Heino śpiewał dla kilku pokoleń - bilingua.haus.pl

Transkrypt

Heino śpiewał dla kilku pokoleń - bilingua.haus.pl
3 października 2012
ŚRODA
Redaguje KRZYSZTOF OGIOLDA
Debata
o edukacji
i tożsamości
Małe
i średnie jest
najpiękniejsze
Czytaj > II-III
PARTNERZY
Związek Niemieckich
Stowarzyszeń SpołecznoKulturalnych w Polsce
ul. Krupnicza 15,
45-013 Opole
Towarzystwo Społeczno-Kulturalne
Niemców na Śląsku Opolskim
ul. Konopnickiej 6, 45-004 Opole
Dom Współpracy
Polsko-Niemieckiej
Ul. 1 Maja 13/2,
45-068 Opole
Czytaj > IV
Heino śpiewał dla kilku pokoleń
FESTIWAL. Na scenie w Hali Stulecia wystąpiło 412 wykonawców. Wielu z nich porwało publiczność.
Ale dopiero z Heino śpiewała cała widownia. Nawet ci, dla których piosenkarz mógłby być dziadkiem.
brany w charakterystyczną czerwoną marynarkę
artysta intonował przebój
za przebojem. A publiczność tłoczyła się wokół estrady i nuciła
razem z nim. Kto przed festiwalem śmiał się z wieku Heino,
musiał ze zdziwieniem dostrzec,
że teksty jego piosenek zna także generacja 20-30-latków.
Daria Noryńska z Dobrodzienia zagrała na fletni Pana. Potrzebowała siedmiu lat, by wyćwiczyć technikę gry, łącznie z półtonami i wibracjami. Uczyła się
ze słuchu, naśladując Edwarda
Simoniego, niemieckiego wirtuoza fletni rodem z Bytomia.
- Bardzo dobrze się bawimy - mówi Gabriela Pytlik z Ciska. - Dzięki
Heimatlieder oglądanym w RTL
jesteśmy na bieżąco.
- Kiedy Heino śpiewał
o przyjaźni i wspónocie - dodaje Gabriela Stobrawe - poczułam, że my wszyscy na co
dzień powiniśmy bardziej się
kochać. To było wzruszenie jak
podczas Wigilii.
Pod względem frekwencji IV
Festiwal Kultury Mniejszości
Niemieckiej był podobny do imprezy sprzed trzech lat. Hala
Stulecia była pełna publiczności
już od południa. Zaczęło się
podniośle, od wprowadzenia
flag: polskiej, niemieckiej i unijnej oraz gromkiego wspólnego
odśpiewania trzech hymnów.
W hali nie zabrakło przedstawicieli rządów Polski i Niemiec.
Republikę Federalną reprezen-
KRZYSZTOF ŚWIDERSKI (2)
U
Tancerze z zespołów mniejszościowych mają od dawna swoją renomę, więc byli oklaskiwani od początku festiwalu...
...ale dopiero Heino wzbudził prawdziwy entuzjazm. Widzowie
chcieli go - w czasie śpiewu - dotknąć i sfotografować.
tował dr Christoph Bergner,
pełnomocnik ds. mniejszości
narodowych, rząd polski Włodzimierz Karpiński, sekretarz
stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji.
- Na festiwal zjechali się
Niemcy z wszystkich części kra-
społu WAL-NAK z Walidróg zapewniali, że trema przychodzi
dopiero na kwadrans przed występem i jest mobilizująca.
Tworkauer Eiche z konieczności wystąpili w ograniczonym składzie, w osiem par.
- Tu tańczą tylko najstarsi
ju - mówi przewodniczący zarządu VdG Bernard Gaida. Nie tylko ze Śląska. Także
z Warmii, Pomorza i Łodzi.
Chcemy pokazać różnorodność
naszych grup kulturalnych.
Podobali się nie tylko znani i popularni. Tancerze z ze-
- mówi - Gabriela Materzok,
kierownik artystyczny. - Pokazujemy wiązankę tańców
śląskich i pochodzących z północy, ze Szlezwika-Holsztynu.
Na potrzeby festiwalu w nieco
szybszym rytmie, by rozruszać
publiczność.
- Jestem pod wrażeniem poziomu występów - mówi ks. dr
Piotr Tarlinski, duszpasterz mniejszości i muzykolog. - W zespołach przybywa fachowych instruktorów, a wraz z nimi
pojawiaja się perfekcyjnie przygotowane stroje i bogate układy choreograficzne.
Jeszcze przed tańcami i śpiewami Niemcy z całej Polski wypełnili wrocławską katedrę. Abp
Marian Gołębiewski w czasie liturgii po niemiecku zauważył,
że tylu ludzi gromadzą w tej
świątyni tylko wielkie święta Boże Narodzenie i Wielkanoc.
W kazaniu ks. dr Tarlinski
zwrócił uwagę, że kultura, twórczość jest realizacją powołania
człowieka.
W
okresie
Kulturkampfu, nazizmu i w PRL
walczono z wolnością kultury.
Dziś ta wolność jest dostępna,
a skoro tak stanowi wyzwanie
i zobowązanie.
❚
Heino sang für mehrere Generationen
Festival. Auf der Bühne in der
Jahrhunderthalle sind 412 Künstler aufgetreten. Viele von ihnen
haben das Publikum begeistert.
Doch erst beim Heinokonzert hat
das ganze Publikum mitgesungen. Sogar jene, für die Heino ihr
Großvater sein könnte.
ekleidet in die charakteristische rote Jacke sang
Heino einen Hit nach dem anderen. Und das Publikum versammelte sich zahlreich um
die Bühne herum und sang
mit ihm. Wer vor dem Festival über das Alter von Heino
gelacht hatte, musste mit Erstaunen feststellen, dass sogar
die Generation der 20 bis 30jährigen seine Lieder kennt.
„Wir haben sehr viel Spaß
hier”, sagt Gabriela Pytlik aus
G
Czissek. „Dank den Heimatliedern, die wir beim RTL verfolgen, sind wir auf dem Laufenden.”
„Als Heino von Freundschaft
und Gemeinschaft sang, spürte
ich, dass wir uns im Alltag
mehr lieben sollten. Ich war
so gerührt, wie am Heiligabend.”
