pobieranie - ziarna prawdy
Transkrypt
pobieranie - ziarna prawdy
ZIARNA PRAWDY Wiedza, Wiara, Miłość i Nadzieja W zglobalizowanym świecie XXI wieku Zarys spojrzenia w przeszłość Teraźniejszość naukowego poznania Przyszłość i jej perspektywy „czyli co było, co obecnie jest i co pozostanie”. Człowiek – kropelka, zawsze powracający do „wód oceanu, podobnie jak fale, które są oceanem”. Zebrał, opracował i zredagował Janusz Andrykowski Projekt Okładki Maria Brzezińska Strona Tytułowa Port w Seaham, północna Anglia, Sztorm na Atlantyku – 06.02.2013r. Biblioteka Narodowa w Warszawie ISBN II 2.824.316 A Biblioteka Uniwersytetu w Warszawie Nr. BUW-OGUZ-GK/711-5-461/14 Biblioteka jagiellońska w Krakowie Nr. BJ-7008/102/1/2014 Wydanie II rozszerzone Wydawca Studio „ALUBEZ” 2015r. printed in Switzerland Przedruk lub reprodukcja części opracowania lub całości W jakiejkolwiek postaci, wymaga zgody autora i wydawcy A B C Krótkie, wybiórcze omówienie wybranych zwrotów, haseł i zagadnień, uporządkowanych alfabetycznie, na podstawie aktualnej literatury naukowej ostatnich lat, reprezentujące teologię orientującą, filozofię, astrofizykę i inne dziedziny oraz ich obecny stan wiedzy, odkryć i dalszych badań. OPRACOWANIE DEDYKOWANE S Z A N O W N Y M C Z YT E L N I K O M preferującym przywilej racjonalnego myślenia, mającym tęsknotę za wiedzą i wiarygodną wiarą, o horyzontalnym spojrzeniu na teraźniejszość oraz potrzebę głębokiego poznania prawdy. NASTAWIAĆ ŻAGLE NA POWIEW ZDROWEGO DUCHA INETLEKTU, CORAZ WIĘKSZEJ ŚWIADOMOŚCI, SERCA ORAZ WOLI REALIZACJI MIŁOŚCI BOGA I BLIŹNIEGO. « Przez Poznanie Przyjąć boga do serca, Przez Świadectwo dobra i miłoŚCi, zmierzać do nowego życia Meister Eckkart, OP – (1260-1328) dominikanin, teolog, mistyk. w w i e c z n o Ś c i ! » SŁOWO WSTĘPNE Dzisiaj nikt nie może zaprzeczyć, iż Europa i Świat nie znajdują się w głębokim kryzysie politycznym, gospodarczym, socjalnym, finansowym czy kulturowym. Ludzkość przeżywa fiasko i kryzys systemów, upadek i zmierzch dyktatorów odpowiedzialnych za ucisk, tragedie całych społeczeństw i narodów. Wielu przykładów nie należy daleko szukać. Kryzysem, i to z licznych powodów oraz przyczyn, ogarnięty jest także Watykan i Kościół Katolicki. Człowiek XXI wieku czuje się często zagubiony, manipulowany, zestresowany, zawiedziony czy wręcz sfrustrowany, niepewny jutra – pytając, w co wierzyć, komu wierzyć, po co wierzyć; w rezultacie tych pytań – komu zaufać? Pomimo kryzysów, trudności i pomimo wszystko, wiele dziedzin nauki, medycyny, technologii, techniki itd. ma duże osiągnięcia dzięki coraz to bardziej rozszerzającej się wiedzy i poznaniu, które przez komunikację internetową są szybko dostępne dla zainteresowanych. Współczesny człowiek nie może pozostawać w stagnacji intelektualnej, jedynie ”przypatrując się opakowaniu zewnętrznemu”, historii, obecnych zdarzeń i znaków czasu. Myślący człowiek powinien dociekać, pytać, poznawać i wiedzieć, co dane „opakowanie” realnie i rzeczywiście w sobie zawiera i kryje, jaki ma sens i cel. W dziedzinie dotyczącej wiary w Jednego Jedynego Boga, nie można ograniczyć się do posiadania Biblii na półce domowej biblioteki lub pozostawać w wiedzy religijnej z czasów nauczania oraz przygotowywania do I Komunii Świętej, względnie bardzo ogólnikowej wiedzy, bazującej jedynie na tradycjonalizmie. Nikt i nigdy nie ma prawa mieć takiego „pobożnego życzenia”, aby wiele nauk teologicznych było pozbawionych rozwoju i nadal pozostawało w stagnacji i marazmie, bez prób dawania odpowiedzi na wiele wątpliwości i pytań. Historyczne badania Biblii trwają już ponad 200 lat i zaczęły się we Francji, przynosząc dotąd bardzo wiele przejrzystości w spojrzeniu na Biblię. Zastój nauk teologicznych, którego życzą sobie fundamentaliści religijni, byłby niepowetowaną szkodą dla wierzących oraz Kościoła Powszechnego, dlatego wielu znakomitych specjalistów, profesorów i 1 teologów pracuje bardzo intensywnie nad zgłębieniem PRAWDY, jej zrozumieniem oraz przybliżeniem, przede wszystkim tym, którzy pragną żyć wiarą w Boga! Celem badań naukowych nad Biblią i doktryną chrześcijaństwa, jest ukazanie możliwie całej Prawdy, w świetle historii i racjonalnego poznania oraz nade wszystko fakt, aby wierzący mógł - na ile pozwala na to rozum, najlepsza wola, otwartość i horyzontalne spojrzenie oraz odpowiedzialność za osobiste przekonania. Wiarę w Boga powinniśmy traktować zawsze poważnie i na serio. Aby możliwie najlepiej wypełniać przykazanie, które sprecyzował Jezus, odpowiadając na prowokujące pytanie swoich uczniów. Pierwsze i największe przykazanie jest następujące, jak głosi Jezus: „SŁUCHAJ IZRAELU, PAN BÓG NASZ, PAN JEST JEDEN. BĘDZIESZ MIŁOWAŁ PANA, BOGA SWEGO, CAŁYM SWOIM SERCEM, CAŁĄ SWOJĄ DUSZĄ, CAŁYM SWOIM UMYSŁEM I CAŁĄ SWOJA MOCĄ”. Ew. Mk. (12,29-30) Opracowanie na podstawie aktualnej naukowej wiedzy „teologii orientującej” – ( nowe sprecyzowanie) ma przybliżyć zgłębienie Prawdy, aby wierzący nigdy nie znaleźli się w sytuacji patologii ofiar cierpiących na religijne neurozy czy histerię rzekomej pobożności lub, co gorsza, stali się religijnymi fanatykami. Biblia Starego Testamentu mówi w Psalmie (119,30 str. 683) „Drogę Prawdy i wierności obrałem..”. Natomiast w Nowym Testamencie w Ew. Jan (3,21 str. 1219) czytamy: „Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. i dalej Ew. Jan (8,32 str. 1226) „… a prawda was wyzwoli” – słowa Jezusa. Wielu ludzi uważa się za chrześcijan, ale mało lub wcale nie troszczy się oto, co ta religia w sobie zawiera i czego uczy. Opracowanie nie jest skierowane przeciwko nikomu. Informuje, zwraca jedynie uwagę na konieczność oraz potrzebę od dawna oczekiwanych korektur i reform i ma stanowić jedynie pomoc w rozeznaniu „po prawdzie”, dotyczącym ugruntowania wiary w Boga oraz szukania odpowiedzi na liczne wątpliwości i pytania. Czytelnik zauważy kilka powtórzeń. Są one zamierzone i celowe, dla 2 podkreślenia powagi nabrzmiałych problemów! Ponadto; Repetitio est mater studiorum. Powtarzanie jest matką nauki. Wybiórcze opracowanie opiera się na „bazie” badań i wyników naukowych, a nie na jednym lub jedynym z wielu specjalistów i profesorów nauk dzisiaj „orientującej teologii”. Dnia 31 sierpnia 2012 roku zmarł Kardynał Carlo Maria Martini, były arcybiskup Mediolanu we Włoszech. Szanowany, niezwykle utalentowany i inteligentny, przez wiernych Mediolanu lubiany i doceniany. Wielka rzesza wiernych wzięła udział w Jego pogrzebie. Włoski dziennik „CORRIERE della Sera” – zamieścił ostatni obszerny wywiad przeprowadzony z kard. Martini w sierpniu 2012r. tuż przed jego śmiercią. Cytuję zaledwie jeden fragment, jakże znaczący i ważny dla współczesnego świata i Instytucji Kościoła. Zmarły Kardynał Carlo Maria Martini mówił: „… Kościół Katolicki musi się radykalnie zmienić i mieć odwagę przyznać się do swoich błędów i to na początku: papież i biskupi… dlaczego mamy lęk i strach przed Prawdą, która jest jedna i jedyna?!...” Tym pytaniem Kardynał mobilizuje do myślenia, aktywizuje wszystkich Katolików! Wobec kryzysu Kościoła w szeregach niektórych biskupów, w przeciwieństwie do papieża Franciszka, który pragnie zasadniczych reform i zmian, powstała tendencja „salonowej postawy” nie brania pod uwagę głosów krytyki i historyczno-krytycznych badań nad Biblią oraz ich wyników. Fakt ten wzbudza głębokie zaniepokojenie szukania „salonowego wyjścia w białych rękawiczkach” z opresji skompromitowania, nadużywania władzy oraz głoszenia zabsolutyzowanych twierdzeń. Nie tylko myślący katolicy pytają: „SALONOWY KOŚCIÓŁ”? Potulni wierni odgrodzeni od salonów luksusu hierarchów Kościoła? WIERZĄCY OCZEKUJĄ PRAWDY I WYZWALAJĄCEJ NAUKI ORAZ CHRYSTUSA. WOLNOŚCIOWEJ, HISTORYCZNEGO Nie może być także nadal praktykowania „salonowej ogłady wiernych”, którzy powściągliwie jeszcze milczą. Przysłowiowe chowanie głowy w piasek, tak obce Jezusowi, nie pomaga już nikomu i jest jedynie świadectwem braku trzymania ręki na pulsie zdarzeń i czasów. Bogata 3 historia uczy, iż w salonach przebiegało na ogół prawie wszystko z przestrzeganiem zewnętrznej etykiety – poprawnie, ale kulisy świadczyły często o diametralnie innej rzeczywistości… Rok 2015 to rok jubileuszowy: 50 lat od zakończenia II soboru Watykańskiego, (1962-1965) który nawołuje tak dostojników, kler jak i wiernych Kościoła, aby znaki czasu dostrzegać, zrozumieć i wyciągać z nich obiektywne wnioski na przyszłość. Z szczegółów postanowień wynika, iż w wielu punktach dzisiaj nie można wracać do teologii przed soborowej, a instytucja Kościoła musi się nieustannie odnawiać. 50 lat temu w roku 1965 Profesor Doktor Hans Küng, Karl Ranner, Edward Schillebeeckx, Yves Congar utworzyli renomowane, między narodowe teologiczne czasopismo Concilium, którego celem jest propagowanie na wszystkich kontynentach świata otwartego ducha poznania, dialogu „przebudzenia z letargu zahipnotyzowania wiernych” w Kościele oraz intelektualnej wizji teologii orientującej dla przyszłości. Concilium ukazuje się w siedmiu językach na wszystkich kontynentach świata. 30 lat minęło od powołania do życia w 1985 roku Fundacji Herbert Haag dla wolności w Kościele. Założyciel Profesor Herbert Haag (19152001) wykładowca egzegezy na uniwersytetach w Lucernie (19481960) Tübingen (1960-1980) jako motto użył słowa z psalmu 124,7 strona 691 „dusza nasza jak ptak się wyrwała z sidła ptaszników, sieć się porwała a my jesteśmy wolni” 20 lat od 1995 roku istnieje ruch wierzących w kościele pod oficjalną nazwą „My Jesteśmy Kościołem” którego siedziba na całą Europę mieści się D-81215 w Monachium. Wielki ruch wierzących ma na celu odważne, publiczne wypowiadanie się na tak wiele palących problemów w Kościele Katolickim czekających na rozwiązania. W skutek wielu odkrytych nieścisłości przez naukę, błędów, niezgodności doktryny Kościoła z Biblią, często z brakiem zachowania reguł logiki czy wreszcie zdrowego rozsądku itd. nadszedł czas odważnego rozdzielania ziaren prawdy od plew przeszłości. Fakt, że coraz więcej ludzi pragnie religię, w której się urodzili zbadać, sprawdzić i poznać całą prawdę jest wielu hierarchom Kościoła solą w oku. 4 Najbardziej podstawową prawdą, która należy mieć na względzie jest to iż nikt za nas nie może oddychać, widzieć, spożywać dla zdrowia posiłków, okazywać uczuć lub chodzić. Jeżeli pragniemy dojść do prawdy musimy potrudzić się osobiście sami. Głoszona i nauczana przez instytucję Kościoła teologia opiera się nadal na arystotelowsko-tomistycznym modelu, głównie św. Tomasza z Akwinu (ok 1225-1274r.), które dzisiaj wyprzedziły nie tylko wyniki badań nauk przyrodniczych. Profesor dr M. Heller mówi; „jeżeli opieramy się na metodzie naukowej, dotyczącej wielu pytań i problemów, wielu zagadnień świat staje się czytelny. W metodzie tkwi źródło największego sukcesu nauki, która obecnie wnosi wielki wkład do kultury współczesnej. Oddalenie dyskursu teologicznego od naukowego jest jednym z największych problemów – nie wahałbym się użyć nawet słowa „tragedią” współczesnego chrześcijaństwa”. Czym więc jest nauka? Nauka nie czyni nic innego jak tylko eksploruje, czyli bada, coraz bardziej odkrywa Dzieło Stworzenia. Jeżeli ktoś nie pragnie otworzyć własny intelekt i nie pragnie się zaznajomić z osiągnięciami nauk, tylko żyje we własnym świecie urojeń, tego oczywiście także bogaty zakres poznania i wiedzy nie przekona. Dzisiaj należy uznać i zwrócić baczną uwagę na interdyscyplinarne badania i ich osiągnięte wyniki jak np. filozofia, kosmologia, astrofizyka, biologia, neurofizjologia, wiele dziedzin medycznych, czy historia i jej krytyczne analizowanie dotyczące np. Biblii, czy wreszcie teologia współczesna, teologia orientująca. Polski Kościół budzi coraz więcej zasadniczych wątpliwości oraz pytań stawianych nie tylko przez wiernych. Niestety im więcej traci jest coraz bardziej zagubiony i pewny siebie. Zawsze stan i aktualne postawy przedstawicieli Kościoła wpływają na oblicze narodu. Świat, w którym żyjemy, to świat logiki i ogromnych przemian, ale to co „stare” jeszcze zbyt często niezasadnie okazujemy i nadal nosimy w sobie. W omawianych hasłach nie chodzi o oryginalne myśli, lecz o ukazanie oraz zasygnalizowanie prawdy, w takim stopniu i zakresie, na ile dotąd odkryła ją współczesna nauka. Co więcej, między środowiskiem Kościoła, a nauką istnieje coraz większy podział. Religia chrześcijańska i jej treść nie może być antyintelektualna. W ten sposób pragnę jako autor uniknąć zbędnych i zaciemniających istotę prawdy, komentarzy. Jeżeli woda jeziora jest gwałtownie poruszana, zmącona nie można 5 dokładnie dostrzec głębi. Człowiek powinien w ciszy, wejść w siebie, gdyż refleksyjne zastanowienie się, może nam przynieść poczucie bogactwa i możliwość zgłębienia wiedzy, poczucie znaczenia bycia człowiekiem oraz korzystania z daru myślenia, oraz także możliwości korygowania dotychczasowych przekonań. Człowiek zbyt szybko przyzwyczaja się bezkrytycznie do stereotypów, myśląc, że wszystko jest niezmienne, klarowne lub oczywiste. Rzeczywistość nauki i codziennego życia jest niestety często zupełnie inna. Powoływanie się na przekonania, to zbyt mało, trzeba je umieć obiektywnie, racjonalnie i dzisiaj naukowo uzasadnić. Odwagi spojrzenia prawdzie w oczy oraz spokojnej, refleksyjnej lektury życzy Autor. PRZYCZYNY POWSTANIA OPRACOWANIA Historia rzymsko-katolickiego Kościoła, nie jest wyłącznie historią wiary w Boga, lecz także historią wielu kryzysów. Kościół miał wystarczającą władzę i wiele czasu, aby wykazać, do czego jest zdolny, tak w dobrym jak i w złym. Głęboki kryzys monarchistycznych struktur oraz doktryny Kościoła, to nie tylko trwająca burza, lecz narosłe od wielu wieków, liczne konflikty, niepokoje, winy, błędy, skandale, skompromitowania oraz uporczywe utrzymywanie, za wszelką cenę władzy i sobie zastrzeżonego monopolizmu, iż jedynie wyznanie rzymsko-katolickie jest w posiadaniu całej prawdy! W międzyczasie nauki odmitologizowały świat . W starożytności człowiek przy pomocy mitów, legend, filozoficznych określeń, próbował zrozumieć świat i Boga. W mitologii kryją się korzenie ludzkiego poznania, których jednak nie można przeceniać i gloryfikować, w porównaniu do obecnej wiedzy i postępu wielu nauk. Nauka oddogmatyzowała także religię. Wskutek wielu nieporozumień, konfliktów, różnic zdań, dopiero w IV w. n. e. próbowano chrześcijaństwo ujednolicić przy pomocy dogmatów. Np. Sobór w Nicei w 325roku, zredagował formułę Boga w trzech osobach. Chrystusowi nadano tytuł Syna Bożego, itd. Już wówczas z postanowień Soboru nikt nie był zadowolony ani szczęśliwy. Wśród uczestników było zbyt wiele różnic zdań, diametralnie odbiegających od siebie interpretacji i poglądów. Końcowe postanowienia Soboru, jak mówią eksperci historii, były kompromisem 6 wielu odmiennych zapatrywań i proponowanych hipotez. Nikt nie miał takiej wiedzy np. o Biblii, jaką naukowo posiadamy dzisiaj. Nadto, Sobór powołał cesarz Konstantyn Wielki (282-337) a nie biskupi, którzy pragnęli ujednolicić nową religię, cesarz natomiast miał na celu umocnienie swojej politycznej władzy a nie chrześcijaństwa. Dzisiaj wśród wiernych zmalało przekonanie, aby dogmatyczne spekulacje i kościelne reglamenty ze starożytności miały odgrywać decydującą rolę w wierze Boga, miłości samego siebie oraz Bliźniego. Rezultaty soborów są zbyt abstrakcyjne, nie mające odzwierciedlenia w Biblii. Dowiodły tego długoletnie, historyczno-krytyczne badania Biblii. Światło dzienne ujrzała przede wszystkim historyczna Postać i Wielka Osobowość Chrystusa. Uzasadniono, iż religia i wiara w Boga, powinna mieć ścisłe powiązanie z nauką, inaczej chrześcijaństwo stanie się jedynie ideologią. Dzisiaj nie tylko uniwersalni myśliciele pytają: • Co mają jeszcze znaczyć w obliczu obecnych odkryć nauk, dogmatyczne spekulacje z czasów, kiedy wierzono, iż Ziemia jest płaska jak talerz, stoi na palach w wodzie, która ją wokół otacza a słońce krąży i obraca się dookoła ziemi, jak czytamy w Biblii. „Do Pana należą filary ziemi, na nich świat położył”. I Księga Samuela (2,8 str. 260). „Słońce wschodzi i zachodzi i na miejsce swoje spieszy z powrotem i znowu tam wschodzi. Ku południowi ciągnąc i ku północy wracając…” Księga Koheleta (1,5-6 str. 735). • Co wprowadzają nowego, uporczywie utrzymywane, przebrzmiałe elementy tradycji bez horyzontalnych perspektyw przyszłości? • W czym mają pomóc katedry i kościoły pełne sakralnej sztuki, celebrowane rytuały, w których słyszy się często monolog wstecznictwa, głoszony ponad głowami wiernych i odizolowania od postępu oraz nauki? • Kogo mogą jeszcze poruszyć zakochani w swojej władzy, muzealnie ukazujący się wiernym, w postawach pewności siebie hierarchowie Kościoła? • Czym może w XXI wieku przekonać hermetycznie zamknięta doktryna chrześcijaństwa, bez dostępu i uznania współczesnych osiągnięć i odkryć nauk? 7 • Czy może inspirować do praktykowania wiary, zdrowo myślących ludzi, arogancja i cynizm kompromitujących wypowiedzi? • Cóż to jesteśmy za ludzie, stworzeni przez miłującego Pana Boga, którzy do swojego zbawienia potrzebują bestialskiego morderstwa, barbarzyńskiej, krzyżowej śmierci niewinnego, drugiego człowieka – Jezusa Chrystusa? Czy Jeden Jedyny Bóg potrzebuje ofiar, jest przekupny i korupcyjny? W obliczu głębokiego kryzysu Kościoła, następujące słowa Jezusa zapraszają do otwartego dialogu, zapoznania się i akceptacji wyników historyczno-krytycznych badań Biblii: „Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi”. Ew. Mt. (5,13 str. 1128). Dzisiaj doktryny chrześcijaństwa nie można nadal pozostawić w letargu uśpienia, lub, co gorsza, bezkrytycznego samozadowolenia, iż wszystko już dotąd zostało powiedziane i na wieki wieków postanowione. Mówiąc językiem współczesnym, nauk teologicznych nie można umieścić w lodówce, celem dalszego konserwowania. Kościół Katolicki powołuje się na Credo – wyznanie wiary, praktykując miłosierdzie wobec posłusznych i mówiących do wszystkiego „tak i amen”, ale okazuje się bez łaski i zrozumienia wobec całej reszty. Biada, jeśli ktokolwiek odważy się krytykować, ten zaszeregowany jest i uznany za czarną owcę, tego traktuje się jak wroga, który pragnie zniszczyć Kościół. Temu zakłada się kaganiec milczenia, wygrażając palcem absolutaryzmu władzy, ostrzeżenia lub mowy przekleństwa. „Anathema sit” – klątwa, formuła zaczerpnięta z Listów Apostoła Pawła: I Listu do Koryntian (16,22 str. 1305) i Listu do Galatów (1,8 str. 1317). Jednym z elementów naszej kultury jest niezwykłe bogactwo łacińskich sentencji, przysłów, powiedzeń, które nie tylko do dziś są żywe, ale aktualnie dają tak dużo do myślenia... Imperium virum ostendit. Sprawowanie władzy świadczy o człowieku. Impunitas semper ad deteriora invitat. Bezkarność zawsze zachęca do rzeczy jeszcze gorszych. 8 „Bóg przejawia moc ramienia swego, rozprasza ludzi pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych”. Ew. Łk. (1, 51-52 str. 1181) 9 Tak jak hierarchowie Kościoła muzealnie ukazujący się wiernym, w damskich akcesoeriach ażurowych koronek, pierścieni, obwieszeni złotem, patriarchalnie napuszeni, tak też muzealnie i archaicznie myślą. Naukowa krytyka Instytucji Kościoła, jego doktryny oraz systemu Watykanu, w którym nie ma miejsca na demokrację, nie jest walką z Kościołem, lecz koniecznym elementem odsłonięcia prawdy. Praktycznie każda reklamacja, wskazanie błędów, ujemnych wypowiedzi i gorszących faktów, czy chociażby powoływanie się na zdrowy rozsądek, wszystko, co się biskupom i funkcjonariuszom Kościoła nie podoba, nie jest im wygodne i nie idzie im na rękę, co nie służy interesom i utrzymaniu wszechobecnej władzy, odbierane jest jako atak na Kościół. Świeccy w swej bezsilności mogą jedynie przywoływać na pamięć słowa Izajasza (56,10 str. 898), który energicznie gani „niegodnych pasterzy; stróże jego – są wszyscy ślepi i niczego nie widzą”. Kościół powołuje się na swoją historię, tradycję, Biblię, itd., kurczowo trzymając się z daleka od nauki, historyczno-krytycznych badań Starego i Nowego Testamentu, zaprzeczając tym samym własnemu położeniu i sytuacji, podcinając gałąź, na której sam się znajduje. Jakie są zasadnicze, rygorystyczne reguły historyczno-krytycznych badań Biblii, rozpoczętych od ponad dwustu laty we Francji? 1. Historyczno-krytyczna metoda nazwana tak w XIX wieku przez badaczy zajmuje się wyłącznie tekstami Biblii, podobnie jak czynią to naukowcy w stosunku do innych gatunków ksiąg literackich. 2. Między innymi wyspecjalizowani eksperci stawiający wiele podstawowych pytań, np. na przestrzeni jakiego czasu powstały teksty, kto był ich autorem, do kogo były skierowane, jakie było ówczesne tło polityczno-społeczne, kulturalno-religijne podczas redakcji tekstów, itd. 3. W zespołach badawczych pracuje wielu doświadczonych filozofów – znawców starożytnych języków dla odtworzenia treści tekstów, co rzeczywiście ich autorzy pragnęli przekazać, jaki był wówczas zasób i bogactwo słów, różnic znaczenia wyrażeń, określeń, itd. 10 4. Archeolodzy z fragmentów znalezisk, rekonstruują części Biblii, skrawki należące do siebie… 5. Metoda, wobec poznanych faktów, nie dopuszcza żadnych kompromisów, lecz bez zahamowań odtwarza to, co się rzeczywiście zdarzyło, nie rozstrzygając jak w przyszłości rezultaty badań będą dalej użyte. 6. Metoda nie tworzy nowej historii, lecz jest pierwszym i wiarygodnym jej źródłem, pracując dokładnie i precyzyjnie. 7. Dla uniknięcia ewentualnych wątpliwości i ukazania całej prawdy, powołuje się dla przeprowadzenia konsultacji wielu specjalistów z zakresu wąskich specjalności. 8. Metoda ta, dzięki wynikom badań, pragnie obiektywnie odpowiedzieć na wiele pytań i wątpliwości dla poznania prawdy o Biblii. Zasadniczo jednak metoda historyczno - badań Biblii, historii kościoła i oficjalnie głoszonej doktryny zaczęła się już w XV wieku. Oto cztery osobowości przedstawicieli nauki: Lorenzo Valla (1407-1457) Włoski humanista. Jego argumenty są do dzisiaj naukowo niepodważalne i ich wiarygodność można sprawdzić bez trudu. Między innymi odkrył od fałszerstwo aktu, rzekomej darowizny Papieżowi terenów obecnego Watykanu przez cesarza Konstantyna. Michael Servet (1511-1553) To renonowany Hiszpański filozof religii, lekarz, humanista i prawnik odkrył, iż augustyńsko scholastyczna nauka o Trójcy Świętej w ogóle w Nowym Testamencie nie występuje. Swoje odkrycie opublikował w dziele pod tytułem „Trinitas erroribus”. Jan Kalwin (1509-1564) w 1556r. za akceptacją wielu chrześcijan z kręgów inkwizycji skazał go na śmierć, który wyrok wykonano na spalenie na stosie. Benedykt Spinoza (1632-1677) Holenderski filozof rozwinął racjonalizm filozofii. Dla niego Bóg był jedynym i wiecznym Absolutem. Francuski orientalista Ryszard Simon i Spinoza udowodnili słuszność historyczno krytycznej analizy Biblii, iż z wielu różnych faktorów, powstaje wspólny rezultat i obiektywny wynik badań. 11 Pierre Bayle (1647-1706) Francuski filozof który w 4 obszernych tomach „Dictionnaire historique et critique” zgromadził gruntowne historyczno krytyczne, prześwietlenie teologii i historii Kościoła. W skutek badań i wyników historyczno-krytycznej metody, dotyczących tekstów biblijnych, papież Leon XIII (1878-1903) powołał w roku 1902 biblijną komisję. Później Watykan dekretem „Świętego Oficjum” z dnia 3-go lipca 1907 roku, kanonizował Biblię, oznajmiając katolikom, iż „Biblia jest inspirowana bezpośrednio przez Boga i w całości jest wolna od błędów”. Postanowienie Watykanu nie wytrzymało próby czasu i odkryć historyczno-krytycznych badań Biblii. Np. Zróżnicowane opisy fenomenów spotkań człowieka z Bogiem w Biblii, opierają się na trzech elementach wyobrażeń: doznaniach wewnętrznych, ich przestrzeganiu oraz przywoływaniu na pamięć, które nie mają żadnego porównania z tym, kim jest Bóg w rzeczywistości. Całość poszczególnych opisów, to przedstawienie wiary człowieka i uznanie wyższości autorytetu Boga nad ludzkim ograniczeniem. Jeżeli miałaby miejsce bezpośrednia ingerencja Boga, który jako Absolut jest Wszechwiedzący i Wszechmocny, wtedy teksty Biblii musiałyby się zgadzać już ówcześnie z tym, co o niej wiemy dzisiaj. W 1964 roku Watykan ogłosił instrukcję „o historycznej prawdzie dotyczącej Starego i Nowego Testamentu”, w której jedynie sobie zastrzega „granice interpretacji tekstów biblijnych”, ale gdzie leżą owe „granice”, tego bliżej nie określono. Fakt ten, był afrontem dla niezależnych badaczy i dotychczasowych, niepodważalnych wyników badań. Wiara, jak się potocznie mówi, może przenosić góry, ale nie może zastąpić historycznie udokumentowanych faktów. Powaga obecnej sytuacji i kryzysów Kościoła, nie pozwala przedstawicielom nauki milczeć! Tym bardziej, wobec z przeszłości używanego przez papieży usprawiedliwienia: „non possumus” – my nie możemy! Nie przekonywujący już nikogo unik i puste tłumaczenie. Powiedzenie to było wymówką, grą na zwłokę, lękiem przed wynikami badań Biblii, ucieczką oddalenia od nauki, brakiem odwagi rozpoczęcia zmian i reform Kościoła… 12 Ostatni dwaj papieże: Benedykt XVI i Franciszek, zaledwie na przestrzeni kilku miesięcy 2013r., wykazali, iż jednak wiele jest możliwe: Benedykt XVI przed historyczną rezygnację z papieskiego urzędu, przyznał się do błędów i przeprosił za skandale, kryzysy i kompromitacje nie tylko Watykanu. Natomiast na podstawie wywiadów i ogłoszenia programu swojego pontyfikatu pt.: „Evangelii gaudium” – Radość Ewangelii papieża Franciszka, można zreasumować Jego poglądy i zamiary następująco: • Papież Franciszek pragnie radykalnej zmiany kursu Kościoła, między innymi udzielenia większych kompetencji biskupom… • Miłość Boga do każdego człowieka powinna być dostrzegalna w całej działalności duszpasterskiej kleru… • Wiara, jej treść, musi być odkryta na nowo, bowiem tylko wtedy wierni odnajdą zaufanie do Instytucji Kościoła… • Zadaniem wiernych nie jest ubóstwianie „popiołów na zgliszczach przeszłości”, bowiem życie to droga, pielgrzymowanie, praca, zaangażowanie, kreatywność, poszukiwanie… • Dogmatyczna i moralna nauka Kościoła nie jest we wszystkim równowartościowa i równorzędna… • Bóg nie jest katolicki… głoszenie Ewangelii musi być mową prostą, ale głęboko, racjonalnie przemyślaną, dojrzałą, opartą na naukowych argumentach. Jezus przekazał nam wielką prawdę, iż nikt z ludzi nie jest skazany na zachowywanie niezliczonych reguł czy zasad, jeśli są one iluzoryczne lub wątpliwe, irracjonalne. Prawa muszą służyć człowiekowi i społeczeństwu a nie odwrotnie. • „I Jezus dodał: To szabat został ustanowiony dla człowieka a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy, jest Panem szabatu”. Ew. Mk. (2,27 str. 1161) Kościół dźwiga brzemię historii i ciężar kryzysów. Jeremias Gotthelf (1797-1854), wieloletni proboszcz parafii Lützelflüh, położonej w berneńskich Alpach w Szwajcarii, ceniony za wielki realizm oraz bogatą twórczość literacką, powiedział: 13 „DOŚWIADCZENIE ŻYCIA MÓWI, ŻE NAJWIĘKSZY CIĘŻAR UMNIEJSZA SIĘ O POŁOWĘ, JEŻELI MOŻNA O NIM OTWARCIE MÓWIĆ”. Filozofia pomaga nam łatwiej iść przez życie i widzieć świat i jego mechanizmy dokładniej i precyzyjniej. Nie radykalne stwierdzenia powinny być rozstrzygające, lecz „nasze zaufanie do wielkiej historii i miłości Boga, z której możemy się jeszcze tak wiele nauczyć - mówi papież Franciszek - I ja pragnę się jeszcze wiele nauczyć. Kościół musi znaleźć nowe drogi wiarygodnego chrześcijaństwa. Marzę o Kościele – kontynuuje papież – jako matce wszystkich, spełniającym służbę dobrego pasterza, aby znaleźli w nim miejsce także ci, którzy zostali pokrzywdzeni i zranieni przez Kościół”. Profesor dr. Teologii Klaus Peter Jörns, między innymi autor naukowych studiów pt. „Nowe oblicze Boga”, Monachium 1999r., porównuje dotychczasową historię i obecną sytuację chrześcijaństwa do metamorfozy, przemiany i przekształcenia procesu, który dokonuje się wewnątrz kokonu. Instytucja Kościoła znajduje się w fazie larwy, niezbędnego procesu przekształcenia i wyjścia z apatii i zastoju uśpienia. W naturze wspaniały, różnokolorowy, motyl o harmonijnych kształtach, przygotowany do lotu, przeobrażenie ma już za sobą, kokon jest pusty. Motyl w całej okazałości swoich barw i piękna wzbogaca niezwykłość Stworzenia. Tak daleko religia chrześcijańska jeszcze nie doszła! Jeżeli Kościół pragnie się przeobrazić i na serio swoje oblicze 14 wiarygodnie zmienić, musi znaleźć odwagę przemyślenia swojej nauki na nowo. Kościół musi znaleźć energię, siły i wolę wyjścia z odrętwienia systemu pozbawionego demokracji oraz marazmu konstrukcji ludzkich spekulacji, iluzorycznych i abstrakcyjnych wizji i treści sformułowań, które wielką historyczną osobowość Jezusa Chrystusa zasklepiły w kokonie swojej irracjonalnie niekontrolowanej władzy i doktryny. Instytucja Kościoła, jak motyl z kokonu musi się uwolnić z wielu elementów przyjętych ze starożytnych wierzeń, musi wyzbyć się archaiczno-dogmatycznego stylu myślenia z czasów, kiedy poznanie nie miało tak szerokiego zakresu i możliwości jak dzisiaj w XXI w. Dlatego konieczne są zmiany, reformy i korektury, aby Kościół Katolicki mógł siebie odnaleźć na nowo i potencjał, dotąd niewykorzystanych możliwości dla realizowania w pełnej wiarygodności przemian i prawdy. Religii nie można pozbawić powiązania z nauką, z racjonalnym myśleniem dotyczącym codziennego życia oraz teologicznym, orientującym rozważaniu o Bogu. Te dwa komponenty są nieodzowne do godnego życia i pokonywania trudności naszego losu! Kościół staje się jednostronny, jeśli określa wiele ze swej nauki, jako tajemnicę. ODWIECZNĄ TAJEMNICĄ JEST MIŁOŚĆ JEDNEGO JEDYNEGO BOGA, która nie może być pojmowana bez brania pod uwagę rzeczywistości, w której żyje człowiek. Konkretne reformy, korektury i pożegnania, do których nawołuje nauka i jej przedstawiciele, nie pomijając papieża Franciszka, są koniecznością, potrzebują czasu do rozwiązania powstałych węzłów gordyjskich i wyzwolenia z kajdan zniewolenia pod wieloma względami. Opracowanie ma na celu zasygnalizowanie i informatywne przybliżenie całej gamy zagadnień i naleciałości wieków, aby cierpliwy i zainteresowany czytelnik mógł oddzielić plewy od ziaren prawdy. Papież Franciszek, przez angielski magazyn TIME został ogłoszony „CZŁOWIEKIEM ROKU 2013”, bowiem zaledwie od pierwszego dnia pontyfikatu zwrócił uwagę na centralne punkty debaty na temat 15 niezbędnych reform i zmian, współczesnym świecie i Kościele: którymi pragnie zająć się we bogactwo i bieda, dobrobyt i głód, prawo i niesprawiedliwość, scentralizowanie i zmonopolizowanie Watykanu, nadużywanie władzy, wolność zamiast gwałtu i przemocy, miłosierdzie w miejsce fanatycznego wypełnienia litery reguł itd. Papież mówi: „KOŚCIÓŁ PRZEŻYWAŁ DOBRE CZASY, NIESTETY TAKŻE CZASY DEKADENCJI, NIE TYLKO MYŚLENIA, ALE POSTĘPOWANIA”. Papież Franciszek z d e m o n t o w a ł wielowiekową fasadę Instytucji Kościoła. Wielkie dobra kultury, przywilej myślenia i świadomości, poznanie, wiedza naukowa i przede wszystkim religijna nie może być monopolistycznie zastrzeżona hierarchom, lecz musi być dla wiernych dostępną codziennością a nie przywilejem od święta. Profesor Hubertus Halbfas stwierdził „Kościół uciekł do niezmienności... oddalił się od wielu dziedzin nauk i schował się za wynikami ich rezultatów.” Przedstawiciele świata nauki i świadomi katolicy oczekują pilnych zmian oraz reform i rezygnacji z wielu z a b s o l u t y z o w a n y c h twierdzeń oficjalnego nauczania! Najwyższy czas, Jednemu Jedynemu Bogu otworzyć horyzontalne, nowe obszary przemyśleń i perspektyw, obrazu wyzwalającego Boga, który pragnie, aby człowiek był wolnym i osiągnął pełnię życia. Tylko taki obraz Boga Miłości umożliwi świadome przekonanie i uznanie Boga, jako Największego Dobra, aby człowiek praktycznie respektował i przestrzegał moralno-etyczne zasady, niezbędne na naszej planecie Ziemi, dla osobistego i wspólnego, szczęśliwego życia i nadziei. Ogromna rzeka poznania i nauki, płynie bezustannie szerokim nurtem, jak nasza piękna Wisła, kształtując nadal naszą kulturę, świadomość i wiarygodną wiarą, zabobonów czy ignorancji sfanatyzowania. 16 bez iluzji, SERDECZNA PROŚBA DO CZYTELNIKÓW! Szanowni i Kochani Czytelnicy. W zglobalizowanym świecie XXI wieku, eksplozja szybkiego rozwoju wielu dziedzin nauk, techniki oraz nowych technologii, nauk przyrodniczych i humanistycznych, astrofizyki, medycyny, psychologii nie wyłączając teologii orientującej, bezustannie rosnący zakres wąskich specjalizacji, często oddala człowieka od dziedzictwa kultury. Maleje gotowość i chęć do dalszego wysiłku poznania, uporządkowania i ugruntowania wiedzy dotyczącej zagadnień, które dla życia, postawy przekonań i wiary w Boga, są zasadnicze i decydujące. Na skutek dramatycznych i głębokich kryzysów, człowiek czuje się niepewny, często zagubiony i okłamywany, pytając, komu może jeszcze wierzyć i zaufać. To, co niematerialne i duchowe, nie znajduje często zbyt wielkiego echa w naszych zainteresowaniach. Następuje coraz to większe zubożenie i zawężenie orientacji i wiedzy, chęci wniknięcia w cały wachlarz problemów, które niesie życie i przemijający szybko czas. Grozi nam marazm, zastój umysłowy, uśpienie, brak wrażliwości i czujności, które z drugiej strony czynią ludzi jeszcze bardziej świadomymi, iż odpowiedzi na dręczące pytania i wątpliwości nie można szukać u tych, którzy są skompromitowani. Stąd płynie serdeczna i gorąca prośba do Szanownych Czytelników, aby zanim zaczną lekturę omawianych haseł i tematów opracowanych i ujętych w sygnalizacyjnej formie, zechcieli wpierw zaznajomić się nie tylko z wybiórczo wybranymi tytułami bogatej naukowej literatury, w znakomitej większości opublikowanej w ostatnich zaledwie latach na Zachodzie, ale przede wszystkim, aby przeczytali zarys informacji dotyczących poszczególnych autorów, uznanych w świecie profesorów i specjalistów z renomowanych uczelni nie tylko Europy. Często uniwersalni myśliciele, niejednokrotnie po wielu latach pracy, badaniach i doświadczeniach, podają obiektywnie, naukowe rezultaty tych wysiłków, licznych konsultacji oraz zaangażowania. Czytelnik odkryje bez wielkich trudności obraz i stan obecnej nauki, na jakim nieodwołalnym zakręcie historii znajdują się aktualnie historyczno-krytyczne badania i wyniki dotyczące prac np. nad Biblią oraz doktryną i systemem Instytucji Kościoła. 17 Lektura o treści literatury daje informacje, co wnosi dalej nauka nie tylko do postępu, ale koniecznych reform i korektur rzymskokatolickiego Kościoła. Jest dzisiaj pilną potrzebą chwili, aby wiedzę i podstawy wiary w Boga zgłębiać, uzupełniać i poszerzać. Nie tylko bowiem ewolucja natury i stworzenia, ale ewolucja prawdy trwa nadal i nie potrzeba jej udowadniać, gdyż już dawno została udowodniona. Uniwersalni myśliciele, kompetentni i zaangażowani specjaliści, horyzontalnie i obiektywnie otwierają możliwości zaznajomienia się oraz poznania, i na tej bazie są opracowane poszczególne hasła. Racjonalne i rzeczowe wniknięcie w wiele informacji historycznych, wiele odkryć i zagadnień całej gamy tematów, może pomóc nie tylko do rozeznania, ale do pogłębienia i właściwej oceny tego, co niesie z sobą nauka i wiedza dzisiaj. Uznani w świecie przedstawiciele nauk, laureaci nagrody Nobla, udostępniają nie tylko obiektywną prawdę, ale mówią i wołają jednogłośnie o konieczności zmian, reform i pilnie oczekują korektur w Kościele. Kościół katolicki może się odnowić jedynie przez uznanie historycznego Chrystusa i Ewangelii, dostrzegając „znaki czasu”, słysząc głosy nauki i swoich wyznawców, przedstawicieli wielu dziedzin nauk, zobowiązanych do przedstawienia szerokiemu ogółowi społeczeństw wyników badań i prawdy. Świat woła dzisiaj: proszę nie dogmatyzować, nie spekulować przy pomocy hipotez, lecz argumentować poprawnie, logicznie i zrozumiale, otwarcie i bez zahamowań czy tuszowania lub ukrywania prawdy jak to bywało i bywa do dzisiaj w Kościele. Jedynie niekłamana, cała prawda rzeczywiście i realnie, jak mówi Biblia (EW. J. 8,32 str. 1226): „wyzwala i czyni człowieka wolnym”, co więcej, chroni go od przyjmowania archaizmów, iluzji, irracjonalizmu czy wręcz absurdów, konsekwentnie pomagając i motywując człowieka do aktu wiary w Boga, wiarygodnej miłości i nadziei, bez której człowiek godnie i szczęśliwie żyć na tej ziemi nie może i nie zdoła. Dziękuję za zrozumienie, życząc refleksyjnej i owocnej lektury, pozostaję z poważaniem 18 Autor. WPROWADZENIE DO LEKTURY HASEŁ A-Z Opracowanie poszczególnych haseł bazuje na najbardziej aktualnych badaniach i wynikach odkryć naukowych, nie tylko teologii katolickiej. Historia ludzkości to także dziewięć postaci spersonifikowanych bóstw i Boga, pochodzących ze starych kultur dalekiego wschodu, Egiptu, Grecji i Rzymu. Ra, Izyda, Chrystus, Zeus, Hera, Brahma, Jowisz, Juno, Budda to postacie, które mają swoje źródła w świętych Księgach światowych religii. Fenomeny poszukiwań starych kultów wierzeń oraz historia religii, to równocześnie liczne pytania dotyczące czasów, w których człowiek żył wiarą w istotę nadprzyrodzoną. Tzw. religie objawione (Judaizm, Chrześcijaństwo, Islam), jak wykazały liczne badania naukowe, pochodzą z ludzkich rąk oraz przemyśleń. Odnośnie tej prawdy, najmądrzejszą odpowiedź dał Mahatma Gandhi (1969-1948), filozof, prawnik i duchowy przywódca Hindusów: „Bóg nie posiada żadnej religii”. Papież Franciszek powiedział podobnie, na inny sposób: „ Bóg nie jest katolicki”. Światowe religie powstały w odległych czasach, kiedy ludzie uważali, iż słońce obraca się wokół ziemi. Człowiek XXI wieku nie może dalej mówić o Bogu w taki sam sposób, jak to było możliwe w archaicznych okresach dawno minionych wieków. Świadomy człowiek oczekuje dzisiaj od religii obrazu świata i Boga odpowiadającego współczesnej wiedzy i poznaniu. Z tego względu światowe religie i przede wszystkim chrześcijaństwo, muszą uważać i mieć otwarte oczy, uszy, serce i rozum, aby osiągnięcia nauk i odkryta przez nie prawda i duchowość tych religii nie przewyższyły niezwykłą wnikliwością licznych badań, inteligencją oraz wynikami swoich odkryć. Tym samym teologowie i duszpasterze nie mogą tej wielkiej szansy zaprzepaścić. Tę możliwość należy szczególnie dzisiaj, w obliczu kryzysów, traktować poważnie, aby religię odnowić od wewnątrz, przeprowadzając tak oczekiwane zmiany, korektury i reformy. Celem opracowania między innymi jest nie tylko wskazanie zagadnień, ale ich omówienie zgodnie z dzisiejszym stanem nauk i zasygnalizowanie racjonalnej możliwości oddzielenia plew od ziaren prawdy! 19 ABBA z j. hebrajskiego znaczy „Ojciec”; w tradycji Izraela bardzo często używany zwrot do Boga z uczuciem serdeczności i zaufania. Np. Ew. Mk. (14,36 str 1175) Jezus mówił: „Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe”; i dalej List do Rzymian 8,15 oraz Galatów 4,6. ABBADO CLAUDIO (1933-2014) Włoski dyrygent, jeden z genialnie utalentowanych muzyków naszych czasów, urodzony 26 czerwca 1933 roku w Mediolanie, zmarł 20 stycznia 2014 roku w Bolonii. Skromny, unikający rozgłosu mediów, socjalnie zaangażowany. Utworzył wiele Młodzieżowych Orkiestr Symfonicznych na świecie, niosąc pomoc młodym, wykształconym muzykom w rozpoczęciu pracy, solistom w rozpoczęciu ich kariery. Dla Claudio Abbado muzyka była realizacją wielu jego wizji w odtwarzaniu utworów oraz pełnego umiłowania muzyki klasycznej. W ostatnich latach życia obarczony chorobą nowotworową – cierpieniem; zapytany, wyraził się o nich w następujący sposób: „ choroba raka jest czymś strasznym, ale w żadnym przypadku nie ma u mnie negatywnego wpływu na pozytywne rezultaty wykonywania muzyki…” Na drodze życia i pracy Claudio Abbado ukształtował swoje duchowe wnętrze do rangi „metafizycznej osobowości”. Bez religii nigdy nie byłoby metafizyki, możliwości rozważania tego, co pozaziemskie, bez metafizyki nie byłoby nauki i bez nauki nie byłoby poznania, które człowiek może opisywać i definiować! Coraz wnikliwsze, dogłębne zrozumienie i możliwości interpretacji utworów muzyki klasycznej jest dowodem nowoczesności, której religia nie eliminuje, bowiem duch człowieka egzystuje i duchowe wnętrze człowieka ma swoją historię. Dla Claudio Abbado muzykowanie było aktem komunikowania się. Słuchać i być słuchanym dając odpowiedź! W muzyce nie chodzi o uległe i potulne posłuszeństwo, względnie hierarchię, jak w Instytucji Kościoła. W jednym z wywiadów powiedział: „Nie jest najważniejszym, co dyrygent mówi podczas prób do instrumentalistów, lecz czy dyrygent podczas koncertu potrafi otworzyć swoją duszę”. 20 Zdaniem krytyków muzycznych i wielotysięcznej rzeszy słuchaczy, Claudio Abbado przy pulpicie dyrygenta udawało się to zawsze! Dyrygowanie wykonywanym utworem stanowiło dla niego nie tylko możliwie wierne oddanie wizji kompozytora ale przybliżenie przy pomocy niuansów czy ekspresji dźwięków, oddanie wielkości stworzenia i natury. Kształt i formy wiary w Boga człowieka XXI wieku, zmieniły się zasadniczo przy zachowaniu wolności, coraz większych możliwości poznania, poczucia świadomości oraz racjonalnego myślenia, bowiem w odróżnieniu od świata zwierzęcego, tylko człowiek może rozważać o tym, o czym wpierw pomyślał. Muzyka, wielka spuścizna fenomenalnych kompozycji – także przyczynek do wiary w Boga. Przytaczam rodzinny epizod z życia dziadka Claudio Abbado. Dziadek C. Abbado o nazwisku Guglielmo Savagnone był niezwykle uzdolniony. Studiował rzymskie prawo i starożytne języki m.in. starożytny język aramejski, którym na co dzień posługiwał się za swego życia Jezus. Przetłumaczył m.in. fragmenty Ewangelii, w których jest mowa o braciach Jezusa. Cytat z Ew. Mk. (6,3 str. 1164): „Czy nie jest to cieśla, syn Marii a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także jego siostry?” Porównanie: Ew. Mt. (13,53-58) Po stwierdzeniu, iż Jezus miał liczną rodzinę, G. Savagnowe został przez Watykan ekskomunikowany. Dziadek mistrza batuty był dumny z tego powodu. Jedno z jego powiedzeń: „wspaniałomyślność i wiedza czyni człowieka bogatym”. Obszerny wywiad udzielony przez Claudio Abbado dla „Sonntag Zeitung” (niem. Niedzielnej Gazety) wydawanej dla centralnej Szwajcarii, dnia 17 czerwca 2012r kończy następującymi słowami: „…w tym duchu Prawdy próbowałem pracować i żyć...” Epizod z życia dyrygenta C. Abbado i jego dziadka, przytaczam z bardzo prostej i ludzkiej przyczyny: przekleństwa drugich nie należy brać pod uwagę poważnie, bowiem ktokolwiek pod płaszczykiem władzy, zaszczytów i dostojności pragnie zawsze we wszystkim mieć rację i wynosić się ponad bliźnich, na końcu musi jedynie rozmawiać sam ze sobą. 21 ADAM z j. hebrajskiego „człowiek”, w Starym Testamencie wypowiedziane 510 razy słowo odnoszące się do gatunku ludzi obojga płci – `ādām – człowiek i `ādāmāh – przynależny, związany z ziemią, na której musi pracować, która stanowi jego przestrzeń życia i którą musi sobie w rozsądny sposób podporządkować. AGAPA z j. greckiego, późniejsze określenie dla wspólnej wieczerzy chrześcijan z biednymi i potrzebującymi; używane na przełomie II i III w. po Chrystusie, o czym mówią Dzieje Apostolskie 2,42 – 46 str. 1245. AGGIORNAMENTO z j. włoskiego, termin oznaczający dostosowanie się do aktualnych potrzeb Kościoła Powszechnego – Katolickiego. Wszedł w powszechne użycie za pontyfikatu Papieża Jana XXIII; wyraża przeświadczenie o konieczności ciągłej odnowy, reinterpretowania życia religijnego zgodnie z wymogami czasów w celu wiarygodnego spełniania przez Kościół misji ewangelizacyjnej. AGNOSTYCYZM Od starogreckiego gnosis czyli bez wiedzy. Pogląd filozoficzny, według którego niemożliwe jest całkowite poznanie rzeczywistości. Określenie to niejednokrotnie oznacza tylko niemożliwość dowiedzenia się, czy Bóg istnieje czy też nie. Najstarszym przejawem agnostycyzmu było powiedzenie Sokratesa; „Wiem, że nic nie wiem”. Agnostycy negują częściowo lub całkowicie możliwość poznania obiektywnej rzeczywistości, kwestionujący możliwość wypowiadania się o istnieniu Boga. Byłoby absurdem, aby człowiek mógł spodziewać się owych popularnie mówiąc „namacalnych argumentów”. Gdyby one by od początku do końca istniały, wtedy tego nie moglibyśmy nazwać wiarą lecz wiedzą! Termin agnostycyzm wprowadził do filozofii Thomas Henry Huxley w 1871 roku, aby opisać tę dziedzinę, która sprzeciwia się nostycyzmowi, dlatego gdyż bezustannie jesteśmy na drodze poznania, oddalając się od sceptycyzmu filozoficznego. Agnostycyzm koncentruje się przede wszystkim na możliwościach naszego poznania, a nie na jego wartości. 