Warszawskie impresje - Polish
Transkrypt
Warszawskie impresje - Polish
6501 Lansing Ave. Cleveland, OH 44105 216-883-2828 e-mail: [email protected] www.polishcenterofcleveland.org POLISH-AMERICAN October 2015, No. 10/158 Październik 2015, Nr 10/158 Agata Niemojewska Warszawskie impresje Zbliża się godzina jedenasta, kiedy przekraczamy bramę Parku Łazienkowskiego w drodze na warsztaty teatralne. Wokół słychać wielojęzykowy gwar. W Łazienkach jest już mnóstwo ludzi, którzy tego dnia przyszli na spacer po zacienionych alejkach, na niedzielny koncert fortepianowy przed pomnikiem Fryderyka Chopina, plenerowy muzyczny festiwal „Strefa Ciszy” lub odpoczynek od zgiełku panującego w stolicy. Młoda i energiczna animatorka czeka już na nas przed Pałacem na Wyspie i zaraz razem z innymi rodzinami udajemy się w kierunku Starej Oranżerii, gdzie odbędą się warsztaty. Po krótkim spacerze znajdujemy się na scenie odrestaurowanego Teatru Królewskiego zbudowanego dla ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego. Naszym zadaniem jest wcielić się w aktorki i aktorów z czasów stanisławowskich, a to wszystko w ramach akcji „Lato w Mieście”. Jak co roku, warszawskie teatry, muzea oraz pałace przygotowały atrakcyjną ofertę na wakacje, z której skorzystałam razem z moją siedmioletnią córką. Oprócz Łazienek, które dzięki środkom unijnym odzyskały dawny urok i są dla Warszawiaków powodem do dumy, byłyśmy także na lekcjach muzealnych w Zamku Królewskim, gdzie zwiedziłyśmy mroczne podziemia oraz skąpane w złocie królewskie komnaty. Miałyśmy doskonałą okazję, żeby porozmawiać o ostatnim królu polskim, przejść się tanecznym krokiem po Sali Balowej i podziwiać słynne obrazy Canaletta. Minionego lata ponownie odkrywałam Warszawę. Przyleciałam tu, żeby odwiedzić rodzinę, zobaczyć się z przyjaciółmi oraz umożliwić dzieciom zanurzenie się w polskiej kulturze. Chcę, żeby znały Polskę nie tylko z książek, filmów i nostalgicznych rozmów, ale przede wszystkim wiedziały jaka jest ona na co dzień. Z tego też względu nasz pobyt był naszpikowany licznymi wrażeniami, do których zaliczam rodzinny wypoczynek nad Bałtykiem, tradycyjne obchody Nocy Kupały nad Krutynią na Mazurach, cotygodniowe wyprawy po soczyste, świeże i sezonowe owoce na lokalny rynek z jego swojską atmosferą, oraz uczestnictwo mojej córki w artystycznych półkoloniach w podwarszawskiej miejscowości. Jak przystało na stolicę Warszawa nabrała w ostatnich latach dużo blasku. Dzięki inwestycjom w infrastrukturę, stała się miastem dynamicznym i przebojowym. Współczesna Warszawa to szklane drapacze chmur, szerokie ulice Forum - October 2015 - ze ścieżkami rowerowymi, nowe linie metra i minimalistyczne zadaszenia nad wejściami na stacje oraz kolejne odcinki autostrad, dzięki którym podróż po mieście i jego obrzeżach jest łatwiejsza. Nieodzowna gentryfikacja dotarła również nad Wisłę. Nie do poznania są dawne przemysłowe i zaniedbane okolice Żelaznej, Chłodnej, Towarowej oraz ronda Daszyńskiego. To właśnie tu wyburza się przedwojenne, często nawet XIX-wieczne kamienice, aby je zastąpić kolejnymi strzelającymi w górę biurowcami i apartamentowcami. Szkoda, że historia idzie w tym wypadku w zapomnienie i zamiast odrestaurowywać wyburzamy miejsca, które były kiedyś integralną częścią dawnej Warszawy. Nowoczesny, bezduszny wieżowiec nie będzie miał nic wspólnego z samą Warszawą, bo w końcu takich miejsc jest już pod dostatkiem w Berlinie, Londynie czy też w Chicago. Penetrując Warszawę próbowałam odtworzyć moje utarte trasy sprzed lat. Po dwumiesięcznym pobycie z satysfakcją stwierdziłam, że moje rodzinne miasto nadal jest mi bliskie. Bez problemu potrafię się w nim odnaleźć mimo, że odkąd je opuściłam minęło już prawie 15 lat. Chociaż jestem tu co najmniej raz w roku zaskakuje mnie ono ciągle czymś nowym. Na początku chłonę wszystkie zmiany, żeby po chwili znowu poczuć się u siebie, jak za dawnych lat. Z każdym kolejnym pobytem czuję się z tym miastem bardziej związana, a to dlatego, że umożliwia mi styl życia, do którego przywykłam mieszkając tu i ówdzie. Otwartość na nowinki docierające z bliska i daleka sprawia, że w Warszawie dużo się dzieje. Lato tutaj obfituje w różnorodne wydarzenia takie jak weekendowe targi śniadaniowe, coroczny bieg PASTy z okazji obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego, mecze i koncerty na Stadionie Narodowym oraz wieczorne spacery wzdłuż Wisły połączone z multimedialnym pokazem w parku fontann u stóp Starówki. Mieszkańcy Warszawy z łatwością adaptują się do zmian, są ciekawi nowych trendów, które bardzo szybko tu docierają, a czasami właśnie w tym mieście znajdują zagorzałych zwolenników. Tak jest na przykład z komunikacją rowerową, która zrobiła się w ostatnim czasie bardzo popularna. Na prawie 200 stacjach rozmieszczonych w różnych miejscach miasta do wypożyczenia jest 3,000 rowerów firmy Veturilo. W praktyce oznacza to, że wystarczy przejść się po centrum Warszawy, żeby po chwili trafić na stację z zaparkowanymi rowerami. Oprócz widocznych zmian zewnętrznych, które sprawiają, że Warszawa może być uznana za nowoczesną, jej mieszkańcom potrzeba jeszcze zmian wewnętrznych, światopoglądowych. Nowy styl życia Page 2 wyrażony dostępnością towarów i usług łatwo zaakceptować, ale jakże trudno zmienić wyrobione poglądy, nawyki czy mentalność. Mam nadzieję, że kolejnym krokiem w tych współczesnych zmianach będzie większa otwartość na ludzi pod różnym względem innych oraz zdrowsze relacje międzyludzkie. Bardzo brakowało mi w Polsce tego amerykańskiego i na pozór nic nieznaczącego „Hi, how are you?”