"ZŁA I DOBRA NOWINA"

Transkrypt

"ZŁA I DOBRA NOWINA"
WYKŁAD NR
2 Z CYKLU "PRAWDA, KTÓRA JEST W CHRYSTUSIE"
"ZŁA I DOBRA NOWINA"
"ROLA PRAWA W PLANIE ZBAWIENIA"
Aby grzeszny człowiek mógł właściwie docenić i przyjąć to czego dokonał dla niego
Chrystus, musi najpierw uświadomić sobie, w jak beznadziejnym znalazł się położeniu
oraz jaką rolę w planie zbawienia odgrywa prawo.
Tylko wówczas, gdy uświadomimy sobie swoją grzeszność oraz to, że o własnych siłach
nie jesteśmy w stanie wyzwolić się spod niewoli grzechu i śmierci, możemy należycie
docenić ewangelię i przyjąć ją z otwartym sercem.
Ewangelia zaś, to inaczej "PRAWDA,
KTÓRA JEST W CHRYSTUSIE".
dwa niezwykle ważne elementy, które stanowią
sedno religii chrześcijańskiej, a mianowicie słowo "PRAWDA" oraz zwrot "W
CHRYSTUSIE".
W zdaniu tym zawarte są
Jeśli chodzi o
definicję słowa "prawda", to
wiele, ale najważniejsza, znajdująca się w liście do
to ewangelia:
jest ich w Piśmie Świętym
Efezjan 1,13
wyjaśnia, że prawda
"W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelię zbawienia
waszego...".
Oprócz słowa "prawda", które oznacza ewangelię, niemniej istotne dla naszego zbawienia
,
znaczenie ma zwrot "w Chrystusie" który szczególnie często występuje w listach
apostoła Pawła i jest nierozerwalnie związany z ewangelią i usprawiedliwieniem z wiary.
Posługując się konkordancją zauważyłem, że w Biblii, tego kluczowego dla zrozumienia
ewangelii zwrotu, i to ponad 80 razy, używa niemal wyłącznie apostoł Paweł. Oprócz
niego, stwierdzenia tego i to zaledwie trzykrotnie użył jedynie apostoł Piotr, w 5 rozdziale
pierwszego ze swoich listów.
O tym, jak ogromne znaczenie dla naszego zbawienia ma zwrot "w
Chrystusie" najlepiej świadczyć może prawda, którą wyraził apostoł Paweł w
Rzym.8,1, pisząc, że
"teraz nie ma żadnego
potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie ".
Wolność od potępienia jest tym, co dla nas wszystkich, dla całego upadłego rodzaju
tę zbawienną
wolność od grzechu, potępienia i śmierci możemy uzyskać
tylko wtedy, gdy jesteśmy "w Chrystusie". Dlatego, jako chrześcijanie
ludzkiego ma bezcenną wartość, a według tego fragmentu,
musimy za wszelką cenę dążyć do właściwego zrozumienia i przyjęcia tej cudownej
"prawdy", która jest "w Chrystusie".
Według tego, co sprawozdaje ewangelia Jana,
najważniejsze pytanie, a mianowicie "co
Piłat
postawił Chrystusowi to
to jest prawda?":
Jan. 18:38
"Rzekł do niego Piłat: Co to jest prawda? A to rzekłszy, wyszedł znowu do
Żydów...".
Niestety wolność od grzechu i śmierci nie stała się udziałem Piłata, ponieważ nie chciał
zaczekać na odpowiedź.
Również w naszym przypadku, to czy zostaniemy uwolnieni od grzechu, potępienia i
śmierci, zależy od tego czy pozwolimy Zbawicielowi odpowiedzieć na
pytanie "co to jest prawda" i od tego czy tę prawdę zrozumiemy i przyjmiemy.
Siostra White miała rację pisząc, że
"nasze zbory umierają na skutek braku głoszenia tego poselstwa".
W innym zaś miejscu dodaje, że
"im lepiej zrozumiemy prawdę, która jest w Chrystusie, tym bardziej
uduchowione będzie nasze religijne życie". (SW - The Watchman, August 14,
1906 par. 8)
Podczas Generalnej Konferencji w Minneapolis w 1888
roku,
siostra White
również często zabierała głos, i podczas jednego ze swoich
wystąpień stanęła w obronie głoszonej przez Waggonera prawdy, która jest w Chrystusie:
"Wypowiedziane zostały tu słowa, że brat Waggoner przejął inicjatywę w
czasie naszych spotkań. Czy jednak nie przedstawił on wam tego poselstwa
na podstawie Biblii?
Dlaczego stało się tak, że zgubiłam jeden ze swoich manuskryptów i przez
dwa lata nie mogłam go znaleźć?
Bóg ma w tym jakiś cel. On chce, abyśmy udali się do Pisma Świętego i
używali biblijnych argumentów!
Bracia! Nam potrzebna jest prawda, która jest w Chrystusie!".
Co stanowi naszą największą potrzebę?
Prawda, która jest w Chrystusie! Musimy więc poznać tę prawdę i umieć uzasadnić ją
przy pomocy biblijnych argumentów.
Jednak prawda, którą mamy głosić musi być dokładnie tym samym poselstwem, które
przedstawił w swoich listach i które zwiastował apostoł Paweł. W liście do Gal. 1:8-9,
kieruje on bardzo poważne ostrzeżenie do tych wszystkich, którzy głoszą inną ewangelię:
8. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię
odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!
9. Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś
zwiastuje ewangelię odmienną od tej, która przyjęliście, niech będzie
przeklęty!
Właściwe rozumienie i przyjęcie
wielokrotnie było w przeszłości
tej zwiastowanej przez Pawła
prawdy,
powodem wielkiego ożywienia
religijnego.
Marcina Lutra
Odkrycie tego poselstwa przez
spowodowało, że został on
uwolniony od legalizmu i stał się przywódcą wielkiej reformacji.
To właśnie Marcin Luter o liście do Rzymian powiedział, że jest to
"najważniejsza księga w całym Piśmie Świętym, i że każdy chrześcijanin
powinien znać ten list na pamięć".
John Wesley z kolei, został głęboko poruszony, słuchając komentarza Lutra do
listu do Rzymian, co zapoczątkowało wielkie ożywienie religijne w XVIII wieku w Anglii.
Johna Buniana
Ten sam list spowodował nawrócenie
, który później w
więzieniu napisał "Postępy Pielgrzyma" – wspaniałą i niezmiennie niezwykle popularną
wśród chrześcijan książkę.
naszym kościele
A w
, zwiastowanie tej prawdy na podstawie listu do
Rzymian i Galacjan, już ponad sto lat temu, mogło zakończyć się nawet pełnym wylaniem
Ducha Świętego i powtórnym przyjściem Jezusa Chrystusa.
Dążąc jednak do zrozumienia poselstwa, które zawarł Paweł w swoich listach, należy
pamiętać o tym, że są tam takie fragmenty, które mogą być przez nas
niewłaściwie zinterpretowane.
Dlatego musimy studiować te zagadnienia
pamiętając o przestrodze
z modlitwą i pokorą ucznia,
Piotra, który o listach Pawła napisał, że
"są w nich pewne rzeczy niezrozumiałe, które, podobnie jak i inne pisma,
ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni przekręcają ku swej własnej
zgubie". (2 Piotr. 3:16).
To właśnie brak tej pokory ucznia i właściwego zrozumienia niektórych wypowiedzi Pawła
spowodowało, że wiele protestanckich kościołów przyjęło fałszywą
naukę o tym, że Prawo Boże zostało anulowane, a kościół katolicki pozwolił sobie nawet
na dokonanie zmian w niezmiennym Bożym dekalogu.
Całe to zamieszanie i sytuacja jaka obecnie ma miejsce wśród chrześcijańskich kościołów
już dawno temu przepowiedziana została przez proroka
Izajasza 4:1:
"W owym dniu uchwyci się siedem kobiet jednego mężczyzny, mówiąc: Swój
własny chleb będziemy jadły i swoim własnym odzieniem będziemy się
przyodziewały, niech tylko twoim imieniem się nazywamy".
Ponieważ to proroctwo zostało napisane przy pomocy symboli, musimy wyjaśnić sobie co
one oznaczają. Zgodnie z biblijną symboliką użyte tutaj zwroty mają następujące
znaczenie:
Zwrot "w owym dniu" odnosi się do czasów końca;
cyfra "siedem" symbolizuje pełną, wielką liczbę;
"kobieta", to oczywiście kościół;
"mężczyzna" oznacza Chrystusa;
"chleb" – Słowo Boże;
a "odzienie", to sprawiedliwość (Chrystusa).
Zgodnie z tą niewątpliwie prawidłową interpretacją tej symboliki, możemy odczytać to
proroctwo w następujący sposób:
"W czasach końca, wiele różnych kościołów uchwyci się Chrystusa, mówiąc:
Będziemy interpretować Biblię tak jak nam się to podoba i będziemy polegać na
swojej własnej sprawiedliwości, liczy się tylko to, że z nazwy jesteśmy
chrześcijańskimi społecznościami i przyznajemy się do Chrystusa".
To, co przepowiedział w tym fragmencie prorok Izajasz znalazło
doskonałe
wypełnienie w naszych czasach. Ogromna większość spośród wielu różnych
chrześcijańskich społeczności dopasowuje treść Słowa Bożego do własnych nauk i
zamiast przyjąć Boży sposób usprawiedliwienia człowieka, który nie anuluje, ale jest
zgodny z wymaganiami Bożego prawa, wymyśla swój własny sposób, nauczając, że
prawo to zostało przybite do krzyża.
nie czytali książek, które jedynie mówią
o mocy, ale takie, które moc zawierają. Taką księgą jest niewątpliwie
Ktoś powiedział kiedyś, żebyśmy
Słowo Boże, dlatego że w nim ukryta jest ewangelia, która jest Bożą mocą:
Rzym. 1:16
"Albowiem nie wstydzę się ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą
Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy".
Któregoś razu, jadąc samochodem razem z pewnym kaznodzieją,
który wykładał teologię na jednym z amerykańskich uniwersytetów, zapytałem go, co myśli
na temat poselstwa, które głosi pewien znany kaznodzieja. Wtedy otrzymałem odpowiedź,
że według niego w tym, co przedstawia ten człowiek wszystko jest zgodne z prawdą.
