nr 10/2005

Transkrypt

nr 10/2005
STOWARZYSZENIE KLUBU
SPORTOWEGO
PYCHOWIANKA KRAKÓW
NR 10/2005 październik
EGZEMPLARZ * BEZPŁATNY CEGIEŁKA
Kibiców oraz fiesta u „Szeryfa” aż do
RAZ NA WOZIE, RAZ
nocy. Niestety tydzień później gracze z
POD WOZEM...
Rybitw wylali na rozpalone głowy kubeł
Wielki sukces z Jutrzenką dał sporo zimnej wody wygrywając 2:0 z naszymi
radości Kibicom Pychowianki. Na meczu ulubieńcami.
zgromadzilo się ok 200 osób a atmosfera Dziś mecz z Maszycanką, który zapewne
byla niczym na boiskach I-szej ligi. Flagi, łatwy nie będzie. Jest to jednak szasa do
serpentyny, race, baloniada a przede rehabilitacji za nieortunny wynik z soboty.
wszystkim głosny gorący doping, jakiego Każdy inny rezultat niż zwycięstwo,
nie spotyka się w meczach C-klasy. Po oddala nas od upragnionego celu, jakim
meczu nieamowita radość piłkarzy i jest B-klasa.
DZISIEJSZY RYWAL
Maszycanka Maszyce, to klub założony
w 1984 roku, lecz pomiędzy 1989 a
2000 rokiem działalność Klubu została
zawieszona.
Obecnie zespól naszych gości zajmuje 9
miejsce w tabeli w 8 meczach zgromadził
9 punktów, bilans bramkowy: 12:16.
W ostatniej kolejsce Maszycanka uległa
Salwie Krakow 2:3
SŁAWEK DZIĘKUJEMY!
Podczas meczu z Jutrzenką Giebułtów
nasza ekipa zadebiutowała w nowych,
efektownych strojach. Ich fundatorem
był Sławomir Kawalec - zawodnik
„Pychowianki”. Za ten gest serdecznie
dziękujemy...
Nr.
Nazwa drużyny
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
POSEŁ Z PYCHOWIANKI
Miło nam poinformować iż Członek
Wspierający SKS Pychowianka, pan Jerzy
Fedorowicz został posłem nowej kadencji.
Startując zaledwie z 15-go miejsca dostał
się do Sejmu !!!. Serdecznie gratulujemy,
żywiąc nadzieję iż nie zapomni Pan o
Pychowicach i swojej drużynie !
W dniu dzisiejszym mija ostateczny
termin skladnia zamowień na
pamiątki Pychowianki. Obowiązuje
PRZEDPŁATA
Szaliki : 20 zł
Koszulki „Polo” z herbem 30 zł
Zapisy w przerwie meczu u Prezesa
JUTRZENKA Giebułtów
PYCHOWIANKA Kraków
TS RYBITWY II Kraków
ALBERTUS Kraków
BRONOWICKI Kraków
VICTORIA Krak-Gamma II Kraków
GROM Kraków
SALWA Kraków
MASZYCANKA Kraków
TS Węgrzce
TKKF KLINY Kraków
POLONIA Kraków
1
M. Pkt. Z. R. P. Bramki
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
8
21
18
16
16
15
10
10
10
9
6
6
3
7
6
5
5
4
3
3
3
3
2
2
1
0
0
1
1
3
1
1
1
0
0
0
0
1
2
2
2
1
4
4
4
5
6
6
7
34-6
25-10
20-11
17-14
22-17
18-19
18-26
13-25
12-16
14-17
8-23
8-25
CZŁONKOWIE
WSPIERAJĄCY
Klubu. Pieniądze przeznaczone są na
bieżącą działalność Klubu, również
pozwalają uzyskać środki niezbędne,
by starac się o dowinansowanie pracy z
młodzieżą od Urzędu Miasta Krakowa.
Każda złotówka się liczy, tym bardziej
namawiamy do wstąpienia w nasze
grono.
Informacje w przerwie i po meczu u
prezesa.
BRAK ZAWODOWSTWA,
CZY CHĘCI?
