21 marca - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu

Transkrypt

21 marca - Parafia św. Klemensa, papieża i męczennika, w Ustroniu
Nr 12 (511)/1
21 marca 2004 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu
Nr 12 (511) 21 marca 2004 r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
IV NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU
Przypowieść o synu marnotrawnym, jakich jest bardzo
wielu na świecie, jest bardzo popularnym opowiadaniem
ewangelicznym. Jest to radosna i pocieszająca nowina o nadziei, opowieść o pokutującym grzeszniku, o powracającym
uciekinierze, o przebaczeniu i miłosierdziu bez miary. Ta
przypowieść ma wyjaśnić wielką prawdę: „Powiadam wam:
Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niŜ z dziewięćdziesięciu dziewięciu
sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15, 7).
Jezus nie tylko przyjmuje grzeszników, On ich poszukuje. Nie tylko zasiada z nimi przy stole, by dzielić z nimi chleb
i radość, ale sam przygotowuje im ucztę radości i nadziei.
Taki jest Bóg i takiego Boga potrzeba człowiekowi. Boga,
który nie grozi podniesionym batem, lecz obejmuje swymi
rękoma; Boga, który kocha, a nie policzkuje; Boga, dla którego powracający grzesznik jest prawdziwą radością. Sprawiedliwi są stałymi domownikami Boga, powracający zaś
grzesznik przynosi wielką radość swoim powrotem.
Św. Paweł przypomina wspólnocie wierzących w Koryncie o tym, Ŝe na krzyŜu nastąpiło pojednanie Boga i człowieka. Kosztem ukrzyŜowanego Syna BoŜego człowiek dostąpił miłosierdzia. Nasze winy wziął Chrystus na swoje barki
i zaniósł na krzyŜ po to, aby tam je zgładzić swoją śmiercią.
„On dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu,
abyśmy stali się w Nim sprawiedliwością BoŜą” (2 Kor 5, 21).
ZbliŜamy się coraz bardziej do pamiątki Kalwarii. Trzeba, Ŝebyśmy uświadomili sobie to, iŜ ciągle zdarza nam się
grzeszyć i dlatego Jezus umiera na krzyŜu. Dlatego spoczywa na kaŜdym z nas wielki obowiązek stałego nawracania
się, doskonalenia swojego Ŝycia, uświęcania się, powracania
do przyjaźni z Ojcem naszym w niebie. Taki właśnie cel ma
Wielki Post i sakrament pojednania. Rozpięte na krzyŜu ręce
Jezusa czekają na to, aby nas przygarnąć w geście przebaczenia. Przykre jest to, Ŝe wielu „marnotrawnych synów” nie
dostrzega miłosiernego ojcowskiego serca. Warto powtórzyć
wezwanie św. Pawła: „W imię Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem!” (2 Kor 5, 20).
Ks. Wiesław
E-mail Redakcji: [email protected]
z drugiej kromki chleba
Obyśmy w poszukiwaniu sprawiedliwości nie spodleli! A moŜna spodleć przez dochodzenie swego za wszelką
cenę. Okazujmy raczej miłosierdzie, które przewyŜsza
wszelką sprawiedliwość.
Stefan kard. Wyszyński
Pomogę Ci zbawić świat
Pomogę Ci zbawić
przez ziarnko mojego cierpienia
pod stopy Twojego KrzyŜa
zanoszę moje bóle
troski kłopoty zmartwienia
w owoc przemiany zamieniaj
do Serca przygarnij czule
dawco Miłości Zbawienia
Któryś jest moim Królem
Władysława Anna Jamróz (Mszana Dolna)
10 warunków dobrego dialogu
1. Punktem wyjścia do dialogu jest miłość bliźniego
2. Musisz odróŜnić w sobie uczycie od ocen i osądów.
3. Bądź wraŜliwy na drugiego człowieka.
4. Uśmiechaj się w czasie rozmowy, bądź pogodny.
5. Staraj się bardziej słuchać niŜ mówić.
6. Podejmuj dialog wciąŜ na nowo nawet, gdy się nie
układa.
7. Bądź cierpliwy, nie prowadź dialogu za wszelką
cenę.
8. Nie próbuj dialogiem zmieniać rozmówcę.
9. Kieruj się miłością, a nie chęcią podporządkowania
sobie drugiej osoby.
10. Kluczem dialogu jest zaufanie, a progiem przebaczenie.
Nr 12 (511)/2
PO GÓRACH, DOLINACH...
21 marca 2004 r.
Prochem jesteś...
DIALOGI Z UKRZYśOWANYM
/.../ Okres Wielkiego Postu przypomina nieustannie
o Śmierci. JuŜ na samym początku tego czterdziestodniowego
przygotowywania do Świąt słyszymy: Prochem jesteś i w proch
się obrócisz. Te słowa mają nam przypomnieć o ulotności ziemskiego Ŝycia i kształtować świadomość dobrej śmierci.
BLIśEJ KRZYśA - JAŚNIEJ
Czym jednak jest owa dobra śmierć? Kiedy przecieŜ nie
kojarzy nam się z niczym radosnym, gdy odchodzi matka, ojciec, sąsiad, córka, autorytet... Czym jest dobra, godna śmierć,
kiedy ze wszystkich stron słyszymy o bezczeszczeniu zwłok,
okłamywaniu rodzin zmarłego czy teŜ wreszcie o zabijaniu
przez ludzi, którzy powołani są do ratowania Ŝycia? Na godną
śmierć trzeba paradoksalnie pracować! Dzisiaj rzadko się zdarza, Ŝe człowiek umiera w domu, w obecności czuwającej rodziny. Przestajemy przywiązywać wagę do wiatyku, zapalonej
świecy, która dawniej oświetlała mrok konania itd. Umiera się
samotnie, w szpitalu, hospicjum, na ulicy... A osieroceni coraz
rzadziej noszą Ŝałobę. Bez pocieszenia i nadziei.