Niewłaściwe jest tylko to, że za dużo mówi on na temat ewangelii i zbawienia z łaski przez
wiarę, a więcej powinien mówić o sprawiedliwym życiu.
Czy jednak można mówić za dużo o tej prawdziwej ewangelii,
która jest mocą Bożą?
drzewo przynosiło więcej owoców
Jeśli chcemy, aby jakieś
, to
czy koncentrujemy się na owocach czy na drzewie? Moglibyśmy nawet zostać uznani za
niezrównoważonych psychicznie, gdybyśmy próbowali myć te owoce czy posypywać
cukrem, aby były większe i słodsze.
Pamiętam, jak kiedyś razem z rodzicami zastanawialiśmy się co zrobić z czereśnią,
która rosła obok domu i nie dawała zbyt wielu owoców. Postanowiliśmy wtedy wraz z
ojcem wyciąć rosnące obok tej czereśni duże drzewo iglaste, umieściliśmy w ziemi trochę
nawozu, ale na samych owocach nie próbowaliśmy się nawet koncentrować, tym bardziej,
że nawet ich jeszcze wtedy nie było widać. I dzięki tym zabiegom, niedługo potem
czereśnia ta wydała tak wiele pięknych soczystych owoców, że sami nie mogliśmy ich
zjeść i musieliśmy podzielić się nimi z sąsiadami i znajomymi.
Tym duchowym drzewem jest w naszym życiu ewangelia, a owocami nasze uświęcone
życie. Jeśli więc pragniemy prawdziwej sprawiedliwości i uświęcenia w naszym
codziennym życiu, to jedynym sposobem na osiągnięcie tego celu jest skupianie swojej
uwagi na Chrystusie i Jego sprawiedliwości, i dlatego nigdy nie myślmy, że ktoś może
mówić za dużo na ten temat.
3 września 1889 roku, czyli zaledwie rok po konferencji w Minneapolis, na łamach Review
and Herald Ellen White napisała:
"Obecnym poselstwem jest pochodzące od Boga poselstwo o
usprawiedliwieniu przez wiarę. Posiada ono boskie uwierzytelnienia, bo jego
owocem jest świętość". "Świadectwa dla Kaznodziejów", str. 91-92 (Testimonies to
Ministers)
“Pan w swoim wielkim miłosierdziu posłał najcenniejsze poselstwo dla swego
ludu przez braci Waggonera i Jonesa.... Zachęca ono do przyjęcia przez wiarę
sprawiedliwości Chrystusa, co objawia się w posłuszeństwie wobec
wszystkich Bożych przykazań.
Sam Bóg polecił nam, przedstawić tę prawdę światu.
Jest to poselstwo trzeciego anioła (z Obj.18,1), (poselstwo) które ma być
zwiastowane donośnym głosem, i któremu towarzyszyć ma
Świętego w wielkiej mierze".
wylanie Ducha
Zgodnie z tą niezwykłą wypowiedzią, nauka o sprawiedliwości Chrystusa, która przez
wiarę może stać się naszym udziałem, jest prawdą, która:
1. ma być zwiastowana światu.
2. jest głośnym wołaniem trzeciego anioła z Obj.18,1, anioła, "od
którego blasku rozjaśniła się cała ziemia".
3. ma przynieść owoc w postaci wylania Ducha Świętego.
4. jest najcenniejszym poselstwem.
5. objawia się w posłuszeństwie wobec wszystkich Bożych przykazań.
A zatem pamiętajmy, że ewangelia – prawda, która jest w Chrystusie, nie jest jedynie
teorią, ale "mocą Bożą", która nie tylko usprawiedliwia, ale i uświęca oraz przeobraża całe
życie grzesznego człowieka.
W Ew. Jana 8,31-32 sam Zbawiciel mówi, że Prawda (czyli Ewangelia - Ef.1,13) jest
czymś, co ma nas
wyswobodzić:
Jan. 8:31-32
31. ... Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie
32. I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.
Od czego ma wyswobodzić nas prawda, która jest w Chrystusie?
Niewolnikiem czego jest każdy z nas?
Wszyscy jesteśmy niewolnikami:
1. GRZECHU (Jan. 8:34: "... każdy, kto grzeszy, jest
niewolnikiem grzechu".
2. ŚMIERCI (Rzym.6,23: "zapłatą za grzech jest śmierć"), a
ponieważ wszyscy jesteśmy grzeszni, wszyscy tez bez wyjątku
jesteśmy automatycznie niewolnikami śmierci.
3. LĘKU PRZED ŚMIERCIĄ (Hebr.2,15)
Zatem, zgodnie z obietnicą Chrystusa, jeśli będziemy pilnie i wytrwale studiować Słowo
Boże, wówczas "prawda", czyli ewangelia ma nas "wyswobodzić" od tego wszystkiego, co
dziedziczymy po Adamie, czyli od grzechu, śmierci i lęku.
zgodnie z tym, że Duch Święty "ma nas przekonać"
najpierw "o grzechu", a dopiero potem "o sprawiedliwości i sądzie", apostoł
Jednakże,
Paweł zawsze poprzedza zwiastowanie ewangelii przedstawieniem "złej nowiny" o
grzechu.
Aby człowiek, mógł docenić to, jak wielkie znaczenie ma dla niego ewangelia musi
najpierw uświadomić sobie w jak grzesznym i beznadziejnym znalazł się położeniu. I
zgodnie z powiedzeniem, które mówi, że "im ciemniejsza noc, tym jaśniej świecą
gwiazdy", ewangelia może jasno świecić w naszym życiu jedynie wtedy, gdy zrozumiemy,
że "nie ma sprawiedliwego ani jednego", i że w obliczu niezmiennego prawa Bożego
wszyscy jesteśmy potępieni i skazani na nieodwołalną karę śmierci.
Po wykazaniu winy oraz grzeszności pogan (w 1 rozdziale listu do Rzymian), dalej Paweł
dowodzi, że również polegający na własnej sprawiedliwości
się w lepszym, ale nawet gorszym położeniu.
Żydzi
wcale nie znajdują
Wielu Żydów popadło w samouwielbienie i zwiedzenie, gdyż zaczęli oni sądzić, że są
lepsi od innych narodów, dlatego że to właśnie im Bóg dał
Prawo.
Również
nam – Adwentystom
Dnia Siódmego - podobnie jak Izraelitom -
zagraża to samo niebezpieczeństwo.
Bóg obdarzył nas
szczególnymi przywilejami: dał nam głębsze zrozumienie tego, co stało się na Golgocie,
objawił nam prawdę o niezmienności swojego prawa, o
sobocie, o stanie człowieka po śmierci, otrzymaliśmy wspaniałe poselstwo zdrowia.
Bóg obdarzył nas też Duchem Proroctwa.
To wszystko nie zostało nam jednak dane po to, abyśmy z tego powodu uważali się za
lepszych i bardziej sprawiedliwych od innych chrześcijan.
Paweł stara się więc uświadomić Izraelitom i nam, że
sama znajomość
przykazań
i święcenie soboty w żaden sposób nie może uczynić nikogo
sprawiedliwszym. Fakt, że znamy prawo w żaden sposób nie poprawia naszej sytuacji, ale
nawet pogarsza ją, jeśli nie postępujemy zgodnie z wymaganiami tego prawa.
Jeżeli ktoś złamie prawo państwowe, zostanie skazany i stojąc przez sądem powie:
"Dlaczego chcecie mnie ukarać, ja przecież znałem
prawo?!", to jak zareagowałby na to sędzia? Sędzia powiedziałby: "To, że znałeś
prawo stawia cię w jeszcze gorszym położeniu!".
Jeśli ktoś chce być sprawiedliwy w oparciu o prawo, to w takiej sytuacji nie wystarczy
sama jego znajomość, ale człowiek taki musi doskonale to prawo wypełnić, nawet w
myślach i to od chwili urodzenia aż do śmierci (Rzym. 10,5; Gal. 3,10). Tego zaś warunku
nie jest w stanie spełnić żaden człowiek.
Z tego właśnie powodu, nikt nie może być sprawiedliwy na podstawie uczynków zakonu, a
tym bardziej faktu, że zna prawo.
W 3 rozdziale autor listu do Rzymian stawia kropkę nad "i", pisząc o tym, że
wszyscy ludzie, bez względu na narodowość, rasę czy klasę społeczną, są po
prostu grzeszni i potępieni:
Rzym. 3:10,12
10. Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego,
12. Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie ma, kto by czynił
dobrze, nie ma ani jednego.
Czy nie ma na ziemi ani jednego człowieka, który czyniłby dobrze?
Co Paweł miał tu na myśli?
1. Chce dać nam do zrozumienia, że nie ma na ziemi człowieka, który czyniłby
tylko dobrze przez całe swoje życie i nigdy nie zgrzeszył.
Kazn. 7:20:
"Zaiste, nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by tylko dobrze
czynił i nie grzeszył".
2. Nie ma człowieka, który przez całe życie czyniłby dobrze
z właściwą
motywacją, z nieegoistycznych pobudek.
Powiedzmy, że jestem ateistą, który uważa się za dobrego i sprawiedliwego człowieka. I
faktycznie, pomimo tego, że nie wierzę w Boga mam opinie dobrej, uprzejmej i uczynnej
osoby. I pewnego dnia, na przykład przeprowadzam przez jezdnie staruszkę.
Czy to jest dobry uczynek?
Z ludzkiego punktu widzenia tak. Ale jeśli pomagając tej starszej kobiecie zauważam, ze
dostrzegł to znajdujący się w pobliżu znajomy i myślę sobie, że będzie on miał o mnie
dobre zdanie, to wtedy ten dobry czyn zostaje skażony egocentryczną motywacją i w
oczach Boga nie jest już autentycznym sprawiedliwym czynem, gdyż Bóg wymaga
również nieegoistycznych pobudek w czynieniu dobra.
Bóg wymaga czystej, niesamolubnej motywacji, a coś takiego może stać się udziałem
grzesznego człowieka jedynie w wyniku nowonarodzenia.
Bez nowonarodzenia, "wszystkie nasze sprawiedliwe czyny są jak
splugawiona szata" (Iz. 64,6).
