Ola studiuje, gasi pożary, ćwiczy i pomaga. Lubi szybkie

Transkrypt

Ola studiuje, gasi pożary, ćwiczy i pomaga. Lubi szybkie
B 03
SOBOTA–NIEDZIELA, 22–23 CZERWCA 2013
Tygodnik Powiatu Krakowskiego
Ola studiuje, gasi pożary, ćwiczy
i pomaga. Lubi szybkie życie.
si zadbać o porządek w papierach,sporządzawnioskidogminy o stypendia, organizuje wyjazdy na zawody i jest odpowiedzialnazatakzwanągrupępokazową. – Występujemy podczas
festynów oraz uroczystości. Zaprezentowaliśmysięnaprzykład
na 5 – lecia sekcji, jesienią zeszłego roku.
SYLWETKA.
Aleksandra Wojdyła
ma 19 lat i należy
do osób, które nie
potrafią usiedzieć
w miejscu. Nosi ją.
Na spotkaniu zjawiła się punktualnieodziesiątej.Żebyzdążyć
wyszła z domu dobrą godzinę
wcześniej. – Gdy dojeżdżałam
doliceumzdarzałomisięczekać
na transport nawet dziewięćdziesiąt minut. Plan lekcji nie
pasowałdorozkładujazdy,aautobusnatrasieWięckowice–Kraków (i z powrotem) kursuje co
dwie godziny. Trudno było się
„wstrzelić”. Teraz zajęcia mam
tak ułożone, że – na styk – zdążam na uczelnię. Wszystko jest
wyliczone co do minuty.
I nic w tym dziwnego, bo Ola
ma umysł ścisły. Dlatego zresztą w krakowskim II LO im. J. Sobieskiego była w klasie mate–matyczno – chemicznej, dlategoztychprzedmiotówzdawała maturę, i dlatego studiuje
inżynierięmateriałowąnaAGH.
Na tej prestiżowej uczelni radzi
sobie zresztą bez problemów,
choćutarłosięprzecież,żepierwszyroknastudiachjestszczególnie trudny. – Ja tego na razie nie
zauważyłam. Nie mam nawet
jeszcze przedmiotów kierunkowych. A matematyka, fizyka
i chemia – dają się oswoić.
Oswajała jeteżwszkoleśredniej. Tam też przekonała się, że
pomaganieinnym,możebyćbardzo satysfakcjonujące. – GrzegorzBobek,jedenznaszychnauczycieli, był koordynatorem wolontariuszy w hospicjum domowym Alma Spei. Opowiedział
namkiedyśochorychdzieciach,
którymi się tam opiekują izapytał,czychciałybyśmycośdlamaluchów zrobić. Spróbowałyśmy
i to była dobra decyzja.
rota ( z zawodu krawcowa ) i tataMarek(zzawodustolarz)wielkiego pożytku z Oli w domu nie
mają. Tak jak babcia Helena
idziadekTadeusz–odstronytaty,zktórymirodzinaOlimieszka.
Bo ich córka i wnusia do domu
wpada jak po ogień.
Drużyna urodzinowa
Aktywność w straży
Ola i koleżanki stanowią drużynę urodzinową, która odwiedza
solenizantów.– Ostatnio byłam
u Jasia. To chłopiec właściwie
bez kontaktu, ale gdy usłyszał
piosenki, które mu z koleżankami śpiewałyśmy i zobaczył tort
zamówiony specjalnie dla niego
– twarz mu się rozpromieniła.
Był szczęśliwy, choć przecież nie
umiał tego wyrazić słowami.
Ola mówi , że matematycznie rzecz przeliczając to Jaś,
Krzyśiinnechoredziecidająjej
więcej, niż ona może im podarować. – Choćby umiejętność mobilizowania się tak, żeby każdy
dzień przeżyć najpełniej jak to
możliwe i nie marnować zniego
ani minuty.
I tego się właśnie trzyma się
Ola. Zajęć ma sporo i choć doba
niezmiennie składa się z dwudziestu czterech godzin, ona
wciążdokładasobiecośnowego
dozrobienia. PrzeztomamaDo-
Konkursy i zawody
Torcik urodzinowy dla Jasia
ZDJĘCIA: ARCHIWUM ALEKSANDRY WOJDYŁY
Ola ze swoim dziadkiem Józefem Sendorem
Piknik sportowo–rekreacyjny w Więckowicach. Ola, jak widać, wśród dzieci jest w swoim żywiole.
Przyzwyczaił się już do tej nieustannejaktywności chłopakOli.
–DlamojegoFilipazawszeznajdę czas. No i ... wkręcam go
w swoje projekty. .
