Z duszą na ramieniu!
Transkrypt
Z duszą na ramieniu!
Żagle maj 2011 Velux 5 Oceans Ainhoa Sanchez / VELUX 5 OCEANS (2) sport Z duszą na ramieniu! Czwarty etap regat Velux 5 Oceans Zbigniew Gutkowski rozpoczął bardzo dobrze. Pierwszy wystartował i najszybciej pojawił się na znaku kursowym. Wciąż jednak towarzyszył mu problem, z którym borykał się na odcinku trasy wokół Hornu. Uszkodzonego kila nie udało się bowiem naprawić w urugwajskim Punta del Este. Paweł Paterek Hasło reklamowe kurortu Punta del Este brzmi „Capital turistica del Mercosur”, czyli turystyczna stolica całego regionu Argentyny, Brazylii, Paragwaju i Urugwaju. Wszystkiego tam pełno – hoteli, restauracji, klubów i kawiarni. Jest też słynny Yacht Club Punta del Este założony w 1924 r. Okazało się jednak, że zabrakło czegoś, aby polski jacht mógł całkowicie bezpiecznie ruszyć w drogę do Południowej Karoliny – solidnych fachowców od regatowych maszyn! Jacht przepłynął nawet do pobliskiego portu Piriapolis, który jedyny dysponował odpowiednim dźwigiem mogącym wyjąć „Operona” z wody. Po uderzeniu kilem w pień drzewa w okolicach Nowej Zelandii powstało mikropoluzowanie mechanizmu uchylnego kila. Zbigniew Gutkowski dotarł do Urugwaju z nadzieją zlikwidowania awarii. Dla miejscowych specjalistów problem był jed96 096_97_05_11_V5O.indd 96 nak zbyt duży. Ponadto konstruktorzy tego rodzaju urządzeń ostrzegali, że nieumiejętna i zła naprawa jest zdecydowanie gorsza niż dalsza żegluga i pozostawienie mechanizmu zmieniającego kąty balastu w obecnym stanie. Trzeba było więc jedynie wyrównać i zaszpachlować obitą płetwę kila i ruszać do czwartego etapu z duszą na ramieniu! Perfekcyjny początek Przed startem do przedostatniego etapu regat Velux 5 Oceans był jeszcze czas na uroczyste rozdanie nagród za poprzedni etap. Przy tej okazji znowu wszystkim przypomniał się wspaniały finisz Gutka tuż przed metą w Punta del Este. Polski skiper otrzymał jeszcze nagrodę za fotograficzną dokumentację trzeciego etapu. Wszystkiemu przyglądał się obecny na uroczystości Christophe Auguin. Francuz dobrze wie, co to samotne żeglo- wanie. Dwukrotnie wygrywał te regaty jeszcze jako BOC Challenge, a raz triumfował w wyścigu Vendée Globe. Kiedy przyszedł wreszcie czas startu do czwartego etapu tego trudnego wyścigu, wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że czeka ich wielka taktyczna i nawigacyjna batalia, gdzie właściwe czytanie prognoz pogody będzie miało ogromne znaczenie. Rejs o długości 5700 Mm z Urugwaju do Charleston w USA Zbigniew Gutkowski rozpoczął wprost znakomicie. Polak znów pokazał regatową klasę. Przy pięknej żeglarskiej pogodzie w pełnym pędzie pierwszy minął linię startu. Tuż za nim był Brad Van Liew. Dalej Derek Hatfield i Chris Stanmore-Major. Mimo że Amerykanin wkrótce wyprzedził Polaka, to dobra taktyka dalej przynosiła rezultaty. Lider regat popełnił błąd i Gutek pierwszy minął kolejny znak Żagle | www.zagle.com.pl 4/8/11 10:29:17 AM