Dziennik zdrady
Transkrypt
Dziennik zdrady
Okazywali sobie pow ci gliwo , byli zdumieni niespodziewanym u ciskiem nad brzegiem morza. W nast pnych dniach nie mieli mia o ci zbli y si jedno do drugiego. Dukarelis znowu zamkn si w sobie, jak limak, który czeka w skorupie, gdy susza si przed u a, na pierwszy deszcz. Nigdy nie mia pozama e skich przygód ani ich nie pragn . A teraz wik a si w jak histori , której pocz tku nie pojmowa , a ko ca nie zna . Pracuj c w wykopach, wymieniali spojrzenia w milczeniu. Mo na by powiedzie , e co si sko czy o, zanim si zacz o. L ki, rozterki, logika liczy y si wida bardziej anieli spontaniczno i chwilowe emocje. Ale nie tak si sprawy mia y. Nie tak, bo Dukarelis ju pierwszego wieczoru po powrocie z parodniowego urlopu, który da zespo owi w po owie prac wykopaliskowych na wyjazd do domów, znalaz si w m odym towarzystwie pod gwiazdozbiorem Kasjopei. I tym razem samokontrola go zawiod a. Du o wypi . Makis, naprzeciw niego, mroczna posta w ciemno ci, trzyma Antygon za r k , pie ci j , cho ona nie zwraca a na niego uwagi. Patrzy a na Dukarelisa. A on pi . W jego umy le zastyg obraz m odzie czej d oni, w której tkwi a jej r ka. Prawie czu ten dotyk, ciep krew p yn c w jej y ach, bia e i czerwone krwinki, p ytki krwi, krople potu mi dzy palcami, w za amkach skóry. Dzieli ich ogie , trzaskaj ce w arze kawa ki drewna i chrustu. Tego wieczora poci g Dukarelisa do alkoholu udzieli si pozosta ym, i tak, nienawykli, ju przed pó noc posn li na piasku. Dukarelis odszed na bok i znów skry si przy skale na skraju pla y. wierszcze, w mi osnych paroksyzmach, ha asowa y piekielnie na wzgórzu ponad pla , próbuj c nak oni partnerki do kopulacji. W czasie pobytu w domu by podenerwowany, niespokojny. Mimo rado ci, któr napawa y go prace wykopaliskowe i cenne znaleziska, nie by tym samym cz owiekiem, który wyje d a z Aten na pocz tku lata. Raz czy dwa opryskliwie zachowa si wobec ony, chocia próbowa by czu y i uczynny po d ugiej nieobecno ci. Unika dyskusji, gdy go pyta a, czy co si sta o, czy co go gn bi. Chc c ukry zak opotanie, obraca wszystko w art, kierowa rozmow na inne tory. Rozumia , e nie brzmi wiarygodnie, widzia to w twarzy ony. Wyjecha dzie wcze niej, ni planowa , i sp dzi noc na Naksos. I tam, na wyspie, na której kiedy Tezeusz opu ci Ariadn , czeka na poranny statek, eby wyruszy z reszt zespo u na Kufonisi. Dlaczego rozpami tywa to wszystko, dlaczego czu si winny? Przecie to tylko jeden poca unek, nic wi cej. Dlaczego zachowywa si tak, jakby zdradzi on ? A mo e grzeszy my l Ju mia wróci do ogniska, ale zawaha si , us ysza znajome kroki na kamykach. Tym razem nie rozdzieli a ich nawet sekunda ciszy czy niezdecydowania. Zwarli si jak dzikie bestie, przy skale. Dukarelis smakowa jej usta, pot u nasady szyi, pod uchem, i ca e jej cia o, panie profesorze.