Na nasze nieszczęście gdzieś się jeszcze
zaplątała jakaś rybitwa mała i dobitka.
To jednak nie mogło nas zaskoczyć, a
rzut rożny to dla nas pestka. 8 minuta
sprzyjała gospodarzom. Los podarował
im rzut wolny przy linii pola karnego na
wysokości 8 metra, jednak Jarek miał
dopasowane do swojego wzrostu bramki.
W 10 minucie po faulu na „Zegarze”,
piłkę w siatce dwukrotnie próbowali
umieścić Piotrek Mrozek i Sławek
Kawalec, lecz w polu karnym napotykali
na blok. Zaczęliśmy się coraz bardziej
denerwować, co zaowocowało w
13 minucie żółtą kartką dla Wojtka
Borkowskiego za zagranie ręką! – Warto
przypomnieć, że jest to 3 żółta kartka tego
zawodnika, łobuz jeden!
No i stało się… w 21 minucie Koks traci
piłkę, zawodnik gospodarzy odgrywa do
swojego partnera na środku, piłka odbija
się od słupka bramki i GOL – Jarek nie
miał żadnych szans.
Po tej stracie trochę się wkurzyły
nasze chłopaki. W 25 minucie po
niewykorzystanym przez rywala błędzie
„Zegara”, nasi wyprowadzają kontrę,
Kawalec dośrodkowuje…… piłka znów
w rękach bramkarza. W 30 minucie
przeciwnik pochwalił się łaciną, dzięki
czemu Dawid Łyś wykonuje rzut wolny
pośredni. Łysiu ma jednak kopyto i piłka
poleciała ponad bramką. 31 minuta budzi
w naszych sercach nadzieję. Po faulu na
Łukaszu Kostrzu, dośrodkowuje „Koks”,
głową uderza Jacek Zegarmistrz, jednak
Nadal poszukujemy chętnych do naszego
grona. Jest to grupa ludzi, która zdeklaruje
comiesięczne, dobrowolne wpłaty na
rzecz SKS Pychowianka
Miesięczna składka wynosi 10 zł.
Czlonkowie wspierający mają prawo
głosu doradczego. Jest to rownież funkcja
honorowa - każdy z nich jest dobroczyńcą
Rybitwy II Kraków – Pychowianka
Kraków 2:0
PYCHOWIANKA: Wojnar - Borkowski,
Szczypczyk, Zegarmistrz, Sukta Ł.Górecki (71 Poniedziałek) Mrozek, Łyś,
Kawalec - Wojas, Ł Kostrz (55 M Kostrz)
ŻÓŁTE KARTKI: brak
WIDZÓW: 50 (w tym ok 30 z Pychowic)
Od pierwszej minuty na boisku można było
zaobserwować nerwowość zawodników,
czego oznaką był faul w środku boiska
na „Zegarze”. Nawet Jarkowi puszczały
nerwy, który powinien opierając się o
bramkę szpanować swoją nową koszulką,
a nie krzyczeć: „Panie sędzio K…….”.
3 minuta zaskoczyła nas strzałem
zawodnika gospodarzy z 20 metrów,
jednak Jarek niczym dzielny rycerz
łapiący swoją panią wyciągnął ręce i piłka
nie mogła mu się oprzeć. Mijała minuta za
minutą…a goście nie odpuszczali! Nasz
Trener Wacław Jasieniak nerwowo żując
gumę krzątał się wzdłuż linii bocznej
boiska. W 5 minucie zaczęliśmy faulować
( 18 metr), dzięki czemu rywale dostali
szanse zdobycia bramki z rzutu wolnego.
Zawodnik zdecydował się na strzał, który z
trudem obronił nasz dzielny rycerz Jaro!!!
Jednak to nie koniec akcji gospodarzy.
