Incepcja poznania wszechświata
Transkrypt
Incepcja poznania wszechświata
Creatio Fantastica PL ISSN: 2300-2514 R. XII, 2016, nr 2 (53) Łukasz Kowalski Incepcja poznania wszechświata Łatwo być bogiem, choć miało swoje mankamenty, okazało się na tyle ciekawe, że bez chwili zawahania chwyciłem za jej kontynuację. Drugi tom Pól dawno zapomnianych bitew zapowiadał się na kolejną porcję solidnej klasycznej fantastyki naukowej, a obok tego gatunku po prostu nie mogę przejść obojętnie. Oczywiście ciekawość dalszych losów Święcickiego oraz majaczący w oddali konflikt z obcymi również miały w tym niemały udział. Długo oczekiwane spotkanie z wysoko rozwiniętą cywilizacją okazało się dla ludzkości mniej doniosłe, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Rasy, która pojawiła się w skolonizowanych przez ludzi układach planetarnych, zupełnie nie interesuje nawiązanie jakiegokolwiek kontaktu, a jedynie całkowita eksterminacja ludzkości. Podczas gdy admiralicja próbuje znaleźć sposób na zatrzymanie obcych, trwa ewakuacja zagrożonych układów. Jedną z takich akcji kieruje zrehabilitowany i przywrócony do służby kapitan Święcicki. Jednak priorytetem jego misji jest pozyskanie surowców potrzebnych do budowy nowych statków, przez co dla części kolonistów zdaje się nie być ratunku. Dowódca za punkt honoru wziął sobie zmienić ten stan rzeczy, nie łamiąc przy tym wcześniejszych rozkazów. Na wymyślenie i wprowadzenie w życie nowego planu ma ledwie kilkadziesiąt godzin. Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu główną oś fabuły poznajemy dopiero po dłuższym czasie. Zanim to nastąpi, czeka na nas prolog i część pierwsza, będące obszernym wprowadzeniem do realiów, w jakich przyjdzie żyć i działać głównym bohaterom. Ów zabieg jest jednak bardzo potrzebny, gdyż w Łatwo być bogiem próżno było szu- Recenzja książki: Robert J. Szmidt, Ucieczka z raju, Poznań: Rebis 2016 ISBN: 978-83-7818-847-6, ss. 400. 1 kać informacji o taktyce i uzbrojeniu floty, czy samych relacjach społecznych i politycznych Federacji. Dopiero tutaj otrzymujemy szerszą perspektywę oraz bardziej szcze-gółową wizję ludzkości połowy XXIV wieku. Pomimo stricte informacyjnego charakteru, pierwsza 1/3 powieści mocno wciąga i rozbudza apetyt na więcej. W przeciwieństwie do poprzedniego tomu, który wdawał się bardziej zbiorem opowiadań niż spójną powieścią, przejście do głównego wątku jest bardzo płynne. Zmagania Święcickiego są ściśle powiązane z wydarzeniami, jakie mają miejsce lata świetlne od celu jego misji, a ich wzajemny wpływ widoczny jest do samego końca. W trakcie lektury ulega również zmianie optyka, z jaką postrzega się część wątków z wcześniejszej odsłony cyklu – które zaczynają coraz mocniej się ze sobą zazębiać, czyniąc całość czymś więcej niż tylko zbiorem luźno ze sobą powiązanych opowiadań. Sama walka Święcickiego z czasem, przełożonymi oraz przepisami bardzo szybko przykuwa uwagę. Oprócz tego lektura wywołuje całą gamę uczuć, od rozbawienia, przez smutek, do satysfakcji. W zależności od etapu ewakuacji oraz kłód rzucanych kapitanowi pod nogi odczuwamy wszystko prawie na równi z nim. Zawdzięczamy to dość lekkiemu pióru, jakim charakteryzuje się autor, zarówno jeśli chodzi o plastyczność opisów wydarzeń, jak i wewnętrznych przeżyć poszczególnych postaci. Mieszane uczucia budzi za to sama budowa i prowadzenie fabuły. Pod wieloma względami książka nie zaskakuje zupełnie niczym. Przebieg głównych wątków jest łatwy do przewidzenia, a jedynym liczącym się pytaniem jest nie tyle „co się stanie”, tylko „jak”. Z drugiej strony owa prosta konstrukcja to tylko szkielet, który dał podstawę do stworzenia czegoś bardziej złożonego. Dodatkowe informacje, zakulisowe rozgrywki i wątki poboczne bezwzględnie wysuwają się na pierwszy plan. To one stanowią o prawdziwej sile Ucieczki z raju. Jest ich na tyle dużo, że niektóre, często dotyczące przeszłości Federacji, otrzymały swoje własne, dość obszerne, podrozdziały. W tle zmagań między obcymi a ludźmi rozgrywa się niby prostsza, zwyczajna gra między różnymi frakcjami, a jednak dużo mocniej przykuwająca uwagę. W ten czy inny sposób dowiadujemy się o różnego rodzaju grzeszkach poszczególnych graczy: korporacji, rządu (Rady), admiralicji. Otwierają one gigantyczne możliwości, jeśli chodzi o kierunek, w którym mogą podążyć kolejne tomy. Główną osią niekoniecznie musi być kosmiczny konflikt na gigantyczną skalę, a thriller szpiegowski o rozgrywkach wewnątrz Federacji. Byłby to o tyle ciekawy kierunek, że Robert J. Szmidt już w poprzednim tomie udowodnił, iż w tym gatunku czuje się jak ryba w wodzie. 2 Kolejną silą stroną książki jest kreacja świata. Im głębiej weń wnikamy, tym więcej szczegółów chcemy poznawać. Złożoność tego uniwersum zaskakuje na każdym kroku zarówno jeśli mowa o sferze technicznej, politycznej, jak i różnorodności samego wszechświata. Za każdym rogiem czają się nowe wizje i zaskakujące teorie dotyczące tego, co czeka na nas w przyszłości, w zimnej pustce kosmosu. Co ważniejsze, przedstawiane nam informacje podawane są w bardzo lekkostrawny sposób, bez zbędnych technicznych terminów czy sztucznie wysublimowanego i mądrze brzmiącego języka. Niestety świetna kreacja świata nie przekłada się na podobne przedstawianie bohaterów. W centralnym miejscu sceny stoi Henryan Święcicki i to na niego kierowana jest cała uwaga. Na szczęście kapitan jest osobą nad wyraz sympatyczną, o barwnym charakterze, dzięki czemu mała ilość informacji o innych postaciach zupełnie nie przeszkadza. Wszystkie stanowią mniejsze lub większe wsparcie, ale autor w większości przypadków nie poświęca im zbyt wiele uwagi. Nawet jeśli pojawiają się na dłużej, to przede wszystkim jako pomocnicy czy dostarczyciele potrzebnych głównemu bohaterowi informacji. Jedynym odstępstwem od tej zasady jest znany z poprzedniego tomu Rutta. Warto też zwrócić uwagę, że niektóre indywidua pojawiające się na dalszym planie również dają nadzieje na lepsze zbalansowanie tej sytuacji w przyszłości. Koniec końców Ucieczka z raju okazała się co najmniej solidną pozycją, która daje nadzieję na dużo więcej w kolejnych tomach. Przygody kapitana Święcickiego potrafią przykuć uwagę na dłuższy czas, a poznawanie świata, w którym przyszło mu żyć, daje wiele radości. Dla fanów fantastyki naukowej jest to lektura obowiązkowa. 3