pobieranie - ziarna prawdy

Transkrypt

pobieranie - ziarna prawdy
ZIARNA PRAWDY
Wiedza, Wiara, Miłość i Nadzieja
W zglobalizowanym świecie XXI wieku
Zarys spojrzenia w przeszłość
Teraźniejszość naukowego poznania
Przyszłość i jej perspektywy
„czyli co było, co obecnie jest i co pozostanie”.
Człowiek – kropelka, zawsze powracający do
„wód oceanu, podobnie jak fale, które są oceanem”.
Zebrał, opracował i zredagował
Janusz Andrykowski
Projekt Okładki
Maria Brzezińska
Strona Tytułowa
Port w Seaham, północna Anglia,
Sztorm na Atlantyku – 06.02.2013r.
Biblioteka Narodowa w Warszawie
ISBN II 2.824.316 A
Biblioteka Uniwersytetu w Warszawie
Nr. BUW-OGUZ-GK/711-5-461/14
Biblioteka jagiellońska w Krakowie
Nr. BJ-7008/102/1/2014
Wydanie II rozszerzone
Wydawca Studio „ALUBEZ” 2015r.
printed in Switzerland
Przedruk lub reprodukcja części opracowania lub całości
W jakiejkolwiek postaci, wymaga zgody autora i wydawcy
A B C
Krótkie, wybiórcze omówienie wybranych zwrotów, haseł i zagadnień,
uporządkowanych alfabetycznie, na podstawie aktualnej literatury
naukowej ostatnich lat, reprezentujące teologię orientującą, filozofię,
astrofizykę i inne dziedziny oraz ich obecny stan wiedzy, odkryć i
dalszych badań.
OPRACOWANIE DEDYKOWANE
S Z A N O W N Y M C Z YT E L N I K O M
preferującym przywilej racjonalnego myślenia, mającym tęsknotę za
wiedzą i wiarygodną wiarą, o horyzontalnym spojrzeniu na
teraźniejszość oraz potrzebę głębokiego poznania prawdy.
NASTAWIAĆ ŻAGLE NA POWIEW ZDROWEGO DUCHA
INETLEKTU, CORAZ WIĘKSZEJ ŚWIADOMOŚCI, SERCA
ORAZ WOLI REALIZACJI MIŁOŚCI BOGA I BLIŹNIEGO.
« Przez Poznanie
Przyjąć boga do serca,
Przez Świadectwo
dobra i miłoŚCi,
zmierzać do nowego życia
Meister Eckkart, OP – (1260-1328)
dominikanin, teolog, mistyk.
w w i e c z n o Ś c i !
»
SŁOWO WSTĘPNE
Dzisiaj nikt nie może zaprzeczyć, iż Europa i Świat nie znajdują się w
głębokim kryzysie politycznym, gospodarczym, socjalnym, finansowym
czy kulturowym. Ludzkość przeżywa fiasko i kryzys systemów, upadek
i zmierzch dyktatorów odpowiedzialnych za ucisk, tragedie całych
społeczeństw i narodów. Wielu przykładów nie należy daleko szukać.
Kryzysem, i to z licznych powodów oraz przyczyn, ogarnięty jest także
Watykan i Kościół Katolicki.
Człowiek XXI wieku czuje się często zagubiony, manipulowany,
zestresowany, zawiedziony czy wręcz sfrustrowany, niepewny jutra –
pytając, w co wierzyć, komu wierzyć, po co wierzyć; w rezultacie tych
pytań – komu zaufać?
Pomimo kryzysów, trudności i pomimo wszystko, wiele dziedzin nauki,
medycyny, technologii, techniki itd. ma duże osiągnięcia dzięki coraz to
bardziej rozszerzającej się wiedzy i poznaniu, które przez komunikację
internetową są szybko dostępne dla zainteresowanych. Współczesny
człowiek nie może pozostawać w stagnacji intelektualnej, jedynie
”przypatrując się opakowaniu zewnętrznemu”, historii, obecnych
zdarzeń i znaków czasu.
Myślący człowiek powinien dociekać, pytać, poznawać i wiedzieć, co
dane „opakowanie” realnie i rzeczywiście w sobie zawiera i kryje, jaki
ma sens i cel.
W dziedzinie dotyczącej wiary w Jednego Jedynego Boga, nie można
ograniczyć się do posiadania Biblii na półce domowej biblioteki lub
pozostawać w wiedzy religijnej z czasów nauczania oraz
przygotowywania do I Komunii Świętej, względnie bardzo ogólnikowej
wiedzy, bazującej jedynie na tradycjonalizmie.
Nikt i nigdy nie ma prawa mieć takiego „pobożnego życzenia”, aby
wiele nauk teologicznych było pozbawionych rozwoju i nadal
pozostawało w stagnacji i marazmie, bez prób dawania odpowiedzi na
wiele wątpliwości i pytań.
Historyczne badania Biblii trwają już ponad 200 lat i zaczęły się we
Francji, przynosząc dotąd bardzo wiele przejrzystości w spojrzeniu na
Biblię. Zastój nauk teologicznych, którego życzą sobie fundamentaliści
religijni, byłby niepowetowaną szkodą dla wierzących oraz Kościoła
Powszechnego, dlatego wielu znakomitych specjalistów, profesorów i
1
teologów pracuje bardzo intensywnie nad zgłębieniem PRAWDY, jej
zrozumieniem oraz przybliżeniem, przede wszystkim tym, którzy
pragną żyć wiarą w Boga!
Celem badań naukowych nad Biblią i doktryną chrześcijaństwa, jest
ukazanie możliwie całej Prawdy, w świetle historii i racjonalnego
poznania oraz nade wszystko fakt, aby wierzący mógł - na ile pozwala
na to rozum, najlepsza wola, otwartość i horyzontalne spojrzenie oraz
odpowiedzialność za osobiste przekonania. Wiarę w Boga powinniśmy
traktować zawsze poważnie i na serio. Aby możliwie najlepiej
wypełniać przykazanie, które sprecyzował Jezus, odpowiadając na
prowokujące pytanie swoich uczniów.
Pierwsze i największe przykazanie jest następujące, jak głosi Jezus:
„SŁUCHAJ IZRAELU, PAN BÓG NASZ, PAN JEST JEDEN.
BĘDZIESZ MIŁOWAŁ PANA, BOGA SWEGO, CAŁYM SWOIM
SERCEM, CAŁĄ SWOJĄ DUSZĄ, CAŁYM SWOIM UMYSŁEM I CAŁĄ
SWOJA MOCĄ”. Ew. Mk. (12,29-30)
Opracowanie na podstawie aktualnej naukowej wiedzy „teologii
orientującej” – ( nowe sprecyzowanie) ma przybliżyć zgłębienie
Prawdy, aby wierzący nigdy nie znaleźli się w sytuacji patologii ofiar
cierpiących na religijne neurozy czy histerię rzekomej pobożności lub,
co gorsza, stali się religijnymi fanatykami.
Biblia Starego Testamentu mówi w Psalmie (119,30 str. 683)
„Drogę Prawdy i wierności obrałem..”.
Natomiast w Nowym Testamencie w Ew. Jan (3,21 str. 1219) czytamy:
„Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało,
że jego uczynki są dokonane w Bogu”.
i dalej Ew. Jan (8,32 str. 1226) „… a prawda was wyzwoli” – słowa
Jezusa. Wielu ludzi uważa się za chrześcijan, ale mało lub wcale nie
troszczy się oto, co ta religia w sobie zawiera i czego uczy.
Opracowanie nie jest skierowane przeciwko nikomu. Informuje, zwraca
jedynie uwagę na konieczność oraz potrzebę od dawna oczekiwanych
korektur i reform i ma stanowić jedynie pomoc w rozeznaniu „po
prawdzie”, dotyczącym ugruntowania wiary w Boga oraz szukania
odpowiedzi na liczne wątpliwości i pytania.
Czytelnik zauważy kilka powtórzeń. Są one zamierzone i celowe, dla
2
podkreślenia powagi nabrzmiałych problemów! Ponadto; Repetitio est
mater studiorum. Powtarzanie jest matką nauki.
Wybiórcze opracowanie opiera się na „bazie” badań i wyników
naukowych, a nie na jednym lub jedynym z wielu specjalistów i
profesorów nauk dzisiaj „orientującej teologii”.
Dnia 31 sierpnia 2012 roku zmarł Kardynał Carlo Maria Martini, były
arcybiskup Mediolanu we Włoszech. Szanowany, niezwykle
utalentowany i inteligentny, przez wiernych Mediolanu lubiany i
doceniany. Wielka rzesza wiernych wzięła udział w Jego pogrzebie.
Włoski dziennik „CORRIERE della Sera” – zamieścił ostatni obszerny
wywiad przeprowadzony z kard. Martini w sierpniu 2012r. tuż przed
jego śmiercią. Cytuję zaledwie jeden fragment, jakże znaczący i ważny
dla współczesnego świata i Instytucji Kościoła.
Zmarły Kardynał Carlo Maria Martini mówił:
„… Kościół Katolicki musi się radykalnie zmienić i mieć odwagę
przyznać się do swoich błędów i to na początku: papież i biskupi…
dlaczego mamy lęk i strach przed Prawdą, która jest jedna i jedyna?!...”
Tym pytaniem Kardynał mobilizuje do myślenia, aktywizuje wszystkich
Katolików!
Wobec kryzysu Kościoła w szeregach niektórych biskupów, w
przeciwieństwie do papieża Franciszka, który pragnie zasadniczych
reform i zmian, powstała tendencja „salonowej postawy” nie brania pod
uwagę głosów krytyki i historyczno-krytycznych badań nad Biblią oraz
ich wyników. Fakt ten wzbudza głębokie zaniepokojenie szukania
„salonowego wyjścia w białych rękawiczkach” z opresji
skompromitowania,
nadużywania
władzy
oraz
głoszenia
zabsolutyzowanych twierdzeń.
Nie tylko myślący katolicy pytają: „SALONOWY KOŚCIÓŁ”? Potulni
wierni odgrodzeni od salonów luksusu hierarchów Kościoła?
WIERZĄCY OCZEKUJĄ PRAWDY I
WYZWALAJĄCEJ
NAUKI
ORAZ
CHRYSTUSA.
WOLNOŚCIOWEJ,
HISTORYCZNEGO
Nie może być także nadal praktykowania „salonowej ogłady wiernych”,
którzy powściągliwie jeszcze milczą. Przysłowiowe chowanie głowy w
piasek, tak obce Jezusowi, nie pomaga już nikomu i jest jedynie
świadectwem braku trzymania ręki na pulsie zdarzeń i czasów. Bogata
3
historia uczy, iż w salonach przebiegało na ogół prawie wszystko z
przestrzeganiem zewnętrznej etykiety – poprawnie, ale kulisy
świadczyły często o diametralnie innej rzeczywistości…
Rok 2015 to rok jubileuszowy:
50 lat od zakończenia II soboru Watykańskiego, (1962-1965) który
nawołuje tak dostojników, kler jak i wiernych Kościoła, aby znaki czasu
dostrzegać, zrozumieć i wyciągać z nich obiektywne wnioski na
przyszłość. Z szczegółów postanowień wynika, iż w wielu punktach
dzisiaj nie można wracać do teologii przed soborowej, a instytucja
Kościoła musi się nieustannie odnawiać.
50 lat temu w roku 1965 Profesor Doktor Hans Küng, Karl Ranner,
Edward Schillebeeckx, Yves Congar utworzyli renomowane, między
narodowe teologiczne czasopismo Concilium, którego celem jest
propagowanie na wszystkich kontynentach świata otwartego ducha
poznania, dialogu „przebudzenia z letargu zahipnotyzowania wiernych”
w Kościele oraz intelektualnej wizji teologii orientującej dla
przyszłości. Concilium ukazuje się w siedmiu językach na wszystkich
kontynentach świata.
30 lat minęło od powołania do życia w 1985 roku Fundacji Herbert
Haag dla wolności w Kościele. Założyciel Profesor Herbert Haag (19152001) wykładowca egzegezy na uniwersytetach w Lucernie (19481960) Tübingen (1960-1980) jako motto użył słowa z psalmu 124,7
strona 691 „dusza nasza jak ptak się wyrwała z sidła ptaszników, sieć
się porwała a my jesteśmy wolni”
20 lat od 1995 roku istnieje ruch wierzących w kościele pod oficjalną
nazwą „My Jesteśmy Kościołem” którego siedziba na całą Europę
mieści się D-81215 w Monachium. Wielki ruch wierzących ma na celu
odważne, publiczne wypowiadanie się na tak wiele palących problemów
w Kościele Katolickim czekających na rozwiązania.
W skutek wielu odkrytych nieścisłości przez naukę, błędów,
niezgodności doktryny Kościoła z Biblią, często z brakiem zachowania
reguł logiki czy wreszcie zdrowego rozsądku itd. nadszedł czas
odważnego rozdzielania ziaren prawdy od plew przeszłości.
Fakt, że coraz więcej ludzi pragnie religię, w której się urodzili zbadać,
sprawdzić i poznać całą prawdę jest wielu hierarchom Kościoła solą w
oku.
4
Najbardziej podstawową prawdą, która należy mieć na względzie jest to
iż nikt za nas nie może oddychać, widzieć, spożywać dla zdrowia
posiłków, okazywać uczuć lub chodzić. Jeżeli pragniemy dojść do
prawdy musimy potrudzić się osobiście sami.
Głoszona i nauczana przez instytucję Kościoła teologia opiera się nadal
na arystotelowsko-tomistycznym modelu, głównie św. Tomasza z
Akwinu (ok 1225-1274r.), które dzisiaj wyprzedziły nie tylko wyniki
badań nauk przyrodniczych. Profesor dr M. Heller mówi; „jeżeli
opieramy się na metodzie naukowej, dotyczącej wielu pytań i
problemów, wielu zagadnień świat staje się czytelny. W metodzie tkwi
źródło największego sukcesu nauki, która obecnie wnosi wielki wkład do
kultury współczesnej. Oddalenie dyskursu teologicznego od naukowego
jest jednym z największych problemów – nie wahałbym się użyć nawet
słowa „tragedią” współczesnego chrześcijaństwa”.
Czym więc jest nauka? Nauka nie czyni nic innego jak tylko eksploruje,
czyli bada, coraz bardziej odkrywa Dzieło Stworzenia. Jeżeli ktoś nie
pragnie otworzyć własny intelekt i nie pragnie się zaznajomić z
osiągnięciami nauk, tylko żyje we własnym świecie urojeń, tego
oczywiście także bogaty zakres poznania i wiedzy nie przekona. Dzisiaj
należy uznać i zwrócić baczną uwagę na interdyscyplinarne badania i
ich osiągnięte wyniki jak np. filozofia, kosmologia, astrofizyka,
biologia, neurofizjologia, wiele dziedzin medycznych, czy historia i jej
krytyczne analizowanie dotyczące np. Biblii, czy wreszcie teologia
współczesna, teologia orientująca.
Polski Kościół budzi coraz więcej zasadniczych wątpliwości oraz pytań
stawianych nie tylko przez wiernych. Niestety im więcej traci jest coraz
bardziej zagubiony i pewny siebie.
Zawsze stan i aktualne postawy przedstawicieli Kościoła wpływają
na oblicze narodu. Świat, w którym żyjemy, to świat logiki i
ogromnych przemian, ale to co „stare” jeszcze zbyt często
niezasadnie okazujemy i nadal nosimy w sobie. W omawianych
hasłach nie chodzi o oryginalne myśli, lecz o ukazanie oraz
zasygnalizowanie prawdy, w takim stopniu i zakresie, na ile dotąd
odkryła ją współczesna nauka. Co więcej, między środowiskiem
Kościoła, a nauką istnieje coraz większy podział. Religia
chrześcijańska i jej treść nie może być antyintelektualna. W ten
sposób pragnę jako autor uniknąć zbędnych i zaciemniających
istotę prawdy, komentarzy.
Jeżeli woda jeziora jest gwałtownie poruszana, zmącona nie można
5
dokładnie dostrzec głębi. Człowiek powinien w ciszy, wejść w siebie,
gdyż refleksyjne zastanowienie się, może nam przynieść poczucie
bogactwa i możliwość zgłębienia wiedzy, poczucie znaczenia bycia
człowiekiem oraz korzystania z daru myślenia, oraz także możliwości
korygowania dotychczasowych przekonań. Człowiek zbyt szybko
przyzwyczaja się bezkrytycznie do stereotypów, myśląc, że wszystko
jest niezmienne, klarowne lub oczywiste. Rzeczywistość nauki i
codziennego życia jest niestety często zupełnie inna.
Powoływanie się na przekonania, to zbyt mało, trzeba je umieć
obiektywnie, racjonalnie i dzisiaj naukowo uzasadnić. Odwagi
spojrzenia prawdzie w oczy oraz spokojnej, refleksyjnej lektury życzy
Autor.
PRZYCZYNY POWSTANIA OPRACOWANIA
Historia rzymsko-katolickiego Kościoła, nie jest wyłącznie historią
wiary w Boga, lecz także historią wielu kryzysów. Kościół miał
wystarczającą władzę i wiele czasu, aby wykazać, do czego jest
zdolny, tak w dobrym jak i w złym.
Głęboki kryzys monarchistycznych struktur oraz doktryny Kościoła, to
nie tylko trwająca burza, lecz narosłe od wielu wieków, liczne konflikty,
niepokoje, winy, błędy, skandale, skompromitowania oraz uporczywe
utrzymywanie, za wszelką cenę władzy i sobie zastrzeżonego
monopolizmu, iż jedynie wyznanie rzymsko-katolickie jest w
posiadaniu całej prawdy!
W międzyczasie nauki odmitologizowały świat . W starożytności
człowiek przy pomocy mitów, legend, filozoficznych określeń,
próbował zrozumieć świat i Boga. W mitologii kryją się korzenie
ludzkiego poznania, których jednak nie można przeceniać i
gloryfikować, w porównaniu do obecnej wiedzy i postępu wielu nauk.
Nauka oddogmatyzowała także religię. Wskutek
wielu
nieporozumień, konfliktów, różnic zdań, dopiero w IV w. n. e.
próbowano chrześcijaństwo ujednolicić przy pomocy dogmatów. Np.
Sobór w Nicei w 325roku, zredagował formułę Boga w trzech osobach.
Chrystusowi nadano tytuł Syna Bożego, itd.
Już wówczas z postanowień Soboru nikt nie był zadowolony ani
szczęśliwy. Wśród uczestników było zbyt wiele różnic zdań,
diametralnie odbiegających od siebie interpretacji i poglądów. Końcowe
postanowienia Soboru, jak mówią eksperci historii, były kompromisem
6
wielu odmiennych zapatrywań i proponowanych hipotez. Nikt nie miał
takiej wiedzy np. o Biblii, jaką naukowo posiadamy dzisiaj.
Nadto, Sobór powołał cesarz Konstantyn Wielki (282-337) a nie
biskupi, którzy pragnęli ujednolicić nową religię, cesarz natomiast miał
na celu umocnienie swojej politycznej władzy a nie chrześcijaństwa.
Dzisiaj wśród wiernych zmalało przekonanie, aby dogmatyczne
spekulacje i kościelne reglamenty ze starożytności miały odgrywać
decydującą rolę w wierze Boga, miłości samego siebie oraz Bliźniego.
Rezultaty soborów są zbyt abstrakcyjne, nie mające odzwierciedlenia w
Biblii. Dowiodły tego długoletnie, historyczno-krytyczne badania Biblii.
Światło dzienne ujrzała przede wszystkim historyczna Postać i Wielka
Osobowość Chrystusa. Uzasadniono, iż religia i wiara w Boga, powinna
mieć ścisłe powiązanie z nauką, inaczej chrześcijaństwo stanie się
jedynie ideologią.
Dzisiaj nie tylko uniwersalni myśliciele pytają:
•
Co mają jeszcze znaczyć w obliczu obecnych odkryć nauk,
dogmatyczne spekulacje z czasów, kiedy wierzono, iż Ziemia jest
płaska jak talerz, stoi na palach w wodzie, która ją wokół otacza a
słońce krąży i obraca się dookoła ziemi, jak czytamy w Biblii.
„Do Pana należą filary ziemi, na nich świat położył”. I Księga
Samuela (2,8 str. 260).
„Słońce wschodzi i zachodzi i na miejsce swoje spieszy z powrotem i
znowu tam wschodzi. Ku południowi ciągnąc i ku północy
wracając…” Księga Koheleta (1,5-6 str. 735).
•
Co wprowadzają nowego, uporczywie utrzymywane, przebrzmiałe
elementy tradycji bez horyzontalnych perspektyw przyszłości?
•
W czym mają pomóc katedry i kościoły pełne sakralnej sztuki,
celebrowane rytuały, w których słyszy się często monolog
wstecznictwa, głoszony ponad głowami wiernych i odizolowania od
postępu oraz nauki?
•
Kogo mogą jeszcze poruszyć zakochani w swojej władzy, muzealnie
ukazujący się wiernym, w postawach pewności siebie hierarchowie
Kościoła?
•
Czym może w XXI wieku przekonać hermetycznie zamknięta
doktryna chrześcijaństwa, bez dostępu i uznania współczesnych
osiągnięć i odkryć nauk?
7
•
Czy może inspirować do praktykowania wiary, zdrowo myślących
ludzi, arogancja i cynizm kompromitujących wypowiedzi?
•
Cóż to jesteśmy za ludzie, stworzeni przez miłującego Pana Boga,
którzy do swojego zbawienia potrzebują bestialskiego morderstwa,
barbarzyńskiej, krzyżowej śmierci niewinnego, drugiego człowieka –
Jezusa Chrystusa?
Czy Jeden Jedyny Bóg potrzebuje ofiar, jest przekupny i korupcyjny?
W obliczu głębokiego kryzysu Kościoła, następujące słowa Jezusa
zapraszają do otwartego dialogu, zapoznania się i akceptacji wyników
historyczno-krytycznych badań Biblii:
„Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie
przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi”. Ew. Mt. (5,13
str. 1128).
Dzisiaj doktryny chrześcijaństwa nie można nadal pozostawić w letargu
uśpienia, lub, co gorsza, bezkrytycznego samozadowolenia, iż wszystko
już dotąd zostało powiedziane i na wieki wieków postanowione.
Mówiąc językiem współczesnym, nauk teologicznych nie można
umieścić w lodówce, celem dalszego konserwowania.
Kościół Katolicki powołuje się na Credo – wyznanie wiary,
praktykując miłosierdzie wobec posłusznych i mówiących do
wszystkiego „tak i amen”, ale okazuje się bez łaski i zrozumienia
wobec całej reszty. Biada, jeśli ktokolwiek odważy się krytykować,
ten zaszeregowany jest i uznany za czarną owcę, tego traktuje się
jak wroga, który pragnie zniszczyć Kościół. Temu zakłada się
kaganiec milczenia, wygrażając palcem absolutaryzmu władzy,
ostrzeżenia lub mowy przekleństwa.
„Anathema sit” – klątwa, formuła zaczerpnięta z Listów Apostoła
Pawła: I Listu do Koryntian (16,22 str. 1305) i Listu do Galatów (1,8
str. 1317).
Jednym z elementów naszej kultury jest niezwykłe bogactwo łacińskich
sentencji, przysłów, powiedzeń, które nie tylko do dziś są żywe, ale
aktualnie dają tak dużo do myślenia...
Imperium virum ostendit. Sprawowanie władzy świadczy o
człowieku.
Impunitas semper ad deteriora invitat. Bezkarność zawsze zachęca
do rzeczy jeszcze gorszych.
8
„Bóg przejawia moc ramienia swego, rozprasza ludzi pyszniących się
zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa
pokornych”. Ew. Łk. (1, 51-52 str. 1181)
9
Tak jak hierarchowie Kościoła muzealnie ukazujący się wiernym, w
damskich akcesoeriach ażurowych koronek, pierścieni, obwieszeni
złotem, patriarchalnie napuszeni, tak też muzealnie i archaicznie
myślą.
Naukowa krytyka Instytucji Kościoła, jego doktryny oraz systemu
Watykanu, w którym nie ma miejsca na demokrację, nie jest walką
z Kościołem, lecz koniecznym elementem odsłonięcia prawdy.
Praktycznie każda reklamacja, wskazanie błędów, ujemnych
wypowiedzi i gorszących faktów, czy chociażby powoływanie się na
zdrowy rozsądek, wszystko, co się biskupom i funkcjonariuszom
Kościoła nie podoba, nie jest im wygodne i nie idzie im na rękę, co
nie służy interesom i utrzymaniu wszechobecnej władzy, odbierane
jest jako atak na Kościół.
Świeccy w swej bezsilności mogą jedynie przywoływać na pamięć
słowa Izajasza (56,10 str. 898), który energicznie gani „niegodnych
pasterzy; stróże jego – są wszyscy ślepi i niczego nie widzą”.
Kościół powołuje się na swoją historię, tradycję, Biblię, itd., kurczowo
trzymając się z daleka od nauki, historyczno-krytycznych badań Starego
i Nowego Testamentu, zaprzeczając tym samym własnemu położeniu i
sytuacji, podcinając gałąź, na której sam się znajduje.
Jakie są zasadnicze, rygorystyczne reguły historyczno-krytycznych
badań Biblii, rozpoczętych od ponad dwustu laty we Francji?
1. Historyczno-krytyczna metoda nazwana tak w XIX wieku przez
badaczy zajmuje się wyłącznie tekstami Biblii, podobnie jak
czynią to naukowcy w stosunku do innych gatunków ksiąg
literackich.
2. Między innymi wyspecjalizowani eksperci stawiający wiele
podstawowych pytań, np. na przestrzeni jakiego czasu powstały
teksty, kto był ich autorem, do kogo były skierowane, jakie było
ówczesne tło polityczno-społeczne, kulturalno-religijne podczas
redakcji tekstów, itd.
3. W zespołach badawczych pracuje wielu doświadczonych
filozofów – znawców starożytnych języków dla odtworzenia
treści tekstów, co rzeczywiście ich autorzy pragnęli przekazać,
jaki był wówczas zasób i bogactwo słów, różnic znaczenia
wyrażeń, określeń, itd.
10
4. Archeolodzy z fragmentów znalezisk, rekonstruują części
Biblii, skrawki należące do siebie…
5. Metoda, wobec poznanych faktów, nie dopuszcza żadnych
kompromisów, lecz bez zahamowań odtwarza to, co się
rzeczywiście zdarzyło, nie rozstrzygając jak w przyszłości
rezultaty badań będą dalej użyte.
6. Metoda nie tworzy nowej historii, lecz jest pierwszym i
wiarygodnym jej źródłem, pracując dokładnie i precyzyjnie.
7. Dla uniknięcia ewentualnych wątpliwości i ukazania całej
prawdy, powołuje się dla przeprowadzenia konsultacji wielu
specjalistów z zakresu wąskich specjalności.
8. Metoda ta, dzięki wynikom badań, pragnie obiektywnie
odpowiedzieć na wiele pytań i wątpliwości dla poznania prawdy
o Biblii.
Zasadniczo jednak metoda historyczno - badań Biblii, historii
kościoła i oficjalnie głoszonej doktryny zaczęła się już w XV wieku.
Oto cztery osobowości przedstawicieli nauki:
Lorenzo Valla (1407-1457) Włoski humanista. Jego argumenty są
do dzisiaj naukowo niepodważalne i ich wiarygodność można
sprawdzić bez trudu. Między innymi odkrył od fałszerstwo aktu,
rzekomej darowizny Papieżowi terenów obecnego Watykanu przez
cesarza Konstantyna.
Michael Servet (1511-1553) To renonowany Hiszpański filozof
religii, lekarz, humanista i prawnik odkrył, iż augustyńsko
scholastyczna nauka o Trójcy Świętej w ogóle w Nowym
Testamencie nie występuje. Swoje odkrycie opublikował w dziele
pod tytułem „Trinitas erroribus”. Jan Kalwin (1509-1564) w 1556r.
za akceptacją wielu chrześcijan z kręgów inkwizycji skazał go na
śmierć, który wyrok wykonano na spalenie na stosie.
Benedykt Spinoza (1632-1677) Holenderski filozof rozwinął
racjonalizm filozofii. Dla niego Bóg był jedynym i wiecznym
Absolutem. Francuski orientalista Ryszard Simon i Spinoza
udowodnili słuszność historyczno krytycznej analizy Biblii, iż z
wielu różnych faktorów, powstaje wspólny rezultat i obiektywny
wynik badań.
11
Pierre Bayle (1647-1706) Francuski filozof który w 4 obszernych
tomach „Dictionnaire historique et critique” zgromadził gruntowne
historyczno krytyczne, prześwietlenie teologii i historii Kościoła.
W skutek badań i wyników historyczno-krytycznej metody,
dotyczących tekstów biblijnych, papież Leon XIII (1878-1903) powołał
w roku 1902 biblijną komisję. Później Watykan dekretem „Świętego
Oficjum” z dnia 3-go lipca 1907 roku, kanonizował Biblię, oznajmiając
katolikom, iż „Biblia jest inspirowana bezpośrednio przez Boga i w
całości jest wolna od błędów”.
Postanowienie Watykanu nie wytrzymało próby czasu i odkryć
historyczno-krytycznych badań Biblii. Np.
Zróżnicowane opisy fenomenów spotkań człowieka z Bogiem w
Biblii, opierają się na trzech elementach wyobrażeń: doznaniach
wewnętrznych, ich przestrzeganiu oraz przywoływaniu na pamięć,
które nie mają żadnego porównania z tym, kim jest Bóg w
rzeczywistości. Całość poszczególnych opisów, to przedstawienie
wiary człowieka i uznanie wyższości autorytetu Boga nad ludzkim
ograniczeniem.
Jeżeli miałaby miejsce bezpośrednia ingerencja Boga, który jako
Absolut jest Wszechwiedzący i Wszechmocny, wtedy teksty Biblii
musiałyby się zgadzać już ówcześnie z tym, co o niej wiemy dzisiaj.
W 1964 roku Watykan ogłosił instrukcję „o historycznej prawdzie
dotyczącej Starego i Nowego Testamentu”, w której jedynie sobie
zastrzega „granice interpretacji tekstów biblijnych”, ale gdzie leżą owe
„granice”, tego bliżej nie określono.
Fakt ten, był afrontem dla niezależnych badaczy i dotychczasowych,
niepodważalnych wyników badań.
Wiara, jak się potocznie mówi, może przenosić góry, ale nie może
zastąpić historycznie udokumentowanych faktów.
Powaga obecnej sytuacji i kryzysów Kościoła, nie pozwala
przedstawicielom nauki milczeć! Tym bardziej, wobec z przeszłości
używanego przez papieży usprawiedliwienia: „non possumus” – my nie
możemy! Nie przekonywujący już nikogo unik i puste tłumaczenie.
Powiedzenie to było wymówką, grą na zwłokę, lękiem przed wynikami
badań Biblii, ucieczką oddalenia od nauki, brakiem odwagi rozpoczęcia
zmian i reform Kościoła…
12
Ostatni dwaj papieże: Benedykt XVI i Franciszek, zaledwie na
przestrzeni kilku miesięcy 2013r., wykazali, iż jednak wiele jest
możliwe:
Benedykt XVI przed historyczną rezygnację z papieskiego urzędu,
przyznał się do błędów i przeprosił za skandale, kryzysy i
kompromitacje nie tylko Watykanu.
Natomiast na podstawie wywiadów i ogłoszenia programu swojego
pontyfikatu pt.: „Evangelii gaudium” – Radość Ewangelii papieża
Franciszka, można zreasumować Jego poglądy i zamiary następująco:
•
Papież Franciszek pragnie radykalnej zmiany kursu Kościoła,
między innymi udzielenia większych kompetencji biskupom…
•
Miłość Boga do każdego człowieka powinna być dostrzegalna
w całej działalności duszpasterskiej kleru…
•
Wiara, jej treść, musi być odkryta na nowo, bowiem tylko
wtedy wierni odnajdą zaufanie do Instytucji Kościoła…
•
Zadaniem wiernych nie jest ubóstwianie „popiołów na
zgliszczach
przeszłości”,
bowiem
życie
to
droga,
pielgrzymowanie,
praca,
zaangażowanie,
kreatywność,
poszukiwanie…
•
Dogmatyczna i moralna nauka Kościoła nie jest we wszystkim
równowartościowa i równorzędna…
•
Bóg nie jest katolicki… głoszenie Ewangelii musi być mową
prostą, ale głęboko, racjonalnie przemyślaną, dojrzałą, opartą na
naukowych argumentach. Jezus przekazał nam wielką prawdę,
iż nikt z ludzi nie jest skazany na zachowywanie niezliczonych
reguł czy zasad, jeśli są one iluzoryczne lub wątpliwe,
irracjonalne. Prawa muszą służyć człowiekowi i społeczeństwu
a nie odwrotnie.
•
„I Jezus dodał: To szabat został ustanowiony dla człowieka a
nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy, jest Panem
szabatu”. Ew. Mk. (2,27 str. 1161)
Kościół dźwiga brzemię historii i ciężar kryzysów.
Jeremias Gotthelf (1797-1854), wieloletni proboszcz parafii Lützelflüh,
położonej w berneńskich Alpach w Szwajcarii, ceniony za wielki
realizm oraz bogatą twórczość literacką, powiedział:
13
„DOŚWIADCZENIE ŻYCIA MÓWI, ŻE NAJWIĘKSZY CIĘŻAR
UMNIEJSZA SIĘ O POŁOWĘ, JEŻELI MOŻNA O NIM
OTWARCIE MÓWIĆ”.
Filozofia pomaga nam łatwiej iść przez życie i widzieć świat i jego
mechanizmy dokładniej i precyzyjniej.
Nie radykalne stwierdzenia powinny być rozstrzygające, lecz „nasze
zaufanie do wielkiej historii i miłości Boga, z której możemy się jeszcze
tak wiele nauczyć - mówi papież Franciszek - I ja pragnę się jeszcze
wiele nauczyć. Kościół musi znaleźć nowe drogi wiarygodnego
chrześcijaństwa. Marzę o Kościele – kontynuuje papież – jako matce
wszystkich, spełniającym służbę dobrego pasterza, aby znaleźli w nim
miejsce także ci, którzy zostali pokrzywdzeni i zranieni przez Kościół”.
Profesor dr. Teologii Klaus Peter Jörns, między innymi autor
naukowych studiów pt. „Nowe oblicze Boga”, Monachium 1999r.,
porównuje
dotychczasową
historię
i
obecną
sytuację
chrześcijaństwa do metamorfozy, przemiany i przekształcenia
procesu, który dokonuje się wewnątrz kokonu.
Instytucja Kościoła znajduje się w fazie larwy, niezbędnego procesu
przekształcenia i wyjścia z apatii i zastoju uśpienia.
W naturze wspaniały, różnokolorowy, motyl o harmonijnych kształtach,
przygotowany do lotu, przeobrażenie ma już za sobą, kokon jest pusty.
Motyl w całej okazałości swoich barw i piękna wzbogaca niezwykłość
Stworzenia.
Tak daleko religia chrześcijańska jeszcze nie doszła!
Jeżeli Kościół pragnie się przeobrazić i na serio swoje oblicze
14
wiarygodnie zmienić, musi znaleźć odwagę przemyślenia swojej nauki
na nowo.
Kościół musi znaleźć energię, siły i wolę wyjścia z odrętwienia systemu
pozbawionego demokracji oraz marazmu konstrukcji ludzkich
spekulacji, iluzorycznych i abstrakcyjnych wizji i treści sformułowań,
które wielką historyczną osobowość Jezusa Chrystusa zasklepiły w
kokonie swojej irracjonalnie niekontrolowanej władzy i doktryny.
Instytucja Kościoła, jak motyl z kokonu musi się uwolnić z wielu
elementów przyjętych ze starożytnych wierzeń, musi wyzbyć się
archaiczno-dogmatycznego stylu myślenia z czasów, kiedy poznanie nie
miało tak szerokiego zakresu i możliwości jak dzisiaj w XXI w.
Dlatego konieczne są zmiany, reformy i korektury, aby Kościół
Katolicki mógł siebie odnaleźć na nowo i potencjał, dotąd
niewykorzystanych możliwości dla realizowania w pełnej
wiarygodności przemian i prawdy.
Religii nie można pozbawić powiązania z nauką, z racjonalnym
myśleniem dotyczącym codziennego życia oraz teologicznym,
orientującym rozważaniu o Bogu. Te dwa komponenty są
nieodzowne do godnego życia i pokonywania trudności naszego
losu!
Kościół staje się jednostronny, jeśli określa wiele ze swej nauki, jako
tajemnicę.
ODWIECZNĄ TAJEMNICĄ JEST MIŁOŚĆ JEDNEGO
JEDYNEGO BOGA, która nie może być pojmowana bez brania
pod uwagę rzeczywistości, w której żyje człowiek.
Konkretne reformy, korektury i pożegnania, do których nawołuje nauka
i jej przedstawiciele, nie pomijając papieża Franciszka, są
koniecznością, potrzebują czasu do rozwiązania powstałych węzłów
gordyjskich i wyzwolenia z kajdan zniewolenia pod wieloma
względami.
Opracowanie ma na celu zasygnalizowanie i informatywne przybliżenie
całej gamy zagadnień i naleciałości wieków, aby cierpliwy i
zainteresowany czytelnik mógł oddzielić plewy od ziaren prawdy.
Papież Franciszek, przez angielski magazyn TIME został ogłoszony
„CZŁOWIEKIEM ROKU 2013”, bowiem zaledwie od pierwszego dnia
pontyfikatu zwrócił uwagę na centralne punkty debaty na temat
15
niezbędnych reform i zmian,
współczesnym świecie i Kościele:
którymi
pragnie
zająć
się
we
bogactwo i bieda, dobrobyt i głód, prawo i niesprawiedliwość,
scentralizowanie i zmonopolizowanie Watykanu, nadużywanie władzy,
wolność zamiast gwałtu i przemocy, miłosierdzie w miejsce
fanatycznego wypełnienia litery reguł itd.
Papież mówi:
„KOŚCIÓŁ PRZEŻYWAŁ DOBRE CZASY, NIESTETY TAKŻE
CZASY DEKADENCJI, NIE TYLKO MYŚLENIA, ALE
POSTĘPOWANIA”.
Papież Franciszek z d e m o n t o w a ł wielowiekową fasadę Instytucji
Kościoła. Wielkie dobra kultury, przywilej myślenia i świadomości,
poznanie, wiedza naukowa i przede wszystkim religijna nie może być
monopolistycznie zastrzeżona hierarchom, lecz musi być dla wiernych
dostępną codziennością a nie przywilejem od święta. Profesor Hubertus
Halbfas stwierdził „Kościół uciekł do niezmienności... oddalił się od
wielu dziedzin nauk i schował się za wynikami ich rezultatów.”
Przedstawiciele świata nauki i świadomi katolicy oczekują pilnych
zmian oraz reform i rezygnacji z wielu z a b s o l u t y z o w a n y c h
twierdzeń oficjalnego nauczania!
Najwyższy czas, Jednemu Jedynemu Bogu otworzyć horyzontalne,
nowe obszary przemyśleń i perspektyw, obrazu wyzwalającego Boga,
który pragnie, aby człowiek był wolnym i osiągnął pełnię życia.
Tylko taki obraz Boga Miłości umożliwi świadome przekonanie i
uznanie Boga, jako Największego Dobra, aby człowiek praktycznie
respektował i przestrzegał moralno-etyczne zasady, niezbędne na
naszej planecie Ziemi, dla osobistego i wspólnego, szczęśliwego życia
i nadziei.
Ogromna rzeka poznania i nauki, płynie bezustannie szerokim
nurtem, jak nasza piękna Wisła, kształtując nadal naszą
kulturę,
świadomość
i
wiarygodną
wiarą,
zabobonów czy ignorancji sfanatyzowania.
16
bez
iluzji,
SERDECZNA PROŚBA DO CZYTELNIKÓW!
Szanowni i Kochani Czytelnicy.
W zglobalizowanym świecie XXI wieku, eksplozja szybkiego rozwoju
wielu dziedzin nauk, techniki oraz nowych technologii, nauk
przyrodniczych i humanistycznych, astrofizyki, medycyny, psychologii
nie wyłączając teologii orientującej, bezustannie rosnący zakres wąskich
specjalizacji, często oddala człowieka od dziedzictwa kultury. Maleje
gotowość i chęć do dalszego wysiłku poznania, uporządkowania i
ugruntowania wiedzy dotyczącej zagadnień, które dla życia, postawy
przekonań i wiary w Boga, są zasadnicze i decydujące.
Na skutek dramatycznych i głębokich kryzysów, człowiek czuje się
niepewny, często zagubiony i okłamywany, pytając, komu może jeszcze
wierzyć i zaufać.
To, co niematerialne i duchowe, nie znajduje często zbyt wielkiego echa
w naszych zainteresowaniach. Następuje coraz to większe zubożenie i
zawężenie orientacji i wiedzy, chęci wniknięcia w cały wachlarz
problemów, które niesie życie i przemijający szybko czas. Grozi nam
marazm, zastój umysłowy, uśpienie, brak wrażliwości i czujności, które
z drugiej strony czynią ludzi jeszcze bardziej świadomymi, iż
odpowiedzi na dręczące pytania i wątpliwości nie można szukać u tych,
którzy są skompromitowani.
Stąd płynie serdeczna i gorąca prośba do Szanownych Czytelników,
aby zanim zaczną lekturę omawianych haseł i tematów
opracowanych i ujętych w sygnalizacyjnej formie, zechcieli wpierw
zaznajomić się nie tylko z wybiórczo wybranymi tytułami bogatej
naukowej literatury, w znakomitej większości opublikowanej w
ostatnich zaledwie latach na Zachodzie, ale przede wszystkim, aby
przeczytali zarys informacji dotyczących poszczególnych autorów,
uznanych w świecie profesorów i specjalistów z renomowanych
uczelni nie tylko Europy.
Często uniwersalni myśliciele, niejednokrotnie po wielu latach pracy,
badaniach i doświadczeniach, podają obiektywnie, naukowe rezultaty
tych wysiłków, licznych konsultacji oraz zaangażowania.
Czytelnik odkryje bez wielkich trudności obraz i stan obecnej nauki, na
jakim nieodwołalnym zakręcie historii znajdują się aktualnie
historyczno-krytyczne badania i wyniki dotyczące prac np. nad Biblią
oraz doktryną i systemem Instytucji Kościoła.
17
Lektura o treści literatury daje informacje, co wnosi dalej nauka nie
tylko do postępu, ale koniecznych reform i korektur rzymskokatolickiego Kościoła. Jest dzisiaj pilną potrzebą chwili, aby wiedzę i
podstawy wiary w Boga zgłębiać, uzupełniać i poszerzać.
Nie tylko bowiem ewolucja natury i stworzenia, ale ewolucja prawdy
trwa nadal i nie potrzeba jej udowadniać, gdyż już dawno została
udowodniona.
Uniwersalni myśliciele, kompetentni i zaangażowani specjaliści,
horyzontalnie i obiektywnie otwierają możliwości zaznajomienia się
oraz poznania, i na tej bazie są opracowane poszczególne hasła.
Racjonalne i rzeczowe wniknięcie w wiele informacji historycznych,
wiele odkryć i zagadnień całej gamy tematów, może pomóc nie tylko do
rozeznania, ale do pogłębienia i właściwej oceny tego, co niesie z sobą
nauka i wiedza dzisiaj.
Uznani w świecie przedstawiciele nauk, laureaci nagrody Nobla,
udostępniają nie tylko obiektywną prawdę, ale mówią i wołają
jednogłośnie o konieczności zmian, reform i pilnie oczekują korektur w
Kościele.
Kościół katolicki może się odnowić jedynie przez uznanie
historycznego Chrystusa i Ewangelii, dostrzegając „znaki czasu”,
słysząc głosy nauki i swoich wyznawców, przedstawicieli wielu
dziedzin nauk, zobowiązanych do przedstawienia szerokiemu ogółowi
społeczeństw wyników badań i prawdy.
Świat woła dzisiaj: proszę nie dogmatyzować, nie spekulować przy
pomocy hipotez, lecz argumentować poprawnie, logicznie i
zrozumiale, otwarcie i bez zahamowań czy tuszowania lub
ukrywania prawdy jak to bywało i bywa do dzisiaj w Kościele.
Jedynie niekłamana, cała prawda rzeczywiście i realnie, jak mówi Biblia
(EW. J. 8,32 str. 1226): „wyzwala i czyni człowieka wolnym”, co więcej,
chroni go od przyjmowania archaizmów, iluzji, irracjonalizmu czy
wręcz absurdów, konsekwentnie pomagając i motywując człowieka do
aktu wiary w Boga, wiarygodnej miłości i nadziei, bez której człowiek
godnie i szczęśliwie żyć na tej ziemi nie może i nie zdoła.
Dziękuję za zrozumienie, życząc refleksyjnej
i owocnej lektury, pozostaję z poważaniem
18
Autor.
WPROWADZENIE DO LEKTURY HASEŁ A-Z
Opracowanie poszczególnych haseł bazuje na najbardziej aktualnych
badaniach i wynikach odkryć naukowych, nie tylko teologii katolickiej.
Historia ludzkości to także dziewięć postaci spersonifikowanych bóstw i
Boga, pochodzących ze starych kultur dalekiego wschodu, Egiptu,
Grecji i Rzymu.
Ra, Izyda, Chrystus, Zeus, Hera, Brahma, Jowisz, Juno, Budda to
postacie, które mają swoje źródła w świętych Księgach światowych
religii. Fenomeny poszukiwań starych kultów wierzeń oraz historia
religii, to równocześnie liczne pytania dotyczące czasów, w których
człowiek żył wiarą w istotę nadprzyrodzoną. Tzw. religie objawione
(Judaizm, Chrześcijaństwo, Islam), jak wykazały liczne badania
naukowe, pochodzą z ludzkich rąk oraz przemyśleń.
Odnośnie tej prawdy, najmądrzejszą odpowiedź dał Mahatma Gandhi
(1969-1948), filozof, prawnik i duchowy przywódca Hindusów: „Bóg
nie posiada żadnej religii”. Papież Franciszek powiedział podobnie, na
inny sposób: „ Bóg nie jest katolicki”.
Światowe religie powstały w odległych czasach, kiedy ludzie uważali,
iż słońce obraca się wokół ziemi. Człowiek XXI wieku nie może dalej
mówić o Bogu w taki sam sposób, jak to było możliwe w archaicznych
okresach dawno minionych wieków.
Świadomy człowiek oczekuje dzisiaj od religii obrazu świata i Boga
odpowiadającego współczesnej wiedzy i poznaniu. Z tego względu
światowe religie i przede wszystkim chrześcijaństwo, muszą uważać
i mieć otwarte oczy, uszy, serce i rozum, aby osiągnięcia nauk i
odkryta przez nie prawda i duchowość tych religii nie przewyższyły
niezwykłą wnikliwością licznych badań, inteligencją oraz wynikami
swoich odkryć. Tym samym teologowie i duszpasterze nie mogą tej
wielkiej szansy zaprzepaścić. Tę możliwość należy szczególnie dzisiaj,
w obliczu kryzysów, traktować poważnie, aby religię odnowić od
wewnątrz, przeprowadzając tak oczekiwane zmiany, korektury i
reformy.
Celem opracowania między innymi jest nie tylko wskazanie zagadnień,
ale ich omówienie zgodnie z dzisiejszym stanem nauk i
zasygnalizowanie racjonalnej możliwości oddzielenia plew od ziaren
prawdy!
19
ABBA
z j. hebrajskiego znaczy „Ojciec”; w tradycji Izraela bardzo często
używany zwrot do Boga z uczuciem serdeczności i zaufania.
Np. Ew. Mk. (14,36 str 1175) Jezus mówił: „Abba, Ojcze, dla Ciebie
wszystko jest możliwe”; i dalej List do Rzymian 8,15 oraz Galatów 4,6.
ABBADO CLAUDIO (1933-2014)
Włoski dyrygent, jeden z genialnie utalentowanych muzyków naszych
czasów, urodzony 26 czerwca 1933 roku w Mediolanie, zmarł 20
stycznia 2014 roku w Bolonii.
Skromny, unikający rozgłosu mediów, socjalnie zaangażowany.
Utworzył wiele Młodzieżowych Orkiestr Symfonicznych na świecie,
niosąc pomoc młodym, wykształconym muzykom w rozpoczęciu pracy,
solistom w rozpoczęciu ich kariery.
Dla Claudio Abbado muzyka była realizacją wielu jego wizji w
odtwarzaniu utworów oraz pełnego umiłowania muzyki klasycznej. W
ostatnich latach życia obarczony chorobą nowotworową – cierpieniem;
zapytany, wyraził się o nich w następujący sposób: „ choroba raka jest
czymś strasznym, ale w żadnym przypadku nie ma u mnie negatywnego
wpływu na pozytywne rezultaty wykonywania muzyki…”
Na drodze życia i pracy Claudio Abbado ukształtował swoje
duchowe wnętrze do rangi „metafizycznej osobowości”. Bez religii
nigdy nie byłoby metafizyki, możliwości rozważania tego, co
pozaziemskie, bez metafizyki nie byłoby nauki i bez nauki nie byłoby
poznania, które człowiek może opisywać i definiować!
Coraz wnikliwsze, dogłębne zrozumienie i możliwości interpretacji
utworów muzyki klasycznej jest dowodem nowoczesności, której religia
nie eliminuje, bowiem duch człowieka egzystuje i duchowe wnętrze
człowieka ma swoją historię. Dla Claudio Abbado muzykowanie było
aktem komunikowania się. Słuchać i być słuchanym dając odpowiedź!
W muzyce nie chodzi o uległe i potulne posłuszeństwo, względnie
hierarchię, jak w Instytucji Kościoła.
W jednym z wywiadów powiedział: „Nie jest najważniejszym, co
dyrygent mówi podczas prób do instrumentalistów, lecz czy
dyrygent podczas koncertu potrafi otworzyć swoją duszę”.
20
Zdaniem krytyków muzycznych i wielotysięcznej rzeszy słuchaczy,
Claudio Abbado przy pulpicie dyrygenta udawało się to zawsze!
Dyrygowanie wykonywanym utworem stanowiło dla niego nie tylko
możliwie wierne oddanie wizji kompozytora ale przybliżenie przy
pomocy niuansów czy ekspresji dźwięków, oddanie wielkości
stworzenia i natury.
Kształt i formy wiary w Boga człowieka XXI wieku, zmieniły się
zasadniczo przy zachowaniu wolności, coraz większych możliwości
poznania, poczucia świadomości oraz racjonalnego myślenia, bowiem w
odróżnieniu od świata zwierzęcego, tylko człowiek może rozważać o
tym, o czym wpierw pomyślał.
Muzyka, wielka spuścizna fenomenalnych kompozycji – także
przyczynek do wiary w Boga.
Przytaczam rodzinny epizod z życia dziadka Claudio Abbado.
Dziadek C. Abbado o nazwisku Guglielmo Savagnone był niezwykle
uzdolniony. Studiował rzymskie prawo i starożytne języki m.in.
starożytny język aramejski, którym na co dzień posługiwał się za swego
życia Jezus. Przetłumaczył m.in. fragmenty Ewangelii, w których jest
mowa o braciach Jezusa.
Cytat z Ew. Mk. (6,3 str. 1164): „Czy nie jest to cieśla, syn Marii a brat
Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także jego
siostry?”
Porównanie: Ew. Mt. (13,53-58)
Po stwierdzeniu, iż Jezus miał liczną rodzinę, G. Savagnowe został
przez Watykan ekskomunikowany. Dziadek mistrza batuty był dumny z
tego powodu. Jedno z jego powiedzeń: „wspaniałomyślność i wiedza
czyni człowieka bogatym”. Obszerny wywiad udzielony przez Claudio
Abbado dla „Sonntag Zeitung” (niem. Niedzielnej Gazety) wydawanej
dla centralnej Szwajcarii, dnia 17 czerwca 2012r kończy następującymi
słowami: „…w tym duchu Prawdy próbowałem pracować i żyć...”
Epizod z życia dyrygenta C. Abbado i jego dziadka, przytaczam z
bardzo prostej i ludzkiej przyczyny: przekleństwa drugich nie należy
brać pod uwagę poważnie, bowiem ktokolwiek pod płaszczykiem
władzy, zaszczytów i dostojności pragnie zawsze we wszystkim mieć
rację i wynosić się ponad bliźnich, na końcu musi jedynie rozmawiać
sam ze sobą.
21
ADAM
z j. hebrajskiego „człowiek”, w Starym Testamencie wypowiedziane
510 razy słowo odnoszące się do gatunku ludzi obojga płci – `ādām –
człowiek i `ādāmāh – przynależny, związany z ziemią, na której musi
pracować, która stanowi jego przestrzeń życia i którą musi sobie w
rozsądny sposób podporządkować.
AGAPA
z j. greckiego, późniejsze określenie dla wspólnej wieczerzy chrześcijan
z biednymi i potrzebującymi; używane na przełomie II i III w. po
Chrystusie, o czym mówią Dzieje Apostolskie 2,42 – 46 str. 1245.
AGGIORNAMENTO
z j. włoskiego, termin oznaczający dostosowanie się do aktualnych
potrzeb Kościoła Powszechnego – Katolickiego. Wszedł w powszechne
użycie za pontyfikatu Papieża Jana XXIII; wyraża przeświadczenie o
konieczności ciągłej odnowy, reinterpretowania życia religijnego
zgodnie z wymogami czasów w celu wiarygodnego spełniania przez
Kościół misji ewangelizacyjnej.
AGNOSTYCYZM
Od starogreckiego gnosis czyli bez wiedzy. Pogląd filozoficzny, według
którego niemożliwe jest całkowite poznanie rzeczywistości. Określenie
to niejednokrotnie oznacza tylko niemożliwość dowiedzenia się, czy
Bóg istnieje czy też nie. Najstarszym przejawem agnostycyzmu było
powiedzenie Sokratesa; „Wiem, że nic nie wiem”. Agnostycy negują
częściowo lub całkowicie możliwość poznania obiektywnej
rzeczywistości, kwestionujący możliwość wypowiadania się o istnieniu
Boga.
Byłoby absurdem, aby człowiek mógł spodziewać się owych popularnie
mówiąc „namacalnych argumentów”. Gdyby one by od początku do
końca istniały, wtedy tego nie moglibyśmy nazwać wiarą lecz wiedzą!
Termin agnostycyzm wprowadził do filozofii Thomas Henry Huxley w
1871 roku, aby opisać tę dziedzinę, która sprzeciwia się nostycyzmowi,
dlatego gdyż bezustannie jesteśmy na drodze poznania, oddalając się od
sceptycyzmu filozoficznego. Agnostycyzm koncentruje się przede
wszystkim na możliwościach naszego poznania, a nie na jego wartości.
22
Postawy agnostycyzmu mogą się wiązać zarówno z poszukiwaniem
Boga, lecz również może to być obojętność, ucieczka człowieka przed
ostatecznymi pytaniami dotyczącymi egzystencji, sensu życia, Boga i
wszechświata. Może to być także lenistwo, brak chęci do wysiłku
poszukiwań, co jest równoznaczne przynajmniej w pewnym stopniu z
praktycznym ateizmem.
Tomasz Terlikowski, naczelny redaktor portalu Fronda. pl – określił
agnostycyzm za postawę „czysto teoretyczną”, pisząc: „W praktyce
każdy człowiek dokonuje wyboru i żyje tak, jakby Bóg istniał, albo tak
jakby nie istniał. Dlatego w życiu codziennym można być teistą lub
ateistą. Gdyby w jakimś momencie życia ktoś zaczął tak żyć, jakby Bóg
istniał, chociażby nie był tego w pełni świadomy, to prędzej czy później,
jak to bardzo trafnie nazwał Pascal, zostałby osobą wierzącą”.
Zawsze na drogach życia i osobistego losu warto sobie zadać pytanie;
jaki jest mój osobisty światopogląd – agnostyka, ateisty, może
obłudnika, czy człowieka wierzącego wiarygodnie na co dzień w
Boga!?
Profesor Zbigniew Mikołajko, agnostyk, kierownik Zakładu Badań nad
Religią Polskiej Akademii Nauk oświadczył: „Przygotowaniem
człowieka do Nowego Życia po śmierci, to godne życie, aktywne i
twórcze, choć wcale nie trzeba być artystą. Liczy się więc codzienna
uczciwość, wrażliwość, troska, bliskość z innymi, pielęgnacja własnej
kruchości.