2
bramkarz łapie piłkę. 32 minuta zapisuje
piękną akcję Łukasza Kostrza, który na 35
metrze przyjmuje górną piłkę, obraca się z
nią i jak za każdym razem piłka ląduje w
rękach bramkarza. 33 minuta jest jedną z
wielu, w której przeciwnik przewraca się
na sznurówce! W 42 minucie wybijając
piłkę z pola karnego „Zegar” prostuje
plecy przeciwnika, taka rehabilitacja. W 44
minucie zawodnik gospodarzy otrzymuje
żółty kartonik po brutalnym faulu na
Piotrku Mrozku. 45 minuta rzut wolny dla
naszych ulubieńców zakończony fiaskiem
i gwizdek kończący pierwszą połowę.
Do drugiej połowy przystępujemy w
bojowych nastrojach. W 58 minucie
obserwujemy wyraźną przewagę drużyny
z Pychowic. Nerwowe ataki gospodarzy
rozbijają się o pewną obronę gości. 60
minuta należy do „Zegara”, który z 35
metrów próbował zaskoczyć bramkarza,
jednak piłka poszybowała minimalnie
ponad bramką, nie wiele brakowało.
Chłopaki z Pychowic zaczynają w końcu
brać się do roboty!!!
W 64 minucie do bezpańskiej piłki dopadł
„Blond”, jednak kopnął nad wszystkim co
było tylko możliwe.
W 68 minucie na strzał zdecydował się
Piotr Mrozek, niestety piłka zatrzymała
się na obrońcy przeciwników. Znów
tak niewiele brakowało. 70 minuta to
rzut rożny w wykonaniu Wojasa, do
piłki dopada Łyś, lecz ten dzisiaj nie ma
szczęścia, piłka znowu nad poprzeczką.
W 71 minucie trener Jasieniak znów
zafundował kibicom zmianę: miejsce
„Blondiego”
na
boisku
zajmuje
ODNOWIONY „WTOREK”!!! W 73
minucie żółta kartka wędruje na konto
zawodnika gospodarzy ( drużyna popisuje
się znajomością języka łacińskiego). W
77 minucie doszło do brutalnego faulu na
Dawidzie Łysiu. Dzięki temu mieliśmy
możliwość wykonania rzutu wolnego z
16 metra, jednak Łysiu troche za bardzo
się przyłożył i piłka nie była osiągalna dla
kolegów z drużyny. W 80 minucie do piłki
dopada Mirosław Poniedziałek, jednak
mimo wielu chęci kieruje ją prosto w ręce
bramkarza. 81 minuta to groźna akcja
gospodarzy, którą na szczęście przecina
„Zegar”. Minutę później sędzia gwiżdże
rzut wolny, strzał z ostrego kąta i niestety
2:0 dla gospodarzy!!!:(.
W 84 minucie Łyś strzela na bramkę
lecz na drodze do szczęścia stanęła
poprzeczka!
W 90 minucie z determinacją strzela
Sławek Kawalec, jednak piłka przelatuje
ponad bramką.
I to koniec meczu. Tak bywa, raz się
wygrywa, raz przegrywa!
Ale następny mecz ma być wygrany bo
jak nie………………..
Renata N. (szersza relacja na stronie
internetowej klubiu)
ŁYŚ POGRĄŻA LIDERA!
Łyś, Kawalec (67 Ł Kostrz), Górecki (50
Marek), Wojas, M Kostrz.
Jutrzenka: Janczarski, Sobociński, Mika,
Szopa, Gruchała, Świętoń (77 Siudek),
Piechnik, Dudek, Ziętara, Wojdyła,
Ziolko.
Pychowianka – Jutrzenka 2-1 (0-0)
Bramki: M Kostrz 51, Łyś 78 – Wojdyła
47.
Sędziował Krzysztof Bielawski. Żółte
kartki: Borkowski, Sukta, Zegarmistrz,
Szczypczyk, Wojna – Sobociński, Szopa,
Dudek. Widzów 200.
Mecz zapowiadał się bardzo interesująco,
wszak naprzeciw siebie stanął lider oraz
vice lider tabeli. Rozpoczęło się z wielką
pompą, od wniesienia flag klubowych
Pychowianki, oraz wyrzucenia w górę
Pychowianka: Wojna, Szczypczyk,
Zegarmistrz, Borkowski, Sukta, Mrozek,
3
confetti. Jednak pierwsze minuty słabe.
