Zobacz - I Liceum Ogólnokształcące w Chełmie

Transkrypt

Zobacz - I Liceum Ogólnokształcące w Chełmie
Gazeta Samorządu Uczniowskiego I LO
im. Stefana Czarnieckiego w Chełmie
XVII/05
Cooltura
www.1lo.chelm.pl
listopad/grudzień 2005
Najlepsze życzenia świąteczne
dla wszystkich Czarniecczyków,
naszych profesorów, koleżanek
i kolegów, czytelników Cooltury
składa redakcja
Pierwsze koty za płoty –
czyli próba matury za nami
Wprawdzie kasztany jeszcze nie kwitną, ale nasi starsi koledzy już mieli okazje poczuć atmosferę
matur. W ostatnim tygodniu bowiem we wszystkich polskich szkołach odbywały się próbne egzaminy
maturalne. Nie ominęły i naszego liceum. Wszyscy trzecioklasiści, zmierzyli się po raz pierwszy z tą
formą egzaminu.
Zapytaliśmy kilkoro zdających o przebieg,
temat, który wybrałam do pisania. Na prawdziwej
stopień trudności, sensowność przedsięwzięcia i
maturze już bym popłynęła. Dziś na szczęście to
oto co usłyszeliśmy od naszych rozmówców.
tylko próba, więc nie ma strachu. W maju tego
„Kto to widział maturę w grudniu? To na
błędu na pewno już nie powtórzę.”
prawdziwy sprawdzian zdecydowanie za wcześnie.
„Pierwsze śliwki robaczywki. Wszystko chyba
Jeszcze sporo materiału
pozostało do
źle napisałem. Skąd ja mam wiedzieć co poeta
zrealizowania, więc z tego punktu widzenia pora
myślał sobie kiedy bazgrolił jakieś wierszydło. Czy
tego egzaminu to nieporozumienie”
to w życiu najważniejsze. Ta cała matura bez sensu
„A mnie się wydaje, że prób nigdy za wiele, i
jest.”
nie ważne kiedy się odbywają. Moim zdaniem to
„A dla mnie najważniejsze było to, że mogłam
był
bardzo ważny sprawdzian naszych
się zapoznać z procedurami egzaminu. Czas
umiejętności, które będą podlegały kontroli na
trwania, przerwy, punktualne rozpoczęcie i
prawdziwej maturze”.
zakończenie, sposób podpisywania się na
„Trochę nudziłam się. Odniosłam wrażenie, że
arkuszach, to że nie wolno mieć telefonów,
czas trwania całego egzaminu jest za długi,
maskotek itd. itd. To niby są rzeczy drugorzędne
zwłaszcza kiedy pisało się najpierw pierwszy a
ale jak się okazuje tylko pozornie. Jednym z
potem drugi arkusz.”
pozoru błahym błędem można wszystko stracić i
„Stopień trudności? Trudno jednoznacznie
przekreślić całą trzyletnia pracę w liceum.”
ocenić. To oczywiście zależy od wiedzy każdego z
Na temat próbnej matury jest tyle opinii i ocen
nas. Dla mnie zadania arkusza podstawowego z
ilu maturzystów brało w niej udział. Jedno jest
języka polskiego były trudne, natomiast z
pewne. Na pewno te trzy dni nie były stracone.
angielskiego wręcz przeciwnie.”
Uczniowie zdobyli doświadczenia, które w maju
„Takie arkusze to my rozwiązujemy już od
okażą się bezcenne.
pierwszej klasy, więc to dla mnie ,nie nowość.
red.
Chociaż okazało się , że zapomniałam podkreślić
listopad/grudzień 2005
Cooltura
1
Samorząd Uczniowski
to druga władza w szkole
Dziennikarze wytwarzają wiele szumu medialnego wokół nowego rządu i prezydenta. Wobec tego
pomyśleliśmy, że my też możemy wyjść z podobną inicjatywą. A o kogo i co chodzi?
O nowego Przewodniczącego Samorządu Uczniowskiego Michała Wawryszuka oraz plany SU na
obecny rok szkolny.
W październiku odbyły się wybory do nowego Samorządu Uczniowskiego – gratulujemy wyboru na
stanowiska przewodniczącego.
M.W- Bardzo Dziękuję.
Jak współpracuje się z wybranym składem samorządu?
M.W- Współpraca z całym składem samorządu jak na razie układa się bezkonfliktowo. Jednak nie wszyscy
wybrani włączają się aktywnie w życie szkoły. Ogólnie samorząd działa sprawnie, bez większych
problemów.
Plan pracy na bieżący rok już powstał, ale czy uda się zrealizować wszystkie jego podpunkty?
M.W- Czy uda się zrealizować to ciężko powiedzieć. Będziemy się starać przeprowadzić wszystkie
zaplanowane działania. Jak na razie niczego pominęliśmy, a nawet wykraczamy ponad program. Na
przykład: nasz SU czynnie udziela się na świeżo powstałym Forum Samorządów Chełmskich.
Został ustalony harmonogram panoram poszczególnych klas, ale czy jest sposób aby uniknąć
ubiegłorocznych wpadek przy ich realizacji, w większości klas pierwszych?
M.W- Nie można mówić o błędach w realizacji panoram z jednej prostej
przyczyny – ich po prostu nie było. W zeszłym roku jedynie dwie klasy
zorganizowały panoramy. W tym roku jest trochę lepsza frekwencja. Pierwsze
klasy zachęcam do pokazania się w szkole, każda inicjatywa jest dobra.
Może jakieś rady dla pierwszaków?
M.W- To naprawdę nie wymaga zbyt dużo pracy lecz tylko trochę chęci. Mam nadzieję, że pierwsze klasy
pojawią się na korytarzach z ciekawymi pomysłami.
