Rodzina katolicka - Czy nierząd, cudzołóstwo i sodomia powinny

Transkrypt

Rodzina katolicka - Czy nierząd, cudzołóstwo i sodomia powinny
Rodzina katolicka - Czy nierząd, cudzołóstwo i sodomia powinny być nielegalne?
wtorek, 09 października 2012 20:22
To prawda, że w naszym kręgu cywilizacyjnym nie istnieją warunki do przywrócenia
nielegalności praktyk będących tematem tego artykułu. I prawdopodobnie próba restauracji
takich praw nie byłaby w dzisiejszych okolicznościach kulturowych zbyt roztropnym pomysłem.
Nie zmienia to jednak faktu, iż zasadniczo rzecz biorąc władze cywilne mają moralne prawo do
zakazywania i karania nierządu, cudzołóstwa oraz homoseksualizmu.
Prawdopodobnie niewielu konserwatystów zgodziłoby się z poglądem, iż prywatne akty
nierządu (czyli stosunków przedmałżeńskich), cudzołóstwa (tzn. małżeńskiej niewierności) i
sodomii (homoseksualizmu) powinny być przez porządek prawny uznane za nielegalne i
karalne. Zazwyczaj mówi się w tym kontekście, że państwo nie ma prawa wkraczać w
całkowicie prywatne relacje seksualne, które odbywają się dobrowolnie i pomiędzy dorosłymi
ludźmi, a taka ingerencja stanowiłaby objaw skrajnego etatyzmu, prowadząc do totalnej
inwigilacji społeczeństwa, naruszania "miru domowego", przypominając ponadto
bardziej praktyki purytańskich i kalwinistycznych gmin, aniżeli dawnych katolickich państw. W
tym artykule przedstawię argumenty przemawiające za tym, iż właściwie rozumiany, postulat
delegalizacji (choćby i prywatnie czynionych) nierządu, cudzołóstwa i homoseksualizmu jest
pomysłem całkowicie zdroworozsądkowym, dobrym i tradycyjnie katolickim.
1. Nie istnieje absolutne prawo do nienaruszalności życia prywatnego.
Argument "z życia prywatnego", które nie może być w żaden sposób niepokojone
przez rząd jest chwytliwy, ale po bliższej analizie nie wytrzymuje krytyki. W rzeczywistości
bowiem, nie ma na świecie żadnego państwa, które legalizowałoby wszystkie prywatnie
czynione przez swych obywateli praktyki, nawet w wypadku, gdy są one czynione za
dobrowolną zgodą dorosłych ludzi. Przykładem tego może być kazirodztwo, które jest karane w
większości krajów nawet wówczas, gdy obie strony tego występku są dorosłe i zgadzają się
nań. Podobnie, spełnienie czyjejś prośby o dokonanie nań zabójstwa, a następnie
skonsumowanie w uczcie kanibalistycznej jego ciała, nie spotkałoby się ze zrozumieniem sądu
gdziekolwiek, nawet, gdyby oskarżony o taki czyn, pokazałby w swej obronie taśmę wideo na
której to zabity i zjedzony przezeń człowiek, jasno i dobitnie deklarowałby, iż w pełnie zgadza
się na to, by zostać potraktowany w ten sposób. Także prywatnie czynione akty zoofilii są
prawie wszędzie nielegalne, mimo, że w swej istocie nie naruszają one przecież wolności
innych ludzi. Jak widzimy zatem, nikt tak naprawdę nie traktuje poważnie argumentu o świętym
i absolutnie niczym nieograniczonym prawie do nienaruszalności życia prywatnego. Rzecz
jasna, ingerencja w prywatne, intymne i dobrowolne relacje pomiędzy ludźmi ze swej natury
1/7
Rodzina katolicka - Czy nierząd, cudzołóstwo i sodomia powinny być nielegalne?
wtorek, 09 października 2012 20:22
wymaga znacznie większej delikatności i powściągliwości, aniżeli tyczy się to rzeczy czynionych
publicznie, ale szaleństwem byłoby twierdzić, iż rząd nie może zakazywać jakichkolwiek z tak
odbywających się czynów.
2. Skutki przyzwalania na nierząd, cudzołóstwo i homoseksualizm są niszczące dla innych
ludzi, rodzin i całych społeczeństw.
