Wymiana lokalna2
Transkrypt
Wymiana lokalna2
Dynamika wymiany lokalnej Autor: Wojciech Czarniecki Teksty publikowane jako working papers wyrażają poglądy ich Autorów – nie są oficjalnym stanowiskiem Instytutu Misesa. Złożoność i liczba relacji występujących między podmiotami uczestniczącymi w wymianie zmusiły ekonomistów do operowania agregatami, których relacje na rynku krajowym i w wymianie z zagranicą są przedmiotem ich analiz. To powoduje brak logicznego przejścia od tzw. mikroekonomii do makroekonomii, a tym samym solidnych podstaw dla zależności przyjmowanych w makroekonomii za oczywiste. Wydaje się, że jedyną efektywną metodą prowadzącą do wypełnienia tej luki jest rozpoczęcie badania możliwych relacji między podmiotami w układzie izolowanym1 w następujących po sobie przedziałach czasowych. Nie potrafimy przesądzić, jakie działanie podejmie dana osoba, ale jeśli ma być to działanie optymalne ─ prowadzące do ustalonego celu po najniższych możliwych kosztach, to potrafimy je wyznaczyć, przyjmując pewne założenia co do okoliczności, jakie mogą wystąpić. W poprzednim artykule opisałem wymianę miedzy dwoma uczestnikami. Zauważmy, że opis i wnioski tam zawarte są prawdziwe również w skali makro np.: w wymianie między państwami. To pozwala nam sądzić, że i bardziej rozbudowane relacje dadzą się przenosić z poziomu wymiany miedzy jednostkami na poziom makro. Przeanalizujmy teraz możliwe relacje między trzema uczestnikami rynku. Do jakich wniosków powinien dojść komunistyczny decydent, analizując każdy dostępny wariant dla pojedynczych jednostek? Założy na początku, że wszyscy wybrańcy raju będą zgłaszać na początku nowego miesiąca swoje potrzeby konsumpcyjne (wiersze macierzy) i wybierać produkcję jednego z dóbr (kolumna macierzy), na które istnieje popyt. W świetle ustaleń z poprzedniego artykułu, wybór przez producenta i produkcji wyrobu j polega na poszukiwaniu maksymalnego zysku z alternatywy ‒ potencjalnych ścieżek produkcji, kierując się cenami w aktualnym okresie: Max {ai1w1 − koszty1 , ai 2 w2 − koszty2 ,..., aij w j − koszty j } . Decydent po zebraniu tych danych powinien wyliczyć cenę wszystkich dóbr oraz wielkości produkcji przypadające na poszczególnych uczestników raju. Ponieważ liczba relacji wymiany ‒ zbiorze j różnych dóbr wynosi j ⋅ ( j − 1) 1⋅ 2 a dzięki przechodniości tej relacji np.: aR1b ∧ bR2 c ∧ cR3 d ∧ aR4 c ∧ aR5 d ∧ bR6 d ⇒ R1 R2 ≡ R4 ∧ R1 R2 R3 ≡ R5 ∧ R1 R6 ≡ R5 , 1 Mises uznaje konstrukcje myślowe za jedną z podstawowych metod badania relacji występujących w wymianie rynkowej (Ludzkie działanie, str.204). można ją zmniejszyć do (j-1) relacji do jednego z dóbr (w tym przypadku do a), które wtedy stanie się pieniądzem towarowym. Ale pieniądz towarowy dla centralnego planisty jest niebezpieczny, bo stwarza pokusę dokonywania wymiany bez udziału władzy (szara strefa). Decydent musi zapewnić sobie kontrolę nad wymianą, dlatego skorzysta z faktu, iż rynek dopuszcza wymianę towaru za zobowiązanie wydania dowolnego innego produktu o tej samej wartości. Będzie więc dokonywał zakupu wyprodukowanych dóbr, wystawiając zobowiązanie (jak to ładnie kiedyś nazywano: „bilet narodowego banku...”) gwarantujące nabycie przez producenta zakontraktowanej ilości dóbr. O ile nie wystąpią „karygodne” przypadki zmiany w ilościach zakupywanych dóbr w stosunku do ilości zakontraktowanych, pod koniec miesiąca papiery wydane powinny w całości wrócić do decydenta. A że tak nie bywa, musi on tworzyć zapasy i na koniec każdego miesiąca korygować odpowiednio ceny. Ponieważ środki produkcji też należą do