Mahatma Gandhi,
człowiekiem, ale
z ludzkiego punktu widzenia był niewątpliwie dobrym
jeśli nie narodził się z Ducha, to mógł jedynie być tak samo
jakim był Nikodem zanim się nawrócił. Co
oczywiście nie oznacza, że Gandhi nie będzie zbawiony. O tym wie tylko
Bóg, a On jest Bogiem sprawiedliwym i miłującym.
dobrym
człowiekiem,
Właściwe zrozumienie zagadnień związanych z grzechem i tym, że grzeszni jesteśmy już
od samego początku naszej ziemskiej egzystencji jest sprawą wielkiej wagi, tym bardziej,
że obecnie wielu teologów preferuje pogląd mówiący o tym, że grzesznikami stajemy się
dopiero w chwili, gdy zaczynamy popełniać własne grzechy.
niemowlęta
Ale, czy
, które nie zdążyły jeszcze popełnić własnych grzechów,
mogą dzięki temu zasłużyć sobie na miano świętych i bezgrzesznych ludzkich istot?
Gdyby to było możliwe, niemowlęta nie umierałyby. Jednak doskonale wiemy, że
także one umierają. Jest tak, dlatego że przychodzą one na ten świat już jako grzeszne
istoty, przychodzą z wrodzoną grzeszną naturą, której posiadanie sprawia, że zasługują na
miano grzesznych istot. Oczywiście niemowlęta te nie są odpowiedzialne za taki stan
rzeczy, ale ich wrodzona grzeszność stanowi naturalną konsekwencję ich grzechu w
Adamie:
Ps. 51:7
"Oto urodziłem się w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka moja".
jabłoni
Jeśli na
nie ma jeszcze jabłek, to czy to oznacza, że to nie jest jabłoń?
Oczywiście, że nie! Pojawienie się owoców może tylko upewnić nas o tym, że to jest
jabłoń.
Podobnie też fakt, że w naszym życiu nie pojawiły się jeszcze się owoce w postaci
grzechów, nie oznacza, że nie jesteśmy grzeszni. Grzeszni i skazani na śmierć jesteśmy
już od urodzenia, a pojawiające się w trakcie naszego życia grzeszne owoce utwierdzają
nas tylko w przekonaniu, że jesteśmy grzeszni.
Rzym. 7:18,20 apostoł Paweł napisał:
18. Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro;
mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak;
20. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który
mieszka we mnie.
przyszedł zbawić nas nie tylko od tego,
co zrobiliśmy i robimy, czyli od naszych grzechów, ale także od
tego kim jesteśmy – od grzechu, który w nas mieszka!
Pamiętajmy więc, że Chrystus
Dlaczego w Biblii czytamy, ze Bóg stworzył nas w Adamie
"z prochu ziemi"?
Bóg po prostu przewidział, że jako grzeszne istoty będziemy mieli skłonności do tego, by
myśleć, iż poradzimy sobie bez Niego. I dlatego stworzył nas z prochu ziemi, abyśmy
pamiętali kim bez Niego jesteśmy.
"umfufu"
Gdy usłyszałem kiedyś, że mieszkańcy Ugandy, na proch ziemi mówią
,
pomyślałem, że bez Boga jesteśmy niczym więcej, jak tylko takim dźwięcznie brzmiącym
"umfufu", czyli prochem.
Rzym. 3:23
"Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej".
Interesujące jest, że to pierwsze stwierdzenie "wszyscy zgrzeszyli" napisane zostało w
greckim zaprzeszłym czasie AORYST, który oznacza coś, co raz na zawsze zdarzyło
się w dalekiej przeszłości i należy do historii.
Kiedy to wszyscy zgrzeszyliśmy w czasie przeszłym dokonanym?
Oczywiście, wszyscy zgrzeszyliśmy w Adamie i tylko to mógł mieć tu na myśli autor.
Jednak, Paweł dalej wyjaśnia, że oprócz tego, iż zgrzeszyliśmy w Adamie, to dodatkowo
"brakuje nam chwały Bożej".
Co to znaczy, że komuś "nie dostaje, albo brakuje chwały Bożej"?
Chwała Boża to inaczej Boży, święty, doskonały charakter. Zatem "brak chwały Bożej"
oznacza, że nie dorównujemy doskonałemu Bożemu charakterowi, ponieważ grzeszymy.
Warto pamiętać też i o tym, że to drugie stwierdzenie nie zostało napisane w czasie
przeszłym ale teraźniejszym ciągłym.
Jaki z tego wniosek?
wszyscy, nie tylko w przeszłości zgrzeszyliśmy w
Adamie, ale oprócz tego teraz, w czasie teraźniejszym ciągłym,
do grzechu w Adamie dodajemy swoje własne grzechy.
Oznacza to, że my
Teraz, kiedy Paweł wykazał już to, że wszyscy są grzeszni, dalej w Rzym. 3:19-20 stara
się wyjaśnić
rolę prawa oraz naszych uczynków w planie zbawienia:
Rzym. 3:19
19. A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem
zakonu (BG: "pod zakonem")...".
Abyśmy mogli właściwie zrozumieć ten fragment, musimy
że znajdujemy się "pod
wyjaśnić sobie co to znaczy,
zakonem"?
To, że jesteśmy "pod zakonem" oznacza dokładnie to samo, co znajdowanie się
pod
prawem państwowym.
Świeckie prawo wymaga od nas posłuszeństwa, a
jeśli je łamiemy, wówczas skazuje nas i wymierza karę. I do końca życia znajdujemy się
pod panowaniem tego prawa. W czasach, w których żył Paweł, być "pod" kimś oznaczało
pozbawienie wolności i odnosiło się do niewolników. Człowiek taki znajdował się pod
swoim panem, to znaczy, że był mu poddany, musiał być mu posłuszny i mógł być przez
niego karany.
Znając już znaczenie zwrotu "pod zakonem", przeczytajmy jeszcze raz ten sam fragment:
Rzym. 3:19
19. A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem
zakonu ("pod zakonem" BG), aby wszelkie usta były zamknięte i aby
świat cały podlegał sądowi Bożemu.
Co mówi zakon do tych, którzy są pod nim, inaczej mówiąc, co zakon mówi do nas
wszystkich?
Zakon mówi do nas:
"Nie będziesz miał Bogów innych przede mną", "pamiętaj na dzień sabatu,
aby go święcić", "nie pożądaj", "nie kradnij", "nie kłam" itd.
Zakon mówi do nas "musisz doskonale wypełniać te przykazania przez całe swoje życie, a
jeśli nie, to pamiętaj, że zapłatą za ich przestąpienie jest śmierć".
W jakim celu zakon mówi nam to wszystko?
Prawo zostało dane po to, aby "zamknąć nam usta", abyśmy w końcu przestali
uważać, że sami jesteśmy w stanie dokonać czegoś dla swojego zbawienia.
Ewangelia nie jest dla ludzi dobrych,
sprawiedliwych, czy takich którzy
starają się być dobrymi, aby zasłużyć sobie na niebo.
Ewangelia może być skuteczna tylko w życiu tych, którzy uświadamiają sobie swoją
bezsilność, którzy rozumieją, że bez Chrystusa nie są w stanie wykrzesać z siebie nawet
odrobiny autentycznej sprawiedliwości z czystą, pozbawiona egoizmu motywacją.
Czy
pozwoliliśmy przykazaniom "zamknąć nam usta" i
powstrzymać nas od mówienia i myślenia kategoriami faryzeusza, który modlił się
słowami: "Dziękuję ci Boże, że nie jestem jak ten celnik (grzesznik)"?
Taki człowiek nigdy nie zaakceptowałby Ewangelii. Ewangelia staje się dla niego
kamieniem obrazy, przeszkodą, dlatego iż on dziękuje Bogu, że jest dobrym człowiekiem,
bo płaci dziesięciną, święci sabat i chodzi do kościoła.
I właśnie z tego powodu w Rzym. 3:20 Paweł napisał:
"Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden
człowiek, gdyż przez zakon jest poznanie grzechu".
Prawo nie zostało dane po to, aby stanowić sposób na zbawienie, aby przez jego
przestrzeganie grzesznik mógł dostąpić zbawienia, gdyż jest to niemożliwe! Prawo
miało tylko wykazać naszą grzeszność i w ten sposób
doprowadzić nas do Chrystusa.
Apostoł Paweł napisał o tym nie tylko w liście do Rzymian, ale i do Galacjan 2:16:
16. Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków
zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa
Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie
z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie
usprawiedliwiony żaden człowiek.
W liście Jakuba 1, 23-25, zakon został przyrównany do
możemy się przeglądać i dostrzec "brud" naszej grzeszności.
"lustra",
w którym
Powiedzmy, że przeglądam się w lustrze i zauważam, że jestem bardzo brudny. Biorę więc
to lustro i za wszelką cenę staram się oczyścić z tego brudu, pocierając lustrem swoje
brudne ciało. Jak zareagowałby na to człowiek, który byłby świadkiem takiego mojego
dziwnego zachowania? Pewnie wymownie wskazałby palcem na czoło i powiedział:
"wodą, a nie lustrem!".
Dlatego, każdy kto próbuje oczyścić się z grzechu przy pomocy
uczynków zakonu zasługuje według Pawła na miano człowieka
"nierozumnego", a nawet "głupiego":
Gal. 3:1-3
1. O nierozumni ("głupi" BG) Galacjanie! Któż was omamił, was, przed
których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego?
2. Chcę dowiedzieć się od was tego jednego: Czy przez uczynki zakonu
otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą?
3. Czy aż tak nierozumni (głupi) jesteście?
Dlaczego
żaden człowiek nie może być zbawiony na podstawie swoich własnych
uczynków, bez względu na to, jak wiele będzie ich posiadał?
Gal. 3:10
"Bo wszyscy,
którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod
przekleństwem (skazani na zatracenie); napisano bowiem: Przeklęty
każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze
zakonu".
Człowiek taki jest przeklęty, nie dlatego że próbuje czynić
dobrze, żeby dostać się do nieba, ale dlatego że Bóg nie ma
prawa zbawić go w taki sposób, ale tylko przez wiarę w
Chrystusa.
Niezwykle ważne jest, abyśmy zwrócili uwagę na to, że Paweł napisał tu, że każdy kto
"polega na uczynkach zakonu" jest "przeklęty", jeśli "nie wytrwa w
pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu".
Jeśli dążymy do zbawienia przez przestrzeganie prawa, to jeśli tylko w jednym punkcie to
prawo złamaliśmy i nie "wytrwaliśmy" w jego wypełnianiu, jesteśmy skończeni, bo prawo
wymaga doskonałego posłuszeństwa w każdym szczególe i przez całe życie!