Często w obronie nielegalności kazirodztwa słyszy się następujący argument: "To zagraża
zdrowiu ewentualnego potomstwa spłodzonego w takich związkach". Zgoda i między
innymi, dlatego nieprawość ta, powinna być nielegalna i karalna. Ale, czy nierząd i cudzołóstwo
także nie zagrażają zdrowiu, a nawet życiu spłodzonych w ich dzieci? Oczywiście, że tak.
Nawet, jeśli chodzi o zdrowie fizyczne, to przecież niektóre z chorób wenerycznych mogą
przenosić się na dzieci (np. chlamydia, AIDS). Nie wspominając już o milionach nienarodzonych
dzieci mordowanych dlatego, że są owocem przedmałżeńskiej "wpadki" lub
pozamałżeńskiego romansu. A co powiedzieć o rozlicznych niebezpieczeństwach dla zdrowia
emocjonalnego, psychicznego i duchowego, jakie dla niewinnych dzieci, niosą grzechy nierządu
i cudzołóstwa? Nie wiem, czy ktokolwiek ośmieliłby się twierdzić, że wychowywanie się w
sierocińcu lub domu bez ojca, ewentualnie w rodzinie słabej i ciągle trapionej napięciami
wynikłymi m.in. z niewierności ojca lub matki, może być korzystne dla rozwoju dziecka? A
przecież im więcej jest nierządu i cudzołóstwa, tym więcej też będzie dzieci zabijanych (przed
lub po narodzeniu), opuszczonych, dorastających w rozbitych domach, etc.
Wedle badań przeprowadzonych w USA prawdopodobieństwo popełnienia samobójstwa jest o
30 proc. wyższa wśród nastolatków, które wychowały się bez ojca. Podobnie 90 proc. dzieci
bezdomnych i uciekających z domu, 3/4 nastoletnich narkomanów i 85 proc. młodocianych
przestępców (w tym 72 proc. nieletnich morderców i 60 proc. gwałcicieli), wzrastało w rodzinie
pozbawionej ojca. Z grzechami nierządu i cudzołóstwa połączona jest też niemała liczba
morderstw, pobić, samobójstw (dokonywanych np. przez zazdrosnych mężów, konkubentów,
kochanków, etc). Jaskrawym przykładem tego do jakich konsekwencji prowadzą nierząd i
cudzołóstwo może być rzeczywistość czarnej społeczności w USA. Wedle danych z początku
obecnego stulecia, 69 proc. czarnych dzieci nie pochodzi ze związku małżeńskiego, a 57 proc.
nastolatków wychowywanych jest przez jednego z rodziców (najczęściej przez matkę).
Szacowano wówczas, iż odpowiednio 43 proc. czarnych mężczyzn i 42 proc. kobiet nie żyło
nigdy w małżeństwie. Ponad połowa morderstw i 42 proc. innych ciężkich przestępstw było
wtedy dokonywanych przez kryminalistów wywodzących się z 13-procentowej czarnej
społeczności. Ocenia się, iż 28,5 proc. czarnych chłopców trafi do aresztów i więzień. W dużych
miastach 4 na 10 czarnoskórych mężczyzn w wieku od 17 do 35 lat przebywa w więzieniach.
2/7
Rodzina katolicka - Czy nierząd, cudzołóstwo i sodomia powinny być nielegalne?
wtorek, 09 października 2012 20:22
Jeśli chodzi o homoseksualizm, to choć tu aspekt przenoszenia różnych chorób i patologii na
dzieci, z oczywistych, naturalnych względów, odpada, to trudno pominąć kwestię zagrożenia
epidemiologicznego, jakie dla społeczeństwa niesie praktykowanie tego zboczenia. Czynni
homoseksualiści w znacznie większym wymiarze zapadają wszak na AIDS i inne choroby
przenoszone drogą płciową.
Nawet prywatnie czyniony nierząd, cudzołóstwo i homoseksualizm nie są zatem
"całkowicie prywatną sprawą osób je czyniących", ale zbyt często krzywdzą
postronne, niewinne osoby, które nie są zaangażowane w czynienie tych obrzydliwości, a mimo
to muszą ponosić ich konsekwencje (dzieci, zdradzani współmałżonkowie, a w pewnym
wymiarze całe społeczeństwo dźwigające koszty rosnących patologii). Legalizacja takich
"prywatnych praktyk" przypomina więc pomysł bezkarnego handlu arszenikiem.