Die Besucherzahl war bei
dem IV. Kulturfestival der
Deutschen Minderheit ähnlich
wie bei der Veranstaltung vor
drei Jahren. Das Publikum
füllte die Jahrhunderthalle bereits seit Mittag. Es fing sehr
festlich mit einer Fahnenabordnung, bei der die polnische, deutsche und europäische Fahne hereingetragen
wurden und lautem Singen
der drei Hymnen. In der Halle fehlte es nicht an Vertretern
der polnischen und deutschen
Regierung. Die Bundesrepublik repräsentierte Dr. Christoph Bergner, Beauftragter
der Bundesregierung für nationale Minderheiten, die polnische Regierung vertrat
Włodzimierz
Karpiński,
Staatssekretär beim Ministerium für Verwaltung und Digitalisierung.
„Zum Festival sind Deutsche
aus allen Teilen des Landes Angereist”, sagt Vorstandsvorsitzender des VdG Bernard Gaida. „Nicht nur aus Schlesien.
Auch aus und Ermland, Pommern Lodsch. Wir wollten die
Vielfältigkeit von unseren Kul-
turgruppen zeigen.”
Dem Publikum haben
nicht nur bekannte und populäre Künstler gefallen. Die
Tänzer der Gruppe WAL-NAK
aus Schulenburg beteuerten,
dass das Lampenfieber erst
eine Viertelstunde vor dem
Auftritt kommt und mobilisierend ist. Tworkauer Eiche
musste aus Not in kleinerer
Zusammensetzung, mit acht
Paaren auftreten.
„Hier tanzen die ältesten”,
sagt Leiterin Gabriela Materzok. „Wir zeigen eine Mischung
aus schlesischen Tänzen und
Tänzen, die aus dem Norden,
aus Schleswig-Holstein kommen. Extra für das Festival tanzen wir in etwas schnellerem
Rhythmus, damit wir das Pu-
blikum aufmuntern konnten.
Daria Noryńska aus Guttentag spielte auf der Panflöte. Sie hat sieben Jahre gebraucht, um die Spieltechnik
samt den Halbtönen und Vibrationen einzuüben. Sie lernte nach Gehör spielen, indem
sie Edward Simoni, den deutschen, in Beuthen geborenen
Virtuosen nachahmte.”
„Ich bin vom Niveau der Auftritte beeindruckt”, sagt Pfarrer Dr.
Piotr Tarlinski, Minderheitenseelsorger und Musikologe. „In
den Gruppen nimmt die Zahl
der professionellen Betreuer
zu und zugleich gibt es perfekt
vorbereitete Kleider und ausgebaute Choreographie.
Noch vor dem Tanzen und
Singen füllten Deutsche aus
ganz Polen die Breslauer Kathedrale. Erzbischof Marian
Gołębiewski sagte während
der Liturgie in der deutschen
Sprache, dass so viele Menschen nur an großen Feiertagen - an Weihnachten und zu
Ostern den Dom füllen.
In der Predigt deutete Pfarrer Dr. Tarlinski darauf hin,
dass die Kultur die Erfüllung
der Berufung des Menschen ist.
In der Zeit des Kulturkampfes,
der Nazizeit und der Volksrepublik Polen wurde mit der
Freiheit der Kultur gekämpft.
Heute ist diese Freiheit zugänglich, und wenn es so ist,
dann ist sie Herausforderung
und Verpflichtung zugleich.
TŁUM. ELF
www.nto.pl
Środa 3 października 2012
Edukacja została
WYDARZENIE. W kuluarach festiwalu kultury odbyła się w sobotę
Rotundzie nr 51 wrocławskiej Hali Stulecia
tłoczno było na długo
przed rozpoczęciem dyskusji. Przystępujeny do debaty pt.
„Oświata jako fundament budowy tożsamości mniejszości
narodowych” w szczególnym
momencie - mówił witając
uczestników i gości w imieniu
organizatorów, czyli Domu
Współpracy Polsko-Niemieckiej, poseł Ryszard Galla. Wszyscy wiemy, jakie emocje
towarzyszyły niedawno otwarciu stowarzyszeniowej szkoły
dwujęzycznej w Koźlu Rogach.
Z drugiej strony, od 1 września
obowiązuje korzystne dla
mniejszości rozporządzenie
oświatowe. Od rodziców
i od każdego z nas zależy, na ile
wypełnimy je życiem.
KRZYSZTOF ŚWIDERSKI
W
Heino śpiewał z półplaybacku. Publiczność przyjęła go tak gorąco jak podczas koncertów z zespołem w Niemczech.
Lubię śpiewać dla
starych i młodych
ROZMOWA. Wiedziałem, że big-beat
czy muzyka metalowa przeminą,
Volksmusik zostanie - mówi HEINO.
- Gdy w Polsce panował
komunizm, w paczkach
które przychodziły z Zachodu, prócz artykułów
pierwszej potrzeby były
zazwyczaj kasety z muzyką
Heino. Miał pan świadomość że mieszkają tu także
Niemcy, a pana twórczość
jest dla nich jednym z niewielu dostępnych nośników niemieckiej kultury?
- Wiedziałem o tym choćby dlatego, że często dostawałem listy ze Śląska. Zawsze, chętnie na nie odpowiadałem, zwykle dołączając
w prezencie kasetę lub płytę.
„Mohikana”, całe spektrum
muzyki ludowej, piosenki marynarskie.
- Staje pan na scenie
od pół wieku. Co pana motywuje?
- Moja publiczność. Wciąż
są ludzie, którym sprawiam
radość. Śpiewam dla starych
i młodych. Gdy zaczynałem,
w latach 60., szydzono ze
mnie, mówiono że w czasach
„Beatlesów” nie można śpiewać piosenek ludowych, A ja
wiedziałem, że będę je wykonywać, także wtedy kiedy
big-beat, hip-hop czy muzyka metalowa przeminą, Naj- Czym był dla pana dzi- lepszym dowodem jest to, że
siejszy występ w Hali Stu- jestem tu dziś, po prawie 48
lecia?
latach kariery.
- Niezapomnianym przeżyciem. Śpiewałem z półplay
- Pańskie motto życio-backu, a publiczność reago- we?
wała tak, jak bym występo- Wino, kobiety i śpiew. Konwał na żywo, z zespołem, dycja pozwala, więc wciąż się
w Niemczech. To było pięk- go trzymam, w tej kolejności.
ne popołudnie i wieczór.
