i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
Transkrypt
i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
GOŁĘBIE i drobny inwentarz 2 styczeń-marzec 2014 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy Hodowcy Z akończył się okres wystawowy sezonu 2013-2014, odbyły się w tym czasie wystawy regionalne, Krajowa Wystawa Młodych Gołębi Rasowych, a najważniejszą imprezą była Krajowa Wystawa Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza, którą nasz Związek zorganizował wspólnie z Targami Kielce S.A. w Kielcach w dniach 25-26 stycznia br. Wystawa ta, w historii wystaw organizowanych dotychczas w Polsce, była zdecydowanie największa i najbardziej okazała. Zorganizowaliśmy ją, akcentując i promując przede wszystkim hodowlę zwierząt ras polskich. Naszą ideę poparł Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, przyznając dla najlepszych hodowców 11 nagród w dowód uznania ich starań i osiągniętych wyników w hodowli. O naszej wystawie po raz pierwszy poinformowani zostali Marszałkowie 16 województw naszego kraju, reakcja wszystkich była pozytywna, a siedmiu z nich ufundowało nagrody dla wystawców ze swojego województwa. Doceniamy to i będziemy tę współpracę rozwijać, a za pozytywną reakcję i przyznane nagrody w imieniu Polskiego Związku i laureatów raz jeszcze dziękujemy. Wystawa cieszyła się dużym zainteresowaniem szczególnie wśród mieszkańców Kielc i okolic. Z satysfakcją przyjęliśmy delegację Niemieckiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych wraz z przedstawicielami Saksońskiego i Lipskiego Związku w liczbie około 50 osób, reprezentowaną przez hodowców, prezesów i członków Zarządów. Niemieccy hodowcy byli mile zaskoczeni jakością prezentowanych eksponatów oraz organizacją wystawy. Oczekujemy, że zgodnie z deklaracją w roku przyszłym będą uczestnikami naszej wystawy. Biorącym udział w wystawie prawie 450 hodowcom, którzy zaprezentowali blisko 6000 WYDAWCA: Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Heleny Marusarz 24. 33–100 Tarnów, tel. 503 039 284. 14 626 96 81 e–mail; [email protected] Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA 29 1020 4027 0000 1402 0478 0260 RADA PROGRAMOWA: Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek, prof. Andrzej Dubiel, Godfryd Kuryło, Zbigniew Rajski, Marek Rzepka, Stanisław Wójcik. ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Jerzy Szawiel – gołębie (tel. 502 213 817) prof. Manfred Uglorz – gołębie (tel. 600 236 361) KARZEŁEK POLSKI POMARAŃCZOWOSZYI (ODMIANA BARWNA PRZYGOTOWANA DO REJESTRACJI) FOT I HOD. GRZEGORZ JABŁOŃSKI; PROJEKT OKŁADKI: JAKUB SZEPIELAK Krajowa Wystawa w Kielcach - Okiem obserwatora Zbigniew Gilarski str. 9-11 Pomorski KH Sokoła Gdańskiego w Kielcach Tomasz Strzelkowski str. 12-13 Janusz Marchelski str. 14-17 Polski Klub Pawika str. 18 Leszek Borysiak Mazowiecka sroka białoogoniasta Mirosław Budzianowski str. 19 Sprawozdanie z IX Wystawy Klubowej w Radomiu Andrzej Grabowski str. 20-21 Hodowcy – społecznicy Stanisław Tyc str. 22-23 Jubileusz 30-lecia OZHDI Bielsko-Biała Andrzej Liwczak str. 24-25 XV Wystawa Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Chełmża 2014 str. 26-27 VI Zamojska Wystawa Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego str. 28-29 II Polsko Niemiecka Wystawa w Drzonkowie Ignacy Bazan, Adam Orzechowski str. 30 Fotografia a prawo str. 31 Zbigniew Gilarski Świeżość i nowe wizje... czyl Klub Karzełka Polskiego Karol Chmielewski str. 32-33 Współczesność a walki kogutów Miloslaw Procházka str. 34-39 Kura minorka dr inż. Michał Dudek Polskie kury w polskich ogrodach - Powsin 2014 Wanda Rakoczy str. 40-43 str. 44-46 Popielatka z Proszowic str. 47 Andrzej Dubiel OPRACOWANIE GRAFICZNE: BOGUSIA OLBRYŚ Wszystkim Koleżankom i Kolegom Hodowcom oraz ich Rodzinom życzy Zarząd PZHGRiDI str. 4-8 Rasy wschodnie eksponatów, składam w imieniu Komitetu Organizacyjnego serdeczne podziękowania. Szczególne podziękowania należą się Komitetowi Organizacyjnemu za poświęcony czas i włożoną pracę. Dziękuję także wielu osobom, które pracowały przy organizacji wystawy, a których nie wymieniono w katalogu. Wszystkim raz jeszcze serdecznie dziękuję! Także Komisja Sędziowska wykonała dobrze swoją pracę, a wyniki oceny, jak sądzimy, zadowoliły większość wystawców. Gratulujemy także naszym członkom, którzy zaprezentowali na wystawie najwięcej eksponatów. Trójka zajmująca miejsca na podium to: Dolnośląskie Stowarzyszenie HGRiDI – 386 eksponatów, Warszawski Związek HGRiDO – 314 eksponatów oraz Szczeciński Związek HGRiDO – 294 eksponaty. Z satysfakcją zwracamy uwagę na skład osobowy Komitetu Honorowego, który podkreślił rangę naszej wystawy. Z dużym uznaniem oceniamy kilkuletnią już współpracę naszego Związku z Targami Kielce S.A. jako bardzo dobrą i owocną. Zarządy obu tych instytucji wyrażają gotowość i chęć dalszej współpracy, tak aby wystawy były coraz atrakcyjniejsze, a w przyszłości osiągnęły wymiar europejski. Naszym hodowcom na progu nowego okresu hodowlanego życzymy, aby każdy osiągnął zamierzony cel, aby towarzyszyło temu pełne zadowolenie z uzyskiwanych wyników w hodowli gołębi, drobiu ozdobnego, królików i innych drobnych zwierząt. Zwieńczeniem efektów hodowlanych i prezentacją wyników winna być następna Krajowa Wystawa Gołębi i Drobnego Inwentarza w roku 2015. Liczymy na zdecydowanie większy udział wystawców, skuteczniejsze zaangażowanie się Zarządów naszych członków, a ze swej strony obiecujemy jeszcze lepszą organizację. Godfryd Kuryło Pełnych spokoju i radości Świąt Wielkanocnych, dobrego wypoczynku w rodzinnym gronie oraz optymizmu, energii i nadziei na lepszą przyszłość. KIELCE – Uczymy się od najlepszych! Agnieszka Jędraszek Polscy hodowcy królików mają wzorzec! Vlastimil Šimek str. 48-51 Sprawozdanie ze spotkania dot. hodowli i rozwoju drobiu Sebastian Kotas str. 54-55 Immunoterapia str. 56 Andrzej Koralewski str. 58-59 KOMUNIKATY REDAKTORZY TEMATYCZNI: GOŁĘBIE: Andrzej Grabowski, Stanisław Gryba, Krzysztof Stachurski, Jurek Splett (Niemcy), Witus Obruśnik, Kazimierz Płaczkowski, Zygmunt Woźniak. DRÓB i EGZOTYKA: Wanda Rakoczy. WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie, dr n. wet. Tomasz Stenzel. OPRACOWANIE GRAFICZNE: Łukasz Tumidajski PL. ISSN: 2082 – 4025; Nakład 3400 egzemplarzy Redakcja zastrzega sobie prawo do ewentualnych zmian treści, skrótów tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ich publikacji. Redakcja nie zwraca otrzymanych materiałów. Poglądy i opinie wyrażone w artykułach przez autorów niekoniecznie wyrażają punkt widzenia redakcji. Redakcja nie bierze odpowiedzialności za treść artykułów. Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy. styczeń-marzec 2014 3 KIELCE – Uczymy się od najlepszych! O prof. dr Jans-Joachim Schille - członek Zarządu EE, uczestnik Wieczoru Hodowcy Ceremonia dekoracji zwycięzców Wystawy Krajowej Kielce 2014 Dr Heinrich Lothar podczasu symbolicznego zaprzysiężenia przez „Czarownice Kieleckie” w czasie Wieczoru Hodowcy 4 styczeń-marzec 2014 ile zeszłoroczna wystawa krajowa mogła uchodzić w pewnych kwestiach za niezupełnie doskonałą, wielu wystawców dopatrywało się w niej drobnych niedociągnięć – o tyle tegoroczna zaskoczyła swym kunsztem wszystkich. Pierwsze, na co zwracało się uwagę już przy wejściu, to rozbudowa samego obiektu Targi Kielce. Znacznie poprawiły się warunki wystawiennicze, miało się wręcz wrażenie, że hale zostały dopracowane w najmniejszym detalu ze szczególnym zwróceniem uwagi na predyspozycje i oczekiwania wystawców. Targi Kielce tym bardziej stały się miejscem, w którym organizowanie wystaw na światowym poziomie, chciałoby się powiedzieć, jest zjawiskiem naturalnym, a wysoka jakość usług zapewnia komfort i przekonanie, że nasze interesy związane z wystawą znajdują się w najlepszych rękach. Ale to nie wszystko... aspiracje sięgają dużo dalej. Jak powiedział Prezydent Kielc Wojciech Lubawski w swoim liście otwartym do hodowców – „Wiemy, że rynek wystawienniczy jest bardzo konkurencyjny, dlatego nie spoczywamy na laurach i stawiamy na promocję i ciągły rozwój”. Z kolei Andrzej Mochoń, Prezes Zarządu Targi Kielce, mówi: „infrastruktura Targów Kielce, nasze doświadczenie i możliwości organizacyjne sprawiają, że nieobca jest nam myśl o zorganizowaniu w Kielcach Europejskiej Wystawy Gołębi – jesteśmy otwarci na takie wyzwanie i chętni, aby z sukcesem mu sprostać”. Choć wielu trudno będzie uwierzyć w taką wizję, nie jest ona aż tak niemożliwa do spełnienia. Jesteśmy bliżej tego celu, niż wielu by się wydawało. Tym bardziej, że otrzymaliśmy zapewnienie od przedstawicieli Niemieckiego Związ- ku Hodowców, którzy sami byli szczerze i pozytywnie zaskoczeni możliwościami obiektu, o całkiem prawdopodobnej możliwości zorganizowania w Kielcach wystawy europejskiej. Wśród naszych szanownych gości znalazły się m.in. takie osoby jak dr Heinrich Lothar (Przewodniczący Lipskiego Związku), prof. dr JansJoachim Schille (Członek Zarządu EE) czy Dietmar Kleditsch. Jak widać, jako Polacy jesteśmy dość ambitni, aby sprostać oczekiwaniom naszych zachodnich sąsiadów i to w najlepszym tego słowa znaczeniu. Pod tym względem Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza ma jasne stanowisko. Jak powiedział Prezes Zarządu Jan Pajka: „zorganizowanie w kraju wystawy europejskiej nie jest takie proste, jednakże myślimy o tym i przyznam, że Targi Kielce zaskakują nas pod względem możliwości. Na ten czas nie jest możliwe zorganizowanie tego typu wystawy w Polsce, ale może w następnych latach?”. Jest to stanowisko jak najbardziej logiczne, może wydać się wręcz, że nieco ostrożne, jeśli brane są pod uwagę realne możliwości sprostania wymaganiom tak dużej wystawy, jaką jest wystawa europejska. Niemniej ambicje PZ sięgają wysoko pod względem profesjonalnego potraktowania podjętego tematu i sprostania oczekiwaniom. Wiceprezes ds. organizacyjnych Godfryd Kuryło podkreślił: „nie tylko w imieniu Zarządu PZHGRiDI, ale także w imieniu wszystkich hodowców w kraju, że ta współpraca, jaka kilka lat temu została rozpoczęta z Targami Kielce przerosła nasze oczekiwania i dla PZ jest to wielka sprawa. Jest to sukces, którego w historii PZ jeszcze nie było. Z Targami Kielce, założyliśmy trzyletni okres współpracy, mam nadzieję, że w następnym trzyletnim okresie ta współpraca będzie jeszcze lepsza”. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Prezes Zarządu Targi Kielce Andrzej Mochoń w czasie konferencji prasowej Pomysł zorganizowania europejskiej wystawy w Kielcach bardzo spodobał się delegacji Niemieckiego Związku Hodowców Gołębi, która to potraktowała go bardzo poważnie. Dodam, że delegacja niemiecka gościła w Kielcach po raz pierwszy i jak powiedział dr Heinrich Lothar: „oceniamy tę wystawę bardzo pozytywnie, jesteśmy mile zaskoczeni wielkością i organizacją, a materiał wystawowy, który tu zobaczyliśmy, oceniamy bardzo pozytywnie. Mając na uwadze to, co zobaczyliśmy tutaj w Kielcach, mamy nadzieję, że nie jesteśmy tu po raz ostatni i że jeszcze tutaj wrócimy”. Dr Lothar dodał, że jeśli się uda zorganizować w Kielcach XXI wystawę europejską, wtedy Lipsk pomoże w organizacji – „Kielce co prawda leżą nieco daleko na wschód, ale widząc organizację tej wystawy, myślę, że się to uda. Oczywiście dla szefa Targów jest to bardzo duże wyzwanie, należy jednak brać pod uwagę, że wystawa europejska gwarantuje wiele tysięcy zwiedzających. Organizacja tak dużej wystawy jest trudna, choćby ze względu na to, że nie wystarcza miejsc noclegowych dla odwiedzających. Do dyspozycji Lipsk ma 27 tysięcy łóżek i to nie wystarcza, bo chociażby w 2012 roku podczas wystawy wykorzystane zostało 48 tysięcy. To jest oczywiście jeden z największych problemów przy organizacji tego typu wystaw”. Dr Lothar podkreślił Karl-Heinz Wintermeyer, prezes Klubu Długodziobych Niemieckich - otrzymuje polskiego srebrniaka również szczególnie wielkość niemieckiej wystawy, obejmującej dużo ponad 100 tysięcy metrów kwadratowych. Profesor Jans-Joachim Schille zapewnił, że chętnie przekaże pomysł zorganizowania europejskiej wystawy w Kielcach do Prezydium związku europejskiego, a dr Lothar szczerze pogratulował udanej wystawy i jej organizacji. Jak więc widać, tegoroczna Krajowa Wystawa Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza okazała się niebywałym sukcesem nie tylko w obrębie naszego kraju, ale również na arenie międzynarodowej. Zostaliśmy docenieni nie tylko jako ogólnopolski związek, ale również jako hodowcy, którym szczególnie zależy na wysokim poziomie reprezentacyjnym. Jest to zasługa nie tylko organizatorów, ale również wystawców, dla których tego typu wystawy tradycyjnie są już okazją do zaprezentowania efektów swojej własnej pracy hodowlanej, wymiany doświadczeń czy choćby spotkań w przyjacielskim gronie. Tegoroczna wystawa minęła również pod znakiem promocji polskich, rodzimych ras, co było szczególnie widoczne nie tylko wśród gołębi, ale również wśród wystawianego drobiu. Ten fakt również świadczy o sukcesach polskich hodowli pod względem prac hodowlanych nad polskimi rasami oraz o samej świadomości, że nasz rodzimy materiał hodowlany bynajmniej nie jest mniej znaczący niż obce rasy, a wręcz przeciwnie. Jak powiedział Prezes Polskiego Związku, Jan Pajka: „nasze nadżędne cele to też zajmowanie się odzyskiwaniem polskich ras, które giną lub wyginęły, a twierdzimy, że te kury czy gołębie to jest niejako osobowość polska i musimy dbać o nie”. Ta właśnie świadomość posiadania swego rodzaju bezcennego dziedzictwa narodowego z roku na rok zyskuje na znaczeniu i jest coraz bardziej doceniana zarówno w naszym kraju, jak i poza jego granicami. Promocji rodzimych ras szczególne znaczenie nadał również Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Stanisław Kalemba, który, obejmując swoim patronatem tegoroczną wystawę krajową, na ten właśnie fakt zwrócił szczególną uwagę. Tak więc, podsumowując, pozwolę sobie użyć słów wypowiedzianych przez Prezesa Zarządu PZHGRiDI Jana Pajkę na zakończenie konferencji prasowej z przedstawicielami niemieckiego związku – „UCZYMY SIĘ OD NAJLEPSZYCH, a opinie, jakie usłyszeliśmy od przedstawicieli niemieckiego związku o naszym poziomie hodowlanym i polskich hodowlach, to dla nas olbrzymia satysfakcja”. Pozdrawiam serdecznie wszystkich przyjaciół hodowców i do zobaczenia za rok na kolejnej krajowej wystawie. Przypominam, że z roku na rok podnosimy poprzeczkę coraz wyżej, a to nas wszystkich niezmiennie zobowiązuje do jeszcze większych starań w celu odniesienia jeszcze większych sukcesów, nie tylko hodowlanych. Niech słowa „dobre, bo polskie” zyskają jeszcze większe znaczenie. Agnieszka Jędraszek Fot. Sebastian Kotas Pamiątkowe zdjęcie gości wraz z organizatorami wystawy. Fot. Zbigniew Gilarski styczeń-marzec 2014 5 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 6 styczeń-marzec 2014 GOŁĘBIE i drobny inwentarz styczeń-marzec 2014 7 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 8 styczeń-marzec 2014 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wszystko, co dobre, szybko się kończy, ale miłe wspomnienia pozostają K OKIEM OBSERWATORA rajowa Wystawa Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Kielce 2014 już za nami, ale