numer 46
Transkrypt
numer 46
Gazeta uczniów Gimnazjum nr 68 im. Adama Tytusa Działyńskiego w Poznaniu numer 46 marzec/kwiecień 2013 Cześć! Za oknem wiosny nie widać, a minione testy klas VI i zbliżające się egzaminy trzecioklasistów napawają wszystkich niepokojem i stresem… W takiej sytuacji każdemu przydałaby się chwila relaksu… Dlatego czytajcie „Kermita”, bo w najnowszym numerze: wywiad ze znanym i lubianym „Panem Tereskiem”, genialny Oskar w Kulisach, rozmowa z naszymi gośćmi z Estonii i wiele, wiele innych superciekawych artykułów! Trzecioklasistom cała redakcja „Kermita” życzy powodzenia na testach, a Drogim Czytelnikom miłej lektury! Redaktorka naczelna Nasza redakcja: redaktorka naczelna - Marianna Banasiewicz, zastępczyni redaktorki naczelnej - Ania Graczyk, skarbniczka - Ania Kettner oraz Agata Tomaszewska, Julia Charasny, Ola Jarocka, Weronika Bąkowska, Paulina Nelkowska, Monika Musielak, Zuzanna Wojcieszak, Iga Martin, Karolina Kornowska, Radek Mazur i opiekun redakcji - Elżbieta Kaźmierska. W tym numerze: Kioszir ………………………..…………......... str. 3 Amigas & Rivales …………...…………..…... str. 4 Kulisy sławy …………………………….….… str. 5 Słodki interes ……………………….…...…... str. 6 Goście w naszej szkole ………………..…… str. 7 Co słychać? ………..……………………..… str. 8 Nauczyciel też człowiek ………….….…...... str. 9 Absolwenci …………………....................… str. 10 Archiwalne numery Kermita można przeczytać na www.atohistoria.pl czyli Kermitowe informacje o Szkole i Reszcie 22 lutego 2013 W naszej szkole gościliśmy specjalistkę zajmującą się religią i kulturą muzułmańską, która przybliżyła nam nieco temat islamu i jego wyznawców. Następnie wybraliśmy się na wycieczkę do Muzułmańskiego Centrum Kulturalno-Oświatowego, gdzie opowiedziano nam o burzliwej historii mieszkańców Bliskiego Wschodu. Mieliśmy również okazję spotkać się z wyznawcą islamu, który bardzo chętnie opowiedział nam o swojej religii. 4 marca 2013 Uczniowie mieli niepowtarzalną okazję, aby wziąć udział w spotkaniu z rycerzami z Bractwa Rycerskiego KERIN. Nasi goście zabrali nas w czasy średniowiecznej Polski. Zaprezentowali zbroje, obyczaje, a także sposoby walki. Wszystkim bardzo podobała się ta wizyta i liczą na więcej spotkań z tak interesującymi gośćmi. 6 marca 2013 Cała redakcja Kermita, a także kilku uczniów z kółka historycznego, uczestniczyli w spotkaniu z panem Piotrem Bojarskim, dziennikarzem Gazety Wyborczej. Nasz gość opowiedział o pracy dziennikarza i przygodach związanych z odkrywaniem tajemnic historii. Na koniec podarowaliśmy mu najnowszy numer „Kermita” . Pan Piotr Bojarski zachęca wszystkich do odwiedzania stron jego powieści "Kryptonim Posen" i "Mecz" na Facebooku. 13 marca 2013 Drzwi otwarte! Rodzice wraz z dziećmi mogli zobaczyć naszą szkołę z bliska, a także porozmawiać z uczniami i nauczycielami. 