. To zwrócenie uwagi na drugiego człowieka, zauważenie jego istnienia, sprawia, że czujemy się lepiej i pewniej w kontaktach międzyludzkich. Do Warszawy znowu wybieram się za rok. Ciekawe czym mnie zaskoczy...? Warsaw is cosmopolitan city of Poland’s future Visitors to Warsaw are astonished to learn that the “medieval” buildings ringing the Old Town Square are 20th-century reconstructions. (Cameron Hewitt, Rick Steves’ Europe) Section Sponsor By Rick Steves, Tribune Content Agency Warsaw, the capital of Poland, doesn’t appear at the top of many European travelers’ wish lists. But that’s just one reason you may want to visit. With evocative sights, an epic history, and low prices, Warsaw is a diamond in the rough. If you’re looking for Old World quaintness, head for Krakow. If you’re tickled by spires and domes, get to Prague. But if you want to experience a truly 21stcentury city, Warsaw’s your place. Huge, famous, and important, Warsaw is the country’s cosmopolitan business hub. Warsaw has good reason to be a city of the future: The past hasn’t been very kind. Since becoming Poland’s capital in 1596, Warsaw has seen wave after wave of foreign rulers and invasions — especially during the last hundred years. Forum - October 2015 - But in this horrific crucible, the enduring spirit of the Polish people was forged. As one proud resident told me, “Warsaw is ugly because its history is so beautiful.” The city’s darkest days came during the Nazi occupation of World War II. First, its Jewish residents were forced into a tiny ghetto. They rose up … and were slaughtered. Then, its Polish residents rose up … and were slaughtered. In retaliation, Hitler ordered the block-by-block destruction of the city. While the Nazis destroyed the city, the approaching Soviets sat across the river, watching and waiting. As the smoke cleared and the Nazis retreated, the Red Army marched in and claimed the pile of rubble that was once Warsaw. It would be another 45 years before the Soviets would leave and the Poles could freely govern their capital and their country. After the war they almost gave up on re-creating old Warsaw, but ultimately the Poles decided to rebuild, constructing a city of contrasts, with painstakingly restored medieval lanes, pedestrian-friendly parks, and sleek skyscrapers. Today’s Warsaw is safer, wealthier, and happier than ever (they even dodged the Great Recession). You’ll encounter stylishly dressed locals, sophisticated shopping boulevards, and thoughtful museums covering World War II, Jewish history, hometown composer Frederic Chopin, and Polish art. The city has two historic districts: the 13thcentury Old Town and the 15th-century New Town. Both are nearly complete 20th-century reconstructions, right down to the higgledy-piggledy charm of the colorful buildings. Just two generations after the war, it is amazing to see vacationing Germans and Russians stroll through the Old Town Square — joking, enjoying ice cream cones, and snapping photos. The countless restaurants in the historic district provide a good introduction to Polish cuisine — and the national drink, vodka. Many traditional dishes — herring, cold cuts, pickles, steak tartare — pair naturally with chilled vodka. I learned that Poles don’t sip their vodka. It’s bottoms up (that way it only stings once on the way down). For me, the pleasure of Warsaw is just connecting with its big-city people, who are as warm and charming as small-town folk. Poles love Americans — they think of us as big brothers and sisters from across the Atlantic. When the communist government gave the people a small shot at representative government in 1989, the “get out the vote” poster showed Gary Cooper from “High Noon” — holding not a gun, but a voting card. Page 3 Remnants of Warsaw’s earlier magnificence show up in the huge, idyllic Lazienki Park. It’s sprinkled with neoclassical buildings, peacocks, and young Poles in love. Poland’s very last king built the park in the 18th century for his summer residence and as a place for his citizens to relax. A monument to Chopin, Poland’s great Romantic composer and favorite son, graces the park’s rose garden. Even though Chopin left Warsaw for Paris, his final wish was to have his heart brought back to his native Poland. And so it was, after his death in 1849. It now lies buried in a pillar in Warsaw’s Holy Cross Church (the rest of him is interred at Paris’s Pere Lachaise Cemetery). Locals still proudly celebrate the composer’s music. On a recent visit, I attended an informal Chopin salon — an intimate evening of beautiful music, wine, and cheese hosted by my bed-and-breakfast. Joining a group gathered around a shiny grand piano, listening to young artists performing Chopin’s etudes, felt “very Warsaw.” Besides listening to Chopin, eating apples has become a patriotic act here. Reacting to international sanctions brought on by the conflict in Ukraine, Russia has halted fresh produce imports from the European Union — including Poland. Now Poland is awash in apples grown for export to Russia. Standing on Warsaw’s Old Town Square, knowing how the Red Army had watched from across the river as the Nazis leveled the city, it’s particularly poignant to see feisty Poles eating apples to irritate Putin. The resilience of Poland’s culture and the warmth of its people inspire me. Thankfully, these are good times in Poland, a nation with a rich past and an exciting future. MORE INFORMATION: warsawtour.pl. Edmonds-based Rick Steves (www.ricksteves.com) writes European travel guidebooks and hosts travel shows on public television and public radio. His column appears weekly