/.../ Śmierć dla Ŝyjących jest tajemnicą. Od zarania dziejów
ta kwestia była czynnikiem dominującym wyobraŜenia o niej
jako czymś, strasznym, groźnym i przeraŜającym zarazem.
Człowiek zawsze był bezradny wobec śmierci, ale dopiero w naszych czasach przestaje wiedzieć, jak w ogóle się z nią zmierzyć myślowo, duchowo, moralnie. Nie potrafimy nawet spokojnie i powaŜnie porozmawiać o śmierci, unikamy pytań o sens
najwaŜniejszych zadań ludzkiego Ŝycia. I coraz bardziej nasza
egzystencja przypomina Ŝycie „między sjestą a trwogą”.
Ten, kto umiera nie jest świadomy świata, który toczy się
dalej. A sam moment śmierci jest dla niego momentem uwolnienia. Co ciekawe, jakiś czas temu zwrócono uwagę na pewien
ciekawy aspekt (który analogicznie łączono z momentem śmierci): w języku hiszpańskim chwila prawdy oznacza moment pod
koniec walki byków, kiedy matador pozostaje sam...
Śmierć dla pozostających przy Ŝyciu staje się skandalem,
więc skazujemy ją na wygnanie, swoistą banicję. Zagłuszamy
myśl o niej na tysiące sposobów. To ludzkie, ale niedojrzałe.
Młodzi ludzie o śmierci nie myślą. Mają plany, ciągle coś robią,
nieustannie biegną, brakuje im na wszystko czasu. I moŜna powiedzieć to jest normalny obraz. Pewna prawidłowość. Gdy
umiera młoda osoba często słyszymy: był taki młody, mógł jeszcze Ŝyć... Wszystkie takie i podobne opinie przybierają na sile
kiedy umiera niewinna istota – dziecko. Wtedy to śmierć staje
się ostateczną zniewagą, gdyŜ ograbia nas z tego, co wielbimy.
Zupełnie inne relacje zachodzą, gdy umiera starszy człowiek. Dokładnie odwrotnie: chodzi tutaj o śmierć szybką, bezbolesną, bez kłopotów dla siebie i innych, gdyŜ starość jawi się
jako przekleństwo, upadek, jałowy czar.
Stary człowiek ma więcej wolnego czasu, aby oswoić się z
myślą o śmierci. Wg terminologii freudowskiej myśl o śmierci
wypieraną do nieświadomości, zastępuje myśl o nieśmiertelności. W terminologii religijnej jest to po prostu myśl o zbawieniu i
o Ŝyciu wiecznym. Umieranie to proces równie aktywny jak śycie. Świadomość nieustannej obecności śmierci w naszym Ŝyciu
pomaga duchowo dojrzewać.
/.../ Nikt nie chce umierać. KaŜdy chce Ŝyć wiecznie. Na
róŜny sposób tłumacząc sobie Ŝycie po śmierci. Ale stało się
coś, co odcina nas od dziedzictwa religii i kultury coraz radykalniej. Pozbywamy się na własne Ŝyczenia mądrości, która widzi
w śmierci dopełnienie Ŝycia. A skoro nie widzimy sensu śmierci,
coraz trudniej dojrzeć nam sens Ŝycia.
Pacjent z nowotworem złośliwym odzyskany po chemioterapii w rozmowie z lekarzem wyznał: Doktorze, moŜe pan tego
nie wiedzieć, ale najtrudniejsze dla mnie problemem nie był
fakt, Ŝe muszę umrzeć, ale co mam zrobić z Ŝyciem które odzyskuję.
...Wszystko, co Ŝyje musi kochać, by nie umrzeć. J.K.
Z gazetki „Z piekarskich wieŜ”
"Panie, dobrze jest nam tu być" (Mt 17,4).
Uczeń - Ponownie klękam u stóp Twoich. Przychodzę do
Ciebie najpierw by Tobie, o Jezu, przynieść pociechę a potem
by sobie trwały pokój zapewnić. Piotr na Taborze widział jasność Twego oblicza i czuł się szczęśliwy i wołał z głębi duszy:
"Panie, dobrze nam tu być". Ja tu na Kalwarii oglądałem miłość
przebitego Serca Twego i zdaje mi się, Ŝe byłem szczęśliwszy
od niego. I nie tylko tu u Twoich stóp, o Panie, ale i potem, kiedy udałem się do moich szarych obowiązków dnia inaczej się
czułem niŜ dawniej, jakoś pogodniej było w mym sercu. Jednego tylko zrozumieć nie mogę, Ŝe z czasem ten pokój zaczął maleć, Ŝe Ŝycie powoli stawało się znów tak szare i cięŜkie jak
przedtem. CóŜ to znaczy, o Panie?
Chrystus - Synu, komu ogień swego światła i ciepła daje
najwięcej? CzyŜ nie temu, kto jest go najbliŜej? Wspomnij, Ŝe
kiedy skonałem na krzyŜu, słońce się zaćmiło; by ci wskazać, Ŝe
drugie słońce wzeszło dla ciebie - słońce mojego krzyŜa, które
duszy twojej miało dać nieskończenie więcej niŜ daje ci to, które
widzisz na niebie. Zrozum więc synu mój, Ŝe im bliŜej mego
krzyŜa, tym jaśniej, tym cieplej - a im dalej od niego, tym większy chłód, tym cięŜsze staje się Ŝycie...
