Inflacjoniści w stroju wilka

Transkrypt

Inflacjoniści w stroju wilka
Inflacjoniści w stroju wilka
Autor: Robert P. Murphy
Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Paweł Piskorz
Przez jakiś czas ostrzegałem
swoich
austriackich
zagrożeniu
czytelników
inflacyjnym
o
pochodzącym
nie od strony obozu keynesistów, ale
od
wolnorynkowych
szkoły
ekonomistów
chicagowskiej.
przedstawicielami
Niektórymi
tej
„quasi-
monetarnej” czy „rynkowo-monetarnej”
szkoły są Scott Sumner, Bill Woolsey,
David Beckworth i Lars Christensen.
Według
nich
za
aktualny
gospodarczy
odpowiedzialna
restrykcyjna
polityka
kryzys
jest
monetarna
prowadzana przez Bena Bernankego w
ciągu ostatnich trzech lat.
Chociaż ich wniosek wydaje mi
się absurdalny, są oni poważnymi myślicielami i poddanie ich stanowiska
całościowej krytyce byłoby karkołomnym zadaniem (przedstawiłem pewne
arugmenty
tutaj i tutaj, kiedy bronili drugiej tury luzowania ilościowego).
Pomimo ich wyrafinowanych próśb skierowanych do Fedu, aby obrał sobie za cel
dążenie do określonego wzrost nominalnego PKB itd., w praktyce wiadomość ta
zostaje przefiltrowana przez komentatorów w żądania niezmąconego dopływu
papierowego pieniądza. Jak zobaczymy, nie muszę się angażować się w tę farsę,
gdyż mędrcy tacy jak Matt Yglesias i Martin Wolf otwarcie twierdzą, iż
rozwiązaniem naszej gospodarczej niedoli jest zrzucanie pieniędzy z helikoptera.
Jest to bardzo niepokojący rozwój sytuacji. Tak jak interwencjonistyczne
zapędy (które spowolniły uzdrowienie gospodarki) administracji Hoovera na
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
początku lat 30. doprowadziły do rozrostu rządu w ramach Nowego Ładu i
porzucenia standardu złota, tak też pakiety stymulacyjne i inne nieudane
programy administracji Busha i Obamy przyczyniły się do sytuacji, w której
drukowanie
pieniędzy
jest
poważnie
rozważane
jako
wariant
polityki
gospodarczej.
Yglesias i Wolf na temat prasy drukarskiej
Pierwsza wstawka pochodzi od naszego ulubionego Matta Yglesiasa, który
na blogu wyraził swoja opinię na temat ruchu „oburzonych”:
Mój pogląd jest taki, iż najlepszym żądaniem (byłby) „darmowy
pieniądz
dla
nas
wszystkich”.
Istnieje
wiele
możliwości
wprowadzenia tego rozwiązania, jednak w bieżącej sytuacji rząd
głęboko wierzy w znaczenie kanału kredytowego dla ożywienia
gospodarki i tym samym jest skłonny dostarczyć darmowy
pieniądz jedynie do graczy w sektorze bankowym. Zwolnienia z
długu są jedną z form darmowego pieniądza dla dłużników.
Jednak dlaczego jedynie banki powinny otrzymać darmowe
fundusze? I dlaczego powinny je otrzymać jedynie zadłużone
podmioty?
Dlaczego
nie
przekazać
darmowych
pieniędzy
wszystkim obywatelom? Pojęcie „wszystkim” oczywiście obejmuje
zadłużonych, jednak także zwykłych ludzi, którzy nie skorzystali z
kredytowego szaleństwa. Pomysł ten jest tak dobry, iż wydaje się
niemal głupi. Wszyscy „wiedzą”, że nie jesteś w stanie tak po
prostu dać pieniędzy obywatelom, choć faktycznie możesz.
Zwykle takie działania nie są wskazane. W długim okresie
pieniądz jest neutralny, wydrukowanie większej ilość środków nie
może cię wzbogacić, ale w krótkim okresie wpłynie on na ceny. W
większości przypadków jego alokacja byłaby błędna, jednak w
dzisiejszych warunkach jego dopływ byłby użyteczny. Nie wiem,
jaki jest najlepszy sposób, aby obrócić to na chwytliwy slogan,
jednak jeżeli różne instytucje, które składają się na rząd, zaczną
ze sobą współpracować, mogą przekazać w nasze ręce więcej
dolarów. Kredytodawcy nie będą zachwyceni taką sytuacją,
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
ponieważ ich istniejące wierzytelności ulegną dewaluacji, ale co z
tego?