on seattletimes.com/travel. Forum - October 2015 - Lech Brodnicki Byłem Uchodźcą... Mija ponad trzydzieści lat, gdy z rodziną stanąłem po drugiej stronie żelaznej kurtyny. Przez ten długi czas z uchodźców, emigrantów, uciekinierów politycznych lub jak kto woli ekonomicznych, przeobraziliśmy się w wygodnie żyjących obywateli wolnego świata. Nikt nie pojmie strachu przed nowym i nieznanym, jeśli sam nie stanie przed faktem, że nie rozumie języka otaczających go ludzi, że nie ma wystarczająco pieniędzy, by skryć swoją rodzinę przed złą pogodą, lub najzwyczajniej w świecie kupić chleb i odpocząć po ciężkiej podróży. Po wielu latach siedząc wygodnie w fotelu, oglądam na ekranie telewizora ludzi zmęczonych, zdesperowanych, trzymających w ramionach największy swój skarb płaczące, przerażone dzieci, które niczego nie rozumiejąc, jedynie łzami demonstrują swoją niechęć do nowego świata. Byłem w takiej samej sytuacji, także trzymałem w ramionach moją dwuletnią córeczkę płaczącą z bólu, gdyż w strachu i desperacji zbyt mocno ją do siebie tuliłem. Przed oczami miałem tłum napierających na bramę obozu Traiskirchen w Austrii. Na twarzach ludzi malował się niepokój i groza. Zalewała nas niepewność - czy w ogóle będą przyjmować? Gdzie się skryjemy, gdy zacznie padać deszcz? Jak poprosimy o pomoc, nie znając języka? Tysiące pytań pozbawionych odpowiedzi. Złowrogi szept przenoszony z ust do ust zastraszał informacją, że obóz jest przepełniony i nikogo dziś nie wpuszczą. Tłum się rozpadł, zbił w grupki, planując strategię wejścia. Niektórzy obmyślali możliwość przekupienia strażnika, królującego w dyżurce na bramie. Inni opowiadali mrożące krew w żyłach zdarzenia, które jakoby miały miejsce wcześniej, doprowadzając co wrażliwsze osoby do ataku histerii lub paniki. Tłum przez kilka godzin falował i pomrukiwał, a bramy obozu nikt nie otwierał. W końcu wyszedł strażnik i łamaną polszczyzną wykrzyknął: - Dawać pasport! W jednej chwili co silniejsi - przeważnie młodzi mężczyźni - torując sobie drogę łokciami, stanęli przed mundurowym z szerokim uśmiechem pokornego poddaństwa, wpychając w jego rękę plik paszportów. Pozostali, mniej sprytni, widząc wygrywających cwaniaków, napierali z desperacją na strażnika, rozpaczliwie krzycząc: - Panie kochany! Weźmie mój paszport. Proszę, bardzo proszę! - błagalnie jęcząc, wciskali Austriakowi dokumenty. Popychając go, ciągnęli za rękawy, ktoś bardziej przedsiębiorczy wetknął paszport z wkładką dolarową. Strażnik poczerwieniał, z odrazą i pogardą spojrzał na tłum skomlących, wijących się jak robactwo ludzi. Podniósł ponad głowę trzymane w ręku Page 4 dokumenty i cisnął nimi w powietrze, chwilę szybowały i spadły na bruk, pod nogi polskich bohaterów, politycznych uchodźców. Na oślep rzucili się w stronę rozrzuconych dokumentów i pełzając po ulicznym bruku, odszukiwali swoje paszporty i zielone papierki, które miały im otworzyć poza kolejnością bramy raju. Strażnik obrzucił pogardliwym spojrzeniem masy zdesperowanych, niepewnych jutra ludzi. Odwrócił się dumnie i majestatycznie wszedł do dyżurki, zatrzaskując wymownie za sobą drzwi. Proceder powtarzał się kilka razy z takim samym skutkiem. Poniżony i zrozpaczony tłum wymyślał przeróżne nowe triki przekupienia strażnika. Ktoś próbował tłumaczyć, że tu w Austrii, nie biorą tak jak u nas. Wyśmiali się z niego. Jakiś samozwaniec chciał zbierać pieniądze na łapówkę dla strażnika. Nikt mu nie ufał, odszedł rozczarowany. Z najgłębszą odrazą przyglądałem się niedorzecznym scenom, czując, że jestem zlany z tymi ludźmi w jedną masę. Nie miało znaczenia to, że myślałem inaczej, że buntowałem się przeciw bezsensownym wysiłkom oszalałego tłumu, byłem jednym z nich i takim samym jak oni - niczym więcej. Nienawidziłem siebie i poniżonych rodaków. Wyraźnie i boleśnie czułem swoją polskość, w tym momencie pragnąłem odciąć się od nich zaprzeczyć relacji z nimi... Nie potrafiłem powstrzymać gromadzącego się uczucia obrzydzenia do samego siebie i otaczających mnie ludzi. Usunąłem się na bezpieczny dystans, zawstydzony rodzącą się we mnie pogardą. Obserwowałem bezładną ludzką masę, którą jednocześnie kochałem i nienawidziłem. Minęło wiele lat, a ja wciąż stoję w tłumie pod bramą obozu. Tamte wydarzenia dzieją się dziś, tu i teraz. Ten sam ból, ci sami ludzie w kółko i bez przerwy robią te same głupie, podłe rzeczy, poniżają się i znieważają innych, jak zamknięci w kosmicznej pętli czasowej, z której nie ma możliwości wyjścia. Widzę ich i spotykam niemalże na wszystkich drogach swojej wędrówki, wciąż są tacy sami, jak tam, przed bramą obozu uchodźców w Traiskirchen. Kochają tylko siebie, a w swoim egoizmie i ślepocie nie potrafią współczuć takim samym jak oni, poniżonym bezbronnym i żebrzącym o litość, empatię... Spoglądam na ekran i czytam trzymane przez moich rodaków transparenty: „Nie chcemy Emigrantów”, „Nie Dla Uchodźców”... Ze zdumieniem przecieram oczy i stwierdzam, że znam twarze tych ludzi, to ci sami, za których wstydziłem się pod bramą obozu w Traiskirchen, to ci sami „polscy patrioci”, którzy wręczali łapówkę, błagając o przyjęcie... Forum - October 2015 - Elżbieta Ulanowska Jak sprzedać narzeczoną samemu sobie? Możemy się tego dowiedzieć podczas słuchania przedstawienia w Opera Circle wystawianego w październiku bieżącego roku. To właśnie w akcji „Sprzedanej narzeczonej” Bedricha Smetany, komiczne libretto opowiada historię pewnego fortelu dzięki, któremu zakochana para, pokonując wiele trudności, może się połączyć więzami małżeńskimi. Kompozytor wielokrotnie przerabiał swoje dzieło, aż dopracował je do perfekcji. Niechaj o znakomitości utworu