Uczeń - O przedziwna dobroci Zbawcy mojego, o której
tak mało dotąd myślałem i którą tak mało dlatego dotąd rozumiałem! A więc, Zbawco mój ukrzyŜowany, gdybym ja ciągle
trwał u stóp Twoich, czyŜ nigdy ciemności zwątpienia nie miałyby do mnie dostępu?
Chrystus - Nigdy, synu. Cierpień i wątpliwości i innych
przykrości nie zabrakłoby ci wprawdzie, bo wielkie zyski dają ci
one i na tej juŜ ziemi, i większe jeszcze dadzą w wieczności, ale
zwątpienie dokąd krzyŜa mego mocno trzymać się będziesz,
nigdy nie zagnieździ się w sercu twoim. Wiesz mi, synu mój,
polegaj na słowie moim...
Uczeń - Jezu, ufam Ci całkowicie, ale jakŜe ja mogę ciągle
trwać u stóp krzyŜa Twego? CzyŜ to moŜliwe? A moje obowiązki? CzyŜ mam je zaniedbać?
Chrystus - śądania moje są zawsze moŜliwe, i łatwe do
spełnienia. Trzeba je tylko dobrze rozumieć. Trwać przy mnie
na Kalwarii nie znaczy klęczeć tu długie godziny wtedy, kiedy
obowiązki wołają gdzie indziej. PoboŜność, która przeszkadza
do sumiennego spełniania obowiązków, nigdy podobać się mi
nie moŜe. Synu mój, od takiej poboŜności bądź zawsze daleko,
jak najdalej... Obcowanie ze mną tu u stóp krzyŜa mego ma ci
być pomocą, nigdy przeszkodą, do sumiennego wykonywania
twoich obowiązków tam w mieszkaniu, w pracowni, w kuchni,
sklepie czy biurze. Ja chcę byś ty wśród zajęć swoich trwał przy
moim krzyŜu, trwał ciągle...
Uczeń - Nie rozumiem, o Panie.
Chrystus - Nie rozumiesz, a jednak juŜ tak postępowałeś.
Czyś nie zwracał ku mnie często wśród swoich zajęć westchnień miłości poprzedniego rozwaŜania? Czyś nie prosił, bym
cię pociągnął?... O jakŜe miłe były mi te krótkie, ale gorące twoje westchnienia! Jak bardzo radowały one serce moje. Przez nie
to trwałeś przy mnie ciągle. Tylko z czasem tych westchnień
było coraz mniej... oddalałeś się od krzyŜa i oto zacząłeś odczuwać chłód i dni znów razić cię zaczęły swoją szarzyzną.
Uczeń - Rozumiem, Panie, rozumiem juŜ zupełnie. Jakie
więc proste i łatwe mi będzie odtąd to trwanie przy Tobie, Zbawco mój ukrzyŜowany!
Postanowienie: Często w ciągu dnia ponawiać będę podane niŜej westchnienie:
Dziękuję Ci, o Panie, Ŝeś umarł na krzyŜu za grzechy
moje.
O. Bernard Kryszkiewicz CP
Nr 12 (511)/3
21 marca 2004 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Zwiastowanie Najśw. Maryi Panny
(25 marca)
Radosna wieść, którą przyniósł Maryi archanioł Gabriel,
skłoniła Kościół do uczczenia tego wyróŜnienia Najświętszej
Dziewicy osobnym świętem, które juŜ w IV wieku było rozpowszechnione w całym Kościele. Początkowo nazywano je tylko
"świętem Najświętszej Dziewicy". Od dawna 25 marca jest
dniem tej uroczystości. Bo chociaŜ św. Chryzostom w kazaniu
na BoŜe Narodzenie zapewnia, Ŝe za jego czasów zdołano z
całą pewnością ustalić na podstawie aktów spisu ludności Ŝydowskiej, znajdujących się w archiwach rzymskich, jakoby Pan
Jezus urodził się 25 marca, to jednak głosi św. Augustyn, opierając się na tradycji, Ŝe Syn BoŜy przyjął ciało w łonie Najświętszej Dziewicy w dniu 25 marca.
Religijne średniowiecze łączy dzień ten jeszcze z innymi
wypadkami. Twierdzi, Ŝe 25 marca stworzył Pan Bóg pierwszego człowieka, potop wyniszczył ludzi i Pan Jezus umarł na krzyŜu. Podstawą tego przypuszczenia stanowi dawna tradycja i
hymn pewien, który się jeszcze zachował. Nawet astronomowie,
którzy w tym czasie rozpoczynają rok astronomiczny, wyliczyli
rzekomo, ze dzień ten naleŜy uwaŜać jako dzień stworzenia
świata, poniewaŜ w nim właśnie utworzyła się pewna konstelacja gwiazd, jaka powtórzyła się w czasie potopu, narodzenia
MojŜesza i hołdu Mędrców ze Wschodu. Z radosnym uczuciem
chwały, uwielbieniem i wdzięcznością względem Maryi i Odkupiciela święci świat katolicki uroczystość Zwiastowania, bo ta
przypomina nam wielką chwilę Wcielenia Syna BoŜego. Owo
przedziwne wydarzenie połoŜyło kres wyczekiwaniu ludzkości
przez cztery tysiące lat, rozkrzewiło chwałę BoŜą, sprawiło radość aniołów i zgotowało wybawienie człowieka. Ta wzniosła
chwila była jakby uwieńczeniem całego stworzenia, poniewaŜ
złączyła znowu stworzenie ze Stwórcą swoim. Tajemnica ta jest
niezmiernie waŜna dla wszystkich ludzi, bo stanowi o ich odkupieniu. Szczególnie powinny zrozumieć niewiasty jej głębokie
dla siebie znaczenie; albowiem godność macierzyństwa BoŜego, której Najczystsza Dziewica dziś dostępuje, przywróciła poszanowanie godności niewieściej. Co było przepadło przez nieposłuszeństwo Ewy, to naprawiła Maryja. Dzień Zwiastowania
jest przeto uroczystym świętem chrześcijańskich niewiast, świętem wdzięczności względem Maryi za przedziwną usługę, jaką
oddała swoim towarzyszkom, świętem przyrzeczenia, Ŝe będą
zawsze świadome swej wielkiej godności. /.../
Od kilku lat w Polsce uroczystość Zwiastowania
Pańskiego jest obchodzona jako Dzień Świętości
śycia.
