Piękna, choć garbata - Odkryj Beskid Wyspowy

Transkrypt

Piękna, choć garbata - Odkryj Beskid Wyspowy
VIII
Gość krakowski
O d k r y j B e s k i d W y s p ow y
zdjęcia: www.odkryjbeskidwyspowy.pl
Piękna, choć garbata
– Mogielica to królowa Beskidu Wyspowego. To moja
ukochana góra – mówi Adam Sołtys, wójt gminy
Słopnice. – Stąd widać całą Małopolskę.
T
ym razem zapraszamy na krótką, ale ostrą wspinaczkę
na szczyt drewnianej wieży widokowej. U naszych stóp będzie królowa „wysp”, nieco dalej wielka Hala
Stumorgowa, potem Krzystonów,
Jasień, Łopień, Ćwilin, Śnieżnica, Cichoń, malowniczo położone
i rozległe Słopnice, dalej szczyty
mocno wypiętrzających się Gorców, a na horyzoncie, za delikatnym woalem mgły – postrzępione
tatrzańskie turnie. Widać też Beskid Sądecki, Pieniny, Pasmo Łososińskie, a przy dobrej widoczności
nawet Kraków.
Wodny skarb
Gospodarz największej wsi
w Beskidzie Wyspowym, ale także niedzielnej wyprawy na Mogielicę, bezbłędnie wskazuje nazwy
polan, przełęczy i wierzchołków,
objaśnia historię miejscowości
i przysiółków, z zacięciem opowiada o roślinach i zwierzętach, które
można spotkać przy beskidzkich
ścieżkach, a wszystko to okrasza
anegdotami.
Na najpiękniejsze widoki można natrafić wczesnym rankiem
i późnym popołudniem, gdy słońce wstaje i niknie za horyzontem,
a mgła malowniczo otula wyspiarską krainę.
„W górach łąckich złoto żywcem z ziemi się dobywa. Tam też
wznoszą się piękne Gorcze, zakończone Mogilicą, widną z Krakowa”
– tę niezwykłą wzmiankę o królowej Beskidu Wyspowego historycy
odnaleźli, sprawdzając spisy dóbr
królewskich z XV stulecia. – Problem jest tylko z tym złotem. Nikt
go na razie nie odnalazł – mówi
Czesław Szynalik, pomysłodawca
wakacyjnej akcji „Odkryj Beskid
Wyspowy”.
– Pieniądze szczęścia nie dają
– pociesza wójt Sołtys. I twierdzi,
że gmina znalazła na Mogielicy
znacznie cenniejszy skarb niż złoto. – To woda. Dzięki temu cała gmina Słopnice i część gminy Limanowa mają doskonałej jakości zdrój
– cieszy się.
Wójt szczególnie dumny jest też
z 25 km tras narciarskich oplatających szczyt na wysokości od 850
do 950 m n.p.m. – Przygotowane
są profesjonalnie. Utrzymujemy
je przez całą zimę – zapewnia.
Kopa albo Zapowiednica
Mogielica uchodzi też za najpiękniejszą beskidzką „wyspę”.
Wyrusz z nami
Na Mogielnicę wyruszymy ze słopnickiego os. Zaświercze w niedzielę
o godz. 9. Na szczyt poprowadzi nas szlak żółty. Wyprawa odbędzie się
bez względu na pogodę. Udział jest bezpłatny i nie wymaga
rejestracji – wystarczy przyjść na miejsce zbiórki. Na szczycie zostanie
odprawiona Msza św. polowa, będą występy zespołów regionalnych,
lokalne potrawy, a także sprawdzian wiedzy o Beskidzie Wyspowym
i wspólna fotografia. Tradycyjnie nagrodzeni zostaną też Najmilsi,
Najmłodsi i Najstarsi Piechurzy, a wyróżnienia otrzymają również ci,
którzy przybędą tu z najdalszych zakątków Polski i świata. Zejdziemy
– szlakiem zielonym – na Przełęcz Rydza-Śmigłego w Chyszówkach.
Akcja cieszy się wielkim powodzeniem wśród najmłodszych turystów
Powyżej: Przed rokiem na Mogielnicy stawił się prawdziwy tłum odkrywców
– I nikomu nie przeszkadza,
że jest nieco garbata – przypomina C. Szynalik, stojąc na szczycie
wypiętrzonym na 1170 m n.p.m. –
Jest też najwyższa.
Rozległy wierzchołek w większej części porośnięty jest pięknym
lasem. Niektórzy twierdzą, że niegdyś na Mogielicy chowano samobójców i topielców, a także złoczyńców. To na jej stokach miejsce ostatniego spoczynku mieli znajdować
wszyscy, których święcona ziemia
nie mogła przyjąć w Chyszówkach,
Jurkowie i Wilczycach.
Ze względu na charakterystyczny kształt miejscowi często
nazywają ją Kopą. – A czasami też
Zapowiednicą – dodaje A. Sołtys.
Dlaczego tak? – Przed załamaniem
pogody zawsze gromadzą się nad
nią ciężkie, sine burzowe chmury
– tłumaczy. Można je jednak rozpędzić. Wystarczy uderzyć w...
dzwon, który znajduje się w niewielkiej kaplicy na os. Piechoty
w Słopnicach.
Zbójeckim tropem
– Od niepamiętnych czasów
na jej stokach schronienia szukali również rabusie. Złoto i cenne
rzeczy dzielili na „Zbójnickim Stole”. To, czego nie przehulali, ukryli
w Marszałkowej Studni na polanie
Poręba – twierdzą jedni. Inni jako
miejsce, w którym należy szukać
zbójeckich łupów, wskazują pola-
nę Brzostek pod Przysłopkiem –
przypomina C. Szynalik. I dodaje,
że przy okazji niedzielnej wędrówki na beskidzką królową można
ruszyć zbójeckim tropem. – Może
któryś wędrowiec znajdzie tu swój
skarb? – uśmiecha się pomysłodawca wakacyjnej akcji.
– Słopnice Królewskie niegdyś
w herbie miały... kosę i grabie, Słopnice Szlacheckie – sowę – opowiada A. Sołtys. Dzieliły je nie tylko
tarcza herbowa i historia, ale także Słopniczanka. Dziś są jednością, a na tarczy herbowej widnieją
sowa i dąb. – Sowa uosabia mądrość
i rozwagę. Dąb łączy tradycję z teraźniejszością, a przypomina też
i o dawnych czasach, gdy na terenie
tym szumiała potężna Puszcza Karpacka, i o teraźniejszości, bowiem
kilkusetletnie dęby można wciąż
zobaczyć w parku dworskim.
Słopnice Królewskie były starsze od Szlacheckich. Tymi drugimi
władali najpierw rycerze ze Zbydniowa, pieczętujący się herbem
Krzywaśń, a później należały
do Mstowskich. Dwie wsie istniały do 1932 r.
– Położone w sercu Beskidu
Wyspowego, są doskonałym miejscem do uprawiania turystyki pieszej, rowerowej i konnej, a przy tym
wspaniałą bazą wypadową na bliższe i dalsze beskidzkie „wyspy” –
zapewnia wójt Sołtys.
Miłosz Beskidzki

Podobne dokumenty