Żydzi byli ekspertami jeśli chodzi o literę zakonu, o zewnętrzną, teoretyczną znajomość
nie chcieli uznać, że prawo
żądało też posłuszeństwa w myślach.
Dlatego Chrystus musiał im to uświadomić:
przykazań oraz ich zewnętrzne przestrzeganie, ale
Mat. 5:22
"A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod
sąd...".
Mat. 5:28
"... każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo
w sercu swoim (czyli w umyśle).
Ale nawet jeśli nadal będziemy uważać, że zasługujemy na miano sprawiedliwych,
ponieważ jakimś cudem udało się nam zachować przykazania nawet w myślach i to przez
całe swoje życie, to musimy pamiętać, że prawo wymaga od nas również
czystości
motywacji.
Jednak taka bezinteresowność pobudek w czynieniu dobra wymaga wyzbycia się
wrodzonego egocentryzmu, a tego własnymi siłami nie jesteśmy w stanie zrealizować.
DROGA DO CHRYSTUSA, wyd. 10, str. 32:
"Możemy schlebiać sobie, jak niegdyś Nikodem, myśląc, że nasze życie jest
poprawne, że nasza moralność jest właściwa, że nie mamy potrzeby korzyć
się przed Bogiem, jak zwyczajni grzesznicy. Lecz gdy Chrystus oświeci nasze
dusze, zobaczymy jak nieczystymi jesteśmy, dostrzeżemy samolubność
motywów naszego działania... Wówczas zrozumiemy, że nasza
sprawiedliwość jest rzeczywiście "splugawioną szmatą" (Iz.64,6) i jedynie
krew Chrystusa może nas oczyścić z grzechów i odrodzić serce na Jego
podobieństwo".
Co Zbawiciel chciał przekazać
Nikodemowi i nam mówiąc: "Co się narodziło
z ciała ciałem jest?" (Jan 3,6)
Abyśmy mogli to prawidłowo zrozumieć musimy najpierw wyjaśnić sobie, jakie
znaczenie ma słowo "ciało".
nie mógł mieć na myśli ciała
fizycznego, ale naszą upadłą naturę:
Używając
tego
słowa,
Pan
Jezus
Rzym. 7:14
"... ja zaś jestem cielesny, zaprzedany grzechowi".
Gal. 5:17
"Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi...".
Gal. 5:24
"A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z
namiętnościami i żądzami".
A zatem, skoro "ciało" odnosi się do naszej upadłej natury, to znaczy, że Chrystus mówiąc
"co się narodziło z ciała, ciałem jest", chciał dać Nikodemowi i nam powiedzieć, że
każdy kto przyszedł na ten świat z upadłą naturą, pozostaje
takim i jest niewolnikiem grzechu i sam o własnych siłach nie
może stać się świętym. Możliwe jest to tylko wtedy, gdy narodzi się z Ducha.
Dlatego w stosunku do tych, którzy starają się własnymi siłami i w oparciu o własną
sprawiedliwość uzyskać zbawienie, apostoł Paweł kieruje bardzo poważne ostrzeżenie:
Gal. 5:4
"Odłączyliście się od Chrystusa wy,
usprawiedliwienia; wypadliście z łaski".
którzy
w
zakonie
szukacie
Uznanie swojej grzeszności jest czymś bardzo ważnym, ale nawet jeśli spełnimy ten
warunek, a nadal nie chcemy uznać swojej bezsilności w uzyskaniu zbawienia własnymi
siłami, jeśli nie chcemy uznać sprawiedliwości Chrystusa jako jedynej możliwej zasługi do
zbawienia, to "wypadliśmy z łaski" i ciągle jesteśmy jedynie jak te wyschłe kości,
które zobaczył w widzeniu prorok Ezechiel.
Proroctwo to znajduje się w 37 rozdziale księgi Ezechiela i z pewnością pozwoli nam
nieco lepiej zrozumieć to, kim tak naprawdę jesteśmy bez Boga i kim możemy być jeśli Mu
się poddamy.
Przeczytajmy zatem teraz z uwagą treść tego widzenia w przekładzie jednego z dawnych
polskich poetów. Czytajmy, pamiętając o tym, że nasze zbawienie, jest od początku do
końca zasługą jedynie Jezusa Chrystusa:
DOLINA WYSCHŁYCH KOŚCI
"Tedy mnie tknęła Pańska moc i Boże wichry rzuciły mnie jak lotną strzałę, na wielkie
kośćmi zasłane bezdroże. I Duch mnie obwiódł w krąg po tym ugorze, a kości... wszędy
suche, wielce białe...
A Pan rzekł do mnie: - Co myślisz, azali może żyć owa kość sucha i mnoga?
Jam rzekł: - Ty Panie wiesz...
On zasię dalej: - Prorokuj białej piszczelów tej fali, mów! Kości suche - słuchajcie Słowa
Bożego! To mówi Pan wasz! Natchnę was żywotem, sprawię, że mięso znów na was
porośnie. Żyły rozepnę i ścięgna, a potem..., powlokę skórą i dam dech z powrotem,
byście wiedziały, żem ja Pan wasz, koście.
Prorokowałem wedle rozkazania, i oto... wszczął się wielki szum po stepie - gdym
prorokował - łoskot, chrzęst, wstawania. Wnet kość do kości sunie się i skłania. Każda w
swym stawie siada i czerepie... I otom widział, jako je pokryły ścięgna i mięsem kość
porosła sucha, i zatętniły krwią czerwone żyły, i skórą ciała obleczone były..., ale nie miały
do tej pory Ducha...
Wnet Pan rzekł do mnie: - Prorokuj Duchowi, prorokuj synu człowieczy prawdziwie.
Niechaj twój język wolę mą wysłowi. Od czterech wiatrów, w ciało co się mrowi tutaj, wioń
Duchu, niech wstanie a żywie!
Jako rozkazał takom prorokował, i wnet Duch powiał na tę zrzętą ściernię i wstapił w ciała
leżące na pował...
Jakoby wojsko, które naszykował Pan, wstały tłumy liczne,
niepomierne!
A Pan, zaś rzekł do mnie: - Kości one suche – synu człowieczy - dom to Izraela. Oto się
skarżą: Tracimy otuchę, snać nam już zginąć w oną zawieruchę, co gęstym trupem
naszym świat zaściela! Prorokuj przeto – mówi Pan nad Pany – otworzę groby wasze i w
dzień cudu na izraelskie was wywiodę łany. A kiedy grób wasz będzie rozłamany,
poznacie, żem ja jest Bóg wasz mój ludu. I kiedy Ducha mojego w was włożę, i gdy was
skrzepię, plemię dziś kalecze, gdy na ojczystym odpocząć ugorze dam wam, zaprawdę,
poznacie w tej porze, żem ja obiecał i spełnił – Pan rzecze".
A oto, jakim komentarzem opatrzyła ten bardzo wymowny biblijny fragment
E. WHITE:
“Nazwiska tych, którzy są duchowo martwi, figurują jedynie na listach zborowych, lecz nie
są zapisane w księdze żywota Baranka. Przyłączyli się oni do kościoła, ale nie związali
się z Panem. Mogą sprawiać wrażenie osób pilnie spełniających pewne obowiązki, mogą
być uznani za żywych, ale do wielu z nich (Chrystus mógłby powiedzieć): Masz imię, że
żyjesz, a jesteś martwy (Obj. 3:1)". (4BC 1166.1)
"Dopóki ożywcze tchnienie Boga nie obudzi duszy, dopóki profesorowie prawdy nie
zostaną poruszeni przez zasadę (życia), która pochodzi z nieba... Dopóki nie zaczną
pokładać zaufania w sprawiedliwości Chrystusa, jako ich jedynej gwarancji
bezpieczeństwa, dopóki nie odzwierciedlą Jego charakteru i nie będą pracować w Jego
Duchu, są nadzy - pozbawieni szaty sprawiedliwości Chrystusa. Często ci,
którzy są martwi uważani są za żywych. Pracują nad czymś, co określają mianem
zbawienia według ich własnego pojęcia, a nie mają w sobie Boga, sprawiającego w
nich i chcenie i wykonanie (Filip. 2:13). Ci, którzy należą do tej grupy, zostali trafnie
przedstawieni jako dolina wyschłych kości, którą Ezechiel ujrzał w widzeniu". (RH
Jan. 17, 1893), (4BC 1166.2)
Podsumowując tę część listu do Rzymian, w której Paweł stara się za wszelką
grzeszności i bezsilności w walce z grzechem i
się, czy pozwoliliśmy przykazaniom spełnić
cenę przekonać nas o naszej
śmiercią, musimy upewnić
swoje zadanie i "zamknąć
nam usta", gdyż tylko wtedy będziemy mogli
właściwie zrozumieć, przyjąć i docenić prawdę, która jest w Chrystusie.
Abyśmy mogli dostąpić zbawienia, każdy z nas musi w swoim życiu dokonać
dwóch
niezwykle ważnych odkryć:
Lekarz z Edynburga – dr
James Simpson w 1847 roku odkrył, że
chloroform
może być stosowany w czasie operacji jako środek znieczulający.
Odkrycie to przyniosło mu wielką sławę. Ale kiedy wiele lat później został zapytany o to, co
uważa za największe odkrycie swojego życia, lekarz ten zamiast powiedzieć "chloroform",
odparł: "Największym i najważniejszym odkryciem w moim życiu
było uświadomienie sobie faktu, że jestem grzesznikiem, i że
Jezus Chrystus jest moim Zbawicielem".
Dopiero wtedy, gdy uznamy swoją grzeszność możemy przyjąć i docenić zbawienie, które
dostępne jest tylko przez wiarę w Chrystusa. To właśnie z tego powodu, w Rzym.
3:21-22 Paweł napisał:
21. Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość
Boża, o której świadczą zakon i prorocy,
22. I to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla
wszystkich wierzących.
Przedstawienie Ewangelii rozpoczyna Paweł od zwrotu: "ALE TERAZ", co oznacza,
że "teraz", teraz kiedy już pozwoliliśmy prawu postawić sobie diagnozę, teraz, kiedy
jesteśmy 100% grzesznikami, bezsilnymi istotami skazanymi na wieczną zagładę, Paweł
mówi do nas: "Ale teraz, teraz mam dla was cudowna nowinę!"
