więcej... - Piekary Śląskie

Transkrypt

więcej... - Piekary Śląskie
KONKURENCJE OLIMPIJSKIE
DMUCHANIE BALONÓW, SIATKÓWKA, HULA HOP, UDERZENIE STRUMIENIEM WODY W TARCZĘ
POŻARNICZĄ, RZUT PIŁECZKĄ DO BASENU, KRĘGLE, STRZAŁ DO BRAMKI, BIEGI, ŁUCZNICTWO
O PIEKARSKIEJ OLIMPIADZIE SPORTOWEJ OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH MÓWIĄ:
Henryk Pryk - jeden z inicjatorów
Olimpiady
Sportowej
dla
Niepełnosprawnych
- Organizacja pierwszej olimpiady
była
ściśle
powiązana
z
działaniami na rzecz powstania
Warsztatu Terapii Zajęciowej. Aby
o tym mówić należy cofnąć się do
około roku 2000, kiedy to w wielu
środowiskach zaczęto zauważać
problem
niepełnosprawnych
Piekarzan.
Należało
zrobić
coś,
co
zmotywowałoby tych ludzi do
wyjścia z domu, z drugiej strony należało ich zgromadzić w jednym miejscu, aby uzmysłowić
piekarskim decydentom, że problem dotyczy nie jednostek, a kilkudziesięciu osób.
Pomysłodawcą Olimpiady był Tadeusz Kupiec – prezes Piekarskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób
Niepełnosprawnych.
Pierwsza Olimpiada odbyła się w 2002 roku i zgromadziła ponad 100 osób, potencjalnych
uczestników Warsztatu Terapii Zajęciowej.
W roku 2003 Prezydent Miasta Piekary Śląskie Stanisław Korfanty podjął decyzję o utworzenie
Warsztatu Terapii Zajęciowej w mieście, a w roku następnym, z jego inicjatywy, trafiła pod obrady
Rady Miasta, uchwała przekazująca na rzecz mającego powstać Warsztatu Terapii Zajęciowej,
budynek przy ul. Przyjaźni 48 w Dąbrówce Wielkiej.
Później już było „z górki” - dzięki zaangażowaniu wielu osób, a głównie prezydenta, we wrześniu
2006 otwarto Warsztat Terapii Zajęciowej.
Sama zaś Olimpiada wzbudziła tak wielkie zainteresowanie osób niepełnosprawnych, że
odstąpiono od planowanego w 2002 roku czteroletniego cyklu organizowania zawodów i od 2004
roku olimpiady są organizowane co roku .
Rafał Kubica – uczestnik Warsztatu
Terapii Zajęciowej w Piekarach
Śląskich i uczestnik wszystkich 9
edycji Olimpiady :
- Mam na imię Rafał, jestem z
Piekar Śląskich. Mój udział w
Olimpiadzie rozpoczął się dość
dawno temu, w roku 2002. To tam
poznałem moich przyjaciół, z
którymi chodzę teraz na WTZ w
Dąbrówce Wielkiej .
Bardzo się ucieszyłem z zaproszenia
i postanowiłem brać udział w tej Olimpiadzie. Była bardzo fajna pogoda, słońce świeciło i było dużo
ludzi. Olimpiada, jak co roku odbyła się w MOSiR-ze w Piekarach Śląskich. Było przywitanie przez
Prezydenta naszego miasta, zapalono znicz, było ślubowanie – obiecaliśmy, że to będzie gra fair
play, czyli bez żadnych przewinień i fauli.
Startowałem do biegu na 30 metrów, a obok mnie stał Karol i powiedział do mnie kilka słów, że nie
dam z nim rady i z nim przegram, ale gdy rozpoczął się start, biegłem na całego, ile miałem sił w
nogach i okazało się , że z nim wygrałem.
Po biegu Karol stał się, jakby to powiedzieć smutny taki, zamknięty, bo był pewien, że wygra.
Na Olimpiadę przyjechałem z moimi rodzicami i ze znajomymi, trzymali za mnie kciuki, jak zawsze.
Slalom z jajkiem polegał na tym , że trzymaliśmy łyżkę z jajkiem i biegliśmy, jak to w slalomie,
omijając przeszkody. Gdy wystartowałem biegłem bardzo szybko, a po biegu spiker ogłosił, że
pobiłem rekord olimpijski, a mama nawet nie zdążyła mi zrobić zdjęcia jak biegłem.
Zrobili ze mną wywiad, szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiego startu, a co dopiero takiego
wyniku i teraz co roku biorę udział w olimpiadzie.
Nie wiem tylko jednej rzeczy, co stało się ze slalomem z jajkiem, to była dosyć ciekawa konkurencja.
Pozostałe konkurencje nie są trudne, tak jak strzały do bramki czy rzut do celu, ale wymagają
precyzji, celności i dokładności.
Konkurencji jest dużo, niektóre są łatwe, a inne trochę trudniejsze, ale nie ma problemów, by ktoś
ich nie ukończył.
Trzeba mieć na serio dobre płuca, aby nadmuchać balon i precyzji, by trafić wężykiem, z którego
leci woda w tarczę, trzeba być cały czas skoncentrowanym, jeden błąd i coś pójdzie nie tak.
Rzut do tarczy takimi strzałami wymaga skupienia i koncentracji, tarcza stoi niezbyt daleko, dlatego
łatwiej w nią trafić, ale nie zawsze się to udaje.
Kopnięcie piłki do bramki wydaje się dosyć łatwą konkurencją, ale źle ułożona noga powoduje, że
możesz nie trafić.
Nie będę opisywał każdej konkurencji i na czym one polegają, bo musiałbym mieć na to dużo czasu.
Każdy kto bierze udział w olimpiadzie wie co tam trzeba zrobić, by wypaść jak najlepiej.
Po zakończeniu olimpiady jest oficjalne zamknięcie i rozdawane są medale i dyplomy, a uczestników
czeka jeszcze posiłek i możemy jechać do domu.
Ja na te olimpiady chodzę jak pisałem wcześnie szmat czasu i nie ważne czy pada deszcz, czy słońce
grzeje, zawsze daję z siebie wszystko i jestem zadowolony nawet wtedy, kiedy mi coś nie wyjdzie.
Mam nadzieję, że w tym roku też będzie olimpiada i w niej wystąpię, bo na każdej olimpiadzie jest
wręcz rodzinna atmosfera i przyjacielska więź.
Pozdrawiam i do zobaczenia na następnych olimpiadach.