14 marca 2013 Cóż to były za emocje! Uczniowie klas trzecich gimnazjum wraz z Panią Danutą Skibą zorganizowali Dzień Liczby Pi. Na początek przedstawili prezentację multimedialną na temat matematyki. Następnie odbył się szkolny konkurs matematyczny „Jeden z dziesięciu”. Szczęśliwym zdobywcą pierwszego miejsca okazał się Arek Kąkolewski z klasy III B. 15- 20 marca 2013 Przez 5 dni gościliśmy nauczycielkę Olgę Nagibinę i trzy uczennice z estońskiej szkoły w Narwie. Naszym gościom bardzo podobała się wizyta w Polsce. Ciekawe z jakimi wrażeniami powróci delegacja z Gimnazjum 68 , która już w maju wybiera się do Estonii? 18 marca 2013 Do naszej szkoły przybył na „ III Śniadanie u Tytusa” profesor Jacek Łuczak - znany lekarz, współzałożyciel poznańskiego Hospicjum Palium. Na spotkaniu opowiedział nam na czym polega jego praca i wprowadził nas w tajniki wolontariatu. Te informacje przydały się nam 21 marca, kiedy to uczniowie gimnazjum udali się na Ogrody, gdzie wraz ze studentami psychologii zachęcali do wspierania chorej dziewczyny, dla której przygotowano „Dzień Motyla”. Marysia AMIGAS & RIVALES Na szkolnym korytarzu codziennie możemy natknąć się na wiele różnych osobowości. Widujemy postaci bardziej lub trochę mniej barwne, ale zdecydowanie najgłośniejszymi osobami są Marcin Sołtysiak i Adam Prusimski z klasy 3a. Chłopcy w zasadzie bez przerwy śmieją się i wygłupiają, sprawiając, że korytarz wokół nich staje się znacznie bardziej żywy. „Przyjaźnimy się od bardzo dawna” wspomina Marcin. Już w podstawówce spędzali ze sobą dużo czasu. Mają wiele wspólnych wspomnień. Jeszcze jako dzieci chodzili na plac zabaw z kolegami i koleżankami, gdzie najlepszą zabawą było obrzucanie się nawzajem garściami piachu. „Jednak najlepszym wspólnym wspomnieniem jest zbieranie wiśni” - mówi Adam zanosząc się ze śmiechu. „Razem z resztą przyjaciół zbieraliśmy je koło kontenerów na śmieci, trudno uwierzyć, że spędzaliśmy czas w takim miejscu, ale mieliśmy przy tym wiele zabawy”. Na pytanie co łączy ich najbardziej, zgodnym chórem odpowiadają: „miłość”, jednak natychmiast wybuchają śmiechem. Poza tym lubią podobne gatunki muzyki, obaj słuchają rocka i rapu, ale oprócz tego Marcin gustuje również w reggae, natomiast Adamowi podoba się discopolo, a poza tym jeszcze „dźwięki traktorów i ogólnie wiejskie klimaty”. Czy często się kłócą? „Kłócimy się bez przerwy, praktycznie zawsze” - przyznają, ale jednak się uśmiechają. Na prośbę, żeby jeden drugiego krótko opisał, Adam bez zastanowienia mówi: „Marcin to krejzol”, natomiast Marcin powiedział: „Adam to typowy „nołlajf”. Poza tym jest naprawdę zabawny i ciągle mnie przytula!” Obaj jednak się z tego śmieją. Zapytałam też do jakich szkół wybierają się po wakacjach. Adam na samo wspomnienie o rozstaniu uronił łzę i sięgnął pamięcią do ulotnych chwil, spędzonych na szkolnym korytarzu. Od września drogi przyjaciół rozchodzą się. Marcin myśli o LO nr VII, XII, lub XXIX. Adam stwierdził, że odpowiada mu „Marcinek albo LO II”, po czym przyznał, że żartuje i myśli raczej o Technikum Łączności. Zapytani o to, czy mają jakieś wybranki serca, zaczynęli chichotać. Obaj przyznają, że kochają swoje mamy, ale Adam kocha też swojego kota. A co inni mogą powiedzieć o Marcinie i Adamie? Pani Katarzyna Skowrońska, na której lekcjach