Prawodawcy albo ciekawe czasy

Transkrypt

Prawodawcy albo ciekawe czasy
CCo piszczy
w prawie
Marian Filar
Prawodawcy albo ciekawe czasy
Stare, chińskie złe życzenie brzmiało: „obyś
żył w ciekawych czasach”. No i mamy ciekawe czasy! W Polsce ciekawe czasy to czasy
wyborów. Ledwo się skończyły wybory samorządowe, a już u bram stają parlamentarne
i prezydenckie. Oj, będzie ciekawie! A właściwie już jest.
Włączam stojące przy łóżku radio, by wysłuchać porannych wiadomości, i własnym
uszom nie wierzę. Jakiś kandydat czy kandydatka z determinacją obwieszcza narodowi
główny punkt swojego politycznego programu: „trzeba w Polsce napisać nowe prawo!”.
A co!? Po co bawić się w partaniny z łataniem
starego!? Napisze się całkiem nowe i będzie
git! A że do napisania będą, z grubsza licząc,
trzy całkiem nowe kodeksy karne – materialny, procesowy i wykonawczy, dwa grubaśne
kodeksy cywilne – materialny i procesowy,
prawo pracy, o legislacyjnej „drobnicy” nie
wspominając, no to co z tego!? Weźmie się
napisze i będzie spokój!
Niemal omdlały padam na ciepłe jeszcze
poranne łóżko. Z zazdrością myślę o biblijnych społecznościach. Tam sprawa była prosta
– Stwórca wzywał na jakąś górę plemiennego
przywódcę i wręczał mu po prostu wyryte na
twardym podłożu przykazania dla narodu
wybranego, przywódca padał do nóg Stwórcy,
wracał z przykazaniami do ludu czekającego
na dole, obwieszczał mu owe przykazania, no
i było „po ptokach”.
My na taki legislacyjny komfort liczyć raczej nie możemy. Stwórca nie będzie się drugi raz fatygował, no i kandydatów na Mojżesza byłoby chyba trochę za dużo, a z każdym
z osobna Pan gadał nie będzie! O wariancie
„góry Synaj” musimy więc zapomnieć. Nowe
prawo musielibyśmy napisać sobie sami. Ba,
ale jak? Konkretne rozwiązania legislacyjne
musiałyby mieć jakieś źródła, ucieleśniać jakiś system wartości. Tylko czyj? Pamiętam,
jak przed wielu laty, na pierwszym roku
prawa uczono mnie, że źródłem prawa jest
„wola ludu pracującego miast i wsi”. Brzmi
to nawet niebrzydko, ale ludu pracującego
gdzie? W nadbałtyckich stoczniach, a może
w śląskich kopalniach (że o wsiach już nie
wspomnę!)? Tak czy inaczej rozumiana inteligencja podniosłaby larum, że od tego jest
wypracowany system demokracji opartej na
większości! Akurat w tymże radiu słyszę, że
ma być tak, jak chce dzielna górnicza brać,
a nie jakaś tam Pani Premier Kopacz i garstka
jej podobnych jajogłowych posłów, których
adresy brać górnicza dobrze zna i ze znajomości tej może zrobić w każdym przypadku
użytek, gdyby jajogłowym przyszło do głów
głosować inaczej, niż to brać sobie życzy!
A jaki to byłby użytek? A że w telewizorze
207
Marian Filar
pokazano wydrukowane już klepsydry Pani
Premier, nie bardzo chce mi się wierzyć,
że te klepsydry i że zapowiedzi, iż krnąbrnych posłów nie uratuje immunitet, to
208
PALESTRA
nie o groźbę karalną tu chodzi. Zrobiło mi
się zimno i schowałem się pod kołdrę. Kto
do cholery życzył mi, bym żył w ciekawych
czasach!?