Obie drużyny sprawdzały się nawzajem
i myślały bardziej o tym żeby nie stracić
bramki, niż konstruować składne akcje.
Dopiero w 20 min, Dawid Łyś z rzutu
wolnego po raz pierwszy zagroził bramce
gości. Ten sam zawodnik miał jeszcze dwie
szanse na zdobycie bramki, kolejno w 21
i 24 min. Za każdym razem brakowało
jednak szczęścia, bądź dobrze w bramce
gości spisywał się Jaczarski.
Po przerwie gra znacznie się ożywiła. Co
rusz, jeden bądź drugi zespół próbował
zagrozić bramce rywala. W 47 min
Jutrzenka wykonywała rzut wolny.
Dokładne dośrodkowanie, na bramkę
zamienił Wojdyła. Poważny błąd popełnili
w tej sytuacji obrońcy Pychowianki,
zostawiając napastnika gości bez opieki w
polu karnym.
Strata gola podziałała jednak mobilizująco
na miejscowych. W 51 min potworne
zamieszanie na polu karnym Jutrzenki.
Piłka spadła na 25 metr, a tam dopadł
do niej Szczypczyk i potężnie uderzył w
poprzeczkę. Do bezpańskiej piłki dopadł
Michał Kostrz i bez problemu zdobył
wyrównującą bramkę.
Od tej chwili na boisku zaczęło robić się
nerwowo. W 56 min zakotłowało się w
polu karnym Pychowianki. Wydawało
się, że dojdzie do regularnej bitwy, jednak
skończyło się tylko na żółtej kartce dla
Wojnara za odepchnięcie przeciwnika –
Wyszedłem do dośrodkowania i poczułem,
że przeciwnik mnie popchnął. Więc
podszedłem i zapytałem „co jest?”, a on
się przewrócił. Żadnego kontaktu tutaj nie
było. – powiedział mocno poirytowany
zawodnik, na tradycyjnej, pomeczowej
konferencji prasowej, która odbyła się w
okolicznym pubie Skalica.
Kolejne minuty meczu to zdecydowana
przewaga miejscowych. Raz po raz
na bramkę Jutrzenki ruszały kolejne
ataki gospodarzy. W 78 min miejscowa
publiczność oszalała z radości. Dawid Łyś
znalazł się z piłką na 25 metrze boiska i z
półwoleja huknął jak z armaty na bramkę
Jutrzenki. Piłka wylądowała w samym
okienku!. Takie bramki nieczęsto ogląda
się nawet na pierwszoligowych boiskach!
Do końca wynik nie uległ już zmianie,
Pychowianka pokonała Jutrzenkę w
meczu na szczycie grupy 1 C-klasy. Na
uwagę zasługuje znakomita oprawa meczu
przygotowana przez miejscowych kibiców.
Oprócz wspomnianych już flag i confetti,
zaprezentowano efektowną choreografię
z baloników w kolorach klubowych, oraz
sprawiło, że się z nią związałeś ?
SM: Jak to w wielkim biznesie bywa
poprzez różne koligacje ;) A tak poważnie
to – obecny wiceprezes Łukasz Górecki
wraz z Marcinem Wojasem postanowili
założyć klub piłkarski, a ja zobowiązałem
się im pomóc w kwestiach prawnych.
Tak
powstał
pomysł
reaktywacji
„PYCHOWIANKI”, a później wszystko
potoczyło się już bardzo szybko.
AS: Powiedz coś o sobie, dla wielu kibiców
jesteś postacią trochę tajemniczą...
SM: (śmiech) … i niech tak pozostanie…
(śmiech) Pochodzę z Lubina – miasta
na Dolnym Śląsku, znanego kibicom
piłkarskim dzięki klubowi „ZAGŁĘBIE
SEBASTIAN MUCHA
Postać dla wielu osóbn mało znana,
aczkolwiek
wiele
znacząca
dla
Klubu. Ma duży udział w założeniu
Pychowianki. Od początku pomocny i
zaangazowany w jej działania.
Jest
przewodniczącym
Komisji
rewizyjnej SKS Pychowianka Krakow.
