pobierz pdf - BIKTL Tomasz Latawiec
Transkrypt
pobierz pdf - BIKTL Tomasz Latawiec
wydarzenia felieton Lot koszący Nadzieja Nadzieja C hyba humor mi się poprawił. Widać wiosna czyni cuda i wszystko pobudza do życia. Nawet naszą branżę bezwykopową. W przyrodzie zaczynają dominować kolory zielone – podobnie jak w renowacjach kanałów! To nie jest moje przywidzenie. Daltonistą też nie jestem i na ogół noszę różowe okulary. Zdecydowanie optymistyczniej patrzę na otaczającą rzeczywistość i pozostaję w stanie błogiego oczekiwania na lepszą przyszłość. Ale co to jest ta lepsza przyszłość? W moim rozumieniu - więcej robót w technikach bezwykopowych, więcej współpracy, więcej wiedzy i świadomości w gronie projektantów, więcej pieniędzy i więcej polskich firm. Nie wiem, czy to nadmiar funduszy unijnych, czy też chęć poszukiwania nowych obszarów działania przez duże firmy budowlane spowodował ruch w branży. Ruchowi temu towarzyszą tworzące się koalicje i sojusze – na razie jeszcze niezbyt oficjalne, ale już zauważalne. Jak widać, każdy chce uszczknąć coś z wielkiego tortu. Tortu, na wierzchu którego ułożonych jest koliście dwanaście złotych gwiazd na lazurowym lukrze. Á propos. Czy wiecie skąd się wzięła taka właśnie flaga Unii Europejskiej? Otóż według pomysłu hiszpańskiego dyplomaty Salvadora de Madariaga y Rojo oraz francuskiego plastyka Arsena Heitza dwanaście złotych gwiazd usytuowanych w miejscach godzin na tarczy zegara na lazurowym tle ma symbolizować doskonałość i pełnię, godziny, miesiące, znaki zodiaku i apostołów. Wróćmy jednak do wielkich. Ci wielcy nie mają referencji, a ci mali – kapitałów i obrotów. Ufajmy jednak, że się dogadają i zrozumieją konieczność wzajemnego współistnienia. Co ciekawe, wśród tych wielkich są także firmy tylko z polskim kapitałem. Można więc mieć nadzieję, że znaczna część środków z funduszy spójności pozostanie na naszym wewnętrznym rynku i będzie pracować w imię rozwoju naszych firm. By były silniejsze, wyposażone w lepszy sprzęt, mobilniejsze i zarządzane przez dobrze opłacanych menedżerów. By mogły konkurować z wielkimi firmami z - za zachodniej granicy. By mogły stawiać im wyzwania i pokazywać, że łatwo naszego rynku nie zdobędą! Bo czy jest jakaś alternatywa (tutaj według Słownika języka polskiego: „konieczność wyboru jednej z dwu wykluczających się możliwości). Wiem, że się powtarzam, ale czynię sobie nadzieję na to, iż jednak spełnią się moje sny o potędze... A ze „Snów o potędze” Leopolda Staffa można się dowiedzieć, że najwyższym celem człowieka jest osiągnięcie mocy i poczucia wewnętrznego ładu. Człowiek nietzscheański (Nietzsche to ten znany filozof) jest silny, wolny i nie podlega ogólnie przyjętej moralności, dzięki czemu może żyć w sposób pełny i zgodny z głosem swojego wnętrza – uff... Wydaje się to strasznie skomplikowane, ale pasuje także do naszej bezwykopowej rzeczywistości – wystarczy tylko zamienić „człowiek” na „firma” i już przepis na latawcową firmę gotowy. To, jak potoczą się bezwykopowe losy, rozstrzygnie się w najbliższym czasie. Pewno Bydgoszcz będzie pierwszym świadkiem narodzin nowych zupełnie układów i konsorcjów – bo to, że mają tam do wydania naprawdę wielkie pieniądze, nie jest tajemnicą dla nikogo. Tajemnicą pozostaje tylko, kto z kim zarobi te sumy. Robię sobie nadzieję na to, że dzięki zmianom, które nastąpią w najbliższym czasie, moja firma będzie jedną z tych, które na końcu wyścigu o renowacje znajdą się wśród grona zwycięzców i „zarobkiewiczów”... Nie zazdroszczę za to tym, którzy będą musieli stać z boku mimo tego, że wiedzą, jak naprawiać kanały lub wodociągi. A jedyną ich wadą jest to, że są jeszcze zbyt mali. Choć nie cisi... Ale Bydgoszcz to dopiero początek. Dalej będzie Warszawa, Łódź, Kraków, Gdynia, Radom i wiele innych miast. Obawiam się nie o to, czy robót starczy dla wszystkich, ale o to, czy nasze możliwości techniczne, sprzętowe i kadrowe wystarczą do wykonania tych robót! Czy będziemy w stanie w krótkim czasie tak bardzo zwiększyć swoje „capacity”! Wszystkim pozostaje zatem żyć w nadziei. Zamawiającym, że poradzimy sobie z ich problemami i naprawimy wszystko, co mają do naprawy (bezwykopowej). Nam – wykonawcom, że duzi nas nie wykorzystają, tylko potraktują po partnersku i razem podzielimy pomiędzy siebie zyski z tego, co było do wykonania (bezwykopowo). I nie wierzmy w przysłowie jakoby nadzieja była matką głupich... Tomasz Latawiec Inżynieria Bezwykopowa kwiecień - czerwiec 2005 9