W ubiegłą niedzielę na boisku LKS Potok Więckowice odbył się rodzinny piknik sportowo–rekreacyjny. Ola „zabezpieczała” imprezę z ramienia drużyny OSP. Od trzech lat jest
członkiemzarządutej jednostki
i jej kronikarzem. Na stronie
internetowej, którą zresztą sama jednostce założyła, opisała –
dla tych, którzy tym razem nie
przyszli – wszystkie piknikowe
atrakcje. Był na przykład konkurswiedzyostrażypożarnej.–
Przypomniało mi się, jak zaczęła się moja przygoda ze strażą
pożarną – opowiada Ola.
Okazuje się, że na początek
panna Aleksandra wystartowaławKonkursieWiedzyPożarniczej i zakwalifikowała się do fi-
nału krajowego. Rok później zajęła w tym finale czwarte miejsce w Polsce. – Strażackie zacięcie pewnie przekazał mi w genach dziadek.
Duma dziadka
Józef Sendor nie przeczy i jest
dumny z wnuczki . Myśli sobie
pewnie,żeskoronieposzływjego strażackie ślady córki, to dobrze, że choć ona idzie. Dziadek
Sendorzamłodubyłstrażakiem
zawodowym, potem działał w
Ochotniczej Straży Pożarnej. –
Terazjestmoimnajwierniejszym
kibicem – mówi Ola. – A babcia
Zosia, od dziadka strażaka, tylko kręci głową, że wnuczce tak
to strażakowanie tak dobrze
idzie. Podczas pikniku potwierdziło się, że więckowickie dzieci
nadal dużo wiedzą o straży.
Pierwszemiejscewpiknikowym
konkursiezajęłaKajaTalkowska,
przedAsiąWojdyłą–siostrąOli,
którawyprzedziłaJasiaCieślika.
Oprócz nagród atrakcją było
przewracaniestrumieniemwody
pachołków, a potem oblewanie
wodą uczestników pikniku. Dla
ochłody. Jak co roku druhowie
z OSP – a wśród nich Ola – byli
też wsparciem dla organizatorówIXJurajskiegoPółmaratonu,
którego trasa wiedzie przez
Więckowice;–pilnowali,żebybyła bezpieczna .
Ale nie tylko strażą studentka AGH żyje. Liczy sie dla nie
takze sport. Odkąd zaczęła trenowaćkung–funatreningachpojawia się zaraz po zajęciach
na uczelni.
Startuje i kieruje
Sekcja Kung Fu działa przyLKS
PotokWięckowiceod2007roku.
Zawodnicy już po kilku pierwszych miesiącach treningu mieli dobre wyniki na egzaminach
i byli zapraszani na prestiżowe
pokazy.Wystąpili m.in.podczas
gali finałowej Festiwalu Kultury
Chińskiej w Krakowie. Od lat
z turniejów lokalnych, międzywojewódzkichjakimiędzynarodowych – wracają z medalami.
Iniemasięcodziwić,skorozajęciaprowadziMichałNogieć–wielokrotny mistrz Polski, Europy
i świata.
Ola Wojdyła należy do sekcji
od początku. Jej największym
osiągnięciemjestzdobyciewicemistrzostwaPolskiwformiezkijem(dwalatatemu).–Terazprzygotowujęsiędoegzaminunazielony pas, a potem już tylko wymarzony czarny.
Ola jednak nie tylko trenuje.
Jestteżkierowniczkąsekcji.Mu-
Te zawszebyły dlaOligodnymi
zachoduwyzwaniami.Któregoś
rokuwWięckowicachorganizowanozawodypożarnicze.Olarazemzdwomakoleżankamizgłosiła się do ówczesnego naczelnikaOSPKrzysztofaPogana(dziś
jest prezesem – przyp. MLK);
chciaływziąćudziałwtychzmaganiach. –Opróczmniebyłatakże Karolina Dziedzic, która wywodzi się ze strażackiej rodziny
orazAngelikaZalewa.Wnastępnym roku dobrałam do drużyny
inne koleżanki, i w zawodach
strażackich zajęłyśmy1miejsce.
Wśródkonkurencjibyłasztafeta,należałoteżzaliczyćslalom,
przeskoczyćrówzwodą.Zawodnikom zaordynowano także typową strażacką bojówkę. – Musiałyśmy sprawnie i szybko rozwinąć węże, którymi potem popłynęła woda. Trzeba też było
trafić strumieniem w pachołki
i w tarczę żeby ją odwrócić.
