nr 10/2005
Transkrypt
nr 10/2005
STOWARZYSZENIE KLUBU SPORTOWEGO PYCHOWIANKA KRAKÓW NR 10/2005 październik EGZEMPLARZ * BEZPŁATNY CEGIEŁKA Kibiców oraz fiesta u „Szeryfa” aż do RAZ NA WOZIE, RAZ nocy. Niestety tydzień później gracze z POD WOZEM... Rybitw wylali na rozpalone głowy kubeł Wielki sukces z Jutrzenką dał sporo zimnej wody wygrywając 2:0 z naszymi radości Kibicom Pychowianki. Na meczu ulubieńcami. zgromadzilo się ok 200 osób a atmosfera Dziś mecz z Maszycanką, który zapewne byla niczym na boiskach I-szej ligi. Flagi, łatwy nie będzie. Jest to jednak szasa do serpentyny, race, baloniada a przede rehabilitacji za nieortunny wynik z soboty. wszystkim głosny gorący doping, jakiego Każdy inny rezultat niż zwycięstwo, nie spotyka się w meczach C-klasy. Po oddala nas od upragnionego celu, jakim meczu nieamowita radość piłkarzy i jest B-klasa. DZISIEJSZY RYWAL Maszycanka Maszyce, to klub założony w 1984 roku, lecz pomiędzy 1989 a 2000 rokiem działalność Klubu została zawieszona. Obecnie zespól naszych gości zajmuje 9 miejsce w tabeli w 8 meczach zgromadził 9 punktów, bilans bramkowy: 12:16. W ostatniej kolejsce Maszycanka uległa Salwie Krakow 2:3 SŁAWEK DZIĘKUJEMY! Podczas meczu z Jutrzenką Giebułtów nasza ekipa zadebiutowała w nowych, efektownych strojach. Ich fundatorem był Sławomir Kawalec - zawodnik „Pychowianki”. Za ten gest serdecznie dziękujemy... Nr. Nazwa drużyny 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. POSEŁ Z PYCHOWIANKI Miło nam poinformować iż Członek Wspierający SKS Pychowianka, pan Jerzy Fedorowicz został posłem nowej kadencji. Startując zaledwie z 15-go miejsca dostał się do Sejmu !!!. Serdecznie gratulujemy, żywiąc nadzieję iż nie zapomni Pan o Pychowicach i swojej drużynie ! W dniu dzisiejszym mija ostateczny termin skladnia zamowień na pamiątki Pychowianki. Obowiązuje PRZEDPŁATA Szaliki : 20 zł Koszulki „Polo” z herbem 30 zł Zapisy w przerwie meczu u Prezesa JUTRZENKA Giebułtów PYCHOWIANKA Kraków TS RYBITWY II Kraków ALBERTUS Kraków BRONOWICKI Kraków VICTORIA Krak-Gamma II Kraków GROM Kraków SALWA Kraków MASZYCANKA Kraków TS Węgrzce TKKF KLINY Kraków POLONIA Kraków 1 M. Pkt. Z. R. P. Bramki 8 8 8 8 8 8 8 8 8 8 8 8 21 18 16 16 15 10 10 10 9 6 6 3 7 6 5 5 4 3 3 3 3 2 2 1 0 0 1 1 3 1 1 1 0 0 0 0 1 2 2 2 1 4 4 4 5 6 6 7 34-6 25-10 20-11 17-14 22-17 18-19 18-26 13-25 12-16 14-17 8-23 8-25 CZŁONKOWIE WSPIERAJĄCY Klubu. Pieniądze przeznaczone są na bieżącą działalność Klubu, również pozwalają uzyskać środki niezbędne, by starac się o dowinansowanie pracy z młodzieżą od Urzędu Miasta Krakowa. Każda złotówka się liczy, tym bardziej namawiamy do wstąpienia w nasze grono. Informacje w przerwie i po meczu u prezesa. BRAK ZAWODOWSTWA, CZY CHĘCI? Na nasze nieszczęście gdzieś się jeszcze zaplątała jakaś rybitwa mała i dobitka. To jednak nie mogło nas zaskoczyć, a rzut rożny to dla nas pestka. 