- Z pierwszego zawodu
- Przygotował pan jakiś jest pan cukiernikiem. Jak
szczególny repertuar?
smakował śląski kołocz?
- Zaśpiewałem oczywiście
- Jeszcze nie próbowałem,
„Schlesierlied”. Były piosenki ale zaraz to zrobię.
KRZYSZTOF ŚWIDERSKI
z lat 50.: „Capri Fischer”, „La
77 44 32 613 - [email protected]
Paloma”,
„Carramba”,
HISTORIA
Władze PRL wobec Niemców
Delegacja MN z przewodniczącym zarządu VdG Bernardem
Gaidą i Rafałem Bartkiem, dyrektorem generalnym Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej spotkała się w Warszawie z przedstawicielami Instytutu Pamięci Narodowej.
Spotkanie związane było z realizacją pierwszego punktu wspólnego oświadczenia uczestników polsko-niemieckiego „okrągłego
stołu”. Zgodnie z nim należy poddać analizie niedemokratyczne
praktyki, którym poddawani byli Niemcy w Polsce w czasach PRL.
- Umówiliśmy się, że za rok - wlistopadze 2013 - we współpracy
Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, IPN i Domu Współpracy
Polsko-Niemieckiej odbędzie się duża międzynarodowa konferencja naukowa pt. „Władze komunistyczne wobec Niemców w Polsce w okresie 1945-1989” - mówi Rafał Bartek.
- Naukowcy określili, że tyle czasu potrzeba na przygotowanie
sympozjum z udziałem ok. 50 badaczy z całego świata - dodaje
Bernard Gaida. - Jest to pierwszy etap projektu, który prawdopodobnie będzie w kolejnych latach kontynuowany. Znaczenie tej
wiedzy wykracza poza samą przeszłość. Bo to współcześnie - choćby w dziedzinie edukacji i tożsamości - wciąż ponosimy konsekwencje tamtej polityki wobec Niemców w Polsce i tamtych represji, które ich dotknęły.
❚
Róża Kerner, przewodnicząca
Stowarzyszenia Oświatowego Koźle Rogi już pierwszym głosem
w dyskusji pokazała, że to codzienne życie oświatowe mniejszości nie jest łatwe. - Otwarcie naszej szkoły wypadło pięknie - wspominała. Ale zaraz
potem przyszła szara rzeczywistość. Okazało się, że polskie
prawo nie jest precyzyjne,
a w kuratorium brakuje osoby,
do której moglibyśmy się zwrócić z problemami.
Dr Małgorzata Wysdak, prezes Stowarzyszenia Pro Liberis
Silesiae dzieliła się doświadczeniami z działającej od czterech lat i cieszącej się bardzo
dobrą opinią placówką
w Raszowej. Podkreśliła, że
prowadzenie szkoły dzisiaj, to
nie tylko praca z dziećmi - nauczanie i wychowanie, ale także duże wyzwanie administra-
cyjne i biurokratyczne. - Zaczynaliśmy od zera, a dziś mamy pełne szafy dokumentów.
Bo dokumenty są w oświacie
bardzo ważne - mówiła nieco
ironicznie.
Doświadczeniami matki wychowującej dzieci dwujęzycznie
dzieliła się Ewa Czeczor
z Raszowej k. Góry św. Anny.
- Niestety, w naszej gminie
szkoły dwujęzycznej nie ma.
Najbliższa w Koźlu Rogach jest
oddalona o 11 km. Chętnie woziłabym dzieci do szkoły prowadzonej przez panią Wysdak,
ale to oznaczałoby 30 kilometrów jazdy w jedną stronę.
Więc jest apel do polityków
i samorządowców, by jak najszybciej powstała sieć szkół.
By nasycić teren naszych gmin
placówkami dającymi rodzicom możliwość wyboru szkoły dwujęzycznej.
Pani Ewa podkreśliła, że
w budowaniu tożsamości dzieci mówienie po niemiecku
w domu bardzo pomaga. A trzy
godziny niemieckiego w przedszkolu na pewno nie wystarczą.
- U nas płacimy za 4 godziny zajęć w przedszkolu - dodaje Róża Malik, burmistrz
Prószkowa. - Ale oświata mniejszościowa ma trudności, które
zaczynają się właśnie w domu.
Brakuje nam całego pokolenia
rodziców, a czasem już i dziadków, które niemieckiego nie zna.
Więc nie jest też w stanie
z dziećmi rozmawiać. Sama najstarsza generacja tego nie uniesie. Tym samym dziecko nie
przychodzi z językiem niemieckim do szkoły. Język teoretycznie ojczysty w praktyce okazuje się często całkowicie obcy.
Do dyskusji włączył się Jó-
zef Różański reprezentujący
Ministerstwo Administracji
i Cyfryzacji w Warszawie. - Zastanówmy się, skoro funkcjonuje strategia oświatowa, wypłacamy naprawdę wysokie
subwencje na nauczanie w języku mniejszości, pomaga Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Niemców, o czym panie
mówiły i są rodzice zainteresowani nauczaniem niemieckiego, to zapytajmy językiem
młodzieżowym: Gdzie edukacja, która ma pomagać budować tożasamość, nie trybi? Jak
zintensyfikować znajomość niemieckiego? Co mają robić ci rodzice, którzy chcą tę tożsamość
podtrzymywać, ale sami języka nie znają?
- Edukacja tak jak praca
w ogrodnictwie wymaga czasu
i cierpliwości - studziła emocje
Grażyna Płoszajska, specjalista
w Ministerstwie Edukacji Narodowej. - Mniejszość tatarska
w Polsce przestała się posługiwać swoim językiem 400 lat
temu. Ostatnio z Tatarstanu
sprowadzono nauczycielkę. Póki co nasi Tatarzy mówią w domach w ojczystym języku
„dzień dobry” i „do widzenia”
na dobry początek. W tej perspektywie sytuacja mniejszości niemieckiej jest bez porównania lepsza. Języka niemieckiego, także jako obcego, uczy
się w Polsce około 2 mln osób.
Instytut Goethego ocenia, że
więcej niż w jakimkolwiek kraju na świecie poza Niemcami.
