| 14 | kite |

Transkrypt

| 14 | kite |
| 14 | kite |www.h2o-magazyn.pl
S
urfing to niewątpliwie jedna z najstarszych dyscyplin zaliczanych do ekstremalnych sportów wodnych. Pierwsze wzmianki o nim
znajdujemy w kronikach kapitana Cooka datowanych na XVIII wiek!!! Pisał o nim też Jack Londyn, a pierwszy klub surfingowy
powstał w 1911 roku. Na czym polega surfing, wie chyba każdy i tłumaczyć tego nie trzeba. Należy z kolei zaznaczyć, że pomimo
nieprzyjaznych warunków do uprawiania tego sportu w Polsce są jednak miejsca, gdzie przy odpowiednich falach da się popływać.
Dobrze łamiące się fale możemy znaleźć na półwyspie Hel, w Dębkach, Krynicy Morskiej czy Łebie.
Polish
W ostatnich latach coraz bardziej popularny w Polsce staje się skimboarding i choć pierwsze deski pojawiły się u nas
zaledwie kilka lat temu, to korzenie skimboardu sięgają lat dwudziestych ubiegłego wieku. Skimboarding tak jak surfing
polega na ślizganiu się na falach z tą różnicą, że w przypadku skima potrzebujemy wody bardzo płytkiej. Mówi się wręcz,
że jest to ślizganie na mokrym piasku. Zupełnie odmienny jest też sposób napędzania, gdyż w tym przypadku wskakujemy
na deskę z rozbiegu. W przeciwieństwie do deski surfingowej, skimboard nie posiada finów, a obowiązujące obecnie trendy
spowodowały skrócenie deski do zaledwie metrowego rozmiaru. Jednakże tak jak w przypadku surfingu najważniejsze jest
złapanie odpowiedniej fali.
Surfing
Surf
A o tym, że w Polsce są odpowiednie fale do uprawiania surfingu, jak i skimboardu, przekonali nas organizatorzy zawodów
Polish Surfing Chalange. Impreza odbyła się w pierwszy wrześniowy weekend tuż przy barze „Solar” w Chałupach. Pogoda jak na
polskie warunki była idealna. Fale sięgały 1–1,5 metra, a wiejący z południowego zachodu wiatr sprawiał, że łamały się idealnie.
Pierwsze ślizgi, sięgające nawet 50 metrów, mogliśmy zobaczyć już w sobotę. Widok ogólnie był niesamowity, gdyż pierwszy raz
widziałem tyle osób z deskami surfingowymi pomykających po wybrzeżach Bałtyku.
Chalange
Sobota była dniem skima. Do zawodów stanęło 17 osób, w tym 3 dziewczyny. Konkurencja była zacięta. Zawody wygrał
Tomek Wojciechowski, wykonując między innymi 50/50 z zejściem 360 shove-it + shove-it + 180 over rail. Drugie miejsce zajął
Radek Rybnik, a trzecie Michał Trybek. Dodatkowo atmosferę podgrzewał prowadzony równocześnie Billabong Playground, gdzie
wake’owymi trickami na railach popisywali się ciągani przez profesjonalne wyciągarki rajderzy. Wieczorem wszyscy spotkali się w
„Solarze”, gdzie emitowano filmy o tematyce surfingowej, w tym nakręcony przez Asię Albin i Rafała Szafulerę „Surfing en Puerto”.
Niedziela należała bezsprzecznie do surferów. Około południa fale sięgały 1,5 metra, a wiejący z tego samego kierunku wiatr
co dzień wcześniej sprawiał, że były naprawdę gładkie. Na frekwencję wśród zawodników, po upojnym wieczorze spędzonym
w „Solarze”, nie mogliśmy narzekać. Do walki na falach zgłosiło się 17 surferów. Zawody odbywały się w 30-minutowych heatach.
Oceniano 10 złapanych fal, z czego pod uwagę brano dwie najlepsze z nich.
Jak na pierwsze tego typu zawody, poziom był naprawdę wysoki. Mogliśmy podziwiać bottom turny, floatera, hang 10, trochę
old schoola i dużo stajlingu longboardowego. Na szczycie klasyfikacji generalnej uplasował się Jurek Kijowski. Drugie miejsce zajął
Łukasz Bromki, a trzecie Łukasz Koński. Poziom zawodów był na tyle wyrównany, że czasami o zwycięstwie decydował niecały
punkt. Impreza trwała do samego zachodu słońca. Część uczestników ewakuowała się do domu, zaś garstka zajawkowiczów udała
się jeszcze na pobliski spot w okolicy Władysławowa, aby tak miło rozpoczęty dzień na fali zakończyć również na niej. . ❚❚❚❚❚
tekst Mariusz Korlak, foto. Grzegorz Gajewski
www.h2o-magazyn.pl
| kite | 15 |
fing