Abyśmy nie zapominali o doniosłości i dobrodziejstwie
Zwiastowania, Kościół podał skuteczny środek. KaŜe po trzykroć dziennie dzwonić na "Anioł Pański". Zwyczaj ten istnieje juŜ
ponad 600 lat. Zapoczątkował go św. Bonawentura, który w roku 1269 polecił, aby członkowie zakonu franciszkańskiego biciem dzwonów zachęcali do uczczenia tajemnicy Wcielenia Syna BoŜego i do trzykrotnego pozdrowienia Maryi. PapieŜ Jan
XXII potwierdził w roku 1318 po raz pierwszy to naboŜeństwo,
zaprowadzone najpierw w zachodniej części Francji, i udzielił
dziesięć dni odpustu tym, którzy by je ze skruchą odprawiali. Po
dziewięciu latach zarządził ten sam papieŜ, aby na odgłos wieczornego dzwonu odmówić trzy "Zdrowaś Maryjo". 42 lata później polecił pewien synod, aby dzwoniono takŜe o świcie i odmawiano trzy "Ojcze nasz" i trzy "Zdrowaś Maryjo". Zwycięstwo
nad Turkami spowodowało, Ŝe wzywa się takŜe w południe na
"Anioł Pański". Turcy bowiem oblegali w r. 1456 juŜ cztery miesiące Białogród. Postanowili więc szturmem wziąć miasto. Franciszkanin Kapistran, który był duszą wojsk chrześcijańskich,
wziął do ręki krzyŜ i, wezwawszy pomocy Najświętszej Panny,
zapalał rycerzy do nowego bohaterstwa; odnieśli wspaniałe
zwycięstwo. Na stałą pamiątkę tegoŜ zarządził papieŜ Kalikst III
(zm. 1458), aby w całym świecie chrześcijańskim dzwoniono
codziennie pomiędzy godziną 2-gą a 3-cią (godzina odniesienia
zwycięstwa) na "Anioł Pański". Później przesunięto odmawianie
modlitwy na porę południową. Zwyczaj ten wnet się bardzo rozpowszechnił, cieszył się opieką papieŜy i otrzymał swoją dzisiejszą postać. Przodkowie nasi bardzo gorliwie odmawiali tę modlitwę na uwielbienie tajemnicy Wcielenia, a cześć swoją dla
niej objawiali tym, Ŝe przerywali nie tylko prywatne prace, ale
nawet publiczne zajęcia, aby chwil kilka poświęcić skupieniu
i modlitwie.
I ty przerwij na odgłos dzwonów twoją pracę i słuchaj, co ci
radośnie głoszą: Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi, i poczęła z Ducha świętego!
Rok BoŜy w liturgii i tradycji Kościoła św. (1931 r.)
Hymn na dzień Zwiastowania
Najświętszej Maryi Panny
Pokłon przeczystej Rodzicy!
Nad niebiosa twoje skronie,
Gwiazdami twój wieniec płonie,
Jehowie na prawicy.
Ninie, dzień tobie uświęcamy wierni,
Śród twego błyśnij Kościoła!
Oto na ziemię złoŜone czoła,
Oto śród niemej bojaźnią czerni,
Powstaje prorok i woła:
Uderzam organ twej chwale,
Lecz z Bóstwa idzie godne Bóstwa pienie,
Śród twego błyśnij Kościoła!
I spuść anielskie wejrzenie!
Duchy me Bóstwem zapalę,
Głosu mi otwórz strumienie!
A zagrzmię piersią, jak Cheruby
Zagrzmią światu na skonanie,
Gdy proch zapadły w wieków otchłanie
Ze snu nicości wybiją;
Takim grzmotem twoje chluby,
Gdzie piekło, gdzie gwiazdy świecą
Nieskończoność niech przelecą,
Wieczność przeŜyją!
A któŜ to wschodzi? Wschodzi na Syon Dziewica.
Jak ranek z morskiej kąpieli
I jutrznia, Marji lica;
ŚnieŜy się obłok, słońce z ukosa
Smugiem złota po nim strzeli;
Taka na śniegu, co szaty bieli,
Powiewnego jasność włosa.
Pojrzał Jehowa i w niej upodobał sobie.
Pękły niebios zwierciadła,
Biała gołąbka spadła,
I nad Syonem w równi trzyma skrzydła obie,
I srebrzystej pierzem tęczy,
Niebianki skronie uwieńczy.
Grom, błyskawica!
Stań się, stało;
Matką Dziewica!
Bóg ciało!
Adam Mickiewicz.
