Nadzieję podaj dalej - Zespół Moja Rodzina
Transkrypt
Nadzieję podaj dalej - Zespół Moja Rodzina
VIII gość PŁocki Agnieszka Małecka Rozmowa „Gościa Płockiego” Nadzieję podaj dalej O „depresji błogosławionej”, czekaniu oraz nadziei ze studentką Antoniną Wiśniewską z zespołu Moja Rodzina rozmawia Agnieszka Małecka. Agnieszka Małecka: Młodość lubi mieć wszystko od razu, nie lubi czekać. Jako młoda osoba jaki sens widzisz w oczekiwaniu na Boże Narodzenie? Antonina Wiśniewska: – To oczekiwanie na coś niezwykłego, co spotka mnie w życiu jeszcze niejeden raz, wierzę w to, i co tak naprawdę dostaję każdego dnia. To są dary, w których ukryta jest miłość Boga. Ten czas uczy mnie cierpliwości, która jest dla mnie wyzwaniem, a której bardziej nauczyłam się też przez doświadczenie choroby. No właśnie. Był moment w Twoim życiu, gdy ciebie, pogodną, utalentowaną dziewczynę, studentkę, powalił wielki smutek. Czy mroki w życiu są po coś? – Nigdy nie myślałam, że taka choroba dotknie mnie. Czułam pustkę, ogromny lęk. Pan Bóg zawsze mrok zamienia w światło, ale nie od razu. Dla mnie była to próba mojej wiary, relacji z najbliższymi, próba nadziei… Dziś wiem, że Bóg uleczył mnie tą chorobą. Otworzył mi oczy na to, czym jest Eucharystia, sakrament pokuty. I nadal otwiera. Umocnił mnie tym doświadczeniem do walki z grzechem, do tego, by żyć bardziej świadomie. Poczułam ogromną wdzięczność za wszystko, czym mnie obdarował, i czuję ją każdego dnia. To wszystko, co jest na tym świecie, przeminie, a Bóg był, jest i będzie! Takiej radości, jaką daje mi łaska uświęcająca, nie daje mi nic innego, żaden człowiek, żadna rzecz na ziemi. To jest takie szczęście, taka wolność, fala miłości Bożej... Bóg był blisko mnie, chociaż tego nie czułam. Dziś wiem, po co dał mi właśnie taką „depresję błogosławioną”. Co było dla Ciebie tym światełkiem w tunelu, czego warto się chwycić? Antonina gra na skrzypcach, śpiewa i komponuje. Wraz z zespołem rodzinnym występowała podczas płockiego sympozjum Akcji Katolickiej – Myślę, że w moim przypadku trudno mówić o światełku jako takim, ponieważ była to specyficzna choroba, przy której nie myśli się racjonalnie. Jednak obecność rodziny, jej trwanie przy mnie każdego dnia, modlitwa wielu, wielu ludzi, to była siła, która mnie przenikała. Warto w takich momentach zauważyć poświęcenie innych. Po takim doświadczeniu czym teraz jest dla ciebie nadzieja? – Zawsze starałam się być człowiekiem przepełnionym nadzieją, a przede wszystkim nieść ją innym. Jednak po chorobie zrozumiałam, ile nadziei niesie każdy dzień, każdy moment, każdy napotkany człowiek. Trzeba ją tylko zauważyć i podać dalej. Dobrą nowiną jest to, że Bóg nas kocha, każdego z nas traktuje jak ukochane dziecko i chce naszego dobra, często prowadząc po zawiłych ścieżkach. Jednak On jest przy nas, trzyma nas mocno za rękę i chociaż nie wiem, co by się działo, nigdy, przenigdy nas nie opuści. Dla mnie to jest dawka nadziei na każdy dzień i to mi daje siłę. • Kościoły Roku Wiary Sanktuarium maryjne w Przasnyszu od 350 lat pisze historię wiary ludzi, którzy uciekają się do Niepokalanej. Gość Niedzielny 9 grudnia 2012 P rzede wszystkim jest to świątynia zawsze otwarta. Tu niemal od 33 lat trwa całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu i można skorzystać z sakramentu pokuty. „Bp Sikorski dążył do tego, aby we wszystkich miastach diecezji płockiej była całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu w monstrancji. 2 lutego 1980 roku sam biskup odprawił Mszę św. i procesjonalnie wprowadził Najświętszy Sakrament do kaplicy Matki Bożej” – czytamy w kronice klasz- toru i parafii, którą zaczęto pisać jeszcze po łacinie w 1923 roku. – Dla każdego są uchylone drzwi naszego kościoła. A w nim czekają sakramenty Eucharystii i pokuty, Matka Boża w cudownym obrazie oraz świadkowie wiary: Paweł Kostka i sługa Boży o. Bernard Kryszkiewicz – wyjaśnia o. Przemysław Śliwiński, pasjonista, proboszcz parafii. Już sama historia fundatora tego miejsca, Pawła Kostki, jest wymowna. Później przez wieki dopisywali do niej swe koleje losu bernardyni, pasjoniści, spośród których aż siedmiu zostało zamordowanych w czasie II wojny światowej w Działdowie. Przychodzili Ks. Włodzimierz Piętka Przewodniczka i świadek tu również pielgrzymi, którzy najchętniej modlili się przed obrazem słowami „Pod Twoją obronę”. Ktoś z nich na klęczniku przed kaplicą napisał słowa: „Tu prosiłam i zostałam wysłuchana” – wszystko więc prowadzi do wiary i z pewnością pomoże w uzyskaniu odpustu zupełnego w Roku Wiary. Ks. Włodzimierz Piętka Bursztynowa róża złożona jako wotum przez bp. Piotra Liberę jest zachętą, aby w tym miejscu Maryi – Niepokalanej Przewodniczce polecać drogi swego życia i wiary – mówi o. Przemysław Śliwiński