chłopcy siedzą w pierwszej ławce mówi, że Adam i Marcin to zupełne przeciwieństwa! Marcin jest bardziej ambitny, a Adam to typowy „olewus”, jednak działa to na korzyść ich przyjaźni. Natomiast ich koleżanka z klasy – Agata Michalewska mówi, że nigdy nie widziała żeby byli jakoś poważnie skłóceni. Po prostu są przyjaciólmi „na dobre i na złe”. Na koniec obaj chcą pozdrowić rodziców, wszystkich znajomych i redakcję KERMITA. Julia ;) Kulisy Sławy i to nie byle jakiej... Sławę w naszej szkole przyniosła mu historyczna pasja, która zaowocowała tytułem finalisty Wojewódzkiego Konkursu Historycznego, a także zeszłoroczna niespodzianka w postaci tytułu finalisty Wojewódzkiego Konkursu Geograficznego. Poznajmy bliżej Lasotę z klasy 3a. utalentowanego Oskara W szkole sprawia wrażenie spokojnego ucznia, ale każdy wie, że posiada ogromną wiedzę. Zaimponował nam brawurowym przejściem przez dwa etapy konkursu historycznego. Oskar przyznał jednak, że tytuł finalisty go nie zadowolił. Powiedział: „Oczywiście, że czuję niedosyt, szczerze myślałem, że uda mi się zdobyć tytuł laureata. Uzyskałbym wtedy 200 punktów przy rekrutacji do LO...”. Ale przecież nasz podwójny finalista ma dodatkowe 16 punktów i z taką nadwyżką na koncie nie powinien się już niczym martwić. Mimo to na rutynowe pytanie, do jakiego liceum się wybiera, odpowiada, że nie ma jeszcze sprecyzowanych planów i rozważa nawet wybór technikum. Po szkole średniej Oskar myśli o studiowaniu prawa. Ze szkolnych przedmiotów (poza historią) interesuje go też WOS, lubi WF, matematykę oraz religię. Pytany o nieubłaganie zbliżające się testy, odpowiada ze stoickim spokojem, że nie obawia się ich i nie stresuje się. Z zaciekawieniem wysłuchałam opowieści o „pozaszkolnych” pasjach Oskara. W wolnym czasie lubi grać na gitarze. Słucha głównie muzyki alternatywnej i rocka, czasami metalu, a w jego biblioteczce znajdziemy takie gatunki literatury jak fantasty, science-fiction, czy powieści podróżnicze. Oskar przyznaje, że czasami z kolegami robi głupie rzeczy i jak każdy chłopak lubi grać na komputerze. Na koniec Oskar, zgodnie z tradycją KERMITA, pozdrawia Adama oraz Wiktora. Ksandra Niezwykle zabawny, wiecznie uśmiechnięty, ogromnie sympatyczny, życzliwy, uprzejmy… Można by tak wymieniać bez końca! Kiedy nie wiesz na co wydać swoje oszczędności, On na pewno dobrze ci doradzi! Jeśli chcesz szybko skserować zeszyt albo przydatną ściągę od kolegi, On wybawi Cię z opresji! I co najważniejsze… To właśnie u Niego kupisz NAJLEPSZE DROŻDŻÓWKI w Poznaniu! O kim mowa? Oczywiście o „Panu Teresku”, a właściwie o Panu Jurku Marchlewskim, który prowadzi szkolny sklepik „U Tereski”. Uwielbiają go wszyscy uczniowie naszej szkoły! Od dawna redakcja „Kermita” zabiegała o przeprowadzenie wywiadu z tak popularną i ważną osobą w szkole. Jednak wiele razy Pan Jurek nasze propozycje odrzucał. Ale wreszcie udało się! Potraktujcie ten artykuł jak prawdziwy rarytas! Kermit: Jaki towar najbardziej schodzi w sklepiku? Pan Jurek: Myślę, że drożdżówki, napoje, paluszki, lizaki… Mam nadzieję, że