22 Postawy agnostycyzmu mogą się wiązać zarówno z poszukiwaniem Boga, lecz również może to być obojętność, ucieczka człowieka przed ostatecznymi pytaniami dotyczącymi egzystencji, sensu życia, Boga i wszechświata. Może to być także lenistwo, brak chęci do wysiłku poszukiwań, co jest równoznaczne przynajmniej w pewnym stopniu z praktycznym ateizmem. Tomasz Terlikowski, naczelny redaktor portalu Fronda. pl – określił agnostycyzm za postawę „czysto teoretyczną”, pisząc: „W praktyce każdy człowiek dokonuje wyboru i żyje tak, jakby Bóg istniał, albo tak jakby nie istniał. Dlatego w życiu codziennym można być teistą lub ateistą. Gdyby w jakimś momencie życia ktoś zaczął tak żyć, jakby Bóg istniał, chociażby nie był tego w pełni świadomy, to prędzej czy później, jak to bardzo trafnie nazwał Pascal, zostałby osobą wierzącą”. Zawsze na drogach życia i osobistego losu warto sobie zadać pytanie; jaki jest mój osobisty światopogląd – agnostyka, ateisty, może obłudnika, czy człowieka wierzącego wiarygodnie na co dzień w Boga!? Profesor Zbigniew Mikołajko, agnostyk, kierownik Zakładu Badań nad Religią Polskiej Akademii Nauk oświadczył: „Przygotowaniem człowieka do Nowego Życia po śmierci, to godne życie, aktywne i twórcze, choć wcale nie trzeba być artystą. Liczy się więc codzienna uczciwość, wrażliwość, troska, bliskość z innymi, pielęgnacja własnej kruchości. A najgorzej jest wtedy, gdy odchodzimy z tej ziemi rozczarowani, z goryczą, że zmarnowaliśmy życie, bo było one wypełnione pustką. Najważniejsze więc by pustka nie stała się podstawową materią naszego trwania”. ALLELUJA z j. hebrajskiego – chwalcie JAHWE – HALLEL – Boga; antyczny, w modlitwach Izraela liturgiczny dodatek, dopisek. AMEN z j. hebrajskiego, niezmienione przeszło do języka greckiego i łacińskiego. Aklamacja – zakończenie – potwierdzenie: „tak jest – to jest prawdą”. Na drogach życia i losu człowieka, nie powinniśmy zawsze i wszędzie, szczególnie bez przekonania mówić „tak i amen!” 23 Biblia wyraźnie przestrzega: „…wszystko badajcie, a co szlachetne zachowajcie…” I List do Tessaloniczan (5,21 str. 1342) APOKALIPSA Św. Jana została napisana pod koniec I w. po Chrystusie. Zawiera wiele mitów, cytatów proroków, obrazów i wyobrażeń końca świata, którą tradycja uważa jako Księgę zamkniętą – „siedmioma pieczęciami”. Apokalipsa od greckiego słowa - odsłonić – jest dowodem bogatej i pełnej fantazji autora, wynikającej z wpływów starożytnych symboli i spekulowania liczbami. Astrologia Babilonu oraz grecka Mitologia, miały na autora ogromny wpływ. Apokalipsa nie oznacza upadku lub totalnej zagłady i końca świata, lecz olśnienie, objawienie, wyjawienie. Apokalipsa znaczy odsłonięcie i odkrycie nowych możliwości i perspektyw. Apokaliptyczne metafory, porównania i myśli, których liczne ślady znajdujemy w ówczesnej literaturze Izraela, od II w. przed Chrystusem do I w. po Chrystusie mają podłoże polityczne. Św. Jan miał ku temu powody, bowiem niepokoje i brutalne traktowanie Izraela przez okupację Imperium Rzymskiego, zostało zakończone dopiero w roku 70 n. e. Centrum kultury i religii – Jeruzalem – leżało w gruzach i zgliszczach. Dla św. Jana była to tragedia. Wobec tej dramaturgii św. Jan spoglądał wokół siebie, patrząc w niebo i pytając: czy rzeczywiście nadszedł już koniec Izraela, Jego Ojczyzny, a może i świata? Co może się jeszcze zdarzyć na ziemi? Pod ziemią? Między ludźmi, którzy zostali jeszcze przy życiu? Św. Jan jednak nie poszedł dalej drogą pełną rezygnacji, sfrustrowania czy stresu, który przeżył na skutek klęski Izraelitów, lecz miał nadzieję na otwarcie i możliwości nowych dróg, osądzenie złego i przywrócenie sprawiedliwości. Kalkulacje i fantazja św. Jana miały polityczne podłoże na skutek barbarzyńskiego podboju oraz zniewolenia Izraela przez Imperium Rzymu. Dzisiaj z perspektywy czasu, Hiroszima, Holocaust – Oświęcim, katastrofa w Czarnobylu na Ukrainie, w Fukushimie w Japonii, trzęsienie ziemi na Haiti itp. – mają swój polityczny i realny wydźwięk oraz konsekwencje , iż wiele tysięcy ludzi przeżyło osobiście „koniec świata” i ich osobista „apokalipsa” upomina ludzkość! 24 Nie tylko ci, którzy są ofiarami apokaliptycznych katastrof i tragedii, muszą walczyć i pomimo wszystko próbować budować nową przyszłość dla siebie, ale przede wszystkim ci, którzy dźwigają z urzędu ciężar odpowiedzialności. Apokalipsa św. Jana wskazuje na obowiązek szukania nowych, humanitarnych, bezpiecznych rozwiązań i perspektyw, gdzie należy najpilniej zabiegać o sprawiedliwość, ochronę środowiska naturalnego, zaspokojenie głodu; o nowe możliwości „lepszego świata”. Gdzie należy inwestować i kumulować jakie realne działania należy podjąć do poprawy standardu życia , dobra i postępu. Z punktu widzenia psychologii, przede wszystkim ci, dla których los nie był łaskawy, są zawsze pierwszymi, którzy skłaniają się do przedstawień i wizji apokaliptycznych – końca wszystkiego. Dlatego św. Jan, pełen troski, zgryzoty nad ”upadkiem Jerozolimy”, był autorem jakże bogatych w fantazję i wyobrażenia swoich myśli i pytań. Apokalipsa, jako ponadnaturalne zdarzenie, jest współczesnej nauce egzegezy obca i nie do przyjęcia. W odniesieniu do rzeczy ostatecznych , Jezus wypowiedział się jednoznacznie: „Lecz o dniu owym, ostatecznym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”. Ew. Mk (13,32 str. 1174) Via APPIA starożytna bita droga nieopodal Rzymu, której budowa została rozpoczęta w 312r. przed Chrystusem, przez konsula Appius Claudius Caecus. Droga ta łączyła Rzym z Capuą i pierwotnie służyła wojskowym celom dostarczania uzbrojenia przeciwko Samnitom. Via Appia, do dzisiaj częściowo zachowana, była najważniejszą drogą handlową Rzymskiego Imperium. Po trzecim - brutalnie stłumionym – powstaniu pod wodzą Spartakusa, przy tej drodze ukrzyżowano 6 tysięcy niewolników, którzy uczestniczyli w powstaniu. Wg podań pierwszych chrześcijan, św. Piotr - tą drogą właśnie, powrócił nieodwołalnie do Rzymu. Słynne słowa cytowane przez Henryka Sienkiewicza „Quo vadis?” Dokąd idziesz? Współcześnie chętnie powtarzane pytanie dokąd zmierza świat i człowiek XXI wieku! 25 ASTROFIZYKA jakkolwiek Biblia zaprzecza i powątpiewa, iż człowiek jest w stanie zrozumieć wszechświat : „Człowiek nie może zbadać dzieła, jakie dokonuje się pod słońcem, jakkolwiek się trudzi…” Księga Koheleta (8,17 str. 741) – dzisiaj ludzkość wie na temat otaczającego nas Wszechświata więcej, aniżeli moglibyśmy się tego spodziewać. (patrz hasła: Ziemia, Wszechświat, CERN) Człowiekowi przypadło żyć na uprzywilejowanej planecie Ziemi, może jednej z wielu, na których rozwinęło się życie o jeszcze doskonalszej formie i wyższej cywilizacji, aniżeli nasza ziemska, na której racjonalne myślenie, wielka siła świadomości, dobro i wiara są możliwe, konieczne, mają sens i w konsekwencji mogą być realizowane. Astrofizyka – dział astronomii obejmujący badania budowy, ewolucji, właściwości fizycznych i składu chemicznego ciał niebieskich; pomimo intensywnych badań dotyczących początku Uniwersum, nie jest do dziś w stanie wyczerpująco odpowiedzieć na wiele pytań. Obserwatoria satelitarne pracują bez przerwy. Największy teleskop kosmiczny Hubble’a skonstruowany przez NASA, 24 kwietnia 1990r. został wyniesiony na orbitę okołoziemską na wysokość 612km, kolejny, prawie trzy razy większy teleskop Webba, już wkrótce może do niego dołączyć. Jednego powinniśmy być pewni, iż wszystko jest powiązane i zależne od siebie we Wszechświecie i na Ziemi. Człowiek nie jest samotną wyspą. Filozofowie greccy z okresu hellenizmu nazwali wszechświat „kosmosem” co oznacza w j. greckim ład, porządek, ozdobę, kosztowny klejnot. Grecy pragnąc możliwie w pełni oddać zafascynowanie Wszechświatem, dodali filozoficzne określenie „logos”, którym rozpoczyna swój Prolog Ew. Jan, a co znaczy, iż wszechświat jest piękny, wspaniały i uporządkowany, ma sens: ”Jego Twórca pomyślał”. Najnowszą hipotezą powstania Wszechświata jest MIŁOŚĆ. Fascynująca hipoteza, bowiem astrofizyka, kosmologia, ewolucja natury i stworzenia, która trwa, mówi nam, co jest, ale nie daje odpowiedzi, co optymalnie powinno być i jak człowiek humanitarnie, etycznie i moralnie na Ziemi powinien się zachowywać i żyć. Dopiero Miłość – Miłość Boga daje nam na to odpowiedź. Transcendentalne, 26 tzn. spojrzenie przekraczające granice rozumu i poznania, BYTU ABSOLUTNEGO – MIŁOŚCI – poza naszą ziemską rzeczywistością. Przyszłość ludzkości będzie należała nie tylko do „homo sapiens” tzn. człowieka rozumnego, lecz do „homo oriens” tzn. człowieka niecierpliwie i wnikliwie, obiektywnie szukającego optymalnego zorientowania oraz rozwiązań. Dotąd człowiek przez swój egoizm nie dostrzegał w pełni, iż on sam i planeta, na której żyje, jest włączony, zakotwiczony w cały nieobliczalny Ogrom Wielkości i jeżeli człowiek będzie ten zasadniczy fakt nadal lekceważył, zniszczy naturę i stworzenie, będzie pierwszą ofiarą swoich egoistycznych postaw! Wiara, miłość i zaufanie człowieka do Boga jest aktem życia, niepodzielną całością wewnętrznego, racjonalnego przekonania, a nie żadną religijną prowincją fanatyków, do której człowiek może się wycofać, przysłowiowo „ chowając głowę w piasek”. Nauka nie walczy w XXI wieku przy pomocy dyktatury, represji czy monopolizmu, nie walczy pięściami lub populizmem prania ludzkich mózgów, nie walczy dzisiaj ograbianiem ludzi z majątków, godności, nie pali niewinnych ludzi na stosach. Nauka „walczy” przy pomocy badań, odkryć, próbując poznać i przybliżyć prawdę o Wszechświecie, o człowieku i o Bogu. ATEIZM pogląd zaprzeczający istnieniu bogów i bogiń, zwłaszcza Boga, religii monoteistycznych; przeciwieństwo – teizmu, tzn. wiary w Jednego Jedynego Boga. Współcześni ateiści rozumieją siebie zupełnie inaczej jak dotąd, określając swoje postawy, jako „życiowe humanitarne zadanie troski o człowieka”. Np. poprawy życiowych warunków bytowania, złagodzenia przepisów zbyt surowego prawa, pomocy w ulżeniu cierpień nie tylko Najbliższym itd. Współczesnych ateistów interesuje droga informacji, dokładnego rozpoznania problemów życia, wielu wyjaśnień i dokładnego poznania wielu zagadnień. Ateiści wykazują poszanowanie godności, tolerancji oraz wolności, a więc uznają dzisiaj także wartości Chrześcijaństwa. My jesteśmy postępowymi humanistami, mówią o sobie dzisiaj ateiści. 27 W chwili obecnej XXI wieku tworzą dobrze komunikujące ze sobą zespoły i ugrupowania. Np. w Europie zachodniej na terenie Niemiec, Francji, Anglii, Szwajcarii czy Ameryki. W 2004 roku powstała np. w Szwajcarii Fundacja Giordano Bruno, dobrze zarabiających ludzi, którzy przeznaczają przeciętnie 10% zarobków na dobre cele. Członkowie tej fundacji definiują się, jako organizacja o specyficznej, nowoczesnej mentalności, którą cechuje krytyczne nastawienie tak do przed modernizmu, jak i modernizmu, awangardowych kierunków na przełomie XIX i XX wieku. Ateiści wykazują wiele inwencji oraz zainteresowania w stosunku do unowocześniania codziennego życia. Należy jednak zapytać, czy „ewolucyjny humanizm” jak twierdzą i jak mówią ateiści – to wszystko? Efektywność egzystencji, przydatność istoty ludzkiej i zinstrumentalizowanie zdrowego intelektu człowieka na co dzień, z uwzględnieniem filozofii czy teologii orientującej, wymaga ściślejszego omówienia oraz uzupełniających wyjaśnień. Człowiek jest czymś więcej, jako użyteczną oraz wydajną istotą społeczną, mający na celu dobro, troskę o siebie, rodzinę i bliźnich, czy na przykład wielki niepokój o przyszłość. Bogata literatura, poezja, sztuka, muzyka czy rytuały wielokulturowych tradycji, są bogactwem i ogromnym dziedzictwem oraz doświadczeniem ludzkości. Nie można myśleć jedynie kategoriami naukowymi, pomijając sferę odczuć i uczuć człowieka, bowiem wtedy religię sprowadza się do form magii. Pogląd o zredukowanym zdrowym rozsądku, bazuje na pozytywistycznych przekonaniach usunięcia z naszego intelektu wszelkiej metafizyki. Pieśń ateistów głosząca jednostronne spojrzenie na człowieka i naukę znaczy widzenie jednym okiem. Oczywiście osobistą wiarę jest trudno podobnie jak niewiarę wyjaśnić i zanalizować, bowiem gdy chodzi o życie duchowe i jego sprecyzowanie, nasz język napotyka często na swoje granice. Także określenie „ateista” było na przestrzeni historii różnie rozumiane. Ogólnie mówiąc ateiści to ludzie, którzy mniemają, że Bóg nie istnieje. Historyczne natomiast określenie ateista ma wiele znaczeń. Jedni odrzucają teistyczne wyobrażenie o istnieniu Stwórcy, przyczyny wszystkiego. Inni twierdzą, ze na czele wszechświata nie stoi żadna nadrzędna siła, równocześnie nie życząc sobie, aby ich nazywano ateistami. Angielski biolog Richard Dawkins, od 1995 roku były 28 wykładowca na Uniwersytecie w Oksfordzie, uważany za radykalnego ateistę i wroga religii, nie dopuszczał do żadnych polemik czy dyskusji. W rezultacie jego agresywność odstraszyła nie tylko czytelników publikowanych książek, ale i słuchaczy. Jego radykalna strategia, nie znajduje już wielkiego posłuchu, bowiem nie wszystko można dzisiaj wytłumaczyć ewolucją Darwina oraz twierdzeniem, iż człowiek jest „jedynie bezdusznym, zaprogramowanym robotem, względnie skonstruowaną przez ewolucję maszyną”. Czy możemy się jednak czegoś nauczyć, jako wierzący, od nowoczesnej formy ateizmu, ludzi wątpiących, którzy stawiają katolikom wiele bardzo krytycznych pytań? Oczywiście tak, bowiem dla religii chrześcijańskiej jest to wielkie wezwanie, aby wreszcie obudzić się z letargu uśpienia, jakże często naukowo – religijnej ignorancji. Czy wolno nam wierzącym nadal niczego krytycznie nie widzieć, nic nie dostrzegać, nic nie mówić i jedynie milczeć, czekając wygodnie, co się dalej wydarzy?! My nie możemy deklarować, że jesteśmy wierzący, praktycznie na co dzień żyjąc jak poganie. „Instytucja Kościoła, może się od ateistów wiele nauczyć; ich krytyki, która często uzdrawia”, powiedział w 2014 roku przeor Zakonu Benedyktynów, w randze biskupa Martin Werlen z Einsideln, sanktuarium i klasztoru położonego w szwajcarskich Alpach. BADANIA NAUKOWE człowiek XXI wieku jest konfrontowany z wieloma nowościami, odkryciami, udoskonaleniami, szybkim rozwojem wielu dziedzin nauk, technologii, techniki, medycyny, komunikacji internetowej itp. W praktyce żadna dziedzina wielu nauk nie jest dzisiaj w zastoju. Dlaczego więc nauki teologiczne, muszą być skazane – jak sobie tego życzą tradycjonaliści – na zastój. Nikt nie ma prawa skazywać tych nauk na marazm, stagnację i letarg. Tylko to, co się dogłębnie poznaje, rozwija się, udoskonala, widoczne jest w coraz większym, szerszym, przekonującym oraz perspektywicznym świetle prawdy; w rezultacie tylko to, co poznane wzrasta i żyje. Dzisiaj, tzw. „teologia orientująca”, znajduje się nadal na etapie kompleksowych, historyczno – krytycznych badań nad Biblią. O naukowych regułach badań – czytaj str. 10 i 11. 29 Wobec powyższego faktu, wierni przeżywają wręcz dramatyczne zmiany dotyczące religijnej wiedzy, poznania początków chrześcijaństwa, zdając sobie sprawę z konsekwencji, jakie płyną z tego faktu na przyszłość. Jest wielką potrzebą chwili, aby człowiek się zastanawiał czy ”rzekoma prawda”, którą wyznaje, rzeczywiście wystarcza mu do godnego życia i godnej, możliwie spokojnej, ufnej śmierci, i przede wszystkim czy ta „rzekoma prawda” nie czyni nikomu krzywdy?! Równocześnie zauważyć trzeba, iż w żadnej dziedzinie, człowiek nie jest tak uparty i irracjonalny jak w kwestii religii i wiary. Z gorsetu scementowania człowiekowi jest niejednokrotnie ciężko się wyzwolić. Dzisiaj przy zawrotnym tempie badań i odkryć wielu dziedzin nauk,nie jest łatwo określić identyczność względnie granice zróżnicowań światowych religii.Tymi zagadnieniami zajmują się modele myślenia i interpretacji. Najtrudniejszym pytaniem jest jednak pytanie o prawdę. Jeżeli ludzie uważający się za religijnych,mniemają, że prawdę posiadają w całości, są niestety w błędzie. Prawda bowiem nie jest obiektem,rzeczą lub przedmiotem względnie zjawiskiem ( od j.łać.obiectum-przedmiot) PRAWDA JEST WIĘKSZA OD CZŁOWIEKA! W wypadku religii,konkretna jej postać oraz produkt oficjalnie głoszonej doktryny,powinien być obiektywnie rozważany i zrozumiany w świetle historii i jej dalszego rozwoju.Wierzący w Boga zasadniczo powinni o tym dobrze wiedzieć,że człowiek nie może sobie tworzyć obrazu Boga,bowiem Bóg jest tajemnicą ,a nie zagadką. Tajemnica tzn. widzieć,ale tajemnicę nie przejżyście rozszyfrować! ,,Tajemnica i Objawienie Boże,mówi prof.dr Dorothee Sölle (1929-2003) nie są ze sobą sprzeczne lecz tym,co człowieka zaskakuje,przynagla do poznania i refleksji. Na końcu pytań , wątpliwości,badań i naukowych poszukiwań,nie będzie czekała na nas odpowiedź,lecz pewność nadzieji spotkania Boga Miłości.'' Człowiek jest uzależniony od prawdy. W rabinistycznym Judaizmie prawdę usiłuje się zachowywać i odkrywać na nowo, przy pomocy otwartego i żywego dialogu , dalszych debat i dyskusji,z uwzględnieniem wielu dziedzin nauk,które stanowią wysoce zorganizowany rodzaj dalszego poznania. 30 W Islamie prawdę próbuje się zachować,ucząc na podstawie Koranu reguł tej religii,która pierwotnie preferuje życie człowieka wierzącego w pokoju i miłości z Bogiem,bliźnimi oraz pozostawanie zawsze zgodnie z samym sobą! W Chrześcijaństwie prawda została spersonifikowana,ukazująca Chrystusa jako uosobienie; ,,Drogi,prawdy i życia.” Ew.J.14,6 str.12-33. Jednak pytanie o prawdę nie stanowi wyłącznie religijnego fenomenu.Dzisiaj filozofia stawia czoła zagadnienieniom dotyczącym prawdy przez próbę spojrzenia na otaczający nas świat , opierający się na bazie wyników badań wielu nauk. Bibilijna definicja Boga brzmi; ,,JESTEM KTÓRY JESTEM.” Księga Wyjścia 3,1-14 str.73 Świat naukowy nie faworyzuje wyników badań wielkich osobowości i specjalistów nauki, lecz opiera się na bazie obiektywnych badań, dociekań i wyników wielu dziedzin nauk, dystansując się od dogmatyzowania niezrozumiałych, irracjonalnych, karkołomnych konstrukcji myślowych, hipotez lub stwierdzeń, przede wszystkim absurdów, które dla zdrowo, poprawnie i logicznie myślącego człowieka są nie do zaakceptowania i w które Bóg nie oczekuje od nas wiary. BEZDOMNI, BIEDNI, POTRZEBUJĄCY zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie czytamy: „..aby mogli jeść ubodzy z twego ludu…”Księga Wyjścia (23,11 str.89) „Z ich winy Go doszedł krzyk biednych, a On słuchał wołania ubogich” Księga Hioba (34,28 str. 561) „Synu, nie odmawiaj biedakowi rzeczy niezbędnych do życia, i oczu potrzebującego nie męcz zwlekaniem!” Mądrość Syracha (4,1 str. 781) „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” Ew. Mt. (5,6 str. 1128) „Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chorych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym Tobie się odwdzięczyć, odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”. Ew. Łk. (14,13-14 str. 1200) Jak było w zwyczaju u Żydów i Arabów. „Czemu nie sprzedano tego olejku, za trzysta denarów i nie rozdano ich 31 ubogim? Powiedział zaś, to nie dlatego, jakoby dbał o biednych ale ponieważ był złodziejem i mając trzos wykradał to, co składano” Ew. J. (12,5-6 str. 1231) „Byleśmy pamiętali o ubogich, co też gorliwie starałem się uczynić” List do Galatów (2,1 str. 1318) Dlaczego jest tak źle na świecie, dlaczego tyle obojętności i znieczulicy? Człowiek w wielu wypadkach zapomniał o elementarnych, humanitarnych regułach czy choćby odruchach dobra. Powodzi mi się dobrze lub raczej nieźle, mam więcej od innych – pracę, wykształcenie, dzieci, rodzinę, dach nad głową itp., dlatego spoglądam realnie wokół siebie i jeśli to możliwe, daję z serca, wdzięczności, może tylko za odrobinę większego szczęścia, za które nie jestem nigdy w stanie dostatecznie podziękować. Dzielę się chociażby symbolicznie dobrami, które mam na co dzień. Świat i ludzkość wyglądałyby nieco inaczej, gdyby pamiętano o miłosierdziu i sprawiedliwości. Bezdomnych, ubogich, potrzebujących jest dość, aby ich zauważyć i wesprzeć, do tego trzeba mieć nie tylko oczy i uszy, ale rozum i serce otwarte także i dla nich. W niektórych krajach, nie tylko Europy, przeprowadza się od wielu lat na ten temat badania, z wyników których dowiadujemy się, iż bezdomni potrzebują przede wszystkim pożywienia, codziennej strawy i dachu nad głową a nie, jak niektórzy sądzą – alkoholu. Oczywiście, niejednokrotnie rezygnacja bezdomnych i ubogich sięga zenitu z jakże różnych powodów i przyczyn, losów i drogi życia. Codziennie kupują piwo czy nawet mocniejszy alkohol, podobnie jak to czyni spora część ludzi z lepszej warstwy społeczeństwa. W wielu krajach Europy istnieje tzw. uliczne duszpasterstwo, które wykazuje się ze strony chrześcijańskiej gminy czy parafii, nie tylko zainteresowaniem potrzebującymi, ale daje im konkretną pomoc. Wydaje się także „Gazetę bezdomnych”, w której oficjalnie zabierają głos ludzie, jednostki znajdujące się na obrzeżu społeczeństwa. Mówią, dlaczego ich życie tak się potoczyło, co było głównym i decydującym powodem oraz problemem, iż są bez dachu na głową, żegnają z bólem i współczuciem swoich współtowarzyszy, redagując zupełnie inne nekrologi do gazety bezdomnych, pisząc realnie, szczere i otwarte wspomnienia, pożegnania dotyczące tych, którzy z ich grona musieli odejść, często przedwcześnie. 32 Zbyt często, jako wymówkę i usprawiedliwienie własnego sumienia, kwalifikuje się potrzebujących pomocy do rzędu najgorszych, winnych samym sobie, alkoholików itp., omijając ich jak zarazę, aby się nad nimi nie pochylić i nie spotkać w nich ( o czym tak szeroko cytowana powyżej Biblia mówi) drugiego człowieka i bliźniego. Własne sumienie zagłusza sam człowiek lub, niestety, inni. Zachłanność, egoizm zaczyna się często już w czasach szkolnych, kiedy to wmawia się dzieciom, że muszą być lepsze od innych. Dzisiejsze społeczeństwo byłoby o wiele bardziej socjalne, gdyby zrozumiano fakt, iż decydującym jest dawanie bliźnim tego, co w nas jest najlepsze, wykorzystanie dla drugich naszych uzdolnień i możliwości dobra, którymi sami dysponujemy. „Jeśli biedę spotka się naocznie, może się ona przerodzić w bogactwo pomocy Bliźnim, słowa papieża Franciszka.” BIBLIA z języka greckiego, biblos – księga, księgi. Autorzy tekstów bibilijnych wcale nie mieli intencji pisania Biblii. Biblia jej ogólna forma jest rezultatem odzwierciedlenia ówczesnych czasów,trudności narodu izraelskiego, stawiania pytań i szukania odpowiedzi. Odzwierciedleniem czasów, kultury, historii, sytuacji,w której znalazł się na przestrzeni wieków naród Izraela. Od czasów kiedy północna część Izraela , około roku 722 p.n.e. została zagarnięta przez asyryjczyków,a później południowa Judea w roku 598 p.n.e. opanowana przez babilończyków,narastały dalsze wątpliwości,zwątpienie oraz tęsknota ludu za wolnością,dlatego wiele ówczesnych tekstów otrzymało teologiczne znaczenie tak dalece iż sami autorzy przekazujący ludności swoje teksty,nazwali je ŚWIĘTYMI KSIĘGAMI. Przyjrzyjmy się wpierw pokrótce narodowi żydowskiemu, z którego wywodzi się Biblia. Izraelici liczyli za czasów Jezusa zaledwie około 100 tysięcy ludności, żyjąc na powierzchni około 80 x 40km. Dlatego do współczesnych badań nad Biblią włączono też etnografię, naukę o początkach cywilizacji, kultury i historii Żydów. Imię tego narodu to – „Iisrael” – z języka hebrajskiego oznacza „Bóg Światłem” względnie „Bóg okaże się Panem”. Pochodzenia tego maleńkiego narodu należy szukać u Kanaanitów, ludu żyjącego na 33 wybrzeżach Morza Śródziemnego. Początkowo Izraelici, zanim się zjednoczyli, byli ludem koczowniczym, wędrującym. O wiele później 12 Rodów zjednoczyło się i dało początek Izraelowi. Przede wszystkim za królów Dawida i Salomona miał miejsce największy rozkwit Izraela. Jerozolima, licząca za czasów Chrystusa około 3 tysięcy mieszkańców, była politycznym i duchowo – religijnym centrum Izraela. Naród ten przez bardzo wiele lat przeżywał niewolnicze traktowanie przez Egipcjan, później okupację przez Rzymian. Dla Izraela szczególnym miejscem tożsamości była świątynia w Jerozolimie, niejednokrotnie niszczona; ostatni raz spalona przez Rzymian w 70r. po Chrystusie, dopiero między 132 a 135r. przez cesarza Hadriana odbudowana i poświęcona bogowi Jupiterowi Kapitolińskiemu. Żydom jednak, pod karą śmierci, nie wolno było progów tej świątyni wówczas przekraczać. Drugim ważnym miejscem jest tzw. mur płaczu, który po zburzeniu Jerozolimy w 70r. po Chrystusie, został częściowo zachowany do dzisiaj. Od XVI wieku uchodzi za oficjalne miejsce modlitw Izraelitów. Odnośnie życia religijnego, cechuje Żydów obrządek szabatu, tzn. wspólna, rodzinna wieczerza, która rozpoczyna się dziękczynną modlitwą, łamaniem i dzieleniem wśród obecnych macy, czyli chleba. Przez wieki nie używano wina, lecz wody. Po wnikliwej analizie historycznej, bardzo starą tradycję szabatu, rytuału wieczerzy u Żydów, można zdefiniować następująco: solidarne podkreślenie wspólnoty rodziny, gminy, przynależności narodowej, dziękczynienie i kontynuowanie łączności z Bogiem przez wiarę w Boga. Według historyków Księgi Starego i Nowego Testamentu, Ewangelie, Listy i Apokalipsa Nowego Testamentu powstały między VIII w p.n.e. a II w. po Chrystusie, w kulturze orientalnej wschodu, w czasach, kiedy ludzie uważali, iż Ziemia jest płaska jak talerz, kiedy nie znano kompasu, map, rozmieszczenia kontynentów, kiedy nie było wielkich bibliotek, kiedy nie znano radia, pierwiastków, sejsmografów do pomiaru trzęsień ziemi itp., itd. Biblia nie spadła nikomu z nieba. Została napisana przez różnych ludzi, w bardzo różnych odstępach czasu, w różnych warunkach społeczno – polityczno – kulturalnych i religijnych. Większość tekstów Biblii, na których opiera się Chrześcijaństwo, jest identyczna z księgami Judaizmu. 34 Porównanie List do Rzymian (9-11 str.1284). Chrześcijaństwo ma swoje korzenie w Judaizmie. Żydzi są najstarszym rodzeństwem chrześcijan. Dzisiaj wiemy, iż Jezus, jakkolwiek potrafił pisać, czytać, znał język aramejski, częściowo grecki i hebrajski, nie pozostawił potomnym niczego na piśmie. Biblia, którą posiadamy w chwili obecnej, jest kopią tysięcy żmudnie przepisywanych tekstów Biblii przez zakonników kopistów, najczęściej w klasztorach. Nikt dotąd nie ma oryginału. Znaleziska w pieczarach Qumranu (patrz: Qumran) są także kopiami tekstów ręcznie przepisywanymi na skórze. Pierwsze egzemplarze wydrukowanej Biblii, datuje się na czas wynalezienia druku przez Jana Gutenberga (ok. 1400 – 1468r.), uznanego za wynalazcę druku przy pomocy ruchomych czcionek i aparatu do ich odlewania. Jednak wszystkie „Wczesnochrześcijańskie Pisma Nowego Testamentu” zostały pod tym tytułem, wydrukowane dopiero w 1999r przez Wydawnictwo Instel – Frankfurt Am Main und Leipsig – 1373 strony. Autorami tłumaczeń są: Klaus Berger i Christine Nord. Pierwsze i pełne wydanie jest wydrukowane przez znakomitą i znaną w Europie drukarnię Friedrich Pustet – Germany – Niemcy. Najstarsze teksty, jeszcze sprzed czterech Ewangelii, napisane w formie listów do poszczególnych pierwszych gmin chrześcijańskich przez św. Pawła (np. I List do Tessaloniczan, Filipin, Filomena, I i II List do Koryntian i Rzymian), datują się między 50 a 56 rokiem, a więc około 25 lat po śmierci Chrystusa. Najstarsza Ewangelia św. Marka została zredagowana około 70roku. Św. Mateusz i św. Łukasz napisali swoje Ewangelie między 80 a 100 rokiem. Nikt z nich nie znał Jezusa osobiście. Znaczy to, iż zredagowane teksty odzwierciedlają wspominaną wiarę, praktyki religijne, które w tych latach po śmierci Chrystusa były praktykowane. Fakty te mogły się zdarzyć w Palestynie, Syrii, Małej Azji lub Grecji, w bardzo zróżnicowanych warunkach i okolicznościach społeczno – kulturowo – politycznych. Jeśli ktoś uważnie czyta Biblię, szybko spostrzeże, że Biblia nie jest księgą dogmatów, gdzie absolutnie wszystko, bez reszty, jasno i logicznie jest przedstawione oraz udokumentowane. Biblia jest ludzką mową o Bogu. Biblijne teksty nie są wiecznymi prawdami, na podstawie których 35 możemy dzisiaj powiedzieć, co jest fałszywe, a co prawdziwe. Biblijne teksty są świadectwem wiary w Boga, różnych autorów i ludzi. Teksty między innymi traktują jak w określonym czasie, kulturze, zwyczajach danego regionu, żyli pierwsi chrześcijanie i jak organizowali swoje gminy jako wierzący. Stary Testament – z języka łacińskiego testamentum – oznacza przymierze z Bogiem, wierność Bogu. Nowy Testament – przede wszystkim Ewangelie, greckiego evangelium – znaczy „Dobra Nowina”. z języka Mylić się jest rzeczą ludzką i Biblia ma pomyłki. Biblii nie jest obca mitologia, która była pomostem wiodącym do prób spojrzenia i zrozumienia świata, życia człowieka oraz Boga, w takim zakresie w jakim to było możliwe w ówczesnych czasach. Np. Stary Testament zawiera siedem mitów: opis Raju, Potopu, Sodomy i Gomory, Wyjście Żydów z Egiptu do ziemi obiecanej, bitwa pod Jerychem, Dawid i Goliat, Arka Przymierza. Historycznie nie można tychże opisów udowodnić, o czym mówi i analizuje historycznie autor pracy naukowej pt.: „Biblia – myli” – „Siedem wielkich mitów przed egzaminem historii”. Autorem jest prof. Chrystian Schüle – filozof, socjolog, politolog. Praca naukowa wydana przez wydawnictwo Rowohlt – Niemcy, w styczniu 2012r. – pierwsze wydanie. Wszędzie, gdzie myśli się racjonalnie, Mitologię rozgranicza się od realnej rzeczywistości, tylko chrześcijaństwo z mitów uczyniło historię. Niektórzy z wymienionych Proroków Starego Testamentu są osobami starożytnych żydowskich teologów, których imion historycznie nie można udokumentować. 10 Przykazań jest konstrukcją złożoną z wielu części, w której brakuje moralnego odniesienia do otaczającej natury, wdzięczności i radości z jej dóbr i piękna. Psalmy nie pochodzą od Dawida, przysłowia króla Salomona nie są jego autorstwa, Jezus Chrystus nie był chrześcijaninem, św. Piotr nie był katolikiem, a tym bardziej pierwszym papieżem i nie napisał żadnych listów. Wszystko to nadeszło o wiele później. Tylko 7 z 13 listów po analizie przez specjalistów egzegezy i językoznawców, okazało się autorstwa Apostoła Pawła. Wspomniany Włoski humanista Lorenzo Yalla (1407-1457) udowodnił, że scholastyczna nauka o Trójcy Świętej nie jest zawarta w Nowym 36 Testamencie. Nadto w ewangeliach, późniejszych tłumaczeniach użyto słów, które w pierwszym wieku po Chrystusie nie były w ogóle w obiegu. Jego wnikliwa analiza dotycząca wielu fragmentów Bibli jest tak precyzyjna, iż jej ważności nie można podważyć do dzisiaj. Biblia jest otoczona kultem klasycznej, starożytnej literatury, wzbudzając zainteresowanie i respekt także u tych, którzy do chrześcijaństwa nie należą. Wyznania chrześcijańskie przypisują Biblii duże znaczenie i opierają się na niej, uważają Biblię za fundament swojej doktryny i nauczania. Obiektywnie należy jednak spostrzec, iż Biblia jest często bezkrytycznie i na wyrost wychwalana, jakkolwiek wiele osób jej nie zna i w ogóle jej nie czytało oraz nie zna obecnych wyników jej badań przez naukę. Biblia jest literackim odzwierciedleniem dawnej kultury, zwyczajów, tradycji starożytnych epok, wspomnień, prób interpretacji zdarzeń, wyobrażeń myśli i wiary ludzi oraz autorów tekstów, chęci poznania świata, sensu życia i zrozumienia Boga. Spotkanie z Biblią zarówno Starego jak i Nowego Testamentu, musi dokonywać się z punktu widzenia bardzo solidnej, dyferencyjnej i ugruntowanej wiedzy o czasach, epokach, kulturze, religiach, warunkach społeczno – cywilizacyjno – politycznych i religijnych, w których Biblia powstała. Dogłębne poznanie Biblii i intencji autorów opierać się musi na wnikliwej znajomości starożytnych języków, etnologii, etnografii, wykopalisk archeologicznych, antropologii, wpływie innych kultur na autorów, a także psychoanalizie! W „Wyznaniach” św. Augustyna czytamy, jak krytycznie i bez wielkiego respektu odnosił się on do tekstów Biblii, uważając, iż „Biblia w porównaniu do dzieł Cycerona i innych starożytnych autorów, była pierwotnie nędzną i marną Księgą”. Słowa i mniej znaną krytyczną wypowiedź św. Augustyna zacytował prof. Józef Imbach – teolog i naukowy znawca pierwszych wieków chrześcijaństwa, w artykule pt.: „Mehr sein als Schein” – w czasopiśmie ”Weltoffen Sonntag” (Niedziela otwarta na świat). Nie wszystko co byłyszczy jest złotem. Nr 3/2012 z dnia 19 stycznia 2012r. Historia Biblii jest także historią tłumaczenia, interpretacji i prób obiektywnego jej zrozumienia. 37 Klasycznym przykładem błędnego przetłumaczenia jest np. hebrajskie słowo „alma”, które nie oznacza „dziewictwa”, lecz młodą kobietę zdolną już do zawarcia małżeństwa, dojrzałą fizycznie w sensie zajścia w ciążę. W Księdze Izajasza (7,14 str. 855), czytamy: „Dlatego Pan sam da wam znak; oto panna pocznie i porodzi syna i nazwie go imieniem Emanuel”. Synod biskupów w 325 roku po Chrystusie uznał oficjalnie, iż ową „panną – dziewicą” mogła być jedynie Matka Chrystusa, i tak powstał tytuł „Matka Boga”. Jak często nieszczęsne przetłumaczenie może być dalekie od prawdy. Z całym respektem do Matki Jezusa, nasuwa się logiczne pytanie: czy Jeden Jedyny Bóg, który jest Absolutem, może się narodzić i mieć nagle matkę? Emerytowany profesor Fakultetu Teologii św. Bonawentury w Rzymie – Józef Imbach, mówi: „Biblia jest rzeczywiście ,,Księgą z innego świata” i dlatego nieodzowne i niezbędne są prace nad jej poprawnym i wiarygodnym tłumaczeniem. Ewangeliści i autorzy listów, nie napisali ich dla nas, tylko dla szczególnego kręgu adresatów, tzn. Izraelitów – pierwszych chrześcijan lub chrześcijan wywodzących się z pogaństwa, na co należy przy czytaniu Biblii zwrócić baczną uwagę. Ponadto egzegeci pytają, które słowa i wypowiedzi rzeczywiście można historycznemu Jezusowi przypisać, bowiem Nowy Testament nie jest księgą protokołów, w dzisiejszym tego słowa znaczeniu i nie wszystko, o czym czytamy w Biblii jest historyczne”. Np. Stary Testament – jest częściowo napisany w języku aramejskim, a w większej części w języku hebrajskim, najprawdopodobniej w szkole pisania przy świątyni w Jerozolimie, gdzie wzbogacano teksty patetycznymi zwrotami, upiększając język jak ornamenty arabesek. Byłoby nieprofesjonalnie nie brać pod uwagę całego podłoża, na którym powstawał przez wieki Stary i Nowy Testament. Egzegeci – specjaliści badań Biblii, zadają sobie pytanie, jak ze struktur języka aramejskiego i hebrajskiego można pewnie odczytać, jak autorzy tekstów podczas pisania myśleli, co rzeczywiście pragnęli przekazać i jaka była ich wiara. 38 Ponieważ teksty biblijne były redagowane w tle zdarzeń ówczesnych czasów, nie można każdej sceny, zdarzenia, wypowiedzi lub sformułowań interpretować wedle dzisiejszych reguł i zasad. Bez brania pod uwagę całej gamy, jakże pomocnych w badaniach Biblii innych dziedzin nauk, nie sposób jest obiektywnie Biblię zrozumieć. Starożytne łacińskie powiedzenie „sola scriptura”, tzn. tylko i wyłącznie, dosłownie – pismo, teksty Biblii, straciło już dawno swą poprawność. Wykazanie błędów w Biblii nie jest bynajmniej atakiem na Pismo Święte, lecz naukowym zbliżeniem do obiektywnego poznawania i zrozumienia treści, w świetle i na podłożu minionych tysiącleci. Całe wieki Biblia była pilnie strzeżoną księgą przez Kościół. Dopiero od 200 lat Biblia została poddana wnikliwym, historycznokrytycznym analizom i przez najwyższych rangi językoznawców i egzegetów oczyszczona z błędów. Czy dlatego Biblia stanowi obecnie bezwartościowy materiał i zbiór tekstów? Bynajmniej. Czy przez badania ich treść została odwartościowania? Także nie. Na czym więc polega nauka Biblii? Co stanowi jej centralny punkt ciężkości? Biblia uczy miłości samego siebie, bliźniego i Boga. Biblijne teksty opisujące wiarę ówczesnych ludzi stanowią do dzisiaj wielkie powodzenie jedynej Księgi Ksiąg wszystkich czasów. Jednak w odniesieniu do lektury Biblii słowo „poznanie” nie jest intelektualnym określeniem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. O bardzo wielu zagadnieniach i problemach nurtujących ludzkość dzisiaj, nie miano wówczas najmniejszego pojęcia i dla autorów Biblii, były one wówczas niewyobrażalne, np. atom, ochrona środowiska naturalnego itd. Biblia ma duży duchowy autorytet, bowiem ludzie już wtedy stawiali sobie pytania odnośnie sensu życia, poznania i wiary w Boga, podobnie jak my czynimy to dzisiaj. Nie znaczy to jednak, że Biblia jest od początku do końca nieomylna lub stanowić może ostateczną wyrocznię dotyczącą np. zagadnień czy wymogów dzisiejszego spojrzenia na świat i otaczające nas Uniwersum! Bez wątpienia, wielkiego literackiego dzieła, jakim jest Biblia, nie można czytać i rozumieć dosłownie. Nie należy także przy lekturze Biblii zapomnieć, iż jej autorzy pozostawali pod dużym wpływem kultur wschodnich, ulegając elementom pierwotnych wierzeń, przede wszystkim filozofii i kulturze helleńsko – greckiej (patrz hellenizm). 39 Hellenizm wywarł ogromny wpływ na sformułowania, które w wielu szczegółach są już dzisiaj naukowo w pełni zrewidowane. Najbardziej kontrowersyjną jest hipoteza i przedstawienie Jednego Jedynego Boga w trzech osobach, zaczerpnięta z bardzo wówczas rozwiniętego systemu bogów i bogiń, który był praktykowany w starożytnym Egipcie i to w trzech grupach: bóg, bogini i prawie zawsze – jeden syn; np. bóg – OSIRIS, bogini – ISIS i syn – HORUS. Bóg jest więcej niż osobą! Gdyby był osobą, straciłby wtedy swą suwerenność i byłby jak każdy człowiek uzależniony od wielu okoliczności, reguł oraz innych ludzi. Wtłaczanie Boga w ramy osób od wieków jest wielkim nieporozumieniem (patrz Trójca św.). Biblia należy do spuścizny światowej literatury i wysiłków szukania zrozumienia świata i Boga, podobnie jak i człowiek XXI wieku pragnie poznać i wiedzieć coraz więcej o Bogu. Biblia także prowokuje i zawiera sformułowania przeciwko niej samej: Biblia mówi ustami św. Pawła Apostoła: w II liście do Koryntian (3,6 str. 1308) „…litera bowiem zabija, Duch zaś ożywia.” Biblia ostrzega w II Księdze Mojżesza – Księga Wyjścia (20,3 str. 86) „ Nie będziesz miał cudzych bogów obok mnie”. Biblia także upomina, w I Liście do Tesaloniczan (5,21 – 22 str. 1342) „Wszystko badajcie, a co szlachetne zachowajcie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła”. Jeśli pragniemy dobrze poznać drugiego człowieka, nie można się jedynie opierać na jego wyglądzie zewnętrznym, trzeba „zjeść z nim beczkę soli”, mówi polskie przysłowie. Podobnie musimy być ostrożni, nie powierzchowni w ocenie Biblii i jej korzystaniu oraz lekturze tekstów, tym bardziej w ich interpretowaniu! W przekazie Ewangelii znajdujemy wszystko , jeżeli interpretujemy ją , z uwzględnieniem dzisiejszych historyczno – krytycznych naukowych badań i to jest zadziwiające ! Jezus setki razy tłumaczył swoim uczniom, iż niewiele jest osiągnięte przez obecność w kościele , lecz przez to , ile dobra i miłości pozostawia człowiek po sobie na tej ziemi. Chrystus w swojej nauce , nie opierał się na przymusie i rozkazach , lecz wielką prawdę o miłości Boga do ludzi , przekazywał przy pomocy prostych , zrozumiałych przypowieści . 40 BÓG „Jeden i Jedyny” – Biblia; słowa Jezusa, Ew. MK. (12,29 str. 1172): „Słuchaj Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden”. Bardzo zasadniczo sprecyzował nasze granice pojmowania oraz naszą inteligencję Albert Einstein (1879 – 1955) , fizyk mówiąc : „ Tajemnica tzn. dostrzegać , że za tym , czego możemy doświadczyć , jest też coś , do czego nasz umysł nie ma dostępu i czego piękno i doniosłość, dosięgają nas jedynie niebezpośrednio i są zaledwie słabym , znikomym odblaskiem , to jest wlaśnie religijność. W tym sensie jestem religijny. Wystarczy mi zachwycać się takimi tajemnicami i starać się uchwycić za pomocą rozumu , prosty obraz potężnej struktury wszystkiego , co istnieje.” Natomiast Immanuel Kant ( 1724 – 1804 ), folozof stwierdził , „iż struktury naszych uczuć , naszej wrażliwości oraz naszego intelektu , wpływają zasadniczo na nasze poznanie.” Prawda ta wynika ze specyfiki centalnego systemu nerwowego , uformowanego przez miliony lat w procesie antropogenezy. Wiara w dosłownym tego słowa znaczeniu u chrześcijan, to wiara w Jednego Jedynego Boga. Jeśli myślimy i mówimy o Bogu Jedynym, to powinniśmy całą prawdę zamknąć w Jego Absolucie. Absolut nie może mieć dalszych osób i nie jest osobowy. Jezus Chrystus nigdy nie powiedział, iż Bóg jest kilkuosobowy i określenie „Trójca Święta” jest obca Biblii i tego określenia w Biblii nie znajdziemy. Jeżeli bóg byłby „rzeczą” pośród wielu rzeczy, nikomu z filozofów nie przyszło by do głowy to „coś” nazwać Bogiem. Dlatego filozofia od wieków trudzi się, aby RZECZYWISTOŚĆ I DZIAŁALNOŚĆ BOGA OGARNĄĆ, ZROZUMIEĆ ORAZ ZDEFINIOWAĆ W GRANICACH MOŻLIWOŚCI NASZEGO INTELEKTU. O tytuły, określenia Boga w Starym Testamencie: Alaha – w j. aramejskim oznacza Bóg, dosłownie „ON JEDEN” – bez wskazania rodzaju męski, żeński czy nijaki. W j. aramejskim „Ojcze nasz”, zaczyna się słowami:„Abowûn d’bwaschmâja” – tzn. o Stwórco Kosmosu. Rdzeń pierwszego słowa odnosi się do każdego ziarna i owocu, które pochodzą z jednego Źródła, którym jest Jeden Jedyny Bóg, jako niepodzielna całość, jako Stwórca, jako Dobry Duch sił twórczych i 41 jako ruch wibracji Uniwersum, Dawca Życia. Stąd w słowie imię – imię Boga – „Alaha” zamyka się i egzystuje cały Wszechświat, natura, stworzenie i człowiek. Językoznawcy, specjaliści języka aramejskiego, są przekonani, iż Jezus wypowiadając się akceptował takie zrozumienie imienia Boga, myślał także i o tym, co w stworzeniu jest materialne i duchowe. Abba – w j. aramejskim znaczy „Ojciec”. W Nowym Testamencie tytuł, którego często używał Jezus, jako wyraz szczególnej relacji, w odniesieniu do Boga: Ew. Mk. (14,36 str. 1175) „i mówił ,,ABBA” Ojcze…” U pierwszych chrześcijan, List do Galatów (4,6 str. 1320) cytowanie Jezusa: „Abba Ojcze…” List do Rzymian (8,15 str. 1283): „Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znów pogrążać w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba Ojcze”! Jahwe – najczęściej stosowane w Starym Testamencie, w wersji hebrajskiej imię Boga, które znaczy: „ten, który jest obecny wśród ludzi”. Z bojaźni i wielkiego szacunku do Boga, imię to nie było wymawiane w codziennym użyciu. W antycznym świecie, było rozpowszechnione przekonanie, że oddech był nosicielem duszy człowieka. Dla oddechu, wnętrza i duszy człowieka używano takiego samego określenia jak w języku hebrajskim ruach, w języku greckim pneuma, a w języku łacińskim spiritus. W Religi judaizmu nie wolno było wymawiać imienia Boga Jahwe, które ograniczono dla trudności wymowy do czterech liter JHWH, co równocześnie jak przypuszczają specjaliści starożytnych języków, miało oznaczać oddech, w dalszym zrozumieniu modlitwę. JH - wdychać życiodajne powietrze, WH – wydychać zużyte powietrze. Przeciętnie 20000 razy na dzień człowiek wdycha i wydycha powietrze, a wymiana dokonuje się samoistnie. Filozof Religi światowych Romano Guardini (1885-1968) powiedział. „Rytmiczne oddychanie jest powiązaniem człowieka, nie tylko z miejscem jego pobytu, ale z całym otoczeniem ogarniającej nas atmosfery i ogromu mórz i oceanów. Oddychanie jest medytacją, rozważaniem i naszą refleksją koncentracji, oddziaływaniem na uspokojenie naszego wnętrza, i wolą poznania Boga”. 42 Immanuel – znaczy „Bóg z nami”. W Księdze Izajasza ze Starego Testamentu ( I,14 str. 855) czytamy:” Dlatego Pan sam da wam znak. Oto Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emanuel”. Transcendentalny Bóg – tzn. ten, który jest i stoi ponad wszystkim, co odnosi się i dotyczy Wszechświata, natury, stworzenia i człowieka, bowiem Bóg nie jest obiektem, ani rzeczą, ani osobą. Trójca św. – określenie nieznane w Biblii, powstało w historycznych warunkach. Hipoteza ta „wie” zbyt wiele o Bogu! „Bóg mieszka w sercu człowieka, a nie w jego głowie”- powiedział św. Augustyn i dalej jego cytat: „Bóg jest nieznaną Tajemnicą i tylko On zna siebie bez reszty”. Do dzisiaj oficjalne Credo katolików brzmi: „Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, stworzyciela Nieba i Ziemi…” Gdzie nie ma tu żadnej mowy, ani wspomnienia o „Bogu Abrahama, Izaaka, czy Jakuba...” Księga Wyjścia (3,6 str. 72) - żadnego słowa o doświadczeniach Izraelitów, o wyzwalającym Bogu, który biednych i upokorzonych, uciskanych bierze w obronę i im pomaga, żadnej mowy o Bogu proroków, który nie wymaga i nie oczekuje ofiar, lecz miłosierdzia. Księga Ozeasza (6,6 str. 1057): „Miłości pragnę, a nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń,”. Proroków, którzy nie mogą znieść „krzyku pieśni”, a domagają się „prawa i sprawiedliwości”; Księga Amosa (5,23 str. 1073): „Idź precz ode mnie ze zgiełkiem pieśni twoich i dźwięku twoich harf nie chcę słyszeć. Niech sprawiedliwość wystąpi jak woda z brzegów i prawość jak potok nie wysychający wyleje”. I wreszcie żadnej mowy o Bogu, którego Jezus Chrystus wyznawał jako Żyd. Żydowski religioznawca i filozof Martin Buber, powiedział: „Bóg jest najbardziej obciążonym i nadużywanym słowem, straszliwie przez ludzi splamionym, poszarpanym i zbezczeszczonym, wdeptanym w błoto ich morderczych czynów, egoizmu i władzy. My nie jesteśmy w stanie oczyścić sponiewieranego imienia Boga, ale możemy podnieść je z błota i zniewag, bestialstwa historii, możemy przywrócić imieniu Boga godność, szacunek, powagę i niezależność Jego Absolutu i Suwerenności”. Co chciał Martin Buber przez to powiedzieć? Nazwijmy po imieniu 43 kilka przykładów: 1. Uczestnicy tzw. „wypraw krzyżowych”, dumnie i tryumfalnie krzyczeli „Bóg tak chce!” paląc i znieważając święte miejsca Izraela, mordując przy tym tysiące niewinnych ludzi. 2. Hiszpanie – odkrywcy Ameryki Środkowej – chrzcili Indian w „imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, kto się wzbraniał – zapłacił za to najczęściej własnym życiem. 3. Prześladowcy tzw. heretyków, w „imię Trójcy świętej” skazywali ich na śmierć, bowiem heretycy stali na stanowisku wolności religijnej i ich własnych sumień. 4. Inkwizycja trwająca prawie 800 lat, powoływała się na „Sąd Boży” a wyrok spalenia na stosie był kwitowany przez Wielkich Inkwizytorów słowami: „Bóg wypowiedział wyrok” (patrz Inkwizycja). 5. Żołnierze i całe armie I i II wojny światowej, byli posyłani z wezwaniem „Bóg z nami” na pola bitew, walk i zbrodni. 6. Cyniczni i aroganccy głosiciele zniewag imienia Boga, mówią do dzisiaj: „to była lub to jest Boża wola” i myślą tylko o tym, co oni uważają za Bożą wolę oraz co oni widzą i odbierają jako Bożą wolę, aby swoją władzę nad bliźnimi bronić, obwarować murem nietykalności. W odniesieniu do historycznych, nie budzących cienia wątpliwości faktów oraz doświadczeń drogi życia, problemy w mówieniu i rozważaniu o Bogu może mieć i wierząca osoba. Mamy je bez wątpienia wszyscy. Jedno jest pewne, iż z imieniem i obrazem Boga powinien każdy obchodzić się ostrożnie i przezornie. Bóg Wszechmogący – zawsze i we wszystkim? Człowiek posiada „wolną wolę; wobec barbarzyństwa wielu obozów koncentracyjnych, Bóg milczał, może dlatego, aby człowiek wreszcie się opamiętał!? Pomimo bestialstwa i ofiar Oświęcimia, nie tylko św. Maksymilian Kolbe, ale wielu głęboko wierzących zrozumiało, kim jest Bóg w niepojętym cierpieniu człowieka. Bóg karzący – słyszymy w Psalmie 7,12 str. 574: „Bóg sędzia sprawiedliwy, Bóg codziennie pałający gniewem”. Niektórzy z wierzących i duchownych, uważają, że wielu „zasłużyło na 44 karę Bożą”. Określenie to jest projekcją, zamysłem wziętym z życia, iż człowiek karze innych ludzi. Bóg, który miałby potrzebę karania, musiałby być słabym pedagogiem, oczekującym satysfakcji. Co stanie się lepsze po karze? Niestety, nic. Po błędach, czy nawet przestępstwach, musi nastąpić proces resocjalizacji człowieka. Bóg jest Miłością – w Nowym Testamencie czytamy I List Jana (4,16 str. 1390) „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu a Bóg trwa w nim”. Anzelm z Canterbury (1033 – 1109r.) powiedział: „Bóg jest tym, co jest Największym – o czym człowiek może pomyśleć”. Cokolwiek mówimy o Bogu, będzie to zawsze niewystarczające i niepełne. Rzuca Bóg kostką do gry? Chroni swoje „ukochane dzieci” a innych skazuje na zagładę? Bóg nie jest tańczącą marionetką na scenie światowego teatru. Krótka żydowska historia: Pewnego razu spotkali się rabini uczeni w Piśmie, aby wyjaśnić i debatować nad zbrodniami nazizmu, szczególnie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Obradowali całą noc. Rezultatem ich dyskusji i rozważań było stwierdzenie, iż to Bóg jest winien pogromu Żydów. Nagle jeden z uczestników zgromadzenia podszedł do okna i powiedział: „słońce wschodzi – jest dla nas czas na modlitwę”. Autor tej historii, wyśmienity pisarz i teolog Heinz Zahrnt, stwierdza: ”ta historia pomogła mi nadal zostać chrześcijaninem i wierzącym w Boga.” Bóg nie jest interwencjonalistą, lecz intencjonalistą. Jezus Chrystus pozostawił najdoskonalszy „impuls” do zbawienia człowieka mówiąc: „miłujcie się wzajemnie, jak Bóg was umiłował”. Ew. J. (13,34 str. 1233 i 16,27 str. 1236). Ludzkość i każdy człowiek może żyć i życie przeżywać, jeśli wokół jest niekłamana, praktykowana na co dzień miłość. Inaczej życie staje się nieznośne i nie do udźwignięcia. Człowiek nawet w bezgranicznym powątpiewaniu i bezradności, wręcz instynktownie będzie szukał miłości na wszystkich kontynentach, pokonując pustynie, burze, nawałnice czy oceany, aby móc jej doznać i móc egzystować w szczęściu i zadowoleniu. 