Warszawskie impresje - Polish

Transkrypt

Warszawskie impresje - Polish
6501 Lansing Ave.
Cleveland, OH 44105
216-883-2828
e-mail: [email protected]
www.polishcenterofcleveland.org
POLISH-AMERICAN
October 2015, No. 10/158
Październik 2015, Nr 10/158
Agata Niemojewska
Warszawskie impresje
Zbliża się godzina jedenasta, kiedy przekraczamy
bramę Parku Łazienkowskiego w drodze na warsztaty
teatralne. Wokół słychać wielojęzykowy gwar. W
Łazienkach jest już mnóstwo ludzi, którzy tego dnia
przyszli na spacer po zacienionych alejkach, na
niedzielny koncert fortepianowy przed pomnikiem
Fryderyka Chopina, plenerowy muzyczny festiwal
„Strefa Ciszy” lub odpoczynek od zgiełku panującego w
stolicy.
Młoda i energiczna animatorka czeka już na nas
przed Pałacem na Wyspie i zaraz razem z innymi
rodzinami udajemy się w kierunku Starej Oranżerii,
gdzie odbędą się warsztaty. Po krótkim spacerze
znajdujemy się na scenie odrestaurowanego Teatru
Królewskiego zbudowanego dla ostatniego króla Polski
Stanisława Augusta Poniatowskiego. Naszym zadaniem
jest wcielić się w aktorki i aktorów z czasów
stanisławowskich, a to wszystko w ramach akcji „Lato
w Mieście”. Jak co roku, warszawskie teatry, muzea
oraz pałace przygotowały atrakcyjną ofertę na wakacje,
z której skorzystałam razem z moją siedmioletnią córką.
Oprócz Łazienek, które dzięki środkom unijnym
odzyskały dawny urok i są dla Warszawiaków
powodem do dumy, byłyśmy także na lekcjach
muzealnych w Zamku Królewskim, gdzie
zwiedziłyśmy mroczne podziemia oraz skąpane w
złocie królewskie komnaty. Miałyśmy doskonałą
okazję, żeby porozmawiać o ostatnim królu polskim,
przejść się tanecznym krokiem po Sali Balowej i
podziwiać słynne obrazy Canaletta.
Minionego lata ponownie odkrywałam
Warszawę. Przyleciałam tu, żeby odwiedzić rodzinę,
zobaczyć się z przyjaciółmi oraz umożliwić dzieciom
zanurzenie się w polskiej kulturze. Chcę, żeby znały
Polskę nie tylko z książek, filmów i nostalgicznych
rozmów, ale przede wszystkim wiedziały jaka jest ona
na co dzień. Z tego też względu nasz pobyt był
naszpikowany licznymi wrażeniami, do których
zaliczam rodzinny wypoczynek nad Bałtykiem,
tradycyjne obchody Nocy Kupały nad Krutynią na
Mazurach, cotygodniowe wyprawy po soczyste,
świeże i sezonowe owoce na lokalny rynek z jego
swojską atmosferą, oraz uczestnictwo mojej córki w
artystycznych półkoloniach w podwarszawskiej
miejscowości. Jak przystało na stolicę Warszawa
nabrała w ostatnich latach dużo blasku. Dzięki
inwestycjom w infrastrukturę, stała się miastem
dynamicznym i przebojowym. Współczesna
Warszawa to szklane drapacze chmur, szerokie ulice
Forum
- October 2015 -
ze ścieżkami rowerowymi, nowe linie metra i
minimalistyczne zadaszenia nad wejściami na stacje
oraz kolejne odcinki autostrad, dzięki którym podróż
po mieście i jego obrzeżach jest łatwiejsza.
Nieodzowna gentryfikacja dotarła również nad
Wisłę. Nie do poznania są dawne przemysłowe i
zaniedbane okolice Żelaznej, Chłodnej, Towarowej
oraz ronda Daszyńskiego. To właśnie tu wyburza się
przedwojenne, często nawet XIX-wieczne kamienice,
aby je zastąpić kolejnymi strzelającymi w górę
biurowcami i apartamentowcami. Szkoda, że historia
idzie w tym wypadku w zapomnienie i zamiast
odrestaurowywać wyburzamy miejsca, które były
kiedyś
integralną częścią dawnej Warszawy.
Nowoczesny, bezduszny wieżowiec nie będzie miał
nic wspólnego z samą Warszawą, bo w końcu takich
miejsc jest już pod dostatkiem w Berlinie, Londynie
czy też w Chicago.
Penetrując Warszawę próbowałam odtworzyć
moje utarte trasy sprzed lat. Po dwumiesięcznym
pobycie z satysfakcją stwierdziłam, że moje rodzinne
miasto nadal jest mi bliskie. Bez problemu potrafię się
w nim odnaleźć mimo, że odkąd je opuściłam minęło
już prawie 15 lat. Chociaż jestem tu co najmniej raz w
roku zaskakuje mnie ono ciągle czymś nowym. Na
początku chłonę wszystkie zmiany, żeby po chwili
znowu poczuć się u siebie, jak za dawnych lat. Z
każdym kolejnym pobytem czuję się z tym miastem
bardziej związana, a to dlatego, że umożliwia mi styl
życia, do którego przywykłam mieszkając tu i ówdzie.
Otwartość na nowinki docierające z bliska i
daleka sprawia, że w Warszawie dużo się dzieje. Lato
tutaj obfituje w różnorodne wydarzenia takie jak
weekendowe targi śniadaniowe, coroczny bieg PASTy z okazji obchodów rocznicy Powstania
Warszawskiego, mecze i koncerty na Stadionie
Narodowym oraz wieczorne spacery wzdłuż Wisły
połączone z multimedialnym pokazem w parku
fontann u stóp Starówki.
Mieszkańcy Warszawy z łatwością adaptują się
do zmian, są ciekawi nowych trendów, które bardzo
szybko tu docierają, a czasami właśnie w tym mieście
znajdują zagorzałych zwolenników. Tak jest na
przykład z komunikacją rowerową, która zrobiła się w
ostatnim czasie bardzo popularna. Na prawie 200
stacjach rozmieszczonych w różnych miejscach miasta
do wypożyczenia jest 3,000 rowerów firmy Veturilo.
W praktyce oznacza to, że wystarczy przejść się po
centrum Warszawy, żeby po chwili trafić na stację z
zaparkowanymi rowerami.
Oprócz widocznych zmian zewnętrznych, które
sprawiają, że Warszawa może być uznana za
nowoczesną, jej mieszkańcom potrzeba jeszcze zmian
wewnętrznych, światopoglądowych. Nowy styl życia
Page 2
wyrażony dostępnością towarów i usług łatwo
zaakceptować, ale jakże trudno zmienić wyrobione
poglądy, nawyki czy mentalność. Mam nadzieję, że
kolejnym krokiem w tych współczesnych zmianach
będzie większa otwartość na ludzi pod różnym względem
innych oraz zdrowsze relacje międzyludzkie.
