nagrody za badanie sześciolatków
Transkrypt
nagrody za badanie sześciolatków
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest nagrody za badanie sześciolatków W ostatnim czasie docierały do nas sygnały na temat "badania 6 i 7 latków na starcie szkolnym" z którego z góry wykluczone są dzieci z problemami. W dodatku za udział w badaniu rodzice otrzymują bony na zakupy i biorą udział w losowaniu samochodu. Poniżej listy, które otrzymaliśmy od rodziców: Sprawę przekazaliśmy do mediów. 13 grudnia opisała ją Rzeczpospolita: Szkoła tylko dla zdrowych dzieci Rodzice: takie badanie to farsa Eksperyment na zywym sześciolatku ...... Jestem ojcem 7-latki, która poszła do 1 klasy w wieku 6 lat. (...) Piszę w związku z badaniami 6-7 latków, o których dowiedziałem się przed chwilą w dziwnych okolicznościach. Mianowicie dziś około 12.00 (niedziela) zadzwonił domofon. Odebrała starsza córka, potem żona, która usłyszała jakiegoś pana reprezentującego jakiś instytut, wypytującego czy jest matką .. (tu imię i nazwisko młodszej córki), która ropoczęła naukę w wieku 6 lat. Można wyobrazić sobie zdziwienie żony, ale potwierdziła, po czym dowiedziała się, że córka została wytypowana do programu badań 6-7 latków, który przeprowadzi Pan Ankieter z Panią Psycholog. Poszukują jeszcze kilku dzieci do jakiejś grupy. Chodzi o badanie rozwoju dziecka. Padła informacja że dziecko będzie miało z tego powodu profity (bez podawania informacji jakiego rodzaju - teraz szukając informacji o tej akcji w internecie dowiedziałem się o bonach dla dzieci - chciałbym wierzyć że nie o takie profity chodziło Panu ankieterowi). Po krótkiej kosultacji stwierdziliśmy, że sytuacja jest bardzo dziwna i odmówiliśmy. Na koniec żona usłyszała: "No trudno, skoro nie jest pani zainteresowana rozwojem dziecka...". Lekko zaniepokojony całą sytuacją postanowiłem przeszukać internet, chcąc sprawdzić czy takie badania w ogóle mają miejsce, kto za tym stoi :). Jakież było moje zdziwienie, kiedy dotarłem na stronę Instytutu Badań Edukacyjnych, który nie był dla mnie nowością. Otóż jestem również ojcem uczennicy 3 klasy gimnazjum i zbiegiem okoliczności w ubiegłym tygodniu dowiedziałem się o tym instytucie poszukując rankingów liceów warszawskich. Instytut ten prowadzi chwalony ranking Edukacyjna Wartość dodana, pozwalający określić co dana szkoła daje uczniowi po trzech latach nauki. Wydawała mi się to instytucja poważna, przez chwilę nawet troszkę żałowałem, że nie dałem im szansy, może córka miała szansę znalezienie się w ciekawym wieloletnim programie edukacyjnym. Ale natrafiłem na sprostowanie instytutu do artykułu w Rzeczpospolitej i postanowiłem dociec co oni chcą sprostować. Musiałem więc dotrzeć do artykułu i tak trafiłem na Waszą stronę. I tutaj pora na wnioski ... Bardzo dziwi mnie forma i sposób docierania do dzieci mających wziąść udział w ankiecie, przypominająca akwizycję, nagabywanie, bez wcześniejszego ustalenia mailowego, telefonicznego, uzgodnienia terminów, wyjaśnienia celów programu. Instytut podaje, że koszt dotarcia do dziecka i jego przebadania wynosi 612,90 zł. To nie dziwi, skoro Pan ankieter i Pani psycholog pofatygowali się do Ząbek w niedzielę, pod konkretny adres, nie będąc pewnymi, że kogoś zastaną, że zostaną przyjęci. I jeszcze mają pretensje (tak tłumaczę sobie sposób zakończenia rozmowy przez Pana ankietera). W takich badaniach powinna pośredniczyć szkoła, rodzice nie powinni być zaskoczeni, powinni być pewni z kim mają do czynienia, muszą znać wiarygodność osób które mają przeprowadzać badanie ich dziecka. Sam Instytut powołuje się na dobro dziecka, tłumacząć dlaczego w badaniach nie mogą uczestniczyć dzieci np. niedowidzące (bo mogą doznać stresu nie mogąc poradzić sobie np. z tabletem). Ciekawe, że nie interesuje ich stres dziecka, które nieprzygotowane ma zostać poddane badaniu przeprowadzonemu z zaskoczenia. Przychodzą obcy ludzie do domu w strona 1 / 3 Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest nagrody za badanie sześciolatków południe w niedzielę, prosto z ulicy i przeprowadzają na nim testy. Dziwna hipokryzja. Ciekawy ilu rodziców zaskoczonych sytuacją, skuszonych propozycją, nawet naprawdę z troski o rozwój dziecka a nie kierując się profitami ekonomicznymi, się na to godzi. Swoistym kuriozum jest proponowanie bonów zabawkowych dla dziecka za udział w badaniu,tym bardziej losowanie samochodu dla rodziców. Kto wpadł na takie pomysły wydawania publicznych pieniędzy? W pełni popieram również zastrzeżenia dotyczące wykluczania pewnych grup dzieci z programu, co wyklucza jego wiarygodność i pozwala na snucie przypuszczeń dotyczących jego