45 Ten warunek: pragnienia, tęsknoty i poszukiwania – jest tym, co rozumiemy przez MIŁOŚĆ i co nazywamy BOGIEM oraz to, co jest próbą człowieka na wyjaśnienie skomplikowanego i otaczającego nas Wszechświata. W tym miejscu należy wspomnieć, iż ateiści twierdzą, że Bóg jest jedynie zrekonstruowaną ideą przez ludzki intelekt. Na powyższy zarzut, następująca odpowiedź: wspomniany wyżej proces dokonuje się tylko w wyrafinowanie skonstruowanych i zorganizowanych sektach, gdzie lęk, strach, poczucie winy, irracjonalna ideologia oraz dyktatorska władza nad ich członkami, prowadzi do coraz większych skrupułów, wątpliwości, rozterek wewnętrznych, zagubienia, neuroz, z których „podwładnym” bardzo trudno jest się wyzwolić. Człowiek pragnie zdrowego, logicznego, racjonalnego obrazu i wyobrażeń Boga, który wypracować można w osobistym wnętrzu i intelekcie. Każdy wychowany w „zdrowej” rodzinie, miał to szczęście wzrastać i dojrzewać w pełnym zaufaniu do matki i ojca. Człowiek dla swego wewnętrznego, duchowego życia, potrzebuje nie tylko zaufania do własnych rodziców, ale światła, zaufania i nadziei bez której żyć nie można – do Boga. Rzeczywistą tajemnicą jest pytanie: jak wypracuje sobie człowiek, w samym sobie, właściwy, nie absurdalny obraz Boga, będąc świadomym zaszczepionej tęsknoty i pragnienia miłości. Zapytajmy, jak może dojść do wiary i ufności w Dobroć i Miłość Boga: 1. przez doświadczenie osobistego losu i drogi życia, także będąc świadomym niepowodzenia, klęsk, kiedy człowiek uczy się odróżniania i rozróżniania, odczuwa w swoim wnętrzu tęsknotę i potrzebę osiągnięcia „czegoś lepszego i doskonalszego”; także w obliczu swej małości i ograniczoności. 2. każdy posiada swój wewnętrzny „kompas”, który trzeba i należy jedynie właściwie odczytać, iść we właściwym kierunku miłości, aby Boga znaleźć w sobie i bliźnich. Właśnie to doświadczenie życia, tęsknoty i poszukiwania, znajduje potwierdzenie w subtelnych konturach coraz to bardziej wnikliwego, dociekliwszego poznania, szerokiej wiedzy oraz chęci zrozumienia potrzeby życzliwości, humanizmu, dążenia innym z pomocą i miłością. 46 Mówiąc ogólnie bezustannego dialogu, a nie egoistycznego monologu. Gilbert Keith Chesterton (1874 – 1936r.) angielski pisarz katolicki, powiedział: „Ceterum censeo – zresztą sądzę”, iż tajemnica, zagadka Boga jest częstokroć bardziej zrozumiała, aniżeli próba rozwiązania zagadki człowieka”. 3. Boga możemy poznać przez naszą oryginalność, wyjątkowość i niepowtarzalność. Badania statystyczne podają, iż dotąd Ziemię zamieszkiwało 107 miliardów ludzi i żaden wśród tej liczby nie był identyczny i tak nie będzie również w przyszłości. Natura nie zna kopii. Każdy człowiek jest oryginalny, niepowtarzalny, sam w sobie wyjątkowy. Naukowiec amerykański Francis S. Collins w książce pt: „Bóg i geny człowieka”, odsłania - na podstawie wyników badań setek naukowców światowego projektu badań nad kartografią dziedziczenia człowieka, dziesięcioletnich trudów, doświadczeń i pracy między 1993 a 2003r w Międzynarodowym Instytucie w Health – „Mowę Boga”. Reasumując: ludzkie geny egzystują, składają się w sekwencje łańcucha DNA i są kluczem życia. Każda komórka człowieka jest nieprawdopodobnie skomplikowana. Odczytanie szyfru DNA, składającego się z około 3 miliardów „liter”, gdybyśmy na odczytanie jednego znaku potrzebowali 1 sekundy to potrzebne by było 31 lat na zaznajomienie się z sekwencją DNA, którą każdy człowiek ma inną, niepowtarzalną. Centralnym pytaniem tego faktu jest: czy istnieje w dzisiejszym nowoczesnym świecie kosmologii, ewolucji i faktu dziedziczenia genów człowieka, możliwość znalezienia przekonujących powiązań między nauką a duchowym spojrzeniem na świat i Boga? Oczywiście tak, odpowiada dyrektor Instytutu Międzynarodowego w Health. Zadaniem nauki jest poznanie natury, domena Boga leży w świecie ducha, który musi być doświadczony w sferze wewnętrznej człowieka. „Dlaczego powstało Uniwersum?” „Jakie jest znaczenie ludzkiego Ja i jego egzystencji na Ziemi?” „Co nastąpi po śmierci człowieka?” Fenomen DNA, który nigdy dotąd, od początku istnienia ludzkości się nie powtórzył, wskazuje na Autora. Niektórzy i ten fenomen kwitują, 47 mówiąc: „to ewolucja”, ale właśnie, kto jest jej autorem i kto stoi za ewolucją, która trwa, bowiem rozwój natury, stworzenia i człowieka nie jest zakończony. Człowiek może znaleźć harmonijną, zgodną i szczęśliwą łączność i powiązanie między POCZĄTKIEM i AUTOREM wszechświata, a życiem i wyjątkowością każdego z nas, żyjących na Ziemi. Naukowe opracowanie „Gott und Gene” (Bóg i geny) Francisa S. Collinsa, odsłaniające Mowę Boga, Wyd. Herder 2012 jest fascynującą i godną polecenia lekturą. DNA - czyli kwas dezoksyrybonukleinowy . „Wielocząsteczkowy biopolimer występujący we wszystkich komórkach organizmów. Materialny nośnik informacji genetycznej zbudowanej z nukleotydów połączonych wiązaniem diestrowym. Występuje w chromosomach, mitochondriach, plastycydach, koduje informację genetyczną, uczestniczy w biosyntezie białka”. Budowa i umiejscowienie DNA, które jest rdzeniem chromosomów, znajduje się w każdym jądrze komórkowym i jest możliwe do odczytania. DNA w dalekim i o wiele bardziej skomplikowanym procesie genetycznym, można porównać u człowieka do odbicia linii papilarnych dłoni czy stóp, mających trwały i niepowtarzalny układ u każdego człowieka. Jak wspaniałe, a zarazem skomplikowane są komórki i życie człowieka. Naukowe wnikanie w naturę nie jest odkrywaniem Tajemnicy Boga. Nie ma obaw pod tym względem. Jest wystarczająco dużo nieodkrytych tajemnic Boga – Stwórcy. Jak imponujące, eleganckie, digitalne, estetyczne, tak wiele mówiące, wprowadzające w zadumę i zastanowienie jest DNA – zasady jednorazowych i niepowtarzalnych genów u każdego człowieka! Oczywiście ewolucja, jako wielki mechanizm jest prawdą, ale nic nie mówi o naturze Autora! Dla tych, którzy w Boga wierzą, są to wystarczające prawdy do respektu i poważania, szacunku, głębokiej czci, wiary i zaufania do Boga. Byłoby o wiele prościej i łatwiej o Bogu milczeć, aniżeli Jednego Jedynego Boga wtłaczać w ramy i ograniczoność osób, tezy i definicje uwikłań i sprzeczności. Kto rozważa, medytuje i milczy, ten się nie kompromituje, tego też nie 48 można i nie ma podstaw atakować, ten zachowuje się mądrze. Mówić o Bogu, poprawnie, na ile nam nasz intelekt pozwala, sprawiedliwie, prawdziwie, jest wręcz niemożliwością, ale niemożliwe jest o Bogu w ogóle nie mówić albo jedynie milczeć. Albert Einstein (1879 – 1955) fizyk, twórca teorii względności, współtwórca teorii kwantowej, który w 1921r. otrzymał nagrodę Nobla, uważając siebie za głęboko wierzącego, powiedział: „Człowiek na tej ziemi jest bezustannie konfrontowany z tajemnicami”. Misterium – tajemnica, oznaczało dla niego to, co nas otacza, co przeżywamy, doświadczamy i czym człowiek żyje. 4. Do tych tajemnic należy Wszechświat, inni ludzie, natura, przemijanie czasu, manifestacje naszej planety w postaci katastrof, wybuchów wulkanów, trzęsień ziemi czy wreszcie, odejście, pożegnanie i śmierć człowieka. Konfrontacje człowieka z tajemnicami są odzwierciedleniem historii ludzkości w sztuce, kulturze, obyczajach, poezji, literaturze, muzyce itd. Otaczający nas kosmos, jego piękno, porządek, ład oraz sens, jest nie tylko rzeczywistością zewnętrzną, której doznajemy, ale także wewnętrzną, iż myślący człowiek pyta: jaką mikroskopijną cząstką tego wszechświata jesteśmy my, ludzie? Szwajcarska zakonnica - poetka, żyjąca ponad 60 lat w klasztorze benedyktynek Fahr koło Zurychu, zmarła w 2011r. w Silja Walter, powiedziała: „Bóg, tajemnica Boga, to czyni mnie bezgranicznie niespokojną, iż istnieje niewyobrażalny FENOMEN, nad którym rozmyślam i medytuję od czasów mojego dzieciństwa”. Potrzebę transcendentalnej, ponadczasowej i duchowej łączności z Bogiem, jeśli nie została w nas zagłuszona, odczuwa każdy człowiek. Nie może być ona jednak pozbawiona racjonalnego procesu poznania i wiedzy, tzn. infantylna, bezmyślna, jedynie uczuciowa, irracjonalna, zgoła naiwna czy wręcz absurdalna wiara, powinna być człowiekowi obca. „Powstrzymaj się, gdzie biegniesz, niebo jest w Tobie, szukasz gdzieś Boga, chybiasz celu ciągle od nowa” – mówił Angelus Silesius(1676) „Jedynie Bóg zna sam siebie” – mówi jeden z największych myślicieli 49 okresu średniowiecza – Nikolaus von Kues (1401 – 1464). Mistyk Meister Eckhart (1260-1327) dominikanin, znacząca postać i osobowość tego okresu , stwierdził: „..najbardziej właściwą i wielką cechą Boga i nieprzemijającym jego imieniem - jest WSPÓŁCZUCIE”. Indyjski myśliciel Bhagawan Baba – powiedział: „Istnieje tylko Jeden Jedyny Bóg: On jest przyszłością człowieka. Istnieje tylko jeden język: mowa serca. Istnieje tylko jedna kasta: ludzkość. Istnieje tylko jedna religia: dobra i miłości”. Nauka cytowanego myśliciela opiera się na pięciu uniwersalnych wartościach, prawdy, sprawiedliwości, pokoju, miłości i wolności. Istotą rozważań o Bogu jest zasadniczy problem: czy człowiek Boga akceptuje, „dopuści” otwierając serce i rozum do swojego osobistego wnętrza i życia, tam gdzie się w danej chwili znajduje, na miejscu pracy, w kręgu swojej rodziny, tam, gdzie rzeczywiście i po prawdzie żyje. Człowiek nie potrzebuje patologicznych, pompatycznych określeń, karkołomnych konstrukcji o obrazie Boga. Człowiek XXI wieku nie potrzebuje fałszywego blichtru, populizmu, propagandy, triumfalizmu, gigantomanii, fanfaronady, a tym bardziej błędnych wyobrażeń wziętych z chorobliwych snów. Człowiek potrzebuje zaangażowania serca i racjonalnego przekonania, jak za czasów dzieciństwa i młodości w rodzinnym domu, zdobycia zaufania w stosunku do Rodziców i w konsekwencji zaufania i nadziei w stosunku do Boga. Człowiek żyje na uprzywilejowanej planecie, gdzie myślenie jest i stanowi jego wielki przywilej oraz szansę dostępu do wiedzy oraz zrozumienia innych PERSPEKTYW, innych trudnych do wyobrażenia WYMIARÓW, która z natury jest częścią naszego Ja. Bóg jest bowiem Bogiem przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Tak jak Bóg nas znajdzie, po naszym przejściu do Nowego Życia, tak też nas i przyjmie, jeśli mamy najlepszą wolę osobistego, także duchowego rozwoju i czynienia dobra. 50 Jezus Chrystus, Jego Wielka Osobowość, jest i pozostanie przykładem i odbiciem człowieczego obrazu niepojętego Boga. Bóg jest przyszłością, nieogarniętą i niewyobrażalną Tajemnicą a nie zagadką; wierzyć, czynić dobro i zaufać – wystarczy – nic więcej nie jest wymagane. Czekając na przeobrażenie i nowy początek, nowego życia – ufając, całą resztę zakrytą przed nami pozostawiamy Bogu! (patrz Jezus Chrystus). Człowiek od narodzenia jest obdarzony pragnieniem szybkiego wzrostu i rozwoju, tęsknotą za równowagą fizyczno–intelektualno–wewnętrzną, potrzebą i oczekiwaniem życia coraz to lepszego, doskonalszego, przynoszącego zdrowie, szczęście i spokój. Jest zakotwiczony w „głodzie” za tym, co doskonałe, dobre i absolutne. ABSOLUTEM JEST JEDYNIE SAM BÓG. Religie i wiara w Boga, należą do jestestwa i bytu człowieka oraz każdej kultury. Człowiek – i należy to podkreślić – na drodze życia i w godzinie śmierci ma do czynienia z Bogiem. Ten fakt realnie objawia się jako tajemniczy środek ciężkości wszystkich Prawd! W biblijnym opisie powołania Mojżesza i jego spotkania z płonącym krzewem, objawia Bóg swoje imię: „Ehjeh ascher ehjeh” - Jestem, który jestem ( Księga Wyjścia 3,1-14 str. 72). We współczesnym języku przekonująco można powyższe słowa przetłumaczyć następująco : Idźcie i podążajcie drogami życia a ja idę z wami. „Łatwiej jest mówić o historyczno, egzystencjalnym oddziaływaniu Boga na ludzi, aniżeli o NIM samym, bowiem najczęściej w zasadzie nasza mowa o Bogu, jest bardziej błędna, niż polegająca na prawdzie”, powiedział angielski poeta i malarz William Blake (1757-1827). Boga nie można zredukować do roli hipotezy i to hipotezy o bardzo wątpliwej wartości. Bóg jest Nieskończenie Wielki, ponad to, co o Nim możemy pomyśleć lub powiedzieć czy napisać. Tajemnica tzn. widzieć, ale nie ją przejrzyście rozszyfrować. Tajemnica i objawienie Boże, nie są ze sobą sprzeczne lecz tym, co nas zaskakuje oraz przynagla do poznania. Na końcu pytań, wątpliwości oraz naszych poszukiwań, nie będzie czekała na nas odpowiedź, lecz pewność nadziei spotkania Boga Miłości. 51 BÓL I CIERPIENIE W Biblii czytamy: „Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta”. Ew. św. Łk. 6,45 str. 1189 Zło jest nie tylko słowem, ale jakże często realną, przykrą rzeczywistością, od której nie można się obwarować, w 100% ubezpieczyć, mniemać iż nigdy zła nie spotkamy i nas na pewno ominie. Zła nie można od siebie bez reszty oddalić ani go też ignorować! Ból, cierpienie i zło zależą od kategorii czynów i mowy człowieka. Jeśli mówimy o tych fenomenach obiektywnie, trafiamy często w sedno sytuacji powstania i przyczyn zła. Zawsze jednak należy pamiętać o rozróżnianiu zła – zaplanowanego, wyrafinowanego, zamierzonego – od dobra oraz jakimi kryteriami osądzamy zło. Rozstrzyga o tym demokratyczna większość? Obiektywny ludzki intelekt, w sensie normy filozofa Immanuela Kanta (1724 – 1804): „tego, czego nie chcesz i nie pragniesz, aby ktokolwiek tobie czynił, nie czyń wobec drugich”. Czy rozstrzyga o tym Bóg? Św. Augustyn twierdzi: „Człowiek jest istotą autonomiczną i posiada swą osobistą wolność, Bożą wolę nie respektować i to jest przyczyną zła”. Każda epoka ludzkości zna ból i cierpienie, specyficzne problemy swego okresu, wielu błędnych dróg, tragicznych doświadczeń kompromitacji, zakłamania, krzywd, gwałtu, przemocy, niesprawiedliwości i zbrodni. Pomimo wszystko, zawsze rozstrzygającym jest fakt, co człowiek czyni z cierpieniem i jak się do niego ustosunkowuje. Przykład zrozumienia bólu i cierpienia pozostawił nam Jezus. 1. Wobec często nadużywanej władzy, pod pozorem zachowania reguł, Jezus powiedział, iż prawa są dla człowieka a nie odwrotnie. Wszelkie przepisy i reguły powinny służyć człowiekowi i społeczeństwu. 52 2. Jezus ganił możnych tego świata, którzy często prawa ustalają dla siebie aby uzyskać korzyści, czy dalsze utrzymanie władzy. 3. Jezus nigdy nie był powodem i nie przyczynił się do cierpienia drugiego człowieka. Wręcz odwrotnie, angażował się, aby ulżyć cierpieniu wielu ludzi, bez dzielenia ich na dobrych i złych. Chrystus zasiadał do stołu „dzielenia chleba” także z grzesznikami jak mówi Biblia. 4. Jezus konsekwentnie kontynuował drogę swojej działalności ryzykując życiem, bowiem zawsze opowiadał się po stronie pokrzywdzonych, oraz tych, których uważano za odrzuconych przez społeczeństwo. 5. Jezus nigdy nie przyjął na siebie roli ofiary, będąc świadom, iż Bóg nie oczekuje ofiary. 6. Jezus nie szukał Krzyża. Śmierć Chrystusa była konsekwencją Jego nauki i prawdy, którą głosił. Wszelkie mniemanie, iż Jezus wziął na siebie grzechy ludzkości, do momentu ukrzyżowania, czy nawet te, które będą dopiero dokonane po jego odejściu, sprzeciwia się Bogu, który jest miłością. Bóg nie jest żądny ofiar, krwi i cierpienia. Bóg zbawia ze swej miłości i miłosierdzia tych, którzy tego pragną. 7. Kto naśladuje Chrystusa musi przewidywać spotkanie z tymi, których troską nie jest drugi człowiek lecz egoizm osiągnięcia największych korzyści dla siebie oraz utrzymania się przy władzy. Podwładni nic dla niech nie znaczą. Przykładów zakresu stosowania dyktatury władzy świeckiej jak i kościelnej jest zastraszająca ilość w postaci ofiar milionów niewinnych ludzi. Świadczy o tym historia różnych „-izmów”, prawie osiemset lat trwającej Inkwizycji, lub totalitarne systemy na świecie. Jak należy rozumieć sens słów Chrystusa, jeśli spotka nas osobisty „krzyż”? „ Kto nie bierze swego krzyża a idzie za mną, nie jest mnie godzien”. Ew. Mt. (10,38 str. 1135). 1. Cierpieniu należy przeciwdziałać. Bolesnych chwil, które przeżywamy nie należy nieodwołalnie łączyć z życiem. Wszystko ma swój koniec, także ból i cierpienie. 53 2. Uleganie cierpieniu, zadręczanie siebie zmartwieniami, względnie, co gorsza zadawanie sobie fizycznych lub psychicznych ran i bólu nie może mieć miejsca. Takie przypadki o masochistycznych skłonnościach należą do kompetencji psychoterapeutów i leczenia. 3. Nie należy się cieszyć, lub zgoła tryumfować z cierpienia bliźnich lecz współczuć i pomóc. 4. Śmierci i męki Chrystusa nie należy uwielbiać lub za nią dziękować, bowiem Bóg nie był jej autorem ani sprawcą. 5. Faktu cierpienia na ziemi nie można przeoczyć czy odrzucać, a tym bardziej ignorować. Ból i cierpienie należy przemyśleć i przeżyć duchowo, wewnętrznie, intelektualnie, pytając co jest ich przyczyną i mobilizować siły i środki godnego ich znoszenia. Z pewnością przetworzenie bólu i cierpienia jest procesem trudnym, ale nasza osobista droga czy odcinek bólu nie może trwać wiecznie, raz prowadzi do wolności i wyzwolenia. 6. Ból i cierpienie należy przyjąć świadomie i z pokorą, szczególnie wtedy, gdy nie można krzyża, który nas spotkał oddalić, lub od niego się uwolnić. Może to być nieoczekiwana śmierć najbliższej osoby, nieuleczalna choroba, itd. Takie doświadczenia są zarazem sprawdzianem jak silna jest nasza wiara, iż może dzięki temu odczujemy, że właśnie w ciężkich chwilach Bóg dźwiga nas w życiu. Człowiek wiary i nadziei widzi wszystko, także ból i cierpienie w innej perspektywie, aniżeli tylko doczesności ziemskiego życia oraz osobistego losu. Co jest więc wolą Bożą, a co nie? Człowiek, który stoi w obliczu cierpienia, bólu i zła, jakże często bezsilny i bezradny, pyta dalej: Dlaczego ja? Dlaczego w tej chwili? Dlaczego u mnie właśnie choroba raka? Dlaczego musimy cierpieć? Czy jest możliwym podczas trwającego cierpienia fizycznego, psychicznego lub socjalnego, widzieć, odnaleźć sens tego obarczenia, równocześnie zachowując własną godność? Jak należy odróżniać cierpienie, które jest bezgraniczne, wręcz nie do 54 zniesienia i udźwignięcia, od cierpienia, które może uczynić człowieka dojrzalszym? To, że coś lub ktoś jest zły i zło rozprzestrzenia się i jest przeciw elementarnym prawom człowieka i jego godności, oraz iż zło egzystuje, nie może być powodem przyzwolenia czynienia zła przez nas; co gorsza, usprawiedliwiania czynów i złych postaw. Religijni fanatycy i fundamentaliści utrzymują, iż cierpienie i zło jest „karą Bożą” i przysłowiowym „palcem Bożym”. Jest to irracjonalne twierdzenie, Bóg bowiem jest przy tych, którzy cierpią, znoszą ból lub spotykają się ze złem, względnie są dotknięci przez zło. Wiara i zaufanie do Boga pomaga nam z godnością znosić ból, cierpienie lub uwalniać się od zła. Z powyższymi określeniami potrzeba się w dzisiejszym świecie, pełnym niesprawiedliwości i kryzysów, obchodzić bardzo ostrożnie, większość ludzi w swoim życiu i działaniu, pragnie bowiem i usiłuje czynić coś sensownego i dobrego. W praktyce jednak żyjemy w dualizmie balansowania na krawędzi dobra i zła, między miłością, przyjaźnią, a częstokroć nienawiścią i pogardą, między wojnami, a pokojem, między wolnością, a jej brakiem, między osobistym zaangażowaniem, a znieczulicą, między dialogiem a egoistycznym monologiem itd. Taki obraz jest rzeczywistością wielu ludzi, ale trudny do pełnego zaakceptowania. Faktu, iż Bóg milczy i nie „ukazuje się”, nie można jedynie interpretować tym, że jesteśmy w błędzie lub oczekiwać, bo może jednak Najwyższa Instancja zaprowadzi na świecie ład i porządek, pokój i sprawiedliwość. Nie zapominajmy : BÓG NIE JEST INTERWENCJONALISTĄ, lecz INTENCJONISTĄ. Historyczny i realny Chrystus – Jego Wielka Osobowość i przykład powinien także i dzisiaj być źródłem inspiracji dla urzeczywistnienia głoszonej przez Niego nauki: 55 PRZEMIANY świata i człowieka ku Prawdzie, Dobru i Miłości. Gdyby tę intencję Boga, którą głosił Jezus, człowiek wypełniał – świat dzisiaj byłby inny! Jezus w pełnej wolnoćci słowa, posługiwał się w swojej nauce prostymi obrazami z życia. Okazywał serce i zrozumienie ponad wszelkie bariery, ukazując niebo i Boga, tak dalece jak orzeł z perspektywy swego lotu postrzega horyzontalnie ziemię. Rozstrzygającym jest obecnie fakt, czy, i na ile człowiek XXI wieku zrozumie wreszcie potrzebę i konieczność przemian na lepsze i to przemian bezkonfliktowych. „Po uczynkach i owocach poznacie ich, a nie po symbolach”.Ew. Mt. (7,20 str. 1131) Dzięki spostrzeżeniom, obserwacjom i przeżyciom ulicznych „muzykantów z Bremy” w Niemczech, w wielu miejscach i miastach Europy powstało ich opowiadanie o „piramidzie zwierząt”: Na samym wierzchołku piramidy zwierząt był oczywiście osioł, najsilniejszy, pod nim inne, słabsze. Na końcu, przy ziemi, spłaszczony i bez tchu leżał kogut. Nagle osioł zaczął tracić równowagę, inne zwierzęta nie wytrzymywały jego ciężaru. Osioł spoglądając w dół zauważył, że coś musieli uczynić źle, w każdym razie kogut nie wydaje już żadnego tonu. Opowiadanie to i zarazem karykatura, dobitnie ukazuje realizm nowoczesnego świata, w którym żyjemy. Dlaczego panuje nieżyczliwość, brak humanizmu, tolerancji i pomocy? Dlaczego istnieje znieczulica, egoizm kosztem drugich, brak poszanowania bliźniego itp.? Fakty i pytania! Rozwiązanie przez karykaturę zaczerpniętą z bajki, przez bezustanne narzekanie lub apele – bynajmniej! Jak ustosunkujemy się do starożytnego modelu, o którym czytamy w I Liście do Koryntian (12,26 str. 1301): „Tak więc, gdy cierpi jeden… współcierpią inni…” Nie tyle piramida, góra i dół, lecz człowiek, jego wolność, suwerenność i jego godność odgrywają wielką rolę, o której mówił chiński filozof i myśliciel Konfucjusz (551 – 479 p.n.e.) a później Jezus Chrystus. 56 Czy człowiek musi i ma prawo wszystko i niejednokrotnie wszystkich „stawiać na głowie”? Niestety władza jest najstraszniejszym narkotykiem XXI wieku, jeśli jest fałszywie rozumiana i sprawowana. Nieszczęście, ból, cierpienie i zło – to całe spektrum struktur, powodów i przyczyn, na które dotąd nikt nie znalazł pełnej odpowiedzi. Człowiek prawdopodobnie będzie jeszcze długo konfrontowany z przejawami zła, będzie napotykał granice bezsilności losu swego i innych, znieczulicy i zobojętnienia, gwałtu i przemocy. O jednym nie może wierzący człowiek zapomnieć: o pomocy, wsparciu i współczuciu dla tych, którzy cierpią i muszą znosić próbę bólu i zła. CELIBAT został wprowadzony za panowania papieża Innocentego II (14.02.1130 – 24.09.1143) na II Laterańskim Soborze w 1139r. Przymus do celibatu, jako zaordynowaną formę życia, bez możliwości założenia rodziny, jest dzisiaj, wg najnowszych statystyk przeprowadzonych w Niemczech, przez 87% wiernych Kościoła Katolickiego nierozumiany, niewiarygodny czy poważany lub respektowany. 57 Bardzo wielu wierzących niestety nie wie, iż najważniejszym motywem dekretu o celibacie było postanowienie niedzielenia się majątkiem, pozbawienie praw do dziedziczenia przez żony i dzieci papieży, biskupów oraz pozostałych duchownych. Odłączenie wschodniego Kościoła w 1054 r. odegrało także znaczną rolę w ustanowieniu celibatu. Z historii kościoła wiadomo np., iż papieże posiadali konkubiny, z którymi mieli dzieci. Ostatnim był Pius IV (1559 – 1565r.), który miał jednego syna i dwie córki. Fakt ten ( długo po dacie 1139r), jak wiele innych, Watykan skrupulatnie i skrzętnie ukrywał, do tego stopnia, że chociażby w tym konkretnym przypadku, nie można absolutnie i pewnie poznać imion tych dzieci. Watykan otacza tajemnicą, nie tylko ścisłą, ale i wyrafinowaną, swoje archiwa, do których niewielu ma dostęp. Jedno jest pewne i nie do ukrycia – konsekwencją wprowadzenia celibatu i powołanej do życia w 1231r. kary inkwizycji, m.in. w postaci pozbawienia majątku, przyniosły w minionych wiekach Kościołowi niewyobrażalne wręcz dobra, tysiące hektarów gruntów i bogactwo. Wypominanie lub wskazywanie palcem konkretów, jest w tym miejscu zbyteczne. Liczne fakty i dobra Kościoła mówią same za siebie. W roku wprowadzenia celibatu, papież Innocenty II wraz z hierarchami, skorygował samego Jezusa Chrystusa, który na swoich uczniów powołał ludzi żonatych i mających rodziny i potomstwo, oprócz Jana Apostoła. To, że wszyscy z tego powodu „opuścili swoje rodziny i poszli za Nim”, Ew. Mt. (4,20 str. 1128), jak czytamy w Biblii, jest fałszywie rozumiane i błędnie interpretowane oczywiście dla obrony i usprawiedliwienia celibatu. Gdyby rzeczywiście wówczas tak było, wszyscy apostołowie byliby rozwiedzionymi ojcami, którzy pozostawili żony i dzieci na pastwę losu. Oczywiście, oni „opuścili” swoje zawody, stając się powoli głosicielami Dobrej Nowiny Chrystusa i duszpasterzami, mówiąc językiem XXI w. Apostoł Paweł w I liście do Koryntian 9,5 str.1298 mówi ; ,,Czyż nie wolno nam brać ze sobą niewiasty - siostry,podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas?” Termin tu użyty jak mówią egzegeci oznacza żonę, a więc podczas głoszenia Dobrej Nowiny św.Piotrowi towarzyszyła jego żona. 58 Zapytany polski papież św. Jan Paweł II, co sądzi o wielowiekowej historii Kościoła bez celibatu, odpowiedział: „Stan kleru i biskupów mających rodziny i dzieci, który był przez prawie 1200 lat w Kościele katolickim bez przeszkód praktykowany, powinien być traktowany i odbierany dzisiaj z dużym respektem i szacunkiem, ponieważ życie rodzinne i przykładne wychowanie dzieci przez kler, jest dla wiernych światłym przykładem, dla ich trudów, zmagań, wysiłków, poświęcenia, obowiązków i odpowiedzialności”. Przymus do celibatu, sprzeciwia się wolności Ewangelii Chrystusa. Lepiej byłoby w historii Kościoła, gdyby Watykan wstrzymywał się od aroganckiej i cynicznej postawy oraz faktów „korygowania” Chrystusa! Jeśli ktoś jest przekonany do celibatu, samotności, ma do dyspozycji wiele klasztorów o różnych profilach. Watykan pozostaje nadal w sferze monopolizmu, apodyktycznego, autorytatywnego stanowiska, także w tym względzie, żyjąc w epoce, której od dawna nie ma – „sam dla siebie”, nie dostrzegając „znaków czasu”, które od czasu do czasu nazywa po imieniu, ale nie zmienia niczego! Ponad 100tys. turystów i wiernych zgromadzonych na Placu św. Piotra, którzy pragną zobaczyć papieża i jemu wiwatować, nikomu już dzisiaj nie pomaga w pogłębianiu wiary w Boga. Jezus powołał do głoszenia Dobrej Nowiny Miłości wszystkich bez wyjątku i bez różnicy, czy są stanu wolnego, czy tez żonaci i mający dzieci. Jezus jednocześnie wskazał, iż kobiety, niewiasty i matki muszą w tamtejszym świecie dominacji mężczyzn, być traktowane na równi z nimi, co wzbudzało, wtedy oczywiście sprzeciw. Nie ma bowiem ani biblijnych, ani teologicznych argumentów, które by mówiły o możliwości i przyzwoleniu, dyskryminacji Kobiet w Kościele. W Liście do Koryntian (13,34 str. 1303) czytamy: „ we wszystkich zgromadzeniach świętych, kobiety mają milczeć”. A w Liście do Efezjan (5,22 – 24 str. 1327) : „Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, … żona poddana mężowi – we wszystkim”. I dalej w I Liście do Tymoteusza (2,11 – 12 str. 1348) jest napisane: „Kobieta niechaj się uczy w cichości z całym poddaniem się mężowi. Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam, ani tez przewodzić nad mężem, lecz chcę by trwała w cichości”. 59 Powyższe cytaty z Biblii są wyrazem ówczesnych reguł. Są przeżytkiem, anachronizmem, obrazem totalnego, ówczesnego patriarchalizmu i dominacji mężczyzn, dowodem, iż tekstów Biblii nie wolno i nie można czytać i interpretować w każdym przypadku dosłownie. Celibat, przynajmniej dla niektórych i bez intencji autora oskarżania kogokolwiek, jest wygodną, często bardzo egoistyczną formą życia, pod ochroną nie tylko systemu kościelnego, ale faktem wynagradzania przez Watykan zaszczytami, honorami i godnościami tych, którzy są „na zewnątrz w porządku”, ale jakże często zeszli i pozostają na „tajemnej drodze”, także i niestety np. seksualnych przestępstw, dokonywanych przez nich na nieletnich. Tylko biorąc pod uwagę Europę, w samej Irlandii 35 tys. ofiar niewinnych dzieci. Kościół Katolicki w Stanach Zjednoczonych zapłacił już miliardy dolarów odszkodowań, za seksualne nadużycia wobec nieletnich przez duchownych – celibatariuszy. Celibat jest jednym z wielu, pozbawionych odpowiedzialności postanowień Watykanu, który przyniósł do dzisiaj Kościołowi więcej szkód, zgorszenia, tragedii i dramatów ofiar, aniżeli pożytku. Przymus do celibatu czeka na pilne rozwiązanie. Nie wolno także zapominać o tragediach kobiet i matek, mających dzieci z księdzem – celibatariuszem. Jest to osobny dramat wielu, którym cynicznie i brutalnie zakazuje się i pozbawia możliwości seksualnego życia, zabrania się spotykania z ukochanym człowiekiem aby w tej miłości żyć. Często słyszane w Polsce powiedzenie „zrzucił sutannę” jest brakiem respektu dla odwagi danego księdza, który rezygnując z celibatu, pokornie przyznaje się do miłości, jest prymitywnym ustosunkowaniem do powołania, które często kwitowane jest szablonowo, bez rozeznania przyczyn i powodów decyzji, najczęściej uczciwej, prostolinijnej i odważnej. Na zachodzie, z wieloma kapłanami, którzy podjęli tę trudną decyzję, przeprowadzono wiele publicznych wywiadów i otwartych dyskusji w telewizji, stąd też problemy celibatu są szeroko znane ogółowi społeczeństwa i wiernych, nie tylko krajów Europy. Nie wolno także zapominać, iż problem celibatu przynosi także krzywdę dla tej części duchownych, księży, którzy dobrze służą i poświęcają się pracy duszpasterskiej dla bliźnich. Na zakończenie zaledwie zasygnalizowanego odwiecznego problemu i 60 prawdy o celibacie, oddajmy słowo św. Pawłowi, który napisał List do Tymoteusza. Słowa dotyczą nie tylko biskupów, ale kleru i dzisiaj pozostają jedynie życzeniem i oczekiwaniem powrotu do początków chrześcijaństwa i kilkunastu dalszych wieków Kościoła, które celibatu nie znały: „Nauka ta zasługuje na wiarę! Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. Biskup (kler) więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony (tzn. raz żonaty lub uczciwie żyjący z jedną żoną) trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia ale opanowany, niekłótliwy, nie chciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakże będzie się troszczył o Kościół Boży?” cytat z I Listu do Tymoteusza (3,1 – 5 str. 1348). Wszelki i jakikolwiek komentarz do cytatu jest zbyteczny, ponieważ jest prawdą historyczną i dzisiaj jakże aktualną. Kiedy obecny papież Franciszek był jeszcze arcybiskupem Buenos Aires w Argentynie, udzielił obszernego wywiadu na temat palących pytań i problemów w Kościele. Na temat przepisu dotyczącego celibatu, oświadczył wówczas jednoznacznie: „celibat kleru musi być subsydialnie w diecezjach danego kraju rozwiązany, zależnie od potrzeb i braku księży. W praktyce, biskup danej diecezji zadecyduje i będzie miał prawo odstąpić od przepisów ustanowionych wcześniej.” Jeżeli ktoś myśli, stawia równocześnie pytania. Dzisiaj wiemy, że patriarchalizm przeważająca dominacja mężczyzn należy do przeszłości. Nie tylko uczeni pytają: dlaczego męskie cechy narządów połciowych są niezbędne i rozstrzygają o możliwości sprawowania Eucharystii i bycia księdzem. O powołaniu i przydatności do służby duszpasterskiej decyduje solidne, wielostronne wykształcenie i charyzmat kandydata, a nie jego płeć! Charyzmat z łacińskiego Charyzma – łaska Boża, wyjątkowe właściwości, znaki, uzdolnienia do bezpośredniej pracy z ludźmi i dla ludzi, tworzące i utrzymujące jej niekonwencjonalny autorytet budzący zaufanie u otoczenia. Czas pokaże, jak szybko i ten nabrzmiały problem w Kościele Powszechnym zostanie rozwiązany. 61 CERN Europejskie Laboratorium Fizyki Cząstek dla celów pokojowych w Genewie – Szwajcaria. Makrokosmos – to otaczające nas Uniwersum. Mikrokosmos – z j. greckiego, najmniejsze cząsteczki każdej istoty żyjącej, w tym człowieka, jest odbiciem i odzwierciedleniem jego Stwórcy. W 1949 roku naukowiec Denis Rougemont podczas Europejskiej Konferencji Kultury w Lozannie, przedstawił projekt budowy laboratorium badań cząsteczek atomu dla celów pokojowych. Z grupą francuskich, wloskich i duńskich badaczy - fizyków, przekonano spoleczeństwa o konieczności budowy CERN, w Genewie. Laboratorium jak się to dzisiaj określa: „międzynarodowej fabryki myśli”. Tutaj wynaleziono internet. W latach 1969-1983 miały miejsce intensywne badania nad wiekopomnym wynalazkiem. Internet z j. angielskiego internetwork czyli ogólnoświatowa możliwość komunikacji, której precursorem była sieć łącznośći Arpanet, później praktycznie zastosowano te nieprawdopodobne możliwośći w autonomicznym systemie obliczeniowym TCP/JP w Ameryce. Od roku 1989 natąpiła międzynarodowa komercjalizacja, rozpowszechnienie internetu, który wywiera dzisiaj ogromny wpływ na życie ludzkości oraz człowieka. Internet jak oświadczają eksperci, staje się pod naporem przekazywanych informacji, coraz mniej przejrzysty. W CERN w Genewie dzięki temu fenomenalnemu osiągnięciu, pokłada się wielkie nadzieje dalszego poznania. CERN – badacze poszukują odpowiedzi dotyczących powstania Uniwersum oraz z czego otaczający nas wszechświat dokładnie się składa. CERN – badacze szukają pełnej definicji zrozumienia standartowego modelu materii, formuły Uniwersum. CERN – pragnie przybliżyć zrozumienie teorii tzw. wielkiego wybuchu, który zapoczątkował jak się twierdzi istnienie wszechświata. 62 CERN – liczne eksperymenty w powiązaniu z prawami natury, pragną odkryć nowe technologie oraz wykorzystanie coraz bardziej doskonalszych technicznie wielu nieznanych dotąd możliwości dla dobra człowieka. CERN – kształci nowych inżynierów, ekspertów przyszłości. Architekci Herve Dessimoz oraz Thomas Buchi, byli projektantami zrealizowanej konstrukcji z drzewa GLOBUS na Expo 2002 w Szwajcarii. Po zakończeniu ekspozycji i przekazaniu imponującej konstrukji do Genewy, Globus jest dzisiaj symbolem CERN, podziwianym przez tysiące odwiedzających. Centrum powstało w 1953r., jest jednym z największych laboratoriów świata, w którym pracuje siedem tysięcy najzdolniejszych fizyków i profesorów – naukowców z ponad 80 krajów, z wielu renomowanych uczelni wszystkich kontynentów, której autor miał możliwość zwiedzenia. Zbudowane jest kształcie koła, tunel pod ziemią ma długość 27km. CERN stawia sobie wiele ambitnych pytań, np. z czego składa się 63 wszechświat, jakie siły utrzymują go w stabilności? Uniwersum ciągle się rozrasta, więc jakie siły i energie „rządzą” Wszechświatem i na jakich zasadach. Eksperymenty, mówiąc bardzo ogólnie, polegają na wysyłaniu w przeciwnych kierunkach z nieprawdopodobną prędkością, naładowanych cząstek elektronów, neutronów i protonów, przy pomocy - jak dotąd jedynego na świecie - aparatu przyśpieszającego ich bieg, co w konsekwencji powoduje ich kolizję. Specjalne detektory rejestrują nowo powstałą w tych warunkach energię. W ten sposób odkryto np. w 1973r. tzw. „słabe energie”, co potwierdziło teorię słabych pól elektromagnetycznych. Dnia 04 lipca 2012r ogłoszono, iż długo poszukiwane Higgs – Boson, tzn., cząsteczki mniejsze od atomu, zostały odkryte; mogą one być pomocne w zrozumieniu teorii o materii. Wówczas będzie można dokładniej opisać fenomeny mikrokosmosu, a więc „ŚWIAT KOSMOSU”, najmniejszych dotąd odkrytych cząsteczek, z których zbudowana jest materia. Pozostaje jednak pytanie, czy może istnieją jeszcze inne Higgs – cząsteczki? W każdym razie, nauka pragnie wiedzieć i odpowiadać na bardzo wiele pytań dotyczących wszechświata. Niektórzy odkrycie to od razu podchwycili i nazwali cząsteczki Higgs – „cząsteczkami Boga”. Z tego faktu nie jest zadowolony fizyk Peter Higgs, obawiający się, iż taka nazwa odkrytych cząsteczek może obrazić uczucia osób wierzących w Boga. I słusznie, bowiem w Księdze Wyjścia Starego Testamentu (3,14–15 str. 72/73) czytamy: „Odpowiedział Bóg Mojżeszowi na jego pytanie: JESTEM, który JESTEM… to jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na następne pokolenia”, co określa najtrafniej BYT NAJWYŻSZY – ABSOLUT. Badania tysięcy fizyków i znakomitych uczonych ( kilku z nich otrzymało już nagrodę Nobla, np. Carlo Rubbia i Simon van der Meer w 1984r oraz prof. Charpak w 1992r), przyczyniają się do coraz to większego zrozumienia Uniwersum i dowodu o niewyobrażalnej wielkości jego Twórcy. Bliższe w detalach informacje można uzyskać dzisiaj poprzez internet na stronie www.cern.ch, lub o dalszych wielu projektach badań Centrum w Genewie (np. pod nazwą ATLAS) na stronie www.atlas.ch. Prof. Arnold Benz – fizyk i astrofizyk, w swojej pracy naukowej pt.: „Das geschenkte Universum” (Ofiarowany / prezent Uniwersum), znakomicie i szczegółowo przedstawia zagadkę i tajemnicę kosmosu. Lektura z 2011r. godna polecenia. 64 Europejscy naukowcy, jesienią 2012r, spotkali się w Krakowie, obradując nad programem dalszych, jeszcze bardziej skomplikowanych badań, bowiem obecny, podziemny tunel w CERN już im nie wystarczy, obecnie do badań potrzebny jest tunel o długości 80km. Po dwuletniej rozbudowie od lata 2015 roku centrum ośrodka badań w Genewie, będą prowadzone dalsze intensywne badania nad tak zwaną czarną materią. Uczeni przypuszczają, iż to co możemy obserwować to zaledwie 4% materii wszechświata. 96% to tak zwana czarna materia, także energia. Badacze CERN w Genewie ufają o wiele więcej doświadczyć o wspomnianych wyżej cząsteczkach Higgs-Boson. Według dalszych prognoz faza pracy po rozbudowie będzie trwała do 2018r. Następnie za sumę 6 miliardów franków będzie powiększony tunel-okrąg Large Hadron Collider przeznaczony do eksperymentów. Przewidywane badania będą trwały przynajmniej do roku 2035r. Odpowiedzialność za świat ponosi każdy, kto poznał, doświadczył i zrozumiał w swej duchowej głębi powiązanie i łączność istoty każdego człowieka z całością stworzenia. CHLEB „Jeśli głodujący zapyta: gdzie jest Bóg? Podaj jemu chleb i powiedz: tutaj!” Mahatma Gandhi (1869 – 1948) indyjski, moralista, prawnik, pisarz, filozof, polityk – duchowy przywódca narodowy. Kto wie, co to jest chleb? Wie ten nasycony, który posiada więcej, aniżeli można na raz zjeść? Wie ten kapryśny, wybredny i dogadzający sobie, który chleb chętnie zamienia na dobre ciasto? Wie ten głodujący, bez dachu nad głową, który w śmietnikach bogatych i możnych bez poczucia szacunku i odpowiedzialności wyrzuconego chleba, szuka resztek? W rzeczywistości czym jest chleb? Chleb jest wszystkim energią, siłą, którą człowiek potrzebuje do codziennego życia i przeżycia. Chleb jest Ojcem i Matką. Chleb jest Siostrą i Bratem. 65 Pierwszą i ostatnia podstawą pożywienia. Chleb jest przyjacielem i dobroczyńcą. Chleb jest braniem i dawaniem a zarazem dzieleniem się. Chleb jest często uciążliwą i pełną poświęcenia pracą, także dla Bliźnich. Chleb jest dniem i nocą, gdzie dokonuje się wiele dobra, ale też i zła. Chlebem mogą być ludzie dla siebie wzajemnie. Dobre, życzliwe, przyjazne słowa - chlebem dla drugich. Nasz uśmiech i życzliwość - chlebem dla znajomych , przyjaciół i obcych. Nasze czyny – kto ich potrzebuje? Czy są rzeczywiście chlebem? Był raz KTOŚ, kto był całkowicie i bez reszty chlebem dla łaknących i spragnionych, cierpiących, chorych, pokrzywdzonych, odrzuconych przez los życia. JEGO myśli, słowa i czyny oraz troska, były chlebem na każdy dzień! To co dla Chrześcijan do dzisiaj jest wielką wartością: osobowość, Życie i Droga Chrystusa, Miłość i Bliskość Jednego Jedynego Boga, życiodajna siła ducha i rozumu, nasza przynależność do wspólnoty Synów i Córek Bożych (Stary Testament, Hiob 1,6 str. 539) oraz nasza nadzieja, iż gdy nadejdzie chwila, ostateczna chwila dla każdego, wszystko to, co przeżyliśmy, stanie się świadectwem, „chlebem” dla Nowych, Innych, Niepojętych Rozmiarów i Rzeczywistości, które nazywamy Życiem Wiecznym w Bogu. Stół pieczołowicie nakryty, przygotowany do spożywania posiłków, a na nim chleb – ma swój głęboki wyraz i symbolikę, ekspresję, zapewnienie, iż należymy do Boga, bo od Boga wyszliśmy i do Boga powrócimy. Człowiek należy do wielkiej rodziny i społeczności, wszystko jest dla człowieka z troską przygotowane i z wdzięcznością zachowane, aby człowiek, chleb wspólnoty i miłości na tej ziemi, dzielił także z 66 potrzebującymi i abyśmy możliwie w każdym potrafili dostrzec człowieka. Bez wątpienia, podczas rozdzielania Chleba Życia, Chrystus jest obecny wśród tych, którzy go z miłością wspominają, próbując go naśladować. Więcej nie jest od wierzących wymagane! CZAS „Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: jest czas rodzenia i umierania… czas szukania i tracenia… czas milczenia i mówienia…” Księga Koheleta (3,1-8 str. 737). „Mówię bracia, czas jest krótki” I List do Koryntian (7,29 str. 1297). Zaledwie dwa cytaty z Biblii świadczą, iż także ten temat nie był obcy dla autorów Starego i Nowego Testamentu. Czas, wielkie, „darmo” nam oferowane dobro. Problem w tym, jak z niego korzystamy i jak go szanujemy. Jeden rok ma 365 dni, tj. 8 760 godzin lub 526 600 minut. Jesteśmy tego świadomi: Nie trwonimy bezmyślnie i bezproduktywnie czasu? Mówimy często: „czas to pieniądz”, zapominając, iż jest czas: solidnej, uczciwej i zaangażowanej pracy, czas odpoczynku, radości i powrotu do sił czas: zadowolenia z odniesionego sukcesu czy powodzenia, czas niepewności, choroby i cierpienia, smutku i żałoby, czas: wewnętrznej ciszy, refleksji, zastanowienia się i spokoju, czas: wspomnień, przeżytego dobra i wdzięczności… Na ile i na co mamy czas? W nieprawdopodobnym niepokoju, często rozgardiaszu i stresach, w których żyjemy, pomocne jest możliwie dalekowzroczne przewidywanie i planowanie. Zapytajmy, co jest najważniejsze i najcenniejsze? Najbardziej znaczącym stworzeniem Boga jest człowiek, dany nam czas i przywilej racjonalnego myślenia, który wielu pozostawia sobie na potem i kiedy jest, niestety, za późno. Najczęstszą, bardzo ważną chwilą naszego czasu jest spotkanie 67 Bliźniego, drugiego człowieka. Niezwykle konieczny, nasz szacunek, respekt, partnerska postawa, ochrona natury i stworzenia. Najważniejszą wartością czasu jest i powinna być nasza przyszłość. Najbardziej realną naszą myślą o przyszłości jest fakt, iż ona bez wątpienia nadejdzie dla każdego z nas. Dla życia i losu człowieka wierzącego w Boga, rozstrzygającą jest postawa, jeśli to możliwe: TERAZ, W TEJ CHWILI. Satysfakcja i zadowolenie z podejmowania pracy, naszej kreatywności, zaangażowania, uczciwości, etyczno–moralnej postawy, wiarygodności i zgodności między naszymi myślami, mową i czynami, ponoszenie trudów dotyczących zdobywania wiedzy i obiektywnego zorientowania człowieka, powinny mieć miejsce na przestrzeni i przebiegu życiowej drogi, a nie na jej końcu. W żadnej innej dziedzinie, człowiek nie pozostaje w letargu uśpienia i irracjonalizmu tak jak w dziedzinie religii i wiary. Brak zainteresowania, chęci poznania i zgłębienia prawdy, usprawiedliwiając brakiem czasu, pozostaje człowiek na poziomie zaledwie przygotowania do I Komunii Św., co nie wystarcza ani do godnego życia, ani możliwie spokojnej śmierci i odejścia. Jezus Chrystus, mógł powiedzieć, iż jest :” drogą, prawdą i życiem” Ew. J. (13,6 str. 1233), ponieważ na drodze swojego życia i losu, jakże krótkiego czasu, mówił prawdę i za tę prawdę poniósł śmierć. Kilka przysłów ze starożytności o drogocennym czasie: Tempus fugit – czas ucieka, „przecieka” jak woda przez palce. Tempore – za czasów, kiedyś to były czasy. Tempora non surgunt, si cecidere simul – czasy nie wracają, jeśli razem minęły, miniony czas nigdy nie powróci. Tempora mutantur et nos mutamur in illis – czasy się zmieniają i my zmieniamy się z nimi. Tempus est optimus magister vitae – czas jest najlepszym nauczycielem życia. Tempus edax , igitur praeter nos omnia perdit – słowa Owidiusza: 68 czas żałosny, dlatego niszczy wszystko oprócz nas. Tempus est optimus magister Vitae – czas to najlepszy nauczyciel życia. Tempus omnia revelat – czas wszystko odsłania. Temporis filia veritas – prawda jest córką czasu. Terminus a quo – czas, punkt od którego coś się zaczyna. O Tempora! O mores! - co za czasy, co za obyczaje! DOBRO I ZŁO od urodzenia człowiek żyje w dualizmie, paradoksie pomiędzy dobrem a złem. Pielgrzymowanie dokonuje się na grani wędrówki, drogi ku szczytowi, między pewnością a niebezpieczeństwem przepaści. Droga człowieka prowadzi na krawędzi dobra i zła, co z jednej strony daje pewność i nadzieję, a z drugiej wymaga ostrożności, przeciwstawiania się niebezpieczeństwom. Człowiek jest konfrontowany z mechanizmami tego świata, które w stosunkach międzyludzkich, społecznych, narodowych i politycznych, stworzył przez wieki niejednokrotnie egoistyczny, zaborczy, niewrażliwy człowiek. Istota ludzka od początku dostępuje wszelkich dóbr, które można dwojako wykorzystywać w życiu: do dobra lub do zła. 1. Człowiek obdarzony jest darem bezcennego życia, tak fizycznego jak i duchowego. Tajemnicą pozostaje osobisty los życiowej drogi, tzn. gdzie, kiedy, w jakich warunkach, na jakim kontynencie, w jakiej epoce, systemie społeczno–politycznym człowiek się rodzi. Nie należy też zapominać, iż ogromną rolę spełnia także fakt, w jakiej religii i wierze człowiek przychodzi na świat. 