`…œ› —”‹`œ— — ‹œ ƒ–›…œ

Transkrypt

`…œ› —”‹`œ— — ‹œ ƒ–›…œ
Pieniądz zastępczy – kuriozum numizmatyczne?
Autor: Marcin Kożak
Dla niektórych kolekcjonerów jest on przedmiotem wzbudzającym zachwyt i zainteresowanie. Dla numizmatyków głównie starszej daty jest on tylko nic nie znaczącym żetonem lub
bonem pozbawionym jakiejkolwiek wartości numizmatycznej. Funkcjonuje lub funkcjonował
pod wieloma nazwami zbiorczymi: pieniądz zastępczy, pieniądz lokalny, liczman, żeton, dukat lokalny, bon miejski, notgeld. Już samo nazewnictwo stwarza problemy ponieważ prawo
bicia monet i/lub wydawania banknotów a więc pieniądza papierowego było i jest zarezerwowane dla centralnej władzy w państwie. W Polsce konstytucyjne prawo emisji i wprowadzanie do obiegu pieniądza jest zarezerwowane dla Narodowego Banku Polskiego. Zgodnie
z definicją opublikowaną w encyklopedii internetowej:
„Bilety emitowane przez NBP produkowane są w Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych S.A.. Wytwórnia nie posiada monopolu na produkcję złotych. Narodowy Bank Polski jest zobowiązany do powierzenia wytwórni zleceń na produkcję banknotów. […] Narodowy Bank Polski oprócz banknotów i monet powszechnego obiegu, w tym monet o nominale 2
zł ze stopu Nordic Gold, również emituje złote i srebrne monety kolekcjonerskie […] Bilon
oraz monety przeznaczone dla kolekcjonerów produkowane są w Mennicy Polskiej S.A. [1] „
Dlatego też pojęcia mennica, moneta i pieniądz zasadniczo (lub jak kto woli - domyślnie)
interpretowane są następująco: mennica państwowa posiada monopol na bicie obowiązującego pieniądza w tym monet (obiegowych). W myśl tej interpretacji pojęcia te są niejako
zarezerwowane dla ZŁOTYCH i GROSZY. Oznacza to także, że dukaty lokalne nie mogą
być (i nie są) traktowane jako prawny środek płatniczy w kraju, w którym zostały wyemitowane. Pełnią one (lub pełniły w historii) rolę uzupełniającą obieg waluty. Nigdy jednak nie zastępują waluty narodowej. Należy je traktować jako odpowiednik bonu towarowego o określonej wartości i czasie obowiązywania, który można wymienić na towary i usługi w czasie
trwania „akcji promocyjnej” lub odsprzedać go emitentowi przed upływem okresu honorowania. Tak przynajmniej wygląda to w teorii - w praktyce większość żetonów trafia w ręce kolekcjonerów lub, co gorsza, „spekulantów”, którzy zatrzymują je lub próbują sprzedać ze
znacznym zyskiem…. Z ekonomicznego punktu widzenia taka sytuacja jest korzystna dla
emitenta, bo nie musi on odkupywać wprowadzonych w obieg dukatów a poniesione na początku akcji promocyjnej koszta szybko się zwracają….
Mało jest „towarów”, które są w stanie tak spolaryzować środowisko osób zainteresowanych
danym tematem. Internetowe fora poświęcone numizmatyce aż huczą od komentarzy, w
których jedni zachwalają walory pieniądza zastępczego. Inni zaś twierdzą (i częściowo mają
rację), że w porównaniu z tradycyjnymi numizmatami, taki twór jak dukat lokalny nie jest niczym innym jak bezwartościową „blaszką” nasączoną duża dawką folkloru lokalnego i w dodatku o ograniczonym okresie obiegu. I choć część emisji zwykle wydawana jest w kruszcu
(lub jest przynajmniej srebrzona) to „wynalazki” te nie są warte kolekcjonowania ich. Ponadto
ceny dukatów lokalnych na rynku bywają obłędne i całkowicie oderwane od rzeczywistości.