W takim konkursie biorą udział
między innymi dwie roty (rota
najmniejszajednostkastrażacka
składa się z dwóch osób) i osoba
na rozdzielaczu, która steruje
strumieniemwody.–Opłaciłosię
solidnie ćwiczyć, bo to satysfakcjajaksięwygrywazawody jest
duża.
Dziadek Józef oczywiście kibicował wnuczce i był zachwycony. I nie ma się czemu dziwić,
bo sam od zawsze był strażakiem.Manawetnajwyższestrażackie odznaczenie OchotniczychStrażyPożarnych–medal
honorowyBoleslawaChomicza.
– Nie da się jednak ukryć – opowiadaOla–że wnaszejOSP,my
dziewczyny, zpoczątku pełniłyśmyfunkcjereprezentacyjne.Dostałyśmy mundury i tworzyłyśmy Żeńską Młodzieżową Drużynę Pożarniczą. To była taka
trochę zabawa.
Prawdziwe działanie
Było to bodaj dwa lata temu.
w deszczowe popołudnie. WłaśnieświętowanoDzieńStrażaka.
Gdyzaczęławyćsyrena,byłojasne, że ktoś czeka napomoc. – To
wtedy, po raz pierwszy – razem
zAngeliką–pojechałyśmynaakcję. Dziś Ola jest jedyną dziewczyną, która dotrzymuje kroku
strażakom – mężczyznom.
Kilkadnitemuwypompowywała z nimi wodę z domów i podwórekpotym jakwylałarzeka
Rudawa. – Wróciliśmy o pierwszej w nocy, a rano miałam
na uczelni kolokwium. Zdałam.
Najbardziej ekscytujące dla Oli
jest jest to, że takich wyjazdów
„na pomoc” na ogół się nie planuje. I trzeba być gotowym
na wiele ewentualności. Decyzjęotym jakdziałaćtrzebapodjąć w chwili, gdy odzywa się syrena. A jej dźwięk może strażaka ochotnika zaskoczyć wszędzie. – Na ogół jest tak, że
na trening kung–fu idę prosto
po zajęciach na uczelni. Moja
młodszasiostrazostawiamitorbę z rzeczami do przebrania
w świetlicy. Któregoś dnia syrena zawyła akurat w chwili, gdy
miałam wejść na matę. Trzeba
się było znowu przebierać i ruszać w drogę.
Ola była już ze strażakami
na miejscu, gdzie koziołkowało
autoosobowe. Niktnieucierpiał,
ale gdyby jednak – potrafiłaby
pomóc. Zrobiła kurs pierwszej
pomocy przedmedycznej PCK.
Wiosną wiele razy jeździła, by
gasićpłonącetrawy.Apozatym
od trzech lat jest członkiem zarządu i kronikarzem w
więckowickiej OSP. Założyła
stronę internetową jednostki
osp.wieckowice.org,aleteżstronę gminy Więckowice. Obie administruje.
Zwykła dziewczyna
A, że lubi opiekować się dziećmi
i ma z nimi doskonały kontakt
zrobiłauprawnieniawychowawcy kolonijnego. – W minionym
rokubyłamzniminaoboziesportowyminazimowisku–opowiada. Teraz zamierza robić kurs
instruktora sportowego. –Jeśli
gozaliczę,będęmogłaprowadzić
zajęcia sportowe.
Kurs jest drogi, kosztuje około 2 tysięcy, więc Ola skorzystała z dofinansowania UE. – Już
mnie wstępnie zakwalifikowali. Jeśli poradzę sobie z egzaminem fizycznym – zaczynam jesienią. Przez cały rok, co drugi
weekend będę miała zajęcia.
Dam radę.
Ola jest również zwykłą
dziewczyna. Lubi dostawać
kwiatki od chłopaka – bo kto nie
lubi. Czasami zakłada sukienki
i buty na obcasach, choć to jednak stroje sportowe są jej ulubionymi. Żyje tym, co dzieje się
teraz i chce , by przyszłość była
dla niej miłą niespodzianką.
Gdy pytam o marzenia odpowiada: – Mam chyba wszystko – mówi. – Choć przydałby
mi się dobry aparat fotograficzny. Lubię robić zdjęcia, a mój
sprzęt bywa zawodny. Jakby
tego było mało Ola gra też
na gitarze – słuch ma po tacie, zajmuję się grafiką komputerową, drukuje plakaty
i z przyjemnością jeździ
na rowerze – bo jak mówi –
okolice Więckowic są przepiękne.
Można się zmęczyć słuchając, ile energii ma ta młoda
dziewczyna. Ja się zmęczyłam.
MAJKA LISINSKA- KOZIOŁ
[email protected]