Ośrodek w Ścinawie cz. 1

Transkrypt

Ośrodek w Ścinawie cz. 1
6
choroba niepamięci
Rozmawiamy z Pawłem Tyfelem – ordynatorem Oddziału Psychogeriatrycznego
Ośrodka Badawczo - Naukowo - Dydaktycznego Chorób Otępiennych w Ścinawie.
Gdy wszystkie bodźce
są jednakowo ważne
Czy po dziewięciu latach funkcjonowania
Ośrodka można mówić o algorytmie postępowania przy rozwiązywaniu problemów
zgłaszających się pacjentów z podejrzeniem
Choroby Alzheimera?
Mamy swój wypracowany i uporządkowany
sposób postępowania z pacjentem. Zaczynamy od diagnostyki - pacjent trafia do poradni, gdzie jest diagnozowany przez neurologa
i psychiatrę, Właściwie są to dwie ekwiwalentne specjalności do diagnozowania otępienia, ale dobrze jeżeli obaj specjaliści ze sobą
współdziałają. Jest pewien obszar zaburzeń
neurologicznych, które mogą wpływać na
funkcje poznawcze i w takich przypadkach
większą rolę odgrywa neurolog. Są też zaburzenia emocjonalne czy wręcz psychotyczne
(omamy, urojenia, rozkojarzenia) które też
mogą tworzyć obraz otępienia i w tym przypadku psychiatra dokłada swoją cząstkę.
unikać, ale niesie poważne konsekwencje
dla jego życia. Trzeba wykluczyć przyczyny
potencjalnie odwracalne, np. wyrównanie
pewnych stanów internistycznych czy odstawienie pewnych leków, co może dać obraz
deterioracji poznawczej podobny do choroby
Alzheimera.
Jak wygląda zwykły sposób postępowania z pacjentem podejrzanym o chorobę
Alzheimera?
Zwykle (jeżeli tylko jest to możliwe), przeprowadzamy dokładne badanie neuropsychologiczne, obejmujące wszystkie funkcje poznawcze, aby stworzyć ogólny obraz pacjenta
(pewien profil), który może odpowiadać np.
chorobie Alzheimera lub jakiemuś innemu
otępieniu, chorobie naczyniowej mózgu,
otępieniu z ciałami Lewy’ego (choroba neurodegeneracyjna, będąca drugą, po chorobie
Alzheimera, przyczyną otępienia - red.), otępieniu w chorobie Picka (otępienie czołowo skroniowe, zwane zespołem Picka, należy do
grupy chorób powodowanych nieprawidłową budową białka tau – red.) czy też innych,
rzadszych postaciach. Pacjent musi zostać
zdiagnozowany internistyczne, gdyż pewne
schorzenia internistyczne lub zażywane leki
mogą także wpływać na jego stan i w jakiś
sposób zafałszowywać obraz.
Mógłby pan rozwinąć pojęcie „bramkowości”?
U pacjentów z chorobą Alzheimera wszystkie bodźce są jednakowo ważne i powstaje
bałagan. Kiedy więc zwiększymy tę „bramkowość” pacjent zacznie odbierać bodźce
w zależności od ich ważności i nie będzie się
w tym wszystkim gubił. Taki jest teoretyczny
mechanizm działania tych leków. Niestety
są to leki oddziałujące wyłącznie objawowo,
czyli proces alzheimerowski przebiega dalej,
a my tylko zmniejszamy jego objawy po to,
aby pacjent i jego rodzina mogli żyć w lepszym komforcie. Nie u wszystkich też te leki
działają, u około 33 proc. pacjentów nie mają
skuteczności. Jest też pewna grupa pacjentów, którzy z jakiś powodów źle je tolerują.
Nie można więc zakładać automatycznie, że
każdemu pacjentowi będziemy mogli pomóc.
Jakie są szanse zatrzymania, a może nawet
cofnięcia rozwoju choroby?
Nie jesteśmy jeszcze w stanie oddziaływać na
chorobę na poziomie tworzenia mechanizmu
patologicznego. Są badane na świecie pewne
leki, ale jeszcze żaden z nich nie został oficjalnie dopuszczony do stosowania u pacjentów.