Jeden kupi tą truciznę i zabiję się sam, inny wpuści ją do publicznych wodociągów (naruszając
w ten sposób wolność tych, którzy nie chcą się truć), a rządzący w swej głupocie ukarzą tylko
tego drugiego, zostawiając legalnym sam fakt sprzedaży arszeniku.
3. Pismo święte (Stary Testament) jasno nakazuje prawnie karać nierząd, cudzołóstwo i
homoseksualizm.
Pan Bóg w Starym Testamencie wyraźnie nakazywał rządzącym karać owe nieprawości. W
przypadku, gdy młoda kobieta nie zachowywała dziewictwa przed ślubem, miała być
ukamienowana przez mężczyzn z całego miasta (patrz: Pwt 22, 21-22). Młodych mężczyzn
który, mimo upomnień, oddawali się rozpuście i pijaństwu również miała spotkać taka sama
kara (patrz: Pwt 21, 18-21). Oczywiście śmiercią karano też cudzołóstwo i homoseksualizm
(patrz: Kpł 20, 10). Ktoś może powie: "Ależ to były szczególne prawa, dla szczególnych
czasów. Nowy Testament zaś nie nakazuje karać tych grzechów". Owszem, Nowy
Testament nie nakazuje rządzącym karać nierządu, cudzołóstwa i sodomii, ale również nie
mówi on wprost, iż należy prawnie zakazywać i karać morderstwa, kradzieże i gwałty. Po
prostu, w Nowym Testamencie niewiele i dość ogólnikowo mówi się o zadaniach cywilnego
rządu, a już w żadnym jego fragmencie nie ma szczegółowego wyliczenia, które z grzechów
winny być i w jaki sposób karane (tak jak ma to miejsce w Starym Testamencie). Widać więc, iż
przynajmniej w tym wypadku argument "z milczenia" Nowego Testamentu nic nam
więcej nie mówi.
To prawda, że Pan Jezus uwolnił od kary ukamienowania cudzołożną niewiastę, ale nawet w
tym przypadku, błędem by było, wysuwanie zbyt daleko idących wniosków. Po pierwsze
"na upartego" można by co najwyżej twierdzić, iż przykład Zbawiciela pokazuje tu,
że nie należy już karać śmiercią za cudzołóstwo, a nie, iż nie należy w żaden sposób karać ów
3/7
Rodzina katolicka - Czy nierząd, cudzołóstwo i sodomia powinny być nielegalne?
wtorek, 09 października 2012 20:22
występek. Po drugie, szerszy kontekst omawianej sytuacji pokazuje, że tak naprawdę nie
chodziło w niej o coś innego. Ważnym w próbie interpretacji tego fragmentu jest dostrzeżenie
tego, iż Nowy Testament kładzie duży nacisk na konieczność prostoty i czystości intencji.
Nasze dobre czyny, winny być spełniane w celu podobania się Bogu, nie zaś na pokaz, albo dla
zaspokojenia własnych egoistycznych interesów. Przykładowo, sędzia powinien kierować się
pragnieniem sprawiedliwości i obrony Bożego porządku, odrzucić musi zaś chęć sławy,
nienawiść do bliźnich, chciwość dóbr doczesnych, etc. Jednak faryzeusze, którzy pragnęli zabić
ową grzesznicę nie kierowali się dążeniem do sprawiedliwości. Biblia wyraźnie wskazuje, iż ich
serca były podstępne i zdradliwe. Pierwszą tego oznaką jest to, że cudzołożnica została
przyprowadzona przed Chrystusa, sama bez wspólnika własnego grzechu - tzn. mężczyzny.
Tymczasem Prawo Mojżeszowe nakazywało kamienowanie obu stron cudzołóstwa mężczyzny i kobiety (Pwt 22, 22). Pytanie; co się stało z cudzołożnikiem? Czyżby zdołał uciec
kilkunastoosobowej grupie mężczyzn? A może "sprawiedliwość" faryzeuszy była
wybiórcza? Na ową wybiórczość faryzeuszowskiego poczucia sprawiedliwości wskazuje
następujący fragment owej sceny: "Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieć o co Go
oskarżyć" (J 8, 6). Jasno tu widać, iż Prawo Mojżeszowe, było w tym konkretnym
wypadku, narzędziem, które podstępni ludzie próbowali wykorzystać nie w celu obrony Bożych
przykazań, ale po to by rzucić fałszywe oskarżenia na Syna Bożego. Chrystus Pan znał
doskonale ludzkie serca, dlatego też postanowił uwolnić cudzołożną niewiastę. Poza tym należy
przypomnieć, iż sam fakt anulowania w poszczególnych przypadkach kary za przestępstwo nie
oznacza jeszcze zanegowania samej potrzeby jego karania. Przykładowo, Wszechmogący
rzekł: "Kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego" (Rdz 9,
6)jednak względem Kaina - mordercy Abla, Bóg uczynił wyjątek, dając mu specjalne znamię,
aby ludzie nie uśmiercili go (Rdz 4, 15). Ten fakt nie oznacza jednak, że Bóg absolutnie potępił
karę śmierci za morderstwo. Analogicznie rzecz biorąc nieukaranie śmiercią poszczególnych
przypadków cudzołóstwa nie jest jeszcze równoznaczne ze stwierdzeniem, iż nigdy i nigdzie nie
wolno w ten sposób karać cudzołożników i cudzołożnice.