świadczą liczne, światowe premiery, a doliczono się ich przed kilkoma laty aż tysiąc. Opera ma lekką fabułę, dużo śpiewu chóralnego i tańca, oczywiście z autentyczną czeską polką i szybkim tańcem furiantem. Ta muzyka uderza wdziękiem i porywa rozmachem, do tego ma dobrze zwartą konstrukcję, a zarazem wiele wyróżniających się lirycznych momentów. Wspaniale skomponowana uwertura grywana jest często jako niezależny symfoniczny utwór. Czeska „Sprzedana narzeczona”, podobnie jak polskie opery „Halka” czy „Straszny dwór” Stanisława Moniuszki, reprezentuje styl narodowy, pokazuje autentyczny folklor wiejski lub dworski w określonym czasie. Pomimo to, że utwór w pierwszej wersji ukazał się na scenie w 1866 roku to dopiero na dobre zagościł w pełni triumfu, w wersji trzyaktowej, po premierze w teatrze w Pradze w 1892 roku. Niestety tej prezentacji kompozytor nie doczekał, zmarł osiem lat wcześniej. Opera Circle przygotowała „Sprzedaną narzeczoną” z okazji stuletniej rocznicy chóru „Voices of Canton”. Zespół ten wystąpi w obydwóch przedstawieniach. W ponad dziesięcioosobowej grupie solistów znajdują się nowe głosy nieznane z poprzednich premier. Przygotowaniem wszystkich artystów śpiewaków zajął się Jacek Sobieski, a reżyserem spektaklu jest Dorota Sobieska. Muzykę realizować będzie Women’s Orchestra. Namawiam gorąco do obejrzenia tego przedstawienia pełnego komicznej treści oraz tańców i śpiewu. Page 5 Elżbieta Ulanowska How to sell a fiancée to yourself? This you can find out from a performance played at the Opera Circle this October. It’s the action of the comical libretto “The Bartered Bride” by Bedrich Smetana, the story of a stratagem, thanks to which, a couple in love who overcame many difficulties can be united in marriage. Many times the composer rewrote his work until he reached perfection. Numerous world premieres can confirm the excellence of this piece as a few years ago, “The Bartered Bride” reached one thousand performances. The opera has a light plot, a lot of choral singing and dancing, an authentic Czech polka and rapid furiant dance. The music strikes with charm and carries away with its flourish. It has a cohesive structure, and many distinctive lyrical moments at the same time. This magnificently composed overture is often played independently as a concert piece. Similarly, Polish operas of Stanislaw Moniuszko, like “Halka” or “Haunted Manor”, Czech “Bartered Bride” represents national style and shows authentic rural or courtly folklore at the particular period of time. In spite of the first edition being performed on stage in 1866, it appeared permanently and fully triumphant in the complete three-act version, in the 1892 Prague’s theater premiere. Unfortunately, Smetana did not live long enough to see it, as he died eight years earlier. The Opera Circle will stage “The Bartered Bride” in honor of the one hundredth anniversary of the “Voices of Canton” choir. The team will appear in both performances. In a group of more than ten soloists there are some new voices not known from the previous premieres. Jacek Sobieski will rehearse the singers and Dorota Sobieska will be the show director. Music will be provided by the Women’s Orchestra. I highly recommend seeing this opera; it’s full with comical essence, dancing and singing. Translated by: Justyna Smith Odbędą się dwie prezentacje utworu: W niedziele 18 października 2015 roku o godzinie 3 PM w The Timke High School Auditorium, 521 West Tucarawas Street, Canton. Bilety są do nabycia pod numerem 330452-4098 oraz również w niedzielę 25 października o godzinie 3 PM, w Bohemian National Hall, adres 4939 Broadway Avenue w Cleveland. Bilety można otrzymać dzwoniąc na numer 440-237-4114. Forum - October 2015 - Małgorzata Oleksy Kłamstwo w cenie Jak to jest z tym kłamstwem i prawdą? Niby tylko prawda jest w cenie i potrafi bronić się sama. Niektórzy wolą ją, nawet gdyby miała być bolesna. Mówi się, że prawda jest wolnością i oczyszczeniem. Odmienia się ją przez wszystkie przypadki, macha się jej sztandarem na barykadach życia. Prawda ma być wyzwoleniem i nośnikiem lepszych relacji między ludźmi. Tak przynajmniej głosi teoria. A jak jest w praktyce? Na biblijne pytanie Piłata: co to jest prawda, każdy ma własną odpowiedź. Ludzie mówią, że nie ma jednej prawdy. To wiele usprawiedliwia i daje pożywkę kłamstwu, bo ono bardzo umiejętnie potrafi przebierać się. Wystarczy trochę charakteryzacji i pseudo-prawdę można produkować na własny użytek. W świecie medialnego podglądania i błyskawicznego informowania jest to dziecinnie proste. No i dzieje się…. Ciekawe jest coraz to nowsze wykorzystywanie kłamstwa w robieniu biznesu. Klient już dawno przestał być panem; raczej staje się obiektem prześcigania się firm oraz instytucji w umiejętności oszukiwania i ubijania na tym zysku. Owszem, nie wymyślono tej praktyki dzisiaj, ale to dziś jest ona najskuteczniej udoskonalana. Kłamstwo, o ile przynosi sukces, jest w cenie i nikt tego zbyt dotkliwie nie piętnuje. Pomimo że prawda raz za razem i tak wypływa na wierzch, to amatorzy kłamstwa jeszcze bardziej głowią się nad tym, jak stworzyć oszustwo doskonałe. Przykłady wysypują się z medialnego rogu obfitości. Obecnej demokracji zdaje się patronować nowe hasło – dzień bez kłamstwa jest dniem straconym! Właśnie wpłynęła informacja o oszukiwaniu klientów przez dotąd cieszącą się nieposzlakowaną opinią firmę Volkswagen. Wymyślono tam sposób takiego manipulowania wynikiem pomiaru spalin, aby nie wydało się, że w obiegu krążą samochody zanieczyszczające środowisko ponad dopuszczalną normę. Każdy zapewne doświadczył sytuacji, gdy