Nasza szkoła coraz aktywniej bierze udział w różnych akcjach charytatywnych. Czy pomoc Wielkiej
Orkiestrze Świątecznej Pomocy będzie najważniejszą z nich, czy mamy też inne szczytne cele?
M.W- Pomoc w organizacji WOŚP to nie jedyna akcja organizowana w naszej szkole. Zbieraliśmy słodycze
dla na Mikołajki dla Chełmskiego Domu Dziecka. W tej chwili odbywa się zbiórka rzeczy na akcję POMÓŻ
DZIECIOM PRZETRWAĆ ZIMĘ. W szkole działa także wolontariat pod opieką ks. Marcina Wójtowicza.
Jeżeli pojawią się jakieś nowe akcje charytatywne, a nasza szkoła będzie się mogła w nie włączyć, na pewno
to uczynimy.
Na miesiąc styczeń zapowiadany jest przegląd twórczości uczniowskiej. Mógłbyś przybliżyć co się pod tym
hasłem kryje?
M.W- Chodzi tu o Idola Czarniecczyków - jest to organizowany co roku przegląd twórczości artystycznej
uczniów naszej szkoły i uczniów ze szkół współpracujących. Cała impreza jest oparta na formie niegdyś
popularnego programu telewizyjnego, a także od niego wzięła swoją nazwę.
Dziękujemy za rozmowę
M.W- Również dziękuję.
Beata Król i Dominik Dziadosz II c
2
Cooltura
listopad/grudzień 2005
Co było pierwsze...dziennikarz czy gazeta?
7 grudnia w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stefana Czarnieckiego odbyła się sesja naukowa
pod hasłem „Historia prasy”.
Uczniowie klasy II „c” o rundzie, która wyłoniła dwie grupy testowi na predyspozycje do
profilu
medialnym,
pod najlepszą okazała się reprezentowana pracy redaktora oraz przejrzeć
kierownictwem pani Elżbiety przez klasę I „i”. Zwycięzcy oprócz wydawnictwa
szkolne
Pietrzykowskiej i pani Ewy ogromnej
satysfakcji
zostali przedstawiające życie szkoły.
Betiuk zorganizowali spotkanie nagrodzeni znaczkami z logo szkoły,
Na koniec spotkania cały
poświęcone szeroko pojętemu ufundowanymi przez „Stowarzyszenie zespół organizacyjny stanął do
dziennikarstwu. Wykład odbył Przyjaciół Czarnieckiego”. Wykład wspólnego zdjęcia, wraz
z
się w ramach tzw. „Panoramy oraz
część
konkursowa
były przybyłym
na
spotkanie
klas”
w
czasie,
której przeprowadzone z myślą o młodszych Karolem
Garbaczem,
poszczególne klasy z I LO mają kolegach „po fachu”, głównie po to, dziennikarzem
„Nowego
możliwość
zaprezentowania aby zachęcić ich do rozwijania swoich Tygodnia Chełmskiego”.
swoich zainteresowań.
zainteresowań
w
dziedzinie
–Zdecydowaliśmy się na tę
sesję, ponieważ profil naszej
klasy kładzie duży nacisk na
doskonalenie
warsztatu
dziennikarskiegomówi
Grzegorz Olifirowicz, gospodarz
klasy.
Organizatorzy przy pomocy
prezentacji
multimedialnych
opowiedzieli
o
początkach
piśmiennictwa,
przedstawili
abecadło sztuki redakcyjnej oraz
pomogli w sformułowaniu cech
prawidłowo
zbudowanej
informacji prasowej.
Po
teorii,
bez
której
niewątpliwie żaden dziennikarz
nie odniósłby sukcesu, odbył się
konkurs wiedzy o prasie. W
zmaganiach rywalizowały klasy
pierwsze z I LO o profilach dziennikarstwa.
Dominik Dziadosz II c
humanistycznych. Walka była
Po zakończeniu oficjalnej części
zacięta, jednak po pierwszej sesji uczestnicy mogli poddać się
Jak to z tą prasą było?
Wiadomo, że gazety są wszechobecne w dzisiejszym świecie, prasę uznaję się za czwartą władzę w
kraju. Ale jak długa i interesująca jest historia prasy na świecie? Jaka jest jej rola w życiu codziennym?
Jak trudna jest praca dziennikarza? Myślę, że wielu z nas się nad tym zastanawiało. Jako klasa o profilu
medialnym, postanowiliśmy zająć się tym zagadnieniem.
W
końcu
po
długich,
którą zorganizowaliśmy 7 i 8
spotkanie było wprawdzie
trwających ponad.... uznajmy, że grudnia, pod przewodnictwem pani adresowane do uczniów klas
długich
przygotowaniach prof. Elżbiety .Pietrzykowskiej oraz młodszych, ale i dla nas było
mogliśmy
zaprezentować pani prof. Ewy Betiuk. Gościem także pożyteczne. Zaproszony
odpowiedzi na te i inne pytania..
honorowym imprezy był nasz ekspert, gość udzielił nam, możliwe, że
O czym mowa? O
pan Karol Garbacz z redakcji Nowego w przyszłości
nowemu
sesji poświęconej historii prasy,
Tygodnia Chełmskiego. Choć nasze
pokoleniu dziennikarzy, wieli
cennych wskazówek.
listopad/grudzień 2005
Cooltura
3
Pierwszego dnia gościliśmy
klasy I naszej szkoły, natomiast
drugiego uczniów z chełmskich
szkół gimnazjalnych.
Na tą okazję przygotowaliśmy
prezentację multimedialną na
temat historiü prasy. Oprócz
wiadomości czysto teoretycznych
nasi goście mogli dowiedzieć się
czegoś o budowie artykułu,
informacji
prasowej.
Nie
zabrakło też wyjaśnień czym jest
lead, szpalta.