Urodzony w Lubinie, lecvz mocno
związany z Krakowem i Pychowicami.
Od lata wraz z trenerem Wacławem
Jasieniakiem prowadzi dużyneę.
AS: Jak trafiłeś do Pychowianki i co
4
za zespół, co trzeba w nim poprawić, by
zespól grał lepiej ?
SM: „PYCHOWIANKA” jest zespołem
bardzo
młodym,
mało
ogranym.
Technicznie nie odbiega od drużyn „B”
klasowych. Ambicji nie brakuje. Nad
motoryką, siła, wydolnością i kondycją
ciągle pracujemy i jest coraz lepiej.
Jednakże w drużynie za bardzo dominuje
młodzieńcza niekonsekwencja, brak jest
odrobiny rutyny i dlatego celem numer
jeden jest obecnie zwiększenie dyscypliny
taktycznej.
AS: Angażujesz się w życie naszego Klubu,
widać lubisz piłkę ???
SM: Jak już mówiłem jest to bez wątpienia
moja życiowa pasja! Na początku było
to szkolenie i trening w drużynach
młodzieżowych „ZAGŁĘBIA” Lubin,
później zawodowa gra, a obecnie już tylko
amatorskie uprawianie sportu. Jednak
kibicem piłki nożnej jest się przez całe
życie :)
AS:
Jak
wytłumaczyć
postawę
Pychowianki w tym sezonie? Zwycięstwa
z Bronowickim i Jutrzenką ale tez porażki
z Victorią II i Rybitwami II ?
SM:
Wysokimi
umiejętnościami
indywidualnymi z jednej strony i
(ciągle to powtarzam) młodzieńczą
niekonsekwencją, jeszcze wciąż słabą
psychiką i brakiem dyscypliny taktycznej
– z drugiej strony. Ta drużyna jest w stanie
wygrać z niejedną drużyną nawet „B”
klasową, ale niestety również przegrać ze
zwykłą drużyną „podwórkową”.
AS: Gdzie widzisz rezerwy, co można
poprawić ?
SM: Jak już wspominałem – należy
poprawić przede wszystkim dyscyplinę
taktyczną i psychikę. Drużynie brakuje też
prawdziwego lidera, osoby z charyzmą,
która w trudnych momentach wzięłaby
ciężar gry na siebie i podniosła zespół na
duchu. Ale to już jest proces naturalny i
taki zawodnik powinien się z czasem sam
wyłonić.
LUBIN”. Do Krakowa przyjechałem
na studia i tu już zostałem na stałe. Tu
pracuję i tu mieszkam. Od kiedy pamiętam
byłem związany z piłką nożną – i pasję tę
pielęgnuję do dnia dzisiejszego na różnych
płaszczyznach. Jedną już znacie – jestem
Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej
SKS „PYCHOWIANKA” Kraków, a od
lata tego roku staram się również wesprzeć
drużynę szkoleniowo poprzez współpracę
z trenerem Wacławem Jasieniakiem.
Inne płaszczyzny niech nadal pozostaną
tajemnicą… (śmiech)
AS: Pracujesz bez rozgłosu, pozostajesz
nieco cieniu czy nie czujesz się
niedoceniony ?
SM: (śmiech) Kontroluję pracę Zarządu
SKS „PYCHOWIANKA” – trudno
jest zdobyć w ten sposób rozgłos :) Tak
poważnie to cieszę się, że klub istnieje,
funkcjonuje bez zarzutów, wychowuje
młodzież, zrzesza duże grono oddanych
kibiców i sponsorów (a tych nigdy nie
za wiele), ciągle przybywa mu nowych
uczestników, no i przede wszystkim
osiąga coraz większe sukcesy sportowe.
To wszystko zasługa nas wszystkich,
związanych z „PYCHOWIANKĄ”, a jeśli
ktoś ma nie pozostać w cieniu i zasługiwać
na rozgłos, to będzie to na pewno Zarząd
Klubu, którego członkowie poświęcają
mnóstwo zaangażowania i prywatnego
czasu po to, aby ten klub w ogóle istniał.