2. Od początku, człowiek znajduje się na uprzywilejowanej planecie – Ziemi. Przywilej człowieka polega na wielkim darze i możliwości myślenia, postrzegania, świadomości i poznawania. Wielkie zadania, które jeszcze zbyt wielu ludzi zostawia sobie na później, gdy często jak człowiek w końcu „przychodzi po rozum do głowy” kiedy jest już, niestety, za późno. MYŚLENIE JEDNAK MA PRZYSZŁOŚĆ. 3. Następnym wielkim dobrem człowieka jest miłość. Możliwość jej urzeczywistnienia w stosunku do samego siebie oraz do Bliźnich. 69 4. To jedynie człowiek ma wolną wolę i wolność wyboru między dobrem a złem. 5. Człowiek jest świadom swojej ograniczoności w czasie i w zdrowiu oraz siłach fizyczno– duchowych tzn., człowiek jest zakotwiczony w krzyżu cierpienia, chorób, bólu i śmierci. Dawniej określano ten fakt „grzechem pierworodnym”, dzisiaj wiemy, iż planeta Ziemia i jej sprzyjające do życia warunki, nie są optymalnie doskonałe. Podobnie i człowiek jako „korona stworzenia”, pod wieloma względami także nie jest doskonały. 6. Zdrowy człowiek jest świadomy swojej śmierci, końca pielgrzymowania, pożegnania i odejścia. Jeśli wierzymy w JEDNEGO JEDYNEGO BOGA i ufamy, to z chwilą śmierci następuje natychmiastowe przejście do niewyobrażalnie innego Nowego Życia i innych niepojętych Rozmiarów, które nazywamy WIECZNOŚĆĄ. Co to znaczy czynić dobro, być dobrym? Chrystus pokazał, jak w życiu należy wznieść się ponad zło, ponad zasadę odwetu: „Oko za oko, ząb za ząb”. Fakt ten jest głęboko zakorzeniony w ludzkiej naturze. Złe słowo za złe słowo, za czyjąś podłość szybko odpowiadamy naszą podłością, za złe słowo – nawet jeszcze gorszym lub nawet nikczemnym czynem, itd. Jeżeli człowiek będzie tak postępował, wtedy nigdy nie będzie końca zła. Ktoś musi pierwszy powiedzieć to nie tak, dość! Ktoś musi pierwszy, za rzucony w niego kamień, odpłacić chlebem. Moc dobra jest wyższa niż wszelka inna moc. Dobro nie ulega rozkładowi, ono istnieje, rozświetla, powoduje i „zapala się” od innego dobra. Przezwyciężać zło, to elementarne zadanie religii. Chorób, tragedii, dramatów, które niesie ze sobą zło, nie trzeba jedynie rozumieć. Rozumienie zła nie oznacza jego przezwyciężenia. Chrześcijanin ma do dyspozycji wiarę, która umożliwia człowiekowi wyzwolenie oraz unikanie zła. Człowiek obdarzony jest rozumem i ma możliwość wyboru. Zło polega na tym, że coś ważnego – dobro czy zło – dzieje się we wnętrzu człowieka. Przezwyciężyć pokusę, oznacza 70 być uważnym, skupionym wewnętrznie, zebrać siły, wiedzę, być roztropnym, ostrożnym, przezornym, poprosić kogoś o pomoc, wesprzeć się na ramieniu drugiego, zespolić własne siły z siłami innych. Często wierzący mówią o łasce, która nie może być przecież kupiona czy zasłużona. Dobrych ludzi możemy spotkać wszędzie. Najczęściej poznajemy po ich uczynkach, a czasami czytamy ich dobroć bezpośrednio z twarzy, z oczu, z uśmiechu, z brzmienia głosu. Dobroć daje się zauważyć. To człowiek jest jedyną istotą, zdolną do zaobserwowania, czym jest dobro. Dobro lub zło zależą od naszego wyboru. Dobrzy mogą być tylko ludzie, ale trudno czasami ominąć i nie spotkać także perfidii zła drugiego człowieka. Uwikłanie ludzi w zło sprawia, że człowiek przestaje już je dostrzegać mając zagłuszone własne sumienie. Pomimo ewidentnych krzywd zadanych innym, człowiek taki, cynicznie jest przekonany o własnej szlachetności! Na pozór zdaje się to paradoksalne, ale bywają notoryczni kłamcy, którzy uparcie wierzą w swoje kłamstwa i grę obłudników, która prowadzą osobiście w życiu. „Serce tych ludzi z upływem czasu tak bardzo stwardniało, że nie było możliwe, aby usłyszeli głos Boga i poślizgnęli się, z grzeszników stali się ludźmi zepsutymi”, mówi papież Franciszek. Gdy z perspektywy historii ludzkości patrzymy na zbrodnie, wydaje się nam, że tak niewiele potrzeba, by zmieniło się życie na lepsze. Dla każdego, bez względu na pochodzenie, język czy religię, którą wyznaje, jest miejsce pod słońcem na ziemi. Pierwotnie kosmos dzielono na niebo, ziemię i piekło. Ludzie nie zrozumieli Boga jako Absolutu, stwórcy natury i wszechświata. Podzielenie uniwersum i niezrozumienie Boga, przyniosło ludzkości niepowetowane szkody. Dopiero około 1500 lat p. n. e. W religii Indii hinduizmie, w sanskrycie (sanskryt – od słowa samskrta opracowany, uporządkowany, doskonały) starożytnym języku dalekiego Wschodu używanym do dzisiaj w religijnych i naukowych tekstach, opracowano geometryczny diagram zwany „mandala” dla zobrazowania rzeczywistości kosmosu. Diagram przedstawia, iż wszystko ze wszystkim jest połączone, zależne od siebie, bez początku i końca. Znajdujący się w środku punkt symbolizuje istotę boską, przyczynę wszystkiego. Mandala jest pisanym znakiem AUM lub OM, 71 hinduistycznej metafizyki i można ją porównać do chrześcijańskiego AMEN. Pierwotny dźwięk i ton wibracji uniwersum. Symbol ten odgrywa wielką rolę i znaczy OBECNOŚĆ ABSOLUTU BOGA. Niestety, zanim człowiek doszedł do powyższego odkrycia, archaiczne myślenie i ludzkie spekulacje nie przyniosły zrozumienia Rzeczywistości Boga oraz humanitarnego traktowania natury i właściwego zdefiniowania istoty ludzkiej człowieka. W opisie raju mówi o tym Stary Testament: 1. człowiek uważając siebie za koronę stworzenia był w przeświadczeniu iż zasadniczo może się on stać równym Bogu. Porównanie Księga Rodzaju ( 3,22 str. 27) 2. stworzenie natury może człowiek sobie podporządkować według błędnego własnego uznania – bez jej uszanowania, respektu czy ochrony. Interpretacja słów: „... abyście zaludniali ziemię i czynili ją sobie poddaną...” Księga Rodzaju ( 1,28 str. 25), była fałszywie zrozumiana. Taką postawę ignorowania stworzenia i natury, często w 99 % ma człowiek także i dzisiaj. Nie potrzeba udowadniać, że ludzkość w niezrozumieniu, że wszystko jest ze sobą powiązane i tworzy ogromną całość, wygenerowała dla siebie wiele absurdów. Fala iluzji i zła poszła tak daleko, że niektórzy rezygnują z wyboru dobra, normalnego życia bez stresów i gonitwy, czy wreszcie zrozumienia sensu życia na ziemi. Sedno nauki Chrystusa miało dotąd wiele zróżnicowanych i niestety całkowicie błędnych interpretacji. Człowiek poszedł po najmniejszej linii oporu w stosunku do zdrowego myślenia, twierdząc, iż Chrystus mógł wziąć na siebie nie tylko w chwili śmierci całe zło, ale także winy i grzechy przeszłości, jeszcze niepopełnione w momencie jego ukrzyżowania. Czego więc potrzebuje ludzkość w obliczu rzeczywistości dwóch przeciwstawieństw: dobra i zła? Głębokiego spojrzenia i obiektywnej oceny. Nie należy zabiegać o definicję, aby później o niej nieskończenie dyskutować. Człowiek musi dostrzegać i mieć świadomość osobistego, wewnętrznego życia. 72 Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: kim ja właściwie jestem? Jeśli na to pytanie nie znajdujemy pełnej odpowiedzi, wtedy nie ma szans na przejście do dalszych pytań: skąd, dokąd, po co i na co, gdzie i jak oraz dlaczego?! Niektórzy w konfrontacji ze złem, myślą następująco: • jeśli człowiek dopuścił się bestialstwa Oświęcimia i wielu innych obozów koncentracyjnych, może nic nie jest już tak ważne? • Inni mówią: jeśli wszystkie najważniejsze instytucje i systemy w tym Kościół wielu punktach wiarygodności zawiodły, co dobrego jeszcze może uczynić pojedyńczy człowiek? • Niektórzy twierdzą: może nie ma już niczego, co miałoby głęboki sens i mogłoby być wzorem dla życia i humanitarnego postępowania? Bez wątpienia w XXI w. żyjemy w epoce postmodernizmu, nurtu, który krytykuje nowoczesną cywilizację opartą na idei rozumowego i jednolitego porządku istniejącego na świecie, która w wielu punktach okazała się jedynie iluzją. Postmodernizm przeciwstawia temu stwierdzeniu dekompensację, dekonstrukcję tradycyjnych sposobów myślenia i widzenia świata. Czysty racjonalizm, jeśli jest pozbawiony ducha, w końcu prowadzi do nihilizmu ( od łac. nihil – tzn. nic lub nicość) i obojętności. W obliczu zła człowiek nie może zagubić wartości duchowych i sensu życia na ziemi, bowiem wtedy pozostaje jedynie barbaryzm, znieczulica, zwulgaryzowanie, kpina, kicz i szok zataczający coraz większe kręgi. Należy więc mówić „nie ja” lecz „my”, pomimo wszystko kroczymy naprzód i trudzimy się o lepsze jutro oraz przyszłość. Wszelka ciemność budzi w człowieku tęsknotę za światłem. Ludzkość można by dzisiaj zdefiniować jako ogromną społeczność podlegającą bezustannemu ukrzyżowaniu, ale równocześnie budzącą się ciągle do życia. Prawda doświadczeń mówi, iż człowiek, dopiero kiedy sam zazna bólu i cierpienia, kiedy śmierć zagląda mu w oczy, reflektuje się i 73 dochodzi do przekonania, iż są jeszcze poza materialnymi , także i duchowe wartości. Cierpienie, które często odbieramy jako zło, posiada także i tę wielką siłę, iż dopiero wtedy rozumiemy miłość Boga, która zamienia nasze słabości w łaskę, a obarczenie błędów i win w zbawienie. Miłość Boga, ogarniająca wszystko, może przynieść więcej jak wiele innych spekulacji i systemów myślowych, które także w Kościele okazały się „marnością tego świata”! Człowiek wierzący musi powrócić do logiki Ewangelii za przykładem Chrystusa, który pojmował powiązanie wszystkiego we wszechświecie a nade wszystko łączność z Bogiem, którego nazywał tak często Ojcem! Dlatego Jezus dając doskonałe zrozumienie o Bogu, mógł powiedzieć: „zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam, że to co mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie”. Ew. J. (3,11 str. 1219). „napisane jest u proroków: oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do mnie. Nie znaczy to aby ktokolwiek widział Ojca: jedynie ten, który jest z Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę powiadam Wam: Kto „we Mnie” wierzy(kto mnie zrozumiał ) ma życie wieczne”. Ew. J. (6,46-47 str. 1233). Logika ewangelii jest wielkim przekazem duchowym historycznego Chrystusa. Dlaczego na ziemi często bezkarnie, panoszy się tak wiele zła, niesprawiedliwości i nienawiści? Bowiem człowiek myśli kategoriami nienawiści, pychy i własnego Ja. Dobro bliźniego, stworzenia natury, otaczające nas uniwersum, u wielu nie ma większego znaczenia! Nie każdy człowiek jest religijny, ale żaden z ludzi posiadający przywilej zdrowego intelektu i możliwości myślenia, nie jest pozbawiony wewnętrznego, duchowego życia. Ludzie, którzy żyją z wiary w Boga widzą wszystko w innym świetle. Aby to zrozumieć, potrzeba dobrej woli i chwili zastanowienia, wiedzy, wrażliwości i wiary. Tragedią jest właśnie to, że tego „niewiele”, ciągle brakuje wśród ludzi. W każdej chwili możemy wznieść się ponad siebie, ponad zło i zacząć wszystko od nowa, w dążeniu ku dobru i miłości. 74 W obliczu, często smutnej i posępnej rzeczywistości, w postępowaniu i życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i politycznym, oddajmy głos Jezusowi i zapytajmy, jakby zareagował dzisiaj, na realizm i rzeczywistość XXI w. Prawdopodobnie powiedziałby to samo, co wypowiedział na końcu swojego życia: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” Ew. Łukasza (23,34 str. 1211) Boże przebacz: brak horyzontalnego spojrzenia na wielki dar życia, pewność siebie, wszelki egoizm, pychę, pragnienie i żądzę władzy, • wszelki mobbing – przeciwko słabszym lub bardziej uzdolnionym, • brak dostatecznego przygotowania oraz zgłębiania zagadnień i problemów przed założeniem rodziny, • doprowadzenia do małżeństwa z czystego egoizmu, obliczenia i wyrachowania partnerki lub partnera, które są najczęściej przyczyną ich późniejszych dramatów, rozejścia się i rozwodu, • brak poczucia odpowiedzialności za przyrzeczoną miłość i niedotrzymywaną wierność małżeńską, • tragedię życia rodzinnego i ich ofiar, niewinnych dzieci, • grubiaństwo, przemoc i gwałt, • kłamstwo i zdradę, • nienawiść i prześladowanie, • oszczerstwo, zniesławienie i obmowy, • wszelką niesprawiedliwość w imię rzekomej sprawiedliwości, • zatwardziałość i upartość serca, ducha i fanatyzm religijny, Boże przebacz: • • • • • • • • • • brak chęci i odwagi poznania i zgłębienia prawdy, ucieczkę człowieka przed samym sobą i szukanie rozwiązań u wróżbitów, sekt, namiastkach ułud i snów, obojętność, zapomnienie dobra i znieczulicę, zniszczoną i zawiedzioną miłość i nadzieję, materializm i chciwość, wstecznictwo i fundamentalizm, brak tolerancji, humanizmu i człowieczeństwa, brak wdzięczności i wzajemnego poszanowania. 75 Boże przebacz: „ zbrodnie inkwizycji i pozbawienie niewinnych ludzi życia, w czasie 800 -letniego jej trwania” – cytat z wypowiedzi papieża świętego Jana Pawła II, • okrucieństwa i mordu narodów, dokonanych bezmyślnie podczas I i II Wojny Światowej, barbarzyństwo obozów koncentracyjnych, • „ohydne nadużycia seksualne kleru Kościoła Katolickiego w Europie i na świecie, dokonywane na dziesiątkach tysięcy niewinnych dzieci i nieletnich” – cytat wypowiedzi na ten bolesny temat Papieża Benedykta XVI, • perfidne nieposzanowanie godności matek i kobiet, • złą, wyrafinowaną wolę ludzi. Boże wybacz – fakt, iż często człowiek używa „parawanika” religii i rzekomej wiary, do czynienia i rozprzestrzeniania zła. • Lista dotycząca zła jest zaledwie wybiórcza. Przysłowiowe „chowanie głowy w piasek” jeszcze nikomu nie pomogło. Jak w zwierciadle, człowiek może i powinien dostrzegać i widzieć dobro i zło! Świat, jak nigdy dotąd, nie znalazł się w obliczu tak ogromnych, kompleksowych problemów jak dzisiaj, które powodują niepewność jutra, wiele wątpliwości i pytań.Bezkarne panoszenie się tyranów i dyktatorów, monarchistyczne systemy uzurpujące sobie władzę i monopolizm. Terroryzm, zabójstwa, mordy w imię Boga. Gospodarczy i finansowy kryzys w Europie i na świecie. Zanieczyszczenie środowiska naturalnego i atmosfery. Brak respektu do ziemi i wszechświata. Katastrofy w Czarnobylu i Fukushimie. Egoistyczne karczowanie dla zysków tropikalnych lasów. Trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, wylewy rzek, powodzie i tajfuny. Coraz większa przepaść między bogatymi a biednymi, głód, bieda i nędza… To tylko niektóre z wielu problemów, czekających na szybkie rozwiązanie. Przyszłość przedstawia się niepokojąco, wręcz apokaliptycznie, ciemno, ponuro i posępnie. Przyznanie się do winy, uznanie osobistych błędów, jest poczuciem obowiązku, krytycznego spojrzenia na samego siebie i fakty z przeszłości. Życie bez głosu sumienia wyhamowuje proces dojrzałości i poczucie honoru człowieka. Przyznanie się do winy jest aktem odwagi, poczucia własnej godności i spojrzenia prawdzie w oczy. 76 Prawdziwe i wiarygodne dzieje chrześcijaństwa są wciąż przed nami, a nie za nami. Chrześcijaństwo nie jest partyturą nut i kompozycją, według której „graliśmy” dotąd nasze życie. Jeden Jedyny Bóg – nie oczekuje od nikogo ofiary lub jedynie uwielbienia, lecz nade wszystko dobra i miłości, a to jest jedynym, sensownym i wiarygodnym rozwiązaniem wszelkich win, tragedii i zła. DOGMAT Z j. gr. dogma, później z j. łać- dogma – tis : sformułowanie religijnego twierdzenia , podane przez Watykan do wierzenia. Definicja brzmi: „Dogmaty to spekulacje, hipotezy nieuzasadniego w pełni przypuszczenia, które uważano za pewnik, bez krytycznej kontroli, bez naukowego stwierdzenia jego prawdziwości i bez względu na zgodność doświadczenia.” Większość dogmatów powstała za czasów, kiedy uważano, że Ziemia jest płaska jak talerz i stanowi centrum wszechświata. Dogmaty odzwierciedlają ducha czasów, w których zostały ustalone, w czasach niewielkich i ograniczonych możliwości poznania oraz wiedzy w stosunku do dzisiejszej. Dogmaty były spekulacjami, o których współczesna nauka rozważa dzisiaj z punku widzenia historii. Dogmaty, to rozważania z odległych nam czasów. Do czego służy, co nam przynosi spekulowanie? Można jedynie próbować stwarzać hipotezy, czyli przypuszczenia. W języku niemieckim, dziedzinę tę określa się jako „dogma – tik”. Twórcy dogmatów z przeszłości mieli tzw. „tik” na tym tle, sami nie byli o treści sformułowanych zdań przekonani i sami ich nie rozumieli. Dogmaty przyczyniają się do wielu zwątpień i pytań, powodując lęk, strach i oddalenie od pierwotnej doktryny chrześcijańskiej.Według statystyk, bliższe informacje o dogmatach znajdują się już jedynie w książkach literatury na ten temat. Prawie wcale w sercach i umysłach wiernych Kościoła. Świat się zmienił i zmienia nadal. Watykan nie może nadal prowadzić polityki , ideologii dogmatyzowania. Dogmatyzm bowiem, to wg Słownika Wyrazów Obcych „bezkrytyczne przyjmowanie pewnych poglądów i twierdzeń, uważanie ich za prawdy ostateczne, bez dowodu i bez liczenia się z doświadczeniem i praktyką”. Tradycyjny Kościół, o strukturze wręcz feudalnej, dogmatyka oraz prawo kościelne nadal próbują zachować bezdyskusyjny, 77 autorytatywny, przedsoborowy obraz instytucji. Dogmaty to stara teologia urzędników Kościoła. Kościół nie może chować się za zdobyczami wielu nauk, nie może po prostu ignorować rozwoju i postępu, bowiem to staje się regresją i zejściem do rangi sekty i wtedy katastrofa będzie całkowita. Stworzyć i uroczyście ogłosić dokument stwierdzając, że on zawiera wieczną prawdę jest dzisiaj utopią. Papież Franciszek jest przekonany, „iż dzisiaj ludziom rozkazywać już nie można.” Tradycjonalistyczne wyobrażenie o Kościele są dzisiaj teologicznym nonsensem, z punktu nowoczesnego widzenia i praktycznego duszpasterstwa oraz możliwości oddziaływania na wierzących. Są ślepą uliczką i nie możliwością akceptacji i zrozumienia ze strony wiernych. Wszelkie traktowanie z góry oraz pozycji władzy, zastraszanie i upokarzanie już nikomu nie przemawia do przekonania, lecz budzi jedynie sprzeciw oburzenia. „To jest prawda”, mówi dogmatyk i siedzi nadal wygodnie w bezwładzie zakłopotania, stagnacji irracjonalnego marazmu, na stołku swojego urzędu, kariery czy nabytej godności. Naukowiec, intensywnie dociekający prawdy, pyta i odpowiada: „A może jest to tylko ułuda prawdopodobieństwa lub jest to zgoła fałszywe”? Idąc dalej drogą dociekań i poszukiwań, drogą odkryć i nie pozbawionych racji krytyczno–historycznych badań i pytań, szuka rozwiązań zgodnych z prawdą. Najbardziej nieludzkim dogmatem jest przekonanie, iż nic a nic nie może się już zmienić, iż w dziedzinie doktryny chrześcijańskiej wszystko zostało już powiedziane, ustanowione, zbadane, napisane, ogłoszone. Wszelkie ograniczenie, uwięzienie, zamknięcie się w ramach irracjonalnych postanowień jest nie katolickie. Światowej sławy fizyk, wyróżniony nagrodą Nobla za swoje osiągnięcia, przedstawiciel teorii relatywizmu, Albert Einstein (1879 – 1955) stwierdził: „Upojenie, odurzenie i zachwyt posiadania rzekomego autorytetu i władzy, jest największym wrogiem prawdy”. Człowiek XXI wieku mówi i oczekuje: „Proszę nie dogmatyzować lecz argumentować i to naukowo”. Naczelnym i elementarnym pytaniem teologii informującej XXI wieku 78 jest dogłębne poznanie i analiza sytuacji na świecie, próby dalszego poznania stworzenia i otaczającego nas Wszechświata, zrozumienie jestestwa, sensu, miejsca i roli człowieka na ziemi oraz wiary w Boga. W obecnym kryzysie Kościoła i wiary, nie chodzi o utrzymanie linii dogmatyczno-fundamentalistyczno-konserwatywnej, nie chodzi w pierwszym rzędzie o progresywność ani protest lub, jak religijni fanatycy twierdzą, o zwalczanie Instytucji Kościoła. Chodzi o wiele więcej, o przyszłość Kościoła i o humanitarne, wiarygodne, zgodne z Biblią i prawdą głoszenie wiary i poważne traktowanie wierzących w Boga. Kościół Powszechny stanął przed dylematem: dogmaty czy otwarcie się na wyniki badań o Biblii i bazowanie w nauczaniu na historycznym Chrystusie. Ignorancja naukowa i ignorancja religijna, to pozostawanie na marginesie kulturowego życia ludzkości. „Dzisiaj w żadnym przypadku mówi profesor doktor M. Heller nie można się cofnąć do epok, okresów dogmatycznych spekulacji sprzed II Soboru Watykańskiego, bowiem spółczesna teologia orientująca, w bardzo istotnym znaczeniu tego słowa, stanowi konfrontacje z wynikami wielu nauk, przynosząc nowe spojrzenie oraz zrozumienie wielu problemów i Boga” Większość chrześcijańskich myślicieli , z powodu braku poznania i wiedzy , nie była w stanie zaoferować niczego naprawdę wartościowego i przekonywującego. Istnieje ryzyko , mówi prof. M. Heller , ” że taka sytuacja powtórzy się w przyszłości , jeżeli doktryna Kościoła będzie postawą narzuconej sobie izolacji , przez wiernych kwitowana słowami : to co usłyszeliśmy , jest absolutnie niezrozumiałe dla zdrowego rozsądku , nudna i czcza gadanina.” Rezygnacja teologii dogmatycznej z racjonalnego punktu oparcia, wzmaga coraz większy dystans między nią , a współczesną nauką, bowiem są to dwa odmienne światy , które winny znaleść wspólny mianownik , uzupełniając się nawzajem. 79 DUCH I MATERIA Fakt,że człowiek składa się z ducha i ciała oraz stanowi cząstkę natury,zna ludzkość od dawna. Człowiek w codzienności konfrontowany z materią,trudził się od dawna o jej zrozumienie oraz opanowanie i dzisiaj wie,co za nią się kryje. Obecnie nikt nie pyta; jak przychodzi duch na ziemię lecz jak duch działa w materii naszego intelektu i coraz większej świadomości człowieka! Materializm nie wystarcza do zrozumienia rozmiarów wielkości ducha oraz wartości naszego życia na ziemi. Rewolucyjny rozwój mechaniki kwantowej poddaje w XXI wieku,głębokiej,profesjonalnej rewizji dotychczasowe pojęcie o materii, co rzutuje bezpośrednio na naszą codzienność, skądinąd także materialną,ale jak wykazała nauka,nie tylko! Czego wymaga i oczekuje duch od każdego z nas, w pojęciu oraz uzasadnieniu wiarygodnego postępowania, myśli, postaw czy naszych reakcji na bodźce zewnętrzne ? Jak przełożymy na potoczny język, zrozumienie, jasność, światło i energię tego, co niematerialne w człowieku? Przywilej myślenia jest nieodłącznym prawem ludzkiego życia. Jeżeli człowiek jest psychicznie zdrowy, mózg pracujący w ciemnościach, nawet we śnie podczas wypoczynku, nie wyłącza się. Droga życia rozgrywa się i dokonuje w środowisku nieustannego procesu myślowej pracy mózgu. W środowisku i na kanwie podłoża myśli rodzą się dobre lub złe czyny, dzięki którym możemy przeżywać tak radość jak i smutek, ból i cierpienie czy żałobę po starcie najbliższej osoby. Dar i przywilej myślenia i wolna wola roztrzygania na korzyść dobra lub zła, to w zasadzie jedno i to samo. Dlaczego? Człowiek posiada ogromną zdolność korygowania samego siebie, swoich myśli chwilowych postanowień, czy decyzji, z których np. po refleksyjnym przemyśleniu, zastanowieniu, mądrej, dociekliwej konsultacji może zmienić, z nich zrezygnować, względnie właśnie, skorygowane wprowadzić do realizacji. Człowiek, jeżeli pragnie zachować swoją godność, logikę 80 myślenia, osobistą autentyczność, wiarygodność nie może stosować dwu parametrów, jednego na użytek wewnętrzny, a drugiego „na wynos” np. z punktu widzenia etyki zawodowej czy partnerskiej, bowiem wtedy jest to jedynie czysta obłuda, gra, którą szybko rozpoznają inni. Autentyczność, to konieczność, a nie udawanie kogoś, kogoś kim się nie jest . W odniesieniu do wiary lub niewiary filozofia jest wspaniałomyślna pragnąc wykazać, że zarówno wierzący jak i np. agnostycy, mają takie samo prawo do obrony własnych przekonań. Od wielu sporów zależy także żywotność kultury, pod jednym zasadniczym warunkiem, jeżeli obie strony, nie stawiają na początku jedynie hipotez, lecz naukowo, obiektywnie z dala od wszelkiego populizmu lub monopolizmu, potrafią spokojnie i rzeczowo, logicznie argumentować. Praktycznie wszystko zależy od wyboru wartości, a tą jest racjonalność, wyboru etycznego, bowiem myślenie oraz przeżywanie i pokonywanie zadań codzienności naszego życia, są ze sobą nierozerwalnie powiązane, a więc każde dobro i każde zło, rodzi się w naszych myślach. Wrażliwość, ukształtowanie naszego sumienia, zrozumienia oraz gradacja etyczno – moralnych reguł, odgrywa w tym procesie zasadniczą rolę . Wspomniany świat elementarnych cząstek atomów oraz pól fizycznych, jest wprawdzie moralnie obojętny z punktu widzenia nauki, ale myśl ludzka może go użyć tak do dobrych, jak i złych czynów i postępowania. Nasza myśl jest czynem, a więc dobrem naszych przemyśleń jest mądrość, a złem myśli jest głupota i infantylizm człowieka. Dlatego wszelkie ukrywanie, tuszowanie zaistniałych faktów czy historii, to dewastacja ludzi, którzy dzisiaj są jej nie tylko świadomi, ale często w detalach znają ją z obiektywnych źródeł nauki. W naszych postawach powinniśmy zawsze na pierwszym miejscu stawiać aspekt ludzki. Przede wszystkim powinno nas interesować to, co nas łączy a nie dzieli. To, co nam drogę życia i poznania rozjaśnia. 81 Dlatego np. chrześcijaństwa nie powinno się traktować, jako ciężar, lecz jako wolność córek i synów Boga. Religia ta posiada przed sobą ogromne szanse rozwoju, na bazie zrozumienia nauki historycznego Chrystusa. Celem tak filozofii, jak i teologii orientującej, jest zdobycie prawdy i świadomość, iż człowiek ją zdobył i posiadł, osiągając pewność na tyle, na ile pozwala nam dzisiaj nasz rozum. Psychoanalitycy udowodnili, że w człowieku istnieje naturalny odruch głupoty, co gorsza człowiek ograniczony często nie milczy, udaje że mówi mądrze, wręcz obnosi się ze swoją głupotą i ograniczeniem. W rzeczywistości taki człowiek nie jest mądry. Kierowany pychą osiągniętą władzą, ogarnięty pewnością siebie, pragnie się dowartościować. Taki człowiek praktycznie łamie elementarne prawa logiki, uważając swoją nachalność za wystarczający powód , aby wszystko wykorzystać dla swoich celów. W ten sposób głupota, arogancja i próba otumanienia bliźnich, staje się złudnym atutem na rzecz duchowości. Jednak każdy człowiek jest czymś więcej niż materią, bowiem może zniszczyć, względnie zawieszać reguły praw logicznego myślenia. A niczemu co materialne, dotychczas się to nie udało! Bądźmy tego świadomi, w odniesieniu do ducha i materii, nasze życie wewnętrzne jest wielkością ludzkiego fenomenu. W odniesieniu do wiary, liczy się na przyszłość jedynie tzw. „Kościół międzyludzki”, tzn. wspólnota ludzi myślących horyzontalnie, przyszłościowo, bez sentymentów, iluzji, czy wręcz absurdalnych wizji ludzi wolnych, wyzwolonych, krytycznych. Absurdem jest twierdzić, że wszystko musi być tak, jak było dotąd i nic nie powinno się zmienić. Postawy stagnacji nie mają nic wspólnego z katolicyzmem, a tym bardziej z chrześcijaństwem. Statystycznie, ilu jest krytykujących, niezadowolonych, ale niestety nadal milczących!? praktycznie Sumienie jest ostateczną racją, jeśli człowiek rzeczywiście poprawnie myśli. Jeszcze zbyt wielu myśli, a w rzeczywistości 82 wcale nie myśli, tylko udaje nieudolne myślenie! Nikt nie może się wyzwolić z procesu używania rozumu. Czego więc dzisiaj brakuje, w dobie komputerów, internetu, szybkiej możliwości komunikowania się? Ścisłości logiki myślenia, brakuje informatywności w formułowaniu sądów w naszych wypowiedziach, granic języka, którym się posługujemy. Brakuje otwartości i dialogu. Brakuje całkowitej prawdy, nie mającej uzasadnienia racjonalnego i naukowego. Brak całkowitej prawdy jest zawsze podejrzany, najczęściej używany dla utrzymania się przy władzy. Ci którzy ją osiągnęli, tak w zakresie władzy politycznej, publicznej, czy kościelnej powinni być wreszcie samokrytyczni. Szukanie naukowo i humanitarnie uzasadnionej spójności poglądów, to dalsza konieczność XXI wieku, która musi się stać konsekwencją wspólnego mianownika. Racjonalność wypływająca z powyższych powodów, jest moralnością myślenia, czyli po prostu częścią etycznego postępowania. Natura człowieka u swoich podstaw pragnie mieć pewność, dlatego w dążeniu do pewności, nieodzowne niezbędne jest zagadnienie prawdy. Pozornie powracając do zagadnień religii i wiary, wybór i decyzję dokonuje nie „ludzkość” czy instytucja Kościoła, lecz pojedyńczy człowiek, który nigdy nie powinien się kierować chwilowymi emocjami, a tym bardziej brakiem racjonalizmu, lecz moralnością rozumu. Profesor dr M. Heller mówi: ”Poznanie i nauka daje nam Wiedzę, a religia daje człowiekowi Sens. Zarówno Wiedza jak i Sens są niezbędnymi warunkami godnego życia. Paradoksem jest, że obie te wartości nadal często pozostają w konflikcie. Dziwię się, że wykształceni ludzie mogą nie dostrzegać, iż nauka nie czyni nic innego jak tylko eksploruje Dzieło Stworzenia”. Na koniec rozważania o duchu i materii wróćmy do Biblii, która nawołuje do poznania oraz wiedzy i odkrycia seansu naszego życia na ziemi. 83 Księga Mądrości 13,1-5 Starego Testamentu mówi : „Głupi (już) z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest patrząc na dzieła nie poznali Twórcy, lecz ogień, wiatr, powietrze chyże, gwiazdy dokoła, wodę oceanów burzliwą lub światła niebieskie uznali, za bóstwa rządzące światem. Jeśli urzeczeni ich pięknem wzięli je za bóstwa – winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca piękności, a jeśli ich moc i działanie wprawiły ich w podziw – winni byli z nich poznać, o ile potężniejszy Ten kto je uczynił. Bo z wielkości i piękna stworzeń, poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę .” W Chrześcijaństwie dzisiaj rozstrzygającym jest pytanie dotyczące jedności, zgodności, usiłowania osiągnięcia w codziennym życiu możliwie największej równowagi, harmonii między miłością Boga, bliźniego i otaczającego nas wszechświata. DUCHOWNI, KLER, DUSZPASTERZE Nie od razu zbudowano Rzym i nie od razu powstało Wielkie Imperium Rzymu. Dotyczy to także powstania papiestwa, hierarchii i kleru. Kościół Katolicki dzieli się i jest złożony z dwóch klas: duchownych z wieloma ich prawami, przywilejami i godnościami oraz laików, czyli świeckich z wieloma obowiązkami – pomocy, wsparcia, wierności i posłuszeństwa Kościołowi, bez prawa do współdecydowania w jakiejkolwiek ważnej kwestii tej instytucji. Jeden z największych współczesnych teologów, profesor Uniwersytetu w Tübingen w Niemczech Herbert Haag (1915 – 2001r.) w swojej, opublikowanej pracy naukowej pt.:”Skąd to przyszło” Verlag Herder – Freiburg 1997r., zapytuje i odpowiada na to pytanie: czy Chrystus pragnął i założył Kościół wraz z hierarchią, Kościół dwustopniowy? 84 Odpowiedź jest następująca: 1. Obecna struktura Kościoła - kler, hierarchia i świeccy laicy – nie odzwierciedla tego, czego Chrystus nauczał i pragnął. Zinstytucjonalizowana religia siedzi na tronie między Bogiem a wierzącymi i pragnie rozstrzygać co jest wolą Bożą na ziemi, a co nie. 2. II Sobór Watykański (1962 – 1965) pragnął wprawdzie umniejszyć przepaść między hierarchią – klerem – a laikami świeckimi, faktycznie jednak po 50 latach od zakończenia Soboru przepaść i tak w praktyce istnieje nadal. 3. Jezus nie akceptował i odrzucał żydowskie kapłaństwo, także ofiary krwi ze zwierząt. Jezus miał stosunek krytyczny do tego, co było praktykowane przez kapłanów w świątyni Jerozolimskiej, tak dalece, iż przewidział upadek i zniszczenie świątyni, co też nastąpiło w 70r. po jego śmierci. Jak bardzo Jezus był oburzony na obłudników faryzeuszy oraz uczonych w piśmie, tzn. Sanhedryn i kapłanów, świadczą słowa, które przytacza Ew. Mt. (32,1-39 strony 1149 i 1150): „Biada wam, uczeni i Piśmie i Faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa”. Później, na skutek tego , Sanhedryn posłał Jezusa na krzyż! 4. Jezus żadnym słowem nie pragnął ze swych uczniów czy apostołów uczynić kapłanów – do sprawowania ofiar nowego kultu. Sam Jezus nie był kapłanem, żaden z uczniów czy apostołów, także nie Apostoł Paweł. Na podstawie tekstów Nowego Testamentu, powołania kogokolwiek do kapłaństwa nie można udowodnić! Jezus tylko raz dał wyraz podziwu, uznania dla prawdopodobnie uzdolnień, mówiąc dzisiejszym językiem menadżerstwa św. Piotra, porównując go do „skały”. Była to gra słów, po grecku „Petros”, po aramejsku „petra”. „Ty jesteś Piotr, czyli skała i na tej skale zbuduję Kościół mój.” Ew. Mt. (16,18 str. 1142) Słowa te nie mogą mieć takiej wagi, jaką przypisuje im Watykan. Słowa 85 te nie mają, konsekwencji prawnej wobec Piotra, nie są historycznie w Biblii do udowodnienia, bowiem… 5. …Jezus wśród swych uczniów i apostołów nie ustanowił żadnych różnic, stopni lub klas. Ew. Mt. (23,8 str. 1149) cytuje Chrystusa następująco: „Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo tez na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, jeden bowiem jest Ojciec wasz, (po aramejsku ABBA, tytuł zaszczytny), Ten w niebie”. Dlatego w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, wszyscy bez wyjątku traktowali się wzajemnie jako Bracia i Siostry. 6. W przeciwieństwie do wskazań Jezusa, w drugiej połowie IV wieku, kiedy chrześcijaństwo zostało oficjalnie uznane , ukształtowała się hierarchia. Biskup, mający za zadanie czuwać i lustrować gminy wierzących, a prezbiter czyli kapłan, ma sprawować czynności czynności kultu i liturgii. W praktyce oznaczało to wprowadzenie urzędów kościelnych i hierarchii. Tzw. ordynacja księży, duchownych wykluczyła z urzędów kościelnych kobiety. Co nastąpiło o wiele później. Jako pierwszy o powyższych faktach relacjonuje św. Augustyn (354 – 430) mówiąc, iż wszystkie urzędy są utworzone i postanowione przez Kościół. 7. Od V wieku Eucharystia mogła być sprawowana jedynie przez kapłana, co stało się od Soboru Trydenckiego w XVI wieku oficjalną nauką Kościoła. 8. Ponad 400 lat przewodniczyli Eucharystii świeccy, co w konsekwencji znaczy, iż wyświęcony ksiądz nie jest konieczny w jej sprawowaniu. 9. Założeniem odprawiania, przewodniczenia, stania na czele Eucharystii nie powinna być ordynacja, lecz zlecenie temu, kto jest do takiego zadania wykształcony, przygotowany oraz wiarygodnie i przykładnie daje w codziennym życiu świadectwo wiary w Boga. 10. Konsekwentnie dzisiaj potrzeba duszpasterzy, którzy legitymują się charyzmą pracy z ludźmi i dla ludzi. Eucharystia w swoim 86 założeniu i celu nie ma nic wspólnego z ofiarą lub ofiarami. Nauka historycznego Jezusa nie jest skierowana ku środkowi Jego Wielkiej Osobowości – JA, lub boskości, lecz jest konsekwentną postawą Chrystusa – głoszenia i realizacji największego przykazania, iż Izrael, „powinien Boga jako Jednego i Jedynego miłować z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił i umysłu”. Ew. Mk (12,29-30 str.1172) Jeden Jedyny Bóg dla Chrystusa jest Absolutem i centrum Jego nauki. Jezus głosił prawdę o Królestwie Bożym, a utworzono dwustopniowy Kościół hierarchii i laików. Kościół, który w takiej postaci pierwotnie nie był znany i jest jedynie konsekwencją ludzkiego rozwoju tej instytucji. Doktryna kościoła twierdzi, iż jest bezbłędnie ustanowiona oraz napisana i podawana do wierzenia. Bóg wie wszystko. Hierarchia i Watykan wie lepiej i dokładniej. Duchowni myją niechętnie wiernym ich utrudzone drogą życia i losu nogi, ale bardzo chętnie ich głowy i rozumy. Prawdę jednak znajdziemy na innym miejscu. - Kościół Katolicki – został zinstytucjonalizowany i sklerykalizowany, liczą się tylko postanowienia Watykanu, często zewnętrzny blichtr i fasada. Chęć posiadania we wszystkim racji i prawa, czemu niewzruszenie służy utworzony CODEX JURIS CANONICI – Kodeks Prawa Kanonicznego od 1917/18r., zmodyfikowany w 1983r. - Watykan – uparcie broni monarchistycznego systemu władzy oraz monopolizmu, hierarchii. - Dogmaty – ich spekulacje zostały zidealizowane i zabsolutyzowane. - Katechizm – jest rezerwatem wielu wątpliwości i pytań tych, którzy myślą racjonalnie bardziej denerwuje, aniżeli uspokaja i umacnia wiarę. - Oficjalna nauka kościoła – w wielu punktach nie jest zgodna i nie ma odzwierciedlenia ani w Biblii, ani w historii pierwszych wieków chrześcijaństwa. - Celibat – przymus do celibatu (wzorowy i wierzący ojciec rodziny nie może być księdzem), jest przeciwieństwem praw człowieka. Celibat jest odwartościowaniem i umniejszeniem życia seksualnego i małżeńskiego w rodzinie. 87 Od II Soboru Luterańskiego w 1139r. wszystkie małżeństwa księży, biskupów i kardynałów zostały unieważnione. Żony duchownych zdegradowane do rzędu konkubin. Dzieci i potomstwo kleru sprowadzone do niewolniczej roli pracy i służby na rzecz dóbr i majątków kościelnych. Tylko niektóre dzieci kardynałów ze względu na ich wpływy, powiązania i znajomości doczekały się lepszych i znaczniejszych pozycji w Kościele lub świeckim życiu. Wystarczy wspomnieć rodzinny klan Borgiów w Watykanie. Znane z imion jest 26. dzieci papieży, w większości urodzonych w epoce renesansu, zanim ich ojciec osiągnął tron papieża. - Kler – został zrytualizowany. Np. Eucharystia – oznacza dziękczynienie – dopiero na początku III wieku została błędnie zaliczona i wywyższona do rzędu ofiary. Nowy Testament nie zna żadnych kapłanów – z poręki Jezusa – kultu religijnego w sensie składania ofiar Bogu, czy pośrednictwa osób trzecich między Bogiem a człowiekiem. Problemy, skandale, brak wiarygodności Watykanu, nie są już w chwili obecnej problemami jedynie Watykanu, lecz stały się i są problemami Kościoła Powszechnego w skali światowej. Przede wszystkim ksiądz nie powinien myśleć i dawać do zrozumienia wierzącym, iż przez ordynację stoi wyżej i może nawet jest lepszy, iż przez swoje powołanie składa ofiarę za siebie i z siebie. W gruncie rzeczy, w świecie cywilnym jest bardzo dużo zawodów, które wymagają nie tylko najwyższych kwalifikacji, wiedzy i wykształcenia, lecz także poświęcenia, wiarygodności oraz zaufania. Każdy duszpasterz wpierw powinien być człowiekiem, bowiem w naturze człowieczeństwa odnajdujemy potrzebę poznania, wiedzy, szukania prawdy oraz służenia innym. Dzisiaj duszpasterze powinni odczuwać głód religii i wiary w Boga, ponieważ ksiądz i Kościół nie może działać destruktywnie, lecz konstruktywnie, budująco. Tragedią księdza dla niego samego i ludzi, jest fakt, jeśli swoim brakiem opamiętania, humanizmu, swoim infantylizmem, arogancją wywyższania się ponad innych, swoim zacofaniem i fanatyzmem religijnym niweczy i depcze godność własną i drugiego człowieka, co więcej staje się w obliczu opinii publicznej „karykaturą kapłaństwa”. To Polacy w kraju zostali zmuszeni, i to od wielu lat, ganić i 88 przywoływać do opamiętania osobnika, który będąc księdzem niewiele miał i ma wspólnego z wiarygodnym duszpasterzem. Dnia 15 października 2012r., prasa krajowa doniosła (cytat z gazety codziennej ukazującej się w Warszawie) :”Trzeba być wyjątkowo podłym i małym człowiekiem … i robi to ksiądz i rzekomo ojciec dusz… i to w imię krzyża i Kościoła Katolickiego. To jakaś ponura parodia kapłaństwa i katolicyzmu. Dziwi mnie(pisze autor artykułu), iż Episkopat Polski jako całość wspiera, a tym samym bierze odpowiedzialność za postawę i działalność, która Kościół Polski kompromituje”. Wiosną 2015 roku nakładem wydawnictwa Czarne – Wołowiec w Polsce, ukazała się książka pt.” W rodzinie ojca mego”., nr.Biblioteki Narodowej w Warszawie – ISBN-978-83-8049-043-7, której autorem jest Marcin Wójcik, absolwent Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Książka, nad którą jak oznajmia autor, pracował dwa lata, świadczy o bolesnej , wstydliwej historii, fenomenu toruńskiego imperium medialnego skupiającego kilkanaście milionów katolików. Poniżej wstrząsająca recenzja prawdy o polskim katolicyzmie, zamieszczona na okładce książki – światłokopia oryginału. FANATYZM RELIGIJNY JEST PRYMITYWNYM ROZUMIENIEM RELIGII ORAZ WIARY W BOGA I JEST NIEKATOLICKI. Cytuję często stawiane przez bardzo wielu Katolików pytanie; „Co pragną w luksusie przepychu, muzealnie przebrani, pompatyczni, obwieszeni złotem biskupi Kościoła, zaprezentować i powiedzieć Bogu oraz wiernym tej Instytucji?”. Bóg bowiem nie oczekuje ani 89 wystawności, ani przepychu, a tym bardziej obsesji i blichtru gigantomanii, lecz pokornej, wiarygodnej służby i miłości. Liturgia wymaga w jej sprawowaniu „oprawy”, ale nade wszystko zdaniem papieża Franciszka – „ram naturalnej prostoty i skromności”. Odnośnie większości kleru: wielu popełnia błędy jak inni, których mogliby uniknąć, gdyby wcześniej chociażby humanitarnie pomyśleli, zanim zdecydują o swej słabości lub fałszywym kroku. Autor zestawienia nie ma intencji krytykowania lub sądzenia, lecz przybliżenia prawdy i spojrzenia prawdzie w oczy. Biblia mówi: „Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”. Ew. J. (3,21 str.1219) „…i poznacie prawdę, mówi Jezus, a prawda was wyzwoli” Ew. J. (8,32 str.1226) Charyzmat jest i w tym zawodzie, pracy z ludźmi i dla ludzi praktycznie niezbędny. ETOS (ethos), z j. greckiego, filozofia etyki – moralności, obyczajowe reguły życia. W Ameryce, Chicago w 1993r., ekumeniczny teolog, badacz oraz religioznawca o światowej renomie Prof. Hans Küng, publicznie ogłosił swój projekt pt.: „Welt Ethos” (tzn. „Światową regułę etyczną dotyczącą religii”), iż nie ma i nie będzie spokoju na świecie, jeśli nie będzie poszanowania, tolerancji, zrozumienia, dialogu i spokoju między światowymi religiami. Obszerne, naukowe opracowanie idei znajdzie czytelnik w specjalnym wydaniu pt.:”Welt Ethos” Verlag Piper, 1994 Monachium, Zürych. Prof. Küng opublikował swoja tezę po wieloletnich, wnikliwych badaniach i zapoznaniu się w szczegółach sześciu światowych religii, podejmując wysiłek wielomiesięcznych podróży po świecie do centrów religijnych: buddyzmu, hinduizmu, religii Chin, judaizmu, islamu i chrześcijaństwa. Po latach do tej idei i projektu oraz specjalnego tekstu profesora H. Künga – angielski kompozytor Jonathan Harrey skomponował utwór muzyczny na orkiestrę symfoniczną i chór mieszany. 90 Zdaniem autora tekstu prof. H. Künga, idea „reguły etycznej dla religii” jest niejednokrotnie zasygnalizowana i odzwierciedlona przy pomocy zaledwie kilku słów: problemy i niepokoje ludzkości, brak wolności i pokoju, dramaty, tragedie, waśnie i wojny, barbaryzm, bestialstwo i terror. Fakty te wywołują, ostrzegają, wymagają konieczności wzajemnego respektu, opamiętania się poszanowania i tolerancji wśród społeczeństw i religii światowych. Utwór ten, mówi prof. Küng „ nie jest, nie stanowi i nie pretenduje do religijnego oratorium, nie jest utworem sakralnym, jest muzyczną, monumentalną symfonią zbliżoną do ósmej, wspaniałej i na nowo interpretowanej dzisiaj, przez renomowanych dyrygentów świata – Symfonii Gustawa Mahlera”. Kompozycja napisana do „Welt Ethos” ma 4 części, zalicza się do współczesnej muzyki, ma spełniać rolę upomnienia, przestrogi, nawołuje do podjęcia konkretnych wysiłków, pracy i rozwiązań dotyczących nie tylko zagadnień ekumenii, ale i światowych religii. 13 października 2011r., w Sali Filharmonii w Berlinie miało miejsce prawykonanie utworu przez Berlińską Orkiestrę Symfoniczną pod dyrekcją Sir Simona Rattle i Simona Halsey, kierownika Berlińskiego chóru Niemieckiego Radia. Przy wypełnionej sali, która oferuje 2,5tys. miejsc, w obecności wielu osobistości ze świata polityki, kultury i muzyki oraz prezydentów Niemiec i Szwajcarii ( w tym czasie Christian Wulff i Micheline Calmy – Rey) – utwór został owacyjnie przyjęty. Nie przedstawiciele Kościoła, lecz świeccy, uznali przez ten uroczysty akt całkowitą słuszność idei prof. H. Künga. EUCHARYSTIA z j. greckiego dziękczynienie, od eu – cháristos – wdzięczność. Od wielu lat profesjonalnym badaczom i egzegetom,dzięki historyczno – krytycznym badaniom,udało się naukawo wyjaśnić wiele tajemnic Biblii – Księgi Ksiąg , które teksty przez wieki doświadczyły wielkich przeobrażeń tłumaczeń oraz opracowań.Powinniśmy mieć dzisiaj na uwadze, że liczni autorzy, nie mieli wcale zamiaru pisać Biblii, która jest rezultatem obrazu czasów dziejów i trudności narodu żydowskiego, kultury, procesu zmian oraz ogólną formą odzwierciedlenia przeszłości,w których była pisana i tworzona. 91 Krótka historia i wprowadzenie; Nowy Testament skupia w sobie świadectwa wiary oraz wspomnień o Chrystusie, autorów Ewangelii, listów i Dziejów Apostolskich. Autorów, którzy nigdy Jezusa nie znali ani nie widzieli, redagując teksty, na podstawie ustnych podań. Tak więc teksty biblijne nie są wiecznymi prawdami, lecz chwilowymi odczuciami, reakcjami, wyobrażeniami o Osobie historycznego Jezusa i tego, co chrześcijanie przeżyli organizując pierwsze gminy. Pragnąc poznać głębiej historię Eucharystii, trzeba wiedzieć, iż dla Jezusa, wspólnoty spożywania wieczerzy – Paschy, miały duże znaczenie, o czym wspomina jednoznacznie Ew. Mt. (11,16-19 str. 1136). Są to centralne znaki nauki Jezusa. W przekonaniu Izraelitów „wspólnota stołu”, była wyrazem oczekiwania na Królestwo Boże, łaskę i błogosławieństwo Boga, co potwierdza Ew. Mk. (2,18-20 str. 1161). U Jezusa, Królestwo Boże nie miało nic wspólnego z ziemską władzą i panowaniem, lecz dobrem wspólnoty i miłości. U Izraelitów wspólne spożywanie Paschy oznaczało wiarę i łączność z Bogiem, było niemożliwością świętowanie jej wspólnie z poganami, którzy wg. Żydów byli grzesznikami. Właśnie to, co było nie do pomyślenia i ściśle zabronione w żydowskiej religii – Judaizmie, czynił często Jezus, czego świadectwa mamy w Ewangeliach. Ew. Mk. (2,13-17 str. 1160) opisuje fakt bytności Jezusa u celnika Lewiego, syna Alfeusza, który przez faryzeuszy został skwitowany zgorszeniem. Nie był to wyjątek, Jezus zasiadał do wspólnego stołu z celnikami, grzesznikami i niewiastami, które miały wiele trudności z własnym życiem. Za czasów Jezusa, prawo Izraelitów liczyło 248 nakazów i 365 zakazów. Ich nieprzestrzeganie uważano za zagrożenie jedności i egzystencji narodu. Istota nauki Jezusa, jego demonstracyjne zasiadanie do stołu także z grzesznikami, miała na celu uświadomienie absolutnie wszystkim bez wyjątku, iż Bóg – Jahwe, nie stawia barier, granic oraz, iż Bóg nie 92 odtrąca nikogo, lecz podczas wspólnoty „łamania chleba” ukazuje się jako Brat, Przyjaciel dla tych, którzy przyznają się do swoich win i słabości, którzy czują się zagubieni, odtrąceni lub wątpiący. To nie spełnianie lub zaniechanie wyżej wspomnianych łącznie 613 reguł prowadzi człowieka do Boga, lecz wiarygodna, bezinteresowna, niekłamana miłość. Szczególnym przykładem tej wielkiej Prawdy, głoszonej przez Chrystusa, jest Jego wizyta u celnika Zacheusza, którą opisuje, łącznie z reakcją zainteresowanego, Ew. Łk. (19,1-10 str. 1205). I ten fakt został skwitowany niezrozumieniem: „… a wszyscy widząc to, szemrali: do grzesznika poszedł w gościnę.” Ew. Łk. (19,7 str. 1205), na co Jezus odpowiedział : ”Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama”. Ew. Łk. (19,9 str. 1205). Tzn. przez otwartość, skruchę i dobrą wolę, spotkała człowieka łaska Boga. Apostołowie, uczestnicy ostatniej wieczerzy przed śmiercią Jezusa, nie zrozumieli tego wydarzenia jako szczególnej wartości dotyczącej żydowskiej Paschy. Jezus pragnął jednego, aby tę wspólnotę „łamania chleba”, w Jego imieniu apostołowie powtarzali. O tej kontynuacji wspominają autorzy Dz. Ap. (2,42 str. 1245) „Trwali oni – uczestnicy, w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach.” Właśnie łamanie chleba i jego dzielenie wśród uczestników było nieodzownym elementem żydowskiej Paschy. O winie w ogóle nie było mowy. Pierwotnie używano podczas żydowskiej Paschy jedynie wody. Słowa Jezusa wypowiedziane podczas Ostatniej Wieczerzy, podaje Ew. Mk. (14,22-24). Jak mamy je rozumieć? Praktyka trójczłonowego rytuału ofiary: 1) złożyć dar, 2) najczęściej, jagnię, owcę pozbawić życia, 3) podzielić ten dar – wywodzi się z archaicznej tradycji kultu religijnego, którą dopiero później porównano do śmierci Jezusa. Po zburzeniu świątyni Jerozolimskiej w 70 roku, Żydzi, praktycznie przez dziesiątki lat tych ofiar byli pozbawieni i mieli tęsknotę za sprawowaniem tego rytuału. 