decydenta, to na podstawie dokonywanych bilansów musi rozstrzygać, które niedobory należy zmniejszać, dokonując inwestycji. Utwórzmy równania bilansujące podaż i popyt dla trzech producentów dokonujących wymiany w wybranym przedziale czasowym: Twierdzenie1 Równania wymiany, w których wartości wymienne wszystkich dóbr wyrażone są za pomocą fiducjarnego środka płatniczego, nie mają jednoznacznego rozwiązania (siła nabywcza takiego pieniądza zależy od decyzji emitenta). w1 w2 w3 b11 b12 b13 (b11+b21+b31)w1=b11w1+b12w2+b13w3 b21 b22 b23 (b12+b22+b32)w2=b21w1+b22w2+b23w3 b31 b32 b33 (b13+b23+b33)w3=b31w1+b32w2+b33w3 Przyjęliśmy, że pierwszy producent wytwarza dobro pierwsze w cenie w1, drugi dobro drugie w cenie w2, trzeci ‒ trzecie w cenie w3, a nadto, że wartość sprzedanej produkcji równa się sumie wartości zakupionych przez danego producenta dóbr. Wykazano2, że taki układ równań jest liniowo zależny a więc nie ma jednoznacznego rozwiązania. Wobec powyższego należy ustalić wartość jednej z cen np.: w1=s. To oznacza, że w1 staje się pieniądzem towarowym wyznaczającym wartość realną papierowej jednostki oraz pozostałe ceny. Rozwiązując powyższe równania równowagi, otrzymamy: w2 = b21 (b13 + b23 ) + b23b31 s (b12 + b32 )(b13 + b23 ) − b32b23 oraz w3 = b31 (b12 + b32 ) + b32b21 s (b12 + b32 )(b13 + b23 ) − b32b23 . Rząd może zmusić producentów do wydawania wszystkich otrzymanych pieniędzy, zwiększając okresowo ich ilość na rynku, co wpłynie na ceny (zmiana s) a to wzmocni preferencję czasową wszystkich uczestników o stopę inflacji. Analogicznie, deflacja będzie zwiększać skłonność do oszczędzania. Jeśli 2 Mark Blaug, Teoria ekonomii, str.580. płatności dla np.: trzeciego uczestnika byłyby przesunięte o jeden cykl rozliczeniowy, to zmiana ilości pieniądza podważa w ogóle założenia przyjęte w równaniach. A więc by rachunki były poprawne, wszystkie występujące w równaniach zmienne muszą być ustalone w ramach jednego okresu rozliczeniowego (nie może wystąpić płatność odroczona). Wbrew głoszonym poglądom rząd sam się nie wyżywi, więc pojawi się jako konsument. W tym modelu opodatkowanie wymiany nie jest potrzebne, decydent „dopisuje” się do rynku i wylicza ceny oraz wielkość produkcji z uwzględnieniem własnych potrzeb. Producenci nie są w stanie stwierdzić, czy są wykorzystywani. Jedynie porównanie poziomu konsumpcji w ościennych krajach z własną daje, pośrednio, podstawę do podejrzeń. Niskie przychody z pracy i brak bezpośredniego nadzoru właściciela środków produkcji, prowokują pojawienie się szarej strefy tj. zjawiska deklarowania zwiększonego zapotrzebowania na środki, które służyły produkowaniu wyrobów (chroniczne niedobory w socjalistycznych magazynach oraz stały wzrost norm zużycia surowców i komponentów) przeznaczanych do wymiany w szarej strefie. Upadek realnego socjalizmu spowodowały tak naprawdę narastające błędy inwestycyjne i pasywna postawa pracujących na wszystkich poziomach produkcji ‒ liczyło się tylko wykonanie planu produkcji. Z definicji konsumpcja jest lokalna, a z wielkości globalnego zapotrzebowania nie wynika, w jakich ilościach produkt należy dostarczyć do poszczególnych miejscowości, a więc zgłaszane niedobory mogą być pozorne. Zakończę na tym przytaczanie długiej listy problemów, które wiążą się z tak zaprojektowanym rynkiem. Faktem jest, że obecnie dominuje wariant, w którym rząd wpływa jedynie na wielkość s, natomiast rynek ustala ceny w2, w3. Decydent pozbywa się ryzyka nietrafionych inwestycji i obowiązku utrzymywania potencjału produkcyjnego na poziomie gwarantującym pokrycie