jej pozytywne echa brzmią jeszcze w światku hodowlanym i to nie tylko u nas w kraju. Ta duża i prestiżowa impreza organizowana przez Zarząd PZHGRiDI wspólnie z Dyrekcją Targów Kielce staje się coraz bardziej popularna i rozpoznawalna, a przy tym zaczyna wyrastać na czołową wystawę organizowaną w tej części Europy. Ten niezaprzeczalny sukces to wspólna zasługa organizatorów, Biuro wystawowe Polskiego Związku hodowców i publiczności. Hodowcy odebrali zasłużone nagrody, rozjechali na każdej polskiej działaczy naszego się do swoich domów i teraz wnikliwie wystawie. Orgazwiązku. To właśnie analizują karty ocen i opracowują stra- nizacja tak dużej zespołowa praca tegię hodowlaną, która ma im przynieść imprezy to sprawwielu naszych kolepucharowe sukcesy na kolejnych wysta- dzian możliwości gów, zarówno tych wach. Organizatorzy co prawda oficjal- organizacyjnych, ze „świecznika”, jak nie zamknęli wystawę, ale nie zakończyli wymagający dużei tych anonimojeszcze swojej pracy. Dla nich bowiem go zaangażowania, wych, złożyła się impreza nie kończy się z chwilą wyjazdu wysiłku i poświęcena końcowy sukces ostatniego eksponatu z terenu wystawy, nia, a wszystko to imprezy. Tak jak pozostaje jeszcze rozliczenie i sporzą- robione jest koszna każdej imprezie dzenie powystawowego bilansu zysków tem własnego czasu zdarzają się też drobi strat. Jednocześnie z chwilą zamknięcia wolnego, a niekiedy ne potknięcia orgaimprezy zaczyna się drobiazgowe plano- też kosztem własnej nizacyjne. Dlatego wanie kolejnej wystawy Kielce 2015, która rodziny. Nie będę tu też, jeżeli będziemy staje się naszym produktem markowym opisywał ogromnego krytykować jakieś i sławi dobre imię polskiej hodowli daleko wysiłku organizacyj- Zespół „Zielononóżka” z Proszowic niedociągnięcia, to poza granicami kraju. Obiektywnie trzeba nego, wkładu pracy najpierw przeanaliprzyznać, że organizacja wystawy krajo- i dziesiątek godzin przepracowanych zujmy problem, a następnie zastanówwej to olbrzymie wyzwanie organizacyjne społecznie. Ten, kto choć raz organizował my się, jak go wyeliminować, spróbujmy i logistyczne. Jest to wyzwanie szczególne, jakąkolwiek wystawę, wie, o czym piszę. też podsunąć organizatorom wariantowe gdyż cały ogrom pracy przed- i powy- Natomiast ten, kto jest tylko biernym rozwiązanie problemu. Znakomita więkstawowej wykonywany jest zazwyczaj uczestnikiem wystaw, chyba nigdy nie szość uczestników tego wielkiego, gołęw czynie społecznym przez nieliczną zrozumie i nie doceni żmudnej, często biarskiego święta to hodowcy z dużym grupę aktywistów, ale tak w zasadzie jest niewdzięcznej i niewidocznej pracy stażem, którzy od wielu lat uczestniczą aktywnie w wielu krajowych i zagranicznych wystawach i dlatego ich pozytywna opinia o wysokim poziomie organizacyjnym kieleckiej wystawy jest miarodajna i obiektywna. W 2011 roku w swojej relacji z pierwszej wystawy pisałem, cyt. „Kielecka wystawa to bezsprzecznie największa impreza hodowlana zorganizowana u nas w kraju, następne mogą być tylko większe i lepsze”. Wszystko wskazuje na to, że miałem rację. Jestem też pewien, że kielecka wystawa będzie się rozrastać i jak magnes przyciągać będzie coraz liczniejsze rzesze wystawców krajowych Stoisko Instytutu Zootechniki z Balic Red. Marek Orel na stoisku„Flora&fauna” i zagranicznych. styczeń-marzec 2014 9 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Organizacja i lokalizacja wystawy Zalety lokalizacji: dobre, coraz lepsze drogi, bardzo dobre oznakowanie dojazdu, nowoczesne, przestrzenne i klimatyzowane hale, bardzo dobra wentylacja i oświetlenie, dość dobrze funkcjonująca gastronomia, bardzo dobre zaplecze sanitarne, obszerny i niezbyt drogi parking. Bezsprzeczną zaletą jest też bogata i zróżnicowana cenowo oferta noclegowa w hotelach i pensjonatach położonych w bliskiej odległości od hal wystawowych. Najważniejszą jednak rzeczą jest przychylność i wspieranie naszej imprezy przez Prezesa Zarządu Targów Kielce pana Andrzeja Mochonia oraz jego współpracowników: pana Andrzeja Kiercza i pana Bartłomieja Terleckiego. Podkreślę ponownie, że wielkim atutem Targów Kielce są nowoczesne, przestronne hale wystawowe, posiadające bardzo dobrą wentylację oraz niezłe oświetlenie, dobrą gastronomię i zaplecze sanitarne. Rozstawienie stoisk i klatek wystawowych było właściwe i funkcjonalne. Klatki wystawowe estetyczne, dobrze rozstawione, wyposażone w standardowe poidełka i karmidełka. Bardzo ładnie prezentowały się wolierki z drobiem i gołębiami. Moją uwagę zwróciła przestrzenna woliera, w której eksponowano pawie i drób ozdobny, wystawca kol. Sebastian Król z Bilczy k. Kielc. Bardzo estetycznie wyglądały też klatki wystawowe i stoiska firmowe poszczególnych związków. Jak zawsze ciekawie prezentowało się stoisko zorganizowane przez Pomorski Klub Sokoła Gdańskiego (z s. w Gdańsku). Można tam było otrzymać materiały informacyjne oraz nabyć pamiątki związane tematycznie z hodowlą tej pięknej rasy gołębi. Interesująco prezentowały się też stoiska handlowe oferujące akcesoria i karmy niezbędne w hodowli zwierząt. Bardzo ciekawą ofertę wysokiej jakości akcesoriów hodowlanych zaprezentowała znana na naszym rynku firma Polmark z Tarnowa. Swoje firmowe stoisko prezentował też patron medialny wystawy, miesięcznik „fauna&flora”, oferując duży wybór specjalistycznej literatury hodowlanej. Moją uwagę zwróciło niewielkie stoisko handlowe, na którym pan Grzegorz Majewski prezentował kunsztownie wykonane rzeźby gołębi rasowych. Wspomnieć też muszę, że na wystawie udało mi się spotkać prof. Manfreda Uglorza, autora najnowszej książki pt. „Barwny świat gołębi rasowych”, i pachnący jeszcze farbą drukarską tom wraz z dedykacją autora znajduje się już w mojej biblioteczce. Wady: pisałem już o tym w latach poprzednich i ponownie powtarzam, że zapomniano o osobach niepełno- 10 styczeń-marzec 2014 sprawnych, dla których nie wydzielono żadnych miejsc parkingowych w pobliżu wejścia na hale wystawowe. Te małe niedogodności nie miały jednak wpływu na przebieg wystawy. Wystawa w liczbach: pokazano 4 858 szt. gołębi reprezentujących 160 ras, wystawiono 342 szt. drobiu w 31 rasach, a królików 213 szt. w 25 rasach. Łącznie 445 wystawców zaprezentowało 5 414 eksponatów podlegających ocenie oraz 354 gołębi, drobiu i królików wystawionych w wolierach. Gołębie Nadszedł teraz czas na ogólną ocenę wystawionych gołębi. Osobiście bardzo mnie niepokoi fakt wystawienia stosunkowo małej liczby ras polskich. Dużym zaskoczeniem jest niewielka stawka srebrniaków oraz pozostałych ras należących do grupy PDL, których wystawiono tylko 248 sztuk. Dla porównania podam ilość gołębi innych ras: niemiecki wystawowy 284 szt., king 220 szt., karier 218 szt., sokół gdański 174 szt., garłacz pomorski 131 szt. Aż trudno uwierzyć, że srebrniaki i rasy pochodne to podobno najliczniej hodowane rasy w Polsce (pisałem już o tym rok temu). Jeżeli ten fakt jest jeszcze aktualny, to wszystkim miłośnikom i hodowcom tej grupy gołębi wystawiam ponownie żółtą kartkę; za nieobecność i zlekceważenie najważniejszej polskiej wystawy. Na wyróżnienie zasługuje stosunkowo duża stawka listonoszy polskich (57 szt.), najlepszą kolekcję i tytuł Mistrza Polski zdobył kol. Mateusz Kiebała, tytuł I v-ce mistrza zdobył kol. Krzysztof Kocoń a tytuł II v-ce mistrza zdobył kol. Krzysztof Lubawski. Mewka polska (49 szt.), tytuł Mistrza Polski zdobył kol. Tomasz Ciechuń, tytuł I v-ce mistrza zdobył kol. Stanisław Antysiak, a tytuł II v-ce mistrza zdobył kol. Bogdan Strumian. Sroczka polska krótkodzioba (50 szt.), tytuł Mistrza Polski zdobył kol. Marek Zięba, tytuł I v-ce mistrza kol. Piotr Wiśniewski, a tytuł II v-ce mistrza kol. Bogdan Strumian. Podobały mi się też: wywrotki mazurskie, maściuchy polskie, motyle warszawskie, krymki białostockie, zamojskie oraz nieliczne egzemplarze orlika polskiego. Uwagę miłośników ras polskich zwróciła piękna kolekcja mewki polskiej gładkogłowej, rodzimej odmiany, która po latach „banicji”, ponownie wraca do naszych gołębników. Ubolewam, że w wielu polskich rasach nie wystawiono nawet trzech kolekcji i z tego też powodu nie można było wytypować zwycięskich kolekcji i przyznać nagród dla wystawców. Przyznać muszę obiektywnie, że corocznie poprawia się jakość wystawianych ptaków, a duża część pokazywanych eksponatów prezentuje już najwyższy poziom europejski. Od paru lat zachęcam hodowców, aby w sposób należyty przygotowali żywe eksponaty do wystawy i widać już, że moje apele przynoszą pożądany efekt. Większość gołębi i drobiu jest starannie przygotowana do wystawy, a czyste nóżki i ładne upierzenie staje się normą. Osobnym problemem jest „radosna twórczość”naszych hodowców, czyli nieustające próby tworzenia nowych ras, ale zagadnienie to będzie tematem odrębnego artykułu. Mimo wszystko uważam, że lepiej jest skierować swoją inwencję hodowlaną na doskonalenie istniejących (i ginących) polskich ras, niż tworzyć „wynalazki”, które hodowane są zaledwie w kilku gołębnikach. Zdarza się też, że te „nowe rasy” prawie nie różnią się pokrojem od ras już istniejących. Ocena gołębi Każda wystawa, a szczególnie ta o randze krajowej, jest wielkim świętem i miejscem prezentacji najlepszego materiału hodowlanego. Hodowcy oczekują, że ich skrzydlaci pupile zostaną ocenieni surowo, ale obiektywnie i sprawiedliwie. Zawsze przy takiej okazji nasuwają się pytania: czy wystawa była udana i czy spełniła swoją misję edukacyjno-hodowlaną, czy wystawcy byli zadowoleni? Jaka była jakość wystawianych gołębi i jaki był poziom sędziowania? Suma tych czynników składa się zawsze na ostateczną ocenę wystawy. Jednym z elementów oceny poziomu sędziowania jest ilość skarg i odwołań, jakie hodowcy składają do obserwatora wystawy. W tym roku wpłynęło kilka ustnych skarg, które zostały wyjaśnione i załatwione na miejscu. Wpłynęły też dwie pisemne skargi: jedna dotycząca oceny, a druga GOŁĘBIE i drobny inwentarz „technicznej pomyłki drukarskiej”. Tą niewielką ilością skarg jestem pozytywnie zaskoczony, gdyż świadczy to o coraz bardziej odpowiedzialnej pracy ekipy sędziowskiej oceniającej na tej wystawie. Dlatego też, pomimo tych drobnych potknięć, powinniśmy docenić ogromny wysiłek organizacyjny całego składu sędziowskiego, który pod przewodnictwem kol. Edwarda Gersztyna zdał pozytywnie ten trudny egzamin. Drób ozdobny Jak już wspomniałem, na tej wystawie zaprezentowano 342 szt. drobiu w 31 rasach. W pierwszej kolejności skupię się na rasach polskich. Zielononóżka polska, wystawiono 32 szt. tej najbardziej znanej polskiej kury. Stawka ładna - pokrojowo wyrównana, kury zadbane, w dobrej kondycji wystawowej. Tytuł Mistrza Polski zdobył kol. Karol Czernek z Borzęcina, tytuł I v-ce mistrza Waldemar Bucki z Lelowic, tytuł II v-ce mistrza kol. Piotr Rózga również z Lelowic. Karzełek polski - wystawiono 57 szt. tej nowej rodzimej rasy, która powoli zdobywa coraz liczniejsze grono miłośników. Tytuł Mistrza Polski zdobył kol. Michał Dudek z Żor, tytuł I v-ce mistrza zdobył kol. Stanisław Roszkowski z Halinowa, tytuł II v-ce mistrza zdobył kol. Grzegorz Jabłoński z Chrzanowa. Ciekawą i wyrównaną kolekcję czubatki polskiej brodatej miniaturowej (11 szt.), wystawił znany miłośnik i propagator ras polskich, kol. Stanisław Roszkowski. Ciekawie też prezentowała się kolekcja czubatki polskiej, wystawiona przez kol. Bogdana Gontarczyka z Bełżyc. Z ras zagranicznych bardzo dostojnie prezentowały się minorki, brahmy i sułtany. Uwagę zwiedzających swoją nietypową urodą przyciągały śliczne kurki jedwabiste. Ubolewam, że z przyczyn technicznych nie mogłem fotografować dużych kur i królików. Po prostu moje foto studio zaprojektowane jest w zasadzie do fotografowania gołębi i z trudnością w kadrze mieszczą się osobniki miniaturowe. Natomiast wykonanie (drugiego) dużego mobilnego foto studia to spory wydatek, który nigdy mi się nie zamortyzuje. Króliki Wystawiono 213 szt. królików w 25 rasach, a najmniejsze z nich udało mi się sfotografować. Przyznać muszę, że króliki to bardzo wdzięczny i widowiskowy temat. Są ufne, ciekawe i nieźle pozują do zdjęć. Nie jestem szczególnym znawcą tej grupy zwierzaków, ale bardzo podobały mi się olbrzymy belgijskie, olbrzymy srokacze i barany francuskie. Wielką sympatię wśród publiczności wzbudzały prezentowane dość licznie króliki miniaturowe. Komitet honorowy i sponsorzy Komitet honorowy wystawy to plejada samych znakomitości, listę otwiera pan Stanisław Kalemba, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pani Bożena Pałka-Koruba, Wojewoda Świętokrzyski, pan Adam Jarubas, Marszałek Województwa Świętokrzyskiego, pan Piotr Całbecki, Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego, pan Wojciech Kozak, v-ce Marszałek Województwa Małopolskiego, pan Wojciech Lubawski, Prezydent Miasta Kielce, pan Andrzej Machoń, Prezes Zarządu Targów Kielce, pan Andrzej Kruszewicz, Dyrektor ZOO w Warszawie, pan Marek Orel, Redaktor Naczelny Miesięcznika Fauna&Flora oraz pan Jan Pajka, Prezes PZHGRiDI. W katalogu brakuje mi tylko imiennego wykazu sponsorów. Krystyna Beutel - wielki przyjaciel PZ podczas odbierania wyróżnienia Imprezy towarzyszące Najważniejszą imprezą towarzyszącą był tzw. „Wieczór hodowcy”, zorganizowany w sobotę w pięknym i gościnnym Centrum Kongresowym. Było to typowe spotkanie integracyjne hodowców, połączone z wręczeniem nagród i wyróżnień. Natomiast w niedzielę na terenie targów zorganizowano dwie tematyczne prelekcje, skierowane do hodowców drobiu i królików. Ale najwięcej hodowców uczestniczyło w towarzyskich „panelach dyskusyjnych”, czyli spotkaniach starych przyjaciół, którzy na terenie wystawy wychwalali swoje hodowle oraz wymieniali się doświadczeniami, a często też i materiałem hodowlanym. Gratulacje i podziękowania Kończąc, składam wyrazy uznania wszystkim hodowcom i gratuluję zdobytych tytułów i wyróżnień. Chciałbym też podziękować młodym hodowcom, którzy bezinteresownie, przez kilkanaście godzin pomagali mi fotografować gołębie. W trakcie dostarczania gołębi z klatek do foto studia przemierzyli wiele kilometrów i to dzięki ich pracy możecie oglądać i podziwiać fotografie swoich gołębi. Dziękuję Grzegorzowi Kędzierskiemu z Radomia, Tomaszowi Grygielowi z Elbląga oraz Gracjanowi Pośpiesznemu z Cielczy - bez Waszej pomocy nie byłbym w stanie zrobić tylu udanych zdjęć, które dla wielu wystawców będą cenną i niezapomnianą pamiątką. Wnioski końcowe Pomimo małych niedociągnięć wynikłych z różnych przyczyn uważam, że wystawa była udana i spełniła swoje zadanie. Moja subiektywna ocena to piątka z minusem. Teraz musimy patrzeć w przyszłość i przygotować kolejną krajową wystawę zaplanowaną na 31 stycznia 2015 roku. Już dzisiaj trzeba powołać zespół, który przygotuje odpowiednią strategię marketingową skierowaną do wystawców zagranicznych. Należy opracować i wydrukować ulotki we wszystkich europejskich językach urzędowych i rozesłać je na adresy zagranicznych stowarzyszeń hodowlanych. Ponadto musimy postawić na nowoczesną formę reklamy, czyli marketing internetowy, który jest najszybszą, najtańszą i bardzo skuteczna formą przesyłania informacji. W szczególności reklamę trzeba ukierunkować na naszych południowych sąsiadów: Czechów, Słowaków, Węgrów, Bułgarów oraz sąsiadów ze wschodu, Rosjan, Ukraińców, Białorusinów i Litwinów, nie możemy też pominąć naszych zachodnich sąsiadów. Kończąc, zapraszam wszystkich hodowców do zaprezentowania swojego dorobku hodowlanego na kolejnej wystawie Kielce 2015. Zbigniew Gilarski Fot. Sebastian Kotas styczeń-marzec 2014 11 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Sprawozdanie z udziału Pomorskiego Klubu Hodowców Sokoła Gdańskiego w Krajowej Wystawie Gołębi Rasowych – Kielce 2014 r. Członkowie Klubów gołębi rasy gdański wysokolotny-sokół gdański W dniach 25-26 stycznia 2014 r. została zorganizowana Krajowa Wystawa Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza – Kielce 2014. Od kilku lat Zarząd Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza właśnie w Kielcach organizuje Krajową Wystawę i robi to z powodzeniem we współpracy z firmą wystawienniczą Targi Kielce S.A., stanowiąc wyjątkowy „team” - i oby tak dalej. Nasze hodowlane coroczne święto jest coraz większe, a organizatorzy wywiązują się ze swoich zadań bardzo profesjonalnie. W tym roku Trójmiejski Związek wystawił 218 gołębi trzynastu hodowców, a Pomorski Klub Hodowców Sokoła Gdańskiego, jak 12 styczeń-marzec 2014 co roku, zaprezentował się niezwykle okazale. 