Dla niewprawnego oka może się wydawać, iż Yglesias jest całkowicie
pozbawiony wiedzy ekonomicznej, jednak w rzeczywistości przekazuje on tylko
popularną wersję poglądów quasi-monetarystów na świat. Zalecenie Yglesiasa
dla protestujących, aby domagali się „darmowych pieniędzy dla wszystkich” jest
w
rzeczywistości
logicznie
spójne
z
bardziej
wyrafinowanymi
poglądami
reklamowanymi przez ekonomistów, których artykuły przytoczyłem powyżej.
Kiedy
zobaczyłem
wpis
Yglesiasa
byłem
zniechęcony,
jednak
pocieszeniem był dla mnie fakt, iż w zasadzie jest on jedynie młodym gościem
rzucającym żywiołowe komentarze. Poważni reprezentanci inteligencji — ludzie
po pięćdziesiątce, którzy latają prywatnymi odrzutowcami i nigdy nie grali w
Grand Theft Auto — na pewno nie popadną w tak czystą postać inflacjonizmu,
prawda? Z wyjątkiem zasłużonego felietonisty „Financial Timesa” Martina Wolfa,
który niedawno napisał:
Jest to rozwiązanie, którego nazwy nie można wymawiać: prasa
drukarska. Nadszedł czas, aby zastosować ją na wielką skalę. Co
trzeba zrobić? Pierwszym zadaniem jest porzucenie defetyzmu
politycznego nazwanego tak przez Adama Poseona, członka
komisji polityki monetarnej.
Następnie konieczne jest, aby podtrzymać popyt. Przy wyjątkowo
surowej
polityce
możliwościach
fiskalnej
prowadzenia
oraz
prawie
tradycyjnej
wyczerpanych
polityki
monetarnej
alternatywą pozostało luzowanie ilościowe.
Osobiście
popieram
zaproponowane
tzw.
przez
zrzucanie
radykalnego
pieniędzy
z
helikoptera
ekonomistę
Miltona
Friedmana. Byłoby to quasi-fiskalne rozwiązanie. Pieniądz banku
centralnego
mógłby
poprzez
rząd
dostać
się
do
ogółu
społeczeństwa. Alternatywą jest pozyskanie przez rząd funduszy
bezpośrednio
zwiększyć
z
deficyt
banku
centralnego.
poprzez
obniżkę
Rząd
mógłby
podatków
i
również
pozyskanie
niezbędnego finansowania z banku centralnego. W każdym z
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
zaproponowanych rozwiązań bank centralny występowałby w roli
zwykłego
banku
komercyjnego,
tworząc
pieniądz
poprzez
udzielanie kredytu.
W obecnej sytuacji polityka bezpośredniego finansowanie rządu
przez
bank
centralny
powinna
przemawiać
zarówno
do
keynesistów, jak i monetarystów. Ci drudzy powinni się martwić
spadkiem agregatu M4 w lipcu 2011 r. w Wielkiej Brytanii o 1,1%
rok do roku. Keynesiści powinni zaś być zadowoleni, ponieważ
rządy mogą nadal zwiększać swoje deficyty bez wzrostu poziomu
zadłużenia u obywateli.
Tak wygląda obecny stan dyskusji na temat polityki monetarnej: otwarcie
mówimy o możliwość dodruku pieniędzy przez bank centralny, aby pokryć
rządowe zobowiązania i ma to być świetne rozwiązanie, ponieważ nie tworzy
kosztów dla podatnika.
Sytuacja ta jest ironiczna, ponieważ przez ostatnie trzy lata analitycy
twierdzili,
iż
inwestorzy
są
zadowoleni
z
niskiego
oprocentowania
długoterminowych obligacji, bowiem ufają, że Fed osiągnie założony cel
inflacyjny. Jednak jeżeli dostrzegą, iż
Fed rozpoczął proces monetyzacji
rządowego zadłużenia — jak miało to miejsce w Zimbabwe — zobaczymy
gwałtowny wzrost oczekiwań inflacyjnych oraz oprocentowania obligacji.
Dla niektórych z nas może wydawać się to niedorzeczne, ponieważ QE1
oraz QE2 są z założenia operacjami, w których Fed tworzy z niczego setki
miliardów dolarów, aby nabyć za nie rządowy dług.
Wcześniej,
można
byłoby
wybaczyć
analitykom,
że
nie
dostrzegli
oczywistego. Mimo wszystko pracownicy Fed wykonali świetną robotę, żeby
zaciemnić obraz swoich działań. Doprowadzili do tego, że cała sytuacja wyglądała
następująco: departament skarbu prowadzi swoją zwykłą działalność operacyjną,
a SRF wychodzi z propozycją: „Hej, potrzebujemy nabyć setki miliardów obligacji
od pewnej organizacji w celu osiągnięcia naszych założeń dotyczących stóp
procentowych, jakieś pomysły?”.