A najgorzej jest wtedy, gdy odchodzimy z tej ziemi rozczarowani, z
goryczą, że zmarnowaliśmy życie, bo było one wypełnione pustką.
Najważniejsze więc by pustka nie stała się podstawową materią naszego
trwania”.
ALLELUJA
z j. hebrajskiego – chwalcie JAHWE – HALLEL – Boga; antyczny, w
modlitwach Izraela liturgiczny dodatek, dopisek.
AMEN
z j. hebrajskiego, niezmienione przeszło do języka greckiego i
łacińskiego. Aklamacja – zakończenie – potwierdzenie: „tak jest – to
jest prawdą”. Na drogach życia i losu człowieka, nie powinniśmy
zawsze i wszędzie, szczególnie bez przekonania mówić „tak i amen!”
23
Biblia wyraźnie przestrzega:
„…wszystko badajcie, a co szlachetne zachowajcie…”
I List do Tessaloniczan (5,21 str. 1342)
APOKALIPSA Św. Jana
została napisana pod koniec I w. po Chrystusie. Zawiera wiele mitów,
cytatów proroków, obrazów i wyobrażeń końca świata, którą tradycja
uważa jako Księgę zamkniętą – „siedmioma pieczęciami”. Apokalipsa
od greckiego słowa - odsłonić – jest dowodem bogatej i pełnej fantazji
autora, wynikającej z wpływów starożytnych symboli i spekulowania
liczbami. Astrologia Babilonu oraz grecka Mitologia, miały na autora
ogromny wpływ.
Apokalipsa nie oznacza upadku lub totalnej zagłady i końca świata, lecz
olśnienie, objawienie, wyjawienie. Apokalipsa znaczy odsłonięcie i
odkrycie nowych możliwości i perspektyw. Apokaliptyczne metafory,
porównania i myśli, których liczne ślady znajdujemy w ówczesnej
literaturze Izraela, od II w. przed Chrystusem do I w. po Chrystusie
mają podłoże polityczne.
Św. Jan miał ku temu powody, bowiem niepokoje i brutalne traktowanie
Izraela przez okupację Imperium Rzymskiego, zostało zakończone
dopiero w roku 70 n. e. Centrum kultury i religii – Jeruzalem – leżało w
gruzach i zgliszczach. Dla św. Jana była to tragedia. Wobec tej
dramaturgii św. Jan spoglądał wokół siebie, patrząc w niebo i pytając:
czy rzeczywiście nadszedł już koniec Izraela, Jego Ojczyzny, a może i
świata? Co może się jeszcze zdarzyć na ziemi? Pod ziemią? Między
ludźmi, którzy zostali jeszcze przy życiu? Św. Jan jednak nie poszedł
dalej drogą pełną rezygnacji, sfrustrowania czy stresu, który przeżył na
skutek klęski Izraelitów, lecz miał nadzieję na otwarcie i możliwości
nowych dróg, osądzenie złego i przywrócenie sprawiedliwości.
Kalkulacje i fantazja św. Jana miały polityczne podłoże na skutek
barbarzyńskiego podboju oraz zniewolenia Izraela przez Imperium
Rzymu.
Dzisiaj z perspektywy czasu, Hiroszima, Holocaust – Oświęcim,
katastrofa w Czarnobylu na Ukrainie, w Fukushimie w Japonii,
trzęsienie ziemi na Haiti itp. – mają swój polityczny i realny wydźwięk
oraz konsekwencje , iż wiele tysięcy ludzi przeżyło osobiście „koniec
świata” i ich osobista „apokalipsa” upomina ludzkość!
24
Nie tylko ci, którzy są ofiarami apokaliptycznych katastrof i tragedii,
muszą walczyć i pomimo wszystko próbować budować nową przyszłość
dla siebie, ale przede wszystkim ci, którzy dźwigają z urzędu ciężar
odpowiedzialności.
Apokalipsa św. Jana wskazuje na obowiązek szukania nowych,
humanitarnych, bezpiecznych rozwiązań i perspektyw, gdzie należy
najpilniej zabiegać o sprawiedliwość, ochronę środowiska naturalnego,
zaspokojenie głodu; o nowe możliwości „lepszego świata”.
Gdzie należy inwestować i kumulować jakie realne działania należy
podjąć do poprawy standardu życia , dobra i postępu. Z punktu widzenia
psychologii, przede wszystkim ci, dla których los nie był łaskawy, są
zawsze pierwszymi, którzy skłaniają się do przedstawień i wizji
apokaliptycznych – końca wszystkiego. Dlatego św. Jan, pełen troski,
zgryzoty nad ”upadkiem Jerozolimy”, był autorem jakże bogatych w
fantazję i wyobrażenia swoich myśli i pytań. Apokalipsa, jako
ponadnaturalne zdarzenie, jest współczesnej nauce egzegezy obca i nie
do przyjęcia. W odniesieniu do rzeczy ostatecznych , Jezus
wypowiedział się jednoznacznie:
„Lecz o dniu owym, ostatecznym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie
w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.
Ew. Mk (13,32 str. 1174)
Via APPIA
starożytna bita droga nieopodal Rzymu, której budowa została
rozpoczęta w 312r. przed Chrystusem, przez konsula Appius Claudius
Caecus. Droga ta łączyła Rzym z Capuą i pierwotnie służyła
wojskowym celom dostarczania uzbrojenia przeciwko Samnitom.
Via Appia, do dzisiaj częściowo zachowana, była najważniejszą drogą
handlową Rzymskiego Imperium. Po trzecim - brutalnie stłumionym –
powstaniu pod wodzą Spartakusa, przy tej drodze ukrzyżowano 6
tysięcy niewolników, którzy uczestniczyli w powstaniu.
Wg podań pierwszych chrześcijan, św. Piotr - tą drogą właśnie,
powrócił nieodwołalnie do Rzymu.
Słynne słowa cytowane przez Henryka Sienkiewicza „Quo vadis?”
Dokąd idziesz? Współcześnie chętnie powtarzane pytanie dokąd
zmierza świat i człowiek XXI wieku!
25
ASTROFIZYKA
jakkolwiek Biblia zaprzecza i powątpiewa, iż człowiek jest w stanie
zrozumieć wszechświat : „Człowiek nie może zbadać dzieła, jakie
dokonuje się pod słońcem, jakkolwiek się trudzi…” Księga Koheleta
(8,17 str. 741) – dzisiaj ludzkość wie na temat otaczającego nas
Wszechświata więcej, aniżeli moglibyśmy się tego spodziewać. (patrz
hasła: Ziemia, Wszechświat, CERN)
Człowiekowi przypadło żyć na uprzywilejowanej planecie Ziemi, może
jednej z wielu, na których rozwinęło się życie o jeszcze doskonalszej
formie i wyższej cywilizacji, aniżeli nasza ziemska, na której
racjonalne myślenie, wielka siła świadomości, dobro i wiara są
możliwe, konieczne, mają sens i w konsekwencji mogą być
realizowane.
Astrofizyka – dział astronomii obejmujący badania budowy, ewolucji,
właściwości fizycznych i składu chemicznego ciał niebieskich; pomimo
intensywnych badań dotyczących początku Uniwersum, nie jest do dziś
w stanie wyczerpująco odpowiedzieć na wiele pytań. Obserwatoria
satelitarne pracują bez przerwy. Największy teleskop kosmiczny
Hubble’a skonstruowany przez NASA, 24 kwietnia 1990r. został
wyniesiony na orbitę okołoziemską na wysokość 612km, kolejny,
prawie trzy razy większy teleskop Webba, już wkrótce może do niego
dołączyć.
Jednego powinniśmy być pewni, iż wszystko jest powiązane i zależne
od siebie we Wszechświecie i na Ziemi. Człowiek nie jest samotną
wyspą. Filozofowie greccy z okresu hellenizmu nazwali wszechświat
„kosmosem” co oznacza w j. greckim ład, porządek, ozdobę,
kosztowny klejnot. Grecy pragnąc możliwie w pełni oddać
zafascynowanie Wszechświatem, dodali filozoficzne określenie
„logos”, którym rozpoczyna swój Prolog Ew. Jan, a co znaczy, iż
wszechświat jest piękny, wspaniały i uporządkowany, ma sens: ”Jego
Twórca pomyślał”.
Najnowszą hipotezą powstania Wszechświata jest MIŁOŚĆ.
Fascynująca hipoteza, bowiem astrofizyka, kosmologia, ewolucja
natury i stworzenia, która trwa, mówi nam, co jest, ale nie daje
odpowiedzi, co optymalnie powinno być i jak człowiek humanitarnie,
etycznie i moralnie na Ziemi powinien się zachowywać i żyć. Dopiero
Miłość – Miłość Boga daje nam na to odpowiedź. Transcendentalne,
26
tzn. spojrzenie przekraczające granice rozumu i poznania, BYTU
ABSOLUTNEGO – MIŁOŚCI – poza naszą ziemską rzeczywistością.
Przyszłość ludzkości będzie należała nie tylko do „homo sapiens” tzn.
człowieka rozumnego, lecz do „homo oriens” tzn. człowieka
niecierpliwie i wnikliwie, obiektywnie szukającego optymalnego
zorientowania oraz rozwiązań.
Dotąd człowiek przez swój egoizm nie dostrzegał w pełni, iż on sam i
planeta, na której żyje, jest włączony, zakotwiczony w cały
nieobliczalny Ogrom Wielkości i jeżeli człowiek będzie ten zasadniczy
fakt nadal lekceważył, zniszczy naturę i stworzenie, będzie pierwszą
ofiarą swoich egoistycznych postaw!
Wiara, miłość i zaufanie człowieka do Boga jest aktem życia,
niepodzielną całością wewnętrznego, racjonalnego przekonania, a nie
żadną religijną prowincją fanatyków, do której człowiek może się
wycofać, przysłowiowo „ chowając głowę w piasek”.
Nauka nie walczy w XXI wieku przy pomocy dyktatury, represji czy
monopolizmu, nie walczy pięściami lub populizmem prania ludzkich
mózgów, nie walczy dzisiaj ograbianiem ludzi z majątków, godności,
nie pali niewinnych ludzi na stosach. Nauka „walczy” przy pomocy
badań, odkryć, próbując poznać i przybliżyć prawdę o Wszechświecie,
o człowieku i o Bogu.
ATEIZM
pogląd zaprzeczający istnieniu bogów i bogiń, zwłaszcza Boga, religii
monoteistycznych; przeciwieństwo – teizmu, tzn. wiary w Jednego
Jedynego Boga.
Współcześni ateiści rozumieją siebie zupełnie inaczej jak dotąd,
określając swoje postawy, jako „życiowe humanitarne zadanie troski o
człowieka”. Np. poprawy życiowych warunków bytowania, złagodzenia
przepisów zbyt surowego prawa, pomocy w ulżeniu cierpień nie tylko
Najbliższym itd.
Współczesnych ateistów interesuje droga informacji, dokładnego
rozpoznania problemów życia, wielu wyjaśnień i dokładnego poznania
wielu zagadnień. Ateiści wykazują poszanowanie godności, tolerancji
oraz wolności, a więc uznają dzisiaj także wartości Chrześcijaństwa.
My jesteśmy postępowymi humanistami, mówią o sobie dzisiaj
ateiści.
27
W chwili obecnej XXI wieku tworzą dobrze komunikujące ze sobą
zespoły i ugrupowania. Np. w Europie zachodniej na terenie Niemiec,
Francji,
Anglii,
Szwajcarii
czy
Ameryki.
W 2004 roku powstała np. w Szwajcarii Fundacja Giordano Bruno,
dobrze zarabiających ludzi, którzy przeznaczają przeciętnie 10%
zarobków na dobre cele. Członkowie tej fundacji definiują się, jako
organizacja o specyficznej, nowoczesnej mentalności, którą cechuje
krytyczne nastawienie tak do przed modernizmu, jak i modernizmu,
awangardowych kierunków na przełomie XIX i XX wieku. Ateiści
wykazują wiele inwencji oraz zainteresowania w stosunku do
unowocześniania codziennego życia.
Należy jednak zapytać, czy „ewolucyjny humanizm” jak twierdzą i jak
mówią ateiści – to wszystko? Efektywność egzystencji, przydatność
istoty ludzkiej i zinstrumentalizowanie zdrowego intelektu człowieka na
co dzień, z uwzględnieniem filozofii czy teologii orientującej, wymaga
ściślejszego omówienia oraz uzupełniających wyjaśnień.
Człowiek jest czymś więcej, jako użyteczną oraz wydajną istotą
społeczną, mający na celu dobro, troskę o siebie, rodzinę i bliźnich,
czy na przykład wielki niepokój o przyszłość.
Bogata literatura, poezja, sztuka, muzyka czy rytuały wielokulturowych
tradycji, są bogactwem i ogromnym dziedzictwem oraz doświadczeniem
ludzkości. Nie można myśleć jedynie kategoriami naukowymi,
pomijając sferę odczuć i uczuć człowieka, bowiem wtedy religię
sprowadza się do form magii. Pogląd o zredukowanym zdrowym
rozsądku, bazuje na pozytywistycznych przekonaniach usunięcia z
naszego intelektu wszelkiej metafizyki.
Pieśń ateistów głosząca jednostronne spojrzenie na człowieka i naukę
znaczy widzenie jednym okiem. Oczywiście osobistą wiarę jest
trudno podobnie jak niewiarę wyjaśnić i zanalizować, bowiem gdy
chodzi o życie duchowe i jego sprecyzowanie, nasz język napotyka
często na swoje granice.
Także określenie „ateista” było na przestrzeni historii różnie rozumiane.
Ogólnie mówiąc ateiści to ludzie, którzy mniemają, że Bóg nie istnieje.
Historyczne natomiast określenie ateista ma wiele znaczeń. Jedni
odrzucają teistyczne wyobrażenie o istnieniu Stwórcy, przyczyny
wszystkiego. Inni twierdzą, ze na czele wszechświata nie stoi żadna
nadrzędna siła, równocześnie nie życząc sobie, aby ich nazywano
ateistami. Angielski biolog Richard Dawkins, od 1995 roku były
28
wykładowca na Uniwersytecie w Oksfordzie, uważany za radykalnego
ateistę i wroga religii, nie dopuszczał do żadnych polemik czy dyskusji.
W rezultacie jego agresywność odstraszyła nie tylko czytelników
publikowanych książek, ale i słuchaczy. Jego radykalna strategia, nie
znajduje już wielkiego posłuchu, bowiem nie wszystko można dzisiaj
wytłumaczyć ewolucją Darwina oraz twierdzeniem, iż człowiek jest
„jedynie bezdusznym, zaprogramowanym robotem, względnie
skonstruowaną przez ewolucję maszyną”.
Czy możemy się jednak czegoś nauczyć, jako wierzący, od nowoczesnej
formy ateizmu, ludzi wątpiących, którzy stawiają katolikom wiele
bardzo krytycznych pytań? Oczywiście tak, bowiem dla religii
chrześcijańskiej jest to wielkie wezwanie, aby wreszcie obudzić się
z letargu uśpienia, jakże często naukowo – religijnej ignorancji. Czy
wolno nam wierzącym nadal niczego krytycznie nie widzieć, nic nie
dostrzegać, nic nie mówić i jedynie milczeć, czekając wygodnie, co się
dalej wydarzy?! My nie możemy deklarować, że jesteśmy wierzący,
praktycznie na co dzień żyjąc jak poganie.
„Instytucja Kościoła, może się od ateistów wiele nauczyć; ich krytyki,
która często uzdrawia”, powiedział w 2014 roku przeor Zakonu
Benedyktynów, w randze biskupa Martin Werlen z Einsideln,
sanktuarium i klasztoru położonego w szwajcarskich Alpach.
BADANIA NAUKOWE
człowiek XXI wieku jest konfrontowany z wieloma nowościami,
odkryciami, udoskonaleniami, szybkim rozwojem wielu dziedzin nauk,
technologii, techniki, medycyny, komunikacji internetowej itp.
W praktyce żadna dziedzina wielu nauk nie jest dzisiaj w zastoju.
Dlaczego więc nauki teologiczne, muszą być skazane – jak sobie tego
życzą tradycjonaliści – na zastój. Nikt nie ma prawa skazywać tych
nauk na marazm, stagnację i letarg. Tylko to, co się dogłębnie
poznaje, rozwija się, udoskonala, widoczne jest w coraz większym,
szerszym, przekonującym oraz perspektywicznym świetle prawdy;
w rezultacie tylko to, co poznane wzrasta i żyje.
Dzisiaj, tzw. „teologia orientująca”, znajduje się nadal na etapie
kompleksowych, historyczno – krytycznych badań nad Biblią.
O naukowych regułach badań – czytaj str. 10 i 11.
29
Wobec powyższego faktu, wierni przeżywają wręcz dramatyczne
zmiany
dotyczące
religijnej
wiedzy,
poznania
początków
chrześcijaństwa, zdając sobie sprawę z konsekwencji, jakie płyną z tego
faktu na przyszłość.
Jest wielką potrzebą chwili, aby człowiek się zastanawiał czy ”rzekoma
prawda”, którą wyznaje, rzeczywiście wystarcza mu do godnego życia i
godnej, możliwie spokojnej, ufnej śmierci, i przede wszystkim czy ta
„rzekoma prawda” nie czyni nikomu krzywdy?!
Równocześnie zauważyć trzeba, iż w żadnej dziedzinie, człowiek nie
jest tak uparty i irracjonalny jak w kwestii religii i wiary. Z gorsetu
scementowania człowiekowi jest niejednokrotnie ciężko się wyzwolić.
Dzisiaj przy zawrotnym tempie badań i odkryć wielu dziedzin nauk,nie
jest łatwo określić identyczność względnie granice zróżnicowań
światowych religii.Tymi zagadnieniami zajmują się modele myślenia i
interpretacji.
Najtrudniejszym pytaniem jest jednak pytanie o prawdę.
Jeżeli ludzie uważający się za religijnych,mniemają, że prawdę
posiadają w całości, są niestety w błędzie. Prawda bowiem nie jest
obiektem,rzeczą lub przedmiotem względnie zjawiskiem ( od
j.łać.obiectum-przedmiot)
PRAWDA JEST WIĘKSZA OD CZŁOWIEKA!
W wypadku religii,konkretna jej postać oraz produkt oficjalnie
głoszonej doktryny,powinien być obiektywnie rozważany i zrozumiany
w świetle historii i jej dalszego rozwoju.Wierzący w Boga zasadniczo
powinni o tym dobrze wiedzieć,że człowiek nie może sobie tworzyć
obrazu Boga,bowiem Bóg jest tajemnicą ,a nie zagadką.
Tajemnica tzn. widzieć,ale tajemnicę nie przejżyście rozszyfrować!
,,Tajemnica i Objawienie Boże,mówi prof.dr Dorothee Sölle
(1929-2003) nie są ze sobą sprzeczne lecz tym,co człowieka
zaskakuje,przynagla do poznania i refleksji. Na końcu pytań ,
wątpliwości,badań i naukowych poszukiwań,nie będzie czekała na nas
odpowiedź,lecz pewność nadzieji spotkania Boga Miłości.''
Człowiek jest uzależniony od prawdy.
W rabinistycznym Judaizmie prawdę usiłuje się zachowywać i
odkrywać na nowo, przy pomocy otwartego i żywego dialogu , dalszych
debat i dyskusji,z uwzględnieniem wielu dziedzin nauk,które stanowią
wysoce zorganizowany rodzaj dalszego poznania.
30
W Islamie prawdę próbuje się zachować,ucząc na podstawie Koranu
reguł tej religii,która pierwotnie preferuje życie człowieka wierzącego w
pokoju i miłości z Bogiem,bliźnimi oraz pozostawanie zawsze zgodnie z
samym sobą!
W Chrześcijaństwie prawda została spersonifikowana,ukazująca
Chrystusa jako uosobienie; ,,Drogi,prawdy i życia.” Ew.J.14,6 str.12-33.
Jednak pytanie o prawdę nie stanowi wyłącznie religijnego
fenomenu.Dzisiaj filozofia stawia czoła zagadnienieniom dotyczącym
prawdy przez próbę spojrzenia na otaczający nas świat , opierający się
na bazie wyników badań wielu nauk.
Bibilijna definicja Boga brzmi; ,,JESTEM KTÓRY JESTEM.”
Księga Wyjścia 3,1-14 str.73
Świat naukowy nie faworyzuje wyników badań wielkich osobowości i
specjalistów nauki, lecz opiera się na bazie obiektywnych badań,
dociekań i wyników wielu dziedzin nauk, dystansując się od
dogmatyzowania niezrozumiałych, irracjonalnych, karkołomnych
konstrukcji myślowych, hipotez lub stwierdzeń, przede wszystkim
absurdów, które dla zdrowo, poprawnie i logicznie myślącego
człowieka są nie do zaakceptowania i w które Bóg nie oczekuje od nas
wiary.
BEZDOMNI, BIEDNI, POTRZEBUJĄCY
zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie czytamy:
„..aby mogli jeść ubodzy z twego ludu…”Księga Wyjścia (23,11 str.89)
„Z ich winy Go doszedł krzyk biednych, a On słuchał wołania ubogich”
Księga Hioba (34,28 str. 561)
„Synu, nie odmawiaj biedakowi rzeczy niezbędnych do życia, i oczu
potrzebującego nie męcz zwlekaniem!” Mądrość Syracha (4,1 str. 781)
„Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni
będą nasyceni” Ew. Mt. (5,6 str. 1128)
„Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chorych i
niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym Tobie się
odwdzięczyć, odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu
sprawiedliwych”. Ew. Łk. (14,13-14 str. 1200) Jak było w zwyczaju u
Żydów i Arabów.
„Czemu nie sprzedano tego olejku, za trzysta denarów i nie rozdano ich
31
ubogim? Powiedział zaś, to nie dlatego, jakoby dbał o biednych ale
ponieważ był złodziejem i mając trzos wykradał to, co składano”
Ew. J. (12,5-6 str. 1231)
„Byleśmy pamiętali o ubogich, co też gorliwie starałem się uczynić”
List do Galatów (2,1 str. 1318)
Dlaczego jest tak źle na świecie, dlaczego tyle obojętności i
znieczulicy? Człowiek w wielu wypadkach zapomniał o elementarnych,
humanitarnych regułach czy choćby odruchach dobra. Powodzi mi się
dobrze lub raczej nieźle, mam więcej od innych – pracę, wykształcenie,
dzieci, rodzinę, dach nad głową itp., dlatego spoglądam realnie wokół
siebie i jeśli to możliwe, daję z serca, wdzięczności, może tylko za
odrobinę większego szczęścia, za które nie jestem nigdy w stanie
dostatecznie podziękować. Dzielę się chociażby symbolicznie dobrami,
które mam na co dzień. Świat i ludzkość wyglądałyby nieco inaczej,
gdyby pamiętano o miłosierdziu i sprawiedliwości.
Bezdomnych, ubogich, potrzebujących jest dość, aby ich zauważyć i
wesprzeć, do tego trzeba mieć nie tylko oczy i uszy, ale rozum i serce
otwarte także i dla nich. W niektórych krajach, nie tylko Europy,
przeprowadza się od wielu lat na ten temat badania, z wyników których
dowiadujemy się, iż bezdomni potrzebują przede wszystkim
pożywienia, codziennej strawy i dachu nad głową a nie, jak niektórzy
sądzą – alkoholu. Oczywiście, niejednokrotnie rezygnacja bezdomnych
i ubogich sięga zenitu z jakże różnych powodów i przyczyn, losów i
drogi życia. Codziennie kupują piwo czy nawet mocniejszy alkohol,
podobnie jak to czyni spora część ludzi z lepszej warstwy
społeczeństwa.
W wielu krajach Europy istnieje tzw. uliczne duszpasterstwo, które
wykazuje się ze strony chrześcijańskiej gminy czy parafii, nie tylko
zainteresowaniem potrzebującymi, ale daje im konkretną pomoc.
Wydaje się także „Gazetę bezdomnych”, w której oficjalnie zabierają
głos ludzie, jednostki znajdujące się na obrzeżu społeczeństwa. Mówią,
dlaczego ich życie tak się potoczyło, co było głównym i decydującym
powodem oraz problemem, iż są bez dachu na głową, żegnają z bólem i
współczuciem swoich współtowarzyszy, redagując zupełnie inne
nekrologi do gazety bezdomnych, pisząc realnie, szczere i otwarte
wspomnienia, pożegnania dotyczące tych, którzy z ich grona musieli
odejść, często przedwcześnie.
32
Zbyt często, jako wymówkę i usprawiedliwienie własnego sumienia,
kwalifikuje się potrzebujących pomocy do rzędu najgorszych, winnych
samym sobie, alkoholików itp., omijając ich jak zarazę, aby się nad
nimi nie pochylić i nie spotkać w nich ( o czym tak szeroko cytowana
powyżej Biblia mówi) drugiego człowieka i bliźniego.
Własne sumienie zagłusza sam człowiek lub, niestety, inni.
Zachłanność, egoizm zaczyna się często już w czasach szkolnych,
kiedy to wmawia się dzieciom, że muszą być lepsze od innych.
Dzisiejsze społeczeństwo byłoby o wiele bardziej socjalne, gdyby
zrozumiano fakt, iż decydującym jest dawanie bliźnim tego, co w nas
jest najlepsze, wykorzystanie dla drugich naszych uzdolnień i
możliwości dobra, którymi sami dysponujemy.
„Jeśli biedę spotka się naocznie, może się ona przerodzić w bogactwo
pomocy Bliźnim, słowa papieża Franciszka.”
BIBLIA
z języka greckiego, biblos – księga, księgi.
Autorzy tekstów bibilijnych wcale nie mieli intencji pisania Biblii.
Biblia jej ogólna forma jest rezultatem odzwierciedlenia ówczesnych
czasów,trudności narodu izraelskiego, stawiania pytań i szukania
odpowiedzi. Odzwierciedleniem czasów, kultury, historii, sytuacji,w
której znalazł się na przestrzeni wieków naród Izraela.
Od czasów kiedy północna część Izraela , około roku 722 p.n.e. została
zagarnięta przez asyryjczyków,a później południowa Judea w roku 598
p.n.e. opanowana przez babilończyków,narastały dalsze
wątpliwości,zwątpienie oraz tęsknota ludu za wolnością,dlatego wiele
ówczesnych tekstów otrzymało teologiczne znaczenie tak dalece iż sami
autorzy przekazujący ludności swoje teksty,nazwali je ŚWIĘTYMI
KSIĘGAMI.
Przyjrzyjmy się wpierw pokrótce narodowi żydowskiemu, z którego
wywodzi się Biblia. Izraelici liczyli za czasów Jezusa zaledwie około
100 tysięcy ludności, żyjąc na powierzchni około 80 x 40km. Dlatego
do współczesnych badań nad Biblią włączono też etnografię, naukę o
początkach cywilizacji, kultury i historii Żydów.
Imię tego narodu to – „Iisrael” – z języka hebrajskiego oznacza „Bóg
Światłem” względnie „Bóg okaże się Panem”. Pochodzenia tego
maleńkiego narodu należy szukać u Kanaanitów, ludu żyjącego na
33
wybrzeżach Morza Śródziemnego. Początkowo Izraelici, zanim się
zjednoczyli, byli ludem koczowniczym, wędrującym. O wiele później
12 Rodów zjednoczyło się i dało początek Izraelowi. Przede wszystkim
za królów Dawida i Salomona miał miejsce największy rozkwit Izraela.
Jerozolima, licząca za czasów Chrystusa około 3 tysięcy mieszkańców,
była politycznym i duchowo – religijnym centrum Izraela.
Naród ten przez bardzo wiele lat przeżywał niewolnicze traktowanie
przez Egipcjan, później okupację przez Rzymian.
Dla Izraela szczególnym miejscem tożsamości była świątynia w
Jerozolimie, niejednokrotnie niszczona; ostatni raz spalona przez
Rzymian w 70r. po Chrystusie, dopiero między 132 a 135r. przez
cesarza Hadriana odbudowana i poświęcona bogowi Jupiterowi
Kapitolińskiemu. Żydom jednak, pod karą śmierci, nie wolno było
progów tej świątyni wówczas przekraczać. Drugim ważnym miejscem
jest tzw. mur płaczu, który po zburzeniu Jerozolimy w 70r. po
Chrystusie, został częściowo zachowany do dzisiaj. Od XVI wieku
uchodzi za oficjalne miejsce modlitw Izraelitów.
Odnośnie życia religijnego, cechuje Żydów obrządek szabatu, tzn.
wspólna, rodzinna wieczerza, która rozpoczyna się dziękczynną
modlitwą, łamaniem i dzieleniem wśród obecnych macy, czyli chleba.
Przez wieki nie używano wina, lecz wody.
Po wnikliwej analizie historycznej, bardzo starą tradycję szabatu,
rytuału wieczerzy u Żydów, można zdefiniować następująco: solidarne
podkreślenie wspólnoty rodziny, gminy, przynależności narodowej,
dziękczynienie i kontynuowanie łączności z Bogiem przez wiarę w
Boga.
Według historyków Księgi Starego i Nowego Testamentu, Ewangelie,
Listy i Apokalipsa Nowego Testamentu powstały między VIII w p.n.e. a
II w. po Chrystusie, w kulturze orientalnej wschodu, w czasach, kiedy
ludzie uważali, iż Ziemia jest płaska jak talerz, kiedy nie znano
kompasu, map, rozmieszczenia kontynentów, kiedy nie było wielkich
bibliotek, kiedy nie znano radia, pierwiastków, sejsmografów do
pomiaru trzęsień ziemi itp., itd. Biblia nie spadła nikomu z nieba.
Została napisana przez różnych ludzi, w bardzo różnych odstępach
czasu, w różnych warunkach społeczno – polityczno – kulturalnych i
religijnych. Większość tekstów Biblii, na których opiera się
Chrześcijaństwo, jest identyczna z księgami Judaizmu.
34
Porównanie List do Rzymian (9-11 str.1284). Chrześcijaństwo ma swoje
korzenie w Judaizmie. Żydzi są najstarszym rodzeństwem chrześcijan.
Dzisiaj wiemy, iż Jezus, jakkolwiek potrafił pisać, czytać, znał język
aramejski, częściowo grecki i hebrajski, nie pozostawił potomnym
niczego na piśmie. Biblia, którą posiadamy w chwili obecnej, jest kopią
tysięcy żmudnie przepisywanych tekstów Biblii przez zakonników kopistów, najczęściej w klasztorach. Nikt dotąd nie ma oryginału.
Znaleziska w pieczarach Qumranu (patrz: Qumran) są także kopiami
tekstów ręcznie przepisywanymi na skórze.
Pierwsze egzemplarze wydrukowanej Biblii, datuje się na czas
wynalezienia druku przez Jana Gutenberga (ok. 1400 – 1468r.),
uznanego za wynalazcę druku przy pomocy ruchomych czcionek i
aparatu do ich odlewania.
Jednak wszystkie „Wczesnochrześcijańskie Pisma Nowego
Testamentu” zostały pod tym tytułem, wydrukowane dopiero w
1999r przez Wydawnictwo Instel – Frankfurt Am Main und Leipsig
– 1373 strony. Autorami tłumaczeń są: Klaus Berger i Christine
Nord. Pierwsze i pełne wydanie jest wydrukowane przez znakomitą
i znaną w Europie drukarnię Friedrich Pustet – Germany – Niemcy.
Najstarsze teksty, jeszcze sprzed czterech Ewangelii, napisane w formie
listów do poszczególnych pierwszych gmin chrześcijańskich przez św.
Pawła (np. I List do Tessaloniczan, Filipin, Filomena, I i II List do
Koryntian i Rzymian), datują się między 50 a 56 rokiem, a więc około
25 lat po śmierci Chrystusa.
Najstarsza Ewangelia św. Marka została zredagowana około 70roku.
Św. Mateusz i św. Łukasz napisali swoje Ewangelie między 80 a 100
rokiem. Nikt z nich nie znał Jezusa osobiście. Znaczy to, iż
zredagowane teksty odzwierciedlają wspominaną wiarę, praktyki
religijne, które w tych latach po śmierci Chrystusa były praktykowane.
Fakty te mogły się zdarzyć w Palestynie, Syrii, Małej Azji lub Grecji, w
bardzo zróżnicowanych warunkach i okolicznościach społeczno –
kulturowo – politycznych.
Jeśli ktoś uważnie czyta Biblię, szybko spostrzeże, że Biblia nie jest
księgą dogmatów, gdzie absolutnie wszystko, bez reszty, jasno i
logicznie jest przedstawione oraz udokumentowane. Biblia jest ludzką
mową o Bogu.
Biblijne teksty nie są wiecznymi prawdami, na podstawie których
35
możemy dzisiaj powiedzieć, co jest fałszywe, a co prawdziwe. Biblijne
teksty są świadectwem wiary w Boga, różnych autorów i ludzi. Teksty
między innymi traktują jak w określonym czasie, kulturze, zwyczajach
danego regionu, żyli pierwsi chrześcijanie i jak organizowali swoje
gminy jako wierzący.
Stary Testament – z języka łacińskiego testamentum – oznacza
przymierze z Bogiem, wierność Bogu.
Nowy Testament – przede wszystkim Ewangelie,
greckiego evangelium – znaczy „Dobra Nowina”.
z
języka
Mylić się jest rzeczą ludzką i Biblia ma pomyłki. Biblii nie jest obca
mitologia, która była pomostem wiodącym do prób spojrzenia i
zrozumienia świata, życia człowieka oraz Boga, w takim zakresie w
jakim to było możliwe w ówczesnych czasach. Np. Stary Testament
zawiera siedem mitów: opis Raju, Potopu, Sodomy i Gomory, Wyjście
Żydów z Egiptu do ziemi obiecanej, bitwa pod Jerychem, Dawid i
Goliat, Arka Przymierza. Historycznie nie można tychże opisów
udowodnić, o czym mówi i analizuje historycznie autor pracy naukowej
pt.: „Biblia – myli” – „Siedem wielkich mitów przed egzaminem
historii”. Autorem jest prof. Chrystian Schüle – filozof, socjolog,
politolog. Praca naukowa wydana przez wydawnictwo Rowohlt –
Niemcy, w styczniu 2012r. – pierwsze wydanie.
Wszędzie, gdzie myśli się racjonalnie, Mitologię rozgranicza się od
realnej rzeczywistości, tylko chrześcijaństwo z mitów uczyniło
historię.
Niektórzy z wymienionych Proroków Starego Testamentu są osobami
starożytnych żydowskich teologów, których imion historycznie nie
można udokumentować. 10 Przykazań jest konstrukcją złożoną z wielu
części, w której brakuje moralnego odniesienia do otaczającej natury,
wdzięczności i radości z jej dóbr i piękna. Psalmy nie pochodzą od
Dawida, przysłowia króla Salomona nie są jego autorstwa, Jezus
Chrystus nie był chrześcijaninem, św. Piotr nie był katolikiem, a tym
bardziej pierwszym papieżem i nie napisał żadnych listów. Wszystko to
nadeszło o wiele później. Tylko 7 z 13 listów po analizie przez
specjalistów egzegezy i językoznawców, okazało się autorstwa Apostoła
Pawła.
Wspomniany Włoski humanista Lorenzo Yalla (1407-1457) udowodnił,
że scholastyczna nauka o Trójcy Świętej nie jest zawarta w Nowym
36
Testamencie. Nadto w ewangeliach, późniejszych tłumaczeniach użyto
słów, które w pierwszym wieku po Chrystusie nie były w ogóle w
obiegu. Jego wnikliwa analiza dotycząca wielu fragmentów Bibli jest
tak precyzyjna, iż jej ważności nie można podważyć do dzisiaj.
Biblia jest otoczona kultem klasycznej, starożytnej literatury,
wzbudzając zainteresowanie i respekt także u tych, którzy do
chrześcijaństwa nie należą.
Wyznania chrześcijańskie przypisują Biblii duże znaczenie i opierają
się na niej, uważają Biblię za fundament swojej doktryny i nauczania.
Obiektywnie należy jednak spostrzec, iż Biblia jest często bezkrytycznie
i na wyrost wychwalana, jakkolwiek wiele osób jej nie zna i w ogóle jej
nie czytało oraz nie zna obecnych wyników jej badań przez naukę.
Biblia jest literackim odzwierciedleniem dawnej kultury, zwyczajów,
tradycji starożytnych epok, wspomnień, prób interpretacji zdarzeń,
wyobrażeń myśli i wiary ludzi oraz autorów tekstów, chęci poznania
świata, sensu życia i zrozumienia Boga.
Spotkanie z Biblią zarówno Starego jak i Nowego Testamentu, musi
dokonywać się z punktu widzenia bardzo solidnej, dyferencyjnej i
ugruntowanej wiedzy o czasach, epokach, kulturze, religiach,
warunkach społeczno – cywilizacyjno – politycznych i religijnych, w
których Biblia powstała.
Dogłębne poznanie Biblii i intencji autorów opierać się musi na
wnikliwej znajomości starożytnych języków, etnologii, etnografii,
wykopalisk archeologicznych, antropologii, wpływie innych kultur na
autorów, a także psychoanalizie!
W „Wyznaniach” św. Augustyna czytamy, jak krytycznie i bez
wielkiego respektu odnosił się on do tekstów Biblii, uważając, iż „Biblia
w porównaniu do dzieł Cycerona i innych starożytnych autorów, była
pierwotnie nędzną i marną Księgą”.
Słowa i mniej znaną krytyczną wypowiedź św. Augustyna zacytował
prof. Józef Imbach – teolog i naukowy znawca pierwszych wieków
chrześcijaństwa, w artykule pt.: „Mehr sein als Schein” – w czasopiśmie
”Weltoffen Sonntag” (Niedziela otwarta na świat). Nie wszystko co
byłyszczy jest złotem. Nr 3/2012 z dnia 19 stycznia 2012r.
Historia Biblii jest także historią tłumaczenia, interpretacji i prób
obiektywnego jej zrozumienia.
37
Klasycznym przykładem błędnego przetłumaczenia jest np.
hebrajskie słowo „alma”, które nie oznacza „dziewictwa”, lecz
młodą kobietę zdolną już do zawarcia małżeństwa, dojrzałą
fizycznie w sensie zajścia w ciążę.
W Księdze Izajasza (7,14 str. 855), czytamy:
„Dlatego Pan sam da wam znak; oto panna pocznie i porodzi syna i
nazwie go imieniem Emanuel”.
Synod biskupów w 325 roku po Chrystusie uznał oficjalnie, iż ową
„panną – dziewicą” mogła być jedynie Matka Chrystusa, i tak powstał
tytuł „Matka Boga”.
Jak często nieszczęsne przetłumaczenie może być dalekie od prawdy. Z
całym respektem do Matki Jezusa, nasuwa się logiczne pytanie: czy
Jeden Jedyny Bóg, który jest Absolutem, może się narodzić i mieć
nagle matkę?
Emerytowany profesor Fakultetu Teologii św. Bonawentury w Rzymie
– Józef Imbach, mówi: „Biblia jest rzeczywiście ,,Księgą z innego
świata” i dlatego nieodzowne i niezbędne są prace nad jej poprawnym i
wiarygodnym tłumaczeniem. Ewangeliści i autorzy listów, nie napisali
ich dla nas, tylko dla szczególnego kręgu adresatów, tzn. Izraelitów –
pierwszych chrześcijan lub chrześcijan wywodzących się z pogaństwa,
na co należy przy czytaniu Biblii zwrócić baczną uwagę. Ponadto
egzegeci pytają, które słowa i wypowiedzi rzeczywiście można
historycznemu Jezusowi przypisać, bowiem Nowy Testament nie jest
księgą protokołów, w dzisiejszym tego słowa znaczeniu i nie wszystko, o
czym czytamy w Biblii jest historyczne”.
Np. Stary Testament – jest częściowo napisany w języku aramejskim, a
w większej części w języku hebrajskim, najprawdopodobniej w szkole
pisania przy świątyni w Jerozolimie, gdzie wzbogacano teksty
patetycznymi zwrotami, upiększając język jak ornamenty arabesek.
Byłoby nieprofesjonalnie nie brać pod uwagę całego podłoża, na
którym powstawał przez wieki Stary i Nowy Testament. Egzegeci –
specjaliści badań Biblii, zadają sobie pytanie, jak ze struktur języka
aramejskiego i hebrajskiego można pewnie odczytać, jak autorzy
tekstów podczas pisania myśleli, co rzeczywiście pragnęli przekazać i
jaka była ich wiara.
38
Ponieważ teksty biblijne były redagowane w tle zdarzeń
ówczesnych czasów, nie można każdej sceny, zdarzenia,
wypowiedzi lub sformułowań interpretować wedle dzisiejszych
reguł i zasad.
Bez brania pod uwagę całej gamy, jakże pomocnych w badaniach Biblii
innych dziedzin nauk, nie sposób jest obiektywnie Biblię zrozumieć.
Starożytne łacińskie powiedzenie „sola scriptura”, tzn. tylko i
wyłącznie, dosłownie – pismo, teksty Biblii, straciło już dawno swą
poprawność. Wykazanie błędów w Biblii nie jest bynajmniej atakiem
na Pismo Święte, lecz naukowym zbliżeniem do obiektywnego
poznawania i zrozumienia treści, w świetle i na podłożu minionych
tysiącleci. Całe wieki Biblia była pilnie strzeżoną księgą przez Kościół.
Dopiero od 200 lat Biblia została poddana wnikliwym, historycznokrytycznym analizom i przez najwyższych rangi językoznawców i
egzegetów oczyszczona z błędów. Czy dlatego Biblia stanowi obecnie
bezwartościowy materiał i zbiór tekstów? Bynajmniej. Czy przez
badania ich treść została odwartościowania? Także nie. Na czym więc
polega nauka Biblii? Co stanowi jej centralny punkt ciężkości?
Biblia uczy miłości samego siebie, bliźniego i Boga. Biblijne teksty
opisujące wiarę ówczesnych ludzi stanowią do dzisiaj wielkie
powodzenie jedynej Księgi Ksiąg wszystkich czasów.
Jednak w odniesieniu do lektury Biblii słowo „poznanie” nie jest
intelektualnym określeniem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu.
O bardzo wielu zagadnieniach i problemach nurtujących ludzkość
dzisiaj, nie miano wówczas najmniejszego pojęcia i dla autorów Biblii,
były one wówczas niewyobrażalne, np. atom, ochrona środowiska
naturalnego itd. Biblia ma duży duchowy autorytet, bowiem ludzie już
wtedy stawiali sobie pytania odnośnie sensu życia, poznania i wiary w
Boga, podobnie jak my czynimy to dzisiaj. Nie znaczy to jednak, że
Biblia jest od początku do końca nieomylna lub stanowić może
ostateczną wyrocznię dotyczącą np. zagadnień czy wymogów
dzisiejszego spojrzenia na świat i otaczające nas Uniwersum!
Bez wątpienia, wielkiego literackiego dzieła, jakim jest Biblia, nie
można czytać i rozumieć dosłownie. Nie należy także przy lekturze
Biblii zapomnieć, iż jej autorzy pozostawali pod dużym wpływem
kultur wschodnich, ulegając elementom pierwotnych wierzeń, przede
wszystkim filozofii i kulturze helleńsko – greckiej (patrz hellenizm).
39
Hellenizm wywarł ogromny wpływ na sformułowania, które w wielu
szczegółach są już dzisiaj naukowo w pełni zrewidowane. Najbardziej
kontrowersyjną jest hipoteza i przedstawienie Jednego Jedynego Boga
w trzech osobach, zaczerpnięta z bardzo wówczas rozwiniętego
systemu bogów i bogiń, który był praktykowany w starożytnym Egipcie
i to w trzech grupach: bóg, bogini i prawie zawsze – jeden syn; np. bóg
– OSIRIS, bogini – ISIS i syn – HORUS.
Bóg jest więcej niż osobą! Gdyby był osobą, straciłby wtedy swą
suwerenność i byłby jak każdy człowiek uzależniony od wielu
okoliczności, reguł oraz innych ludzi. Wtłaczanie Boga w ramy
osób od wieków jest wielkim nieporozumieniem (patrz Trójca św.).
Biblia należy do spuścizny światowej literatury i wysiłków szukania
zrozumienia świata i Boga, podobnie jak i człowiek XXI wieku pragnie
poznać i wiedzieć coraz więcej o Bogu.
Biblia także prowokuje i zawiera sformułowania przeciwko niej samej:
Biblia mówi ustami św. Pawła Apostoła: w II liście do Koryntian (3,6
str. 1308) „…litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia.”
Biblia ostrzega w II Księdze Mojżesza – Księga Wyjścia (20,3 str. 86)
„ Nie będziesz miał cudzych bogów obok mnie”.
Biblia także upomina, w I Liście do Tesaloniczan (5,21 – 22 str. 1342)
„Wszystko badajcie, a co szlachetne zachowajcie. Unikajcie
wszystkiego, co ma choćby pozór zła”.
Jeśli pragniemy dobrze poznać drugiego człowieka, nie można się
jedynie opierać na jego wyglądzie zewnętrznym, trzeba „zjeść z nim
beczkę soli”, mówi polskie przysłowie. Podobnie musimy być ostrożni,
nie powierzchowni w ocenie Biblii i jej korzystaniu oraz lekturze
tekstów, tym bardziej w ich interpretowaniu!
W przekazie Ewangelii znajdujemy wszystko , jeżeli interpretujemy ją ,
z uwzględnieniem dzisiejszych historyczno – krytycznych naukowych
badań i to jest zadziwiające ! Jezus setki razy tłumaczył swoim
uczniom, iż niewiele jest osiągnięte przez obecność w kościele , lecz
przez to , ile dobra i miłości pozostawia człowiek po sobie na tej ziemi.
Chrystus w swojej nauce , nie opierał się na przymusie i rozkazach ,
lecz wielką prawdę o miłości Boga do ludzi , przekazywał przy
pomocy prostych , zrozumiałych przypowieści .
40
BÓG
„Jeden i Jedyny” – Biblia; słowa Jezusa, Ew. MK. (12,29 str. 1172):
„Słuchaj Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden”.
Bardzo zasadniczo sprecyzował nasze granice pojmowania oraz naszą
inteligencję Albert Einstein (1879 – 1955) , fizyk mówiąc : „ Tajemnica
tzn. dostrzegać , że za tym , czego możemy doświadczyć , jest też coś ,
do czego nasz umysł nie ma dostępu i czego piękno i doniosłość,
dosięgają nas jedynie niebezpośrednio i są zaledwie słabym ,
znikomym odblaskiem , to jest wlaśnie religijność. W tym sensie jestem
religijny. Wystarczy mi zachwycać się takimi tajemnicami i starać się
uchwycić za pomocą rozumu , prosty obraz potężnej struktury
wszystkiego , co istnieje.”
Natomiast Immanuel Kant ( 1724 – 1804 ), folozof stwierdził , „iż
struktury naszych uczuć , naszej wrażliwości oraz naszego intelektu ,
wpływają zasadniczo na nasze poznanie.”
Prawda ta wynika ze specyfiki centalnego systemu nerwowego ,
uformowanego przez miliony lat w procesie antropogenezy.
Wiara w dosłownym tego słowa znaczeniu u chrześcijan, to wiara w
Jednego Jedynego Boga. Jeśli myślimy i mówimy o Bogu Jedynym, to
powinniśmy całą prawdę zamknąć w Jego Absolucie. Absolut nie może
mieć dalszych osób i nie jest osobowy. Jezus Chrystus nigdy nie
powiedział, iż Bóg jest kilkuosobowy i określenie „Trójca Święta” jest
obca Biblii i tego określenia w Biblii nie znajdziemy.
Jeżeli bóg byłby „rzeczą” pośród wielu rzeczy, nikomu z filozofów nie
przyszło by do głowy to „coś” nazwać Bogiem. Dlatego filozofia od
wieków trudzi się, aby RZECZYWISTOŚĆ I DZIAŁALNOŚĆ
BOGA OGARNĄĆ, ZROZUMIEĆ ORAZ ZDEFINIOWAĆ W
GRANICACH MOŻLIWOŚCI NASZEGO INTELEKTU.
O tytuły, określenia Boga w Starym Testamencie:
Alaha – w j. aramejskim oznacza Bóg, dosłownie „ON JEDEN” – bez
wskazania rodzaju męski, żeński czy nijaki.
W j. aramejskim „Ojcze nasz”, zaczyna się słowami:„Abowûn
d’bwaschmâja” – tzn. o Stwórco Kosmosu.
Rdzeń pierwszego słowa odnosi się do każdego ziarna i owocu, które
pochodzą z jednego Źródła, którym jest Jeden Jedyny Bóg, jako
niepodzielna całość, jako Stwórca, jako Dobry Duch sił twórczych i
41
jako ruch wibracji Uniwersum, Dawca Życia. Stąd w słowie imię – imię
Boga – „Alaha” zamyka się i egzystuje cały Wszechświat, natura,
stworzenie i człowiek. Językoznawcy, specjaliści języka aramejskiego,
są przekonani, iż Jezus wypowiadając się akceptował takie zrozumienie
imienia Boga, myślał także i o tym, co w stworzeniu jest materialne i
duchowe.
Abba – w j. aramejskim znaczy „Ojciec”.
W Nowym Testamencie tytuł, którego często używał Jezus, jako wyraz
szczególnej relacji, w odniesieniu do Boga: Ew. Mk. (14,36 str. 1175)
„i mówił ,,ABBA” Ojcze…”
U pierwszych chrześcijan, List do Galatów (4,6 str. 1320) cytowanie
Jezusa: „Abba Ojcze…”
List do Rzymian (8,15 str. 1283): „Nie otrzymaliście przecież ducha
niewoli, by się znów pogrążać w bojaźni, ale otrzymaliście ducha
przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba Ojcze”!
Jahwe – najczęściej stosowane w Starym Testamencie, w wersji
hebrajskiej imię Boga, które znaczy: „ten, który jest obecny wśród
ludzi”. Z bojaźni i wielkiego szacunku do Boga, imię to nie było
wymawiane w codziennym użyciu.
W antycznym świecie, było rozpowszechnione przekonanie, że oddech
był nosicielem duszy człowieka. Dla oddechu, wnętrza i duszy
człowieka używano takiego samego określenia jak w języku hebrajskim
ruach, w języku greckim pneuma, a w języku łacińskim spiritus.
W Religi judaizmu nie wolno było wymawiać imienia Boga Jahwe,
które ograniczono dla trudności wymowy do czterech liter JHWH, co
równocześnie jak przypuszczają specjaliści starożytnych języków, miało
oznaczać oddech, w dalszym zrozumieniu modlitwę. JH - wdychać
życiodajne powietrze, WH – wydychać zużyte powietrze.
Przeciętnie 20000 razy na dzień człowiek wdycha i wydycha powietrze,
a wymiana dokonuje się samoistnie. Filozof Religi światowych Romano
Guardini (1885-1968) powiedział. „Rytmiczne oddychanie jest
powiązaniem człowieka, nie tylko z miejscem jego pobytu, ale z całym
otoczeniem ogarniającej nas atmosfery i ogromu mórz i oceanów.
Oddychanie jest medytacją, rozważaniem i naszą refleksją koncentracji,
oddziaływaniem na uspokojenie naszego wnętrza, i wolą poznania
Boga”.
42
Immanuel – znaczy „Bóg z nami”. W Księdze Izajasza ze Starego
Testamentu ( I,14 str. 855) czytamy:” Dlatego Pan sam da wam znak.
Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emanuel”.
Transcendentalny Bóg – tzn. ten, który jest i stoi ponad wszystkim, co
odnosi się i dotyczy Wszechświata, natury, stworzenia i człowieka,
bowiem Bóg nie jest obiektem, ani rzeczą, ani osobą.
Trójca św. – określenie nieznane w Biblii, powstało w historycznych
warunkach. Hipoteza ta „wie” zbyt wiele o Bogu!
„Bóg mieszka w sercu człowieka, a nie w jego głowie”- powiedział św.
Augustyn i dalej jego cytat: „Bóg jest nieznaną Tajemnicą i tylko On
zna siebie bez reszty”.
Do dzisiaj oficjalne Credo katolików brzmi:
„Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, stworzyciela Nieba i Ziemi…”
Gdzie nie ma tu żadnej mowy, ani wspomnienia o „Bogu Abrahama,
Izaaka, czy Jakuba...”
Księga Wyjścia (3,6 str. 72) - żadnego słowa o doświadczeniach
Izraelitów, o wyzwalającym Bogu, który biednych i upokorzonych,
uciskanych bierze w obronę i im pomaga, żadnej mowy o Bogu
proroków, który nie wymaga i nie oczekuje ofiar, lecz miłosierdzia.
Księga Ozeasza (6,6 str. 1057): „Miłości pragnę, a nie krwawej ofiary,
poznania Boga bardziej niż całopaleń,”.
Proroków, którzy nie mogą znieść „krzyku pieśni”, a domagają się
„prawa i sprawiedliwości”; Księga Amosa (5,23 str. 1073): „Idź precz
ode mnie ze zgiełkiem pieśni twoich i dźwięku twoich harf nie chcę
słyszeć. Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość
jak potok nie wysychający wyleje”. I wreszcie żadnej mowy o Bogu,
którego Jezus Chrystus wyznawał jako Żyd. Żydowski religioznawca i
filozof Martin Buber, powiedział: „Bóg jest najbardziej obciążonym i
nadużywanym słowem, straszliwie przez ludzi splamionym,
poszarpanym i zbezczeszczonym, wdeptanym w błoto ich morderczych
czynów, egoizmu i władzy. My nie jesteśmy w stanie oczyścić
sponiewieranego imienia Boga, ale możemy podnieść je z błota i
zniewag, bestialstwa historii, możemy przywrócić imieniu Boga
godność, szacunek, powagę i niezależność Jego Absolutu i
Suwerenności”.
Co chciał Martin Buber przez to powiedzieć? Nazwijmy po imieniu
43
kilka przykładów:
1. Uczestnicy tzw. „wypraw krzyżowych”, dumnie i tryumfalnie
krzyczeli „Bóg tak chce!” paląc i znieważając święte miejsca
Izraela, mordując przy tym tysiące niewinnych ludzi.
2. Hiszpanie – odkrywcy Ameryki Środkowej – chrzcili Indian w
„imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, kto się wzbraniał –
zapłacił za to najczęściej własnym życiem.
3. Prześladowcy tzw. heretyków, w „imię Trójcy świętej”
skazywali ich na śmierć, bowiem heretycy stali na stanowisku
wolności religijnej i ich własnych sumień.
4. Inkwizycja trwająca prawie 800 lat, powoływała się na „Sąd
Boży” a wyrok spalenia na stosie był kwitowany przez
Wielkich Inkwizytorów słowami: „Bóg wypowiedział wyrok”
(patrz Inkwizycja).
5. Żołnierze i całe armie I i II wojny światowej, byli posyłani z
wezwaniem „Bóg z nami” na pola bitew, walk i zbrodni.
6. Cyniczni i aroganccy głosiciele zniewag imienia Boga, mówią
do dzisiaj: „to była lub to jest Boża wola” i myślą tylko o tym,
co oni uważają za Bożą wolę oraz co oni widzą i odbierają jako
Bożą wolę, aby swoją władzę nad bliźnimi bronić, obwarować
murem nietykalności.
W odniesieniu do historycznych, nie budzących cienia wątpliwości
faktów oraz doświadczeń drogi życia, problemy w mówieniu i
rozważaniu o Bogu może mieć i wierząca osoba. Mamy je bez
wątpienia wszyscy. Jedno jest pewne, iż z imieniem i obrazem Boga
powinien każdy obchodzić się ostrożnie i przezornie.
Bóg Wszechmogący – zawsze i we wszystkim? Człowiek posiada
„wolną wolę; wobec barbarzyństwa wielu obozów koncentracyjnych,
Bóg milczał, może dlatego, aby człowiek wreszcie się opamiętał!?
Pomimo bestialstwa i ofiar Oświęcimia, nie tylko św. Maksymilian
Kolbe, ale wielu głęboko wierzących zrozumiało, kim jest Bóg w
niepojętym cierpieniu człowieka.
Bóg karzący – słyszymy w Psalmie 7,12 str. 574: „Bóg sędzia
sprawiedliwy, Bóg codziennie pałający gniewem”.
Niektórzy z wierzących i duchownych, uważają, że wielu „zasłużyło na
44
karę Bożą”. Określenie to jest projekcją, zamysłem wziętym z życia, iż
człowiek karze innych ludzi.