zgłaszanego popytu. Natomiast sytuacja producentów diametralnie się zmienia. To oni wyznaczają teraz ceny na podstawie kalkulacji, a mimo to nie mają gwarancji zaspokojenia bieżących potrzeb, bo popyt na ich wytwory może być niewystarczający. Ale to stwarza okazję, by decydent pod hasłem solidaryzmu społecznego zwiększał podatki po to, by dokonać transferu dóbr od bardziej wydajnych przedsiębiorców do tych mniej wydajnych. Niech aij oznacza potencjalną wydajność uczestnika wymiany i w produkcji dobra j. W poprzednim artykule w tw.5 podaliśmy warunek na istnienie podaży produktu j przy cenie rynkowej wj : ∃i [ w j > ( ci + pozostale _ koszty )] . aij Definicja wj jest ceną monopolową: ∃m [ w j > ( ci c + poz.koszty )] ⇒ ∀i ≠ m [ w j ≤ ( i + poz.koszty )] . amj aij Negacją tej formuły będzie: wj nie jest ceną monopolową: ¬{¬∃m [ w j > ( ci c + poz.koszty )] ∨ ∀i ≠ m [ w j ≤ ( i + poz.koszty )]} , amj aij po przekształceniu otrzymamy: wj nie jest ceną monopolową: ∃m [ w j > ( ci c + poz.koszty )] ∧ ∃i ≠ m [ w j > ( i + poz.koszty )] . amj aij Jest oczywiste, że cenę monopolową może wyznaczyć tylko producent m, bo tylko on ze swoją wydajnością jest w stanie uzyskać dodatnią marże na tej produkcji. W rzeczywistości, w każdej kategorii wyrobów widzimy różnych producentów oferujących wyroby o różnych cenach. Bierze się to stąd, że wyroby są nośnikami kilku właściwości ocenianych przez kupującego łącznie, ale według indywidualnej skali wartości. Co więcej, wielkość tego „koszyka właściwości” maleje ze wzrostem preferencji czasowej (intensywność potrzeby skraca czas wyboru i koncentruje uwagę na właściwości najszybciej usuwającej dyskomfort). Dla bardzo głodnego, wybór zredukowany jest do: jadalneniejadalne, u nasyconego pojawią się dodatkowe składowe wyboru np.: smaczne-niesmaczne, ładne-wstrętne, znane-nieznane. Pojęcie substytutu nie jest cechą rzeczy, lecz jest subiektywną oceną równoważności zbioru cech danej rzeczy w danej chwili (odbywa się w ramach wartościowania: lepsze, gorsze, równe) ze względu na ich zdolność do redukcji odczuwanego dyskomfortu. Z tego właśnie powodu stopa substytucji dla dóbr konsumpcyjnych ma sensu jedynie statystyczny. Przedstawianie substytucji jako zmiennej uwikłanej w funkcjonalnych zależnościach bierze się stąd, że istnieje substytucja „techniczna” określająca równoważność w zastosowaniach tj.: powodująca takie same pożądane skutki materialne. Znowu mamy do czynienia z dualnym sensem ekonomicznego terminu ‒ podobnie do pojęcia wartości i zysku3 ‒ raz będzie to relacja oparta na fizycznych zależnościach a drugim razem będzie to subiektywna ocena przydatności rzeczy do zaspokajanie aktualnej potrzeby. Ponieważ nie potrafimy rozstrzygać, co dla danej osoby jest substytutem (np.: w czasie głodówki ludzie wypijają więcej płynów niż zwykle i nie wiemy, czy dlatego, że „substytuują” w ten sposób jedzenie czy też dlatego, że w stanie głodu rośnie pragnienie), wprowadzimy podział właściwości rzeczy na kategorie wiążące je z potrzebami warunkowanymi biologicznie (instynkt), kulturowo (wychowanie), aktualną modą, chwilowym impulsem. Kategorie można zmienić (uzupełnić), chodzi mi głównie o to, że nabywane dobra konsumpcyjne odbierane są jako „wiązki cech” o określonej hierarchii i koszt dobra zwykle odnosimy do dominującej 3 Mises wykazał, że człowiek dąży do zysku psychicznego. Ale definiując w Ludzkim działaniu (str.82) wymianę, popełnia moim zdaniem błąd (być może to błąd w tłumaczeniu), bo choć próba poprawy sytuacji jest działaniem, to nie musi być wymianą (ma to sens, gdy