Rodzina katolicka - Wielkopiątkowe kazanie o. Raniero Cantalamessy

Transkrypt

Rodzina katolicka - Wielkopiątkowe kazanie o. Raniero Cantalamessy
Rodzina katolicka - Wielkopiątkowe kazanie o. Raniero Cantalamessy
sobota, 11 kwietnia 2009 13:17
„Drogi bracie niewierzący, jeśli Boga nie ma ja nic nie straciłem; jeśli jednak jest, ty straciłeś
wszystko!” - mówił o. R. Cantalamessa.
Głównym wydarzeniem Wielkiego Piątku w Watykanie była Liturgia Męki Pańskiej, której
przewodniczył w Bazylice św. Piotra Benedykt XVI. Zgodnie ze zwyczajem homilię podczas
nabożeństwa wygłosił kaznodzieja domu papieskiego. O. Raniero Cantalamessa poświęcił ją
uniwersalności wydarzenia, jakim była śmierć Chrystusa. Zgodnie ze starożytną tradycją,
narzędzie męki jakim jest krzyż, staje się wielkim znakiem pojednania nieba ze światem oraz
między wszystkimi ludami ziemi.
Jako współczesne wyzwanie dla uniwersalności wiary kaznodzieja wskazał postmodernistyczny
ateizm, którego symbolem stały się slogany umieszczone na miejskich autobusach: „Boga
prawdopodobnie nie ma. Przestań się zamartwiać i ciesz się życiem”. Zdaniem włoskiego
kapucyna najbardziej zastanawiająca jest ostatnia część tego hasła. Oznacza ona przekonanie,
że wiara w Boga przeszkadza cieszyć się życiem. Współczesny świat odrzucił
rozpowszechnioną ideę cierpienia jako wynagrodzenia ofiarowanego Bogu za grzechy, a wraz z
tym odrzucił samego Boga. Tymczasem, jak wyjaśniał już św. Paweł, to nie człowiek ofiaruje
coś Bogu, ale sam Bóg wychodzi z inicjatywą pojednania. I nie chodzi o rzeczy banalne,
bowiem grzech rozumiany jest jako fundamentalne poddanie świata „marności”, które znajduje
swe odzwierciedlenie również na polu społecznym.
„Powstają niekończące się analizy obecnego kryzysu gospodarczego i jego przyczyn - mówił o.
Cantalamessa. - Ale czy ktoś odważy się przyłożyć siekierę do korzeni i powiedzieć coś o
grzechu? Niezaspokojoną chciwość Apostoł nazywa «bałwochwalstwem», a niepohamowaną
żądzę pieniędzy «korzeniem wszelkiego zła». Czyż możemy mu zaprzeczyć? Światowe elity
finansowe i gospodarcze stały się oszalałą lokomotywą bez hamulców, nie liczącą się z resztą
pociągu pozostawioną w tyle. Wszyscy jechaliśmy pod prąd”.
O. Cantalamessa wskazał, iż śmierć Chrystusa nadała nowy sens wszelkiemu ludzkiemu
cierpieniu, także niezawinionemu, niczym niedawne trzęsienie ziemi w Abruzji. Tragedie tego
rodzaju ukazują, że koleje życia przypominają falowanie morza: za szczytami radości podąża
otchłań cierpienia. Wyraźnie pokazują to dramaty wszelkiego rodzaju nadużyć: narkotyków,
seksu, przemocy. Za falą przyjemności nadciąga rozkład moralny i fizyczny. Chrystus odwraca
ten nieuchronny porządek rzeczy: Jego cierpienie prowadzi do życia i radości, i to w sposób
trwały, także w odniesieniu do nas.
1/2
Rodzina katolicka - Wielkopiątkowe kazanie o. Raniero Cantalamessy
sobota, 11 kwietnia 2009 13:17
„Ta nowa relacja między cierpieniem i przyjemnością odzwierciedla się w odliczaniu rytmu
czasu w Biblii - kontynuował zakonnik. - Według ludzkiej rachuby, dzień zaczyna się świtem i
kończy zmierzchem; w Biblii rozpoczyna się nocą, a kończy w dzień: «I tak upłynął wieczór i
poranek - dzień pierwszy» - czytamy w opowieści o stworzeniu. Nie jest bez znaczenia, że
Jezus umiera wieczorem, a zmartwychwstaje o poranku. Bez Boga życie jest dniem, który
kończy się nocą; z Bogiem jest to noc, która kończy się dniem, i to dniem nie znającym
zachodu”.
Jak zauważył w tym kontekście kaznodzieja domu papieskiego, ateistyczne hasło na
londyńskich autobusach czytają także przeżywający noc życia, czyli jakąś osobistą tragedię.
Jak mają „cieszyć się życiem”, skoro „prawdopodobnie Boga nie ma”? Cierpienie pozostaje dla
wszystkich tajemnicą, szczególnie cierpienie niewinnych, jednak bez wiary w Boga staje się ono
bezdennie absurdalne. Ateizm to luksus, na który mogą sobie pozwolić tylko uprzywilejowani
życiowi szczęściarze – dodał o. Cantalamessa.
„To nie jedyna niedorzeczność reklamowego konceptu - zaznaczył. - «Bóg prawdopodobnie nie
istnieje»: a zatem być może jednak istnieje, nie można całkowicie wykluczyć, że jest. Lecz,
drogi bracie niewierzący, jeśli Boga nie ma ja nic nie straciłem; jeśli jednak jest, ty straciłeś
wszystko! Powinniśmy niemal podziękować tym, którzy wszczęli tę kampanię reklamową;
posłużyła ona Bożej sprawie bardziej, niż wiele naszych argumentów apologetycznych. Ukazała
słabość swoich racji i przyczyniła się do poruszenia wielu uśpionych sumień”.
Za: Christianitas.pl
2/2