8 minuta sprzyjała gospodarzom. Los podarował im rzut wolny przy linii pola karnego na wysokości 8 metra, jednak Jarek miał dopasowane do swojego wzrostu bramki. W 10 minucie po faulu na „Zegarze”, piłkę w siatce dwukrotnie próbowali umieścić Piotrek Mrozek i Sławek Kawalec, lecz w polu karnym napotykali na blok. Zaczęliśmy się coraz bardziej denerwować, co zaowocowało w 13 minucie żółtą kartką dla Wojtka Borkowskiego za zagranie ręką! – Warto przypomnieć, że jest to 3 żółta kartka tego zawodnika, łobuz jeden! No i stało się… w 21 minucie Koks traci piłkę, zawodnik gospodarzy odgrywa do swojego partnera na środku, piłka odbija się od słupka bramki i GOL – Jarek nie miał żadnych szans. Po tej stracie trochę się wkurzyły nasze chłopaki. W 25 minucie po niewykorzystanym przez rywala błędzie „Zegara”, nasi wyprowadzają kontrę, Kawalec dośrodkowuje…… piłka znów w rękach bramkarza. W 30 minucie przeciwnik pochwalił się łaciną, dzięki czemu Dawid Łyś wykonuje rzut wolny pośredni. Łysiu ma jednak kopyto i piłka poleciała ponad bramką. 31 minuta budzi w naszych sercach nadzieję. Po faulu na Łukaszu Kostrzu, dośrodkowuje „Koks”, głową uderza Jacek Zegarmistrz, jednak Nadal poszukujemy chętnych do naszego grona. Jest to grupa ludzi, która zdeklaruje comiesięczne, dobrowolne wpłaty na rzecz SKS Pychowianka Miesięczna składka wynosi 10 zł. Czlonkowie wspierający mają prawo głosu doradczego. Jest to rownież funkcja honorowa - każdy z nich jest dobroczyńcą Rybitwy II Kraków – Pychowianka Kraków 2:0 PYCHOWIANKA: Wojnar - Borkowski, Szczypczyk, Zegarmistrz, Sukta Ł.Górecki (71 Poniedziałek) Mrozek, Łyś, Kawalec - Wojas, Ł Kostrz (55 M Kostrz) ŻÓŁTE KARTKI: brak WIDZÓW: 50 (w tym ok 30 z Pychowic) Od pierwszej minuty na boisku można było zaobserwować nerwowość zawodników, czego oznaką był faul w środku boiska na „Zegarze”. Nawet Jarkowi puszczały nerwy, który powinien opierając się o bramkę szpanować swoją nową koszulką, a nie krzyczeć: „Panie sędzio K…….”. 3 minuta zaskoczyła nas strzałem zawodnika gospodarzy z 20 metrów, jednak Jarek niczym dzielny rycerz łapiący swoją panią wyciągnął ręce i piłka nie mogła mu się oprzeć. Mijała minuta za minutą…a goście nie odpuszczali! Nasz Trener Wacław Jasieniak nerwowo żując gumę krzątał się wzdłuż linii bocznej boiska. W 5 minucie zaczęliśmy faulować ( 18 metr), dzięki czemu rywale dostali szanse zdobycia bramki z rzutu wolnego. Zawodnik zdecydował się na strzał, który z trudem obronił nasz dzielny rycerz Jaro!!! Jednak to nie koniec akcji gospodarzy. 2 bramkarz łapie piłkę. 32 minuta zapisuje piękną akcję Łukasza Kostrza, który na 35 metrze przyjmuje górną piłkę, obraca się z nią i jak za każdym razem piłka ląduje w rękach bramkarza. 33 minuta jest jedną z wielu, w której przeciwnik przewraca się na sznurówce! W 42 minucie wybijając piłkę z pola karnego „Zegar” prostuje plecy przeciwnika, taka rehabilitacja. W 44 minucie zawodnik gospodarzy otrzymuje żółty kartonik po brutalnym faulu na Piotrku Mrozku. 