Giełdą rządzą słowa, nie fundamenty

Transkrypt

Giełdą rządzą słowa, nie fundamenty
Termometr Inwestycyjny 5 sierpnia 2015 r.
Giełdą rządzą słowa, nie fundamenty – o przyczynach zmienności
na warszawskiej giełdzie oraz perspektywach dla małych i średnich
spółek w kontekście wyniku wyborów parlamentarnych rozmawiamy
z Tomaszem Matrasem, Zastępcą Dyrektora Inwestycyjnego ds. Akcji
Union Investment TFI
Rynkowa huśtawka, spowodowana
niekiedy absurdalnymi pogłoskami,
bardzo utrudnia przewidywanie,
jak zachowa się giełda w kolejnych
miesiącach. Pewne pozostaje tylko
to, że do wyborów możemy być
świadkami bardzo gwałtownych
krótkoterminowych spadków
i wzrostów cen akcji. Pozostaje
uzbroić się w cierpliwość.
Tomasz Matras
Zastępca Dyrektora
Inwestycyjnego ds. Akcji
Od wyborów prezydenckich w Polsce warszawska giełda zachowuje się wyjątkowo
słabo. Czy ten trend ma szansę się odwrócić?
W ostatnich miesiącach bardzo trudno cokolwiek rzetelnie prognozować. Co chwilę pojawiają się nowe pomysły
polityków, które powodują zmienność na rynkach. Dla przykładu – w zeszłym tygodniu akcje banków (które
mają dominujący udział w indeksie WIG20) wzrosły po wypowiedzi przedstawiciela opozycji, że po 2016 r.
miałby zostać wprowadzony podatek bankowy. Następnego dnia brokerzy zasugerowali, że wypowiedź posła
mogła być przejęzyczeniem, i to zgasiło optymizm. Kolejny przykład to propozycja, aby wprowadzić podatek
od sklepów wielkopowierzchniowych (czyli super- i hipermarketów). Po ogłoszeniu tego pomysłu akcje spółek
takich jak Eurocash czy Jerónimo Martins zaczęły spadać. Jednak kiedy Komisja Europejska podważyła legalność
podobnego podatku funkcjonującego na Węgrzech, akcje powróciły do wzrostów. Podobnie było z kursem KGHM,
który falował w ślad za zapowiedziami zarówno koalicji rządzącej, jak i partii opozycyjnej. Ta rynkowa huśtawka,
spowodowana niekiedy absurdalnymi pogłoskami, bardzo utrudnia przewidywanie, jak zachowa się giełda
w kolejnych miesiącach. Pewne pozostaje tylko to, że do wyborów możemy być świadkami bardzo gwałtownych
krótkoterminowych spadków i wzrostów cen akcji. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość.
Jaki segment polskiego rynku akcji może być w tych warunkach najbezpieczniejszy?
Paradoksalnie może to być segment małych i średnich spółek, jako że jest on odcięty od wielkiej polityki. Ponadto
jeśli Prawo i Sprawiedliwość uzyska większość w jesiennych wyborach parlamentarnych, prawdopodobnie
pomoże to tzw. misiom. Świadczą o tym choćby zapowiedzi o planach wspierania rodzimego przemysłu i innych
polskich firm. W krótkim i średnim okresie na wygranej PiS mogłyby skorzystać również spółki z sektora opartego
na konsumpcji prywatnej, np. firmy handlowe.
Dlaczego?
Zwróćmy uwagę, że z punktu widzenia konsumenta obietnice obecnej partii opozycyjnej są całkiem atrakcyjne:
podniesienie kwoty wolnej od podatku, nowe zasiłki rodzinne i inne. Realizacja choćby części tych zapowiedzi
sprawi, że więcej pieniędzy trafi do gospodarstw domowych, a w rezultacie zwiększy się siła nabywcza polskich
konsumentów i najprawdopodobniej wzrośnie popyt. Natomiast rodzą się pytania, czy w dłuższej perspektywie
taka polityka nie odbije się negatywnie na sytuacji budżetowej i czy wydatki konsumentów zrównoważą koszty
ponoszone przez państwo.
Masz pytania?
☎
800 567 662
(22) 449 03 33 (od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 18.00) [email protected]
@ www.doradcy.unionklub.pl