Bardzo brakowało mi w Polsce tego
amerykańskiego i na pozór nic nieznaczącego „Hi, how
are you?”. To zwrócenie uwagi na drugiego człowieka,
zauważenie jego istnienia, sprawia, że czujemy się lepiej
i pewniej w kontaktach międzyludzkich. Do Warszawy
znowu wybieram się za rok. Ciekawe czym mnie
zaskoczy...?
Warsaw is cosmopolitan city of Poland’s future
Visitors to Warsaw are astonished to learn that the “medieval”
buildings ringing the Old Town Square are 20th-century reconstructions. (Cameron Hewitt, Rick Steves’ Europe)
Section Sponsor
By Rick Steves, Tribune Content Agency
Warsaw, the capital of Poland, doesn’t appear at the
top of many European travelers’ wish lists. But that’s just
one reason you may want to visit. With evocative sights,
an epic history, and low prices, Warsaw is a diamond in
the rough.
If you’re looking for Old World quaintness, head for
Krakow. If you’re tickled by spires and domes, get to
Prague. But if you want to experience a truly 21stcentury city, Warsaw’s your place. Huge, famous, and
important, Warsaw is the country’s cosmopolitan business hub.
Warsaw has good reason to be a city of the future:
The past hasn’t been very kind. Since becoming Poland’s
capital in 1596, Warsaw has seen wave after wave of foreign rulers and invasions — especially during the last
hundred years.
Forum
- October 2015 -
But in this horrific crucible, the enduring spirit of
the Polish people was forged. As one proud resident
told me, “Warsaw is ugly because its history is so
beautiful.”
The city’s darkest days came during the Nazi
occupation of World War II. First, its Jewish residents
were forced into a tiny ghetto. They rose up … and
were slaughtered. Then, its Polish residents rose up …
and were slaughtered. In retaliation, Hitler ordered the
block-by-block destruction of the city.
While the Nazis destroyed the city, the approaching Soviets sat across the river, watching and waiting.
As the smoke cleared and the Nazis retreated, the Red
Army marched in and claimed the pile of rubble that
was once Warsaw. It would be another 45 years before the Soviets would leave and the Poles could
freely govern their capital and their country.
After the war they almost gave up on re-creating
old Warsaw, but ultimately the Poles decided to rebuild, constructing a city of contrasts, with painstakingly restored medieval lanes, pedestrian-friendly
parks, and sleek skyscrapers.
Today’s Warsaw is safer, wealthier, and happier
than ever (they even dodged the Great Recession).
You’ll encounter stylishly dressed locals, sophisticated shopping boulevards, and thoughtful museums
covering World War II, Jewish history, hometown
composer Frederic Chopin, and Polish art.
The city has two historic districts: the 13thcentury Old Town and the 15th-century New Town.
Both are nearly complete 20th-century reconstructions, right down to the higgledy-piggledy charm of
the colorful buildings. Just two generations after the
war, it is amazing to see vacationing Germans and
Russians stroll through the Old Town Square — joking, enjoying ice cream cones, and snapping photos.
The countless restaurants in the historic district
provide a good introduction to Polish cuisine — and
the national drink, vodka. Many traditional dishes —
herring, cold cuts, pickles, steak tartare — pair naturally with chilled vodka. I learned that Poles don’t sip
their vodka. It’s bottoms up (that way it only stings
once on the way down).
For me, the pleasure of Warsaw is just connecting with its big-city people, who are as warm and
charming as small-town folk. Poles love Americans
— they think of us as big brothers and sisters from
across the Atlantic. When the communist government
gave the people a small shot
at representative government in 1989, the “get
out the vote” poster showed Gary Cooper from “High
Noon” — holding not a gun, but a voting card.
Page 3
Remnants of Warsaw’s earlier magnificence show
up in the huge, idyllic Lazienki Park. It’s sprinkled with
neoclassical buildings, peacocks, and young Poles in
love. Poland’s very last king built the park in the 18th
century for his summer residence and as a place for his
citizens to relax.
A monument to Chopin, Poland’s great Romantic
composer and favorite son, graces the park’s rose garden. Even though Chopin left Warsaw for Paris, his final
wish was to have his heart brought back to his native
Poland. And so it was, after his death in 1849. It now lies
buried in a pillar in Warsaw’s Holy Cross Church (the
rest of him is interred at Paris’s Pere Lachaise Cemetery).
Locals still proudly celebrate the composer’s music.
On a recent visit, I attended an informal Chopin salon —
an intimate evening of beautiful music, wine, and cheese
hosted by my bed-and-breakfast. Joining a group gathered around a shiny grand piano, listening to young artists performing Chopin’s etudes, felt “very Warsaw.”
Besides listening to Chopin, eating apples has become a patriotic act here. Reacting to international sanctions brought on by the conflict in Ukraine, Russia has
halted fresh produce imports from the European Union
— including Poland. Now Poland is awash in apples
grown for export to Russia. Standing on Warsaw’s Old
Town Square, knowing how the Red Army had watched
from across the river as the Nazis leveled the city, it’s
particularly poignant to see feisty Poles eating apples to
irritate Putin.
The resilience of Poland’s culture and the warmth
of its people inspire me. Thankfully, these are good
times in Poland, a nation with a rich past and an exciting
future.
MORE INFORMATION: warsawtour.pl.
Edmonds-based Rick Steves (www.ricksteves.com)
writes European travel guidebooks and hosts travel
shows on public television and public radio. His column appears weekly on seattletimes.com/travel.
Forum
- October 2015 -
Lech Brodnicki
Byłem Uchodźcą...
Mija ponad trzydzieści lat, gdy z rodziną stanąłem po
drugiej stronie żelaznej kurtyny. Przez ten długi czas z
uchodźców, emigrantów, uciekinierów politycznych lub
jak kto woli ekonomicznych, przeobraziliśmy się w
wygodnie żyjących obywateli wolnego świata.
Nikt nie pojmie strachu przed nowym i nieznanym,
jeśli sam nie stanie przed faktem, że nie rozumie języka
otaczających go ludzi, że nie ma wystarczająco pieniędzy,
by skryć swoją rodzinę przed złą pogodą, lub
najzwyczajniej w świecie kupić chleb i odpocząć po
ciężkiej podróży.
Po wielu latach siedząc wygodnie w fotelu, oglądam
na ekranie telewizora ludzi zmęczonych, zdesperowanych,
trzymających w ramionach największy swój skarb płaczące, przerażone dzieci, które niczego nie rozumiejąc,
jedynie łzami demonstrują swoją niechęć do nowego
świata.