Teraz Martin Wolf (oraz rosnący chórek innych inflacjonistów) otwarcie
wzywa
bank
centralny
do
monetyzacji
deficytu.
Zastanawiam
się,
czy
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
rzeczywiście zaklasyfikujemy taką operację jako monetyzacja deficytu. To byłby
przynajmniej jakiś postęp.
Szkoła
austriacka
i
teoria
wyboru
publicznego
kontra
szkoła
chicagowska
Abstrahując od innych wniosków, ostatnie wydarzenia demonstrują
znaczenie istnienia różnych szkół myśli, które można generalnie zaliczyć do
wolnorynkowych. Wolf jest całkowicie usprawiedliwiony, kiedy cytuje Miltona
Friedmana. W końcu to on (wraz z Anną Schwartz) stwierdził w swojej słynnej
pracy, iż wielki kryzys był skutkiem restrykcyjnej polityki monetarnej. Nie
możemy sprawdzić, co powiedziałby sam Friedman, gdyby nadal żył, jednak
ludzie tacy jak Sumner przekonująco dowodzą, iż poparłby on zwiększenie
inflacji.
Na stronach Mises Institute wielokrotnie wykazywaliśmy, iż sztucznie
zaniżone stopy procentowe oraz inflacja monetarna, prowadzą do błędnej
alokacji zasobów i w rzeczywistości doprowadzają gospodarkę do zapaści. Nie
chce tutaj przypominać tych argumentów. Pozwólcie mi jedynie powtórzyć, iż
dziwną rzeczą jest obwinianie restrykcyjnej polityki monetarnej o doprowadzenie
do aktualnej niedoli, kiedy baza monetarna oraz agregat M1 wyglądają
następująco:
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438
Miewałem
już
podobne
spory
z
quasi-monetarystami,
zawsze
dochodziliśmy do punktu, w którym oni skupiali się na lepkości cen, popycie
pieniężnym oraz oczekiwanym wzroście całkowitego dochodu, natomiast ja
koncentrowałem się na roli cen rynkowych oraz strukturze kapitałowej.
W świetle ostatnich nawoływań o darmowe pieniądze (dla wszystkich
bądź samego rządu) przez Yglesiasa i Wolfa, warto posłuchać ekonomistów
szkoły wyboru publicznego, którzy odnośnie do tej kwestii prawdopodobnie
powiedzieliby, że gdy otworzymy inflacyjną puszkę Pandory — nawet jeżeli
byłoby to właściwym posunięciem w tych niezwykłych czasach — to nie dałoby
się jej ponownie zamknąć.
Przykładowo, jeżeli Fed naprawdę zagwarantuje podstawowy dochód
każdemu obywatelowi — jak rozpatrywał to Yglesias w swoich komentarzach —
czy taka zmiana nie byłaby tak trudna do zakończenia jak likwidacja systemu
przymusowych ubezpieczeń społecznych (ang. Social Security)? Jeżeli Fed
rozpocząłby udzielanie pożyczek bezpośrednio małym i średnim przedsiębiorcom
(jak sugerował Wolf), czy alokacja kapitału nie zostałaby nieodwracalnie
upolityczniona?
Wnioski
Świat przez ostatnie trzy lata był bardzo dziwnym miejscem, w którym
znaczny rozrost bilansu banku centralnego nie doprowadził cen benzyny do
poziomu 10 USD za galon czy bochenka chleba po 5 USD. Bez względu na to,
która szkoła ekonomii może w najlepszy sposób scharakteryzować te wydarzenia,
wszyscy będziemy żałować, że najważniejszą lekcją płynącą z tych zdarzeń jest
to, iż drukowanie pieniędzy może przynieść dobrobyt. Teraz, gdy pomysł ten
mocno się już przyswoił, konieczny będzie znaczny spadek siły nabywczej
pieniądza, aby przypomnieć wszystkim, dlaczego „inflacja” była kiedyś terminem
przywołującym tak przykre skojarzenia.
Fundacja Instytut Ludwiga von Misesa, 00-241 Warszawa ul. Długa 44/50, p. 214
KRS 0000174572 ▪ NIP 894 277 56 04 ▪ Regon 932949234 Bank account: PL 19 2130 0004 2001 0253 7975 0001
www.mises.pl ▪ [email protected] ▪ +48 22 6352438