smaczne są też kanapki, hot-dogi i zapiekanki K: Czy uważa Pan, że nasi uczniowie są wymagającymi klientami? PJ: Uczniowie są wymagającymi, ale też tolerancyjnymi klientami. K: Jakie jest Pana hobby? PJ: Moje hobby to wędkowanie morskie. Dwa razy w roku wypływam na Bałtyk na połowy dorsza. Mój rekord to dorsz o wadze 5,400 kg. (tu Pan Jurek pokazuje stosowny dowód rzeczowy - zdjęcie) K: Czy może nam Pan zdradzić jak poznał Panią Tereskę? PJ: Kiedy byłem w wojsku w Żarach wyjechaliśmy na wykopki do miejscowości Wińsko… Często chodziłem z kolegami na pocztę wypłacać pieniądze z książeczki oszczędnościowej, bo wtedy nie było bankomatów. Żona pracowała na kasie i tak właśnie się poznaliśmy. Przez trzy lata jeździłem z Poznania do Wińska, aż została moją żoną. K: Historia rodem z prawdziwej komedii romantycznej! Wiemy już, że pańską pasją są połowy dorszy … a czy ma Pan jakieś zwierzątka domowe? PJ: Na dzień dzisiejszy w domu mam dwie „rybki”- moją żonę i córkę. K: Jaka muzyka wpada Panu w ucho? PJ: Bardzo lubię słuchać piosenek Ryszarda Rynkowskiego, bo one przywołują wiele wspomnień… K: Czy chciałby Pan kogoś pozdrowić? PJ: Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie! Marysia i Paulina W marcu 2013 r. naszą szkołę odwiedzili goście z estońskiego miasta Narwa, położonego przy granicy z Rosją. Julia, Diana i Nastia wraz z nauczycielką, panią Olgą, przez 5 dni pobytu w Poznaniu miały okazję przyjrzeć się bliżej naszemu miastu i jego mieszkańcom. Czas umilały im rozmowy z Claudią, Karoliną i Marcinem, u których Estonki mieszkały. Chociaż program pobytu naszych gości był bardzo napięty, dziewczyny znalazły czas, aby porozmawiać z redakcją KERMITA. Na początek kilka słów o naszych gościach. Julia ( 14 l.), Diana ( 15 l.) i Nastia ( 15 l.) pochodzą z jednego z największych miast w Estonii - Narwy. Jest tam około 18 tysięcy mieszkańców (dla porównania w Poznaniu mieszkają ponad 552 tys.). Mimo, że dziewczyny mieszkają w Estonii, to uważają się za Rosjanki. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, ponieważ 45% mieszkańców Estonii to Rosjanie. Szkoła w Narwie, do której uczęszczają, jest większa od naszej, uczy się tam 800 uczniów. System nauczania w ich kraju jest zupełnie inny niż u nas. Obowiązkowa nauka trwa 12 lat, a uczeń musi przejść przez 9 lat nauczania w szkole podstawowej i 3 lata szkoły średniej. Młodzież uczy się trzech języków: rosyjskiego, estońskiego oraz angielskiego. Estońskie miasta różnią się od polskich architekturą. Jest tam o wiele więcej bloków i wieżowców, a domy jednorodzinne bardzo trudno spotkać. Jeśli chodzi o pogodę to nasi goście zgodnie twierdzą, że w Polsce wcale nie jest tak zimno. W Estonii zimą temperatura spada nawet do -25 stopni, a latem wzrasta maksymalnie do 25 stopni. Tyle na temat kraju, a co dziewczyny mówią o sobie? Julia w wolnym czasie gra na pianinie, słucha muzyki (głównie rocka), uprawia sport - najchętniej gra w koszykówkę. Lubi spotkania z przyjaciółmi, chodzi z nimi na lody albo do kina. Nastia również gra na pianinie, a także