Byłem w takiej samej sytuacji, także trzymałem w
ramionach moją dwuletnią córeczkę płaczącą z bólu, gdyż
w strachu i desperacji zbyt mocno ją do siebie tuliłem.
Przed oczami miałem tłum napierających na bramę obozu
Traiskirchen w Austrii. Na twarzach ludzi malował się
niepokój i groza. Zalewała nas niepewność - czy w ogóle
będą przyjmować? Gdzie się skryjemy, gdy zacznie padać
deszcz? Jak poprosimy o pomoc, nie znając języka?
Tysiące pytań pozbawionych odpowiedzi.
Złowrogi szept przenoszony z ust do ust zastraszał
informacją, że obóz jest przepełniony i nikogo dziś nie
wpuszczą. Tłum się rozpadł, zbił w grupki, planując
strategię wejścia. Niektórzy obmyślali możliwość
przekupienia strażnika, królującego w dyżurce na bramie.
Inni opowiadali mrożące krew w żyłach zdarzenia, które
jakoby miały miejsce wcześniej, doprowadzając co
wrażliwsze osoby do ataku histerii lub paniki. Tłum przez
kilka godzin falował i pomrukiwał, a bramy obozu nikt nie
otwierał. W końcu wyszedł strażnik i łamaną polszczyzną
wykrzyknął: - Dawać pasport!
W jednej chwili co silniejsi - przeważnie młodzi
mężczyźni - torując sobie drogę łokciami, stanęli przed
mundurowym z szerokim uśmiechem pokornego
poddaństwa, wpychając w jego rękę plik paszportów.
Pozostali, mniej sprytni, widząc wygrywających
cwaniaków, napierali z desperacją na strażnika,
rozpaczliwie krzycząc: - Panie kochany! Weźmie mój
paszport. Proszę, bardzo proszę! - błagalnie jęcząc,
wciskali Austriakowi dokumenty. Popychając go, ciągnęli
za rękawy, ktoś bardziej przedsiębiorczy wetknął paszport
z wkładką dolarową. Strażnik poczerwieniał, z odrazą i
pogardą spojrzał na tłum skomlących, wijących się jak
robactwo ludzi. Podniósł ponad głowę trzymane w ręku
Page 4
dokumenty i cisnął nimi w powietrze, chwilę
szybowały i spadły na bruk, pod nogi polskich
bohaterów, politycznych uchodźców. Na oślep rzucili
się w stronę rozrzuconych dokumentów i pełzając po
ulicznym bruku, odszukiwali swoje paszporty i
zielone papierki, które miały im otworzyć poza
kolejnością bramy raju. Strażnik obrzucił
pogardliwym spojrzeniem masy zdesperowanych,
niepewnych jutra ludzi. Odwrócił się dumnie i
majestatycznie wszedł do dyżurki, zatrzaskując
wymownie za sobą drzwi.
Proceder powtarzał się kilka razy z takim samym
skutkiem. Poniżony i zrozpaczony tłum wymyślał
przeróżne nowe triki przekupienia strażnika. Ktoś
próbował tłumaczyć, że tu w Austrii, nie biorą tak jak
u nas. Wyśmiali się z niego. Jakiś samozwaniec chciał
zbierać pieniądze na łapówkę dla strażnika. Nikt mu
nie ufał, odszedł rozczarowany.
Z najgłębszą odrazą przyglądałem się
niedorzecznym scenom, czując, że jestem zlany z
tymi ludźmi w jedną masę. Nie miało znaczenia to, że
myślałem inaczej, że buntowałem się przeciw
bezsensownym wysiłkom oszalałego tłumu, byłem
jednym z nich i takim samym jak oni - niczym więcej.
Nienawidziłem siebie i poniżonych rodaków.
Wyraźnie i boleśnie czułem swoją polskość, w tym
momencie pragnąłem odciąć się od nich zaprzeczyć
relacji z nimi... Nie potrafiłem powstrzymać
gromadzącego się uczucia obrzydzenia do samego
siebie i otaczających mnie ludzi. Usunąłem się na
bezpieczny dystans, zawstydzony rodzącą się we mnie
pogardą. Obserwowałem bezładną ludzką masę, którą
jednocześnie kochałem i nienawidziłem.
Minęło wiele lat, a ja wciąż stoję w tłumie pod
bramą obozu. Tamte wydarzenia dzieją się dziś, tu i
teraz. Ten sam ból, ci sami ludzie w kółko i bez
przerwy robią te same głupie, podłe rzeczy, poniżają
się i znieważają innych, jak zamknięci w kosmicznej
pętli czasowej, z której nie ma możliwości wyjścia.
Widzę ich i spotykam niemalże na wszystkich
drogach swojej wędrówki, wciąż są tacy sami, jak
tam, przed bramą obozu uchodźców w Traiskirchen.
Kochają tylko siebie, a w swoim egoizmie i ślepocie
nie potrafią współczuć takim samym jak oni,
poniżonym bezbronnym i żebrzącym o litość,
empatię...
Spoglądam na ekran i czytam trzymane przez
moich rodaków transparenty: „Nie chcemy
Emigrantów”, „Nie Dla Uchodźców”... Ze
zdumieniem przecieram oczy i stwierdzam, że znam
twarze tych ludzi, to ci sami, za których wstydziłem
się pod bramą obozu w Traiskirchen, to ci sami
„polscy patrioci”, którzy wręczali łapówkę, błagając o
przyjęcie...
Forum
- October 2015 -
Elżbieta Ulanowska
Jak sprzedać narzeczoną
samemu sobie?
Możemy się tego dowiedzieć podczas słuchania
przedstawienia w Opera Circle wystawianego w
październiku bieżącego roku. To właśnie w akcji
„Sprzedanej
narzeczonej” Bedricha
Smetany,
komiczne libretto opowiada historię pewnego fortelu
dzięki, któremu zakochana para, pokonując wiele
trudności, może się połączyć więzami małżeńskimi.
Kompozytor wielokrotnie przerabiał swoje dzieło, aż
dopracował je do perfekcji. Niechaj o znakomitości
utworu świadczą liczne, światowe premiery, a
doliczono się ich przed kilkoma laty aż tysiąc. Opera
ma lekką fabułę, dużo śpiewu chóralnego i tańca,
oczywiście z autentyczną czeską polką i szybkim
tańcem furiantem. Ta muzyka uderza wdziękiem i
porywa rozmachem, do tego ma dobrze zwartą
konstrukcję, a zarazem wiele wyróżniających się
lirycznych momentów. Wspaniale skomponowana
uwertura grywana jest często jako niezależny
symfoniczny utwór. Czeska „Sprzedana narzeczona”,
podobnie jak polskie opery „Halka” czy „Straszny
dwór” Stanisława Moniuszki, reprezentuje styl
narodowy, pokazuje autentyczny folklor wiejski lub
dworski w określonym czasie.
