Rower numeru: S-Works Enduro Carbon Poprzednie

Transkrypt

Rower numeru: S-Works Enduro Carbon Poprzednie
Rower numeru: S-Works Enduro Carbon
Enduro
Poprzednie wcielenie Enduro nie
było nawet rowerem wszechstronnym. Miało dwie przeciwstawne
natury i jak na bardzo specyficzny
sprzęt przystało w żadnej z nich nie
było nawet dobre. Każda zmiana,
którą zaproponowałby producent,
a zwłaszcza zrównoważenie psychiki
pacjenta, wystarczyłaby do zapewnienia sukcesu temu projektowi.
W
kolejce do rowerów byłem pierwszy - ma się
te czternaście lat doświadczenia w branży, no
nie? Na pytanie, którą wersję życzę sobie do
testu, bez zająknienia wystrzeliłem „S Works
Enduro M size”. Bez kompromisów, po co mi aluminiowe
wersje Specialized? Jestem maksymalistą, topowy model
z carbonu za kosmiczne pieniądze. Oh yeaah! Doświadczenie podpowiedziało mi, że lepiej, aby rower o skoku 160
mm był mały, bo dzięki temu na zjazdach będzie zwinniejszy
i poręczniejszy. Rosie przykręcił moje pedały, dobrał ciśnienie tętnicze w amortyzacji i wyruszyłem w teren. I wielkie
rozczarowanie! „M” okazał się o wiele za mały. Rower był
nie tylko ciasny, ale i zbyt szybki w prowadzeniu. Wymagał
ciągłej uwagi i był nieprzewidywalny w zakrętach. Często
w trakcie skręcania trzeba było korygować nachylenie ciała
lub promień skrętu. A w powietrzu... w powietrzu było
jeszcze gorzej. To nie mogło być przyczyną złej geometrii
tego roweru. Zatem pędem wracałem do stanowiska wyda-
wania rowerów. Koledzy z innych tytułów fasowali sprzęt
i już z daleka widziałem, że popełniali ten sam błąd, co ja
godzinę wcześniej. Jak jeden mąż wybierano zbyt małe
rozmiary Enduro. To ustrzegło ostatnią „elkę”, do której
trzęsącymi się rękami wkręcałem kranki. Nowe Enduro
trafiło w nasze ręce na tydzień. To wystarczy, żeby wykryć
cechy pojazdu i dokładnie ocenić wartości jezdne. Dziś
jestem tego pewien na stówę: to jedyny taki test opublikowany na Ziemi o tej porze 2009 roku.
Rama
S Works Enduro SL ‘09 i S Works Enduro ‘10 to dwa zupełnie różne rowery. Inne są ramy, całkiem nowa amortyzacja, zarówno z przodu, jak i z tyłu, oraz jej skok. Poprzedni był udającym freeride’ówkę dobrze wspinającym
się rowerem all mountain kosztował koszmarne pieniądze
ale za to miał kiepski dwupółkowy widelec i dobijające
na wszystkim zawieszenie. W zasadzie tylko kompozyt
ramy, dobór osprzętu i metki z ceną są porównywalne.
Industrialnie wyglądająca rama ma kształt kratownicy. „X
Wing” podkreśla całkiem nietypowe malowanie. Dlatego
po bliższym przyjrzeniu się widać rękę Fidiasza. Miękkie
linie, lekkie zaokrąglenia, przejścia i zmiany profili... Ech!
W wersji carbonowej to oczywiste, ale najciekawsze jest
to, w jaki sposób zrealizowano tańsze wersje. Z daleka
aluminiowy Specialized Enduro Expert jest nie do odróżnienia, pod warunkiem że jesteś daltonistą.
Gigantyczna główka ramy S Worksa jest kamuflowana błyszczącym białym lakierem. Dlatego tak trudno
dopatrzeć się oczywistości, czyli lejkowatego jej kształtu
dostosowanego do sterów o różnej średnicy łożysk. Tylny
amortyzator „zapięto” zupełnie gdzie indziej niż w poprzedniej wersji. Popychacz ściska damper w przód, nie
w dół. Adapter w kształcie procy omija rurę podsiodłową,
co umożliwia większy niż dotychczas zakres możliwości
opuszczenia siodła. Ale najważniejszą zmianą jest to, że
zastosowano amor Foxa ze stuningowanym wnętrzem.
Lewarek „platformy” jest łatwo dostępny, bo umieszczono
go wyżej i logiczniej. Idea FSR nie uległa zmianie. Osie
obrotu pozostały w tych samych miejscach, a zmiana
kształtu i oparcia górnego elementu wahacza wyszła na
dobre z dwóch powodów: jest mniejszy, zatem sztywniejszy i lżejszy zarazem. Szczerze mówiąc
nawet nie chcemy pamiętać, jak łożyskowany był wahacz we wcześniejszym
Enduro, ale nowe w każdym z punktów
opiera się o łożyska kulkowe. Nawet
sam damper poprzez procę zawieszony
jest „kulkowo”. Myślę, że czytelników
bikeBoardu nie będzie trzeba ponownie
wprowadzać w założenia czterozawiasowców. Wspomnimy jedynie o tym,
że w czterozawiasie pomiędzy osią
koła, a główną osią wahacza występuje
jeszcze jeden zawias. Spec nazywa go
ogniwem Horsta.
Osprzęt
Fox RP23BV jeszcze w fabryce Boba
Foxa, z którym Spec kolaboruje od
1994 roku, poddano dopasowaniu do
wymogów specyficznego zawieszenia
FSR. Dopasowano wartości tłumienia
kompresji i powrotu. Funkcje dampera
64
bi ke Bo ar d # 10 paźd z ier nik 2009

Podobne dokumenty