Dla przykładu za dukata lokalnego 3 MERK z roku 2006 kolekcjonerzy muszą zapłacić dziś
ponad 100 PLN, podczas gdy w czasie emisji ów mosiężny krążek średniej urody wart był
całe 3 (słownie trzy) złote… Ale także na rynku dukatów lokalnych panuje stara i wielokrotnie
sprawdzona zasada ekonomii: POPYT KSZTAŁTUJE PODAŻ, a dukaty kosztują tyle ile niektórzy kolekcjonerzy są w stanie za nie zapłacić… Ponadto niewielkie nakłady dukatów (z
reguły do 30 tysięcy) powodują, że rynek nie jest nimi przesycony.
Tymczasem pieniądz zastępczy, który budzi tyle kontrowersji, nie jest wcale wynalazkiem
ostatnich kilku lat. Jego historia sięga zamierzchłych czasów i mam nadzieje, że wzbudzi
także Twoje zainteresowanie….
Pierwsze pieniądze zastępcze (w formie monet) były wydawane już w starożytności. Na terenach greckich miast-państw podbitych przez Rzymian bito monety, na awersie których
widniał wizerunek panującego Cesarza, rewers zaś był ozdobiony zwykle greckim motywem
lokalnym [2].
Prawo bicia monet przysługiwało od zarania wieków najwyższej władzy w państwie (królowi,
cesarzowi, carowi,…). Jednak już od średniowiecza monarchowie chętnie (i nie bez zysku)
dzielili się tym prawem z innymi nadając przywieje emisyjne klasztorom lub miastom. Już w
średniowieczu lub krótko po nim przywileje takie uzyskały m.in. Gdańsk (1454) i Toruń
(1528), a Elbląg uzyskał czasową koncesję monetarną na mocy której również mógł wprowadzać w obieg wybite przez siebie monety.
Specyficzną formę pieniądza zastępczego stanowiły tzw. „notgeldy” wydawane, zgodnie z
nazwą, niejako z konieczności. Okolicznością wymuszającą emisję takiego liczmana było np.
oblężenie twierdzy lub miasta. W epoce pieniądza elektronicznego i przelewów on-line trudno jest wyobrazić sobie, że dawniej dowódcy oblężonego grodu nie mieli możliwości wypłaty
żołdu swoim wojom ze względu na brak środków pieniężnych dostarczanych zwykle z zewnątrz. Dlatego też dochodziło do miej lub bardziej samowolnej „modyfikacji” pieniądza
przez dowódców wojskowych. Wydawano wtedy „nowe” banknoty, denominowano stare lub
wydawano kupony nominowane w naturaliach (zboże, mąka, ziemniaki,…). Kupony te można było zrealizować po szczęśliwym zakończeniu oblężenia. Literatura numizmatyczna podaje, że pierwszym historycznie potwierdzonym notgeldem oblężniczym był kupon wydany
przez hrabiego Tendilla podczas oblężenia przez Maurów hiszpańskiej twierdzy Alhama w
roku 1483. Niestety do dziś nie zachował się żaden z tych banknotów [3]. Jako swoistą ciekawostkę przytoczyć można pieniądz oblężniczy z roku 1574 wyemitowany przez hiszpańskie wojska oblegające holenderskie Leyden. W mieście tym po raz pierwszy stemple ze
wzorem monety zostały wybite na papierowych okładkach śpiewników kościelnych. W ten
sposób powstały papierowe monety zastępcze, które dziś są najstarszymi zachowanymi egzemplarzami pieniądza oblężniczego [4]. Przykład banknotu oblężniczego przedstawiono
poniżej.