Pomimo to, że utwór w pierwszej wersji ukazał
się na scenie w 1866 roku to dopiero na dobre
zagościł w pełni triumfu, w wersji trzyaktowej, po
premierze w teatrze w Pradze w 1892 roku. Niestety
tej prezentacji kompozytor nie doczekał, zmarł osiem
lat wcześniej.
Opera Circle przygotowała „Sprzedaną
narzeczoną” z okazji stuletniej rocznicy chóru
„Voices of Canton”. Zespół ten wystąpi w obydwóch
przedstawieniach. W ponad dziesięcioosobowej
grupie solistów znajdują się nowe głosy nieznane z
poprzednich premier. Przygotowaniem wszystkich
artystów śpiewaków zajął się Jacek Sobieski, a
reżyserem spektaklu jest Dorota Sobieska. Muzykę
realizować będzie Women’s Orchestra.
Namawiam gorąco do obejrzenia tego
przedstawienia pełnego komicznej treści oraz tańców i
śpiewu.
Page 5
Elżbieta Ulanowska
How to sell a fiancée to yourself?
This you can find out from a performance
played at the Opera Circle this October. It’s the
action of the comical libretto “The Bartered Bride”
by Bedrich Smetana, the story of a stratagem,
thanks to which, a couple in love who overcame
many difficulties can be united in marriage. Many
times the composer rewrote his work until he
reached perfection. Numerous world premieres can
confirm the excellence of this piece as a few years
ago, “The Bartered Bride” reached one thousand
performances. The opera has a light plot, a lot of
choral singing and dancing, an authentic Czech
polka and rapid furiant dance. The music strikes
with charm and carries away with its flourish. It
has a cohesive structure, and many distinctive lyrical moments at the same time. This magnificently
composed overture is often played independently
as a concert piece. Similarly, Polish operas of
Stanislaw Moniuszko, like “Halka” or “Haunted
Manor”, Czech “Bartered Bride” represents national style and shows authentic rural or courtly
folklore at the particular period of time.
In spite of the first edition being performed
on stage in 1866, it appeared permanently and fully
triumphant in the complete three-act version, in the
1892 Prague’s theater premiere. Unfortunately,
Smetana did not live long enough to see it, as he
died eight years earlier.
The Opera Circle will stage “The Bartered
Bride” in honor of the one hundredth anniversary
of the “Voices of Canton” choir. The team will
appear in both performances. In a group of more
than ten soloists there are some new voices not
known from the previous premieres. Jacek Sobieski will rehearse the singers and Dorota Sobieska
will be the show director. Music will be provided
by the Women’s Orchestra.
I highly recommend seeing this opera; it’s full
with comical essence, dancing and singing.
Translated by: Justyna Smith
Odbędą się dwie prezentacje utworu: W niedziele 18 października 2015 roku o godzinie 3 PM w The
Timke High School Auditorium, 521 West Tucarawas Street, Canton. Bilety są do nabycia pod numerem 330452-4098 oraz również w niedzielę 25 października o godzinie 3 PM, w Bohemian National Hall, adres 4939
Broadway Avenue w Cleveland. Bilety można otrzymać dzwoniąc na numer 440-237-4114.
Forum
- October 2015 -
Małgorzata Oleksy
Kłamstwo w cenie
Jak to jest z tym kłamstwem i prawdą? Niby tylko
prawda jest w cenie i potrafi bronić się sama. Niektórzy
wolą ją, nawet gdyby miała być bolesna. Mówi się, że
prawda jest wolnością i oczyszczeniem. Odmienia się ją
przez wszystkie przypadki, macha się jej sztandarem na
barykadach życia. Prawda ma być wyzwoleniem i
nośnikiem lepszych relacji między ludźmi.
Tak przynajmniej głosi teoria. A jak jest w praktyce?
Na biblijne pytanie Piłata: co to jest prawda, każdy ma
własną odpowiedź.
Ludzie mówią, że nie ma jednej prawdy. To wiele
usprawiedliwia i daje pożywkę kłamstwu, bo ono bardzo
umiejętnie potrafi przebierać się. Wystarczy trochę
charakteryzacji i pseudo-prawdę można produkować na
własny użytek. W świecie medialnego podglądania i
błyskawicznego informowania jest to dziecinnie proste.
No i dzieje się…. Ciekawe jest coraz to nowsze
wykorzystywanie kłamstwa w robieniu biznesu. Klient
już dawno przestał być panem; raczej staje się obiektem
prześcigania się firm oraz instytucji w umiejętności
oszukiwania i ubijania na tym zysku. Owszem, nie
wymyślono tej praktyki dzisiaj, ale to dziś jest ona
najskuteczniej udoskonalana. Kłamstwo, o ile przynosi
sukces, jest w cenie i nikt tego zbyt dotkliwie nie piętnuje.
Pomimo że prawda raz za razem i tak wypływa na
wierzch, to amatorzy kłamstwa jeszcze bardziej głowią się
nad tym, jak stworzyć oszustwo doskonałe.
Przykłady wysypują się z medialnego rogu obfitości.
Obecnej demokracji zdaje się patronować nowe hasło –
dzień bez kłamstwa jest dniem straconym! Właśnie
wpłynęła informacja o oszukiwaniu klientów przez dotąd
cieszącą się nieposzlakowaną opinią firmę Volkswagen.
Wymyślono tam sposób takiego manipulowania
wynikiem pomiaru spalin, aby nie wydało się, że w
obiegu krążą samochody zanieczyszczające środowisko
ponad dopuszczalną normę.
Każdy zapewne doświadczył sytuacji, gdy dzwoniła
do niego jakaś firma z ofertą obniżki opłat za telefon,
światło, gaz, itd… Po wyrażeniu zgody na taką
propozycję niejednokrotnie okazywało się, że zostaliśmy
nabici w przysłowiową butelkę, gdyż po niedługim czasie
od obniżki rachunki raptownie szły w górę i nie było
łatwo wyplątać się z pułapki.
O kłamstwach polityków nie będę już wspominać, bo
chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że ten gatunek
ludzi z kłamstwem jest za pan brat.
Skoro przykład idzie z góry, to i zwyczajni
obywatele zainteresowani robieniem biznesu na bazie
kłamstwa prześcigają się w pomysłach, które biją rekordy
Page 6
powodzenia. Metoda na wnuczka, czyli naciąganie na
pieniądze naiwnych starszych ludzi jest tu
klasycznym przykładem. Pewnie niedługo będzie się
analizować go na katedrach uniwersyteckich.