Uczestnicy
sesji
wykazali
zainteresowanie, a wielu z nich
robiło notatki. Ale nie bez
powodu. Przygotowywali się do
ostatniej części spotkania. Na
koniec
postanowiliśmy
sprawdzić wiedze reprezentacji
klas
pierwszych.
Został
przeprowadzony quiz, w którym
wzięły udział cztery zespoły.
Wszyscy wykazali się dobrą
pamięcią,
bez
problemu
odpowiadali na pytania. Walka
była wyrównana do końca.
Zwycięzców
–
klasę I
i
(prawniczo-językowa)
wyłonił
finał.
Zostali
uhonorowani
pamiątkowymi „medalami” z
wizerunkiem naszego patrona.
Impreza otrzymała pozytywne
opinie,
spotkała
się
z
zainteresowaniem
uczestników.
Czekamy na następny sprawdzian.
Beata Król II c
Wielkie kwestowanie
Już niedługo będziemy mieć ręce pełne roboty. I to nie tylko z powodu przygotowań do Wigilii
klasowych czy Sylwestra. Szkoła już po raz drugi wspomoże ogólnopolską akcję „Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy”.
Finał WOŚP jest całodzienną
zbiórką pieniędzy prowadzoną
przez
osoby
posiadające
"orkiestrowe" identyfikatory na
terenie całego kraju i nie tylko.
Na cel XIII Finału zebrano na
całym świecie 9 864 292,87
USD. 38 wolontariuszy naszego
sztabu, wśród których byli także
uczniowie gimnazjum, zebrało 9
stycznia 2005 roku do puszek
4127 PLN. Kwestujący pomimo
srogiej zimy wykazali się
wielkim zapałem do pracy i
entuzjazmem. Łączna kwota
zebrana przez nasz sztab
opiewała na ponad 7500 PLN.
W tym roku szkolnym
odbędzie się już XIV edycja tej
imprezy. Zebrane pieniądze
zostaną
przeznaczone
na
ratowanie
życia
dzieci
poszkodowanych w wypadkach,
w tym na naukę udzielania
pierwszej pomocy. WOŚP zagra
w Polsce 8 stycznia 2006 r.
Odpowiedzialność za działania
sztabu przyjęła na siebie pani
Teresa Kiwińska – opiekun SU.
Pieniądze dla poszkodowanych
będzie
mogło
zbierać
30
wolontariuszy naszego sztabu.
Opiekę nad nimi będą sprawowali
również
Anna
Popielewicz,
Lucyna
Jędruszczak,
Janusz
Krzywicki.
Mamy nadzieję, że uczestnicy
XIV Finału dołożą wszelkich
starań, by powtórzyć rezultat
ostatniego finału, a my wierzymy
że uda im się go nawet poprawić.
Beata Król Dominik Dziadosz II c
Dzień Papieski czyli koncert młodych talentów
23 października 2005, niedziela. Choć większość moich rówieśników zapewne odsypia kolejny ciężki tydzień,
ja wstaję dość wcześnie po to by na godzinę 10 zdążyć do CHDKu.
W jakim celu? Z okazji Dnia Papieskiego już po raz trzynasty odbywają się tam Międzynarodowe Spotkania z
Piosenką i Pieśnią Religijną.
Pamiętając atmosferę tej imprezy w ubiegłym roku spodziewałam się mile spędzonego czasu. I nie
rozczarowałam się. Można tam posłuchać scholii, solistów i zespołów wokalno-instrumentalnych z całej Polski
a także z zagranicy. Niektóre z nich są naprawdę interesujące i słucha się ich z przyjemnością i podziwem. Z
pewnością do tej grupy mogę zaliczyć zespół założony przez kolegów i koleżanki z naszej szkoły o nazwie
Boanerges. Wielokrotnie mogliśmy już ich oglądać na szkolnych akademiach i uroczystościach. Występują w
składzie: Katarzyna Czerniej (wokal), Barbara Derlak (klarnet,wokal), Anna Kuligowska (gitara basowa),
Bartłomiej Jasiocha (gitara, wokal), Michał Miszczuk (perkusja) i Michał Wilgocki (gitara). Tym razem
wykonali trzy utwory – „Nikt nie urodził się”, „Pieśń nad pieśniami” i „Hava nagila”, które zapewniły im
wygraną. Dla samych muzyków było to zaskoczenie a zdaniem Michała Wilgockiego o wiele lepiej zagrali
podczas ubiegłorocznego Dnia Papieskiego.
Istniejąca od dwóch lat grupa ma za sobą wiele znaczących i udanych występów. I choć członkowie zespołu
twierdzą, że ograniczą swoją działalność na rzecz nauki, można się po nich spodziewać wszystkiego. Tak jak
powstanie zespołu tak i większość ich pomysłów jest spontaniczna. Nie można więc być pewnym, który ze
swoich szalonych planów wcielą w życie, miejmy jednak nadzieję, że będą się wiązały z dobrą zabawą i
dalszymi sukcesami, których serdecznie im życzymy!
Paulina Tchurzewska
LOŻA NIEPOKORNYCH KOMENTATORÓW
?
!!!
Prawo szkoły prawem dżungli
Michał N: Matematyka jest do bani. Powinni zakazać jej nauczania, mat-fizy to masochiści…
Grzegorz O.: Raczej nie powinieneś tak mówić. Ściany mają uszy…
M.N: I co z tego? Mam prawo do swobodnego wyrażania swoich opinii.
G.O: Teoretycznie tak, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej.
M.N: Więc jak to jest z tym prawem? Czy ono jest, czy też go nie ma? Myślałem, że w demokratycznym
państwie mówić możesz co chcesz, a tylko robić musisz to, co ci każą.
G.O: Ale są pewne granice. Poza tym szkoła rządzi się własnymi prawami.
M.N: Czyli najlepiej trzymać język za zębami?
G.O: Tak to wygląda. Na swobodną rozmowę możesz pozwolić sobie tylko w gronie zaufanych przyjaciół.