Bóg, który miałby potrzebę karania, musiałby być słabym pedagogiem,
oczekującym satysfakcji. Co stanie się lepsze po karze? Niestety, nic.
Po błędach, czy nawet przestępstwach, musi nastąpić proces
resocjalizacji człowieka.
Bóg jest Miłością – w Nowym Testamencie czytamy I List Jana (4,16
str. 1390) „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg
jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu a Bóg trwa w nim”.
Anzelm z Canterbury (1033 – 1109r.) powiedział: „Bóg jest tym, co jest
Największym – o czym człowiek może pomyśleć”. Cokolwiek mówimy o
Bogu, będzie to zawsze niewystarczające i niepełne. Rzuca Bóg kostką
do gry? Chroni swoje „ukochane dzieci” a innych skazuje na zagładę?
Bóg nie jest tańczącą marionetką na scenie światowego teatru.
Krótka żydowska historia:
Pewnego razu spotkali się rabini uczeni w Piśmie, aby wyjaśnić i
debatować
nad
zbrodniami
nazizmu,
szczególnie
obozu
koncentracyjnego w Oświęcimiu. Obradowali całą noc. Rezultatem ich
dyskusji i rozważań było stwierdzenie, iż to Bóg jest winien pogromu
Żydów. Nagle jeden z uczestników zgromadzenia podszedł do okna i
powiedział: „słońce wschodzi – jest dla nas czas na modlitwę”.
Autor tej historii, wyśmienity pisarz i teolog Heinz Zahrnt, stwierdza:
”ta historia pomogła mi nadal zostać chrześcijaninem i wierzącym w
Boga.”
Bóg nie jest interwencjonalistą, lecz intencjonalistą.
Jezus Chrystus pozostawił najdoskonalszy „impuls” do zbawienia
człowieka mówiąc: „miłujcie się wzajemnie, jak Bóg was umiłował”.
Ew. J. (13,34 str. 1233 i 16,27 str. 1236).
Ludzkość i każdy człowiek może żyć i życie przeżywać, jeśli wokół jest
niekłamana, praktykowana na co dzień miłość. Inaczej życie staje się
nieznośne i nie do udźwignięcia.
Człowiek nawet w bezgranicznym powątpiewaniu i bezradności, wręcz
instynktownie będzie szukał miłości na wszystkich kontynentach,
pokonując pustynie, burze, nawałnice czy oceany, aby móc jej doznać i
móc egzystować w szczęściu i zadowoleniu.
45
Ten warunek: pragnienia, tęsknoty i poszukiwania – jest tym, co
rozumiemy przez MIŁOŚĆ i co nazywamy BOGIEM oraz to, co jest
próbą człowieka na wyjaśnienie skomplikowanego i otaczającego nas
Wszechświata.
W tym miejscu należy wspomnieć, iż ateiści twierdzą, że Bóg jest
jedynie zrekonstruowaną ideą przez ludzki intelekt.
Na powyższy zarzut, następująca odpowiedź: wspomniany wyżej proces
dokonuje się tylko w wyrafinowanie skonstruowanych i
zorganizowanych sektach, gdzie lęk, strach, poczucie winy, irracjonalna
ideologia oraz dyktatorska władza nad ich członkami, prowadzi do
coraz większych skrupułów, wątpliwości, rozterek wewnętrznych,
zagubienia, neuroz, z których „podwładnym” bardzo trudno jest się
wyzwolić.
Człowiek pragnie zdrowego, logicznego, racjonalnego obrazu i
wyobrażeń Boga, który wypracować można w osobistym wnętrzu i
intelekcie. Każdy wychowany w „zdrowej” rodzinie, miał to szczęście
wzrastać i dojrzewać w pełnym zaufaniu do matki i ojca.
Człowiek dla swego wewnętrznego, duchowego życia, potrzebuje nie
tylko zaufania do własnych rodziców, ale światła, zaufania i nadziei bez której żyć nie można – do Boga.
Rzeczywistą tajemnicą jest pytanie: jak wypracuje sobie człowiek, w
samym sobie, właściwy, nie absurdalny obraz Boga, będąc świadomym
zaszczepionej tęsknoty i pragnienia miłości.
Zapytajmy, jak może dojść do wiary i ufności w Dobroć i Miłość Boga:
1. przez doświadczenie osobistego losu i drogi życia, także będąc
świadomym niepowodzenia, klęsk, kiedy człowiek uczy się
odróżniania i rozróżniania, odczuwa w swoim wnętrzu tęsknotę
i potrzebę osiągnięcia „czegoś lepszego i doskonalszego”; także
w obliczu swej małości i ograniczoności.
2. każdy posiada swój wewnętrzny „kompas”, który trzeba i
należy jedynie właściwie odczytać, iść we właściwym kierunku
miłości, aby Boga znaleźć w sobie i bliźnich.
Właśnie to doświadczenie życia, tęsknoty i poszukiwania, znajduje
potwierdzenie w subtelnych konturach coraz to bardziej wnikliwego,
dociekliwszego poznania, szerokiej wiedzy oraz chęci zrozumienia
potrzeby życzliwości, humanizmu, dążenia innym z pomocą i miłością.
46
Mówiąc ogólnie bezustannego dialogu, a nie egoistycznego monologu.
Gilbert Keith Chesterton (1874 – 1936r.) angielski pisarz katolicki,
powiedział: „Ceterum censeo – zresztą sądzę”, iż tajemnica, zagadka
Boga jest częstokroć bardziej zrozumiała, aniżeli próba rozwiązania
zagadki człowieka”.
3. Boga możemy poznać przez naszą oryginalność, wyjątkowość i
niepowtarzalność. Badania statystyczne podają, iż dotąd Ziemię
zamieszkiwało 107 miliardów ludzi i żaden wśród tej liczby nie
był identyczny i tak nie będzie również w przyszłości. Natura
nie zna kopii. Każdy człowiek jest oryginalny, niepowtarzalny,
sam w sobie wyjątkowy. Naukowiec amerykański Francis S.
Collins w książce pt: „Bóg i geny człowieka”, odsłania - na
podstawie wyników badań setek naukowców światowego
projektu badań nad kartografią dziedziczenia człowieka,
dziesięcioletnich trudów, doświadczeń i pracy między 1993 a
2003r w Międzynarodowym Instytucie w Health – „Mowę
Boga”. Reasumując: ludzkie geny egzystują, składają się w
sekwencje łańcucha DNA i są kluczem życia. Każda komórka
człowieka jest nieprawdopodobnie skomplikowana. Odczytanie
szyfru DNA, składającego się z około 3 miliardów „liter”,
gdybyśmy na odczytanie jednego znaku potrzebowali 1 sekundy
to potrzebne by było 31 lat na zaznajomienie się z sekwencją
DNA, którą każdy człowiek ma inną, niepowtarzalną.
Centralnym pytaniem tego faktu jest: czy istnieje w dzisiejszym
nowoczesnym świecie kosmologii, ewolucji i faktu
dziedziczenia genów człowieka, możliwość znalezienia
przekonujących powiązań między nauką a duchowym
spojrzeniem na świat i Boga?
Oczywiście tak, odpowiada dyrektor Instytutu Międzynarodowego w
Health. Zadaniem nauki jest poznanie natury, domena Boga leży w
świecie ducha, który musi być doświadczony w sferze wewnętrznej
człowieka.
„Dlaczego powstało Uniwersum?”
„Jakie jest znaczenie ludzkiego Ja i jego egzystencji na Ziemi?”
„Co nastąpi po śmierci człowieka?”
Fenomen DNA, który nigdy dotąd, od początku istnienia ludzkości się
nie powtórzył, wskazuje na Autora. Niektórzy i ten fenomen kwitują,
47
mówiąc: „to ewolucja”, ale właśnie, kto jest jej autorem i kto stoi za
ewolucją, która trwa, bowiem rozwój natury, stworzenia i człowieka nie
jest zakończony.
Człowiek może znaleźć harmonijną, zgodną i szczęśliwą łączność i
powiązanie między POCZĄTKIEM i AUTOREM wszechświata, a
życiem i wyjątkowością każdego z nas, żyjących na Ziemi. Naukowe
opracowanie „Gott und Gene” (Bóg i geny) Francisa S. Collinsa,
odsłaniające Mowę Boga, Wyd. Herder 2012 jest fascynującą i godną
polecenia lekturą.
DNA - czyli kwas dezoksyrybonukleinowy .
„Wielocząsteczkowy biopolimer występujący we wszystkich komórkach
organizmów. Materialny nośnik informacji genetycznej zbudowanej z
nukleotydów połączonych wiązaniem diestrowym. Występuje w
chromosomach, mitochondriach, plastycydach, koduje informację
genetyczną, uczestniczy w biosyntezie białka”.
Budowa i umiejscowienie DNA, które jest rdzeniem chromosomów,
znajduje się w każdym jądrze komórkowym i jest możliwe do
odczytania.
DNA w dalekim i o wiele bardziej skomplikowanym procesie
genetycznym, można porównać u człowieka do odbicia linii papilarnych
dłoni czy stóp, mających trwały i niepowtarzalny układ u każdego
człowieka. Jak wspaniałe, a zarazem skomplikowane są komórki i życie
człowieka. Naukowe wnikanie w naturę nie jest odkrywaniem
Tajemnicy Boga. Nie ma obaw pod tym względem. Jest wystarczająco
dużo nieodkrytych tajemnic Boga – Stwórcy.
Jak imponujące, eleganckie, digitalne, estetyczne, tak wiele
mówiące, wprowadzające w zadumę i zastanowienie jest DNA –
zasady jednorazowych i niepowtarzalnych genów u każdego
człowieka! Oczywiście ewolucja, jako wielki mechanizm jest
prawdą, ale nic nie mówi o naturze Autora!
Dla tych, którzy w Boga wierzą, są to wystarczające prawdy do respektu
i poważania, szacunku, głębokiej czci, wiary i zaufania do Boga.
Byłoby o wiele prościej i łatwiej o Bogu milczeć, aniżeli Jednego
Jedynego Boga wtłaczać w ramy i ograniczoność osób, tezy i definicje
uwikłań i sprzeczności.
Kto rozważa, medytuje i milczy, ten się nie kompromituje, tego też nie
48
można i nie ma podstaw atakować, ten zachowuje się mądrze. Mówić o
Bogu, poprawnie, na ile nam nasz intelekt pozwala, sprawiedliwie,
prawdziwie, jest wręcz niemożliwością, ale niemożliwe jest o Bogu w
ogóle nie mówić albo jedynie milczeć. Albert Einstein (1879 – 1955)
fizyk, twórca teorii względności, współtwórca teorii kwantowej, który w
1921r. otrzymał nagrodę Nobla, uważając siebie za głęboko wierzącego,
powiedział:
„Człowiek na tej ziemi jest bezustannie konfrontowany z tajemnicami”.
Misterium – tajemnica, oznaczało dla niego to, co nas otacza, co
przeżywamy, doświadczamy i czym człowiek żyje.
4. Do tych tajemnic należy Wszechświat, inni ludzie, natura,
przemijanie czasu, manifestacje naszej planety w postaci
katastrof, wybuchów wulkanów, trzęsień ziemi czy wreszcie,
odejście, pożegnanie i śmierć człowieka.
Konfrontacje człowieka z tajemnicami są odzwierciedleniem historii
ludzkości w sztuce, kulturze, obyczajach, poezji, literaturze, muzyce itd.
Otaczający nas kosmos, jego piękno, porządek, ład oraz sens, jest nie
tylko rzeczywistością zewnętrzną, której doznajemy, ale także
wewnętrzną, iż myślący człowiek pyta: jaką mikroskopijną cząstką tego
wszechświata jesteśmy my, ludzie?
Szwajcarska zakonnica - poetka, żyjąca ponad 60 lat w klasztorze
benedyktynek Fahr koło Zurychu, zmarła w 2011r. w Silja Walter,
powiedziała:
„Bóg, tajemnica Boga, to czyni mnie bezgranicznie
niespokojną, iż istnieje niewyobrażalny FENOMEN,
nad którym rozmyślam i medytuję od czasów mojego dzieciństwa”.
Potrzebę transcendentalnej, ponadczasowej i duchowej łączności z
Bogiem, jeśli nie została w nas zagłuszona, odczuwa każdy
człowiek. Nie może być ona jednak pozbawiona racjonalnego
procesu poznania i wiedzy, tzn. infantylna, bezmyślna, jedynie
uczuciowa, irracjonalna, zgoła naiwna czy wręcz absurdalna wiara,
powinna być człowiekowi obca.
„Powstrzymaj się, gdzie biegniesz, niebo jest w Tobie, szukasz gdzieś
Boga, chybiasz celu ciągle od nowa” – mówił Angelus Silesius(1676)
„Jedynie Bóg zna sam siebie” – mówi jeden z największych myślicieli
49
okresu średniowiecza – Nikolaus von Kues (1401 – 1464).
Mistyk Meister Eckhart (1260-1327) dominikanin, znacząca postać i
osobowość tego okresu , stwierdził:
„..najbardziej właściwą i wielką cechą Boga i nieprzemijającym jego
imieniem - jest WSPÓŁCZUCIE”.
Indyjski myśliciel Bhagawan Baba – powiedział:
„Istnieje tylko Jeden Jedyny Bóg: On jest przyszłością człowieka.
Istnieje tylko jeden język: mowa serca.
Istnieje tylko jedna kasta: ludzkość.
Istnieje tylko jedna religia: dobra i miłości”.
Nauka cytowanego myśliciela opiera się na pięciu uniwersalnych
wartościach, prawdy, sprawiedliwości, pokoju, miłości i wolności.
Istotą rozważań o Bogu jest zasadniczy problem: czy człowiek Boga
akceptuje, „dopuści” otwierając serce i rozum do swojego osobistego
wnętrza i życia, tam gdzie się w danej chwili znajduje, na miejscu
pracy, w kręgu swojej rodziny, tam, gdzie rzeczywiście i po prawdzie
żyje.
Człowiek nie potrzebuje patologicznych, pompatycznych określeń,
karkołomnych konstrukcji o obrazie Boga. Człowiek XXI wieku nie
potrzebuje fałszywego blichtru, populizmu, propagandy,
triumfalizmu, gigantomanii, fanfaronady, a tym bardziej błędnych
wyobrażeń wziętych z chorobliwych snów.
Człowiek potrzebuje zaangażowania serca i racjonalnego przekonania,
jak za czasów dzieciństwa i młodości w rodzinnym domu, zdobycia
zaufania w stosunku do Rodziców i w konsekwencji zaufania i nadziei
w stosunku do Boga.
Człowiek żyje na uprzywilejowanej planecie, gdzie myślenie jest i
stanowi jego wielki przywilej oraz szansę dostępu do wiedzy oraz
zrozumienia innych PERSPEKTYW, innych trudnych do wyobrażenia
WYMIARÓW, która z natury jest częścią naszego Ja. Bóg jest bowiem
Bogiem przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Tak jak Bóg nas znajdzie, po naszym przejściu do Nowego Życia, tak
też nas i przyjmie, jeśli mamy najlepszą wolę osobistego, także
duchowego rozwoju i czynienia dobra.
50
Jezus Chrystus, Jego Wielka Osobowość, jest i pozostanie przykładem i
odbiciem człowieczego obrazu niepojętego Boga.
Bóg jest przyszłością, nieogarniętą i niewyobrażalną Tajemnicą a
nie zagadką; wierzyć, czynić dobro i zaufać – wystarczy – nic
więcej nie jest wymagane. Czekając na przeobrażenie i nowy
początek, nowego życia – ufając, całą resztę zakrytą przed nami
pozostawiamy Bogu! (patrz Jezus Chrystus).
Człowiek od narodzenia jest obdarzony pragnieniem szybkiego wzrostu
i rozwoju, tęsknotą za równowagą fizyczno–intelektualno–wewnętrzną,
potrzebą i oczekiwaniem życia coraz to lepszego, doskonalszego,
przynoszącego zdrowie, szczęście i spokój. Jest zakotwiczony w
„głodzie” za tym, co doskonałe, dobre i absolutne. ABSOLUTEM
JEST JEDYNIE SAM BÓG.
Religie i wiara w Boga, należą do jestestwa i bytu człowieka oraz
każdej kultury. Człowiek – i należy to podkreślić – na drodze życia i w
godzinie śmierci ma do czynienia z Bogiem. Ten fakt realnie objawia
się jako tajemniczy środek ciężkości wszystkich Prawd! W biblijnym
opisie powołania Mojżesza i jego spotkania z płonącym krzewem,
objawia Bóg swoje imię: „Ehjeh ascher ehjeh” - Jestem, który
jestem ( Księga Wyjścia 3,1-14 str. 72).
We współczesnym języku przekonująco można powyższe słowa
przetłumaczyć następująco : Idźcie i podążajcie drogami życia a ja
idę z wami.
„Łatwiej jest mówić o historyczno, egzystencjalnym oddziaływaniu
Boga na ludzi, aniżeli o NIM samym, bowiem najczęściej w zasadzie
nasza mowa o Bogu, jest bardziej błędna, niż polegająca na prawdzie”,
powiedział angielski poeta i malarz William Blake (1757-1827).
Boga nie można zredukować do roli hipotezy i to hipotezy o bardzo
wątpliwej wartości.
Bóg jest Nieskończenie Wielki, ponad to, co o Nim możemy
pomyśleć lub powiedzieć czy napisać. Tajemnica tzn. widzieć, ale
nie ją przejrzyście rozszyfrować. Tajemnica i objawienie Boże, nie
są ze sobą sprzeczne lecz tym, co nas zaskakuje oraz przynagla do
poznania. Na końcu pytań, wątpliwości oraz naszych poszukiwań,
nie będzie czekała na nas odpowiedź, lecz pewność nadziei
spotkania Boga Miłości.
51
BÓL I CIERPIENIE
W Biblii czytamy:
„Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a
zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią
jego usta”. Ew. św. Łk. 6,45 str. 1189
Zło jest nie tylko słowem, ale jakże często realną, przykrą
rzeczywistością, od której nie można się obwarować, w 100%
ubezpieczyć, mniemać iż nigdy zła nie spotkamy i nas na pewno
ominie. Zła nie można od siebie bez reszty oddalić ani go też
ignorować!
Ból, cierpienie i zło zależą od kategorii czynów i mowy człowieka.
Jeśli mówimy o tych fenomenach obiektywnie, trafiamy często w sedno
sytuacji powstania i przyczyn zła. Zawsze jednak należy pamiętać o
rozróżnianiu zła – zaplanowanego, wyrafinowanego, zamierzonego –
od dobra oraz jakimi kryteriami osądzamy zło.
Rozstrzyga o tym demokratyczna większość?
Obiektywny ludzki intelekt, w sensie normy filozofa Immanuela Kanta
(1724 – 1804): „tego, czego nie chcesz i nie pragniesz, aby ktokolwiek
tobie czynił, nie czyń wobec drugich”.
Czy rozstrzyga o tym Bóg?
Św. Augustyn twierdzi: „Człowiek jest istotą autonomiczną i posiada
swą osobistą wolność, Bożą wolę nie respektować i to jest przyczyną
zła”.
Każda epoka ludzkości zna ból i cierpienie, specyficzne problemy
swego okresu, wielu błędnych dróg, tragicznych doświadczeń
kompromitacji,
zakłamania,
krzywd,
gwałtu,
przemocy,
niesprawiedliwości i zbrodni.
Pomimo wszystko, zawsze rozstrzygającym jest fakt, co człowiek
czyni z cierpieniem i jak się do niego ustosunkowuje.
Przykład zrozumienia bólu i cierpienia pozostawił nam Jezus.
1. Wobec często nadużywanej władzy, pod pozorem zachowania
reguł, Jezus powiedział, iż prawa są dla człowieka a nie
odwrotnie. Wszelkie przepisy i reguły powinny służyć
człowiekowi i społeczeństwu.
52
2. Jezus ganił możnych tego świata, którzy często prawa ustalają
dla siebie aby uzyskać korzyści, czy dalsze utrzymanie władzy.
3. Jezus nigdy nie był powodem i nie przyczynił się do cierpienia
drugiego człowieka. Wręcz odwrotnie, angażował się, aby ulżyć
cierpieniu wielu ludzi, bez dzielenia ich na dobrych i złych.
Chrystus zasiadał do stołu „dzielenia chleba” także z
grzesznikami jak mówi Biblia.
4. Jezus konsekwentnie kontynuował drogę swojej działalności
ryzykując życiem, bowiem zawsze opowiadał się po stronie
pokrzywdzonych, oraz tych, których uważano za odrzuconych
przez społeczeństwo.
5. Jezus nigdy nie przyjął na siebie roli ofiary, będąc świadom, iż
Bóg nie oczekuje ofiary.
6. Jezus nie szukał Krzyża. Śmierć Chrystusa była
konsekwencją Jego nauki i prawdy, którą głosił. Wszelkie
mniemanie, iż Jezus wziął na siebie grzechy ludzkości, do
momentu ukrzyżowania, czy nawet te, które będą dopiero
dokonane po jego odejściu, sprzeciwia się Bogu, który jest
miłością. Bóg nie jest żądny ofiar, krwi i cierpienia. Bóg
zbawia ze swej miłości i miłosierdzia tych, którzy tego
pragną.
7. Kto naśladuje Chrystusa musi przewidywać spotkanie z tymi,
których troską nie jest drugi człowiek lecz egoizm osiągnięcia
największych korzyści dla siebie oraz utrzymania się przy
władzy. Podwładni nic dla niech nie znaczą.
Przykładów zakresu stosowania dyktatury władzy świeckiej jak i
kościelnej jest zastraszająca ilość w postaci ofiar milionów niewinnych
ludzi. Świadczy o tym historia różnych „-izmów”, prawie osiemset lat
trwającej Inkwizycji, lub totalitarne systemy na świecie.
Jak należy rozumieć sens słów Chrystusa, jeśli spotka nas osobisty
„krzyż”?
„ Kto nie bierze swego krzyża a idzie za mną, nie jest mnie godzien”.
Ew. Mt. (10,38 str. 1135).
1. Cierpieniu należy przeciwdziałać. Bolesnych chwil, które
przeżywamy nie należy nieodwołalnie łączyć z życiem.
Wszystko ma swój koniec, także ból i cierpienie.
53
2. Uleganie cierpieniu, zadręczanie siebie zmartwieniami,
względnie, co gorsza zadawanie sobie fizycznych lub
psychicznych ran i bólu nie może mieć miejsca. Takie
przypadki o masochistycznych skłonnościach należą do
kompetencji psychoterapeutów i leczenia.
3. Nie należy się cieszyć, lub zgoła tryumfować z cierpienia
bliźnich lecz współczuć i pomóc.
4. Śmierci i męki Chrystusa nie należy uwielbiać lub za nią
dziękować, bowiem Bóg nie był jej autorem ani sprawcą.
5. Faktu cierpienia na ziemi nie można przeoczyć czy odrzucać, a
tym bardziej ignorować. Ból i cierpienie należy przemyśleć i
przeżyć duchowo, wewnętrznie, intelektualnie, pytając co jest
ich przyczyną i mobilizować siły i środki godnego ich
znoszenia. Z pewnością przetworzenie bólu i cierpienia jest
procesem trudnym, ale nasza osobista droga czy odcinek bólu
nie może trwać wiecznie, raz prowadzi do wolności i
wyzwolenia.
6. Ból i cierpienie należy przyjąć świadomie i z pokorą,
szczególnie wtedy, gdy nie można krzyża, który nas spotkał
oddalić, lub od niego się uwolnić. Może to być nieoczekiwana
śmierć najbliższej osoby, nieuleczalna choroba, itd.
Takie doświadczenia są zarazem sprawdzianem jak silna jest nasza
wiara, iż może dzięki temu odczujemy, że właśnie w ciężkich
chwilach Bóg dźwiga nas w życiu. Człowiek wiary i nadziei widzi
wszystko, także ból i cierpienie w innej perspektywie, aniżeli tylko
doczesności ziemskiego życia oraz osobistego losu.
Co jest więc wolą Bożą, a co nie?
Człowiek, który stoi w obliczu cierpienia, bólu i zła, jakże często
bezsilny i bezradny, pyta dalej:
Dlaczego ja? Dlaczego w tej chwili? Dlaczego u mnie właśnie choroba
raka? Dlaczego musimy cierpieć?
Czy jest możliwym podczas trwającego cierpienia fizycznego,
psychicznego lub socjalnego, widzieć, odnaleźć sens tego obarczenia,
równocześnie zachowując własną godność?
Jak należy odróżniać cierpienie, które jest bezgraniczne, wręcz nie do
54
zniesienia i udźwignięcia, od cierpienia, które może uczynić człowieka
dojrzalszym?
To, że coś lub ktoś jest zły i zło rozprzestrzenia się i jest przeciw
elementarnym prawom człowieka i jego godności, oraz iż zło egzystuje,
nie może być powodem przyzwolenia czynienia zła przez nas; co
gorsza, usprawiedliwiania czynów i złych postaw.
Religijni fanatycy i fundamentaliści utrzymują, iż cierpienie i zło jest
„karą Bożą” i przysłowiowym „palcem Bożym”. Jest to irracjonalne
twierdzenie, Bóg bowiem jest przy tych, którzy cierpią, znoszą ból lub
spotykają się ze złem, względnie są dotknięci przez zło. Wiara i
zaufanie do Boga pomaga nam z godnością znosić ból, cierpienie lub
uwalniać się od zła.
Z powyższymi określeniami potrzeba się w dzisiejszym świecie,
pełnym niesprawiedliwości i kryzysów, obchodzić bardzo ostrożnie,
większość ludzi w swoim życiu i działaniu, pragnie bowiem i usiłuje
czynić coś sensownego i dobrego.
W praktyce jednak żyjemy w dualizmie balansowania na krawędzi
dobra i zła, między miłością, przyjaźnią, a częstokroć nienawiścią i
pogardą, między wojnami, a pokojem, między wolnością, a jej brakiem,
między osobistym zaangażowaniem, a znieczulicą, między dialogiem a
egoistycznym monologiem itd.
Taki obraz jest rzeczywistością wielu ludzi, ale trudny do pełnego
zaakceptowania.
Faktu, iż Bóg milczy i nie „ukazuje się”, nie można jedynie
interpretować tym, że jesteśmy w błędzie lub oczekiwać, bo może
jednak Najwyższa Instancja zaprowadzi na świecie ład i porządek,
pokój i sprawiedliwość.
Nie zapominajmy :
BÓG NIE JEST INTERWENCJONALISTĄ, lecz INTENCJONISTĄ.
Historyczny i realny Chrystus – Jego Wielka Osobowość i przykład
powinien także i dzisiaj być źródłem inspiracji dla urzeczywistnienia
głoszonej przez Niego nauki:
55
PRZEMIANY świata i człowieka ku Prawdzie, Dobru i Miłości.
Gdyby tę intencję Boga, którą głosił Jezus, człowiek wypełniał –
świat dzisiaj byłby inny!
Jezus w pełnej wolnoćci słowa, posługiwał się w swojej nauce prostymi
obrazami z życia. Okazywał serce i zrozumienie ponad wszelkie
bariery, ukazując niebo i Boga, tak dalece jak orzeł z perspektywy
swego lotu postrzega horyzontalnie ziemię.
Rozstrzygającym jest obecnie fakt, czy, i na ile człowiek XXI wieku
zrozumie wreszcie potrzebę i konieczność przemian na lepsze i to
przemian bezkonfliktowych.
„Po uczynkach i owocach poznacie ich, a nie po symbolach”.Ew. Mt.
(7,20 str. 1131)
Dzięki spostrzeżeniom, obserwacjom i przeżyciom ulicznych
„muzykantów z Bremy” w Niemczech, w wielu miejscach i miastach
Europy powstało ich opowiadanie o „piramidzie zwierząt”:
Na samym wierzchołku piramidy zwierząt był oczywiście osioł,
najsilniejszy, pod nim inne, słabsze. Na końcu, przy ziemi, spłaszczony
i bez tchu leżał kogut. Nagle osioł zaczął tracić równowagę, inne
zwierzęta nie wytrzymywały jego ciężaru. Osioł spoglądając w dół
zauważył, że coś musieli uczynić źle, w każdym razie kogut nie wydaje
już żadnego tonu. Opowiadanie to i zarazem karykatura, dobitnie
ukazuje realizm nowoczesnego świata, w którym żyjemy.
Dlaczego panuje nieżyczliwość, brak humanizmu, tolerancji i pomocy?
Dlaczego istnieje znieczulica, egoizm kosztem drugich, brak
poszanowania bliźniego itp.?
Fakty i pytania! Rozwiązanie przez karykaturę zaczerpniętą z bajki,
przez bezustanne narzekanie lub apele – bynajmniej!
Jak ustosunkujemy się do starożytnego modelu, o którym czytamy w
I Liście do Koryntian (12,26 str. 1301): „Tak więc, gdy cierpi jeden…
współcierpią inni…”
Nie tyle piramida, góra i dół, lecz człowiek, jego wolność, suwerenność
i jego godność odgrywają wielką rolę, o której mówił chiński filozof i
myśliciel Konfucjusz (551 – 479 p.n.e.) a później Jezus Chrystus.
56
Czy człowiek musi i ma prawo wszystko i niejednokrotnie wszystkich
„stawiać na głowie”? Niestety władza jest najstraszniejszym
narkotykiem XXI wieku, jeśli jest fałszywie rozumiana i
sprawowana.
Nieszczęście, ból, cierpienie i zło – to całe spektrum struktur, powodów
i przyczyn, na które dotąd nikt nie znalazł pełnej odpowiedzi. Człowiek
prawdopodobnie będzie jeszcze długo konfrontowany z przejawami zła,
będzie napotykał granice bezsilności losu swego i innych, znieczulicy i
zobojętnienia, gwałtu i przemocy. O jednym nie może wierzący
człowiek zapomnieć: o pomocy, wsparciu i współczuciu dla tych,
którzy cierpią i muszą znosić próbę bólu i zła.
CELIBAT
został wprowadzony za panowania papieża Innocentego II (14.02.1130
– 24.09.1143) na II Laterańskim Soborze w 1139r.
Przymus do celibatu, jako zaordynowaną formę życia, bez możliwości
założenia rodziny, jest dzisiaj, wg najnowszych statystyk
przeprowadzonych w Niemczech, przez 87% wiernych Kościoła
Katolickiego nierozumiany, niewiarygodny czy poważany lub
respektowany.
57
Bardzo wielu wierzących niestety nie wie, iż najważniejszym motywem
dekretu o celibacie było postanowienie niedzielenia się majątkiem,
pozbawienie praw do dziedziczenia przez żony i dzieci papieży,
biskupów oraz pozostałych duchownych. Odłączenie wschodniego
Kościoła w 1054 r. odegrało także znaczną rolę w ustanowieniu
celibatu.
Z historii kościoła wiadomo np., iż papieże posiadali konkubiny, z
którymi mieli dzieci. Ostatnim był Pius IV (1559 – 1565r.), który miał
jednego syna i dwie córki. Fakt ten ( długo po dacie 1139r), jak wiele
innych, Watykan skrupulatnie i skrzętnie ukrywał, do tego stopnia, że
chociażby w tym konkretnym przypadku, nie można absolutnie i
pewnie poznać imion tych dzieci.
Watykan otacza tajemnicą, nie tylko ścisłą, ale i wyrafinowaną, swoje
archiwa, do których niewielu ma dostęp. Jedno jest pewne i nie do
ukrycia – konsekwencją wprowadzenia celibatu i powołanej do życia w
1231r. kary inkwizycji, m.in. w postaci pozbawienia majątku,
przyniosły w minionych wiekach Kościołowi niewyobrażalne wręcz
dobra, tysiące hektarów gruntów i bogactwo. Wypominanie lub
wskazywanie palcem konkretów, jest w tym miejscu zbyteczne.
Liczne fakty i dobra Kościoła mówią same za siebie.
W roku wprowadzenia celibatu, papież Innocenty II wraz z
hierarchami, skorygował samego Jezusa Chrystusa, który na swoich
uczniów powołał ludzi żonatych i mających rodziny i potomstwo,
oprócz Jana Apostoła.
To, że wszyscy z tego powodu „opuścili swoje rodziny i poszli za
Nim”, Ew. Mt. (4,20 str. 1128), jak czytamy w Biblii, jest fałszywie
rozumiane i błędnie interpretowane oczywiście dla obrony i
usprawiedliwienia celibatu. Gdyby rzeczywiście wówczas tak było,
wszyscy apostołowie byliby rozwiedzionymi ojcami, którzy
pozostawili żony i dzieci na pastwę losu. Oczywiście, oni „opuścili”
swoje zawody, stając się powoli głosicielami Dobrej Nowiny
Chrystusa i duszpasterzami, mówiąc językiem XXI w.
Apostoł Paweł w I liście do Koryntian 9,5 str.1298 mówi ;
,,Czyż nie wolno nam brać ze sobą niewiasty - siostry,podobnie jak to
czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas?”
Termin tu użyty jak mówią egzegeci oznacza żonę, a więc podczas
głoszenia Dobrej Nowiny św.Piotrowi towarzyszyła jego żona.
58
Zapytany polski papież św. Jan Paweł II, co sądzi o wielowiekowej
historii Kościoła bez celibatu, odpowiedział:
„Stan kleru i biskupów mających rodziny i dzieci, który był przez
prawie 1200 lat w Kościele katolickim bez przeszkód praktykowany,
powinien być traktowany i odbierany dzisiaj z dużym respektem i
szacunkiem, ponieważ życie rodzinne i przykładne wychowanie dzieci
przez kler, jest dla wiernych światłym przykładem, dla ich trudów,
zmagań, wysiłków, poświęcenia, obowiązków i odpowiedzialności”.
Przymus do celibatu, sprzeciwia się wolności Ewangelii Chrystusa.
Lepiej byłoby w historii Kościoła, gdyby Watykan wstrzymywał się od
aroganckiej i cynicznej postawy oraz faktów „korygowania” Chrystusa!
Jeśli ktoś jest przekonany do celibatu, samotności, ma do dyspozycji
wiele klasztorów o różnych profilach. Watykan pozostaje nadal w
sferze monopolizmu, apodyktycznego, autorytatywnego stanowiska, także w tym względzie, żyjąc w epoce, której od dawna nie
ma – „sam dla siebie”, nie dostrzegając „znaków czasu”, które od
czasu do czasu nazywa po imieniu, ale nie zmienia niczego!
Ponad 100tys. turystów i wiernych zgromadzonych na Placu św. Piotra,
którzy pragną zobaczyć papieża i jemu wiwatować, nikomu już dzisiaj
nie pomaga w pogłębianiu wiary w Boga. Jezus powołał do głoszenia
Dobrej Nowiny Miłości wszystkich bez wyjątku i bez różnicy, czy są
stanu wolnego, czy tez żonaci i mający dzieci. Jezus jednocześnie
wskazał, iż kobiety, niewiasty i matki muszą w tamtejszym świecie
dominacji mężczyzn, być traktowane na równi z nimi, co wzbudzało,
wtedy oczywiście sprzeciw. Nie ma bowiem ani biblijnych, ani
teologicznych argumentów, które by mówiły o możliwości i
przyzwoleniu, dyskryminacji Kobiet w Kościele.
W Liście do Koryntian (13,34 str. 1303) czytamy:
„ we wszystkich zgromadzeniach świętych, kobiety mają milczeć”.
A w Liście do Efezjan (5,22 – 24 str. 1327) : „Żony niechaj będą
poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, … żona
poddana mężowi – we wszystkim”.
I dalej w I Liście do Tymoteusza (2,11 – 12 str. 1348) jest napisane:
„Kobieta niechaj się uczy w cichości z całym poddaniem się mężowi.
Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam, ani tez przewodzić nad mężem,
lecz chcę by trwała w cichości”.
59
Powyższe cytaty z Biblii są wyrazem ówczesnych reguł. Są
przeżytkiem, anachronizmem, obrazem totalnego, ówczesnego
patriarchalizmu i dominacji mężczyzn, dowodem, iż tekstów Biblii nie
wolno i nie można czytać i interpretować w każdym przypadku
dosłownie.
Celibat, przynajmniej dla niektórych i bez intencji autora oskarżania
kogokolwiek, jest wygodną, często bardzo egoistyczną formą życia,
pod ochroną nie tylko systemu kościelnego, ale faktem wynagradzania
przez Watykan zaszczytami, honorami i godnościami tych, którzy są
„na zewnątrz w porządku”, ale jakże często zeszli i pozostają na
„tajemnej drodze”, także i niestety np. seksualnych przestępstw,
dokonywanych przez nich na nieletnich. Tylko biorąc pod uwagę
Europę, w samej Irlandii 35 tys. ofiar niewinnych dzieci. Kościół
Katolicki w Stanach Zjednoczonych zapłacił już miliardy dolarów
odszkodowań, za seksualne nadużycia wobec nieletnich przez
duchownych – celibatariuszy.
Celibat jest jednym z wielu, pozbawionych odpowiedzialności
postanowień Watykanu, który przyniósł do dzisiaj Kościołowi więcej
szkód, zgorszenia, tragedii i dramatów ofiar, aniżeli pożytku. Przymus
do celibatu czeka na pilne rozwiązanie.
Nie wolno także zapominać o tragediach kobiet i matek, mających
dzieci z księdzem – celibatariuszem. Jest to osobny dramat wielu,
którym cynicznie i brutalnie zakazuje się i pozbawia możliwości
seksualnego życia, zabrania się spotykania z ukochanym człowiekiem
aby w tej miłości żyć. Często słyszane w Polsce powiedzenie „zrzucił
sutannę” jest brakiem respektu dla odwagi danego księdza, który
rezygnując z celibatu, pokornie przyznaje się do miłości, jest
prymitywnym ustosunkowaniem do powołania, które często kwitowane
jest szablonowo, bez rozeznania przyczyn i powodów decyzji,
najczęściej uczciwej, prostolinijnej i odważnej.
Na zachodzie, z wieloma kapłanami, którzy podjęli tę trudną decyzję,
przeprowadzono wiele publicznych wywiadów i otwartych dyskusji w
telewizji, stąd też problemy celibatu są szeroko znane ogółowi
społeczeństwa i wiernych, nie tylko krajów Europy. Nie wolno także
zapominać, iż problem celibatu przynosi także krzywdę dla tej części
duchownych, księży, którzy dobrze służą i poświęcają się pracy
duszpasterskiej dla bliźnich.
Na zakończenie zaledwie zasygnalizowanego odwiecznego problemu i
60
prawdy o celibacie, oddajmy słowo św. Pawłowi, który napisał List do
Tymoteusza. Słowa dotyczą nie tylko biskupów, ale kleru i dzisiaj
pozostają jedynie życzeniem i oczekiwaniem powrotu do początków
chrześcijaństwa i kilkunastu dalszych wieków Kościoła, które celibatu
nie znały:
„Nauka ta zasługuje na wiarę! Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda
dobrego zadania. Biskup (kler) więc powinien być nienaganny, mąż
jednej żony (tzn. raz żonaty lub uczciwie żyjący z jedną żoną) trzeźwy,
rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie
przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia ale opanowany,
niekłótliwy, nie chciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem,
trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie
umie stanąć na czele własnego domu, jakże będzie się troszczył o
Kościół Boży?” cytat z I Listu do Tymoteusza (3,1 – 5 str. 1348).
Wszelki i jakikolwiek komentarz do cytatu jest zbyteczny, ponieważ
jest prawdą historyczną i dzisiaj jakże aktualną. Kiedy obecny papież
Franciszek był jeszcze arcybiskupem Buenos Aires w Argentynie,
udzielił obszernego wywiadu na temat palących pytań i problemów w
Kościele. Na temat przepisu dotyczącego celibatu, oświadczył wówczas
jednoznacznie: „celibat kleru musi być subsydialnie w diecezjach
danego kraju rozwiązany, zależnie od potrzeb i braku księży. W
praktyce, biskup danej diecezji zadecyduje i będzie miał prawo odstąpić
od przepisów ustanowionych wcześniej.” Jeżeli ktoś myśli, stawia
równocześnie pytania. Dzisiaj wiemy, że patriarchalizm przeważająca
dominacja mężczyzn należy do przeszłości.
Nie tylko uczeni pytają: dlaczego męskie cechy narządów
połciowych są niezbędne i rozstrzygają o możliwości sprawowania
Eucharystii i bycia księdzem. O powołaniu i przydatności do służby
duszpasterskiej decyduje solidne, wielostronne wykształcenie i
charyzmat kandydata, a nie jego płeć!
Charyzmat z łacińskiego Charyzma – łaska Boża, wyjątkowe
właściwości, znaki, uzdolnienia do bezpośredniej pracy z ludźmi i dla
ludzi, tworzące i utrzymujące jej niekonwencjonalny autorytet budzący
zaufanie u otoczenia.
Czas pokaże, jak szybko i ten nabrzmiały problem w Kościele
Powszechnym zostanie rozwiązany.
61
CERN
Europejskie Laboratorium Fizyki Cząstek dla celów pokojowych w
Genewie – Szwajcaria.
Makrokosmos – to otaczające nas Uniwersum.
Mikrokosmos – z j. greckiego, najmniejsze cząsteczki każdej istoty
żyjącej, w tym człowieka, jest odbiciem i odzwierciedleniem jego
Stwórcy.
W 1949 roku naukowiec Denis Rougemont podczas Europejskiej
Konferencji Kultury w Lozannie, przedstawił projekt budowy
laboratorium badań cząsteczek atomu dla celów pokojowych. Z grupą
francuskich, wloskich i duńskich badaczy - fizyków, przekonano
spoleczeństwa o konieczności budowy CERN, w Genewie.
Laboratorium jak się to dzisiaj określa:
„międzynarodowej fabryki myśli”.
Tutaj wynaleziono internet. W latach 1969-1983 miały miejsce
intensywne badania nad wiekopomnym wynalazkiem. Internet z j.
angielskiego internetwork czyli ogólnoświatowa
możliwość
komunikacji, której precursorem była sieć łącznośći Arpanet, później
praktycznie zastosowano te
nieprawdopodobne możliwośći
w
autonomicznym systemie obliczeniowym TCP/JP w Ameryce. Od roku
1989 natąpiła międzynarodowa komercjalizacja, rozpowszechnienie
internetu, który wywiera dzisiaj ogromny wpływ na życie ludzkości
oraz człowieka.
Internet jak oświadczają eksperci,
staje się pod naporem
przekazywanych informacji, coraz mniej przejrzysty.
W CERN w Genewie dzięki temu fenomenalnemu osiągnięciu,
pokłada się wielkie nadzieje dalszego poznania.
CERN – badacze poszukują odpowiedzi dotyczących powstania
Uniwersum oraz z czego otaczający nas wszechświat dokładnie
się składa.
CERN – badacze szukają pełnej definicji zrozumienia standartowego
modelu materii, formuły Uniwersum.
CERN – pragnie przybliżyć zrozumienie teorii tzw. wielkiego
wybuchu, który zapoczątkował jak się twierdzi istnienie wszechświata.
62
CERN – liczne eksperymenty w powiązaniu z prawami natury, pragną
odkryć nowe technologie oraz wykorzystanie coraz bardziej
doskonalszych technicznie wielu nieznanych dotąd możliwości dla
dobra człowieka.
CERN – kształci nowych inżynierów, ekspertów przyszłości.
Architekci Herve Dessimoz oraz Thomas Buchi, byli projektantami
zrealizowanej konstrukcji z drzewa GLOBUS na Expo 2002 w
Szwajcarii. Po zakończeniu ekspozycji i przekazaniu imponującej
konstrukji do Genewy, Globus jest dzisiaj symbolem CERN,
podziwianym przez tysiące odwiedzających.
Centrum powstało w 1953r., jest jednym z największych laboratoriów
świata, w którym pracuje siedem tysięcy najzdolniejszych fizyków i
profesorów – naukowców z ponad 80 krajów, z wielu renomowanych
uczelni wszystkich kontynentów, której autor miał możliwość
zwiedzenia.
Zbudowane jest kształcie koła, tunel pod ziemią ma długość 27km.
CERN stawia sobie wiele ambitnych pytań, np. z czego składa się
63
wszechświat, jakie siły utrzymują go w stabilności? Uniwersum ciągle
się rozrasta, więc jakie siły i energie „rządzą” Wszechświatem i na
jakich zasadach. Eksperymenty, mówiąc bardzo ogólnie, polegają na
wysyłaniu w przeciwnych kierunkach z nieprawdopodobną prędkością,
naładowanych cząstek elektronów, neutronów i protonów, przy pomocy
- jak dotąd jedynego na świecie - aparatu przyśpieszającego ich bieg, co
w konsekwencji powoduje ich kolizję. Specjalne detektory rejestrują
nowo powstałą w tych warunkach energię. W ten sposób odkryto np. w
1973r. tzw. „słabe energie”, co potwierdziło teorię słabych pól
elektromagnetycznych. Dnia 04 lipca 2012r ogłoszono, iż długo
poszukiwane Higgs – Boson, tzn., cząsteczki mniejsze od atomu,
zostały odkryte; mogą one być pomocne w zrozumieniu teorii o materii.
Wówczas będzie można dokładniej opisać fenomeny mikrokosmosu, a
więc „ŚWIAT KOSMOSU”, najmniejszych dotąd odkrytych
cząsteczek, z których zbudowana jest materia. Pozostaje jednak
pytanie, czy może istnieją jeszcze inne Higgs – cząsteczki?
W każdym razie, nauka pragnie wiedzieć i odpowiadać na bardzo wiele
pytań dotyczących wszechświata. Niektórzy odkrycie to od razu
podchwycili i nazwali cząsteczki Higgs – „cząsteczkami Boga”. Z
tego faktu nie jest zadowolony fizyk Peter Higgs, obawiający się, iż
taka nazwa odkrytych cząsteczek może obrazić uczucia osób
wierzących w Boga. I słusznie, bowiem w Księdze Wyjścia Starego
Testamentu (3,14–15 str. 72/73) czytamy: „Odpowiedział Bóg
Mojżeszowi na jego pytanie: JESTEM, który JESTEM… to jest imię
moje na wieki i to jest moje zawołanie na następne pokolenia”, co
określa najtrafniej BYT NAJWYŻSZY – ABSOLUT.
Badania tysięcy fizyków i znakomitych uczonych ( kilku z nich
otrzymało już nagrodę Nobla, np. Carlo Rubbia i Simon van der Meer
w 1984r oraz prof. Charpak w 1992r), przyczyniają się do coraz to
większego zrozumienia Uniwersum i dowodu o niewyobrażalnej
wielkości jego Twórcy.
Bliższe w detalach informacje można uzyskać dzisiaj poprzez internet
na stronie www.cern.ch, lub o dalszych wielu projektach badań
Centrum w Genewie (np. pod nazwą ATLAS) na stronie www.atlas.ch.
Prof. Arnold Benz – fizyk i astrofizyk, w swojej pracy naukowej pt.:
„Das geschenkte Universum” (Ofiarowany / prezent Uniwersum),
znakomicie i szczegółowo przedstawia zagadkę i tajemnicę kosmosu.
Lektura z 2011r. godna polecenia.
64
Europejscy naukowcy, jesienią 2012r, spotkali się w Krakowie,
obradując nad programem dalszych, jeszcze bardziej skomplikowanych
badań, bowiem obecny, podziemny tunel w CERN już im nie
wystarczy, obecnie do badań potrzebny jest tunel o długości 80km.
Po dwuletniej rozbudowie od lata 2015 roku centrum ośrodka badań w
Genewie, będą prowadzone dalsze intensywne badania nad tak zwaną
czarną materią. Uczeni przypuszczają, iż to co możemy obserwować to
zaledwie 4% materii wszechświata. 96% to tak zwana czarna materia,
także energia. Badacze CERN w Genewie ufają o wiele więcej
doświadczyć o wspomnianych wyżej cząsteczkach Higgs-Boson.
Według dalszych prognoz faza pracy po rozbudowie będzie trwała do
2018r. Następnie za sumę 6 miliardów franków będzie powiększony
tunel-okrąg Large Hadron Collider przeznaczony do eksperymentów.
Przewidywane badania będą trwały przynajmniej do roku 2035r.
Odpowiedzialność za świat ponosi każdy, kto poznał, doświadczył i
zrozumiał w swej duchowej głębi powiązanie i łączność istoty
każdego człowieka z całością stworzenia.
CHLEB
„Jeśli głodujący zapyta: gdzie jest Bóg? Podaj jemu chleb i powiedz:
tutaj!” Mahatma Gandhi (1869 – 1948) indyjski, moralista, prawnik,
pisarz, filozof, polityk – duchowy przywódca narodowy.
Kto wie, co to jest chleb?
Wie ten nasycony, który posiada więcej, aniżeli można na raz zjeść?
Wie ten kapryśny, wybredny i dogadzający sobie, który chleb chętnie
zamienia na dobre ciasto?
Wie ten głodujący, bez dachu nad głową, który w śmietnikach bogatych
i możnych bez poczucia szacunku i odpowiedzialności wyrzuconego
chleba, szuka resztek?
W rzeczywistości czym jest chleb?
Chleb jest wszystkim energią, siłą, którą człowiek potrzebuje do
codziennego życia i przeżycia.
Chleb jest Ojcem i Matką.
Chleb jest Siostrą i Bratem.
65
Pierwszą i ostatnia podstawą
pożywienia.
Chleb jest przyjacielem i
dobroczyńcą.
Chleb jest braniem i dawaniem
a zarazem dzieleniem się.
Chleb jest często uciążliwą i
pełną poświęcenia pracą, także
dla Bliźnich.
Chleb jest dniem i nocą, gdzie
dokonuje się wiele dobra, ale
też i zła.
Chlebem mogą być ludzie dla siebie wzajemnie.
Dobre, życzliwe, przyjazne słowa - chlebem dla drugich. Nasz uśmiech
i życzliwość - chlebem dla znajomych , przyjaciół i obcych.
Nasze czyny – kto ich potrzebuje?
Czy są rzeczywiście chlebem?
Był raz KTOŚ, kto był całkowicie i bez reszty chlebem dla łaknących i
spragnionych, cierpiących, chorych, pokrzywdzonych, odrzuconych
przez los życia. JEGO myśli, słowa i czyny oraz troska, były chlebem
na każdy dzień! To co dla Chrześcijan do dzisiaj jest wielką wartością:
osobowość, Życie i Droga Chrystusa, Miłość i Bliskość Jednego
Jedynego Boga, życiodajna siła ducha i rozumu, nasza przynależność
do wspólnoty Synów i Córek Bożych (Stary Testament, Hiob 1,6 str.
539) oraz nasza nadzieja, iż gdy nadejdzie chwila, ostateczna chwila dla
każdego, wszystko to, co przeżyliśmy, stanie się świadectwem,
„chlebem” dla Nowych, Innych, Niepojętych Rozmiarów i
Rzeczywistości, które nazywamy Życiem Wiecznym w Bogu.
Stół pieczołowicie nakryty, przygotowany do spożywania posiłków, a
na nim chleb – ma swój głęboki wyraz i symbolikę, ekspresję,
zapewnienie, iż należymy do Boga, bo od Boga wyszliśmy i do Boga
powrócimy.
Człowiek należy do wielkiej rodziny i społeczności, wszystko jest dla
człowieka z troską przygotowane i z wdzięcznością zachowane, aby
człowiek, chleb wspólnoty i miłości na tej ziemi, dzielił także z
66
potrzebującymi i abyśmy możliwie w każdym potrafili dostrzec
człowieka.
Bez wątpienia, podczas rozdzielania Chleba Życia, Chrystus jest
obecny wśród tych, którzy go z miłością wspominają, próbując go
naśladować. Więcej nie jest od wierzących wymagane!
CZAS
„Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy
pod niebem: jest czas rodzenia i umierania… czas szukania i tracenia…
czas milczenia i mówienia…”
Księga Koheleta (3,1-8 str. 737).
„Mówię bracia, czas jest krótki” I List do Koryntian (7,29 str. 1297).
Zaledwie dwa cytaty z Biblii świadczą, iż także ten temat nie był obcy
dla autorów Starego i Nowego Testamentu.
Czas, wielkie, „darmo” nam oferowane dobro. Problem w tym, jak z
niego korzystamy i jak go szanujemy.
Jeden rok ma 365 dni, tj. 8 760 godzin lub 526 600 minut.
Jesteśmy tego świadomi: Nie trwonimy bezmyślnie i bezproduktywnie
czasu? Mówimy często: „czas to pieniądz”, zapominając, iż jest
czas: solidnej, uczciwej i zaangażowanej pracy, czas odpoczynku,
radości i powrotu do sił
czas: zadowolenia z odniesionego sukcesu czy powodzenia, czas
niepewności, choroby i cierpienia, smutku i żałoby,
czas: wewnętrznej ciszy, refleksji, zastanowienia się i spokoju,
czas: wspomnień, przeżytego dobra i wdzięczności…
Na ile i na co mamy czas? W nieprawdopodobnym niepokoju, często
rozgardiaszu i stresach, w których żyjemy, pomocne jest możliwie
dalekowzroczne przewidywanie i planowanie. Zapytajmy, co jest
najważniejsze i najcenniejsze?
Najbardziej znaczącym stworzeniem Boga jest człowiek, dany nam
czas i przywilej racjonalnego myślenia, który wielu pozostawia sobie
na potem i kiedy jest, niestety, za późno.
Najczęstszą, bardzo ważną chwilą naszego czasu jest spotkanie
67
Bliźniego, drugiego człowieka.
Niezwykle konieczny, nasz szacunek, respekt, partnerska postawa,
ochrona natury i stworzenia.
Najważniejszą wartością czasu jest i powinna być nasza przyszłość.
Najbardziej realną naszą myślą o przyszłości jest fakt, iż ona bez
wątpienia nadejdzie dla każdego z nas. Dla życia i losu człowieka
wierzącego w Boga, rozstrzygającą jest postawa, jeśli to możliwe:
TERAZ, W TEJ CHWILI.
Satysfakcja i zadowolenie z podejmowania pracy, naszej
kreatywności, zaangażowania, uczciwości, etyczno–moralnej
postawy, wiarygodności i zgodności między naszymi myślami,
mową i czynami, ponoszenie trudów dotyczących zdobywania
wiedzy i obiektywnego zorientowania człowieka, powinny mieć
miejsce na przestrzeni i przebiegu życiowej drogi, a nie na jej
końcu.
W żadnej innej dziedzinie, człowiek nie pozostaje w letargu uśpienia i
irracjonalizmu tak jak w dziedzinie religii i wiary.
Brak zainteresowania, chęci poznania i zgłębienia prawdy,
usprawiedliwiając brakiem czasu, pozostaje człowiek na poziomie
zaledwie przygotowania do I Komunii Św., co nie wystarcza ani do
godnego życia, ani możliwie spokojnej śmierci i odejścia.
Jezus Chrystus, mógł powiedzieć, iż jest :” drogą, prawdą i życiem”
Ew. J. (13,6 str. 1233), ponieważ na drodze swojego życia i losu, jakże
krótkiego czasu, mówił prawdę i za tę prawdę poniósł śmierć.
Kilka przysłów ze starożytności o drogocennym czasie:
Tempus fugit – czas ucieka, „przecieka” jak woda przez palce.
Tempore – za czasów, kiedyś to były czasy.
Tempora non surgunt, si cecidere simul – czasy nie wracają, jeśli razem
minęły, miniony czas nigdy nie powróci.
Tempora mutantur et nos mutamur in illis – czasy się zmieniają i my
zmieniamy się z nimi.
Tempus est optimus magister vitae – czas jest najlepszym nauczycielem
życia.
Tempus edax , igitur praeter nos omnia perdit – słowa Owidiusza:
68
czas żałosny, dlatego niszczy wszystko oprócz nas.
Tempus est optimus magister Vitae – czas to najlepszy nauczyciel życia.
Tempus omnia revelat – czas wszystko odsłania.
Temporis filia veritas – prawda jest córką czasu.
Terminus a quo – czas, punkt od którego coś się zaczyna.
O Tempora! O mores! - co za czasy, co za obyczaje!
DOBRO I ZŁO
od urodzenia człowiek żyje w dualizmie, paradoksie pomiędzy dobrem
a złem. Pielgrzymowanie dokonuje się na grani wędrówki, drogi ku
szczytowi, między pewnością a niebezpieczeństwem przepaści. Droga
człowieka prowadzi na krawędzi dobra i zła, co z jednej strony daje
pewność i nadzieję, a z drugiej wymaga ostrożności, przeciwstawiania
się niebezpieczeństwom. Człowiek jest konfrontowany z mechanizmami
tego świata, które w stosunkach międzyludzkich, społecznych,
narodowych i politycznych, stworzył przez wieki niejednokrotnie
egoistyczny, zaborczy, niewrażliwy człowiek.