93 Zwrócić jednak trzeba uwagę, iż ani kultura Izraela, ani hellenizm, nie znały ofiary uczynionej Bogu z człowieka, a spożywanie krwi było także ściśle i rygorystycznie zakazane, bowiem uważano, iż w krwi człowieka cyrkuluje i znajduje się jestestwo i duch człowieka. Dlatego Jezus jako Żyd, nie mógł mówić o fizycznej materii swego ciała lub krwi. Oprócz tego w języku aramejskim czasownik „jest” pozostaje obcy. O braku czasownika „jest” w języku aramejskim, świadczy mały epizod z życia Jezusa. Na przekazaną wiadomość przez jego uczniów, iż Herod ma życzenie Jezusa zobaczyć: „Jezus osobiście odpowiedział swoim Apostołom: idźcie i powiedzcie temu lisowi…” Ew. Zk. 13,32 str. 1199 Jezus chytrego Heroda nazwał lisem. Dotąd nikomu nie przyszło do głowy, iż Jezus Heroda zamienił w lisa. Dlaczego w przypadku Eucharystii, wypowiedzi dotyczące chleba i wina czyni się to bez zastanowienia i historycznej wiedzy dosłownie?! W Piśmie Świętym często spotykamy alegorie, metafory, bez których akceptacji nikt nie podoła właściwemu zrozumieniu tekstów Ewangelii. Historycznie, nie da się udokumentować, co pragnął Jezus ściśle powiedzieć. Na pewno Jezus nie oświadczył i nie zapowiedział, iż Jego ciało i krew oraz śmierć będzie i stanie się ofiarą dla zbawienia człowieka. Historycznie, w pierwszych gminach chrześcijańskich, w centralnym rejonie i w samej Jerozolimie, trzymano i zachowywano naukę apostołów: 1. Podczas praktykowania wspólnej wieczerzy, wspominanie Osoby Jezusa, dary chleba i wina nie były nigdzie zrozumiane w sensie sakramentu. 2. Dary chleba i wina, nigdzie nie były pojmowane i przyjmowane jako Ciało i Krew Jezusa. 3. Śmierć Chrystusa nie była na początku Chrześcijaństwa uważana jako ofiara zadośćuczynienia gwarantującego zbawienie. Ewangelista Jan, będąc świadom odmienności interpretowania powyższego zagadnienia w rejonie Damaszku, 94 gdzie działał Paweł Apostoł, zdystansował się do hellenistycznych wpływów w tym względzie, cytując słowa Jezusa, podkreślił, co w Eucharystii jest decydujące i najważniejsze: „Duch daje życie, ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” Ew. J. (6,63 str1224). W spożywaniu paschy, wspólnych wieczerzach, w których Żydzi z dziękczynieniem wspominali Boga JAHWE za uwolnienie ich z niewoli egipskiej, Biblia mówi często. Jezus w trosce o zgłodniałą rzeszę słuchających jego słów, prosił uczniów: „... wy dajcie im jeść” Ew. Mt. (14,16 str. 1140). Podczas wieczerzy natomiast powiedział: „czyńcie to na moją pamiątkę” Ew. Łk. (22,19 str 1209), porównanie Ew. Mk. (11,29 str. 1172). Powyższe słowa należą razem do siebie. „Czyńcie to na moją pamiątkę”, nie znaczy jednak: łamcie chleb i pijcie z kielicha wspominając ostatnią wieczerzę, jaką przeżyliście ze mną, lecz gdziekolwiek będziecie sprawowali Eucharystię – dziękczynienie, czyńcie to wspominając mnie, moją osobę i to co zdołałem uczynić za mojego życia! Tylko wtedy, gdy będziecie świadomi odpowiedzialności za tych, którzy potrzebują pomocy i wsparcia, tam będę rzeczywiście duchem pośród was. Wówczas spełnią się także moje słowa : „dajcie im jeść”! Umycie nóg Apostołom, o czym pisze Ew. J. (13,8 str. 1232), miało głęboką symbolikę, było znakiem służby Jezusa ludziom i w konsekwencji nauką o miłości Boga do ludzi. Podobnie należy rozumieć porównanie winnego krzewu, jako łączność człowieka (latorośl) z Bogiem. Ew. J. (15,1-2 str. 1234). Praktycznie oznacza to, jeśli człowiek otworzy się na naukę Jezusa, pozostanie wertykalna jego wspólnota z Bogiem oraz horyzontalna jedność między wierzącymi, wspólnota zdolna do wiarygodnego łamania i dzielenia chleba. Na podstawie tekstów Ewangelisty Jana, należy powiedzieć, iż Jezus podczas ostatniej wieczerzy, nie ustanowił żadnego sakramentu ofiary, w postaci darów chleba i wina. Jezus pragnął zaznaczyć, iż Królestwo Boże i łaska Boga przyjmuje konkretne kształty dla tych, którzy jego naukę o miłości przyjmą i będą praktykować. 95 Ewangelista Jan, jako jedyny z Ewangelistów omija i nie opisuje całości przebiegu Ostatniej Wieczerzy, pragnąc wyhamować rozpoczęte w innym regionie, okolic Damaszku, praktyki fałszywego interpretowania „łamania chleba”. Apostoł Paweł, działający w tym regionie, który był pod ogromnym wpływem wierzeń i kultury hellenizmu, włączył i zinstrumentalizował śmierć Jezusa do Paschy, w sensie ofiary pragnąc wprowadzić jednoznaczność jej zrozumienia, bowiem w owym czasie istniały różne ugrupowania rywalizujące ze sobą, odnośnie interpretowania Paschy. Kult Ofiary, wierzenia o zadośćuczynieniu za winy, zbawieniu i sakramentalnym interpretowaniu Paschy, pochodzi z archaicznych przekonań kultury helleńskiej. Co więcej, wówczas uważano, iż jeśli ktoś spożywa z darów złożonych bogom i boginiom, ma automatycznie udział w boskim działaniu, błogosławieństwie, przebaczeniu i zbawieniu. Tę ideę, podjął w całej rozciągłości, lecz fałszywie Paweł Apostoł, który nie legitymował się nauką apostołów także przez dalszych kilkanaście lat swej działalności misyjnej. Apostoł Paweł, posługując się przedstawieniami, wyobrażeniami, symbolami hellenistycznej kultury wierzeń, stworzył swoją subiektywną wersję i wizję Chrystusa, daleką od historycznej Postaci Jezusa. Paweł Apostoł powoływał się na Ewangelie, w rzeczywistości jednak stworzył własną ewangelię ucisku, lęku, gróźb i strachu, która jest dogmatycznym cieniem, przesuwającym się w jego słowach i interpretacji. Jezus zaś mówi: „Na świecie doznacie lęku i ucisku, ale miejcie odwagę. Jam zwyciężył świat”. Ew. J. (16,33). Jezus powiedział więcej w chwili śmierci :”WYKONAŁO SIĘ” Ew. J. (19,30 str. 1239). Tzn. Chrystus, przezwyciężył to, co było deprymujące, bestialskie i barbarzyńskie. Jego godne odejście z pełnym zaufaniem do Boga, potwierdziło głębię Prawdy, którą głosił: „Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości… w miłości nie ma lęku, bowiem doskonała miłość usuwa lęk”. I List św. Jana (4,18 str.1390). 96 Prototyp i wzór wizji myślenia Apostoł Pawła, rozszerzył się dalej, powodując przeświadczenie, iż jeśli uczestnicy Paschy spożywają dary chleba i wina, mają udział w ciele Chrystusa. I List do Koryntian (10,16 str. 1299). Obecna, naukowa, historyczno – krytyczna ocena Eucharystii, dokonuje się z dala od Pawłowej interpretacji, idąc po linii nauki Chrystusa w kazaniu na górze. Jezus udokumentował jednoznacznie, iż między ludźmi, między człowiekiem a Bogiem, nie powinien znajdować się trzeci element – ofiara. Bóg nie oczekuje ofiar, lecz miłości od człowieka. Składanie ofiar Bogu, z ciała i krwi człowieka, było nie tylko ściśle zakazane, ale stanowiło najcięższe przestępstwo wobec Boga w religii Judaizmu, dlatego Jezus nie mógł wypowiedzieć się za taką formą ofiary, mówiąc: „To jest moje ciało i moja krew”. Inaczej jako Żyd stałby się winnym wielkiego nadużycia oraz sprzeniewierzenia. Kto pragnie brać udział w Eucharystii oraz zjednoczyć się z Bogiem, musi wpierw uregulować, zlikwidować, usunąć ten trzeci element i uczynić sprawiedliwie obrachunek z tymi, którym jest cokolwiek winny. „Serce, miłosierdzie i miłość jest rozstrzygające”, mówi Ew. Mt. (5,3-10 str.1128) i Ew. Łk. (6,20-26 str.1188). „Człowiek powinien myśleć, działać i postępować na zasadzie ośmiu błogosławieństw”, Ew. Mt. (5,1-12 str. 1128). Eucharystia powinna pozostawać dziękczynieniem – Bogu! Wiarygodność urzeczywistnienia obecności ducha Jezusa , podczas sprawowania Eucharystii, może być osiągnięta jedynie przez astępującą sentencję, proponowaną przez współczesną teologię, która opiera się na najstarszych przekazach Biblii : „To jest chleb życia. To jest kielich napełnienia, obfitości i naszego spełniania miłości”. Tak, jak mówi Psalm (23,5 str. 587). „Stół dla mnie zastawisz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi głowę olejkiem, mój kielich jest przeobfity”. Oraz Psalm (4,8 str. 572): „Wlałeś w moje serce więcej radości, niż w czasie obfitego plonu pszenicy i młodego wina”. 97 Tylko bez hipotezy ofiary jest i może być Jeden Jedyny Bóg wiarygodny. W Ewangeliach nie ma jednego słowa Chrystusa, który by się pozytywnie wypowiedział na temat kultu ofiary. Już w Starym Testamencie mówi Prorok Ozeasz (6,6 str. 1057): „Miłości pragnę, a nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej jak całopaleń”. Środkiem ciężkości nauczania Chrystusa, nie jest Jego „JA”, chęć panowania, rządzenia, dominacji czy dojścia do władzy – lecz ukazanie centrum najważniejszego przykazania, iż Izrael i ludzie na świecie, powinni Boga miłować z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich sił i swego umysłu. Ew. Mk. (12,29-30 str.1172). Nauka Jezusa nie jest nauką o Jego Wielkiej Osobowości czy boskości. Jeden Jedyny Bóg jest dla Jezusa Absolutem i centrum Jego nauki. Wiara nie może być ślepa, nie może kroczyć drogami absurdów, podobnie jak miłość do drugiego człowieka nie może być infantylna. Przez wieki, z świadomie składanych darów chleba i wina, dziękczynienia, uczyniono „uzdrawiający” materialny środek. W 1215r., na czwartym Soborze Laterańskim, a więc bardzo długo po Chrystusie, ustanowiono dogmat: „przeistoczenia postaci chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa”, definiując Eucharystię jako sakrament i tajemnicę wiary. Dogmaty nie były nigdzie i nigdy jednogłośnie ustanawiane. Następny Sobór Trydencki (1545 – 63) skierowany przeciwko reformacji, utrzymał w mocy dogmat czwartego Soboru Laterańskiego. Sobór ten odgraniczył się od kościoła Zreformowanego i zdefiniował się odtąd jako „rzymsko – katolicki”. Dogmat trydencki mówi o zmianie substancji, natomiast w XX w. Katechizm Holenderski mówi, o zmianie znaczenia chleba a nie transsubstancjacji, tzn. przemianie. Symboliczność chleba jest przedchrześcijańska, porównanie Pierwsza Księga Królewska (17,14 str. 332). Chrystus nadał mu nowe znaczenie i nową rzeczywistość – dzielenia! Chodzi tu o świadectwo naszego życia, które wiąże się ze sprawiedliwością dzielenia. Skoro Jezus wybrał chleb a nie np. ryż lub maniok, przemielony na mączkę o nazwie kassawa, jako wyraz inkulturacji, także symbole przemiany: z ciężkiej pracy powstają ziarna łaski, urodzaj albo nieurodzaj, następnie mąka a dopiero w konsekwencji chleb, należy zawsze z wdzięcznością pamiętać i rozumieć, iż chleb jest symbolem życia, ale równocześnie łaski 98 obdarowania człowieka przez Boga, a więc dobra, które należy dzielić. W Eucharystii nie chodzi w rzeczywistości o przemianę substancji materii, lecz celem i sensem jej sprawowania jest dziękczynienie oraz przemiana serc jej uczestników. Kościół przeżywa głęboki kryzys wiary, bowiem Watykan od wieków uważa, iż ma prawo i jedyny właściwy monopol mówić i głosić człowiekowi to, w co ma wierzyć! Jeden Jedyny Bóg nie oczekuje uwielbienia, adoracji na arenach ludzkiego tryumfalizmu, gigantomanii, kongresów, światowych dni zgromadzeń, kościelnych spektakli. Bóg oczekuje od człowieka i wiernych Kościoła – jedynie miłości. Naukowa i orientująca, współczesna teologia jest już faktem. Potrzeba jedynie pożegnania z dotychczasową interpretacją Eucharystii, która pozostanie zawsze zasadniczym elementem wiary, dziękczynienia i centrum kultu. W Ew. J. (4,23 str. 1220-21) czytamy słowa wypowiedziane przez Chrystusa: „Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele Boga będą oddawać cześć OJCU w Duchu i Prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem, potrzeba więc, by czciciele JEGO oddawali MU cześć w DUCHU I PRAWDZIE”. „Eucharystia – mówi papież Franciszek – to nie nagroda dla doskonałych, dla elity, lecz uzdrawiający środek dla słabych. Jeszcze zbyt często kler uważa się za kontrolerów łaski Boga. Kościół to nie urząd celny, lecz DOM BOGA, dla tych, którzy mają wiele codziennych trudności, trosk i muszą znosić wiele bólu i cierpienia”. Przynosimy dary: chleb, odrobinę wody, bez której nie ma życia i wina, jako symboliczne owoce ciężkiej ludzkiej pracy, które zarazem są błogosławieństwem Boga oraz gwarancją fizyczno–duchowej egzystencji człowieka. Dzielenie między uczestnikami Eucharystii chleba i picie zmieszanych elementów wina i wody z jednego kielicha, jest wspomnieniem polecenia i prośby Jezusa – właśnie dzielenia naszego życia, owoców pracy i dóbr z bliźnimi, w służbie miłości, sprawiedliwości, wolności i pokoju, ma swój głęboki sens i cel. Tak zrozumiana Eucharystia nie ma nic wspólnego z religijnym kultem ofiary. 99 Jezus praktykował otwartą ucztę i wspólnotę stołu dla wszystkich – Eucharystię czyli dziękczynienie, które było wizją solidarnego świata i miłości miedzy ludźmi. Jeden Jedyny Bóg, wg Biblii, nie oczekuje od człowieka ofiar, bowiem nie jest ani przekupny, ani korupcyjny. Bóg oczekuje od każdego człowieka jedynie miłości na codzień. Dzisiaj, rewizja i korektura dogmatu o Eucharystii z 1215 roku, jest więcej niż konieczna i nagląca dla wiarygodności zrozumienia i wielkiego znaczenia Eucharystii. EUTANAZJA zakamuflowane, zamaskowane, wyrafinowane, zaplanowane morderstwa – bez woli, wiedzy i akceptacji człowieka, prawnie karalne, stosowane przez Hitlerowców przede wszystkim na osobach chorych psychicznie. Eutanazji nie można porównywać lub identyfikować z humanitarną pomocą do odejścia i pożegnania tej ziemi, o której świadomie i osobiście decyduje człowiek, który bez przymusu, racjonalnie tego sam pragnie, np. obarczony nieuleczalną chorobą, nieprawdopodobnym bólem i cierpieniem, inaczej jest to czysta demagogia. Próba wpływania na akt woli i decyzji przy pomocy efektownych, nierealnych obietnic lub argumentów.Oficjalna Organizacja pod nazwą EXIT (pożegnanie, godne odejście) - została założona w 1994 roku w Holandii i jako pierwsza zalegalizowana prawnie. W procedurze, która nie ma nic wspólnego ze współczuciem dla osoby ciężko chorej, muszą być zachowane ściśle określone ustawą warunki. Np. eliksir – truciznę, przygotowaną przez lekarza, powodującą spokojne, godne odejście, musi wypić bez pomocy kogokolwiek sam zainteresowany. Przy chwili odejścia jest obecny lekarz, przedstawiciel prawa, policji, urzędnik gminy, w której zamieszkiwała dana osoba. Wszystko to w ochronie ewentualnych nadużyć, których dotąd nie odnotowano. „Umrzeć, to znaczy powrócić tam, skąd człowiek przyszedł”. słowa rosyjskiego pisarza Lwa Tołstoja (1828 – 1910). Dotąd kilka innych parlamentów państw europejskich zaakceptowało tę możliwość odejścia ludzi nieuleczalnie chorych, 100 ale w pełni świadomych swej wolnej woli i decyzji. Przez kolor skóry, język, przynależność narodową, społeczną, kulturę, obyczaje, rodzinę, w której się urodziliśmy, jesteśmy od siebie jakże różni. Jako ludzie należymy do siebie i jesteśmy od siebie uzależnieni. EXIT – spowodował długie dyskusje na ten temat. Uzupełnieniem tego zagadnienia jest temat samobójstwa, omawiany pod tym hasłem. EWOLUCJA nie potrzeba jej udowadniać, bowiem dawno już została udowodniona, a jej ojcem jest CHARLES ROBERT DARWIN (1809 – 1882) angielski przyrodnik, twórca teorii ewolucji biologicznej i autor wielu prac i odkryć na ten temat. Powinniśmy być głęboko świadomi, iż ewolucja natury i stworzenia oraz ewolucja prawdy trwa i dokonuje się nadal. Ewolucja jest jak ogromne, wielowiekowe drzewo, korzenie i pień drzewa pozostają, ale jak jeszcze daleko i rozlegle rozwiną się gałęzie i korona drzewa, trudno to przewidzieć, jednoznacznie sobie wyobrazić lub precyzyjnie prognozować. Brak akceptacji, zainteresowania, czy wręcz dystans lub lęk przed możliwością ewolucji i dalszego poznawania, to nieuzasadnione obawy człowieka. Na poznanie, które jest wielkim przywilejem człowieka, dochodzenie do realnej prawdy, na jej poszerzanie i pogłębianie nigdy nie jest za późno. Najbardziej przekonującym przykładem dotyczącym ewolucji, jest otaczający nas Wszechświat, który przy pomocy nowoczesnych środków, teleskopów satelitarnych, wysyłanych z ziemi sond i sputników, jest obserwowany i badany. Dzisiaj wiemy na ten temat o wiele więcej, aniżeli autorzy Starego Testamentu, którzy obraz Kosmosu wyobrażali i przedstawiali sobie jedynie niejasno, mgliście oraz intuicyjnie. 10 miliardów razy 10 milionów gwiazd – to są z grubsza wzięte przypuszczenia, obliczenia, oszacowanie Wszechświata, jego niewyobrażalnego ogromu. To wyobrażenie Wszechświata ze wszystkimi galaktykami, słońcami i 101 gwiazdami, nie jest w stanie oświetlić Kosmosu. Wszechświat jest ciemny i czarny, co więcej, bezustannie się rozszerza, rozbudowuje i jest coraz większy. Nowe gwiazdy, konstelacje powstają, stare umierają. Czy istnieje inne życie we Wszechświecie? Istnieje wiele możliwości. Może żadne życie biologiczne, jakkolwiek brzmi to jak paradoks. Życie ziemskie, inteligentne, na planecie tak małej i to na obrzeżu kosmosu, czy tylko? Duch nie musi koniecznie przebywać i demonstrować się w biomasie naszego ciała albo być powiązany z tym, co materialne i właśnie, jakże często tak przyziemne! Duch może egzystować poza materią lub wspomnianą biomasą ciała. W XXI wieku, niedawno, odkryto wodę w kosmosie, którą nauka uważa za matkę życia. Fakt ten przyczynił się do hipotezy, iż może właśnie woda, która przed miliardami lat została importowana przez asteroidy na planetę Ziemię, jest pierwszym chaotycznym elementem cząstek mikrokosmosu, zanim życie w ogóle powstało. Może życie, w tak niewyobrażalnie ogromnym Wszechświecie, rozwinęło się o wiele bardziej, inteligentniej aniżeli na naszej planecie Ziemi? W każdym razie, im bardziej wnikliwe są dociekania nauki i nasz ludzki horyzont, tym większe są nasze wyobrażenia o Bogu, Stwórcy. Ewolucja jest faktem oczywistym, tylko kto jest jej autorem i kto stoi za ewolucją? Reasumując: 1. ewolucja przeciwstawia stworzeniu, się biblijnym wyobrażeniom o 2. biblijne określenie, iż „całe stworzenie było dobre”, dzisiaj nie zawsze pokrywa się z rzeczywistością, bowiem nie we wszystkim natura jest człowiekowi łaskawa, 3. religie są próbą interpretacji i zrozumienia. Na jakiej podstawie mówimy nadal jak dotychczas o stworzeniu, opatrzności, obrazach Boga – nauki o Bogu? 4. Bóg Stwórca nie jest ani podobnym, ani tym, którego sobie dotąd człowiek na podstawie Biblii przedstawiał, 5. także mistyczne wyobrażenia o Bogu nie pomagają, szczególnie 102 jeśli doświadczamy krzywd, bólu i cierpienia lub, co gorsza, je ignorujemy. Najbardziej nieludzkim ze wszystkich dogmatów jest mniemanie, iż wszystko się jedynie powtarza, nic się nie może zmienić, przede wszystkim człowiek. Większego fatum i błędu wręcz nie można sobie wyobrazić. Intelektualna stagnacja, wszelkie obawy i lęk przed dalszym poznaniem i prawdą są przeciwieństwem wiary i są niekatolickie. Kościół do pewnego czasu uczył, iż człowiek przychodzi na świat w grzechu pierworodnym. Chrystus przeciwnie, „Królestwo Boże” jest w nas, niestrudzenie powtarzał i uczył, iż wszyscy jesteśmy umiłowanymi synami i córkami Boga i nosimy w sobie Jego błogosławieństwo. Wiara w Boga nie może być naiwna, absurdalna lub ślepa, podobnie jak miłość do drugiego człowieka, w partnerstwie lub rodzinie. Wiara, to znaczy zachować niepojętość i nieograniczoność Boga przez całe życie. EXODUS Czyli wyjście, emigracja. Z gr. Èksodus – tzn. wyjście, domyślnie z Egiptu opisane w Starym Testamencie, Księga Wyjścia str. 69-105. Druga część biblijnego Pięcioksięgu Mojżesza, gdzie jest szeroko omówione uwolnienie Izraelitów z niewoli egipskiej. Dzisiejsza emigracja, ucieczka, wyjście to opuszczenie korzeni urodzenia. Statystycznie na początku 2015 r., to około 50 milionów ludzi poszukujących egzystencji, pracy i godnego życia. Co powoduje i jakie są przyczyny decyzji o podjęciu często ogromnego ryzyka łącznie z utratą życia, ucieczek z własnego kraju, w nadziei lepszego życia w Europie? Każdy normalny przywódca narodu, z których rekrutują się liczni uchodźcy powinien uderzać na alarm i mieć więcej jak wątpliwości do faktów Exodus – obywateli, którzy opuszczają dosłownie wszystko, aby osiągnąć i znaleźć się w Europie. Kim są ci zdesperowani, gotowi na wszystko ludzie bez jakichkolwiek perspektyw na przyszłość? To przede wszystkim Afrykańczycy. Także i w tym haśle próbujmy ujawnić i udokumentować ziarna prawdy! Młode pokolenie Afrykańczyków mimo braku perspektyw, nie żyją 103 lekkomyślnie czy beztrosko. W rzeczywistości pragną stabilizacji, wyszkolenia do zawodu, pracy, opieki medycznej i socjalnej. W różnych krajach tego kontynentu często panują różne „izmy”, przede wszystkim egoizm, autorytaryzm rządzących. W mediach nie mówi się: Afryka jest biedna. Takie państwa jak Nigeria czy Kongo – Kinshasa, z których rekrutuje się wielu uciekinierów mają wystarczającą ilość bogactw. Pomimo wzrostu potencjału gospodarki i przychodu państwa, stopa życiowa obywateli maleje a nie wzrasta. Tak długo jak będziemy świadkami powyżej zasygnalizowanej sytuacji nie zmaleje emigracja z kontynentu Afryki. Np. w Wielkiej Brytanii w chwili obecnej pracuje już pochodzących z Ghany więcej lekarzy i personelu medycznego jak w samej Ghanie. Wykształceni opuszczają swój kraj, aby żyć! Dopóki korupcyjne reżimy wielu afrykańskich państw nie zmienią swych postaw, nie ma nadziei na poprawę dla tych społeczeństw. Zdobyte wartości i pieniądze, marnuje się i roztrwania, zamiast inwestowania w własny kraj, dla poprawy stopy życiowej. Nie ma w państwie możliwości własnej energii, zdolności i pracy, przetwarzać w coś sensownego, wzmaga się coraz bardziej pokusa ucieczki! Prawie każdy Europejczyk w podobnej sytuacji szukałby szczęścia także gdzie indziej. Na dzień dzisiejszy jakkolwiek może brzmi to cynicznie; można ratować uciekinierów z często wzburzonego Morza Śródziemnego, można zaaresztować i osądzić bandy bezwzględnych szmuglerów, można już na Saharze pobudować 10 metrowe ogrodzenia ze stalowych siatek dla powstrzymania migracji, można umieszczać emigrantów w obozach dla uchodźców, można ich wreszcie przekonać i zmusić do powrotu kraju ich pochodzenia, ale to wszystko jest obustronnym wielkim obciążeniem, niejednokrotnie kończącym się tragedią śmierci. Dopóki rządy afrykańskich państw nie zrozumieją swego bankructwa, nikt nie widzi dalekowzrocznych i humanitarnych rozwiązań i możliwości godnego życia i pracy dla milionów emigrantów w Europie. Jeżeli są rozwiązania to w małym stopniu w stosunku do wielkich potrzeb. Np. w roku 2015 w Szwajcarii żyje około 5 tysięcy uchodźców z Erytrei. Polityka emigracyjna Szwajcarii jest wzorem dla innych krajów Europy. Od dziesiątek lat polega ona nie tylko na socjalnej pomocy, godnego życia czy możliwości dawania pracy, ale szczególnie w wypadku młodych ludzi wykształcenia, przystosowania do danego zawodu, aby po dojściu do polityczno – gospodarczej stabilizacji kraju uchodźctwa, emigranci mogli powrócić do swojej ojczyzny, jako 104 pełnosprawni, użyteczni obywatele. Dotąd najbardziej humanitarny, efektywny, zasadniczy styl pomocy uchodźcom, którzy otrzymują czasowy status pobytu w tym kraju. FANATYZM RELIGIJNY Od języka łacińskiego fanatikus – ktoś ogarnięty szałem religijnym, bezkrytyczne, ślepe oddanie się jakieś idei czy religii, nietolerancja i chorobliwa, neurotyczna żarliwość wyznawaniu i irracjonalnych poglądów. Najczęściej nadmierna, irracjonalna żarliwość w wyznawaniu wiary w Boga, połączona z fałszywym, często infantylnym obrazem Boga, nietolerancją wobec innych religii czy wyznań i bezwzględnym zwalczaniu odmiennych, naukowych poglądów. Fanatyzm religijny to bezkrytyczna, irracjonalna orientacja, mająca na uwadze jedynie dogmatyczne spekulacje z dawnych czasów oraz tradycję. FANATYZM TO PRYMITYWNE ROZUMIENIE RELIGII I WIARY. Fanatyzm religijny to pozbawienie samego siebie chęci i gotowości naukowego poznania, konieczności korektur czy zmian, bez perspektyw kreatywnej dynamiki i wolności, do której mają prawo także i wierzący. W żadnej innej dziedzinie nie pozostaje człowiek tak uparty, irracjonalny, nieruchomy, w letargu uśpienia jak w dziedzinie religii i wiary, pozbawiony horyzontalnych perspektyw dotyczących poznania i przyszłości. Ile razy próbowano rozmawiać z fanatykami, powołując się na zdrowy rozsądek, na moralność, ile razy apelowano do ich zatwardziałych serc – bez rezultatu, przeciwnie, pozostają niewzruszeni, lodowaci, bez skrupułów. Fanatycy nie akceptują etyczno-społecznych reguł współżycia w pokoju. Odrzucają świadomość tego, co czynią, nie chcą widzieć niesprawiedliwości zadanej swoim ofiarom. W swej rzekomej wierze, jeśli wykazuje się im nikczemność i zakłamanie, uważają się za atakowanych. Religijni fanatycy, których zdrowe społeczeństwo zalicza do psychopatów, cierpią na zwapnienie mózgu, ciężkie kompleksy, ludzi niezdolnych niczego już podjąć dla dobra, które często jest im zupełnie obce. Akceptowane zło doprowadza ich do nieobliczalnych działań i perfidnych czynów barbarzyństwa. 105 Jeden Jedyny Bóg, wyposażył człowieka w intelekt i poczucie odpowiedzialności, wiele zależy od tego, jak te darmo dane dary wykorzysta człowiek dla swojego dobra, bliźnich i przyszłości. Jeszcze nadal, zbyt często jesteśmy konfrontowani z tanim populizmem, demagogią, nakazami milczenia czy pustosłowiem. Podobne metody i ich stosowanie dla utrzymania rzekomego autorytetu, należą do manipulacji. Ludzie, którzy to czynią są przegrani. Najniższe wartości na ziemi to złe i obłędnie sprawowana władza oraz nadmierne posiadanie dóbr materialnych i zbyteczny blichtr luksusu. Największymi wartościami na ziemi to miłość w najgłębszym i najszerszym tego słowa znaczeniu i poznanie, osiągnięta wiedza oraz świadomość. Fanatyzm religijny jest karykaturą wiary. FASCYNACJA urzekający wpływ czegoś, coś co wzbudza podziw, olśnienie. Skłonność do akceptacji, uznania. Fascynacja – nie wszystkim, nie każdym człowiekiem i nie za każdą cenę. Od dawna wznosi się wieżowce, drapacze chmur i licytuje się, która budowla jest najwyższa i architektonicznie najpiękniejsza. W tak małym kraju jak Szwajcaria, o niebosiężnych Alpach, wzniesiono budynek o wysokości 92m, firmy SULZER, budującej silniki okrętowe w Winterthur. W roku 2011 zbudowano w Bazylei tzw. Kristal Kubus „Prime Towers” o wysokości 126m. Na rok 2015 farmaceutyczny koncern LA ROCHE zaplanował wybudowanie wieżowca o wysokości 178m. W roku 2012 w Lucernie powstały dwa wieżowce o wysokości 77 i 88m liczące wspólnie 283 mieszkania dla ludności. W Warszawie, zbudowany w latach 1952 – 1955 Pałac Kultury i Nauki ma 234m wysokości. Jest bolesnym wspomnieniem tragicznego okresu stalinizmu w Polsce. Wokół powstało kilkanaście wieżowców i hoteli o znacznej wysokości, aby „zasłonić” ten obcy polskiemu, udręczonemu narodowi element architektoniczny! To, co dotąd powstaje w małych krajach, nie przekracza jednak 106 przedsięwzięć sprzed 4,5 tys. lat, kiedy to np. w Egipcie zbudowano przy pomocy niewolniczej pracy Piramidę w GIZIE o wysokości 147m. W 1889r. wieża Eiffla w Paryżu osiągnęła wysokość 325m wysokości. Rekord mieszkalnej wieży ELL w Londynie wynosi 310m. Nowy York do niedawna szczycił się dwoma drapaczami chmur o wysokości 443m, łącznie z anteną radiowo – telewizyjną, które w dniu 11 września 2001 roku aktem barbarzyńskiego zamachu terrorystycznego, zostały totalnie zniszczone i pochłonęły 3tys. ofiar niewinnych ludzi. Obecnie na miejscu tragedii „World Trade Center” buduje się trzy drapacze chmur o wysokości 541m. Rekord szybkości budowy drapacza chmur „SKY – CITY”, w czasie zaledwie 90 dni o wysokości 838m, dla 100 tys. mieszkańców, pragną zrealizować w najbliższej przyszłości Chińczycy. Do końca 2012r., prymat rekordu światowego pozostaje w rękach Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Dubaju. „Burj Khalifa” liczy 828m wysokości. Architektoniczny kompleks budowli posiada 2909 schodów i 87 szybkobieżnych wind. Został wzniesiony za 1,5 miliarda dolarów. W Arabii Saudyjskiej, wg projektu „Kingdom Tower” – drapacz chmur ma osiągnąć ponad 1000m wysokości. Projekt ten wzbudza już dzisiaj zazdrość i Dubaj planuje budowę „TALL TOWER AL BURJ” o wysokości 1050m. Powstaje pytanie, kiedy możliwości techniczne znajdą swój kres, także kres zdrowego rozsądku, umiarkowania i bezpieczeństwa. Drapacze chmur o wysokości 2 kilometrów? Czy budowanie wież, już nie biblijnej wieży Babel, mają sens i cel? Gigantomania, prześciganie się dotyczące wielkości i wysokości, nie tylko wskazujące na pomieszanie, poplątanie języków, ale przede wszystkim na wyniosłość, pychę i zachłystywanie się, prowadzą na pustynię zagubienia. Rzekoma wspaniałość, wielkość, blichtr i triumfalizm, oddala człowieka od rozwagi, roztropności i miłości. Odwraca uwagę od zasadniczych problemów XXI wieku, jak podział społeczeństwa na bogatych i biednych, dramaty wojen i terroru, gwałtu i bezsilności, przesady i pychy bogactwa, samozadowolenia i tragedii głodu na świecie, ograbiania i niszczenia natury, korupcji i nadużywania władzy. 107 Fałszywe ambicje, licytowanie się, ułuda egoizmu, zachłanność, pycha, blichtr wielkości – sięgnęły zenitu. Jakie są szanse przetrwania drapaczy chmur, gdy ogarnie te budynki np. pożar, staną się miejscem zamachu terrorystycznego lub będą na drodze naturalnego żywiołu jak tornado czy trzęsienie ziemi. Szwajcarski architekt Hansruedi Bolliger, proponuje specjalnie skonstruowane spadochrony dla mieszkańców drapaczy chmur, które po ewentualnym, szczęśliwym lądowaniu, można by użyć, jako namiotów dla ofiar np. kataklizmu, które nagle znalazły się bez dachu nad głową. Projekt innowatorski, pełen troski, ale czy zupełnie pewny i wystarczający? Wyżej wymienione poczynania, zagadnienia i problemy są doskonałym przykładem, iż człowiek im bardziej impulsywny i bogaty, tym bardziej i szybciej ulega fascynacji, olśnieniu czy raczej oślepieniu! Czy słusznie w każdym przypadku, w stosunku do każdego i każdej rzeczy, czy wydarzenia? Uważny czytelnik spostrzeże, iż temat „fascynacja” nie jest Biblii obcy. Uczniowie Jezusa byli oczywiście zafascynowani, podekscytowani, olśnieni wielką Osobowością Chrystusa, ale w znaczeniu ziemskim. Ich interesowało i byli o tym przekonani, że Jezus wyzwoli Naród Żydowski spod rzymskiej okupacji. Co więcej, apostołowie za plecami Chrystusa licytowali się i kłócili, kto z nich będzie PIERWSZY w Nowym Królestwie Izraela. Kiedy spostrzegł to Jezus, który wspominał uprzednio o swojej śmierci i odejściu, doszło do konfrontacji, o czym mówi Ew. Mk. (8,30-31 str. 1167). Jezus nazwał Piotra „szatanem”. Czytając Biblię, postrzegamy Jezusa bardziej niż zdenerwowanego, który jednoznacznie odpowiedział Piotrowi: „Zejdź mi z oczu szatanie, bo ty nie myślisz o tym co Boże, ale o tym co ludzkie”. I dzisiaj historia się powtarza. Ułuda, mrzonki, urojenia czy iluzje związane z wielką osobowością Jezusa Chrystusa w istocie są oznaką naszych fałszywych nadziei. Chrystus jest fałszywie interpretowany (czytaj hasło JEZUS CHRYSTUS). Ci, którzy uważają się za super wzorowych, apodyktycznych katolików, reprezentujących postawy konserwatyzmu czy zgoła religijnego fanatyzmu, łatwo ulegają ideom i wizjom niemającym nic wspólnego z historyczną Osobowością i Posłannictwem Chrystusa. 108 Jezus dystansował się wielokrotnie od wszelkiej religijnej fanfaronady, gigantomanii czy triumfalizmu, które dotąd nikomu i w niczym nie pomogły. Fascynacja – nie we wszystkim, nie każdym bliźnim i nie za wszelką cenę. Pilną staje się potrzeba XXI wieku opamiętania, przede wszystkim w dziedzinie religii i wiary w Boga. FILOZOFIA To rozważania na temat istoty i struktury bytu, źródeł ludzkiego poznania, miejsca i roli człowieka w świecie i jego poglądów na świat; obejmującą tradycyjnie historię filozofii, teorię poznania, ontologię (nauka o bycie, zajmująca się charakterem i strukturą rzeczywistości). Wielka jest możliwość i przywilej gatunku ludzkiego – myślenie, które jeszcze zbyt wielu pozostawia sobie „na później” – innymi słowy, możliwość ciągłego wzrostu inteligencji i poznawania. Filozofia zajmuje się nie tylko bardzo skomplikowanymi , ale i kompleksowymi próbami odpowiedzi na wiele pytań i zagadnień. Człowiek ma sześć wewnętrznych organów, bram, drzwi i sześć zewnętrznych sfer zmysłów: • oczy, zmysł widzenia i spostrzegania • uszy, zmysł słuchu i odbierania dźwięków • nos, zmysł powonienia i zapachów • język, zmysł smaku i aparat mowy • ciało, zmysł czucia i bólu • duch, zmysł poznawania tego, co duchowe i wewnętrzne. Zmysły i doświadczenie stanowią niepodzielną jedność. Ćwiczenie i właściwe ustosunkowanie się do naszych zmysłów i organów, wg statystycznych badań przeprowadzonych w Europie, jest, niestety, zbyt małe. Niedostateczne w rodzinie, w wychowaniu, w szkole, w pracy, w Kościele. Między innymi stąd pochodzi i ma źródło gruboskórność, grubiaństwo, brak wrażliwości, agresja czy znieczulica itp. Otaczającą rzeczywistość perspektywach: może 109 człowiek widzieć w czterech 1. subiektywnie, z punktu widzenia własnego ja. Im bardziej człowiek jest zamknięty w sobie, aspołeczny, egoistyczny, pozostający w stanie stagnacji intelektualnej, braku wiedzy, pielęgnowania obyczajów – tym gorzej dla niego samego, jego rodziny, otoczenia i społeczeństwa! 2. obiektywnie – materialne, spojrzenie nie pozbawione ducha, spojrzenie na rzeczy i samego siebie. Tzn. podział na świat fizyczny i psychiczny, na to, co z zewnątrz i wewnątrz, co stwarza dualizm, często o dwóch przeciwnych biegunach, z których rodzi się trzecia perspektywa: 3. syntezy – próby racjonalnego, perspektywicznego sensu i formy, systematycznego i logicznego myślenia. Centralnym problemem jest sformułowanie syntezy, która powinna być wyrazem poznania i doświadczenia – „w tej chwili, teraz i tutaj”. 4. Czwartą, niezbędną perspektywą – zrozumienie. Skomplikowaną, subtelną, burzliwą, niejednokrotnie niszczącą naturę stworzenia, filozofia pragnie poznać, opisać i właściwie zdefiniować. Perspektywa zrozumienia jest najtrudniejsza do przekazania tak w filozofii jak i w teologii. Na pytanie jak rzeczy, fenomeny, zdarzenia itp. możemy opisać, daje nam odpowiedź nauka analogii w postaci 3 możliwości: I. Droga odpowiedzi twierdzącej na pytanie – tzw. via affirmativa – np. kwiat jest czerwony, Bóg jest Bytem Absolutnym. II. Droga negacji – via negativa – np. kwiat nie jest czerwony, Bóg nie jest Nieskończonością. III. Droga niepewności – via eminentie – tzn. co uprzednio, np. rzecz, byt lub Bóg, było i jest opisane, pozostaje próbą opisu i zrozumienia. Życie, śmierć, czas i zmiany, subiekty i obiekty, ciało i duch, rozum i uczucia, emocje, materia i energia są takie a nie inne. Względem ich rzeczywistości wymagana jest orientująca, subtelna, dyferencyjna równowaga, a więc jak najdalej możliwy obiektywizm. 110 Stawianie pytań jest początkiem filozofowania, kulturą przemyśleń i sentencji. Linia filozofowania u człowieka jest niczym innym jak świadomością różnicowania i odróżniania, a ten fakt jest z kolei uczciwością w rozważaniu, poznaniu, badaniach i próbach odpowiedzi na podstawowe pytania czy wątpliwości. Filozofia ma za zadanie obudzić to, co się w człowieku już dawno poczęło. „Myślę więc jestem” powiedział ojciec nowożytnej filozofii i racjonalista Rene Descart (1596 – 1650r.). Zawsze będzie chodziło o to, aby być zdolnym patrzeć i postrzegać obiektywnie, a nie tylko subiektywnie. Przemyślane słowo i mowa, obiektywna prawda jest pomostem do zrozumienia historii, bliźnich i rzeczywistości. Najważniejsze nie jest to, kto mówi, lecz co mówi i dlaczego tak myśli, mówi i czyni! Zasadniczy wybór w filozofowaniu: należy wybrać z tego, o czym można myśleć, to o czym myśleć trzeba! Człowiek powinien zajmować się filozofią, powinien filozofować ( a nie mędrkować), aby była dla niego jasna jego postawa, kim jest człowiek, świat, kosmos i nasze wspólne życie społeczne i rodzinne. Greckie słowo „noein”, które współcześnie tłumaczymy jako „myśleć”, pierwotnie znaczyło „widzieć”. Tzn. człowiek dostrzega, posiada idee i widzi rozwiązania... Także i dzisiaj jest aktualna jedna z majbardziej znanych metafor historii filozofii; „Ludzie są w jaskini, skuci kajdanami... od góry prowadzi ujście zwrócone ku światłu...” Dzisiaj można powiedzieć: człowiek musi się wyrwać nie tylko z metaforycznych kajdan ciemności, aby dążyć do światła poznania i wiedzy! (Platon / 427-347 p.n.e. / z VII Księgi pt. „Państwo”) Filozofia pomaga nam lepiej, świadomiej, szczęśliwiej i konsekwentniej iść przez życie. Widzieć ziemię i wszechświat klarowniej, dokładniej, z poczuciem humanitarności i odpowiedzialności. Filozofia pomaga zrozumieć mechanizmy, częstokroć barbarzyńskie i bestialskie systemy, które przez wieki stworzył człowiek, tak w dziedzinie życia narodowego, społecznego, kulturowego, religijnego lub rodzinnego. 111 Siedem praktycznych maksym mędrców starożytności, o których można i dzisiaj medytować, ale także wziąć do serca i codziennej praktyki życia: 1. Wpierw poznać samego siebie i swoje wnętrze. 2. Być dojrzałym, aby w odpowiednim momencie rozpoznać szansę chwili i czasu. 3. Najbardziej istotnym, trzymać się substancji masy i sensu rzeczy. 4. Nie być przesądnym, utrzymywać wszystko w normie. 5. Być czujnym i uważać, ludzie czasem są źli! 6. Niebezpieczni są ludzie fałszywi, zamknięci, zakłamani, nieszczerzy, egoistyczni, zazdrośni, omijający sedno sprawy lub rzeczy. 7. Weź sobie obowiązek zbyt wielkiego ciężaru, przekraczający twoje możliwości i siły, a już jesteś zgubiony. „Nasze działania i reakcje,” mówi profesor doktor M. Heller wynikają zarówno z natury samej świadomości człowieka i nacisku otoczenia, w którym żyje. Jakim bodziec taka też reakcja. Działanie wykracza jednak poza teraźniejszą chwilę, bacząc, odczytując bodźce w kontekście ich historii oraz skutków, dotyczących przyszłości. Działać świadomie, to znaczy ustawiać się selektywnie, w stosunku do bodźcóm przychodzących z otoczenia.” „Często bardzo wątpliwym bodźcom należy się przeciwstawiać, przede wszystkim, jeżeli one są przeciwko zdrowemu rozsądkowi. Zawsze człowiek powinien brać pod uwagę osobistą, wewnętrzną autonomię. Pytanie o prawdę jest skierowane do napięć oraz naszej odpowiedzi: tak czy nie.” Wiekopomne pytanie Piłata nie zapomniane do dzisiaj: „co to jest prawda?”, było pytaniem jego warg, ponieważ nie towarzyszyła mu wewnętrzna autonomia, lecz bierność wobec nacisków tłumów. Praktycznie oznacza to linię demarkacyjną, między naszym myśleniem a czynem, pomiędzy filozofią, a moralnością. Nigdy nie pytajmy o prawdę wargami, bowiem to stanowi obłudę i ukazuje nasz cynizm, podobny do postawy zakłamanego Piłata, który umył ręce przed gawiedzią podekscytowanych ludzi” O prawdę pytajmy sercem, rozumem i szczerą otwartą chęcią poznania i wiedzy. 112 GENY Dziedziczenie, tzn. to, co jest związane z początkiem, uwarunkowaniem i pochodzeniem. Prawa i przyczyny dziedziczenia oraz zmienności organizmów żywych – człowieka. To, co u człowieka jest najwspanialsze, opisuje w swej pracy naukowej pt.: „Geny po przeciwległej stronie”, światowej sławy biolog i chemik Gottfried Schatz. Jest to mianowicie fakt, iż człowiek podlega dwom systemom dziedziczenia: 1. Chemicznemu, tzn. genetyczny program dziedziczenia, który nie zależy ani od pojemności czy wielkości mózgu, lecz od ludzkiej inwencji, jak człowiek z tego skorzysta lub nie. System polega na podwójnych procesach bezustannych zmian przebiegających w organizmie. DNA – kwasy dezoksyrybonukleinowe i wiele innych cząstek komórek, decydują, kim człowiek może być. Tylko w jednym jądrze komórki można odczytać 3,2 miliarda liter. Chemiczny system, zasadniczo nie odróżnia nas - ludzi od świata zwierząt, ale drugi: 2. System kulturowy, nie znajduje żadnego, porównawczego przykładu w naturze. Jego siła rozwoju i formowania, niesie za sobą: mowę, czyli możliwość komunikowania się, wielki przywilej myślenia, poznania, praktykowania sztuki, rzemiosła, techniki, technologii, naukowych badań i odkryć, etyczną i moralną odpowiedzialność, itp. Oba systemy stanowią coraz to obszerniejszą i doskonalszą wiedzę, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, które to czasami popełniają błędy. Błędy mutacji czyli przekazywania. W systemie chemicznym zmienia się częściowo struktura naszego organizmu. W systemie kulturowym zmienia się nasze zachowanie i reakcje, a nawet postawa wobec życia i świata. Który system jest odpowiedzialny za różnice, iż ludzie pochodzący z różnych kontynentów, środowisk, różnych warunków klimatycznych itp., myślą inaczej i postępują inaczej? Może żaden z dwóch systemów – pisze prof. Schatz – lecz „pasożyty”, 113 które opanowują nasz organizm, nasz rozum, naszą mentalność i nasze zachowanie, odzierając nas z człowieczeństwa, uczciwości i prawdy. Ogólnie mówiąc, fizycznie, miliardy ludzi na świecie są nosicielami bakterii, toksyn i wirusów, jeśli nie przestrzegają higienicznego trybu życia, odżywiania itd. Jednak krew ludzka zawiera w sobie anty ciała, które są skierowane przeciwko infekcjom i chorobom. Przy pomocy badań biochemicznych można udowodnić, iż wszelkiego rodzaju zakażenia mogą mieć subtelny, a czasem znaczny wpływ na psychikę człowieka i jego emocje. Czy „pasożyty” irracjonalizmu, niechęci do poznawania, czy braku rozwoju inteligencji, mogą mieć negatywny wpływ na sferę kulturowo – duchową człowieka? Oczywiście, że tak! Człowiek ma broń w postaci swojego intelektu na rozpoznanie i diagnozę „pasożytów”, ma możliwość nie ulegania i przeciwstawienia się im! „Pasożyty kulturowe” to zabobony, przesądy, spirytyzm, polityczny, lub co gorsza, religijny fanatyzm, itp. Są one bardzo zaraźliwe i pozbawiają człowieczeństwa i racjonalnego myślenia. Tak długo, jak człowiek nie nauczy się odrzucania niepożądanych i szkodliwych „pasożytów”, krytycznego rozpoznawania i zwalczania ich, pozostaną one wielkim zagrożeniem dla ludzkości i jej szczęśliwego rozwoju. Najbardziej dramatycznym przykładem jest fanatyzm religijny, któremu w jego licznych postaciach, nie jest obcy terror i mordowanie niewinnych ludzi, w imię Boga. Jeśli człowiek wyczuwa choćby odrobinę pulsowania krwi w żyłach, i właśnie nią, mówiąc przysłowiowo „zachłystuje się”, od razu okrywa ją twardymi otoczkami, często irracjonalnych słów. Przedstawia ją przy pomocy suchych wykresów, tabel czy grafik a jeśli do tego używa obrazów, to są one niejasne, niepełne, zamglone, górnolotne, przepełnione frazesami czy wręcz manipulowane. Człowiek nie chce zrezygnować z zakłamania, monopolizmu i przemocy! Tak zwany kodeks manipulowanej szczerości, uczciwości, otwartości, prawości, rzekomej prawdy – staje się dla ludzkości kajdanami zniewolenia i pozbawieniem wolności! 114 Wiele w człowieku i na świecie, pozostaje jeszcze w ciemnościach niewiedzy, nie znaczy to jednak, że powinniśmy pozostawać w intelektualnej stagnacji czy duchowym marazmie. Rozum człowieka jest światłem w ciemnościach. Wprawdzie często świeci zbyt słabo, ale pomimo tego, jest wielkim przywilejem wszystkich „Dzieci Słońca i Boga”. Myślenie i dalsze poznawanie ma przyszłość! – pomimo genów dziedziczenia. Profesor doktor M. Heller mówi: „Jednym z głównych problemów stojących przed współczesną teologią XXI wieku jest jej dialog zwłaszcza z naukami przyrodniczymi. Filozofii nie da się całkowicie wyleminować z dziedziny teologii. Zignorowanie tego palącego problemu, może zepchnąć teologię w niedalekiej przyszłości na marginesy kulturowego życia ludzkości. Albo jeszcze wyraźniej: może włączyć teologię w ciągle dziś przybierający na sile nurt irracjonalizmu, zrównując ją tym samym z wielu modnymi zabobonami. Należy, więc problemowi dialogu teologii z wieloma dziedzinami nauk, także filozofii stawić czoło”. „Kto filozofuje ten argumentuje”, móvi Holm Tetens prof. Filozofii na Uniwersytecie w Berlinie. GODNOŚĆ Określenie godność w języku staroniemieckim pochodzi od słowa wirdi i oznacza wartość. Od urodzenia człowiek ma poczucie swojej wartości i godności. Godności naszego osobistego ustosunkowania się do tego faktu, nie należy udawadniać, lecz ją okazywać przez postawę poszanowania dla samych siebie i godnego traktowania naszych bliźnich, przede wszystkim osób najbliższych. Poczucie osobistej godności i okazywanie jej innym, powinna towarzyszyć nam przez całe życie. W życiu osobistym bez wynoszenia się i wywyższania ponad drugich, przez spokojne i godne przyjmowanie sukcesów i poniesionych porażek, przez godne przyznawanie się do popełnionych błędów, przez zrównoważone podjęcie walki z chorobą, bólem i cierpieniem; W życiu religijnym przez uznanie, iż partnerska strona ma także swoje wartości i zalety, przez godne zachowanie w sferze dyskrecji czy 115 intymności, przez okazywaną wiarygodność w trosce o członków rodziny oraz postępowania w prawdzie, bez kłamstw czy manipulacji; W wykonywaniu pracy zawodowej okazujemy poszanowanie i godność do samych siebie, jeśli pracę wykonujemy z zaangażowaniem i solidnie, powierzone obowiązki tak, aby pomagały bliźnim żyć godnie z możliwością jej zachowania. W życiu społecznym okazuje człowiek godność przez wykorzystanie swego wykształcenia dla dobra ogółu, z respektem dla siebie, podwładnych i ich dobra, sprawowanej władzy lub urzędu, bez ich wykorzystywania lub upokarzania. Dobra i godnie sprawowana władza to władza troski o naród, społeczne ugrupowania zawodowe, to otwartość na ich bolączki i potrzeby. W dniu 13 października 2013r., telewizja ARD w Niemczech nadała debatę – dyskusję na temat afery i skandalu, spowodowanego postępowaniem biskupa diecezji Limburg, Franz Peter Tebartz van Elst. Artykuł na ten temat ukazał się w Nowej Gazecie Zurichu dnia 16 października 2013r. nr 240, pt.: „Przyjaciele Biskupa – Luksusu. Książę Kościoła posiada siatkę przyjaciół hierarchów w Watykanie.” Biskup diecezji po swej nominacji, zażyczył sobie rozbudowy swojej rezydencji wraz z wybudowaniem nowej, prywatnej kaplicy, pomimo iż Katedra położona jest zaledwie 100m od tej rezydencji. Przewidywane koszta ustalono na sumę 2,5mln Euro, z czasem, wedle nieustających, nowych pomysłów i życzeń biskupa, wzrosły do prawie 40 mln Euro, co nie uszło oczom i uszom podatników. Biskup, na swój wystawny i luksusowy pałac roztrwonił nie tylko diecezjalne zasoby finansowe, ale także splądrował miliony euro z konta Fundacji przeznaczonego dla pomocy wielodzietnym rodzinom i biednym w diecezji – oświadczyła specjalna komisja sprawdzająca rozrzutność biskupa. Nadużycia kompetencji i władzy biskupa, sprzeniewierzenie milionów z podatków wiernych, marnotrawstwo, rozrzutność (np. pancerne szyby bezpieczeństwa sprowadzone z Waszyngtonu) barokowe zrozumienie Instytucji Kościoła, przepych i wystawność w pełnej krasie spowodowały stanowczy sprzeciw wiernych wobec długiego rejestru grzechów biskupa. Katolicy diecezji, jak doniosły dalej media, występują z Kościoła, czekając w długich kolejkach na formalne załatwienie niepłacenia więcej podatków na Kościół. 