M.N: Jak myślisz, dlaczego do tego doszło?
G.O: Nie mam pojęcia..
M.N: To ja ci powiem. Przyjrzyj się mojej pierwszej wypowiedzi.
G.O: No i…?
M.N: Czy wydaje ci się przynajmniej trochę kulturalna i poparta choćby jednym racjonalnym argumentem?
G.O: Raczej nie.
M.N: No właśnie, taką sytuację mamy dlatego, iż mało kto potrafi dziś wyrazić swoją krytyczną opinię w
grzeczny sposób, nie urażając przy tym nikogo.
G.O: Zgadzam się, ale chciałbym poruszyć inny temat. A mianowicie: czy uważasz, że prawa ucznia w szkole
są przestrzegane?
M.N: To my mamy jakieś prawa?
G.O: Otóż to. Trudno mówić o przestrzeganiu praw, gdy większość uczniów nawet ich nie zna.
M.N. Zauważyłem, że nauczyciele często podkreślają, że razem z prawami uczniów idą ich obowiązki.
G.O: Owszem, ale należy zadać sobie jedno, bardzo ważne pytanie: co jest ważniejsze? Czy ślepe
wykonywanie swoich obowiązków, czy też znajomość praw, korzystanie z nich, a także ich obrona w
razie konieczności.
M.N: Zależy z czyjego punktu widzenia. Dla nauczycieli oczywiście ważniejsze jest wykonywanie obowiązków
przez uczniów.
G.O: A dla uczniów ważniejsze jest przestrzeganie ich praw.
M.N: O tak, zapewne. Ale przejrzyj sobie kartę naszych praw. Takie pozycje jak: „Każdy uczeń ma prawo
uczęszczać na zajęcia lekcyjne”, czy też „Każdy uczeń ma prawo do nauki” nie budzą wielkiego
zainteresowania młodych tym dokumentem.
G.O: Myślę, że znajomość praw i tak nie na wiele się zda, bowiem każdy nauczyciel ustala swoje zasady, które
często nie są zbieżne z ogólnie przyjętymi.
M.N: Wniosek nasuwa się sam: szkoła nie jest do końca sprawiedliwą instytucją. A starcie na linii uczeń –
nauczyciel rzadko kiedy kończy się zwycięstwem tego pierwszego.
G.O: Tą jakże optymistyczną wizją proponuję zakończyć nasze rozważania. A ty uczniu pamiętaj o tym, by
wałczyć o swoje prawa, bowiem, nie zawsze musisz być na straconej pozycji.
listopad/grudzień 2005
Cooltura
5
A słyszeliście, moi drodzy, o edukacji teatralnej? Co, co, co? Nie? Jakim cudem?
Przecież została wdrożona w wasz program wychowawczy...?
Zakres rozszerzony
No cóż, na nasze barki to spadło – realizujemy (my, to znaczy II c), ową nieszczęsną edukację za was
wszystkich razem wziętych, w zakresie rozszerzonym – toteż w piątek, 7 października, byliśmy odjechani
do Lubl..., tfu, odjechaliśmy do Lublina, machając łapką Chełmowi i oczekując dreszczu przeżyć
artystycznych na X Lubelskich Konfrontacjach Teatralnych.
Było tak, jak było, w piątek
wieczorem mało kto pokwapił
się z nami jechać (oprócz
paczki z III...) – a teraz –
buuuuu! – żałujcie!
Surrealistyczne i awangardowe
„Derevo”,
artyści
–
dla
niewtajemniczonych w arkana
sztuki, w przeciwieństwie do
nas - z gatunku tych, co miast
pozwalać obrzucać się błotem,
wolą
obrzucić
czymś
publiczność (w tym wypadku
skończyło się na zeschłych
liściach, złożyliśmy rączki, Bozi
dzięki, a mnie ksiądz chyba
nareszcie wyrzuci z katechezy
za nadużywanie imienia Bożego
nadaremno). Abstrahując od
tego (i tym razem poważnie, wierzcie
mi), mimo mojej mylnej postawy,
osobiście
przyłożę
temu,
kto
spróbowałby rzucić w nich pomidorem
czy jajeczkiem. Inaczej na przykład z
„Makbetem” według „Biura Podróży”
(„Kim jest ten człowiek we krwi?”,
lub, jak kto woli, „w spalinach” –
Nobla dla Rafała Króla). Aktorzy, po
zmroku i w pięknej scenerii, bo pod
zamkiem (widowiskowe pochodnie,
spektakl
światła),
dali
wyraz
powszechnemu dziś mniemaniu, że
wszędzie można wtłoczyć terrorystów.
Jedno wielkie „pruuu...” (kto był, ten
słyszał) i „k... mać!” (cytując
Różewicza, oczywiście).
Moja samowola w postaci nieudolnej
próby zilustrowania tych oto wypocin
czy też wygryzienia z roboty
mistrza
fachu,
głównego
ilustratora i cynika, Joanny B.
(dobra, to wcale nie było po
znajomości), wbrew wszelkim
pozorom nie jest wyrazem
dezaprobaty
dla
występów
białorusko – niemieckich gości
(„Derevo”); to po prostu przejaw
mojego idiotyzmu i wisielczego
humoru, towarzyszącego mi przy
każdej okazji, zarówno w teatrze,
jak i w WC.
Pozdrawiam, wesołych świąt
życzę i do zobaczenia na „Masce
2006”!!!
Marta Bajkiewicz II c
Tysiąc w rozumie – tysiąc w kieszeni
Dnia 7.12.2005 roku odbył się finał szkolnego konkursu „Tysiąc w rozumie”. Wyłonieni drogą listopadowych
eliminacji uczniowie naszego liceum: Malwina Birus (kl.IIIj), Krzysztof Zagraba (kl.Ig), Paweł Magryta (kl.IIf)
oraz Mateusz Sławiński (kl.IIIg) zmierzyli się w walce o główną nagrodę – tysiąc złotych. Konkurs składał się z
testu pisemnego z języka angielskiego oraz trzech ustnych etapów. Zwyciężył Paweł Magryta.