Męska RóŜa RóŜańcowa
zaprasza wszystkich członków
śywego RóŜańca
na godzinę róŜańcową
- we wtorek (23. 03) o godz. 17.00
Nr 12 (511)/4
21 marca 2004 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Gawęda o poznawaniu siebie
Św. Rafka
Taki miły wieczór się trafił. Siedzimy sobie ze znajomymi i gawędzimy o tym i owym. Są Ŝarty, dowcipy i duŜo śmiechu. W którymś momencie rozmowa schodzi na
temat pisania dzienników. Po dawnemu pamiętników.
To wspaniała rzecz - usiłowała przekonać do ich pisania jedna z obecnych osób. Wyobraźcie sobie powrót
do zapisków po 20 - 30 latach. Ile ciekawych rzeczy moŜna się z nich dowiedzieć.
Musiałabym napisać jak wkurza mnie mąŜ - odezwała się jedna ze słuchających. To napisz o tym czasem usłyszała w odpowiedzi. Albo jak sami jesteśmy wkurzający - pomyślałam przysłuchując się rozmowie. Warto by
notować nie tylko ciekawe zdarzenia i przeŜycia, a potem
powrócić do nich po dłuŜszym czasie - dalej przekonywała autorka pomysłu.
Domyślam się o co jej chodziło. Przede wszystkim
o przeŜycia, uczucia, dojrzewanie do Ŝycia, do ludzi lub
teŜ odwrotnie, o regresy w stosunkach międzyludzkich,
w podejściu do Ŝycia i siebie. Pewnie chodziło teŜ o odpowiedź na pytanie kim jestem po latach, co się ze mną
„porobiło"?
Taki dziennik moŜna potraktować jako pewnego rodzaju rachunek sumienia - poznawanie siebie w odniesieniu do przeróŜnych okoliczności...
Poznawanie siebie w trakcie Wielkiego Postu stanowi istotny wymiar przygotowania do Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Słucham Ewangelii wielkopostnych, mogę do nich
powrócić czytając prasę katolicką, Pismo Św., słucham
homilii nawoływujących do poznania siebie, wsłuchuję się
w Gorzkie śale i idę Drogą KrzyŜową z Chrystusem. Bez
róŜowych okularów, ulgowej taryfy dla własnej osoby, postawy rozgrzeszającej się zbyt łatwo ze swych myśli, słów
i uczynków poznanie siebie ukaŜe sylwetkę człowieka Ŝyjącego nie do końca według Ewangelii.
Ogarniam myślą zdarzenia poprzedzające śmierć
Chrystusa. Bogu - Człowiekowi nieobce były zmagania ze
sprzeczną w sobie naturą ludzką. Targały Nim emocje,
których doświadczamy na co dzień. Podlegał kuszeniu
i rozterkom, podejmował trudne decyzje, by w końcu konsekwentnie podąŜyć drogą w stronę Golgoty. Poznanie
natury ludzkiej i rozeznanie woli Ojca wiedzie Chrystusa
ku cierpieniu. Lecz przecieŜ i ku Zmartwychwstaniu, ku
wielkiej radości z odkupienia świata, radości z wypełnienia misji jaką powierzył Bóg-Ojciec.
Powracam do poznawania samego siebie. Jeśli zbyt
szybko machnąć ręką, zrazić się niepowodzeniami - nic
z tego nie wyjdzie. Trzeba wziąć pod uwagę, Ŝe poznawanie to proces ze wzlotami i upadkami, radość ze zwycięstwa i cierpienie w upadku. Budowanie i niszczenie.
Motywując się do powstania, podźwignięcia poszukuję,
kontynuuję rozpoczętą budowę... Poznanie z poszukiwa-
Urodziła się 29 czerwca 1832 r. w miejscowości Himlaya w
libańskim regionie Metn w rodzinie katolickiej. Na chrzcie otrzymała imię Boutroussyeh (Pietra). Po śmierci matki ojciec znalazł
się w trudnej sytuacji finansowej i w 1843 r. posłał córkę do pracy jako słuŜącą w domu zamoŜnego Libańczyka w Damaszku.
Gdy po czterech latach wróciła do domu, okazało się, Ŝe ojciec
oŜenił się po raz drugi. Macocha i jedna z ciotek chciały wydać
ją za mąŜ, ale ona postanowiła zostać zakonnicą.
Udała się do klasztoru Zgromadzenia Córek Maryi w Bikfaya, gdzie została przyjęta. Ojciec i macocha bezskutecznie
próbowali przekonać ją do powrotu do domu. Po zakończeniu
nowicjatu 10 lutego 1856 r. złoŜyła śluby zakonne. 1 sierpnia
1858 r. została skierowana do seminarium jezuickiego w Ghazir. Pracowała tam w kuchni, uczyła się ortografii i arytmetyki, a
w wolnym czasie pogłębiała znajomość języka arabskiego.
Od 1860 r. była nauczycielką katechizmu i wychowawczynią w szkołach swojego zgromadzenia. W 1864 r. została przeniesiona do Maad, gdzie z inną zakonnicą załoŜyła szkołę dla
dziewcząt. W tym okresie jej macierzyste zgromadzenie przechodziło powaŜny kryzys. Boutroussyeh modliła się Ŝarliwie,
prosząc Boga o pomoc w podjęciu decyzji zgodnej z Jego wolą.
Pewnego dnia w śnie ukazali się jej św. Jerzy, św. Szymon
Słupnik i św. Antoni Pustelnik, który powiedział: «Wstąp do Zakonu Libańskich Mniszek Maronickich». Jeden z dobroczyńców
Zgromadzenia Córek Maryi pomógł jej dostać się do klasztoru
św. Szymona al-Qarn w Aďtou. Rozpoczęła w nim nowicjat 12
lipca 1871 r., a 25 sierpnia następnego roku złoŜyła uroczyste
śluby zakonne i przyjęła imię Rafka, na pamiątkę swojej matki.