11 członków naszego Klubu wystawiło 110 okazów rasy gdański wysokolotny – sokół gdański, na ogólną ilość 174 ekspona- tów, prezentowaną przez 18 wystawców. Pomorski Klub wiosną 2013 roku zwrócił się z pisemnym wnioskiem do władz PZHGRiDI i Kolegium Bogdan Miśkurka i prezes Ryszard Bielawski Sędziów, aby w przypadku prezentowania na wystawach krajowych gołębi rasy gdański wysokolotny – sokół gdański w ilości powyżej 100 szt., koniecznie przeprowadzać konkursy z podziałem na barwy. Uzyskaliśmy na to zgodę, za co Zarządowi Polskiego Związku bardzo dziękujemy. W związku z taką właśnie decyzją miło było popatrzeć na konkurencję wystawców, jaka niewątpliwie istnieje głównie pomiędzy dwoma działającymi w Polsce klubami tej rasy. Zawsze takie konkursy najbardziej pobudzają do działania, jeszcze lepiej motywują i - nie ma co ukrywać – wzmacniają dążenie do ideału – osiągnięcia ptaków doskonałych (97-100 pkt.), co staje się celem dla wielu hodowców. Niewątpliwie konkurencja między GOŁĘBIE i drobny inwentarz Zwycięzcy wystawy klubowej rasy gdański wysokolotny – sokół gdański Odmiana barwna – MAZERY, SZYMLE, SZEKI I Kolekcja Czesław Walczak 381 pkt. II Kolekcja Andrzej Bujak 379 pkt. III Kolekcja Jacek Szulikowski 375 pkt. Zwycięzca Andrzej Bujak 96 pkt. Wyróżniony Czesław Walczak 96 pkt. Wyróżniony Jacek Szulikowski 95 pkt. Odmiana barwna – CZARNE, NIEBIESKIE, CZERWONE, ŻÓTE I Kolekcja Bogdan Miśkurka II Kolekcja Alfons Labuda III Kolekcja Ryszard Bielawski Zwycięzca Łukasz Nerowski 375 pkt. 374 pkt. 374 pkt. 95 pkt. Odmiana barwna – BIAŁE I Kolekcja Bogdan Miśkurka II Kolekcja Marian Kreft III Kolekcja Mieczysław Szczepański Zwycięzca Bogdan Miśkurka 378 pkt. 376 pkt. 373 pkt. 96 pkt. Odmiana barwna – SROKI I Kolekcja Jędrzej Kowalczys II Kolekcja Jan Kowalczys III Kolekcja Andrzej Bujak Zwycięzca Jędrzej Kowalczys 376 pkt. 374 pkt. 371 pkt. 94 pkt. Odmiana barwna – RUTBUNTY, TYGRYSY, ARLEKINY i inne – przyznano wyróżnienia Wyróżniony Marcin Zadęcki 95 pkt. W tej odmianie barwnej koledzy Sławomir Wróbel i Jan Kowalczys wystawili 12 egzemplarzy arlekinów jako pokaz (arlekiny w 2014 roku zostaną wpisane do wzorca jako odmiana barwna rasy gdański wysokolotny – sokół gdański). klubami także mobilizuje sędziów do niezwykle precyzyjnej i rzetelnej oceny. Kluby, proponując obsadę sędziowską, oczekują, aby Przewodniczący Kolegium Sędziów wybrał takich sędziów, którzy są aktywni, uczestniczą w szkoleniach i sami hodują gołębie tej rasy. Trzeba przyznać, że w tym roku sędziowie, koledzy Sławomir Wróbel i Ireneusz Rogowski, wywiązali się ze swej pracy bardzo dobrze. Nie było większych uwag zarządów klubów do wydanych przez sędziów werdyktów. Tak trzymać… Pomorski Klub Hodowców Sokoła Gdańskiego, rokrocznie współorganizując Bałtycką Wystawę niezwykle serdecznie zaprasza wszystkich hodowców z Polski i z zagranicy do przyjazdu do Gdańska. Tu jest kolebka tej rasy i tu zawsze jest prezentowanych ponad 200 okazów. Od siedmiu lat w Gdańsku przeprowadzany jest konkurs z podziałem na barwy a temu także towarzyszy, zdaniem wielu – niezwykła atmosfera mistrzostw. Szczy- Czesław Walczak, Bogdan Miśkurka, prezes Ryszard Bielawski cimy się, że Bałtycka Wystawa znajduje się w ścisłym gronie największych regionalnych wystaw w kraju, na której konkursy rasy gdański wysokolotny - sokół gdański w pięciu odmianach barwnych są nieoficjalnymi mistrzostwami Polski w tej rasie. Chcemy także poinformować, że wszystko jest na najlepszej drodze, aby Gdańsk w listopadzie 2016 r. był organizatorem Europejskiej Wystawy rasy – gdański wysokolotny. Wszystkich hodowców tej przepięknej rasy już teraz zapraszamy i prosimy mobilizować hodowlę, aby pokazać całej Europie najpiękniejsze okazy we wszystkich odmianach barwnych. Gratulujemy wyżej wymienionym zwycięzcom wysta- wy klubowej rasy gdański wysokolotny – sokół gdański, która po raz pierwszy odbyła się w ramach KRAJOWEJ WYSTAWY GOŁĘBI – Kielce 2014. Fundatorem statuetek i pucharów był Pomorski Klub Hodowców Sokoła Gdańskiego. Prezentując nasze sprawozdanie, zapraszamy również kolegów z Zachodniopomorskiego Klubu Hodowców Gołębi Gdański Wysokolotny do współpracy przy organizacji kolejnych wystaw klubowych, planowanych w ramach wystaw krajowych. Tomasz Strzelkowski Sekretarz Pomorskiego Klubu Hodowców Sokoła Gdańskiego Sławomir Wróbel, Jerzy Szawiel (siedzący), prezes Ryszard Bielawski, Marcin Zadęcki, Jan Kowalczys styczeń-marzec 2014 13 GOŁĘBIE i drobny inwentarz P R Z E K Ł A D A RT Y K U Ł U W Y D RU KO WA N E G O W M AG A Z Y N I E WO L I E R A Z A Z G O DĄ W Y DAWC Y S TA N I S Ł AWA R O S Z KO WS K I E G O Rasy wschodnie wielka różnorodność formy i stylu Czilik nosoczuby - hod. Janusz Marchelski Na świecie istnieją setki ras gołębi zróżnicowanych pod względem wielkości, struktury i barwy upierzenia, właściwości lotowych. Dla uzyskania oczekiwanego efektu człowiek stworzył gołębie o dużej masie ciała (mięsne), zdolności nawigacji, wytrzymałości i szybkości lotu (gołębie pocztowe), latające w ciekawym stylu (lotne i wywrotne), na różnych wysokościach (wysokolotne i wywrotki naziemne), różniące się wyglądem zewnętrznym: postawą, strukturą piór, kolorystyką i rysunkiem, wielkością dzioba. Spośród ponad ośmiuset ras gołębi na świecie dwieście to tzw. rasy „wschodnie”. Tak dużą liczbę i wielorakość warunkują rozległe tereny oraz różnorodne upodobania hodowców. Tam prawie każde miasto ma swoją odmianę, różniącą się od wspólnej rasy wyjściowej. Dotyczy to szczególnie gołębi z grupy „postawnych” i „biji”. Jestem wielkim miłośnikiem tych ras. W gołębniku, obok orlika i „boczatego”, gołębi wyhodowanych na tym terenie (Wysokie Mazowieckie), wywrotka mazurskiego, są cziliki rostowskie i nosoczube, kriukowskie, krzemieńczuki, wywrotki odeskie, kazańskie pulsujące, Czilik rostowski - hod. Janusz Marchelski 14 styczeń-marzec 2014 krótkodziobe wywrotki rżewskie (czerwonoplamiste turmany), orłowskie białe, bije uzbeckie lotne i ozdobne (taszkienckie), krótkodziobe bije armawirskie, czarnoplamiste i białe turmany moskiewskie, rosyjskie tarczowe kosmacze i inne. Moją ulubioną rasą są cziliki. Ich przodkami były gołębie z rysunkiem tarcz, pochodzące z Krymu. Pod koniec XIX wieku bracia Czylikin ze stanicy Staroczerkawskiej w obwodzie rostowskim zaczęli pracę nad udoskonaleniem wyglądu tych ptaków, którym – na ich cześć – nadano nazwę „cziliki”. W późniejszym okresie dla udoskonalenia wyglądu dodawano krew kriukowskich, rostowskich łabędzi i mewek. Udoskonalenie cech zewnętrznych odbyło się kosztem lotności. Rosjanie klasyfikują je w grupie „triasunów”. Są to drobne ptaki (dł. ok. 25-28 cm) o kolorowych tarczach skrzydeł, Kazański pulsujący - hod. Janusz Marchelski szerokim i płaskim, wysoko uniesionym ogonie, opuszczonych skrzydłach, szerokiej, dumnie wypiętej i uniesionej nieco piersi. Zadziorne i wojownicze – taka „kozacka” dusza. Głowa mała, zaokrąglona o zaznaczonych krawędziach, z lekko płaskim ciemieniem, wysokim, stromym czołem. Dziób krótki, gruby, lekko skierowany w dół. Woskówka mała, wąska. Szyja średniej długości, z wytwornym wygięciem w tył. Podniecone mocno trzęsą szyją. Plecy ich są krótkie, wklęsłe. Tułów krótki, kulisty. Ogon szeroki (16–18 sterówek), płaski, stosunkowo krótki, uniesiony pod kątem 60–70˚. Nogi krótkie, nieopierzone. Tarcze skrzydeł, a czasami też i plamka na czole, są w kolorach: czarnym, czerwonym, żółtym i niebieskim z pasami. Do tej samej grupy zalicza się kazański pulsujący – rasa dawniej i dzisiaj bardzo nieliczna. Ojczyzną tych gołębi jest Kazań. Ptaki te odegrały wielką rolę Rostowski jednobarwny - hod. Mirosław Krasnopolski w stworzeniu i udoskonalaniu wielu ras, w tym wołżańskich czerwonopierśnych. Jest to gołąb o pięknej sylwetce, na niskich, lekko opierzonych nogach. Ogon szeroki, lekko uniesiony, skrzydła opuszczone, głowa mała, okrągła z wysokim czołem. Szyja okrągła, lekko pulsująca, pięknie wygięta. Dziób krótki, gruby, biały. Woskówki małe, białe lekko przypudrowane. Tułów krótki, plecy szerokie. Ogon wysoko uniesiony, płaski i szeroki (16 piór), z lekko wypukłym nadogoniem. Skrzydła nisko opuszczone. Kolory to biały, czarny, czerwony i żółty. Czerwone i żółte mają głowę, szyję, pierś i plecy kolorowe, zaś nadogonie, ogon, brzuch i upierzenie nóg białe. Czarne mają dodatkowo czarny ogon. Skrzydła mogą być białe lub kolorowe. Przy kolorowych pożądane są białe końce lot (co najmniej 5 piór). Ptaki te latają, zataczając niewielkie kręgi. W czasie lotu wykonują wywroty. Do grupy gołębi postawnych należy podgrupa „kaczuny”, w skład której zalicza się rostowskie jednokolorowe, rostowskie łabędzie, rostowskie pstre, Rostowski tygrysowaty - hod. Mirosław Krasnopolski GOŁĘBIE i drobny inwentarz rostowskie białopierśne, nowoczerkaskie czarnoogoniaste. Najpopularniejsze są rostowskie jednokolorowe. Rasa powstała na przełomie XIX i XX wieku w Rostowie nad Donem. Duży udział w tworzeniu mieli między innymi – Wojtkiewicz, Ryżow i Karłow. Ptaki zaliczane są do gołębi lotno-ozdobnych. Latają na średniej wysokości do 2 godzin. W ostatnich latach z powodu hodowli wolierowej zatraciły swoje lotnicze zdolności. Są to ptaki o żywym temperamencie, płodne. Same wychowują młode. Gołąb średniej wielkości, choć im mniejszy, tym lepszy. Tułów krótki, wysoko uniesiona pierś i ogon. Głowa mała, okrągła, gładka lub czubata. Oczy jasne – perłowe. Brwi wąskie i delikatne, jasne. Dziób biały, trochę mniej niż średni, tępy, pogrubiony. Woskówki małe, dobrze przylegające, biało przypudrowane. Szyja cienka, wydłużona, odchylona do tyłu, z wdzięcznym wygięciem, silnie pulsująca. Pierś szeroka, okrągła, wypukła, wysoko uniesiona. Plecy bardzo krótkie, wklęsłe. Skrzydła dość krótkie, luźno przylegające do tułowia, nisko opuszczone, zwarte. Ogon szeroki, dość krótki, płaski, wysoko uniesiony (50-80˚). Nogi krótkie, opierzone (5-7 cm), sępie pióra koloru czerwonego, Oremburski - hod. Mirosław Krasnopolski pazurki białe. Występują w kolorach: czarnym, czerwonym i żółtym. Kolor intensywny z metalowym połyskiem na szyi i piersi. Podobną budową cechują się rostowskie pstre. Różnią się jedynie rysunkiem. Na białym tle kolorowe piórka tworzą pstry rysunek, który powinien być równomiernie rozrzucony. Lotki pierwszego rzędu i sterówki powinny być jednolicie kolorowe. Inna rasa z tej grupy to orenburskie, wyhodowane pod koniec XIX wieku w Orenburgu i okolicznych miastach. Białe z kolorowym ogonem, z piórami na nogach, gładkogłowe. Jest to rasa typowo ozdobna. W rasie tej występują dwa podgatunki, różniące się między sobą rysunkiem (z plamką na głowie lub bez) i pulsowaniem szyi (pulsujące lub niepulsujące). Są to gołębie średniej wielkości (28-31 cm), lecz najcenniej- Rostowski jednobarwny - hod. Mirosław Krasnopolski sze są ptaki drobniejsze. Głowa gładka, okrągła, oczy czarne lub ciemnobrązowe, wyraziste. Powieki wąskie, białe. Dziób średniej długości, u nasady pogrubiony, prosty, biały. Woskówki – małe, białe i gładkie. Szyja proporcjonalnie długa, okrągła, odchylona do tyłu i pięknie wygięta. Pierś jest szeroka, pełna, zaokrąglona, wypięta. Plecy krótkie, wklęsłe, w ramionach szerokie. Skrzydła nisko opuszczone, końcami prawie dotykają podłoża, luźno przylegając do tułowia. Ogon średniej długości, lekko zaokrąglony lub płaski (najlepszy), szeroki, składający się z 16-20 piór. Nogi krótkie, gęsto opierzone (łapcie 2-3 cm). Całe upierzenie jest białe, jedynie ogon z nad- i podogoniem oraz ewentualnie plamka na czole są kolorowe. Występują w kolach czarnym, czerwonym i żółtym. Kolor powinien być jaskrawy, nasycony. Wołżański czerwonopierśny – rasa wyhodowana na początku XX wieku na bazie iżewskich, syzrańskich zwisłoskrzydłych i prawdopodobnie kazańskich pulsujących. Przy odpowiednim treningu latają 2–3 godzin na dużej wysokości. Gołąb niewymagający, dobrze wysiaduje i karmi młode. Należy do grupy zwisłoskrzydłych, postawnych. Krępa sylwetka, gładka, okrągła głowa, opierzone nogi i sroczy rysunek upierzenia z białą wstęgą na ogonie nadają tej rasie oryginalnego wyglądu. Głowa o kształcie orzecha włoskiego z płaskim ciemieniem, gładka, czoło stosunkowo szerokie i wysokie, stromo opadające. Oko jasne – srebrzyste, brwi wąskie, gładkie, jasne. Dziób jasnoróżowy, dość krótki, u nasady gruby. Woskówki wąskie, gładkie, biało przypudrowane. Szyja średniej długości, pełna, zwężająca się ku głowie, pięknie wygięta, w podnieceniu pulsująca. Pierś szeroka, wypukła, zaokrąglona, lekko uniesiona. Plecy szerokie w ramionach, krótkie (im krótsze, tym lepsze). Ogon szeroki, płaski, wysoko uniesiony, proporcjonalny do długości ciała. Skrzydła nisko opuszczone, o szerokich, sprężystych lotkach. Nogi krótkie, opierzone (3–6 cm), pazurki jasne. Ubarwienie jest wiśniowo–białe, rzadziej żółto–białe. Kolorowe są: głowa, szyja, pierś, plecy, nadogonie i ogon. Białe: żuchwa, gardło, policzki, brwi, skrzydła, brzuch i nogi oraz wstęga na ogonie szerokości 1–2 cm. Kolor jest nasycony, intensywny, z metalowym połyskiem na piersi i szyi. Inną hodowaną przeze mnie grupą gołębi są bije. Lotne i krótkodziobe uzbeckie oraz krótkodziobe armawirskie. Należą one do grupy gołębi lotnych o charakterystycznym sposobie lotu, polegającym na „klaskaniu” skrzydłami podczas unoszenia się pionowo w górę, a następnie robieniu wywrotów przez głowę. Od „klaskania” (inaczej „bicia”) skrzydłami pochodzi ich nazwa – bije. Ich ojczyzną jest Iran, skąd trafiły na tereny Zakaukazia. Największe ośrodki hodowli biji na terenie dawnego Związku Radzieckiego to Azja Średnia, Zakaukazie i północny Kaukaz. Każdy z tych regionów wyhodował własną, charakterystyczną dla siebie odmianę biji, Bij uzbecki krótkodzioby - hod. Janusz Marchelski różniącą się od innych strukturą upierzenia, długością dzioba, barwą i rysunkiem. Jest wiele nazw lokalnych pochodzących głównie od koloru upierzenia lub rysunku, np. awłaki – tarczowe, udy – niebieskosrebrzyste, rujamy – krwistoczerwone, agarany – złocistopomarańczowe z pasami na skrzydłach, hakkia – pstre lub białoogony zwane kanaru. Bij uzbecki odmiany taszkienckiej, tzw. euroazjata, w obecnej formie to wytwór ostatnich lat. Zmiany szczególnie dotyczą dzioba i woskówki. Dziób jest bardziej pochylony w dół, woskówki Bij uzbecki krótkodzioby - hod. Janusz Marchelski styczeń-marzec 2014 15 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Bij armawirski krótkodzioby - hod. Janusz Marchelski zaś są grube i nabrzmiałe. Głowa okrągła lub w formie sześcianu, gładka lub ozdobiona, różnej formy i w różnych wariantach (z czubami, koroną z tyłu głowy – nosoczube, dwuczube, „rozczochrane”, z brwiami, uszami i bokobrodami). Dziób krótki, gruby, przeważnie biały (u ciemnych szary). Oczy jasne, perłowe lub ciemne – w zależności od barwy upierzenia. Skrzydła spoczywają na wąskim, dwunastosterówkowym ogonie. Nogi krótkie, upierzenie obfite i zaokrąglone, bez prześwitów. Na udach tzw. sępie pióra dł. nie mniej niż 5 cm, szczelnie połączone z upierzeniem nóg. Im dłuższe łapcie, tym cenniejszy ptak. Inną rasą biji jest armawirski krótkodzioby. Jest to dość duży gołąb z lekko uniesioną piersią, prostymi plecami, harmonijnie zbudowany, z dumną postawą. Głowa okrągła, gładka, z szerokim i stromym czołem. Dopuszcza się wariant z koroną z tyłu głowy „od ucha do ucha”. Oczy wypukłe, jasne, u gołębi białych – ciemne. Powieki białe, szerokości 1-2 mm. Dziób krótki, gruby, biały, nieznacznie pochylony w dół. Z czołem tworzy kąt rozwarty. Woskówka biała, wąska, gładka. Szyja krótka, płynnie połączona z piersią, nieznacznie wysunięta do przodu. Pierś szeroka, lekko wypięta. Długie, szerokie w ramionach plecy zwężają się w kierunku ogona. Skrzydła długie, leżące na ogonie. Ogon jest zwarty, składający się z 12 szerokich sterówek. Nogi mocno upierzone, koliście rozłożone na udach sępie pióra. Jednokolorowe i z pstrą głową. Jest to rasa płodna, lecz Krótkodzioby wywrotek rżewski - hod. Janusz Marchelski 16 styczeń-marzec 2014 wymagająca – jak większość ras krótkodziobych gołębi – mamek. W Rosji gołębie lotne wykonujące w czasie lotu wywroty nazywa się „turmanami”. Zaliczane do nich są między innymi krótkodziobe gołębie ze sroczym rysunkiem w kolorach: czerwonym, żółtym i czarnym. Czerwono i żółto pstrokate mają na kolorowym ogonie białą wstęgę zwaną lentą – to od niej powzięły nazwę „lentacze” – jedna z odmian wyróżniana w polskim nazewnictwie. Inną odmianą krótkodziobych turmanów jest krótkodzioby wywrotek rżewski lub, używając nazewnictwa rosyjskiego, czerwono pstrokaty, żółto pstrokaty. Rasa ta powstała prawdopodobnie w wyniku krzyżowania orłowskich białych i żarowych tulskich. Uszlachetniona została w Moskwie. Są to drobne ptaki o sroczym Białe orłowskie - hod. Janusz Marchelski rysunku, gładkogłowe lub z koronką. Głowa mała, kostkowa, z szerokim i wysokim czołem. Dziób krótki, gruby, tępy, lekko skierowany w dół, biały. Oczy ciemne, powieki białe. Szyja proporcjonalnie długa. Nogi krótkie, nieopierzone. Ogon z nie mniej niż 12 piórami, rozszerzony, z lekka uniesiony, z białą wstęgą. Głowa, szyja, pierś plecy i ogon kolorowe (czerwone lub żółte). Policzki, żuchwa, skrzydła, brzuch i biodra z pachami białe. Podogonie może być białe lub kolorowe. Podobny rysunek (bez wstęgi na ogonie) i budowę mają turmany czarno pstrokate. Pochodzenie ich nie jest dokładnie znane. Prawdopodobnie pochodzą od orłowskich brodaczy i orłowskich białych uszlachetnionych krwią szarych turmanów moskiewskich. Najstarszą rasą rosyjskich turmanów są orłowskie białe – gołębie mniej niż średniej wielkości, o upierzeniu śnieżnobiałym. Głowa z nisko osadzonym czubem, mała, sucha, z szerokim, stromym czołem. Oczy duże, wyraziste, ciemne. Obwódka oczna szeroka, biała. Woskówka lekko nabrzmiała, z dobrze widocznymi nozdrzami. Dziób krótki, gruby, tępy, mocno skierowany w dół. Szyja stosunkowo długa, proporcjonalna. Nogi koloru czerwonego, nieopierzone, krótkie. Ogon złożony z nie mniej niż 12 Żarowy tulski - hod. Wiesław Waszczuk piór. Skrzydła ułożone równo lub trochę poniżej ogona. Jedną z najstarszych krótkodziobych rosyjskich ras, hodowanych już w XVII wieku, jest żarowy tulski. Nazwa „żarowy” pochodzi od czerwonoburej, połyskującej na złoto barwy upierzenia. Należy do grupy gołębi lotnych i wywrotków. Mało wymagający, o żywym temperamencie, dobrze wychowuje swoje młode. Jest to gołąb średniej wielkości (35-37 cm), o wydłużonej sylwetce. Głowa gładka lub z koroną, szeroka, słabo umięśniona, z wypukłym czołem. Oczy srebrzyste, wyraziste. Brwi szerokie, białe. Dziób krótki, biały. Woskówki drobne, białe. Szyja dość długa, proporcjonalna do wielkości gołębia. Skrzydła długie, mocno przylegające do tułowia, nieco opuszczone. Nogi krótkie, nieopierzone, czerwone. Pazurki białe. Ogon szeroki (12-16 piór), uniesiony nieco do góry, lekko rozpuszczony. Upierzenie w kolorze czerwonoburym lub żółtym ze złocistym połyskiem. Na ogonie znajduje się szeroka, biała wstęga, która występuje również na końcach lotek, jednak jest mniej widoczna i wyrazista. Kiszyniowskie krótkodziobe pochodzą z Mołdawii, z czasów tureckiego panowania – są potomkami gołębi tureckich. Do tej samej grupy prawdopodobnie należą również gołębie rumuńskie (bukaresztańskie i krajowieńskie). Rasa ta była bliska wyginięciu. Z ocalałych egzemplarzy kiszyniowscy hodowcy odbudowali populację tej rasy. Największy wkład w ratowanie i odbudowę tej rasy włożyli: Kiszyniowski krótkodzioby - hod. Mirosław Krasnopolski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Chazin, Zabijaka, Towbis, Zarrzickij, bracia Poliakow, Cybar, Iwanow i inni. Jest to gołąb średniej wielkości, niskiej postawy, o długich lotkach i sterówkach, posiadający skrzydła opuszczone pod lekko uniesionym ogonem. Głowa niezbyt duża, kostkowa. Czoło szerokie i wysokie. Dziób krótki, gruby, biały, Kriukowski - hod. Janusz Marchelski skierowany w dół, tępo zakończony, u samic nieco cieńszy. Woskówki małe, gładkie, białe. Oczy duże, wypukłe, perłowe, u białych ciemne. Szyja niezbyt długa, odchylona do tyłu, w czasie podniecenia lekko pulsuje. Pierś wypukła, lekko podniesiona, szeroka. Skrzydła opuszczone, długie. Ogon długi, płaski i szeroki, składający się z 14-18 sterówek, lekko uniesiony. Są jednokolorowe, mozaikowe i marmurkowe. Kolory to: biały, czarny, czerwony, żółty, niebieski z pasami, kawowy, grochowy. Barwa intensywna z metalicznym połyskiem na szyi i piersi. Trenowane gołębie tej rasy latają wysoko i wytrwale 4-6 godzin. Krzemieńczuk - hod. Janusz Marchelski Kriukowski i krzemieńczuk – duma i chluba Ukrainy. Na Ukrainie i w Rosji obowiązuje jeden wzorzec dla tego ptaka. W Polsce są odmienne wzorce dla każdej z tych ras. Głównym centrum ich kształtowania były dwa miasta nad Dnieprem – Haków, obecnie Kriukow, i Kremenczug. Przed rewolucją październikową hodowlą tych gołębi zajmowali się ludzie bogaci. Z tego powodu nazywane je „pańskimi”. Pojedyncze, bardzo wybitne sztuki kosztowały równowartość konia czy krowy. Do wybuchu rewolucji największą ilość tych ptaków posiadał „burmistrz” Kriukowa Izjumow. Po jego śmierci trafiły one do entuzjastów tej rasy w całym mieście i okolicy. Podczas II wojny światowej hitlerowcy niszczyli te ptaki. Za ich ukrywanie groziła śmierć. Jednak część hodowców, narażając życie, uratowała ptaki przed zagładą, chowając je w dołach wykopanych w ziemi (ziemiankach). Dzisiaj rasa ta cieszy się uznaniem na całym świecie – jest ozdobą każdego gołębnika. Wzorzec ukraiński dla tego ptaka: Wygląd ogólny – gołąb średniej wielkości (długość 25-30 cm) na niskich nogach, z opuszczonymi skrzydłami i lekko uniesionym, płaskim i szerokim ogonem (14-16 piór). Głowa podobna do orzeszka, krótki dziób „ jak u ptaków śpiewających”. Najlepsze osobniki chodzą na palcach, co dodaje im wytworności. Głowa mała okrągła, czoło wypukłe i szerokie, tył głowy zaokrąglony. Oczy duże, czarne. Brwi wąskie, mlecznobiałe. Dziób krótki (miniaturowy) 4-6 mm, dość cienki, wstawiony w głowę „jak u szczygła”. Szyja dość krótka, zwężająca się ku głowie, nieznacznie odchylona do tylu. Nie pulsuje. Pierś szeroka, z dobrze rozwiniętą muskulaturą, z lekka wypukła. Plecy krótkie, szerokie. Skrzydła krótkie, luźno przylegające do tułowia, opuszczone poniżej ogona. Ogon płaski, szeroki, składający się z 14-16, a nawet 20 sterówek. Nogi niskie, koloru czerwonego, nieopierzone. Pazurki białe. W Polsce obowiązuje odrębny wzorzec dla drugiej rasy z miasta Krzemieńczuk (Kremenczug). Różnica polega na tym, iż kriukowskie występują tylko w kolorze białym, a krzemieńczuki bywają kolorowe (jedokolorowe i pstre). Rozbieżność występuje również w budowie głowy, która posiada nieznacznie zarysowane krawędzie, dziób jest grubszy, skierowany lekko w dół, u gołębi pstrych może być ciemniejszy. Oczy u gołębi kolorowych są jasne, u białych i pstrych z przewagą koloru białego – ciemne. Brew jest szeroka. Do najpopularniejszych ras rosyjskich z grupy gołębi lotnych należą rosyjskie tarczowe, które w rosyjskim nazewnictwie określane są mianem „czystych”. Jedną z odmian tej rasy są rosyjskie tarczowe kosmate, w Polsce popularnie zwane „jaskólcami”. Gołębie te należą do najstarszych rosyjskich ras. Już pod koniec XVI wieku w Jarosławiu nad Wołgą wyhodowano gołębie – długodziobe, białe z kolorowymi tarczami skrzydeł. W zależności od upodobań powstawały coraz to nowe odmiany tej rasy. W XVIII wieku największy wkład w jej hodowlę wnieśli hodowcy z miasta Kozin. Duży wkład w rozwój Rosyjski tarczowy - hod. Janusz Marchelski hodowli wniósł też hrabia Orłow. Gołębie te ceniono przede wszystkim za ich umiejętności lotowe. Są to ptaki średniej budowy ciała. Głowę mają zaokrągloną, wydłużoną, z wypukłym czołem, gładką. Oczy średniej wielkości, ciemne lub żółte (w zależności od koloru tarcz), otoczone bladoróżową lub białawą, wąską obwódką powiekową. Dziób cienki, długi, biały. Woskówka drobna, biała i gładka. Podgardle dobrze wycięte. Szyja średniej długości, pierś lekko uniesiona, nieco wypukła, dość głęboka. Skrzydła końcami noszone na ogonie. Grzbiet prosty, pochylony do tyłu, ogon wąski i długi. Nogi średniej wysokości, porośnięte obficie długimi piórami tworzącymi łapcie. Na białym tle kolorowe (bardzo szeroka gama kolorów) są pokrywy skrzydeł. Tarcze są jednokolorowe lub z pasami. Gołębie płodne, doskonale nadające się na mamki dla gołębi krótkodziobych. To tylko niektóre z długiej listy ras gołębi z grupy wschodnich, hodowanych w naszym regionie. Białostocczyzna z racji swego położenia jest silnym ośrodkiem hodowli ras wschodnich, co widać na corocznych wystawach w Białymstoku. Wszystkich hodowców, którzy pasjonują się rasami wschodnimi, zapraszam do odwiedzenia zarówno naszej wystawy, jak i rynku, gdzie można nabyć ptaki dobrej jakości od hodowców z Litwy oraz – choć obecnie rzadziej – także z innych państw na wschód od Bugu. Janusz Marchelski Fot. Stanisław Roszkowski Krzemieńczuk - hod. Janusz Marchelski styczeń-marzec 2014 17 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Polski Klub Pawika W dniu 1 lutego 2014 r. w Domu Kultury w Borku Wlkp. odbyła się wystawa pawika, która co roku przyciąga coraz większą rzeszę hodowców i sympatyków z terenu Polski, jak też Czech, Litwy i Niemiec, co świadczy o zwiększonym zainteresowaniu tą rasą oraz o podniesieniu poziomu hodowli. Podczas wystawy można było przyjrzeć się bezpośredniej ocenie gołębi, jak też wymienić doświadczenia hodowlane oraz dokonać zakupu gołębi. wie tej uczestniczyli członkowie klubu: Leszek Frąckowiak, Jacek Gawrych, Maciej Kurek i Grzegorz Smoliński. Nasi klubowicze Frąckowiak i Gawrych zwyciężyli w dwóch kolorach. – II Niemiecka Klubowa Wystawa Pawika została przeprowadzona 25 stycznia 2014 r. w Ketschnitz, gdzie wystawiane były 203 pawiki w 22 kolorach. Nasi hodowcy Jacek Gawrych i Leszek Frąckowiak zwyciężyli w dwóch kolorach. – 23 Europejska Wystawa Pawika w Mainigen na terenie Niemiec, gdzie również uczestniczyli ww. koledzy, a w stawce 645 pawików ocenianych w 26 kolorach Leszek Frąckowiak zajął I miejsce w kolorze bodymark (kolorowy na białym ogonie). – Czeska Krajowa Wystawa Pawika odbyła się w dniu 4 stycznia 2014 r. w miejscowości Lhota. W stawce 215 pawików ocenianych w 16 kolorach Rafał Sujak zwyciężył trzykrotnie, a Arkadiusz Waszczuk dwukrotnie, ponadto został II v-ce Championem wystawy z białym pawikiem. Więcej informacji o klubie na portalu internetowym www.golebnik.pl Opracował Leszek Borysiak Champion Polskiej Wystawy - czarny W590 Grzegorz Smoliński III Klubowa Wystawa Pawika Podczas tej wystawy metodą porównawczą sędzia Uve Frommolt ocenił 231 sztuk pawików, z których wyłonił 20 zwycięzców w kolorach. Spośród nich sędzia wybrał Grand Championa czarną samiczkę Grzegorza Smolińskiego, I v-ce Championa samczyka w kolorze mismark Hartmuta Hubnera, a II v-ce Championem został samczyk mismark Rafala Sujaka. Najwięcej zwycięstw w kolorze zdobyły gołębie Jacka Gawrycha (8 zwycięstw), a za nim uplasowali się Rafał Sujak (3 zw.), Leszek Frąckowiak i Grzegorz Smoliński (po 2 zw.). Ocena porównawcza pozwala hodowcy na wizualny i bezpośredni kontakt podczas oceny, w czasie której może poznać zalety i wady swego gołębia, a dla innych osób jest formą szkolenia. 