Rozmowa z panią profesor Teresą Kiwińską, opiekunką SU i organizatorką konkursu „Tysiąc w rozumie”.
K.L. Pani profesor, jakie są główne założenia konkursu?
T.K. Głównym założeniem konkursu jest wypromowanie najzdolniejszego, najlepszego ucznia naszej szkoły,
który potrafi publicznie zaprezentować swoją wiedzę i umiejętności z zakresu przedmiotów humanistycznych i
ścisłych.
K.L. Od kiedy konkurs jest organizowany?
T.K. Pierwszy raz konkurs odbył się w 1997 roku, a jego organizatorką była ówczesna opiekunka SU, pani
Wiesława Mazurek. Od roku 2002 ja jestem odpowiedzialna wraz z SU za jego organizację.
K.L. Czy w porównaniu z ubiegłymi latami popularność konkursu rośnie, czy spada?
T.K. Konkurs cieszy się dużą popularnością wśród uczniów naszej szkoły. Każdego roku w eliminacjach
uczestniczy ok. 100 uczniów. Niestety w bieżącym roku w eliminacjach wzięło udział tylko 40 uczniów.
K.L. Czy konkurs obejmuje tylko naszą szkołę?
T.K. Dwukrotnie w roku szkolnym 2002/03 i 2003/04 zorganizowaliśmy miejski finał konkursu, w którym
uczestniczyli uczniowie chełmskich liceów. W każdym z nich zwycięzcą został uczeń naszej szkoły.
K.L. Czy według pani konkurs jest trudny i wymaga od ucznia ponadprogramowych umiejętności?
T.K. Pytania konkursowe układają nauczyciele naszej szkoły. Obejmują one zakres materiału I-III klasy liceum,
więc najzdolniejszym naszym uczniom nie powinny sprawiać trudności.
K.L. Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Lichtarska, kl.Ii
6
Cooltura
listopad/grudzień 2005
Rzecz na temat męskich spodni (bez uwag na temat zawartości)
czyli „Chełmsto(c?)k 2005”
Na wstępie przyznam, że wybierałam się na „Chełmstok”, „z biegu”, nie wiedząc, na co się porywam ani (tak,
nie rozdrabniaj się, wal prosto z mostu) o co w ogóle chodzi, toteż rozentuzjazmowany tłum chełmskich
gimnazjalistów (no dobra, nie tylko gimnazjalistów) przed wejściem do ChDK – u nieco zbił mnie z pantałyku (w
uszach brzmią mi przestrogi kogoś, kogo dane osobowe tym razem ochronię, a kto niezłomnie obstaje przy
stanowisku, że gimnazjalistów należy się bać i w miarę możliwości wystrzegać). Spytacie: co w takim razie
zwabiło mnie i mą towarzyszkę J. na rzeczoną imprezę? Otóż już wyjaśniam – była to chęć usłyszenia drogiej
nam obu Ali Gierczak (oraz drogiego – mi chyba bardziej, ze względu na „staroklasowe” wspomnienia – Sławka
Plizgi).
Nim się obejrzałam, wyżej wspomniany rozentuzjazmowany tłum poniósł mnie oraz J. w kierunku sali, gdzie
już po chwili siedziałyśmy, spoglądając na prowadzących, urobionych na podobieństwo prezenterów VIVY,
słuchając ich żartów na temat gestapowców i podziwiając młodszych i starszych chłopców (do wyboru do koloru)
w skórzanych lub (też podług woli) za dużych spodniach. I oczekując na pojawienie się Alicji i Sławka...
W tym roku miałam okazję pierwszy raz wziąć udział w tym festiwalu. Powiadają, że najtrudniejszy pierwszy
krok jednak nie było tak źle. Moim zdaniem Chełmstok jest jedynym w Chełmie przeglądem, gdzie swoją
niezależną muzykę mogą zaprezentować młodzi, kreatywni ludzie, którzy nie boją się zamanifestować swojego
indywidualnego sposobu na życie. Jedyną jego wadą jest to, że muzycy i publiczność podzieleni są na
zwolenników hip hopu lub cięższego brzmienia. Ja wystąpiłam z repertuarem jazzowym. Chwilami miałam
wrażenie, że znalazłam się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. Jednak mimo wszystko wyszłam
na scenę. Zaśpiewałam cudowną piosenkę, przy świetnym akompaniamencie, genialnego gitarzysty- Sławka
Plizgi. To było dla mnie najważniejsze.
Alicja Gierczak II „c”
„ Gitara płakała jak anioł, który właśnie odkrył dlaczego stał po niewłaściwej stronie.” Eh… rozmarzyłam się,
ale brutalny powrót z krainy puszystych, różowych obłoczków rychło zafundowali mi prowadzący,
zapowiadając kolejne występy. Czas płynął niczym rzeka Heraklita, a impreza powoli zmierzała w kierunku
drzwi z napisem „EXIT”. Po ponad dwóch godzinach spędzonych w niewielkiej odległości od głośnika czułam,
że moje procesy myślowe są odrobinę spowolnione (a czy ty również zmieniłeś opony mózgowe na zimowe??),
jednak mojej uwadze nie umknął fakt, że wygrali, całkiem zasłużenie zresztą, Totalnie Pomarańczowi.
Gratulujemy młodym Czarniecczykom- rewolucjonistom.
Przydałyby się na koniec jakieś budujące wnioski, prawda? Moim zdaniem fakt, że młodzież w taki
niekonwencjonalny sposób pragnie spędzić wolny czas, mówi sam za siebie. Widzę światełko w ewolucyjnym
tunelu, którym idzie ludzkość i wbrew pozorom nie jest to miotacz ognia. Nie wracajmy do prehistorii, czasu
skulonych sylwetek o owłosionych piersiach, niskich czołach i inteligencji publiczności teleturnieju, nie skazujmy
się na „zwarzywienie”.