Istota ludzka od początku dostępuje wszelkich dóbr, które można
dwojako wykorzystywać w życiu: do dobra lub do zła.
1. Człowiek obdarzony jest darem bezcennego życia, tak
fizycznego jak i duchowego. Tajemnicą pozostaje osobisty los
życiowej drogi, tzn. gdzie, kiedy, w jakich warunkach, na jakim
kontynencie, w jakiej epoce, systemie społeczno–politycznym
człowiek się rodzi. Nie należy też zapominać, iż ogromną rolę
spełnia także fakt, w jakiej religii i wierze człowiek przychodzi
na świat.
2. Od początku, człowiek znajduje się na uprzywilejowanej
planecie – Ziemi. Przywilej człowieka polega na wielkim darze
i możliwości myślenia, postrzegania, świadomości i
poznawania. Wielkie zadania, które jeszcze zbyt wielu ludzi
zostawia sobie na później, gdy często jak człowiek w końcu
„przychodzi po rozum do głowy” kiedy jest już, niestety, za
późno. MYŚLENIE JEDNAK MA PRZYSZŁOŚĆ.
3. Następnym wielkim dobrem człowieka jest miłość. Możliwość
jej urzeczywistnienia w stosunku do samego siebie oraz do
Bliźnich.
69
4. To jedynie człowiek ma wolną wolę i wolność wyboru między
dobrem a złem.
5. Człowiek jest świadom swojej ograniczoności w czasie i w
zdrowiu oraz siłach fizyczno– duchowych tzn., człowiek jest
zakotwiczony w krzyżu cierpienia, chorób, bólu i śmierci.
Dawniej określano ten fakt „grzechem pierworodnym”, dzisiaj
wiemy, iż planeta Ziemia i jej sprzyjające do życia warunki, nie
są optymalnie doskonałe. Podobnie i człowiek jako „korona
stworzenia”, pod wieloma względami także nie jest doskonały.
6. Zdrowy człowiek jest świadomy swojej śmierci, końca
pielgrzymowania, pożegnania i odejścia. Jeśli wierzymy w
JEDNEGO JEDYNEGO BOGA i ufamy, to z chwilą śmierci
następuje natychmiastowe przejście do niewyobrażalnie innego
Nowego Życia i innych niepojętych Rozmiarów, które
nazywamy WIECZNOŚĆĄ.
Co to znaczy czynić dobro, być dobrym?
Chrystus pokazał, jak w życiu należy wznieść się ponad zło, ponad
zasadę odwetu: „Oko za oko, ząb za ząb”. Fakt ten jest głęboko
zakorzeniony w ludzkiej naturze. Złe słowo za złe słowo, za czyjąś
podłość szybko odpowiadamy naszą podłością, za złe słowo – nawet
jeszcze gorszym lub nawet nikczemnym czynem, itd.
Jeżeli człowiek będzie tak postępował, wtedy nigdy nie będzie
końca zła. Ktoś musi pierwszy powiedzieć to nie tak, dość! Ktoś
musi pierwszy, za rzucony w niego kamień, odpłacić chlebem. Moc
dobra jest wyższa niż wszelka inna moc.
Dobro nie ulega rozkładowi, ono istnieje, rozświetla, powoduje i
„zapala się” od innego dobra.
Przezwyciężać zło, to elementarne zadanie religii. Chorób, tragedii,
dramatów, które niesie ze sobą zło, nie trzeba jedynie rozumieć.
Rozumienie zła nie oznacza jego przezwyciężenia. Chrześcijanin ma do
dyspozycji wiarę, która umożliwia człowiekowi wyzwolenie oraz
unikanie zła.
Człowiek obdarzony jest rozumem i ma możliwość wyboru. Zło polega
na tym, że coś ważnego – dobro czy zło – dzieje się we wnętrzu
człowieka.
Przezwyciężyć
pokusę,
oznacza
70
być
uważnym,
skupionym
wewnętrznie, zebrać siły, wiedzę, być roztropnym, ostrożnym,
przezornym, poprosić kogoś o pomoc, wesprzeć się na ramieniu
drugiego, zespolić własne siły z siłami innych. Często wierzący mówią
o łasce, która nie może być przecież kupiona czy zasłużona.
Dobrych ludzi możemy spotkać wszędzie. Najczęściej poznajemy po
ich uczynkach, a czasami czytamy ich dobroć bezpośrednio z twarzy, z
oczu, z uśmiechu, z brzmienia głosu. Dobroć daje się zauważyć. To
człowiek jest jedyną istotą, zdolną do zaobserwowania, czym jest
dobro. Dobro lub zło zależą od naszego wyboru. Dobrzy mogą być
tylko ludzie, ale trudno czasami ominąć i nie spotkać także perfidii zła
drugiego człowieka. Uwikłanie ludzi w zło sprawia, że człowiek
przestaje już je dostrzegać mając zagłuszone własne sumienie. Pomimo
ewidentnych krzywd zadanych innym, człowiek taki, cynicznie jest
przekonany o własnej szlachetności! Na pozór zdaje się to
paradoksalne, ale bywają notoryczni kłamcy, którzy uparcie wierzą
w swoje kłamstwa i grę obłudników, która prowadzą osobiście w
życiu.
„Serce tych ludzi z upływem czasu tak bardzo stwardniało, że nie było
możliwe, aby usłyszeli głos Boga i poślizgnęli się, z grzeszników stali
się ludźmi zepsutymi”, mówi papież Franciszek.
Gdy z perspektywy historii ludzkości patrzymy na zbrodnie, wydaje się
nam, że tak niewiele potrzeba, by zmieniło się życie na lepsze. Dla
każdego, bez względu na pochodzenie, język czy religię, którą wyznaje,
jest miejsce pod słońcem na ziemi.
Pierwotnie kosmos dzielono na niebo, ziemię i piekło. Ludzie nie
zrozumieli Boga jako Absolutu, stwórcy natury i wszechświata.
Podzielenie uniwersum i niezrozumienie Boga, przyniosło ludzkości
niepowetowane szkody. Dopiero około 1500 lat p. n. e. W religii Indii
hinduizmie, w sanskrycie (sanskryt – od słowa samskrta opracowany,
uporządkowany, doskonały) starożytnym języku dalekiego Wschodu
używanym do dzisiaj w religijnych i naukowych tekstach, opracowano
geometryczny diagram zwany „mandala” dla zobrazowania
rzeczywistości kosmosu.
Diagram przedstawia, iż wszystko ze wszystkim jest połączone,
zależne od siebie, bez początku i końca.
Znajdujący się w środku punkt symbolizuje istotę boską, przyczynę
wszystkiego. Mandala jest pisanym znakiem AUM lub OM,
71
hinduistycznej
metafizyki
i
można
ją
porównać
do
chrześcijańskiego AMEN. Pierwotny dźwięk i ton wibracji
uniwersum. Symbol ten odgrywa wielką rolę i znaczy OBECNOŚĆ
ABSOLUTU BOGA.
Niestety, zanim człowiek doszedł do powyższego odkrycia, archaiczne
myślenie i ludzkie spekulacje nie przyniosły zrozumienia
Rzeczywistości Boga oraz humanitarnego traktowania natury i
właściwego zdefiniowania istoty ludzkiej człowieka.
W opisie raju mówi o tym Stary Testament:
1. człowiek uważając siebie za koronę stworzenia był w
przeświadczeniu iż zasadniczo może się on stać równym Bogu.
Porównanie Księga Rodzaju ( 3,22 str. 27)
2. stworzenie natury może człowiek sobie podporządkować
według błędnego własnego uznania – bez jej uszanowania,
respektu czy ochrony. Interpretacja słów: „... abyście zaludniali
ziemię i czynili ją sobie poddaną...” Księga Rodzaju ( 1,28 str.
25), była fałszywie zrozumiana.
Taką postawę ignorowania stworzenia i natury, często w 99 % ma
człowiek także i dzisiaj.
Nie potrzeba udowadniać, że ludzkość w niezrozumieniu, że wszystko
jest ze sobą powiązane i tworzy ogromną całość, wygenerowała dla
siebie wiele absurdów.
Fala iluzji i zła poszła tak daleko, że niektórzy rezygnują z wyboru
dobra, normalnego życia bez stresów i gonitwy, czy wreszcie
zrozumienia sensu życia na ziemi.
Sedno nauki Chrystusa miało dotąd wiele zróżnicowanych i niestety
całkowicie błędnych interpretacji. Człowiek poszedł po najmniejszej
linii oporu w stosunku do zdrowego myślenia, twierdząc, iż Chrystus
mógł wziąć na siebie nie tylko w chwili śmierci całe zło, ale także winy
i grzechy przeszłości, jeszcze niepopełnione w momencie jego
ukrzyżowania. Czego więc potrzebuje ludzkość w obliczu
rzeczywistości dwóch przeciwstawieństw: dobra i zła?
Głębokiego spojrzenia i obiektywnej oceny. Nie należy zabiegać o
definicję, aby później o niej nieskończenie dyskutować. Człowiek musi
dostrzegać i mieć świadomość osobistego, wewnętrznego życia.
72
Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: kim ja właściwie jestem? Jeśli
na to pytanie nie znajdujemy pełnej odpowiedzi, wtedy nie ma szans na
przejście do dalszych pytań: skąd, dokąd, po co i na co, gdzie i jak oraz
dlaczego?!
Niektórzy w konfrontacji ze złem, myślą następująco:
•
jeśli człowiek dopuścił się bestialstwa Oświęcimia i wielu
innych obozów koncentracyjnych, może nic nie jest już tak
ważne?
•
Inni mówią: jeśli wszystkie najważniejsze instytucje i systemy
w tym Kościół wielu punktach wiarygodności zawiodły, co
dobrego jeszcze może uczynić pojedyńczy człowiek?
•
Niektórzy twierdzą: może nie ma już niczego, co miałoby
głęboki sens i mogłoby być wzorem dla życia i humanitarnego
postępowania?
Bez wątpienia w XXI w. żyjemy w epoce postmodernizmu, nurtu, który
krytykuje nowoczesną cywilizację opartą na idei rozumowego i
jednolitego porządku istniejącego na świecie, która w wielu punktach
okazała się jedynie iluzją.
Postmodernizm przeciwstawia temu stwierdzeniu dekompensację,
dekonstrukcję tradycyjnych sposobów myślenia i widzenia świata.
Czysty racjonalizm, jeśli jest pozbawiony ducha, w końcu prowadzi do
nihilizmu ( od łac. nihil – tzn. nic lub nicość) i obojętności.
W obliczu zła człowiek nie może zagubić wartości duchowych i sensu
życia na ziemi, bowiem wtedy pozostaje jedynie barbaryzm,
znieczulica, zwulgaryzowanie, kpina, kicz i szok zataczający coraz
większe kręgi.
Należy więc mówić „nie ja” lecz „my”, pomimo wszystko kroczymy
naprzód i trudzimy się o lepsze jutro oraz przyszłość.
Wszelka ciemność budzi w człowieku tęsknotę za światłem.
Ludzkość można by dzisiaj zdefiniować jako ogromną społeczność
podlegającą bezustannemu ukrzyżowaniu, ale równocześnie budzącą się
ciągle do życia.
Prawda doświadczeń mówi, iż człowiek, dopiero kiedy sam zazna
bólu i cierpienia, kiedy śmierć zagląda mu w oczy, reflektuje się i
73
dochodzi do przekonania, iż są jeszcze poza materialnymi , także i
duchowe wartości.
Cierpienie, które często odbieramy jako zło, posiada także i tę wielką
siłę, iż dopiero wtedy rozumiemy miłość Boga, która zamienia nasze
słabości w łaskę, a obarczenie błędów i win w zbawienie.
Miłość Boga, ogarniająca wszystko, może przynieść więcej jak wiele
innych spekulacji i systemów myślowych, które także w Kościele
okazały się „marnością tego świata”!
Człowiek wierzący musi powrócić do logiki Ewangelii za przykładem
Chrystusa, który pojmował powiązanie wszystkiego we wszechświecie
a nade wszystko łączność z Bogiem, którego nazywał tak często Ojcem!
Dlatego Jezus dając doskonałe zrozumienie o Bogu, mógł powiedzieć:
„zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam, że to co mówimy, co wiemy, i o
tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie
przyjmujecie”. Ew. J. (3,11 str. 1219).
„napisane jest u proroków: oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy kto
od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do mnie. Nie znaczy to aby
ktokolwiek widział Ojca: jedynie ten, który jest z Boga, widział Ojca.
Zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam: Kto „we Mnie” wierzy(kto mnie
zrozumiał ) ma życie wieczne”. Ew. J. (6,46-47 str. 1233).
Logika ewangelii jest wielkim przekazem duchowym historycznego
Chrystusa.
Dlaczego na ziemi często bezkarnie, panoszy się tak wiele zła,
niesprawiedliwości i nienawiści? Bowiem człowiek myśli kategoriami
nienawiści, pychy i własnego Ja. Dobro bliźniego, stworzenia natury,
otaczające nas uniwersum, u wielu nie ma większego znaczenia!
Nie każdy człowiek jest religijny, ale żaden z ludzi posiadający
przywilej zdrowego intelektu i możliwości myślenia, nie jest
pozbawiony wewnętrznego, duchowego życia. Ludzie, którzy żyją z
wiary w Boga widzą wszystko w innym świetle.
Aby to zrozumieć, potrzeba dobrej woli i chwili zastanowienia, wiedzy,
wrażliwości i wiary. Tragedią jest właśnie to, że tego „niewiele”, ciągle
brakuje wśród ludzi. W każdej chwili możemy wznieść się ponad
siebie, ponad zło i zacząć wszystko od nowa, w dążeniu ku dobru i
miłości.
74
W obliczu, często smutnej i posępnej rzeczywistości, w postępowaniu i
życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i politycznym, oddajmy głos
Jezusowi i zapytajmy, jakby zareagował dzisiaj, na realizm i
rzeczywistość XXI w.
Prawdopodobnie powiedziałby to samo, co wypowiedział na końcu
swojego życia: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”
Ew. Łukasza (23,34 str. 1211)
Boże przebacz:
brak horyzontalnego spojrzenia na wielki dar życia,
pewność siebie, wszelki egoizm, pychę, pragnienie i żądzę
władzy,
• wszelki mobbing – przeciwko słabszym lub bardziej
uzdolnionym,
• brak dostatecznego przygotowania oraz zgłębiania zagadnień i
problemów przed założeniem rodziny,
• doprowadzenia do małżeństwa z czystego egoizmu, obliczenia i
wyrachowania partnerki lub partnera, które są najczęściej
przyczyną ich późniejszych dramatów, rozejścia się i rozwodu,
• brak poczucia odpowiedzialności za przyrzeczoną miłość i
niedotrzymywaną wierność małżeńską,
• tragedię życia rodzinnego i ich ofiar, niewinnych dzieci,
• grubiaństwo, przemoc i gwałt,
• kłamstwo i zdradę,
• nienawiść i prześladowanie,
• oszczerstwo, zniesławienie i obmowy,
• wszelką niesprawiedliwość w imię rzekomej sprawiedliwości,
• zatwardziałość i upartość serca, ducha i fanatyzm religijny,
Boże przebacz:
•
•
•
•
•
•
•
•
•
•
brak chęci i odwagi poznania i zgłębienia prawdy,
ucieczkę człowieka przed samym sobą i szukanie rozwiązań u
wróżbitów, sekt, namiastkach ułud i snów,
obojętność, zapomnienie dobra i znieczulicę,
zniszczoną i zawiedzioną miłość i nadzieję,
materializm i chciwość,
wstecznictwo i fundamentalizm,
brak tolerancji, humanizmu i człowieczeństwa,
brak wdzięczności i wzajemnego poszanowania.
75
Boże przebacz:
„ zbrodnie inkwizycji i pozbawienie niewinnych ludzi życia, w
czasie 800 -letniego jej trwania” – cytat z wypowiedzi papieża
świętego Jana Pawła II,
• okrucieństwa i mordu narodów, dokonanych bezmyślnie
podczas I i II Wojny Światowej, barbarzyństwo obozów
koncentracyjnych,
• „ohydne nadużycia seksualne kleru Kościoła Katolickiego w
Europie i na świecie, dokonywane na dziesiątkach tysięcy
niewinnych dzieci i nieletnich” – cytat wypowiedzi na ten
bolesny temat Papieża Benedykta XVI,
• perfidne nieposzanowanie godności matek i kobiet,
• złą, wyrafinowaną wolę ludzi.
Boże wybacz – fakt, iż często człowiek używa „parawanika” religii i
rzekomej wiary, do czynienia i rozprzestrzeniania zła.
•
Lista dotycząca zła jest zaledwie wybiórcza. Przysłowiowe „chowanie
głowy w piasek” jeszcze nikomu nie pomogło. Jak w zwierciadle,
człowiek może i powinien dostrzegać i widzieć dobro i zło!
Świat, jak nigdy dotąd, nie znalazł się w obliczu tak ogromnych,
kompleksowych problemów jak dzisiaj, które powodują niepewność
jutra, wiele wątpliwości i pytań.Bezkarne panoszenie się tyranów i
dyktatorów, monarchistyczne systemy uzurpujące sobie władzę i
monopolizm. Terroryzm, zabójstwa, mordy w imię Boga. Gospodarczy
i finansowy kryzys w Europie i na świecie. Zanieczyszczenie
środowiska naturalnego i atmosfery. Brak respektu do ziemi i
wszechświata. Katastrofy w Czarnobylu i Fukushimie. Egoistyczne
karczowanie dla zysków tropikalnych lasów. Trzęsienia ziemi,
wybuchy wulkanów, wylewy rzek, powodzie i tajfuny. Coraz większa
przepaść między bogatymi a biednymi, głód, bieda i nędza…
To tylko niektóre z wielu problemów, czekających na szybkie
rozwiązanie. Przyszłość przedstawia się niepokojąco, wręcz
apokaliptycznie, ciemno, ponuro i posępnie.
Przyznanie się do winy, uznanie osobistych błędów, jest poczuciem
obowiązku, krytycznego spojrzenia na samego siebie i fakty z
przeszłości. Życie bez głosu sumienia wyhamowuje proces
dojrzałości i poczucie honoru człowieka. Przyznanie się do winy jest
aktem odwagi, poczucia własnej godności i spojrzenia prawdzie w
oczy.
76
Prawdziwe i wiarygodne dzieje chrześcijaństwa są wciąż przed nami, a
nie za nami. Chrześcijaństwo nie jest partyturą nut i kompozycją,
według której „graliśmy” dotąd nasze życie. Jeden Jedyny Bóg – nie
oczekuje od nikogo ofiary lub jedynie uwielbienia, lecz nade wszystko
dobra i miłości, a to jest jedynym, sensownym i wiarygodnym
rozwiązaniem wszelkich win, tragedii i zła.
DOGMAT
Z j. gr. dogma, później z j. łać- dogma – tis : sformułowanie religijnego
twierdzenia , podane przez Watykan do wierzenia. Definicja brzmi:
„Dogmaty to spekulacje, hipotezy nieuzasadniego w pełni
przypuszczenia, które uważano za pewnik, bez krytycznej kontroli, bez
naukowego stwierdzenia jego prawdziwości i bez względu na zgodność
doświadczenia.” Większość dogmatów powstała za czasów, kiedy
uważano, że Ziemia jest płaska jak talerz i stanowi centrum
wszechświata.
Dogmaty odzwierciedlają ducha czasów, w których zostały
ustalone, w czasach niewielkich i ograniczonych możliwości
poznania oraz wiedzy w stosunku do dzisiejszej. Dogmaty były
spekulacjami, o których współczesna nauka rozważa dzisiaj z
punku widzenia historii. Dogmaty, to rozważania z odległych nam
czasów. Do czego służy, co nam przynosi spekulowanie? Można
jedynie próbować stwarzać hipotezy, czyli przypuszczenia.
W języku niemieckim, dziedzinę tę określa się jako „dogma – tik”.
Twórcy dogmatów z przeszłości mieli tzw. „tik” na tym tle, sami nie
byli o treści sformułowanych zdań przekonani i sami ich nie rozumieli.
Dogmaty przyczyniają się do wielu zwątpień i pytań, powodując lęk,
strach i oddalenie od pierwotnej doktryny chrześcijańskiej.Według
statystyk, bliższe informacje o dogmatach znajdują się już jedynie w
książkach literatury na ten temat. Prawie wcale w sercach i umysłach
wiernych Kościoła. Świat się zmienił i zmienia nadal. Watykan nie
może nadal prowadzić polityki , ideologii dogmatyzowania.
Dogmatyzm bowiem, to wg Słownika Wyrazów Obcych „bezkrytyczne
przyjmowanie pewnych poglądów i twierdzeń, uważanie ich za prawdy
ostateczne, bez dowodu i bez liczenia się z doświadczeniem i praktyką”.
Tradycyjny Kościół, o strukturze wręcz feudalnej, dogmatyka oraz
prawo kościelne nadal próbują zachować bezdyskusyjny,
77
autorytatywny, przedsoborowy obraz instytucji. Dogmaty to stara
teologia urzędników Kościoła. Kościół nie może chować się za
zdobyczami wielu nauk, nie może po prostu ignorować rozwoju i
postępu, bowiem to staje się regresją i zejściem do rangi sekty i wtedy
katastrofa będzie całkowita.
Stworzyć i uroczyście ogłosić dokument stwierdzając, że on zawiera
wieczną prawdę jest dzisiaj utopią. Papież Franciszek jest
przekonany, „iż dzisiaj ludziom rozkazywać już nie można.”
Tradycjonalistyczne wyobrażenie o Kościele są dzisiaj teologicznym
nonsensem, z punktu nowoczesnego widzenia i praktycznego
duszpasterstwa oraz możliwości oddziaływania na wierzących. Są
ślepą uliczką i nie możliwością akceptacji i zrozumienia ze strony
wiernych. Wszelkie traktowanie z góry oraz pozycji władzy,
zastraszanie i upokarzanie już nikomu nie przemawia do
przekonania, lecz budzi jedynie sprzeciw oburzenia.
„To jest prawda”, mówi dogmatyk i siedzi nadal wygodnie w
bezwładzie zakłopotania, stagnacji irracjonalnego marazmu, na stołku
swojego urzędu, kariery czy nabytej godności.
Naukowiec, intensywnie dociekający prawdy, pyta i odpowiada: „A
może jest to tylko ułuda prawdopodobieństwa lub jest to zgoła
fałszywe”? Idąc dalej drogą dociekań i poszukiwań, drogą odkryć i nie
pozbawionych racji krytyczno–historycznych badań i pytań, szuka
rozwiązań zgodnych z prawdą.
Najbardziej nieludzkim dogmatem jest przekonanie, iż nic a nic nie
może się już zmienić, iż w dziedzinie doktryny chrześcijańskiej
wszystko zostało już powiedziane, ustanowione, zbadane, napisane,
ogłoszone. Wszelkie ograniczenie, uwięzienie, zamknięcie się w
ramach irracjonalnych postanowień jest nie katolickie.
Światowej sławy fizyk, wyróżniony nagrodą Nobla za swoje
osiągnięcia, przedstawiciel teorii relatywizmu, Albert Einstein (1879 –
1955) stwierdził:
„Upojenie, odurzenie i zachwyt posiadania rzekomego autorytetu i
władzy, jest największym wrogiem prawdy”.
Człowiek XXI wieku mówi i oczekuje:
„Proszę nie dogmatyzować lecz argumentować i to naukowo”.
Naczelnym i elementarnym pytaniem teologii informującej XXI wieku
78
jest dogłębne poznanie i analiza sytuacji na świecie, próby dalszego
poznania stworzenia i otaczającego nas Wszechświata, zrozumienie
jestestwa, sensu, miejsca i roli człowieka na ziemi oraz wiary w Boga.
W obecnym kryzysie Kościoła i wiary, nie chodzi o utrzymanie linii
dogmatyczno-fundamentalistyczno-konserwatywnej, nie chodzi w
pierwszym rzędzie o progresywność ani protest lub, jak religijni
fanatycy twierdzą, o zwalczanie Instytucji Kościoła. Chodzi o wiele
więcej, o przyszłość Kościoła i o humanitarne, wiarygodne, zgodne z
Biblią i prawdą głoszenie wiary i poważne traktowanie wierzących w
Boga.
Kościół Powszechny stanął przed dylematem: dogmaty czy
otwarcie się na wyniki badań o Biblii i bazowanie w nauczaniu na
historycznym Chrystusie.
Ignorancja naukowa i ignorancja religijna, to pozostawanie na
marginesie kulturowego życia ludzkości.
„Dzisiaj w żadnym przypadku mówi profesor doktor M. Heller nie
można się cofnąć do epok, okresów dogmatycznych spekulacji sprzed
II Soboru Watykańskiego, bowiem spółczesna teologia orientująca, w
bardzo istotnym znaczeniu tego słowa, stanowi konfrontacje z wynikami
wielu nauk, przynosząc nowe spojrzenie oraz zrozumienie wielu
problemów i Boga”
Większość chrześcijańskich myślicieli , z powodu braku poznania i
wiedzy , nie była w stanie zaoferować niczego naprawdę wartościowego
i przekonywującego. Istnieje ryzyko , mówi prof. M. Heller , ” że taka
sytuacja powtórzy się w przyszłości , jeżeli doktryna Kościoła będzie
postawą narzuconej sobie izolacji , przez wiernych kwitowana słowami
: to co usłyszeliśmy , jest absolutnie niezrozumiałe dla zdrowego
rozsądku , nudna i czcza gadanina.”
Rezygnacja teologii dogmatycznej z racjonalnego punktu oparcia,
wzmaga coraz większy dystans między nią , a współczesną nauką,
bowiem są to dwa odmienne światy , które winny znaleść wspólny
mianownik , uzupełniając się nawzajem.
79
DUCH I MATERIA
Fakt,że człowiek składa się z ducha i ciała oraz stanowi cząstkę
natury,zna ludzkość od dawna.
Człowiek w codzienności konfrontowany z materią,trudził się od
dawna o jej zrozumienie oraz opanowanie i dzisiaj wie,co za nią się
kryje. Obecnie nikt nie pyta; jak przychodzi duch na ziemię lecz jak
duch działa w materii naszego intelektu i coraz większej świadomości
człowieka!
Materializm nie wystarcza do zrozumienia rozmiarów wielkości ducha
oraz wartości naszego życia na ziemi. Rewolucyjny rozwój mechaniki
kwantowej poddaje w XXI wieku,głębokiej,profesjonalnej rewizji
dotychczasowe pojęcie o materii, co rzutuje bezpośrednio na naszą
codzienność, skądinąd także materialną,ale jak wykazała nauka,nie
tylko!
Czego wymaga i oczekuje duch od każdego z nas, w pojęciu oraz
uzasadnieniu wiarygodnego postępowania, myśli, postaw czy
naszych reakcji na bodźce zewnętrzne ?
Jak przełożymy na potoczny język, zrozumienie, jasność,
światło i energię tego, co niematerialne w człowieku?
Przywilej myślenia jest nieodłącznym prawem ludzkiego życia.
Jeżeli człowiek jest psychicznie zdrowy, mózg pracujący w
ciemnościach, nawet we śnie podczas wypoczynku, nie wyłącza
się. Droga życia rozgrywa się i dokonuje w środowisku
nieustannego procesu myślowej pracy mózgu. W środowisku i na
kanwie podłoża myśli rodzą się dobre lub złe czyny, dzięki którym
możemy przeżywać tak radość jak i smutek, ból i cierpienie czy
żałobę po starcie najbliższej osoby.
Dar i przywilej myślenia i wolna wola roztrzygania na korzyść
dobra lub zła, to w zasadzie jedno i to samo. Dlaczego?
Człowiek posiada ogromną zdolność korygowania samego
siebie, swoich myśli chwilowych postanowień, czy decyzji, z
których np. po refleksyjnym przemyśleniu, zastanowieniu, mądrej,
dociekliwej konsultacji może zmienić, z nich zrezygnować,
względnie właśnie, skorygowane wprowadzić do realizacji.
Człowiek, jeżeli pragnie zachować swoją godność, logikę
80
myślenia, osobistą autentyczność, wiarygodność nie może
stosować dwu parametrów, jednego na użytek wewnętrzny, a
drugiego „na wynos” np. z punktu widzenia etyki zawodowej czy
partnerskiej, bowiem wtedy jest to jedynie czysta obłuda, gra,
którą szybko rozpoznają inni.
Autentyczność, to konieczność, a nie udawanie kogoś, kogoś kim
się nie jest .
W odniesieniu do wiary lub niewiary filozofia jest
wspaniałomyślna pragnąc wykazać, że zarówno wierzący jak i np.
agnostycy, mają takie samo prawo do obrony własnych
przekonań. Od wielu sporów zależy także żywotność kultury, pod
jednym zasadniczym warunkiem, jeżeli obie strony, nie stawiają
na początku jedynie hipotez, lecz naukowo, obiektywnie z dala od
wszelkiego populizmu lub monopolizmu, potrafią spokojnie i
rzeczowo, logicznie argumentować.
Praktycznie wszystko zależy od wyboru wartości, a tą jest
racjonalność, wyboru etycznego, bowiem myślenie oraz
przeżywanie i pokonywanie zadań codzienności naszego życia,
są ze sobą nierozerwalnie powiązane, a więc każde dobro i
każde zło, rodzi się w naszych myślach. Wrażliwość,
ukształtowanie naszego sumienia, zrozumienia oraz gradacja
etyczno – moralnych reguł, odgrywa w tym procesie zasadniczą
rolę .
Wspomniany świat elementarnych cząstek atomów oraz pól
fizycznych, jest wprawdzie moralnie obojętny z punktu widzenia
nauki, ale myśl ludzka może go użyć tak do dobrych, jak i złych
czynów i postępowania.
Nasza myśl jest czynem, a więc dobrem naszych przemyśleń jest
mądrość, a złem myśli jest głupota i infantylizm człowieka.
Dlatego wszelkie ukrywanie, tuszowanie zaistniałych faktów
czy historii, to dewastacja ludzi, którzy dzisiaj są jej nie tylko
świadomi, ale często w detalach znają ją z obiektywnych
źródeł nauki.
W naszych postawach powinniśmy zawsze na pierwszym miejscu
stawiać aspekt ludzki. Przede wszystkim powinno nas interesować
to, co nas łączy a nie dzieli. To, co nam drogę życia i poznania
rozjaśnia.
81
Dlatego np. chrześcijaństwa nie powinno się traktować, jako
ciężar, lecz jako wolność córek i synów Boga. Religia ta posiada
przed sobą ogromne szanse rozwoju, na bazie zrozumienia
nauki historycznego Chrystusa.
Celem tak filozofii, jak i teologii orientującej, jest zdobycie
prawdy i świadomość, iż człowiek ją zdobył i posiadł, osiągając
pewność na tyle, na ile pozwala nam dzisiaj nasz rozum.
Psychoanalitycy udowodnili, że w człowieku istnieje naturalny
odruch głupoty, co gorsza człowiek ograniczony często nie
milczy, udaje że mówi mądrze, wręcz obnosi się ze swoją głupotą
i ograniczeniem. W rzeczywistości taki człowiek nie jest mądry.
Kierowany pychą osiągniętą władzą, ogarnięty pewnością siebie,
pragnie się dowartościować.
Taki człowiek praktycznie łamie elementarne prawa logiki,
uważając swoją nachalność za wystarczający powód , aby
wszystko wykorzystać dla swoich celów. W ten sposób głupota,
arogancja i próba otumanienia bliźnich, staje się złudnym atutem
na rzecz duchowości.
Jednak każdy człowiek jest czymś więcej niż materią, bowiem
może zniszczyć, względnie zawieszać reguły praw logicznego
myślenia.
A niczemu co materialne, dotychczas się to nie udało!
Bądźmy tego świadomi, w odniesieniu do ducha i materii,
nasze życie wewnętrzne jest wielkością ludzkiego fenomenu.
W odniesieniu do wiary, liczy się na przyszłość jedynie tzw.
„Kościół międzyludzki”, tzn. wspólnota ludzi myślących
horyzontalnie, przyszłościowo, bez sentymentów, iluzji, czy wręcz
absurdalnych wizji ludzi wolnych, wyzwolonych, krytycznych.
Absurdem jest twierdzić, że wszystko musi być tak, jak było dotąd
i nic nie powinno się zmienić. Postawy stagnacji nie mają nic
wspólnego z katolicyzmem, a tym bardziej z chrześcijaństwem.
Statystycznie,
ilu
jest
krytykujących,
niezadowolonych, ale niestety nadal milczących!?
praktycznie
Sumienie jest ostateczną racją, jeśli człowiek rzeczywiście
poprawnie myśli. Jeszcze zbyt wielu myśli, a w rzeczywistości
82
wcale nie myśli, tylko udaje nieudolne myślenie! Nikt nie może
się wyzwolić z procesu używania rozumu.
Czego więc dzisiaj brakuje, w dobie komputerów, internetu,
szybkiej możliwości komunikowania się? Ścisłości logiki
myślenia, brakuje informatywności w formułowaniu sądów w
naszych wypowiedziach, granic języka, którym się posługujemy.
Brakuje otwartości i dialogu. Brakuje całkowitej prawdy, nie
mającej uzasadnienia racjonalnego i naukowego.
Brak całkowitej prawdy jest zawsze podejrzany, najczęściej
używany dla utrzymania się przy władzy. Ci którzy ją osiągnęli,
tak w zakresie władzy politycznej, publicznej, czy kościelnej
powinni być wreszcie samokrytyczni. Szukanie naukowo i
humanitarnie uzasadnionej spójności poglądów, to dalsza
konieczność XXI wieku, która musi się stać konsekwencją
wspólnego mianownika.
Racjonalność wypływająca z powyższych powodów, jest
moralnością myślenia, czyli po prostu częścią etycznego
postępowania.
Natura człowieka u swoich podstaw pragnie mieć pewność,
dlatego w dążeniu do pewności, nieodzowne niezbędne jest
zagadnienie prawdy.
Pozornie powracając do zagadnień religii i wiary, wybór i
decyzję dokonuje nie „ludzkość” czy instytucja Kościoła, lecz
pojedyńczy człowiek, który nigdy nie powinien się kierować
chwilowymi emocjami, a tym bardziej brakiem racjonalizmu,
lecz moralnością rozumu.
Profesor dr M. Heller mówi: ”Poznanie i nauka daje nam Wiedzę,
a religia daje człowiekowi Sens. Zarówno Wiedza jak i Sens są
niezbędnymi warunkami godnego życia. Paradoksem jest, że obie
te wartości nadal często pozostają w konflikcie. Dziwię się, że
wykształceni ludzie mogą nie dostrzegać, iż nauka nie czyni nic
innego jak tylko eksploruje Dzieło Stworzenia”.
Na koniec rozważania o duchu i materii wróćmy do Biblii, która
nawołuje do poznania oraz wiedzy i odkrycia seansu naszego
życia na ziemi.
83
Księga Mądrości 13,1-5 Starego Testamentu mówi :
„Głupi (już) z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga:
z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest
patrząc na dzieła nie poznali Twórcy,
lecz ogień, wiatr, powietrze chyże,
gwiazdy dokoła, wodę oceanów burzliwą
lub światła niebieskie uznali, za bóstwa rządzące światem.
Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa –
winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca,
stworzył je bowiem Twórca piękności,
a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw –
winni byli z nich poznać, o ile potężniejszy Ten kto je uczynił.
Bo z wielkości i piękna stworzeń,
poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę .”
W Chrześcijaństwie dzisiaj rozstrzygającym jest pytanie dotyczące
jedności, zgodności, usiłowania osiągnięcia w codziennym życiu
możliwie największej równowagi, harmonii między miłością Boga,
bliźniego i otaczającego nas wszechświata.
DUCHOWNI, KLER, DUSZPASTERZE
Nie od razu zbudowano Rzym i nie od razu powstało Wielkie Imperium
Rzymu. Dotyczy to także powstania papiestwa, hierarchii i kleru.
Kościół Katolicki dzieli się i jest złożony z dwóch klas: duchownych z
wieloma ich prawami, przywilejami i godnościami oraz laików, czyli
świeckich z wieloma obowiązkami – pomocy, wsparcia, wierności i
posłuszeństwa Kościołowi, bez prawa do współdecydowania w
jakiejkolwiek ważnej kwestii tej instytucji.
Jeden z największych współczesnych teologów, profesor Uniwersytetu
w Tübingen w Niemczech Herbert Haag (1915 – 2001r.) w swojej,
opublikowanej pracy naukowej pt.:”Skąd to przyszło” Verlag Herder –
Freiburg 1997r., zapytuje i odpowiada na to pytanie: czy Chrystus
pragnął i założył Kościół wraz z hierarchią, Kościół dwustopniowy?
84
Odpowiedź jest następująca:
1. Obecna struktura Kościoła - kler, hierarchia i świeccy laicy –
nie odzwierciedla tego, czego Chrystus nauczał i pragnął.
Zinstytucjonalizowana religia siedzi na tronie między Bogiem a
wierzącymi i pragnie rozstrzygać co jest wolą Bożą na ziemi, a
co nie.
2. II Sobór Watykański (1962 – 1965) pragnął wprawdzie
umniejszyć przepaść między hierarchią – klerem – a laikami
świeckimi, faktycznie jednak po 50 latach od zakończenia
Soboru przepaść i tak w praktyce istnieje nadal.
3. Jezus nie akceptował i odrzucał żydowskie kapłaństwo, także
ofiary krwi ze zwierząt. Jezus miał stosunek krytyczny do tego,
co było praktykowane przez kapłanów w świątyni
Jerozolimskiej, tak dalece, iż przewidział upadek i zniszczenie
świątyni, co też nastąpiło w 70r. po jego śmierci. Jak bardzo
Jezus był oburzony na obłudników faryzeuszy oraz uczonych w
piśmie, tzn. Sanhedryn i kapłanów, świadczą słowa, które
przytacza Ew. Mt. (32,1-39 strony 1149 i 1150):
„Biada wam, uczeni i Piśmie i Faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni
jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie,
lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa”.
Później, na skutek tego , Sanhedryn posłał Jezusa na krzyż!
4. Jezus żadnym słowem nie pragnął ze swych uczniów czy
apostołów uczynić kapłanów – do sprawowania ofiar nowego
kultu.
Sam Jezus nie był kapłanem, żaden z uczniów czy apostołów, także nie
Apostoł Paweł.
Na podstawie tekstów Nowego Testamentu, powołania kogokolwiek do
kapłaństwa nie można udowodnić!
Jezus tylko raz dał wyraz podziwu, uznania dla prawdopodobnie
uzdolnień, mówiąc dzisiejszym językiem menadżerstwa św. Piotra,
porównując go do „skały”. Była to gra słów, po grecku „Petros”, po
aramejsku „petra”. „Ty jesteś Piotr, czyli skała i na tej skale zbuduję
Kościół mój.” Ew. Mt. (16,18 str. 1142)
Słowa te nie mogą mieć takiej wagi, jaką przypisuje im Watykan. Słowa
85
te nie mają, konsekwencji prawnej wobec Piotra, nie są historycznie w
Biblii do udowodnienia, bowiem…
5. …Jezus wśród swych uczniów i apostołów nie ustanowił
żadnych różnic, stopni lub klas.
Ew. Mt. (23,8 str. 1149) cytuje Chrystusa następująco:
„Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz
Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo tez na ziemi nie
nazywajcie waszym ojcem, jeden bowiem jest Ojciec wasz, (po
aramejsku ABBA, tytuł zaszczytny), Ten w niebie”.
Dlatego w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, wszyscy bez wyjątku
traktowali się wzajemnie jako Bracia i Siostry.
6. W przeciwieństwie do wskazań Jezusa, w drugiej połowie IV
wieku, kiedy chrześcijaństwo zostało oficjalnie uznane ,
ukształtowała się hierarchia. Biskup, mający za zadanie czuwać
i lustrować gminy wierzących, a prezbiter czyli kapłan, ma
sprawować czynności czynności kultu i liturgii. W praktyce
oznaczało to wprowadzenie urzędów kościelnych i hierarchii.
Tzw. ordynacja księży, duchownych wykluczyła z urzędów kościelnych
kobiety. Co nastąpiło o wiele później.
Jako pierwszy o powyższych faktach relacjonuje św. Augustyn (354 –
430) mówiąc, iż wszystkie urzędy są utworzone i postanowione przez
Kościół.
7. Od V wieku Eucharystia mogła być sprawowana jedynie przez
kapłana, co stało się od Soboru Trydenckiego w XVI wieku
oficjalną nauką Kościoła.
8. Ponad 400 lat przewodniczyli Eucharystii świeccy, co w
konsekwencji znaczy, iż wyświęcony ksiądz nie jest konieczny
w jej sprawowaniu.
9. Założeniem odprawiania, przewodniczenia, stania na czele
Eucharystii nie powinna być ordynacja, lecz zlecenie temu, kto
jest do takiego zadania wykształcony, przygotowany oraz
wiarygodnie i przykładnie daje w codziennym życiu
świadectwo wiary w Boga.
10. Konsekwentnie dzisiaj potrzeba duszpasterzy, którzy legitymują
się charyzmą pracy z ludźmi i dla ludzi. Eucharystia w swoim
86
założeniu i celu nie ma nic wspólnego z ofiarą lub ofiarami.
Nauka historycznego Jezusa nie jest skierowana ku środkowi
Jego Wielkiej Osobowości – JA, lub boskości, lecz jest
konsekwentną postawą Chrystusa – głoszenia i realizacji
największego przykazania, iż Izrael, „powinien Boga jako
Jednego i Jedynego miłować z całego serca, z całej duszy, ze
wszystkich sił i umysłu”. Ew. Mk (12,29-30 str.1172)
Jeden Jedyny Bóg dla Chrystusa jest Absolutem i centrum Jego
nauki. Jezus głosił prawdę o Królestwie Bożym, a utworzono
dwustopniowy Kościół hierarchii i laików. Kościół, który w takiej
postaci pierwotnie nie był znany i jest jedynie konsekwencją
ludzkiego rozwoju tej instytucji.
Doktryna kościoła twierdzi, iż jest bezbłędnie ustanowiona oraz
napisana i podawana do wierzenia.
Bóg wie wszystko. Hierarchia i Watykan wie lepiej i dokładniej.
Duchowni myją niechętnie wiernym ich utrudzone drogą życia i losu
nogi, ale bardzo chętnie ich głowy i rozumy.
Prawdę jednak znajdziemy na innym miejscu.
- Kościół Katolicki – został zinstytucjonalizowany i sklerykalizowany,
liczą się tylko postanowienia Watykanu, często zewnętrzny blichtr i
fasada. Chęć posiadania we wszystkim racji i prawa, czemu
niewzruszenie służy utworzony CODEX JURIS CANONICI – Kodeks
Prawa Kanonicznego od 1917/18r., zmodyfikowany w 1983r.
- Watykan – uparcie broni monarchistycznego systemu władzy oraz
monopolizmu, hierarchii.
- Dogmaty – ich spekulacje zostały zidealizowane i zabsolutyzowane.
- Katechizm – jest rezerwatem wielu wątpliwości i pytań tych, którzy
myślą racjonalnie bardziej denerwuje, aniżeli uspokaja i umacnia wiarę.
- Oficjalna nauka kościoła – w wielu punktach nie jest zgodna i nie ma
odzwierciedlenia ani w Biblii, ani w historii pierwszych wieków
chrześcijaństwa.
- Celibat – przymus do celibatu (wzorowy i wierzący ojciec rodziny nie
może być księdzem), jest przeciwieństwem praw człowieka. Celibat jest
odwartościowaniem i umniejszeniem życia seksualnego i małżeńskiego
w rodzinie.
87
Od II Soboru Luterańskiego w 1139r. wszystkie małżeństwa księży,
biskupów i kardynałów zostały unieważnione. Żony duchownych
zdegradowane do rzędu konkubin. Dzieci i potomstwo kleru
sprowadzone do niewolniczej roli pracy i służby na rzecz dóbr i
majątków kościelnych. Tylko niektóre dzieci kardynałów ze względu na
ich wpływy, powiązania i znajomości doczekały się lepszych i
znaczniejszych pozycji w Kościele lub świeckim życiu. Wystarczy
wspomnieć rodzinny klan Borgiów w Watykanie. Znane z imion jest 26.
dzieci papieży, w większości urodzonych w epoce renesansu, zanim ich
ojciec osiągnął tron papieża.
- Kler – został zrytualizowany. Np. Eucharystia – oznacza
dziękczynienie – dopiero na początku III wieku została błędnie
zaliczona i wywyższona do rzędu ofiary. Nowy Testament nie zna
żadnych kapłanów – z poręki Jezusa – kultu religijnego w sensie
składania ofiar Bogu, czy pośrednictwa osób trzecich między Bogiem a
człowiekiem.
Problemy, skandale, brak wiarygodności Watykanu, nie są już w
chwili obecnej problemami jedynie Watykanu, lecz stały się i są
problemami Kościoła Powszechnego w skali światowej.
Przede wszystkim ksiądz nie powinien myśleć i dawać do zrozumienia
wierzącym, iż przez ordynację stoi wyżej i może nawet jest lepszy, iż
przez swoje powołanie składa ofiarę za siebie i z siebie. W gruncie
rzeczy, w świecie cywilnym jest bardzo dużo zawodów, które
wymagają nie tylko najwyższych kwalifikacji, wiedzy i wykształcenia,
lecz także poświęcenia, wiarygodności oraz zaufania.
Każdy duszpasterz wpierw powinien być człowiekiem, bowiem w
naturze człowieczeństwa odnajdujemy potrzebę poznania, wiedzy,
szukania prawdy oraz służenia innym.
Dzisiaj duszpasterze powinni odczuwać głód religii i wiary w Boga,
ponieważ ksiądz i Kościół nie może działać destruktywnie, lecz
konstruktywnie, budująco.
Tragedią księdza dla niego samego i ludzi, jest fakt, jeśli swoim
brakiem opamiętania, humanizmu, swoim infantylizmem, arogancją
wywyższania się ponad innych, swoim zacofaniem i fanatyzmem
religijnym niweczy i depcze godność własną i drugiego człowieka, co
więcej staje się w obliczu opinii publicznej „karykaturą kapłaństwa”.
To Polacy w kraju zostali zmuszeni, i to od wielu lat, ganić i
88
przywoływać do opamiętania osobnika, który będąc księdzem niewiele
miał i ma wspólnego z wiarygodnym duszpasterzem. Dnia 15
października 2012r., prasa krajowa doniosła (cytat z gazety codziennej
ukazującej się w Warszawie) :”Trzeba być wyjątkowo podłym i małym
człowiekiem … i robi to ksiądz i rzekomo ojciec dusz… i to w imię
krzyża i Kościoła Katolickiego. To jakaś ponura parodia kapłaństwa i
katolicyzmu. Dziwi mnie(pisze autor artykułu), iż Episkopat Polski jako
całość wspiera, a tym samym bierze odpowiedzialność za postawę i
działalność, która Kościół Polski kompromituje”.
Wiosną 2015 roku nakładem wydawnictwa Czarne – Wołowiec w
Polsce, ukazała się książka pt.” W rodzinie ojca mego”., nr.Biblioteki
Narodowej w Warszawie – ISBN-978-83-8049-043-7, której autorem
jest Marcin Wójcik, absolwent Papieskiej Akademii Teologicznej w
Krakowie.
Książka, nad którą jak oznajmia autor, pracował dwa lata, świadczy o
bolesnej , wstydliwej historii, fenomenu toruńskiego imperium
medialnego skupiającego kilkanaście milionów katolików. Poniżej
wstrząsająca recenzja prawdy o polskim katolicyzmie, zamieszczona na
okładce książki – światłokopia oryginału.
FANATYZM RELIGIJNY JEST PRYMITYWNYM ROZUMIENIEM
RELIGII ORAZ WIARY W BOGA I JEST NIEKATOLICKI.
Cytuję często stawiane przez bardzo wielu Katolików pytanie; „Co
pragną w luksusie przepychu, muzealnie przebrani, pompatyczni,
obwieszeni złotem biskupi Kościoła, zaprezentować i powiedzieć Bogu
oraz wiernym tej Instytucji?”. Bóg bowiem nie oczekuje ani
89
wystawności, ani przepychu, a tym bardziej obsesji i blichtru
gigantomanii, lecz pokornej, wiarygodnej służby i miłości.
Liturgia wymaga w jej sprawowaniu „oprawy”, ale nade wszystko
zdaniem papieża Franciszka – „ram naturalnej prostoty i skromności”.
Odnośnie większości kleru: wielu popełnia błędy jak inni, których
mogliby uniknąć, gdyby wcześniej chociażby humanitarnie pomyśleli,
zanim zdecydują o swej słabości lub fałszywym kroku.
Autor zestawienia nie ma intencji krytykowania lub sądzenia, lecz
przybliżenia prawdy i spojrzenia prawdzie w oczy.
Biblia mówi: „Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła,
aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. Ew. J. (3,21
str.1219)
„…i poznacie prawdę, mówi Jezus, a prawda was wyzwoli” Ew. J. (8,32
str.1226)
Charyzmat jest i w tym zawodzie, pracy z ludźmi i dla ludzi
praktycznie niezbędny.
ETOS
(ethos), z j. greckiego, filozofia etyki – moralności, obyczajowe
reguły życia. W Ameryce, Chicago w 1993r., ekumeniczny teolog,
badacz oraz religioznawca o światowej renomie Prof. Hans Küng,
publicznie ogłosił swój projekt pt.: „Welt Ethos” (tzn. „Światową
regułę etyczną dotyczącą religii”), iż nie ma i nie będzie spokoju na
świecie, jeśli nie będzie poszanowania, tolerancji, zrozumienia,
dialogu i spokoju między światowymi religiami.
Obszerne, naukowe opracowanie idei znajdzie czytelnik w specjalnym
wydaniu pt.:”Welt Ethos” Verlag Piper, 1994 Monachium, Zürych.
Prof. Küng opublikował swoja tezę po wieloletnich, wnikliwych
badaniach i zapoznaniu się w szczegółach sześciu światowych religii,
podejmując wysiłek wielomiesięcznych podróży po świecie do centrów
religijnych: buddyzmu, hinduizmu, religii Chin, judaizmu, islamu i
chrześcijaństwa.
Po latach do tej idei i projektu oraz specjalnego tekstu profesora H.
Künga – angielski kompozytor Jonathan Harrey skomponował utwór
muzyczny na orkiestrę symfoniczną i chór mieszany.
90
Zdaniem autora tekstu prof. H. Künga, idea „reguły etycznej dla religii”
jest niejednokrotnie zasygnalizowana i odzwierciedlona przy pomocy
zaledwie kilku słów: problemy i niepokoje ludzkości, brak wolności i
pokoju, dramaty, tragedie, waśnie i wojny, barbaryzm, bestialstwo i
terror. Fakty te wywołują, ostrzegają, wymagają konieczności
wzajemnego respektu, opamiętania się poszanowania i tolerancji wśród
społeczeństw i religii światowych.
Utwór ten, mówi prof. Küng „ nie jest, nie stanowi i nie pretenduje do
religijnego oratorium, nie jest utworem sakralnym, jest muzyczną,
monumentalną symfonią zbliżoną do ósmej, wspaniałej i na nowo
interpretowanej dzisiaj, przez renomowanych dyrygentów świata –
Symfonii Gustawa Mahlera”.
Kompozycja napisana do „Welt Ethos” ma 4 części, zalicza się do
współczesnej muzyki, ma spełniać rolę upomnienia, przestrogi,
nawołuje do podjęcia konkretnych wysiłków, pracy i rozwiązań
dotyczących nie tylko zagadnień ekumenii, ale i światowych religii.
13 października 2011r., w Sali Filharmonii w Berlinie miało miejsce
prawykonanie utworu przez Berlińską Orkiestrę Symfoniczną pod
dyrekcją Sir Simona Rattle i Simona Halsey, kierownika Berlińskiego
chóru Niemieckiego Radia.
Przy wypełnionej sali, która oferuje 2,5tys. miejsc, w obecności wielu
osobistości ze świata polityki, kultury i muzyki oraz prezydentów
Niemiec i Szwajcarii ( w tym czasie Christian Wulff i Micheline Calmy
– Rey) – utwór został owacyjnie przyjęty. Nie przedstawiciele Kościoła,
lecz świeccy, uznali przez ten uroczysty akt całkowitą słuszność idei
prof. H. Künga.
EUCHARYSTIA
z j. greckiego dziękczynienie, od eu – cháristos – wdzięczność.
Od wielu lat profesjonalnym badaczom i egzegetom,dzięki historyczno
– krytycznym badaniom,udało się naukawo wyjaśnić wiele tajemnic
Biblii – Księgi Ksiąg , które teksty przez wieki doświadczyły wielkich
przeobrażeń tłumaczeń oraz opracowań.Powinniśmy mieć dzisiaj na
uwadze, że liczni autorzy, nie mieli wcale zamiaru pisać Biblii, która
jest rezultatem obrazu czasów dziejów i trudności narodu żydowskiego,
kultury, procesu zmian oraz ogólną formą odzwierciedlenia
przeszłości,w których była pisana i tworzona.
91
Krótka historia i wprowadzenie;
Nowy Testament skupia w sobie świadectwa wiary oraz wspomnień o
Chrystusie, autorów Ewangelii, listów i Dziejów Apostolskich.
Autorów, którzy nigdy Jezusa nie znali ani nie widzieli, redagując
teksty, na podstawie ustnych podań. Tak więc teksty biblijne nie są
wiecznymi prawdami, lecz chwilowymi odczuciami, reakcjami,
wyobrażeniami o Osobie historycznego Jezusa i tego, co chrześcijanie
przeżyli organizując pierwsze gminy.
Pragnąc poznać głębiej historię Eucharystii, trzeba wiedzieć, iż dla
Jezusa, wspólnoty spożywania wieczerzy – Paschy, miały duże
znaczenie, o czym wspomina jednoznacznie Ew. Mt. (11,16-19 str.
1136). Są to centralne znaki nauki Jezusa.
W przekonaniu Izraelitów „wspólnota stołu”, była wyrazem
oczekiwania na Królestwo Boże, łaskę i błogosławieństwo Boga, co
potwierdza Ew. Mk. (2,18-20 str. 1161).
U Jezusa, Królestwo Boże nie miało nic wspólnego z ziemską władzą i
panowaniem, lecz dobrem wspólnoty i miłości.
U Izraelitów wspólne spożywanie Paschy oznaczało wiarę i łączność z
Bogiem, było niemożliwością świętowanie jej wspólnie z poganami,
którzy wg. Żydów byli grzesznikami.
Właśnie to, co było nie do pomyślenia i ściśle zabronione w żydowskiej
religii – Judaizmie, czynił często Jezus, czego świadectwa mamy w
Ewangeliach.
Ew. Mk. (2,13-17 str. 1160) opisuje fakt bytności Jezusa u celnika
Lewiego, syna Alfeusza, który przez faryzeuszy został skwitowany
zgorszeniem.
Nie był to wyjątek, Jezus zasiadał do wspólnego stołu z celnikami,
grzesznikami i niewiastami, które miały wiele trudności z własnym
życiem.
Za czasów Jezusa, prawo Izraelitów liczyło 248 nakazów i 365
zakazów. Ich nieprzestrzeganie uważano za zagrożenie jedności i
egzystencji narodu.
Istota nauki Jezusa, jego demonstracyjne zasiadanie do stołu także z
grzesznikami, miała na celu uświadomienie absolutnie wszystkim bez
wyjątku, iż Bóg – Jahwe, nie stawia barier, granic oraz, iż Bóg nie
92
odtrąca nikogo, lecz podczas wspólnoty „łamania chleba” ukazuje się
jako Brat, Przyjaciel dla tych, którzy przyznają się do swoich win i
słabości, którzy czują się zagubieni, odtrąceni lub wątpiący.
To nie spełnianie lub zaniechanie wyżej wspomnianych łącznie 613
reguł prowadzi człowieka do Boga, lecz wiarygodna, bezinteresowna,
niekłamana miłość. Szczególnym przykładem tej wielkiej Prawdy,
głoszonej przez Chrystusa, jest Jego wizyta u celnika Zacheusza, którą
opisuje, łącznie z reakcją zainteresowanego, Ew. Łk. (19,1-10 str.
1205).
I ten fakt został skwitowany niezrozumieniem:
„… a wszyscy widząc to, szemrali: do grzesznika poszedł w gościnę.”