18 styczeń-marzec 2014 Grand Champion Czeskiej Wystawy Žlutě plavý 269/12 Bc. Alexandr Veselý II v-ce Champion wystawy - mismark X451 Rafał Sujak Wystawy zagraniczne Członkowie klubu w minionym sezonie wystawowym prezentowali pawiki na 4 wystawach, w tym dwóch najważniejszych w Europie, tj.: – 21 Europejska Wystawa Młodych Pawików, która odbyła się w dniach 17-18 listopada 2013 r. w Holandii, gdzie wystawianych było 340 pawików ocenianych w 22 kolorach. W wysta- Grand Champion Czeskiej Wystawy Žlutě plavý 269/12 Bc. Alexandr Veselý GOŁĘBIE i drobny inwentarz Mazowiecka sroka białoogoniasta G ołąb, któremu chcę poświęcić kilka słów, jest hodowany w naszym kraju od wielu dziesiątek lat w różnych rejonach, szczególnie w Polsce północnej i centralnej. Jednak nazwy, którymi hodowcy określają te ptaki, są różne: kasztany, hamburki, murzynki, sroki. To jedna z wielu polskich ras, która nie pojawia się na żadnych wystawach i prezentacjach, a jest jednak popularna i hodowana przez wielu hodowców jako dodatkowa ozdoba gołębnika przy „specjalizacji” w innych rasach. Gołąb ten ze względu na swoje cechy jest chętnie wykorzystywany jako mamka do karmienia młodych innych ras. Jest to ptak opiekuńczy, nie porzucający jajek i doskonale sprawdza się w tej roli. Piękne okazy – zdrowe, zadbane, można oglądać w gołębnikach pana Bogdana Niewadziła z Ustki, Marka Górniaka z okolic Tarczyna, Mariusza Macierzyńskiego ze Zbroszy Dużej, Jerzego Łyskawy z Wrocławia, Witolda Gmurowskiego z Czarnego Lasu, Jerzego Cielepy i Henryka Szabłowskiego z Warszawy oraz autora tego tekstu Mirosława Budzianowskiego z Warki. Zapewne wielu jeszcze innych miłośników gołębi – tych zrzeszonych i niezrzeszonych w związku hodowców, może pochwalić się równie pięknymi okazami tej rasy, mimo iż nie ma ona ustalonego wzorca i występują znaczne różnice pomiędzy różnymi regionami i gołębnikami. W kwartalniku „Gołębie” pan Zbigniew Gilarski jest inicjatorem akcji SOS, czyli ratowania polskich ginących ras. Ww. hodowcy chcieliby włączyć się w tę akcję, zwracając uwagę, iż ów hamburek czy też murzyn to przykład właśnie takiej zanikającej polskiej rasy, niedocenianej przez wielu pasjonatów gołębiarskiego hobby. Zapewne duże znaczenie ma tu cena – gołębie te można nabyć za niewielką sumę na różnych bazarach i giełdach – dlatego też hodowcy traktują te ptaki drugorzędnie, jako niewarte większej uwagi. W dyskusjach z wieloma hodowcami postanowiono zająć się ochroną tej rasy, stworzyć jej wzorzec i dać właściwe miejsce wśród polskich ras. Ze względów językowych (tłumaczenia na języki obce) oraz charakterystycznego wyglądu zaproponowano, by właściwa nazwa brzmiała następująco: mazowiecka sroka biało ogoniasta (kasztan). Ptak ten hodowany jest w kilku odmianach barwnych: żółtej, czerwonej, czarnej, zarówno łapciatej, jak i gładkonogiej. Spotyka się te gołębie z koroną oraz bez korony. Najbardziej charakterystyczną cechą jest – nieza- leżnie od odmiany barwnej – biały ogon. Stąd proponowana część przymiotnikowa nazwy – białoogoniasta. Prace nad wzorcem tej rasy są zaawansowane – prowadzi je m.in. Jerzy Łyskawa. Gołębie te w kilku odmianach barwnych, z łapciami i bez, zostaną zaprezentowane na najbliższej krajowej wystawie w Kielcach, do czego zachęcamy hodowców. Należy zadbać, by doszło do utrwalania tej rasy gołębi, aby nie uległa zapomnieniu i wyniszczeniu, tak jak stało się to z wieloma dziś już nieznanymi gołębiami hodowanymi w naszym kraju. Zapewne opracowanie wzorca i upowszechnienie go pozwoli wprowadzić mazowiecką srokę białoogoniastą (kasztana) do kręgu gołębi uznanych i cenionych. Mirosław Budzianowski styczeń-marzec 2014 19 GOŁĘBIE i drobny inwentarz artykuł sponsorowany Sprawozdanie z IX Wystawy Klubowej srebrniak walczyły gołębie kolegów: Stanisława Jałowieckiego, Henryka Morawskiego, Grzegorza Suta, Marka Rzepki, Zbigniewa Legutko. Zwyciężył srebrniak kolegi Grzegorza Suta. dniach 14-15 grudnia 2013 roku w Zespole Szkół Ekonomicznych w Radomiu przy ul. Wernera 22 odbyła się IX Klubowa Wystawa Gołębi. W wystawie wzięło udział 67 wystawców, wystawiając 642 szt. gołębi. Najliczniej reprezentowany był oczywiście srebrniak 283 szt, i perłowy 147 szt. O indywidualne zwycięstwo w rasie PDL WYNIKI: Andrzej Stolarski odbiera nagrodę Uroczystość rozdania nagród zwycięzcom klubowym W 20 styczeń-marzec 2014 PDL Srebrniak Sut Grzegorz Legutko Zbigniew – Kraków Jałowiecki Stanisław – Częstochowa Morawski Henryk – Łódź Kłyś Mirosław – Kraków Włodarczyk Tadeusz – Kraków Bąderski Włodzimierz Lis Robert – Pawłówka Mikołajczyk Andrzej – Kobyłka Guzak Zbigniew – Radom Zwycięzca w rasie: Sut Grzegorz – Kraków 94,5 pkt. PDL Perłowy Cyrek Halina – Częstochowa Nowak Dariusz – Radom Krawczak Tomasz – Leoncin Gucman Andrzej – Wołomin Cipiur Sylwester – Piotrków Tr. Boński-Pożyczka – Wołomin Dudek Henryk – Nieborów Jadczak Bogdan – Kobyłka Guzak Zbigniew – Radom Kopertowski Jan – Radom Zwycięzca w rasie: Mizera Paweł – Radom 94,0 pkt. GOŁĘBIE i drobny inwentarz PDL Sroka Łowicka Wróblewski Krzysztof – Aleksandrów Kuj. Aniszewski Henryk – Łowicz Marciniak Mirosław – Skierniewice Barlak Zdzisław – Bonki Dudek Henryk – Nieborów Zwycięzca w rasie: Wróblewski Krzysztof – Aleksandrów Kuj. 94,0 pkt. PDL Pasiak Srebrzysty Woźniak Janusz – Wieliczka Włodarczyk Tadeusz – Kraków Mikołajczyk Andrzej – Kobyłka Zwycięzca w rasie: Włodarczyk Tadeusz – Kraków 93,0 pkt. PDL Pasiak Srebrzysty Szaroloty Mikołajczyk Andrzej – Kobyłka Lubelski Marcin – Trzepowo Baranowski Stanisław – Warszawa Zwycięzca w rasie: Stolarski Andrzej – Warszawa 94,0 pkt. PDL Pasiak Perłowy Brązowoloty Zwycięzca w rasie: Stolarski Andrzej – Warszawa 94,0 pkt. PDL Pasiak Srebrzysty Jarzębaty Zwycięzca w rasie: Przybysz Jarosław – Gdańsk 92,0 pkt. PDL Srebrniak Białoogon Stolarski Andrzej – Warszawa 94,0 pkt. Mikołajczyk Andrzej – Kobyłka Jadczak Bogdan – Kobyłka Zwycięzca w rasie: Jadczak Bogdan – Kobyłka 94,0 pkt. Tekst i fot. Andrzej Grabowski Paweł Mizera w razie perłowy odbiera nagrodę Wiceprezes M. Marciniak dekoruje Stanisława Jałowieckiego Wiceprezes związku dekoruje T. Włodarczyka Andrzej Mikołajczak z prezesem Kubu Srebrniaka Stanisławem Jałowieckim styczeń-marzec 2014 21 GOŁĘBIE i drobny inwentarz HODOWCY – SPOŁECZNICY Od lewej: główny prezes rysia polskiego w krajach Niemcy, Dania, Francja Maximilian Meier, z kol. Teodorem Siano W dobie galopującej cywilizacji współczesny człowiek ma coraz mniej czasu na obcowanie z przyrodą i przebywanie na łonie natury. Dorośli ludzie, zabiegani i zatroskani codziennymi sprawami zawodowymi i troską o codzienny byt, często nie dostrzegają piękna otaczającej nas przyrody. Młodzi ludzie w wieku szkolnym w czasie wolnym siedzą „przykuci” i patrzą w szklane okna swoich komputerów, nie zwracając uwagi na piękno matki natury, a przemijające pory roku przyjmują za coś normalnego. Pomimo tych przeciwności Śląsk jest specyficznym regionem kraju, gdzie wielu ludzi, niezależnie od wieku i wykonywanego zawodu, znajduje czas na rozwijanie swojej pasji, hodując gołębie. Nasz region jak żaden inny w kraju jest kolebką gołębiarstwa polskiego. Mieszka tu wielu wybitnych hodowców i znawców gołębi, drobiu ozdobnego, ptaków egzotycznych i drobnego inwentarza. Związane jest to z tradycją rodzinną rdzennych Ślązaków i ludności napływowej, przeważnie z Kresów Wschodnich. Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza skupia w swoich szeregach hodowców z ziemi dolnośląskiej i opolskiej. Aktualnie Dolnośląskie Stowarzyszenie jest największą organizacją regionu ziem zachodnich. Corocznie przybywa członków stowarzyszenia, a sprzyjająca atmosfera stwarza dogodne warunki do zdrowej rywalizacji i corocznego podnoszenia poziomu hodowlano-wystawowego. Zawdzięczamy to przede wszystkim prezesowi Edwardowi Gersztynowi, który w stowarzyszeniu jest osobą umiejącą w tak trudnych czasach zawsze dojść do wspólnego kompromisu wszystkich 22 styczeń-marzec 2014 hodowców. Nasze stowarzyszenie skupia w swoich szeregach czołowych hodowców w kraju i za granicami, a także wielu społeczników godnych naśladowania. Na szczególną uwagę zasługuje mieszkaniec Opolszczyzny Teodor Siano, z którym przeprowadziłem rozmowę i na łamach naszego kwartalnika GOŁĘBIE chciałbym podzielić się z kolegami informacjami. Kolego Teodorze, opowiedz o swojej pasji, jak do tego doszło, że złapałeś bakcyla hodowli gołębi, który trwa do dzisiaj? Kolego Stanisławie, z hodowlą gołębi zetknąłem się jako kilkunastoletni chłopiec. Gołębie rasowe i drób ozdobny hodował mój dziadek, mieszkaniec ziemi śląskiej. Pierwsze gołębie otrzymałem od dziadka za pomoc w karmieniu, sprzątaniu gołębnika i dobre wyniki w nauce. Na miarę zdolności kilkunastoletniego chłopca wykonałem gołębnik, w którym umieściłem parkę Rysi Polskich czarnołuskowanych. Od tego też czasu rozpocząłem hodowlę gołębi, otrzymując od kolegów i znajomych dziadka różne rasy gołębi. W następnych latach w czasie szkolnej edukacji poza miejscem zamieszkania nie mogłem poświęcać więcej czasu gołębiom. Kilka gołębi podarowałem kolegom, a pozostałe zaginęły w nieznanych mi okolicznościach. W 1985 roku, po założeniu własnej rodziny, przeprowadziłem się w rejon powiatu opolskiego. W nowym miejscu zamieszkania, mając dobre warunki do hodowli gołębi, zbudowałem wzorcowe gołębniki i rozpocząłem hodowlę kilku ras gołębi. Do dzisiaj pozostałem wierny hodowli rysia polskiego. Wiąże się to ze wspomnieniami z dzieciństwa, jak również ta rasa szczególnie mi się podoba. Kolego Teodorze, czy znani są ci w Polsce czołowi hodowcy Rysia Polskiego? Zanim odpowiem na to pytanie, niech przytoczony fakt odpowie sam za siebie. Na wiosnę 2013 roku, poszukując materiału hodowlanego do własnej hodowli, nawiązałem kontakt internetowy z prezesem niemieckiego Klubu Rysia Polskiego. We wrześniu 2013 roku otrzymałem dwa zaproszenia do uczestnictwa w Europejskiej Wystawie Rysia Polskiego w Danii. O zaproszeniu poinformowałem Jerzego Szczurowskiego – Prezesa Polskiego Klubu Rysia Polskiego. W czerwcu 2013 roku na posiedzeniu Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza zgłosiłem o tym zaproszeniu prezesowi Janowi Pajce. Zarząd PZHGRiDI wyraził pozytywną opinię odnośnie do uczestnictwa w Danii polskich hodowców rysia polskiego. Kolego Teodorze, wiem, że jesteś sędzią mającym uprawnienia do oceny gołębi rasowych, w tym rysia polskiego. Powiedz nam, czego dowiedziałeś się w rozmowie z sędziami i hodowcami tej wystawy na temat rysia polskiego? Kolego Stanisławie – z wypowiedzi sędziów z Danii i Niemiec wynika, że ryś polski ma „rzucać się w oczy”, a średnia waga powinna wynosić około 800 g. Gołąb ma mieć budowę zwartą, klin od tyłu podciągnięty, dobrze latający. Sędziowie i hodowcy w czasie odwiedzin polskich wystaw zauważyli, że hodowla rysia polskiego zmierza w kierunku gigantomanii. Mówili, że wielu hodowców w Polsce wystawia rysia polskiego przypominającego Mondaina. Kolego Teodorze, dlaczego się tak dzieje? Naszej rozmowie przysłuchiwał się Józef Wojciechowski, zdobywca tytułu Europa-Champion Ryś Polski Srebrny, który zaoferował się odpowiedzieć na zadane pytanie. Kolego Stanisławie, w Polsce o kierunku hodowli w większości decydują sędziowie oceniający gołębie na wystawach. Hodowcy-wystawcy głównie opierają swoją hodowlę o otrzymywane oceny wystawianych gołębi. Obecnie od kilku lat panuje trend hodowlany rysia polskiego w kierunku gigantomanii, w żargonie hodowców nazywany „ryś czeski”. Jeszcze kilka lat takiego kierunku pracy hodowlanej, a nasz ryś polski nie będzie przypominał rysia wyhodowanego w XIX wieku na Podkarpaciu i okolicach Krakowa. Kolego Józefie, dziękuję za rozmowę. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Ryś srebrny – hod. Teodor Siano (96 pkt. ) Relacja z 9. Europejskiej Wystawy Rysia Polskiego w Danii W dniach 9-10 listopada 2013 r. w duńskim miasteczku Grasten w południowej Jutlandii odbyła się Europejska Wystawa Rysia Polskiego, zorganizowana przez Duński Klub Hodowców Rysia Polskiego. W wystawie udział wzięło 35 hodowców z Niemiec, 19 z Francji, 16 z Danii i 6 z Polski. Byli to koledzy: Ignacy Bazan, Emil i Stanisław Szklarz, Kazimierz Płaczkowski, Józef Riwoń, Józef Wojciechowski oraz Teodor Siano. Polscy reprezentanci wystawili łącznie 36 rysi polskich. Łącznie zostało zaprezentowych 785 gołębi, w 17 barwach. Wystawa miała charakter „zamknięty” tylko dla hodowców. Polskimi delegatami byli Stanisław Szklarz i Teodor Siano. W Grasten spotkali się z niezwykłą gościnnością organizatorów i uczestników wystawy. Po zakończonej wystawie delegaci do kraju przywieźli tytuł Europa-Champion Ryś Polski Srebrny (96 pkt.) z hodowli Józefa Ryś srebrny - hod. J. Wojciechowski (96 pkt.) Kol. Józef Wojciechowski z nagrodą Wojciechowskiego. Drugim polskim najwyżej ocenionym gołębiem został ryś polski srebrny (96 pkt.) z hodowli Teodora Siano. Relacja z Europejskiej Wystawy Gołębi Show Racer, Giant Homer, Polski Pocztowy Wystawowy LYSA NAD LABEM – CZECHY 10-12.01.2014 r. Kolego Teodorze, wiem, że uczestniczyłeś w tym roku w Europejskiej Wystawie Gołębi: Polski Pocztowy Wystawowy, Show Racer, Giant Homer na terenie Czech. Proszę o relację z minionej wystawy. *** W dniach 10-12.02.2014 r., w czeskiej w miejscowości Lysa nad Ladem, odbyła się Europejska Wystawa Gołębi Show Racer, Giant Homer, Polski Pocztowy Wystawowy. Łącznie wystawiono 378 sztuk, w tym 279 sztuk giant homer – wystawcy Czesi, 54 sztuki polski pocztowy wystawowy – wystawcy Polacy i 45 sztuk show racer. Wystawcy polscy to: Jerzy Czech, Bogusław Dereszowski, Stanisław Wator, Roman Kuczera, Dominik Langiewicz, Piotr Sikora, Teodor Siano. Polski pocztowy wystawowy pokazany był tylko przez polskich wystawców. Hodowcy z Czech nie uczestniczą w wystawach taką rasą. Polski pocztowy wystawowy nie jest popularnym gołębiem w Czechach. Organizatorzy wyznaczyli do sędziowania tych gołębi sędziego z Polski – Teodora Siano. Gołębiem popularnym w Czechach jest giant homer. Poziom wystawowy jest tak wyrównany, że sędziowie mają problem w określeniu zwycięzcy. Stosują metodę u nas nazywaną ze wskazaniem. Podczas Europejskiej Wystawy przeprowadzano wystawy klubowe różnych kolorów i odmian garłaczy. Garłacze to gołębie najliczniej hodowane w Czechach, a ich kolorystyka i wygląd wzbudzają powszechny zachwyt, zarówno pasjonatów, jak i zwiedzających. Łączna liczba wystawionych garłaczy to 2500 sztuk. Polscy hodowcy po zakończonej Europejskiej Wystawie w Czechach mogą pochwalić się następującymi sukcesami: • polski pocztowy wystawowy 97 pkt. Zwycięzca w Rasie z hodowli Romana Kuczery, • polski pocztowy wystawowy 95 pkt Wyróżniony w Rasie z hodowli Romana Kuczery, • polski pocztowy wystawowy 95 pkt Wyróżniony w Rasie z hodowli Jerzego Czecha, Kolego Teodorze, dziękuję za udzielenie wywiadu i przekazanie relacji z europejskich wystaw. Chciałbym dodać, że Teodor Siano w Dolnośląskim Stowarzyszeniu jest społecznikiem. W minionym roku za własne środki finansowe uczestniczył w Europejskiej Wystawie w Danii jako delegat Klubu Rysia Polskiego. Dojazd i powrót z wystawy wyniósł 2040 km. Każdego roku wspólnie z hodowcami, społecznikami Jerzym Mocigembą, Jerzym Czechem, Józefem Wojciechowskim, Edwardem Szczygielskim, Markiem Gersztynem, nie szczędząc wolnego czasu, aktywnie uczestniczą w pracach przy organizacji Ogólnopolskiej Wystawy w Kielcach i naszych regionalnych na terenie Dolnego Śląska i Opola. W imieniu własnym, Zarządu DSHGRiDI oraz Prezesa PZHGRiDI składam Wam serdeczne podziękowania. Stanisław Tyc Fot. Teodor Siano styczeń-marzec 2014 23 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kierownictwo PZ i OZHDI Jubileusz 30-lecia OZHDI Bielsko-Biała Podziękowania dla ks. prof. M. Uglorza ubileusz 30–lecia Okręgowego Związku Hodowców Drobnego Inwentarza organizacja nasza obchodziła bardzo uroczyście. Świętowanie połączone było z dwudziestą już Wystawą Gołębi Rasowych, Drobiu Ozdobnego i Królików w Centrum Sportowo-Widowiskowym w Kozach. W sobotę 23.11.2013 r. proboszcz tutejszej parafii odprawił mszę św. w intencji obecnych, byłych, a także wszystkich już nieżyjących członków naszej organizacji. Natomiast wieczorem, przy kawie i torcie jubileuszowym, odbyło się uroczyste spotkanie hodowców i zaproszonych gości. Swoją obecnością zaszczycili nas działacze Zarządu PZHGRiDI - Prezes Jan Pajka oraz skarbnik Dominik Langiewicz, który pełni też funkcję prezesa w Wojewódzkim Związku Hodowców Gołębi Rasowych w Katowicach. Miło nam było również gościć Prezesa P. Matthiasa Beutela oraz P. Krystynę Beutel i P. Hartmuta Schulza - z Zarządu Internationaler Starwitzer Club e.V., współorganizatorów odbywających się u nas, w Kozach Śląskich 24 styczeń-marzec 2014 Konkursów Garłacza siwki, krakusy, mewki tarczowe, blanGórnośląskiego Koro- dynety i kariery angielskie. niastego. W latach powojennych, w 1956 r. Przy wspólnym powstał ogólnopolski Związek Hodowców stole zasiedli między Drobnego Inwentarza, a w 1982 r. podleinnymi członkowie gły mu Wojewódzki Związek Hodowców Zarządu OZHDI: Drobnego Inwentarza w Bielsku (przeAndrzej Liwczak, mianowany później na Okręgowy ZHDI Kazimierz Stachu- w B-B). Zostały utworzone liczne Koła ra, Kazimierz Majer, Terenowe jako rolnicze zrzeszenia branJan Furtacz i