g23
Transkrypt
g23
Gazeta 49, 5 - 11 grudnia 2014 www.gazetagazeta.com strona 23 FILM Z cyklu "…da się lubić" Obce ciało czyli Zanussi inaczej W poniedziałek 1 grudnia w Kinotece (Pałac Kultury) byliśmy na pokazie premierowym najnowszej produkcji Krzysztofa Zanussiego "Obce ciało". Gala zorganizowana wzorowo, pełno ludzi z kamerami, do głównych bohaterów wydarzenia trudno się dopchać. A potem projekcja. O czym jest ten film? Angelo (Riccardo Leonelli) i Kasia (Agata Buzek) poznają się we Włoszech i zakochują w sobie od pierwszego wejrzenia. Ich związek zostaje jednak gwałtownie przerwany decyzją dziewczyny o wstąpieniu do klasztoru i jej wyjazdem do Polski. Angelo rusza za ukochaną aby nakłonić ja do zmiany postanowienia. W tym celu zatrudnia się w międzynarodowej korporacji, gdzie jego szefową zostaje bezwzględna i cyniczna Kris (Agnieszka Grochowska), która wspierana przez gotową na wszystko asystentkę Mirę (Weronika Rosati) będzie próbowała zmusić Angelo do złamania wszystkich zasad, którym zawsze był wierny. Film był pokazywany między innymi na ostatnim Festiwalu w Toronto. Reporter Toronto Film Scene określił obraz jako "intrygującą i tajemniczą historię miłosną, "prowokujący" - pisał Hollywood Reporter, zaś amerykański magazyn Woman - "zaskakujący". "Absolutnie zapadający w pamięć, głównie dzięki doskonałym kreacjom aktorskim", napisał Post Magazin. "Grochowska wygląda i gra niczym połączenie Juliette Binoche i Evy Green" - to opinia A.V.Club. Rzeczywiście, ta międzynarodowa koprodukcja w reżyserii Krzysztofa Zanussiego prezentuje się w iście gwiazdorskiej obsadzie. Agacie Buzek, Weronice Rosati i Agnieszce Grochowskiej na ekranie partneruje niezwykle przystojny aktor włoski - Ricardo Lionelli. W pozostałych rolach widzimy Janusza Chabiora, Jacka Poniedziałka, Ewę Krasnodębską, Słąwomira Orzechowskiego i Stanisławę Celińską. "Obce ciało" to film, do którego muzykę napisał wybitny polski kompozytor, zmarły przed rokiem Wojciech Kilar. Zanussi: "Do prawie wszystkich filmów jakie zrobiłem przez blisko 40 lat, muzykę pisał Wojciech Kilar. Tym razem jest to muzyka kompilowana, nowej nie zdążył już skomponować. Nie wiem, co będzie dalej, jak będę mógł sobie wyobrazić filmy bez jego dźwięków. Ponad czterdzieści lat kręcę filmy i nigdy nie miałem tak długiej przerwy. Ostatnie zdjęcia do "Rewizyty" ponad trzy lata temu. Później cztery inscenizacje teatralne, jedna operowa, ale nic do kamery. Gdyby pianista trzy lata nie koncertował, albo gdyby chirurg trzy lata nie operował, gdyby ktoś trzy lata nie prowadził samochodu - byłoby mu tak trudno, jak mnie. Mój wiek sprzyja temu, żeby zauważać samotność. Moje bohaterki z korporacji to jest nowa klasa średnia, a nie reprezentantki inteligencji, która starałem się przez lata opisywać w moich filmach. Natomiast współczesna klasa średnia jest pozbawiona ideałów i poczucia misji. To jest jednak inna formacja, która tylko przejęła niektóre zewnętrzne pozory od inteligencji, a sama jest raczej dawną pół - czy wręcz ćwierć - inteligencją. (…) Moja bohaterka zostawia swojego chłopaka dla jeszcze większej