PEGAZ POLICKI nr PP-111 -03 - WP-359
Transkrypt
PEGAZ POLICKI nr PP-111 -03 - WP-359
NR 17 (85) PEGAZ POLICKI 16 grudnia 2013 St r.1 D O D A T E K DO OD DA AT TE EK K LLLIIIT T E R A C K D O TE ER RA AC CK KIII D DO O W O C K C H WIIIEEEŚŚŚCCCIII PPO OLLLIIIC CK KIIIC CH H IISSSSN N 22335533--22997711 N N R 3 5 9 NR R3 35 59 9 PEGAZ POLICKI N NRRR 33 (( 111111 )) PPO O C E OLLLIIIC CE E 11 LLLU U T E G O UT TE EG GO O 2200011155 RRR... Odnaleźć w Bramie… szczeciński akcent… Z wstępu do tomu poezji „Brama Portowa” Roberta Artura Florczyka. Otworzyć bramę portową do przestrzeni wiersza, przechodzić przez nią w każdym Czasie, uczynić ją miejscem realnym dla kiedyś i dla teraz. Czyni to Poeta, wpisując ją w szczecińską przestrzeń miasta: oto jest Brama Portowa/ pępek mojego miasta/ tłumy wkraczają nią w świat/ żeglują przez dzień. Brama Portowa Roberta Florczyka to pierwszy (wydawniczo) tom wierszy Autora, ale nie jego debiut poetycki, gdyż od lat istnieje on jako poeta, pasjonat historii Szczecina i jej publicysta na łamach prasy lokalnej i ogólnokrajowej. Kreacja poetycka Roberta Florczyka rozkłada w tomie swoje szczecińskie akcenty szeroko – rozpoczynają go stylizowane historycznie cztery teksty: rozważania celnika z limes, jaki jest świat za bramą portową, rozmowa bohatera lirycznego z królem Erykiem Pomorskim, czy monolog w tawernie „do kapitana Morgana”, który to trunek rozgrzewa rozmówców w zimowe noce i przywołuje wizję legendarnego korsarza. Część szczecińska tomu nawiązuje do konstytuowania się miasta w jego dwudziestowiecznych dramatycznych przemianach (np. echa Grudnia 70. w wierszu „Tysiąc kijów dla Piotra Wysockiego”), a współcześnie odsłania jego charakterystycznie rzeźbione rysy miasta XXI wieku. W tej przestrzeni akcenty padają na uniwersalnego szczecinianina, który zmaga się ze swoją codziennością, jej rutyną, z samotnością, bezdomnością, pustką bytu „kosmosu w czterech ścianach”, człowieka, który poszukuje Absolutu i… odnajduje urodę (sens) świata w obrazie Andrzeja Wróblewskiego, w piosence Dylana czy wierszu Eliasza Rajzmana. Swój protest wykrzykuje do Artura Rimbaud: kto trzyma sterowe koło statku/ Arturze. Robert Artur Florczyk Nocą idę przez osamotnione ulice nikłe światła lamp przedsionek supersamu kupiłbym chleb ale już za późno odwracam więc twarz w stronę wspomnień w tej bramie są chwile które nie wrócą śnieg czy deszcz kołysze się u mych stóp w oknach światło daje znak kobiety kładą do snu swe dzieci i swych mężów są żywi ale cicho obok przemknął cień pospiesznie wypluwam okruchy uśmiechu i poprawiam szal Debiut: „Morze i Ziemia” – nr 8, 25 lutego 1987 r., Szczecin. Brama Portowa oto jest Brama Portowa pępek mojego miasta tłumy wkraczają nią w świat żeglują przez dzień wiedząc że jest to koniecznością żelazna kurtyna naprzeciw oka i serca rzeka odepchnięta od miasta i ludzi taką tu chcieli mnie przybić ojczyzną ci którzy się na to nie godzili milczeli ale podnieśli głowę zapłonęła żagiew protestem i rdzy śladem kornik wolności drążył tunel w żelazie zrzuconym na rogatkach miasta na krawędzi mapy z twardą dedykacją dworcowego megafonu: – to koniec pociąg kończy bieg stukając niecierpliwie klapkami po rozpalonym granicie bulwaru w końcu weszli w tę przestrzeń (Nr 359) Str. 1 1 lutego 2015 r. PEGAZ POLICKI Nr 3 (111) St r.2 Brama Portowa