45 minuta rzut wolny dla naszych ulubieńców zakończony fiaskiem i gwizdek kończący pierwszą połowę. Do drugiej połowy przystępujemy w bojowych nastrojach. W 58 minucie obserwujemy wyraźną przewagę drużyny z Pychowic. Nerwowe ataki gospodarzy rozbijają się o pewną obronę gości. 60 minuta należy do „Zegara”, który z 35 metrów próbował zaskoczyć bramkarza, jednak piłka poszybowała minimalnie ponad bramką, nie wiele brakowało. Chłopaki z Pychowic zaczynają w końcu brać się do roboty!!! W 64 minucie do bezpańskiej piłki dopadł „Blond”, jednak kopnął nad wszystkim co było tylko możliwe. W 68 minucie na strzał zdecydował się Piotr Mrozek, niestety piłka zatrzymała się na obrońcy przeciwników. Znów tak niewiele brakowało. 70 minuta to rzut rożny w wykonaniu Wojasa, do piłki dopada Łyś, lecz ten dzisiaj nie ma szczęścia, piłka znowu nad poprzeczką. W 71 minucie trener Jasieniak znów zafundował kibicom zmianę: miejsce „Blondiego” na boisku zajmuje ODNOWIONY „WTOREK”!!! W 73 minucie żółta kartka wędruje na konto zawodnika gospodarzy ( drużyna popisuje się znajomością języka łacińskiego). W 77 minucie doszło do brutalnego faulu na Dawidzie Łysiu. Dzięki temu mieliśmy możliwość wykonania rzutu wolnego z 16 metra, jednak Łysiu troche za bardzo się przyłożył i piłka nie była osiągalna dla kolegów z drużyny. W 80 minucie do piłki dopada Mirosław Poniedziałek, jednak mimo wielu chęci kieruje ją prosto w ręce bramkarza. 81 minuta to groźna akcja gospodarzy, którą na szczęście przecina „Zegar”. Minutę później sędzia gwiżdże rzut wolny, strzał z ostrego kąta i niestety 2:0 dla gospodarzy!!!:(. W 84 minucie Łyś strzela na bramkę lecz na drodze do szczęścia stanęła poprzeczka! W 90 minucie z determinacją strzela Sławek Kawalec, jednak piłka przelatuje ponad bramką. I to koniec meczu. Tak bywa, raz się wygrywa, raz przegrywa! Ale następny mecz ma być wygrany bo jak nie……………….. Renata N. (szersza relacja na stronie internetowej klubiu) ŁYŚ POGRĄŻA LIDERA! Łyś, Kawalec (67 Ł Kostrz), Górecki (50 Marek), Wojas, M Kostrz. Jutrzenka: Janczarski, Sobociński, Mika, Szopa, Gruchała, Świętoń (77 Siudek), Piechnik, Dudek, Ziętara, Wojdyła, Ziolko. Pychowianka – Jutrzenka 2-1 (0-0) Bramki: M Kostrz 51, Łyś 78 – Wojdyła 47. Sędziował Krzysztof Bielawski. Żółte kartki: Borkowski, Sukta, Zegarmistrz, Szczypczyk, Wojna – Sobociński, Szopa, Dudek. Widzów 200. Mecz zapowiadał się bardzo interesująco, wszak naprzeciw siebie stanął lider oraz vice lider tabeli. Rozpoczęło się z wielką pompą, od wniesienia flag klubowych Pychowianki, oraz wyrzucenia w górę Pychowianka: Wojna, Szczypczyk, Zegarmistrz, Borkowski, Sukta, Mrozek, 3 confetti. Jednak pierwsze minuty słabe. Obie drużyny sprawdzały się nawzajem i myślały bardziej o tym żeby nie stracić bramki, niż konstruować składne akcje. Dopiero w 20 min, Dawid Łyś z rzutu wolnego po raz pierwszy zagroził bramce gości. Ten sam zawodnik miał jeszcze dwie szanse na