PrzeŜyła w tym klasztorze 26 lat, dając przykład posłuszeństwa,
gorliwości w modlitwie, ascezy, poświęcenia i pracowitości.
W październiku 1885 r. podczas modlitwy prosiła Boga, by dał
jej udział w zbawczej męce Chrystusa. Od tej pory cierpiała z
powodu wielu dolegliwości, ale znosiła je z cierpliwością i pokorą. W 1899 r. całkowicie straciła wzrok, a wkrótce teŜ została
sparaliŜowana. Dziękowała Bogu za wszystko, szczególnie za
dar cierpienia. Zmarła 23 marca 1914 r. w opinii świętości.
Jan Paweł II beatyfikował ją 17 listopada 1985 r. W przemówieniu wygłoszonym do pielgrzymów przybyłych na kanonizację powiedział m. in.: «Na Bliskim Wschodzie, tak cięŜko doświadczonym przez liczne krwawe konflikty i tyle niezawinionych cierpień, świadectwo tej libańskiej zakonnicy pozostaje
źródłem ufności dla wszystkich skrzywdzonych. śyła ona zawsze w ścisłej więzi z Chrystusem i tak jak On nigdy nie zwątpiła
w człowieka. Dlatego właśnie jej przykład jest wiarygodnym
znakiem, ukazującym, Ŝe tajemnica paschalna Chrystusa wciąŜ
przemienia świat, aby zakiełkowała w nim nadzieja nowego Ŝycia, ofiarowana wszystkim ludziom dobrej woli».
„Święci patroni” „Opoka”
niem mają wiele wspólnego. Wręcz nie mogą się bez siebie obejść.
Jak mogę sobie pomóc w poznawaniu samego siebie? Poprzez KrzyŜ. Jak mogę poznać własną emocjonalność, uczyć się zachowań, postaw jeśli nie doświadczę
cierpienia?
Lecz przecieŜ KrzyŜ nie bywa samym cięŜarem, bólem i cierpieniem. W nim i ochłoda, i ochrona i osłoda śpiewamy w wielkopostnej pieśni. To jakby sam Chrystus
otwierał ramiona Ŝeby nas przytulić. W cierpieniu, bólu
i troskach.
Nikt nie zapewniał, Ŝe będzie lekko, więc kiedy mi
cięŜko, przytul mnie Panie. Weź w opiekę, ochroń przed
destrukcyjnym myśleniem i działaniem. Bądź moim ratunkiem.
Barbara Górniok
Nr 12 (511)/5
PO GÓRACH, DOLINACH...
Ciągle jeszcze istnieją wśród nas anioły.
Nie mają wprawdzie Ŝadnych skrzydeł,
lecz ich serce jest bezpiecznym portem dla
wszystkich, którzy są w potrzebie.
Wyciągają ręce i proponują swoją
przyjaźń.
Z ANIOŁEM NA CO DZIEŃ
ANIOŁ PRZYJAŹNI
„Sine amico nihil amicum” - Bez przyjaciela nie zdarzy się
nic przyjemnego - to słowa św. Augustyna, dla którego przyjaźń
była sensem Ŝycia. W wierszu „Bądź obecny” czytamy -
Są takie chwile, kiedy czyjaś pomocna dłoń
jest niezbędna; czyjaś obecność jest ratunkiem,
wybawieniem, otuchą, pocieszeniem.
Jak dobrze, Ŝe jest ktoś,
do kogo moŜesz zwrócić się o pomoc.
Jak dobrze, Ŝe ty jesteś,
by komuś przyjść z pomocą,
po prostu przy nim być, gdy tego potrzebuje.
Jak dobrze, Ŝe jesteś...
To wielkie szczęście, kiedy spotykamy „bratnią duszę”,
człowieka, który nas zrozumie. Kogoś, kto zawsze znajduje
czas, komu moŜemy zaufać, zwierzyć się. Bo tak naprawdę nic
nie ma sensu, kiedy jesteśmy osamotnieni - czujemy się wtedy
bardzo zagubieni.
Od najmłodszych lat szukamy kogoś, kto jest w stanie nas
wysłuchać. Zawsze zaleŜy nam na towarzystwie osoby, z którą
nie czujemy się skrępowani, przed którą wreszcie moŜemy się
„otworzyć” i powiedzieć wszystko.
Zdarza się, Ŝe niektórzy uwaŜają, iŜ przyjaciele powinni
być sobie równi. Wtedy nie zachodzi sytuacja „brania i dawania”. JednakŜe w Ŝyciu bywa tak, Ŝe „fortuna kołem się toczy”
i nie moŜemy dostosować przyjaźni do obecnej naszej sytuacji.
Przyjaciel to ktoś, kto jest „na dobre i na złe”. Ktoś, na kogo moŜemy zawsze liczyć, i to w kaŜdy sposób.
Bywa i tak, Ŝe wydaje się nam, iŜ jesteśmy zbyt uciąŜliwi,
bo stale mamy jakieś problemy. Wtedy to moŜe niepotrzebnie
„zamykamy się w sobie” ze strachu, Ŝe zostaniemy sami, bo
nasze problemy być moŜe są juŜ nudne dla przyjaciela.
Przyjaciele nie zawsze zgadzają się z sobą, nieraz ostro
wymieniają swoje poglądy, a jednak to właśnie jest prawdziwe
i wartościowe. Prawda wypływająca z głębi serca, przemyślane
słowa to nieraz balsam dla kogoś, kto szuka pocieszenia czy
rady w rozwiązaniu danego problemu. Przyjaźń to bardzo cenny dar.