Grze- żowe, zajmujące się przeważnie hodowlą gorz Koraczyński, zwierząt futerkowych mięso- i roślinoa także pozostałe żernych, w tym dwa koła będące fundaosoby kierownic- mentem naszej dzisiejszej organizacji. twa z Sekcji Gołębi 10.09.1983 r. powstało KT Hodowców Rasowych i Drobiu Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Ozdobnego oraz Sekcji S-13, a 9.02.1985 r. KT Hodowców KróliKrólików: Kazimierz ków S-41. Od tej pory zaczyna się nasza Frąc, Robert Turała, historia, trochę zawiła, a czasami nawet Elżbieta Kubies, Piotr burzliwa. Te dwa Koła Terenowe jako Marszałek i Marian Błahut. jedyne przetrwały do roku 2001 i dzięPrezes Andrzej Liwczak przypo- ki determinacji niektórych ówczesnych mniał wieloletnią historię i osiągnięcia działaczy zostały spadkobiercą rozwiązanaszej bielskiej organizacji. Nawiązał do nego w tym czasie Okręgowego Związpoczątków organizowania się gołębiar- ku. W 2002 r. uzyskaliśmy osobowość stwa w naszym regionie, opisanego m.in. prawną po zarejestrowaniu w KRS pod w ukazującym się we Lwowie czasopi- nazwą OZHDI Bielsko-Biała, z siedzibą śmie „Gołębiarstwo polskie”. W artykule przy ul. Diamentowej 24. „Hodowla gołębi na Śląsku Cieszyńskim” W. Chwałek opisuje powstanie w Cieszynie w 1923 r. Towarzystwa Hodowców Gołębi Pocztowych i Rasowych i zorganizowanie I wystawy, a w 1929 r. utworzenie nowego towarzystwa w Bielsku, gdzie w tym samym roku pokazano na wystawie, oprócz gołębi pocztowych, gołębie rasowe: Prezes A. Liwczak wręcza pamiątkową statuetkę GOŁĘBIE i drobny inwentarz Na przestrzeni tych 30 lat działalności zmieniały się osoby na czele struktur Związku. I tak : • w Kole Terenowym S-13 (potem BB-7, obecnie Sekcja GRIDO): 1983-1995 –prezes Stanisław Orawiec 1995-2009 –prezes Stanisław Ciecierski 2010-nadal –przewodniczący Andrzej Liwczak • w Kole Terenowym S 43 (potem BB-3, obecnie Sekcja K): 1985-1997 –prezes Władysław Fijak 1998-2005 – prezes Marian Błahut 2006-nadal – przewodniczący Kazimierz Stachura • W zarządzie OZHDI 2002-2005 –prezes Stanisław Ciecierski, – wiceprezes Piotr Marszałek 2006-2009 –prezes Stanisław Ciecierski –wiceprezes Andrzej Liwczak 2010-nadal – prezes Andrzej Liwczak –wiceprezes Kazimierz Stachura Za tymi konkretnymi nazwiskami kryją się lata ich działań oraz często pionierskich zmagań z bieżącymi problemami związkowymi. Działacze ci, jak również wielu innych hodowców, poświęcali swój czas, talent organizatorski, własną pracę, a niekiedy i własne oszczędności. Dzięki ich zaangażowaniu najpierw stworzono tę organizację , a potem dbano o jej rozwój i przetrwanie w dobrej formie do dnia dzisiejszego. Związek nasz liczy obecnie ponad 70 członków skupionych w dwóch sekcjach: Sekcji Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego oraz Sekcji Królików. Do naszych ważniejszych dokonań w ostatnich latach możemy z pewnością zaliczyć stopniowo zwiększającą się liczbę hodowców uczestniczących w wystawach krajowych i zdobywających na nich coraz więcej nagród i tytułów. Podczas naszych corocznych regionalnych wystaw, skupiających blisko 800 zwierząt, organizujemy, z udziałem wystawców zagranicznych, Śląskie Konkursy Garłacza Górnośląskiego Koroniastego oraz Wystawy Europejskie tego garłacza. Jedna Atrakcja bankietu z takich wystaw, bardzo udana, odbyła się w Kozach w 2011 r., biarstwa. Z rąk prezesa OZHDI Andrzeja następna jest zgłoszona na rok 2016. Liwczaka pamiątkowe statuetki otrzymali: Dorobiliśmy się również logo OZHDI prezes PZ Jan Pajka, z podziękowaniami za i logo Sekcji GRiDO, a o nas i o naszych wielkie zaangażowanie w rozwój i stabilipupilach często piszemy na łamach gazet zację Polskiego Związku oraz nasz członek, i na portalach internetowych. Mamy też ks. prof. Manfred Uglorz, za duży wkład duży udział w utworzeniu i rozwijaniu pracy w popularyzację hodowli drobnego ogólnopolskiego Klubu Hodowców Gołę- inwentarza. Jest on między innymi autobi Wysokolotnych i Akrobatycznych (7 rem wielu publikacji na portalach internaszych członków jest w Klubie, w tym netowych i w gazecie ogólnozwiązkowej, 3 w Zarządzie). a w Komisji Standaryzacyjnej współautoZ okazji jubileuszu Związek nasz wydał rem i tłumaczem wielu wzorców ras gołębi na płytce CD okolicznościową „Kronikę i drobiu ozdobnego, ostatnio zaś autorem 30-lecia OZHDI Bielsko-Biała”. Są tam interesującej książki o gołębiach. ważniejsze momenty z naszej historii, Z kolei Prezes Jan Pajka w uznaniu osiągnięcia na wystawach krajowych za naszą działalność związkową wręczył i zagranicznych, liczne zdjęcia naszych nam piękne podziękowania w eleganckim hodowców oraz zwierząt z ich hodow- etui, a Dominik Langiewicz okolicznoli. Kronika jest ładną pamiątką, dzięki ściowy puchar. Po zrobieniu pamiątkoktórej możemy wracać wspomnieniami wych zdjęć i krótkiej przerwie rozpoczął do dawnych lat. się okolicznościowy bankiet hodowców W dalszej części spotkania jubileuszo- i zaproszonych gości wraz z osobami wego kilkunastu aktywnych działaczy towarzyszącymi. W miłej atmosferze, naszego Związku otrzymało odznacze- przy muzyce, pieczonym prosiaku i zastania, przyznane przez Kapitułę Odznaczeń wionych stołach wszyscy doskonale się przy PZHGRiDI. Diamentowa Odznaka bawili, niektórzy nawet do samego rana. została przyznana Stanisławowi CiecierMam nadzieję, że w naszej pamięskiemu, byłemu wieloletniemu prezesowi ci pozostaną same miłe wspomnienia OZHDI oraz ks. prof. Manfredowi Uglo- z obchodów jubileuszowych OZHDI rzowi. Była też okazja do podziękowań, w Bielsku-Białej, a organizatorom szczególnie osobom zasłużonym, za ich i uczestnikom tej imprezy bardzo serdeczwieloletnią współpracę, pomoc i udział nie dziękuję w imieniu Zarządu . w rozwoju polskiego i regionalnego gołęAndrzej Liwczak Odznaczeni hodowcy styczeń-marzec 2014 25 GOŁĘBIE i drobny inwentarz XV Jubileuszowa Wystawa Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Chełmża 2014 W dniach 15-16 lutego w Hali WidowiskowoSportowej Ośrodka Sportu i Turystyki w Chełmży odbyła się „XV Jubileuszowa Wystawa Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Chełmża 2014”. Wystawa, pod względem ilości eksponatów, była rekordową organizowaną dotychczas przez Chełmżyński Klub Hodowców Gołębi Rasowych i największą wystawą organizowaną w województwie kujawsko-pomorskim. Swój dorobek hodowlany zaprezentowało 98 hodowców, wystawiając około 1500 zwierząt, m.in. gołębie w 70 rasach, drób ozdobny w 20 rasach. W wystawie, poza kolegami z Chełmżyńskiego Klubu Hodowców Gołębi Rasowych, uczestniczyła liczna grupa hodowców ze stowarzyszeń z Włocławka, Pelplina, Pruszcza Gdańskiego, Torunia, Bydgoszczy, Skierniewic, Grudziądza, Malborka i Ciechanowa. Oceny ptaków dokonało 13 sędziów ekspertów, którzy przyjechali do Chełmży między innymi z Katowic, Rudy Śląskiej, Chorzowa, Tczewa, Poznania, Bydgoszczy, Gniezna i Giżycka. Ocenie poddano liczną i bardzo zróżnicowaną stawkę gołębi (1230 szt.) oraz drób ozdobny (185 szt.) pochodzący z różnych Champion Wystawy, zamojski 97 pkt. hod. Kazimierz Seroka rejonów świata. Poza oceną w pokazie uczestniczyło około 100 szt. zwierząt różnych gatunków i ras, prezentowano m.in. pawie, bażanty, kuropatwy, przepióry, króliki, świnki morskie i ptaki egzotyczne. Najliczniejsze stawki gołębi to: garłacz pomorski 121 szt., king 78 szt., niemiecki wystawowy 64 szt. Sędziowie, szczególnie w przypadku ras licznie reprezentowanych, określili poziom wystawionych ptaków jako bardzo wysoki. Cieszy fakt obecności dużej ilości ras polskich, takich jak: ryś polski, polski pocztowy wystawowy, rzeszowski wystawowy, śląski tarczowy, listonosz polski, stawak polski, mewka polska, dolnośląski biały łapciaty, krymka polska, maściuch polski, orlik polski, srebrniak i zamojski. Organizatorzy przy stawkach polskich ras umieścili dodatkowe informacje na temat pochodzenia i historii powstania danej rasy. Sędziowie byli pod wrażeniem jakości gołębi w rasie stawak polski. Podkreślali typowe cechy rasowe tej pięknej, a niestety coraz rzadziej prezentowanej rasy, takie jak: prawidłowa wielkość, postawa, jasnocielista brew, czyste perłowe oko oraz intensywna, silnie nasycona barwa. Nie brakowało również unikatowych ras, a wśród nich: mewka polska w odmiaDragon NR-96 pkt. hod. Piotr Baran Stawak polski ZW-95 pkt. hod. Ernest Góralski 26 styczeń-marzec 2014 nie szapotel, montoban, amerykański lotny, antwerpski wystawowy oraz gołoszyjki rumuńskie prezentowane przez 4 hodowców w liczbie 15 sztuk. Wśród drobiu najwięcej ptaków wystawiono w rasach: karzełek kochin 35 szt., brodacz antwerpski 22 szt., bantamka 16 szt. Działający przy Chełmżyńskim stowarzyszeniu – Klub Hodowców Karzełka Polskiego zaprezentował wyniki swojej pracy hodowlanej nad naszą rodzimą rasą kur. Poza stawką złocistoszyich karzełków poddanych ocenie, w wolierach przedstawiono ptaki w barwie srebrzystoszyjej, białej i pstrej, nad którymi aktualnie członkowie klubu prowadzą prace hodowlane. Dużym zainteresowaniem zwiedzających cieszyły się prezentowane w przestronnych i estetycznie wyglądających wolierach bażanty, pawie, długoogoniaste kury rasy feniks oraz biegusy indyjskie. Dla najmłodszych odwiedzających przygotowano kącik zabaw. Dzieci, patrząc na zwierzęta, mogły pokolorować wybrane przez siebie obrazki oraz miały możliwość uczestniczenia w warsztatach origami, tworząc z kartek papieru różnorakie ptaki. Pod okiem hodowców dzieci mogły samodzielnie nakarmić i pogłaskać króliki miniaturowe oraz świnki morskie. Amerykański lotny NR-95 pkt. hod. Daniel Nogaj GOŁĘBIE i drobny inwentarz Nagroda Prezesa – Michał i Szymon Jaworscy Podczas rozdania nagród Burmistrz Chełmży Pan Jerzy Czerwiński przekazał wyrazy uznania dla wszystkich hodowców oraz dla komitetu organizacyjnego. Podkreślił, że tak duża wystawa, zorganizowana na takim poziomie, jest jedną z większych imprez organizowanych w ogóle w Chełmży. Poza przedstawicielami różnych instytucji wspierających organizację wystawy, głos zabrał również przedstawiciel Komisji Sędziowskiej, sędzia ekspert Stanisław Śliż. Pozytywnie ocenił zarówno poziom i różnorodność wystawianych ptaków, jak i zaangażowanie członków klubu w organizację wystawy. Prezesowi Karolowi Sarneckiemu w dowód uznania wręczył wykonany przez siebie obraz z wizerunkiem gołębia. Zaangażowanie prezesa w działalność Klubu docenili także członkowie Chełmżyńskiego Klubu Hodowców Gołębi Rasowych, którzy na zakończenie wręczenia nagród przekazali pamiątkową statuetkę i odśpiewali tradycyjne „100 lat”. Na zakończenie prezes pogratulował wszystkim wystawcom oraz podziękował wszystkim, którzy własną pracą przyczynili się do tego, aby ta wystawa się odbyła. Mimo że dla wystawców organizatorzy przygotowali 220 pucharów oraz dodatkowe nagrody niespodzianki, wręczenie nagród przebiegło wyjątkowo sprawnie. Rozegrano 39 konkursów. Przyznano: 40 tytułów „Zwycięzca w rasie”, 25 tytułów „Wyróżniony w rasie”, 27 tytułów „Najlepszy w rasie”. Nagrody specjalne: Puchar (fundator Burmistrz Chełmży) „CHAMPION WYSTAWY” – gołębie: Zamojski 97pkt. Kazimierz Seroka Puchar (fundator Burmistrz Wabrzeźna) „CHEMPION WYSTAWY” – drób: Karzełek Polski 98 pkt. Sebastian Zieliński Kosz transportowy (fundator Bożena Szpryniecka) „Najlepsza Kolekcja Wystawy” : Zamojski 381 pkt. Kazimierz Seroka Karzełek polski odmiana pstra hod. Szymon Jaworski Puchar (fundator Wójt Gminy Unisław Jakub Danielewicz) Nagroda Specjalna za uczestnictwo w największej liczbie wystaw organizowanych przez Chełmżyński Klub – Roman Matłosz 13 na 15 wystaw Puchar (fundator producent pucharów Jan Olkowski) Nagroda Specjalna za zaangażowanie w działalność klubu – Jerzy Osiński Puchar Nagroda Prezesa Karola Sarneckiego – Michał i Szymon Jaworsccy za zaangażowanie w działalność klubu. Statuetka od członków Chełmżyńskiego Klubu dla Prezesa Karola Sarneckiego za zaangażowanie w działalność klubu. Obraz Chińskiego Gołębia od Stanisława Śliża dla Karola Sarneckiego, nagroda uznaniowa. Książki – Encyklopedie o gołębiach rasowych – 12 sztuk dla najmłodszych uczestników wystawy. Szczegółowa lista wszystkich wyróżnionych, katalog z wystawy oraz obszerna fotorelacja znajdują się na stronie internetowej Chełmżyńskiego Klubu Hodowców Gołębi Rasowych www.golebie-chelmza.pl Zapraszamy za rok! Karzełek polski odmiana srebrzystoszyja, hod. Ernest Góralski Wystawcy z pelplińskiego stowarzyszenia Stół prezydialny, przemawia Jerzy Czerwiński, Burmistrz Miasta Chełmży styczeń-marzec 2014 27 GOŁĘBIE i drobny inwentarz VI Zamojska Wystawa Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego fikaty obserwatora lotów konkursowych nadane przez Zarząd Kolegium Sędziów przy PZHGRiDI. Wręczono też legitymacje nowym członkom Zamojskiego Stowarzyszenia, a od gabinetu weterynaryjnego Royal Vet i Urzędu Gminy Zamość wszyscy hodowcy otrzymali upominki i albumy. Za nami VI Zamojska Wy s t a w a Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. W wystawie uczestniczyli członkowie Zamojskiego Stowarzyszenia, prezentując 440 sztuk gołębi rasowych w czterdziestu rasach i 60 sztuk drobiu ozdobnego w siedmiu rasach. Zamojskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego pragnie serdecznie podziękować za objęcie wystawy honorowym patronatem oraz ufundowanie pucharów: - Panu Prezydentowi Marcinowi Zamoyskiemu i Wiceprezydentowi Tomaszowi Kossowskiemu z Urzędu Miasta Zamość Panu Wójtowi Ryszardowi Gliwińskiemu i Zastępcy Wójta Konradowi Dziubie z Urzędu Gminy Zamość Panu Kierownikowi ZDR Sitno Ryszardowi Borowskiemu. W imieniu Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza wręczyliśmy złotą odznakę Zasłużonego Działacza Polskiego Związku Panu Andrzejowi Niemczukowi za założenie Zamojskiego Stowa- 28 styczeń-marzec 2014 rzyszenia oraz sprawowanie nad nim opieki na stanowisku prezesa przez 15 lat. Srebrne odznaki otrzymali Krzysztof Niedzielski, Edward Wasil, Bogdan Kniaź, Zbigniew Mnich i Janusz Rak. Brązowe odznaki otrzymali Andrzej Boć, Roman Mnich, Zygmunt Ziomko, Jerzy Kardasz, Piotr Ząbek, Andrzej Dziwura i Tadeusz Farion. Puchary w imieniu Urzędu Miasta Zamość wręczyła Pani Joanna Tabiszewska, a puchary w imieniu Urzędu Gminy Zamość wręczył Zastępca Wójta Pan Konrad Dziuba. Pan Ryszard Borowski, Kierownik ZDR Sitno, wręczył puchar najmłodszym hodowcom Zamojskiego Stowarzyszenia, Janowi i Marcinowi Mnich. Za kolekcje w rasie statuetki wręczył prezes Edward Wasil. Pan Andrzej Niemczuk i Janusz Rak otrzymali certy- • Lahore: Sławomir Kozioł (wyróżnienie) • Ryś polski: Krzysztof Niedzielski (zwycięstwo), Rafał Trela (wyróżnienie) • King: Artur Michna (zwycięstwo) • Modena niemiecka: Marcin Mnich (zwycięstwo) • Garłacz pomorski: Andrzej Dziwura (zwycięstwo) • Garłacz siodłaty łapciaty: Andrzej Dziwura (zwycięstwo) • Voorburski garłacz tarczowy: Andrzej Niemczuk (wyróżnienie) • Gil: Jan Mnich (wyróżnienie) • Turkot bucharski: Andrzej Dziwura (zwycięstwo) • Loczek: Artur Michna (zwycięstwo) GOŁĘBIE i drobny inwentarz • Pawik: Bogusław Kniaź (zwycięstwo), Paweł Adamczuk (wyróżnienie) • Perukarz: Andrzej Boć (zwycięstwo) • Mewka włoska: Piotr Soczyński (zwycięstwo) • Mewki orientalne: Edward Wasil (wyróżnienie) • Białogłówka gąbińska: Krzysztof Niedzielski (dwukrotne wyróżnienie) • Berliński krótkodzioby: Krzysztof Niedzielski (wyróżnienie) • Gdański wysokolotny/sokół gdański: Jerzy Kardasz (wyróżnienie) • Hamburski lotny: Jerzy Kardasz (wyróżnienie) • Mikołajowski: Zygmunt Ziomko (zwycięstwo) • Orlik polski: Sławomir Madej (wyróżnienie) • Muki: Zbigniew Mnich (wyróżnienie) • Rostowski jednokolorowy: Edward Wasil (wyróżnienie) • Syberyjski: Edward Wasil (wyróżnienie) • Węgierski lotny oszroniony (deresz): Waldemar Ambroch (zwycięstwo) • Wiedeński lotny: Jerzy Kardasz (wyróżnienie) • Wysokolotny budapesztański: Paweł Lewartowski (zwycięstwo) • Zakonniczka niemiecka: Krzysztof Niedzielski (zwycięstwo) • Zamojski: Waldemar Górski (zwycięstwo), Bogusław Kniaź (wyróżnienie), Janusz Rak (wyróżnienie), Zbigniew Krawczyk (podwójne wyróżnienie) • Roztoczański wysokolotny: Andrzej Gazda (zwycięstwo) • Bantamka: Rafał Trela (zwycięstwo i wyróżnienie) • Wandotte: Andrzej Nizioł (zwycięstwo i wyróżnienie) • Kochin karzełek: Andrzej Boć (zwycięstwo i wyróżnienie) • Araucana: Grzegorz Dubaj (wyróżnienie) • Karzełek polski: Grzegorz Jabłoński (zwycięstwo). Komitet Organizacyjny pragnie podziękować Panu Dyrektorowi ZSP Nr 5 Antoniemu Turzynieckiemu za udostępnienie hali, Tygodnikowi Zamojskiemu, Zamojskiej Telewizji Kablowej i Katolickiemu Radiu Zamość za patronat medialny oraz gabinetowi weterynaryjnemu Rogal Vet i firmie Consul. Wszystkim wystawcom organizatorzy składają podziękowania, a zwiedzających zapraszamy na kolejną wystawę, która odbędzie się za rok. Pełna relacja i więcej zdjęć na stronie: www.golebie-zamosc.pl i http://www. gminazamosc.pl/?p=25778 styczeń-marzec 2014 29 GOŁĘBIE i drobny inwentarz II Polsko-Niemiecka Wystawa Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego w Drzonkowie W dniach 11-12.01.2014r. przy pięknej pogodzie odbyła się II Polsko-Niemiecka Wystawa Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego w Drzonkowie. Wystawa zorganizowana wg. projektu Euroregionu „Sprewa-NysaBóbr”. Wzięło w niej udział osiemnastu hodowców z Niemiec. W ramach wystawy zorganizowano Specjalistyczną Wystawę Gołębi Rasy Niemiecki Wystawowy oraz Klubową Wystawę Gołębi Rasy Ryś Polski. Eksponaty na wystawie oceniali polscy i niemieccy sędziowie. Gołębie rasy ryś polski oceniał Szef Klubu Rysia w Niemczech, sędzia Wolfgang Dubrau, natomiast gołębie rasy niemiecki wystawowy oceniał sędzia z Niemiec Siegfried König. W wystawie udział wzięło osiemdziesięciu hodowców, którzy wystawili 880 sztuk gołębi w 70 rasach. Drób ozdobny zaprezentowany był w 22 rasach, a pokaz królików w 5 rasach. Na wystawę przybyło mnóstwo zwiedzających, których zachęciła ładna pogoda, bezpłatny wstęp i parking, a przede wszystkim piękne okazy. W czasie pokazów zbierane były pieniądze na „Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy” i były to rekordowe sumy. Tradycyjnie już na zielonogórskich wystawach organizowany jest konkurs BEST IN SHOW. Najlepszy z najlepszych. Spośród gołębi, które uzyskały ocenę 97pkt, wybrany został decyzją sędziów najładniejszy okaz. Otrzymał tytuł Zwycięzca Wystawy. Tytuł ten uzyskał gołąb rasy Indian - hodowca Marlena Świtalska. Zwycięzca Wystawy - indian hod. Marlena Świtalska Zwycięzcą Wystawy Klubowej Rysia Polskiego został hod. Emil Szklarz 30 styczeń-marzec 2014 Specjalistyczna Wystawa Gołębi Rasy Niemiecki Wystawowy W wystawie wzięło udział 10 hodowców, wystawiając 84 gołębie. Eksponaty oceniał niemiecki sędzia Siegfried König. Oceniał w sposób taki, jak na niemieckich wystawach klubowych, czyli wybierany jest zwycięzca i najlepsza kolekcja w każdym kolorze. Super Mistrzem zostaje hodowca, który uzyskał najwyższą ilość punktów za kolekcję składającą się z 6 gołębi. Sup er Mist rza w y ni k iem 574pkt(97+96+96+96+95+95) zdobył Mateusz Głyda. Czerwono-płowy szymel Mateusza Głydy z wynikiem 97pkt został również wybrany Zwycięzcą ras niemieckich. W czasie wystawy odbyły się wykłady na temat hodowli i chorób gołębi i drobiu. Wykłady prowadzili: - hodowca z Niemiec Toralf Golzbuder - lekarz weterynarii Stanisław Węgrzyn - hodowca gołębi niemiecki wystawowy Ryszard Brewiński - hodowca gołębi ras polskich krótkodziobych Zbigniew Łoboda. Na hali wystawowej zorganizowane zostały warsztaty pt. „ABC hodowcy gołębi rasowych”, które przeprowadził hodowca Emil Szklarz. Wystawa się kończy, po smacznym obiedzie wszyscy hodowcy zmierzają na salę konferencyjną, gdzie odbędzie się podsumowanie wystawy i zostaną rozdane nagrody. Podsumowania dokonał Prezes zielonogórskiego Związku Ignacy Bazan, dziękując za udział w wystawie gościom z Niemiec i Polski oraz zielonogórskim hodowcom za zorganizowanie wystawy. Chcielibyśmy bardzo podziękować Ani Sulimie-Jagiełowicz i Dorocie Kasprzyszak za wielką pomoc w przygotowaniu i organizacji wystawy. Na zakończenie zacytuję naszego partnera i współorganizatora Prezesa z Brandenburgii Martina Zernę „II Polsko-Niemiecka Wystawa Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego w Drzonkowie może być dowodem na to, że jesteśmy ze sobą związani i możemy na sobie polegać. Polsko-niemiecki projekt służy promowaniu wszelkiego rodzaju aktywności w Euroregionie Sprewa-Nysa-Bóbr. Do zobaczenia za rok. Ignacy Bazan Adam Orzechowski Niebieski z czarnymi pasami – I kolekcja - 376 p - hod. Tomasz Kucharski GOŁĘBIE i drobny inwentarz FOTOGRAFIA A PRAWO W związku z powtarzającymi się przypadkami nielegalnego wykorzystywania moich zdjęć i artykułów, zmuszony jestem przypomnieć, że zagadnienie to normuje ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Art. 1. niniejszej ustawy precyzuje, że przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór). Przedmiotem prawa autorskiego oprócz innych są również utwory fotograficzne i publicystyczne. Nie będę tutaj cytował całej ustawy, lecz skupię się tylko na jej najważniejszych aspektach prawnych. Przypomnę tylko, że wykorzystanie przez osobę trzecią zdjęcia bez zezwolenia twórcy oraz bez wskazania jego imienia i nazwiska prowadzi do naruszenia przysługujących mu autorskich praw osobistych i majątkowych. Autorskie prawa osobiste obejmują przede wszystkim prawo autora do wiązania jego nazwiska z dziełem. Autorskie prawa osobiste nigdy nie wygasają, są niezbywalne, nie można się ich zrzec ani przenieść na inną osobę. W razie stwierdzenia naruszenia prawa autorskiego dla ustalenia odpowiedzialności z tego tytułu nie ma znaczenia, czy działanie to było zawinione czy też nie. Należy podkreślić, że naruszenie zawinione to naruszenie popełnione zarówno z winy umyślnej, jak i nieumyślnej. Z pewnością wina lub jej brak będzie miała wpływ na zakres odpowiedzialności, ale z pewnością jej nie wyłączy. Przytoczę tutaj słynną maksymę wywodzącą się z prawa rzymskiego; „Ignorantia iuris nocet - nieznajomość prawa szkodzi”. Za naruszenie prawa autorskiego odpowiada nie tylko ten, kto naruszenie bezpośrednio spowodował (sprawca), lecz także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny. Odpowiedzialność obydwu tych podmiotów jest solidarna. Niektórzy członkowie naszego Związku uważają, że wszystko, w tym i zdjęcia należą się im za darmo, bo skoro są publikowane w internecie, to można je bezkarnie brać. Nic bardziej mylnego, publikacja cudzych utworów bez pozwolenia to zwykła kradzież, za którą ponosi się odpowiedzialność prawną. Mnie osobiście nikt nic nie daje za darmo i nie wiem, dlaczego miałbym rozdawać mój dorobek. R easumując, przypomnę tylko, że zdjęcie to taki sam towar jak np. książka czy też cukier lub sól. Wszystkie wymienione towary maja swoją cenę i niestety trzeba za nie płacić. K orzystając z okazji, postaram się wyjaśnić sprawę związaną z publikowaniem moich opracowań i zdjęć w biuletynie. Dotychczas za publikację moich zdjęć i artykułów nie otrzymywałem żadnego wynagrodzenia i sądzę, że nadszedł czas, aby to zmienić. W nikliwi czytelnicy naszego związkowego pisma pt. „Gołębie i drobny inwentarz” zapewne zauważyli, że w każdym numerze znajdują się zdjęcia mojego autorstwa oraz artykuły o tematyce gołębiarskiej. Opracowanie artykułu jest dosyć czasochłonne, gdyż wiąże się z poszukiwaniem archiwalnych materiałów źródłowych, czytaniem literatury przedmiotu, robieniem notatek, a później trzeba to wszystko opracować, oszlifować i dobrać odpowiedni zestaw fotografii. Robienie zdjęć to zajęcie wyjątkowo czasochłonne i kosztowne. Do wykonania dobrej jakościowo fotografii niezbędne jest mobilne foto studio, które niestety muszę przewozić samochodem. Przy wyjeździe na wystawę, oprócz kosztów eksploatacji samochodu, dochodzi jeszcze koszt hotelu i wyżywienia. Ale najdroższą pozycją jest sprzęt fotograficzny. Zawsze na wyjazdową sesję zdjęciowa zabieram ze sobą dwa aparaty oraz zapasowe wymienne obiektywy. Cena cyfrowej lustrzanki średniej klasy to koszt około 5 000 zł, doliczyć do tego musimy zapasowy obiektyw oraz dedykowane zapasowe akumulatory, co daje nam sumę ok. 3 000 zł. Kwota ta ulega podwojeniu, gdyż, jak wspomniałem, zabieram ze sobą drugi aparat, tak na wszelki wypadek w razie jakiejś technicznej awarii. Nie można zapominać, że w trakcie sesji sprzęt fotograficzny narażony jest na zniszczenie lub uszkodzenie. Unoszący się kurz działa bardzo destruktywnie na optykę i mechanikę aparatu. Sesja zdjęciowa jest bardzo męcząca, gdyż zazwyczaj trwa od kilku do kilkunastu godzin. Jednak samo zrobienie zdjęć to dopiero pół sukcesu. Fotografie muszą być odpowiednio obrobione i przygotowane do druku. Do obróbki graficznej zdjęć niezbędny jest szybki i wydajny komputer (8 000 zł) z solidnym profesjonalnym monitorem (4 000 zł) oraz program o nazwie Adobe Photoshop, (3 000 zł), koszt takiego zestawu to kolejne 15 000 zł. Do tego należy też doliczyć koszt szkolenia z grafiki komputerowej i tak np. za kurs obsługi programu Adobe Photoshop (240 godz) wydałem 6 500 zł, (koszt kursu to; 4 500 zł + koszty dojazdu 2 000 zł = 6 500 zł. Ciekawi jesteście, dlaczego tak drogo? Wyliczenie jest proste, dojeżdżałem na uczelnię oddaloną 50 km, od mojego miejsca zamieszkania, co daje 100 km dziennie. Zajęcia po 6 godz. dziennie x 40 dni i wychodzi razem 4 000 km, (koszt 1km = 0,50 zł). M usimy też pamiętać, że graficzna obróbka zdjęć to zajęcie czasochłonne, które dość trudno jest wycenić. Wraz z wiekiem zaczynam cenić mój czas i zdrowie. Wielogodzinne siedzenie przed monitorem to poważne obciążenie wzroku i męka dla kręgosłupa. Jak już wspomniałem, dotychczas wszystkie materiały do publikacji udostępniałem bezpłatnie. Niestety, oprócz pracy społecznej, która sprawiała mi radość i przyjemność, muszę też myśleć o życiu i przetrwaniu na trudnym i nie zawsze przyjaznym wolnym rynku. Tak jak każda firma w Polsce płacę podatki, obowiązkowe ubezpieczenia ZUS, niezbędne opłaty za media, ponoszę koszty eksploatacji samochodu i staram się generować przychód, co nie jest łatwą rzeczą. Poniżej przedstawiam obowiązujący cennik (ZPAF) za wykorzystanie fotografii w publikacjach: czasopisma 1 zdjęcie do objętości 1/8 strony, cena 111 zł, natomiast cena zdjęcia na okładce to 394 zł + 100%. Za publikację w internecie, jednego zdjęcia do wielkości ¼ strony, stawka wynosi 750 zł rocznie. Tekst, czyli wierszówka, tutaj ceny wahają się od 50 zł do 150 zł za 1 000 znaków. Mój przeciętny artykuł składa się z ok. 13 000 znaków, co przy najniższej stawce daje kwotę 650 zł. Oczywiście są to wyliczenia teoretyczne, zrobione w oparciu o obowiązujące stawki i takiego honorarium Redakcja naszego pisma nie jest w stanie nikomu zapłacić. Piszę po to, aby uświadomić członkom naszego Związku, jak kosztowne i skomplikowane technicznie jest wydawanie niskonakładowego periodyku, który de facto otrzymują w ramach niewielkiej składki rocznej. Tylko nieliczni wiedzą, że nasze bezpłatne czasopismo ukazuje się w zasadzie dzięki wsparciu kol. Marka Rzepki, właściciela firmy Polmark, który bezinteresownie umożliwia przygotowanie całego cyklu wydawniczego. Jeżeli chcemy mieć profesjonalne czasopismo to Zarząd Główny powinien zabezpieczyć odrębny budżet z przeznaczeniem na jego wydawanie, gdyż na dłuższą metę nie da się tego robić w czynie społecznym. Zbigniew Gilarski styczeń-marzec 2014 31 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Świeżość i nowe wizje... czyli P rosta, żwirowa dróżka, czysta wieś, pola, łąki, lasy, a wśród traw rozchodzące się o wysokich tonach pianie kogucików. Nagle hamulec... Wyskakują tuż przede mną małe, kolorowe i żwawe kurki. No to za nimi w te pędy. Jest! Stąd pochodzą, urokliwe gospodarstwo wśród zielonych pól z różnymi zwierzakami. Wszędzie gwarno, szczekanie, muczenie, rżenie, gulgotanie... Na podwórku pojawia się gospodarz, krótka rozmowa, niekiedy nawet dłuższa przy herbacie. I powrót do domu z uśmiechem na twarzy, a w rękach pudełko ze stadkiem niewielkich, kolorowych kurek. Krótka historia, prawda? Bardzo pobudzająca wyobraźnię i rozluźniająca? Tak właśnie zaczęła się historia wielu hodowców karzełków polskich. Kilka lat temu nikt nawet by nie pomyślał, że małe, wiejskie kurki, powszechnie nazywane liliputkami czy kurkami rajskimi trafią w ręce zapaleńców, którzy będą chcieli stworzyć z nich coś nowego. Stało się. Ba! Mamy już nawet kilka odmian barwnych, jedne zarejestrowane, inne w trakcie procesu rejestracji, a jeszcze inne są świeżymi pomysłami ich twórców. Każdy w końcu ma prawo do swojej oryginalności i stworzenia czegoś własnego. U karzełków taka możliwość jest na wyciągnięcie ręki i tylko od pomysłodawcy zależy, co z tym zrobi. A jeżeli już jesteśmy przy pomysłodawcach, może 32 styczeń-marzec 2014 Stadko karzełków pstrych, wstępne prace. Fot. i hod. Wojciech Góralski Kogut karzełka polskiego, złocistoszyjego. Fot i hod. Sebastian Zieliński Młody karzełek polski, złocistoszyi. Fot i hod. Karol Chmielewski Złocistoszyje karzełki polskie w wystawowej wolierce na klubowej wystawie SHDR CP w Powsinie. Fot. Karol Chmielewski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Klub Karzełka Polskiego Karzełek polski srebrzystoszyi. Fot. Karol Chmielewski Karzełek polski srebrzystoszyi. Fot. Karol Chmielewski Stadko kogutów pomarańczowoszyich. Fot i hod. Grzegorz Jabłoński Kurki karzełka polskiego. Fot i hod. Grzegorz Jabłoński Karzełek polski kuropatwiany srebrzysty. Fot i hod. Michał Dudek inaczej - liderach. Vince Lombardi kiedyś powiedział „Liderzy się nie rodzą – oni się tworzą. Tworzą się dzięki ciężkiej pracy wszystkich, którzy chcą osiągnąć ważny cel”. Liderem wśród ho dowców karzełków polskich okazał się Grzegorz Jabłoński, pasjonat i hodowca tych kolorowych kurek, a także założyciel i prezes Klubu Karzełka Polskiego. Młodego klubu, który powstał 27.01.2013 r. przy okazji Krajowej Wystawy Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w Kielcach, gdzie grupa kilku hodowców postanowiła zrzeszyć grono miłośników tej pięknej, polskiej rasy kur miniaturowych. Już jako klub mamy swoje cele oraz ukierunkowaną hodowlę. Działamy wspólnie, co daje nam większe możliwości. Jesteśmy bardziej zauważalni. I liczymy, że to przyniesie same korzyści. Mamy wspólny wzorzec, ale każdy ma dowolność w wyborze własnej odmiany barwnej. Tym samym wielu zajmuje się tworzeniem czegoś od zera. Tworzą coś na swój obraz, który jest niepowtarzalny. Otwiera się przed nami nowa możliwość... Dlaczego tak mało informacji o samym klubie? Wcale nie, cała ta