śpiewa, rysuje, spotyka się z przyjaciółmi, a przede wszystkim ogląda bardzo dużo filmów, głównie komedii. Diana podobnie jak Julia lubi aktywnie spędzać wolny czas, często tańczy, rysuje, albo spotyka się ze znajomymi. Uwielbia horrory, ale przyznaje, że panicznie boi się małych dzieci. Wakacje dziewczyny spędzają w Estonii lub wyjeżdżają na Litwę, Ukrainę i do Finlandii. Jednak tym razem przyjechały do Polski i zapewniają, że bardzo im się tu podoba. Na pytanie co najbardziej przypadło im do gustu bez wahania odpowiadają, że centra handlowe. Są pod ogromnym wrażeniem i żałują, że nie mogą zostać w Polsce na dłużej, żeby w pełni nacieszyć się zakupami. Poza tym twierdzą, że Poznań oferuje wiele ciekawych atrakcji. Dziewczynom spodobały się atmosfera na meczu Lecha oraz piękne zabytki. Są pod wrażeniem uprzejmość Polaków. Uważają, że jesteśmy bardzo pogodni i zawsze uśmiechnięci, a uczniowie naszej szkoły są uroczy, przyjacielscy i kochani. Podobne zdanie mają na temat naszych nauczycieli. Dziewczyny nigdy nie pomyślałyby, że pedagodzy mogą być tak sympatyczni! Goście byli zaskoczeni, że mamy w szkole własne szafki i to na kluczyk! Jednak nie mogły zrozumieć dlaczego nasi uczniowie nie zmieniają butów po wejściu do szkoły… Co nie znaczy, że im się to nie podoba. Mówią, że bardzo chętnie zostałyby na dłużej w Polsce i na pewno będą tęsknić. Na koniec chciałyby pozdrowić Oskara, Claudię, Karolinę i Marcina, a także wszystkich uczniów i nauczycieli ze szkoły przy Hangarowej! Marysia i Ania Jak wiadomo, słuchanie muzyki jest ulubioną rozrywką wielu nastolatków. Czego słuchają? Czy to, co narzucają nam popularne stacje radiowe, można w ogóle nazwać muzyką? Bo przecież dwa akordy powtarzane na okrągło to nie jest wielka sztuka... Postanowiłam to sprawdzić i przeprowadziłam krótką sondę, pytając uczniów jakiej muzyki słuchają. Wiele osób odpowiedziało mi: „słucham co popadnie”. Nie mają ulubionego stylu muzyki. Słuchają to, co aktualnie jest modne. Nie ma dla nich wielkiego znaczenia o czym jest dana piosenka, ani kto ją śpiewa. Kolejna, również liczna grupa, była już bardziej zdecydowana. Wybrała ona hip-hop. Zaciekawiona tym tematem, postanowiłam sprawdzić, jaka właściwie jest ta muzyka. Pierwszą rzeczą, która mnie zaciekawiła była nazwa. Pewnie nie wiele osób wie skąd się ona wzięła. Otóż powstała z dwóch slangowych określeń „hip” czyli „teraźniejszy” oraz „hop” oznaczający specyficzny styl poruszania się. Warto podkreślić, że hip-hop to nie tylko rodzaj muzyki, ale i kultura. Wyróżnia się tzw. 4 filary hip-hopu : Djing (tworzenie beatów), Mcking (rapowanie), Graffiti (element wizualny) oraz B-boying (Breakdance). Do najpopularniejszych polskich zespołów hip-hopowych zaliczamy: Paktofonikę, Hemp Gru, WSRH, Słonia, Slums Attack, Grubsona oraz Peję. Natomiast do zagranicznych: Wu-tang Clan, Westsite oraz Gang Starr. Niestety muzyka ta kojarzona jest głównie z przekleństwami, które pojawiają się w wielu tekstach. Nie zapominajmy jednak, że jest to pewien sposób wyrażania emocji, używany bardziej jako środek