Bernard Gaida, lider VdG
podkreśla, że z punktu widzenia mniejszości i jej tożsamości nauka języka obcego jest
czymś zupełnie innym niż nie-
mieckiego jako języka mniejszości narodowej. Tylko ten
drugi może być i jest językiem
pieśni, historii, geografii itp. Przez 15 lat oferowaliśmy naszym uczniom jedynie 3 dodatkowe godziny nauczania
niemieckiego. I dziś już wiemy,
że do podtrzymania i rozwijania tożsamości nie wystarczy
- mówił szef VdG.
Aby temu zaradzić, strona
mniejszościowa zaproponowała podczas rozmów polsko-niemieckiego okrągłego stołu, by
w każdej gmnie, w której według wyników spisu powszechnego z 2002 roku mieszka przynajmniej 10 procent mniejszości, stworzyć ofertę szkół
samorządowych lub stowarzyszeniowych dających możliwość
nauczania dwujęzycznego. Statystycznie jest w Polsce 45 takich gmin. Tyle tylko, że aby
tworzyć takie szkoły, trzeba
mieć nauczycieli. Więc może jak już było w przeszłości - sprowadzać ich z Niemiec?
Konsul RFN w Opolu Peter
Eck przypomniał, że trzeba by
to robić we współpracy z landami, bo to im podlega oświata. Przypomniał, że na Śląsku
Opolskim deficyt nauczycieli, którzy umieliby przekazywać po niemiecku wiedzę
z różnych przedmiotów i jeszcze być multiplikatorami kultury niemieckiej próbuje się
łagodzić poprzez Program
Niwki finansowany przez stronę niemiecką i samorząd województwa.
Chyba najmocniejszy głos
w debacie zabrzmiał z ust dra
Christopha Bergnera, pełnomocnika rządu Niemiec ds.
mniejszości. Porównał on sy-
Bildung blieb hinter dem Eisernen
EREIGNIS. Im Rahmen des Kulturfestivals fand in einem überfüllten Saal eine
der Rotunde Nr. 51 der BresIesnlauer
Jahrhunderthalle gab
lange vor Beginn der Dis-
graue Wirklichkeit. Es hat sich
herausgestellt, dass das polnische Recht unpräzise ist und
kussion ein großes Gedränge. im Kuratorium es an einer Per„Wir eröffnen eine Diskussion son fehlt, an die wir uns mit
unter dem Titel Bildung als Problemen wenden könnten.”
Identitätsstifter der nationalen
Minderheiten in einen wichDr. Małgorzata Wysdak, Vortigen Moment”, mit diesen Wor- standsvorsitzende des Vereins Pro
ten begrüßte die Teilnehmer Liberis Silesiae schilderte ihund Gäste im Namen des Ver- re Erfahrungen. Sie übernahm
anstalters - des Hauses der vor vier Jahren die Schule in
Deutsch-Polnischen Zusam- Raschau und führt sie mit Ermenarbeit, Sejmangeordneter folg bis heute. Sie hob hervor,
Ryszard Galla. - „Wir wissen al- dass die Leitung einer Schule
le, von welchen Emotionen heute nicht nur die Arbeit mit
jüngst die Eröffnung der Ver- den Kindern, mit Bildung und
einsschule in Cosel Rogau be- Erziehung bedeutet, sondern
gleitet wurde. Andererseits gilt auch eine große administraseit dem 1. September eine für tive und bürokratische Herdie Minderheit günstige Bil- ausforderung ist. „Wir haben
dungsverordnung. Von Eltern von Null angefangen und haund von jedem von uns hängt ben heute volle Schränke von
es ab, inwieweit wir es mit Le- Dokumenten. Weil Dokumenben erfüllen.
te in der Bildung sehr wichtig
Róża Kerner, Vorsitzende sind.”, sagte sie etwas ironisch.
des Bildungsvereins Cosel RoVon ihren Erfahrungen als
gau hat bereits mit ihrer er- zweisprachig erziehende Mutsten Stimme bestätigt, dass ter berichtete Ewa Czeczor aus
der Bildungsalltag der Min- Raschowa bei Sankt Annaderheit nicht einfach ist. „Die berg.
Eröffnung unserer Schule fiel
„Leider gibt es in unserer
wunderbar aus”, so Kerner. Gemeinde keine zweisprachi„Doch gleich danach kam die ge Schule. Die nächste in Co-
sel Rogau ist 11 Kilometer entfernt. Ich würde gerne meine
Kinder in die von Frau Wysdak geführte Schule bringen,
aber es sind 30 Kilometer in
eine Richtung. Daher mein
Appell an die Politiker und
Kommunalpolitiker, dass möglichst schnell ein Schulnetz
entsteht. Das alles um den Eltern es zu ermöglichen, eine
zweisprachige Schule für ihre
Kinder zu wählen. Frau Ewa
beteuerte, dass beim Aufbau
von Identität die deutsche
Sprache zu Hause sehr hilft.
Drei Stunden Deutsch im Kindergarten sind dagegen bestimmt nicht ausreichend.
„Bei uns zahlen wir für vier
Unterrichtsstunden im Kindergarten”, fügt Róża Malik,
Bürgermeisterin in Proskau.
„Aber die Minderheit hat im
Bereich der Bildung eben
Schwierigkeiten, die eben Zuhause anfangen. Uns fehlt eine ganze Generation von Eltern, und manchmal sogar
Großeltern, die Deutsch sprechen. Daher sind sie auch
nicht im Stande mit den Kindern auf Deutsch zu sprechen.
Die älteste, deutschsprachige
Generation wird es alleine
nicht schaffen. Daher kommt
das Kind nicht mit Deutschkenntnissen zur Schule. Eine
theoretisch betrachtet Minderheitensprache erweist sich
in der Praxis als völlig fremd.”
In die Diskussion schaltete
sich Józef Różański vom Ministerium für Verwaltung und
Digitalisierung in Warschau
ein. „Überlegen wir, wenn die
Bildungsstrategie funktioniert
und wir wirklich hohe Subventionen für den Deutschunterricht auszahlen, die Sozial-Kulturelle Gesellschaft der
Deutschen auch ihre Hilfe leistet, wovon die Damen gesprochen haben und es Eltern
gibt, die am Deutschunterricht
für ihre Kinder interessiert
sind, dann fragen wir mal in
der Jugendsprache: Was läuft
da mit Bildung, die hilft die
Identität aufzubauen, schief?
Wie stärkt man die Deutschsprachenkenntnisse? Was sollen diese Eltern machen, die
diese Identität aufrechterhalten möchten, aber selbst die
Sprache nicht kennen?