Pozwolę sobie w imieniu moim i Marty podziękować organizatorom i uczestnikom za Chełmstok i uroczyście
ślubuję w przyszłym roku klaskać.
Joanna Białowicz II „c”
Śladami naszych wędrówek
Tradycją chyba pozostaną już coroczne wyjazdy integracyjne klas pierwszych w naszym liceum. W tym
roku pierwszoklasiści także mięli okazję zawrzeć znajomości oraz dobrą zabawą rozpocząć trzyletni okres
wspólnej nauki.
Klasa Ia integrowała się w Krasnobrodzie. Ich rówieśnicy z klasy Ib bawili się w Wereszczynie, natomiast
klasy Ii oraz Ih wybrały się na wspólną wycieczkę do Kazimierza Dolnego nad Wisłą. Uczniowie klasy Ic –
humanistycznej zrezygnowali z dłuższego wyjazdu na rzecz wyprawy do położonej nieopodal Chełma
miejscowości Żółtańce. Wyjazdy integracyjne mają duże znaczenie w nawiązywaniu przyjaźni w nowej grupie.
Moi rozmówcy zgodnie stwierdzili, że integracja jest potrzebna i chętnie jeszcze raz pojechaliby razem z klasą na
wycieczkę, gdyż to pozwala lepiej się poznać. Zastrzeżenia? Owszem, są – wycieczki powinny być
dłuższe.„Mogłam zaprzyjaźnić się z innymi i dużo zobaczyłam, chociaż wyjazd był męczący, a pogoda nam nie
sprzyjała.” – powiedziała uczennica kl. Ii. A wrażenia? „Pozytywne” – podsumowuje z uśmiechem ktoś inny.
Jedno jest pewne – po tych wyjazdach pozostaną nie tylko zdjęcia i notatki w klasowych kronikach. Pozostaną
wspomnienia i znajomości na całe życie.
Katarzyna Lichtarska, kl.Ii
listopad/grudzień 2005
Cooltura
7
Kącik Języka Łacińskiego i Kultury Antycznej (5)
Nowy odcinek „Kącika..” chciałbym rozpocząć od złożenia życzeń (troszkę spóźnionych;) w związku z
początkiem nowego roku szkolnego... Pewnie domyślacie się, że będą po łacinie.
wykonane były z różnych roślin np. w Olimpii z
Wątpię jednak, by ktokolwiek zgadł ile linijek
gałązek drzewa oliwnego, w Delfach z gałązek
mi to zajmie... Zatem: QFFFQS ! I to już koniec.
wawrzynu (czyli lauru) w Nemei zaś i na Istmie z
Skrót oznacza quod felix, faustum fortunatumque
liści dzikiego selera(!!!). Rzymianie także nie gardzili
sit <oby to było szczęśliwe, sprzyjające i pomyślne>
tą wysublimowaną skądinąd formą nagradzania. W
i jest używany bardzo często przy okazji otwarcia
armii rzymskiej stosowano wieńce jako odznaczenia
roku akademickiego.
dla żołnierzy np. dla tych którzy pierwsi wdarli się na
Przejdźmy do właściwego tematu tego wydania
mury miasta nieprzyjacielskiego (corona muralis„Kącika..”. Tym razem uwagę czytelnika
wykonana ze złota), za odznaczenie się w bitwie
zwrócę na wieńce. Każdemu (mam nadzieję:)
morskiej (corona navalis- także złota), za ocalenie
jednoznacznie kojarzą się one ze Starożytnością.
życia obywatelowi rzymskiemu (corona civica) i
Miały one wtedy niezwykle szerokie zastosowanie
inne. Zwycięski wódz odbywający triumf nakładał
w życiu publicznym i prywatnym. Wieniec czyli po
wieniec z liści laurowych (corona triumphalis);
grecku stephanos (albo corona w języku
Poza tym podczas uczt biesiadnicy często zdobili
łacińskim) posiadał wiele różnych odmian. Na
swoje głowy wieńcami z żywych kwiatów (o czym
przykład ten wykonany z gałązek i kwiatów
niezbicie dowodzi film Quo vadis).
nakładali na głowę kapłani i urzędnicy podczas
Takie, a nie inne formy nagradzania zasłużonych
sprawowania obrzędów religijnych, wieńczono nim
stawiają w bardzo chlubnym świetle Starożytnych. W
również posągi i zwierzęta ofiarne. W starożytnej
dobie postępu cywilizacyjnego i kulturowego nie
Grecji to właśnie wieniec stanowił nagrodę dla
potrafimy się zdobyć na podjęcie wysiłku z pobudek
zwycięzcy w igrzyskach i konkursach literackich
innych niż materialne. Przeliczając sukcesy
lub muzycznych oraz dla obywateli zasłużonych w
sportowców na pieniądze zapominamy , że wieki
służbie państwowej (dzisiaj sportowcy raczej wolą
temu wystarczającą zapłatą był skromny wieniec
samochody:) a politycy no cóż...). W zależności od
laurowy.
Adam Staruch II e
miasta, w którym odbywała się olimpiada wieńce
Gruźlik w zatłoczonym autobusie
Złota, polska jesień zdobyła się na ostatni desperacki zryw i na początku listopada przywitała nas naprawdę
słonecznie. Ten radosny dzionek postanowiłam spędzić w dość nietypowy sposób i w niecodziennej scenerii...
Na cmentarzu przy ulicy Lwowskiej czekały już na mnie koleżanki z TOnZ (laikom wyjaśniam, że nie jest to
skrót od nazwy jakiejś tajnej organizacji pozarządowej, TOnZ, to Towarzystwo Ochrony nad Zabytkami)-Olga
i Marta, z którymi dzielę smutki i radości związane z uczęszczaniem do klasy o profilu medialnym.