"ale teraz" mogą stać się też dla nas tarczą chroniąca przed
utratą pewności zbawienia.
Te dwa słowa
Tego samego słowa, słowa "teraz" używa Paweł w Rzym.
8,1:
"Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w
Chrystusie Jezusie".
Przypuśćmy, że
szatanowi
po raz kolejny udaje się namówić nas do grzechu. W tej
"Widzisz, teraz nie zasługujesz na
zbawienie, nie jesteś wystarczająco dobry".
sytuacji natychmiast podszeptuje nam:
Jak wygląda nasza reakcja na takie zarzuty?
Co robisz, gdy czytasz przykazania i zauważasz, że nie przestrzegasz ich tak jak należy?
Czy w takiej sytuacji zniechęcasz się i mówisz: "Lepiej dać sobie spokój, ja nigdy nie
zdołam spełnić tych wymagań?" Czy poddajesz się i przyznajesz szatanowi rację, że
faktycznie nie jesteś godny aby dostąpić zbawienia?
Jeśli tak jest, to znaczy, że nadal opierasz swoje zbawienie nie na Chrystusie
i Jego sprawiedliwości, ale na swoich uczynkach i ciągle jeszcze nie
zezwoliłeś zakonowi "zamknąć twoich ust".
W sytuacji, kiedy szatan zarzuca ci, że nie zasługujesz na zbawienie możesz powiedzieć:
"Tak, jestem grzesznikiem, nie jestem godny, aby być zbawionym i nie czuję się
sprawiedliwym. Tak szatanie, masz rację. ALE TERAZ, teraz mam dostęp do Bożej
sprawiedliwości przez wiarę!".
Tak może uczynić każdy chrześcijanin, ponieważ nasze zbawienie zasadza się nie na
naszej, ale Bożej sprawiedliwości.
W drugim tomie "WYBRANYCH POSELSTW", na str. 32 i 33,
cudowne słowa:
E. WHITE
napisała
"Przez wiarę w Jego krew, wszyscy mogą stać się doskonałymi w
Jezusie Chrystusie. Możemy powiedzieć, że jesteśmy uświęceni, możemy
cieszyć się przychylnością Boga.
Nie musimy zamartwiać się o to, co Chrystus i Bóg myślą o nas, ale co
Bóg myśli o Chrystusie, działającym w naszym imieniu". (SM 32
– 33) (fragment z Lekcji Biblijnych)
A co Bóg myśli o Chrystusie?
Uważa Go za doskonałego reprezentanta ludzkości i dzięki temu w takim samym świetle
widzi nas!
Nie mniej jednak ważne jest to, co autorka napisała dalej o tym jaki będzie
skutek
takiego przekonania:
"Taki człowiek, który poddaje się Chrystusowi w ten sposób, zostaje
ukształtowany na wzór Jego charakteru".
Jeśli tylko akceptujemy tę cudowną prawdę, która jest w Chrystusie, to pomimo tego, że
nie jesteśmy jeszcze doskonali, pomimo wad charakteru, błędów, a nawet grzechów jakie
popełniamy, to ponieważ Jezus Chrystus jest naszą sprawiedliwością, Bóg patrzy na nas
tak jakby widział nie nas, ale Swojego Syna.
Niestety, wielu szczerych chrześcijan, pomimo tego, że wierzą w Chrystusa ciągle jeszcze
ma
wątpliwości co do tego czy rzeczywiście Bóg ich
przyjmuje.
kupił
sobie za gotówkę coś bardzo
drogiego, np. nowy luksusowy samochód, za który bardzo dużo
Powiedzmy, że jakiś człowiek
zapłacił, zapłacił pieniędzmi, które odkładał całymi latami. Co pomyślelibyśmy sobie o tym
człowieku, gdybyśmy dowiedzieli się, że pomimo tego, że tak wiele za ten samochód
zapłacił, to wyszedł z salonu nie przyjmując tego samochodu? Pomyślelibyśmy sobie, że
jest niespełna rozumu.
Każdy normalny człowiek na tym świecie zawsze
przyjmuje
to za co
zapłacił, i im więcej zapłacił tym chętniej przyjmuje to, co kupił. A są nawet tacy ludzie,
którzy przyjmują to, za co nie zapłacili J.
Skoro więc człowiek przyjmuje zawsze to, za co zapłacił, to jak
my chrześcijanie możemy wątpić w to, że Bóg przyjmuje nas,
skoro zapłacił za nas "drogą krwią" swojego jedynego Syna:
1 Piotr. 1:18-19
18. Wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście
wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam
przekazanego,
19. Lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego.
SEN
Pewien człowiek, który prowadził kiedyś bardzo grzeszne życie, pomimo tego, że został chrześcijaninem
nadal miał wątpliwości, odnośnie tego, czy Bóg wybaczył mu jego grzechy i czy ktoś taki jak on mógłby być
zbawiony.
Aż któregoś razu przyśniło mu się, że stał na zewnętrznym dziedzińcu Królestwa Bożego, przed wielką
perłową bramą do nieba.
I gdy tak podziwiał wspaniałość tego miejsca, zauważył jak z oddali do bramy zbliżał się zastęp świętych,
maszerujących z wielką radością i trzymających w dłoniach sztandary zwycięstwa. Gdy weszli przez bramę
do miasta z oddali usłyszał radosny okrzyk powitania.
"Kim oni są?" – zapytał stojącego obok anioła.
"To jest grupa świętych i odważnych proroków" – brzmiała odpowiedź.
Gdy to usłyszał, westchnął głęboko i powiedział: "Biada mi! Nie jestem prorokiem i nigdy nim nie będę, więc
nie mogę tam wejść razem z nimi!".
Po chwili ukazała się kolejna ubrana w śnieżnobiałe lśniące szaty grupa zbawionych, którzy z wyrazem
wiecznego szczęścia na swoich twarzach zbliżali się do perłowej bramy.
Gdy weszli do środka, ponownie z oddali słychać było dźwięki cudownej muzyki.
"A kim oni są?" - zaniepokojony ponownie zapytał anioła.
"To jest grupa świętych i pobożnych apostołów" – odparł anioł.
"Biada mi! Nie jestem także apostołem, więc nie mogę tam wejść również z nimi!".
Ciągle jeszcze czekał w nadziei, że może jakimś cudem uda mu się wejść przez bramę do miasta, ale
kolejną grupę zbawionych stanowiła armia świętych męczenników, którzy byli prześladowani i zostali zabici z
powodu wiary w Chrystusa, więc do nich też nie mógł się przyłączyć.
I gdy już prawie stracił nadzieję, zauważył, jak z oddali do perłowej bramy zbliżała się bardzo liczna, większa
od wszystkich pozostałych razem armia świętych, maszerujących z wielką radością i cudownie śpiewających
pochwalne pieśni. Na czele tej wielkiej armii szła kobieta, która była nierządnicą i łotr, który zmarł na krzyżu.
A gdy przyjrzał się im dokładniej, zauważył też między nimi króla Manassesa, który "przelał bardzo wiele
niewinnej krwi" i zbezcześcił świątynię Bożą, ale potem się nawrócił i został zbawiony.
Gdy ci, którzy należeli do tej grupy, weszli przez bramę do miasta, zdawało się, jak gdyby całe niebo wydało
jeden potężny okrzyk radości, a stojący obok anioł powiedział: "To są ci, którzy byli wielkimi grzesznikami,
ale zostali zbawieni przez wielką Bożą łaskę!".
"Chwała niech będzie Bogu!" – zawołał uradowany człowiek, "więc i ja mogę tam wejść razem z nimi!".
Podobnie i my, jeśli tylko wierzymy w Chrystusa i jeśli w tej wierze wytrwamy do końca, już
teraz możemy cieszyć się z tego, że pewnego dnia znajdziemy się w Królestwie Bożym
wraz z innymi zbawionymi. Będzie tak, ponieważ dokonaliśmy największego i
najważniejszego odkrycia w życiu i zrozumieliśmy oraz uznaliśmy fakt, że jesteśmy
grzesznikami, i że Jezus Chrystus jest naszym Zbawicielem. Możemy też cieszyć się z
tego, że przez wiarę w Chrystusa, wyłącznie dzięki Jego sprawiedliwości i śmierci uznani
zostaliśmy za synów i córki Boga.
1 Jan. 3:1
1. Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi
jesteśmy.
Droga do Chrystusa
W książce
jest taki piękny cytat, który mówi o tym, że
skro już uwierzyliśmy i poddaliśmy swoje życie Panu Jezusowi, to nie możemy już dłużej
wątpić i koncentrować się na obawach o swoje zbawienie, ale mamy skupić się na
Chrystusie i jego sprawiedliwości, która jest naszym udziałem przez wiarę:
"Wielu prawdziwie szczerych, którzy pragną żyć dla Boga, szatan często
prowadzi do zagubienia się w ich własnych błędach i słabościach, a przez
oddzielenie ich od Chrystusa ma nadzieję osiągnąć zwycięstwo.
Nie możemy koncentrować się na sobie i żyć w ciągłej niepewności i
strachu o nasze zbawienie.
To wszystko odwraca duszę od źródła mocy.
Rozmawiaj i rozmyślaj o Jezusie. A jeśli powierzysz w Jego ręce
siebie, On przyniesie ci więcej niż zwycięstwo.
Skoncentrujmy nasz wzrok na Chrystusie, a On nas uratuje. Patrząc na
Jezusa jesteśmy bezpieczni. Nic nie może nas wyrwać z Jego rąk".
Jeśli nasze zbawienie będziemy opierać na własnej sprawiedliwości i na tym, jaki poziom
chrześcijaństwa reprezentujemy, a nie na Chrystusie, to może się okazać, że w czasie
próby nie mając pewności zbawienia ani przekonania, ze Chrystus jest naszą
sprawiedliwością zaprzemy się Go, podobnie jak to uczynił Piotr. Zaprzemy się, bo
koncentrując się na sobie a nie na Chrystusie, będzie nam się wydawać, że nie jesteśmy
jeszcze dość dobrzy i sprawiedliwi, by móc umrzeć z przeświadczeniem o tym, że z
pewnością znajdziemy się w gronie zbawionych.
W nawiązaniu do tego, pastor Jack Sequeira opowiadał kiedyś o pewnym smutnym
zdarzeniu, które miało miejsce w Etiopii. Brat Sequeira w tym samym czasie pracował w
Etiopii jako kaznodzieja i sam był świadkiem tych przykrych wydarzeń.