Szersza i kompleksowa lektura Pisma świętego pokazuje nam zatem, iż:
- Pan Bóg nie szanuje "absolutnego i nieograniczonego prawa do prywatności", a
przeciwnie nakazywał rządzącym, by naruszali owe "prawo" w przypadku ciężkich
nieprawości.
- Nierząd, cudzołóstwo i homoseksualizm są na tyle poważnymi nieprawościami, iż nie jest
Bożym planem pozwalanie przez rządzących na ich bezkarne szerzenie się w społeczeństwie.
4. Magisterium Kościoła w pośredni i bezpośredni sposób naucza, iż grzechy te powinny być
4/7
Rodzina katolicka - Czy nierząd, cudzołóstwo i sodomia powinny być nielegalne?
wtorek, 09 października 2012 20:22
karane przez władze cywilne.
W bezpośredni sposób nauczanie katolickie czyni tak przynajmniej w dwóch miejscach encykliki
"Casti Connubii" Piusa XI. W odniesieniu do niemałżeńskich relacji seksualnych
czytamy tam: "prawowita władza ma prawo i obowiązek zakazywania takich haniebnych
związków, jako sprzeciwiających się rozsądkowi i naturze ludzkiej, zapobiegania im i karania
ich."(zobacz: Londyn 1943, s. 18). W tym samym dokumencie autor encykliki mianem
"podłych i hańbiących pomysłów", nazywa m.in.; postulat, aby uznać za nijakie lub
znieść wszelkie ustawy karne, jakie państwo wydało dla zachowania wierności małżeńskiej.
Cóż, "jasne nie wymaga interpretacji". Pośrednio powinność prawnego karania
takich nieprawości wynika zaś np. z faktu, iż św. Pius V w bulli "Horrendum illud
scelus" polecał wydawać czynnych homoseksualistów władzy świeckiej, "by ta
wymierzyła (im) karę". Z kolei, tak Katechizm Soboru Trydenckiego, jak i Katechizm bł.
Jana Pawła II zgodnie nauczają, iż cudzołóstwo jest grzechem przeciw porządkowi
sprawiedliwości – przypomnijmy zaś, iż o ile, wedle nauczania katolickiego, obowiązki
miłosierdzia nie powinny być wymuszane przez państwo (np. jałmużna), o tyle już to co jest
niesprawiedliwością winno być przez nie karane.
Żadnym argumentem nie jest też fakt, że prawne karanie takich występków często było bardziej
gorliwie realizowane przez władców protestanckich, aniżeli katolickich. W USA katolicy
znacznie bardziej gorliwie niż protestanci angażowali się w działalność mafii i gangów, a dziś
częściej niż inni głosują na pro-aborcyjnych i pro-homoseksualnych kandydatów Partii
Demokratycznej. Czego jednak ów fakt miałby dowodzić? Tego, że kryminalna przestępczość,
legalność aborcji i legitymizacja sodomii są tradycyjnie katolickie?
Nieporozumienie stanowi również powoływanie się na opinię niektórych teologów katolickich o
potrzebie prawnej, acz ograniczonej tolerancji dla prostytucji., jako rzekomego dowodu na to, iż
katolicką postawą jest nieingerowanie państwa w prywatne relacje seksualne. Raz, że opinie
teologów są ich opiniami, a czym innym jest nauczanie Magisterium, które w tej sprawie jest
jasne, a ponadto moralnie wiążące katolików. Dwa, prostytucja jest pewnym wycinkiem
grzechów seksualnych i zgoda na jej tolerowanie w wymiarze prawnym wcale nie musi być
równoznaczna z głoszeniem potrzeby bezkarności wszystkich innych dobrowolnych, acz
nagannych moralnie zachowań w tej sferze.