Ew. Łk. (19,7 str. 1205),
na co Jezus odpowiedział :
”Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem
Abrahama”. Ew. Łk. (19,9 str. 1205).
Tzn. przez otwartość, skruchę i dobrą wolę, spotkała człowieka łaska
Boga.
Apostołowie, uczestnicy ostatniej wieczerzy przed śmiercią Jezusa, nie
zrozumieli tego wydarzenia jako szczególnej wartości dotyczącej
żydowskiej Paschy. Jezus pragnął jednego, aby tę wspólnotę „łamania
chleba”, w Jego imieniu apostołowie powtarzali.
O tej kontynuacji wspominają autorzy Dz. Ap. (2,42 str. 1245) „Trwali
oni – uczestnicy, w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba
i w modlitwach.”
Właśnie łamanie chleba i jego dzielenie wśród uczestników było
nieodzownym elementem żydowskiej Paschy. O winie w ogóle nie było
mowy. Pierwotnie używano podczas żydowskiej Paschy jedynie wody.
Słowa Jezusa wypowiedziane podczas Ostatniej Wieczerzy, podaje Ew.
Mk. (14,22-24). Jak mamy je rozumieć?
Praktyka trójczłonowego rytuału ofiary: 1) złożyć dar, 2) najczęściej,
jagnię, owcę pozbawić życia, 3) podzielić ten dar – wywodzi się z
archaicznej tradycji kultu religijnego, którą dopiero później porównano
do śmierci Jezusa. Po zburzeniu świątyni Jerozolimskiej w 70 roku,
Żydzi, praktycznie przez dziesiątki lat tych ofiar byli pozbawieni i mieli
tęsknotę za sprawowaniem tego rytuału.
93
Zwrócić jednak trzeba uwagę, iż ani kultura Izraela, ani hellenizm,
nie znały ofiary uczynionej Bogu z człowieka, a spożywanie krwi
było także ściśle i rygorystycznie zakazane, bowiem uważano, iż w
krwi człowieka cyrkuluje i znajduje się jestestwo i duch człowieka.
Dlatego Jezus jako Żyd, nie mógł mówić o fizycznej materii swego
ciała lub krwi. Oprócz tego w języku aramejskim czasownik „jest”
pozostaje obcy.
O braku czasownika „jest” w języku aramejskim, świadczy mały
epizod z życia Jezusa. Na przekazaną wiadomość przez jego
uczniów, iż Herod ma życzenie Jezusa zobaczyć: „Jezus osobiście
odpowiedział swoim Apostołom: idźcie i powiedzcie temu lisowi…”
Ew. Zk. 13,32 str. 1199
Jezus chytrego Heroda nazwał lisem. Dotąd nikomu nie przyszło do
głowy, iż Jezus Heroda zamienił w lisa. Dlaczego w przypadku
Eucharystii, wypowiedzi dotyczące chleba i wina czyni się to bez
zastanowienia i historycznej wiedzy dosłownie?!
W Piśmie Świętym często spotykamy alegorie, metafory, bez
których akceptacji nikt nie podoła właściwemu zrozumieniu
tekstów Ewangelii.
Historycznie, nie da się udokumentować, co pragnął Jezus ściśle
powiedzieć. Na pewno Jezus nie oświadczył i nie zapowiedział, iż Jego
ciało i krew oraz śmierć będzie i stanie się ofiarą dla zbawienia
człowieka.
Historycznie, w pierwszych gminach chrześcijańskich, w centralnym
rejonie i w samej Jerozolimie, trzymano i zachowywano naukę
apostołów:
1. Podczas praktykowania wspólnej wieczerzy, wspominanie
Osoby Jezusa, dary chleba i wina nie były nigdzie zrozumiane
w sensie sakramentu.
2. Dary chleba i wina, nigdzie nie były pojmowane i
przyjmowane jako Ciało i Krew Jezusa.
3. Śmierć Chrystusa nie była na początku Chrześcijaństwa
uważana jako ofiara zadośćuczynienia gwarantującego
zbawienie. Ewangelista Jan, będąc świadom odmienności
interpretowania powyższego zagadnienia w rejonie Damaszku,
94
gdzie działał Paweł Apostoł, zdystansował się do
hellenistycznych wpływów w tym względzie, cytując słowa
Jezusa, podkreślił, co w Eucharystii jest decydujące i
najważniejsze:
„Duch daje życie, ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam
powiedziałem, są duchem i są życiem” Ew. J. (6,63 str1224).
W spożywaniu paschy, wspólnych wieczerzach, w których Żydzi z
dziękczynieniem wspominali Boga JAHWE za uwolnienie ich z niewoli
egipskiej, Biblia mówi często.
Jezus w trosce o zgłodniałą rzeszę słuchających jego słów, prosił
uczniów: „... wy dajcie im jeść” Ew. Mt. (14,16 str. 1140). Podczas
wieczerzy natomiast powiedział: „czyńcie to na moją pamiątkę” Ew. Łk.
(22,19 str 1209), porównanie Ew. Mk. (11,29 str. 1172).
Powyższe słowa należą razem do siebie. „Czyńcie to na moją
pamiątkę”, nie znaczy jednak: łamcie chleb i pijcie z kielicha
wspominając ostatnią wieczerzę, jaką przeżyliście ze mną, lecz
gdziekolwiek będziecie sprawowali Eucharystię – dziękczynienie,
czyńcie to wspominając mnie, moją osobę i to co zdołałem uczynić za
mojego życia! Tylko wtedy, gdy będziecie świadomi odpowiedzialności
za tych, którzy potrzebują pomocy i wsparcia, tam będę rzeczywiście
duchem pośród was. Wówczas spełnią się także moje słowa : „dajcie im
jeść”!
Umycie nóg Apostołom, o czym pisze Ew. J. (13,8 str. 1232), miało
głęboką symbolikę, było znakiem służby Jezusa ludziom i w
konsekwencji nauką o miłości Boga do ludzi.
Podobnie należy rozumieć porównanie winnego krzewu, jako łączność
człowieka (latorośl) z Bogiem. Ew. J. (15,1-2 str. 1234).
Praktycznie oznacza to, jeśli człowiek otworzy się na naukę Jezusa,
pozostanie wertykalna jego wspólnota z Bogiem oraz horyzontalna
jedność między wierzącymi, wspólnota zdolna do wiarygodnego
łamania i dzielenia chleba.
Na podstawie tekstów Ewangelisty Jana, należy powiedzieć, iż Jezus
podczas ostatniej wieczerzy, nie ustanowił żadnego sakramentu ofiary,
w postaci darów chleba i wina. Jezus pragnął zaznaczyć, iż Królestwo
Boże i łaska Boga przyjmuje konkretne kształty dla tych, którzy jego
naukę o miłości przyjmą i będą praktykować.
95
Ewangelista Jan, jako jedyny z Ewangelistów omija i nie opisuje całości
przebiegu Ostatniej Wieczerzy, pragnąc wyhamować rozpoczęte w
innym regionie, okolic Damaszku, praktyki fałszywego interpretowania
„łamania chleba”.
Apostoł Paweł, działający w tym regionie, który był pod ogromnym
wpływem wierzeń i kultury hellenizmu, włączył i zinstrumentalizował
śmierć Jezusa do Paschy, w sensie ofiary pragnąc wprowadzić
jednoznaczność jej zrozumienia, bowiem w owym czasie istniały różne
ugrupowania rywalizujące ze sobą, odnośnie interpretowania Paschy.
Kult Ofiary, wierzenia o zadośćuczynieniu za winy, zbawieniu i
sakramentalnym interpretowaniu Paschy, pochodzi z archaicznych
przekonań kultury helleńskiej.
Co więcej, wówczas uważano, iż jeśli ktoś spożywa z darów złożonych
bogom i boginiom, ma automatycznie udział w boskim działaniu,
błogosławieństwie, przebaczeniu i zbawieniu.
Tę ideę, podjął w całej rozciągłości, lecz fałszywie Paweł Apostoł, który
nie legitymował się nauką apostołów także przez dalszych kilkanaście
lat swej działalności misyjnej.
Apostoł Paweł, posługując się przedstawieniami, wyobrażeniami,
symbolami hellenistycznej kultury wierzeń, stworzył swoją subiektywną
wersję i wizję Chrystusa, daleką od historycznej Postaci Jezusa.
Paweł Apostoł powoływał się na Ewangelie, w rzeczywistości jednak
stworzył własną ewangelię ucisku, lęku, gróźb i strachu, która jest
dogmatycznym cieniem, przesuwającym się w jego słowach i
interpretacji.
Jezus zaś mówi: „Na świecie doznacie lęku i ucisku, ale miejcie odwagę.
Jam zwyciężył świat”. Ew. J. (16,33).
Jezus powiedział więcej w chwili śmierci :”WYKONAŁO SIĘ”
Ew. J. (19,30 str. 1239).
Tzn. Chrystus, przezwyciężył to, co było deprymujące, bestialskie i
barbarzyńskie. Jego godne odejście z pełnym zaufaniem do Boga,
potwierdziło głębię Prawdy, którą głosił:
„Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości… w miłości nie ma
lęku, bowiem doskonała miłość usuwa lęk”. I List św. Jana (4,18
str.1390).
96
Prototyp i wzór wizji myślenia Apostoł Pawła, rozszerzył się dalej,
powodując przeświadczenie, iż jeśli uczestnicy Paschy spożywają dary
chleba i wina, mają udział w ciele Chrystusa. I List do Koryntian (10,16
str. 1299).
Obecna, naukowa, historyczno – krytyczna ocena Eucharystii, dokonuje
się z dala od Pawłowej interpretacji, idąc po linii nauki Chrystusa w
kazaniu na górze.
Jezus udokumentował jednoznacznie, iż między ludźmi, między
człowiekiem a Bogiem, nie powinien znajdować się trzeci element –
ofiara. Bóg nie oczekuje ofiar, lecz miłości od człowieka.
Składanie ofiar Bogu, z ciała i krwi człowieka, było nie tylko ściśle
zakazane, ale stanowiło najcięższe przestępstwo wobec Boga w religii
Judaizmu, dlatego Jezus nie mógł wypowiedzieć się za taką formą
ofiary, mówiąc: „To jest moje ciało i moja krew”. Inaczej jako Żyd
stałby się winnym wielkiego nadużycia oraz sprzeniewierzenia.
Kto pragnie brać udział w Eucharystii oraz zjednoczyć się z Bogiem,
musi wpierw uregulować, zlikwidować, usunąć ten trzeci element i
uczynić sprawiedliwie obrachunek z tymi, którym jest cokolwiek winny.
„Serce, miłosierdzie i miłość jest rozstrzygające”, mówi Ew. Mt. (5,3-10
str.1128) i Ew. Łk. (6,20-26 str.1188).
„Człowiek powinien myśleć, działać i postępować na zasadzie ośmiu
błogosławieństw”, Ew. Mt. (5,1-12 str. 1128).
Eucharystia powinna pozostawać dziękczynieniem – Bogu!
Wiarygodność urzeczywistnienia obecności ducha Jezusa , podczas
sprawowania Eucharystii, może być osiągnięta jedynie przez astępującą
sentencję, proponowaną przez współczesną teologię, która opiera się na
najstarszych przekazach Biblii :
„To jest chleb życia. To jest kielich napełnienia, obfitości i naszego
spełniania miłości”.
Tak, jak mówi Psalm (23,5 str. 587).
„Stół dla mnie zastawisz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi
głowę olejkiem, mój kielich jest przeobfity”.
Oraz Psalm (4,8 str. 572): „Wlałeś w moje serce więcej radości, niż w
czasie obfitego plonu pszenicy i młodego wina”.
97
Tylko bez hipotezy ofiary jest i może być Jeden Jedyny Bóg
wiarygodny.
W Ewangeliach nie ma jednego słowa Chrystusa, który by się
pozytywnie wypowiedział na temat kultu ofiary. Już w Starym
Testamencie mówi Prorok Ozeasz (6,6 str. 1057): „Miłości pragnę, a
nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej jak całopaleń”.
Środkiem ciężkości nauczania Chrystusa, nie jest Jego „JA”, chęć
panowania, rządzenia, dominacji czy dojścia do władzy – lecz ukazanie
centrum najważniejszego przykazania, iż Izrael i ludzie na świecie,
powinni Boga miłować z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił i
swego umysłu. Ew. Mk. (12,29-30 str.1172). Nauka Jezusa nie jest
nauką o Jego Wielkiej Osobowości czy boskości. Jeden Jedyny Bóg jest
dla Jezusa Absolutem i centrum Jego nauki. Wiara nie może być ślepa,
nie może kroczyć drogami absurdów, podobnie jak miłość do drugiego
człowieka nie może być infantylna. Przez wieki, z świadomie
składanych darów chleba i wina, dziękczynienia, uczyniono
„uzdrawiający” materialny środek. W 1215r., na czwartym Soborze
Laterańskim, a więc bardzo długo po Chrystusie, ustanowiono dogmat:
„przeistoczenia postaci chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa”,
definiując Eucharystię jako sakrament i tajemnicę wiary.
Dogmaty nie były nigdzie i nigdy jednogłośnie ustanawiane. Następny
Sobór Trydencki (1545 – 63) skierowany przeciwko reformacji,
utrzymał w mocy dogmat czwartego Soboru Laterańskiego. Sobór ten
odgraniczył się od kościoła Zreformowanego i zdefiniował się odtąd
jako „rzymsko – katolicki”.
Dogmat trydencki mówi o zmianie substancji, natomiast w XX w.
Katechizm Holenderski mówi, o zmianie znaczenia chleba a nie
transsubstancjacji, tzn. przemianie. Symboliczność chleba jest
przedchrześcijańska, porównanie Pierwsza Księga Królewska (17,14 str.
332).
Chrystus nadał mu nowe znaczenie i nową rzeczywistość – dzielenia!
Chodzi tu o świadectwo naszego życia, które wiąże się ze
sprawiedliwością dzielenia. Skoro Jezus wybrał chleb a nie np. ryż lub
maniok, przemielony na mączkę o nazwie kassawa, jako wyraz
inkulturacji, także symbole przemiany: z ciężkiej pracy powstają ziarna
łaski, urodzaj albo nieurodzaj, następnie mąka a dopiero w
konsekwencji chleb, należy zawsze z wdzięcznością pamiętać i
rozumieć, iż chleb jest symbolem życia, ale równocześnie łaski
98
obdarowania człowieka przez Boga, a więc dobra, które należy dzielić.
W Eucharystii nie chodzi w rzeczywistości o przemianę substancji
materii, lecz celem i sensem jej sprawowania jest dziękczynienie
oraz przemiana serc jej uczestników.
Kościół przeżywa głęboki kryzys wiary, bowiem Watykan od wieków
uważa, iż ma prawo i jedyny właściwy monopol mówić i głosić
człowiekowi to, w co ma wierzyć!
Jeden Jedyny Bóg nie oczekuje uwielbienia, adoracji na arenach
ludzkiego tryumfalizmu, gigantomanii, kongresów, światowych dni
zgromadzeń, kościelnych spektakli. Bóg oczekuje od człowieka i
wiernych Kościoła – jedynie miłości.
Naukowa i orientująca, współczesna teologia jest już faktem. Potrzeba
jedynie pożegnania z dotychczasową interpretacją Eucharystii, która
pozostanie zawsze zasadniczym elementem wiary, dziękczynienia i
centrum kultu.
W Ew. J. (4,23 str. 1220-21) czytamy słowa wypowiedziane przez
Chrystusa:
„Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi
czciciele Boga będą oddawać cześć OJCU w Duchu i Prawdzie, a takich
to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem, potrzeba więc, by
czciciele JEGO oddawali MU cześć w DUCHU I PRAWDZIE”.
„Eucharystia – mówi papież Franciszek – to nie nagroda dla
doskonałych, dla elity, lecz uzdrawiający środek dla słabych. Jeszcze
zbyt często kler uważa się za kontrolerów łaski Boga. Kościół to nie
urząd celny, lecz DOM BOGA, dla tych, którzy mają wiele codziennych
trudności, trosk i muszą znosić wiele bólu i cierpienia”.
Przynosimy dary: chleb, odrobinę wody, bez której nie ma życia i wina,
jako symboliczne owoce ciężkiej ludzkiej pracy, które zarazem są
błogosławieństwem Boga oraz gwarancją fizyczno–duchowej
egzystencji człowieka.
Dzielenie między uczestnikami Eucharystii chleba i picie zmieszanych
elementów wina i wody z jednego kielicha, jest wspomnieniem
polecenia i prośby Jezusa – właśnie dzielenia naszego życia, owoców
pracy i dóbr z bliźnimi, w służbie miłości, sprawiedliwości, wolności i
pokoju, ma swój głęboki sens i cel. Tak zrozumiana Eucharystia nie
ma nic wspólnego z religijnym kultem ofiary.
99
Jezus praktykował otwartą ucztę i wspólnotę stołu dla wszystkich –
Eucharystię czyli dziękczynienie, które było wizją solidarnego świata i
miłości miedzy ludźmi.
Jeden Jedyny Bóg, wg Biblii, nie oczekuje od człowieka ofiar,
bowiem nie jest ani przekupny, ani korupcyjny. Bóg oczekuje od
każdego człowieka jedynie miłości na codzień.
Dzisiaj, rewizja i korektura dogmatu o Eucharystii z 1215 roku, jest
więcej niż konieczna i nagląca dla wiarygodności zrozumienia i
wielkiego znaczenia Eucharystii.
EUTANAZJA
zakamuflowane, zamaskowane, wyrafinowane, zaplanowane
morderstwa – bez woli, wiedzy i akceptacji człowieka, prawnie karalne,
stosowane przez Hitlerowców przede wszystkim na osobach chorych
psychicznie.
Eutanazji nie można porównywać lub identyfikować z humanitarną
pomocą do odejścia i pożegnania tej ziemi, o której świadomie i
osobiście decyduje człowiek, który bez przymusu, racjonalnie tego sam
pragnie, np. obarczony nieuleczalną chorobą, nieprawdopodobnym
bólem i cierpieniem, inaczej jest to czysta demagogia.
Próba wpływania na akt woli i decyzji przy pomocy efektownych,
nierealnych obietnic lub argumentów.Oficjalna Organizacja pod nazwą
EXIT (pożegnanie, godne odejście) - została założona w 1994 roku w
Holandii i jako pierwsza zalegalizowana prawnie.
W procedurze, która nie ma nic wspólnego ze współczuciem dla osoby
ciężko chorej, muszą być zachowane ściśle określone ustawą warunki.
Np. eliksir – truciznę, przygotowaną przez lekarza, powodującą
spokojne, godne odejście, musi wypić bez pomocy kogokolwiek sam
zainteresowany. Przy chwili odejścia jest obecny lekarz, przedstawiciel
prawa, policji, urzędnik gminy, w której zamieszkiwała dana osoba.
Wszystko to w ochronie ewentualnych nadużyć, których dotąd nie
odnotowano.
„Umrzeć, to znaczy powrócić tam, skąd człowiek przyszedł”. słowa
rosyjskiego pisarza Lwa Tołstoja (1828 – 1910).
Dotąd kilka innych parlamentów państw europejskich
zaakceptowało tę możliwość odejścia ludzi nieuleczalnie chorych,
100
ale w pełni świadomych swej wolnej woli i decyzji.
Przez kolor skóry, język, przynależność narodową, społeczną, kulturę,
obyczaje, rodzinę, w której się urodziliśmy, jesteśmy od siebie jakże
różni. Jako ludzie należymy do siebie i jesteśmy od siebie uzależnieni.
EXIT – spowodował długie dyskusje na ten temat.
Uzupełnieniem tego zagadnienia jest temat samobójstwa, omawiany pod
tym hasłem.
EWOLUCJA
nie potrzeba jej udowadniać, bowiem dawno już została udowodniona, a
jej ojcem jest CHARLES ROBERT DARWIN (1809 – 1882) angielski
przyrodnik, twórca teorii ewolucji biologicznej i autor wielu prac i
odkryć na ten temat.
Powinniśmy być głęboko świadomi, iż ewolucja natury i stworzenia
oraz ewolucja prawdy trwa i dokonuje się nadal.
Ewolucja jest jak ogromne, wielowiekowe drzewo, korzenie i pień
drzewa pozostają, ale jak jeszcze daleko i rozlegle rozwiną się
gałęzie i korona drzewa, trudno to przewidzieć, jednoznacznie sobie
wyobrazić lub precyzyjnie prognozować.
Brak akceptacji, zainteresowania, czy wręcz dystans lub lęk przed
możliwością ewolucji i dalszego poznawania, to nieuzasadnione obawy
człowieka.
Na poznanie, które jest wielkim przywilejem człowieka, dochodzenie do
realnej prawdy, na jej poszerzanie i pogłębianie nigdy nie jest za późno.
Najbardziej przekonującym przykładem dotyczącym ewolucji, jest
otaczający nas Wszechświat, który przy pomocy nowoczesnych
środków, teleskopów satelitarnych, wysyłanych z ziemi sond i
sputników, jest obserwowany i badany.
Dzisiaj wiemy na ten temat o wiele więcej, aniżeli autorzy Starego
Testamentu, którzy obraz Kosmosu wyobrażali i przedstawiali sobie
jedynie niejasno, mgliście oraz intuicyjnie.
10 miliardów razy 10 milionów gwiazd – to są z grubsza wzięte
przypuszczenia, obliczenia, oszacowanie Wszechświata, jego
niewyobrażalnego ogromu.
To wyobrażenie Wszechświata ze wszystkimi galaktykami, słońcami i
101
gwiazdami, nie jest w stanie oświetlić Kosmosu. Wszechświat jest
ciemny i czarny, co więcej, bezustannie się rozszerza, rozbudowuje i
jest coraz większy. Nowe gwiazdy, konstelacje powstają, stare umierają.
Czy istnieje inne życie we Wszechświecie? Istnieje wiele możliwości.
Może żadne życie biologiczne, jakkolwiek brzmi to jak paradoks. Życie
ziemskie, inteligentne, na planecie tak małej i to na obrzeżu kosmosu,
czy tylko?
Duch nie musi koniecznie przebywać i demonstrować się w biomasie
naszego ciała albo być powiązany z tym, co materialne i właśnie,
jakże często tak przyziemne! Duch może egzystować poza materią
lub wspomnianą biomasą ciała.
W XXI wieku, niedawno, odkryto wodę w kosmosie, którą nauka uważa
za matkę życia. Fakt ten przyczynił się do hipotezy, iż może właśnie
woda, która przed miliardami lat została importowana przez asteroidy
na planetę Ziemię, jest pierwszym chaotycznym elementem cząstek
mikrokosmosu, zanim życie w ogóle powstało.
Może życie, w tak niewyobrażalnie ogromnym Wszechświecie,
rozwinęło się o wiele bardziej, inteligentniej aniżeli na naszej planecie
Ziemi?
W każdym razie, im bardziej wnikliwe są dociekania nauki i nasz ludzki
horyzont, tym większe są nasze wyobrażenia o Bogu, Stwórcy.
Ewolucja jest faktem oczywistym, tylko kto jest jej autorem i kto stoi za
ewolucją?
Reasumując:
1. ewolucja przeciwstawia
stworzeniu,
się
biblijnym
wyobrażeniom
o
2. biblijne określenie, iż „całe stworzenie było dobre”, dzisiaj nie
zawsze pokrywa się z rzeczywistością, bowiem nie we
wszystkim natura jest człowiekowi łaskawa,
3. religie są próbą interpretacji i zrozumienia. Na jakiej podstawie
mówimy nadal jak dotychczas o stworzeniu, opatrzności,
obrazach Boga – nauki o Bogu?
4. Bóg Stwórca nie jest ani podobnym, ani tym, którego sobie
dotąd człowiek na podstawie Biblii przedstawiał,
5. także mistyczne wyobrażenia o Bogu nie pomagają, szczególnie
102
jeśli doświadczamy krzywd, bólu i cierpienia lub, co gorsza, je
ignorujemy.
Najbardziej nieludzkim ze wszystkich dogmatów jest mniemanie, iż
wszystko się jedynie powtarza, nic się nie może zmienić, przede
wszystkim człowiek. Większego fatum i błędu wręcz nie można sobie
wyobrazić.
Intelektualna stagnacja, wszelkie obawy i lęk przed dalszym
poznaniem i prawdą są przeciwieństwem wiary i są niekatolickie.
Kościół do pewnego czasu uczył, iż człowiek przychodzi na świat w
grzechu pierworodnym. Chrystus przeciwnie, „Królestwo Boże” jest w
nas, niestrudzenie powtarzał i uczył, iż wszyscy jesteśmy umiłowanymi
synami i córkami Boga i nosimy w sobie Jego błogosławieństwo.
Wiara w Boga nie może być naiwna, absurdalna lub ślepa, podobnie jak
miłość do drugiego człowieka, w partnerstwie lub rodzinie.
Wiara, to znaczy zachować niepojętość i nieograniczoność Boga
przez całe życie.
EXODUS
Czyli wyjście, emigracja. Z gr. Èksodus – tzn. wyjście, domyślnie z
Egiptu opisane w Starym Testamencie, Księga Wyjścia str. 69-105.
Druga część biblijnego Pięcioksięgu Mojżesza, gdzie jest szeroko
omówione uwolnienie Izraelitów z niewoli egipskiej. Dzisiejsza
emigracja, ucieczka, wyjście to opuszczenie korzeni urodzenia.
Statystycznie na początku 2015 r., to około 50 milionów ludzi
poszukujących egzystencji, pracy i godnego życia.
Co powoduje i jakie są przyczyny decyzji o podjęciu często
ogromnego ryzyka łącznie z utratą życia, ucieczek z własnego kraju,
w nadziei lepszego życia w Europie?
Każdy normalny przywódca narodu, z których rekrutują się liczni
uchodźcy powinien uderzać na alarm i mieć więcej jak wątpliwości do
faktów Exodus – obywateli, którzy opuszczają dosłownie wszystko, aby
osiągnąć i znaleźć się w Europie. Kim są ci zdesperowani, gotowi na
wszystko ludzie bez jakichkolwiek perspektyw na przyszłość? To
przede wszystkim Afrykańczycy. Także i w tym haśle próbujmy
ujawnić i udokumentować ziarna prawdy!
Młode pokolenie Afrykańczyków mimo braku perspektyw, nie żyją
103
lekkomyślnie czy beztrosko. W rzeczywistości pragną stabilizacji,
wyszkolenia do zawodu, pracy, opieki medycznej i socjalnej. W
różnych krajach tego kontynentu często panują różne „izmy”, przede
wszystkim egoizm, autorytaryzm rządzących. W mediach nie mówi się:
Afryka jest biedna. Takie państwa jak Nigeria czy Kongo – Kinshasa, z
których rekrutuje się wielu uciekinierów mają wystarczającą ilość
bogactw. Pomimo wzrostu potencjału gospodarki i przychodu państwa,
stopa życiowa obywateli maleje a nie wzrasta.
Tak długo jak będziemy świadkami powyżej zasygnalizowanej sytuacji
nie zmaleje emigracja z kontynentu Afryki. Np. w Wielkiej Brytanii w
chwili obecnej pracuje już pochodzących z Ghany więcej lekarzy
i personelu medycznego jak w samej Ghanie. Wykształceni opuszczają
swój kraj, aby żyć! Dopóki korupcyjne reżimy wielu afrykańskich
państw nie zmienią swych postaw, nie ma nadziei na poprawę dla tych
społeczeństw. Zdobyte wartości i pieniądze, marnuje się
i roztrwania, zamiast inwestowania w własny kraj, dla poprawy stopy
życiowej. Nie ma w państwie możliwości własnej energii, zdolności i
pracy, przetwarzać w coś sensownego, wzmaga się coraz bardziej
pokusa ucieczki! Prawie każdy Europejczyk w podobnej sytuacji
szukałby szczęścia także gdzie indziej. Na dzień dzisiejszy jakkolwiek
może brzmi to cynicznie; można ratować uciekinierów z często
wzburzonego Morza Śródziemnego, można zaaresztować i osądzić
bandy bezwzględnych szmuglerów, można już na Saharze pobudować
10 metrowe ogrodzenia ze stalowych siatek dla powstrzymania
migracji, można umieszczać emigrantów w obozach dla uchodźców,
można ich wreszcie przekonać i zmusić do powrotu kraju ich
pochodzenia, ale to wszystko jest obustronnym wielkim obciążeniem,
niejednokrotnie kończącym się tragedią śmierci.
Dopóki rządy afrykańskich państw nie zrozumieją swego bankructwa,
nikt nie widzi dalekowzrocznych i humanitarnych rozwiązań i
możliwości godnego życia i pracy dla milionów emigrantów w Europie.
Jeżeli są rozwiązania to w małym stopniu w stosunku do wielkich
potrzeb. Np. w roku 2015 w Szwajcarii żyje około 5 tysięcy uchodźców
z Erytrei. Polityka emigracyjna Szwajcarii jest wzorem dla innych
krajów Europy. Od dziesiątek lat polega ona nie tylko na socjalnej
pomocy, godnego życia czy możliwości dawania pracy, ale szczególnie
w wypadku młodych ludzi wykształcenia, przystosowania do danego
zawodu, aby po dojściu do polityczno – gospodarczej stabilizacji kraju
uchodźctwa, emigranci mogli powrócić do swojej ojczyzny, jako
104
pełnosprawni, użyteczni obywatele.
Dotąd najbardziej humanitarny, efektywny, zasadniczy styl pomocy
uchodźcom, którzy otrzymują czasowy status pobytu w tym kraju.
FANATYZM RELIGIJNY
Od języka łacińskiego fanatikus – ktoś ogarnięty szałem religijnym,
bezkrytyczne, ślepe oddanie się jakieś idei czy religii, nietolerancja i
chorobliwa, neurotyczna żarliwość wyznawaniu i irracjonalnych
poglądów. Najczęściej nadmierna, irracjonalna żarliwość w
wyznawaniu wiary w Boga, połączona z fałszywym, często infantylnym
obrazem Boga, nietolerancją wobec innych religii czy wyznań i
bezwzględnym zwalczaniu odmiennych, naukowych poglądów.
Fanatyzm religijny to bezkrytyczna, irracjonalna orientacja, mająca na
uwadze jedynie dogmatyczne spekulacje z dawnych czasów oraz
tradycję.
FANATYZM TO PRYMITYWNE ROZUMIENIE
RELIGII I WIARY.
Fanatyzm religijny to pozbawienie samego siebie chęci i gotowości
naukowego poznania, konieczności korektur czy zmian, bez perspektyw
kreatywnej dynamiki i wolności, do której mają prawo także i wierzący.
W żadnej innej dziedzinie nie pozostaje człowiek tak uparty,
irracjonalny, nieruchomy, w letargu uśpienia jak w dziedzinie
religii i wiary, pozbawiony horyzontalnych perspektyw dotyczących
poznania i przyszłości.
Ile razy próbowano rozmawiać z fanatykami, powołując się na zdrowy
rozsądek, na moralność, ile razy apelowano do ich zatwardziałych serc –
bez rezultatu, przeciwnie, pozostają niewzruszeni, lodowaci, bez
skrupułów. Fanatycy nie akceptują etyczno-społecznych reguł
współżycia w pokoju. Odrzucają świadomość tego, co czynią, nie chcą
widzieć niesprawiedliwości zadanej swoim ofiarom. W swej rzekomej
wierze, jeśli wykazuje się im nikczemność i zakłamanie, uważają się
za atakowanych. Religijni fanatycy, których zdrowe społeczeństwo
zalicza do psychopatów, cierpią na zwapnienie mózgu, ciężkie
kompleksy, ludzi niezdolnych niczego już podjąć dla dobra, które często
jest im zupełnie obce. Akceptowane zło doprowadza ich do
nieobliczalnych działań i perfidnych czynów barbarzyństwa.
105
Jeden Jedyny Bóg, wyposażył człowieka w intelekt i poczucie
odpowiedzialności, wiele zależy od tego, jak te darmo dane dary
wykorzysta człowiek dla swojego dobra, bliźnich i przyszłości.
Jeszcze nadal, zbyt często jesteśmy konfrontowani z tanim populizmem,
demagogią, nakazami milczenia czy pustosłowiem. Podobne metody i
ich stosowanie dla utrzymania rzekomego autorytetu, należą do
manipulacji. Ludzie, którzy to czynią są przegrani. Najniższe wartości
na ziemi to złe i obłędnie sprawowana władza oraz nadmierne
posiadanie dóbr materialnych i zbyteczny blichtr luksusu.
Największymi wartościami na ziemi to miłość w najgłębszym i
najszerszym tego słowa znaczeniu i poznanie, osiągnięta wiedza
oraz świadomość. Fanatyzm religijny jest karykaturą wiary.
FASCYNACJA
urzekający wpływ czegoś, coś co wzbudza podziw, olśnienie. Skłonność
do akceptacji, uznania.
Fascynacja – nie wszystkim, nie każdym człowiekiem i nie za każdą
cenę.
Od dawna wznosi się wieżowce, drapacze chmur i licytuje się, która
budowla jest najwyższa i architektonicznie najpiękniejsza.
W tak małym kraju jak Szwajcaria, o niebosiężnych Alpach, wzniesiono
budynek o wysokości 92m, firmy SULZER, budującej silniki okrętowe
w Winterthur.
W roku 2011 zbudowano w Bazylei tzw. Kristal Kubus „Prime Towers”
o wysokości 126m. Na rok 2015 farmaceutyczny koncern LA ROCHE
zaplanował wybudowanie wieżowca o wysokości 178m.
W roku 2012 w Lucernie powstały dwa wieżowce o wysokości 77 i 88m
liczące wspólnie 283 mieszkania dla ludności.
W Warszawie, zbudowany w latach 1952 – 1955 Pałac Kultury i Nauki
ma 234m wysokości. Jest bolesnym wspomnieniem tragicznego okresu
stalinizmu w Polsce. Wokół powstało kilkanaście wieżowców i hoteli o
znacznej wysokości, aby „zasłonić” ten obcy polskiemu, udręczonemu
narodowi element architektoniczny!
To, co dotąd powstaje w małych krajach, nie przekracza jednak
106
przedsięwzięć sprzed 4,5 tys. lat, kiedy to np. w Egipcie zbudowano
przy pomocy niewolniczej pracy Piramidę w GIZIE o wysokości 147m.
W 1889r. wieża Eiffla w Paryżu osiągnęła wysokość 325m wysokości.
Rekord mieszkalnej wieży ELL w Londynie wynosi 310m.
Nowy York do niedawna szczycił się dwoma drapaczami chmur o
wysokości 443m, łącznie z anteną radiowo – telewizyjną, które w dniu
11 września 2001 roku aktem barbarzyńskiego zamachu
terrorystycznego, zostały totalnie zniszczone i pochłonęły 3tys. ofiar
niewinnych ludzi. Obecnie na miejscu tragedii „World Trade Center”
buduje się trzy drapacze chmur o wysokości 541m.
Rekord szybkości budowy drapacza chmur „SKY – CITY”, w czasie
zaledwie 90 dni o wysokości 838m, dla 100 tys. mieszkańców, pragną
zrealizować w najbliższej przyszłości Chińczycy.
Do końca 2012r., prymat rekordu światowego pozostaje w rękach
Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Dubaju. „Burj Khalifa” liczy
828m wysokości. Architektoniczny kompleks budowli posiada 2909
schodów i 87 szybkobieżnych wind. Został wzniesiony za 1,5 miliarda
dolarów.
W Arabii Saudyjskiej, wg projektu „Kingdom Tower” – drapacz chmur
ma osiągnąć ponad 1000m wysokości. Projekt ten wzbudza już dzisiaj
zazdrość i Dubaj planuje budowę „TALL TOWER AL BURJ” o
wysokości 1050m.
Powstaje pytanie, kiedy możliwości techniczne znajdą swój kres, także
kres zdrowego rozsądku, umiarkowania i bezpieczeństwa. Drapacze
chmur o wysokości 2 kilometrów? Czy budowanie wież, już nie
biblijnej wieży Babel, mają sens i cel?
Gigantomania, prześciganie się dotyczące wielkości i wysokości, nie
tylko wskazujące na pomieszanie, poplątanie języków, ale przede
wszystkim na wyniosłość, pychę i zachłystywanie się, prowadzą na
pustynię zagubienia.
Rzekoma wspaniałość, wielkość, blichtr i triumfalizm, oddala człowieka
od rozwagi, roztropności i miłości. Odwraca uwagę od zasadniczych
problemów XXI wieku, jak podział społeczeństwa na bogatych i
biednych, dramaty wojen i terroru, gwałtu i bezsilności, przesady i
pychy bogactwa, samozadowolenia i tragedii głodu na świecie,
ograbiania i niszczenia natury, korupcji i nadużywania władzy.
107
Fałszywe ambicje, licytowanie się, ułuda egoizmu, zachłanność, pycha,
blichtr wielkości – sięgnęły zenitu.
Jakie są szanse przetrwania drapaczy chmur, gdy ogarnie te budynki np.
pożar, staną się miejscem zamachu terrorystycznego lub będą na drodze
naturalnego żywiołu jak tornado czy trzęsienie ziemi.
Szwajcarski architekt Hansruedi Bolliger, proponuje specjalnie
skonstruowane spadochrony dla mieszkańców drapaczy chmur, które po
ewentualnym, szczęśliwym lądowaniu, można by użyć, jako namiotów
dla ofiar np. kataklizmu, które nagle znalazły się bez dachu nad głową.
Projekt innowatorski, pełen troski, ale czy zupełnie pewny i
wystarczający?
Wyżej wymienione poczynania, zagadnienia i problemy są doskonałym
przykładem, iż człowiek im bardziej impulsywny i bogaty, tym bardziej
i szybciej ulega fascynacji, olśnieniu czy raczej oślepieniu!
Czy słusznie w każdym przypadku, w stosunku do każdego i każdej
rzeczy, czy wydarzenia?
Uważny czytelnik spostrzeże, iż temat „fascynacja” nie jest Biblii obcy.
Uczniowie Jezusa byli oczywiście zafascynowani, podekscytowani,
olśnieni wielką Osobowością Chrystusa, ale w znaczeniu ziemskim. Ich
interesowało i byli o tym przekonani, że Jezus wyzwoli Naród
Żydowski spod rzymskiej okupacji. Co więcej, apostołowie za plecami
Chrystusa licytowali się i kłócili, kto z nich będzie PIERWSZY w
Nowym Królestwie Izraela. Kiedy spostrzegł to Jezus, który wspominał
uprzednio o swojej śmierci i odejściu, doszło do konfrontacji, o czym
mówi Ew. Mk. (8,30-31 str. 1167). Jezus nazwał Piotra „szatanem”.
Czytając Biblię, postrzegamy Jezusa bardziej niż zdenerwowanego,
który jednoznacznie odpowiedział Piotrowi: „Zejdź mi z oczu szatanie,
bo ty nie myślisz o tym co Boże, ale o tym co ludzkie”.
I dzisiaj historia się powtarza. Ułuda, mrzonki, urojenia czy iluzje
związane z wielką osobowością Jezusa Chrystusa w istocie są oznaką
naszych fałszywych nadziei. Chrystus jest fałszywie interpretowany
(czytaj hasło JEZUS CHRYSTUS).
Ci, którzy uważają się za super wzorowych, apodyktycznych katolików,
reprezentujących postawy konserwatyzmu czy zgoła religijnego
fanatyzmu, łatwo ulegają ideom i wizjom niemającym nic wspólnego z
historyczną Osobowością i Posłannictwem Chrystusa.
108
Jezus dystansował się wielokrotnie od wszelkiej religijnej fanfaronady,
gigantomanii czy triumfalizmu, które dotąd nikomu i w niczym nie
pomogły. Fascynacja – nie we wszystkim, nie każdym bliźnim i nie za
wszelką cenę. Pilną staje się potrzeba XXI wieku opamiętania, przede
wszystkim w dziedzinie religii i wiary w Boga.
FILOZOFIA
To rozważania na temat istoty i struktury bytu, źródeł ludzkiego
poznania, miejsca i roli człowieka w świecie i jego poglądów na świat;
obejmującą tradycyjnie historię filozofii, teorię poznania, ontologię
(nauka o bycie, zajmująca się charakterem i strukturą rzeczywistości).
Wielka jest możliwość i przywilej gatunku ludzkiego – myślenie, które
jeszcze zbyt wielu pozostawia sobie „na później” – innymi słowy,
możliwość ciągłego wzrostu inteligencji i poznawania.
Filozofia zajmuje się nie tylko bardzo skomplikowanymi , ale i
kompleksowymi próbami odpowiedzi na wiele pytań i zagadnień.
Człowiek ma sześć wewnętrznych organów, bram, drzwi i sześć
zewnętrznych sfer zmysłów:
•
oczy, zmysł widzenia i spostrzegania
•
uszy, zmysł słuchu i odbierania dźwięków
•
nos, zmysł powonienia i zapachów
•
język, zmysł smaku i aparat mowy
•
ciało, zmysł czucia i bólu
•
duch, zmysł poznawania tego, co duchowe i wewnętrzne.
Zmysły i doświadczenie stanowią niepodzielną jedność.
Ćwiczenie i właściwe ustosunkowanie się do naszych zmysłów i
organów, wg statystycznych badań przeprowadzonych w Europie, jest,
niestety, zbyt małe. Niedostateczne w rodzinie, w wychowaniu, w
szkole, w pracy, w Kościele. Między innymi stąd pochodzi i ma źródło
gruboskórność, grubiaństwo, brak wrażliwości, agresja czy znieczulica
itp.
Otaczającą rzeczywistość
perspektywach:
może
109
człowiek
widzieć
w
czterech
1. subiektywnie, z punktu widzenia własnego ja. Im bardziej
człowiek jest zamknięty w sobie, aspołeczny, egoistyczny,
pozostający w stanie stagnacji intelektualnej, braku wiedzy,
pielęgnowania obyczajów – tym gorzej dla niego samego, jego
rodziny, otoczenia i społeczeństwa!
2. obiektywnie – materialne, spojrzenie nie pozbawione ducha,
spojrzenie na rzeczy i samego siebie.
Tzn. podział na świat fizyczny i psychiczny, na to, co z
zewnątrz i wewnątrz, co stwarza dualizm, często o dwóch
przeciwnych biegunach, z których rodzi się trzecia
perspektywa:
3. syntezy – próby racjonalnego, perspektywicznego sensu i
formy, systematycznego i logicznego myślenia.
Centralnym problemem jest sformułowanie syntezy, która
powinna być wyrazem poznania i doświadczenia – „w tej
chwili, teraz i tutaj”.
4. Czwartą, niezbędną perspektywą – zrozumienie.
Skomplikowaną, subtelną, burzliwą, niejednokrotnie niszczącą
naturę stworzenia, filozofia pragnie poznać, opisać i właściwie
zdefiniować.
Perspektywa zrozumienia jest najtrudniejsza do przekazania tak w
filozofii jak i w teologii.
Na pytanie jak rzeczy, fenomeny, zdarzenia itp. możemy opisać, daje
nam odpowiedź nauka analogii w postaci 3 możliwości:
I. Droga odpowiedzi twierdzącej na pytanie – tzw. via affirmativa
– np. kwiat jest czerwony, Bóg jest Bytem Absolutnym.
II. Droga negacji – via negativa – np. kwiat nie jest czerwony, Bóg
nie jest Nieskończonością.
III. Droga niepewności – via eminentie – tzn. co uprzednio, np.
rzecz, byt lub Bóg, było i jest opisane, pozostaje próbą opisu i
zrozumienia.
Życie, śmierć, czas i zmiany, subiekty i obiekty, ciało i duch, rozum i
uczucia, emocje, materia i energia są takie a nie inne. Względem ich
rzeczywistości wymagana jest orientująca, subtelna, dyferencyjna
równowaga, a więc jak najdalej możliwy obiektywizm.
110
Stawianie pytań jest początkiem filozofowania, kulturą przemyśleń i
sentencji.
Linia filozofowania u człowieka jest niczym innym jak świadomością
różnicowania i odróżniania, a ten fakt jest z kolei uczciwością w
rozważaniu, poznaniu, badaniach i próbach odpowiedzi na podstawowe
pytania czy wątpliwości.
Filozofia ma za zadanie obudzić to, co się w człowieku już dawno
poczęło. „Myślę więc jestem” powiedział ojciec nowożytnej filozofii i
racjonalista Rene Descart (1596 – 1650r.).
Zawsze będzie chodziło o to, aby być zdolnym patrzeć i postrzegać
obiektywnie, a nie tylko subiektywnie.
Przemyślane słowo i mowa, obiektywna prawda jest pomostem do
zrozumienia historii, bliźnich i rzeczywistości.
Najważniejsze nie jest to, kto mówi, lecz co mówi i dlaczego tak myśli,
mówi i czyni!
Zasadniczy wybór w filozofowaniu: należy wybrać z tego, o czym
można myśleć, to o czym myśleć trzeba!
Człowiek powinien zajmować się filozofią, powinien filozofować ( a nie
mędrkować), aby była dla niego jasna jego postawa, kim jest człowiek,
świat, kosmos i nasze wspólne życie społeczne i rodzinne.
Greckie słowo „noein”, które współcześnie tłumaczymy jako „myśleć”,
pierwotnie znaczyło „widzieć”. Tzn. człowiek dostrzega, posiada idee i
widzi rozwiązania...
Także i dzisiaj jest aktualna jedna z majbardziej znanych metafor
historii filozofii; „Ludzie są w jaskini, skuci kajdanami... od góry
prowadzi ujście zwrócone ku światłu...”
Dzisiaj można powiedzieć: człowiek musi się wyrwać nie tylko z
metaforycznych kajdan ciemności, aby dążyć do światła poznania i
wiedzy! (Platon / 427-347 p.n.e. / z VII Księgi pt. „Państwo”)
Filozofia pomaga nam lepiej, świadomiej, szczęśliwiej i konsekwentniej
iść przez życie. Widzieć ziemię i wszechświat klarowniej, dokładniej, z
poczuciem humanitarności i odpowiedzialności. Filozofia pomaga
zrozumieć mechanizmy, częstokroć barbarzyńskie i bestialskie systemy,
które przez wieki stworzył człowiek, tak w dziedzinie życia
narodowego, społecznego, kulturowego, religijnego lub rodzinnego.
111
Siedem praktycznych maksym mędrców starożytności, o których można
i dzisiaj medytować, ale także wziąć do serca i codziennej praktyki
życia:
1. Wpierw poznać samego siebie i swoje wnętrze.
2. Być dojrzałym, aby w odpowiednim momencie rozpoznać
szansę chwili i czasu.
3. Najbardziej istotnym, trzymać się substancji masy i sensu
rzeczy.
4. Nie być przesądnym, utrzymywać wszystko w normie.
5. Być czujnym i uważać, ludzie czasem są źli!
6. Niebezpieczni są ludzie fałszywi, zamknięci, zakłamani,
nieszczerzy, egoistyczni, zazdrośni, omijający sedno sprawy lub
rzeczy.
7. Weź sobie obowiązek zbyt wielkiego ciężaru, przekraczający
twoje możliwości i siły, a już jesteś zgubiony.
„Nasze działania i reakcje,” mówi profesor doktor M. Heller
wynikają zarówno z natury samej świadomości człowieka i nacisku
otoczenia, w którym żyje. Jakim bodziec taka też reakcja. Działanie
wykracza jednak poza teraźniejszą chwilę, bacząc, odczytując
bodźce w kontekście ich historii oraz skutków, dotyczących
przyszłości. Działać świadomie, to znaczy ustawiać się selektywnie,
w stosunku do bodźcóm przychodzących z otoczenia.”
„Często bardzo wątpliwym bodźcom należy się przeciwstawiać,
przede wszystkim, jeżeli one są przeciwko zdrowemu rozsądkowi.
Zawsze człowiek powinien brać pod uwagę osobistą, wewnętrzną
autonomię. Pytanie o prawdę jest skierowane do napięć oraz naszej
odpowiedzi: tak czy nie.”
Wiekopomne pytanie Piłata nie zapomniane do dzisiaj: „co to jest
prawda?”, było pytaniem jego warg, ponieważ nie towarzyszyła mu
wewnętrzna autonomia, lecz bierność wobec nacisków tłumów.
Praktycznie oznacza to linię demarkacyjną, między naszym
myśleniem a czynem, pomiędzy filozofią, a moralnością. Nigdy nie
pytajmy o prawdę wargami, bowiem to stanowi obłudę i ukazuje
nasz cynizm, podobny do postawy zakłamanego Piłata, który umył
ręce przed gawiedzią podekscytowanych ludzi” O prawdę pytajmy
sercem, rozumem i szczerą otwartą chęcią poznania i wiedzy.
112
GENY
Dziedziczenie, tzn. to, co jest związane z początkiem, uwarunkowaniem
i pochodzeniem. Prawa i przyczyny dziedziczenia oraz zmienności
organizmów żywych – człowieka.
To, co u człowieka jest najwspanialsze, opisuje w swej pracy naukowej
pt.: „Geny po przeciwległej stronie”, światowej sławy biolog i chemik
Gottfried Schatz. Jest to mianowicie fakt, iż człowiek podlega dwom
systemom dziedziczenia:
1. Chemicznemu, tzn. genetyczny program dziedziczenia, który nie
zależy ani od pojemności czy wielkości mózgu, lecz od ludzkiej
inwencji, jak człowiek z tego skorzysta lub nie.
System polega na podwójnych procesach bezustannych zmian
przebiegających
w
organizmie.
DNA
–
kwasy
dezoksyrybonukleinowe i wiele innych cząstek komórek,
decydują, kim człowiek może być. Tylko w jednym jądrze
komórki można odczytać 3,2 miliarda liter.
Chemiczny system, zasadniczo nie odróżnia nas - ludzi od
świata zwierząt, ale drugi:
2. System kulturowy, nie znajduje żadnego, porównawczego
przykładu w naturze.
Jego siła rozwoju i formowania, niesie za sobą: mowę, czyli
możliwość komunikowania się, wielki przywilej myślenia,
poznania, praktykowania sztuki, rzemiosła, techniki,
technologii, naukowych badań i odkryć, etyczną i moralną
odpowiedzialność, itp.
Oba systemy stanowią coraz to obszerniejszą i doskonalszą wiedzę,
przekazywaną z pokolenia na pokolenie, które to czasami popełniają
błędy. Błędy mutacji czyli przekazywania. W systemie chemicznym
zmienia się częściowo struktura naszego organizmu.
W systemie kulturowym zmienia się nasze zachowanie i reakcje, a
nawet postawa wobec życia i świata.
Który system jest odpowiedzialny za różnice, iż ludzie pochodzący z
różnych kontynentów, środowisk, różnych warunków klimatycznych
itp., myślą inaczej i postępują inaczej?
Może żaden z dwóch systemów – pisze prof. Schatz – lecz „pasożyty”,
113
które opanowują nasz organizm, nasz rozum, naszą mentalność i nasze
zachowanie, odzierając nas z człowieczeństwa, uczciwości i prawdy.
Ogólnie mówiąc, fizycznie, miliardy ludzi na świecie są nosicielami
bakterii, toksyn i wirusów, jeśli nie przestrzegają higienicznego trybu
życia, odżywiania itd. Jednak krew ludzka zawiera w sobie anty ciała,
które są skierowane przeciwko infekcjom i chorobom.
Przy pomocy badań biochemicznych można udowodnić, iż wszelkiego
rodzaju zakażenia mogą mieć subtelny, a czasem znaczny wpływ na
psychikę człowieka i jego emocje.
Czy „pasożyty” irracjonalizmu, niechęci do poznawania, czy braku
rozwoju inteligencji, mogą mieć negatywny wpływ na sferę kulturowo –
duchową człowieka? Oczywiście, że tak!
Człowiek ma broń w postaci swojego intelektu na rozpoznanie i
diagnozę „pasożytów”, ma możliwość nie ulegania i przeciwstawienia
się im! „Pasożyty kulturowe” to zabobony, przesądy, spirytyzm,
polityczny, lub co gorsza, religijny fanatyzm, itp. Są one bardzo
zaraźliwe i pozbawiają człowieczeństwa i racjonalnego myślenia.
Tak długo, jak człowiek nie nauczy się odrzucania niepożądanych i
szkodliwych „pasożytów”, krytycznego rozpoznawania i zwalczania
ich, pozostaną one wielkim zagrożeniem dla ludzkości i jej
szczęśliwego rozwoju.
Najbardziej dramatycznym przykładem jest fanatyzm religijny,
któremu w jego licznych postaciach, nie jest obcy terror i
mordowanie niewinnych ludzi, w imię Boga.
Jeśli człowiek wyczuwa choćby odrobinę pulsowania krwi w żyłach, i
właśnie nią, mówiąc przysłowiowo „zachłystuje się”, od razu okrywa ją
twardymi otoczkami, często irracjonalnych słów. Przedstawia ją przy
pomocy suchych wykresów, tabel czy grafik a jeśli do tego używa
obrazów, to są one niejasne, niepełne, zamglone, górnolotne,
przepełnione frazesami czy wręcz manipulowane.
Człowiek nie chce zrezygnować z zakłamania, monopolizmu i
przemocy!
Tak zwany kodeks manipulowanej szczerości, uczciwości, otwartości,
prawości, rzekomej prawdy – staje się dla ludzkości kajdanami
zniewolenia i pozbawieniem wolności!
114
Wiele w człowieku i na świecie, pozostaje jeszcze w ciemnościach
niewiedzy, nie znaczy to jednak, że powinniśmy pozostawać w
intelektualnej stagnacji czy duchowym marazmie.
Rozum człowieka jest światłem w ciemnościach. Wprawdzie często
świeci zbyt słabo, ale pomimo tego, jest wielkim przywilejem
wszystkich „Dzieci Słońca i Boga”. Myślenie i dalsze poznawanie ma
przyszłość! – pomimo genów dziedziczenia.
Profesor doktor M. Heller mówi:
„Jednym z głównych problemów stojących przed współczesną teologią
XXI wieku jest jej dialog zwłaszcza z naukami przyrodniczymi. Filozofii
nie da się całkowicie wyleminować z dziedziny teologii. Zignorowanie
tego palącego problemu, może zepchnąć teologię w niedalekiej
przyszłości na marginesy kulturowego życia ludzkości. Albo jeszcze
wyraźniej: może włączyć teologię w ciągle dziś przybierający na sile
nurt irracjonalizmu, zrównując ją tym samym z wielu modnymi
zabobonami. Należy, więc problemowi dialogu teologii z wieloma
dziedzinami nauk, także filozofii stawić czoło”.
„Kto filozofuje ten argumentuje”, móvi Holm Tetens prof. Filozofii na
Uniwersytecie w Berlinie.
GODNOŚĆ
Określenie godność w języku staroniemieckim pochodzi od słowa wirdi
i oznacza wartość.
Od urodzenia człowiek ma poczucie swojej wartości i godności.
Godności naszego osobistego ustosunkowania się do tego faktu, nie
należy udawadniać, lecz ją okazywać przez postawę poszanowania dla
samych siebie i godnego traktowania naszych bliźnich, przede
wszystkim osób najbliższych.
Poczucie osobistej godności i okazywanie jej innym, powinna
towarzyszyć nam przez całe życie.
W życiu osobistym bez wynoszenia się i wywyższania ponad drugich,
przez spokojne i godne przyjmowanie sukcesów i poniesionych
porażek, przez godne przyznawanie się do popełnionych błędów, przez
zrównoważone podjęcie walki z chorobą, bólem i cierpieniem;
W życiu religijnym przez uznanie, iż partnerska strona ma także swoje
wartości i zalety, przez godne zachowanie w sferze dyskrecji czy
115
intymności, przez okazywaną wiarygodność w trosce o członków
rodziny oraz postępowania w prawdzie, bez kłamstw czy manipulacji;
W wykonywaniu pracy zawodowej okazujemy poszanowanie i
godność do samych siebie, jeśli pracę wykonujemy z
zaangażowaniem i solidnie, powierzone obowiązki tak, aby
pomagały bliźnim żyć godnie z możliwością jej zachowania.
W życiu społecznym okazuje człowiek godność przez wykorzystanie
swego wykształcenia dla dobra ogółu, z respektem dla siebie,
podwładnych i ich dobra, sprawowanej władzy lub urzędu, bez ich
wykorzystywania lub upokarzania. Dobra i godnie sprawowana
władza to władza troski o naród, społeczne ugrupowania zawodowe,
to otwartość na ich bolączki i potrzeby.