dzwoniła do niego jakaś firma z ofertą obniżki opłat za telefon, światło, gaz, itd… Po wyrażeniu zgody na taką propozycję niejednokrotnie okazywało się, że zostaliśmy nabici w przysłowiową butelkę, gdyż po niedługim czasie od obniżki rachunki raptownie szły w górę i nie było łatwo wyplątać się z pułapki. O kłamstwach polityków nie będę już wspominać, bo chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że ten gatunek ludzi z kłamstwem jest za pan brat. Skoro przykład idzie z góry, to i zwyczajni obywatele zainteresowani robieniem biznesu na bazie kłamstwa prześcigają się w pomysłach, które biją rekordy Page 6 powodzenia. Metoda na wnuczka, czyli naciąganie na pieniądze naiwnych starszych ludzi jest tu klasycznym przykładem. Pewnie niedługo będzie się analizować go na katedrach uniwersyteckich. Obok tego mnożą się jak grzyby po deszczu inni pomysłowi aferzyści sprzedający ubezpieczenia, wycieczki, mieszkania, itd. Tacy delikwenci zazwyczaj po zgarnięciu kasy znikają jak kamfora, beztrosko piją drinki na plażach świata, a oszukanym klientom pozostaje rwać włosy na głowie. Prawo rozkłada ręce, bo nie wie, jak skutecznie radzić sobie z tą obywatelską przedsiębiorczością, która przybrała, delikatnie mówiąc, niewłaściwy kierunek. A w Internecie? Tutaj takich domorosłych naciągaczy jest bez liku. Podszywają się pod różne znane instytucje i próbują ściągać opłaty ze swych ofiar. Często stosują metodę zastraszenia typu: Jeśli natychmiast nie zadzwonisz pod ten numer, aby uiścić wskazaną kwotę pieniężną, to wirus wkradnie się w twój komputer albo pod drzwiami staną jak jeden mąż przedstawiciele FBI i IRS. Znacie podobne sytuacje? Pewnie, że znacie! Kłamstwo specjalizuje się w wielu dziedzinach i sprytnie wykorzystuje wiedzę o meandrach ludzkiej psychiki. Poza tym nie boi się rzucać wyzwań nawet tym strefom, w których wydawać by się mogło, że prawda nie powinna czuć się zagrożona. Na poparcie spieszą bieżące informacje. Oto jesteśmy świadkami kolejnej próby zakłamywania historii. Polskę oskarża się o winę za wybuch II wojny światowej! Skądinąd widocznie nie bez powodu to właśnie w Rosji Radzieckiej pokutowało przekonanie, że kłamstwa powtarzane wiele razy stają się prawdą… Cóż nam pozostaje? Mieć się na baczności i równać szyki w obronie Prawdy, gdyż kłamstwo nie śpi. Forum - October 2015 - Page 7 Agata Wojno Małgorzata Oleksy New York New York is a labyrinth. Faces of many colors and scrambled languages, Like the tower of Babel, Like chaos giving birth to the Statue of Liberty I’m reading faces and their secrets, similar to mine. Words pour like advertisements from the stock exchange or newspaper. I catch them on the run. My thoughts stumble and perish in their paths. I understand, don’t understand, ask, get lost… Crowd’s shouting snatches me like a trophy. To find silence one looks inwards or in the clouds… In the museum’s photographs Emigrants’ eyes exude a bitter-sweet knowledge, That did not come from books. In the nooks and crannies lives an omnipresent longing. I have the same eyes. I’m not a stranger here. A street performer sings about the past and the present. A Central Park homeless foretells the future. Someone is selling from a display of bling and shadows. Everyone has their own price. In the Metro, a young black woman is learning to pray with a rosary. The scents of heaven and hell tease the nostrils. Homeless dog sleeps as if nothing is going on. For it all has already happened. Here, time is the best guide and a liar. Only the trash cans offer the purest truth. Wait, wait… Someone wants something from me. Fortunately, they just want money. I’m running from myself like from a deluge. My legs are killing me. Someone please give me wings. I reach the New York’s crying wall. It happened here on 9/11. I’m filled with an apocalyptic silence. Two wounds ripped out of city’s center, Now bleeding tears and the presence of the missing. Nothing here will be the same. Translated by: Julian Joseph Boryczewski PRZEBUDOWA! Całe lato, od maja do teraz, upłynęło mi w... tumanach kurzu! Nigdy nie sądziłam, że spotka mnie w życiu wątpliwa przyjemność doświadczania wymiany instalacji wodnej na ulicy, gdzie mieszkam. Koszmar! Absolutny koszmar... Czemu o tym piszę? Chyba, żeby się wyżalić, albo dać upust wielomiesięcznej frustracji, ale bogatej w refleksje i różne nieznane mi dotąd doświadczenia. Jak się okazuje przebudowa w życiu czasem się przydaje... Choćby po to, żeby wierzyć, że to proces, bolesny długi proces, który w efekcie zakończy się dobrze – w tym wypadku estetyczną, piękną (obiecują, że najładniejszą w mieście...?) ulicą, z nowym, równiutkim, błyszczącym czarniuteńkim asfaltem. A zaczęło się tak - najpierw miły list do mieszkańców obiecujący jak najmniej dokuczliwe doświadczenia w trakcie kucia, kopania, wydobywania zardzewiałych rur, piłowania, wiercenia, zasypywania dziur, po to by je za dni parę znów odsypywać! List obiecujący, że firma budowlana będzie jak to możliwe najbardziej ostrożna w swoich pracach, żeby tymże mieszkańcom jak najmniej uprzykrzyć życie. List przeczytałam i stwierdziłam z ulgą, że w końcu to Ameryka, miasto niekiepskie, podatki za wysokie, to na pewno będzie tak jak obiecują. I zaczęło się... Od maja do września kurz i ryk wszelakich maszyn w kolorze żółtym. Koparki, walce, ciężarówki, piły i co tam jeszcze możliwe w tego typu przebudowie, na ulicę się zjechało. Zamykałam oczy, udawałam, że nic nie widzę, że to nawet miłe rano nie słyszeć własnych myśli tylko ten oszałamiający hałas... Uśmiechałam się do panów serdecznie, prosząc ich jeszcze serdeczniej co jakiś