GraŜyna Krysta
Nasi Patronowie
Handlarzy - św. Honorat biskup Amiens
Harcerzy - św. Jerzy z Liddy
Hotelarzy - św. Marta
Hutników - św. Florian z Lauriacum
Internetu i internautów - św. Izydor
Introligatorów - św. Jan Ewangelista
InŜynierów i architektów - św. Benedykt z Nursji
Izb skarbowych - św. Mateusz Ewangelista
Jubilerów - św. Eligiusz, biskup Noyon - Tournai
21 marca 2004 r.
Z Ŝycia parafii
• W ubiegłą niedzielę, tj. 14 marca składaliśmy
do puszek ofiary na doŜywianie dzieci w szkołach.
Przy tej okazji Ks. Proboszcz wspomniał, iŜ obecnie Parafia finansuje obiady dla 43 dzieci dziennie.
Na mszę św. o godz. 9. 00 zostali zaproszeni
piekarze i cukiernicy, z okazji poniedziałkowego
wspomnienia św. Klemensa Dworzaka, ich patrona. Pięknie udekorowany kosz z pieczywem podarowała piekarnia „Bethlejem”.
• Nasz młody parafianin Filip Karolonek - uczeń
kl. IV a Szkoły Podstawowej nr 1 w Ustroniu zajął
II miejsce w finale Śląskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej w diecezji bielsko - Ŝywieckiej. Filipa do konkursu przygotowała jego
katechetka, siostra Aneta.
• Od poniedziałku do czwartku, codziennie od godz. 15.00
w kościele moŜna było posłuchać nagrania fragm. „Pasji” opowiedzianej przez wizjonerkę Annę Katarzynę Emmerich, które
czyta Marek Prałat.
• W poniedziałek, 15 marca o godz. 19.00 odbyło się zebranie sprawozdawczo-wyborcze Stowarzyszenia „AVE”, w którym obok Zarządu uczestniczyli chórzyści mający wcześniej próbę.
Zebranie odbyło się wg określonego, wymaganego porządku, pod przewodnictwem Prezesa, którym jest ks. prob. Antoni
Sapota. Wybrano Komisję Mandatową, zostało przedstawione
sprawozdanie z działalności artystycznej i finansowej za poprzedni rok. Nakreślono plany na rok bieŜący a na koniec przegłosowano udzielenie absolutorium obecnemu Zarządowi.
Wśród planów chóru na najbliŜszy czas jest śpiew podczas
uroczystości jubileuszu 25 lecia kapłaństwa Ks. Proboszcza
oraz podczas mszy prymicyjnych - w maju Adama i prawdopodobnie w listopadzie Jarosława Jakusa.
Nasi chórzyści będą śpiewać w Wielkim Poście - juŜ dzisiaj
(tj. 21 marca) zapraszają na koncert Pieśni pasyjnej w ramach
Gorzkich śali, a takŜe w Niedzielę Palmową i w Wielki Piątek.
• W sobotę, 20 marca odbył się dzień skupienia dla rodziców dzieci przygotowujących się do I Komunii św.
Natomiast na sobotni wieczór zostali zaproszeni rodzice
kandydatów do bierzmowania na spotkanie z ks. Wiesławem.
JUBILACI TYGODNIA
Teresa Wójcik
Władysław Łuka
Ryszard Siewier
Jadwiga Oziomek
Jerzy Stec
Danuta Kołaczyk
Franciszek Gawlas
Wiesława Martyniak
Antonina Madzia
Jan Korton
Maria Zielińska
ElŜbieta Gontarz
Bogdan Korentz
Danuta Skrzypczak
Józef Zabielny
Janina Richter
Krystyna Strug
Jubilatom Ŝyczymy ogromu łask BoŜych, zdrowia,
radości i opieki Matki BoŜej na kaŜdy dzień Ŝycia.
Nr 12 (511)/6
PO GÓRACH, DOLINACH...
21 marca 2004 r.
DO KOŃCA ICH UMIŁOWAŁ...
O MODLITWIE
„Potem wyszedł i udał się według zwyczaju, na Górę
Oliwną; towarzyszyli Mu takŜe uczniowie. Gdy przyszedł na
miejsce, rzekł do nich: Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się…”
Najgłębszą naszą ludzką potrzebą jest kontakt z kimś
drugim, kto zwróciłby się do nas z Ŝyczliwością i do kogo my
moglibyśmy przemówić.
Cały nasz rozwój - dobry i zły - dokonuje się w kontaktach, w dialogu z ludźmi.
Przede wszystkim jednak mówi do nas Bóg.
Mówi przez wszystkie rzeczy, które nas otaczają, bo
On je stworzył, On stale je daje. Bóg stawia nam pytania poprzez potrzeby drugiego człowieka, poprzez sytuacje,
które wymagają naszej decyzji.
Bóg mówi nam takŜe, co w Jego oczach jest wartością
i jakie są Jego wobec nas plany. - Mówi do nas przez proroków, mówi do nas przez swojego Syna i całą historię zbawienia zawartą w Piśmie św.
A my odpowiadamy - kaŜdym naszym czynem, kaŜdym wyborem - za lub przeciw woli BoŜej.
To właśnie na modlitwie ten nasz dialog z Bogiem staje
się świadomy. Przybiera kształt osobistej rozmowy, w miarę
naszej wierności coraz bardziej zaŜyłej.
Bez modlitwy tracimy z oczu Boskiego Partnera naszego Ŝycia, rzeczy materialne zamiast wskazywać na Niego przesłaniają nam Jego istnienie - nasza wiara słabnie, a nawet zamiera. Stąd wielka waga modlitwy w Ŝyciu chrześcijanina.