Banknot oblężniczy z 1885 roku wyemitowany w Khartum i podpisany przez Gordona Pascha [4]
Zainteresowanie wydawaniem pieniądza zastępczego wzrastało zwykle w ekonomicznie
trudnych czasach. W Polsce na przykład od końca XVIII wieku w obiegu znajdowały się tylko
średnie i duże nominały oficjalnej waluty. Monety zawierały w znacznej części srebro lub
złoto, a że cena kruszca była wysoka ich wartość nominalna musiała być wyższa niż cena
materiału z którego została wykonana. Brakowało jednak monet codziennego użytku o niskich nominałach. Tą ewidentną niedogodność próbowali załagodzić lokalni magnaci i wielmoże poprzez druk banknotów lub bicie pieniądza niekruszcowego. W turbulentnych latach
osiemnastego wieku dochodziło także do denominacji wydanych wcześniej banknotów.
Przykładem może być denominacja dokonana przez generała Adama Philippe de Custine w
Moguncji. Asygnaty wydawane we Francji w latach 1789 – 1796 zostały uzupełnione o odręczne napisy i pieczęć co znacznie zwiększało ich wartość. Modyfikacje umieszczone były
na niezadrukowanej wcześniej części banknotu. Należy wspomnieć także o tym, że pieniądze zastępcze nie były wydawane tylko w formie monety lub banknotu. Do ich produkcji wykorzystywano często bardzo „egzotyczne” materiały jak folia aluminiowa, drewno, skóra licowa, bawełna, płótno lniane, jedwab lub aksamit. Wiele ciekawych informacji o nietypowych
pieniądzach zastępczych można znaleźć na niemieckojęzycznej stronie internetowej poświęconej pieniądzom zastępczym [5].
W Niemczech wyjątkowo dużo pieniędzy zastępczych zostało wydanych w okresie I wojny
światowej, tuż po niej i w czasie hiperinflacji z roku 1923. Wartość kruszca w monetach
srebrnych znacznie przekraczała ich wartość nominalną. Dlatego też zniknęły one z obiegu i
trafiły „do skarpety” lub „pod materac” stając się rezerwą na trudne czasy. Ponadto zapotrzebowanie na metale nieszlachetne znacznie wzrosło podczas I wojny światowej co wymiotło z
rynku niekruszcowe monety o niskich nominałach. Problem ten zauważyły gminy, miasta i
przedsiębiorcze osoby prywatne i sięgnęły po …. pieniądz lokalny. Jednakże tym razem jego
forma i wygląd uległy znacznej modyfikacji. Zaczęto drukować na banknotach kolorowe obrazki o tematyce lokalnej tak, że pieniądze te stały się na tyle ładne, że zaczęto je kolekcjonować. Bywały też przypadki, że pieniądze takie, nazywane też banknotami seryjnymi, nigdy
nie trafiały do obiegu lecz automatycznie znajdowały nabywców wśród kolekcjonerów. Niemieckie pieniądze zastępcze okresu pierwszej wojny światowej można podzielić na dwie
grupy: niskonominałowe (do 20 Marek) – wydawane w latach 1916-1919 i wysokoniminałowe
(do kilku bilionów Marek) wydawane od 1921 roku. Przykłady takich banknotów lokalnych
zamieszczono poniżej.
Pieniądze zastępcze wybranych miast (ówcześnie) niemieckich (górny rząd: Kettwig - 100
tys. Marek; Norymberga – 10 mln. Marek, drugi rząd: Opole – 10 Fenigów, Baden-Baden –
10 tys. Marek, Wrocław – 1 mln. Marek, trzeci rząd: Bielefeld – 10 mld. Marek, Braunschweig
– 75 Feningów, Jena – 50 Feningów). Źródło: różne prywatne strony internetowe o tematyce
numizmatycznej
W Austrii pierwsze pieniądze zastępcze okresu pierwszej wojny światowej zostały wydane w
1919 roku w Insbrucku. Podobnie jak w Niemczech, powodem ich wydania był brak w obiegu
pieniądza niskonominałowego. W ślad za Insbruckiem poszyły niemal wszystkie gminy i miasta Austrii (425 z 503 gmin) emitując lokalne środki płatnicze, które pozostawały w obiegu do
01.10.1921, kiedy to straciły swoją ważność. Pod koniec okresu obiegu zniknęły jednak z
oficjalnego obiegu ze względu na hiperinflację.