Obok tego mnożą się jak grzyby po deszczu inni
pomysłowi aferzyści sprzedający ubezpieczenia,
wycieczki, mieszkania, itd. Tacy delikwenci
zazwyczaj po zgarnięciu kasy znikają jak kamfora,
beztrosko piją drinki na plażach świata, a oszukanym
klientom pozostaje rwać włosy na głowie. Prawo
rozkłada ręce, bo nie wie, jak skutecznie radzić sobie
z tą obywatelską przedsiębiorczością, która przybrała,
delikatnie mówiąc, niewłaściwy kierunek.
A w Internecie? Tutaj takich domorosłych
naciągaczy jest bez liku. Podszywają się pod różne
znane instytucje i próbują ściągać opłaty ze swych
ofiar.
Często stosują metodę zastraszenia typu: Jeśli
natychmiast nie zadzwonisz pod ten numer, aby uiścić
wskazaną kwotę pieniężną, to wirus wkradnie się w
twój komputer albo pod drzwiami staną jak jeden
mąż przedstawiciele FBI i IRS. Znacie podobne
sytuacje? Pewnie, że znacie!
Kłamstwo specjalizuje się w wielu dziedzinach i
sprytnie wykorzystuje wiedzę o meandrach ludzkiej
psychiki. Poza tym nie boi się rzucać wyzwań nawet
tym strefom, w których wydawać by się mogło, że
prawda nie powinna czuć się zagrożona.
Na poparcie spieszą bieżące informacje. Oto
jesteśmy świadkami kolejnej próby zakłamywania
historii. Polskę oskarża się o winę za wybuch II
wojny światowej! Skądinąd widocznie nie bez
powodu to właśnie w Rosji Radzieckiej pokutowało
przekonanie, że kłamstwa powtarzane wiele razy
stają się prawdą…
Cóż nam pozostaje? Mieć się na baczności i
równać szyki w obronie Prawdy, gdyż kłamstwo nie
śpi.
Forum
- October 2015 -
Page 7
Agata Wojno
Małgorzata Oleksy
New York
New York is a labyrinth.
Faces of many colors and scrambled languages,
Like the tower of Babel,
Like chaos giving birth to the Statue of Liberty
I’m reading faces and their secrets, similar to mine.
Words pour like advertisements from the stock exchange
or newspaper.
I catch them on the run.
My thoughts stumble and perish in their paths.
I understand, don’t understand, ask, get lost…
Crowd’s shouting snatches me like a trophy.
To find silence one looks inwards or in the clouds…
In the museum’s photographs
Emigrants’ eyes exude a bitter-sweet knowledge,
That did not come from books.
In the nooks and crannies lives an omnipresent longing.
I have the same eyes. I’m not a stranger here.
A street performer sings about the past and the present.
A Central Park homeless foretells the future.
Someone is selling from a display of bling and shadows.
Everyone has their own price.
In the Metro, a young black woman is learning to pray
with a rosary.
The scents of heaven and hell tease the nostrils.
Homeless dog sleeps as if nothing is going on.
For it all has already happened.
Here, time is the best guide and a liar.
Only the trash cans offer the purest truth.
Wait, wait… Someone wants something from me.
Fortunately, they just want money.
I’m running from myself like from a deluge.
My legs are killing me.
Someone please give me wings.
I reach the New York’s crying wall.
It happened here on 9/11.
I’m filled with an apocalyptic silence.
Two wounds ripped out of city’s center,
Now bleeding tears and the presence of the missing.
Nothing here will be the same.
Translated by:
Julian Joseph Boryczewski
PRZEBUDOWA!
Całe lato, od maja do teraz, upłynęło mi w...
tumanach kurzu! Nigdy nie sądziłam, że spotka mnie
w życiu wątpliwa przyjemność doświadczania
wymiany instalacji wodnej na ulicy, gdzie mieszkam.
Koszmar! Absolutny koszmar... Czemu o tym piszę?
Chyba, żeby się wyżalić, albo dać upust
wielomiesięcznej frustracji, ale bogatej w refleksje i
różne nieznane mi dotąd doświadczenia. Jak się
okazuje przebudowa w życiu czasem się przydaje...
Choćby po to, żeby wierzyć, że to proces, bolesny
długi proces, który w efekcie zakończy się dobrze –
w tym wypadku estetyczną, piękną (obiecują, że
najładniejszą w mieście...?) ulicą, z nowym,
równiutkim, błyszczącym czarniuteńkim asfaltem.
A zaczęło się tak - najpierw miły list do
mieszkańców obiecujący jak najmniej dokuczliwe
doświadczenia w trakcie kucia, kopania,
wydobywania zardzewiałych rur, piłowania,
wiercenia, zasypywania dziur, po to by je za dni parę
znów odsypywać! List obiecujący, że firma
budowlana będzie jak to możliwe najbardziej
ostrożna w swoich pracach, żeby tymże mieszkańcom
jak najmniej uprzykrzyć życie. List przeczytałam i
stwierdziłam z ulgą, że w końcu to Ameryka, miasto
niekiepskie, podatki za wysokie, to na pewno będzie
tak jak obiecują. I zaczęło się... Od maja do września
kurz i ryk wszelakich maszyn w kolorze żółtym.
Koparki, walce, ciężarówki, piły i co tam jeszcze
możliwe w tego typu przebudowie, na ulicę się
zjechało. Zamykałam oczy, udawałam, że nic nie
widzę, że to nawet miłe rano nie słyszeć własnych
myśli tylko ten oszałamiający hałas... Uśmiechałam
się do panów serdecznie, prosząc ich jeszcze
serdeczniej co jakiś czas, żeby się zlitowali nad nami
wszystkimi i posypali to rozkopane „coś”, co było
naszą ulicą, czymś, co powstrzyma tumany kurzu. Bo
jest taka substancja, która się przylepia do piachu i
zatrzymuje kurz i którą we wspomnianym wcześniej
liście obiecywali używać i nie oszczędzać. Ileż ja się
musiałam naprosić o tę posypkę nawierzchni! Którą
oni dozowali jak puder na pączki w komunistycznym
kryzysie! Miałam wrażenie, że moją nową formą
spędzania wolnego czasu stały się rozmowy i
uśmiechy do robotników, telefony do firmy z prośbą
o jakieś rozsądne ogarnięcie tego wszechobecnego
brudu, kolejne obietnice, że owszem, posypią i... nic.
Mijały tygodnie z kurzem przysłaniającym cały świat
i z nadzieją, że może spadnie deszcz i że zaraz
skończą. Zaraz nie nadchodziło. Aż w końcu
któregoś dnia, któryś pan się zdenerwował na
Forum
- October 2015 -
nadwrażliwą mieszkankę ulicy i usłyszałam, że „to
kosztuje i że oni tak sobie nie mogą posypywać”.