W dniu 13 października 2013r., telewizja ARD w Niemczech nadała
debatę – dyskusję na temat afery i skandalu, spowodowanego
postępowaniem biskupa diecezji Limburg, Franz Peter Tebartz van Elst.
Artykuł na ten temat ukazał się w Nowej Gazecie Zurichu dnia 16
października 2013r. nr 240, pt.: „Przyjaciele Biskupa – Luksusu. Książę
Kościoła posiada siatkę przyjaciół hierarchów w Watykanie.”
Biskup diecezji po swej nominacji, zażyczył sobie rozbudowy swojej
rezydencji wraz z wybudowaniem nowej, prywatnej kaplicy, pomimo iż
Katedra położona jest zaledwie 100m od tej rezydencji. Przewidywane
koszta ustalono na sumę 2,5mln Euro, z czasem, wedle nieustających,
nowych pomysłów i życzeń biskupa, wzrosły do prawie 40 mln Euro, co
nie uszło oczom i uszom podatników.
Biskup, na swój wystawny i luksusowy pałac roztrwonił nie tylko
diecezjalne zasoby finansowe, ale także splądrował miliony euro z konta
Fundacji przeznaczonego dla pomocy wielodzietnym rodzinom i
biednym w diecezji – oświadczyła specjalna komisja sprawdzająca
rozrzutność biskupa.
Nadużycia kompetencji i władzy biskupa, sprzeniewierzenie milionów z
podatków wiernych, marnotrawstwo, rozrzutność (np. pancerne szyby
bezpieczeństwa sprowadzone z Waszyngtonu) barokowe zrozumienie
Instytucji Kościoła, przepych i wystawność w pełnej krasie
spowodowały stanowczy sprzeciw wiernych wobec długiego rejestru
grzechów biskupa. Katolicy diecezji, jak doniosły dalej media,
występują z Kościoła, czekając w długich kolejkach na formalne
załatwienie niepłacenia więcej podatków na Kościół.
116
Jest to aktualny przykład sprzeciwiający się pokorze i prostocie
„ubogiego Kościoła”, którego życzy sobie Papież Franciszek.
Dymisja biskupa to finał afery, która długo podkopywała autorytet
Instytucji Kościoła nie tylko w Niemczech. Tymczasowym
administratorem Limburga został 75-letni biskup Manfred Grothe, jak
sam mówi ma on leczyć „głębokie rany” skandalu, który wykazał
bezgraniczną arogancję nadużywania kościelnej władzy. Nie pierwszy,
gorszący obraz i fakt braku godnego i wiarygodnego sprawowania
urzędu i władzy. Fakt nie mający nic wspólnego z godnością człowieka.
Wychowanie do godnego zachowania naszego jestestwa oraz
bezpośredniej demokracji, jest wychowaniem do przestrzegania
godności we wszystkich odcinkach i zadaniach dróg życia.
Człowiek jest zobowiązany do zachowania i okazywania godności
wobec siebie i bliźnich.
Człowiek ma do dyspozycji wiele dóbr, nie tylko materialnych, ale
wewnętrznych, duchowych, których jakże często nie dostrzega, nie
docenia, nie pracuje nad nimi, aby służyły jemu i innym.
Co straci człowiek jeśli utraci swoją godność?
Godność to określenie, które może stać się wielkim obciążeniem w razie
niegodnej wypowiedzi, a tym bardziej niegodnego, kompromitującego
czynu. Godność jest bowiem zawsze związana nie tylko z estetyką, ale
pytaniami dotyczącymi etyki postępowania i reakcji.
Godność człowieka to ideał związany z osobą, od której oczekuje się
kompetencji, uczuć, właściwych reakcji, rozumnych decyzji,
odpowiadających chwilom rzeczywistości, aby człowiek nie znalazł się
między brakiem poszanowania własnej godności a ośmieszeniem
samego siebie.
Jeśli człowiek w codziennym życiu nie będzie szanował swojej
godności i godności bliźnich, będzie ją lekceważył, na końcu wszystko
będzie mu obojętne. Prawo człowieka do życia i samostanowienia o
swoim życiu, to zasady ludzkiej godności. Skromność, jej traktowanie
racjonalne i egzystencjalne, wokół której będzie się wszystko
obracało, ma przyszłość.
Taka też będzie przyszłość godności, skromna postawa człowieka.
„Jeśli spotka Ciebie człowiek, który jest w drodze i ze zmęczenia nie
117
może obdarzyć cię swoim uśmiechem, ofiaruj jemu swój uśmiech,
bowiem nikt nie pragnie tak bardzo życzliwego uśmiechu, jak
utrudzony człowiek, który już sam nie może ofiarować tego uśmiechu
drugim” przysłowie z Dalekiego Wschodu.
HELLENIZM
To okres dziejów w Grecji, trwający od podbojów min. Persji, Syrii,
Palestyny, czy nawet próby zajęcia Indii przez Aleksandra Wielkiego
(356 – 323 r. p. n. e.) króla Macedonii od 336r. p. n. e.
Kultura tej epoki powstała w wyniku wyżej wspomnianych podbojów
oraz ze zmieszania się elementów greckich i wschodnich; trwała od ok
330 do 30roku p.n.e. aż do podboju Egiptu przez Rzym.
Epoka ta przyczyniła się do uznania jednolitości używania języka
greckiego, który stał się językiem światowym.
W problematyce kultu religijnego i powstałego systemu bóstw, bogiń
oraz zazwyczaj ich potomstwa – najczęściej w postaci syna, hellenizm
miał swój „Panteon” tzn., ogół bogów, zwykle związanych ze sobą
węzłami pokrewieństwa i hierarchicznej zależności.
Chrześcijaństwo ma swoje korzenie w Judaizmie, religii Izraelitów oraz
w religiach Mezopotamii i Egiptu.
Hellenizm był znany w Jerozolimie, dokąd z obszaru grecko-rzymskowschodniego przedostawało się wiele pogańskich elementów wierzeń.
Oto kilka zaledwie przykładów z historii, jak silny był wpływ
hellenizmu na chrześcijaństwo:
1. W pierwotnym chrześcijańskim kościele uważano, iż Biblia
była inspirowana przez Ducha św. a autorzy Biblii byli
narzędziami, którym dyktował teksty. Później uważano, że
na skutek tego, Biblia nie może zawierać jakichkolwiek
błędów.
Profesjonalne historyczno-krytyczne badania Biblii wykazały bez
jakichkolwiek wątpliwości, iż liczne księgi Biblii są dziełem człowieka.
Stary Testament można podzielić na tzw. Pentateuch – z j.gr.
Pięcioksiąg czyli pięć Ksiąg Mojżesza.
Księgi historyczne oraz księgi literackie oceniamy dzisiaj z punktu
widzenia historii narodu żydowskiego.
118
Biblia nie jest ani słowem Bożym ani nie zawiera częściowo słowa
Bożego.
Stary i Nowy Testament nie ma ani harmonii ani jedności.
Zróżnicowanie tekstów jest bardzo duże. W Nowym Testamencie z
łatwością można odczytać cztery różne przekonania w stosunku do
chrześcijaństwa.
•
Chrześcijaństwo palestyńskie, związane z poglądami
Apostołów i pierwszych chrześcijan w Jerozolimie.
•
Chrześcijaństwo i nauki św. Pawła w centrum
Damaszku, które są jego prywatną i subiektywną
interpretacją Osobowości historycznego Chrystusa.
•
Chrześcijaństwo
synoptyczne,
tzn.
paralelne
zestawienie Ewangelii św. Mateusza, Marka i Łukasza,
którzy w swoich podaniach przez konstrukcję tekstów i
słownictwo, mają wiele wspólnego.
•
Chrześcijaństwo Ewangelisty Jana, który dystansował
się od interpretacji Chrystusa przez Pawła.
Przedstawiciele czterech pozycji, gdyby było możliwe ich
spotkanie i tak swoich stanowisk nie byliby w stanie ujednolicić
lub zniwelować.
Biblia więc pozostaje nadal niejednolita i bardzo zróżnicowana.
Teksty są porównywane do innych literackich tekstów z czasów jej
powstania.
Naukowe, literackie metody badań wykazały, iż Biblia została
napisana w różnych odstępach czasu, w różnych regionach i w
specyficznych, odmiennych warunkach, zawiera różne gatunki i
style.
Np. życiorys Józefa ( Księga Rodzaju 37-50, str.55) albo Ruth,
należą do gatunku literackiego typu nowela, psalmy są pieśniami i
modlitwami, itd.
Biblia nie spadła nikomu z nieba. Biblia jest świadectwem , jak
ówcześni ludzie rozumieli świat, życie i wiarę w Jednego
Jedynego Boga – JAHWE.
Nauka dzisiejszej teologii orientującej pyta, na ile Biblia może
mieć wpływ i znaczenie dla codziennego życia wierzących dzisiaj?
119
Na pewno duże!
Jeśli ten fakt weźmiemy poważnie pod uwagę, winniśmy „pisać
Biblię” nadal, konsekwentnie, dając świadectwo wiary w Boga.
2. Kto mówi o cudach i historiach uzdrowień, powinien także
wziąć pod uwagę i wiedzieć o innych świadectwach historii
religii.
ASKLEPIOS stał na czele greckich bogów, jako niezwykły lekarz,
uzdrawiający ludzi z chorób a nawet z rychłej i niechybnej śmierci. On
był dla ludzi Soter, tzn. ratunkiem i zbawcą oraz Philanthropótatos –
najwyższym i najcenniejszym przyjacielem każdego człowieka. Był
dobrym i przynoszącym pomoc bogiem, kochającym ludzi bez granic,
który w ich fizycznych i duchowych cierpieniach był z nimi, uzdrawiał
ich oraz wyzwalał od niechybnej śmierci, gdyby bóg Zeus nie stanął
naprzeciw, dla zachowania porządku, rangi systemu i hierarchii
bożków.
Kult lekarza Asklepiosa z Epidauros rozprzestrzenił się nie tylko w
Grecji, ale znalazł szeroki oddźwięk w ówczesnym świecie.
Kult ten przetrwał wiele wieków chrześcijaństwa. Jeszcze w 485 roku,
jak czytamy w literaturze greckiej: „świętość zbawcy Asklepiosa–
nienaruszona, pozostawała nadal żywa i aktualna”.
Bogowie greccy Dionizos i Asklepios byli ludowi bardziej bliscy niż
bogowie Olimpu. Dlatego Asklepios, nazywany „bratem ludu”,
„uzdrowicielem chorób”, „łatwo dostępnym”, został uznany za
obrońcę zdrowia i życia, uchodził za symbol aptekarzy i lekarzy. Laska
Eskulapa, na której widnieje złowieszczy wąż, przypomina do dzisiaj tę
historię z systemem bogów greckich.
Znajomość leczniczych ziół, pozwalała Asklepiosowi nie tylko
uzdrawiać ludzi, ale też pobudzać i wskrzeszać ich ponownie do życia.
Jak czytamy w literaturze greckiej, uzdrowieni zostali Glaukos,
Hyppotylos, Lykurgos i inni.
Ponieważ rozgłos, powodzenie i szacunek dla dobroci i miłości
Asklepiosa był coraz większy, Pluton, bóg Hadesu, czyli bezlitosny i
surowy władca podziemi i zmarłych, wniósł do Zeusa skargę. Ten zaś,
z obawy iż może się zachwiać porządek bogów i świata, uśmiercił
Asklepiosa.
Od jego męczeńskiej śmierci, jak to określili Grecy, Asklepios był
120
bogiem ratunku, zdrowia, zbawienia ludzkości.
Uważano, że jako bohater, Asklepios ma udział w dwóch naturach:
boskiej i ludzkiej. W nim odzwierciedlają się obie sfery i równocześnie
droga wiodąca do innej Rzeczywistości.
Orygenes, grecki filozof (ok. 185 – 254r), uważał Asklepiosa za
najbardziej godnego i największego boga światowej kultury.
Dzisiaj, podobnie jak Orygenes, niektórzy egzegeci wskazują
Asklepiosa za przejrzysty, paralelny wzór przebiegu życia i publicznej
działalności oraz śmierci Chrystusa.
Z pogańskiej, hellenistycznej struktury i panteonu bogów, zaczerpnięta
i udoskonalona przez ustne podania historia przeniesiona na
Osobowość Chrystusa?
W każdym razie, antyczne przedstawienie „lekarza, boga Asklepiosa”,
nie pomijając sztuki, było aż do XIX wieku, wzorem obrazu Chrystusa.
Np. graficzny symbol laski Eskulapa, statua Asklepiosa z tymże
symbolem, czy wreszcie starożytne monety greckie z jego
wizerunkiem.
3. Symbol z życia i codzienności pasterza, pochodzi z nagrobków
Katakumb Domicilli w Rzymie, z III wieku po Chrystusie.
Pierwsi chrześcijanie długo używali tego symbolu,
pochodzącego z hellenistycznego pogaństwa do
zobrazowania idylli, spokoju, zadowolenia i
szczęścia, jakie zmarły znajdzie w wieczności.
Pasterz strzeże i chroni stado swoich owiec, jego
pasterska laska jest symbolem autorytetu, flet na
którym gra przywołuje owce.
Dobry pasterz odpoczywa pod drzewem życia.
Pełna analogia, której niczego nie brakuje do
postaci i obrazu Chrystusa w całości zaczerpniętego
z hellenistycznego pogaństwa.
Nie należy się więc dziwić, naukowym, historyczno-krytycznym
badaniom nad Biblią, rozpoczętym już przed dwustu laty we Francji.
Bez wątpienia istnieje wystarczająca ilość dowodów na to, że z
hellenistycznego
pogaństwa
bardzo
wiele
przeniknęło
do
chrześcijaństwa. Czy jednak ktokolwiek ma prawo utrzymywać w mocy
121
dotychczasowy status quo doktryny chrześcijaństwa, jeśli Biblia nie jest
jednoznaczna i mówi w wielu miejscach zupełnie coś przeciwnego?!
Joseph Ratzinger, Papież Benedykt XVI, opublikował 3-tomowe
opracowanie pt. „Jezus z Nazaretu”, którego ostatni tom ukazał się w
2012r. nakładem Wydawnictwa Herder.
Praca ta, w obliczu dzisiejszego stanu nauki, ogranicza się i opiera jedynie
na dogmatach. Droga, którą obrał Papież, nie prowadzi dalej. Droga ta
omija perspektywę teologii dotąd w wielu wypadkach rozwiniętej i opartej
na hellenizmie. Papież Benedykt XVI reprezentuje tzw. „kanoniczną
Egzegezę” Nowego Testamentu, który jest tak zróżnicowany, niepełny,
posiadający w zależności od okresu powstania sprzeczności, iż tylko on ma
prawo sprowadzać wszystko do wspólnego mianownika, bez uwzględnienia
nauki. Zdaniem wielu ekspertów nauk teologicznych opracowanie
Benedykta XVI prowadzi jedynie do rozbieżności, a nie do harmonijnego
przedstawiania historycznego Chrystusa. Taka droga nie jest zgodna z
naukowymi prawami Egzegezy. Nie można pomijać pierwotnej tradycji, jej
wyjątkowości i specyfiki oraz wielu dyferencji tzn. różnic. Zanim bowiem
Ewangelie powstały, było bardzo wiele materiałów, na których opierali się
autorzy piszący Ewangelię.
Papież czyta lekturę Nowego Testamentu na zasadach i z punktu
widzenia soborów i „Ojców” Kościoła, próbując uchylić i unieważnić
historyczno-krytyczną profesjonalną Egzegezę i jej wyniki badań, co
jest anachronizmem.
„Dzisiaj ludzkość i instytucja Kościoła Powszechnego, potrzebuje
wiarygodnych , wiążących i obowiązujących norm, wartości, ideałów
oraz celów” – powiedział prof. Hans Küng – ekumeniczny teolog i
religioznawca.
Przyszły obraz chrześcijaństwa i wiary praktykowanej na co dzień, jest
zależny od dalszego obiektywnego i naukowego poznania („nie
dogmatyzować, lecz argumentować”), od wymiany zdobyczy wiedzy
między ludźmi, uzależnionej od myśli, spostrzeżeń i wyników badań.
To wielkie zadanie najwyższej wagi w XXI wieku.
HISTORIA
minionych okresów, epok, panowania monarchii, dynastii, bogatych
kultur oraz cywilizacji ludzkości, jest nie tylko fascynująca, ale i
pouczająca.
122
Człowiek na początku swojego istnienia żył w małych grupach i
polował aby przeżyć. Dopiero od około 20 tys. lat zaczął się proces
osiedlania. Praktycznie około 5-4 tysięcy lat p. n. e. powstawały nowe,
zorganizowane kultury życia, które przechodziły różne stadia i procesy.
Chronologiczny przekrój ludzkości w telegraficznym zyrysie:
REWOLUCJA NEOLITU
To okres przeobrażania z małych grup wędrowników, do ludzi, którzy
zaczęli uprawiać małe poletka ziemi i hodować dla swoich potrzeb
bydło i owce. Okres ten datuje się na 9500 – 9000 lat p. n. e., który
powoli przekształcał się i był początkiem nowych kultur i cywilizacji.
Świadczą o tym np. wykopaliska w Starej Anatolii i osiedle Catal
Hüyük. Dotąd archeolodzy zbadali 14 poziomów wolno położonego
osiedla, którego mieszkańcy żyli nie tylko dzięki upolowanej
zwierzynie, ale także z uprawy zbóż i hodowli zwierząt.
MEZOPOTAMIA, STARA ARABIA I PERSJA, czyli Mała Azja
Pierwotna ludność Anatolii 9500 – 3900 p. n. e..
Sumerzy i Akadorowie 3900 – 1200 p. n. e.
Elamici, Ludy Madru i Persowie 3500 – 640 p. n. e.
Ludy Syrii lata 2500 – 1194 p. n. e., zmierzch tej ludności, która została
wyparta przez nowych osiedleńców, jacy przybyli na te tereny drogą
morską.
Hurrytanie – 2000 – 1200 p. n. e.
Babilończycy – 1894 – 539 p. n. e.: dynastie, Epos o Gilgameszu, kult
boga Marduka. W tym regionie rozwinęła się astronomia i wiedza
dotycząca medycyny.
Wieża Babel symbolizuje Królestwo Asyrii, uznane przez historię jako
powstanie panowania pierwszych zaborców, którzy przemocą militarną
zdobywali nowe tereny w Mezopotamii ( 1970 – 1380r. p. n. e.).
Ostatecznie w 614r. p. n. e., tzw. Nowa Asyria upadła, zostały zburzone
wszystkie miasta: Assur w 614r., Niniwa w 612r. i Harran 608r. p. n. e.
Zniszczono także bibliotekę pisma klinowego w Nimrud.
Hetyci 1700 – 1190 p. n. e., kultura zwana „ludem 100 bóstw”.
Ludność Staroarabska w dzisiejszym Jemenie i Omanie; (w okresie
między 1000 a 587r p. n. e.), Królestwo Królowej Saby, wspomnianej w
123
Starym Testamencie; I Księga Królestwa 10 i 2, Księga Kronik 9;
później okupowane przez Rzymian.
Ludność Nabatejczyków 550 – 106 p. n. e. Miasto Petra leży w
dzisiejszej Jordanii, 1,5km długie i 200m w głębi doliny, jakby ukryte
wśród skał; stanowiło centrum handlu, w którym żyło około 40tyś.
ludzi.
Persja – około 3500 roku p. n. e., miejscowa ludność Elamitów i
południowo-zachodniego Iranu, głównie rolnicy i hodowcy koni. Stolica
Susa powstała już koło 4000 lat p. n. e. Późniejsze Królestwo
Achaimenesa i dalsze monarchie, walczyły o utrzymanie autonomii aż
do Artaxerxesa III ( 359 – 338 p. n. e.), który podbił Małą Azję i Egipt
(343 p. n. e.) i umocnił wpływy zaborcze i władzę Persji.
KULTURY WOKÓŁ MORZA ŚRÓDZIEMNEGO
Egipt – 3 tysiące lat – długo trwająca, wysoko rozwinięta kultura w
historii ludzkości. Królestwo faraonów położone nad Nilem.
Hieroglify – zwane „świętymi znakami pisma”, datowane już na ok.
3500 lat p. n. e.
Piramidy – nie były jak dotąd przypuszczano, wyłącznie budowane
przez niewolników, lecz wysoko wykwalifikowanych egipskich
rzemieślników i architektów.
Jakkolwiek stara religia Egiptu w przeciągu tysiącleci przechodziła
wiele przeobrażeń i zmian, pozostawała w swoistej jedności wielu
mitologii oraz systemu bogów, bogini i zazwyczaj wywodzącego się z
małżeńskiej pary syna. Szczególnie silnie rozwinięty był kult zmarłych.
Faraon Ramzes II, który dożył 90 roku życia, budowniczy Egiptu, był
najbardziej znanym władcą tego kraju.
Wieża światła – Pharos – zbudowana w Aleksandrii, jest zaliczana do
siedmiu cudów świata.
Niestety, i ta kultura znalazła swój koniec, bowiem od 30 roku p. n. e.,
Egipt stracił swoją suwerenność i znalazł się pod okupacją Imperium
Rzymskiego.
Stary Izrael – kultura i królestwa min. Salomona i Dawida, są
wspominane dość szeroko w Biblii Starego Testamentu, np. 2 Księga
Samuela 5,1-3.
Dwa konkurujące przez długie lata królestwa Judy i Izraela, w końcu
124
zostały zagarnięte przez Imperium Rzymu. Do dzisiaj zachowana tzw.
„ściana płaczu” w Jerozolimie, uważana jest przez Żydów za święte
miejsce modlitw.
Wniosek z historii starożytnego Izraela: dokąd prowadzą waśnie, spory,
próby panowania nad drugimi itd.
Fenicjanie – 2500 – 332 p. n. e., podbici przez Aleksandra Wielkiego w
332r. przed Chrystusem, należą do najbardziej znanych ludzi morza i
handlu prowadzonego drogą morską w starożytności. Fenicjanie
handlowali terakotą, szkłem, metalami szlachetnymi, winem, oliwą oraz
tekstyliami. Specjalizowali się w budowie statków z drzewa cedrowego,
sprowadzanego z Egiptu. Zamieszkiwali obszar dzisiejszego Libanu.
Kartagińczycy – ich kultura trwała od 814 do 140 roku p. n. e.. Po
trzech wojnach punickich zostali zniszczeni. Ich terytorium to obszar
dzisiejszej Tunezji. Słynęli z potężnie rozwiniętej i rozbudowanej
morskiej floty wojennej, która w liczbie 220 statków wojennych
stacjonowała w Kartaginie, z około 100 000 wojowników
przygotowanych do walki na morzu. Rzymski cesarz Julius w 146roku
p. n. e. podbił Kartaginę by później uczynić z niej kolonię Rzymu.
Grecja – kultura trwająca od 3000 do 156 roku p. n. e.. Wczesnogrecka
kultura związana jest z Kretą i królem Minosem, której rozkwit datuje
się między XVII a XII wiekiem przed Chrystusem. Kultura Mykeńska,
zwana jest kulturą „polis”, którą historycy uważają za kolebkę
demokracji, szczególnie w Atenach.
Olimpiada – zapoczątkowana w 776 roku p. n. e.
Ekspansja Persów na tereny Greków spowodowała tzw. wojny perskie.
Sparta – należała do wiodących potęg militarnych w Grecji.
Korzenie nauki, filozofii i różnych literackich gatunków należą do
Greków. Słynne słowa Hieraklita (540 – 475 p.n.e) „panta rhei”
(wszystko płynie, przemija).Grecy słynęli też ze wspaniałych budowli
architektonicznych, a także ceramiki: wazy, amfory, misy były pięknie
zdobione scenami z greckiej mitologii.
Akropolis – w górnej części Aten, Nike i świątynia Panteonu.
Mieszkańcy Grecji uwielbiali teatr – amfiteatr Epidaurusa z IV wieku p.
n. e. był centralnym miejscem śpiewu, wygłaszania poezji i
przedstawień teatralnych.
125
Od VIII wieku p.n.e., Grecy przy pomocy okrętów wojennych
skolonizowali wybrzeże Morza Czarnego, Śródziemnego, aż do
południowej Francji. Sycylia należała do najbardziej rozbudowanych i
zadbanych miejsc, gdzie zachowano ówczesne zdobycze kultury, kultu
oraz form władzy.
Syrakuzy były duchowym i intelektualnym centrum zachodniej Grecji,
ale równocześnie w ich historii zapisały się trudne okresy tyranów,
którzy podporządkowali sobie całą wschodnią Sycylię. Dionizos (405 –
367), który ściągnął na swój dwór słynnego filozofa Platona, uchodził
za tragiczny wzór tyrana.
Macedończycy – indogermańska ludność, która już około 1200 roku p.
n. e. osiedliła się w północnej Grecji. Wpływy ich kultury datuje się od
805 – 168 roku p. n. e..
Filip II, który panował w latach 359 – 336, wzmocnił swoje królestwo
przez inteligentną taktykę, mądrość i walkę zbrojną przeciwko władzy
Greków. Syn Filipa II – Aleksander III Wielki (356 – 323), uchodził za
największego w historii zdobywcę podbitych ziem i narodów. Bez walki
zagarnął Egipt, potem Persję, tereny dzisiejszego Afganistanu,
Uzbekistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu. W swojej ekspansji dotarł
aż do Indii, skąd jego pokonane oddziały zbrojne musiały zawrócić.
Jego marzeniem i wizją przyszłości było zjednoczenie orientu oraz
zachodu, które znalazło swój upust i częściową realizację w
hellenizmie, czyli kulturze Greków.
Hellenizm – po śmierci Aleksandra Wielkiego, jego generałowie i
przywódcy legionów zawzięcie walczyli o zdobycie władzy
(generałowie zwani diadochami). Nastąpiło zmieszanie dwóch kultur:
greckiej i orientalnej, które znalazło ujście w kosmopolityzmie
„człowiek obywatelem świata”, który wszędzie czuje się jak w domu.
Nowe religie ze wschodu osiągnęły swój prymat.
Przez walkę pomiędzy generałami Aleksandra Wielkiego o władzę oraz
ekspansję Imperium Rzymskiego, Macedonia została zajęta w 168r i
ogłoszona prowincją Rzymu. Ten sam los spotkał dalsze tereny, kiedyś
zdobyte przez Aleksandra Wielkiego. Ostatni władca Attalos III (138 –
133 p. n. e.) hellenistycznego Pergamonu, dzisiejszej Bergamy w Turcji,
zapisał w testamencie swoje królestwo Rzymianom. Ci zaś
przekształcili to małe królestwo na swoją prowincję o nazwie Azja.
Etruskowie – kwitnący okres tej grupy ludności, zamieszkującej
126
głównie Italię, datuje się między 800 a 250 rokiem p. n. e.
W rezultacie niepokojów w południowej Italii - zubożeli, utracili swoją
suwerenność i zostali wchłonięci przez kulturę Rzymu.
Imperium Rzymu – które w swej historii miało dwie fazy. Czasy
cesarzy, których interesował najczęściej podbój i zawładnięcie innych
narodów. Druga faza to wpływy Rzymu na ogólny rozwój krajów
zachodnich!
Rzym został zbudowany na siedmiu wzgórzach, stolicą ustanowiony w
650 roku p. n. e. Po okresie panowania siedmiu królów, od roku 509,
Rzym był traktowany jako republika.
Ekspansja Rzymu jak na ówczesne czasy, była ogromna. W 117 roku po
Chrystusie, za panowania cesarza Trąjana, począwszy od częściowo
okupowanej Anglii, poprzez Francję, północne wybrzeże Afryki aż po
Morze Kaspijskie, tereny te były pod czujnym władaniem Rzymu. Do
kontroli i sprawowania władzy, corocznie byli wybierani konsulowie,
którzy faktycznie kierowali polityką Rzymu na podbitych terenach.
Rzymianie nie uważali się za okupantów, lecz przynoszących kulturę,
rozwój gospodarczy, budowniczych infrastruktury.
Bunty skolonizowanych były efektem ucisku władzy Rzymu, która stała
się praktycznie dyktaturą.
Republika przekształciła się w karykaturę władzy. Imperium zostało
podzielone na trzy części osobnych wpływów i kontroli. Późniejszy
kryzys rzymskiego senatu, stał się przyczyną zamordowania Juliusza
Cezara, który uprzednio ogłosił się dyktatorem.
Dalsza historia Rzymu to walka o władzę pomiędzy wschodnią a
zachodnia częścią Imperium, aż do panowania cesarza Augusta, który
uznał siebie jako pierwszego wśród równych! „Primus inter pares”.
Podzielił całe Imperium na czternaście okręgów, powołał do życia nowe
prawa, reguły podziału plonów, budowy nowych dróg i świątyń. W
swoich reformach nie ominął rodziny, która była zobowiązana do
zachowania tradycyjnych struktur.
Sztuka, wykształcenie i literatura przeżywały „złote czasy odnowy”.
Kiedy cesarz August zmarł w 14r. po Chrystusie, senat wywyższył go i
uznał za „boga”.
Rzym, jako stolica Imperium, w swoich murach liczył około 1,5mln
127
mieszkańców. Wykwintne baseny kąpielowe, systemy przepływu wody,
termy. Liczba basenów wynosiła 856, były dostępne dla wszystkich bez
względu na płeć.
Rzymianie lubowali się w przedstawieniach teatralnych, walkach
sportowych – mniej w walkach gladiatorów na śmierć i życie, raczej w
walkach zwierząt. Słynne Koloseum i wiele innych architektonicznie
imponujących budowli było wizytówką Imperium.
Po śmierci cesarza Augusta pojawiają się kolejne generacje cesarzy,
których chełpienie się władzą i życiem w luksusie doprowadziły do
wielu tragedii.
Cesarz Neron (54 – 68r.) uległ niedorzecznej idei, iż jest wyjątkowym
artystą. W interesach imperium i jego utrzymaniu nie miał wielkiego
rozeznania. Na skutek własnych niepowodzeń, w roku 64, kazał
podpalić Rzym przypisując ten dramatyczny czyn chrześcijanom. W
roku 68 został zmuszony do popełnienia samobójstwa. Tak spłonął
„dom”, praca, osiągnięty przez cesarza Augusta postęp.
Kolejna generacja cesarzy to rządca Judei, jako cesarz Wespazjan (69 –
79r.), jego syn – cesarz Tytus (79 – 81r.), który w czasie swojego
panowania przeżył wybuch wulkanu Wezuwiusz i zniszczenie Pompei.
Następnie tron zajął cesarz Domicjan (81 – 96r.), który od tego
momentu nakazał się tytułować „ Dominus et Deus”, czyli Pan i Bóg!
Jego pycha doprowadziła do tego, że został zamordowany.
W roku 193 cesarzem zostaje Septymiusz Sewer, pochodzący z Afryki.
Panując w latach 193 – 211, odnowił militarną potęgę Rzymu., którą
potem kontynuował jego syn i następca, cesarz Karakalla (211 – 217r.).
Udzielił on wszystkim mieszkańcom Imperium rzymskiego
obywatelstwa.
Cesarz Heliogabal (217 – 222r.) oraz Aleksander Sewerus (222 – 235r.)
narzucili Rzymowi syryjsko-orientalne elementy kultu, próbując
zaszczepić syryjski kult Słońca, co doprowadziło do niepokojów i
chaosu. Obaj, wraz ze swoimi matkami, ponieśli śmierć z rąk
morderców.
Pomiędzy 235 a 284r. panowało w Rzymie 26 cesarzy, dopiero cesarz
Dioklecjan (284 – 305r) położył kres wszelkim buntom i niepokojom.
Przez pomniejszenie prowincji zapobiegł katastrofalnej sytuacji
finansowej imperium i przez ścisłą kontrolę ukrócił samowolę
korupcyjnych urzędników.
128
Od tamtej pory nastąpił zwrot w historii imperium Rzymu. Uprzednio
ustanowione dwa triumwiraty upadły. Nastąpiła era cesarza
Konstantyna Wielkiego, który w 313 r., swoim dekretem dał wolność
wyznania chrześcijanom. Konstantyn był ponownie jedynym władcą
Imperium.
W 330r. podniósł do rangi drugiego Rzymu – Konstantynopol. Uważał
siebie jako „posłanego od Boga”, który ma za zadanie stanąć na czele
chrześcijaństwa. Z tego też powodu przewodniczył w 325r. Soborowi w
Nicei, stanowczo sprzeciwiając się ustanawianiu dogmatów.
W tym znaku zwyciężysz – „In hoc signo vinces!” Słowa, które jakoby
usłyszał cesarz, widząc na nieboskłonie krzyż, są legendą. Znak krzyża
kazał natomiast umieścić na tarczach wojowników. Jego sprzyjająca
chrześcijanom postawa, była podyktowana polityczną grą, umocnieniem
władzy i wpływów. Konstantyn Wielki przyjął chrzest dopiero na łożu
śmierci.
Swoje cesarstwo powierzył swoim synom, ale tylko jeden z nich
Konstantym II (337 – 361r.) mógł objąć władzę. Podczas jej trwania
usiłował zachować swój wpływ na chrześcijaństwo, utrzymując
jednocześnie kult cesarza w przekonaniu, iż jest on reprezentantem i
przedstawicielem Chrystusa na ziemi. Stąd łacińskie określenie
„Vicarius Christi” – wikariusz Chrystusa. Kuzyn Konstantyna II –
Julian Apostata (361 – 363r.) zwany odstępcą, odwrócił się od
chrześcijaństwa, pragnąc przywrócić Rzymowi pogaństwo.
Upadkowi Rzymu próbował zapobiec energiczny Walentynian I (364 –
375r.), który prowadził politykę oszczędności w okresie dekadencji
rzymskiego Senatu. Rody germańskie, dostrzegając rozłam Imperium,
stawały się coraz bardziej aktywne.
Cesarz Gracjan (375 – 395r.) syn Walentyniana I, powołał Teodozjusza
I Wielkiego (375 – 383r.), jako cesarza Wschodniej Części Imperium.
On właśnie w latach 391 – 392 postanowił wynieść i zaliczyć
chrześcijaństwo do samodzielnie działającej religii, co spowodowało
początek prześladowania chrześcijan przez kultury pogańskie. Cesarz
Teodozjusz, od roku 394, obsadzał na stanowiskach Imperium wielu
dostojników z rodów germańskich, co od zachodu Imperium było
początkiem upadku i zakończenia wielu wieków świetności a zarazem
walk o wpływy i władzę Imperium Rzymskiego.
W roku 395 Teodozjusz podzielił Imperium między swoich synów:
129
Arkadiusza (395 – 408r.), który rządził na wschodzie i Honoriusza (395
– 423r.) z rezydencją w Rawennie na zachodzie. Praktycznie był to
koniec Imperium. Rzym jako stolica, został dwukrotnie splądrowany w
410 i 455roku. Końcowym etapem upadku Rzymu było obalenie i
pozbawienie władzy na zachodzie cesarza Romulusa Augustulusa przez
germańskiego Księcia Odoakera w 476roku. Pomimo wszystko, Rzym
pozostawił po sobie spuściznę cywilizacji, której formy i organizację
życia od razu przyjęli Germanie.
Najdłużej przy władzy utrzymał się na wschodzie cesarz Justynian I
(527 – 565r.), który zasłynął zdobyciem wybrzeży Morza Śródziemnego
oraz pokonaniem Wandali i Ostrogotów; dla historii to ostatni cesarz
Rzymu.
ŚRODKOWA I PÓŁNOCNA EUROPA
Celtowie – ludność północnej Europy, która w okresie epoki brązu od
1300 do 800r p. n. e., wywierała wpływ na Europę zachodnią. Rozkwit
kultury Celtów, którą historycy dzielą na trzy epoki, datuje się między
480 a 50 rokiem p. n. e.. Ślady ekspansji Celtów, archeolodzy znajdują
w wielu krajach zachodu.
Germanie – szczepy germańskie, ich działalność i przyjęcie zdobyczy
kultury Rzymu, datuje się od 100roku p. n. e., do 774 roku po
Chrystusie; ludy znane z podbojów.
Frankowie – ślady ich kultury od 200 do 911/87 roku n. e. Główne
ośrodki występowania tej ludności to Francja, Lotaryngia, Luxemburg,
Holandia i wschodnia Belgia. W ówczesnych czasach stanowili w
Europie mocarstwo, którego centrum była Kolonia. Król Karol Wielki
(742 – 814r) został nazwany „Ojcem Europy”, który swoją władzę
rozszerzył na środkową i zachodnią Europę. Koronowany przez papieża
25 grudnia 800r. w Rzymie.
Wikingowie i Normanowie – 500 – 1200r. n. e.
Mistrzowie nawigacji morskiej. Znani z brutalnych podbojów. W roku
844 zniszczyli i splądrowali Sewillę, w 845r. Hamburg, od 845r.
kilkakrotnie Paryż, i od 850/58 roku Bremę. Próbowali osiedlić się na
Islandii, Grenlandii, ale także w Anglii, gdzie od 994r. czynili nieudane
próby inwazji całej wyspy.
130
KULTURY I NARODY WSCHODNIEJ EUROPY I MAŁEJ AZJI
Pierwotnie, tereny te zamieszkiwały ludy wędrujące: Awarowie,
Bułgarzy i Chazarowie. Po nich nastała kultura Słowian, którą historycy
datują na 2 tysiące lat p. n. e., aż do obecnych czasów. Autorzy
starożytni, wymieniają trzy grupy Słowian:
- pierwsze zgrupowane nad Wisłą
- drugie między Dniestrem a Donem,
- trzecie między Wisłą a Dunajem.
Od czasów chrystianizacji tych ludów, Antowie, Wieleci i Słowianie, od
863r. mieli swoje pismo i alfabet – cyrylicki, zawdzięczane św.
Metodemu (815 – 885) i Cyrylowi (826/27 – 869), którzy przynieśli
Słowianom chrześcijaństwo.
CENTRALNA AZJA
Ludy Hsiung-nu, od 300 – 352 roku n. e., po raz pierwszy w 260 roku p.
n. e., wymienieni w historycznych źródłach Chin. Zbudowali oni swoje
królestwo przed Murem Chińskim, jednak w 352r. zostali wyparci z
tych terenów.
Hunowie – ich kultura i podboje w Europie Zachodniej, znane są od 374
do 454r. po Chrystusie.
Mongołowie – od 1130 – 1502r. n. e.; osiedleńcy centralnej Azji,
później dzięki podbojom i dynastii Czyngis – chana stworzenie silnego
narodu w Persji, Chinach i Rosji.
POŁUDNIOWA I WSCHODNIA AZJA
Indie i Chiny należą do najstarszych kultur i cywilizacji ludzkości!
Indie – pierwsi uprawiający rolę, to ludność Beludżystanu – 6500 lat p.
n. e.. Najwcześniejsza wysoka kultura, to okres 2600 – 1900p. n. e.
Później, 1500 – 600r. na tereny Indii przywędrowali Ariowie, którzy
przynieśli religię Wedy. Oni tez wprowadzili w Indiach podział
społeczeństwa na tzw. kasty, do których należą nie tylko ludzie, ale
także zwierzęta, rośliny, kamienie szlachetne, farby itd.
W Indiach istnieją do dzisiaj tzw. Jatis – dolne kasty, zależne od klanu i
wykonywanego zawodu.
Cztery główne kasty to:
131
1. Bramini – kapłani i uczeni,
2. Kszatrijowie – królowie, książęta, wysocy urzędnicy i
wojownicy,
3. Waisjowie – posiadacze gruntów, rolnicy, handlowcy aż do
sklepikarzy na bazarach,
4. Śudra – rzemieślnicy, wynajmujący ziemię pod uprawę,
służący, pracujący fizycznie i odbierający zarobek każdego
dnia.
Dżati, tzw. „nietykalni”, którzy jeszcze do dzisiaj wiodą życie na
obrzeżach społeczeństwa w slumsach i biedzie, muszą respektować
wyższość innych kast.
Ostatnim niemuzułmańskim władcą Indii był Harsza Vardhana (w
latach 606 – 647), który propagował syntezę między hinduizmem a
buddyzmem. Następcy rozszerzyli granice Indii i swoje wpływy na Sri
Lankę i Kalingę – północne Indie i dalej aż do rzeki Ganges i Bengalii.
W roku 711, Indie znalazły się w obliczu dynamicznej siły: arabsko –
islamicznej władzy i religii. Monoteistyczny islam, religię hinduizmu
uznał za „służbę bożkom”, zakładając w roku 1206 sułtanat w Delhi. Od
tamtego czasu, okupanci zaczęli się uczyć od wysoko stojącej kultury
Indii.
Chiny – to region ziem, który był zawsze zamieszkały przez ludzi epoki
Yang-shao (5000 – 3000 r. p. n. e.) i Zung-shan (3000 – 2000r. p. n. e.)
to kultury małych osiedli i wiosek.
Wiele dynastii miało owocny wpływ na kulturę i rozwój Chin. Wielu
filozofów i myślicieli wędrowało po kraju, ich nauka stała się powodem
powiedzenia – „to są czasy setek szkół”, które miało być wyrazem
różnorodności i podkreśleniem życia intelektualno-duchowego.
I tak:
Konfucjusz (551 – 479 p. n. e.), był autorem oficjalnej nauki rządów
cesarza Chin, który stworzył reguły życia duchowego, urzędowego oraz
rodzinno-tradycyjnego, przed ponad dwoma tysiącami lat. On był
twórcą tzw. taoizmu , którego mityczną odmianę ugruntował Laozi w
swoim dziele pt.: „Księga drogi i siły”, w którym proponuje życie
zgodne z naturą i jej prawami.
Inną wpływową nauką był motizm. Twórcą socjalistycznego systemu
był Mo Di (490 – 381 p. n. e.), który był wrogiem wszelkich walk i
132
podbojów. Miłość między ludźmi była jego dewizą, rozwój rolnictwa i
nawadnianie upraw ryżu.
Główne pryncypia tych
odzwierciedlające kosmos.
nauk,
to
harmonijne
współżycie
Symbol Tai – chi, odzwierciedla dwa pryncypia Yang – biały,
nasłoneczniony i Yin – czarny, zacieniony. Znak ten był uważany za
najwyższy i najbardziej znaczące przedstawienie kosmosu,
wszechświata i pierwszej przyczyny wszelkiego życia.
Pierwszym cesarzem Chin był Zheng (259 – 210r. p. n. e.), który
prowadził rządy twardej ręki, doskonaląc armię. Był wzorem dla
następnych dynastii, nazywając się „pierwszym najwyższym boskim
cesarzem Chin”. Z tego okresu pochodzi, odkryta przez rolników w
prowincji Shaanxi w 1974 roku, słynna armia terakotowa cesarza. Na
powierzchni 56 km2, tzn. 2900metrów, znaleziono 7200 naturalnej
wielkości, wykutych i wyrzeźbionych z terakoty wojowników
chińskich. Pracę te wykonało około 720 tysięcy ludzi.
Konfucjanizm koegzystujący z taoizmem i buddyzmem, stał się
elementarną nauką dla życia rodzinnego. Już wtedy propagowano
zasadniczą łączność i rodzinne powiązania: ojciec i syn, mężczyzna i
kobieta, starszy i młodszy brat, obok przyjaciela – przyjaciel, ale wobec
rządzącego – jego poddany.
Patriarchalny obraz rodziny – dzieci poddane rodzicom, żona mężowi a
ci z kolei poddani cesarzowi.
Ten bezkrytyczny system poddaństwa rodzinno-politycznego, był
przyczyną hamowania przez wieki wszelkich nowych idei.
Mur chiński, liczący 6700km, wysoki od 5 do 10m, którego budowę
rozpoczęto w VII wieku p. n. e., w dużej części zniszczony w XVII
wieku, jest świadectwem zasklepienia, zamknięcia i braku
horyzontalnego spojrzenia Chin, które uważały się za centrum i ośrodek
133
wszelkiej kultury
barbarzyńcami.
i
cywilizacji,
otoczony
jedynie
obcymi
i
Nie należy się dziwić, iż izolowanie i skostniałe w tradycjach cesarstwo,
powoli uległo ekspansji Europy. Zaczęło się od prób podbicia Korei i
Wietnamu, co z kolei było przyczyną zubożenia, przede wszystkim
rolników. Jedynym ratunkiem było podzielenie Chin. Kilka następnych
dynastii walczy o egzystencję państwa.
W końcu Kubilaj (1215 – 1294) z Mongolii podbił Chiny,
zapoczątkował nowe dynastie, które przeobraziły się w absolutystyczne
monarchie.
Japonia – pierwsze ślady życia ludzi na wyspach japońskich, sięgają
wielu wieków wstecz. Wczesna kultura datuje się miedzy 10000 – 300
laty p. n. e..
Shinto – tzn. droga bóstw, jest naturalną religią. Na szczycie panteonu
stoi bogini słońca Amaterasu. Do niedawna uważano, iż cesarz Japonii
pochodzi właśnie od tej bogini, jako „bóg – cesarz”. Oficjalnie,
odstąpiono od tego mniemania dopiero w 1946roku, jednak wiele
obowiązków i rytuałów pozostało. Rywalizujące grupy klanów o
wpływy i bogate klasztory mnichów buddyjskich, konkurowały ze sobą,
walcząc o większe wpływy na politykę. Z pierwotnie szeregów sług,
rekrutujących się z zamożnych i znaczących klanów, powstały szeregi
samurajów, którzy dla książąt – wojny, byli gotowi w każdej chwili
walczyć i ponieść śmierć. Przyczynili się oni do utrzymywania lokalnej
władzy w małych prowincjach.
KULTURY POŁUDNIOWEJ I WSCHODNIEJ AZJI
Ludność Birmy i Tajlandii – ślady ich kultury datuje się na ok. 3000 lat
p. n. e. a rozkwit 240 – 1287 n. e.. Spuścizną po kulturze tej ludności są
wspaniałe miasta z grobami przodków, dobrze rozwinięte akwedukty,
wiele kamiennych świątyń, pagody, posągi Buddy i inne rzeźby,
szczególnie centralny symbol buddyzmu – koło.
Ludność Wietnamu – rozkwit kultury od 350 – 1312 roku n. e.
Konfucjanizm był rozpowszechniony w tym kraju na wzór Chin;
dynastie i królestwa; także walka o władzę i wpływy.
Ludność Lý i Trần w Wietnamie, datuje się na lata 1009 – 1400r. n. e.
Ludność Kambodży – rozkwit kultury w latach 707 – 1431 po
Chrystusie, ale delta rzeki Mekong była już zasiedlona przed 4000 lat.
134
Klan Kmerów upadł w 1431r. obalony przez władców Tajlandii z
Ayutthaya.
Ludność Korei – rozwój 2333 do 1392 n. e.; już 16 tysięcy lat p. n. e. na
tym terytorium osiedliła się ludność wędrująca z Syberii i Mongolii.
Duży wpływ kultury Chin. Od 372r. buddyzm stał się religią
państwową. Król Jangus (413 – 490r.) uczynił Pjongjang stolicą kraju,
obecnie również jest to stolica Koreańskiej Republiki Ludowo–
Demokratycznej. Pod koniec XII wieku, w Korei, która kontynuowała
kulturę buddyzmu, odkryto możliwość drukowania przy pomocy
ruchomych znaków i liter.
Między 1236 a 1251 rokiem, wydrukowano tzw. „Tripitaka Koreana”,
czyli buddyjski Kanon, złożony z 6 tysięcy tomów drukowanych po
koreańsku. Granice bezustannie konkurujących ze sobą trzech królestw:
Goguryeo, Baekje i Silla, zmieniały się bezustannie, aż do zmierzchu
Goguryeo w 1259r., które stało się państwem wasali wobec Mongolii.
PÓŁNOCNA, ŚRODKOWA I POŁUDNIOWA AMERYKA
Ogólnie, pomimo wielu różnic kulturowych i językowych,niemal cała
ludność zamieszkująca te tereny nazywana jest wspólnie Indianie (z
hiszp. Indios), a ich ślady na kontynencie Ameryki Północnej
spotykamy już 18 tysięcy lat p. n. e.
Znaczące kultury Indian w Ameryce:
•
Majowie – 3000 – 1544 n. e. Przez przymusową chrystianizację
Hiszpanie zniszczyli kulturę Majów,
•
Olmekowie – 1700 – 200r. p. n. e.,
•
Paracas – około 1000 – 200r. p. n. e.,
•
Huastekowie i Capoteci – około 1000 – 1500r. n. e.,
•
Mocheci – kultura tego szczepu datuje się od około 100r przed
Chrystusem do 700r. n. e.,
•
Mistekowie – 700 – 1500 n. e.,
•
Toltekowie – 720 – 1150 n. e.,
•
Aztekowie – 1200 – 1521/35 n. e., zmierzch poprzez podbój
Hiszpanów,
•
Inkowie – 1200 – 1536 n. e., ugruntowanie i panowanie przez
135
Sapa Inka, centrum w Tenochtitlan, zmierzch cywilizacji po
podboju Hiszpanów.
Indianie żyli nad rzekami i jeziorami, polując w bogatych w zwierzynę i
żywność lasach. Szczególnie przyjaznym do życia terenem był obszar
Kalifornii. Do dzisiaj wiemy o znaczących rodzinach, należących do
różnych szczepów, znając ich nazwy: Irokezi, Siuksowie, Apacze,
Komancze itp.
Kultura Majów – posługiwała się i orientowała dwoma systemami
kalendarzy: słonecznym z 365 dniami oraz ceremonii z 260 dniami,
podzielony na 13 części, każda po 20 dni. Po 52 latach, czyli 18980
dniach, systemy obu kalendarzy miały ponownie swój początek. Tzw.
„runda kalendarzowa”, co 52 lata była uważana przez Majów jako
cykliczna jedność zrozumienia obliczania czasu.
Hieroglify Indian, ze względu na wielorakie możliwości form i ich
kombinacji, są trudne do prawidłowego odczytania.
W kulcie religijnym rozróżniano: niebo Boga – ”Hamiton”, świat ludzi i
królestwo świata zmarłych.
Cywilizacja Azteków - słynęła w obróbce złota i srebra, np. odnaleziony
przez archeologów, wykonany ze złota kalendarz słoneczny, który
służył do obliczania dat cyklicznie rozpoczynanych żniw, dni ofiar
dziękczynienia. Kalendarz ze złota w kształcie koła z misternym
grawerem.
Aztekowie uprawiali kukurydzę, pomidory, słodkie ziemniaki, zioła,
zboża. Dzięki sztucznemu nawadnianiu pól i sprzyjającemu klimatowi
mogli plony zbierać kilka razy w roku.
Najbardziej znaną budowlą tej cywilizacji, jest aztecka piramida Słońca
w Teotihuacán, ówczesnej stolicy Azteków, dzisiaj to stanowisko
archeologiczne położone na centralnym płaskowyżu, na północny
wschód od miasta Meksyk. Podbój Hiszpanów i ustanowienie w
1535roku siedziby vice króla Hiszpanii w mieście Meksyk, przyczyniły
się do wyginięcia kultury Azteków.
Imperium Inków – w Peru, ze stolicą w Cuzco, którą ze względu na
wysoką kulturę, organizację państwa oraz pracy, nazywano „Rzymem
Ameryki Południowej”. W systemie bogów, bóg bożek słońca – Inti i
bóg stworzenia Wirakocza. Oprócz astronomii i astrologii, Inkowie
wykazywali się znajomością medycyny, poprzez szerokie zastosowanie
136
leczniczych ziół.
Ostatni król Tupac Amaru (1570 – 1572), został zgładzony w 1572r.
przez hiszpańskich najeźdźców.
AFRYKA
Ludność Etiopii – 975 – 1500r. n. e.. Królestwa, aż do dynastii
Salomona. Etiopia należy do najstarszych państw świata, do którego
pierwotnie należała Erytrea, częściowo Sudan i Libia. Przez islamizację
kraju, Etiopia była coraz bardziej izolowana, kultura podupadała, w
końcu po opanowaniu przez Arabów wybrzeża morza czerwonego,
starożytne Aksum upadło.
Tzw. Czarna Afryka – zagarnięta wpierw przez Arabów i Berberów,
później przez tragiczną kolonizację przeprowadzoną przez
Europejczyków.
Ludność Ghany – osiedliła się na terenach dzisiejszej Mauretanii i Mali,
występowała na tych terenach około 3 tysiące lat p. n. e. Wschodnia i
centralna Afryka uchodzi za kolebkę ludzkości, tutaj bowiem
odnaleziono najstarsze stanowiska występowania australopiteka oraz
człowieka neandertalskiego. Antropogeneza czyli rodowa historia
człowiekowatych jest nadal przedmiotem badań i szerokich dyskusji
naukowych.
AUSTRALIA I OCEANIA
Australia i Nowa Zelandia – pierwotni mieszkańcy żyli w małych
grupach: 20-30osób, egzystowali z polowań i zbieractwa dóbr natury.
Ludność ta była uważana za prymitywną i zacofaną, dzisiaj rozumiane
jako duże rodziny. Zachowanie i pielęgnowanie licznych tradycji, a
także kolonizacja przez Europejczyków, przyniosły dalszy rozrój
kultury.
Przez Nową Zelandię, pomiędzy 800 a 1300rokiem, przeszły różne fale
osiedleńców. Od 1780r., stała się kolonią brytyjską.
Polinezja, Melanezja i Mikronezja – grupy wysp na Pacyfiku; pierwsze
ślady kultur pochodzą z okresu między 1500 a 1300r. p. n. e., zespół
wysp zasiedlony przybyszami z zachodu, prawdopodobnie z Tajwanu i
Filipin. Pomijając „świat ryb”, region ten cechowała także wspólnota
języka, religii, socjalnych potrzeb oraz prowadzenie przez przywódców
lub królów. Wysoki stopień hierarchii, który znał także niewolnictwo,
np. na Hawajach, był mocną stroną wspólnot, które preferowały
137
zdolności rąk w różnych pracach na morzach i na lądzie. W wierzeniach
ludności Polinezji, określenie i nazwa „MANA”, było wyrazem dla
uniwersalnego i duchowego życia, siły o nadzwyczajnym działaniu.
Każda osoba, rzecz i osiągnięcie celu ma swoją „mana”, tzn. siłę,
możliwość oddziaływania i powodzenia. „Tabu” (polinezyjski „tapu” –
święty, nietykalny, zakazany)to określenie, którego reguły zakazywały
dotykać, przekraczać miejsc i rzeczy, przedmiotów i pożywienia,
poszczególnych zwierząt, ludzi, nawet wymawiania ich imienia. Reguły
Tabu były związane ze ścisłymi wymogami religii i jej „czystego
porządku”! Fenomen do dziś przez nas używanego określenia – tabu!
Wyspy Wielkanocne – zasiedlone mniej więcej pomiędzy 400 – 1200r.,
odkryte przez Europejczyków w 1722r. Jako jedyni mieszkańcy wyspy,
lud Rapa Nui – posługiwali się pismem obrazkowym zwanym
rongorongo, wyryte w drzewie, pisane z lewej strony do prawej a
czytane od dołu do góry – pismo bardzo trudne do odczytania. Wg
naukowców, były nim zapisane jedynie imiona lub nazwy obiektów.
Centrum kultu religijnego znajdowało się Orongo, otoczone
kamiennymi domkami i rzędem kamiennych figur – Moai,
przedstawiającymi prawdopodobnie klany pierwszych osiedleńców.
Bóg, stwórca – Make Make, był natomiast przedstawiany jako pół
człowiek, pół ptak z ogromnymi oczami.
Jaki przyświecał cel opracowaniu; przedstawienie zaledwie
fragmentarycznie i wybiórczo, wręcz telegraficznie dotychczasowej
historii ludzkości?
1. Aby stworzyć choćby bardzo ogólny obraz przeszłości, pogłębić
świadomość, iż jest dzisiaj niemożliwe, precyzyjne spojrzenie w
przeszłość ludzkości. Praktycznie około 20 tysięcy lat, a jeśli
weźmiemy pod uwagę, że potrzebne będzie następne 20 tysięcy
lat, aby zniwelować dramat i konsekwencje tragedii w
Czarnobylu i Fukushimie, to jest to niezwykle mało.
2. Historia ludzkości to wielowiekowy trud, mozolne tworzenie i
powstawanie kultur, cywilizacji, religii, mocarstw, dynastii,
równocześnie walki o władzę, liczne podboje, wojny, krucjaty,
walki na śmierć i życie. Ograbianie się z godności, wzajemnego
poszanowania i wolności. W sumie smutny bilans, wywołujący
często strajki, protesty, bunty, rewolucje uwięzionych i
głodujących milionów ofiar.
