Mapa Kultury

Transkrypt

Mapa Kultury
Pobrano z portalu Mapa Kultury
20.01.2011
Pokój przy Nowiniarskiej z widokiem na Długą
____________________________
autor: Marta Konarzewska
„Godzina ósma minut dziesięć rano. Jest to pora przyjazdu pociągu pośpiesznego z Zakopanego do
Warszawy. Lokomotywa drży jeszcze jakby i otacza się kłębami pary zmieszanej z mgłą poranną.
Zmęczeni (...) ludzie suną przez szary peron, tłoczą się (...) aby wyjść od strony miasta”.
Tak zaczyna się powieść Zbigniewa Uniłowskiego Wspólny pokój. Opisywanym pociągiem przyjechał
do miasta Lucjan, początkujący poeta, „rosły, opalony chłopak”. Za chwilę uda się w stronę ulicy
Nowiniarskiej, przy której zamieszka z przyjacielem Zygmuntem i... kilkorgiem innych osób we
wspólnym pokoju, gdzie wynająć można łóżko i kawałek podłogi, a czasem – biurka. „Ileż tu ich było
tutaj? Pięciu – Tak, pięciu młodych mężczyzn, z których ma dopiero coś być. Ci w jednym pokoju z
alkową i trzy niewiasty w drugim”. Ta liczba niebawem zacznie się niespodzianie powiększać, a
perypetie bohaterów – pisarzy, artystów, skrajnych biedaków – będą częściowo zabawne, a częściowo
– dramatyczne. Uniłowski zawarł w powieści sporo doświadczeń autobiograficznych, dlatego jest ona
nazywana powieścią „z kluczem”. Karykaturalna i demaskatorska (w stosunku do relacji towarzyskich
członków Kwadrygi i ich znajomych) zyskała ogromny rozgłos i zapewniła młodemu prozaikowi sławę.
Nie bez znaczenia był także skandal towarzyski, jaki udało się jej wywołać w kręgach artystycznych.
Powieść została mocno osadzona w realiach Warszawy. Pisarz niejednokrotnie opisuje wnętrza
kawiarni i domów oraz przebiegające wokół ulice. „Oto wyszli na ulicę i depczą rozsłonecznione błoto.
Styka się tu dzielnica żydowska ze staromiejską; mijają sklepy kuśnierzy i widzą ulicę Długą za
starożytnymi domami ulicy Freta u wylotu. Idą przez Miodową...” „W mieszkaniu na Nowiniarskiej
wiruje złoty pył w smugach słońca (...) [Zygmunt] podszedł do okna i otworzył lufcik. Widzi na wprost
siebie podwórko wąskie i podłużne, oddzielone od ulicy żelazną bramą z włóczni. Podwórko robi
wrażenie wschodniej uliczki; kręcą się po nim ludzie brodaci, w długich chałatach. Mówią po żydowsku
i gestykulują. Kobiety mają peruki na głowie i wynędzniałe twarze. Pod murem stoją kosze z
ciastkami, owocami, talerzami lub chusteczkami do nosa. Trzęsący się siwy Żyd w łachmanach stoi na
słońcu i zawodzi lepkim, jakby bełkotliwym głosem. Wre tutaj drobne, skupione w sobie życie – jak
gdyby odosobnione od reszty świata. W wąskiej kamiennej szyi tłoczą się, targują, kłócą –
oszołomieni, niewidzący słońca, nieczujący wiosny – ludzie. Ich wytarte nędzą oczy błyszczą od chęci
zdobycia kilku groszy. A nad tym niebo przejrzyste, młodowiosenne. Brama zamyka podwórko od
ulicy Długiej; po przeciwległej stronie stoi wielki i szary kościół garnizonowy – zamyka on perspektywę
uliczki i Lucjan widzi ze swego okna jątrzące się w ciemnym wnętrzu kościoła – świece. (...) Ciepły
wiatr łaskocze odkrytą pierś Lucjana”. Dziś ulicą Długą spacerują głównie turyści zwiedzający Stare
Miasto. Nowiniarska, choć niedaleko od Starówki, jest szara i zupełnie niemalownicza. Kościół,
opisany przez Uniłowskiego, faktycznie wyłania się zza konarów, ale widok na ulicę Długą zasłania
dziś lustrzany ogromny budynek sądów. strona 1 / 1

Podobne dokumenty