artystyczny, niż wulgaryzm. Następna grupa to fani „rocka”. Nazwa ta pochodzi z angielskiego i oznacza „kołysać się”. Muzyka oparta jest głównie na brzmieniach gitar, zwykle elektrycznych. Inaczej niż w poprzednim stylu charakteryzuje ją fakt, że zazwyczaj jest grana zespołowo. Oczywiście istnieje bardzo dużo podgatunków tego stylu m.in. rock alternatywny, glam rock, heavy metal czy pop rock. Zdecydowanie można stwierdzić, że rock jest muzyką także poprzedniego pokolenia. Towarzyszył on wielkim przemianom politycznym. Często kojarzony jest z rodzajem buntu, ponieważ przesłania płynące z piosenek rzadko były cenzurowane. Muzyka ta jednak nie zniknęła, a piosenki stworzone 50 lat temu są równie popularne teraz jak kiedyś. Przykładami są : Janis Joplin, Jimy Hendrix, Led Zeppelin lub Rolling Stones, których utwory dzisiaj budzą nie mniejsze emocje niż w latach ich powstania. Do równie popularnych zespołów należą również: Queen, Pink Floyd, Guns and Roses, Nirvana lub nowsze: Kings of Leon, Kasabian, Red Hot Chili Peppers czy Sabbaton. Nie mogę również zapomnieć o polskich zespołach takich jak: Dżem, Happysad, Coma, Myslovitz lub Luxtorpeda. Wśród moich rozmówców znalazło się też kilku miłośników takich gatunków jak: reagge, dupstep, jazz lub muzyka klasyczna. Po przeanalizowaniu ankiety nasunęły mi się pewne wnioski, otóż okazało się, że większość z nas mimo wszystko posiada własny styl muzyczny. Nie przejmujemy się bardzo co inni sądzą o naszej muzyce. W końcu większość z nas słucha gatunków muzycznych kojarzonych raczej negatywnie. Na słowo „hip-hop” większość zareaguje od razu, kojarząc je z przekleństwami, życiem ulicy, wandalizmem. Natomiast „rock” zawsze będzie kojarzony z buntem, anty-chrześcijaństwem lub nawet satanizmem. Pewnie dlatego w popularnych stacjach radiowych niezbyt często słyszymy te gatunki. Może powinniśmy pokazać innym, że są to tylko stereotypy? W końcu wszyscy mamy prawo do słuchania tego co chcemy, niezależnie czy jest to One Direction czy Queen. Przecież każdemu podoba się coś innego. Werka Kontynuujemy cykl prezentujący nauczycieli. W tym numerze „padło” na Dyrekcję. Pierwszy odpowiedział Pan dyrektor Jarosław Haładuda. Jaką miał Pan szkolną ksywkę? Ksywki, chociaż próbowano je dla mnie tworzyć, jakoś nigdy nie utrzymywały się dłużej. Myślę, że to za sprawą mojego nazwiska, które samo w sobie jest na tyle niecodzienne, że jakakolwiek ksywka „umywała się” przy nim. Czasem przekształcano moje nazwisko i używano go jako ksywki. Był taki okres, chyba w siódmej klasie, kiedy chłopcy z klasy nazywali mnie „Filipem” od słynnego sformułowania „Filip z konopii”. Było to związane z tym, że niezbyt dobrze grałem w piłkę nożną i na boisku podchodziłem do piłki nie w porę. Niestety, tej ksywki też nie udało się utrzymać na dłużej. Przypominam sobie też okres, kiedy zwyczajnie zaliczono mnie do „kujonów” klasowych. Można powiedzieć, że to była ksywka zbiorowa. Kto był Pana autorytetem w czasach szkolnych? Chodziłem do szkoły w latach 80-tych i 90-tych. Był to ważny dla Polski okres