szukamy analogii między składowymi „działań” subiektywnych a realnymi-paralelizm dwóch dziedzin). Koszt alternatywny jest subiektywnym kosztem wyboru ostatecznego celu działania i nie należy go mylić z kosztami ponoszonymi w dążenia do już wybranego celu, które da się obiektywnie zmierzyć i wycenić. Koszt alternatywny się nie zmieni, gdy zastosujemy inne środki do osiągnięcia tego samego celu, natomiast koszty realne będą różne. Gdy nudząc się korzystam z zaproszenia, to nie istnieje koszt alternatywny, bo z niczego nie musiałem zrezygnować (brak możliwości wyboru), ale istnieje realny koszt utraconego czasu, który według postronnego obserwatora można było lepiej spożytkować. Gdy zastosowane środki są specyficzne, to co będzie alternatywą dla ich zastosowania? Dlatego mówiąc o koszcie alternatywnym nie potrafimy nawet wykazać, że alternatywa byłaby osiągalna, podczas gdy koszty realne są policzalne, bo aktualnie znane. Również użyte tam przez Misesa pojęcie ceny ma inny sens niż na str.281.: raz jest właściwością będącą „cieniem” wartości alternatywy (relacją między subiektywnymi wartościami), drugim razem jest relacją ilościową kształtowaną przez wiele zarówno realnych jak i subiektywnych czynników. „składowej”, która jest zawsze subiektywna i aktualna w chwili wyboru. To, co odróżnia wytwory idealne od realnych to rzadkość. Program raz napisany może być bez końca powielany, natomiast każdy egzemplarz rzeczy o określonej właściwości musi być od nowa tworzony (faktem jest, że w obu wypadkach mamy diametralnie różne tworzywa). Rzadkość jest wyłącznie cechą materii, ale z drugiej strony jest zewnętrzną przyczyną sprawiającą, że niektórym właściwościom rzeczy nadajemy wartość (użyteczność jest relacją łączącą potrzebę z rzeczą o określonej właściwości, dlatego rzeczy użyteczne nie muszą być wartościowe). Choć wartościowanie ma swoje źródło w nasileniu dyskomfortu, to nasilenie dyskomfortu jest warunkowane rzadkością. Rzadkość jest „łącznikiem”, przez który właściwości materii nawiązują kontakt ze sferą emocjonalną – pospolite piękno blaknie, jego obecność kwitowana jest krótkim: to niebrzydkie. Możemy więc spokojnie przyjąć, że tam, gdzie wyroby pozornie różnią się tylko ceną, w rzeczywistości dla niektórych nabywców będą to różne wyroby. Zgodnie z prawem użyteczności krańcowej, dominująca potrzeba A jest tak długo zaspokajana, aż jej natężenie stanie się mniejsze niż natężenie potrzeby B. Zaspokajanie potrzeby B musi w końcu obniżyć jej natężenie poniżej poziomu, na którym „zatrzymała” się potrzeba A i cykl się powtarza aż do osiągnięcia stanu nasycenia4 (upraszczam, bo faktycznie cykle obejmą wszystkie potrzeby, których aktualne natężenie jest dominujące). Jeśli dobra te są podzielne, to intuicja podpowiada nam, że ilości A i B wyznaczone przez cykle będą do siebie w stałej proporcji, gdy wybory odbywać się będą między potrzebami biologicznymi. Im bardziej dyskomfort jest oddalony od potrzeb biologicznych (gdy zostały już zaspokojone), tym sposób dopasowania popytu do zredukowanej podaży staje się mniej przewidywalny i w znacznym stopniu zindywidualizowany (np.: pożądanie władzy, bogactwa może rosnąć w miarę zaspokajania). Na obecnym etapie przyjmiemy proporcjonalną redukcję zgłoszonego popytu (uproszczony model prawa użyteczności krańcowej), gdy przychody okażą się niedostateczne. Tak naprawdę sposób redukcji nie jest tu istotny, bo celem naszej analizy jest uchwycenie jak różne oddziaływania (ograniczenia) wpływają na poziom łącznej konsumpcji uczestników wymiany. Jeśli już komunistyczny raj okazał