W 1974 roku w kraju tym miała miejsce rewolucja marksistowska. W wyniku tego, władzę
w tym kraju przejęli komuniści, zamykając w różnych obozach koncentracyjnych
wszystkich młodych wyznawców naszego kościoła w liczbie około 8 tysięcy. Następnie
zmuszali ich do pracy w sobotę, a oprócz tego kazali im podnieść lewą rękę i powiedzieć,
że Bóg jest oszustem, a Chrystus diabłem. Za odmowę groziła śmierć przez
ukamienowanie lub rozstrzelanie. Warto przy tej okazji zastanowić się nad tym, co my
zrobilibyśmy w takiej sytuacji? Czy wolelibyśmy raczej cierpieć i umrzeć niż zaprzeć się
Chrystusa i znieważyć Boga? Może trudno w to uwierzyć, ale spośród tych 8 tysięcy
młodych adwentystów tylko jeden młody człowiek odmówił wykonywania pracy w sobotę i
nie wypowiedział bluźnierstwa przeciwko Bogu i Chrystusowi! Tylko jedna osoba!
Gdy po 2 latach komuniści uwolnili wszystkich tych młodych ludzi, nasi pastorzy próbowali
dowiedzieć się, dlaczego oprócz jednej osoby, wszyscy złamali czwarte przykazanie i
zaparli się Chrystusa?
W wyniku przeprowadzonych wielu rozmów okazało się, że było tak, ponieważ każdy z
nich myślał, iż jeśli w takim momencie straciłby życie, to nie znalazłby się w gronie
zbawionych. Wszyscy ci młodzi ludzie nie czuli się dość dobrzy, dość sprawiedliwi, by
mieć pewność zbawienia. Uczucia mówiły im, że gdyby wówczas zginęli, to przy takim
poziomie uświęcenia nie mogliby być zbawieni. Bali się umrzeć dla Chrystusa, bo jeszcze
wtedy wszyscy – oprócz tego jednego – nie rozumieli ewangelii. Dodatkowo, wydawało im
się, że zapierając się Chrystusa popełnili grzech niewybaczalny.
Gdy jednak później poproszono pastora Sequeirę, aby przedstawił im poselstwo o
zbawieniu wyłącznie przez wiarę w Chrystusa na podstawie listu do Rzymian, i gdy
zrozumieli jak wielka jest Boża miłość, i że Chrystus nie odrzuca ich pomimo tego, że się
Go zaparli, wówczas ci sami młodzi adwentyści byli w stanie chętnie cierpieć a nawet
oddać dla Chrystusa swoje życie.
I tak na przykład, jedna z dziewcząt, która liczyła sobie 15 lat i była już po chrzcie, została
wydana komunistom przez własnych rodziców, dlatego że nadal była chrześcijanką. Z tego
powodu umieszczono ją w więzieniu. A więzienia w Afryce w niczym nie przypominają
naszych więzień. Na trzy miesiące zakuto ją w dyby i umieszczono w czymś, co
przypominało raczej chlew niż więzienie. Zagłodzono ją niemal na śmierć i w tym czasie
nie pozwolono jej wyjść nawet do ubikacji. Pomimo tego jednak nie zaparła się Chrystusa.
W końcu, jeden z żołnierzy, rozdrażniony jej uporem, zdjął z niej dyby, złapał za kark i
powiedział: "Daję ci pięć minut na zaparcie się Chrystusa. Jeśli tego nie zrobisz, zabiję
cię!"
Na co ona odparła: "Nie potrzebuję pięciu minut, możesz zabić mnie już teraz, bo oprócz
tego doczesnego życia nie możesz odebrać mi nic więcej, nie możesz pozbawić mnie
pokoju, jaki daje mi Pan Jezus".
Rozdrażniony jej uporem żołnierz, rzucił ją na ziemię i skoczył na nią, łamiąc jej kręgosłup.
Ta dzielna dziewczyna przeżyła wprawdzie to doświadczenie, ale od tamtej pory jest
sparaliżowana. Nadal jednak cieszy się wewnętrznym pokojem, a jej paraliż dla wielu ludzi
stanowi świadectwo wiary i mocy ewangelii – prawdy i miłości Bożej, która przyniosła jej
wolność nie tylko od grzechu i śmierci, ale też od lęku przed śmiercią.
Jeśli zaś chodzi o tego młodego adwentystę, który wcześniej jako jedyny spośród 8 tysięcy
nie zaparł się Chrystusa, to Bóg uchronił go przed śmiercią i obecnie pracuje w Szwecji
jako lekarz.
To smutne doświadczenie świadczy o tym, jak ważne jest należyte zrozumienie i
akceptacja prawdy, która jest w Chrystusie, jak istotne jest poleganie wyłącznie na
sprawiedliwości Zbawiciela w dążeniu do zbawienia.
Zgodnie z tym, co mówi Słowo Boże, my także staniemy kiedyś w obliczu prześladowań, a
niektórzy z nas nawet śmierci. A kiedy ten czas nastanie czucia będą nam wtedy mówić,
że jeszcze nie jesteśmy dość dobrzy, żeby już umierać, posiadając przy tym pewność
zbawienia.
Ale jeśli będziemy koncentrować się na Chrystusie, Jego miłości i sprawiedliwości, która
jest nam przypisana przez wiarę, wówczas, nawet gdy staniemy w obliczu śmierci, Duch
Święty przypomni nam o tym, że przecież już "teraz nie ma żadnego potępienia dla
tych, którzy są w Chrystusie", Duch Święty przypomni nam słowa Jezusa Chrystusa z
Ew. Jana 5:24: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy
temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz
przeszedł z śmierci do żywota".
Jeśli więc będziemy patrzeć nie na siebie, ale na Chrystusa i wierzyć Bożym obietnicom,
wtedy nigdy nie zaprzemy się naszego Zbawiciela, nie zniesławimy też Boga i żaden
dekret, nawet dekret śmierci nie zmusi nas do pracy w sabat. Nikt nie zmusi nas do pracy
w sobotę, gdyż znając głębię ewangelii będziemy świadomi tego, że sabat nie jest już tylko
pamiątką stworzenia, ale w Chrystusie ten święty dzień nabiera znacznie głębszego
znaczenia.
SABAT JAKO PAMIĄTKA
USPRAWIEDLIWIENIA Z WIARY
Prawda mówiąca o znaczeniu czwartego przykazania może a nawet powinna być przez
nas przedstawiana w świetle nauki o usprawiedliwieniu z wiary. Tak właśnie prezentuje
poselstwo o sabacie pastor Jack Sequeira.
Swego czasu, gdy pracował on jeszcze w Afryce, został zaproszony do poprowadzenia
cyklu wykładów biblijnych na największym uniwersytecie Ugandy. W wykładach tych
uczestniczyła głównie nieadwentystyczna młodzież, która słuchała treści tych wykładów z
dużym zainteresowaniem. Jednak ostatniego dnia, pewna dziewczyna, która była córką
arcybiskupa Kościoła Anglikańskiego, wstała i głośno powiedziała:
- Wszyscy wiemy, że jest pan Adwentystą Dnia Siódmego.
- Tak, - odparł pastor Sequeira - nigdy tego nie ukrywałem.
- Dlaczego więc, nie mówił pan nic o sabacie, który zachowują adwentyści?
- Nie poruszałem tego zagadnienia, bo nie chciałem się narzucać, a poza tym myślałem,
że nie życzycie sobie abym mówił na ten temat.
- My wiemy, – ciągnęła dalej ta dziewczyna – dlaczego tak naprawdę nie mówił pan o
sabacie.
- Tak? W takim razie, proszę powiedzieć dlaczego.
- Bał się pan o tym wspominać, żeby się nie skompromitować.
Wtedy pastor Sequeira spokojnie odparł:
- Tak siostro, masz rację, bałem się o tym mówić, bo gdybym to zrobił i przedstawił prawdę
na temat sabatu, to wtedy ty nie mogłabyś zasnąć dopóki nie zmieniłabyś swojego
stosunku do tego zagadnienia.
Tak więc, dziewczyna ta wraz z kilkoma innymi studentami z Kościoła Zielonoświątkowego
rzuciła temu bratu wyzwanie i sprowokowała go, by przedstawił wykład na ten temat.
I już następnego dnia, gdy pastor Sequeira przedstawił prawdę o sabacie w świetle nauki
o usprawiedliwieniu przez wiarę, było to na tyle przekonywujące, że po wykładzie, ta sama
dziewczyna, która rzuciła mu wyzwanie podeszła do niego i powiedziała:
- Bardzo żałuje teraz, że zachęciłam pastora do mówienia na ten temat. Ale, jak ja mam
święcić ten dzień, skoro mój ojciec jest arcybiskupem w Kościele Anglikańskim?
Już samo hebrajskie słowo "sabat", które dosłownie oznacza odpoczynek, świadczy o
tym, że dzień ten symbolizuje "odpocznienie", czyli zbawienie, które mamy w Chrystusie.
Z tego powodu, sabat jest czymś więcej niż jedynie dniem odpoczynku.
O tym, że w Biblii słowo "odpocznienie" oznacza zbawienie, najlepiej świadczą słowa
Chrystusa z Ew. Mat. 11: 28:
"Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam sprawię
odpocznienie (zbawienie)". (BG)
Jaką prace miał na myśli Chrystus, mówiąc: "Chodźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście
spracowani i obciążeni?"
Czy chodziło Mu o pracę fizyczną?
Z pewnością nie, bo w następnym wierszu mówi o odpoczynku "dla dusz", co oznacza, że
apeluje On tutaj nie do tych, którzy ciężko pracują fizycznie, ale do wszystkich tych, którzy
są "spracowani", bo ciężko pracują, żeby znaleźć odpoczynek dla duszy, czyli zbawienie i
pokój, ale w żaden sposób nie potrafią zapracować na to własnymi wysiłkami. I z tego
powodu Chrystus mówi do nich: "Pójdźcie do mnie, a Ja wam sprawię to odpocznienie",
czyli zbawienie, na które wskazywać ma właśnie odpoczynek sabatu.
Warto zwrócić też uwagę i na to, że Chrystus najpierw oferuje nam to odpocznienie
(zbawienie), a dopiero potem zachęca do pracy, mówiąc: "Weźcie na siebie moje jarzmo".