transformacji ustrojowych. Z jednej strony obserwowaliśmy upadek wartości lewicowych utopii – takich jak: równość, sprawiedliwość, wspólnota, braterstwo itp. Bardzo trudno w takim zmieniającym się świecie było mieć jeden wyraźny autorytet. Na pewno autorytetem był Karol Wojtyła i Pani Irena Gasińska – moja nauczycielka języka polskiego z liceum. Pani Gasińska to ideał nauczyciela – sprawiedliwa, otwarta, ale zarazem bardzo wymagająca. To dzięki niej pokochałem literaturę, w szczególności młodopolską. Jaki przedmiot lubił Pan najbardziej, a jakiego Pan nie lubił i dlaczego? Kiedy chodziłem do szkoły lubiłem wszystkie przedmioty, bowiem bardzo lubiłem się uczyć. Czasem miałem czwórkę z wychowania fizycznego, ale to dlatego, że nikt wtedy mnie do sportu nie umiał zachęcić. Teraz lubię sport i staram się prowadzić aktywny tryb życia. Biologią interesowałem się praktycznie od zawsze. Już w pierwszych latach szkoły podstawowej zbierałem rośliny oraz interesowałem się owadami i innymi zwierzętami. Nie ukrywam, że do dziś kocham język polski. Moja żona jest polonistką i język polski jako przedmiot towarzyszy w moim życiu na co dzień. Czy miał Pan nauczyciela, którego każdy sie bał? Jaki on był? W podstawówce bałem się trochę pana od fizyki, nie tłumaczył zbyt dobrze i nie lubił pytań wykraczających poza program. Ja zadawałem bardzo dużo pytań, a on nie lubił takich ciekawskich uczniów. „Udowadniał mi”, że nie umiem fizyki i na półrocze dał mi tróję. Ja z jednej strony ze strachu, a z drugiej – z ambicji „udowodniłem” mu, że rozumiem fizykę i wszystkie sprawdziany pisałem na piątki z plusem – nie miał wyjścia: na świadectwie z fizyki była piątka! W liceum przez pewien czas (w klasie pierwszej) strach wywoływała we mnie pani Ewelina – nauczycielka języka niemieckiego. Była staruszką. Wszyscy w szkole się jej bali, mówili o niej „nożyca” (ksywka od jej nazwiska). Myślę, że nie należy się bać nauczycieli, wiem, że czasem postrzegacie nas jak „obcych” lub „androidów”, ale tak nie jest! Następnie pytania zadaliśmy Pani wicedyrektor Magdalenie Płotalskiej. Jaką miała Pani szkolną ksywkę? Nazywali mnie „Mała”. Kto był Pani autorytetem w czasach szkolnych? Miałam wielu idoli (głównie muzycznych), ale autorytetem była dla mnie mama, tak też zostało do dzisiaj. Jaki przedmiot lubiła Pani najbardziej, a jakiego Pani nie lubiła? Lubiłam przyrodę w szkole podstawowej, a biologię w liceum. Nie przepadałam nigdy za wychowaniem fizycznym i matematyką. Czy miała Pani nauczyciela, którego każdy się bał? Pamiętam – w liceum uczył nas fizyk, którego wszyscy się bali. Ale na strachu nie da się zbudować autorytetu. W pamięci pozostają nauczyciele pasjonaci, nauczyciele życzliwi i wymagający, ale mądrze. Iga i Zuzka Co roku naszą szkołę kończy wielu wspaniałych ludzi, których nigdy nie zapomnimy. Zapewne wszyscy jesteście ciekawi gdzie się teraz uczą, z czym wiążą swoją przyszłość oraz czy tęsknią za swoim gimnazjum? Dlatego już po raz drugi postanowiliśmy dowiedzieć się CO SŁYCHAĆ U ABSOLWENTÓW? ANNA JAROCKA Bardzo się cieszę, że