Zawirowania ekonomiczne I wojny światowej spowodowały pojawienie się pieniędzy zastępczych na mniejszą lub większą skalę w każdym kraju europejskim za wyjątkiem Wielkiej Brytanii.
Ponownie chętnie, choć już w dużo mniejszej ilości, pieniądz zastępczy wykorzystywano w
okresie wielkiego kryzysu 1929 - 1933.
Mroczne czasy II wojny światowej także pozostawiły po sobie pamiątki w postaci pieniędzy
zastępczych szczególnego rodzaju. Chodzi tu o te obowiązujące w gettach (np. łódzkim) czy
też w obozach jenieckich. Ich wspólną cechą było to, że ich wprowadzenie uniemożliwiało
handel pomiędzy miejscem ich emisji a otoczeniem. I tak np. liczmany getta łódzkiego, nazywane potocznie „Rumkami” lub „Chaimkami” od nazwiska Chaima Rumkowskiego przewodniczącego Jugendratu, były w rzeczywistości tylko pokwitowaniami za zarekwirowane
Marki. Emisja tych pieniędzy miała dla okupanta bardzo wielkie znaczenie. W ten sposób do
niemieckiego skarbca wpłynęło wiele milionów Marek potrzebnych na pokrycie kosztów działań wojennych. Z historycznego punktu widzenia była to jednak perfidna grabież ludności
pochodzenia żydowskiego przeznaczonej do eksterminacji. Pokrzywdzeni nie mogli jednak
oskarżyć Niemcy o kradzież – przecież dostali oni pokwitowania na swoje pieniądze…
Pieniądze lokalne były również wprowadzane w obieg w obozach jenieckich. Zgodnie z podpisaną przez Niemcy konwencją genewską z 1929 roku jeńcy wojenni musieli otrzymywać
zapłatę za wykonywaną pracę. Dlatego też wprowadzano do obiegu tzw. Lagermarki, które
można było wymienić na papierosy, alkohol i towary pierwszej potrzeby w obozowych kantynach lub namiastkach sklepów. Pieniądze te miały także stworzyć pozory normalności ale
jednocześnie ukrócić handel ze światem zewnętrznym. Przykłady banknotów z getta łódzkiego oraz obozów jenieckich przedstawiono poniżej.
Pieniądze zastępcze getta łódzkiego [6, 7]
Pieniądze obozowe z obozu jenieckiego w Lamsdorf (Łambinowice) [8]
Koniec drugiej wojny światowej i emisja w roku 1950 jednolitej waluty dla całego terytorium
Polski zastępującej przedwojenne Złote, Ruble i Reichsmarki będące ciągle lokalnie w użyciu
oznaczało naturalną śmierć pojawiających się jeszcze sporadycznie pieniędzy zastępczych.