„Die Bildung erfordert so
wie Arbeit im Garten, Zeit und
TOŻSAMOŚĆ > III
ZAPROSZENIE
za żelazną kurtyną
3 odsłony
Śląska
piątek, 12 października
staruje w Opolu kolejW
ny cykl warsztatów dla nau-
- przy nadkomplecie publiczności - debata o związkach edukacji z tożsamością.
KRZYSZTOF ŚWIDERSKI
czycieli i studentów poświęcony niemieckojęzycznym śląskim pisarzom,
filmowcom oraz różnorodności kulturowej na Śląsku. Zaprasza Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej.
Na widowni zasiedli m.in. ambasador Niemiec Ruediger Freiherr v. Fritsch, poseł Henryk Siedlaczek, Helmut Paisdzior - były poseł MN, Marek Mazurkiewicz, pełnomocnik
wojewody opolskiego ds. mniejszości oraz kurator oświaty Halina Bilik. Przemawia poseł Ryszard Galla.
tuację mniejszości niemieckiej dobne warunki. Nie zrealizow Polsce i w Danii.
waliśmy tych wymogów polityki kulturalnej. Mówię to kry- Szkolnictwo niemieckie Danii tycznie, także o sobie, że
było intensywnie rozwijane od ra- do pewnego stopnia tutaj żezu po upadku żelaznej kurty- lazna kurtyna istnieje nadal.
ny. Porozumienie dotyczące
Pełnomocnik rządu Niemiec
opieki nad mniejszością duń- zauważył także, iż istniejące już
ską w Niemczech i mniejszoś- zakładane szkoły stowarzyszecią niemiecką w Danii podpi- niowe, dwujęzyczne tworzy się
sano w Kopenhadze w 1955 ro- często tam, gdzie placówka saku. Z perspektywy lat uważam, morządowa upadła lub grozi jej
że naszym obowiązkiem było zamknięcie. Takie peryferyjne
próbować stworzyć mniejszoś- szkoły, położone z dala od cenci niemieckiej w Polsce po- trów mają już na starcie utrud-
nioną konkurencję przy pozyskiwaniu uczniów.
Wśród wielu głosów z sali
mocno wyraziście głos opolskiego kuratora oświaty, Haliny Bilik.
- Cieszę się, że przedstawiciele naszego regionu prezentują osiągnięcia w zakresie edukacji mniejszości - mówiła. Chcę przypomnieć, że
w województwie opolskim 28
tysięcy dzieci uczy się niemieckiego jako języka mniejszości w 404 placówkach
oświatowych.
Na tle sytuacji szkolnictwa
mniejszości niemieckiej swoimi doświadczeniami dzielił się
Stanisław Tarasiewicz, działacz
mniejszości polskiej na Litwie.
- Czuję się jak u siebie - zauważył - podobne problemy,
energia i poziom determinacji. Zgadzam się z panią Ewą
Czeczor, że potrzebna jest gęsta sieć szkół od przedszkola
do uniwersytetu. I to szkół dobrych, bo tylko do takiej rodzice poślą dziecko. Na Litwie
nawet w miejscowościach,
w których Polacy stanowią 6080 proc. mieszkańców rząd
tworzy konkurencyjne szkoły
litewskie i to bardzo dobrze
wyposażone w pomoce, z basenami itp.
Gość z Litwy nie poparł pomysłu sprowadzania nauczycieli z Niemiec. Lepiej tworzyć
kadrę tutaj, na miejscu - mówił. - No i jak wszędzie do sukcesu w edukacji potrzebna jest
determinacja - uczniów, rodziców, nauczycieli i środowiska mniejszości.
❚
litik nicht erfüllt. Ich übe hier
auch Selbstkritik. Zum gewissen Grad existiert hier der Eiserner Vorhang bis heute.”
Der Staatssekretär der Bundesrepublik wies auch darauf
hin, dass bereits existierende
zweisprachige Vereinsschulen
oft dort gegründet werden, wo
eine kommunale Schule geschlossen wurde oder dieser
eine Schließung droht. Solche
Schule in der Peripherie, weit
von Zentren, sind von vorneherein nicht konkurrenzfähig und haben es schwer für
Schüler zu werben.
schen Minderheit erzählte
Stanisław Tarasiewicz, Aktivist der polnischen Minderheit in Litauen von seinen Erfahrungen.
„Ich fühle mich wie Zuhause- die gleichen Probleme, Energie und Grad der Entschlossenheit. Ich stimme Frau Ewa
Czeczor zu, dass ein dichtes Netz
von Schulen vom Kindergarten
bis zur Universität erforderlich
ist. Das müssen gute Schulen
sein, weil nur in wirklich gute
Schulen die Eltern ihre Kinder
schicken werden. In Litauen
baut die Regierung sogar in Ortschaften, wo 60 bis 80 Prozent
der Polen leben, ihre litauische
Konkurrenzeinrichtungen,
litauische Schulen, die z.B. mit
Schwimmbad sehr gut ausgestattet werden.
Der Gast aus Litauen war
aber dagegen, dass Lehrer aus
Deutschland nach Oberschlesien gesendet werden. „Es ist
besser hier vor Ort Lehrkräfte auszubilden.”, sagte er. „Außerdem braucht der Erfolg im
Bereich der Bildung die Entschlossenheit seitens der Schüler, Eltern, Lehrer und der
TŁUM. ELF
Minderheit.”
Vorhang
Debatte über die Verbindung von Bildung und Identität.
Geduld”, dämpfte die Emotionen Grażyna Płoszajska, Fachfrau im Ministerium für Bildung. „Die tatarische Minderheit in Polen hat vor
vierhundert Jahren aufgehört
ihre Sprache zu sprechen.
Letztens wurde eine Lehrerin
aus Tatarstan eingeladen. Nun
haben die Tataren in ihren Familienhäusern angefangen in
der Muttersprache „Guten
Tag” und „Auf Wiedersehen”
zu sagen. Aus dieser Perspektive ist die Situation der deutschen Minderheit unvergleichlich besser. Deutsch lernen auch als Fremdsprache in
Polen etwa 2 Mio. Menschen.
Das Goetheinstitut schätzt,
dass die Zahl größer ist als anderswo in der Welt außerhalb
Deutschlands ist.”