przywołuje szczecińskość i komponuje uniwersalnie w całość obszar poetycki tomu. Symbolicznie jest wejściem i wyjściem, przejściem przez przestrzeń w czasie przeszłym, historycznie odległym, czy tak niedawno, pokoleniowo boleśnie przeżytym, gdy płonęła żagiew gniewu a wiatry bywały za to silne/ w Grudniu i Sierpniu – i – odmieniały bieg rzeczy. Limes tak to tutaj przebiega granica strzeżemy jej ja i mój cień w portowej komorze celnej sumiennie rejestrujemy statki w królewskich rejestrach znałem ich ładunki i znałem ich szlak obserwowałem załogi – wiedziałem nawet co chcą skryć lecz chciałem wiedzieć więcej o tym czego zmierzyć nie mogę Fot. A. R. Florczyk Z ostatnich wydarzeń miasta – jest zapisany np. powrót Mojżesza, znanej kopii dzieła Michała Anioła wykonanej przez rzeźbiarza Bernharda Bleekera dla szczecińskiego przedsiębiorcy Helmuta Toepffera. Pomnik zwrócono miastu (po 70 latach „przymusowej emigracji do Warszawy”) m.in. dzięki staraniom Autora, który wersem ujął to tak: nawet rzeźba może przeprowadzić/ lud przez morze czerwonych. Teraźniejszość to chwila dla Poety na artystyczne zamyślenie: nie mam pędzla/ odkładam więc impresje/ w sobie jak drzewo słoje/, i kolejna próba definiowania niezdefiniowanej wciąż poezji w rozbłysku japońskiego haiku: poezja: szukanie/ wśród opadłych liści słów/ lśniącego kasztana. Jest w poezji Roberta Florczyka wielokrotne odniesienie do kultury Wschodu jak i Zachodu, zderzenie tych kultur: tak twierdzi Wschód Zachód zaś/ twierdzi..., nawiązanie do chrześcijańskiej żarliwej wiary, do ewangelicznych wersetów Hymnu do miłości św. Pawła jak i do motywu buddyjskiej sutry, sutry serca, do hinduistycznych praktyk umożliwiających samopoznanie, czy do ascetycznej elegancji poezji japońskiej. Te motywy nie są przypadkowe w Bramie Portowej, o nie. One wskazują motyw główny – port, do którego zawijają z egzotycznymi towarami samotne statki i najoryginalniejsi na nich ludzie, zostawiający po sobie w tymże porcie ślad niezatarty w postaci dzieła, myśli, idei. To na nich czekają powitania w porcie otwartych dłoni. Czerpie z nich ten, który wszystko odprawia, czyli celnik. To też słowo-klucz, jak brama, port, żagwie słów, rżysko czy kruk zmieniający się w mewę. Celnik-poeta zmaga się z tym towarem, przetwarza go na słowa cenne, ważne, piękne. Składuje je w prywatnym elewatorze swojej wyobraźni i wydaje, gdy przychodzi pora, kolejnemu nabywcy. Czytelniku, odbierz od Poety – żagwie słów, które rzuca/ na dno dnia, by tam spłonęły zanim spojrzeniem/ ocali chwilę/ […] i zanim ciszę ustanowi sacrum, bo z nią tylko można ponownie wejść w Bramę… akcentów szczecińskich. Róża Czerniawska-Karcz Prezes ZLP Oddział w Szczecinie Str. 2 czy wasze nie to nie a tak to tak czy sny biegną innym torem o czym śpiewa rano ptak a co wieczorem skrywa mrok czy śmiechem rozkwitają kobiety gdy wracają z powrotem wiedziałem coraz więcej martwiłem się że nie wszystko aż kiedyś w rozmowie jeden zapytał mnie: – zanim wrócę chcę wiedzieć czy wasze tak to tak czy wasze nie to nie i co skrywa mrok a co opuszczona powieka i jaki jest ten świat za portową bramą O poezji poezja: szukanie wśród opadłych liści słów lśniącego kasztana Powrót Mojżesza to nie było łatwe żebyś tu wrócił z powodu lęków dawnych władców że nawet rzeźba może przeprowadzić lud przez morze czerwonych