116 Jest to aktualny przykład sprzeciwiający się pokorze i prostocie „ubogiego Kościoła”, którego życzy sobie Papież Franciszek. Dymisja biskupa to finał afery, która długo podkopywała autorytet Instytucji Kościoła nie tylko w Niemczech. Tymczasowym administratorem Limburga został 75-letni biskup Manfred Grothe, jak sam mówi ma on leczyć „głębokie rany” skandalu, który wykazał bezgraniczną arogancję nadużywania kościelnej władzy. Nie pierwszy, gorszący obraz i fakt braku godnego i wiarygodnego sprawowania urzędu i władzy. Fakt nie mający nic wspólnego z godnością człowieka. Wychowanie do godnego zachowania naszego jestestwa oraz bezpośredniej demokracji, jest wychowaniem do przestrzegania godności we wszystkich odcinkach i zadaniach dróg życia. Człowiek jest zobowiązany do zachowania i okazywania godności wobec siebie i bliźnich. Człowiek ma do dyspozycji wiele dóbr, nie tylko materialnych, ale wewnętrznych, duchowych, których jakże często nie dostrzega, nie docenia, nie pracuje nad nimi, aby służyły jemu i innym. Co straci człowiek jeśli utraci swoją godność? Godność to określenie, które może stać się wielkim obciążeniem w razie niegodnej wypowiedzi, a tym bardziej niegodnego, kompromitującego czynu. Godność jest bowiem zawsze związana nie tylko z estetyką, ale pytaniami dotyczącymi etyki postępowania i reakcji. Godność człowieka to ideał związany z osobą, od której oczekuje się kompetencji, uczuć, właściwych reakcji, rozumnych decyzji, odpowiadających chwilom rzeczywistości, aby człowiek nie znalazł się między brakiem poszanowania własnej godności a ośmieszeniem samego siebie. Jeśli człowiek w codziennym życiu nie będzie szanował swojej godności i godności bliźnich, będzie ją lekceważył, na końcu wszystko będzie mu obojętne. Prawo człowieka do życia i samostanowienia o swoim życiu, to zasady ludzkiej godności. Skromność, jej traktowanie racjonalne i egzystencjalne, wokół której będzie się wszystko obracało, ma przyszłość. Taka też będzie przyszłość godności, skromna postawa człowieka. „Jeśli spotka Ciebie człowiek, który jest w drodze i ze zmęczenia nie 117 może obdarzyć cię swoim uśmiechem, ofiaruj jemu swój uśmiech, bowiem nikt nie pragnie tak bardzo życzliwego uśmiechu, jak utrudzony człowiek, który już sam nie może ofiarować tego uśmiechu drugim” przysłowie z Dalekiego Wschodu. HELLENIZM To okres dziejów w Grecji, trwający od podbojów min. Persji, Syrii, Palestyny, czy nawet próby zajęcia Indii przez Aleksandra Wielkiego (356 – 323 r. p. n. e.) króla Macedonii od 336r. p. n. e. Kultura tej epoki powstała w wyniku wyżej wspomnianych podbojów oraz ze zmieszania się elementów greckich i wschodnich; trwała od ok 330 do 30roku p.n.e. aż do podboju Egiptu przez Rzym. Epoka ta przyczyniła się do uznania jednolitości używania języka greckiego, który stał się językiem światowym. W problematyce kultu religijnego i powstałego systemu bóstw, bogiń oraz zazwyczaj ich potomstwa – najczęściej w postaci syna, hellenizm miał swój „Panteon” tzn., ogół bogów, zwykle związanych ze sobą węzłami pokrewieństwa i hierarchicznej zależności. Chrześcijaństwo ma swoje korzenie w Judaizmie, religii Izraelitów oraz w religiach Mezopotamii i Egiptu. Hellenizm był znany w Jerozolimie, dokąd z obszaru grecko-rzymskowschodniego przedostawało się wiele pogańskich elementów wierzeń. Oto kilka zaledwie przykładów z historii, jak silny był wpływ hellenizmu na chrześcijaństwo: 1. W pierwotnym chrześcijańskim kościele uważano, iż Biblia była inspirowana przez Ducha św. a autorzy Biblii byli narzędziami, którym dyktował teksty. Później uważano, że na skutek tego, Biblia nie może zawierać jakichkolwiek błędów. Profesjonalne historyczno-krytyczne badania Biblii wykazały bez jakichkolwiek wątpliwości, iż liczne księgi Biblii są dziełem człowieka. Stary Testament można podzielić na tzw. Pentateuch – z j.gr. Pięcioksiąg czyli pięć Ksiąg Mojżesza. Księgi historyczne oraz księgi literackie oceniamy dzisiaj z punktu widzenia historii narodu żydowskiego. 118 Biblia nie jest ani słowem Bożym ani nie zawiera częściowo słowa Bożego. Stary i Nowy Testament nie ma ani harmonii ani jedności. Zróżnicowanie tekstów jest bardzo duże. W Nowym Testamencie z łatwością można odczytać cztery różne przekonania w stosunku do chrześcijaństwa. • Chrześcijaństwo palestyńskie, związane z poglądami Apostołów i pierwszych chrześcijan w Jerozolimie. • Chrześcijaństwo i nauki św. Pawła w centrum Damaszku, które są jego prywatną i subiektywną interpretacją Osobowości historycznego Chrystusa. • Chrześcijaństwo synoptyczne, tzn. paralelne zestawienie Ewangelii św. Mateusza, Marka i Łukasza, którzy w swoich podaniach przez konstrukcję tekstów i słownictwo, mają wiele wspólnego. • Chrześcijaństwo Ewangelisty Jana, który dystansował się od interpretacji Chrystusa przez Pawła. Przedstawiciele czterech pozycji, gdyby było możliwe ich spotkanie i tak swoich stanowisk nie byliby w stanie ujednolicić lub zniwelować. Biblia więc pozostaje nadal niejednolita i bardzo zróżnicowana. Teksty są porównywane do innych literackich tekstów z czasów jej powstania. Naukowe, literackie metody badań wykazały, iż Biblia została napisana w różnych odstępach czasu, w różnych regionach i w specyficznych, odmiennych warunkach, zawiera różne gatunki i style. Np. życiorys Józefa ( Księga Rodzaju 37-50, str.55) albo Ruth, należą do gatunku literackiego typu nowela, psalmy są pieśniami i modlitwami, itd. Biblia nie spadła nikomu z nieba. Biblia jest świadectwem , jak ówcześni ludzie rozumieli świat, życie i wiarę w Jednego Jedynego Boga – JAHWE. Nauka dzisiejszej teologii orientującej pyta, na ile Biblia może mieć wpływ i znaczenie dla codziennego życia wierzących dzisiaj? 119 Na pewno duże! Jeśli ten fakt weźmiemy poważnie pod uwagę, winniśmy „pisać Biblię” nadal, konsekwentnie, dając świadectwo wiary w Boga. 2. Kto mówi o cudach i historiach uzdrowień, powinien także wziąć pod uwagę i wiedzieć o innych świadectwach historii religii. ASKLEPIOS stał na czele greckich bogów, jako niezwykły lekarz, uzdrawiający ludzi z chorób a nawet z rychłej i niechybnej śmierci. On był dla ludzi Soter, tzn. ratunkiem i zbawcą oraz Philanthropótatos – najwyższym i najcenniejszym przyjacielem każdego człowieka. Był dobrym i przynoszącym pomoc bogiem, kochającym ludzi bez granic, który w ich fizycznych i duchowych cierpieniach był z nimi, uzdrawiał ich oraz wyzwalał od niechybnej śmierci, gdyby bóg Zeus nie stanął naprzeciw, dla zachowania porządku, rangi systemu i hierarchii bożków. Kult lekarza Asklepiosa z Epidauros rozprzestrzenił się nie tylko w Grecji, ale znalazł szeroki oddźwięk w ówczesnym świecie. Kult ten przetrwał wiele wieków chrześcijaństwa. Jeszcze w 485 roku, jak czytamy w literaturze greckiej: „świętość zbawcy Asklepiosa– nienaruszona, pozostawała nadal żywa i aktualna”. Bogowie greccy Dionizos i Asklepios byli ludowi bardziej bliscy niż bogowie Olimpu. Dlatego Asklepios, nazywany „bratem ludu”, „uzdrowicielem chorób”, „łatwo dostępnym”, został uznany za obrońcę zdrowia i życia, uchodził za symbol aptekarzy i lekarzy. Laska Eskulapa, na której widnieje złowieszczy wąż, przypomina do dzisiaj tę historię z systemem bogów greckich. Znajomość leczniczych ziół, pozwalała Asklepiosowi nie tylko uzdrawiać ludzi, ale też pobudzać i wskrzeszać ich ponownie do życia. Jak czytamy w literaturze greckiej, uzdrowieni zostali Glaukos, Hyppotylos, Lykurgos i inni. Ponieważ rozgłos, powodzenie i szacunek dla dobroci i miłości Asklepiosa był coraz większy, Pluton, bóg Hadesu, czyli bezlitosny i surowy władca podziemi i zmarłych, wniósł do Zeusa skargę. Ten zaś, z obawy iż może się zachwiać porządek bogów i świata, uśmiercił Asklepiosa. Od jego męczeńskiej śmierci, jak to określili Grecy, Asklepios był 120 bogiem ratunku, zdrowia, zbawienia ludzkości. Uważano, że jako bohater, Asklepios ma udział w dwóch naturach: boskiej i ludzkiej. W nim odzwierciedlają się obie sfery i równocześnie droga wiodąca do innej Rzeczywistości. Orygenes, grecki filozof (ok. 185 – 254r), uważał Asklepiosa za najbardziej godnego i największego boga światowej kultury. Dzisiaj, podobnie jak Orygenes, niektórzy egzegeci wskazują Asklepiosa za przejrzysty, paralelny wzór przebiegu życia i publicznej działalności oraz śmierci Chrystusa. Z pogańskiej, hellenistycznej struktury i panteonu bogów, zaczerpnięta i udoskonalona przez ustne podania historia przeniesiona na Osobowość Chrystusa? W każdym razie, antyczne przedstawienie „lekarza, boga Asklepiosa”, nie pomijając sztuki, było aż do XIX wieku, wzorem obrazu Chrystusa. Np. graficzny symbol laski Eskulapa, statua Asklepiosa z tymże symbolem, czy wreszcie starożytne monety greckie z jego wizerunkiem. 3. Symbol z życia i codzienności pasterza, pochodzi z nagrobków Katakumb Domicilli w Rzymie, z III wieku po Chrystusie. Pierwsi chrześcijanie długo używali tego symbolu, pochodzącego z hellenistycznego pogaństwa do zobrazowania idylli, spokoju, zadowolenia i szczęścia, jakie zmarły znajdzie w wieczności. Pasterz strzeże i chroni stado swoich owiec, jego pasterska laska jest symbolem autorytetu, flet na którym gra przywołuje owce. Dobry pasterz odpoczywa pod drzewem życia. Pełna analogia, której niczego nie brakuje do postaci i obrazu Chrystusa w całości zaczerpniętego z hellenistycznego pogaństwa. Nie należy się więc dziwić, naukowym, historyczno-krytycznym badaniom nad Biblią, rozpoczętym już przed dwustu laty we Francji. Bez wątpienia istnieje wystarczająca ilość dowodów na to, że z hellenistycznego pogaństwa bardzo wiele przeniknęło do chrześcijaństwa. Czy jednak ktokolwiek ma prawo utrzymywać w mocy 121 dotychczasowy status quo doktryny chrześcijaństwa, jeśli Biblia nie jest jednoznaczna i mówi w wielu miejscach zupełnie coś przeciwnego?! Joseph Ratzinger, Papież Benedykt XVI, opublikował 3-tomowe opracowanie pt. „Jezus z Nazaretu”, którego ostatni tom ukazał się w 2012r. nakładem Wydawnictwa Herder. Praca ta, w obliczu dzisiejszego stanu nauki, ogranicza się i opiera jedynie na dogmatach. Droga, którą obrał Papież, nie prowadzi dalej. Droga ta omija perspektywę teologii dotąd w wielu wypadkach rozwiniętej i opartej na hellenizmie. Papież Benedykt XVI reprezentuje tzw. „kanoniczną Egzegezę” Nowego Testamentu, który jest tak zróżnicowany, niepełny, posiadający w zależności od okresu powstania sprzeczności, iż tylko on ma prawo sprowadzać wszystko do wspólnego mianownika, bez uwzględnienia nauki. Zdaniem wielu ekspertów nauk teologicznych opracowanie Benedykta XVI prowadzi jedynie do rozbieżności, a nie do harmonijnego przedstawiania historycznego Chrystusa. Taka droga nie jest zgodna z naukowymi prawami Egzegezy. Nie można pomijać pierwotnej tradycji, jej wyjątkowości i specyfiki oraz wielu dyferencji tzn. różnic. Zanim bowiem Ewangelie powstały, było bardzo wiele materiałów, na których opierali się autorzy piszący Ewangelię. Papież czyta lekturę Nowego Testamentu na zasadach i z punktu widzenia soborów i „Ojców” Kościoła, próbując uchylić i unieważnić historyczno-krytyczną profesjonalną Egzegezę i jej wyniki badań, co jest anachronizmem. „Dzisiaj ludzkość i instytucja Kościoła Powszechnego, potrzebuje wiarygodnych , wiążących i obowiązujących norm, wartości, ideałów oraz celów” – powiedział prof. Hans Küng – ekumeniczny teolog i religioznawca. Przyszły obraz chrześcijaństwa i wiary praktykowanej na co dzień, jest zależny od dalszego obiektywnego i naukowego poznania („nie dogmatyzować, lecz argumentować”), od wymiany zdobyczy wiedzy między ludźmi, uzależnionej od myśli, spostrzeżeń i wyników badań. To wielkie zadanie najwyższej wagi w XXI wieku. HISTORIA minionych okresów, epok, panowania monarchii, dynastii, bogatych kultur oraz cywilizacji ludzkości, jest nie tylko fascynująca, ale i pouczająca. 122 Człowiek na początku swojego istnienia żył w małych grupach i polował aby przeżyć. Dopiero od około 20 tys. lat zaczął się proces osiedlania. Praktycznie około 5-4 tysięcy lat p. n. e. powstawały nowe, zorganizowane kultury życia, które przechodziły różne stadia i procesy. Chronologiczny przekrój ludzkości w telegraficznym zyrysie: REWOLUCJA NEOLITU To okres przeobrażania z małych grup wędrowników, do ludzi, którzy zaczęli uprawiać małe poletka ziemi i hodować dla swoich potrzeb bydło i owce. Okres ten datuje się na 9500 – 9000 lat p. n. e., który powoli przekształcał się i był początkiem nowych kultur i cywilizacji. Świadczą o tym np. wykopaliska w Starej Anatolii i osiedle Catal Hüyük. Dotąd archeolodzy zbadali 14 poziomów wolno położonego osiedla, którego mieszkańcy żyli nie tylko dzięki upolowanej zwierzynie, ale także z uprawy zbóż i hodowli zwierząt. MEZOPOTAMIA, STARA ARABIA I PERSJA, czyli Mała Azja Pierwotna ludność Anatolii 9500 – 3900 p. n. e.. Sumerzy i Akadorowie 3900 – 1200 p. n. e. Elamici, Ludy Madru i Persowie 3500 – 640 p. n. e. Ludy Syrii lata 2500 – 1194 p. n. e., zmierzch tej ludności, która została wyparta przez nowych osiedleńców, jacy przybyli na te tereny drogą morską. Hurrytanie – 2000 – 1200 p. n. e. Babilończycy – 1894 – 539 p. n. e.: dynastie, Epos o Gilgameszu, kult boga Marduka. W tym regionie rozwinęła się astronomia i wiedza dotycząca medycyny. Wieża Babel symbolizuje Królestwo Asyrii, uznane przez historię jako powstanie panowania pierwszych zaborców, którzy przemocą militarną zdobywali nowe tereny w Mezopotamii ( 1970 – 1380r. p. n. e.). Ostatecznie w 614r. p. n. e., tzw. Nowa Asyria upadła, zostały zburzone wszystkie miasta: Assur w 614r., Niniwa w 612r. i Harran 608r. p. n. e. Zniszczono także bibliotekę pisma klinowego w Nimrud. Hetyci 1700 – 1190 p. n. e., kultura zwana „ludem 100 bóstw”. Ludność Staroarabska w dzisiejszym Jemenie i Omanie; (w okresie między 1000 a 587r p. n. e.), Królestwo Królowej Saby, wspomnianej w 123 Starym Testamencie; I Księga Królestwa 10 i 2, Księga Kronik 9; później okupowane przez Rzymian. Ludność Nabatejczyków 550 – 106 p. n. e. Miasto Petra leży w dzisiejszej Jordanii, 1,5km długie i 200m w głębi doliny, jakby ukryte wśród skał; stanowiło centrum handlu, w którym żyło około 40tyś. ludzi. Persja – około 3500 roku p. n. e., miejscowa ludność Elamitów i południowo-zachodniego Iranu, głównie rolnicy i hodowcy koni. Stolica Susa powstała już koło 4000 lat p. n. e. Późniejsze Królestwo Achaimenesa i dalsze monarchie, walczyły o utrzymanie autonomii aż do Artaxerxesa III ( 359 – 338 p. n. e.), który podbił Małą Azję i Egipt (343 p. n. e.) i umocnił wpływy zaborcze i władzę Persji. KULTURY WOKÓŁ MORZA ŚRÓDZIEMNEGO Egipt – 3 tysiące lat – długo trwająca, wysoko rozwinięta kultura w historii ludzkości. Królestwo faraonów położone nad Nilem. Hieroglify – zwane „świętymi znakami pisma”, datowane już na ok. 3500 lat p. n. e. Piramidy – nie były jak dotąd przypuszczano, wyłącznie budowane przez niewolników, lecz wysoko wykwalifikowanych egipskich rzemieślników i architektów. Jakkolwiek stara religia Egiptu w przeciągu tysiącleci przechodziła wiele przeobrażeń i zmian, pozostawała w swoistej jedności wielu mitologii oraz systemu bogów, bogini i zazwyczaj wywodzącego się z małżeńskiej pary syna. Szczególnie silnie rozwinięty był kult zmarłych. Faraon Ramzes II, który dożył 90 roku życia, budowniczy Egiptu, był najbardziej znanym władcą tego kraju. Wieża światła – Pharos – zbudowana w Aleksandrii, jest zaliczana do siedmiu cudów świata. Niestety, i ta kultura znalazła swój koniec, bowiem od 30 roku p. n. e., Egipt stracił swoją suwerenność i znalazł się pod okupacją Imperium Rzymskiego. Stary Izrael – kultura i królestwa min. Salomona i Dawida, są wspominane dość szeroko w Biblii Starego Testamentu, np. 2 Księga Samuela 5,1-3. Dwa konkurujące przez długie lata królestwa Judy i Izraela, w końcu 124 zostały zagarnięte przez Imperium Rzymu. Do dzisiaj zachowana tzw. „ściana płaczu” w Jerozolimie, uważana jest przez Żydów za święte miejsce modlitw. Wniosek z historii starożytnego Izraela: dokąd prowadzą waśnie, spory, próby panowania nad drugimi itd. Fenicjanie – 2500 – 332 p. n. e., podbici przez Aleksandra Wielkiego w 332r. przed Chrystusem, należą do najbardziej znanych ludzi morza i handlu prowadzonego drogą morską w starożytności. Fenicjanie handlowali terakotą, szkłem, metalami szlachetnymi, winem, oliwą oraz tekstyliami. Specjalizowali się w budowie statków z drzewa cedrowego, sprowadzanego z Egiptu. Zamieszkiwali obszar dzisiejszego Libanu. Kartagińczycy – ich kultura trwała od 814 do 140 roku p. n. e.. Po trzech wojnach punickich zostali zniszczeni. Ich terytorium to obszar dzisiejszej Tunezji. Słynęli z potężnie rozwiniętej i rozbudowanej morskiej floty wojennej, która w liczbie 220 statków wojennych stacjonowała w Kartaginie, z około 100 000 wojowników przygotowanych do walki na morzu. Rzymski cesarz Julius w 146roku p. n. e. podbił Kartaginę by później uczynić z niej kolonię Rzymu. Grecja – kultura trwająca od 3000 do 156 roku p. n. e.. Wczesnogrecka kultura związana jest z Kretą i królem Minosem, której rozkwit datuje się między XVII a XII wiekiem przed Chrystusem. Kultura Mykeńska, zwana jest kulturą „polis”, którą historycy uważają za kolebkę demokracji, szczególnie w Atenach. Olimpiada – zapoczątkowana w 776 roku p. n. e. Ekspansja Persów na tereny Greków spowodowała tzw. wojny perskie. Sparta – należała do wiodących potęg militarnych w Grecji. Korzenie nauki, filozofii i różnych literackich gatunków należą do Greków. Słynne słowa Hieraklita (540 – 475 p.n.e) „panta rhei” (wszystko płynie, przemija).Grecy słynęli też ze wspaniałych budowli architektonicznych, a także ceramiki: wazy, amfory, misy były pięknie zdobione scenami z greckiej mitologii. Akropolis – w górnej części Aten, Nike i świątynia Panteonu. Mieszkańcy Grecji uwielbiali teatr – amfiteatr Epidaurusa z IV wieku p. n. e. był centralnym miejscem śpiewu, wygłaszania poezji i przedstawień teatralnych. 125 Od VIII wieku p.n.e., Grecy przy pomocy okrętów wojennych skolonizowali wybrzeże Morza Czarnego, Śródziemnego, aż do południowej Francji. Sycylia należała do najbardziej rozbudowanych i zadbanych miejsc, gdzie zachowano ówczesne zdobycze kultury, kultu oraz form władzy. Syrakuzy były duchowym i intelektualnym centrum zachodniej Grecji, ale równocześnie w ich historii zapisały się trudne okresy tyranów, którzy podporządkowali sobie całą wschodnią Sycylię. Dionizos (405 – 367), który ściągnął na swój dwór słynnego filozofa Platona, uchodził za tragiczny wzór tyrana. Macedończycy – indogermańska ludność, która już około 1200 roku p. n. e. osiedliła się w północnej Grecji. Wpływy ich kultury datuje się od 805 – 168 roku p. n. e.. Filip II, który panował w latach 359 – 336, wzmocnił swoje królestwo przez inteligentną taktykę, mądrość i walkę zbrojną przeciwko władzy Greków. Syn Filipa II – Aleksander III Wielki (356 – 323), uchodził za największego w historii zdobywcę podbitych ziem i narodów. Bez walki zagarnął Egipt, potem Persję, tereny dzisiejszego Afganistanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu. W swojej ekspansji dotarł aż do Indii, skąd jego pokonane oddziały zbrojne musiały zawrócić. Jego marzeniem i wizją przyszłości było zjednoczenie orientu oraz zachodu, które znalazło swój upust i częściową realizację w hellenizmie, czyli kulturze Greków. Hellenizm – po śmierci Aleksandra Wielkiego, jego generałowie i przywódcy legionów zawzięcie walczyli o zdobycie władzy (generałowie zwani diadochami). Nastąpiło zmieszanie dwóch kultur: greckiej i orientalnej, które znalazło ujście w kosmopolityzmie „człowiek obywatelem świata”, który wszędzie czuje się jak w domu. Nowe religie ze wschodu osiągnęły swój prymat. Przez walkę pomiędzy generałami Aleksandra Wielkiego o władzę oraz ekspansję Imperium Rzymskiego, Macedonia została zajęta w 168r i ogłoszona prowincją Rzymu. Ten sam los spotkał dalsze tereny, kiedyś zdobyte przez Aleksandra Wielkiego. Ostatni władca Attalos III (138 – 133 p. n. e.) hellenistycznego Pergamonu, dzisiejszej Bergamy w Turcji, zapisał w testamencie swoje królestwo Rzymianom. Ci zaś przekształcili to małe królestwo na swoją prowincję o nazwie Azja. Etruskowie – kwitnący okres tej grupy ludności, zamieszkującej 126 głównie Italię, datuje się między 800 a 250 rokiem p. n. e. W rezultacie niepokojów w południowej Italii - zubożeli, utracili swoją suwerenność i zostali wchłonięci przez kulturę Rzymu. Imperium Rzymu – które w swej historii miało dwie fazy. Czasy cesarzy, których interesował najczęściej podbój i zawładnięcie innych narodów. Druga faza to wpływy Rzymu na ogólny rozwój krajów zachodnich! Rzym został zbudowany na siedmiu wzgórzach, stolicą ustanowiony w 650 roku p. n. e. Po okresie panowania siedmiu królów, od roku 509, Rzym był traktowany jako republika. Ekspansja Rzymu jak na ówczesne czasy, była ogromna. W 117 roku po Chrystusie, za panowania cesarza Trąjana, począwszy od częściowo okupowanej Anglii, poprzez Francję, północne wybrzeże Afryki aż po Morze Kaspijskie, tereny te były pod czujnym władaniem Rzymu. Do kontroli i sprawowania władzy, corocznie byli wybierani konsulowie, którzy faktycznie kierowali polityką Rzymu na podbitych terenach. Rzymianie nie uważali się za okupantów, lecz przynoszących kulturę, rozwój gospodarczy, budowniczych infrastruktury. Bunty skolonizowanych były efektem ucisku władzy Rzymu, która stała się praktycznie dyktaturą. Republika przekształciła się w karykaturę władzy. Imperium zostało podzielone na trzy części osobnych wpływów i kontroli. Późniejszy kryzys rzymskiego senatu, stał się przyczyną zamordowania Juliusza Cezara, który uprzednio ogłosił się dyktatorem. Dalsza historia Rzymu to walka o władzę pomiędzy wschodnią a zachodnia częścią Imperium, aż do panowania cesarza Augusta, który uznał siebie jako pierwszego wśród równych! „Primus inter pares”. Podzielił całe Imperium na czternaście okręgów, powołał do życia nowe prawa, reguły podziału plonów, budowy nowych dróg i świątyń. W swoich reformach nie ominął rodziny, która była zobowiązana do zachowania tradycyjnych struktur. Sztuka, wykształcenie i literatura przeżywały „złote czasy odnowy”. Kiedy cesarz August zmarł w 14r. po Chrystusie, senat wywyższył go i uznał za „boga”. Rzym, jako stolica Imperium, w swoich murach liczył około 1,5mln 127 mieszkańców. Wykwintne baseny kąpielowe, systemy przepływu wody, termy. Liczba basenów wynosiła 856, były dostępne dla wszystkich bez względu na płeć. Rzymianie lubowali się w przedstawieniach teatralnych, walkach sportowych – mniej w walkach gladiatorów na śmierć i życie, raczej w walkach zwierząt. Słynne Koloseum i wiele innych architektonicznie imponujących budowli było wizytówką Imperium. Po śmierci cesarza Augusta pojawiają się kolejne generacje cesarzy, których chełpienie się władzą i życiem w luksusie doprowadziły do wielu tragedii. Cesarz Neron (54 – 68r.) uległ niedorzecznej idei, iż jest wyjątkowym artystą. W interesach imperium i jego utrzymaniu nie miał wielkiego rozeznania. Na skutek własnych niepowodzeń, w roku 64, kazał podpalić Rzym przypisując ten dramatyczny czyn chrześcijanom. W roku 68 został zmuszony do popełnienia samobójstwa. Tak spłonął „dom”, praca, osiągnięty przez cesarza Augusta postęp. Kolejna generacja cesarzy to rządca Judei, jako cesarz Wespazjan (69 – 79r.), jego syn – cesarz Tytus (79 – 81r.), który w czasie swojego panowania przeżył wybuch wulkanu Wezuwiusz i zniszczenie Pompei. Następnie tron zajął cesarz Domicjan (81 – 96r.), który od tego momentu nakazał się tytułować „ Dominus et Deus”, czyli Pan i Bóg! Jego pycha doprowadziła do tego, że został zamordowany. W roku 193 cesarzem zostaje Septymiusz Sewer, pochodzący z Afryki. Panując w latach 193 – 211, odnowił militarną potęgę Rzymu., którą potem kontynuował jego syn i następca, cesarz Karakalla (211 – 217r.). Udzielił on wszystkim mieszkańcom Imperium rzymskiego obywatelstwa. Cesarz Heliogabal (217 – 222r.) oraz Aleksander Sewerus (222 – 235r.) narzucili Rzymowi syryjsko-orientalne elementy kultu, próbując zaszczepić syryjski kult Słońca, co doprowadziło do niepokojów i chaosu. Obaj, wraz ze swoimi matkami, ponieśli śmierć z rąk morderców. Pomiędzy 235 a 284r. panowało w Rzymie 26 cesarzy, dopiero cesarz Dioklecjan (284 – 305r) położył kres wszelkim buntom i niepokojom. Przez pomniejszenie prowincji zapobiegł katastrofalnej sytuacji finansowej imperium i przez ścisłą kontrolę ukrócił samowolę korupcyjnych urzędników. 128 Od tamtej pory nastąpił zwrot w historii imperium Rzymu. Uprzednio ustanowione dwa triumwiraty upadły. Nastąpiła era cesarza Konstantyna Wielkiego, który w 313 r., swoim dekretem dał wolność wyznania chrześcijanom. Konstantyn był ponownie jedynym władcą Imperium. W 330r. podniósł do rangi drugiego Rzymu – Konstantynopol. Uważał siebie jako „posłanego od Boga”, który ma za zadanie stanąć na czele chrześcijaństwa. Z tego też powodu przewodniczył w 325r. Soborowi w Nicei, stanowczo sprzeciwiając się ustanawianiu dogmatów. W tym znaku zwyciężysz – „In hoc signo vinces!” Słowa, które jakoby usłyszał cesarz, widząc na nieboskłonie krzyż, są legendą. Znak krzyża kazał natomiast umieścić na tarczach wojowników. Jego sprzyjająca chrześcijanom postawa, była podyktowana polityczną grą, umocnieniem władzy i wpływów. Konstantyn Wielki przyjął chrzest dopiero na łożu śmierci. Swoje cesarstwo powierzył swoim synom, ale tylko jeden z nich Konstantym II (337 – 361r.) mógł objąć władzę. Podczas jej trwania usiłował zachować swój wpływ na chrześcijaństwo, utrzymując jednocześnie kult cesarza w przekonaniu, iż jest on reprezentantem i przedstawicielem Chrystusa na ziemi. Stąd łacińskie określenie „Vicarius Christi” – wikariusz Chrystusa. Kuzyn Konstantyna II – Julian Apostata (361 – 363r.) zwany odstępcą, odwrócił się od chrześcijaństwa, pragnąc przywrócić Rzymowi pogaństwo. Upadkowi Rzymu próbował zapobiec energiczny Walentynian I (364 – 375r.), który prowadził politykę oszczędności w okresie dekadencji rzymskiego Senatu. Rody germańskie, dostrzegając rozłam Imperium, stawały się coraz bardziej aktywne. Cesarz Gracjan (375 – 395r.) syn Walentyniana I, powołał Teodozjusza I Wielkiego (375 – 383r.), jako cesarza Wschodniej Części Imperium. On właśnie w latach 391 – 392 postanowił wynieść i zaliczyć chrześcijaństwo do samodzielnie działającej religii, co spowodowało początek prześladowania chrześcijan przez kultury pogańskie. Cesarz Teodozjusz, od roku 394, obsadzał na stanowiskach Imperium wielu dostojników z rodów germańskich, co od zachodu Imperium było początkiem upadku i zakończenia wielu wieków świetności a zarazem walk o wpływy i władzę Imperium Rzymskiego. W roku 395 Teodozjusz podzielił Imperium między swoich synów: 129 Arkadiusza (395 – 408r.), który rządził na wschodzie i Honoriusza (395 – 423r.) z rezydencją w Rawennie na zachodzie. Praktycznie był to koniec Imperium. Rzym jako stolica, został dwukrotnie splądrowany w 410 i 455roku. Końcowym etapem upadku Rzymu było obalenie i pozbawienie władzy na zachodzie cesarza Romulusa Augustulusa przez germańskiego Księcia Odoakera w 476roku. Pomimo wszystko, Rzym pozostawił po sobie spuściznę cywilizacji, której formy i organizację życia od razu przyjęli Germanie. Najdłużej przy władzy utrzymał się na wschodzie cesarz Justynian I (527 – 565r.), który zasłynął zdobyciem wybrzeży Morza Śródziemnego oraz pokonaniem Wandali i Ostrogotów; dla historii to ostatni cesarz Rzymu. ŚRODKOWA I PÓŁNOCNA EUROPA Celtowie – ludność północnej Europy, która w okresie epoki brązu od 1300 do 800r p. n. e., wywierała wpływ na Europę zachodnią. Rozkwit kultury Celtów, którą historycy dzielą na trzy epoki, datuje się między 480 a 50 rokiem p. n. e.. Ślady ekspansji Celtów, archeolodzy znajdują w wielu krajach zachodu. Germanie – szczepy germańskie, ich działalność i przyjęcie zdobyczy kultury Rzymu, datuje się od 100roku p. n. e., do 774 roku po Chrystusie; ludy znane z podbojów. Frankowie – ślady ich kultury od 200 do 911/87 roku n. e. Główne ośrodki występowania tej ludności to Francja, Lotaryngia, Luxemburg, Holandia i wschodnia Belgia. W ówczesnych czasach stanowili w Europie mocarstwo, którego centrum była Kolonia. Król Karol Wielki (742 – 814r) został nazwany „Ojcem Europy”, który swoją władzę rozszerzył na środkową i zachodnią Europę. Koronowany przez papieża 25 grudnia 800r. w Rzymie. Wikingowie i Normanowie – 500 – 1200r. n. e. Mistrzowie nawigacji morskiej. Znani z brutalnych podbojów. W roku 844 zniszczyli i splądrowali Sewillę, w 845r. Hamburg, od 845r. kilkakrotnie Paryż, i od 850/58 roku Bremę. Próbowali osiedlić się na Islandii, Grenlandii, ale także w Anglii, gdzie od 994r. czynili nieudane próby inwazji całej wyspy. 130 KULTURY I NARODY WSCHODNIEJ EUROPY I MAŁEJ AZJI Pierwotnie, tereny te zamieszkiwały ludy wędrujące: Awarowie, Bułgarzy i Chazarowie. Po nich nastała kultura Słowian, którą historycy datują na 2 tysiące lat p. n. e., aż do obecnych czasów. Autorzy starożytni, wymieniają trzy grupy Słowian: - pierwsze zgrupowane nad Wisłą - drugie między Dniestrem a Donem, - trzecie między Wisłą a Dunajem. Od czasów chrystianizacji tych ludów, Antowie, Wieleci i Słowianie, od 863r. mieli swoje pismo i alfabet – cyrylicki, zawdzięczane św. Metodemu (815 – 885) i Cyrylowi (826/27 – 869), którzy przynieśli Słowianom chrześcijaństwo. CENTRALNA AZJA Ludy Hsiung-nu, od 300 – 352 roku n. e., po raz pierwszy w 260 roku p. n. e., wymienieni w historycznych źródłach Chin. Zbudowali oni swoje królestwo przed Murem Chińskim, jednak w 352r. zostali wyparci z tych terenów. Hunowie – ich kultura i podboje w Europie Zachodniej, znane są od 374 do 454r. po Chrystusie. Mongołowie – od 1130 – 1502r. n. e.; osiedleńcy centralnej Azji, później dzięki podbojom i dynastii Czyngis – chana stworzenie silnego narodu w Persji, Chinach i Rosji. POŁUDNIOWA I WSCHODNIA AZJA Indie i Chiny należą do najstarszych kultur i cywilizacji ludzkości! Indie – pierwsi uprawiający rolę, to ludność Beludżystanu – 6500 lat p. n. e.. Najwcześniejsza wysoka kultura, to okres 2600 – 1900p. n. e. Później, 1500 – 600r. na tereny Indii przywędrowali Ariowie, którzy przynieśli religię Wedy. Oni tez wprowadzili w Indiach podział społeczeństwa na tzw. kasty, do których należą nie tylko ludzie, ale także zwierzęta, rośliny, kamienie szlachetne, farby itd. W Indiach istnieją do dzisiaj tzw. Jatis – dolne kasty, zależne od klanu i wykonywanego zawodu. Cztery główne kasty to: 131 1. Bramini – kapłani i uczeni, 2. Kszatrijowie – królowie, książęta, wysocy urzędnicy i wojownicy, 3. Waisjowie – posiadacze gruntów, rolnicy, handlowcy aż do sklepikarzy na bazarach, 4. Śudra – rzemieślnicy, wynajmujący ziemię pod uprawę, służący, pracujący fizycznie i odbierający zarobek każdego dnia. Dżati, tzw. „nietykalni”, którzy jeszcze do dzisiaj wiodą życie na obrzeżach społeczeństwa w slumsach i biedzie, muszą respektować wyższość innych kast. Ostatnim niemuzułmańskim władcą Indii był Harsza Vardhana (w latach 606 – 647), który propagował syntezę między hinduizmem a buddyzmem. Następcy rozszerzyli granice Indii i swoje wpływy na Sri Lankę i Kalingę – północne Indie i dalej aż do rzeki Ganges i Bengalii. W roku 711, Indie znalazły się w obliczu dynamicznej siły: arabsko – islamicznej władzy i religii. Monoteistyczny islam, religię hinduizmu uznał za „służbę bożkom”, zakładając w roku 1206 sułtanat w Delhi. Od tamtego czasu, okupanci zaczęli się uczyć od wysoko stojącej kultury Indii. Chiny – to region ziem, który był zawsze zamieszkały przez ludzi epoki Yang-shao (5000 – 3000 r. p. n. e.) i Zung-shan (3000 – 2000r. p. n. e.) to kultury małych osiedli i wiosek. Wiele dynastii miało owocny wpływ na kulturę i rozwój Chin. Wielu filozofów i myślicieli wędrowało po kraju, ich nauka stała się powodem powiedzenia – „to są czasy setek szkół”, które miało być wyrazem różnorodności i podkreśleniem życia intelektualno-duchowego. I tak: Konfucjusz (551 – 479 p. n. e.), był autorem oficjalnej nauki rządów cesarza Chin, który stworzył reguły życia duchowego, urzędowego oraz rodzinno-tradycyjnego, przed ponad dwoma tysiącami lat. On był twórcą tzw. taoizmu , którego mityczną odmianę ugruntował Laozi w swoim dziele pt.: „Księga drogi i siły”, w którym proponuje życie zgodne z naturą i jej prawami. Inną wpływową nauką był motizm. Twórcą socjalistycznego systemu był Mo Di (490 – 381 p. n. e.), który był wrogiem wszelkich walk i 132 podbojów. Miłość między ludźmi była jego dewizą, rozwój rolnictwa i nawadnianie upraw ryżu. Główne pryncypia tych odzwierciedlające kosmos. nauk, to harmonijne współżycie Symbol Tai – chi, odzwierciedla dwa pryncypia Yang – biały, nasłoneczniony i Yin – czarny, zacieniony. Znak ten był uważany za najwyższy i najbardziej znaczące przedstawienie kosmosu, wszechświata i pierwszej przyczyny wszelkiego życia. Pierwszym cesarzem Chin był Zheng (259 – 210r. p. n. e.), który prowadził rządy twardej ręki, doskonaląc armię. Był wzorem dla następnych dynastii, nazywając się „pierwszym najwyższym boskim cesarzem Chin”. Z tego okresu pochodzi, odkryta przez rolników w prowincji Shaanxi w 1974 roku, słynna armia terakotowa cesarza. Na powierzchni 56 km2, tzn. 2900metrów, znaleziono 7200 naturalnej wielkości, wykutych i wyrzeźbionych z terakoty wojowników chińskich. Pracę te wykonało około 720 tysięcy ludzi. Konfucjanizm koegzystujący z taoizmem i buddyzmem, stał się elementarną nauką dla życia rodzinnego. Już wtedy propagowano zasadniczą łączność i rodzinne powiązania: ojciec i syn, mężczyzna i kobieta, starszy i młodszy brat, obok przyjaciela – przyjaciel, ale wobec rządzącego – jego poddany. Patriarchalny obraz rodziny – dzieci poddane rodzicom, żona mężowi a ci z kolei poddani cesarzowi. Ten bezkrytyczny system poddaństwa rodzinno-politycznego, był przyczyną hamowania przez wieki wszelkich nowych idei. Mur chiński, liczący 6700km, wysoki od 5 do 10m, którego budowę rozpoczęto w VII wieku p. n. e., w dużej części zniszczony w XVII wieku, jest świadectwem zasklepienia, zamknięcia i braku horyzontalnego spojrzenia Chin, które uważały się za centrum i ośrodek 133 wszelkiej kultury barbarzyńcami. i cywilizacji, otoczony jedynie obcymi i Nie należy się dziwić, iż izolowanie i skostniałe w tradycjach cesarstwo, powoli uległo ekspansji Europy. Zaczęło się od prób podbicia Korei i Wietnamu, co z kolei było przyczyną zubożenia, przede wszystkim rolników. Jedynym ratunkiem było podzielenie Chin. Kilka następnych dynastii walczy o egzystencję państwa. W końcu Kubilaj (1215 – 1294) z Mongolii podbił Chiny, zapoczątkował nowe dynastie, które przeobraziły się w absolutystyczne monarchie. Japonia – pierwsze ślady życia ludzi na wyspach japońskich, sięgają wielu wieków wstecz. Wczesna kultura datuje się miedzy 10000 – 300 laty p. n. e.. Shinto – tzn. droga bóstw, jest naturalną religią. Na szczycie panteonu stoi bogini słońca Amaterasu. Do niedawna uważano, iż cesarz Japonii pochodzi właśnie od tej bogini, jako „bóg – cesarz”. Oficjalnie, odstąpiono od tego mniemania dopiero w 1946roku, jednak wiele obowiązków i rytuałów pozostało. Rywalizujące grupy klanów o wpływy i bogate klasztory mnichów buddyjskich, konkurowały ze sobą, walcząc o większe wpływy na politykę. Z pierwotnie szeregów sług, rekrutujących się z zamożnych i znaczących klanów, powstały szeregi samurajów, którzy dla książąt – wojny, byli gotowi w każdej chwili walczyć i ponieść śmierć. Przyczynili się oni do utrzymywania lokalnej władzy w małych prowincjach. KULTURY POŁUDNIOWEJ I WSCHODNIEJ AZJI Ludność Birmy i Tajlandii – ślady ich kultury datuje się na ok. 3000 lat p. n. e. a rozkwit 240 – 1287 n. e.. Spuścizną po kulturze tej ludności są wspaniałe miasta z grobami przodków, dobrze rozwinięte akwedukty, wiele kamiennych świątyń, pagody, posągi Buddy i inne rzeźby, szczególnie centralny symbol buddyzmu – koło. Ludność Wietnamu – rozkwit kultury od 350 – 1312 roku n. e. Konfucjanizm był rozpowszechniony w tym kraju na wzór Chin; dynastie i królestwa; także walka o władzę i wpływy. Ludność Lý i Trần w Wietnamie, datuje się na lata 1009 – 1400r. n. e. Ludność Kambodży – rozkwit kultury w latach 707 – 1431 po Chrystusie, ale delta rzeki Mekong była już zasiedlona przed 4000 lat. 134 Klan Kmerów upadł w 1431r. obalony przez władców Tajlandii z Ayutthaya. Ludność Korei – rozwój 2333 do 1392 n. e.; już 16 tysięcy lat p. n. e. na tym terytorium osiedliła się ludność wędrująca z Syberii i Mongolii. Duży wpływ kultury Chin. Od 372r. buddyzm stał się religią państwową. Król Jangus (413 – 490r.) uczynił Pjongjang stolicą kraju, obecnie również jest to stolica Koreańskiej Republiki Ludowo– Demokratycznej. Pod koniec XII wieku, w Korei, która kontynuowała kulturę buddyzmu, odkryto możliwość drukowania przy pomocy ruchomych znaków i liter. Między 1236 a 1251 rokiem, wydrukowano tzw. „Tripitaka Koreana”, czyli buddyjski Kanon, złożony z 6 tysięcy tomów drukowanych po koreańsku. Granice bezustannie konkurujących ze sobą trzech królestw: Goguryeo, Baekje i Silla, zmieniały się bezustannie, aż do zmierzchu Goguryeo w 1259r., które stało się państwem wasali wobec Mongolii. PÓŁNOCNA, ŚRODKOWA I POŁUDNIOWA AMERYKA Ogólnie, pomimo wielu różnic kulturowych i językowych,niemal cała ludność zamieszkująca te tereny nazywana jest wspólnie Indianie (z hiszp. Indios), a ich ślady na kontynencie Ameryki Północnej spotykamy już 18 tysięcy lat p. n. e. Znaczące kultury Indian w Ameryce: • Majowie – 3000 – 1544 n. e. Przez przymusową chrystianizację Hiszpanie zniszczyli kulturę Majów, • Olmekowie – 1700 – 200r. p. n. e., • Paracas – około 1000 – 200r. p. n. e., • Huastekowie i Capoteci – około 1000 – 1500r. n. e., • Mocheci – kultura tego szczepu datuje się od około 100r przed Chrystusem do 700r. n. e., • Mistekowie – 700 – 1500 n. e., • Toltekowie – 720 – 1150 n. e., • Aztekowie – 1200 – 1521/35 n. e., zmierzch poprzez podbój Hiszpanów, • Inkowie – 1200 – 1536 n. e., ugruntowanie i panowanie przez 135 Sapa Inka, centrum w Tenochtitlan, zmierzch cywilizacji po podboju Hiszpanów. Indianie żyli nad rzekami i jeziorami, polując w bogatych w zwierzynę i żywność lasach. Szczególnie przyjaznym do życia terenem był obszar Kalifornii. Do dzisiaj wiemy o znaczących rodzinach, należących do różnych szczepów, znając ich nazwy: Irokezi, Siuksowie, Apacze, Komancze itp. Kultura Majów – posługiwała się i orientowała dwoma systemami kalendarzy: słonecznym z 365 dniami oraz ceremonii z 260 dniami, podzielony na 13 części, każda po 20 dni. Po 52 latach, czyli 18980 dniach, systemy obu kalendarzy miały ponownie swój początek. Tzw. „runda kalendarzowa”, co 52 lata była uważana przez Majów jako cykliczna jedność zrozumienia obliczania czasu. Hieroglify Indian, ze względu na wielorakie możliwości form i ich kombinacji, są trudne do prawidłowego odczytania. W kulcie religijnym rozróżniano: niebo Boga – ”Hamiton”, świat ludzi i królestwo świata zmarłych. Cywilizacja Azteków - słynęła w obróbce złota i srebra, np. odnaleziony przez archeologów, wykonany ze złota kalendarz słoneczny, który służył do obliczania dat cyklicznie rozpoczynanych żniw, dni ofiar dziękczynienia. Kalendarz ze złota w kształcie koła z misternym grawerem. Aztekowie uprawiali kukurydzę, pomidory, słodkie ziemniaki, zioła, zboża. Dzięki sztucznemu nawadnianiu pól i sprzyjającemu klimatowi mogli plony zbierać kilka razy w roku. Najbardziej znaną budowlą tej cywilizacji, jest aztecka piramida Słońca w Teotihuacán, ówczesnej stolicy Azteków, dzisiaj to stanowisko archeologiczne położone na centralnym płaskowyżu, na północny wschód od miasta Meksyk. Podbój Hiszpanów i ustanowienie w 1535roku siedziby vice króla Hiszpanii w mieście Meksyk, przyczyniły się do wyginięcia kultury Azteków. Imperium Inków – w Peru, ze stolicą w Cuzco, którą ze względu na wysoką kulturę, organizację państwa oraz pracy, nazywano „Rzymem Ameryki Południowej”. W systemie bogów, bóg bożek słońca – Inti i bóg stworzenia Wirakocza. Oprócz astronomii i astrologii, Inkowie wykazywali się znajomością medycyny, poprzez szerokie zastosowanie 136 leczniczych ziół. Ostatni król Tupac Amaru (1570 – 1572), został zgładzony w 1572r. przez hiszpańskich najeźdźców. AFRYKA Ludność Etiopii – 975 – 1500r. n. e.. Królestwa, aż do dynastii Salomona. Etiopia należy do najstarszych państw świata, do którego pierwotnie należała Erytrea, częściowo Sudan i Libia. Przez islamizację kraju, Etiopia była coraz bardziej izolowana, kultura podupadała, w końcu po opanowaniu przez Arabów wybrzeża morza czerwonego, starożytne Aksum upadło. Tzw. Czarna Afryka – zagarnięta wpierw przez Arabów i Berberów, później przez tragiczną kolonizację przeprowadzoną przez Europejczyków. Ludność Ghany – osiedliła się na terenach dzisiejszej Mauretanii i Mali, występowała na tych terenach około 3 tysiące lat p. n. e. Wschodnia i centralna Afryka uchodzi za kolebkę ludzkości, tutaj bowiem odnaleziono najstarsze stanowiska występowania australopiteka oraz człowieka neandertalskiego. Antropogeneza czyli rodowa historia człowiekowatych jest nadal przedmiotem badań i szerokich dyskusji naukowych. AUSTRALIA I OCEANIA Australia i Nowa Zelandia – pierwotni mieszkańcy żyli w małych grupach: 20-30osób, egzystowali z polowań i zbieractwa dóbr natury. Ludność ta była uważana za prymitywną i zacofaną, dzisiaj rozumiane jako duże rodziny. Zachowanie i pielęgnowanie licznych tradycji, a także kolonizacja przez Europejczyków, przyniosły dalszy rozrój kultury. Przez Nową Zelandię, pomiędzy 800 a 1300rokiem, przeszły różne fale osiedleńców. Od 1780r., stała się kolonią brytyjską. Polinezja, Melanezja i Mikronezja – grupy wysp na Pacyfiku; pierwsze ślady kultur pochodzą z okresu między 1500 a 1300r. p. n. e., zespół wysp zasiedlony przybyszami z zachodu, prawdopodobnie z Tajwanu i Filipin. Pomijając „świat ryb”, region ten cechowała także wspólnota języka, religii, socjalnych potrzeb oraz prowadzenie przez przywódców lub królów. Wysoki stopień hierarchii, który znał także niewolnictwo, np. na Hawajach, był mocną stroną wspólnot, które preferowały 137 zdolności rąk w różnych pracach na morzach i na lądzie. W wierzeniach ludności Polinezji, określenie i nazwa „MANA”, było wyrazem dla uniwersalnego i duchowego życia, siły o nadzwyczajnym działaniu. Każda osoba, rzecz i osiągnięcie celu ma swoją „mana”, tzn. siłę, możliwość oddziaływania i powodzenia. „Tabu” (polinezyjski „tapu” – święty, nietykalny, zakazany)to określenie, którego reguły zakazywały dotykać, przekraczać miejsc i rzeczy, przedmiotów i pożywienia, poszczególnych zwierząt, ludzi, nawet wymawiania ich imienia. Reguły Tabu były związane ze ścisłymi wymogami religii i jej „czystego porządku”! Fenomen do dziś przez nas używanego określenia – tabu! Wyspy Wielkanocne – zasiedlone mniej więcej pomiędzy 400 – 1200r., odkryte przez Europejczyków w 1722r. Jako jedyni mieszkańcy wyspy, lud Rapa Nui – posługiwali się pismem obrazkowym zwanym rongorongo, wyryte w drzewie, pisane z lewej strony do prawej a czytane od dołu do góry – pismo bardzo trudne do odczytania. Wg naukowców, były nim zapisane jedynie imiona lub nazwy obiektów. Centrum kultu religijnego znajdowało się Orongo, otoczone kamiennymi domkami i rzędem kamiennych figur – Moai, przedstawiającymi prawdopodobnie klany pierwszych osiedleńców. Bóg, stwórca – Make Make, był natomiast przedstawiany jako pół człowiek, pół ptak z ogromnymi oczami. Jaki przyświecał cel opracowaniu; przedstawienie zaledwie fragmentarycznie i wybiórczo, wręcz telegraficznie dotychczasowej historii ludzkości? 1. Aby stworzyć choćby bardzo ogólny obraz przeszłości, pogłębić świadomość, iż jest dzisiaj niemożliwe, precyzyjne spojrzenie w przeszłość ludzkości. Praktycznie około 20 tysięcy lat, a jeśli weźmiemy pod uwagę, że potrzebne będzie następne 20 tysięcy lat, aby zniwelować dramat i konsekwencje tragedii w Czarnobylu i Fukushimie, to jest to niezwykle mało. 2. Historia ludzkości to wielowiekowy trud, mozolne tworzenie i powstawanie kultur, cywilizacji, religii, mocarstw, dynastii, równocześnie walki o władzę, liczne podboje, wojny, krucjaty, walki na śmierć i życie. Ograbianie się z godności, wzajemnego poszanowania i wolności. W sumie smutny bilans, wywołujący często strajki, protesty, bunty, rewolucje uwięzionych i głodujących milionów ofiar. 138 Z historii ludzkości możemy poznać, jak kształtował się rozwój języków, jak organizowano życie społeczne, polityczne, religijne, jakie były wzajemne powiązania, jakim ludzie ulegali wpływom, itp. Wszystko to stanowi fascynujący obraz i przebieg historii człowieka. Wiele chronologicznie przebiegających punktów i szczegółów dotyczących poszczególnych społeczeństw, możemy znaleźć w obszernej, fachowej literaturze. 