AS : Jesteś z Pychowianką od jej zarania,
jak widzisz te ponad dwa lata ???
SM: Były różne okresy … i dobre, i złe,
ale cały czas „PYCHOWIANKA” się
rozwija. Cały czas idziemy do przodu,
korzystając z bagażu doświadczeń i
ucząc się na własnych błędach. Na
pewno te dwa lata nie poszły na marne
i nawet w przypadku braku awansu do
klasy „B” w obecnym sezonie, nie były
to lata stracone. Jednocześnie jednak
wspaniałym uwieńczeniem tego okresu
byłby na pewno taki awans.
AS: Od lata jesteś współodpowiedzialny
5
AS: Główne mankamenty w grze ?
SM: Hmm… to zależy.. w każdym
konkretnym meczu inne. Przeważnie
jest to brak asekuracji w działaniach
defensywnych i (jak to się mówi w
żargonie piłkarskim) brak gry bez piłki,
pokazywania się na pozycjach. Powoduje
to, iż już przy niewielkim pressingu
przeciwnika brak jest pomysłu na grę.
AS: Oraz zalety......
SM: Ambicja, ambicja i jeszcze raz
ambicja – oraz duże umiejętności
indywidualne zawodników.
AS: Czym wytłumaczyć tak duże
zainteresowanie piłką w Pychowicach ?
SM: Piłka nożna to wspaniały sport,
kształtujący wiele pozytywnych cech
charakteru, a w dodatku wzmacniający
lokalny patriotyzm i przywiązanie. Skoro
jest w zasięgu ręki to dlaczego z tego nie
korzystać !!!
AS: Kibice Pychowianki, wedle wielu
osób są wspaniali, wedle Ciebie?
SM: Bo są wspaniali i życzyłbym Nam
wszystkim, aby tak jak dotychczas,
towarzyszyli „PYCHOWIANCE” i w
tych dobrych, i tych złych godzinach.
AS: Gdybyś miał podsumować dwa
sezony Pychowianki w C-klasie, jakbyś je
ocenił ?
SM: Ciągła praca, coraz lepsze wyniki
sportowe i…, co najważniejsze, wreszcie
powstała drużyna związana razem nie
tylko na boisku, ale i poza nim, nie tylko
sportowo, ale i mentalnie.
AS: Czy nie uważasz że piłkarzami trzeba
czasami „wstrząsnąć”, gdyż, jak mówisz,
z psychiką jest nie do końca dobrze ?
SM: Nie do końca tak… Każdy z nas
jest inny i inaczej reaguje. Na jednego
trzeba krzyknąć, z innym spokojnie
porozmawiać. Nie zapominajmy jednak,
że jest to sport męski i nie ma tutaj miejsca
na zbyt wiele „taryf ulgowych”.
AS: Co od siebie chcesz powiedzieć
Kibicom i zawodnikom na koniec ?
SM: Życzyłbym sobie oraz wszystkim
kibicom i zawodnikom wielkiego święta
na zakończenie sezonu z okazji awansu
„PYCHOWIANKI” do „B” klasy !!!!!
Mam nadzieję, że te życzenia staną się
faktem.
Rozmawiał Andrzej Siarkowski.
ZAKU
Sympatycy Pychowianki są niemal
wszędzie.
Nawet
w
odległym
Białymstoku....
Popularny
„Zak”
rownież symopatyzuje z naszym
Klubem, mało tego, żywo interesuje się
losami Pychowianki. Można by rzec, że
SNIADANIA * OBIADY DOMOWE *
NAPOJE * PIWO * LODY
UL.SKALICA 23 CODZIENNIE 10.00 – 24.00
6
dzielą nas tylko kilometry...wszystko
inne łączy. Dwukrotnie pojawił sie już
na meczach naszej drużyny i zaskarbił
sympatie wielu Kibiców. Oto, jego
punkt widzenia na Pychowiankę.
AS: Cieszy nas, że interesujesz się losami
naszej druzyny, twoje wpisy na forum o
tym swiadczą ?