Czemu więc służy diagnoza?
Rozpoznanie jest bardzo ważne, nie po to, by
stygmatyzować pacjenta, bo staramy się tego
Jakie leki stosuje się w leczeniu tej choroby?
Dotychczas w Polsce dostępne są tylko trzy
leki zarejestrowane do objawowego leczenia
choroby otępiennej, są to: donepezil (w wyniku jego działania dochodzi do poprawy
funkcji poznawczych, a szczególnie pamięci),
rywastygmina (stosowana w leczeniu objawowym łagodnej do średnio ciężkiej postaci
otępienia typu alzheimerowskiego) oraz memantyna która działa przez receptory NMDA
i ma zwiększać u pacjenta „bramkowość”,
czyli zmniejszać szum informacyjny.
Od kilku lat Ośrodek posiada biobank płynu
mózgowo-rdzeniowego. W jakim celu się
ten płyn gromadzi?
Biobank pozwala na gromadzenie danych nie
w postaci liczb, tylko żywego materiału.
Podstawowym badaniem wykonywanym
z płynu mózgowo-rdzeniowego jest badanie obecnie uznanych biomarkerów choroby
Alzheimera, czyli beta-amyloid (amyloid –
szkodliwe, nieprawidłowe białko, powstające
w organizmie w wyniku długiego przebiegu
wyniszczających chorób - red.) i jego różne formy, białko tau (rodzaj białka występującego
prawie wyłącznie w komórkach nerwowych
- red.) i stosunek ilościowy tych parametrów
do siebie. Obecnie w różnych ośrodkach na
świecie trwają prace nad nowymi biomarkerami, które pozwolą na uściślenie rozpoznania. Mając taki materiał skojarzony z opisem
pacjenta, dokładnym jego obrazem klinicznym i wynikami innych badań, będziemy
mogli w przyszłości badać te inne biomarkery, czyli korelować na tej puli materiału nowe
biomarkery i przyczynić się do doskonalenia
diagnostyki. Być może w przyszłości nie będą
to tylko biomarkery, może będzie się oznaczać coś innego, np. jakieś komórki z warstwy odwirowanej. Generalnie jest to spory
kapitał, na podstawie którego będzie można
szybko określić czy u tych pacjentów nowy
biomarker jeszcze bardziej koreluje ze stanem
klinicznym i nasileniem objawów, które były
opisywane w momencie pobrania.
Czy w Polsce jest placówka podobnie funkcjonująca jak ścinawski Ośrodek?
Nie ma takiego drugiego ośrodka w Polsce,
który jest nakierowany na pacjentów z otępieniem. Ciągle dominuje pogląd, że pacjentów z otępieniem nie hospitalizuje się. Wiemy, że chorzy na głębszych etapach otępienia
źle znoszą pobyt poza domem i to może spowodować ich dekompensację (załamanie
się adaptacyjnych mechanizmów jednostki
w obliczu przeciążenia trudnymi sytuacjami, problemami i zadaniami – red.), która
nie zawsze jest możliwa do wyrównania później lekami. Dlatego też staramy się nie hospitalizować osób z głębszym otępieniem, bo
to nie przyniesie im korzyści. U takich osób
nie da się przeprowadzić dokładniejszych
badań neuropsychologicznych, ani sprawić
by uczestniczyły w stopniu zadowalającym
w treningu poznawczym, a pobyt poza miejscem zamieszkania jest dla nich traumatyzujący. Jeżeli już decydujemy się takiego
pacjenta przenieść do domu opieki społecznej, bo np. rodzina nie jest w stanie zapewnić mu opieki, robimy to raz na zawsze, aby
ograniczyć liczbę zmian, bo każda jest dla
niego dekompensująca, czyli przynosząca
załamanie się przejściowej równowagi, osiągniętej przez chorą część organizmu w drodze mechanizmòw adaptacji. W stosunku do
osób otępiałych w stopniu umiarkowanym,
lżejszym umiarkowanym czy łagodnym, hospitalizacja połączona z treningiem poznawczym i dokładniejszą diagnostyką ma sens.
Dziękuję za rozmowę