138
Z historii ludzkości możemy poznać, jak kształtował się rozwój
języków, jak organizowano życie społeczne, polityczne,
religijne, jakie były wzajemne powiązania, jakim ludzie ulegali
wpływom, itp. Wszystko to stanowi fascynujący obraz i
przebieg
historii
człowieka.
Wiele
chronologicznie
przebiegających
punktów
i
szczegółów
dotyczących
poszczególnych społeczeństw, możemy znaleźć w obszernej,
fachowej literaturze.
3. Do dzisiaj, w XXI wieku, człowiekowi, który obdarzony
ogromnym potencjałem, możliwościami poznania i postępu, jest
jeszcze bardzo daleko do jego wyczerpania. Wielu ludzi uważa,
że jedynie można, ewentualnie trzeba i należy, trzymać się i żyć
tradycją. Wielu, opierając się na tradycji, myśli jedynie o
przeszłości.
Ludzkość nie może jedynie żyć tradycjonalizmem, który jest kultem
stagnacji, często śmierci zamiast życia. Tradycja nie jest też święta,
życie idzie naprzód i zawsze powstaje coś nowego, lepszego,
doskonalszego.
Stagnacja, skostniałość, sztywność, irracjonalizm, strach, lęk i obawa
przed nowym, kurczowe trzymanie się zadekretowanych dogmatów z
czasów, kiedy uważano, że nasza Ziemia jest płaska jak talerz, są
przeciwieństwem żywej wiary i są niekatolickie.
Tradycja jest uwarunkowana okresami i znakami czasów w postaci
odkryć badań naukowych i postępu, rozwoju ludzkości i człowieka.
Dlatego, np. w dziedzinie religii i wiary, muszą być zastosowane m.in.
zasady relatywnego spojrzenia na wiele problemów i zagadnień.
Tradycja – tak, jeśli jej korzenie są zdrowe i przetrwały ogień prób i
umożliwiają dalsze życie człowieka.
Nie chowajmy się za księgami Biblii, nie chowajmy się za fałszywym
obrazem Boga i nie mówmy, że mamy związane ręce.
Tylko ten, kto ma zdrowe siły intelektualne i odwagę płynąć pod
prąd, dopłynie do źródła rzeki i dojdzie do celu.
Na początku XXI wieku, człowiek uskarża się i jest skonfrontowany z
kryzysem autorytetów w wielu rządach, polityce, gospodarce a także na
polu religii i wiary.
Częstokroć, współczesny człowiek nie wie, na kim ma się oprzeć i
139
komu wierzyć. Jest niezaprzeczalną prawdą, iż żyjemy w czasach, w
których człowiek podważył wiele wartości i autorytetów, także i bez
wątpienia autorytet Boga. Dla wielu ludzi, którzy mieli i mają
obiektywny obraz Boga, nie był on jedynie tęsknotą i przekonaniem, ale
powodem i elementarnym argumentem kroczenia przez życie drogą
miłości wskazaną przez Chrystusa.
Kto chce i pragnie właściwie zrozumieć historycznego Jezusa, Jego
życie i śmierć, powinien uczciwie i poważnie wziąć sobie do serca:
dla Jezusa, bez cienia najmniejszej wątpliwości, egzystencja
Jednego, Jedynego Boga Jahwe, była najważniejsza i nie do
podważenia.
„Słuchaj Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem Jedynym. Będziesz
miłował, Pana Boga twego, z całego serca swego, z całej swojej duszy,
ze wszystkich swoich sił”. Stary Testament, Księga Powtórzonego Prawa
(6,4-6 str.180).
Dokładnie te słowa wypowiedział Jezus, podczas swojej działalności, na
pytanie uczniów, które z przykazań jest największe i najważniejsze.
Pozytywnych przykładów głębokiej wiary i miłości nie potrzeba daleko
szukać, pamiętając o wymownych słowach, niezapomnianego papieża
Jana XXIII, wypowiedzianych w 1962r., podczas rozpoczęcia II Soboru
Watykańskiego:
„My nie jesteśmy na tej ziemi po to, aby pielęgnować muzea i archiwa,
lecz aby pielęgnować kwitnący ogród naszej teraźniejszości i
przyszłości.”
Dzisiaj wiemy, iż liczbę tzw. „dzieci ulicy” na świecie, pozbawionych
jakiejkolwiek ochrony i praw, możliwości dobrego wychowania i nauki,
często ludzkiej godności – szacuje się na około 100milionów. To jeden
z tragicznych przykładów, iż nie wszystko kwitnie w ogrodzie
ludzkości. Zastraszająca liczba, w swych konsekwencjach, realizmie i
rzeczywistości. Tylko ten fakt jest wołaniem o rozwagę i opamiętanie
oraz radykalną zmianę dróg i torów rządów wielu państw oraz
systemów
niesprawiedliwości,
egoizmu
i
panoszenia
się,
zachłystywania się siłą, przemocą i władzą.
Najbardziej aktualnym pytaniem jest: kiedy człowiek się opamięta i
zacznie wykorzystywać tak wiele dóbr dla dobra całych, dzisiaj
cierpiących i jakże uciemiężonych grup społecznych oraz narodów?!
140
Tajemnica historii to nieustanne jej przemiany.
Życie, historię ludzkości, czy każdego człowieka z osobna, można
niejednokrotnie jedynie częściowo zrozumieć spoglądając wstecz, ale
dalsza szansa i droga życia powinna i musi iść naprzód, z całą energią
poznania prawdy, świata i Boga.
HOMO SAPIENS
Człowiek istota rozumna. Termin określający ludzki rodzaj, stworzony
przez Karola Linneusza (1707 - 1778), który był szwedzkim
przyrodnikiem. Określenia użył po raz pierwszy w swoim dziele
„Systema naturae”. Jeszcze zbyt wielu ludziom wydaje się, że powyższe
określenie nie tylko zrozumieli, ale przestrzegają tę prawdę, bacząc na
praktykowanie racjonalnego myślenia. Zapytajmy, czy rzeczywiście w
praktyce wszyscy doceniamy tę wielką darmo nam daną łaskę i
przywilej myślenia. Irracjonalizm, ignorancja naukowa i religijna jest
niestety jeszcze zbyt często przyczyną wielu dramatów człowieka.
Starożytny myśliciel Publiusz Syrus (I wiek p.n.e) w swoim dziele pt.
,,Sententiae”, powiedział: „Ex vitio alius sapiens emendat suum”. Tzn.
mądry, roztropny człowiek, na podstawie błędu drugiego poprawia swój
błąd. Bardzo stary termin z języka łacińskiego; Sancta simplicitas; tzn.
„o święta naiwności prostoto”, pojawiał się w wypowiedziach
uczestników Soboru w Nicei w 325 roku, jako wyraz ubolewania nad
brakiem nieznajomości przedmiotu oraz jeszcze bardzo ubogiej wiedzy i
poznania. Najsmutniejsze, co może spotkać człowieka, to brak
podstawowych wiadomości, wnikliwego rozeznania czy prób
krytycznego analizowania zagadnień czy problemów.
Homo orienter z fr. Orientation czyli trafne rozumienie sytuacji,
znajomość czegoś, umiejętność rozeznawania. W XXI wieku
świadomość człowieka wzrosła niewspółmiernie do przeszłości.
Dylematy, paradoksy i tajemnice towarzyszą naszemu życiu.
Codzienność pozwala nam widzieć i poznawać życie. Czasami w tym
co przeżywamy jako czarne chmury ujrzeć szansę, konieczność wysiłku,
pełnej koncentracji i szansy wyjścia z trudności czy wręcz opresji.
Często ratuje człowieka zachowanie spokoju i opanowanie oraz ufność.
Jakże często spotykamy fizycznie dorosłych ludzi, pozostających w
dziecięcych bucikach i ubrankach pierwszego okresu życia, którzy
zignorowali wiele możliwości i zagrodzili drogę do swojej
intelektualnej dojrzałości. Szczególnie daje się to przykro odczuć w
ignorancji religijnej wielu ludzi.
141
Dwa faktory odgrywają tutaj wielką rolę:
1) Bezkrytyczne opanowanie, owładnięcie i wpływ doktryny na
człowieka. Praktycznie opieranie się na błędnej interpretacji Biblii.
Uczeni udowodnili, iż słowa Jezusa zostały rozwodnione, a Jego
centralna nauka ukazana w fałszywym świetle, dla osiągnięcia
religijnych celów, posiadania i sprawowania władzy.
2) Jeszcze większym problemem to natura naszej ludzkiej psychiki. W
człowieku w pewnym sensie tkwi instynkt fundamentalizmu, który jest
odgłosem, odzwierciedleniem potrzeb naszej duszy. Człowiek pragnie
być pewnym i nie pragnie być pozbawionym wątpliwości i skrupułów
mając równocześnie obawy i lęki przed nowym. Takie postawy można
porównać do ludzi uzależnionych od narkotyków, którzy nie mają
odwagi stawić czoła wymogom życia i nie dostrzegają możliwości
odkrycia nowego realizmu i konieczności wyzwolenia z przeszłości.
Oni redukują życie do rutyny i rytuałów. Ich życiem jest zasklepienie,
stagnacja i życzenie pozostawienia ich w spokoju. Oni jedynie mają lęk
przed wstydem w obliczu fiaska i niepowodzenia, rozminięcia się z
prawdą jak mawiali starożytni filozofowie: „Operta quae fuere, operta
sunt”. Co było ukryte, jest odkryte (oczywiste).
Tylko wtedy jeśli człowiek, społeczeństwa, narody wyzbędą się
egoizmu i będą solidarni, można mieć nadzieję na realny efekt
zwalczania globalnych problemów biedy, głodu, niesprawiedliwości,
bezsilności, gwałtu, przemocy, terroru, niewolnictwa, handlu kobietami,
licznych wojen, niszczenia natury, zmian klimatu itd. Zaangażowana
solidarność ludzi, może rozwiązać wiele problemów, jeżeli będziemy
postępować po ludzku, humanitarnie – nie zapominając słów Lucjusa
Seneki przypomnianych w jego rozprawie „Epistulae morales ad
Lucilium”. „Homo res sacra” – Człowiek rzecz święta. Słowa
rzymskiego filozofa zmarłego w Rzymie w 65 r. naszej ery.
Największym niebezpieczeństwem XXI wieku to chęć posiadania
władzy i nadmiaru materialnych, przyziemnych dóbr. Jeżeli każdy
człowiek będzie jedynie egoistycznie myślał o sobie, kto będzie myślał
o nas?!
Prof. dr Markolf H. Niemz następująco kończy swoją najnowszą
książkę pt. „Siebie zagubić, aby wszystko pozyskać”Kreuz Verlag
Freiburg im Breisgau 2015: “Ponieważ każda światowa religia rości
sobie wyłączne prawo do posiadania prawdy, dlatego na ziemi płynie
coraz więcej krwi, aniżeli miłości. Ciało człowieka składa się z około 50
142
bilionów komórek, które podczas naszego życia kooperują ze sobą.
Ludzkość musi wreszcie ten wspaniały fakt zrozumieć i wyciągnąć z tego
wnioski dla siebie, jeśli pragnie przetrwać i budować dalej szczęśliwą
przyszłość”.
Homo rapiens czyli człowiek drapieżny. Jakże często populistycznie
wmawia się jednostkom i społeczeństwu, powracając do epoki kamienia
łupanego, iż 2+2=5. Systemy władzy usiłują przekonać ludzi do
akceptacji wielu absurdów, fikcji, ułudnych iluzji oddalonych nie tylko
od zdrowego rozsądku, ale kultury, wielu zdobyczy, odkryć nauk i
możliwości dalszego postępu. Czy XXI wiek zglobalizowanego świata
powinien stać się regresem, nawrotem do „drapieżnego człowieka”,
człowieka, który przez dalsze konflikty i wojny, terror i powolne
zagubienie humanizmu będzie się oddalał od postępu, rozwoju i nauki?
Temat, można by rozwinąć dalej mówiąc, o homo politicus, czy jeszcze
bardziej horyzontalnie homo religiosus, co próbowałem dostatecznie
wykazać i naświetlić w opracowaniu, bowiem wymiar oraz wartości
religijne zawsze znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości życia
Narodu.
Zadowolenie, sens życia, poznanie, dobro i miłość muszą być
wypracowane i osiągnięte na drodze życia każdego z nas, a nie na
jego końcu.
ILUZJA
od łacińskiego słowa illusio – szyderstwo, ironia, złudzenie, wiara w coś
lub kogoś, przekonanie o czymś, nie mające pokrycia w rzeczywistości,
zniekształcone widzenie lub błędna interpretacja czegoś lub
kogoś!Każdy, jako wolny człowiek ma prawo pytać, wątpić, dociekać i
wiedzieć. Ma prawo być słyszalnym, ale nie zagłuszonym przez nakaz
bezkrytycznego słuchania i wyznawania iluzorycznych półprawd lub
zgoła fałszu. Tego nie wymaga Biblia, a tym bardziej Pan Bóg.
Do współczesnych, historyczno–krytycznych badania Biblii i badań
doktryny chrześcijańskiej, dotarło już wiele milionów ludzi w tym
wierzących, którzy stali się zagrożeniem dla monopolizmu i władzy
Watykanu, bowiem są dobrze poinformowani o wynikach nauk.
W dzisiejszym społeczeństwie XXI wieku, nie chodzi przede wszystkim
o oskarżanie, ale o wyjście z tragicznego impasu iluzji i kryzysu wiary,
o rzeczowe, racjonalne pytania i rzetelne odpowiedzi a nie prowokujące
dogmaty.
143
Dzisiaj świat nauki i jej przedstawiciele, jak kiedyś Mikołaj Kopernik,
Galileo Galilei czy spalony na stosie przez inkwizycję Giordano Bruno,
stali się niewygodni i niebezpieczni dla władzy, systemu oraz nauki
Watykanu i nadal wyniośle praktykowanego monopolizmu Rzymu.
Obecnie nikt nie może czuć się zobowiązanym do życia w ułudzie i
iluzji, bowiem wypowiedzi w Biblii dotyczące Jednego Jedynego Boga,
są jednoznaczne i nie do podważenia.
Pożegnanie z iluzjami i irracjonalnymi absurdami jest pilnym i
nieodzownym zadaniem XXI wieku.
INDOKTRYNACJA
Czyli systematyczne natarczywe wpajanie jakiejś idei, doktryny,
zwłaszcza religijnej lub politycznej, często za pomocą środków
masowego przekazu. W Kościele Katolickim spowiedź uszna służy jako
sakrament do pouczania, zachowania doktryny i odpuszczenia
grzechów. Fakt ten miał w historii ogromny wpływ na wierzących.
Spowiedź była nieprawdopodobnym, natarczywym instrumentem
władzy. Nie tylko dorosłym, ale także dzieciom przy pomocy
systematycznej indoktrynacji wmawiano lęk przed popełnieniem
grzechu oraz strach przed winą i wiecznym potępieniem. Jednym z
wielu badaczy historii Kościoła, Watykanu i np. przeszłości dotyczącej
spowiedzi jest znany i ceniony filozof i teolog John Corwell pracujący
na Uniwersytecie w Cambridge w Anglii.
Choć w wielkim skrócie przedstawiam historię spowiedzi;
Judaizm z którego wywodzi się Chrześcijaństwo uczy, że winy tylko
mogą być przebaczone przez tych, którym cokolwiek człowiek zawinił i
odpuszczone jedynie przez Boga. U Żydów przekonanie to było żywe, o
czym świadczą słowa Psalmu 51, 4. „Uznaję bowiem moją nieprawość,
a grzech mój jest zawsze przede mną”.
Na podstawie Biblii oświadczają krytycy nie można uzasadnić usznej
spowiedzi, o czym świadczy; przypowieść o marnotrawnym synie Ew.
Łk 15, 11-32, zaparcie się Piotra Ew. Mt. 26, 69-74, porównanie Ew.
Mk. 14, 66-72, Ew. Łk 22, 54-62 czy np.. nawrócona grzesznica,
wspomniana przez Ew. Łk. 7, 47. „Dlatego powiadam wam:
Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała”.
Apostołowie Jakub i Jan podkreślają, iż jest koniecznym aby
144
chrześcijanie przyznawali się do popełnionych win, wobec pierwszych
wspólnot i gmin wierzących. Kto zawinił musiał przyjąć także pokutę. Z
powodu radykalnych ugrupowań, zwolenników – kazuistyki dzielenie
przysłowiowego włosa na cztery, po zadośćuczynieniu i odbyciu
pokuty, powrót do gminy winnego miał miejsce zazwyczaj w Wielki
Czwartek.
W pierwszych wiekach historii Kościoła rozwinął się powoli
penitencjalizm dotyczący wierzących, iż tylko niektórzy duchowni
mieli prawo udzielania rozgrzeszenia. Później dopiero ukazała się
związana z tym tematem literatura; podręczniki dla spowiedników.
Dalej w IX wieku domagano się pokutnego pielgrzymowania do
Jerozolimy, Rzymu czy Santiago de Compostela. Pod koniec X wieku
nastąpiło dalsze rozszerzenie usznej spowiedzi. Np. solą w oku Kościoła
było przekonanie Katarów, o których tragedii spalenia przez inkwizycję
całego ich osiedla we Francji wspominam w opracowaniu, iż absolucja
jest błędem w takim znaczeniu, jak propagowano to wówczas. Synody
biskupów przez całe wieki miały ogromny wpływ nie tylko na
utrzymanie, ale rozszerzanie spowiedzi wśród członków Kościoła. I tak
np. Sobór laterański zalecił dalsze szkolenie i powiększenie liczby
księży upoważnionych do słuchania spowiedzi.
Papież Innocenty III (1160-1216) pochodzący z dobrze sytuowanej
rodziny, który osiągnął tron papieski w wieku zaledwie 37 lat,
postanowił swoim dekretem , iż wierni mają obowiązek tzw. rocznej
spowiedzi. Papież ten scentralizował system kościelny i jego idea
obowiązkowej, corocznej spowiedzi miała później dalszy wpływ na
przestrzeganie tego terminu. Już wtedy liczni spowiednicy uskarżali się,
że każdy z nich podczas jednego dnia musiał wysłuchać około 300
penitentów. Oblężenie i natłok wiernych spowodowany był groźbami
wyklęcia z Kościoła, jeżeli ktoś nie wypełni nakazu papieża. We
wczesnym średniowieczu, spowiedź stała się instrumentem rosnącej
władzy instytucji Kościoła. Wspomniany papież w 1119 roku powołał
do życia tzw. trybunały kleru, które radykalnie osądzały ludzi, za
popełnione winy na jawie. Papież ten nie działał jak podkreślają
historycy, w duchu miłości Chrystusa, lecz obsesyjnie pragnął mieć
pod kontrolą należących do Kościoła. Dzieciom podczas spowiedzi
zadawano liczne pytania dotyczące ich rodziców, sąsiadów, czy
rodzeństwa, degradując ich do roli donosicieli. Liczne rozprowadzane
modlitewniki przypominały o bezwględnym posłuszeństwie i
podporządkowaniu autorytetom duchowieństwa. W połączeniu ze
145
spowiedzią Kościół wprowadził tzw. odpusty czyli darowanie kary za
grzechy. Szybko ujrzały światło dzienne przekroczenia w tym
względzie – korupcji, przyjmowania ofiar pieniężnych celem uzyskania
odpustu.
Reformator Marcin Luter zaatakował frontalnie Kościół zarzucając
katolicyzmowi błędną teologię dotyczącą spowiedzi. Od tego czasu w
Europie Zachodniej wszczęto liczne dyskusje na ten temat, aż do
ekstremalnych faktów np. w Anglii. Podczas panowania królowej
Elżbiety I (1533-1603) wielu spowiedników powieszono, bowiem
sprawowali tę funkcję. Przeciwko reformacji Watykan zwołał Sobór w
Trydencie (1545-1563), na którym biskupi uznali wpierw swoją wielką
winę za zaistniały sprzeciw ze strony reformacji i sytuację rozłamu
Kościoła, jednak nadal uparcie lansowano dalsze szkolenia
spowiedników, tym razem przeznaczonych oddzielnie dla dorosłych i
oddzielnie dla dzieci.
Ponieważ zaordynowany obowiązek spowiedzi na Soborze laterańskim
pozostał nadal w mocy, w parafiach wprowadzono księgi, w których
skrzętnie odnotowywano spełniony obowiązek spowiedzi przez
wiernych. Tzw. kartki do spowiedzi pokutują jeszcze do dzisiaj w
Polsce. Kardynał Karl Borromeo (1538-1584) bratanek Papieża Piusa
IV; niezwykłe wpływowy dostojnik Watykanu, uchodzi jako wynalazca
konfesjonału. Mediolan był w ówczesnych czasach wielką prowincją we
Włoszech, która była zarazem archidiecezją skupiającą 800 parafii,
która już wtedy przeżywała kryzys powołań. Historycy odnotowują
reakcję jednego ze spowiedników tej diecezji, na rygorystyczne nakazy
Kościoła: „ja nie chcę nikogo spowiadać, który jest grzesznikiem jak
ja”. Wskutek konfesjonałów, wprowadzonych w całej Europie,
bliskości spowiednika i spowiadającego, nastąpiła epoka
kazuistycznego badania dusz wiernych. Do Kurii Watykańskiej
napływały bardzo liczne skargi nadużywania spowiedzi przez
duchownych, którzy nie tylko zadawali niedyskretne pytania, ale często
nie potrafili ukryć osobistych podniet, przetrzymując bez powodu,
młode kobiety przy konfesjonale. Nie jest to moją intencją i nie jest to
miejsce na wyliczanie ujawnionych statystycznie udokumentowanych
skarg penitentów oraz nadużyć, tak w stosunku do kobiet jak i
spowiadających się dzieci, czy mężczyzn. Później nastąpił okres dalszej
wielowiekowej kazuistyki, czyli drobiazgowe pytania spowiednika,
dotyczące szczegółowych faktów wyznań penitenta, które przyniosło
niepowetowane szkody; skrupulanctwa, wątpliwości natury moralnej
146
odnoszące się do własnego postępowania, licznych obaw przed
popełnieniem czynu nieetycznego. Kazuistyka, była często przyczyną
niepokojów sumienia, nierzadko prowadzących do neuroz na tym
tle. Na podstawie przykrych, dociekliwych i bezsensownych pytań
licznych spowiedników, wierni zaczęli unikać rygorystów,
trzymających się kurczowo chorobliwie przepisów i reguł.
Penitenci już wtedy obawiali się nagminnego prania mózgów przy
spowiedzi, nękania pytaniami, które jedynie przeniosły dalszy niepokój,
aniżeli spokój sumienia. W ogromnej historii spowiedzi,
indoktrynowania wiernych należy wspomnieć Alfonsa Maria Liguori
(1696-1787) założyciela Zgromadzenia Redemptorystów, którzy za
zadania postawili sobie głoszenie tzw. misji parafialnych, połączonych
ze słuchaniem spowiedzi, udzielaniem tzw. odpustów itd. Z reguły tzw.
najczęściej tygodniowa misja była prowadzona przez dwóch
zakonników. Jeden najczęściej gromił parafian, drugi natomiast
usiłował łagodzić. Gra; dwie role, straszenia diabłem i piekłem, oraz
postać anioła, w którą wcielał się drugi kaznodzieja. Ich ocenę
pozostawiam Szanownym Czytelnikom, którzy może przeżyli tzw.
misje pod egidą Redemptorystów. Już przed śmiercią w 1787 roku
wspomniany założyciel zgromadzenia zauważył, iż liczba chętnych do
spowiadania coraz bardziej maleje…
Po śmierci papieża Leona XIII następuje dalsza epoka ideii spowiedzi, z
poręki Papieża Piusa X praktycznie trwająca do dzisiaj. Papież ten, bez
praktycznego doświadczenia duszpasterskiego, zaordynował spowiedź
dzieci już od 6 roku życia. Pius X uchodzi za wielkiego inicjatora, który
rozbudził zachwyt i zapał do spowiedzi. Wówczas była to chwilowa
nowość pontyfikatu, a nie próba czy troska o odnowę w Kościele.
Powierzchowność Piusa X była miła wręcz charyzmatyczna. Tylko 40
lat po jego śmierci ogłoszony świętym. Po 300 latach przerwy wypełnił
on ogromną lukę i doczekał się wyniesienia na ołtarze.
Dla wiernych otworzono dotąd niespotykaną w Kościele praktykę, jak
najczęstszej spowiedzi; raz w tygodniu lub co miesiąc. Był to efekt
demonizowania człowieka przez Kościół, jak wspominają historycy.
Zarazem była to próba dalszego utrzymania autorytetu czy wręcz
nietykalności kleru. Pius X w uzasadnieniu swojej polityki,
argumentował i pragnął uchronić wiernych Kościoła przed postępową
laicyzacją. Przyszli kandydaci do stanu duchownego podczas studiów
byli kompletnie odizolowani, oderwani od życia rodzinnego oraz
rzeczywistości. Tak pogłębiała się przepaść między teorią, a praktyką,
147
modermizmem, a fundamentalizmem, której wyraz znajdujemy i dzisiaj
w retorycznym pytaniu; Kościół nie z tej planety? Pius X stawał się
pod tym względem coraz bardziej agresywny, jak mówi jego biografia.
Swój niepokój i niezrozumienie znaków czasu, uwieńczył dekretem,
osądzając 65 błędów modernizmu. Następnie ogłoszono jego encyklikę
w dogmatycznym tonie, w której Pius X podkreślił, iż racjonalne
pytania nie mogą być wyjaśnione przez debaty naukowe, lecz jedynie
ich odpowiedzi mogą być ogłoszone, po zajęciu stanowiska papieża,
oparte na jego autorytecie nieomylności.
Po rewolucji francuskiej przez Europę szła ogromna fala modernizmu,
oczekiwania na informację, wyjaśnienia, coraz większe uświadomienie
oraz poznanie. Sukcesywnie katolickie życie było nacechowane
równocześnie defensywną postawą jak i religijną progresywnością
nowego spojrzenia na wiarę i Kościół. Jedno było pewne największym
zagrożeniem dla Kościoła był komunizm. Reguły, które w tym czasie
oferował Kościół jak mniemano były równe przykazaniom Bożym.
Można to dzisiaj doświadczyć w wersji katechizmu na podstawie
zawartych w nim pytań i gotowych odpowiedzi z początku XX wieku.
Później uznano, że przeciwko komunizmowi jedynym środkiem
zaradczym była częsta spowiedź i Komunia święta. Wiele dzieci
przeżywało mentalne, wewnętrzne tortury, aby „znaleźć grzechy” do ich
wyznania czy raczej je wymyśleć. Znalezienie formuły żalu nie było
zbyt trudne, ale odniesienie do codziennej rzeczywistości stawało się
coraz trudniejsze. Większość ludzi i dzieci żyła normalnie i bez
większych przewinień. Jednak statystycznie bardzo wielu penitentów
wspomina z bólem brak dostatecznych kwalifikacji oraz
psychologiczno-pedagogicznej wrażliwości spowiedników z czasów
swego dzieciństwa, mając naturalny uraz do spowiedzi. Wskutek często
dociekliwych i aroganckich pytań, które nie godzi się cytować, wiele
dzieci w ogóle nie zrozumiało ich znaczenia, często odpowiadając
„tak”, w konsekwencji bez rozgrzeszenia zostały odsyłane do domów
rodzinnych. Ekscesy spowiedników świadczą o tym jednoznacznie.
Ankiety oraz światowe statystyki ze wszystkich kontynentów są niestety
bolesne. Wpływ zapatrywań Piusa X dotrwały w instytucji Kościoła
praktycznie, aż do II Soboru Watykańskiego, o różnym nasileniu, w
różnych regionach świata jak mówią historycy.
Podczas studiów teologicznych, intelekt kleryków, był tak ciasno
uformowany, że 6 i 9 przykazania, fałszywie pojmowane i
interpretowane, zajmowały w skali moralności najwyższy priorytet,
148
jakby życie człowieka składało się jedynie z tych zagadnień. Częsta
obsesja spowiedników sięgała nawet tak dalece, iż opalanie na słońcu,
duchowni uważali za okazję utraty czystości oraz popełnienia grzechu.
Co jest niezwykle zadziwiające jak mówią dalej historycy, w
oficjalnych podręcznikach dla spowiedników, omawiania punktów
dotyczących seksuologii, brakuje dwóch tematów; ustosunkowania się
Kościoła do nadużyć seksualnych dokonywanych na dzieciach czyli
pedofilii oraz molestowań seksualnych przez dorosłych na małoletnich!
Wspomniana wyżej era z szeregów hierarchów i kleru, którzy dopuścili
się przestępstw seksualnych, jest wśród nich jak mówią relacje z
rozpraw sądowych, tłumaczona dualizmem ciała i duszy. Nadużycia
ciała człowieka błache, nieistotne, ponieważ to, co fizyczne w
odniesieniu do duszy człowieka jest także nieistotne i błache.
Jeszcze bardziej cynicznym oświadczeniem jest publiczne, wobec
milionów wierzących twierdzenie; „iż to dzieci są winne pedofilii
księży”. Bardziej ordynarnego i infantylnego, brutalnego oświadczenia
człowiek zdrowy na umyśle nie może sobie w ogóle wyobrazić. Cóż
dopiero faktycznie wierzący w Boga. Wystarczająco w opracowaniu
zasygnalizowałem ten problem w omówieniu hasła; pedofilia.
Carlo Falconi, krytyk włoski oświadczył; „Kościół już wcześniej, a
szczególnie na początku XXI wieku ukazał swoje zupełnie inne oblicze
pożerając własne dzieci”.
Relikt konfesjonałów widzimy dzisiaj jeszcze w katedrach i niektórych
kościołach większych miast na Zachodzie Europy. W większości
zostały usunięte, przebudowane na gabloty katolickich czasopism, albo
służą dyskretnie jako przechowalnie środków i maszyn do czyszczenia
świątyń. Kiedy po zakończeniu II Soboru Watykańskiego w 1965 roku
powiał w Kościele wiatr wolności, Katolicy na Zachodzie, po wyznaniu
swoich błędów Bogu na początku Eucharystii, przyjmują Chleb Życia,
Komunię świętą bez spowiedzi. Statystycznie, oprócz niewielu
jednostek, katolicy stawiają kropkę nad „i” precyzując, cytuję jedną z
wypowiedzi, wielu przeprowadzonych ankiet; „moje osobiste
odniesienie do praktyk i rytuałów religijnych zmieniło się i to
zasadniczo, bowiem instytucja Kościoła stała się przytlaczającym
kompleksem władzy i od nas laików, oczekuje irracjonalnych wręcz
infantylnych postaw, a samodzielne myślenie jest tabu”.
Według historyków Kościoła spowiedź była często instrumentem
władzy, represji w czasie wielowiekowej inkwizycji. Spowiedź często
149
wstrząsający rozdział bezwzględnego podporządkowania i wywierania
nacisku, który dzisiaj nie może być obiektywnie zaliczany do wolności
Dzieci Bożych. Podając chronologicznie w wielkim skrócie rzut
historyczny na przeszłość dotyczącą spowiedzi, bez intencji atakowania
kogokolwiek czy wnikania w detale, osobistą ocenę i odniesienie do
tematu pozostawiam ponownie ocenie Szanownych Czytelników. Nie
mogę ominąć praktyk duszpasterstwa na Zachodzie Europy. Oprócz
niewielu jednostek, często uwikłanych w niekończące się skrupuły,
którzy proszą o spowiedź w formie usznej, spowiedź należy już do
przeszłości. Masówki np. wielkopostnej spowiedzi, to na Zachodzie nie
tylko z powodu braku księży, należą do historii. Oczywiście o
problemach czy obarczeniu winą można zawsze rozmawiać z księdzem,
jeśli ktoś sobie tego życzy względnie ma taką potrzebę. Na Zachodzie w
każdej parafii z okazji Adwentu i Świąt Wielkanocnych regularnie są
organizowane tzw. nabożeństwa pokutne, podczas których omawia się
naukowo i teologicznie obrany temat, - stawia się godnie pytania i czyni
rachunek sumienia, po którym zostanie udzielona absolucja i zalecona
forma pokuty. Czyni się to często w osobnych grupach wiekowych
rodziców, młodzieży, ludzi starszych itd. Rachunek sumienia, szczery,
refleksyjny, żal za popełnione winy, chęć i konieczność poprawy przed
absolucją uzasadnia się wiernym argumentując naukowo; konieczność
żywej wiarygodnej wiary i naszej odpowiedzialności nie od święta, lecz
na co dzień, tak w życiu osobistym jak i społecznym.
Teologia moralna przez wieki, jednostronnie kładła nacisk na
zachowanie przez człowieka norm i reguł, a nie na nowe powołanie
ludzi przez Boga do miłości, o którym tak często nauczał Jezus.
Chrześcijaństwo nie jest religią zbioru kodeksu praw, lecz religią
r e l a c j i człowieka, ludzką formą zachowania naszego osobistego
ustosunkowania się do samego siebie , bliźnich oraz Boga. To jest
zawsze i wszędzie roztrzygające.
Jedną z konsekwencji, zwłaszcza dla Katolików winna wynikać z
„Deklaracji wolności religijnej.” II Soboru Watykańskiego która brzmi :
„humanitarny światopoglądowy pluralizm nie jest złem, lecz jest
nieodwołalnym rezultatem wolności, którą Bóg ofiarował człowiekowi.
Obrona tej wolności, jest najbardziej pilnym i godnym zadaniem
demokracji i Kościół powinien wspierać demokrację w wypełnieniu tego
zadania i prawa naturalnego.”
150
Sumienie każdego jest pierwszą instancją, którą kieruje się
człowiek, przed wszelką władzą, także kościelną. Sumień ludzkich
nie można kształtować przy pomocy nakazów czy zakazów. Próby
zarządzania sumieniem przy pomocy agresji, komanda, a tym bardziej
grożenia, zastraszania jest nie tylko kontraproduktywne i niestety
szkodliwe, ale kompromitujące tych, którzy takich metod próbują
używać w stosunku do wierzących ludzi także i dzisiaj. Celem
bezustannego kształtowania i uwrażliwienia sumień, w każdej rzymskokatolickiej parafii na Zachodzie duszpasterze podczas całego
liturgicznego roku oferują wiernym wiele okazji do zapoznania się i
oceny moralno-etycznych zagadnień, zapraszając wiele osobistości i
autorytetów z prelekcjami, czy wykładami. Ten styl duszpasterstwa zdał
na Zachodzie bardzo pozytywny egzamin. Oczywiście często kazania
czy wykłady, kilkudniowe kursy mają także profesorowie
uniwersytetów, pedagodzy, etycy, psychologowie, doświadczeni
terapeuci czy lekarze specjaliści, nie tylko mężczyźni, ale także kobiety
i matki.
KARL RAHNER (1904-1984) jezuita, jeden z najbardziej znanych i
cenionych teologów katolickich XX wieku porównuje uwolnienie
człowieka z win do Łazarza, przywołanego przez Jezusa do życia, które
wspomina Ew. J. 11, 4-11 str. 1229. Karl Rahner mówi; „Katolik
oczekujący na spowiedź, z intencją wyznania swoich win, żalu i
poprawy, jest już przez łaskę miłosiernego Boga z nich wyzwolony, jak
Łazarz z grobu”.
Dzisiaj nie tylko wielu duszpasterzy, ale wiernych Kościoła, na
podstawie przekazów Ewangelii i tradycji pierwotnych wspólnot
Chrześcijan, nie jest przekonana, aby uszna spowiedź miała swoje
źródło w Biblii.
DOMINIKANIN HERBERT MCCABE (1926-2001) mówi o
spowiedzi w następujący sposób; „ Do godności człowieka, dobrze i
wrażliwie ukształtowanego sumienia należy pokorne przyznanie się do
winy czy popełnionego błędu. Jeżeli cechuje nas taka postawa i mamy
świadomość i wolę otwartej, krytycznej wypowiedzi osobistych
grzechów, ze skruchą i żalem, przyrzeczeniem poprawy oraz
naprawienie powstałych szkód przed Bogiem – nasze winy są nam
odpuszczone”.
Wielkim odzwierciedleniem ludzkiej natury człowieka, potrzeby
zachowania jej praw i reguł, to 10 Przykazań Bożych. Kościół przez
151
swoje błędne mniemanie odwrócił w historii kolejność, stawiając na
pierwszym miejscu 6 i 9 przykazanie, równocześnie deklarując, iż
jest najwyższym organem moralności.
Jezus natomiast towarzyszył ludziom na ich drodze do Boga,
ukazując, iż miłość i poznanie są największymi wartościami.
Pierwszym i zasadniczym zadaniem Kościoła, to nie „rozliczanie
człowieka przy spowiedzi”, lecz służebne, pokorne i godne
towarzyszenie ludziom na ich szlakach dróg i losu do Boga.
INKWIZYCJA
Powołana przez papieża Grzegorza IX w 1231roku, bratanka papieża
Innocentego II, uważana cynicznie „Sanktum Officium” – tzn.
„ŚWIĘTYM URZĘDEM” dla zwalczania tzw. heretyków ( herezja – od
greckiego słowa „hairesis” – wolny wybór, skłanianie się do czegoś).
Kto miał wątpliwości, stawiał pytania lub nie uznawał któregoś z
punktów doktryny Kościoła, musiał liczyć się z konsekwencjami
prześladowania i represji.
Fanatyczne, sadystyczne prześladowania były na porządku dziennym.
Pozbawianie wolności i więzienie przez długie lata, ograbianie z
majątku i dóbr, publiczna chłosta, piwnice tortur, masowe palenie
heretyków lub indywidualne spalenie na stosie, to kary inkwizycji, która
miliony ludzi skazała na śmierć lub kary i pod pozorem „Bożej woli” je
wykonywała.
Denuncjacja, zobligowanie do informowania o heretykach, była
obowiązkiem, u dziewczynek już od 12, a u chłopców od 14 roku życia.
Tzw. Generalni lub Wielcy Inkwizytorzy desygnowani przez papieża,
prześcigali się przed Watykanem, w wykazywaniu rezultatów swoich
prześladowań. Papież Innocenty III (1161 – 1216r.), już w wieku 37lat
osiągnął tak wysokie stanowisko. Uważał samego siebie za zastępcę i
namiestnika Chrystusa, mówiąc: „jestem zaledwie nieco mniejszy od
Boga, ale stoję ponad ludźmi i jestem większy od nich”.
Zanim inkwizycja została oficjalnie zatwierdzona, papież Innocenty III
powołał Krzyżowe Krucjaty dzieci, którym orędował i patronował. Dla
tysięcy dziewczynek i chłopców, krucjaty te zakończyły się śmiercią lub
tragicznym pozbawieniem wolności w obozach jenieckich.
Papież ten był także inicjatorem krucjaty wśród ludów nadbałtyckich,
152
zawzięcie zwalczał Albigensów i Katarów, którzy występowali
przeciwko kościelnej ekspansji feudalizmu oraz hierarchii.
Był kontynuatorem polityki supremacji, dominowania możliwie we
wszystkim papiestwa, zainicjowanej przez Grzegorza VII (1020 –
1085r.), który zasiadał na tronie od 1073roku.
Papież Innocenty IV, bullą „Ad extirpanda” z dnia 15 maja 1252r,
zezwolił na dokonywanie barbarzyńskich i bestialskich tortur na
heretykach. Aż do końca XVIII w. stosowanie tortur przez inkwizycję,
było na porządku dziennym w całej Europie.
Np. w Szwajcarii, prześladowanie heretyków przeprowadzano w
bezwzględny sposób. W samym tylko kantonie Waad, było około
2tysięcy ofiar. Ogólnie w tak małym kraju około 3500 ofiar.
Na przełomie 2011/2012 roku, w związku z wielowiekowym trwaniem
do dnia dzisiejszego inkwizycji, w średniowiecznym zamku Chillon w
Montreux w Szwajcarii, została otwarta wystawa, którą dziesiątki
tysięcy ludzi z całej Europy zwiedziło ze zgrozą w głębokiej zadumie,
zażenowaniu wizualnie przedstawione narzędzia tortur i bestialstwa,
morderstw z przeszłości.
Jest tragicznym paradoksem, że Jezus Chrystus stał się patronem dla
Inkwizycji kościelnej, która w imię Boga mordowała niezliczone tysiące
współwyznawców, tzw. heretyków oraz innowierców, pogan i
niewierzących.
Zaledwie jeden, jakże perfidny i dramatyczny przykład z przebiegu
wykonywania wyroku śmierci, wydanego przez Inkwizycję. Kiedy
precyzyjnie przygotowany stos drewna podpalony w dolnej części już
płonął, przed twarz skazanego przytykano krzyż z pasyjką i pytano:
„wierzysz?” Jeśli odpowiedź była twierdząca: „tak – wierzę!”, wyrok i
tak wykonywano a Wielki Inkwizytor z cynicznym przekonaniem,
wypowiadał przed tłumem gawiedzi następujące słowa: „Bóg tak chciał,
dopiero teraz skazany będzie zbawiony”.
Kilka przykładów z praktyk, nieodwołanej do dzisiaj, trwającej już
prawie 800 lat, watykańskiej i papieskiej inkwizycji:
Przykład pierwszy:
1-go listopada 1478 roku, papież Sykstus IV postanowił i powołał
trzech Generalnych Inkwizytorów w Sewilli, w Hiszpanii, która była
specjalnie podzielona na okręgi działalności inkwizycji, i która
153
szczególnie nastawiona była na prześladowanie Żydów i wyznawców
Islamu. Pod koniec XIV wieku, latem 1391 roku, dokonano pogromu
Żydów w takich miastach królestwa Hiszpanii jak Sewilla, Walencja
czy Barcelona. Kto nie został zamordowany lub nie uratował się
ucieczką, został zmuszony do uznania Chrześcijaństwa.
Conversos – tak nazywano ocalałych i zmuszonych do wyznawania
doktryny Chrześcijaństwa. Na podstawie Statusu z Toledo,
ustanowionego w 1449 roku, zostali oni dodatkowo zdyskryminowani,
nie mogąc piastować żadnych urzędów ani stanowisk publicznych. Tę
politykę potwierdził i zaakceptował papież Mikołaj swoją bullą z 1459
roku.
Inkwizycja, jakkolwiek nie akceptowana przez wszystkich jej członków,
proklamowała tzw. „ideologię czystości krwi”, której wprawdzie nie
wprowadzono w 100%, ale praktykowano do końca XVIII wieku.
Przyczyniła się ona do bolesnego podziału społeczeństwa
hiszpańskiego. Powoli, ale jednak stanowczo, inkwizycja spotykała się
ze sprzeciwem, na skutek czego wielu ludzi zostało uwięzionych.
Dalsza historia trwała jeszcze przez długie lata. Dopiero po roku 1730,
liczba prześladowanych i skazanych zmniejszyła się. W imieniu
nieletniej Izabeli II, regentka Maria Krystyna, w dniu 15 lipca 1834r.,
dekretem królowej oficjalnie zakończyła kartę długo trwającej i jakże
tragicznej historii inkwizycji w Hiszpanii.
Przykład drugi:
poprzedzony cytatem ze Starego Testamentu, księga Jozuego 10,12-13
str. 215
„W dniu, w którym Pan podał Amorytów w moc Izraelitów, rzekł:
Stań słońce nad Gibeonem!
I ty, księżycu, nad doliną Ajjalonu!
I zatrzymało się słońce,
I stanął księżyc,
Aż pomścił się lud nad wrogami swymi.
Czyż nie jest to napisane w Księdze Sprawiedliwego:
Zatrzymało się słońce na środku nieba i prawie
Cały dzień nie spieszyło się do zachodu?”
Wypowiedź i rozkaz Jozuego, następcy Mojżesza, jest jednym z
154
klasycznych przykładów, iż tekstów biblijnych nie można odczytywać i
rozumieć dosłownie, bowiem jeśli Jozue rozkazuje słońcu się
zatrzymać, to musi tak być – błędnie i fałszywie twierdziła „święta
inkwizycja”.
Ówcześni funkcjonarusze Watykanu, od wieków mający wielkie
trudności z akceptowaniem postępów nauki, odrzucili epokowe
odkrycie polskiego astronoma, matematyka MIKOŁAJA KOPERNIKA
(1473-1543r.), który w swoim dziele pt.: „O obrotach sfer niebieskich”
udokumentował heliocentryczną budowę świata. Inkwizycja nie zdołała
zmusić go do odwołania jego odkrycia.
Wielkie dzieło Mikołaja Kopernika zaliczone zostało przez Watykan do
Indeksu Ksiąg Zakazanych i w ten perfidny i irracjonalny sposób,
epokowy polski astronom został ukarany.
Historia jednak na tym się nie kończy. Galileo Galilei (1564-1642r.),
wielki fizyk, astronom i filozof, twórca podstaw eksperymentalnomatematycznych metod badawczych w przyrodoznawstwie: m.in.
odkrył góry na księżycu, cztery satelity Jowisza, fazy planety Wenus,
plamy na słońcu, stwierdził obrót Słońca dookoła osi. Galileo Galilei
był profesorem matematyki na uniwersytetach w Pizie (1589-1592r.),
Padwie (1592-1610r.) a później we Florencji. Był zwolennikiem
heliocentrycznej teorii Kopernika.
Wielcy Inkwizytorzy Watykanu nie mieli w ręku argumentów
przeciwko wyżej wymienionym naukowcom. W praktykach brutalnej
Inkwizycji nie chodziło w pierwszym rzędzie czy kogoś oficjalnie
zakwalifikowano do rzędu heretyków, czy też nie, lecz głównie
domagano się uległości i ślepego posłuszeństwa. Jeśli ktoś tych
wymogów nie spełniał, jak Galileo Galilei, musiał ponieść surową karę.
Galileo Galilei poddano torturom, aby odwołał swoje przekonania. Po
przeżyciu nieludzkich tortur, jako wierny katolik powiedział nie
odwołując niczego, legendarne słowa: „a jednak ziemia się kręci”! Po
czym w roku 1633 skazano go na areszt domowy do końca życia.
O wiele gorzej Inkwizycja obeszła się z Giordano Bruno (1548-1600r.),
włoskim zakonnikiem Zgromadzenia Kapucynów, filozofem, obrońcą
teorii Kopernika, który był nie tylko przez wiele lat więziony, ale w
rezultacie w 1600r. Spalony na stosie. Tak postępuje Watykan z synami
Kościoła w powadze swej pychy i zarozumiałej władzy.
Musiało minąć prawie czterysta, długich lat aby św. Jan Paweł II za
155
zbrodnie Inkwizycji oficjalnie przeprosił.
W dniu 31. X. 1992r. W swej historycznej mowie w Papieskiej
Akademii w Rzymie powiedział, przepraszając za straszliwe czyny
Inkwizycji, zaznaczając „iż odtąd teologowie są zobowiązani na
bieżąco do zapoznawania się z aktualnymi wynikami badań nauk i w
ich świetle mogą korygować dotychczasowe sformułowania doktryny
chrześcijańskiej”.
Przykład trzeci:
Historyk, badacz naukowy tzw. demonów, wiedźm, heretyków itp.
Martine Ostorero, w swojej pracy naukowo – badawczej pt.: „Historia
Katarów – Herezje, wyprawy krzyżowe oraz inkwizycja” Wyd. Reclam
– Stuttgart, 2012r. – opisuje między innymi los Katarów, zgotowany
tym Bogu ducha winnym ludziom przez inkwizycję.
Wstrząsające fakty i liczby, całe opracowanie to prawie 500 stron druku.
W wielkim skrócie, przyjrzyjmy się losowi Katarów. W
średniowiecznej, południowej Francji, nad granicą z Hiszpanią, u
podnóża Pirenejów, leży ostatni bastion Katarów. W prowincji
Langwedocja, gród – zamek Montségur.
Katarzy, którzy nazywali się „czystymi” i praktykowali ascetyczne
życie, postawili pod znakiem zapytania wiele punktów doktryny
chrześcijańskiej, żyli we wspólnocie, właśnie w grodzie Montségur,
który był przez prawie 10 miesięcy oblegany przez zbrojną inkwizycję,
bowiem Katarzy nie mieli zamiaru zrezygnować ze swoich przekonań.
W rezultacie szturmu inkwizycji na zamek, którego ruiny można
zwiedzać do dzisiaj, spalono wszystkich mieszkańców grodu w liczbie
225 osób – kobiet, mężczyzn i dzieci!
Tzw. heretyków prześladowała watykańska inkwizycja konsekwentnie i
bezlitośnie!
Inkwizycja nie odwołana do dzisiaj, nadal działająca, sprzeciwia się
Biblii i wolności „Dzieci Bożych”.
„ a gdzie jest Duch Pański, tam wolność” 2. Kor. (3,17 str.1309).
„… baczcie jednak, aby to wasze prawo (do takiego postępowania) nie
stało się dla słabych powodem do zgorszenia” 1. Kor. (8,9 str.1298).
Inkwizycja sprzeciwia się międzynarodowej Karcie Praw Człowieka z
1950 roku, do dzisiaj nie podpisanej przez Watykan. Dzisiaj inkwizycja
156
Watykanu jest sterowana przez „Kongregację do spraw wiary”.
Oskarżony lub posądzony biskup lub duchowny – nie może poznać
informatora, czyli donosiciela, nie może mieć obrońcy, nie ma prawa
wnieść apelacji od wyroku. Oskarżyciel i sędzia to jedna i ta sama
osoba, reprezentująca Watykan. Akta sprawy nie są oskarżonemu
udostępnione, wszystko dokonuje się w tajemnicy. Posłuszeństwem i
uległością, podporządkowaniem się Kościołowi – tłumaczy się i
usprawiedliwia całe postępowanie i wyrok.
Innymi słowy w XXI wieku stosuje się nadal, niewzruszenie
średniowieczne metody w nowoczesnej formie!
Watykański system stosowania dzisiejszej inkwizycji działa nadal
wyrafinowanie przypominając totalitarne systemy z przeszłości. W
każdym kraju, którego mieszkańcy wyznają religię katolicką, mieszka
akredytowany i obecny w swej rezydencji Nuncjusz Papieski
wydelegowany przez Watykan, pierwszy stopień inwigilacji nadzoru i
kontroli, informowania Rzymu, czy wszystko przebiega po linii
apodyktycznego i monopolistycznego systemu i struktur. Dzięki temu,
Watykan mógł przez długie lata, praktycznie na całym świecie
przemilczeć i tuszować seksualne przestępstwa biskupów i księży na
nieletnich!
Na tym nie kończy się historia utrzymywanej w mocy do dzisiaj
inkwizycji. Nie sięgając daleko wstecz, na przełomie XX i XXI wieku,
bardzo wielu znakomitych biskupów i teologów, którzy przez swe
badania i odkrycia naukowe odsłonili prawdę, którą nauczali i głosili w
Kościele Powszechnym, zostało uznanych za wrogów Kościoła z
nakazem milczenia i karą zakazu nauczania. Wywierany przy pomocy
władzy psychiczny terror, metody duchowych wewnętrznych tortur na
osobowościach często niezwykle uzdolnionych profesorów oraz
przedstawicieli nauk, dzisiejszej teologii orientującej, są nadal
stosowane bez najmniejszych skrupułów.
Wymaga się jedynie ślepego posłuszeństwa i irracjonalnej uległości.
Obiektywizm badań i odkryć, uznanych w świecie przez miliony
wiernych oraz Prawda – nie liczy się.
Watykan prawdy się boi i lęka. Pozbawienie profesury na
uniwersytecie, zmuszenie do milczenia, wygnanie na banicję, to obecne
metody inkwizycji.
Przykładów więcej niż potrzeba. Wielki teolog francuski Pierre Teilhard
157
de Chardin (1881 – 1955), który na przełomie XIX i XX wieku
ostrzegał, iż „Watykan broni jedynie struktur swojego systemu a nie
prawdy”, już w 1912 roku, przez watykańską inkwizycję został skazany
na wygnanie do Chin!
W 1995 roku francuski biskup Jacques Gaillot diecezji Evrax w
Normandii, został dekretem Watykanu pozbawiony możliwości
sprawowania urzędu. Powodem odwołania było wielkie zaangażowanie
w świadczenie i organizowanie pomocy biednym, bezdomnym i
potrzebującym. Funkcjonariusze Watykanu zakpili sobie z biskupa
Gaillot degradując go do tytularnego biskupa Partenii, miasta kiedyś
położonego na Saharze, które upadło przed 1500 laty, gdzie obecnie
żyje zaledwie garstka chrześcijan. Odpowiedzią na cynizm Watykanu,
współczesną Inkwizycję nie tylko psycho-terroru, było otwarcie przez
biskupa Gaillot wizualnej diecezji w Internecie www.Partenia.org. - z
której pomocy i wsparcia korzysta do dzisiaj, każdego miesiąca ponad
pół miliona ludzi.
Jak mają się aktualnie, kompromitowani autorzy takiej decyzji,
chociażby w stosunku do woli papieża Franciszka, który pragnie, aby
Kościół stał się instytucją ubogich?!
Emerytowany dzisiaj, 78-letni biskup Gaillot, w szerokim wywiadzie
udzielonym dla katolickiego miesięcznika „Aufbruch” z dnia 6 lutego
2014r., ukazującego się od prawie trzydziestu lat, walcząc nadal o
Kościół biednych, mówi: „ Bóg biednych nie jest tym, który jest
nastroszony jak paw, nadęty pewnością siebie, pychą i władzą! Ubogi
Kościół jest możliwy, jeśli zrezygnuje się z niesprawiedliwego
osądzania, stosowania przemocy i gwałtu w stosunku do podwładnych.
Jezus uzasadnił swoją działalność Dobrej Nowiny biednym, chorym,
potrzebującym, pozbawionym dachu nad głową, upośledzonym,
prześladowanym, nieszczęśliwym, zmuszonym żyć na obrzeżu
społeczeństwa. Jezus w czasach swej młodości przeżywał boleśnie
podział swojego narodu na klasy, widział zniewolenie i brutalny wyzysk
oraz upokorzenia ludności przez okupację Rzymian. Z tych niezwykle
tragicznych faktów i doświadczeń Jezus czerpał motywację i siły dla
swojego zaangażowania tak długo jak działał publicznie w Palestynie.”
Porównanie Ew. Łk. (7,22 str. 1190).
Lista pokrzywdzonych przez Watykan naukowców i profesorów
licznych uczelni jest długa. Naukowcy, egzegeci, specjaliści,
archeologowie, profesorowie, zarzucają sobie dzisiaj, iż milczeli zbyt
158
długo, w wielu wypadkach nie ogłaszając i nie podając do oficjalnej
wiadomości wyników swoich badań, znalezisk czy wykopalisk. Służą
oni jednak nadal, publikując i podając Prawdę wierzącym,
oczekując zarazem reform i niezbędnych korektur w Kościele
Powszechnym.
Drogi łatwego poznania prawdy nikt już dzisiaj nie powstrzyma.
Bogata, fachowa literatura jest dostępna nie tylko w księgarniach
zachodnich, ale często w mediach i Internecie.
„Wstydzę się za mój Kościół i Watykan, który nadal w XXI wieku stosuje
na zasadzie tajemnicy inkwizycję, wobec wielu profesorów, teologów,
duszpasterzy. Dla wielu wiernych jest skandalem fakt, iż w Kościele,
który powołuje się na Chrystusa i Prawa Człowieka, wyrafinowanymi
metodami próbuje się dyskredytować i zniesławiać, często niezwykle
uzdolnionych ludzi nauki”, mówi ekumeniczny teolog, religioznawca,
prof. Hans Küng.
Musiało minąć 350 lat, aby Watykan wreszcie za swoje
skompromitowanie i elementarny błąd ogłupiania ludzi, przyznał się i
przeprosił w wypadku historii Galileo Galilei.
Watykan,
ze
swoją
błędną
doktryną,
utknął
w
chaszczach hellenistyczno–rzymskiej tradycji, kiedy dzisiaj należy
orientować się przede wszystkim na historycznej, Wielkiej Osobowości
Chrystusa, ewangelii Dobrej Nowiny, którą należy odkrywać a nie nią
spekulować.
Przedstawicielom Watykanu chodzi o politykę, władzę, o podtrzymanie
systemu a nie o Prawdę!
Nie ten jest katolikiem, który bezkrytycznie zgadza się i przytakuje
Rzymowi. Taka totalna identyfikacja, jest więcej niż przesadą, ale
przede wszystkim zbyt wielkim obciążeniem.