Pozostało zatem cierpliwie czekać na efekt całego
procesu. Mąż z wyrozumiałym uśmiechem... politowania
uspokajał mnie raz po raz. Nie pomagało... Przyglądałam
się zatem w milczeniu i udawanej akceptacji dalszym
pracom na ulicy, a w zasadzie dziwiłam się jak można
tak się „obijać”. Bo oni owszem, przyjeżdżali na ulicę
ciężkim sprzętem jak czołgami, ale prace jakoś się nie
posuwały. I może byłabym nadal cierpliwa, gdyby nie
fakt, że panowie drogowcy każdego dnia spożywali
swoje drugie śniadania na ulicy również. Niby nie
powinno mnie to interesować i nie interesowałoby, gdyby
przy okazji nie zaśmiecali szczątkami jedzenia ulicy już i
tak dostatecznie sponiewieranej i gdyby nie zwykły,
biedny „pech”, że mój pies podczas któregoś spaceru,
pożarł jakieś szczątki jadła. Po czym dostał infekcji i
wylądował u weterynarza. Nie muszę pewnie dodawać,
że to silnie szarpnęło moje i tak już nadszarpnięte nerwy.
Zaczęłam się zatem panom baczniej przyglądać... Przy
czym, inni sąsiedzi zaczęli też narzekać. Pani jakiejś pies
wpadł do dziury, której panowie nie zasłonili, innej
sąsiadce okno w piwnicy firma budowlana wybiła jakąś
rurą... I ciągle jeszcze wszyscy się pocieszaliśmy, że
przecież zaraz to się skończy i będziemy mieli nową
ulicę. Mijały tygodnie i już nawet miesiące. W kurzu.
Efektu nie było widać. Firma jednego dnia przybywała,
drugiego miała wolne, może kurzyli inną ulicę, w innym
mieście?... Postanowiłam nie narzekać i czekać, aż nagle
sąsiadka zadzwoniła ze łzami wręcz, mówiąc: „przeczytaj
pismo, które nam przysłali, przecież powinni skończyć
miesiąc temu, już nie mam siły a tu żadnego postępu nie
widać!!!” Rzeczywiście... zapomniałam zupełnie o tym
miłym piśmie informującym mieszkańców o terminach i
etapach pracy. W tym momencie coś we mnie pękło i
odezwała się wojownicza natura Matki – Polki; udałam
się z wizytą do Urzędu Miasta.
I teraz, Kochani, najcenniejszy morał z całej tej
bolesnej i zakurzonej historii jest taki, że nasz głos się
liczy! Jakaż ulga... W urzędzie, ku rozpaczy usłyszałam,
że prace się przeciągnęły z powodów niezależnych od
firmy, że nie mają kolejnej ekipy, która zajmie się
następnymi etapami przebudowy, że zrobią wszystko,
żeby znaleźć rozwiązanie i że obiecują, że do grudnia (o
zgrozo!) raczej będziemy już mieli nową ulicę. I...
siedziałam tam tak długo, zasypując kierownika i
dyrektora takimi argumentami, aż sama nie wiedziałam
skąd przychodzą mi do głowy. Wyszłam niepocieszona,
bo zdawało się, że stanęło na niczym. Ale to, co
najpiękniejsze i co pozwala wierzyć w siłę głosu
obywatela, nastąpiło następnego dnia. W skrzynkach na
listy, ja i mieszkańcy mojej ulicy znaleźli kolejne pismo z
informacją o nowej firmie, która natychmiast rozpoczyna
Page 8
kolejne etapy przebudowy, która będzie robić to i to w
terminie takim a takim i która obiecuje uszanować
spokój i oczekiwania mieszkańców i zapewnić
możliwie największy komfort.
Urząd Miasta i nowa firma remontowa
dotrzymują póki co obietnicy. Jest dobrze. Nie ma
kurzu! Prawie koniec widać. Prawie... robi różnicę i
daje nadzieję, że jeszcze tydzień, może dwa i po
bitwie zostanie tylko wspomnienie kurzu.
Jeden głos, a jaka siła rażenia. Jestem z siebie
dumna, a moje sąsiadki wdzięczne niewyobrażalnie.
Przebudowa... tyle emocji kryje się w tym
wyrazie! W słowniku ma on aż 70. synonimów i
każdy wiąże się z procesem. Można mówiąc
przebudowa, myśleć o udoskonalaniu, zmianie,
innowacji, przeistoczeniu, przemianie wewnętrznej
albo duchowej, metamorfozie, czyli inaczej
przebudowie... życia. Najpierw wszystko stare musi
runąć z hukiem, dużo przy tym „kurzu” i potem w
bólu rodzi się nowe jutro. A najpiękniejsze,
najbardziej wzruszające i optymistyczne jest to, że
każdy z nas takie osobiste metamorfozy życia może
przechodzić wciąż na nowo. Walczyć o siebie
każdego dnia i zmieniać siebie na lepsze.
Przebudowa mojej ulicy przekonała mne, że
mam wpływ na to co robię a moje działanie ma
wpływ na otaczającą mnie rzeczywistość.
Drogi Czytelniku,
Ciekawy jestem czy kiedykolwiek
zastanawiałeś się nad tym, co najbardziej lubisz w
naszym pięknym kraju (USA)? Niedawno oglądałem
program telewizyjny, w którym różne znane osoby
wypowiadały się na ten temat. Myślę, że pytanie to
jest wystarczająco ciekawe, abyśmy się nad nim
chwilę zastanowili.
Pierwsza osoba, spośród zaproszonych do
programu gości stwierdziła, że najbardziej lubi
Pierwszą Poprawkę do Konstytucji USA. Ta pierwsza
poprawka zabrania między innymi tworzenia ustaw
zagrażających swobodzie religijnej, ograniczających
wolność słowa, naruszających wolność prasy,
ingerujących w prawo do pokojowych zebrań.
Pierwsza Poprawka do Konstytucji USA została
zaadaptowana 15 grudnia 1791 roku jako jedna z
poprawek będących częścią Karty Praw. Początkowo
klauzule Karty Praw były interpretowane bardziej
„wąsko” niż dzisiaj. Dopiero w XX i XXI wieku Sąd
Najwyższy USA zaczął orzekać w wielu wypadkach
prawomocną interpretację tych poprawek. Trzeba tu
dodać, że wiele demokratycznych krajów ma podobne
prawa, ale Stany Zjednoczone są jedną z nielicznych
Forum
- October 2015 -
demokracji, gdzie prawa te są bezwzględnie
przestrzegane, a kontrowersje są rozstrzygane przez Sąd
Najwyższy.
Inna osoba stwierdziła, że najbardziej podoba jej się
fakt, że w Stanach istnieją takie miasta jak Las Vegas!