zdobycie bramki, kolejno w 21 i 24 min. Za każdym razem brakowało jednak szczęścia, bądź dobrze w bramce gości spisywał się Jaczarski. Po przerwie gra znacznie się ożywiła. Co rusz, jeden bądź drugi zespół próbował zagrozić bramce rywala. W 47 min Jutrzenka wykonywała rzut wolny. Dokładne dośrodkowanie, na bramkę zamienił Wojdyła. Poważny błąd popełnili w tej sytuacji obrońcy Pychowianki, zostawiając napastnika gości bez opieki w polu karnym. Strata gola podziałała jednak mobilizująco na miejscowych. W 51 min potworne zamieszanie na polu karnym Jutrzenki. Piłka spadła na 25 metr, a tam dopadł do niej Szczypczyk i potężnie uderzył w poprzeczkę. Do bezpańskiej piłki dopadł Michał Kostrz i bez problemu zdobył wyrównującą bramkę. Od tej chwili na boisku zaczęło robić się nerwowo. W 56 min zakotłowało się w polu karnym Pychowianki. Wydawało się, że dojdzie do regularnej bitwy, jednak skończyło się tylko na żółtej kartce dla Wojnara za odepchnięcie przeciwnika – Wyszedłem do dośrodkowania i poczułem, że przeciwnik mnie popchnął. Więc podszedłem i zapytałem „co jest?”, a on się przewrócił. Żadnego kontaktu tutaj nie było. – powiedział mocno poirytowany zawodnik, na tradycyjnej, pomeczowej konferencji prasowej, która odbyła się w okolicznym pubie Skalica. Kolejne minuty meczu to zdecydowana przewaga miejscowych. Raz po raz na bramkę Jutrzenki ruszały kolejne ataki gospodarzy. W 78 min miejscowa publiczność oszalała z radości. Dawid Łyś znalazł się z piłką na 25 metrze boiska i z półwoleja huknął jak z armaty na bramkę Jutrzenki. Piłka wylądowała w samym okienku!. Takie bramki nieczęsto ogląda się nawet na pierwszoligowych boiskach! Do końca wynik nie uległ już zmianie, Pychowianka pokonała Jutrzenkę w meczu na szczycie grupy 1 C-klasy. Na uwagę zasługuje znakomita oprawa meczu przygotowana przez miejscowych kibiców. Oprócz wspomnianych już flag i confetti, zaprezentowano efektowną choreografię z baloników w kolorach klubowych, oraz sprawiło, że się z nią związałeś ? SM: Jak to w wielkim biznesie bywa poprzez różne koligacje ;) A tak poważnie to – obecny wiceprezes Łukasz Górecki wraz z Marcinem Wojasem postanowili założyć klub piłkarski, a ja zobowiązałem się im pomóc w kwestiach prawnych. Tak powstał pomysł reaktywacji „PYCHOWIANKI”, a później wszystko potoczyło się już bardzo szybko. AS: Powiedz coś o sobie, dla wielu kibiców jesteś postacią trochę tajemniczą... SM: (śmiech) … i niech tak pozostanie… (śmiech) Pochodzę z Lubina – miasta na Dolnym Śląsku, znanego kibicom piłkarskim dzięki klubowi „ZAGŁĘBIE SEBASTIAN MUCHA Postać dla wielu osóbn mało znana, aczkolwiek wiele znacząca dla Klubu. Ma duży udział w założeniu Pychowianki. Od początku pomocny i zaangazowany w jej działania. Jest przewodniczącym Komisji rewizyjnej SKS Pychowianka Krakow. Urodzony w Lubinie, lecvz mocno związany z Krakowem i Pychowicami. Od lata wraz z trenerem Wacławem Jasieniakiem prowadzi dużyneę. AS: Jak