Dokładnie tak samo jest też w odniesieniu do całego dekalogu. Bóg najpierw obdarza
nas "odpocznieniem" w Chrystusie, a dopiero potem poleca nam żyć zgodnie z Jego wolą,
która zawarta jest w przykazaniach.
Żeby to zauważyć, wystarczy uważnie przeczytać sam wstęp do dekalogu, w którym Bóg
mówi: "Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli"
(2 Moj. 20:2). Bóg najpierw w Chrystusie wyzwala nas z niewoli grzechu i śmierci, a
dopiero potem wskazuje nam na przykazania, mówiąc: "Nie będziesz miał bogów
innych przede mną... Nie będziesz zabijał...", "Nie będziesz cudzołożył" itd.
Czy zwróciliśmy uwagę na to, jak sformułowane zostały te przykazania? Czy
zauważyliśmy, że zostały one napisane w formie obietnic?
We wstępie do dekalogu, Bóg mówi nam, że najpierw w Chrystusie obdarza nas wolnością
od grzechu i śmierci, a potem daje nam 10 wspaniałych obietnic, gwarantując nam, że jeśli
zaakceptujemy to, co powiedział we wstępie i najpierw przyjmiemy wolność w Jego Synu,
to wtedy nie będziemy mieć innych Bogów obok Niego, będziemy pamiętać o dniu sabatu,
nie będziemy zabijać i w Jego mocy będziemy zachowywać wszystkie pozostałe
przykazania!
Innym ciekawym spostrzeżeniem jest to, że w pierwszych trzech przykazaniach Bóg
obiecuje nam, że Go poznamy, poznamy Jego miłość, którą objawił nam w Swoim Synu.
Następnie w czwartym przykazaniu, które zajmuje centralne miejsce w dekalogu, Bóg daje
nam symboliczne odpocznienie, czyli zbawienie w Chrystusie. Potem natomiast, w
kolejnych sześciu przykazaniach, obiecuje, że nie będziemy kłamać, cudzołożyć, kraść itd.
Tym sposobem zapewnia nas, że jeśli spełnimy warunek zawarty we wstępie, czyli jeśli
poznamy miłość, którą Bóg objawił nam w Chrystusie, a następnie zaakceptujemy
odpocznienie (zbawienie), na które wskazuje czwarte przykazanie, to wówczas będziemy
spełniać wszystkie pozostałe przykazania, miłując bliźnich.
Interesujące jest również to, że pomimo tego iż Stwórca polecił człowiekowi zachowywać
sabat, to często wyrażał się o nim nie jako o ludzkim, ale "Jego dniu". Dobry tego
przykład znajduje się w Ezech. 20:20, gdzie Bóg mówi: "Święćcie moje sabaty i niech
będą znakiem między mną a wami, aby wiedziano, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem!"
Dlaczego Stwórca mówi "moje sabaty"?
Jest tak głównie dlatego, że sabat dosłownie oznacza "odpocznienie", czyli zbawienie, a
zbawienie jest wyłącznie dziełem Boga i człowiek niczego nie może do tego dodać. Z tego
powodu Bóg mówi "moje sabaty", by dać do zrozumienia, że zbawienie (odpocznienie),
którego symbolem jest sabat, stanowi wyłącznie Jego dzieło, i że grzeszny człowiek może
uzyskać to zbawienie jedynie przez wiarę. Prawda ta stanowi wystarczający powód, by
dojść do wniosku, że sabat stanowi symbol usprawiedliwienia z wiary, zaś zachowywanie
tego dnia powinno być traktowane jako zewnętrzny wyraz akceptacji ewangelii. W ten
sposób sabat, jako pamiątka i pieczęć usprawiedliwienia z wiary stanowi przeciwieństwo
niedzieli, która symbolizuje znamię bestii i wysiłki grzesznego człowieka w celu uzyskania
zbawienia przez własne uczynki (Obj. 7:2-4; 14:9-11).
Poza tym, gdy uważnie czytamy Słowo Boże, zauważamy, że na początku, sobota była
siódmym dniem nie człowieka, ale Stwórcy. Dzieło stworzenia, którego dokonał Bóg trwało
sześć dni, po czym odpoczął On siódmego dnia. Adam natomiast i my w nim zostaliśmy
stworzeni przy końcu szóstego dnia i naszą egzystencję rozpoczęliśmy od sabatu, czyli
akceptacji odpocznienia (symbolu zbawienia), co świadczy o tym, że sabat był wówczas
pierwszym dniem Adama, a siódmym dla Boga. I dopiero, gdy Adam przyjął to
symboliczne zbawienie, na które wskazywał sabat, mógł podjąć pracę w ciągu następnych
sześciu dni.
Z tego powodu możemy powiedzieć, że na początku tak naprawdę, sabat był siódmym
dniem nie człowieka, ale Boga, i właśnie dlatego w Biblii często w nawiązaniu do tego dnia
Stwórca używa zwrotu "moje sabaty".
Widzimy zatem, że nawet w historii stworzenia zawarta jest ewangelia i zasada zbawienia,
gdyż to Bóg, a nie człowiek pracował przez sześć dni dokonując aktu stworzenia. Człowiek
nie miał w tym żadnego udziału i rozpoczął swoja egzystencję od sabatu ("odpocznienia") i
akceptacji daru wiecznego życia. Adam zatem rozpoczął życie od przyjęcia w sabat tego
wszystkiego, co Bóg dla niego przygotował własną pracą. I dopiero, gdy zaakceptował
cudowny dar wiecznego życia, wtedy mógł pracować i żyć na chwałę Stwórcy. Po raz
kolejny zauważamy tutaj podstawową zasadę zbawienia, polegającą na tym, że Bóg
najpierw daje zbawienie, którego symbolem jest tu sobotni odpoczynek, a dopiero potem
oczekuje wypływającej z serca wdzięczności.
Oczywiście, nie ma wątpliwości, że sabat jest też pamiątką stworzenia, ale musimy
pamiętać o tym, że na skutek grzechu, to pierwsze stworzenie uległo zepsuciu, a Bóg jest
doskonałym oraz świętym Stwórcą, i dlatego musiał stworzyć nas jako istoty doskonałe po
raz drugi. I dokonał tego w Chrystusie. Czytamy o tym w 2 Kor. 5:17:
"Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare
przeminęło, oto wszystko stało się nowe".
W Chrystusie Bóg stworzył nas po raz drugi, stworzył nas w Nim jako doskonałe istoty, i to
nie niedziela, ale sabat jest pamiątką tego drugiego stworzenia, gdyż zasada, według
której Bóg stworzył nas na nowo w Chrystusie jest taka sama, jak ta według której stworzył
ludzkość w Adamie i ma ścisły związek z symboliką sabatu.
Bóg sam poprzez Swojego Syna, bez najmniejszego udziału ze strony człowieka, trudził
się nad naszym zbawieniem, kończąc to drugie dzieło stworzenia ludzkości w Chrystusie
również przy końcu szóstego dnia, kiedy to Pan Jezus powiedział: "Wykonało się!". Te
ostatnie słowa, jakie na krzyżu wypowiedział Zbawiciel oznaczały, że Bóg ukończył w
Chrystusie dzieło stworzenia nowej i doskonałej ludzkości. Następnie, stworzona na nowo
w Chrystusie doskonała ludzkość, odpoczęła wraz z Nim w grobie w sabat, akceptując
Boże dzieło zbawienia i życia wiecznego, podobnie zresztą, jak w Adamie ludzkość
również w sabat przyjęła dar wieczności. Następnie, ta stworzona na nowo, doskonała
ludzkość, już po sabacie, zmartwychwstała w Chrystusie nie po to by tego pierwszego
dnia po sabacie nadal odpoczywać, ale powstała w Chrystusie już do pracy, przez którą
może okazać wdzięczność Stwórcy i Zbawicielowi.
Widzimy więc, że również święta historia życia i śmierci Syna Bożego pokazuje nam, iż
sabat jest pamiątką odkupienia w Chrystusie, a święcąc ten dzień chrześcijanie mogą dać
wyraz tego, że to zbawienie i nowe stworzenie akceptują.
Żydzi niestety nie chcieli jako naród uznać tej wzniosłej prawdy, na którą wskazywał sabat.
Uważali, że to nowe stworzenie i usprawiedliwienie w Chrystusie, którego symbolem był
sabat nie było im potrzebne. Z tego też powodu zachowywane przez nich sabaty przestały
mieć jakiekolwiek znaczenie, gdyż święcili oni dni, które wskazywały na zbawienie w
Chrystusie, a nie chcieli tego zbawienia przyjąć. I to właśnie dlatego w Hebr. 4:7-11 Paweł
mówi, że
"... pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego". (BW)
Występujące tu słowo "odpocznienie" (gr. sabbatismos), dosłownie może być
przetłumaczone jako "święcenie sabatu" ("sabatowanie"). Oznacza to, że apostoł Paweł,
mając na myśli naród Żydowski mówi tu, że ponieważ naród ten (ówczesny "lud Boży")
odrzucił sprawiedliwość Chrystusa, na którą wskazywał sabat, to znaczy, że nadal musi
dążyć do przyjęcia tego "odpocznienia" (zbawienia). I właśnie dlatego Paweł napisał, że
"jeszcze pozostaje odpocznienie (dosł. "sabatowanie") dla ludu Bożego".
W wierszu tym, autor chciał wyrazić również i to, że jakiekolwiek zachowywanie
odpoczynku sabatu bez akceptacji sprawiedliwości Chrystusa i zbawienia, które dokonało
się w Nim na krzyżu, nie ma najmniejszego znaczenia i świadczy tylko o tym, że ten kto w
taki sposób zachowuje sabat nadal znajduje się w beznadziejnym położeniu, gdyż wciąż
usiłuje wejść do odpocznienia dzięki własnym uczynkom. Z pewnością pod adresem
takiego człowieka Paweł skierowałby dzisiaj te same słowa, mówiąc mu, że dla niego
"pozostaje jeszcze odpocznienie", czyli, że usprawiedliwienie i zbawienie nie stało się
jeszcze w życiu tego człowieka faktem dokonanym i jest czymś co może nastąpić dopiero
w przyszłości o ile ten człowiek uwierzy.
