Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest
Transkrypt
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest
Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest Tychy TYCHY SP 36 Mam już starszego syna w tej szkole (klasa 2, poszedł jako 7-latek), więc wiem trochę lepiej i "z praktyki" jak tam jest i w zeszłym roku naprawdę nie było źle. To mała szkoła, tylko podstawowa, wg mnie przeznaczona max na 2 klasy z danego rocznika. Od zeszłego roku utworzono 3 klasy po 25/26 osób, z czego jedna to same 6-latki. Klasy faktycznie są przygotowane, z kącikami zabaw. Łazienki są podzielone na 2 grupy na różnych piętrach: mniejsze dla młodszych i większe dla starszych. Szkoła wygospodarowała w zeszłym roku miejsce na zamknięty i przyjemny plac zabawa. W szkole są obiady wydawane na 2 przerwach podzielonych oficjalnie na przerwę dla starszych i młodszych, a świetlica zapewnia opiekę zarówno przed godz. 8 jak i po 15.20 (o której się kończy ostatnia lekcja). Panie się bardzo starają o aklimatyzację maluchów, początkowo nawet przerwy spędzają w klasie na zabawach, następnie w ciągu roku, w piątki mają już normalne "szkolne" przerwy. W szkole jest monitoring i dość gęsto obstawione dyżury nauczycieli na przerwach, więc dzieci są cały czas "na oku". Przy okazji, dzieci mają szafki. I takie było moje pierwsze wrażenie w pierwszej klasie, ale... Jesteśmy w klasie drugiej, szkoła znów przyjęła 3 klasy pierwsze i okazało się: -że "nasza" klasa musi zostać podzielona pomiędzy naszą a inną, bo nie ma wystarczającej liczby sal, -że herbaty, którą w ubiegłym roku przygotowywały Panie w kuchni do 2-go śniadania maluchom już nie będzie, bo jest tak dużo dzieci na obiadach, że nie ma miejsca w kuchni na dodatkowy palnik na ugotowanie wody, -że dzieci się spóźniają na lekcję po przerwie obiadowej, bo na stołówce jest tak dużo osób, że zanim dostaną obiad, kończy się długa przerwa. To tylko tyle z moich obserwacji, bo rok szkolny się dopiero zaczął, a to życie a nie założenia urzędników. W przyszłym roku wysyłam drugiego syna do szkoły (pechowy rocznik 2006) i jestem przerażona, nawet nie faktem samego wysłania malucha do szkoły, bo z tym się już pogodziłam, ale logistyką całego przedsięwzięcia. Szkoły nie są z gumy, przez ostatnie lata już niektórzy rodzice zdecydowali się na wysłanie wcześniej swoich dzieci, w naszej szkole nawet dość dużo, bo udało się dla nich stworzyć nowe klasy. Jak widać jednak, przez to znacznie pogarsza się JAKOŚĆ niewątpliwie także nauki, a wydawało mi się że, nie o to chodziło. Dlaczego mój młodszy syn jest z góry skazany na takie trudności przez całą swoją edukację? Sztucznie spowodowany wyż w szkole, który będzie przenosił się przy każdym kolejnym kroku (egazminy i miejsca w gimnazjum, liceum i na studiach)? Tychy SP 7 Szkoła do której uczęszcza moje dziecko jest podzielona na dwa osobne budynki. Jeden jest przeznaczony dla uczniów nauczania początkowego 1-3 a druga dla reszty. To rozwiązanie jest bardzo dobre pod względem, że dzieci nie są od razu wrzucone na "głęboką wodę". Oczywiście wszystko co piękne szybko się kończy - mam na myśli przechodzenie strona 1 / 2 Ratuj Maluchy, sześciolatki do szkół, likwidacja zerówek, protest Tychy dzieci przez teren podwórkowy na świetlicę bądź na obiad, gdyż te pomieszczenia znajdują się w części drugiej. Dzieci nie chodzą same. Zawsze zaprowadza je któraś z Pań, jednak sam fakt chodzenia po dworze nie jest atrakcyjny. Tym bardziej w zimę :-( strona 2 / 2