Życzenia na 2017 rok dla Mateusza

Transkrypt

Życzenia na 2017 rok dla Mateusza
instytut studiów podatkowych
Życzenia na 2017 rok dla Mateusza Morawieckiego (jako ministra
finansów)
Piątek, 30 grudnia 2016 (06:00)
Rok 2017 będzie dla szefa resortu finansów szczególnie trudny.
Opozycja wymyśliła nową teorię konstytucyjną (dotychczas monopol na to miał poprzedni szef Trybunału
Konstytucyjnego), że ustawy nie można uchwalić tylko w jednej z sal budynku na Wiejskiej przez co (jakoby)
nie mamy uchwalonej na ten rok ustawy budżetowej. Wiadomo o co idzie: brak tej ustawy ma uzasadniać
wniosek o skrócenie kadencji obecnego parlamentu i nowe wybory, w których obecna opozycja w większości
nie weszłaby do Sejmu powtarzając casus Unii Wolności. Ale to tak na marginesie.
To pierwsze i wcale nie najważniejsze zmartwienie ministra finansów.
Życzenia na 2017 rok dla
już wiele niewiadomych, na które w większości nie znamy odpowiedzi. Nikt w całym powojennym okresie nie
Mateusza Morawieckiego (jako
odważył się na ten krok, bo był zbyt ryzykowny: nawet pierwszy "socjalistyczny" minister skarbu (tak
wówczas nazywał się obecny minister
finansów) drfinansów)
Tadeusz Dietrich zachował w całości przedwojenny
ministra
Drugie jest dużo ważniejsze: trzeba jakoś przeżyć reorganizację aparatu skarbowego i celnego, a tak
naprawdę jego likwidację i powołanie nowej struktury organów. To bezprecedensowe posunięcie rodzi
aparat skarbowy, bo to była, jest i będzie najważniejsza część administracji państwowej.
Dziś jesteśmy bardzo odważni, może aż za bardzo. Jeżeli podatnicy jakoś połapią się w nowej strukturze,
będą po staremu płacić to co płacili dotychczas - jakoś to będzie. Oczywista dezorganizacja, która niesie takie
przedsięwzięcie, jest nieunikniona. Ciekawe jak zachowają się ci, którym dotychczas nie było po drodze
z interesem publicznym i nie lubili płacić podatków? Z ich strony najczęściej pada pytanie o to, kiedy nowe
struktury zaczną działać i nauczą się swojej roli? Oby jak najszybciej, ale między marcem a czerwcem 2017
roku administracja skarbowa pogrąży się w chaosie kompetencyjnym i organizacyjnym. Może nawet dłużej.
Czy spadną dochody budżetowe? Nie muszą, bo nastąpi blokada zwrotów VAT-u, a to blisko 22 mld zł
(średnia miesięczna kwota zwrotów wyniesie około 7,5 mld zł). Minister Finansów powinien już dziś modlić
się o wstawiennictwo ustawowego patrona pracowników skarbowych - świętego Mateusza (on też ma na
imię Mateusz), aby Bóg objął szczególną opieką tę operację, bo bez jego łaski może to się nie udać.
Najważniejsze, że udało się rozbroić minę podłożoną nie tylko pod cały resort finansów, lecz również
całość rządu, w postaci "jednolitej daniny", czyli bezsensownego połączenia podatku dochodowego
oraz składek i wpłat na fundusze. To byłaby kompletna katastrofa, którą organizowali chyba w złej wierze
osieroceni liberałowie: chcieli podrzucić ten pomysł "późnej" Platformy.
Już im prawie się udało. Na szczęście przyszło otrzeźwienie: jednak Bóg czuwa i ma w swojej opiece obecną
większość parlamentarną. Wielu księgowych zupełnie poważnie sugerowało, aby na intencję poniechania tej
katastrofy rozpoczynać każde szkolenie od modlitwy. Zostaliśmy wysłuchani, co wzmocniło naszą wiarę
w przyszłość.
Kolejnym
zmartwieniem
ministra
finansów
jest
zbyt
optymistyczna
prognoza
dochodów
podatkowych a zwłaszcza z tytułu VAT-u, akcyzy i podatków dochodowych. Są to oczywiście pieniądze
"do wzięcia", ale nie w tych warunkach prawnych. Jak dotąd przepisy podatkowe piszą ci sami co
w poprzednich latach ludzie, a zagraniczny biznes podatkowy dalej gra tu pierwsze skrzypce i nie dopuści do
rzeczywistej naprawy tych podatków.