się nieosiągalny, to może warunki stałego wzrostu dobrobyt potrafimy ustalić przy innych założeniach. Model rynku I. Rynek wymiany działa przy następujących założeniach: • (0,1) jest przedziałem czasu, w którym bilansujemy transakcje; jednostką może być miesiąc, kwartał, rok, • przedmiotem wymiany są dobra konsumpcyjne wytwarzane przez rzemieślników oraz usługi, 4 W rzeczywistości stan nasycenia występuje rzadko, więc powinno być: „do stanu, gdy ich użyteczności krańcowe zrównają się z krańcową przykrością pracy”. • • • • • brak w wymianie środków produkcji i surowców (wytwarzają je we własnym zakresie), każdy z uczestników rynku zna swój potencjał produkcyjny i wynikającą z wydajności cenę, na początku wszyscy uczestnicy rynku deklarują ceny swych wytworów, które mogą zmienić dopiero w następnym okresie rozliczeniowym, znając ceny, każdy z uczestników zgłasza zapotrzebowanie na wyroby innych, podsumowanie zapotrzebowań (kolumny) służy każdemu producentowi do korekty własnego popytu (wiersze) tak, by jego wartość zrównała się z wartością dochodu. Jeśli wyjdziemy od powyższych założeń, to nie otrzymamy równości opisane w tw.1, lecz nierówności, które wymuszą dostosowanie poprzez zmniejszenie ilości nabywanych dóbr lub zwiększenie ceny na własny produkt, co prowadzi do nowych bilansów i kolejnych zmian dostosowawczych ─ zagadnienie to będę omawiał szczegółowo dalej. Na podstawie szeregu symulacji numerycznych można stwierdzić, ze popyt zrównuje się z podażą po kilku iteracjach. Okazuje się, że w tym modelu pieniądz jest zbędny, bo mogę przyjąć za wydany towar weksel_I potwierdzający zobowiązanie do pracy w ilości równej wartości przekazanego towaru, wyrażonej w jednostkach czasu lub zobowiązanie do wydania określonej ilości wyrobów kontrahenta. Gdy z kolei ja chcę kupić u innego kontrahenta zamówione dobro, to gdy: a. wartość_zakupu > wartości_weksla_I, to wydam (weksel_I + weksel_II) b. wartość_zakupu<wartości_weksla_I, to wydam weksel_I i otrzymam od nowego kontrahenta weksel_III . Przyjmujemy, że posiadacze weksli wykorzystają je do kolejnych transakcji. W takim razie jeśli równania mają być spełnione po zakończeniu wymiany, to wszystkie weksle powinny wrócić do wystawców. Ponieważ wykluczyliśmy wymianę odroczoną, ważność zobowiązania i niezmienność zgłoszonych relacji wymiany upływa z końcem okresu rozliczeniowego. Weksel, który nie może być przez właściciela „wykupiony”, świadczy o jego nierzetelności (wydał go, nie mając pokrycia w wytworzonych produktach). Będzie więc zmuszony do pracy na rzecz posiadacza weksla (co jest dla niego niekorzystne z założenia ‒ brak marży zysku5). Jeśli nie powstanie mechanizm sprawnego egzekwowania (instytucja fizycznego przymusu) składanych gwarancji, to taki rynek zredukuje wymianę do wymiany barterowej. Przypuszczalnie pierwotną funkcją więzienia było zmuszenie do odpracowania niespłaconych długów (do XIX wieku kara służyła zadośćuczynieniu ofiarom przestępstwa doznanych krzywd). Mimo wprowadzonych ograniczeń, model komplikuje się nam dalej. Wchodząc na rynek, wiem, co będę produkował i za jaką cenę. Nie znam popytu 5 Twierdzenie 1 w artykule „Determinanty wymiany” rynkowego a to on wyznaczy, co będę mógł nabyć, więc dochodzenie do równań tw.1 będzie następowało różnymi drogami: 1. Dla ai = m. j = n > ∑b in może okazać się, że przychód z produkcji n nie wystarcza i ai = m. j = n wn ≤ ∑ bmj w j , wtedy na zakup przez m pożądanych wyrobów tj.: j producent m : a. zmniejszy konsumpcję bmj tak, by wn ∑b in = ( zmn.) ⋅ ∑ bmj w j oraz czas pracy i dostosuje do popytu rynkowego j tm = ∑b in i ai = m , j = n , gdzie ( zmn.) oznacza współczynnik zmniejszający. b. zleci reklamę, by zwiększyć popyt, bo wzrost ceny spowoduje spadek przychodu. c. będzie badał, czy obniżka ceny zwiększy popyt na tyle, że wzrośnie przychód (uzasadnienie dla ewentualnej inwestycji z kredytu), d. rozważy zmianę produktu, tak by stał się bardziej atrakcyjny. 