Bernard Gaida, Vorstandsvorsitzender des VdG unterstreicht, dass aus Sicht der Minderheit und deren Identität der
fremdsprachliche Deutschunterricht etwas völlig anderes als
muttersprachlicher Unterricht
ist. Nur die Muttersprache kann
die Sprache des Liedes, der Geschichte, Geographie usw., sein.
„Fünfzehn Jahre lang haben wir
unseren Schülern nur drei zusätzliche Deutschstunden geboten. Und heute wissen wir,
dass es für den Erhalt und Entfalten von Identität nicht ausreicht”, so Gaida.
Um etwas dagegen zu machen, schlug die Minderheit bei
den Gesprächen am deutschpolnischen Runden Tisch, dass
in jeder Gemeinde, wo laut
Volkszählungsergebnis aus
dem Jahr 2002 die Minderheit mindestens 10 Prozent
ausmacht, ein Angebot von
kommunalen oder Vereinsschulen mit zweisprachigen
Unterricht ausgearbeitet werden soll. Statistisch gesehen
gibt es in Polen 45 solche Gemeinden. Nun braucht man
Lehrer, um solche Schulen
gründen zu können. Vielleicht
sollte man diese ähnlich wie
in der Vergangenheit aus
Deutschland holen?
Der Konsul der BRD in Oppeln Peter Eck erinnerte daran, dass man es in Zusammenarbeit mit den Ländern
machen sollte, weil diese für
die Bildung zuständig sind. Er
erwähnte zudem, dass man im
Oppelner Land den Mangel an
Lehrern, die Wissen in verschiedenen Fächern auf
Deutsch und die deutsche Kultur vermitteln könnten, mit
dem „Niwki Programm” zu
realisieren versucht. Dieses
Programm wird von der deutschen Seite und der Woiwodschaft Oppeln finanziert.
Die wohl stärksten Worte
in der Debatte fielen aus dem
Mund von Dr. Christoph
Bergner, des Beauftragten für
nationale Minderheiten. Er
verglich die Situation der deutschen Minderheit in Polen und
in Dänemark.
„Das deutsche Schulwesen
wurde sofort nach dem Fall
des Eisernen Vorhangs intensiv entfaltet. Das deutsch-dänische Abkommen über die
dänische Minderheit in
Deutschland und die deutsche
Minderheit in Dänemark wurde 1955 in Kopenhagen geschlossen. Aus der Perspektive der Jahre finde ich, dass
es unsere Pflicht gewesen ist
der deutschen Minderheit in
Polen ähnliche Bedingungen
zu schaffen. Wir haben diese
Anforderungen der Kulturpo-
Unter den vielen Wortmeldungen aus dem Saal kam eine
starke Meinung der Oppelner
Bildungskuratorin, Halina Bilik. „Ich freue mich, dass Vertreter unserer Region Erfolge im Bereich der Minderheitenbildung vorstellen”, sagte
sie. „Ich möchte daran erinnern, dass in der Woiwodschaft Oppeln 28 Tausend
Kinder Deutsch als Minderheitensprache in 404 Bildungseinrichtungen lernen.”
Im Hinblick auf die Lage
des Schulwesens der deut-
W ramach projektu „Górny
Śląsk w trzech odsłonach:literacko, filmowo oraz wielokulturowo” zaplanowano
cykl trzech jednodniowych
warsztatów w języku polskim. Prowadzącymi będą
wybitni znawcy tematu.
Górny Śląsk filmowo
przedstawi 12.10. od 15.00
do 20.00 prof. dr hab. Andrzej Gwóźdź, kierownik Zakładu Filmoznawstwa i Wiedzy o Mediach Uniwersytetu Śląskiego.
Na zajęcia o śląskiej
wielokulturowości zaprasza
w środę, 24 października
(15.00-20.00) Magdalena
Mazik-Gorzelańczyk, prezes
Fundacji Kształcenia Zawodowego i Międzykulturowego we Wrocławiu.
Doktor Małgorzata Wysdak, wykładowca NKJO
w Opolu przybliży Górny
Śląsk literacko 25.10 (godziny j.w.)
Warsztaty odbędą się w siedzibie Radia Plus Opole, ul.
Koraszewskiego 7-9.
❚
WYKŁAD > 70. rocznica śmierci św. Edyty Stein. Duszpasterstwo mniejszości narodowych
oraz Biblioteka Caritas w Opolu zapraszają w środę, 10 października o godzinie 16.00
do sali bilioteki (ul. Szpitalna
7a) na wykład „Święta Edyta
Stein - świadek naszego czasu
z 70. rocznicę jej męczeńskiej
śmierci”.
Sylwetkę świętej (siostry Teresy Benedykty od Krzyża, filozofa, Żydówki z pochodzenia
i karmelitanki) przedstawi ks.
prof. dr hab. Joachim Piecuch
z Wydziału Teologicznego UO.
Święta zginęła w komorze gazowej Auschwitz-Birkenau
w sierpniu 1942 roku. Beatyfikowana w 1987, kanonizowana w 1998, od 1999 jest patronką Europy.
❚
BIBLIOTEKA AUSTRIACKA >
Możesz poprawić swój język
niemiecki. Biblioteka Austriacka w Opolu (pl. Piłsudskiego
5, tel. 77/47-47-085) zaprasza
na kursy języka niemieckiego.
Dają one możliwość kształcenia wszystkich umiejętności
językowych: mówienia, pisania, rozumienia tekstu pisanego i słuchanegooraz znajomości gramatyki.
W ramach przygotowania
do certfikatów ZD i C1 można
wypożyczać podręczniki i materiały uzupełniające do nauki
języka. Pracownice biblioteki
udzielają konsultacji, zachęcają i przygotowują do samokształcenia także po zakończeniu nauki na kursach.
Bibioteka oferuje zajęcia
w grupach różnej wiekości
oraz udział w wielu imprezach
kulturalnych.
❚
www.nto.pl
IV > KULTURA I GOSPODARKA
Środa 3 października 2012
Doceńmy dwujęzyczność w szkole
SEMINARIUM. Od dziś do soboty zapraszamy do Kamienia Śl. zainteresowanych edukacją na Śląsku
- jej historią, dniem dzisiejszym i przyszłością - mówi RAFAŁ BARTEK, dyrektor DWPN.