Zbyt dużo na tym zarabia. Ma za sobą "opiniotwórcze" (piękne, skromne określenie) media, w których gra
rolę "ekspertów", i... zamieszcza swoje - zapewne zupełnie przypadkowo - całostronicowe reklamy. Jak
słusznie twierdzą (szemrają) szeregowi pracownicy organów skarbowych i celnych w 2017 r. nie trzeba
będzie likwidować tych organów, tylko ograniczyć tę "reformę" do likwidacji Ministerstwa Finansów. Tam
można znaleźć autorów (ciągle zajmują swoje stanowiska) liberalnej destrukcji przepisów podatkowych
w latach 2008-2015, która kosztuje co rok utratę co najmniej 40 mld złotych. Cuda opowiada się
o pieniądzach wydanych przez ten resort w tamtym okresie na różnych ekspertów i doradców. Może dla
oczyszczenia atmosfery (a trzeba, trzeba) nowy minister finansów powinien poznać listę firm oraz
Materia³y prasowe
instytut studiów podatkowych
podmiotów, które zarobiły na doradzaniu temu resortowi? Ponoć są to eksperci siedzący na dwóch stołkach,
biorący również pieniądze od międzynarodowego biznesu podatkowego.
Może nowy minister powinien poznać ich dzieła, a przede wszystkim czy nie popadli w oczywisty
konflikt interesów?
Czy ktoś, kto doradza firmie specjalizującej się w unikaniu polskich podatków może być wiarygodnym
doradcą resortu finansów, który przynajmniej w teorii powinien zwalczać tego rodzaju praktyki? Jeżeli
"chodzące po warszawce" informacje na temat kwot wypłacanych z kasy resortu, które trafiły do podmiotów
powiązanych z zagranicznym biznesem podatkowym są nieprawdziwe, to warto tylko opublikować ową listę
wypłat i ich beneficjentów i nikt nie będzie gubił się w domysłach. Warto to zrobić i to jak najszybciej, bo i tak
wyjdzie to na jaw.
Liberałowie rządzący tym resortem w poprzednich latach nie mieli większych zahamowań. Nawet powołali
składającą się w dużej części z biznesem podatkowym jakąś "radę". Ciekawe czemu miałyby służyć jej rady?
Ciekawe czy to gremium jeszcze istnieje? Może rzecznik prasowy resortu udzieliłby na ten temat jakiejś
informacji? Nie byłbym zaskoczony, gdyby gremium to działało jak gdyby nigdy nic i dalej chciało dzielić
swoim doświadczeniem na temat "dalszego uproszczenia" podatków i wspierania rozwiązań "korzystnych
dla podatników". Przecież tego jak najbardziej potrzebujemy. Prawda?
Aby naprawić najważniejszy podatek, czyli VAT, musi wreszcie powstać sejmowa komisja śledcza.
Trzeba wreszcie poznać autorów przepisów, które "pozostawiłyby w kieszeniach podatników"
dziesiątki miliardów złotych. Ktoś przecież napisał i wylobbował. Jeżeli robił to legalnie, to niech to
ujawni.
Aby uzyskać planowane dochody budżetowe (aż 143 mld zł) trzeba poznać przyczyny zła. Tu nikt nie zastąpi
Sejmu i jego komisji o uprawnieniach śledczych. Minister Finansów musi jednoznacznie poprzeć jej
powołanie, a Najwyższa Izba Kontroli powinna w pełni zbadać udział lobbystów i biznesu podatkowego
w tworzeniu patologii tego podatku i przedstawić raport na ten temat. Ciekawe ile zarobili lobbyści na
inwestycjach legislacyjnych w tym podatku? Nie ma się czego wstydzić, to przecież nie jest zakazane i jak
twierdzą znawcy "liberalnej demokracji" - w pełni legalne.
Oczywiście obecnemu ministrowi finansów życzę, aby przyszły rok był jego wielkim sukcesem. Może
to osiągnąć ratując budżet i naprawiając system podatkowy. Niech święty Mateusz ma w opiece
naszego Mateusza.
Witold Modzelewski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Instytut Studiów Podatkowych
http://brand24.pl/result/open/?id=8048816722&h=f28da526d854df8d081581686ca0e087fa489333
Materia³y prasowe