Też byłem zdziwiony, jak to, dopóki nie powiedziała, o
co jej chodzi. Otóż Las Vegas to miasto reprezentujące
amerykański sen, gdzie można tanio mieszkać, gdzie
ludzie zarabiają przyzwoicie, co jest wynikiem
równowagi między silnymi związkami zawodowymi i
stowarzyszeniami właścicieli. Jednym słowem, raj dla
średniej klasy.
Inna znana osoba powiedziała, że jest
zachwycona ilością i dostępnością parków narodowych w
USA. Park narodowy to park stworzony w celu
konserwacji natury, to często rezerwat naturalnej, półnaturalnej lub rozwiniętej ziemi posiadanej przez
państwo. Chodzi tu o ochronę dzikiej natury dla
przyszłych pokoleń i o symbol państwowej dumy. Na
przykład Park Narodowy Yellowstone został stworzony
w 1872 roku przez rząd federalny USA jako park na
rzecz i dla rozrywki szerokiej publiczności. Jest on
ogólnie uznawany jako pierwszy i najstarszy park
narodowy na świecie. Większość parków narodowych
udostępnia wszystkim chętnym wypoczynek na świeżym
powietrzu i możliwość biwakowania. Parki organizują
także klasy mające na celu edukację szerokiej publiki o
potrzebach ochrony przyrody.
Jeszcze wiele różnych osób mówiło na wiele
innych tematów, mnie jednak najbardziej podobała się
wypowiedź pewnej znakomitości, która mówiła o
bibliotekach publicznych w Stanach. Tak się złożyło, że
moja mama była bibliotekarką, moja córka i zięć są
bibliotekarzami, i że moja miłość do książek nie zna
granic. Gdziekolwiek idę, moje oczy zawsze wypatrują
książek, czy czasem nie powinny się znaleźć na moich
półkach. Wracając jednak do bibliotek publicznych,
według niektórych źródeł jest ich w Stanach ponad 119
tysięcy. Mógłbym tu napisać wiele o roli i znaczeniu
bibliotek publicznych w życiu amerykańskiego
społeczeństwa, i chyba kiedyś o tym napiszę. Każdy
mieszkaniec USA ma bezpłatny dostęp do bibliotek, a co
za tym idzie, dostęp do szerokich źródeł informacyjnych.
Biblioteki służą także pomocą w różnych dziedzinach i
pozwalają na bezpłatne dokształcanie zarówno młodych
jak i starszych. Dodam jeszcze, że clevelandzka
biblioteka publiczna (CPL) jest jedną z najlepszych w
USA, i że ma największe na świecie zbiory materiałów
związanych z grą w szachy.
A teraz zapytam ciebie, drogi czytelniku: co się
tobie najbardziej podoba w USA? A może podzieliłbyś
się z nami swoimi myślami. Chętnie opublikujemy twoje
zdanie w naszym Forum.
Z szacunkiem,
Józef Hart
Page 9
Rodzinne wydarzenia
w Cleveland i Okolicy
Family Events in
Cleveland
and its Surroundings
Cleveland Metroparks Zoo
Cleveland Metroparks Zoo
Halloween party
„Boo at the Zoo”
October 15-18 & 22-25, 5-9 PM
clevelandmetroparks.com
Impreza Halloweenowa
„Boo at the Zoo”
15-18 & 22-25 października
17-21 PM
clevelandmetroparks.com
Cleveland Botanical Garden
Impreza Hallowenowa „Boo-tanical
Bash”
24 października 2015
cbgarden.org
Quicken Loans Arena
Cyrk Ringling Bros. and Barnum &
Bailey „Cyrk Ekstremalny”
21-25 października 2015
theqarena.com
Cleveland Orchestra
Koncert rodzinny „Haloween
Spooktacular”
25 października 2015, godz. 15
clevelandorchestra.com
Playhouse Square
Musical „Tajemniczy ogród”
Do 31 października 2015
Cleveland Botanical Garden
Halloween party “Boo-tanical
Bash”
October 24, 2015
cbgarden.org
Quicken Loans Arena
Ringling Bros. and Barnum &
Bailey Circus
“Circus Xtreme”
Oct 21- Oct 25, 2015
theqarena.com
Cleveland Orchestra
Family concert “Haloween
Spooktacular”
October 25, 2015 at 3 PM
clevelandorchestra.com
Playhouse Square
Musical “The Secret Garden”
Through Oct 31, 2015
Przedstawienie „Air”
31 października i 1 listopada 2015
Performance “Air”
Oct 31 & Nov 1, 2015
Zespół Lira Ensemble z Chicago
„Polska muzyka, piosenka i taniec”
28 listopada 2015, godz 8 PM
The Lira Ensemble of Chicago
“Polish Music, Song and
Dance”
Nov 28, 2015 at 8 PM
Musical „Czarnoksiężnik
z krainy Oz”
1-6 grudnia 2015
playhousesquare.org
Musical “The Wizard of Oz”
Dec 1-6, 2015
playhousesquare.org
Talespinner Children's Theatre
Przedstawienie „Książe Iwan i
Ognisty Ptak”
28 listopada – 20 grudnia 2015
talespinnerchildrenstheatre.org
Talespinner Children's
Theatre
Performance “Prince Ivan &
The Firebird”
Nov 28 – Dec 20, 2015
talespinnerchildrenstheatre.org
Cleveland Museum of Natural
History
Wystawa „Największe Dinozaury
Świata”
Do 3 stycznia 2016
cmnh.org
Cleveland Museum of Art
WSTĘP WOLNY Wystawa
“Painting the Garden: Monet to
Matisse” przygotowana we
współpracy z Królewską Akademią
Sztuk Pięknych w Londynie
Do 5 stycznia 2016
clevelandart.org
Holden Arboretum
Spacer „Wśród koron drzew”
holdenarb.org
Cleveland Museum of Natural
History
“The World’s Largest
Dinosaurs” exhibit
Through Jan 3, 2016
cmnh.org
Cleveland Museum of Art
FREE “Painting the Garden:
Monet to Matisse” exhibit
prepared in collaboration with
the Royal Academy of Arts
in London
Through Jan 5, 2016
clevelandart.org
Holden Arboretum
“March Canopy Walk”
holdenarb.org
Forum
- October 2015 -
Page 10
W Centrum i okolicach
Środa, 14 października, 6 PM
Rozpoczęcie wykładów Dr T. Markiewki
Środa, 11 listopada, 7 PM
Dzień Niepodległości - recepcja
Sobota, 14 listopada, 5:30 PM
Reverse Raffle
Niedziela, 22 listopada, 12:30 PM Thanksgiving obiad w Centrum
Poniedziałek, 14 grudnia, 7 PM
Koncert zespołu Śląsk w kościele św. Stanisława
Niedziela, 13 grudnia, 12:30 PM Wigilia w Centrum