Audycja radiowa
„Schlesien Aktuell”
w Radiu Opole
o 19.40:
w środę - o sytuacji
szkolnictwa mniejszości
polskiej naLitwie (po debacie w Hali
Stulecia);
w czwartek - o poświęceniu dwujęzycznej tablicy w Księżym Dole k. Tarnowa Opolskiego;
w piątek - informacje kulturalne,
w tym zaproszenie na zbliżające się
Dni Kultury Niemieckiej w Opolu.
Audycja polsko-niemiecka w Radiu Park
w niedzielę o 19.00.
Składanie życzeń od poniedziałku
do piątku pod nr.: 77/454 65 56 lub
[email protected].
Kulturviertel, czyli Kwadrans kulturalny
w niedzielę w Radiu
Opole o 17.00: Relacja
z wyników badań Fundacji Bertelsmanna i TNS
Emnid przeprowadzonych w krajach
Trójkąta Weimarskiego nad pojmowaniem UE.
-Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej organizuje XVII Seminarium Śląskie
pod hasłem: „Edukacja
na Śląsku - szansą dla ciebie, dla mnie i dla regionu”.
Kogo szczególnie chcecie zainteresować tym tematem?
- Wszystkich, którym zależy
na dobrym poziomie edukacji.
Będziemy się wspólnie zastanawiać, jak w naszym regionie
było pod tym względem kiedyś, jak jest obecnie i jak może i powinno być za kilka lat.
- Według stereotypu edukacja na Śląsku kiedyś była
przede wszystkim surowa
i wymagająca.
- To tylko wycinek prawdy.
Przede wszystkim była nastawiona praktycznie i dwujęzyczna. Ten kontekst językowy
szczególnie chcemy wydobyć.
Dwujęzyczność na dawnym
Śląsku, czyli używanie gwary
śląskiej (Wasserpolnisch) i jednocześnie niemieckiego, była
czymś oczywistym, wysysanym
z mlekiem matki. Tamta otwartość dziś wciąż jest niewystar-
WAŻNE
Tematyka tegorocznego
Seminarium Śląskiego:
środa, 3 X: Historia szkolnictwa na Śląsku;
czwartek, 4 X: Kształcenie
na Śląsku jako klucz do konkurencyjności w ujęciu globalnym;
piątek, 5 X: Znaczenie i tradycja kształcenia w związkach
wyznaniowych,
sobota, 6 X: Szkolnictwo
mniejszościowe.
Początek w kolejne dni o 9.00
KRZYSZTOF ŚWIDERSKI
Program telewizyjny
„Schlesien Journal”
w TVP Opole we wtorek o 19.10, w TVP
Katowice w poniedziałek o 17.00, TVS
w piątek o 15.05.
- relacja z IV Festiwalu Kultury MN
w Hali Stulecia we Wrocławiu.
czająco doceniana. Tymczasem
to, co dziś mamy w dziedzinie
edukacji, czyli choćby praktyczne podejście do sprawy
szkoły i o co zabiegamy z takim wysiłkiem, jest po prostu
dziedzictwem - nie zawsze
uświadamianym - poprzednich
pokoleń.
mieszkańców Śląska niż kiedyś. To powód do radości?
- Sprawa jest złożona.
Z jednej strony oferta rozmaitych szkół jest bardzo
szeroka. Ale wiele tych propozycji nie ma potem zastosowania w życiu, bo są powierzchowne. Więc niby możliwości edukacyjne są wielkie,
- Dziś, przynajmniej sta- tylko co z tego, gdy - jak
tystycznie, uczy się więcej w marnym cukierku - papie-
rek jest często bardziej atrakcyjny od zawartości. Wielu
młodych ludzi studiuje dla
samej przyjemności studiowania, nie pytając, na co mi
się to przyda. I - będę się
upierał - wciąż nie doceniając dobrej znajomości drugiego języka. A przecież to on
umożliwia kulturowy dialog
z sąsiadami. Tymi za płotem
i tymi za granicą.
- Co jest najważniejsze
w edukacji na jutro?
- Wykorzystywanie istniejących szans. Od małego. To
jest konieczne, żeby dzieci
uczyły się od przedszkola - kiedy nie ma oporów, lęków, wstydu, że się robi błędy - najlepiej
trzech języków: niemieckiego,
polskiego i angielskiego.
- Tylko co potem? Na kolejnych etapach edukacji
uczeń wciąż zaczyna od znajomości kolorów i odmiany
czasownika „być”. Trudno
pójść do przodu.
- Można, tylko trzeba się odważyć na innowacyjne programy,
szukanie metodycznych nowości. Myślę, że nasz region, w którym niemieckiego jako języka
mniejszości uczy się prawie 30
tysięcy młodych ludzi, mógłby
być wzorem dla innych. Ale do tego nie wystarczą studia germanistyczne. Potrzebna byłaby
etnofilologia uwzględniająca specyfikę mniejszościową. Być może właśnie w naszym regionie zebrałoby się tylu chętnych, by takie studia były opłacalne.
❚
Erkennen wir die Zweisprachigkeit in der Schule an
„Wochenblatt.pl” ukazuje się już
w środę.
W najbliższym numerze:
- relacja z IV Festiwalu Kultury Mniejszości
Niemieckiej w Hali Stulecia we Wrocławiu;
- informacja o nominacji Rafała Bartka, dyrektora generalnego DWPN na współprzewodniczącego Komisji Wspólnej Rządu i
Mniejszości Narodowych.
Dodatek finansowany ze środków
Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Republiki Federalnej Niemiec oraz środków Mniejszości
Niemieckiej będących w dyspozycji Fundacji Rozwoju Śląska oraz
Wspierania Inicjatyw Lokalnych
pochodzących z wcześniejszych
dotacji Rządu Niemieckiego.
Diese Beilage wurde finanziert
aus Mitteln des Bundesministeriums des Inneren sowie
aus Mitteln der deutschen
Minderheit, welche in Verfügung
der Stiftung für die Entwicklung
Schlesiens und Förderung lokaler
Initiativen stehen und aus den
früheren Zuwendungen der
deutschen Regierung stammen.
-Das Haus der DeutschPolnischen Zusammenarbeit organisiert das 17.
Schlesienseminar unter
dem Motto: „Bildung in
Schlesien - Chance für Dich,
für mich und für die Region”. Bei wem wollt Ihr besonderes Interesse erregen?