miłości, ale boryka się z tym. On też nie może sobie z tym poradzić. I ja ich z tymi problemami zostawiam. Oboje nie są bez skazy, nie są doskonali. Po obejrzeniu "Obcego ciała" Ernest Bryll powiedział: "Wolność z takim trudem przez nas wywalczona , teraz sprzedaje się tak tanio". Korporacje tego od nas wymagają w zamian za zawodowy i ekonomiczny awans". Michał Walkiewicz w swojej recenzji kinowej na portalu FilmWeb tak skomentował nowe dzieło Zanussiego: "Stara śpiewka, nowy przebój: kiedyś Krzysztof Zanussi burzył pomniki, dziś sam je stawia. Kiedyś kręcił filmy i nonkonformistyczne, i o nonkonformizmie, dziś chwyta się tematu, który z powodzeniem ograły thrillery erotyczne dwie dekady temu. Ciałem przebywa w warszawskich biurowcach, gdzie korporacyjne harpie w jednoczęściowych kostiumach snują intrygi rodem z bazarowych powieści szpiegowskich. Duchem wciąż jest na ambonie. (…) Angelo przyjeżdża do Warszawy i w oczekiwaniu na ostateczną decyzję ukochanej zatrudnia się w międzynarodowej korporacji. Tam czeka już na niego, cytując reżysera, "rząd kobiet wyzwolonych, które w cynizmie i brutalności postępowania prześcigają mężczyzn". Korowodowi wampirzyc przewodzi zapięta po szyję i wymachująca pejczykiem Kris (Agnieszka Grochowska). Stylizowana na postransformacyjną femme fatale, która dorobiła się na przetwórni mięsa, teraz przetwarza facetów. Angelo Zanussi na ściance Monika rozmawia z Zanussim Twórcy filmu Aktorzy Rosati na ściance Monika i Zbigniew Zamachowscy tymczasem, zafrasowany jak Faust, zagubiony jak Ricci ze "Złodziei rowerów", stawia jej zakusom opór. Walka o duszę trwa. Na pytanie Kasi, w jakiejże to korporacji pracuje Angelo, ten odpowiada: "po prostu w korporacji". Dialog niepozorny, lecz istotny - uświadamiający, że ideologia zawsze będzie dla "późnego Zanussiego" ważniejsza niż kontekst, w którym zostaje osadzona. Jego film ma być, jak przypuszczam, szpilką wbitą zarówno feministkom, jak i korpolandowi. I pewnie ktoś by ją poczuł, gdyby ekranowa rzeczywistość nie została wzięta z kosmosu. Filmowa korporacja to fantomowy twór, w którym pracują trzy osoby na krzyż, w wolnych chwilach jeździ się konno, a wyścig z konkurencją wygląda jak przygody Jamesa Bonda. Bohaterki uwodzą, kradną dane z komputerów, wrabiają w szpiegostwo, a po pracy dzwonią po facetów w skórzanych gaciach i okładają ich pejczem. Gdy z kolei akcja przenosi się do klasztoru, mamy polskie nunsploitation: pełną złowróżbnych tonów i niestety niedokończoną z powodu śmierci Wojciecha Kilara partyturę, czarne chmury aż po horyzont i transowe szepty sióstr zakonnych". Trudno odmówić racji opinii krytyka Michała Walkiewicza. Film, jakkolwiek gęsty od gwiazd i wzorowo nakręcony, czasem nuży, żeby nie powiedzieć - nudzi. Czasami wywołuje niedowierzanie widza, niekiedy wręcz śmieszy, jak w jednej z ostatnich scen, kiedy zapita z powodu wykiwania jej w kwestii awansu przez podwładną Mirę (Rosati), Kris (Grochowska) okłada pejczem dwóch okropnie zagranych, prześmiesznych facetów w stringach. Ale "Obce ciało" jako wydarzenie filmowe - da się lubić. Edek Wójciak & Monika Witkowska