2. Dla ai = m. j = n > ∑b in i ai = m. j = n wn > ∑ bmj w j producent m : i j a. zmniejszy czas pracy do wielkości popytu tm = b. jeśli dalej mamy ∑b in i ai = m , j = n , ai = m. j = n wntm > ∑ bmj w j , to na początku następnego j przedziału podniesie cenę w’n tak, by poprzez zmniejszony popyt na swoje tx = wyroby zredukować czas pracy zachodzi: ai = m. j = n w 'n t x = ∑b mj ∑b' in i ai = m , j = n do wielkości, dla której w j , konkurent nie jest groźny, jeżeli zachowa j przewagę w wydajności, c. jeśli dalej mamy ai = m. j = n wntm < ∑ bmj w j , to na początku następnego j przedziału obniży cenę w’n tak, by popyt rynkowy na jego wyroby zwiększył czas pracy tx do wielkości, dla której zachodzi: ai = m. j = n w 'n t x = ∑ bmj w j . j 3. Dla ai = m. j = n < ∑b i ,n i i ai = m. j = n wn < ∑b mj w j popyt przy zgłoszonej cenie okazał się j większy od zdolności produkcyjnej a co gorsze przychód nie wystarcza na zakup potrzebnych dóbr : a. zmniejszy konsumpcję ai = m. j = n wn = ( zmn.) ⋅ ∑b mj j wj , b. zwiększy na początku następnego przedziału cenę do wx = 1 ai = m. j = n ∑b mj wj j mimo, że pojawi się groźba utraty pozycji monopolistycznej, c. jeśli po zmianie ceny dalej zachodzi ai = m. j = n < ∑ b 'i ,n , to zwiększy ją i ponownie i zmniejszy czas pracy (przejdzie do sytuacji 2), d. jeśli po zmianie mamy ai = m. j = n > ∑b' i ,n , to należy skorygować cenę wx tak, i by popyt ai = m. j = n = ∑ b ''i ,n i zmniejszyć konsumpcję do i ai = m. j = n wx = ( zmn.) ⋅ ∑ bmj w j , j e. w dłuższej perspektywie zwiększy wydajność, dokonując odpowiednich inwestycji. 4. Dla ai = m. j = n < ∑ bi ,n i ai = m. j = n wn > i ∑b mj wj mamy najkorzystniejszą sytuację j z wymienionych, umożliwia inwestycje z własnych oszczędności, dzięki którym skróci czas pracy: a. zwiększone dochody przeznaczy na oszczędności, b. zmniejszy czas pracy jak w pkt.2 i zwiększy w następnym przedziale cenę jak w pkt.3, c. zwiększy produkcję, gdy na rynku pojawią się nowe i użyteczne dla niego produkty. Uwagi: • działania dostosowawcze doprowadziły nas do równowagi tylko dlatego, że założyliśmy brak wymiany odroczonej. Podzielam zastrzeżenia Misesa6, że zmiany popytu w reakcji na zmiany cen nie dadzą się ująć w stałe zależności, dlatego zaznaczyłem jedynie fakt zmiany za pomocą (zmniejszenie) lub apostrofu np.: b’ij. • • • 6 właściwa postać funkcji produkcji to ai = m. j = n wn tm , ale ponieważ maksymalna ilość czasu, jakim dysponuje m (wyrażona jako część przedziału, na którą liczona jest wydajność), wynosi 1, więc maksymalny produkt wytworzony osobiście będzie wynosił: ai = m. j = n wn . wymiana z założenia jest działaniem nieciągłym, więc i powyższe zależności nie reprezentują funkcji, lecz hipotetyczny wynik liczbowy dokonanych operacji na koniec rozpatrywanego przedziału. z założenia, krańcowa przykrość pracy odczuwana przez m powinna być mniejsza lub równa krańcowej użytecznością dóbr bmj, które m przyjął za cel wymiany. Tylko przy takim założeniu, dla jednakowego przedziału czasu możemy przyjąć powyższe nierówności za punkt wyjścia analizy. To, ile będzie pracował zależy od jego wydajności i ceny rynkowej na Ludwig von Mises, Ludzkie działanie, str.300. • • • produkowane