Wtorek, 23 lutego 2016, 7:30 PM Koncert Filharmonii Bałtyckiej w Akron
Non-PACC Activities
Niedziela, 13 września
Festiwal filmów polskich w Cleveland Institute of Art
- Wtorek, 25 października
Cinematheque
Sobota, 28 listopada, 7:30 PM
Koncert zespołu Lira Ensemble "Polskie kolędy, pieśni i
tańce" at Palace Theater
Social and Cultural Events at the Center & Slavic Village
Wednesday, Oct. 14, 6 PM
Cinema Polska by Dr T. Markiewka
Wednesday, Nov. 11, 7 PM
Polish Independence Day Reception
Saturday, Nov. 14, 5:30 PM
Reverse Raffle
Sunday, Nov. 22, 12:30 PM
Thanksgiving dinner at Center
Monday, Dec.14, 7 PM
Slask Christmas Concert at St. Stanislaus Church
Sunday, Dec 13, 12:30 PM
Wigilia
Tuesday, Feb. 23, 2016, 7:30 PM Baltic Philharmonic Orchestra, EJ Thomas Auditorium, Akron
Non-PACC Activities
Cleveland Institute of Art Cinematheque Polish Film Festival showing 18 films starting
Sunday Sept.13 with ‘Wesele’ and ending Oct 25 with ‘Austeria’
Saturday, Nov 28, 7:30 PM
Lira Ensemble at Palace Theater
Serdecznie zapraszamy na
Please join us for
OBIADY
SUNDAY LUNCHEONS
do
Sponsored by
Polsko-Amerykańskiego
Centrum Kultury
The Polish-American
6501 Lansing Ave, Cleveland, OH
Cultural Center
(Na rogu E. 65 i Lansing Ave)
tel.: 216 883-2828
W każdą niedzielę
11 AM - 1:30 PM
Cena obiadu $12.00 dla dorosłych
$6.00 dla dzieci szkolnych
Obiady dostępne na wynos
6501 Lansing Ave, Cleveland, OH
(Corner E. 65th St & Lansing Ave)
tel: 216 883-2828
Every Sunday
11 AM - 1:30 PM
$12.00 adults
$6.00 school children
Take-outs available
Forum
- October 2015 -
Page 11
OUR SPONSORS
Komorowski Funeral Home: 4105 East 71 St, tel. 216-341-1854 lub
2258 Professor St., tel. 216-771-1558
*
Golubski Funeral Home: 6500 Fullerton Ave, tel. 216-341-0940 lub
5986 Ridge Rd., tel. 440-886-0200 (mówimy po polsku)
*
Sokolowski’s University Inn
1201 University Road, Cleveland, Ohio 44113, tel. 216-771-9236
Private parties, showers, weddings, business lunches, cafeteria services
*
Fowler Electric Co. – Eugene Trela, tel. 440-786-9777
*
Krakow Deli – 5767 Ridge Rd Parma, OH 44129, tel. 440 292 0357
Polish Store with great assortment of Polish meats and imported goods
*
Health Merit Co. – Health Care System – Dr. Michał Klymiuk-Wieczerski, President,
3878 East 71 Street, Cleveland, tel. 216-341-1414
*
The Original Mattress Factory – Ronald Trzcinski , tel. 216-661-3888
*
Architectural Rendering – Kuba Wisniewski, tel. 440-582-2367
*
Heights Drapery Co. – Alina Czernec, tel. 216-642-8744
*
Opera Circle – Dorota i Jacek Sobieski, tel. 216-441-2822
*
Polish Radio Program – Eugenia Stolarczyk – WERE 1490 AM, Sun. 9:00 – 10:00 AM
WCPN – 90.3 FM, Sun. 9:00 – 10 PM
*
Polish Radio Program – “Memories of Poland”, Anna Klik i Monika Sochecki
WCSB 89.3 FM, Sat. 12:30 – 2:00 PM
*
Evelyn & Jerry Jablonski
Insurance Agency, Notary Public, TOEFL, translations, tutoring (all subjects, all levels);
5437 State Rd, Parma, OH and 14660 Alexander Rd, Walton Hills, OH
tel. 440-317-0548 lub 440-317-0695
*
Third Federal Savings and Loans
Marc A. Stefanski, Chairman and CEO, tel. 216-429-5325
*
Polish-American Cultural Center
6501 Lansing Avenue
Cleveland, OH 44105
NONPROFIT ORG.
U.S. Postage Paid
Cleveland, OH
Permit No. 165
POLISH STUDIES Announcing a new course!
Cinema Polska
Taught by Dr. Tomasz Markiewka, our 2015 CSU Visiting Polish Scholar and Kosciusko Fellow
8-Week Class || Beginning Wednesday, October 14, 6:00-9:00 pm
Classes meet at the Polish American Cultural Center in Slavic Village
This is a non-credit course that will meet weekly on Wednesdays for 8-weeks.
(No class on Wednesday, Nov. 25)
The course will explore contemporary Polish cinema with a different film shown each week.
There will be an introduction to the film by Dr. Markiewka (and special guests) and discussion
will follow after the film.
This course is a wonderful complement to the series of Polish films currently being shown
at the Cleveland Institute of Art Cinematheque.
For further information about CSU Polish
Registration Information
Studies, contact Dr. Edward Horowitz, director,
Cinema Polska
Item: FA 15LAFA15lan301
at 216-687-4511 or [email protected].
Tomasz Markiewka 6:00 PM - 9:00 PM
Polish American Cultural Center
Sessions: 9 W Dates: 10/14/2015 - 12/9/2015
Continuing Education Programs
Location: Polish American Cultural Center
216-875-9731
6501 Lansing Avenue Cleveland, OH 44105
[email protected]
Fee: $125.00
F O R U M
CLEVELAND , OH 44105 * 6501 LANSING AVENUE - Phone/fax 216 - 883 - 2828
E-mail: [email protected], Publisher: Polish-American Cultural Center. Agata Wojno - Editor in Chief
(216-832-7638), Stanislaw Kwiatkowski - Editor in Chief Emeritus, Fr. Jerzy Kusy Associate Editor, Darek Wojno Managing Editor, Editorial Contributors: Eugeniusz Bak, Lech Brodnicki, Alexandra Hart, Joseph Hart, Sean Martin,
Halina Mazurak, Malgorzata Oleksy, Ryszard Romaniuk, Elzbieta Ulanowski, Andrzej Stępień, Zofia Wisniewski.

Podobne dokumenty

Moje Cleveland – impresje My Cleveland - Impressions

Moje Cleveland – impresje My Cleveland - Impressions remains (and is becoming ever more so) a country with a very homogenous culture where foreigners and minorities are often marginalized and mistrusted. In the U.S. society is described by the classi...

Bardziej szczegółowo