celu, mającego potwierdzić zasadność rozpoczynania nauki w wieku 6 lat. Zdaje się to potwierdzać odpowiedź Pana ankietera na informację, że córka nie pozostała drugi rok w pierwszej klasie: "To nawet lepiej". Dla rzetelności badań nie powinno mieć to żadnego znaczenia ... I na koniec pozwolę sobie wrócić do komentarza ankietera kończącego rozmowę, świadczącego o jego nieprzygotowaniu do prowadzenia tego typu badań. Nie jego rolą jest ocenianie intencji rodziców, którzy nie chcą poddać dziecka badaniu, świadczy o jego niekompetencji i nastawieniu. (...) ..... "Jestem rodzicem siedmioletniej córki. Moje dziecko uczęszcza od bieżącego roku do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Na początku listopada otrzymaliśmy pismo z Centrum Badania Opinii Społecznej w Warszawie w sprawie wyboru mojej córki, jako uczestniczki "Badania 6 i 7-latków na starcie szkolnym". Czy Państwo znają ten projekt i co Państwo na ten temat sądzą? Moje wątpliwości wzbudziły informacje zawarte w przesłanych materiałach opisujące to badanie, jako: "Badanie jest odpowiedzią na debatę dotyczącą zmian w systemie edukacji. Wyniki pozwolą opracować wnioski i wytyczne do wprowadzenia reform w systemie oświaty, w tym obniżenia wieku, od którego dzieci podlegają obowiązkowi szkolnemu." Czy takie przedstawienie celu badania nie jest udowadnianiem z góry przyjętej tezy o przewadze obniżenia wieku szkolnego do 6 lat nad dotychczasowym rozwiązaniem? Czy to tylko moja nadinterpretacja? Pomijam fakt, że za zgodę na udział dziecka w tym badaniu proponowane są mniejsze lub większe finansowe zachęty. Jest to dla mnie dość żenujące. Uprzejmie proszę o garść informacji na ten temat." ..................... "Witam, Jestem mamą 6 letniej Ani uczęszczającej do Przedszkola Integracyjnego-grupy intergacyjnej. 9 listopada br. otrzymałam list od TNS Polska S.A. informujący o wylosowaniu mojego dziecka według nr PESEL do badania 6 i 7 latków na stracie szkolnym zleconego przez Instytut Badań Edukacyjnych (zał.1,2,3,4). Choć nie lubię brać udziału w badaniach i ankietach, to to bardzo mnie ucieszyło gdyż moja córka nie jest standardowa. Ania ma Wczesne Wspomaganie Rozwoju ze względu na dyspraksję. 14.11.2012 tak jak było wspomniane w liście do rodziców z TNS, zjawiły się u nas Pani Psycholog oraz Pani Ankieterka. Badanie dziecka miało polegać na dwóch testach który każdy z nich miał trwać po pół godziny. Ze mną miała być przeprowadzona ankieta dotycząca dziecka. Po podaniu do ankiety daty urodzenia dziecka nastąpiło pytanie czy dziecko ma Wczesne Wspomaganie Rozwoju, odpowiedziałam twierdząco, po czym Pani Ankieterka z zakłopotaną miną stwierdziła że "system nie puszcza dalej" przy takiej odpowiedzi i badanie nie może być wykonane. Zdziwiło mnie to, gdyż znam bardzo dużo dzieci w wieku Ani z WWR. Zaczęłam wczytywać się w list i według mnie badanie jest delikatnie rzecz biorąc ustawione z góry, gdyż losując z 700000 dzieci w wieku 6 i 7 grupę badawczą docelową 1900 dzieci, Ministerstwo Oświaty z góry założyło odrzucenie dzieci z WWR. Boją się zaniżenia wyników badań przez takie dzieci? Przecież takie dzieci to też spory procent społeczeństwa i je obowiązek szkolny też dotyczy. Niestety nie mam możliwości sprawdzenia ile opinii WWR wydawanych jest w Polsce rocznie dla dzieci w tej grupie wiekowej. strona 2 / 3 Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest nagrody za badanie sześciolatków Ja rozumiem że mamy Poradnie Psychologiczno Pedagogiczne też podlegające Ministerstwu, które odpowiedzialne są za wydawanie opinii WWR i odraczanie od obowiązku szkolnego, ale to chyba nie jest wyjście. Pomijając fakt, iż PPP oprócz wydania opinii o WWR i odroczeniu niewiele mogą. (...) Państwo oraz placówki państwowe dla takich dzieci jak moje nie ma nic do zaoferowania oprócz odroczenia od obowiązku. Wszelkie terapie tak potrzebne w pierwszych latach życia dla usprawnienia małego człowieka są wciąż dostępne prywatnie. Ale obowiązek szkolny najlepiej od 6 roku życia. I uważam wielce krzywdzące dla dzieci WWR wykluczenie ich z tych badań, gdyż może się okazać że w Polsce 6/7 latkowie w 20% to dzieci z WWR. Co najśmieszniejsze, państwo Polskie 6 wrzesnia 2012 ratyfikowało Konwencje ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, zlecając później badania pomijające dzieci TYLKO z WWR. Co z tymi naprawdę niepełnosprawnymi? Mama Ani (imię dziecka zostało zmienione) Informacje o przetargu na wykonanie badań. http://bip.ibe.edu.pl/index.php/zamowienia-publiczne/173-badanie-6-i-7-latkow-na-starcie-szkolnym w załączeniu przesyłam list jaki otrzymałam od TNS w związku z badaniami." strona 3 / 3