Okres PRLu charakteryzował się unifikacją, konsolidacją i stabilizacją pieniądza. Nie było
wtedy czasu, jak i konieczności zaprzątać sobie głowy pieniędzmi zastępczymi. Jako, że
prawie wszyscy zarabiali tyle samo, a w zwykłych sklepach i tak nic nie było rolę
(nie)oficjalnego środka płatniczego pełniły bony towarowe lub dolary, które można było wymienić na pachnące i ogólnie pożądane towary zachodnie w Pewexie lub Baltonie. Dolarów
nie można jednak porównywać z wcześniej opisywanymi pieniędzmi zastępczymi. Były one (i
nadal są) prawnym środkiem płatniczym w USA, a ich okres i zakres obiegu nie był limitowany. Trochę inaczej sprawa wyglądała z bonami towarowymi. W zamyśle ich autora były one
narzędziem pozbawiania ludności PRLu twardej waluty. I tak np. ci, którzy uprawnieni byli do
uzyskiwania rent w dewizach mieli je wypłacane w bonach towarowych emitowanych przez
PeKaO. Skarb państwa zatrzymywał dewizy a zwykły zjadacz chleba mógł się cieszyć, że
dostał cokolwiek…
Bon towarowy PeKaO na 5 centów [9]
Zapomniane przez kolekcjonerów i sprawujących władzę pieniądze alternatywne zaczęły
przeżywać kolejną młodość w XXI wieku. Stały się one modnie nie tylko w Polsce. Pojawiły
się też np. w Niemczech [10] i Francji [11]. Zmodyfikowały jednak swoje podstawowe funkcje
– od teraz zaczęły służyć promocji miasta, gminy, regionu,… Pierwszym „współczesnym”
pieniądzem zastępczym, nazywanym coraz powszechniej dukatem lokalnym, były 3 MERKi.
Wyemitowała go w lecie 2006 gmina Jastarnia dla upamiętnienia 75-lecia swego istnienia;
wybicia dokonano w Mennicy Polskiej S.A. Projektując dukata zadbano o to, aby trudno było
go pomylić z normalnymi monetami denominowanymi w złotych lub groszach. Kurs wymiany
ustalono na 1:1 (tzn. 3 MERK = 3 ZŁOTE) a okres ważności wynosił niecałe 2 miesiące (od
22.07 do 30.09.2006). Emisja ta okazała się wielkim sukcesem – cały nakład 20 tysięcy rozszedł się błyskawicznie wśród turystów, miejscowych a także kolekcjonerów, a 3 MERKi zapoczątkowały „nową świecką tradycję” – kolekcjonowanie dukatów lokalnych. Wiele gmin
turystycznych (ale nie tylko) odkryło siłę dukata w promocji swojego regionu. Kolejne lata
przyniosły prawdziwy „wysyp” pieniędzy lokalnych. Oprócz Mennicy Polskiej monety lokalne
zaczęto zamawiać także w słowackiej mennicy narodowej w Kremnicy. Powstało także wiele
firm emitujących i dystrybuujących swoje produkty „pieniądzopodobne”. I choć w nazwie mają często słowo MENNICA to są to podmioty gospodarcze, których celem jest zysk. Bo przecież tam, gdzie jest zainteresowanie towarem tam też znajdą się ludzie gotowi zapłacić za
niego prawie każdą cenę…. Takie pragmatyczne i czysto materialne nastawienie do emisji
dukatów lokalnych przyczyniło się do tego, że na rynku można znaleźć wiele emisji, które już
nie promują miasta, gminy czy regionu tylko np. prezentują zagrożone gatunki roślin czy też
tropy zwierząt zamieszkujących dany teren. Ale tak długo jak zainteresowanie takimi żetonami nie słabnie – będą one wydawane, a kolekcjonerzy mogą być pewni, że tym, którzy
zechcą na nich zarobić nie zabraknie coraz to oryginalniejszych tematów serii (np. 7 Cudów
Tuska wydawane przez Mennicę Łebską) i nazw dukatów…
Pierwszy „nowożytny” dukat lokalny – 3 MERK z 2006 roku [12]
Na rynku dukatów lokalnych można zaobserwować pewną prawidłowość. Mennica Polska
(ew. Mennica w Kremnicy) wydają większość dukatów promujących miasta, gminy, uczelnie,
Parki Narodowe; niewielki odsetek tego typu dukatów powstaje w innych mennicach. Jednocześnie komercyjne mennice specjalizują się w upowszechnianiu trudno jednoznacznie lokalizowalnych żetonów. Jednakże niezależnie od miejsca wybicia dukaty często wydawane są
w seriach (Fregaty, Latarnie Morskie, Zagrożone gatunki flory i fauny w Polsce,…). Mennica
Polska konsekwentnie wprowadza na rynek dukaty niekruszcowe o trzech nominałach
znacznie różniących się od nominałów złotówek:
•
•
•
”3” – wykonane z mosiądzu, średnica 22 mm,
”4” – wykonane z mosiądzu, średnica 27 mm,
”7” – wykonane w bikolorze, średnica 27 mm.