czas, żeby się zlitowali nad nami wszystkimi i posypali to rozkopane „coś”, co było naszą ulicą, czymś, co powstrzyma tumany kurzu. Bo jest taka substancja, która się przylepia do piachu i zatrzymuje kurz i którą we wspomnianym wcześniej liście obiecywali używać i nie oszczędzać. Ileż ja się musiałam naprosić o tę posypkę nawierzchni! Którą oni dozowali jak puder na pączki w komunistycznym kryzysie! Miałam wrażenie, że moją nową formą spędzania wolnego czasu stały się rozmowy i uśmiechy do robotników, telefony do firmy z prośbą o jakieś rozsądne ogarnięcie tego wszechobecnego brudu, kolejne obietnice, że owszem, posypią i... nic. Mijały tygodnie z kurzem przysłaniającym cały świat i z nadzieją, że może spadnie deszcz i że zaraz skończą. Zaraz nie nadchodziło. Aż w końcu któregoś dnia, któryś pan się zdenerwował na Forum - October 2015 - nadwrażliwą mieszkankę ulicy i usłyszałam, że „to kosztuje i że oni tak sobie nie mogą posypywać”. Pozostało zatem cierpliwie czekać na efekt całego procesu. Mąż z wyrozumiałym uśmiechem... politowania uspokajał mnie raz po raz. Nie pomagało... Przyglądałam się zatem w milczeniu i udawanej akceptacji dalszym pracom na ulicy, a w zasadzie dziwiłam się jak można tak się „obijać”. Bo oni owszem, przyjeżdżali na ulicę ciężkim sprzętem jak czołgami, ale prace jakoś się nie posuwały. I może byłabym nadal cierpliwa, gdyby nie fakt, że panowie drogowcy każdego dnia spożywali swoje drugie śniadania na ulicy również. Niby nie powinno mnie to interesować i nie interesowałoby, gdyby przy okazji nie zaśmiecali szczątkami jedzenia ulicy już i tak dostatecznie sponiewieranej i gdyby nie zwykły, biedny „pech”, że mój pies podczas któregoś spaceru, pożarł jakieś szczątki jadła. Po czym dostał infekcji i wylądował u weterynarza. Nie muszę pewnie dodawać, że to silnie szarpnęło moje i tak już nadszarpnięte nerwy. Zaczęłam się zatem panom baczniej przyglądać... Przy czym, inni sąsiedzi zaczęli też narzekać. Pani jakiejś pies wpadł do dziury, której panowie nie zasłonili, innej sąsiadce okno w piwnicy firma budowlana wybiła jakąś rurą... I ciągle jeszcze wszyscy się pocieszaliśmy, że przecież zaraz to się skończy i będziemy mieli nową ulicę. Mijały tygodnie i już nawet miesiące. W kurzu. Efektu nie było widać. Firma jednego dnia przybywała, drugiego miała wolne, może kurzyli inną ulicę, w innym mieście?... Postanowiłam nie narzekać i czekać, aż nagle sąsiadka zadzwoniła ze łzami wręcz, mówiąc: „przeczytaj pismo, które nam przysłali, przecież powinni skończyć miesiąc temu, już nie mam siły a tu żadnego postępu nie widać!!!” Rzeczywiście... zapomniałam zupełnie o tym miłym piśmie informującym mieszkańców o terminach i etapach pracy. W tym momencie coś we mnie pękło i odezwała się wojownicza natura Matki – Polki; udałam się z wizytą do Urzędu Miasta. I teraz, Kochani, najcenniejszy morał z całej tej bolesnej i zakurzonej historii jest taki, że nasz głos się liczy! Jakaż ulga... W urzędzie, ku rozpaczy usłyszałam, że prace się przeciągnęły z powodów niezależnych od firmy, że nie mają kolejnej ekipy, która zajmie się następnymi etapami przebudowy, że zrobią wszystko, żeby znaleźć rozwiązanie i że obiecują, że do grudnia (o zgrozo!) raczej będziemy już mieli nową ulicę. I... siedziałam tam tak długo, zasypując kierownika i dyrektora takimi argumentami, aż sama nie wiedziałam skąd przychodzą mi do głowy. Wyszłam niepocieszona, bo zdawało się, że stanęło na niczym. Ale to, co najpiękniejsze i co pozwala wierzyć w siłę głosu obywatela, nastąpiło następnego dnia. W skrzynkach na listy, ja i mieszkańcy mojej ulicy znaleźli kolejne pismo z informacją o nowej firmie, która natychmiast rozpoczyna Page 8 kolejne etapy przebudowy, która będzie robić to i to w terminie takim a takim i która obiecuje uszanować spokój i oczekiwania mieszkańców i zapewnić możliwie największy komfort. Urząd Miasta i nowa firma remontowa dotrzymują póki co obietnicy. Jest dobrze. Nie ma kurzu! Prawie koniec widać. Prawie... robi różnicę i daje nadzieję, że jeszcze tydzień, może dwa i po bitwie zostanie tylko wspomnienie kurzu. Jeden głos, a jaka siła rażenia. Jestem z siebie dumna, a moje sąsiadki wdzięczne niewyobrażalnie. Przebudowa... tyle emocji kryje się w tym wyrazie! W słowniku ma on aż 70. synonimów i każdy wiąże się z procesem. Można mówiąc przebudowa, myśleć o udoskonalaniu, zmianie, innowacji, przeistoczeniu, przemianie wewnętrznej albo duchowej, metamorfozie, czyli inaczej przebudowie... życia. Najpierw wszystko stare musi runąć z hukiem, dużo przy tym „kurzu” i potem w bólu rodzi się nowe jutro. A najpiękniejsze, najbardziej wzruszające i optymistyczne jest to, że każdy z nas takie osobiste metamorfozy życia może przechodzić wciąż na nowo. Walczyć o siebie każdego dnia i zmieniać siebie na lepsze. Przebudowa mojej ulicy przekonała mne, że mam wpływ na to co robię a moje działanie ma wpływ na otaczającą mnie rzeczywistość. Drogi Czytelniku, Ciekawy jestem czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, co najbardziej lubisz w naszym pięknym kraju (USA)? Niedawno oglądałem program telewizyjny, w którym różne znane osoby wypowiadały się na ten temat. Myślę, że pytanie to jest wystarczająco ciekawe, abyśmy się nad nim chwilę zastanowili. Pierwsza osoba, spośród zaproszonych do programu gości stwierdziła, że najbardziej lubi Pierwszą Poprawkę do Konstytucji USA. Ta pierwsza poprawka zabrania między innymi tworzenia ustaw zagrażających swobodzie religijnej, ograniczających wolność słowa, naruszających wolność prasy, ingerujących w prawo do pokojowych zebrań. Pierwsza Poprawka do Konstytucji USA została zaadaptowana 