Grożą nam powodzie... i susze

Transkrypt

Grożą nam powodzie... i susze
Ekoportal.eu - ochrona środowiska ekologia ochrona przyrody recykling biopaliwa GMO odpady
Grożą nam powodzie... i susze
Współczesne zmiany klimatu przybierają coraz bardziej ekstremalny charakter. Nikogo już dziś nie dziwią sytuacje
jakie miały miejsce w Polsce w tym roku, czyli następujące po sobie okresy powodzi i susz. A wszystko wskazuje na
to, że zjawiska te mogą przybrać na sile. Z komputerowych symulacji przeprowadzonych przez naukowców
szwajcarskich wynika, że w naszym rejonie będzie nie tylko cieplej, ale grożą nam też wyjątkowe wahania temperatur.
Jednego roku lato może być skrajnie gorące, drugiego chłodne i wilgotne. Susze przeplatać się będą z powodziami.
Naukowcy z Instytutu Badania Atmosfery i Klimatu w Zurychu opublikowali swoje prognozy w najnowszym numerze
czasopisma "Nature". W artykule piszą, że Europa Środkowo-Wschodnia znajdzie się pod koniec XXI wieku w strefie
przejściowej między klimatem wilgotnym i suchym.Zmiany klimatyczne w naszym regionie będą wyjątkowo
intensywne, bo właśnie tu nasili się zjawisko zwane sprzężeniem ziemia - atmosfera. W uproszczeniu polega ono na
tym, że wilgotność gruntu wpływa na temperaturę atmosfery, a ta z kolei na wilgotność gruntu. Sprzężenie może
przebiegać na dwa sposoby. Kiedy ziemia jest wilgotna, intensywne parowanie powoduje, że powstaje więcej chmur i
zaczyna padać więcej deszczów. Robi się jeszcze wilgotniej i występuje ryzyko powodzi. Kiedy jednak ziemia jest
sucha, w wyniku sprzężenia wysusza się jeszcze bardziej. Grunt i roślinność pozbawione zostają wilgoci i występują
silne upały, ponieważ brakuje wody, która mogłaby ochłodzić atmosferę. Te upały wysuszają ziemię jeszcze bardziej. W
zależności więc od drobnych różnic wilgotności gleby mamy groźbę powodzi albo suszy. Naukowcy szwajcarscy
przewidują, że występowanie tych klęsk bezpośrednio jedna po drugiej - tak, jak w tym roku w Polsce - będzie w
Europie Środkowo-Wschodniej pod koniec wieku zupełnie normalne.Naukowcy szwajcarscy opracowali modele
komputerowe na podstawie danych z lat 1960 - 1990. Następnie modeli tych użyli do oszacowania, jaki klimat będzie
panować w Europie w latach 2070 - 2100. W symulacji założyli, że nastąpi dalszy wzrost emisji gazów cieplarnianych
(m.in. dwutlenku węgla i pary wodnej) do atmosfery. Ten wzrost jest wynikiem aktywności człowieka, rozwoju
przemysłu, transportu itp. Większość badaczy zgadza się dziś, że to właśnie działanie ludzi jest przyczyną zmian
klimatycznych, które obserwujemy. Istnieje także teoria, że ocieplanie klimatu powodują zmiany jasności Słońca, ale
ma ona coraz mniej zwolenników. W najnowszym numerze czasopisma "Nature" zamieszczono artykuł także na ten
temat. Autorzy, naukowcy niemieccy i amerykańscy, dowodzą, że zmiany aktywności słonecznej są zbyt małe, by
można je uznać za przyczynę obecnych zmian klimatycznych. Klimat Ziemi ocieplać się zaczął w XVII wieku, w ciągu
ostatnich stu lat zjawisko to się nasiliło. Bardzo szybkiego tempa nabrało w połowie lat 70. zeszłego wieku. Pomiary
aktywności słonecznej przeprowadzane są przez radiometry kosmiczne od roku 1978. Aby oszacować, jaka była
aktywność Słońca przed tą datą, naukowcy przeanalizowali zapisy historyczne. Mieli też do dyspozycji wyniki badań
starego lodu z Grenlandii i Antarktyki. Radioizotopy zamknięte w lodzie zawierają informację, jaka była aktywność
Słońca w okresie, kiedy lód powstawał.Zmiany aktywności słonecznej polegają na tym, że na Słońcu pojawiają się
plamy oraz tzw. pochodnie słoneczne. Plamy to ciemne, zimniejsze miejsca, pochodnie - to miejsca jaśniejsze i
cieplejsze niż reszta powierzchni. Ponieważ efekt działania pochodni jest silniejszy niż plam, Słońce w okresie silnej
aktywności jest jaśniejsze i cieplejsze niż zwykle. Wzmaga się wtedy wiatr słoneczny, który chroni Ziemię przed
promieniowaniem kosmicznym. A ponieważ na Ziemię dociera mniej promieni kosmicznych, powstaje mniej
radioizotopów, które, zakonserwowane w lodzie, stanowią zapis aktywności słonecznej. Na podstawie dostępnych
danych naukowcy niemieccy i amerykańscy obliczyli, że w okresie wyjątkowej aktywności Słońce jest jaśniejsze od
przeciętnej tylko o 0,07 proc. Jest to zdecydowanie za mało, by spowodować silne ocieplenie klimatu w skali obecnie
obserwowanej. Poza tym zmiany aktywności słonecznej są cykliczne i nie sposób tych cykli dopasować do
jednostajnego ocieplania się klimatu Ziemi. Stąd wniosek, że za obecne zmiany klimatyczne odpowiadają ludzie i
emitowane przez nich do atmosfery gazy cieplarniane.
Rzeczpospolita, Nr 215, 14.09.2006Łukasz Kaniewski
więcej Rzeczpospolita Online
strona 1 / 1