wyroby, ale konsumpcja nie będzie liniowo rosła ze wzrostem wydajności, bo malejąca preferencja będzie rosnący przychód przeznaczać w większej części na oszczędności. nie uwzględniono preferencji czasowej, która rozdziela dochód na konsumpcję w przedziale i oszczędności na przyszłość (można przyjąć, że jest bardzo duża). jeśli mamy zachować pełną synchronizację7 między konsumpcją a produkcją, to dobra trwałe użytkowe (np.: ubrania, wyposażenie) musimy podzielić na części odpowiadające ich zużyciu w rozważanym okresie (amortyzacja jest pojęciem komplementarnym do pojęcia wydajności). bardzo wysoka preferencja czasowa powoduje, że wybieramy dobra trwałe o najkrótszym możliwym czasie użytkowania, bo wartości amortyzowanych w kolejnych okresach części szybko maleje. Zamiast klasycznej równości popytu z podażą mamy relację produktu pracy X do popytu zgłaszanego przez innych na wyroby X oraz do popytu X na produkty innych. Relacje te wpływają na wybory dokonywane przez każdego z uczestników wymiany niezależnie, z uwzględnieniem zmian dokonanych przez innych. Popyty podlegają prawu użyteczności krańcowej natomiast produkcja nie tzn.: użyteczność kolejnych jednostek maleje natomiast wartość wymienna każdej jednostki jest jednakowa. Z inercji działania8 wynika, że producenci tworzą zapas wyrobów a na zwiększony popyt reagują, uruchamiając rezerwy produkcyjne, więc zwykle wystąpią sytuacje 1 i 2. Trwały wzrost cen nastąpi albo w wyniku spadku siły nabywczej pieniądza (jego podaż będzie większa od popytu) albo gdy pojawi się monopol surowcowy lub prawny9, bo zwiększona ─ w wyniku wzrostu ceny ─ stopa zwrotu przyciągnie kapitał inwestycyjny i zmusi producenta do obniżenia ceny. W tak zarysowanym modelu możemy już rozważać stopień swobody występujących zmiennych. Każda decyzja podmiotu pociąga za sobą koszty. Koszty mogą być ponoszone tak długo, jak długo istnieje zysk psychiczny (np.: wolontariat), ale gdy strategia na przeczekanie się nie sprawdza a zysk psychiczny nie kompensuje ponoszone straty, to działanie skierowane na wybrany cel będzie zaniechane. Ponieważ konsumpcja jest lokalna (by zjeść banana nie jedziemy do Afryki) a produkcja w wyniku postępującego procesu specjalizacji (monopolizacji) staje się globalna, muszą istnieć co najmniej dwa odrębne rynki wymiany: lokalny z usługami i centrami handlowymi oraz globalny z giełdami towarowymi. Pośrednikami miedzy tymi rynkami są handlowcy. 7 8 9 czym jest synchronizacja opisuję w artykule „Dlaczego ekonomiści głównego nurtu mogą ignorować czas?” szczegółowa analiza znajduje się w artykule „Inercja działanie” Israel Kirzner, Konkurencja i przedsiębiorczość, str. 99. rynki konsumentów rynek producentów Wiedza o faktach ekonomicznych jest wiedzą konkretnego uczestnika rynku dotycząca zwykle najbliższego otoczenia, w którym stale przebywa oraz zdarzeń, w których sam uczestniczył. Dodatkowe informacje są mu dostępne z drugiej ręki, o ile potrafi je efektywnie wyszukać. Ponieważ przyjęliśmy (chwilowo) brak transakcji odroczonych, możemy tę część produkcji producenta lokalnego, która wykracza poza rynek lokalny, ignorować, bo saldo pod koniec okresu bilansowego wszystkich wymian z rynkiem zewnętrznym będzie zerowe. Wymiana tego producenta na rynku globalnym, będzie miała wpływ na rynek lokalny dopiero po wprowadzeniu wymiany odroczonej. Przez wieki dominowały rynki lokalne, miedzy którymi łączność zapewniali kupcy. Współcześnie dominują rynki globalne reprezentowane przez sieci handlowe, zaś na rynkach lokalnych pozostały wyłącznie usługi. Nic nie stoi