwiatów już czeka Chłód tańczy traw rzeką Wędrówką daleką Tam ciemność wiruje Zalotnie toń snuje Tych pól złotych skronie Przyciąga nas chłonie Znów trzyma w swej ciszy Wołania nie słyszy Ośmiela twe kroki Słów szczerych potoki Czas ponury Nagle naszły bure chmury Nam rozdały zgiełk ponury Słońca tarcze przysłoniły Melancholią nas okryły Potem deszczu płaszcz ubrały Z nim tańczyły dzionek cały Przyśpieszały jego kroki I skłaniały łez potoki Tak od rana do wieczora Los gnębiła żalu zmora Przysłaniała wzrok szarością Wciąż gładziła wszystkich złością Kiedy ton ponury minie Piękna aura tu przypłynie Rozpromieni błękit nieba Bo dziś tego nam potrzeba Pamiętam dom Pamiętam dom ten z tamtych lat Pamiętam mój dziecięcy świat I jasność dróg, radosny czas W oddali most, a za nim las Pamiętam dom gdzie matki dłoń Pieściła mą zbolałą skroń Jej serca rytm doganiał mnie Zostawiał los w cudownym śnie Pamiętam dom tej furtki zgrzyt Gdy witał mnie bajeczny świt I rosłych drzew zielony krąg Co piękno wiódł do moich rąk Pamiętam tez mej rzeki bieg Jej wierny nurt i błogi brzeg Wspominam smak tych słodkich dni Do dziś ten czar co noc się śni Pamiętam dom tej łąki toń Ogrodów czar i kwiatów woń Wspominam znów tych ptaków śpiew Spokojną myśl i burzy gniew Pamiętam dom, rodzinny gwar To dla mnie był prawdziwy dar Pamiętam dom choć mija czas I nie chcę by ten płomień zgasł