Wszystkie sprawy naszego Ŝycia nadają się na przedmiot osobistej modlitwy, aby - zaleŜnie od okoliczności wielbić wielkość Boga, dziękować Mu, prosić i przepraszać.
Chrześcijanin nie moŜe się przy tym obyć bez Pisma
św. RozwaŜając je, stara się wniknąć w tajemnicę BoŜej miłości i naszego zbawienia i w tym świetle rozeznać się w
swoim Ŝyciu, i je ukształtować.
Wzorem tej postawy jest dla nas sam Chrystus, który
modlił się - jak widzimy na kartach Ewangelii - bardzo często, a juŜ zawsze w waŜnych okolicznościach swego Ŝycia.
Chrystus staje przed nami nie tylko jako wzór. Przez
chrzest włącza On nas w swoje Ŝycie, daje nam udział
w swojej modlitwie i ofierze. Najpełniej urzeczywistnia się to
w liturgii. Tu wszyscy razem modlimy się z Chrystusem
i w Chrystusie. Słowa liturgii proste, czasem surowe, zaczerpnięte w duŜej mierze z Pisma św. nie zawsze odsłaniają nam pełny swój sens. Mówią o rzeczywistości, do której całe Ŝycie musimy dorastać. Są jednak prawdziwą szkołą modlitwy dojrzałej, w której warto się trudzić.
Korzystając z tekstów modlitewnika starajmy się dobrać je do swojej sytuacji Ŝyciowej - i modlić się wnikając w
treść słów, które wypowiadamy.
Skarbiec Modlitw i Pieśni
W Ogrójcu cierpienie przenika całego Chrystusa.
Wszystko w Nim się kurczy. Chrystus został w czasie męki
wydany na wszystkie cierpienia człowiecze. Był Odkupicielem. Stał się człowiekiem i choć grzechem nie dotknięty, był
cząstką grzesznej ludzkości. Chrystus jest równieŜ wydany
lękowi, ludzkiemu lękowi.
Tu wchodzimy w świat bardziej dla nas zrozumiały.
Chrystus skazany jest na cierpienie. My wiemy, czym są noce skazańca. Znamy przeŜycia ludzi z więzień, z obozów
koncentracyjnych. Spotykamy się z tymi, którzy w szpitalach
znają wiszący nad nimi wyrok. Towarzyszącemu człowiekowi więzną w gardle słowa pociechy, bo kaŜde wydaje się
zbyt małe i fałszywe do sytuacji. Więcej moŜe wtedy pomóc
znak, spojrzenie, uścisk ręki, wyraŜające: jestem z tobą.
W Getsemani nie było z Chrystusem nikogo. NajbliŜsi
posnęli. Zewsząd otaczała Go potworna ciemność, poprzedzająca jeszcze gorszy świt. Po ludzku działała wyobraźnia,
do momentu, w którym rozległy się kroki i głosy zbliŜającej
się bandy oprawców. W tych chwilach Chrystus nie przyjął
postawy nieustraszonego bohatera. Był bardzo ludzki. Modlił
się do Ojca o oddalenie kielicha męki.
W rozmyślaniu o naszym spotkaniu z Chrystusem była
mowa o wspólnocie losu: Jego i naszego. My, powołani, mamy dzielić Jego los, ale takŜe On - Król, wołający nas, chce
dzielić nasz los. Starajmy się, szczególnie w Wielkim Poście,
wprowadzić osamotnienie Jezusa w świat naszego ludzkiego osamotnienia. W bardzo róŜnych formach istnieje ono
w Ŝyciu ludzi i nie kaŜdy go przeŜywa. Gdy jednak przychodzi, gdy nie ma przy nas nikogo z ludzi, jest ON.
Nie ten wspaniały, czyniący cuda Bóg, ale ten cierpiący po ludzku - jak my. W takich chwilach osamotnienia po
prostu chce być z nami, dzielić się własnym doświadczeniem
cierpienia i osamotnienia, tego z Ogrójca, i tego z Golgoty.
Osamotnienie człowieka moŜe przybierać róŜne formy.
Na pierwszym miejscu moŜemy postawić lęk przed Bogiem.
Wtedy Bóg wydaje się nam groźny, daleki, obojętny, To ten,
co liczy i sądzi, i nie zapomina niczego. To Ten, który jest,
ale którego zarazem dla mnie nie ma. Opuścił mnie, nie obchodzę Go nic, jest dla mnie okrutny, karze. Wołam, a On
milczy, choć ja tak bardzo cierpię. Pragnę Go, a On nie pojawia się, bywa, Ŝe przez całe lata, tak, Ŝe równocześnie pragnąc, nie wiem, czy On jest, czy Go nie ma. Takie przeŜycia
nieludzkiego Boga staje się w Ogrójcu udziałem samego
Chrystusa. Ale w tym osamotnieniu Chrystus daje wyraz największej miłości ku Ojcu: zgadza się, by być bez Niego dla
Niego.
A ja wołam: „nie mam Boga”, a On „śpi” w głębi mego
serca.
S. M. Aneta.
„Po górach dolinach...”
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny), ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny),
s. Aneta Folkert, Barbara Górniok, Roman Langhammer (skład komputerowy).
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.
Wydawca: Parafia p.w. św. Klemensa, papieŜa i męczennika w Ustroniu.
Koszt wydania: 1 zł.; ofiara dobrowolna.
Adres Redakcji: 43-450 Ustroń, ul. M. Konopnickiej 1, tel. 854 30 23, fax. 854 23 23.

Podobne dokumenty