trafiłeś do Pychowianki i co 4 za zespół, co trzeba w nim poprawić, by zespól grał lepiej ? SM: „PYCHOWIANKA” jest zespołem bardzo młodym, mało ogranym. Technicznie nie odbiega od drużyn „B” klasowych. Ambicji nie brakuje. Nad motoryką, siła, wydolnością i kondycją ciągle pracujemy i jest coraz lepiej. Jednakże w drużynie za bardzo dominuje młodzieńcza niekonsekwencja, brak jest odrobiny rutyny i dlatego celem numer jeden jest obecnie zwiększenie dyscypliny taktycznej. AS: Angażujesz się w życie naszego Klubu, widać lubisz piłkę ??? SM: Jak już mówiłem jest to bez wątpienia moja życiowa pasja! Na początku było to szkolenie i trening w drużynach młodzieżowych „ZAGŁĘBIA” Lubin, później zawodowa gra, a obecnie już tylko amatorskie uprawianie sportu. Jednak kibicem piłki nożnej jest się przez całe życie :) AS: Jak wytłumaczyć postawę Pychowianki w tym sezonie? Zwycięstwa z Bronowickim i Jutrzenką ale tez porażki z Victorią II i Rybitwami II ? SM: Wysokimi umiejętnościami indywidualnymi z jednej strony i (ciągle to powtarzam) młodzieńczą niekonsekwencją, jeszcze wciąż słabą psychiką i brakiem dyscypliny taktycznej – z drugiej strony. Ta drużyna jest w stanie wygrać z niejedną drużyną nawet „B” klasową, ale niestety również przegrać ze zwykłą drużyną „podwórkową”. AS: Gdzie widzisz rezerwy, co można poprawić ? SM: Jak już wspominałem – należy poprawić przede wszystkim dyscyplinę taktyczną i psychikę. Drużynie brakuje też prawdziwego lidera, osoby z charyzmą, która w trudnych momentach wzięłaby ciężar gry na siebie i podniosła zespół na duchu. Ale to już jest proces naturalny i taki zawodnik powinien się z czasem sam wyłonić. LUBIN”. Do Krakowa przyjechałem na studia i tu już zostałem na stałe. Tu pracuję i tu mieszkam. Od kiedy pamiętam byłem związany z piłką nożną – i pasję tę pielęgnuję do dnia dzisiejszego na różnych płaszczyznach. Jedną już znacie – jestem Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej SKS „PYCHOWIANKA” Kraków, a od lata tego roku staram się również wesprzeć drużynę szkoleniowo poprzez współpracę z trenerem Wacławem Jasieniakiem. Inne płaszczyzny niech nadal pozostaną tajemnicą… (śmiech) AS: Pracujesz bez rozgłosu, pozostajesz nieco cieniu czy nie czujesz się niedoceniony ? SM: (śmiech) Kontroluję pracę Zarządu SKS „PYCHOWIANKA” – trudno jest zdobyć w ten sposób rozgłos :) Tak poważnie to cieszę się, że klub istnieje, funkcjonuje bez zarzutów, wychowuje młodzież, zrzesza duże grono oddanych kibiców i sponsorów (a tych nigdy nie za wiele), ciągle przybywa mu nowych uczestników, no i przede wszystkim osiąga coraz większe sukcesy sportowe. To wszystko zasługa nas wszystkich, związanych z „PYCHOWIANKĄ”, a jeśli ktoś ma nie pozostać w cieniu i zasługiwać na rozgłos, to będzie to na pewno Zarząd Klubu, którego członkowie poświęcają mnóstwo zaangażowania i prywatnego czasu po to, aby ten klub w ogóle istniał. AS : Jesteś z Pychowianką od jej zarania, jak