3. Do dzisiaj, w XXI wieku, człowiekowi, który obdarzony ogromnym potencjałem, możliwościami poznania i postępu, jest jeszcze bardzo daleko do jego wyczerpania. Wielu ludzi uważa, że jedynie można, ewentualnie trzeba i należy, trzymać się i żyć tradycją. Wielu, opierając się na tradycji, myśli jedynie o przeszłości. Ludzkość nie może jedynie żyć tradycjonalizmem, który jest kultem stagnacji, często śmierci zamiast życia. Tradycja nie jest też święta, życie idzie naprzód i zawsze powstaje coś nowego, lepszego, doskonalszego. Stagnacja, skostniałość, sztywność, irracjonalizm, strach, lęk i obawa przed nowym, kurczowe trzymanie się zadekretowanych dogmatów z czasów, kiedy uważano, że nasza Ziemia jest płaska jak talerz, są przeciwieństwem żywej wiary i są niekatolickie. Tradycja jest uwarunkowana okresami i znakami czasów w postaci odkryć badań naukowych i postępu, rozwoju ludzkości i człowieka. Dlatego, np. w dziedzinie religii i wiary, muszą być zastosowane m.in. zasady relatywnego spojrzenia na wiele problemów i zagadnień. Tradycja – tak, jeśli jej korzenie są zdrowe i przetrwały ogień prób i umożliwiają dalsze życie człowieka. Nie chowajmy się za księgami Biblii, nie chowajmy się za fałszywym obrazem Boga i nie mówmy, że mamy związane ręce. Tylko ten, kto ma zdrowe siły intelektualne i odwagę płynąć pod prąd, dopłynie do źródła rzeki i dojdzie do celu. Na początku XXI wieku, człowiek uskarża się i jest skonfrontowany z kryzysem autorytetów w wielu rządach, polityce, gospodarce a także na polu religii i wiary. Częstokroć, współczesny człowiek nie wie, na kim ma się oprzeć i 139 komu wierzyć. Jest niezaprzeczalną prawdą, iż żyjemy w czasach, w których człowiek podważył wiele wartości i autorytetów, także i bez wątpienia autorytet Boga. Dla wielu ludzi, którzy mieli i mają obiektywny obraz Boga, nie był on jedynie tęsknotą i przekonaniem, ale powodem i elementarnym argumentem kroczenia przez życie drogą miłości wskazaną przez Chrystusa. Kto chce i pragnie właściwie zrozumieć historycznego Jezusa, Jego życie i śmierć, powinien uczciwie i poważnie wziąć sobie do serca: dla Jezusa, bez cienia najmniejszej wątpliwości, egzystencja Jednego, Jedynego Boga Jahwe, była najważniejsza i nie do podważenia. „Słuchaj Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem Jedynym. Będziesz miłował, Pana Boga twego, z całego serca swego, z całej swojej duszy, ze wszystkich swoich sił”. Stary Testament, Księga Powtórzonego Prawa (6,4-6 str.180). Dokładnie te słowa wypowiedział Jezus, podczas swojej działalności, na pytanie uczniów, które z przykazań jest największe i najważniejsze. Pozytywnych przykładów głębokiej wiary i miłości nie potrzeba daleko szukać, pamiętając o wymownych słowach, niezapomnianego papieża Jana XXIII, wypowiedzianych w 1962r., podczas rozpoczęcia II Soboru Watykańskiego: „My nie jesteśmy na tej ziemi po to, aby pielęgnować muzea i archiwa, lecz aby pielęgnować kwitnący ogród naszej teraźniejszości i przyszłości.” Dzisiaj wiemy, iż liczbę tzw. „dzieci ulicy” na świecie, pozbawionych jakiejkolwiek ochrony i praw, możliwości dobrego wychowania i nauki, często ludzkiej godności – szacuje się na około 100milionów. To jeden z tragicznych przykładów, iż nie wszystko kwitnie w ogrodzie ludzkości. Zastraszająca liczba, w swych konsekwencjach, realizmie i rzeczywistości. Tylko ten fakt jest wołaniem o rozwagę i opamiętanie oraz radykalną zmianę dróg i torów rządów wielu państw oraz systemów niesprawiedliwości, egoizmu i panoszenia się, zachłystywania się siłą, przemocą i władzą. Najbardziej aktualnym pytaniem jest: kiedy człowiek się opamięta i zacznie wykorzystywać tak wiele dóbr dla dobra całych, dzisiaj cierpiących i jakże uciemiężonych grup społecznych oraz narodów?! 140 Tajemnica historii to nieustanne jej przemiany. Życie, historię ludzkości, czy każdego człowieka z osobna, można niejednokrotnie jedynie częściowo zrozumieć spoglądając wstecz, ale dalsza szansa i droga życia powinna i musi iść naprzód, z całą energią poznania prawdy, świata i Boga. HOMO SAPIENS Człowiek istota rozumna. Termin określający ludzki rodzaj, stworzony przez Karola Linneusza (1707 - 1778), który był szwedzkim przyrodnikiem. Określenia użył po raz pierwszy w swoim dziele „Systema naturae”. Jeszcze zbyt wielu ludziom wydaje się, że powyższe określenie nie tylko zrozumieli, ale przestrzegają tę prawdę, bacząc na praktykowanie racjonalnego myślenia. Zapytajmy, czy rzeczywiście w praktyce wszyscy doceniamy tę wielką darmo nam daną łaskę i przywilej myślenia. Irracjonalizm, ignorancja naukowa i religijna jest niestety jeszcze zbyt często przyczyną wielu dramatów człowieka. Starożytny myśliciel Publiusz Syrus (I wiek p.n.e) w swoim dziele pt. ,,Sententiae”, powiedział: „Ex vitio alius sapiens emendat suum”. Tzn. mądry, roztropny człowiek, na podstawie błędu drugiego poprawia swój błąd. Bardzo stary termin z języka łacińskiego; Sancta simplicitas; tzn. „o święta naiwności prostoto”, pojawiał się w wypowiedziach uczestników Soboru w Nicei w 325 roku, jako wyraz ubolewania nad brakiem nieznajomości przedmiotu oraz jeszcze bardzo ubogiej wiedzy i poznania. Najsmutniejsze, co może spotkać człowieka, to brak podstawowych wiadomości, wnikliwego rozeznania czy prób krytycznego analizowania zagadnień czy problemów. Homo orienter z fr. Orientation czyli trafne rozumienie sytuacji, znajomość czegoś, umiejętność rozeznawania. W XXI wieku świadomość człowieka wzrosła niewspółmiernie do przeszłości. Dylematy, paradoksy i tajemnice towarzyszą naszemu życiu. Codzienność pozwala nam widzieć i poznawać życie. Czasami w tym co przeżywamy jako czarne chmury ujrzeć szansę, konieczność wysiłku, pełnej koncentracji i szansy wyjścia z trudności czy wręcz opresji. Często ratuje człowieka zachowanie spokoju i opanowanie oraz ufność. Jakże często spotykamy fizycznie dorosłych ludzi, pozostających w dziecięcych bucikach i ubrankach pierwszego okresu życia, którzy zignorowali wiele możliwości i zagrodzili drogę do swojej intelektualnej dojrzałości. Szczególnie daje się to przykro odczuć w ignorancji religijnej wielu ludzi. 141 Dwa faktory odgrywają tutaj wielką rolę: 1) Bezkrytyczne opanowanie, owładnięcie i wpływ doktryny na człowieka. Praktycznie opieranie się na błędnej interpretacji Biblii. Uczeni udowodnili, iż słowa Jezusa zostały rozwodnione, a Jego centralna nauka ukazana w fałszywym świetle, dla osiągnięcia religijnych celów, posiadania i sprawowania władzy. 2) Jeszcze większym problemem to natura naszej ludzkiej psychiki. W człowieku w pewnym sensie tkwi instynkt fundamentalizmu, który jest odgłosem, odzwierciedleniem potrzeb naszej duszy. Człowiek pragnie być pewnym i nie pragnie być pozbawionym wątpliwości i skrupułów mając równocześnie obawy i lęki przed nowym. Takie postawy można porównać do ludzi uzależnionych od narkotyków, którzy nie mają odwagi stawić czoła wymogom życia i nie dostrzegają możliwości odkrycia nowego realizmu i konieczności wyzwolenia z przeszłości. Oni redukują życie do rutyny i rytuałów. Ich życiem jest zasklepienie, stagnacja i życzenie pozostawienia ich w spokoju. Oni jedynie mają lęk przed wstydem w obliczu fiaska i niepowodzenia, rozminięcia się z prawdą jak mawiali starożytni filozofowie: „Operta quae fuere, operta sunt”. Co było ukryte, jest odkryte (oczywiste). Tylko wtedy jeśli człowiek, społeczeństwa, narody wyzbędą się egoizmu i będą solidarni, można mieć nadzieję na realny efekt zwalczania globalnych problemów biedy, głodu, niesprawiedliwości, bezsilności, gwałtu, przemocy, terroru, niewolnictwa, handlu kobietami, licznych wojen, niszczenia natury, zmian klimatu itd. Zaangażowana solidarność ludzi, może rozwiązać wiele problemów, jeżeli będziemy postępować po ludzku, humanitarnie – nie zapominając słów Lucjusa Seneki przypomnianych w jego rozprawie „Epistulae morales ad Lucilium”. „Homo res sacra” – Człowiek rzecz święta. Słowa rzymskiego filozofa zmarłego w Rzymie w 65 r. naszej ery. Największym niebezpieczeństwem XXI wieku to chęć posiadania władzy i nadmiaru materialnych, przyziemnych dóbr. Jeżeli każdy człowiek będzie jedynie egoistycznie myślał o sobie, kto będzie myślał o nas?! Prof. dr Markolf H. Niemz następująco kończy swoją najnowszą książkę pt. „Siebie zagubić, aby wszystko pozyskać”Kreuz Verlag Freiburg im Breisgau 2015: “Ponieważ każda światowa religia rości sobie wyłączne prawo do posiadania prawdy, dlatego na ziemi płynie coraz więcej krwi, aniżeli miłości. Ciało człowieka składa się z około 50 142 bilionów komórek, które podczas naszego życia kooperują ze sobą. Ludzkość musi wreszcie ten wspaniały fakt zrozumieć i wyciągnąć z tego wnioski dla siebie, jeśli pragnie przetrwać i budować dalej szczęśliwą przyszłość”. Homo rapiens czyli człowiek drapieżny. Jakże często populistycznie wmawia się jednostkom i społeczeństwu, powracając do epoki kamienia łupanego, iż 2+2=5. Systemy władzy usiłują przekonać ludzi do akceptacji wielu absurdów, fikcji, ułudnych iluzji oddalonych nie tylko od zdrowego rozsądku, ale kultury, wielu zdobyczy, odkryć nauk i możliwości dalszego postępu. Czy XXI wiek zglobalizowanego świata powinien stać się regresem, nawrotem do „drapieżnego człowieka”, człowieka, który przez dalsze konflikty i wojny, terror i powolne zagubienie humanizmu będzie się oddalał od postępu, rozwoju i nauki? Temat, można by rozwinąć dalej mówiąc, o homo politicus, czy jeszcze bardziej horyzontalnie homo religiosus, co próbowałem dostatecznie wykazać i naświetlić w opracowaniu, bowiem wymiar oraz wartości religijne zawsze znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości życia Narodu. Zadowolenie, sens życia, poznanie, dobro i miłość muszą być wypracowane i osiągnięte na drodze życia każdego z nas, a nie na jego końcu. ILUZJA od łacińskiego słowa illusio – szyderstwo, ironia, złudzenie, wiara w coś lub kogoś, przekonanie o czymś, nie mające pokrycia w rzeczywistości, zniekształcone widzenie lub błędna interpretacja czegoś lub kogoś!Każdy, jako wolny człowiek ma prawo pytać, wątpić, dociekać i wiedzieć. Ma prawo być słyszalnym, ale nie zagłuszonym przez nakaz bezkrytycznego słuchania i wyznawania iluzorycznych półprawd lub zgoła fałszu. Tego nie wymaga Biblia, a tym bardziej Pan Bóg. Do współczesnych, historyczno–krytycznych badania Biblii i badań doktryny chrześcijańskiej, dotarło już wiele milionów ludzi w tym wierzących, którzy stali się zagrożeniem dla monopolizmu i władzy Watykanu, bowiem są dobrze poinformowani o wynikach nauk. W dzisiejszym społeczeństwie XXI wieku, nie chodzi przede wszystkim o oskarżanie, ale o wyjście z tragicznego impasu iluzji i kryzysu wiary, o rzeczowe, racjonalne pytania i rzetelne odpowiedzi a nie prowokujące dogmaty. 143 Dzisiaj świat nauki i jej przedstawiciele, jak kiedyś Mikołaj Kopernik, Galileo Galilei czy spalony na stosie przez inkwizycję Giordano Bruno, stali się niewygodni i niebezpieczni dla władzy, systemu oraz nauki Watykanu i nadal wyniośle praktykowanego monopolizmu Rzymu. Obecnie nikt nie może czuć się zobowiązanym do życia w ułudzie i iluzji, bowiem wypowiedzi w Biblii dotyczące Jednego Jedynego Boga, są jednoznaczne i nie do podważenia. Pożegnanie z iluzjami i irracjonalnymi absurdami jest pilnym i nieodzownym zadaniem XXI wieku. INDOKTRYNACJA Czyli systematyczne natarczywe wpajanie jakiejś idei, doktryny, zwłaszcza religijnej lub politycznej, często za pomocą środków masowego przekazu. W Kościele Katolickim spowiedź uszna służy jako sakrament do pouczania, zachowania doktryny i odpuszczenia grzechów. Fakt ten miał w historii ogromny wpływ na wierzących. Spowiedź była nieprawdopodobnym, natarczywym instrumentem władzy. Nie tylko dorosłym, ale także dzieciom przy pomocy systematycznej indoktrynacji wmawiano lęk przed popełnieniem grzechu oraz strach przed winą i wiecznym potępieniem. Jednym z wielu badaczy historii Kościoła, Watykanu i np. przeszłości dotyczącej spowiedzi jest znany i ceniony filozof i teolog John Corwell pracujący na Uniwersytecie w Cambridge w Anglii. Choć w wielkim skrócie przedstawiam historię spowiedzi; Judaizm z którego wywodzi się Chrześcijaństwo uczy, że winy tylko mogą być przebaczone przez tych, którym cokolwiek człowiek zawinił i odpuszczone jedynie przez Boga. U Żydów przekonanie to było żywe, o czym świadczą słowa Psalmu 51, 4. „Uznaję bowiem moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną”. Na podstawie Biblii oświadczają krytycy nie można uzasadnić usznej spowiedzi, o czym świadczy; przypowieść o marnotrawnym synie Ew. Łk 15, 11-32, zaparcie się Piotra Ew. Mt. 26, 69-74, porównanie Ew. Mk. 14, 66-72, Ew. Łk 22, 54-62 czy np.. nawrócona grzesznica, wspomniana przez Ew. Łk. 7, 47. „Dlatego powiadam wam: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała”. Apostołowie Jakub i Jan podkreślają, iż jest koniecznym aby 144 chrześcijanie przyznawali się do popełnionych win, wobec pierwszych wspólnot i gmin wierzących. Kto zawinił musiał przyjąć także pokutę. Z powodu radykalnych ugrupowań, zwolenników – kazuistyki dzielenie przysłowiowego włosa na cztery, po zadośćuczynieniu i odbyciu pokuty, powrót do gminy winnego miał miejsce zazwyczaj w Wielki Czwartek. W pierwszych wiekach historii Kościoła rozwinął się powoli penitencjalizm dotyczący wierzących, iż tylko niektórzy duchowni mieli prawo udzielania rozgrzeszenia. Później dopiero ukazała się związana z tym tematem literatura; podręczniki dla spowiedników. Dalej w IX wieku domagano się pokutnego pielgrzymowania do Jerozolimy, Rzymu czy Santiago de Compostela. Pod koniec X wieku nastąpiło dalsze rozszerzenie usznej spowiedzi. Np. solą w oku Kościoła było przekonanie Katarów, o których tragedii spalenia przez inkwizycję całego ich osiedla we Francji wspominam w opracowaniu, iż absolucja jest błędem w takim znaczeniu, jak propagowano to wówczas. Synody biskupów przez całe wieki miały ogromny wpływ nie tylko na utrzymanie, ale rozszerzanie spowiedzi wśród członków Kościoła. I tak np. Sobór laterański zalecił dalsze szkolenie i powiększenie liczby księży upoważnionych do słuchania spowiedzi. Papież Innocenty III (1160-1216) pochodzący z dobrze sytuowanej rodziny, który osiągnął tron papieski w wieku zaledwie 37 lat, postanowił swoim dekretem , iż wierni mają obowiązek tzw. rocznej spowiedzi. Papież ten scentralizował system kościelny i jego idea obowiązkowej, corocznej spowiedzi miała później dalszy wpływ na przestrzeganie tego terminu. Już wtedy liczni spowiednicy uskarżali się, że każdy z nich podczas jednego dnia musiał wysłuchać około 300 penitentów. Oblężenie i natłok wiernych spowodowany był groźbami wyklęcia z Kościoła, jeżeli ktoś nie wypełni nakazu papieża. We wczesnym średniowieczu, spowiedź stała się instrumentem rosnącej władzy instytucji Kościoła. Wspomniany papież w 1119 roku powołał do życia tzw. trybunały kleru, które radykalnie osądzały ludzi, za popełnione winy na jawie. Papież ten nie działał jak podkreślają historycy, w duchu miłości Chrystusa, lecz obsesyjnie pragnął mieć pod kontrolą należących do Kościoła. Dzieciom podczas spowiedzi zadawano liczne pytania dotyczące ich rodziców, sąsiadów, czy rodzeństwa, degradując ich do roli donosicieli. Liczne rozprowadzane modlitewniki przypominały o bezwględnym posłuszeństwie i podporządkowaniu autorytetom duchowieństwa. W połączeniu ze 145 spowiedzią Kościół wprowadził tzw. odpusty czyli darowanie kary za grzechy. Szybko ujrzały światło dzienne przekroczenia w tym względzie – korupcji, przyjmowania ofiar pieniężnych celem uzyskania odpustu. Reformator Marcin Luter zaatakował frontalnie Kościół zarzucając katolicyzmowi błędną teologię dotyczącą spowiedzi. Od tego czasu w Europie Zachodniej wszczęto liczne dyskusje na ten temat, aż do ekstremalnych faktów np. w Anglii. Podczas panowania królowej Elżbiety I (1533-1603) wielu spowiedników powieszono, bowiem sprawowali tę funkcję. Przeciwko reformacji Watykan zwołał Sobór w Trydencie (1545-1563), na którym biskupi uznali wpierw swoją wielką winę za zaistniały sprzeciw ze strony reformacji i sytuację rozłamu Kościoła, jednak nadal uparcie lansowano dalsze szkolenia spowiedników, tym razem przeznaczonych oddzielnie dla dorosłych i oddzielnie dla dzieci. Ponieważ zaordynowany obowiązek spowiedzi na Soborze laterańskim pozostał nadal w mocy, w parafiach wprowadzono księgi, w których skrzętnie odnotowywano spełniony obowiązek spowiedzi przez wiernych. Tzw. kartki do spowiedzi pokutują jeszcze do dzisiaj w Polsce. Kardynał Karl Borromeo (1538-1584) bratanek Papieża Piusa IV; niezwykłe wpływowy dostojnik Watykanu, uchodzi jako wynalazca konfesjonału. Mediolan był w ówczesnych czasach wielką prowincją we Włoszech, która była zarazem archidiecezją skupiającą 800 parafii, która już wtedy przeżywała kryzys powołań. Historycy odnotowują reakcję jednego ze spowiedników tej diecezji, na rygorystyczne nakazy Kościoła: „ja nie chcę nikogo spowiadać, który jest grzesznikiem jak ja”. Wskutek konfesjonałów, wprowadzonych w całej Europie, bliskości spowiednika i spowiadającego, nastąpiła epoka kazuistycznego badania dusz wiernych. Do Kurii Watykańskiej napływały bardzo liczne skargi nadużywania spowiedzi przez duchownych, którzy nie tylko zadawali niedyskretne pytania, ale często nie potrafili ukryć osobistych podniet, przetrzymując bez powodu, młode kobiety przy konfesjonale. Nie jest to moją intencją i nie jest to miejsce na wyliczanie ujawnionych statystycznie udokumentowanych skarg penitentów oraz nadużyć, tak w stosunku do kobiet jak i spowiadających się dzieci, czy mężczyzn. Później nastąpił okres dalszej wielowiekowej kazuistyki, czyli drobiazgowe pytania spowiednika, dotyczące szczegółowych faktów wyznań penitenta, które przyniosło niepowetowane szkody; skrupulanctwa, wątpliwości natury moralnej 146 odnoszące się do własnego postępowania, licznych obaw przed popełnieniem czynu nieetycznego. Kazuistyka, była często przyczyną niepokojów sumienia, nierzadko prowadzących do neuroz na tym tle. Na podstawie przykrych, dociekliwych i bezsensownych pytań licznych spowiedników, wierni zaczęli unikać rygorystów, trzymających się kurczowo chorobliwie przepisów i reguł. Penitenci już wtedy obawiali się nagminnego prania mózgów przy spowiedzi, nękania pytaniami, które jedynie przeniosły dalszy niepokój, aniżeli spokój sumienia. W ogromnej historii spowiedzi, indoktrynowania wiernych należy wspomnieć Alfonsa Maria Liguori (1696-1787) założyciela Zgromadzenia Redemptorystów, którzy za zadania postawili sobie głoszenie tzw. misji parafialnych, połączonych ze słuchaniem spowiedzi, udzielaniem tzw. odpustów itd. Z reguły tzw. najczęściej tygodniowa misja była prowadzona przez dwóch zakonników. Jeden najczęściej gromił parafian, drugi natomiast usiłował łagodzić. Gra; dwie role, straszenia diabłem i piekłem, oraz postać anioła, w którą wcielał się drugi kaznodzieja. Ich ocenę pozostawiam Szanownym Czytelnikom, którzy może przeżyli tzw. misje pod egidą Redemptorystów. Już przed śmiercią w 1787 roku wspomniany założyciel zgromadzenia zauważył, iż liczba chętnych do spowiadania coraz bardziej maleje… Po śmierci papieża Leona XIII następuje dalsza epoka ideii spowiedzi, z poręki Papieża Piusa X praktycznie trwająca do dzisiaj. Papież ten, bez praktycznego doświadczenia duszpasterskiego, zaordynował spowiedź dzieci już od 6 roku życia. Pius X uchodzi za wielkiego inicjatora, który rozbudził zachwyt i zapał do spowiedzi. Wówczas była to chwilowa nowość pontyfikatu, a nie próba czy troska o odnowę w Kościele. Powierzchowność Piusa X była miła wręcz charyzmatyczna. Tylko 40 lat po jego śmierci ogłoszony świętym. Po 300 latach przerwy wypełnił on ogromną lukę i doczekał się wyniesienia na ołtarze. Dla wiernych otworzono dotąd niespotykaną w Kościele praktykę, jak najczęstszej spowiedzi; raz w tygodniu lub co miesiąc. Był to efekt demonizowania człowieka przez Kościół, jak wspominają historycy. Zarazem była to próba dalszego utrzymania autorytetu czy wręcz nietykalności kleru. Pius X w uzasadnieniu swojej polityki, argumentował i pragnął uchronić wiernych Kościoła przed postępową laicyzacją. Przyszli kandydaci do stanu duchownego podczas studiów byli kompletnie odizolowani, oderwani od życia rodzinnego oraz rzeczywistości. Tak pogłębiała się przepaść między teorią, a praktyką, 147 modermizmem, a fundamentalizmem, której wyraz znajdujemy i dzisiaj w retorycznym pytaniu; Kościół nie z tej planety? Pius X stawał się pod tym względem coraz bardziej agresywny, jak mówi jego biografia. Swój niepokój i niezrozumienie znaków czasu, uwieńczył dekretem, osądzając 65 błędów modernizmu. Następnie ogłoszono jego encyklikę w dogmatycznym tonie, w której Pius X podkreślił, iż racjonalne pytania nie mogą być wyjaśnione przez debaty naukowe, lecz jedynie ich odpowiedzi mogą być ogłoszone, po zajęciu stanowiska papieża, oparte na jego autorytecie nieomylności. Po rewolucji francuskiej przez Europę szła ogromna fala modernizmu, oczekiwania na informację, wyjaśnienia, coraz większe uświadomienie oraz poznanie. Sukcesywnie katolickie życie było nacechowane równocześnie defensywną postawą jak i religijną progresywnością nowego spojrzenia na wiarę i Kościół. Jedno było pewne największym zagrożeniem dla Kościoła był komunizm. Reguły, które w tym czasie oferował Kościół jak mniemano były równe przykazaniom Bożym. Można to dzisiaj doświadczyć w wersji katechizmu na podstawie zawartych w nim pytań i gotowych odpowiedzi z początku XX wieku. Później uznano, że przeciwko komunizmowi jedynym środkiem zaradczym była częsta spowiedź i Komunia święta. Wiele dzieci przeżywało mentalne, wewnętrzne tortury, aby „znaleźć grzechy” do ich wyznania czy raczej je wymyśleć. Znalezienie formuły żalu nie było zbyt trudne, ale odniesienie do codziennej rzeczywistości stawało się coraz trudniejsze. Większość ludzi i dzieci żyła normalnie i bez większych przewinień. Jednak statystycznie bardzo wielu penitentów wspomina z bólem brak dostatecznych kwalifikacji oraz psychologiczno-pedagogicznej wrażliwości spowiedników z czasów swego dzieciństwa, mając naturalny uraz do spowiedzi. Wskutek często dociekliwych i aroganckich pytań, które nie godzi się cytować, wiele dzieci w ogóle nie zrozumiało ich znaczenia, często odpowiadając „tak”, w konsekwencji bez rozgrzeszenia zostały odsyłane do domów rodzinnych. Ekscesy spowiedników świadczą o tym jednoznacznie. Ankiety oraz światowe statystyki ze wszystkich kontynentów są niestety bolesne. Wpływ zapatrywań Piusa X dotrwały w instytucji Kościoła praktycznie, aż do II Soboru Watykańskiego, o różnym nasileniu, w różnych regionach świata jak mówią historycy. Podczas studiów teologicznych, intelekt kleryków, był tak ciasno uformowany, że 6 i 9 przykazania, fałszywie pojmowane i interpretowane, zajmowały w skali moralności najwyższy priorytet, 148 jakby życie człowieka składało się jedynie z tych zagadnień. Częsta obsesja spowiedników sięgała nawet tak dalece, iż opalanie na słońcu, duchowni uważali za okazję utraty czystości oraz popełnienia grzechu. Co jest niezwykle zadziwiające jak mówią dalej historycy, w oficjalnych podręcznikach dla spowiedników, omawiania punktów dotyczących seksuologii, brakuje dwóch tematów; ustosunkowania się Kościoła do nadużyć seksualnych dokonywanych na dzieciach czyli pedofilii oraz molestowań seksualnych przez dorosłych na małoletnich! Wspomniana wyżej era z szeregów hierarchów i kleru, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych, jest wśród nich jak mówią relacje z rozpraw sądowych, tłumaczona dualizmem ciała i duszy. Nadużycia ciała człowieka błache, nieistotne, ponieważ to, co fizyczne w odniesieniu do duszy człowieka jest także nieistotne i błache. Jeszcze bardziej cynicznym oświadczeniem jest publiczne, wobec milionów wierzących twierdzenie; „iż to dzieci są winne pedofilii księży”. Bardziej ordynarnego i infantylnego, brutalnego oświadczenia człowiek zdrowy na umyśle nie może sobie w ogóle wyobrazić. Cóż dopiero faktycznie wierzący w Boga. Wystarczająco w opracowaniu zasygnalizowałem ten problem w omówieniu hasła; pedofilia. Carlo Falconi, krytyk włoski oświadczył; „Kościół już wcześniej, a szczególnie na początku XXI wieku ukazał swoje zupełnie inne oblicze pożerając własne dzieci”. Relikt konfesjonałów widzimy dzisiaj jeszcze w katedrach i niektórych kościołach większych miast na Zachodzie Europy. W większości zostały usunięte, przebudowane na gabloty katolickich czasopism, albo służą dyskretnie jako przechowalnie środków i maszyn do czyszczenia świątyń. Kiedy po zakończeniu II Soboru Watykańskiego w 1965 roku powiał w Kościele wiatr wolności, Katolicy na Zachodzie, po wyznaniu swoich błędów Bogu na początku Eucharystii, przyjmują Chleb Życia, Komunię świętą bez spowiedzi. Statystycznie, oprócz niewielu jednostek, katolicy stawiają kropkę nad „i” precyzując, cytuję jedną z wypowiedzi, wielu przeprowadzonych ankiet; „moje osobiste odniesienie do praktyk i rytuałów religijnych zmieniło się i to zasadniczo, bowiem instytucja Kościoła stała się przytlaczającym kompleksem władzy i od nas laików, oczekuje irracjonalnych wręcz infantylnych postaw, a samodzielne myślenie jest tabu”. Według historyków Kościoła spowiedź była często instrumentem władzy, represji w czasie wielowiekowej inkwizycji. Spowiedź często 149 wstrząsający rozdział bezwzględnego podporządkowania i wywierania nacisku, który dzisiaj nie może być obiektywnie zaliczany do wolności Dzieci Bożych. Podając chronologicznie w wielkim skrócie rzut historyczny na przeszłość dotyczącą spowiedzi, bez intencji atakowania kogokolwiek czy wnikania w detale, osobistą ocenę i odniesienie do tematu pozostawiam ponownie ocenie Szanownych Czytelników. Nie mogę ominąć praktyk duszpasterstwa na Zachodzie Europy. Oprócz niewielu jednostek, często uwikłanych w niekończące się skrupuły, którzy proszą o spowiedź w formie usznej, spowiedź należy już do przeszłości. Masówki np. wielkopostnej spowiedzi, to na Zachodzie nie tylko z powodu braku księży, należą do historii. Oczywiście o problemach czy obarczeniu winą można zawsze rozmawiać z księdzem, jeśli ktoś sobie tego życzy względnie ma taką potrzebę. Na Zachodzie w każdej parafii z okazji Adwentu i Świąt Wielkanocnych regularnie są organizowane tzw. nabożeństwa pokutne, podczas których omawia się naukowo i teologicznie obrany temat, - stawia się godnie pytania i czyni rachunek sumienia, po którym zostanie udzielona absolucja i zalecona forma pokuty. Czyni się to często w osobnych grupach wiekowych rodziców, młodzieży, ludzi starszych itd. Rachunek sumienia, szczery, refleksyjny, żal za popełnione winy, chęć i konieczność poprawy przed absolucją uzasadnia się wiernym argumentując naukowo; konieczność żywej wiarygodnej wiary i naszej odpowiedzialności nie od święta, lecz na co dzień, tak w życiu osobistym jak i społecznym. Teologia moralna przez wieki, jednostronnie kładła nacisk na zachowanie przez człowieka norm i reguł, a nie na nowe powołanie ludzi przez Boga do miłości, o którym tak często nauczał Jezus. Chrześcijaństwo nie jest religią zbioru kodeksu praw, lecz religią r e l a c j i człowieka, ludzką formą zachowania naszego osobistego ustosunkowania się do samego siebie , bliźnich oraz Boga. To jest zawsze i wszędzie roztrzygające. Jedną z konsekwencji, zwłaszcza dla Katolików winna wynikać z „Deklaracji wolności religijnej.” II Soboru Watykańskiego która brzmi : „humanitarny światopoglądowy pluralizm nie jest złem, lecz jest nieodwołalnym rezultatem wolności, którą Bóg ofiarował człowiekowi. Obrona tej wolności, jest najbardziej pilnym i godnym zadaniem demokracji i Kościół powinien wspierać demokrację w wypełnieniu tego zadania i prawa naturalnego.” 150 Sumienie każdego jest pierwszą instancją, którą kieruje się człowiek, przed wszelką władzą, także kościelną. Sumień ludzkich nie można kształtować przy pomocy nakazów czy zakazów. Próby zarządzania sumieniem przy pomocy agresji, komanda, a tym bardziej grożenia, zastraszania jest nie tylko kontraproduktywne i niestety szkodliwe, ale kompromitujące tych, którzy takich metod próbują używać w stosunku do wierzących ludzi także i dzisiaj. Celem bezustannego kształtowania i uwrażliwienia sumień, w każdej rzymskokatolickiej parafii na Zachodzie duszpasterze podczas całego liturgicznego roku oferują wiernym wiele okazji do zapoznania się i oceny moralno-etycznych zagadnień, zapraszając wiele osobistości i autorytetów z prelekcjami, czy wykładami. Ten styl duszpasterstwa zdał na Zachodzie bardzo pozytywny egzamin. Oczywiście często kazania czy wykłady, kilkudniowe kursy mają także profesorowie uniwersytetów, pedagodzy, etycy, psychologowie, doświadczeni terapeuci czy lekarze specjaliści, nie tylko mężczyźni, ale także kobiety i matki. KARL RAHNER (1904-1984) jezuita, jeden z najbardziej znanych i cenionych teologów katolickich XX wieku porównuje uwolnienie człowieka z win do Łazarza, przywołanego przez Jezusa do życia, które wspomina Ew. J. 11, 4-11 str. 1229. Karl Rahner mówi; „Katolik oczekujący na spowiedź, z intencją wyznania swoich win, żalu i poprawy, jest już przez łaskę miłosiernego Boga z nich wyzwolony, jak Łazarz z grobu”. Dzisiaj nie tylko wielu duszpasterzy, ale wiernych Kościoła, na podstawie przekazów Ewangelii i tradycji pierwotnych wspólnot Chrześcijan, nie jest przekonana, aby uszna spowiedź miała swoje źródło w Biblii. DOMINIKANIN HERBERT MCCABE (1926-2001) mówi o spowiedzi w następujący sposób; „ Do godności człowieka, dobrze i wrażliwie ukształtowanego sumienia należy pokorne przyznanie się do winy czy popełnionego błędu. Jeżeli cechuje nas taka postawa i mamy świadomość i wolę otwartej, krytycznej wypowiedzi osobistych grzechów, ze skruchą i żalem, przyrzeczeniem poprawy oraz naprawienie powstałych szkód przed Bogiem – nasze winy są nam odpuszczone”. Wielkim odzwierciedleniem ludzkiej natury człowieka, potrzeby zachowania jej praw i reguł, to 10 Przykazań Bożych. Kościół przez 151 swoje błędne mniemanie odwrócił w historii kolejność, stawiając na pierwszym miejscu 6 i 9 przykazanie, równocześnie deklarując, iż jest najwyższym organem moralności. Jezus natomiast towarzyszył ludziom na ich drodze do Boga, ukazując, iż miłość i poznanie są największymi wartościami. Pierwszym i zasadniczym zadaniem Kościoła, to nie „rozliczanie człowieka przy spowiedzi”, lecz służebne, pokorne i godne towarzyszenie ludziom na ich szlakach dróg i losu do Boga. INKWIZYCJA Powołana przez papieża Grzegorza IX w 1231roku, bratanka papieża Innocentego II, uważana cynicznie „Sanktum Officium” – tzn. „ŚWIĘTYM URZĘDEM” dla zwalczania tzw. heretyków ( herezja – od greckiego słowa „hairesis” – wolny wybór, skłanianie się do czegoś). Kto miał wątpliwości, stawiał pytania lub nie uznawał któregoś z punktów doktryny Kościoła, musiał liczyć się z konsekwencjami prześladowania i represji. Fanatyczne, sadystyczne prześladowania były na porządku dziennym. Pozbawianie wolności i więzienie przez długie lata, ograbianie z majątku i dóbr, publiczna chłosta, piwnice tortur, masowe palenie heretyków lub indywidualne spalenie na stosie, to kary inkwizycji, która miliony ludzi skazała na śmierć lub kary i pod pozorem „Bożej woli” je wykonywała. Denuncjacja, zobligowanie do informowania o heretykach, była obowiązkiem, u dziewczynek już od 12, a u chłopców od 14 roku życia. Tzw. Generalni lub Wielcy Inkwizytorzy desygnowani przez papieża, prześcigali się przed Watykanem, w wykazywaniu rezultatów swoich prześladowań. Papież Innocenty III (1161 – 1216r.), już w wieku 37lat osiągnął tak wysokie stanowisko. Uważał samego siebie za zastępcę i namiestnika Chrystusa, mówiąc: „jestem zaledwie nieco mniejszy od Boga, ale stoję ponad ludźmi i jestem większy od nich”. Zanim inkwizycja została oficjalnie zatwierdzona, papież Innocenty III powołał Krzyżowe Krucjaty dzieci, którym orędował i patronował. Dla tysięcy dziewczynek i chłopców, krucjaty te zakończyły się śmiercią lub tragicznym pozbawieniem wolności w obozach jenieckich. Papież ten był także inicjatorem krucjaty wśród ludów nadbałtyckich, 152 zawzięcie zwalczał Albigensów i Katarów, którzy występowali przeciwko kościelnej ekspansji feudalizmu oraz hierarchii. Był kontynuatorem polityki supremacji, dominowania możliwie we wszystkim papiestwa, zainicjowanej przez Grzegorza VII (1020 – 1085r.), który zasiadał na tronie od 1073roku. Papież Innocenty IV, bullą „Ad extirpanda” z dnia 15 maja 1252r, zezwolił na dokonywanie barbarzyńskich i bestialskich tortur na heretykach. Aż do końca XVIII w. stosowanie tortur przez inkwizycję, było na porządku dziennym w całej Europie. Np. w Szwajcarii, prześladowanie heretyków przeprowadzano w bezwzględny sposób. W samym tylko kantonie Waad, było około 2tysięcy ofiar. Ogólnie w tak małym kraju około 3500 ofiar. Na przełomie 2011/2012 roku, w związku z wielowiekowym trwaniem do dnia dzisiejszego inkwizycji, w średniowiecznym zamku Chillon w Montreux w Szwajcarii, została otwarta wystawa, którą dziesiątki tysięcy ludzi z całej Europy zwiedziło ze zgrozą w głębokiej zadumie, zażenowaniu wizualnie przedstawione narzędzia tortur i bestialstwa, morderstw z przeszłości. Jest tragicznym paradoksem, że Jezus Chrystus stał się patronem dla Inkwizycji kościelnej, która w imię Boga mordowała niezliczone tysiące współwyznawców, tzw. heretyków oraz innowierców, pogan i niewierzących. Zaledwie jeden, jakże perfidny i dramatyczny przykład z przebiegu wykonywania wyroku śmierci, wydanego przez Inkwizycję. Kiedy precyzyjnie przygotowany stos drewna podpalony w dolnej części już płonął, przed twarz skazanego przytykano krzyż z pasyjką i pytano: „wierzysz?” Jeśli odpowiedź była twierdząca: „tak – wierzę!”, wyrok i tak wykonywano a Wielki Inkwizytor z cynicznym przekonaniem, wypowiadał przed tłumem gawiedzi następujące słowa: „Bóg tak chciał, dopiero teraz skazany będzie zbawiony”. Kilka przykładów z praktyk, nieodwołanej do dzisiaj, trwającej już prawie 800 lat, watykańskiej i papieskiej inkwizycji: Przykład pierwszy: 1-go listopada 1478 roku, papież Sykstus IV postanowił i powołał trzech Generalnych Inkwizytorów w Sewilli, w Hiszpanii, która była specjalnie podzielona na okręgi działalności inkwizycji, i która 153 szczególnie nastawiona była na prześladowanie Żydów i wyznawców Islamu. Pod koniec XIV wieku, latem 1391 roku, dokonano pogromu Żydów w takich miastach królestwa Hiszpanii jak Sewilla, Walencja czy Barcelona. Kto nie został zamordowany lub nie uratował się ucieczką, został zmuszony do uznania Chrześcijaństwa. Conversos – tak nazywano ocalałych i zmuszonych do wyznawania doktryny Chrześcijaństwa. Na podstawie Statusu z Toledo, ustanowionego w 1449 roku, zostali oni dodatkowo zdyskryminowani, nie mogąc piastować żadnych urzędów ani stanowisk publicznych. Tę politykę potwierdził i zaakceptował papież Mikołaj swoją bullą z 1459 roku. Inkwizycja, jakkolwiek nie akceptowana przez wszystkich jej członków, proklamowała tzw. „ideologię czystości krwi”, której wprawdzie nie wprowadzono w 100%, ale praktykowano do końca XVIII wieku. Przyczyniła się ona do bolesnego podziału społeczeństwa hiszpańskiego. Powoli, ale jednak stanowczo, inkwizycja spotykała się ze sprzeciwem, na skutek czego wielu ludzi zostało uwięzionych. Dalsza historia trwała jeszcze przez długie lata. Dopiero po roku 1730, liczba prześladowanych i skazanych zmniejszyła się. W imieniu nieletniej Izabeli II, regentka Maria Krystyna, w dniu 15 lipca 1834r., dekretem królowej oficjalnie zakończyła kartę długo trwającej i jakże tragicznej historii inkwizycji w Hiszpanii. Przykład drugi: poprzedzony cytatem ze Starego Testamentu, księga Jozuego 10,12-13 str. 215 „W dniu, w którym Pan podał Amorytów w moc Izraelitów, rzekł: Stań słońce nad Gibeonem! I ty, księżycu, nad doliną Ajjalonu! I zatrzymało się słońce, I stanął księżyc, Aż pomścił się lud nad wrogami swymi. Czyż nie jest to napisane w Księdze Sprawiedliwego: Zatrzymało się słońce na środku nieba i prawie Cały dzień nie spieszyło się do zachodu?” Wypowiedź i rozkaz Jozuego, następcy Mojżesza, jest jednym z 154 klasycznych przykładów, iż tekstów biblijnych nie można odczytywać i rozumieć dosłownie, bowiem jeśli Jozue rozkazuje słońcu się zatrzymać, to musi tak być – błędnie i fałszywie twierdziła „święta inkwizycja”. Ówcześni funkcjonarusze Watykanu, od wieków mający wielkie trudności z akceptowaniem postępów nauki, odrzucili epokowe odkrycie polskiego astronoma, matematyka MIKOŁAJA KOPERNIKA (1473-1543r.), który w swoim dziele pt.: „O obrotach sfer niebieskich” udokumentował heliocentryczną budowę świata. Inkwizycja nie zdołała zmusić go do odwołania jego odkrycia. Wielkie dzieło Mikołaja Kopernika zaliczone zostało przez Watykan do Indeksu Ksiąg Zakazanych i w ten perfidny i irracjonalny sposób, epokowy polski astronom został ukarany. Historia jednak na tym się nie kończy. Galileo Galilei (1564-1642r.), wielki fizyk, astronom i filozof, twórca podstaw eksperymentalnomatematycznych metod badawczych w przyrodoznawstwie: m.in. odkrył góry na księżycu, cztery satelity Jowisza, fazy planety Wenus, plamy na słońcu, stwierdził obrót Słońca dookoła osi. Galileo Galilei był profesorem matematyki na uniwersytetach w Pizie (1589-1592r.), Padwie (1592-1610r.) a później we Florencji. Był zwolennikiem heliocentrycznej teorii Kopernika. Wielcy Inkwizytorzy Watykanu nie mieli w ręku argumentów przeciwko wyżej wymienionym naukowcom. W praktykach brutalnej Inkwizycji nie chodziło w pierwszym rzędzie czy kogoś oficjalnie zakwalifikowano do rzędu heretyków, czy też nie, lecz głównie domagano się uległości i ślepego posłuszeństwa. Jeśli ktoś tych wymogów nie spełniał, jak Galileo Galilei, musiał ponieść surową karę. Galileo Galilei poddano torturom, aby odwołał swoje przekonania. Po przeżyciu nieludzkich tortur, jako wierny katolik powiedział nie odwołując niczego, legendarne słowa: „a jednak ziemia się kręci”! Po czym w roku 1633 skazano go na areszt domowy do końca życia. O wiele gorzej Inkwizycja obeszła się z Giordano Bruno (1548-1600r.), włoskim zakonnikiem Zgromadzenia Kapucynów, filozofem, obrońcą teorii Kopernika, który był nie tylko przez wiele lat więziony, ale w rezultacie w 1600r. Spalony na stosie. Tak postępuje Watykan z synami Kościoła w powadze swej pychy i zarozumiałej władzy. Musiało minąć prawie czterysta, długich lat aby św. Jan Paweł II za 155 zbrodnie Inkwizycji oficjalnie przeprosił. W dniu 31. X. 1992r. W swej historycznej mowie w Papieskiej Akademii w Rzymie powiedział, przepraszając za straszliwe czyny Inkwizycji, zaznaczając „iż odtąd teologowie są zobowiązani na bieżąco do zapoznawania się z aktualnymi wynikami badań nauk i w ich świetle mogą korygować dotychczasowe sformułowania doktryny chrześcijańskiej”. Przykład trzeci: Historyk, badacz naukowy tzw. demonów, wiedźm, heretyków itp. Martine Ostorero, w swojej pracy naukowo – badawczej pt.: „Historia Katarów – Herezje, wyprawy krzyżowe oraz inkwizycja” Wyd. Reclam – Stuttgart, 2012r. – opisuje między innymi los Katarów, zgotowany tym Bogu ducha winnym ludziom przez inkwizycję. Wstrząsające fakty i liczby, całe opracowanie to prawie 500 stron druku. W wielkim skrócie, przyjrzyjmy się losowi Katarów. W średniowiecznej, południowej Francji, nad granicą z Hiszpanią, u podnóża Pirenejów, leży ostatni bastion Katarów. W prowincji Langwedocja, gród – zamek Montségur. Katarzy, którzy nazywali się „czystymi” i praktykowali ascetyczne życie, postawili pod znakiem zapytania wiele punktów doktryny chrześcijańskiej, żyli we wspólnocie, właśnie w grodzie Montségur, który był przez prawie 10 miesięcy oblegany przez zbrojną inkwizycję, bowiem Katarzy nie mieli zamiaru zrezygnować ze swoich przekonań. W rezultacie szturmu inkwizycji na zamek, którego ruiny można zwiedzać do dzisiaj, spalono wszystkich mieszkańców grodu w liczbie 225 osób – kobiet, mężczyzn i dzieci! Tzw. heretyków prześladowała watykańska inkwizycja konsekwentnie i bezlitośnie! Inkwizycja nie odwołana do dzisiaj, nadal działająca, sprzeciwia się Biblii i wolności „Dzieci Bożych”. „ a gdzie jest Duch Pański, tam wolność” 2. Kor. (3,17 str.1309). „… baczcie jednak, aby to wasze prawo (do takiego postępowania) nie stało się dla słabych powodem do zgorszenia” 1. Kor. (8,9 str.1298). Inkwizycja sprzeciwia się międzynarodowej Karcie Praw Człowieka z 1950 roku, do dzisiaj nie podpisanej przez Watykan. Dzisiaj inkwizycja 156 Watykanu jest sterowana przez „Kongregację do spraw wiary”. Oskarżony lub posądzony biskup lub duchowny – nie może poznać informatora, czyli donosiciela, nie może mieć obrońcy, nie ma prawa wnieść apelacji od wyroku. Oskarżyciel i sędzia to jedna i ta sama osoba, reprezentująca Watykan. Akta sprawy nie są oskarżonemu udostępnione, wszystko dokonuje się w tajemnicy. Posłuszeństwem i uległością, podporządkowaniem się Kościołowi – tłumaczy się i usprawiedliwia całe postępowanie i wyrok. Innymi słowy w XXI wieku stosuje się nadal, niewzruszenie średniowieczne metody w nowoczesnej formie! Watykański system stosowania dzisiejszej inkwizycji działa nadal wyrafinowanie przypominając totalitarne systemy z przeszłości. W każdym kraju, którego mieszkańcy wyznają religię katolicką, mieszka akredytowany i obecny w swej rezydencji Nuncjusz Papieski wydelegowany przez Watykan, pierwszy stopień inwigilacji nadzoru i kontroli, informowania Rzymu, czy wszystko przebiega po linii apodyktycznego i monopolistycznego systemu i struktur. Dzięki temu, Watykan mógł przez długie lata, praktycznie na całym świecie przemilczeć i tuszować seksualne przestępstwa biskupów i księży na nieletnich! Na tym nie kończy się historia utrzymywanej w mocy do dzisiaj inkwizycji. Nie sięgając daleko wstecz, na przełomie XX i XXI wieku, bardzo wielu znakomitych biskupów i teologów, którzy przez swe badania i odkrycia naukowe odsłonili prawdę, którą nauczali i głosili w Kościele Powszechnym, zostało uznanych za wrogów Kościoła z nakazem milczenia i karą zakazu nauczania. Wywierany przy pomocy władzy psychiczny terror, metody duchowych wewnętrznych tortur na osobowościach często niezwykle uzdolnionych profesorów oraz przedstawicieli nauk, dzisiejszej teologii orientującej, są nadal stosowane bez najmniejszych skrupułów. Wymaga się jedynie ślepego posłuszeństwa i irracjonalnej uległości. Obiektywizm badań i odkryć, uznanych w świecie przez miliony wiernych oraz Prawda – nie liczy się. Watykan prawdy się boi i lęka. Pozbawienie profesury na uniwersytecie, zmuszenie do milczenia, wygnanie na banicję, to obecne metody inkwizycji. Przykładów więcej niż potrzeba. Wielki teolog francuski Pierre Teilhard 157 de Chardin (1881 – 1955), który na przełomie XIX i XX wieku ostrzegał, iż „Watykan broni jedynie struktur swojego systemu a nie prawdy”, już w 1912 roku, przez watykańską inkwizycję został skazany na wygnanie do Chin! W 1995 roku francuski biskup Jacques Gaillot diecezji Evrax w Normandii, został dekretem Watykanu pozbawiony możliwości sprawowania urzędu. Powodem odwołania było wielkie zaangażowanie w świadczenie i organizowanie pomocy biednym, bezdomnym i potrzebującym. Funkcjonariusze Watykanu zakpili sobie z biskupa Gaillot degradując go do tytularnego biskupa Partenii, miasta kiedyś położonego na Saharze, które upadło przed 1500 laty, gdzie obecnie żyje zaledwie garstka chrześcijan. Odpowiedzią na cynizm Watykanu, współczesną Inkwizycję nie tylko psycho-terroru, było otwarcie przez biskupa Gaillot wizualnej diecezji w Internecie www.Partenia.org. - z której pomocy i wsparcia korzysta do dzisiaj, każdego miesiąca ponad pół miliona ludzi. Jak mają się aktualnie, kompromitowani autorzy takiej decyzji, chociażby w stosunku do woli papieża Franciszka, który pragnie, aby Kościół stał się instytucją ubogich?! Emerytowany dzisiaj, 78-letni biskup Gaillot, w szerokim wywiadzie udzielonym dla katolickiego miesięcznika „Aufbruch” z dnia 6 lutego 2014r., ukazującego się od prawie trzydziestu lat, walcząc nadal o Kościół biednych, mówi: „ Bóg biednych nie jest tym, który jest nastroszony jak paw, nadęty pewnością siebie, pychą i władzą! Ubogi Kościół jest możliwy, jeśli zrezygnuje się z niesprawiedliwego osądzania, stosowania przemocy i gwałtu w stosunku do podwładnych. Jezus uzasadnił swoją działalność Dobrej Nowiny biednym, chorym, potrzebującym, pozbawionym dachu nad głową, upośledzonym, prześladowanym, nieszczęśliwym, zmuszonym żyć na obrzeżu społeczeństwa. Jezus w czasach swej młodości przeżywał boleśnie podział swojego narodu na klasy, widział zniewolenie i brutalny wyzysk oraz upokorzenia ludności przez okupację Rzymian. Z tych niezwykle tragicznych faktów i doświadczeń Jezus czerpał motywację i siły dla swojego zaangażowania tak długo jak działał publicznie w Palestynie.” Porównanie Ew. Łk. (7,22 str. 1190). Lista pokrzywdzonych przez Watykan naukowców i profesorów licznych uczelni jest długa. Naukowcy, egzegeci, specjaliści, archeologowie, profesorowie, zarzucają sobie dzisiaj, iż milczeli zbyt 158 długo, w wielu wypadkach nie ogłaszając i nie podając do oficjalnej wiadomości wyników swoich badań, znalezisk czy wykopalisk. Służą oni jednak nadal, publikując i podając Prawdę wierzącym, oczekując zarazem reform i niezbędnych korektur w Kościele Powszechnym. Drogi łatwego poznania prawdy nikt już dzisiaj nie powstrzyma. Bogata, fachowa literatura jest dostępna nie tylko w księgarniach zachodnich, ale często w mediach i Internecie. „Wstydzę się za mój Kościół i Watykan, który nadal w XXI wieku stosuje na zasadzie tajemnicy inkwizycję, wobec wielu profesorów, teologów, duszpasterzy. Dla wielu wiernych jest skandalem fakt, iż w Kościele, który powołuje się na Chrystusa i Prawa Człowieka, wyrafinowanymi metodami próbuje się dyskredytować i zniesławiać, często niezwykle uzdolnionych ludzi nauki”, mówi ekumeniczny teolog, religioznawca, prof. Hans Küng. Musiało minąć 350 lat, aby Watykan wreszcie za swoje skompromitowanie i elementarny błąd ogłupiania ludzi, przyznał się i przeprosił w wypadku historii Galileo Galilei. Watykan, ze swoją błędną doktryną, utknął w chaszczach hellenistyczno–rzymskiej tradycji, kiedy dzisiaj należy orientować się przede wszystkim na historycznej, Wielkiej Osobowości Chrystusa, ewangelii Dobrej Nowiny, którą należy odkrywać a nie nią spekulować. Przedstawicielom Watykanu chodzi o politykę, władzę, o podtrzymanie systemu a nie o Prawdę! Nie ten jest katolikiem, który bezkrytycznie zgadza się i przytakuje Rzymowi. Taka totalna identyfikacja, jest więcej niż przesadą, ale przede wszystkim zbyt wielkim obciążeniem. Jest bardzo wielu światłych katolików, którzy stawiają bardziej niż przemyślane pytania dotyczące doktryny Kościoła, problemów dyscypliny w Kościele czy też moralności. I tych właśnie, za tę odwagę, często brutalnie się dyskryminuje! Katolikiem jest ten, kto identyfikuje się z Kościołem Powszechnym na całym świecie, pragnąc iść śladami drogi i nauki Chrystusa, więcej nie jest wymagane. Wierzący w Jednego Jedynego Boga, nie może sprzedać swojej duszy – 159 populizmowi, kapitulacji przed inkwizycją, półprawdom, monopolizmowi, nauce, która nie pokrywa się i nie zgadza z odkryciami badań Biblii, czy wreszcie władzy lub hierarchom, oczekującym wiary w absurdy oraz ślepego posłuszeństwa i uległości. W bardzo wielu intelektualnych środowiskach, także i wiernych, należących jeszcze cierpliwie do Kościoła Powszechnego a znajdującego się w głębokim kryzysie, stawia się następujące pytania: 1. Czy z takimi strukturami, średniowieczno–monarchistycznego systemu i historią inkwizycji oraz skandali seksualnych duchowieństwa, prania „brudnych” pieniędzy w bankach należących do Watykanu itd., skompromitowana Instytucja Kościoła i Rzymu może być jeszcze wiarygodna? 