5. Postulat delegalizacji nierządu, cudzołóstwa i sodomii wcale nie musi wypływać z
przekonania o konieczności prawnej delegalizacji wszelkich niemoralnych czynów.
5/7
Rodzina katolicka - Czy nierząd, cudzołóstwo i sodomia powinny być nielegalne?
wtorek, 09 października 2012 20:22
Chociaż istotnie wszystkie grzechy są szkodliwe, mniej lub bardziej, nie tylko dla tych, którzy je
czynią, dla także wobec otoczenia, tym nie mniej, stopień ich szkodliwości dla porządku
społecznego jest różny. Dlatego nie jest roztropnym ani właściwym, by rządzący angażowali
posiadane przez siebie środki przymusu w zwalczanie jakichkolwiek grzechów. Rząd ma
zakazywać tych spośród nieprawości, które w sposób wyraźny i ewidentny szkodzą i zagrażają
innym ludziom, a czymś takim są z pewnością m.in. nierząd, cudzołóstwo i homoseksualizm
(patrz: punkt 2 tego artykułu). Nie można jednak tego samego powiedzieć np. o całkowicie
sekretnie i prywatnie czynionej masturbacji, która chociaż też jest poważnym i ciężkim złem, to
jednak w swym wymiarze oddziaływania na innych, ma nieporównywalnie mniej złe skutki. W
wyniku onanizmu nie poczyna się wszak dzieci, nie roznosi chorób płciowych ani też
zasadniczo rzecz biorąc praktyka ta nie musi polegać na wciąganiu w nią innych ludzi (gdyż w
odróżnieniu od cudzołóstwa do jej zaistnienia wystarczy jedna, a nie dwie osoby). Podobnie
trudno porównać stopień niebezpieczeństwa, które stwarzają dla porządku społecznego z
jednej strony pijaństwo, z drugiej zaś obżarstwo. Pijaństwo jest wszak odpowiedzialne za
miliony rozbitych rodzin, przestępstw i wypadków drogowych. Trudno zaś, by było pokazać
przykłady domów, które rozpadły się przez to, iż ojciec jadł za dużo hamburgerów i czekolady
lub też morderstw, pobić czy gwałtów dokonanych pod wpływem wypicia nadmiernej ilości
"Coca coli". 6. Delegalizacja nierządu, cudzołóstwa i sodomii wcale nie musi oznaczać wprowadzania
systemu powszechnej inwigilacji, naruszania miru domowego i tym podobnych praktyk.
Pewne prawne zakazy mają bardziej charakter prewencyjny i wychowawczy, aniżeli ściśle
represyjny. Innymi słowy, celem części praw jest to bardziej to by powstrzymać potencjalnych
chętnych do popełnienia danego zła, aniżeli wykryć i ukarać większość rzeczywistych sprawców
takiego przestępstwa. Czy naprawdę ktokolwiek myśli, iż np. w przypadku karalności zoofilii czy
kazirodztwa rządzący łudzą się, że większość sprawców takich czynów zostanie wykryta i
ukarana? Oczywiście, że nie. Chodzi bardziej o to, by pokazać społeczeństwu, iż coś takiego
jest obrzydliwością, zniechęcając w ten sposób część potencjalnych sprawców i odstraszając
tych, którzy już coś takiego czynią od afiszowania się z tym, namawiania do tego innych.
Bardzo podobnie jest z innymi prywatnymi, acz niemoralnymi relacjami seksualnymi.
To prawda, że w naszym kręgu cywilizacyjnym nie istnieją warunki do przywrócenia
nielegalności praktyk będących tematem tego artykułu. I prawdopodobnie próba restauracji
takich praw nie byłaby w dzisiejszych okolicznościach kulturowych zbyt roztropnym pomysłem.
Nie zmienia to jednak faktu, iż zasadniczo rzecz biorąc władze cywilne mają moralne prawo do
zakazywania i karania nierządu, cudzołóstwa oraz homoseksualizmu.
6/7
Rodzina katolicka - Czy nierząd, cudzołóstwo i sodomia powinny być nielegalne?
wtorek, 09 października 2012 20:22
Mirosław Salwowski
Za: Konserwatyzm.pl
7/7