schowali cię w dalekim kącie dana ci była kwarantanna czekania a nam pustynia zmartwienia mistrz dbał by odrzucać dłutem z bryły kamienia to co zbędne zatem zostały tylko dwie tablice w nich wszystko co potrzeba by przejść przez życie patrzę w twoje oblicze wierzę że wzrokiem dosięgasz początku ziemi tutaj nam obiecanej (Nr 359) Nr 3 (111) PEGAZ POLICKI 1 lutego 2015 r. St r.3 O Bogu i słońcu Na przełomie ci co mówią że Boga nie ma mają dusze jak słoneczniki cały dzień podążają za słońcem a w nocy myślą że On nie istnieje na przełomie snu i jawy już mej łodzi nie pcha noc wynurzam się z tamtej strony nie zawsze pełen nadziei w rozterce jaką maskę bezpieczniej dla świata przybrać bo nie pozwala już wrócić rozdarta płachta snu i jawy pcha się zgiełk z radia już wciska się krzyk poganiacza noga za nogą z łóżka przez łazienkę do świata idę jak zbieracz bawełny jak muł juczny znam imperatyw karbowych nasze pieniądze i władza a twoje posłuszeństwo Sen i jawa sen to medytacja i nirwana jawa to codzienna reinkarnacja łączy je mantra mojego oddechu kamień woda bystra toczy – nasz los toczy czas sięgnąć mamy nieba dni ustawiamy w stos a w ziemi nasz kres na przełomie snu i jawy jestem tak świadomy że noc nie pcha mej łodzi kruk zmienia się w mewę cieniem kładzie się na mej duszy bowiem nie jestem dzisiaj dla siebie Gorzka woda gorzki miód Samotność gorzka woda gorzki miód oto brak twych ust odgryzam swoje spływa po nich wreszcie słodki karmin niepamięci Samotność – powiedziała do mnie kiedyś niewiasta – to jest wtedy gdy od lat jesz to co własną ręką przygotujesz a ja jej podałem śniadanie od takiej samotności uchroniłeś mnie Panie i mam w sobie rękę Matki Kamień niebo ziemia O sercu i wilkach me serce wyje z tęsknoty do księżyca a ekolodzy gulgoczą że to wilki wróciły do puszczy Kara singlowi grozi sroga kara za włóczęgostwo po ścieżce życia – samotność Skarga drewnianego słupa odleciały po prostu tak robią siedzą a jak im się nie podoba odlatują i tak w kółko ale ty trwasz (jak) wbity w dno pal po to by znowu przysiąść na chwilę mógł ptak tylko wiatr i woda muska dłoń drewnianą dłoń czekania (Nr 359) Samotność to czas przelewany w próżni gdzie zegar miele wskazówkami martwą ciszę od takiej samotności uchroniłeś mnie Panie i mam w sobie zgiełk i ciasnotę czasu Samotność to pustka przy stole gdy jest Twoje święto nie jest ono ważne by stanąć miał ktoś przed kalendarzem i pomyśleć o podróży do Ciebie od takiej samotności uchroniłeś mnie Panie i mam dzieci przy sobie Samotność to żar ciała który jest chłodzony a nie wypalany do cna nikt dłoni nie dotyka nawet przez chwilę od takiej samotności uchroniłeś mnie Panie i kobiety mnie kochają ale nie wiedzą że jest wielka Samotność tak przejmująca – gdy uwierzysz że nikt cię nie dopełni a ty jesteś tylko połówką jabłka i od takiej Samotności strzeż mnie Panie Str. 3 1 lutego 2015 r. PEGAZ POLICKI Nr 3 (111) St r.4 Karuzela wskazówek Rozstrzelanie palcem myśli po zapłakanej deszczem szybie maluję aleję w Arles u mnie wiosna a ty jesteś przy ścianie z lęku zwielokrotniony te czernie i niebieskości zapowiedź nieba albo otchłani wśród gęstwiny strachu sam siebie prowadzisz za rękę albo to cień który zabierasz ze sobą odwrócony od życia zwrócony do ściany zwrócony do życia odwrócony od ściany przez ten właśnie moment kończy się spektakl