Doskonałym przykładem takiego bezsensownego zachowywania sabatu może być
ciekawe doświadczenie, które było udziałem pastora Sequeiry. Któregoś razu udał się on
na zjazd kaznodziejów i musiał nocować w hotelu. Sąsiedni pokój zajmowała pewna
starsza pani, która była ortodoksyjną Żydówką, o czym jeszcze wtedy brat Sequeira nie
miał pojęcia. Pierwszego dnia, czyli w piątek wieczorem, pastor Sequeira, wracał do hotelu
z nabożeństwa i kiedy zamierzał wejść do swojego pokoju, nagle otworzyły się drzwi
sąsiedniego pokoju, w których stanęła właśnie ta starsza dystyngowana pani i zapytała
brata Sequeirę, czy mógłby jej pomóc i zapalić światło w jej pokoju. Pastor Sequeira był
nieco zdziwiony, bo zauważył, że kobieta ta nie wyglądała na niepełnosprawną, ale
pomimo tego, nie pytając o nic spełnił jej życzenie. Jednak ta starsza pani, domyślając się
zapewne, że była to trochę dziwna prośba powiedziała:
- Bardzo dziękuje, ale widzi pan, ja jestem Żydówką, a nam nie wolno w sabat zapalać
światła...
- Ach tak, - powiedział pastor - teraz już wszystko rozumiem. Ale pozwoli pani, że o coś
zapytam. Czy prawo nie mówi czasem "nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty..., ani
obcy przybysz, który mieszka w twoich bramach?" (2 Moj. 20:10)
Gdy ta kobieta to usłyszała była bardzo zmieszana i strasznie zdziwiona, że ktoś, kto z
pewnością nie przypominał Żyda, znał tak dobrze czwarte przykazanie.
Wtedy pastor Sequeira uprzejmie wyjaśnił tej kobiecie, jakie znaczenie faktycznie i dla
Żydów i dla chrześcijan powinien mieć ten dzień i na kogo oraz na co sabat wskazuje.
Jednak takie pozbawione sensu zachowywanie sabatu może być również i naszym
udziałem, jeśli święcimy ten dzień np. po to, żeby dzięki temu i dzięki wielu innym
uczynkom uzyskać zbawienie, zapominając o tym, że sam sabat upamiętnia zbawienie,
które jest dostępne wyłącznie przez wiarę w to, czego Chrystus już dla nas dokonał.
Wiele wskazuje na to, że już w Starym Testamencie sabat miał wskazywać na zbawienie,
które może być udziałem człowieka wyłącznie przez wiarę. Doskonałym tego przykładem
może być choćby to, co zostało napisane w 5 rozdziale 5 Moj.
W wierszu 12, Bóg mówi przez Mojżesza: "Przestrzegaj dnia sabatu, aby go święcić...". W
15 natomiast wierszu wyjaśnia, dlaczego polecił zachowywanie tego dnia. Ten 15 werset
zaczyna się od znamiennego słowa "pamiętaj", które w języku hebrajskim dosłownie
oznacza "wyryj w pamięci i zapieczętuj"! Użycie takiego bardzo wymownego zwrotu z
pewnością świadczy o tym, że to, co Bóg chce nam tu powiedzieć musi być bardzo ważne.
Pamiętając o tym, przeczytajmy teraz cały ten piętnasty werset piątego rozdziału 5 Mojż.:
"Pamiętaj (wyryj w pamięci i zapieczętuj), że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i że
Pan, twój Bóg, wyprowadził cię stamtąd ręką możną i ramieniem wyciągniętym. Dlatego
rozkazał ci Pan, twój Bóg, abyś obchodził dzień sabatu".
Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że "Egipt" symbolizuje w Biblii grzech (Obj. 11:8), możemy
sparafrazować ten tekst i przeczytać go w następujący sposób:
"Pamiętaj, czyli wyryj w pamięci i zapieczętuj, bo to co chcę ci teraz powiedzieć ma
ogromne znaczenie, pamiętaj, że byłeś niewolnikiem grzechu, za co skazany zostałeś na
wieczną śmierć. Ale Pan wybawił cię z tej niewoli grzechu i śmierci ramieniem
wyciągniętym, wyciągniętym na krzyżu. I właśnie dlatego, z tego powodu, że cię zbawił
obdarzając wolnością, dlatego rozkazał ci Pan święcić dzień sabatu!"
A zatem, dlaczego Bóg polecił nie tylko Żydom, ale wszystkim ludziom święcić sabat?
Fragment ten jednoznacznie świadczy o tym, że sabat miał też być zachowywany, jako
dzień upamiętniający wyzwolenie z niewoli grzechu i śmierci, która symbolizowana jest
tu przez "Egipt". Możemy więc powiedzieć, że sabat, czyli odpocznienie stanowi pamiątkę
wolności, którą mamy w Chrystusie, pamiątkę zbawienia przez wiarę w Niego. I to właśnie
z tego powodu, lud Boży czasów końca, będzie wolał raczej śmierć niż ulec nakazom
zmuszającym do łamania czwartego przykazania.
O tym, że sabat upamiętnia naszą wolność w Chrystusie, świadczy również fakt, że Słowo
Boże akcentuje to, iż Syn Boży miał szczególne upodobanie w tym, aby właśnie tego dnia
w cudowny sposób uwalniać ludzi od tego wszystkiego czym zniewolił ich szatan.
Wspaniałym tego przykładem może być historia uzdrowienia w sabat, opisana w 13
rozdziale Ewangelii Łukasza. Czytamy tam o pewnej biednej kobiecie, którą diabeł od
osiemnastu lat trzymał w niewoli powodując, że stale chodziła "pochylona, tak że zupełnie
nie mogła się wyprostować". Dalej czytamy, że "Jezus, ujrzawszy ją, rzekł do niej: Kobieto,
uwolniona jesteś od choroby swojej".
Ponieważ sabat upamiętnia to, że zostaliśmy wyzwolenie z niewoli grzechu i śmierci,
Chrystus powiedział do tej zniewolonej kobiety: "jesteś uwolniona".
Ponieważ jednak Chrystus dokonał tego cudu w sabat, niedouczeni w Piśmie ponownie
zaczęli Go oskarżać o to, że łamie sabat.
Zwróćmy więc uwagę na to w jaki sposób Chrystus odpowiedział na te zarzuty w w. 15 i
16:
"Obłudnicy! Czy nie każdy z was odwiązuje w dzień sabatu swego wołu czy osła od żłobu
i nie wyprowadza ich do wodopoju?
A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należało
rozwiązać od tych pęt w dniu sabatu?"
Tym ostatnim zdaniem Syn Boży w szczególny sposób wyróżnił sabat, dając do
zrozumienia, że żaden inny dzień nie mógł być bardziej odpowiedni w celu przywrócenia
wolności tej zniewolonej przez szatana biednej kobiecie. Chrystus powiedział tak, gdyż
sabat to dzień wskazujący na wolność jaką grzeszna ludzkość odzyskała w Nim od tego
wszystkiego czym zniewolił ją szatan. Właśnie dlatego powiedział: "A czy tej córki
Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należało rozwiązać od
tych pęt w dniu sabatu?"
Są tacy chrześcijanie, którzy twierdza, że Chrystus szczególnie często uzdrawiał w sabat,
by pokazać, że w Nowym Przymierzu dzień ten nie będzie odgrywał już żadnej roli i
dlatego można już w tym dniu pracować, inaczej mówiąc można łamać sabat. Jednak
powyższy fragment niezbicie świadczy o tym, że Chrystus daleki był od czegoś takiego.
Zbawiciel uwielbiał uzdrawiać w sabat, bo doskonale wiedział i chciał pokazać, że sabat to
dzień wskazujący na Niego samego, czyli na tego, który miał przynieść nam "uzdrowienie
na swoich skrzydłach".
Jeśli w takim świetle będziemy przedstawiać prawdę o sabacie, to jestem przekonany, że
znacznie chętniej akceptować ją będą ci wszyscy chrześcijanie, którzy obecnie przekonani
są, że w Nowym Przymierzu dzień ten nie odgrywa żadnej roli. Wspaniałym tego
przykładem może być doświadczenie, o którym opowiadał pastor Jack Sequeira podczas
wykładów, w których osobiście miałem przyjemność uczestniczyć.
Brat ten otrzymał kiedyś zaproszenie od pastora dużego, liczącego prawie tysiąc
wyznawców Zielonoświątkowego Kościoła, w celu przedstawienia nauki o
usprawiedliwieniu z wiary w oparciu o list do Rzymian. Zaproszenie zostało przyjęte i
poselstwo, które zostało przedstawione w trakcie tych wykładów zostało przyjęte bardzo
entuzjastycznie, do tego nawet stopnia, że po ostatnim wykładzie pastor tego
Zielonoświątkowego Kościoła zaproponował bratu Sequeirze, aby wygłosił również wykład
na temat sabatu. Bardzo zaskoczony i jednocześnie uradowany tą propozycja brat
Sequeira, zgodnie z życzeniem, przedstawił tam również prawdę na temat sabatu jako
pamiątki zbawienia i usprawiedliwienia z wiary. Skutek tego był taki, że cały ten liczący
prawie tysiąc członków zbór zielonoświątkowy zaczął zachowywać sabat i zmienił nawet
nazwę na Kościół Zielonoświątkowy Dnia Siódmego!
Jeśli właściwie zrozumiemy to, jakie znaczenie ma sabat w Piśmie Świętym i umiłujemy
prawdę, która jest w Chrystusie, wówczas nigdy dzień ten nie przestanie być dla nas
szczególnym i świętym dniem, i to bez względu na to jak silna będzie presja ze strony
wroga ewangelii. Wiedząc, że sabat jest pamiątką nowego stworzenia i zbawienia w
Chrystusie, będziemy w czasie prześladowań tak samo oddani Chrystusowi i wierni jak
adwentyści, o których w książce "Prześladowani Dla Chrystusa" opowiada rosyjski
babtystyczny pastor Ryszard Wurmbrand. Pisząc między innymi o adwentystach, którzy
przebywali w rosyjskich obozach koncentracyjnych, wspomina on, że słyszał jak w każdą
sobotę byli oni bici, dlatego że nie chcieli w tym dniu pracować. Jednak cały czas byli
wierni Bogu, nigdy nie godząc się na pracę w sabat. Byli wierni nawet w oddawaniu
dziesięciny. Otrzymywali tylko jedną kromkę chleba na tydzień, ale pomimo tego zawsze
dziesiątą część tej żywności oddawali słabszym i chorym więźniom.
AMEN!