widzisz te ponad dwa lata ??? SM: Były różne okresy … i dobre, i złe, ale cały czas „PYCHOWIANKA” się rozwija. Cały czas idziemy do przodu, korzystając z bagażu doświadczeń i ucząc się na własnych błędach. Na pewno te dwa lata nie poszły na marne i nawet w przypadku braku awansu do klasy „B” w obecnym sezonie, nie były to lata stracone. Jednocześnie jednak wspaniałym uwieńczeniem tego okresu byłby na pewno taki awans. AS: Od lata jesteś współodpowiedzialny 5 AS: Główne mankamenty w grze ? SM: Hmm… to zależy.. w każdym konkretnym meczu inne. Przeważnie jest to brak asekuracji w działaniach defensywnych i (jak to się mówi w żargonie piłkarskim) brak gry bez piłki, pokazywania się na pozycjach. Powoduje to, iż już przy niewielkim pressingu przeciwnika brak jest pomysłu na grę. AS: Oraz zalety...... SM: Ambicja, ambicja i jeszcze raz ambicja – oraz duże umiejętności indywidualne zawodników. AS: Czym wytłumaczyć tak duże zainteresowanie piłką w Pychowicach ? SM: Piłka nożna to wspaniały sport, kształtujący wiele pozytywnych cech charakteru, a w dodatku wzmacniający lokalny patriotyzm i przywiązanie. Skoro jest w zasięgu ręki to dlaczego z tego nie korzystać !!! AS: Kibice Pychowianki, wedle wielu osób są wspaniali, wedle Ciebie? SM: Bo są wspaniali i życzyłbym Nam wszystkim, aby tak jak dotychczas, towarzyszyli „PYCHOWIANCE” i w tych dobrych, i tych złych godzinach. AS: Gdybyś miał podsumować dwa sezony Pychowianki w C-klasie, jakbyś je ocenił ? SM: Ciągła praca, coraz lepsze wyniki sportowe i…, co najważniejsze, wreszcie powstała drużyna związana razem nie tylko na boisku, ale i poza nim, nie tylko sportowo, ale i mentalnie. AS: Czy nie uważasz że piłkarzami trzeba czasami „wstrząsnąć”, gdyż, jak mówisz, z psychiką jest nie do końca dobrze ? SM: Nie do końca tak… Każdy z nas jest inny i inaczej reaguje. Na jednego trzeba krzyknąć, z innym spokojnie porozmawiać. Nie zapominajmy jednak, że jest to sport męski i nie ma tutaj miejsca na zbyt wiele „taryf ulgowych”. AS: Co od siebie chcesz powiedzieć Kibicom i zawodnikom na koniec ? SM: Życzyłbym sobie oraz wszystkim kibicom i zawodnikom wielkiego święta na zakończenie sezonu z okazji awansu „PYCHOWIANKI” do „B” klasy !!!!! Mam nadzieję, że te życzenia staną się faktem. Rozmawiał Andrzej Siarkowski. ZAKU Sympatycy Pychowianki są niemal wszędzie. Nawet w odległym Białymstoku.... Popularny „Zak” rownież symopatyzuje z naszym Klubem, mało tego, żywo interesuje się losami Pychowianki. Można by rzec, że SNIADANIA * OBIADY DOMOWE * NAPOJE * PIWO * LODY UL.SKALICA 23 CODZIENNIE 10.00 – 24.00 6 dzielą nas tylko kilometry...wszystko inne łączy. Dwukrotnie pojawił sie już na meczach naszej drużyny i zaskarbił sympatie wielu Kibiców. Oto, jego punkt widzenia na Pychowiankę. AS: Cieszy nas, że interesujesz się losami naszej druzyny, twoje wpisy na forum o tym swiadczą ? Z: Tak już wyszło, że obejrzałem dwa mecze na żywo. Wiadomo na każdym