istnienia za chwilę opadnie miękka kurtyna twego ciała nie pójdę już nią w obłoki marzeń tutaj zegar inny postawiono karuzela wskazówek wiruje jak czas tak jakby mosty nad rzekami godzin i dni miały się rozpaść za ciemną chwilę karuzela wskazówek pustej dostawy krwi bez tlenu uczucia zapaść w sen nie wolno jeno dychać w głębokim hauście powietrza Trzy słońca trzy słońca mego świata wzajemnie się oglądają jedno oświeca serce drugie oświeca samotność trzecie oświeca oczy widzę wtedy to co zakryte piję z obłoków pamięci wszystko co spada kroplą na dno serca niezmożeni ci co spragnieni mają w sobie obłoki trzy słońca mego świata są jak trzy zamki strzegące oczy co nie widzą serce co nie pije samotność ich matką obejmuje je mocno staną się jednym w niemym pochodzie odwróconego nieba (do obrazu Andrzeja Wróblewskiego Rozstrzelanie VIII) ROBERT ARTUR FLORCZYK – poeta, pasjonat historii Szczecina, publicysta. Szczecinianin, rocznik 1963. Studiował ekonomię, a ukończył studia prawnicze. Pracował krótko w Książnicy Szczecińskiej w dziale zbiorów pomorzoznawczych, gdzie zetknął się po raz pierwszy ze starym Szczecinem, jednak od 1990 roku życie zawodowe związał z granicą. Najpierw była to polsko-czeska firma spedycyjna, potem Urząd Celny w Gorzowie Wlkp. W 1999 roku powrócił do Szczecina, pracował na przejściu granicznym w Kołbaskowie, by w końcu trafić na historyczne nabrzeże Łasztowni. O jej początkach pisał do biuletynu Izby Celnej. Miasto z portem, także cło i jego historia to prawdziwe pasje i tematy dla Poety. Odra, port i Szczecin to inspiracje, które przenikają życie i twórczość Autora. Działa wśród miłośników historii Szczecina, a teksty o współczesnym i starym mieście publikuje w prasie lokalnej i regionalnej oraz w „Szczecinerze”. Pisze wiersze, które prezentował m.in. w tygodniku „Morze i Ziemia”, w Akademickim Radiu „Pomorze”, w prasie polonijnej oraz na warsztatach poetyckich w Zamku Książąt Pomorskich. Publikował też w almanachu II Korytowskiej Nocy Poetów (Choszczno 2012 i 2013) i w polickiej antologii „W blasku świec” (Police 2014). Od roku 2011 działa w Grupie Kandydatów przy szczecińskim oddziale Związku Literatów Polskich, dokumentując fotograficznie wszelkie kulturalno-literacko-artystyczne wydarzenia. (oprac. R. Czerniawska-Karcz) Bibliografia: Robert Artur Florczyk Brama Portowa. / red. R. Czerniawska-Karcz – Szczecin, Wydawnictwo Hogben, 2014, s. 10-11, 19-20, 22, 32-39, 46, 49-51, 58, 62-63, ISBN 978-83-63868-28-4. Wydano nakładem ZLP O. w Szczecinie. Robert Artur Florczyk Nocą. [w.] – debiut w : „Morze i Ziemia” – nr 8, 25.02-03.03.1987 r., str. 9, Szczecin, tygodnik wybrzeża, red. nacz. Ryszard Liskowacki, ISSN 0137 365X, (w tomie poezji Brama Portowa. – wiersz zatytułowano : Idąc nocą. – str. 46). Pegaz Policki nr 3 (111) : dodatek literacki do Wieści Polickich nr 359. Redaktor naczelny : Adam Wiktor Siedlecki, kontakt : [email protected] Wydawca : Andrzej Marek, ul. Łucznicza 12a/3, 71-472 Szczecin ; www.wiescipolickie.pl Współpraca : Róża Czerniawska-Karcz, Robert Artur Florczyk. Logo Pegaza Polickiego : Janusz Wołoszyn. Grafika : Zbigniew Jahnz. Korekta : A. Siedlecka. Skład komputerowy, łamanie : A. W. Siedlecki. Regionalne Stowarzyszenie Literacko-Artystyczne w Policach i Związek Literatów Polskich Oddział w Szczecinie. Str. 4 (Nr 359)