Jest bardzo wielu światłych katolików, którzy stawiają bardziej niż
przemyślane pytania dotyczące doktryny Kościoła, problemów
dyscypliny w Kościele czy też moralności. I tych właśnie, za tę odwagę,
często brutalnie się dyskryminuje!
Katolikiem jest ten, kto identyfikuje się z Kościołem Powszechnym
na całym świecie, pragnąc iść śladami drogi i nauki Chrystusa,
więcej nie jest wymagane.
Wierzący w Jednego Jedynego Boga, nie może sprzedać swojej duszy –
159
populizmowi,
kapitulacji
przed
inkwizycją,
półprawdom,
monopolizmowi, nauce, która nie pokrywa się i nie zgadza z odkryciami
badań Biblii, czy wreszcie władzy lub hierarchom, oczekującym wiary
w absurdy oraz ślepego posłuszeństwa i uległości.
W bardzo wielu intelektualnych środowiskach, także i wiernych,
należących jeszcze cierpliwie do Kościoła Powszechnego a
znajdującego się w głębokim kryzysie, stawia się następujące pytania:
1. Czy z takimi strukturami, średniowieczno–monarchistycznego
systemu i historią inkwizycji oraz skandali seksualnych
duchowieństwa, prania „brudnych” pieniędzy w bankach
należących do Watykanu itd., skompromitowana Instytucja
Kościoła i Rzymu może być jeszcze wiarygodna?
2. Czy przedstawiciele i hierarchowie Watykanu, piastujący często
wysokie urzędy i stanowiska, mający tak wiele przywilejów, w
ogóle wierzą w Jednego Jedynego Boga?
3. Na końcu XX wieku, podczas zgromadzeń europejskich krajów
G 8, i światowych przywódców potęg i znaczących narodów G
20, postawiono także z niepokojem, w stosunku do Watykanu i
Instytucji Kościoła, wyżej wymienione dwa pytania.
Odpowiedź była jednolita i jednoznaczna: „kto idzie po trupach
do celu i każdy środek uważa jako dobry do jego osiągnięcia,
musi wreszcie znaleźć swój koniec. Dalszy komentarz nie jest
konieczny".
4. Jeżeli ktokolwiek potrzebuje religii, aby rozprzestrzenić zło, jest
to najtragiczniejsze, co człowiek może wybrać, czemu może
ulec i czemu może służyć!
5.
„Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się
już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi!”
Ew. Mt. (5,13 str.1128).
Nikt dzisiaj nie może zaprzeczyć, iż Instytucja Kościoła nie znajduje się
w głębokim kryzysie wiary.
Kryzys Kościoła wg naukowców teologii orientującej, leży w
nieuwzględnieniu, pominięciu Wielkiej Osobowości Jezusa Chrystusa!
Jezus nie stworzył i nie ustanowił żadnego systemu wyznawania
wiary, lecz zdrową i wolną drogę życia z Bogiem i w Bogu, której
nie trzeba udowadniać, lecz nią kroczyć i ją przeżywać! Kościół,
160
który historycznego Chrystusa fałszuje i degraduje, zniszczy sam
siebie.
W XXI wieku człowiek jest szczególnie zobowiązany do świadomości,
iż jest odpowiedzialny za przyszłość!
Dzisiaj nie chodzi o to, kto ma rację, lecz o wiele więcej, o
wiarygodność życia, oraz przyszłość Kościoła Powszechnego.
Jeden Jedyny Bóg nie oczekuje od człowieka wiary w iluzje, a tym
bardziej w absurdy!
Bóg oczekuje od wierzącego człowieka miłości, której jedyną i
zasadniczą normą jest rozum, serce, dobro i nadzieja.
„Nie każdy, kto mówi: ”Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa
niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w
niebie”. Ew. Mt. (7,21 str.1131).
Przebogate w zapisy, sprawozdania i protokoły, watykańskie archiwa,
pilnie strzeżone milczą nadal.
Nikt dotąd nie zna dokładnie zysków materialnych z kar inkwizycji oraz
liczby ofiar, które wg obliczeń historyków sięgają przynajmniej setek
tysięcy ludzi czy milionów, tzw. heretyków, nie tylko w Europie.
Materialne bogactwo Instytucji Kościoła, realnie widoczne i
dostrzegane przez wiernych do dzisiaj, pochodzi w wielkiej części z
nagminnie stosowanych kar pozbawienia i zagrabiania ofiarom ich
majątków.
Przeszłość od wielu wieków trwającej i do dzisiaj nie odwołanej
inkwizycji – kłopotliwej kompromitacji Watykanu, to bolesna i
tragiczna karta historii Kościoła rzymsko-katolickiego.
W praktykowaniu inkwizycji, nadal w trzecim tysiącleciu, to nie
tylko jej formalne utrzymanie w mocy, lecz dalsze pomijanie
prawdy i stosownie represji wobec jej przedstawicieli.
INTELIGENCJA
Z j. łacińskiego – intelligentia – pojmowanie, rozumienie. Zdolność
rozumienia otaczających człowieka sytuacji i znajdowanie na nie
właściwych, celowych reakcji.
Rozróżniamy:
161
1.
Inteligencję intelektualną – tzn. przejrzysta wiedza, którą
dysponuje dany człowiek. Analityczna inteligencja, dzięki
której powstają coraz to nowe określenia, które są definiowane
dla lepszego ładu i porządku na świecie oraz obiektywnego
rozwiązywania nowych zagadnień i problemów. Dzisiaj
człowiek poznaje i wie o wiele więcej. Tego wielkiego
przywileju myślenia nie wolno pozostawiać sobie „na potem”,
tym bardziej, iż w osiągnięciu wysokiego ilorazu inteligencji
pomaga człowiekowi dobre wychowanie, środowisko, nauka,
kultura itp. Energia intelektualna inteligencji u człowieka
polega na szybkim przetwarzaniu w naszym umyśle informacji,
zależnych także od objętości mózgu, opanowania języka w
mowie i piśmie.
2. Inteligencję emocjonalną – którą można doświadczalnie
udowodnić oraz rozważać na podstawie myśli Platona, św.
Augustyna czy wreszcie psychoanalityka Freuda. Człowiek jest
przede wszystkim stworzeniem namiętności, uczuć, bólu i
cierpienia, zdolnym odczuwać stany psychiczne u innych ludzi
(tzw. empatia). W drugim rzędzie człowiek jest stworzeniem
zdrowego rozsądku. Dzisiaj, generalnie problem człowieka
polega nie tylko na próbie i wysiłku przeżycia, jak u ludzi
pierwotnych, lecz na dalszym rozwoju i postępie ludzkości.
Jeśli połączymy te dwie formy inteligencji, będziemy w stanie
zrozumieć samych siebie oraz motywować innych do dobra i
humanitarnej postawy.
Iloraz inteligencji człowieka ma powiązanie z dwoma do pięciu tysięcy
genów, które dziedziczymy i z którymi przychodzimy na świat. W
jakim procencie nasza inteligencja jest faktycznie uzależniona od
dziedziczenia, nie ma na to do dzisiaj jednoznacznej odpowiedzi.
3.
Trzecią formą inteligencji jest inteligencja duchowa.
Dotychczasowe badania i odkrycia astrofizyki wskazują na
bliskość i powiązania makro i mikro elementów także w
Kosmosie.
Człowiek jest cząstką całości Wszechświata. Mówiąc
obrazowo, jest gałęzią religijno – duchowej sfery, która pozwala
nam zrozumieć, iż jesteśmy cząstką ogromnego pnia
Stworzenia. Włączeni, zakotwiczeni we Wszechświecie.
162
Inteligencja ta pozwala nam poznawać duchowe wartości i
stawiać pytania dotyczące transcendencji, tzn. tego, co jest poza
człowiekiem, przede wszystkim egzystencji Boga. Duchowa
inteligencja pozwala nam pozyskać orientację w sferze życia
wewnętrznego człowieka.
Podłożem tego fenomenu jest biologia, tzn. komórki neuronów w
naszym mózgu, które można zlokalizować pod szyfrem „40 Herz” drgań
neuronów, przede wszystkim podczas snu człowieka. Dlatego
neurobiolodzy nazywają ten fenomen „punktem Boga” w naszym
mózgu.
Ewolucyjny proces rozwoju mózgu człowieka , przez okres milionów
lat, pozwolił na ukształtowanie systemu sensorów umożliwiających
widzenie sensu życia, wartości oraz reguł etycznych i moralnych, dobra
i miłości.
Ten fenomen nie ogranicza się jedynie do religii i wiary. „Punkt Boga”
należy rozwijać, mieć go ciągle na uwadze, aby człowieczeństwo było
wiarygodne; bezustannie na drodze lansowania, postulowania i
realizowania dobra osobistego, społecznego i religijnego.
Na istnienie tzw. „punktu Bożego” w nas, mamy dowody. Archaiczne,
pierwotne kultury, najstarsze kultury w dziejach ludzkości posiadały
zorganizowany system bogów i bogiń, zawsze próbując, choć
brakowało na to środków i możliwości, wiedzy itp., poznać nie tylko
planetę Ziemię, ale otaczający nas Wszechświat i Boga. Jednym z
dowodów na istnienie „punktu Bożego” w człowieku jest oczywiście
Biblia – Księga wielu Ksiąg. Dzieło człowieka, ludzie piszą co ich
fascynuje, zastanawia, co przeżywają, co czynią, myślą i w co
wierzą.
Dlatego nie należy się dziwić, iż tylko niewielu w Biblii nazywanych
jest świętymi, których byśmy nigdy nie poznali, gdyby nie byli
wymienieni w Kazaniu na Górze, lecz np. na innym, starym pergaminie,
wykutych imion w skale, na kamiennych płytach lub głazach. Może
zgoła na korze drzewa?
Czy ci ludzie święci, z pradawnych, minionych czasów, nie znani z
imienia, nie mogliby być dzisiaj już świętymi? Biblia nie pochodzi od
Boga i Bóg nie jest jej autorem. Biblia jest księgą sporządzoną i
napisaną przez licznych autorów, tekstów płynących z ich
doświadczenia wiary w Boga. Pismo Święte nie jest świętym,
jakkolwiek jeszcze je tak niektórzy nazywają.
163
Biblia jest odzwierciedleniem czasów, w których powstawała.
Świadectwem wielowiekowego rozwoju i wzrostu religijnej tradycji
Izraela. Biblia jest wielkim wyznaniem wiary i czasu. Jednak nie
świętą ani boską księgą.
Jest błędem wierzyć, iż wszystko, co napisane jest w Biblii, jest prawdą
i to czego w niej nie ma, nie należy do niej. Biblia nie składa się ze słów
Boga, lecz ze słów, określonych przeżyć i doświadczeń człowieka
dotyczących jego wiary.
Fałszywe jest przekonanie, iż Biblia jest dowodem egzystencji Boga.
Biblia jest dowodem istnienia ludzi, którzy w Boga wierzyli. Dowodem
niekończącego się poszukiwania i próby zrozumienia Boga, wiecznego
szukania Boga wszystkich czasów, bez jakichkolwiek barier i granic.
Właśnie to czyni Biblię wyjątkową Księgą wielu Ksiąg.
Historyczno – krytyczne, naukowe badania Biblii trwają już 200 lat
i nie są skierowane przeciwko Instytucji Kościoła, jak mniemają
tradycjonaliści. Badania odsłaniają jedynie ziarna prawdy o Biblii.
Celem badań i odkryć jest dogłębne zrozumienie i interpretowanie
Biblii. Wiara nie musi być zależna od Biblii, ale Biblia pomaga w
procesie zrozumienia wiary w Boga, która to powinna być przez całe
życie człowieka czujna, byśmy nie ulegli religijnemu fanatyzmowi, lub
co gorsza, dawania wiary absurdom.
Właśnie przy pomocy dalszego kształtowania, udoskonalania oraz chęci
poznania i zwiększenia inteligencji (jej ilorazu), człowiek, który wierzy,
ludzie wierzący, powinni pisać Biblię wiary w Boga dalej, przez
wiarygodne świadectwa życia, postępowania, pozytywnego rozwoju.
Wspaniała architektura i piękno tysięcy kaplic, kościołów i katedr –
budowli wzniesionych przez człowieka, nie jest dowodem egzystencji
Boga, lecz ludzi, którzy tam oddają Jedynemu Bogu swą pamięć,
chwałę i dziękczynienie.
Może właśnie na podstawie „Bożego punktu” w swym mózgu,
zapytamy: „ to która religia jest najlepszą?!” Odpowiedź Dalai Lamy,
tybetańskiego buddysty: „najlepszą religią jest ta religia, która czyni
człowieka coraz to lepszym”.
No tak, ale co czyni człowieka lepszym? Miłosierdzie, wrażliwość,
człowieczeństwo, dobroć, zrozumienie, tolerancja, miłość, itp., itd.
164
Religia, której uda się uczynić człowieka coraz to lepszym, jest
najlepszą religią.
Nie można twierdzić, iż chrześcijaństwo apodyktycznie sterowane od
wieków przez przedstawicieli Watykanu, który uzurpuje sobie władzę i
obwarowuje się monopolizmem, pozostawiając poza sobą
„konkurencję” innych światowych religii, posiada wyłączność na
arsenał środków do zbawienia, dysponuje jedyną drogą, której pragnie
Bóg.
Twierdzenie, jeszcze do niedawna lansowane przez Watykan: „poza
Kościołem nie ma zbawienia” jest błędne i było błędne! Slogan ten jest
nie tylko wynoszeniem się ponad drugich, pychą, lecz jest fałszywym
twierdzeniem, bowiem „Boży ocean” środków i możliwości zbawienia
jest bez granic.
Wielkość i Miłosierdzie Boga są niepojęte. Wiara jest zawsze
osobista – człowiek i Bóg, bez jakichkolwiek trzecich elementów
pośrednictwa, jak np. ofiara między człowiekiem a Bogiem.
W Boga wierzyć, nie oznacza o Nim jedynie myśleć, lecz Boga
odczuwać sercem i rozumem, w sobie i wokół siebie.
Człowiek uczy się za mało z historii ludzkości. Czy ma to bezpośredni
związek z ilorazem inteligencji? Prawdopodobnie nie, stwierdza prof.
Gerhard Roth, pracujący na Uniwersytecie w Bremie od 1976roku,
kierujący Instytutem Badań mózgu człowieka, autor ponad dwustu
publikacji naukowych!
Człowiek skłania się często do wykorzystywania swojej wiedzy i
niestety inteligencji, w złym kierunku, np. nadużywania władzy,
prowadzenia wojen, korupcji, niszczenia natury itd, będąc najczęściej
wyrachowanym i cynicznym egoistą.
Żadna apelacja, upomnienie nawołujące do zachowania umiaru,
zdrowego rozsądku, humanitarnej postawy, nie jest przez nich
respektowane i niestety, nie jest gwarancją do powstrzymywania
dyktatury, monopolizmu, nadużywania władzy, tragedii terroryzmu i
dramatów na tej ziemi.
Rady na codzienne życie dotyczące inteligencji:
•
Ludzie inteligentni nie rozmawiają o banałach, lecz o
problemach,
165
•
Ludzie wierzący i inteligentni, wobec tragicznego kryzysu
Kościoła, zachowują spokój, „nie chowają głowy w piasek”,
pozostają otwarci, czujni i krytyczni, mając świadomość, że nie
chodzi o to, kto ma rację czy będzie miał rację, lecz chodzi o
przyszłość Kościoła Powszechnego. Chodzi o przyszłość
wiarygodnej wiary, zgodnej z Prawdą.
•
Ludzie inteligentni żyją w pokorze, tzn. w prawdzie,
dostrzegając
cały
wachlarz
codziennych
zagadnień,
mechanizmów stworzonych przez człowieka, które zbyt często
służą jedynie systemom, a nie społeczeństwom, zakłamaniu, a
nie prawdzie.
Raoul Heindrich France ( 1874-1943) austriacki biolog powiedział:
„Zastanawiająca, niezwykła, twórcza inteligencja ukazuje się w całym
stworzeniu, przede wszystkim wskazująca na możliwość osiągnięcia
inteligencji u człowieka”.
INTYMNOŚĆ
wymagana i oczekiwana przez człowieka, jest elementarną potrzebą
zaszczepioną w naszej naturze.
Termin pochodzi od łacińskiego słowa – intimus – wewnętrzny,
głęboki, pełen zaufania i tajemnic.
Określenie to mówi o stosunku zaufania do kogoś. W słowie tym żyje
pełnia respektu do drugiego człowieka.
Filozof F. Nietzsche zapytał kiedyś: „co jest w nas najbardziej
ludzkie?” i odpowiedział zarazem: „drugiemu zaoszczędzić wstydu!”
Fakt, iż ktoś może się aż do szpiku kości kompromitować, bliźnich
obrażać i zawstydzać, jest dzisiaj często na porządku dziennym.
Zawstydzać drugich jest w XXI wieku „nowoczesną modą”, brakiem
taktu w Internecie czy w telewizji i życiu publicznym.
Spotykamy to także na scenie politycznej, gdy ktoś walczy tonem
populizmu, bezwzględności, władzy, dążenia po trupach do celu, łamiąc
reguły moralności i praw, posługując się półprawdami, manipulacją,
tanią propagandą czy wreszcie kłamstwem.
Z jakiego powodu człowiek ma się wstydzić – pytają niektórzy. Granice
intymności i wstydu przebiegają różnie w różnych częściach świata.
166
Wstydź się! Nagle człowiek radykalnie jest rzucony na osobistą
płaszczyznę wychowania, wrażliwości i intymności! Jeśli ktoś sam w
sobie boleśnie odkryje, iż w wielu wypadkach powinien się jednak
wstydzić, równocześnie osiąga wyższy pułap, tak koniecznej i
nieodzownej intymności. Wstyd bowiem ukazuje osobistą godność i
godność drugiego człowieka.
Intymność i wstyd – wielkie tematy osobistego i społecznego życia,
wymagają wobec licznych nadużyć wielu korektur i zmian!
Wołanie: „a wstydź się” – jest bezwarunkowym wskazaniem, regułą i
normą moralności!
Intymność i wstyd są naturalnymi i charakterystycznymi cechami
człowieka. Dzieci są tego najlepszym przykładem, kiedy w okresie
dojrzewania, także wobec własnych rodziców, pragną zachować swoją
intymność. Potrzeba człowieka do osobnego pomieszczenia, łóżka do
spoczynku i snu, prysznica czy toalety, są tak stare jak Adam i Ewa,
którzy wstydząc się, zauważyli w raju, iż są nadzy.
Zachowanie dystansu i respektu w stosunku do prywatnej strefy ciała i
ducha, jest wielką potrzebą chwili.
W urzędach, na dworcach, bankach itp., spotykamy często prośbę o
zachowanie odstępu, dystansu. Współcześnie nazywane „Strefą HULA
– HOP”, tzn. dystans, kultura reakcji i zachowań, dobre maniery
wychowania są stróżami intymności i prywatności, które kiedyś
nazywano uprzejmością, grzecznością lub serdecznością.
W przypadku pielęgnacji ciężko chorej osoby, zawsze pozostaje obawa,
między przekroczeniem granicy zbytniego zbliżenia, a zachowaniem
należytego dystansu. Kuratela nad kimś, a jego wolna wola, kontrola
podopiecznego i zaufanie, powinno zawsze mieć pierwszeństwo.
Cóż, kiedy człowiek się zestarzał? Ciało naznaczone drogami losu życia
jest podobne do mapy zróżnicowanej krainy. Starość wymaga przyjęcia
do siebie tego faktu wszelkich przywar, dolegliwości wieku, braku sił z
wielką pokorą! W tym przypadku nie ma się czego wstydzić, znosząc z
godnością podeszły lub swój bardzo zaawansowany wiek.
„Jeśli zbliża się koniec pracy i nadchodzi wieczór, ogarniają moje serce
uczucia pewności, znalezienia się na łonie rodziny, wśród tych, których
kocham i mnie kochają…” pisze psycholog Winibald Müller w swojej
książce pt.: „Intymność”.
167
Intymność, to zaufany przyjaciel człowieka, którego nigdy nie powinno
się zdradzić. Intymność wzbogaca człowieka przez możliwość
wiarygodnego komunikowania się i rożnych form szacunku, dobra i
miłości w rodzinie a także wśród prawdziwych przyjaciół i bliźnich.
JĘZYKI STAROŻYTNE I JĘZYKI BIBLII
Bez względu na to, jak ktoś ustosunkowuje się do Biblii, musi wziąć
pod uwagę fakt, iż jej autorzy pisząc teksty, posługują się specyficznym,
religijnym językiem. Używają licznych symboli i metafor, tzn.
porównań i przenośni, przez które obrazowo przybliżają omawiany
temat. Biblia zawiera w sobie liczne formy literackie, poezję, sagi,
przypowieści. Biblii nie jest obca mitologia, czyli podań o bogach i
boginiach, funkcjonujących w danej religii na przykład mitologia grecka
czy mitologia rzymska.
W zmienności czasów, ogromnej eksplozji możliwości naukowego
poznania i postępu, nie można religijnego języka Biblii, tylko i
wyłącznie „słowo w słowo” – dosłownie odczytywać, próbować
zrozumieć lub bezkrytycznie interpretować. Inaczej, bez wnikliwych
pytań i odpowiedzi dotyczących starożytności, życia i kultury, tradycji i
zwyczajów, itp., religijna mowa zgubi swój sens i znaczenie.
Równocześnie należy uwzględnić liczbę „węzłów gordyjskich” i
trudności we właściwym, obiektywnym odczytaniu zdań, sformułowań,
twierdzeń, przypuszczeń religijnej mowy, która powiązana jest licznymi
nićmi zdarzeń i faktów, generacji poprzednich nie tylko stuleci, ale
tysiącleci.
Jeśli oba te warunki będą respektowane i spełnione, otworzą się nowe
źródła pełniejszego zrozumienia intencji autorów, które popłyną innym
korytem rzeki, dalszego poznania i prawdy, aniżeli dotąd!
To co przeżywamy na co dzień, czyli akty psychiczne które zawsze
odnoszą się do czegoś do jakiegoś przedmiotu dlatego z tej racji
filozofowie zwracają baczną uwagę na trzy logiczne dyscypliny
odnoszące się do danego języka, aby go właściwie odczytać:
Syntaktyka – teoria składni logicznej, zajmująca się relacjami
pomiędzy wyrażeniami danego języka.
Semantyka – dział jezykoznactwa, którego przedmiotem jest analiza
znaczeń wyrazów, tzn., jakie są relacje pomiędzy wyrażeniami języka, a
tym, do czego te określenia się odnoszą.
168
Pragmatyka – uczonych interesują w procesie komunikowania się
ludzi, relacje pomiędzy językiem a znakami słownymi, jego
użytkownikami, czyli interpretorami wypowiadającymi zdania lub
słuchaczami.
Pragmatykiem jest ten, kto oznacza się logicznym, rzeczowym i
praktycznym sposobem myślenia i działania, umiejący trafnie
przewidywać skutki podejmowanych działań.
Jeżeli język jest przejrzysty, a nie zagmatwany umiejętnie i
logicznie użyty, może być przy pomocy przedstawionych faktów
potężnym środkiem dowodowym, co w opracowaniu tekstów
usiłowałem, jako autor mieć to na uwadze.
Język aramejski - język ten był znany w czasach życia Jezusa na całym
bliskim wschodzie. Uczeni przypuszczają, iż Jezus posługiwał się
jednym z dialektów tego języka.
Izraelici mieli swoje korzenie w ludach Aramejczyków, którzy
pierwotnie pochodzili z Arabii, o kulturze Mezopotamii. Język ten był
wpierw językiem handlowym w Asyrii i Babilonii, na skutek tego faktu,
rozprzestrzeniał się, aż wszedł do użytku codziennego, którym
posługiwał się również Jezus. Jeszcze później uznano ten język i
podniesiono do rangi języka urzędowego. Najbardziej wyraźne jego
ślady znajdujemy w Starym Testamencie, np. w Księdze Estery (4,8 lub
6,12) oraz Księdze Daniela (2,4 lub 7,28).
W Księdze Rodzaju (25,23 str. 44), czytamy:
„Dwa narody są w twym łonie,
Dwa odrębne ludy wyjdą z twych wnętrzności,
Jeden będzie silniejszy od drugiego,
Starszy będzie sługą młodszego”.
Wypowiedź ta nie tylko zapowiada narodziny bliźniąt Ezawa i Jakuba,
jest to równocześnie analogia do prawa lewiratu! Lewirat był
zwyczajowym małżeńskim prawem, respektowanym w wielu krajach
ludów Azji, wg którego wdowę powinien poślubić brat zmarłego męża,
nawet jeśli jest już żonaty. Tak wiele może być ukryte w jednej
zaledwie wypowiedzi w Biblii.
Jezus Dobrą Nowinę głosił w starożytnym języku aramejskim, na co
dzień posługując się dialektem tego języka. Dopiero później wyparł go
język arabski i stał się językiem wschodu.
169
Język aramejski oraz siostrzane języki hebrajski i arabski, posiadają
słowa i określenia, które w zależności od kontekstu mają różne
znaczenia, co stanowi dla językoznawców największą trudność w
oddaniu właściwego sensu zdania, co autor pragnął rzeczywiście w
danej chwili wyrazić i przekazać.
W badaniach naukowych od dawna zalecana jest wielka ostrożność i
precyzja w tłumaczeniu tekstów biblijnych, bowiem częściowo Stary
Testament, był napisany ówcześnie właśnie w tym języku. Etymologia
zajmuje się pochodzeniem wyrazów i pierwotnym, właściwym ich
znaczeniem.
Język hebrajski – należy do grupy języków semickich, pierwotnie
języka aramejskiego. Z czasem, po niewoli egipskiej, aramejski wyparł
język hebrajski, który pozostał jednak językiem ludzi wykształconych i
kapłanów, używanym w świątyniach. Przypuszcza się, iż jeśli Jezus
pragnął powiedzieć coś bardzo ważnego, rozstrzygającego, używał
języka hebrajskiego.Bogactwo zaś języka staroaramejskiego jest
niezwykle trudne do zrekonstruowania, ze względu na wiele
ówczesnych odmian dialektów tego języka oraz niejednokrotnie brak
jednorodnego znaczenia wielu słów, które w zależności od kontekstu
znacznie różniły się między sobą. Świadczą o tym tablice w
synagogach, napisy na grobowcach, na monetach z tego okresu i
znalezione w Qumranie fragmenty Starego Testamentu, które nie są
oryginałami Biblii.
Język hebrajski posiada fenicki alfabet złożony z 22 konsonantów.
Wzbogacenie tego języka nastąpiło później. Języki to żywe archiwum
ewolucji i rozwoju, gdzie każde słowo zawiera korzenie archaicznego
dźwięku i brzmienia. Do dzisiaj ten aspekt wielu języków nie jest
jeszcze wystarczająco zbadany. W wypadku Biblii język hebrajski
odgrywa ważną rolę, reflektując ówczesną kulturę.
Język grecki – pochodzi z rodziny języków indoeuropejskich,w
starożytności używany na półwyspie Bałkańskim, na obszarze Grecji
oraz w Małej Azji. Natomiast starogrecki datuje się od XV wieku p.n.e.
- w połączeniu z językiem attyckim, a dopiero w IV wieku p.n.e. z
Koine , które później przekształciły się w dialekty.
Stary Testament był w częściach pisany w języku hebrajskim, który
Izraelici nauczyli się od Kanaitów – narodu żyjącego około 1300 roku
p.n.e.
Od VI wieku p.n.e. teksty Starego Testamentu , były także redagowane
170
w języku aramejskim.Za życia Jezusa w Galilei, język hebrajski był
także używany podczas sprawowania rytuałów kultu. Bardziej jednak
dla wykształconych Żydów, miał także znaczenie język Koine , którego
korzenie sięgają klasycznego języka greckiego.
Między 250 rokiem p.n.e. a 100 rokiem po Chrystusie, w egipskim
porcie Aleksandrii , przetłumaczono Stary Testament na język grecki,
który tradycyjnie nazwano septuagintą (obrazowo 72 tłumaczy, w 72
dniach).
Tłumaczenia to posiadało dla ówczesnego Kościoła duże
znaczenie.Później także Nowy Testament przetłumaczono na język
grecki,co ma dużą zaletę, bowiem pierwsi chrześcijanie znając
rozpowszechniony język grecki,mogli zrozumieć czytane teksty. W II
wieku n.e przetłumaczono teksty bibilijne na język łaciński.
Tłumaczenie to posłużyło koptyjsko – greckiemu Kościołowi. Dopiero
w V wieku n.e. Wulgata została opracowana przez św. Hieronima (347420). Następnie dzięki reformatorowi Marcinowi Luthrowi (1483-1546)
, zachodnia Europa doczekała się tłumaczenia na język niemiecki.Tego
wielkiego dzieła dokonał Luther w latach 1522-1534. Wiele dalszych
tłumaczeń na inne języki ma swoją długą i trudną drogę. Jeszcze do
dzisiaj pracują językoznawcy nad optymalnym przetłumaczeniem
Biblii.
Język łaciński - pochodzi z włoskiej odmiany języków
indoeuropejskich. Język starożytnych Rzymian – LATINA – lingua –
„łaciński” – znaczy język. Alfabetu i pisma przyjętego przez Rzymian
od Greków w odmianie zachodniej, używane w wielu krajach.
Bardzo ogólnie, powyższe spostrzeżenia, mają zwrócić uwagę i
uświadomić czytelnikowi, iż np. Stary Testament nie ma jednolitości.
Teksty ksiąg różnią się od siebie i to znacznie.
A więc i tutaj, zalecana jest przez egzegetów duża powściągliwość i
ostrożność we właściwym, obiektywnym odczytywaniu i zrozumieniu
Biblii.
Jezus Chrystus, jakkolwiek potrafił pisać i czytać, nie pozostawił po
sobie żadnego śladu na piśmie.
W swojej działalności Jezus posługiwał się językiem mówionym,
opisowym, porównawczym. Przypowieści odtwarzały często życie
codzienne, Jezusowi nie były obce obrazy zaczerpnięte z natury i liczne
symbole obrazujące prawdę o świecie, życiu i Bogu.
171
Jedną z najbardziej znaczących przypowieści, wzbudzających ufność i
nadzieję, jest przypowieść o synu marnotrawnym, Ew. Łk. (15,11 – 32
str. 1201).
Przypowieść ta doskonale ilustruje, iż Jeden Jedyny Bóg, podobnie
jak dobry, wielkoduszny i miłosierny ojciec swego syna, przyjmie
nas z powrotem do niewyobrażalnych Wymiarów i Rzeczywistości
Nowego Życia po śmierci.
JEZUS CHRYSTUS
Jakkolwiek o Jezusie wiemy niewiele, to jednak Jego nauki przez wieki
kształtowały nasz świat.
Historyczny czy dogmatyczny? – Jezus urodzony w Nazarecie był bez
wątpienia postacią historyczną, którą wspominają przy różnych
okolicznościach starożytni historycy i biografowie.
JOSEPHUS FLAVIUS – żyjący od około 37/38 roku, do ponad
100r.n.e. Historyk i żydowski oficer. Mądry i niezwykle inteligentny,
wspomina Chrystusa jako „nauczyciela”, nie określając postaci Jezusa
bliżej.
PUBLIUS CORNELIUS TACITUS – żyjący od około 55/56 do 120r.
po Chrystusie. Rzymski historyk i senator, wspomina i opisuje
podpalenie Rzymu na rozkaz cesarza Nerona, którego obłąkańczy czyn i
rozkaz, został przypisany chrześcijanom „wierzącym w Jezusa”.
GAIUS SKETONIUS TRANQUILLUS – żyjący w latach 70 – 130r. po
Chrystusie. Rzymski urzędnik i cesarski biograf, wspomina o
„wypędzeniu z Rzymu chrześcijan wierzących w Jezusa CHRḚSTUS",
(w niektórych rękopisach tego autora, równy znaczeniu z greckiego
Christos, w języku łacińskim Christus).
Wszystkie wyżej wymienione wzmianki o Jezusie, należy przyjąć jako
dowód istnienia historycznego Jezusa, których to autorzy nie wyrażają
jednak jakiejkolwiek sympatii do postaci Chrystusa.
Dokładnych dat początku i końca życia Chrystusa nie można
precyzyjnie odtworzyć. Jednak jest godnym zauważenia, iż jeden
człowiek, w pewnym określonym odcinku czasu, w miejscu i
warunkach religijno- politycznych, które nigdzie nie są oficjalnie przez
dokumenty, kroniki czy akta procesu ściśle sprecyzowane i
udokumentowane, potrafił zmienić świat, iż nie bez przyczyny od
172
narodzin Chrystusa określamy i liczymy kalendarzową „nową erę”
ludzkości.
Żaden twórca religii światowych, nie żył i nie działał na tak małej
przestrzeni, jaką miała Palestyna ( 80 x 40km). Żaden nie żył tak krótko
jak Jezus, zaledwie 33 lata. Żaden nie zakończył życia tak młodo i tak
przedwcześnie.
Jednak Chrystus osiągnął jakże nieprawdopodobny rezultat działalności.
Co trzeci człowiek na świecie, czyli ok. 2 miliardy ludzi, zwie się
chrześcijanami! pomimo, iż dokładnej, wyczerpującej biografii Jezusa
nie da się napisać i sprecyzować. Dlaczego? Ponieważ brakuje nam
bardzo wielu konkretnych i niepodważalnych faktów.
Nowy Testament zawiera jedynie fragmenty z życia Jezusa. Opieramy
się na przekazach czterech Ewangelii, uznanych za „kanon” nauki o
Jezusie, tzn. normę, wytyczne dotyczące osobowości Chrystusa w
starożytnym, pierwotnym Kościele, jako świadectwo publicznej i
oficjalnej wiary, ujętej i przedstawionej w ewangelicznych tekstach,
które powstały na przestrzeni 50-100 lat. Żaden z autorów Ewangelii nie
znał Jezusa. Jedynie pisano o nim na zasadzie ustnych przekazów.
Wystarczająco zdumiewające: Jezus, pomimo iż potrafił pisać i czytać,
nie pozostawił po sobie na piśmie ani jednego słowa i nie uczynił
niczego dla wiernego przekazywania swoich słów i całokształtu nauki!
Jego uczniowie przekazywali jedynie ustnie, słowa i opis czynów
Chrystusa dalej, w zależności od osobistego i słuchaczy charakteru,
kładąc zróżnicowane akcenty na ich zrozumienie i interpretację oraz
dalsze rozpowszechnianie.
Ewangeliści, nie będący wprawdzie bezpośrednimi uczniami Jezusa,
byli świadkami pierwotnego przekazu apostołów.
Nie byli oni jedynie „zbieraczami” przekazów ustnych o Jezusie lub
przedstawicielami zakorzenienia w tradycji. Ewangeliści byli teologami
o specyficznych, osobistych odczuciach, którzy ustne podania o Jezusie
próbowali uporządkować wg własnego planu, myśli i koncepcji.
Mateusz, Marek i Łukasz wykazali się równoległą zbieżnością
budowy i porządku oraz wyboru materiałów, które napłynęły z
ustnych podań o Jezusie. Stworzyli oni wspólnotę spojrzenia,
dlatego nazywani są synoptykami.
W ówczesnym hellenistyczno-żydowsko-chrześcijańskim świecie, pisał
swoje teksty Ewangelista Jan, tak interesujące, ciekawe pod względem
173
literackim jak i teologicznym. Spoglądając ogólnie i oceniając jego
Ewangelię, jest ona bardziej oddalona od działalności Jezusa, tym
bardziej, iż została napisana między 90 a 100 rokiem. Jezus był Żydem,
działał i żył wśród Żydów i dla Żydów.
Żydowskie imię Jezusa JEHÓSHUA, po hebrajsku znaczy JESCHUA w
późniejszej formie JEHOSCHUA – „JAHWE jest pomocą”. Jego Biblią
była Tora, czyli 5 Ksiąg Mojżesza, jego modlitwą Minjan –
zgromadzenie złożone przynajmniej z 10 mężczyzn powyżej 13 roku
życia, które było niezbędne wśród Żydów do niektórych ceremonii
religijnych i modlitw. Jezus bardzo często brał udział i dawał się
zapraszać na ucztę szabatu. Do Boga, wg żydowskiej tradycji zwracał
się per Ojciec a nie Król.
Można więc zapytać, do jakiego odłamu Judaizmu należał Jezus?
Za czasów Jezusa istniała technokratyczna elita polityczno-religijnej
społeczności, ugrupowań tj. Sanhedryn, wobec którego Jezus od
początku działalności był zdystansowany, skazany na niepowodzenie i
klęskę w razie kontaktów, których nie miał.
Jezus był stanowczo zdystansowany do elity polityczno-religijnej
władzy, praw i biurokratycznego aparatu.
Napiętnował także ówczesną hierarchię kleru, kapłanów i lewitów,
kontrolowaną przez rzymską okupację. Praktycznie było to
zgromadzenie siedemdziesięciu mężczyzn w centralnym aparacie rządu,
którzy równocześnie byli sędziami dla oskarżonych i nieposłusznych
czy uznanych za przestępców. Wszystko było ze sobą skrupulatnie,
często w wyrafinowany sposób powiązane i zależne od siebie. Taki stan
rzeczy Jezus stanowczo krytykował.
Nie miał on także nic wspólnego z powyższymi ugrupowaniami
systemu, także z kapłanami świątyni Jerozolimskiej czy z
reprezentantami Sanhedrynu lub Radą Starszych - wywodzących się z
wpływowych rodzin i tzw. uczonych w piśmie. Jezus nie był kapłanem
ani teologiem, nie należał do rządzących lub mających jakąkolwiek
władzę, wpływy lub dostojności i przywileje. Historyczny Jezus nie
spełniał, jak niektórzy mu przypisują, roli nadzwyczajnego proroka. Był
za to wielkim, nadzwyczajnym przykładem moralności i wysokiej
inteligencji, miłości i dobroci. Jezus był Wielką Osobowością!
Stąd Jego prostota, zachowanie zwyczaju Szabatu, ogólna postawa
skromności na co dzień i w spotkaniach bliźnich, chorych i
174
potrzebujących – były normalne, bez wywyższania się ponad drugich.
Jezus okazywał swoja pasję i zaangażowanie, ale nie na sposób
religijnego fundamentalisty. Jezus wykazywał głębokie zaangażowanie,
entuzjazm i zamiłowanie do nauki, którą głosił.
Historyczny Jezus głosił prawdę o bogactwie i potrzebie bezgranicznej
dobroci, pomocy, zrozumienia i łaski dla biednych, zagubionych,
dotkniętych losem życia. Nie miał nic wspólnego z tradycją tzw.
„odseparowania się od świata”, którą lansowano, propagowano i
głoszono w Qumranie, gdzie znajdował się klasztor: wspólnota
mnichów żyjących w czystości, ubóstwie i bezżeństwie, wszystko zaś
było obwarowane ślubami przyrzeczeń.
Dzisiaj, na podstawie naukowych badań i wykopalisk w Qumranie,
gdzie znajdował się ten klasztor na zasadach dzisiejszej sekty, trzeba
zapytać, czy każde zgromadzenie, wspólnota mnichów lub zakonnic
żyjących w klasztorach, które mają w gruncie rzeczy reguły ślepego
posłuszeństwa, rzekomego wyzbycia, przy często niebywałym
posiadaniu i bogactwie, nie pomijając tzw. czystości z Qumranu, jest
słuszne, na czasie i czy rzeczywiście ci ludzie żyją i działają w duchu
nauki Jezusa.
Zgromadzenia, klasztory przeróżnych ugrupowań, które w swoich
zadaniach i działaniu, wiarygodnie przestrzegają Ducha Jezusa, mają
oczywiście także miejsce w chrześcijaństwie, mówią specjaliści od
wielu wspólnot zakonnych.
Działalność Jezusa, to także świadczona na co dzień pomoc i
uzdrowienia. Hymny opisowe, mitologiczne opowieści mogą także
świadczyć o Bożym działaniu i miłosierdziu.
Teksty Ewangelii, nie mają na celu wnikać lub komentować
zdarzeń. Ewangelie nie objaśniają, lecz opisują czyny Jezusa i
reakcje uzdrowionych. Nie próba objaśnienia, lecz efekt
rozpromienienia, radości i dziękczynienia, mają służyć opisom
uzdrowień. Jezus nie oczekiwał od nikogo przekonania, że cuda się
zdarzają; przede wszystkim i decydującym była wiara w Boga.
Cuda nie są podważeniem lub odwołaniem praw i reguł natury, lecz
powrotem do porządku i praw natury.
Zdobycze i doświadczenia dzisiejszej medycyny są najlepszym tego
dowodem i przykładem.
Np. w Ew. Mk. (5,35 – 43 str. 1164), w opisie przywrócenia córki Jaira
175
do życia, cytowane są słowa Jezusa, skierowane do przełożonego
synagogi: „Nie bój się, wierz tylko”. U Ew. Mt. (8,13 str. 1132),
ponowny cytat słów Jezusa skierowanych do setnika z Kafarnaum: „Idź,
niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”.
W Ewangeliach znajdziemy i dalsze przykłady! Jezus od tych, którzy
szukali polepszenia zdrowia czy uzdrowienia, oczekiwał właśnie wiary
w Boga, zwracając uwagę nie na swoją osobę i cierpienie chorego, lecz
na uzdrawiającą Moc i Miłosierdzie Boga, na pełne zaufanie do Boga,
które są podstawowym i elementarnym warunkiem pomocy i
uzdrowienia dla tego, któremu pragnie pomóc i efektywnie pomaga.
Jezus nie oczekiwał dogmatycznej wiary w to, co ludzie ustanowili, lecz
wiary, która jest większa od paraliżującego strachu, obaw i lęku!
To są najwspanialsze i rzeczywiste argumenty, iż Jezus nigdy i w
żadnym przypadku nie przekroczył granicy wywyższania się czy
zrównania, identyczności swojej osoby z Bogiem.
Jezus historyczny nauczał, iż Bóg był i jest przed pierwszą i ostatnią
Rzeczywistością!
Zapytajmy: czego realnie i rzeczywiście pragnął Jezus Chrystus?
REPREZENTOWAĆ I BRONIĆ BOŻEJ SPRAWY, KTÓRĄ
JEST ZBAWCZY IMPULS, IŻ CZŁOWIEK TYLKO PRZEZ
DOBRO I MIŁOŚĆ DOJDZIE DO BOGA. JEZUS WYKAZAŁ
ŁĄCZNOŚĆ Z BOGIEM I DAJĄC NAM PRZYKŁAD PRAGNĄŁ
WIDZIEĆ
LUDZI
DUCHOWO
ODNOWIONYCH
W
PRAWDZIE.
O tym myślał Jezus mówiąc często o nadchodzącym Królestwie Bożym.
To, że Imię Boga będzie błogosławione, uświęcone oraz poważane i
Królestwo Boże nadejdzie, ukazuje Ew. Mt. (6,9 – 15 str. 1130), w
zdaniu modlitwy „Ojcze Nasz (…) niech wola Twoja spełnia się na
ziemi…”
Niestety dla bardzo wielu „Wola Boża” stanowi jedynie pobożną
formułkę i życzenie. Ludzie „Wolę Bożą ” identyfikują i zrównują z
prawami ustanowionymi przez człowieka i systemy, niestety także i
religii.
„Wola Boża” nie jest identyczna i taka sama z zapisanym paragrafem
czy ludzkim prawem. Przede wszystkim nie jest identyczna z np. często
fałszywie i błędnie interpretowaną tradycją, tak dalece, iż pod pozorem
176
„Woli Bożej” może się – jak w inkwizycji – dokonywać bardzo wiele
zła, przeciwko i niezgodnie z „Wolą Bożą”.
Interesującym jest fakt, iż w Mojżeszowym prawie, było
skumulowanych i zgromadzonych 613 nakazów i zakazów, a w
zrewidowanym przed kilku laty przez Watykan Kodeksie Prawa
Kanonicznego, jest zawartych aż 1752 tzw. „kanonów” – reguł,
dotyczących Instytucji Kościoła, kleru i wiary.
Jezus jednak, nie był żadnym ustawodawcą regułek, reguł, przepisów
czy paragrafów. Takim też nie pragnął ani nie chciał być! Jezus nie jest
autorem jakichkolwiek konstrukcji praw, zbioru reguł lub
przedstawicielem trybunału konstytucyjnego.
Historyczny Jezus nie jest autorem teologii moralnej ani kodeksu rady
administracyjnej. Jezus nie pozostawił żadnych obyczajowych reguł,
rytuału religijnego kultu, wskazówek jak musi człowiek się modlić lub
jak musi odnosić się do świętych miejsc i czasu.
Sama modlitwa „Ojcze nasz..”, przez najstarszych Ewangelistów wcale
nie jest przekazywana w pełnej wersji. Mateusz i Łukasz przekazują jej
treść różnych odmianach.
Nie w wołaniu i słowach, ten: ”kto mi mówi Panie, Panie…” Ew. Mt.
(7,21 str. 1131), spełnia Wolę Bożą, nie w monotonnym powtarzaniu
słów, lecz Modlitwie Dobra i Miłości oraz czynów, powinien znajdować
się korzeń i zasada PIERWOTNEGO PRZYWILEJU, które
zobowiązany jest człowiek realizować w codziennym życiu, przez
wolność, rozwagę, roztropność, wiarę, sprawiedliwość, dobro i miłość,
poszanowanie własnej i cudzej godności i człowieczeństwa, właściwego
zrozumienia ufności i nadziei, itp.
Chrześcijaństwo to religia miłości, z tego faktu bardzo wielu nie zdaje
sobie sprawy, nie uświadamia sobie i nie realizuje na co dzień albo co
gorsza, wcale tego nie wie. Człowiek z natury nie jest zły, lecz ma
przywilej od początku swojej egzystencji i życia, rozwijania się ku
dobremu!
Dlaczego historyczny Jezus był obdarzony innymi imionami?
Były ku temu powody starych, żydowskich praw rodzinnych oraz
tęsknoty i nadziei na przyjście wielkiego, wyjątkowego męża stanu,
mesjasza, nowego króla, wybawcy z ucisku i cierpienia Izraela spod
okupacji Rzymu.
177
Otóż one:
JESUS – sens tego imienia, już wspomnianego wcześniej, „Bóg jest
pomocą i ratunkiem”. Kto nosi takie imię, pragnie zwrócić uwagę na
zbawcze działanie Jednego Jedynego Boga JAHWE, ale sam nie jest
zbawicielem.
Wspomniane wyżej imię JEHÓSHUA było używane, aż do Soboru w
Nicei 325r., gdzie na polecenie rzymskiego cesarza Konstantyna
JEHÓSHUA został uznany za drugą osobę Boga, a powyższe imię
zostało zlatynizowane na imię Jezus.
CHRYSTUS – od greckiego słowa Christos – drugie imię Jezusa, które
jest odpowiednikiem hebrajskiego słowa MESJASZ, tytuł i imię
używane przez pierwszych chrześcijan wobec Jezusa. W dalszym
znaczeniu „NAMASZCZONY”, tytuł pierwotnie przysługujący jedynie
królom. Porównanie Ew. J. (1,41 str.1217) „Znaleźliśmy Mesjasza – to
znaczy Chrystusa”.
RABBI – z języka hebrajskiego: mój Panie – nauczycielu. Ew. Mk.
(10,51 str. 1170): „A Jezus przemówił do niego: „Co chcesz, abym ci
uczynił? Powiedział mu niewidomy: „RABBUNI”, abym przejrzał!”
Tym tytułem, zwracano się za czasów Jezusa do tych, którzy
wykazywali się statusem i rangą nauczyciela, czyli dużą wiedzą.
Określenie Rabbi, było także wyrazem wielkiego szacunku. Ponadto,
określeniem tym tytułowano tylko żonatych mężczyzn. Teologia
orientująca XXI wieku, pyta więc konsekwentnie: czy Jezus był żonaty i
miał własną rodzinę?
Jezus na zaszczytny tytuł RABBI, tak zareagował:
„Otóż, wy nie pozwalajcie się nazywać Rabbi, uczonymi, albowiem
jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też
na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem: jeden bowiem jest OJCIEC
nasz, TEN w NIEBIE”. Ew. Mt. (23,8-9 str. 1149).
Jezus nigdy nie uzurpował i nie predestynował swojej osoby syna w
sensie drugiej osoby Boga; takiej wypowiedzi Jezusa nie znajdziemy w
Biblii.
PAN – to dalszy tytuł, którym darzono Jezusa. Ew. Mt. (8,6 str. 1132):
„Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi.” Pan, to
tytuł dla zobrazowania tego, co będzie końcowe, w znaczeniu
eschatologicznym – od greckiego słowa „ta-és-chata” tzn. ostateczne
zdarzenia.
178
SYN BOŻY
1. Starożytna kultura egipska, znała ten tytuł już prawie od 3
tysięcy lat p. n. e. W 2870r. p. n. e. udokumentowany w
egipskich hieroglifach. Archeologia wykazuje jednoznacznie, iż
Egipcjanie dysponowali całym systemem i zorganizowanymi
grupami świata bogów. Często w trzech, ściśle związanych ze
sobą konstelacjach: bóg, bogini i z ich małżeństwa zawsze lub
prawie zawsze, jeden syn! Np. bóg Ozyrys, bogini Izyda i syn
Horus.
2. Historycznie, tytuł „Syn Boży” był najpierw zastrzeżony dla
królów i cesarzy, dopiero później rozszerzony i używany w
stosunku do pierworodnych, o prawnym znaczeniu i obowiązku
troski o rodziców w ich podeszłym wieku lub chorobie. W
zamian, pierworodny i najstarszy z rodzeństwa otrzymywał
większą część spadku i równocześnie miał jako pierwszy
przywilej dziedziczenia.
3. Z czasem tytuł przeszedł, na skutek coraz to większej
świadomości ludzi, na wszystkich, o czym mówi Księga Hioba
(1,6 str. 539).
„Zdarzyło się pewnego dnia, gdy Synowie Boży udawali się, by stanąć
przed Panem, że i szatan poszedł z nimi.”
4. Zapytajmy, jakby zareagował Jezus, gdyby próbowano go
tytułować podwójnie: jako człowieka i Syna Bożego w sensie
boskości. Zdarzyło się to ze strony uczniów. Na ich prowokacje,
Jezus odpowiedział: „Dlaczego nazywacie mnie dobrym? Nikt
nie jest dobrym, dobry jest tylko Sam Bóg.” Ew. Mk. (10,18 str.
1169).
5. TYBERIUSZ rzymski cesarz (14 – 37r. po Chrystusie),
adoptowany syn i następca cesarza Augusta. W 15. roku jego
panowania pojawiają się monety, denary z popiersiem cesarza i
napisem DIVI FILIUS, jako przypomnienie wielkiej władzy
oraz aby nie zapomniano cesarzowi, jako „Synowi Bożemu”
płacić podatków. Wspomina o tym Ew. Łk. (3,1 str. 1184) oraz
Ew. J. (19,12 str. 1238) i Ew. Mk. (12,15 – 17 str. 1172).
6. Jezus nigdy nie uzurpował sobie i nie predestynował swojej
osoby do rangi „Syna Bożego” w sensie równości Bogu!
179
Religia, która nie jest powiązana z nauką, nie jest żadną religią!
Pragnąc zrozumieć wielką Osobowość Chrystusa, powinniśmy
wiedzieć, jaka była wiara w Boga narodu Izraela. Chrześcijaństwo
wywodzi się z Judaizmu!
W kulturze Izraela istniały dwie wielkie szkoły rabinistyczne
SZAMAJA i HILLELA, do których należeli także prorocy.
Szkoły te, opierając się na Torze, czyli pięciu Księgach Mojżesza
Starego Testamentu, usiłowały odpowiedzieć ludowi na dwa zasadnicze
pytania:
•
Jaki jest, wg nauki rabinicznej, związek Boga ze światem?
•
Czy uważać należy Boga za istotę transcendentalną, tzn. bardzo
oddaloną od swoich stworzeń, czy też przebywającą blisko,
utrzymującą z nimi kontakt?
Transcendencja – od łac. transcendens – przekraczający, filozoficznie;
istnienie na zewnątrz, poza, ponad czymś, próba poznania bytu
absolutnego poza rzeczywistością.
Prawdziwa odpowiedź zawiera się w kombinacji tych dwóch idei, które
się wzajemnie uzupełniają.
Rozważając nie wysławiony majestat Stwórcy, uważano z czcią, iż Bóg
jest rzeczywiście daleko, równocześnie Rabini zrozumieli dobrze, że ów
transcendentalny Bóg jest mało dostępny człowiekowi zmagającemu się
z problemami doczesnymi, który pragnie obcować z PRZYJACIELEM i
PRZEWODNIKIEM towarzyszącym mu w niepewności i walce.
Dlatego też rabini kładli nacisk na doktrynę Boga immanentnego w
świecie (immanentny – filoz. będący wewnątrz czegoś), tzn. Boga
przebywającego blisko wszystkich tych, którzy szczerze go wyznają!
Koncepcja ta wypływała bezpośrednio z zasady wszechobecności Boga.
W Księdze Powtórzonego Prawa (4,7 str. 177), czytamy:
„Bo któryż naród wielki ma bogów, tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz,
ilekroć Go wzywamy.” Ta myśl opiera się na fakcie wybrania i
przymierza z Bogiem. Porównanie: I Księga Królewska (8,10 – 21) oraz
Psalmy (144 i 145).
Powszechnie stosowano w narodzie na określenie Boga nazwy
„KRÓL”, co wskazywać miało na aspekt Jego majestatu, natomiast
wszelkie błędne aluzje do autokratycznego wyniesienia, zmienia
180
częściej używane niż „KRÓL”, określenie na „mój, nasz OJCIEC”,
którego właśnie, podporządkowując się tradycji Izraela, używał Jezus,
mówiąc lub wzywając Boga – ABBA – OJCZE.
Rabini i ich szkoły, pragnąc posłużyć się doktryną Boskiej
immanencji, wynaleźli pewne terminy na określenie Bożej
obecności, stanowczo i jednoznacznie wykluczając „cielesność”
Boga. Już wtedy, takie ewentualne mniemanie uważano za iluzję i
zasadniczy błąd!
Najbardziej rozpowszechnionym wyrażeniem na obecność Boga jest
„szechina” (z j. hebrajskiego dosłownie mieszkanie, przebywanie).
Oznacza ono objawienie się Boga na scenie świata, chociaż pozostaje
On w najdalszym niebie. Podobnie jak słońce, oświetla promieniami
każdy zakątek ziemi, „szechina”, rozbłysk boskości, powoduje, że
wszędzie czuje się jej obecność. Dlatego też „szechinę” często
przedstawiano pod postacią światła.
Stary Testament Księga Ezechiela (43,2 str. 1025): „… a ziemia
jaśniała od jego chwały.” Słowa te komentowano: „to jest oblicze
szechiny!”
Można powiedzieć, że obecność Boża ustanawia bardzo silny kontakt
między Bogiem a ludźmi. Choć „szechina” jest wszechobecna, lepiej
odczuwa się jej obecność w pewnych miejscach i okolicznościach, które
przez swój sakralny charakter, przygotowują człowieka na spotkanie z
Bogiem.
Ze względu na nakaz: „I uczynią mi święty przybytek, abym mógł
zamieszkać pośród was.” Księga Wyjścia (25,8 str. 91), „Namiot
Spotkania” uważany był za miejsce, gdzie „szechina” objawiała się
intensywniej niż gdziekolwiek indziej.
Siedmioramienny lichtarz w Przybytku, płonął „poza zasłoną
świadectwa” , Księga Kapłańska (24,3 str. 130), aby „świadczyć
wszystkim przychodzącym na świat, że „szechina” mieszka wśród
Izraela, Bóg jest obecny!”
W konsekwencji tego przekonania, król Salomon wzniósł i pobudował
wspaniałą świątynię w Jerozolimie. Sanktuarium miało na celu
przygotowanie miejsca, dzięki któremu Bóg mógłby przebywać wśród
swoich stworzeń.
Liczba 7 - święta liczba, oznaczała znanych ówcześnie 7 planet. To, co
181
odnosiło się do świątyni, dotyczyło także miejsca modlitw i studiów,
one bowiem kierowały ducha człowieka do Boga. Psalm (82,1 str. 646)
„Bóg powstaje w zgromadzeniu…” tzn. nie tylko dostojników, lecz
wszystkich „synów bożych”, czyli ludu i każdego wierzącego
człowieka. Innym pojęciem rabinicznym, mającym wskazywać na
bliskość Boga i Jego bezpośredni wpływ na człowieka, jes

Podobne dokumenty