po prawie 4 latach mogę napisać kilka słów do Kermita. Działalność w redakcji to jedno z kilku wspaniałych, gimnazjalnych wspomnień. Po ukończeniu gimnazjum dostałam się do LO nr 8 na profil mat-fiz-inf. Idąc tam nie byłam w 100% pewna, czy to dobry wybór. O „Ósemce” krążą różne opinie. Teraz jednak wiem, że to była bardzo dobra decyzja. Wbrew stereotypom to szkoła bardzo pozytywnych, otwartych ludzi! Po maturze podjęłam studia na Uniwersytecie Ekonomicznym. Oprócz tego udzielam się w organizacji studenckiej, spotykam się ze znajomymi z LO i Gim68. Cieszę się, że Kermit prężnie działa i wciąż zdobywa nowych sympatyków! Życzę Redakcji jeszcze więcej zapału i wielu pomysłów przy tworzeniu gazetki – tak trzymać! LIGIA KWAPISZ Aktualnie jestem na 1 roku na wydziale lekarskim UMP. W ubiegłym roku skończyłam 8 LO. Gimnazjum było pełne śmiechu, wygłupów i nieprzewidzianych sytuacji, bardzo dużo się działo (a szczególnie w mojej cudownej klasie). Najbardziej tęsknię za beztroską atmosferą i moją wychowawczynią, p. Kaźmierską, która zawsze stała za nami murem i którą do dziś uważam za najlepszą nauczycielkę. Szczerze przyznaję, że tak naprawdę uczyć zaczęłam się dopiero teraz, na studiach, które są bardzo wymagające, ale również przynoszą niesamowitą satysfakcję. Kto mnie zna, ten wie, że nie byłam zbyt obowiązkową uczennicą. Wbrew powszechnej opinii na medycynie można znaleźć czas na swoje pasje. Moją jest taniec towarzyski. Trenuję prawie codziennie, weekendami jeżdżę na turnieje, a także uczę tańczyć. Chętnych zapraszam do Dance-Center. Taniec to najwspanialsze zjawisko na świecie. Razem ze mną tańczy też moja najlepsza przyjaciółka - ukochana siostrzyczka Karolina. Kiedyś na zabawie w gimnazjum wylosowałam andrzejkową wróżbę, która do dziś wisi nad moim biurkiem. Głosi: „Marzenia się spełniają!” MARTYNA ROBAKOWSKA Cześć! Nasze gimnazjum skończyłam prawie 5 lat temu (jak ten czas leci!), więc nie wiem czy jeszcze ktoś z Was mnie pamięta. Aktualnie jestem studentką II roku Prawa na UAM. Na szczęście polubiłam swoje studia, i mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się na Wydziale Prawa, bo poważnie rozważam pisanie doktoratu. Działam w Kole Naukowym Prawa Rzymskiego, które bada historię prawa i porównuje przepisy w różnych częściach świata. Należę też do jednej ze studenckich organizacji, która organizuje konferencje, warsztaty i spotkania z ciekawymi ludźmi. Niestety, nie rozwijam dziennikarskiej pasji, jaką rozbudziłam w Kermicie - studenckie czasopisma wydają co najwyżej 3 numery rocznie, więc nie mogą równać się do Kermita! AnusiaK & Ania
Podobne dokumenty
numer 44
Kiedy pytam o muzykę Arek z uśmiechem mówi, że cygański rap wpada w
ucho. Pasjonują się motoryzacją, w wolnym czasie grają w pokera, ale ich
ulubionym zajęciem są długie nocne rozmowy na skype. „Sz...
Nr 45 styczeń / luty 2013
Redaktor Naczelna
Nasza redakcja:
redaktorka naczelna - Marianna Banasiewicz,
zastępczyni redaktorki naczelnej - Ania Graczyk,
skarbniczka - Ania Kettner
oraz Agata Tomaszewska, Julia Charasny, Ola...