Z: Tak już wyszło, że obejrzałem dwa
mecze na żywo. Wiadomo na każdym
meczu być nie mogę, więc pozostaje
kontakt przez internet i telefony. Ostatnio
często sie zdarza, że dostaję relację live na
komórkę.
AS: Który z graczy Pychowianki Twoim
zdaniem wyróżnia się na boisku ?
Z: Ciężko mi odpowiedzieć, bo jak już
wspomniałem widziałem dwa mecze z
czego jeden to sparing, który nie wypadł
najlepiej, a na drugi z winy ‘kochanych’
polskich linii kolejowych spóźniłem się.
Moim zdaniem jak są wyniki to każdy gra
dobrze. Jak się coś nie klei to zapewne nie
z winy jednego zawodnika.
AS: Czy sam kopałeś w jakimś Klubie w
piłkę ?
Z: Tak. Jak wchodziłem do budynku
klubowego Jagiellonii (przewaznie w
sprawach rozliczen za bilety, itp) to
zdarzało mi się kopnąć piłkę leżącą przy
drzwiach :) A tak na poważnie to jestem
antytalentem piłkarskim
AS: Pomimo iż tylko dwa razy byłeś
na naszych meczach, stałeś się osobom
lubianą w naszej społeczności, mamy
nadzieję, iż spotkamy się w czerwcu na...
fecie ?
Z: Miło mi. Przyznaję, że z kilkoma
osobami z Pychowianki się zaprzyjaźniłem
i na pewno do Pychowic jeszcze zawitam.
Na fetę przyjadę na pewno (chyba, że coś
nagłego wypadnie), bo prezes obiecał
świniaka :-D
AS: Co chciałbys powiedzieć od siebie
Kibicom i piłkarzom Pychowianki ?
Z: Nie ma co się łamać po ostatniej
porażce! Będzie dobrze. Przy okazji
chciałbym pozdrowić wszystkich piłkarzy,
kibiców, sponsorów, radę nadzorczą :) i
podziękować za opiekę podczas moich
pobytów w Małopolsce. Do zobaczenia!
Rozmawiał Andrzej Siarkowski
AS: Witaj, jak to się stało, że dowiedziałeś
sę o istnieniu Pychowianki ???
Z: Witam :) Nie jestem dokładnie
pewien, ale było to chyba na poprzednich
wakacjach, gdy w Białymstoku pojawił
się piłkarz oraz prezes Pychowianki.
AS: Jak widać Pychowianka staje się
rozpoznawalna nawet w odległym
Białymstoku ?
Z: Zgadza się. Świadczyć mogą o tym
również barwy Pychowianki, które są
w Białymstoku :) Szkoda, że nie doszlo
do sparingu z rezerwami Jagiellonii, bo
wtedy Wasz team byłby jeszcze bardziej
znany na Podlasiu.
AS: Co sądzisz o naszym Klubie ?
Z: Bardzo dobra inicjatywa. Stworzenie
czegoś od zera i nieustanne ‘pchanie się’
do góry. Coraz lepsze wyniki, świadczą
o tym, że jest to zespoł przyszłościowy.
Widać, że chłopaki kopiący piłkę nie
spotykają się tylko dla rozrywki, ale mają
też swoje cele.
AS: Kibice i atmosfera na naszych meczach
i po nich...;), czy Ci się to podoba ?
Z: Trudno, żeby mi się nie podobała :)
O ile na meczu nie słyszałem jeszcze
dopingu to po jak najbardziej :)
AS: Swego czasu była realna szansa na
mecz pomiędzy Pychowianką a Jagiellonią
II Białystok, jak widziałbyś nasze szanse
w tej konfrontacji ?
Z: Teraz kadra jest bardzo szeroka i sporo
zawodników, którzy mogą walczyć o
ekstraklasę gra w rezerwach. Wtedy
kadra składała się głównie z młodych
chłopaków. Mimo wszystko mielibyście
ciężką przeprawę tym bardziej, że to nasz
teren i przez cały kraj nie musielibyśmy
jechać. Mam nadzieję, że temat jeszcze
kiedyś powróci.
7

Podobne dokumenty