15 grudnia 1791 roku jako jedna z poprawek będących częścią Karty Praw. Początkowo klauzule Karty Praw były interpretowane bardziej „wąsko” niż dzisiaj. Dopiero w XX i XXI wieku Sąd Najwyższy USA zaczął orzekać w wielu wypadkach prawomocną interpretację tych poprawek. Trzeba tu dodać, że wiele demokratycznych krajów ma podobne prawa, ale Stany Zjednoczone są jedną z nielicznych Forum - October 2015 - demokracji, gdzie prawa te są bezwzględnie przestrzegane, a kontrowersje są rozstrzygane przez Sąd Najwyższy. Inna osoba stwierdziła, że najbardziej podoba jej się fakt, że w Stanach istnieją takie miasta jak Las Vegas! Też byłem zdziwiony, jak to, dopóki nie powiedziała, o co jej chodzi. Otóż Las Vegas to miasto reprezentujące amerykański sen, gdzie można tanio mieszkać, gdzie ludzie zarabiają przyzwoicie, co jest wynikiem równowagi między silnymi związkami zawodowymi i stowarzyszeniami właścicieli. Jednym słowem, raj dla średniej klasy. Inna znana osoba powiedziała, że jest zachwycona ilością i dostępnością parków narodowych w USA. Park narodowy to park stworzony w celu konserwacji natury, to często rezerwat naturalnej, półnaturalnej lub rozwiniętej ziemi posiadanej przez państwo. Chodzi tu o ochronę dzikiej natury dla przyszłych pokoleń i o symbol państwowej dumy. Na przykład Park Narodowy Yellowstone został stworzony w 1872 roku przez rząd federalny USA jako park na rzecz i dla rozrywki szerokiej publiczności. Jest on ogólnie uznawany jako pierwszy i najstarszy park narodowy na świecie. Większość parków narodowych udostępnia wszystkim chętnym wypoczynek na świeżym powietrzu i możliwość biwakowania. Parki organizują także klasy mające na celu edukację szerokiej publiki o potrzebach ochrony przyrody. Jeszcze wiele różnych osób mówiło na wiele innych tematów, mnie jednak najbardziej podobała się wypowiedź pewnej znakomitości, która mówiła o bibliotekach publicznych w Stanach. Tak się złożyło, że moja mama była bibliotekarką, moja córka i zięć są bibliotekarzami, i że moja miłość do książek nie zna granic. Gdziekolwiek idę, moje oczy zawsze wypatrują książek, czy czasem nie powinny się znaleźć na moich półkach. Wracając jednak do bibliotek publicznych, według niektórych źródeł jest ich w Stanach ponad 119 tysięcy. Mógłbym tu napisać wiele o roli i znaczeniu bibliotek publicznych w życiu amerykańskiego społeczeństwa, i chyba kiedyś o tym napiszę. Każdy mieszkaniec USA ma bezpłatny dostęp do bibliotek, a co za tym idzie, dostęp do szerokich źródeł informacyjnych. Biblioteki służą także pomocą w różnych dziedzinach i pozwalają na bezpłatne dokształcanie zarówno młodych jak i starszych. Dodam jeszcze, że clevelandzka biblioteka publiczna (CPL) jest jedną z najlepszych w USA, i że ma największe na świecie zbiory materiałów związanych z grą w szachy. A teraz zapytam ciebie, drogi czytelniku: co się tobie najbardziej podoba w USA? A może podzieliłbyś się z nami swoimi myślami. Chętnie opublikujemy twoje zdanie w naszym Forum. Z szacunkiem, Józef Hart Page 9 Rodzinne wydarzenia w Cleveland i Okolicy Family Events in Cleveland and its Surroundings Cleveland Metroparks Zoo Cleveland Metroparks Zoo Halloween party „Boo at the Zoo” October 15-18 & 22-25, 5-9 PM clevelandmetroparks.com Impreza Halloweenowa „Boo at the Zoo” 15-18 & 22-25 października 17-21 PM clevelandmetroparks.com Cleveland Botanical Garden Impreza Hallowenowa „Boo-tanical Bash” 24 października 2015 cbgarden.org Quicken Loans Arena Cyrk Ringling Bros. and Barnum & Bailey „Cyrk Ekstremalny” 21-25 października 2015 theqarena.com Cleveland Orchestra Koncert rodzinny „Haloween Spooktacular” 25 października 2015, godz. 15 clevelandorchestra.com Playhouse Square Musical „Tajemniczy ogród” Do 31 października 2015 Cleveland Botanical Garden Halloween party “Boo-tanical Bash” October 24, 2015 cbgarden.org Quicken Loans Arena Ringling Bros. and Barnum & Bailey Circus “Circus Xtreme” Oct 21- Oct 25, 2015 theqarena.com Cleveland Orchestra Family concert “Haloween Spooktacular” October 25, 2015 at 3 PM clevelandorchestra.com Playhouse Square Musical “The Secret Garden” Through Oct 31, 2015 Przedstawienie „Air” 31 października i 1 listopada 2015 Performance “Air” Oct 31 & Nov 1, 2015 Zespół Lira Ensemble z Chicago „Polska muzyka, piosenka i taniec” 28 listopada 2015, godz 8 PM The Lira Ensemble of Chicago “Polish Music, Song and Dance” Nov 28, 2015 at 8 PM Musical „Czarnoksiężnik z krainy Oz” 1-6 grudnia 2015 playhousesquare.org Musical “The Wizard of Oz” Dec 1-6, 2015 playhousesquare.org Talespinner Children's Theatre Przedstawienie „Książe Iwan i Ognisty Ptak” 28 listopada – 20 grudnia 2015 talespinnerchildrenstheatre.org Talespinner Children's Theatre Performance “Prince Ivan & The Firebird” Nov 28 – Dec 20, 2015 talespinnerchildrenstheatre.org Cleveland Museum of Natural History Wystawa „Największe Dinozaury Świata” Do 3 stycznia 2016 cmnh.org Cleveland Museum of Art WSTĘP WOLNY Wystawa “Painting the Garden: Monet to Matisse” przygotowana we współpracy z Królewską Akademią Sztuk Pięknych w Londynie Do 5 stycznia 2016 clevelandart.org Holden Arboretum Spacer „Wśród koron drzew” holdenarb.org Cleveland Museum of Natural History “The World’s Largest Dinosaurs” exhibit Through Jan 3, 2016 cmnh.org Cleveland Museum of Art FREE “Painting the Garden: Monet to Matisse” exhibit prepared in collaboration with the Royal Academy of Arts in London Through Jan 5, 2016 clevelandart.org Holden Arboretum “March Canopy Walk” holdenarb.org Forum - October 2015 - Page 10 W Centrum i okolicach Środa, 14 października, 6 PM Rozpoczęcie wykładów Dr T. Markiewki Środa, 11 listopada, 