56 Zawieszenie Wyrównywacz
Transkrypt
56 Zawieszenie Wyrównywacz
Equlizer z instrukcją obsługi krok po kroku umieszczoną na obudowie. Z prawej strony damper ma praktyczną osłonę chroniącą przed błotem, będącą jednocześnie doskonałym wskaźnikiem SAG-u. U góry widać regulator wysokości suportu i wartości kątów. Amortyzacją, zarówno z przodu, jak i z tyłu, steruje się za pomocą jednej, ale za to trójpozycyjnej manetki „Twin Lock”. Pierwsza pozycja to pełna aktywacja zawieszenia. Druga pozycja pozwala zmniejszyć skok z tyłu z 185 mm do 110 mm. Ważne jest to, że przestawienie manetki w to położenie nie powoduje zmiany geometrii roweru, jak to się dzieje w większości rowerów. Zmienia się tylko charakterystyka zawieszenia. Jest mniejszy SAG i wyraźnie czuć, że skok szybciej się kończy. Trzecia pozycja manetki blokuje oba amortyzatory. Przy czym Lyrikowi pozostaje kilka mm skoku, co fajne mocne uderzenie odblokowuje go. Manetka jest bardzo ergonomiczna. ny do 180 mm skok z możliwością skrócenia do 140 mm, przy czym amor cały czas pozostaje aktywny. Wystarczy przekręcić dźwignię na górze lewej lagi i widelec pod ciężarem ridera zapada się. Żeby go wyprostować, wystarczy odciążyć przednie koło po ówczesnym przestawieniu dźwigni do położenia wyjściowego. Naprawdę bardzo przydatny patent. Do drugiej lagi zamontowano blokadę skoku sterowaną manetką, o której u góry. Jak na takiego potwora przystało, koło montuje się ośką 20 mm. Na lewej goleni, nadrukowana jest podziałka, znacznie ułatwiająca ustawianie SAG-u. Teraz, droga wycieczko, przejdziemy do tyłu. Właściwie to nic szczególnego, zwykły jednozawias. Z ciekawych detali warto zwrócić uwagę na położenie zacisku hamulca tarczowego. Upchnięcie go do środka trójkąta też pozwoliło urwać kilka gramów, które ważyłby adapter przyspawany gdzieś z tyłu. Na górnych rurkach tylnego trójkąta nie bardzo dało się zamontować hamulec, bo przecież poruszają się względem tarczy. Minusem jest utrudniony dostęp do śruby mocującej zacisk. Jak już oglądamy tę część roweru, to zwróćcie uwagę na sztywną oś 12 mm. Piasta w tym przypadku ma szerokość 142 mm, ale są inne zestawy „haków”, pozwalające zamontować piastę 135 mm z osią 12 mm, a nawet zwykłą 135 mm na 9 mm, jednak wymaga to specjalnej szpilki. Górne mocowanie dampera daje możliwość niewielkiej zmiany geometrii roweru. Przez obrócenie podkładek można zmienić wysokość osi suportu o 8 mm, a kąty ramy o 0,7°. Trafił mi się niezły potwór do testu, choć wygląda niepozornie. Model 2010 miał po 150 mm skoku. Genius LT na 2011 ma z przodu 180 mm, z tyłu 185 mm i sztyca 100 mm. Do tego opony 2.4”, FR nie powstydziłoby się takich parametrów, a to ma być tylko trail? Nawet na enduro to chyba zaczyna być przegięcie. W górach bez wyciągu ani rusz - myślę pakując rower do samochodu. No, ale z drugiej strony wrzucenie go do kombiaka poszło gładko, jak na takiego potwora nie jest ciężki. Chciałbym, żeby moje AM ważyło tylko 14 kg. Tylko że ja nie mam ramy z carbonu. Na tym polu Scott na pewno sporo zaoszczędził na masie. Chwalą się, że dzięki ściśle tajnemu procesowi wykonywania główki ramy - w jednym etapie razem z dolną i górną rurą - usunięto 11% materiału z łączeń rur. Mnie się wydaje, że cała tajemnica to użycie główki przystosowanej do powiększonego dolnego łożyska. Zastosowanie główki o większej średnicy, zbliżonej wymiarami do przekroju dolnej rury, ułatwia układanie włókien. Wiem, bo się męczyłem z układaniem włókna szklanego w zakamarkach formy, draństwo ciągle się marszczyło. A tu jak spojrzycie na łączenia… jakie łączenia? Przejście rur w główkę jest bardzo gładkie. Nie ma miejsc, gdzie mogłyby się kumulować naprężenia i można mniej „szmaty” położyć. Rama jest skonstruowana do pracy z damperem Equalizer, stąd podsiodłówka wychodzi z dziwnego miejsca. Elementy wahacza są już z „pospolitego” aluminium 6061 za to podwójnie cieniowanego. Łożyskowane są na uszczelnionych łożyskach stosowanych w przemyśle lotniczym. Mam wątpliwości, czy to wnosi jakąś nową jakość użytkową i czy dzięki temu lepiej będzie na tym rowerze skakać, ale brzmi nieźle. Lepiej niż łożyska maszynowe, które spowszedniały i można je kupić w sklepie z gwoździami, nie to co „lotnicze”. Zawieszenie Zacznę od początku, czyli od przodu, gdzie jest zamontowany RockShox Lyrik zrobiony dla Scotta. Od wersji, jakie możecie obejrzeć w waszym ulubionym sklepie, odróżnia go powiększo- 56 b i ke B o a r d # 1 - 2 st y c z e ń - l u t y 2 011 Wyrównywacz Sercem zawieszenia jest charakterystyczny damper Equalizer. Wszystko jest zrobione po amerykańsku, żeby się użytkownik, dla maksymalnej wartości skoku przy zamocowaniu dampera w pozycji „high” i „low”, nie pogubił. Na dołączonej pompce, umożliwiającej uzyskanie ciśnień niespotykanych w „nomalnych” amortyzatorach, jest obrazkowa instrukcja. Na damperze też są wszystkie potrzebne informacje, począwszy od kolejności pompowania, przez tabelę ciśnień, jakie należy uzyskać w poszczególnych komorach, podanych w stosunku do masy bikera, skończywszy na bardzo praktycznym wskaźniku SAG-u. Zabrakło tylko informacji, żeby całkiem nie wypuszczać powietrza. Wobec tego ostrzegamy: nie róbcie tego, jeśli nie chcecie oddawać go do serwisu w Czechach! Amor ma oczywiście regulację tłumienia, ale mniej oczywiste jest to, że służą temu dwa pokrętła, które należy ustawiać w takim samym położeniu. Z dodatkowych ustawień mamy jeszcze zmianę skoku z blokadą włącznie sterowaną manetką, ale o tym powyżej. Może nie zwróciliście uwagi, ale tłumik jest rozciągany. Niegłupi pomysł, bo w ten sposób pracujący amor nie jest narażony na wyginanie, a jego ślizgi i uszczelnienia są mniej obciążone. Sprytne. Dodatkowo, aby „wyrównywacz” nie był narażony na jakieś inne obciążenia, niż tylko rozciągające, zamontowano go na przegubach kulowych, tak jakby producent nie wierzył w dużą sztywność swojego roweru.