Oprócz emisji niekruszcowych, wydawanych typowo w nakładzie od 15 do 30 tysięcy egzemplarzy, wydawane są także niskonakładowe posrebrzane, srebrne lub złote wersje dukatów o dosyć oryginalnych nominałach, np.: 70, 100, 700, 777,1000,…).
Ostatnimi czasy rynek dukatów lokalnych został wzbogacony o emisję bonów lokalnych –
papierowego odpowiednika mosiężnej monety. Takie bony wydały już np. Kcynia, Frombork,
Tarnów, Czorsztyn,… Bony te posiadają zabezpieczenia podobne (choć skromniejsze) do
tych, które stosowane są w produkcji banknotów nominowanych w złotych.
Jako ciekawostkę należy wspomnieć także dukaty miejskie o nominale ”6” produkowane
przez Mennice Czeską na zlecenie miast polskich. Ich celem jest również promocja miastemitentów, a wybór nominału miał odróżnić te dukaty od masowej produkcji Mennicy Polskiej
i wskazać na ich wyjątkowość. Ponadto dukaty te mają znacznie dłuższy okres obiegu (około
roku) i wydawane są w nakładzie nominalnym 5000 sztuk. Dukaty miejskie wydały m.in. Bolesławiec, Jawor, Karpacz, Kościan, Świdnica, Zgorzelec i wiele innych miast [13].
Rynek współczesnych pieniędzy zastępczych jest bardzo bogaty i nic nie wskazuje na to aby
w najbliższych latach miał ulec jakimś gruntownym zmianom. Trudno ocenić, czy tego typu
numizmaty oprą się zębowi czasu i przyniosą ich właścicielom wielokrotne zyski. Myślę, że
takiej stopy zwrotu jak dla 3 MERKów nie będzie nam dane doświadczyć, ale tak naprawdę
dla prawdziwego pasjonata nie jest ważne ile można zyskać kupując dany numizmat. Najważniejsza jest frajda z kolekcjonowania, doglądania i uzupełniania swojej kolekcji. A tego na
pewno nam nie zabraknie patrząc na liczbę dukatów wyemitowanych i tych czekających już
na swoją emisję…. A jeśli komuś wydaje się, że cały ten „boom” wokół dukatów lokalnych to
tylko wynik chwilowej histerii – temu polecam kolekcjonowanie „starych” i coraz rzadszych
już pieniędzy zastępczych….
Literatura:
Ogólna:
http://einestages.spiegel.de/static/topicalbumbackground/2670/1/der_schoene_schein.html
[1] http://pl.wikipedia.org/wiki/Emisja_pieniądza#Emisja_pieni.C4.85dza_w_Polsce
[2] http://www.dukatlokalny.pl/idm,15,historia.html
[3] http://www.das-deutsche-notgeld.de/pm0.htm
[4] http://de.wikipedia.org/wiki/Notgeld
[5] http://www.das-deutsche-notgeld.de/pm.htm#inhalt
[6] http://www.monetki.friko.plmzpzlg.html
[7] http://www.k-k.pl/fotki/marek-jura/notgeld/notgeld-d012.htm
[8] http://www.niemodlin.org/index.php?id=136&L=2
[9] http://pl.wikipedia.org/wiki/Bon_towarowy_PeKaO
[10]
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/niemieckie;waluty;wypieraja;euro,167,0,
219559.html
[11] http://www.monnaiedeparis.fr/collectionneurs/jeton.htm
[12] http://www.dukatlokalny.pl/page,emisje,y,2006.html
[13] http://numia.pl/dukat_miejski/emisje#page,1,10

Podobne dokumenty