meczu być nie mogę, więc pozostaje kontakt przez internet i telefony. Ostatnio często sie zdarza, że dostaję relację live na komórkę. AS: Który z graczy Pychowianki Twoim zdaniem wyróżnia się na boisku ? Z: Ciężko mi odpowiedzieć, bo jak już wspomniałem widziałem dwa mecze z czego jeden to sparing, który nie wypadł najlepiej, a na drugi z winy ‘kochanych’ polskich linii kolejowych spóźniłem się. Moim zdaniem jak są wyniki to każdy gra dobrze. Jak się coś nie klei to zapewne nie z winy jednego zawodnika. AS: Czy sam kopałeś w jakimś Klubie w piłkę ? Z: Tak. Jak wchodziłem do budynku klubowego Jagiellonii (przewaznie w sprawach rozliczen za bilety, itp) to zdarzało mi się kopnąć piłkę leżącą przy drzwiach :) A tak na poważnie to jestem antytalentem piłkarskim AS: Pomimo iż tylko dwa razy byłeś na naszych meczach, stałeś się osobom lubianą w naszej społeczności, mamy nadzieję, iż spotkamy się w czerwcu na... fecie ? Z: Miło mi. Przyznaję, że z kilkoma osobami z Pychowianki się zaprzyjaźniłem i na pewno do Pychowic jeszcze zawitam. Na fetę przyjadę na pewno (chyba, że coś nagłego wypadnie), bo prezes obiecał świniaka :-D AS: Co chciałbys powiedzieć od siebie Kibicom i piłkarzom Pychowianki ? Z: Nie ma co się łamać po ostatniej porażce! Będzie dobrze. Przy okazji chciałbym pozdrowić wszystkich piłkarzy, kibiców, sponsorów, radę nadzorczą :) i podziękować za opiekę podczas moich pobytów w Małopolsce. Do zobaczenia! Rozmawiał Andrzej Siarkowski AS: Witaj, jak to się stało, że dowiedziałeś sę o istnieniu Pychowianki ??? Z: Witam :) Nie jestem dokładnie pewien, ale było to chyba na poprzednich wakacjach, gdy w Białymstoku pojawił się piłkarz oraz prezes Pychowianki. AS: Jak widać Pychowianka staje się rozpoznawalna nawet w odległym Białymstoku ? Z: Zgadza się. Świadczyć mogą o tym również barwy Pychowianki, które są w Białymstoku :) Szkoda, że nie doszlo do sparingu z rezerwami Jagiellonii, bo wtedy Wasz team byłby jeszcze bardziej znany na Podlasiu. AS: Co sądzisz o naszym Klubie ? Z: Bardzo dobra inicjatywa. Stworzenie czegoś od zera i nieustanne ‘pchanie się’ do góry. Coraz lepsze wyniki, świadczą o tym, że jest to zespoł przyszłościowy. Widać, że chłopaki kopiący piłkę nie spotykają się tylko dla rozrywki, ale mają też swoje cele. AS: Kibice i atmosfera na naszych meczach i po nich...;), czy Ci się to podoba ? Z: Trudno, żeby mi się nie podobała :) O ile na meczu nie słyszałem jeszcze dopingu to po jak najbardziej :) AS: Swego czasu była realna szansa na mecz pomiędzy Pychowianką a Jagiellonią II Białystok, jak widziałbyś nasze szanse w tej konfrontacji ? Z: Teraz kadra jest bardzo szeroka i sporo zawodników, którzy mogą walczyć o ekstraklasę gra w rezerwach. Wtedy kadra składała się głównie z młodych chłopaków. Mimo wszystko mielibyście ciężką przeprawę tym bardziej, że to nasz teren i przez cały kraj nie musielibyśmy jechać. Mam nadzieję, że temat jeszcze kiedyś powróci. 7