na przeszkodzie by również model ewoluował od zamkniętego rynku lokalnego do rynku światowego. Twierdzenie 2 Wolny rynek dopuszcza z założenia wyłącznie pieniądz towarowy oraz imienne zobowiązania. Jeszcze do połowy XX wieku niektóre waluty były zobowiązaniem emitenta do wydania na żądanie pewnej ilości złota lub srebra. Obecnie pieniądzem są zapisy księgowe na kontach banku, bez jakichkolwiek gwarancji. Jeśli mamy poważnie traktować termin „wolna wymiana”, to musi się on odnosić również do pieniądza a to oznacza brak miejsca dla pieniądza fiducjarnego. Składową wymiany może być pożądane dobro lub imienne zobowiązanie kontrahenta do jego dostarczenie w określonej ilości i czasie. Gdy pieniądz nie ma zdefiniowanego odniesienia do realnego dobra (nieokreślone s), to taki pieniądz niczego nie gwarantuje i utrzyma się na rynku jedynie pod przymusem. Nie oznacza to, że pieniądz towarowy przenosi wiernie wartość w czasie, ale zaakceptowany przez społeczność, jest zwykle towarem trwałym, którego podaż jest względnie ograniczona a ilość podlega lokalnie niewielkim wahaniom (sól, jedwab naturalny, kruszce, pióra ptasie 10). Co może zaoferować biedak? – z definicji, wyłącznie własną pracę. Trudno się więc dziwić, że od zarania ludzkości zobowiązanie do wykonania pracy na rzecz wierzyciela było zawsze chętnie przyjmowanym „papierem wartościowym”. Również trudno się dziwić, że ciągle niewolnictwo jest w cenie, bo wartość pracy stale rośnie ─ co oznacza, że koszty utrzymania niewolnika maleją. Istnieje spór co do wpływu podatków na gospodarkę. Ich zwolennicy twierdzą, że wymuszają one wydłużenie czasu pracy a więc zwiększają ilość dóbr 10 Milton i Rose Friedman, Wolny wybór, str.240. będących do dyspozycji społeczeństwa. Spoglądając na opisane sytuacje 1-4, stwierdzimy że podatek CIT „dopisze” się do produkcji (zmniejszy efekt wydajności) a VAT do konsumpcji (równocześnie zwiększy popyt i podaż, nie zmieniając produktywności). CIT pogorszy sytuację w przypadku 3 i 4, natomiast VAT w sytuacji 1 i 3. Zatem jedynie w przypadku 2 podatki ‒ gdy nie będą zbyt wysokie ‒ mogą zmusić producenta do dłuższej pracy i zwiększenia podaży (w modelu z oszczędnościami dojdą jeszcze inne, negatywne efekty). Wykazaliśmy11, że wzrost cen w stosunku do płac wstrzymuje inwestycje zmniejszające udział pracy w produkcji, a w większości przypadków podatki wymuszają dostosowanie poprzez wzrost cen, więc stają się czynnikiem hamującym rozwój gospodarczy i nawet zerowa stopa oprocentowania kredytów nie wpłynie tu na poprawę koniunktury. Będzie to widoczne szczególnie tam, gdzie obciążenia podatkowe rosną szybciej niż przyrost wydajności. Powyższe rozważania doprowadziły nas do konkluzji, że jedynym modelem o niskiej podatności na manipulację jest model, w którym relacje wymiany zostaną sprowadzone do jednego rzadkiego i trwałego dobra o stałej wartości tzn.: s=1 a dobro bi1 będzie pieniądzem towarowym. W następnych artykułach spróbuję przedstawić modele, w których zasobem podlegającym wymianie jest również czas pracy. Mam świadomość, że to, co opisuję w kolejnych artykułach jest zaledwie szkieletem, domagającym się pełniejszego opisu i pogłębionej analizy. Jednakże wybierając sposób przedstawienia tych bardzo skomplikowanych i obszernych zagadnień, uznałem za priorytet zwięzłe opisanie logiki samej konstrukcji, pozostawiając innym, podzielającym zaprezentowaną optykę widzenia spraw ekonomii, przyjemność wydobywania z cienia pominiętych, a nie mniej istotnych, mechanizmów wspierających ludzkie działanie. 11 Artykuł „Determinanty wymiany”.