Postanowiłyśmy czynić naszą powinność i do puszek w kolorze nadziei zaczęłyśmy zbierać datki na szczytny
cel jakim jest konserwacja zabytkowych nagrobków.
Usytuowałam się przy pierwszym wejściu i usiłowałam przybrać wyraz twarzy przywodzący na myśl
zranioną łanię, ale obawiam się, że w moim wykonaniu wyglądało to jak klaun z natręctwami i maniakalną
depresją, niezrażona trwałam jednak na posterunku.
Podzwaniając to puszką, to zębami, co okazało się wyjątkowo trudnym sprawdzianem moich manualnych
zdolności, poczyniłam pewne spostrzeżenia, którymi na nieszczęście czytających ten tekst zamierzam się
podzielić.
„Może i jestem biedny emerytem, ale ile mogę, tyle dam”- słyszałam i sympatyczny, starszy pan wrzucał
garść monet do puszki. Ludzie młodzi obchodzili mnie szerokim łukiem, tak jakbym była siedliskiem czegoś
wyjątkowo cieknącego i niesamowicie zaraźliwego lub miała za chwilę poszczuć ich prątkami. Dlaczego? Co
było przyczyną minimalnego zainteresowania młodzieży akcją? Owszem, może i nie budzę społecznego
zaufania, ale nawet małe dzieci, które dostawały pieniądze od rodziców, nie uciekały na mój widok z płaczem i
urazem psychicznym wymagającym interwencji specjalisty!
Czyżby ochrona zabytków nie była celem na tyle ważnym, by poświęcić garść drobnych? Bo na dobrą
sprawę kogo dziś interesuje kupa kamulców, która obrasta mchem? Z proszku o różnym składzie chemicznym
powstałeś w proszek się obrócisz, et cetera. Nie moja sprawa, mam inne problemy, mogę się spóźnić na mój
ulubiony serial, mam słabą baterię w telefonie i cierpię, bo ułamał mi się paznokietek, aj, aj, aj ten ból istnienia.
8
Cooltura
listopad/grudzień 2005
Kiedy dobiegł kres mojej warty, udałam się wraz z Olgą, bo Marta zaginęła na polu walki, do bazy głównej,
by się odmeldować. Uwieńczenie naszej akcji było przyjemnie szeleszczące, a zawdzięczałyśmy je pewnej
kobiecie, która jak sama powiedziała od lat wspiera zbiórki, które mają na celu pielęgnowanie przeszłości,
byśmy mogli lepiej zrozumieć naszą skomplikowana teraźniejszość. Terry Pratchett powiedział „Wcale nie jest
lepiej dawać niż brać, ale moim zdaniem jest to mniej krępujące” uśmiechnęłam się więc promiennie do starszej
pani, podziękowałam gorąco i pomknęłam do domu, w którym już czekała na mnie ładowarka do telefonu.
Joanna Białowicz IIc
Pedagog szkolny zaprasza.
Masz problem- porozmawiaj o tym
Praca pedagoga szkolnego – z pozoru mało ważna – we współczesnym świecie staje się coraz bardziej
potrzebna. Według statystyk z roku na rok jesteśmy słabsi psychicznie i częściej korzystamy z pomocy
różnego rodzaju terapeutów. Przyczynia się do tego stres, jaki przeżywamy codziennie, a także ogrom
obowiązków.
W gabinecie naszej pani pedagog mgr Wiesławy Bielak, w widocznym miejscu na ścianie w wisi plakat z
hasłem: „Zapamiętaj! Wszystko, co tu zostało powiedziane pozostaje wyłącznie między nami!”. Rzeczywiście
jest to jedna z żelaznych zasad tej pracy. Wyjątkiem są problemy, których nie można rozwiązać bez pomocy
osób takich jak rodzice, wychowawca czy tez policja. Każdy uczeń ma prawo do poufnej rozmowy z
pedagogiem, jednak reakcje rówieśników częstokroć zniechęcają nas do tych, niekiedy niezbędnych, wizyt.
„Nigdy nie korzystałam z pomocy pedagoga. Nawet gdybym jej potrzebowała nie skorzystałabym z niej.
Przed gabinetem zawsze jest tłum ludzi. Wszyscy zauważyliby, że tam wchodzę, a to by mnie bardzo
krępowało” - mówi Ewelina.
„Kilka lat temu wdałem się w ostry konflikt z kolegą. Coraz częściej dochodziło między nami do bójek.
Postanowiłem poradzić się pedagoga szkolnego. Całą sprawę wspominam raczej niemiło, ale najważniejsze, że
się udało i problem mam już za sobą” – opowiada Tomek.
Pedagog czasami występuje jedynie w roli słuchacza, i to wystarcza, aby pomóc rozmówcy. Wyrzucenie z
siebie żalu, podzielenie się swoimi troskami z drugim człowiekiem już może przynieść ulgę. Nie wszyscy
jednak mają dość odwagi, by mówić o swoich problem w bezpośrednim kontakcie, bądź co bądź, obcą osobą.
„Pewnego dnia dostałam anonimowy list od jednego z uczniów. Napisał w nim o swoich rozmyślaniach na
temat sensu życia”. Takich i innych listów dostaję sporo – tłumaczy pani Wiesława Bielak.
Najczęstszymi problemami młodzieży, z którymi zwracają się uczniowie są konflikty z rówieśnikami i
rodzicami, trudności w nauce lub zwyczajne zwątpienie w sens życia. Lecz mają miejsce też sytuacje wprost
przeciwne, kiedy uczeń chce podzielić się z kimś swoimi radościami.