2. Czy przedstawiciele i hierarchowie Watykanu, piastujący często wysokie urzędy i stanowiska, mający tak wiele przywilejów, w ogóle wierzą w Jednego Jedynego Boga? 3. Na końcu XX wieku, podczas zgromadzeń europejskich krajów G 8, i światowych przywódców potęg i znaczących narodów G 20, postawiono także z niepokojem, w stosunku do Watykanu i Instytucji Kościoła, wyżej wymienione dwa pytania. Odpowiedź była jednolita i jednoznaczna: „kto idzie po trupach do celu i każdy środek uważa jako dobry do jego osiągnięcia, musi wreszcie znaleźć swój koniec. Dalszy komentarz nie jest konieczny". 4. Jeżeli ktokolwiek potrzebuje religii, aby rozprzestrzenić zło, jest to najtragiczniejsze, co człowiek może wybrać, czemu może ulec i czemu może służyć! 5. „Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi!” Ew. Mt. (5,13 str.1128). Nikt dzisiaj nie może zaprzeczyć, iż Instytucja Kościoła nie znajduje się w głębokim kryzysie wiary. Kryzys Kościoła wg naukowców teologii orientującej, leży w nieuwzględnieniu, pominięciu Wielkiej Osobowości Jezusa Chrystusa! Jezus nie stworzył i nie ustanowił żadnego systemu wyznawania wiary, lecz zdrową i wolną drogę życia z Bogiem i w Bogu, której nie trzeba udowadniać, lecz nią kroczyć i ją przeżywać! Kościół, 160 który historycznego Chrystusa fałszuje i degraduje, zniszczy sam siebie. W XXI wieku człowiek jest szczególnie zobowiązany do świadomości, iż jest odpowiedzialny za przyszłość! Dzisiaj nie chodzi o to, kto ma rację, lecz o wiele więcej, o wiarygodność życia, oraz przyszłość Kościoła Powszechnego. Jeden Jedyny Bóg nie oczekuje od człowieka wiary w iluzje, a tym bardziej w absurdy! Bóg oczekuje od wierzącego człowieka miłości, której jedyną i zasadniczą normą jest rozum, serce, dobro i nadzieja. „Nie każdy, kto mówi: ”Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie”. Ew. Mt. (7,21 str.1131). Przebogate w zapisy, sprawozdania i protokoły, watykańskie archiwa, pilnie strzeżone milczą nadal. Nikt dotąd nie zna dokładnie zysków materialnych z kar inkwizycji oraz liczby ofiar, które wg obliczeń historyków sięgają przynajmniej setek tysięcy ludzi czy milionów, tzw. heretyków, nie tylko w Europie. Materialne bogactwo Instytucji Kościoła, realnie widoczne i dostrzegane przez wiernych do dzisiaj, pochodzi w wielkiej części z nagminnie stosowanych kar pozbawienia i zagrabiania ofiarom ich majątków. Przeszłość od wielu wieków trwającej i do dzisiaj nie odwołanej inkwizycji – kłopotliwej kompromitacji Watykanu, to bolesna i tragiczna karta historii Kościoła rzymsko-katolickiego. W praktykowaniu inkwizycji, nadal w trzecim tysiącleciu, to nie tylko jej formalne utrzymanie w mocy, lecz dalsze pomijanie prawdy i stosownie represji wobec jej przedstawicieli. INTELIGENCJA Z j. łacińskiego – intelligentia – pojmowanie, rozumienie. Zdolność rozumienia otaczających człowieka sytuacji i znajdowanie na nie właściwych, celowych reakcji. Rozróżniamy: 161 1. Inteligencję intelektualną – tzn. przejrzysta wiedza, którą dysponuje dany człowiek. Analityczna inteligencja, dzięki której powstają coraz to nowe określenia, które są definiowane dla lepszego ładu i porządku na świecie oraz obiektywnego rozwiązywania nowych zagadnień i problemów. Dzisiaj człowiek poznaje i wie o wiele więcej. Tego wielkiego przywileju myślenia nie wolno pozostawiać sobie „na potem”, tym bardziej, iż w osiągnięciu wysokiego ilorazu inteligencji pomaga człowiekowi dobre wychowanie, środowisko, nauka, kultura itp. Energia intelektualna inteligencji u człowieka polega na szybkim przetwarzaniu w naszym umyśle informacji, zależnych także od objętości mózgu, opanowania języka w mowie i piśmie. 2. Inteligencję emocjonalną – którą można doświadczalnie udowodnić oraz rozważać na podstawie myśli Platona, św. Augustyna czy wreszcie psychoanalityka Freuda. Człowiek jest przede wszystkim stworzeniem namiętności, uczuć, bólu i cierpienia, zdolnym odczuwać stany psychiczne u innych ludzi (tzw. empatia). W drugim rzędzie człowiek jest stworzeniem zdrowego rozsądku. Dzisiaj, generalnie problem człowieka polega nie tylko na próbie i wysiłku przeżycia, jak u ludzi pierwotnych, lecz na dalszym rozwoju i postępie ludzkości. Jeśli połączymy te dwie formy inteligencji, będziemy w stanie zrozumieć samych siebie oraz motywować innych do dobra i humanitarnej postawy. Iloraz inteligencji człowieka ma powiązanie z dwoma do pięciu tysięcy genów, które dziedziczymy i z którymi przychodzimy na świat. W jakim procencie nasza inteligencja jest faktycznie uzależniona od dziedziczenia, nie ma na to do dzisiaj jednoznacznej odpowiedzi. 3. Trzecią formą inteligencji jest inteligencja duchowa. Dotychczasowe badania i odkrycia astrofizyki wskazują na bliskość i powiązania makro i mikro elementów także w Kosmosie. Człowiek jest cząstką całości Wszechświata. Mówiąc obrazowo, jest gałęzią religijno – duchowej sfery, która pozwala nam zrozumieć, iż jesteśmy cząstką ogromnego pnia Stworzenia. Włączeni, zakotwiczeni we Wszechświecie. 162 Inteligencja ta pozwala nam poznawać duchowe wartości i stawiać pytania dotyczące transcendencji, tzn. tego, co jest poza człowiekiem, przede wszystkim egzystencji Boga. Duchowa inteligencja pozwala nam pozyskać orientację w sferze życia wewnętrznego człowieka. Podłożem tego fenomenu jest biologia, tzn. komórki neuronów w naszym mózgu, które można zlokalizować pod szyfrem „40 Herz” drgań neuronów, przede wszystkim podczas snu człowieka. Dlatego neurobiolodzy nazywają ten fenomen „punktem Boga” w naszym mózgu. Ewolucyjny proces rozwoju mózgu człowieka , przez okres milionów lat, pozwolił na ukształtowanie systemu sensorów umożliwiających widzenie sensu życia, wartości oraz reguł etycznych i moralnych, dobra i miłości. Ten fenomen nie ogranicza się jedynie do religii i wiary. „Punkt Boga” należy rozwijać, mieć go ciągle na uwadze, aby człowieczeństwo było wiarygodne; bezustannie na drodze lansowania, postulowania i realizowania dobra osobistego, społecznego i religijnego. Na istnienie tzw. „punktu Bożego” w nas, mamy dowody. Archaiczne, pierwotne kultury, najstarsze kultury w dziejach ludzkości posiadały zorganizowany system bogów i bogiń, zawsze próbując, choć brakowało na to środków i możliwości, wiedzy itp., poznać nie tylko planetę Ziemię, ale otaczający nas Wszechświat i Boga. Jednym z dowodów na istnienie „punktu Bożego” w człowieku jest oczywiście Biblia – Księga wielu Ksiąg. Dzieło człowieka, ludzie piszą co ich fascynuje, zastanawia, co przeżywają, co czynią, myślą i w co wierzą. Dlatego nie należy się dziwić, iż tylko niewielu w Biblii nazywanych jest świętymi, których byśmy nigdy nie poznali, gdyby nie byli wymienieni w Kazaniu na Górze, lecz np. na innym, starym pergaminie, wykutych imion w skale, na kamiennych płytach lub głazach. Może zgoła na korze drzewa? Czy ci ludzie święci, z pradawnych, minionych czasów, nie znani z imienia, nie mogliby być dzisiaj już świętymi? Biblia nie pochodzi od Boga i Bóg nie jest jej autorem. Biblia jest księgą sporządzoną i napisaną przez licznych autorów, tekstów płynących z ich doświadczenia wiary w Boga. Pismo Święte nie jest świętym, jakkolwiek jeszcze je tak niektórzy nazywają. 163 Biblia jest odzwierciedleniem czasów, w których powstawała. Świadectwem wielowiekowego rozwoju i wzrostu religijnej tradycji Izraela. Biblia jest wielkim wyznaniem wiary i czasu. Jednak nie świętą ani boską księgą. Jest błędem wierzyć, iż wszystko, co napisane jest w Biblii, jest prawdą i to czego w niej nie ma, nie należy do niej. Biblia nie składa się ze słów Boga, lecz ze słów, określonych przeżyć i doświadczeń człowieka dotyczących jego wiary. Fałszywe jest przekonanie, iż Biblia jest dowodem egzystencji Boga. Biblia jest dowodem istnienia ludzi, którzy w Boga wierzyli. Dowodem niekończącego się poszukiwania i próby zrozumienia Boga, wiecznego szukania Boga wszystkich czasów, bez jakichkolwiek barier i granic. Właśnie to czyni Biblię wyjątkową Księgą wielu Ksiąg. Historyczno – krytyczne, naukowe badania Biblii trwają już 200 lat i nie są skierowane przeciwko Instytucji Kościoła, jak mniemają tradycjonaliści. Badania odsłaniają jedynie ziarna prawdy o Biblii. Celem badań i odkryć jest dogłębne zrozumienie i interpretowanie Biblii. Wiara nie musi być zależna od Biblii, ale Biblia pomaga w procesie zrozumienia wiary w Boga, która to powinna być przez całe życie człowieka czujna, byśmy nie ulegli religijnemu fanatyzmowi, lub co gorsza, dawania wiary absurdom. Właśnie przy pomocy dalszego kształtowania, udoskonalania oraz chęci poznania i zwiększenia inteligencji (jej ilorazu), człowiek, który wierzy, ludzie wierzący, powinni pisać Biblię wiary w Boga dalej, przez wiarygodne świadectwa życia, postępowania, pozytywnego rozwoju. Wspaniała architektura i piękno tysięcy kaplic, kościołów i katedr – budowli wzniesionych przez człowieka, nie jest dowodem egzystencji Boga, lecz ludzi, którzy tam oddają Jedynemu Bogu swą pamięć, chwałę i dziękczynienie. Może właśnie na podstawie „Bożego punktu” w swym mózgu, zapytamy: „ to która religia jest najlepszą?!” Odpowiedź Dalai Lamy, tybetańskiego buddysty: „najlepszą religią jest ta religia, która czyni człowieka coraz to lepszym”. No tak, ale co czyni człowieka lepszym? Miłosierdzie, wrażliwość, człowieczeństwo, dobroć, zrozumienie, tolerancja, miłość, itp., itd. 164 Religia, której uda się uczynić człowieka coraz to lepszym, jest najlepszą religią. Nie można twierdzić, iż chrześcijaństwo apodyktycznie sterowane od wieków przez przedstawicieli Watykanu, który uzurpuje sobie władzę i obwarowuje się monopolizmem, pozostawiając poza sobą „konkurencję” innych światowych religii, posiada wyłączność na arsenał środków do zbawienia, dysponuje jedyną drogą, której pragnie Bóg. Twierdzenie, jeszcze do niedawna lansowane przez Watykan: „poza Kościołem nie ma zbawienia” jest błędne i było błędne! Slogan ten jest nie tylko wynoszeniem się ponad drugich, pychą, lecz jest fałszywym twierdzeniem, bowiem „Boży ocean” środków i możliwości zbawienia jest bez granic. Wielkość i Miłosierdzie Boga są niepojęte. Wiara jest zawsze osobista – człowiek i Bóg, bez jakichkolwiek trzecich elementów pośrednictwa, jak np. ofiara między człowiekiem a Bogiem. W Boga wierzyć, nie oznacza o Nim jedynie myśleć, lecz Boga odczuwać sercem i rozumem, w sobie i wokół siebie. Człowiek uczy się za mało z historii ludzkości. Czy ma to bezpośredni związek z ilorazem inteligencji? Prawdopodobnie nie, stwierdza prof. Gerhard Roth, pracujący na Uniwersytecie w Bremie od 1976roku, kierujący Instytutem Badań mózgu człowieka, autor ponad dwustu publikacji naukowych! Człowiek skłania się często do wykorzystywania swojej wiedzy i niestety inteligencji, w złym kierunku, np. nadużywania władzy, prowadzenia wojen, korupcji, niszczenia natury itd, będąc najczęściej wyrachowanym i cynicznym egoistą. Żadna apelacja, upomnienie nawołujące do zachowania umiaru, zdrowego rozsądku, humanitarnej postawy, nie jest przez nich respektowane i niestety, nie jest gwarancją do powstrzymywania dyktatury, monopolizmu, nadużywania władzy, tragedii terroryzmu i dramatów na tej ziemi. Rady na codzienne życie dotyczące inteligencji: • Ludzie inteligentni nie rozmawiają o banałach, lecz o problemach, 165 • Ludzie wierzący i inteligentni, wobec tragicznego kryzysu Kościoła, zachowują spokój, „nie chowają głowy w piasek”, pozostają otwarci, czujni i krytyczni, mając świadomość, że nie chodzi o to, kto ma rację czy będzie miał rację, lecz chodzi o przyszłość Kościoła Powszechnego. Chodzi o przyszłość wiarygodnej wiary, zgodnej z Prawdą. • Ludzie inteligentni żyją w pokorze, tzn. w prawdzie, dostrzegając cały wachlarz codziennych zagadnień, mechanizmów stworzonych przez człowieka, które zbyt często służą jedynie systemom, a nie społeczeństwom, zakłamaniu, a nie prawdzie. Raoul Heindrich France ( 1874-1943) austriacki biolog powiedział: „Zastanawiająca, niezwykła, twórcza inteligencja ukazuje się w całym stworzeniu, przede wszystkim wskazująca na możliwość osiągnięcia inteligencji u człowieka”. INTYMNOŚĆ wymagana i oczekiwana przez człowieka, jest elementarną potrzebą zaszczepioną w naszej naturze. Termin pochodzi od łacińskiego słowa – intimus – wewnętrzny, głęboki, pełen zaufania i tajemnic. Określenie to mówi o stosunku zaufania do kogoś. W słowie tym żyje pełnia respektu do drugiego człowieka. Filozof F. Nietzsche zapytał kiedyś: „co jest w nas najbardziej ludzkie?” i odpowiedział zarazem: „drugiemu zaoszczędzić wstydu!” Fakt, iż ktoś może się aż do szpiku kości kompromitować, bliźnich obrażać i zawstydzać, jest dzisiaj często na porządku dziennym. Zawstydzać drugich jest w XXI wieku „nowoczesną modą”, brakiem taktu w Internecie czy w telewizji i życiu publicznym. Spotykamy to także na scenie politycznej, gdy ktoś walczy tonem populizmu, bezwzględności, władzy, dążenia po trupach do celu, łamiąc reguły moralności i praw, posługując się półprawdami, manipulacją, tanią propagandą czy wreszcie kłamstwem. Z jakiego powodu człowiek ma się wstydzić – pytają niektórzy. Granice intymności i wstydu przebiegają różnie w różnych częściach świata. 166 Wstydź się! Nagle człowiek radykalnie jest rzucony na osobistą płaszczyznę wychowania, wrażliwości i intymności! Jeśli ktoś sam w sobie boleśnie odkryje, iż w wielu wypadkach powinien się jednak wstydzić, równocześnie osiąga wyższy pułap, tak koniecznej i nieodzownej intymności. Wstyd bowiem ukazuje osobistą godność i godność drugiego człowieka. Intymność i wstyd – wielkie tematy osobistego i społecznego życia, wymagają wobec licznych nadużyć wielu korektur i zmian! Wołanie: „a wstydź się” – jest bezwarunkowym wskazaniem, regułą i normą moralności! Intymność i wstyd są naturalnymi i charakterystycznymi cechami człowieka. Dzieci są tego najlepszym przykładem, kiedy w okresie dojrzewania, także wobec własnych rodziców, pragną zachować swoją intymność. Potrzeba człowieka do osobnego pomieszczenia, łóżka do spoczynku i snu, prysznica czy toalety, są tak stare jak Adam i Ewa, którzy wstydząc się, zauważyli w raju, iż są nadzy. Zachowanie dystansu i respektu w stosunku do prywatnej strefy ciała i ducha, jest wielką potrzebą chwili. W urzędach, na dworcach, bankach itp., spotykamy często prośbę o zachowanie odstępu, dystansu. Współcześnie nazywane „Strefą HULA – HOP”, tzn. dystans, kultura reakcji i zachowań, dobre maniery wychowania są stróżami intymności i prywatności, które kiedyś nazywano uprzejmością, grzecznością lub serdecznością. W przypadku pielęgnacji ciężko chorej osoby, zawsze pozostaje obawa, między przekroczeniem granicy zbytniego zbliżenia, a zachowaniem należytego dystansu. Kuratela nad kimś, a jego wolna wola, kontrola podopiecznego i zaufanie, powinno zawsze mieć pierwszeństwo. Cóż, kiedy człowiek się zestarzał? Ciało naznaczone drogami losu życia jest podobne do mapy zróżnicowanej krainy. Starość wymaga przyjęcia do siebie tego faktu wszelkich przywar, dolegliwości wieku, braku sił z wielką pokorą! W tym przypadku nie ma się czego wstydzić, znosząc z godnością podeszły lub swój bardzo zaawansowany wiek. „Jeśli zbliża się koniec pracy i nadchodzi wieczór, ogarniają moje serce uczucia pewności, znalezienia się na łonie rodziny, wśród tych, których kocham i mnie kochają…” pisze psycholog Winibald Müller w swojej książce pt.: „Intymność”. 167 Intymność, to zaufany przyjaciel człowieka, którego nigdy nie powinno się zdradzić. Intymność wzbogaca człowieka przez możliwość wiarygodnego komunikowania się i rożnych form szacunku, dobra i miłości w rodzinie a także wśród prawdziwych przyjaciół i bliźnich. JĘZYKI STAROŻYTNE I JĘZYKI BIBLII Bez względu na to, jak ktoś ustosunkowuje się do Biblii, musi wziąć pod uwagę fakt, iż jej autorzy pisząc teksty, posługują się specyficznym, religijnym językiem. Używają licznych symboli i metafor, tzn. porównań i przenośni, przez które obrazowo przybliżają omawiany temat. Biblia zawiera w sobie liczne formy literackie, poezję, sagi, przypowieści. Biblii nie jest obca mitologia, czyli podań o bogach i boginiach, funkcjonujących w danej religii na przykład mitologia grecka czy mitologia rzymska. W zmienności czasów, ogromnej eksplozji możliwości naukowego poznania i postępu, nie można religijnego języka Biblii, tylko i wyłącznie „słowo w słowo” – dosłownie odczytywać, próbować zrozumieć lub bezkrytycznie interpretować. Inaczej, bez wnikliwych pytań i odpowiedzi dotyczących starożytności, życia i kultury, tradycji i zwyczajów, itp., religijna mowa zgubi swój sens i znaczenie. Równocześnie należy uwzględnić liczbę „węzłów gordyjskich” i trudności we właściwym, obiektywnym odczytaniu zdań, sformułowań, twierdzeń, przypuszczeń religijnej mowy, która powiązana jest licznymi nićmi zdarzeń i faktów, generacji poprzednich nie tylko stuleci, ale tysiącleci. Jeśli oba te warunki będą respektowane i spełnione, otworzą się nowe źródła pełniejszego zrozumienia intencji autorów, które popłyną innym korytem rzeki, dalszego poznania i prawdy, aniżeli dotąd! To co przeżywamy na co dzień, czyli akty psychiczne które zawsze odnoszą się do czegoś do jakiegoś przedmiotu dlatego z tej racji filozofowie zwracają baczną uwagę na trzy logiczne dyscypliny odnoszące się do danego języka, aby go właściwie odczytać: Syntaktyka – teoria składni logicznej, zajmująca się relacjami pomiędzy wyrażeniami danego języka. Semantyka – dział jezykoznactwa, którego przedmiotem jest analiza znaczeń wyrazów, tzn., jakie są relacje pomiędzy wyrażeniami języka, a tym, do czego te określenia się odnoszą. 168 Pragmatyka – uczonych interesują w procesie komunikowania się ludzi, relacje pomiędzy językiem a znakami słownymi, jego użytkownikami, czyli interpretorami wypowiadającymi zdania lub słuchaczami. Pragmatykiem jest ten, kto oznacza się logicznym, rzeczowym i praktycznym sposobem myślenia i działania, umiejący trafnie przewidywać skutki podejmowanych działań. Jeżeli język jest przejrzysty, a nie zagmatwany umiejętnie i logicznie użyty, może być przy pomocy przedstawionych faktów potężnym środkiem dowodowym, co w opracowaniu tekstów usiłowałem, jako autor mieć to na uwadze. Język aramejski - język ten był znany w czasach życia Jezusa na całym bliskim wschodzie. Uczeni przypuszczają, iż Jezus posługiwał się jednym z dialektów tego języka. Izraelici mieli swoje korzenie w ludach Aramejczyków, którzy pierwotnie pochodzili z Arabii, o kulturze Mezopotamii. Język ten był wpierw językiem handlowym w Asyrii i Babilonii, na skutek tego faktu, rozprzestrzeniał się, aż wszedł do użytku codziennego, którym posługiwał się również Jezus. Jeszcze później uznano ten język i podniesiono do rangi języka urzędowego. Najbardziej wyraźne jego ślady znajdujemy w Starym Testamencie, np. w Księdze Estery (4,8 lub 6,12) oraz Księdze Daniela (2,4 lub 7,28). W Księdze Rodzaju (25,23 str. 44), czytamy: „Dwa narody są w twym łonie, Dwa odrębne ludy wyjdą z twych wnętrzności, Jeden będzie silniejszy od drugiego, Starszy będzie sługą młodszego”. Wypowiedź ta nie tylko zapowiada narodziny bliźniąt Ezawa i Jakuba, jest to równocześnie analogia do prawa lewiratu! Lewirat był zwyczajowym małżeńskim prawem, respektowanym w wielu krajach ludów Azji, wg którego wdowę powinien poślubić brat zmarłego męża, nawet jeśli jest już żonaty. Tak wiele może być ukryte w jednej zaledwie wypowiedzi w Biblii. Jezus Dobrą Nowinę głosił w starożytnym języku aramejskim, na co dzień posługując się dialektem tego języka. Dopiero później wyparł go język arabski i stał się językiem wschodu. 169 Język aramejski oraz siostrzane języki hebrajski i arabski, posiadają słowa i określenia, które w zależności od kontekstu mają różne znaczenia, co stanowi dla językoznawców największą trudność w oddaniu właściwego sensu zdania, co autor pragnął rzeczywiście w danej chwili wyrazić i przekazać. W badaniach naukowych od dawna zalecana jest wielka ostrożność i precyzja w tłumaczeniu tekstów biblijnych, bowiem częściowo Stary Testament, był napisany ówcześnie właśnie w tym języku. Etymologia zajmuje się pochodzeniem wyrazów i pierwotnym, właściwym ich znaczeniem. Język hebrajski – należy do grupy języków semickich, pierwotnie języka aramejskiego. Z czasem, po niewoli egipskiej, aramejski wyparł język hebrajski, który pozostał jednak językiem ludzi wykształconych i kapłanów, używanym w świątyniach. Przypuszcza się, iż jeśli Jezus pragnął powiedzieć coś bardzo ważnego, rozstrzygającego, używał języka hebrajskiego.Bogactwo zaś języka staroaramejskiego jest niezwykle trudne do zrekonstruowania, ze względu na wiele ówczesnych odmian dialektów tego języka oraz niejednokrotnie brak jednorodnego znaczenia wielu słów, które w zależności od kontekstu znacznie różniły się między sobą. Świadczą o tym tablice w synagogach, napisy na grobowcach, na monetach z tego okresu i znalezione w Qumranie fragmenty Starego Testamentu, które nie są oryginałami Biblii. Język hebrajski posiada fenicki alfabet złożony z 22 konsonantów. Wzbogacenie tego języka nastąpiło później. Języki to żywe archiwum ewolucji i rozwoju, gdzie każde słowo zawiera korzenie archaicznego dźwięku i brzmienia. Do dzisiaj ten aspekt wielu języków nie jest jeszcze wystarczająco zbadany. W wypadku Biblii język hebrajski odgrywa ważną rolę, reflektując ówczesną kulturę. Język grecki – pochodzi z rodziny języków indoeuropejskich,w starożytności używany na półwyspie Bałkańskim, na obszarze Grecji oraz w Małej Azji. Natomiast starogrecki datuje się od XV wieku p.n.e. - w połączeniu z językiem attyckim, a dopiero w IV wieku p.n.e. z Koine , które później przekształciły się w dialekty. Stary Testament był w częściach pisany w języku hebrajskim, który Izraelici nauczyli się od Kanaitów – narodu żyjącego około 1300 roku p.n.e. Od VI wieku p.n.e. teksty Starego Testamentu , były także redagowane 170 w języku aramejskim.Za życia Jezusa w Galilei, język hebrajski był także używany podczas sprawowania rytuałów kultu. Bardziej jednak dla wykształconych Żydów, miał także znaczenie język Koine , którego korzenie sięgają klasycznego języka greckiego. Między 250 rokiem p.n.e. a 100 rokiem po Chrystusie, w egipskim porcie Aleksandrii , przetłumaczono Stary Testament na język grecki, który tradycyjnie nazwano septuagintą (obrazowo 72 tłumaczy, w 72 dniach). Tłumaczenia to posiadało dla ówczesnego Kościoła duże znaczenie.Później także Nowy Testament przetłumaczono na język grecki,co ma dużą zaletę, bowiem pierwsi chrześcijanie znając rozpowszechniony język grecki,mogli zrozumieć czytane teksty. W II wieku n.e przetłumaczono teksty bibilijne na język łaciński. Tłumaczenie to posłużyło koptyjsko – greckiemu Kościołowi. Dopiero w V wieku n.e. Wulgata została opracowana przez św. Hieronima (347420). Następnie dzięki reformatorowi Marcinowi Luthrowi (1483-1546) , zachodnia Europa doczekała się tłumaczenia na język niemiecki.Tego wielkiego dzieła dokonał Luther w latach 1522-1534. Wiele dalszych tłumaczeń na inne języki ma swoją długą i trudną drogę. Jeszcze do dzisiaj pracują językoznawcy nad optymalnym przetłumaczeniem Biblii. Język łaciński - pochodzi z włoskiej odmiany języków indoeuropejskich. Język starożytnych Rzymian – LATINA – lingua – „łaciński” – znaczy język. Alfabetu i pisma przyjętego przez Rzymian od Greków w odmianie zachodniej, używane w wielu krajach. Bardzo ogólnie, powyższe spostrzeżenia, mają zwrócić uwagę i uświadomić czytelnikowi, iż np. Stary Testament nie ma jednolitości. Teksty ksiąg różnią się od siebie i to znacznie. A więc i tutaj, zalecana jest przez egzegetów duża powściągliwość i ostrożność we właściwym, obiektywnym odczytywaniu i zrozumieniu Biblii. Jezus Chrystus, jakkolwiek potrafił pisać i czytać, nie pozostawił po sobie żadnego śladu na piśmie. W swojej działalności Jezus posługiwał się językiem mówionym, opisowym, porównawczym. Przypowieści odtwarzały często życie codzienne, Jezusowi nie były obce obrazy zaczerpnięte z natury i liczne symbole obrazujące prawdę o świecie, życiu i Bogu. 171 Jedną z najbardziej znaczących przypowieści, wzbudzających ufność i nadzieję, jest przypowieść o synu marnotrawnym, Ew. Łk. (15,11 – 32 str. 1201). Przypowieść ta doskonale ilustruje, iż Jeden Jedyny Bóg, podobnie jak dobry, wielkoduszny i miłosierny ojciec swego syna, przyjmie nas z powrotem do niewyobrażalnych Wymiarów i Rzeczywistości Nowego Życia po śmierci. JEZUS CHRYSTUS Jakkolwiek o Jezusie wiemy niewiele, to jednak Jego nauki przez wieki kształtowały nasz świat. Historyczny czy dogmatyczny? – Jezus urodzony w Nazarecie był bez wątpienia postacią historyczną, którą wspominają przy różnych okolicznościach starożytni historycy i biografowie. JOSEPHUS FLAVIUS – żyjący od około 37/38 roku, do ponad 100r.n.e. Historyk i żydowski oficer. Mądry i niezwykle inteligentny, wspomina Chrystusa jako „nauczyciela”, nie określając postaci Jezusa bliżej. PUBLIUS CORNELIUS TACITUS – żyjący od około 55/56 do 120r. po Chrystusie. Rzymski historyk i senator, wspomina i opisuje podpalenie Rzymu na rozkaz cesarza Nerona, którego obłąkańczy czyn i rozkaz, został przypisany chrześcijanom „wierzącym w Jezusa”. GAIUS SKETONIUS TRANQUILLUS – żyjący w latach 70 – 130r. po Chrystusie. Rzymski urzędnik i cesarski biograf, wspomina o „wypędzeniu z Rzymu chrześcijan wierzących w Jezusa CHRḚSTUS", (w niektórych rękopisach tego autora, równy znaczeniu z greckiego Christos, w języku łacińskim Christus). Wszystkie wyżej wymienione wzmianki o Jezusie, należy przyjąć jako dowód istnienia historycznego Jezusa, których to autorzy nie wyrażają jednak jakiejkolwiek sympatii do postaci Chrystusa. Dokładnych dat początku i końca życia Chrystusa nie można precyzyjnie odtworzyć. Jednak jest godnym zauważenia, iż jeden człowiek, w pewnym określonym odcinku czasu, w miejscu i warunkach religijno- politycznych, które nigdzie nie są oficjalnie przez dokumenty, kroniki czy akta procesu ściśle sprecyzowane i udokumentowane, potrafił zmienić świat, iż nie bez przyczyny od 172 narodzin Chrystusa określamy i liczymy kalendarzową „nową erę” ludzkości. Żaden twórca religii światowych, nie żył i nie działał na tak małej przestrzeni, jaką miała Palestyna ( 80 x 40km). Żaden nie żył tak krótko jak Jezus, zaledwie 33 lata. Żaden nie zakończył życia tak młodo i tak przedwcześnie. Jednak Chrystus osiągnął jakże nieprawdopodobny rezultat działalności. Co trzeci człowiek na świecie, czyli ok. 2 miliardy ludzi, zwie się chrześcijanami! pomimo, iż dokładnej, wyczerpującej biografii Jezusa nie da się napisać i sprecyzować. Dlaczego? Ponieważ brakuje nam bardzo wielu konkretnych i niepodważalnych faktów. Nowy Testament zawiera jedynie fragmenty z życia Jezusa. Opieramy się na przekazach czterech Ewangelii, uznanych za „kanon” nauki o Jezusie, tzn. normę, wytyczne dotyczące osobowości Chrystusa w starożytnym, pierwotnym Kościele, jako świadectwo publicznej i oficjalnej wiary, ujętej i przedstawionej w ewangelicznych tekstach, które powstały na przestrzeni 50-100 lat. Żaden z autorów Ewangelii nie znał Jezusa. Jedynie pisano o nim na zasadzie ustnych przekazów. Wystarczająco zdumiewające: Jezus, pomimo iż potrafił pisać i czytać, nie pozostawił po sobie na piśmie ani jednego słowa i nie uczynił niczego dla wiernego przekazywania swoich słów i całokształtu nauki! Jego uczniowie przekazywali jedynie ustnie, słowa i opis czynów Chrystusa dalej, w zależności od osobistego i słuchaczy charakteru, kładąc zróżnicowane akcenty na ich zrozumienie i interpretację oraz dalsze rozpowszechnianie. Ewangeliści, nie będący wprawdzie bezpośrednimi uczniami Jezusa, byli świadkami pierwotnego przekazu apostołów. Nie byli oni jedynie „zbieraczami” przekazów ustnych o Jezusie lub przedstawicielami zakorzenienia w tradycji. Ewangeliści byli teologami o specyficznych, osobistych odczuciach, którzy ustne podania o Jezusie próbowali uporządkować wg własnego planu, myśli i koncepcji. Mateusz, Marek i Łukasz wykazali się równoległą zbieżnością budowy i porządku oraz wyboru materiałów, które napłynęły z ustnych podań o Jezusie. Stworzyli oni wspólnotę spojrzenia, dlatego nazywani są synoptykami. W ówczesnym hellenistyczno-żydowsko-chrześcijańskim świecie, pisał swoje teksty Ewangelista Jan, tak interesujące, ciekawe pod względem 173 literackim jak i teologicznym. Spoglądając ogólnie i oceniając jego Ewangelię, jest ona bardziej oddalona od działalności Jezusa, tym bardziej, iż została napisana między 90 a 100 rokiem. Jezus był Żydem, działał i żył wśród Żydów i dla Żydów. Żydowskie imię Jezusa JEHÓSHUA, po hebrajsku znaczy JESCHUA w późniejszej formie JEHOSCHUA – „JAHWE jest pomocą”. Jego Biblią była Tora, czyli 5 Ksiąg Mojżesza, jego modlitwą Minjan – zgromadzenie złożone przynajmniej z 10 mężczyzn powyżej 13 roku życia, które było niezbędne wśród Żydów do niektórych ceremonii religijnych i modlitw. Jezus bardzo często brał udział i dawał się zapraszać na ucztę szabatu. Do Boga, wg żydowskiej tradycji zwracał się per Ojciec a nie Król. Można więc zapytać, do jakiego odłamu Judaizmu należał Jezus? Za czasów Jezusa istniała technokratyczna elita polityczno-religijnej społeczności, ugrupowań tj. Sanhedryn, wobec którego Jezus od początku działalności był zdystansowany, skazany na niepowodzenie i klęskę w razie kontaktów, których nie miał. Jezus był stanowczo zdystansowany do elity polityczno-religijnej władzy, praw i biurokratycznego aparatu. Napiętnował także ówczesną hierarchię kleru, kapłanów i lewitów, kontrolowaną przez rzymską okupację. Praktycznie było to zgromadzenie siedemdziesięciu mężczyzn w centralnym aparacie rządu, którzy równocześnie byli sędziami dla oskarżonych i nieposłusznych czy uznanych za przestępców. Wszystko było ze sobą skrupulatnie, często w wyrafinowany sposób powiązane i zależne od siebie. Taki stan rzeczy Jezus stanowczo krytykował. Nie miał on także nic wspólnego z powyższymi ugrupowaniami systemu, także z kapłanami świątyni Jerozolimskiej czy z reprezentantami Sanhedrynu lub Radą Starszych - wywodzących się z wpływowych rodzin i tzw. uczonych w piśmie. Jezus nie był kapłanem ani teologiem, nie należał do rządzących lub mających jakąkolwiek władzę, wpływy lub dostojności i przywileje. Historyczny Jezus nie spełniał, jak niektórzy mu przypisują, roli nadzwyczajnego proroka. Był za to wielkim, nadzwyczajnym przykładem moralności i wysokiej inteligencji, miłości i dobroci. Jezus był Wielką Osobowością! Stąd Jego prostota, zachowanie zwyczaju Szabatu, ogólna postawa skromności na co dzień i w spotkaniach bliźnich, chorych i 174 potrzebujących – były normalne, bez wywyższania się ponad drugich. Jezus okazywał swoja pasję i zaangażowanie, ale nie na sposób religijnego fundamentalisty. Jezus wykazywał głębokie zaangażowanie, entuzjazm i zamiłowanie do nauki, którą głosił. Historyczny Jezus głosił prawdę o bogactwie i potrzebie bezgranicznej dobroci, pomocy, zrozumienia i łaski dla biednych, zagubionych, dotkniętych losem życia. Nie miał nic wspólnego z tradycją tzw. „odseparowania się od świata”, którą lansowano, propagowano i głoszono w Qumranie, gdzie znajdował się klasztor: wspólnota mnichów żyjących w czystości, ubóstwie i bezżeństwie, wszystko zaś było obwarowane ślubami przyrzeczeń. Dzisiaj, na podstawie naukowych badań i wykopalisk w Qumranie, gdzie znajdował się ten klasztor na zasadach dzisiejszej sekty, trzeba zapytać, czy każde zgromadzenie, wspólnota mnichów lub zakonnic żyjących w klasztorach, które mają w gruncie rzeczy reguły ślepego posłuszeństwa, rzekomego wyzbycia, przy często niebywałym posiadaniu i bogactwie, nie pomijając tzw. czystości z Qumranu, jest słuszne, na czasie i czy rzeczywiście ci ludzie żyją i działają w duchu nauki Jezusa. Zgromadzenia, klasztory przeróżnych ugrupowań, które w swoich zadaniach i działaniu, wiarygodnie przestrzegają Ducha Jezusa, mają oczywiście także miejsce w chrześcijaństwie, mówią specjaliści od wielu wspólnot zakonnych. Działalność Jezusa, to także świadczona na co dzień pomoc i uzdrowienia. Hymny opisowe, mitologiczne opowieści mogą także świadczyć o Bożym działaniu i miłosierdziu. Teksty Ewangelii, nie mają na celu wnikać lub komentować zdarzeń. Ewangelie nie objaśniają, lecz opisują czyny Jezusa i reakcje uzdrowionych. Nie próba objaśnienia, lecz efekt rozpromienienia, radości i dziękczynienia, mają służyć opisom uzdrowień. Jezus nie oczekiwał od nikogo przekonania, że cuda się zdarzają; przede wszystkim i decydującym była wiara w Boga. Cuda nie są podważeniem lub odwołaniem praw i reguł natury, lecz powrotem do porządku i praw natury. Zdobycze i doświadczenia dzisiejszej medycyny są najlepszym tego dowodem i przykładem. Np. w Ew. Mk. (5,35 – 43 str. 1164), w opisie przywrócenia córki Jaira 175 do życia, cytowane są słowa Jezusa, skierowane do przełożonego synagogi: „Nie bój się, wierz tylko”. U Ew. Mt. (8,13 str. 1132), ponowny cytat słów Jezusa skierowanych do setnika z Kafarnaum: „Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”. W Ewangeliach znajdziemy i dalsze przykłady! Jezus od tych, którzy szukali polepszenia zdrowia czy uzdrowienia, oczekiwał właśnie wiary w Boga, zwracając uwagę nie na swoją osobę i cierpienie chorego, lecz na uzdrawiającą Moc i Miłosierdzie Boga, na pełne zaufanie do Boga, które są podstawowym i elementarnym warunkiem pomocy i uzdrowienia dla tego, któremu pragnie pomóc i efektywnie pomaga. Jezus nie oczekiwał dogmatycznej wiary w to, co ludzie ustanowili, lecz wiary, która jest większa od paraliżującego strachu, obaw i lęku! To są najwspanialsze i rzeczywiste argumenty, iż Jezus nigdy i w żadnym przypadku nie przekroczył granicy wywyższania się czy zrównania, identyczności swojej osoby z Bogiem. Jezus historyczny nauczał, iż Bóg był i jest przed pierwszą i ostatnią Rzeczywistością! Zapytajmy: czego realnie i rzeczywiście pragnął Jezus Chrystus? REPREZENTOWAĆ I BRONIĆ BOŻEJ SPRAWY, KTÓRĄ JEST ZBAWCZY IMPULS, IŻ CZŁOWIEK TYLKO PRZEZ DOBRO I MIŁOŚĆ DOJDZIE DO BOGA. JEZUS WYKAZAŁ ŁĄCZNOŚĆ Z BOGIEM I DAJĄC NAM PRZYKŁAD PRAGNĄŁ WIDZIEĆ LUDZI DUCHOWO ODNOWIONYCH W PRAWDZIE. O tym myślał Jezus mówiąc często o nadchodzącym Królestwie Bożym. To, że Imię Boga będzie błogosławione, uświęcone oraz poważane i Królestwo Boże nadejdzie, ukazuje Ew. Mt. (6,9 – 15 str. 1130), w zdaniu modlitwy „Ojcze Nasz (…) niech wola Twoja spełnia się na ziemi…” Niestety dla bardzo wielu „Wola Boża” stanowi jedynie pobożną formułkę i życzenie. Ludzie „Wolę Bożą ” identyfikują i zrównują z prawami ustanowionymi przez człowieka i systemy, niestety także i religii. „Wola Boża” nie jest identyczna i taka sama z zapisanym paragrafem czy ludzkim prawem. Przede wszystkim nie jest identyczna z np. często fałszywie i błędnie interpretowaną tradycją, tak dalece, iż pod pozorem 176 „Woli Bożej” może się – jak w inkwizycji – dokonywać bardzo wiele zła, przeciwko i niezgodnie z „Wolą Bożą”. Interesującym jest fakt, iż w Mojżeszowym prawie, było skumulowanych i zgromadzonych 613 nakazów i zakazów, a w zrewidowanym przed kilku laty przez Watykan Kodeksie Prawa Kanonicznego, jest zawartych aż 1752 tzw. „kanonów” – reguł, dotyczących Instytucji Kościoła, kleru i wiary. Jezus jednak, nie był żadnym ustawodawcą regułek, reguł, przepisów czy paragrafów. Takim też nie pragnął ani nie chciał być! Jezus nie jest autorem jakichkolwiek konstrukcji praw, zbioru reguł lub przedstawicielem trybunału konstytucyjnego. Historyczny Jezus nie jest autorem teologii moralnej ani kodeksu rady administracyjnej. Jezus nie pozostawił żadnych obyczajowych reguł, rytuału religijnego kultu, wskazówek jak musi człowiek się modlić lub jak musi odnosić się do świętych miejsc i czasu. Sama modlitwa „Ojcze nasz..”, przez najstarszych Ewangelistów wcale nie jest przekazywana w pełnej wersji. Mateusz i Łukasz przekazują jej treść różnych odmianach. Nie w wołaniu i słowach, ten: ”kto mi mówi Panie, Panie…” Ew. Mt. (7,21 str. 1131), spełnia Wolę Bożą, nie w monotonnym powtarzaniu słów, lecz Modlitwie Dobra i Miłości oraz czynów, powinien znajdować się korzeń i zasada PIERWOTNEGO PRZYWILEJU, które zobowiązany jest człowiek realizować w codziennym życiu, przez wolność, rozwagę, roztropność, wiarę, sprawiedliwość, dobro i miłość, poszanowanie własnej i cudzej godności i człowieczeństwa, właściwego zrozumienia ufności i nadziei, itp. Chrześcijaństwo to religia miłości, z tego faktu bardzo wielu nie zdaje sobie sprawy, nie uświadamia sobie i nie realizuje na co dzień albo co gorsza, wcale tego nie wie. Człowiek z natury nie jest zły, lecz ma przywilej od początku swojej egzystencji i życia, rozwijania się ku dobremu! Dlaczego historyczny Jezus był obdarzony innymi imionami? Były ku temu powody starych, żydowskich praw rodzinnych oraz tęsknoty i nadziei na przyjście wielkiego, wyjątkowego męża stanu, mesjasza, nowego króla, wybawcy z ucisku i cierpienia Izraela spod okupacji Rzymu. 177 Otóż one: JESUS – sens tego imienia, już wspomnianego wcześniej, „Bóg jest pomocą i ratunkiem”. Kto nosi takie imię, pragnie zwrócić uwagę na zbawcze działanie Jednego Jedynego Boga JAHWE, ale sam nie jest zbawicielem. Wspomniane wyżej imię JEHÓSHUA było używane, aż do Soboru w Nicei 325r., gdzie na polecenie rzymskiego cesarza Konstantyna JEHÓSHUA został uznany za drugą osobę Boga, a powyższe imię zostało zlatynizowane na imię Jezus. CHRYSTUS – od greckiego słowa Christos – drugie imię Jezusa, które jest odpowiednikiem hebrajskiego słowa MESJASZ, tytuł i imię używane przez pierwszych chrześcijan wobec Jezusa. W dalszym znaczeniu „NAMASZCZONY”, tytuł pierwotnie przysługujący jedynie królom. Porównanie Ew. J. (1,41 str.1217) „Znaleźliśmy Mesjasza – to znaczy Chrystusa”. RABBI – z języka hebrajskiego: mój Panie – nauczycielu. Ew. Mk. (10,51 str. 1170): „A Jezus przemówił do niego: „Co chcesz, abym ci uczynił? Powiedział mu niewidomy: „RABBUNI”, abym przejrzał!” Tym tytułem, zwracano się za czasów Jezusa do tych, którzy wykazywali się statusem i rangą nauczyciela, czyli dużą wiedzą. Określenie Rabbi, było także wyrazem wielkiego szacunku. Ponadto, określeniem tym tytułowano tylko żonatych mężczyzn. Teologia orientująca XXI wieku, pyta więc konsekwentnie: czy Jezus był żonaty i miał własną rodzinę? Jezus na zaszczytny tytuł RABBI, tak zareagował: „Otóż, wy nie pozwalajcie się nazywać Rabbi, uczonymi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem: jeden bowiem jest OJCIEC nasz, TEN w NIEBIE”. Ew. Mt. (23,8-9 str. 1149). Jezus nigdy nie uzurpował i nie predestynował swojej osoby syna w sensie drugiej osoby Boga; takiej wypowiedzi Jezusa nie znajdziemy w Biblii. PAN – to dalszy tytuł, którym darzono Jezusa. Ew. Mt. (8,6 str. 1132): „Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi.” Pan, to tytuł dla zobrazowania tego, co będzie końcowe, w znaczeniu eschatologicznym – od greckiego słowa „ta-és-chata” tzn. ostateczne zdarzenia. 178 SYN BOŻY 1. Starożytna kultura egipska, znała ten tytuł już prawie od 3 tysięcy lat p. n. e. W 2870r. p. n. e. udokumentowany w egipskich hieroglifach. Archeologia wykazuje jednoznacznie, iż Egipcjanie dysponowali całym systemem i zorganizowanymi grupami świata bogów. Często w trzech, ściśle związanych ze sobą konstelacjach: bóg, bogini i z ich małżeństwa zawsze lub prawie zawsze, jeden syn! Np. bóg Ozyrys, bogini Izyda i syn Horus. 2. Historycznie, tytuł „Syn Boży” był najpierw zastrzeżony dla królów i cesarzy, dopiero później rozszerzony i używany w stosunku do pierworodnych, o prawnym znaczeniu i obowiązku troski o rodziców w ich podeszłym wieku lub chorobie. W zamian, pierworodny i najstarszy z rodzeństwa otrzymywał większą część spadku i równocześnie miał jako pierwszy przywilej dziedziczenia. 3. Z czasem tytuł przeszedł, na skutek coraz to większej świadomości ludzi, na wszystkich, o czym mówi Księga Hioba (1,6 str. 539). „Zdarzyło się pewnego dnia, gdy Synowie Boży udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan poszedł z nimi.” 4. Zapytajmy, jakby zareagował Jezus, gdyby próbowano go tytułować podwójnie: jako człowieka i Syna Bożego w sensie boskości. Zdarzyło się to ze strony uczniów. Na ich prowokacje, Jezus odpowiedział: „Dlaczego nazywacie mnie dobrym? Nikt nie jest dobrym, dobry jest tylko Sam Bóg.” Ew. Mk. (10,18 str. 1169). 5. TYBERIUSZ rzymski cesarz (14 – 37r. po Chrystusie), adoptowany syn i następca cesarza Augusta. W 15. roku jego panowania pojawiają się monety, denary z popiersiem cesarza i napisem DIVI FILIUS, jako przypomnienie wielkiej władzy oraz aby nie zapomniano cesarzowi, jako „Synowi Bożemu” płacić podatków. Wspomina o tym Ew. Łk. (3,1 str. 1184) oraz Ew. J. (19,12 str. 1238) i Ew. Mk. (12,15 – 17 str. 1172). 6. Jezus nigdy nie uzurpował sobie i nie predestynował swojej osoby do rangi „Syna Bożego” w sensie równości Bogu! 179 Religia, która nie jest powiązana z nauką, nie jest żadną religią! Pragnąc zrozumieć wielką Osobowość Chrystusa, powinniśmy wiedzieć, jaka była wiara w Boga narodu Izraela. Chrześcijaństwo wywodzi się z Judaizmu! W kulturze Izraela istniały dwie wielkie szkoły rabinistyczne SZAMAJA i HILLELA, do których należeli także prorocy. Szkoły te, opierając się na Torze, czyli pięciu Księgach Mojżesza Starego Testamentu, usiłowały odpowiedzieć ludowi na dwa zasadnicze pytania: • Jaki jest, wg nauki rabinicznej, związek Boga ze światem? • Czy uważać należy Boga za istotę transcendentalną, tzn. bardzo oddaloną od swoich stworzeń, czy też przebywającą blisko, utrzymującą z nimi kontakt? Transcendencja – od łac. transcendens – przekraczający, filozoficznie; istnienie na zewnątrz, poza, ponad czymś, próba poznania bytu absolutnego poza rzeczywistością. Prawdziwa odpowiedź zawiera się w kombinacji tych dwóch idei, które się wzajemnie uzupełniają. Rozważając nie wysławiony majestat Stwórcy, uważano z czcią, iż Bóg jest rzeczywiście daleko, równocześnie Rabini zrozumieli dobrze, że ów transcendentalny Bóg jest mało dostępny człowiekowi zmagającemu się z problemami doczesnymi, który pragnie obcować z PRZYJACIELEM i PRZEWODNIKIEM towarzyszącym mu w niepewności i walce. Dlatego też rabini kładli nacisk na doktrynę Boga immanentnego w świecie (immanentny – filoz. będący wewnątrz czegoś), tzn. Boga przebywającego blisko wszystkich tych, którzy szczerze go wyznają! Koncepcja ta wypływała bezpośrednio z zasady wszechobecności Boga. W Księdze Powtórzonego Prawa (4,7 str. 177), czytamy: „Bo któryż naród wielki ma bogów, tak bliskich, jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy.” Ta myśl opiera się na fakcie wybrania i przymierza z Bogiem. Porównanie: I Księga Królewska (8,10 – 21) oraz Psalmy (144 i 145). Powszechnie stosowano w narodzie na określenie Boga nazwy „KRÓL”, co wskazywać miało na aspekt Jego majestatu, natomiast wszelkie błędne aluzje do autokratycznego wyniesienia, zmienia 180 częściej używane niż „KRÓL”, określenie na „mój, nasz OJCIEC”, którego właśnie, podporządkowując się tradycji Izraela, używał Jezus, mówiąc lub wzywając Boga – ABBA – OJCZE. Rabini i ich szkoły, pragnąc posłużyć się doktryną Boskiej immanencji, wynaleźli pewne terminy na określenie Bożej obecności, stanowczo i jednoznacznie wykluczając „cielesność” Boga. Już wtedy, takie ewentualne mniemanie uważano za iluzję i zasadniczy błąd! Najbardziej rozpowszechnionym wyrażeniem na obecność Boga jest „szechina” (z j. hebrajskiego dosłownie mieszkanie, przebywanie). Oznacza ono objawienie się Boga na scenie świata, chociaż pozostaje On w najdalszym niebie. Podobnie jak słońce, oświetla promieniami każdy zakątek ziemi, „szechina”, rozbłysk boskości, powoduje, że wszędzie czuje się jej obecność. Dlatego też „szechinę” często przedstawiano pod postacią światła. Stary Testament Księga Ezechiela (43,2 str. 1025): „… a ziemia jaśniała od jego chwały.” Słowa te komentowano: „to jest oblicze szechiny!” Można powiedzieć, że obecność Boża ustanawia bardzo silny kontakt między Bogiem a ludźmi. Choć „szechina” jest wszechobecna, lepiej odczuwa się jej obecność w pewnych miejscach i okolicznościach, które przez swój sakralny charakter, przygotowują człowieka na spotkanie z Bogiem. Ze względu na nakaz: „I uczynią mi święty przybytek, abym mógł zamieszkać pośród was.” Księga Wyjścia (25,8 str. 91), „Namiot Spotkania” uważany był za miejsce, gdzie „szechina” objawiała się intensywniej niż gdziekolwiek indziej. Siedmioramienny lichtarz w Przybytku, płonął „poza zasłoną świadectwa” , Księga Kapłańska (24,3 str. 130), aby „świadczyć wszystkim przychodzącym na świat, że „szechina” mieszka wśród Izraela, Bóg jest obecny!” W konsekwencji tego przekonania, król Salomon wzniósł i pobudował wspaniałą świątynię w Jerozolimie. Sanktuarium miało na celu przygotowanie miejsca, dzięki któremu Bóg mógłby przebywać wśród swoich stworzeń. Liczba 7 - święta liczba, oznaczała znanych ówcześnie 7 planet. To, co 181 odnosiło się do świątyni, dotyczyło także miejsca modlitw i studiów, one bowiem kierowały ducha człowieka do Boga. Psalm (82,1 str. 646) „Bóg powstaje w zgromadzeniu…” tzn. nie tylko dostojników, lecz wszystkich „synów bożych”, czyli ludu i każdego wierzącego człowieka. Innym pojęciem rabinicznym, mającym wskazywać na bliskość Boga i Jego bezpośredni wpływ na człowieka, jes