- Bei allen, denen gutes
Niveau der Bildung am Herzen liegt. Wir werden uns
Gedanken darüber machen,
wie es in unserer Region in
dieser Hinsicht einst gewesen ist, wie es heute um das
Thema Bildung steht und
wie es in ein paar Jahren nicht immer geschätzt wird.
sein wird.
- Heute, wenigstens statistisch gesehen, nimmt an
- Laut dem Stereotyp der Bildung mehr Bewohwar die Bildung in Schle- ner von Schlesien als in der
sien einst streng und an- Vergangenheit teil. Ist das
spruchsvoll.
ein Grund zur Freude?
- Es ist nur ein Teil der
- Die Sache ist komplex. EiWahrheit. Die Bildung war nerseits ist das Angebot der
vor allem praktisch und zwei- verschiedenen Schulen sehr
sprachig eingestellt. Diesen breit. Doch vieles davon finsprachlichen Kontext möch- det dann keine praktische Verten wir besonders hervorhe- wendung im praktischen Leben. Die Zweisprachigkeit ben, weil es nur oberflächlieinst in Schlesien, also der ches Wissen ist. So gibt es
Gebrauch von Wasserpol- anscheinend große Bildungsnisch und Deutsch zugleich, möglichkeiten, nur was nützt
war selbstverständlich, mit es, wenn es sich bei diesen oft
der Muttermilch eingesaugt. um gut vermarktete, aber inDiese Offenheit wird heute haltslose Bildungsangebote
immer noch nicht genug ge- handelt. Viele junge Menschen
schätzt. Dabei ist das, was wir studieren nur, weil es einfach
heute haben und was wir mit angenehm ist zu studieren,
so viel Anstrengung anstre- ohne sich zu fragen, wofür sie
ben, einfach ein Erbe, das es später mal brauchen. Und
- hier beharre ich darauf - sie
unterschätzen eine gute
Kenntnis einer zweiten Sprache. Dabei könnte dieser den
kulturellen Dialog mit den
Nachbarn ermöglichen. Dem
Nachbar hinter dem Zaun
und dem hinter der Grenze.
- Und was ist bei der Bildung für die Zukunft wichtig?
- Das Nutzen von gegebenen Chancen. Von klein auf.
Es ist notwendig, dass Kinder
vom Kindergarten auf - wenn
es keine Vorbehalte, Ängste,
Scham gibt wenn Fehler gemacht werden - am besten
drei Sprachen: Deutsch, Polnisch und Englisch lernen.
- Nur was dann? Auf weiteren Bildungsetappen
fängt der Schüler immer
wieder mit den Farben und
Konjugation des Wortes
„sein” an. Es ist schwer
nach vorne zu gehen.
-Es ist möglich, man muss
sich nur trauen innovative
Programme zu entwickeln
und nach methodischen Neuigkeiten zu suchen. Ich denke, dass unsere Region, in der
Deutsch als Minderheitensprache fast 30 Tausend junge Menschen lernen, ein Muster für andere sein könnte.
Doch dazu reicht kein Germanistikstudium aus. Wir
bräuchten Ethnophilologie
als Studienfach, welches die
Minderheitenspezifik berücksichtigt. Vielleicht würden sich ja eben in unserer
Region so viele Interessierte
finden, damit ein solches Studium rentabel wäre.
TŁUM. ELF
Małe i średnie jest najpiękniejsze
BIZNES. Gościem wczorajszego Stołu Gospodarczego był Walter Tschischka z Mannheim.
on prezesem Izby Handlowej w tym mieście. WczoJrajest
w sali Senatu UO wygłosił wykład poświęcony znaczeniu gospodarczemu małych
i średnich przedsiębiorstw.
Jego wystąpienia słuchało ponad 50 osób, głównie biznesmenów działających na Opolszczyźnie, a wywodzących się
z Niemiec - uczestników Stołu Gospodarczego. Inicjatorem
jego powstania jest konsul
Niemiec w Opolu.
- W Niemczech małe (do 10
osób zatrudnionych i obrót Walter Tschischka spotkał się
roczny mniejszy niż 1 mln z biznesmenami na UO.
ARCHIWUM
W każdą środę TSKN na Śląsku Opolskim
publikuje w internecie Newsletter.
A w nim znajdziecie Państwo m.in. aktualne informacje z życia Towarzystwa, kalendarz wydarzeń oraz przegląd prasy.
Seminar. Von heute bis Samstag laden wir nach Groß Stein alle ein, die sich für Bildung in
Schlesien, deren Geschichte, den
heutige und künftige Situation
interessieren”, sagt Direktor des
HDPZ, Rafał Bartek.
euro) i średnie przedsiębiorstwa (do 250 pracowników)
stanowią ponad 99 procent
wszystkich firm - mówił Walter Tschischka. - Lepiej radzą
sobie z bezrobociem od potężnych kolosów, bo nie ma
w nich masowych zwolnień.
Jednocześnie świetnie współdziałają z dużymi koncernami
jako podwykonawcy, między
innymi w branży samochodowej, produkcji sprzętu medycznego i in.
Claudius Badura, prezes Izby Gospodarczej Śląsk zrzeszającej około 400 małych
i średnich przedsiębiorstw jest
zdania, że opolskie firmy tego cjonować. Wielkie koncerny
typu też wchodzą na trudny raczej redukują zatrudnienie,
niemiecki rynek.
by nie stracić.
Uczestnikiem Stołu Gospo- Mamy przedsiębiorstwa, któ- darczego był także lider TSKN
re są kooperantami w branży sa- Norbert Rasch. - Warto zbiemochodowej. Zyskały zaufa- rać doświadczenia, bo biznes
nie i spełniły wyśrubowane za- w obrębie MN to głównie machodnie wymogi - uważa łe firmy. Zgadzam się, że radzą
prezes. - Niemieckie małe sobie dzięki elastyczności.
i średnie przedsiębiorstwa gó- Szkoda tylko, że w naszych warują nad naszymi latami do- runkach słabo funkcjonuje
świadczenia. Kryzys może dot- wsparcie państwa dla biznesu.
knąć każdego, ale małe i śred- I nie chodzi tylko o założenie
nie przedsiębiorstwa są swykle firmy przy jednym okienku.
bardziej elastyczne i radzą so- Raczej o doradztwo, o trzymabie lepiej. Szukają sposobów, nie za rękę. To świetnie funkby mimo wszystko dalej funk- cjonuje np. w USA - mówi. ❚

Podobne dokumenty