„Kilka lat temu zajęłam się pewną uczennicą - Magdą. Dziewczyna notorycznie opuszczała lekcje, była w
głębokiej depresji. Pewnego dnia zaginęła. Dzięki interwencji policji i zaangażowaniu wielu innych osób udało
się ją odnaleźć. Okazało się, ze przyczyną kłopotów Magdy był alkohol oraz przemoc w rodzinie"– opowiada
pani Wiesława.
Praca pedagoga niezaprzeczalnie należy do trudnych. Osoba wykonująca ten zawód musi posiadać
określone cechy osobowości takie jak: otwartość, życzliwość, wyrozumiałość i łatwość w nawiązywaniu
kontaktów. Powinien też wzbudzać zaufanie i umieć spełnić oczekiwania zarówno uczniów, rodziców jak i
nauczycieli. Jest to trudne zdanie, gdyż każda ze stron ma przecież inne wymagania i oczekiwania.
Pedagog dla lepszej efektywności swoich działań współpracuje z różnorodnymi instytucjami. Są to m.in.
Komenda Miejska Policji, Komitet Ochrony Praw Dziecka, Ośrodek Pomocy Rodzinie, Centrum Informacji i
Planowania Kariery Zawodowej, a nawet sąd. Niejednokrotnie współdziała również z psychologiem, czy
psychiatrą. I mimo to, iż każda z tych osób ma inne zadania i sposób pracy połączenie sił tych trzech instytucji
daje bardzo korzystne efekty.
Należy pamiętać o tym, że pedagog nie jest strażnikiem naszej wolności, lecz ma nam pomagać w
dokonywaniu słusznych wyborów. Nie ma złych ludzi, lecz nieprawidłowe zachowania, które pedagog może
zmienić, pod warunkiem, że damy mu na to szansę.
Edyta Łoza kl. I i
listopad/grudzień 2005
Cooltura
9
Szkolne Radio Węzeł - woła „ratunku !”
Już nie po raz pierwszy piszemy o naszych
kłopotach. Nie po to żeby biadolić i narzekać, ale
żeby trochę ponarzekać i pobiadolić. We wrześniu
ruszyliśmy do walki o środki na remont naszego
studia. Sami uzbieraliśmy pewną sumę podczas
zjazdu absolwentów sprzedając cegiełki. Jednak
koszty całego przedsięwzięcia są zbyt wysokie. A
miało być tak pięknie. Nowe wzmacniacze,
profesjonalny mikser, japońskie mikrofony, nowe
głośniki na korytarzach i w klasach, rewelacyjna
jakość dźwięku, komputerowe sterowanie systemem
itd. itd. a co mamy? To co mieliśmy, czyli … ach
szkoda gadać. Tylko zapału do pracy nam na razie
nie brakuje. Gramy jak się da i na czym się da.
Odtwarzacze domowe ratują sytuacje, ale już
niedługo to ratunkiem będzie TUBA. Wiecie co to
jest Tuba? Taka metalowa rura z ustnikiem i
rozszerzona z drugiej strony. Przystawiona do ust
lub głośnika wzmacnia głos.
A miało być tak pięknie. Nowe wzmacniacze,
profesjonalny mikser…
Jesienią roznieśliśmy kilkanaście pism z prośba
o finansowe wsparcie przebudowy naszego studia
do chełmskich firm i instytucji. Owszem pisma
przyjęli, nawet obiecali, że się …. ustosunkują do
naszych próśb. Mijają miesiące, a pomocy nie
widać. Jeszcze mamy nadzieję, że Rada Rodziców
naszej szkoły wyasygnuje na nasze przedsięwzięcie
jakąś kwotę, która przynajmniej pozwoli rozpocząć
nowelizację naszego radia. Nie ukrywamy, że
koszta całej inwestycji są niemałe. Ale cóż na razie
gramy jak się da i na czym się da. A miało być tak
pięknie. Nowe wzmacniacze, głośniki……
redakcja Szkolnego Radia „Węzeł”
I to by było na tyle…
Dziękujemy za uwagę i za to, że kupiliście nasza gazetkę. Następna ukaże się już w nowym semestrze i w
nowym roku 2006. Wszystkim czytelnikom jeszcze raz życzymy wesołych świąt Bożego Narodzenia i samych
sukcesów w nowym roku i nowym semestrze. Maturzystom połamania piór podczas egzaminów i
bezproblemowego dostania się na wymarzone kierunki studiów.
Acha. Poszukujemy fotografa dysponującego czasem, aparatem cyfrowym i chęcią współpracy z naszą
redakcją. Jak zauważyliście w tym numerze zamieściliśmy bardzo mało zdjęć i już zapewne domyślacie się
dlaczego.
Poszukujemy również redaktora sportowego, który zająłby się działalnością sportową Czarniecczyków, a jest
o czym pisać.
W stołówce szkolnej prawdopodobnie polepszyło się jedzonko. W basenie woda jest cały czas czyściutka i
ciepła. Drożdżówki w szkolnym sklepiku są coraz świeższe, a ksero za kratą potaniało do 15 groszy. Żyć nie
umierać ! Średnia ocen w semestrze pierwszym osiągnęła szczyt marzeń wychowawców i dyrekcji. W drugim
półroczu zniesione będą oceny niedostateczne i sprawdziany. Pani szatniarka będzie się do wszystkich
uśmiechać i wydawać ubrania bez karteczek. Będzie się można kąpać w fontannie. Czapla będzie miała młode
pisklęta, a na kasztanach będą rosły pomarańcze. Hej!
Redakcja:
Joanna Białowicz, Marta Bajkiewicz, Michał Nyszka, Grzegorz Olifirowicz,
Grzegorz Siudem, Adam Staruch, Dominik Dziadosz, Katarzyna Lichtarska,
Edyta Łoza.
Opiekunowie: Wojciech Derlak, Elżbieta Pietrzykowska.
10
Cooltura
listopad/grudzień 2005

Podobne dokumenty