7 PM Dzień Niepodległości - recepcja Sobota, 14 listopada, 5:30 PM Reverse Raffle Niedziela, 22 listopada, 12:30 PM Thanksgiving obiad w Centrum Poniedziałek, 14 grudnia, 7 PM Koncert zespołu Śląsk w kościele św. Stanisława Niedziela, 13 grudnia, 12:30 PM Wigilia w Centrum Wtorek, 23 lutego 2016, 7:30 PM Koncert Filharmonii Bałtyckiej w Akron Non-PACC Activities Niedziela, 13 września Festiwal filmów polskich w Cleveland Institute of Art - Wtorek, 25 października Cinematheque Sobota, 28 listopada, 7:30 PM Koncert zespołu Lira Ensemble "Polskie kolędy, pieśni i tańce" at Palace Theater Social and Cultural Events at the Center & Slavic Village Wednesday, Oct. 14, 6 PM Cinema Polska by Dr T. Markiewka Wednesday, Nov. 11, 7 PM Polish Independence Day Reception Saturday, Nov. 14, 5:30 PM Reverse Raffle Sunday, Nov. 22, 12:30 PM Thanksgiving dinner at Center Monday, Dec.14, 7 PM Slask Christmas Concert at St. Stanislaus Church Sunday, Dec 13, 12:30 PM Wigilia Tuesday, Feb. 23, 2016, 7:30 PM Baltic Philharmonic Orchestra, EJ Thomas Auditorium, Akron Non-PACC Activities Cleveland Institute of Art Cinematheque Polish Film Festival showing 18 films starting Sunday Sept.13 with ‘Wesele’ and ending Oct 25 with ‘Austeria’ Saturday, Nov 28, 7:30 PM Lira Ensemble at Palace Theater Serdecznie zapraszamy na Please join us for OBIADY SUNDAY LUNCHEONS do Sponsored by Polsko-Amerykańskiego Centrum Kultury The Polish-American 6501 Lansing Ave, Cleveland, OH Cultural Center (Na rogu E. 65 i Lansing Ave) tel.: 216 883-2828 W każdą niedzielę 11 AM - 1:30 PM Cena obiadu $12.00 dla dorosłych $6.00 dla dzieci szkolnych Obiady dostępne na wynos 6501 Lansing Ave, Cleveland, OH (Corner E. 65th St & Lansing Ave) tel: 216 883-2828 Every Sunday 11 AM - 1:30 PM $12.00 adults $6.00 school children Take-outs available Forum - October 2015 - Page 11 OUR SPONSORS Komorowski Funeral Home: 4105 East 71 St, tel. 216-341-1854 lub 2258 Professor St., tel. 216-771-1558 * Golubski Funeral Home: 6500 Fullerton Ave, tel. 216-341-0940 lub 5986 Ridge Rd., tel. 440-886-0200 (mówimy po polsku) * Sokolowski’s University Inn 1201 University Road, Cleveland, Ohio 44113, tel. 216-771-9236 Private parties, showers, weddings, business lunches, cafeteria services * Fowler Electric Co. – Eugene Trela, tel. 440-786-9777 * Krakow Deli – 5767 Ridge Rd Parma, OH 44129, tel. 440 292 0357 Polish Store with great assortment of Polish meats and imported goods * Health Merit Co. – Health Care System – Dr. Michał Klymiuk-Wieczerski, President, 3878 East 71 Street, Cleveland, tel. 216-341-1414 * The Original Mattress Factory – Ronald Trzcinski , tel. 216-661-3888 * Architectural Rendering – Kuba Wisniewski, tel. 440-582-2367 * Heights Drapery Co. – Alina Czernec, tel. 216-642-8744 * Opera Circle – Dorota i Jacek Sobieski, tel. 216-441-2822 * Polish Radio Program – Eugenia Stolarczyk – WERE 1490 AM, Sun. 9:00 – 10:00 AM WCPN – 90.3 FM, Sun. 9:00 – 10 PM * Polish Radio Program – “Memories of Poland”, Anna Klik i Monika Sochecki WCSB 89.3 FM, Sat. 12:30 – 2:00 PM * Evelyn & Jerry Jablonski Insurance Agency, Notary Public, TOEFL, translations, tutoring (all subjects, all levels); 5437 State Rd, Parma, OH and 14660 Alexander Rd, Walton Hills, OH tel. 440-317-0548 lub 440-317-0695 * Third Federal Savings and Loans Marc A. Stefanski, Chairman and CEO, tel. 216-429-5325 * Polish-American Cultural Center 6501 Lansing Avenue Cleveland, OH 44105 NONPROFIT ORG. U.S. Postage Paid Cleveland, OH Permit No. 165 POLISH STUDIES Announcing a new course! Cinema Polska Taught by Dr. Tomasz Markiewka, our 2015 CSU Visiting Polish Scholar and Kosciusko Fellow 8-Week Class || Beginning Wednesday, October 14, 6:00-9:00 pm Classes meet at the Polish American Cultural Center in Slavic Village This is a non-credit course that will meet weekly on Wednesdays for 8-weeks. (No class on Wednesday, Nov. 25) The course will explore contemporary Polish cinema with a different film shown each week. There will be an introduction to the film by Dr. Markiewka (and special guests) and discussion will follow after the film. This course is a wonderful complement to the series of Polish films currently being shown at the Cleveland Institute of Art Cinematheque. For further information about CSU Polish Registration Information Studies, contact Dr. Edward Horowitz, director, Cinema Polska Item: FA 15LAFA15lan301 at 216-687-4511 or [email protected]. Tomasz Markiewka 6:00 PM - 9:00 PM Polish American Cultural Center Sessions: 9 W Dates: 10/14/2015 - 12/9/2015 Continuing Education Programs Location: Polish American Cultural Center 216-875-9731 6501 Lansing Avenue Cleveland, OH 44105 [email protected] Fee: $125.00 F O R U M CLEVELAND , OH 44105 * 6501 LANSING AVENUE - Phone/fax 216 - 883 - 2828 E-mail: [email protected], Publisher: Polish-American Cultural Center. Agata Wojno - Editor in Chief (216-832-7638), Stanislaw Kwiatkowski - Editor in Chief Emeritus, Fr. Jerzy Kusy Associate Editor, Darek Wojno Managing Editor, Editorial Contributors: Eugeniusz Bak, Lech Brodnicki, Alexandra Hart, Joseph Hart, Sean Martin, Halina Mazurak, Malgorzata Oleksy, Ryszard Romaniuk, Elzbieta Ulanowski, Andrzej Stępień, Zofia Wisniewski.
Podobne dokumenty
Our President Joseph Fornal honored 6501 Lansing Ave. Cleveland, OH 44105 216‐883‐2828
Bardziej szczegółowo
Moje Cleveland – impresje My Cleveland - Impressions
remains (and is becoming ever more so) a country with a very homogenous culture where foreigners and minorities are often marginalized and mistrusted. In the U.S. society is described by the classi...
Bardziej szczegółowo