A może najważniejsze powinny być efekty?

Transkrypt

A może najważniejsze powinny być efekty?
A może najważniejsze
powinny być efekty?
Nie aż tak dawno opadł pył po srebrnym jubileuszu odrodzenia
polskiego samorządu. Wtedy wszyscy od lewa do prawa podkreślali, że
samorząd terytorialny to najbardziej udana z przeprowadzonych
reform, że gminy i miasta bardzo się zmieniły, a w samorządzie trzy
razy efektywniej wydawane są publiczne pieniądze. Oprócz nowych
inwestycji, wytworzył się istotny kapitał w postaci nowych liderów
lokalnych,
olbrzymia
grupa
praktyków
wykształcona
na
rozwiązywaniu problemów swoich wspólnot.
Dzisiaj publicznie pojawiła się koncepcja dwukadencyjności
pochodzących z wyborów bezpośrednich prezydentów, burmistrzów i
wójtów i zakaz kandydowania w najbliższych wyborach tym, którzy już dwie kadencje
pełnili.
Zwolennicy tej koncepcji mówią o powstaniu klik w samorządach występujących przy
dłuższym zarządzaniu gminą, o korupcji i nadużyciach, o nepotyzmie w zatrudnianiu
pracowników, o dominacji nad radami gmin.
Przeciwnicy podkreślają, że ta propozycja jest odebraniem praw wyborczych, a więc praw
obywatelskich, że jest niezgodna z konstytucją.
W spolaryzowanej ostrej dyskusji politycznej trwającej we wszystkich mediach nie słychać
o tym co jest najważniejsze: po co jest samorząd, jakie ma zadania, jak ich realizację można
zwiększyć i obiektywnie zweryfikować, czy funkcje prezydentów, burmistrzów i wójtów są
łatwe i głównie polityczne, a pracę zarządczą wykonuje gdzieś ktoś inny, a może jest to
służba? Czy podejmowanie decyzji ustrojowych nie powinno być poprzedzone dokonaniem
analiz efektywności systemu samorządowego i wykazaniem, że dłuższe zarządzanie daje
mniejsze efekty dla gminy?.
Praktyka pokazuje coś odwrotnego, najlepsze efekty są tam, gdzie samorząd jest stabilny
przez kilka następujących po sobie kadencji. W Polsce kadencje są krótkie, bo czteroletnie,
niepozwalające na realizację wieloletnich planów inwestycyjnych i długofalowej polityki
miejskiej, w tym rewitalizacyjnej. Przygotowanie dużych inwestycji trwa do czterech lat.
Dobrym przykładem rozwoju miast, któremu sprzyjała stabilność władzy samorządowej
i mądrość liderów jest Gdynia, Katowice, Kielce czy Toruń. Tam, gdzie stabilności brak,
efekty są dużo mniejsze. Stabilność władzy jest też jednym z czynników ryzyka w ocenach
ratingowych miast.
W samorządach bolą przypadki korupcji. Najbardziej spektakularne i wysokie wyroki
więzienia dla prezydentów Opola i Starachowic są tego przykładem (z partii z lewej
i z prawej strony). Jest to na szczęście margines.
Kariera publiczna, również posłów, powinna zaczynać się od samorządu. Ale generalnie, czy
postępujące od wielu lat upartyjnienie samorządu nie jest zbyt duże?
Z pewnością warto od ręki zlikwidować gabinety polityczne w samorządach, bo czemu
właściwie mają służyć?
Tadeusz Wrona