opowieść to Nasza Historia. Tak zaczynała większość z nas, a klub tylko nas umocnił. Jest nas kilkunastu z zarządem na czele, który tworzą: Grzegorz Jabłoński – prezes, Karol Chmielewski – sekretarz, Mariusz Pajączkowski – skarbnik. W jakim celu zarząd? Formalność, wszyscy jesteśmy równi i działamy razem. Podlegamy pod Chełmżyński Klub Hodowców Gołębi Rasowych. Zapraszamy wszystkich pasjonatów omawianej rasy w nasze progi. Informacje na temat klubu i kontakt można znaleźć na naszej stronie; www.karzelekpolski.pl Karol Chmielewski styczeń-marzec 2014 33 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 1 2 Współczesność a walki kogutów PRZEKŁAD ARTYKUŁU WYDRUKOWANEGO W MAGAZYNIE CHOVATEL (2/2010) TEKST I ZDJĘCIA OPUBLIKOWANE DZIĘKI UMOWIE O WSPÓŁPRACY ZAWARTEJ Z CZESKIM ZWIĄZKIEM I MAGAZYNEM CHOVATEL Część II STANOWISKO REDAKCJI ORAZ PZ ODNOŚNIE DO PRAKTYKOWANIA I PROPAGOWANIA WALK KOGUTÓW JEST NEGATYWNE. Ameryka Łacińska Tradycja walk kogutów na kontynencie amerykańskim sięga czasów, jak już wspominałem, kiedy to Indianie pierwszy raz spotkali się z białymi ludźmi, którzy przywieźli ze sobą dla zabawy koguty. Do dziś odbywają się walki kogutów w zamkniętych pomieszczeniach, tzw. „galleras”, w których spotykają się setki ludzi. Powietrze w „galleras” jest przesycone dymem, oparami alkoholu, potem i zapachem krwi. Każdy kraj Ameryki Łacińskiej ma inne zasady dotyczące walk kogutów, jak również inne zasady obowiązujące publiczność odwiedzającą areny. Walki kogutów odbywają się w Chile, Ekwadorze, Kolumbii, Portoryko, Argentynie, na Kubie i częściowo także w Meksyku. Organizowane są nawet pomiędzy tymi krajami turnieje, na zasadach ustanowionych przez Związek Hodowców Drobiu Bojowego. Zasady te mówią, że walka, która odbywa się pod okiem sędziego, powinna trwać maksymalnie 15 minut i kończyć się śmiercią, ciężkim zranieniem lub ucieczką jednego z przeciwników. Imprezy te tak fascynują ich fanów, że europejska Liga Mistrzów w piłce nożnej może tylko pozazdrościć. Najważniejszą rzeczą przy hodowli bojowców jest specjalna opieka nad zwierzętami od samego początku. Koguty przeznaczone do walki są wybierane według określonej linii pokrewieństwa oraz przysposabiane do walki w specjalnie przystosowanych do tego salach. Zwraca się uwagę na wytrzymałość, siłę, szybkość i odwagę. Do walk używane są przede wszystkim koguty ras hiszpańskich, znane z odwagi i agresywności, a także różnego rodzaju mieszańce rasowe. Wielką siłą natomiast cechują się bojowce brazylijskie, podobne do bojowca malajskiego. Używa się również bojowce wyhodowane w Chile, Meksyku i Anglii. Krzyżówki tych ras nazywane są „guaruchos” 3 34 styczeń-marzec 2014 i charakteryzują się fascynującymi umiejętnościami. Sam trening rozpoczyna się od dziwnego rytuału, podczas którego trener przekazuje symbolicznie kogutowi energię, mającą mu pomóc w walce. Od tego momentu koguta zalicza się do „sportowców”. Oczywiście, nawet w Ameryce łacińskiej, walki kogutów są zdecydowanie krytykowane przez obrońców praw zwierząt, jak i inne instytucje, ale „specjaliści”[od walki kogutów] twierdzą, że świat kręci się wokół walk kogutów, które przyczyniają się do rozwoju hodowli innych gatunków drobiu, bowiem rasy bojowców są doskonałym materiałem genetycznym do tworzenia innych ras użytkowych. Wraz z zakazem prowadzenia kogucich walk, zmarnowany by został pożądany materiał genetyczny. Bądź co bądź, jest to ciekawa argumentacja. W każdym razie, prawdą jest, że walki kogutów są bardzo krwawymi widowiskami i nie są 4 odpowiednie dla bardzo wrażliwych osób. Na terenie Ameryki Łacińskiej trwają już 500 lat i na dobre zakorzeniły się w kulturze i tradycji całego kontynentu. Jeżeli dziś wpiszecie w wyszukiwarkę internetową frazę „walki kogutów” oraz wyszukiwanie w innych językach, to hiszpański będzie najczęstszym językiem, do którego będą prowadzić odnośniki do stron internetowych. Możecie również wybrać pomiędzy dużą ilością latynoamerykańskich farm hodujących właśnie koguty przeznaczone do walk, a nawet odpowiedniego czempiona, który posiada pożądane cechy. Przez internet można kupić zaprawionego w walkach koguta bezpośrednio u jego właściciela. A jak wygląda farma, gdzie przebiega hodowla kilku tysięcy osobników? W chwili wyklucia się zwierzęcia, zostaje ono oznakowane i założona zostaje mu karta, gdzie jest zapisywane dosłownie wszystko: kim byli rodzice, przebieg hodowli, 5 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 6 przebyte choroby, data obcięcia grzebienia, szczepienia oraz późniejszy trening. Kurki hodowane są na wolnym wybiegu, ale koguty trzyma się w oddzielnych wolierach lub są przywiązane rzemykiem do drewnianego kołka. Podstawą żywienia jest kukurydza. Także otrzymują paszę z marchewką, mąką, cukrem trzcinowym, czasem kawałki mięsa dla wzbogacenia białka, a także banany, sok z pomarańczy lub ananasów. Na fermie znajdują się odpowiednio przygotowane place do ćwiczenia przyszłych „wojowników”. Popatrzmy teraz, jak wyglądają walki kogutów w niektórych latynoamerykańskich krajach. Ekwador W Ekwadorze walki kogutów są zabronione, pomimo tego cały czas do nich dochodzi. Ich fanem jest nawet minister szkolnictwa, który w którejś z wypowiedzi oświadczył, że jest hodowcą drobiu bojowego. W różnych magazynach czy halach przemysłowych znajdują się areny i w każdą niedzielę przed południem odbywają się walki kogutów. Odbywają się również przy okazji różnych świąt. Uczestnicy wnoszą opłatę za wstęp i aż do godzin wieczornych dochodzą z głębi hal okrzyki i kłótnie publiczności, która obstawiła swojego faworyta. Kogutom, podobnie jak w innych krajach, zakłada się metalowe osłony na ostrogi, otrzymują też one – w celu łatwiejszego rozpoznania przez obstawiających – kolorowe kółka. Walka trwa dopóki jeden z kogutów nie padnie martwy. Drugi – faworyt – od razu po walce zostaje przekazany w ręce weterynarza, a jego właściciel nie tylko otrzymuje pokaźną sumę pieniędzy, ale zyskuje również sławę. Kuba Każdego weekendu setki Kubańczyków uczestniczą w jednej z najpopularniejszych imprez na wyspie, a mianowicie w walkach kogutów, które są ulubionym sportem tutejszych rolników. Wielu z nich bardzo często hoduje koguty przeznaczone do walki. Dla wielu Kubańczyków walki kogutów są całym ich życiem. Władza odnosi się z pewnym chłodem do kogucich walk, natomiast od roku 1959 są zabronione na Kubie zakłady oraz wszelka forma hazardu. Za złamanie tego zakazu grożą wysokie mandaty karne, ale kto by był w stanie się powstrzymać przed perspektywą szybkiego zarobku. W Hawanie uczestniczą w tych imprezach nie tylko wysoko postawieni oficerowie wojskowi, ale również bardzo znany lekarz, a nawet brat jednego z przywódców komunistycznej rewolucji. Walki kogutów obwarowane są ścisłymi przepisami. Uczestnikom oraz właścicielom kogutów zabroniona jest konsumpcja napojów alkoholowych oraz wnoszenie broni na areny. Dotyczy to również oficerów wojskowych. Walki odbywają się pod pilnym dozorem, a ich przebieg jest rzetelnie kontrolowany. Mimo tego za plecami organizatorów i dozorców są przyjmowane wysokie zakłady. Zaprawione w walkach koguty z Kuby są wywożone do Meksyku i Wenezueli, gdzie zostają sprzedane za od 150 do 1000 dolarów za czempiona. I to jest całkiem dobry interes. Jeden z uczestników kogucich walk wyjaśnia, że koguty są poddawane co najmniej rocznemu treningowi, który jest stosunkowo drogi, ponieważ koguty potrzebują specjalnej diety, bogatej w mięso. Ponadto nie każdy kogut będzie czempionem. Przed walką koguty są ważone i kwalifikowane do jednej z kilku wagowych kategorii. Zakłada się im na ostrogi kolce, aby zwiększyć możliwość uśmiercenia przeciwnika. Walka kończy się w momencie śmierci jednego z uczestników. Na Kubie, w wioskach organizowane są również tajne walki kogutów. Wszyscy uczestnicy mają w garściach zwitki kubańskich pesos. Na jedną walkę pula wynosi mniej więcej 1500 dolarów. W kraju, gdzie średnia miesięczna płaca to 20 dolarów, kwota ta jest zdecydowanie łakomym kąskiem. Czasem koguty otrzymują na dziób jad, co powoduje, że przeciwnik takiego osobnika rażony dziobem po kilku chwilach umiera. Walki kogutów na Kubie są niedozwolone, ale mimo tego mają wysoce precyzyjne zasady. Hodowlą kogutów przeznaczonych do walki trudnią się już całe pokolenia kubańskich rolników. Trenerzy przekazują swoje doświadczenia z ojca na syna. Raz w tygodniu odbywają się treningi kogutów, których wiek wynosi od 2,5 do 3 lat. Pierwszy trening trwa mniej więcej 3 minuty, potem się wydłuża do 5, 6, 7 minut, aż do przepisowych 15 minut. Po tym czasie koguty są już w odpowiedniej kondycji. A skoro kogut już jest w odpowiedniej 7 8 9 10 1. Sędzia rozpoczynający walkę; 2. Walka na wsi w Ameryce Łacińskiej; 3. Walka w południowo-wschodniej Azji; 4. Walka kogutów w regularnej arenie; 5. Zdjęcie z południowowschodnioazjatyckiego pojedynku; 6. Zdjęcie zrobione na latynoamerykańskiej farmie zajmującej się hodowlą i treningiem kogutów.; 7. Walka latynoamerykańska; 8. Walka organizowana na ulicy; 9. Zdjęcie z jednej z wielkich aren; 10. Drażnienie kogutów. styczeń-marzec 2014 35 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 11 formie, można mu pozwolić na odpoczynek, ponieważ właściciel już wie, że kogut potrafi walczyć. Przed każdą walką trzeba ustalić jej warunki. Należy omówić długość ostróg, masę oraz pochodzenie przeciwnika i oczywiście kwotę pieniędzy. Właściciele obstawiają własne koguty za pieniądze publiczności. Publiczność w razie wygranej kwotę podwoi, a w przypadku porażki właściciel otrzyma wynagrodzenie straty. Aczkolwiek istnieją tu również i poboczne zakłady. Przed każdą walką odbywa się swoisty rytualny „taniec” bookmacherów, którzy biegają dookoła areny i pokrzykują na obstawiających, aby obstawiali więcej i więcej. W momencie, gdy rozdrażnione koguty rozpoczną walkę, podniosą chmurę kurzu. W powietrzu unosi się woń rumu pomieszana z zapachem krwi. Publiczność krzyczy jak opętana. Walki kogutów są grubiańską i prymitywną rozrywką, podczas której żadne prawa zwierząt nie obowiązują. Jedynym celem właścicieli, którzy dbają o zwierzęta od samego wyklucia się, a podczas samej walki ocierają im z oczu krew, jest zwiększyć ich zabójcze możliwości. Walki kogutów jednak wpisały się w życie kubańskich mężczyzn. Kobiety przebywają w pobliżu aren bardzo rzadko. Imprezy te są tak popularne wśród ludzi i tak wiele osób w nich uczestniczy, że władze muszą o nich wiedzieć. Aczkolwiek sceny te odgrywają się jakby w podziemiu i w oddali od bieżącego życia. W roku 1959 został wydany przez Fidela Castro absolutny zakaz gier hazardowych, zakładów oraz loterii. Zostały zniszczone, czasem nawet spalone kasyna oraz automaty do gier. Mimo to zakłady dotyczące walk kogutów są w pewnym stopniu tolerowane albo pomijane. Być może dlatego, że uczestnikami tych walk są bardzo często wysoko postawieni członkowie rządu. Argentyna W Argentynie ulubionej rozrywki Hiszpanów, czyli walki byków zabroniono, a ich organizowanie jest surowo karane, ale od roku 1954 nielegalne walki kogutów są tolerowane i odbywają się regularnie nawet w Buenos Aires i na jego przedmieściach, lub w Cordobie, gdzie są służące do tego celu specjalne 36 styczeń-marzec 2014 12 wybudowane areny i budynki. Oficjalnie dozwolone są tylko w prowincji Santiago del Estero, San Luis a Tucumán. Wykorzystywane są kruczki prawne w przepisach lokalnych, które korespondują z ogólnokrajowymi. W przypadku, kiedy przekaże się policji „opłatę” w wysokości 157 dolarów, wtedy można prawo obejść r ów n i e ż w innych prowincjach. W prowincji San Luis istnieje prawo, które pozwala na organizację walk tylko w przypadkach, gdy przebieg walki jest nadzorowany przez lekarza weterynarii. Tu istnieje przepis, że w przypadku śmierci jednego z kogutów, organizator musi zapłacić mandat w wysokości równowartości 500 litrów benzyny. Gdzie indziej walki odbywają się w namiotach podobnych do cyrkowych, 16 a na wsi po prostu na świeżym powietrzu. Niektóre areny mieszczą nawet do 800 siedzących osób. Ludzie potrafią w niej spędzić nawet cały dzień. Częścią areny musi być również infrastruktura sanitarna oraz miejsca sprzedaży posiłków. W mieście Tucmán imprezy trwają każdego roku od 1 maja i kończą się w lutym kolejnego roku. Walki kogutów odbywają się w każdy weekend lub w święto. Zjeżdżają się tu również miłośnicy tego sportu z innych prowincji. Koguty otrzymują specjalną opiekę, wyżywienie oraz podlegają treningowi. Podczas samej walki koguty otrzymują skórzane pokrowce na dzioby i ostrogi, aby sobie nie zrobiły krzywdy, osobniki są wystawiane według stylu walki, który jest w danej rundzie. Hodowcy kierują się bardzo wyśrubowanymi, nawet można powiedzieć naukowymi zasadami. Również pomieszczenia, gdzie koguty są trzymane, podlegają ścisłym zasadom higieny. Umiejętność treningu oraz chowu ptaków jest dziedziczona z ojca na syna i jest częścią argentyńskiej kultury. Właściciel koguta podczas turnieju musi zapłacić opłatę startową, a następnie już można przyjmować zakłady. Kwoty zakła- 13 dów są różne, od bardzo wysokich, około 3000 pesos, do kilku drobnych, w zależności od sytuacji materialnej obstawiającego przy zawodach prowincjonalnych. Jeśli chodzi o zawody ogólnokrajowe, to tu stawki wynoszą nawet 5000 dolarów. Na arenach pojawiają się koguty o różnych masach, ponieważ nawet drobny kogut może swoim sprytem i zwinnością pokonać cięższego przeciwnika. Koguty walczą zazwyczaj naturalnymi ostrogami albo są im zakładane mosiężne lub nawet srebrne nakładki. Stalowe są zabronione, ponieważ mieszkańcy Argentyny wierzą, że stal jest zatruta. Walka może trwać aż do śmierci jednego z kogutów, ale na większych arenach w rogu ringu są swoiste kryjówki dla kogutów, które stchórzyły, gdzie może taki kogut wbiec, co oczywiście kończy się przegraniem walki. Osobiście uważam takie rozwiązanie za bardzo korzystne. Przegrana dla właściciela jest wielkim upodleniem. Jeżeli dany właściciel chce walkę ukończyć przed czasem, może się umówić z przeciwnikiem, wtedy dochodzi do podziału puli w jednej z kilku proporcji, np. 70% dla wygranych, 30% dla przegranych. Argentyńczycy uczestniczą w tych walkach zdumiewająco cicho i w spokoju obserwują rozwój walki. Tylko czasem odezwie się głośniej ktoś, kto w trakcie chce podwyższyć swój zakład. W Argentynie znajduje się również wiele farm, które hodują bojowe koguty, które się tu sprzedaje za cenę między 300 a 500 pesos, natomiast przy ich wywozie cena wzrasta nawet do 1000 dolarów. Spacerując po miastach w Argentynie, można często spotkać klatki z bojowymi kogutami zawieszone przy drzwiach domów, aby przechodzący obok przechodnie mogli podziwiać okazałe osobniki. Mimo że oficjalnie walki kogutów są zabronione, to władza toleruje ich występowanie, z prostej przyczyny, rokrocznie do kasy prowincji wpływa pokaźna suma pieniędzy z tytułu opłat za ich organizację. Ciągle jednak walki są krytykowane przez zwolenników towarzystw przyjaciół zwierząt. Mówi się, że walki są niezwykle niehumanitarne oraz są niezgodne z obowiązującym od 1891 prawem dotyczącym znęcania się nad zwierzętami. Członkowie towarzystw oburzają się, iż niedawno w mieście El Trapiche została oddana do użytku ogromna hala z przeznaczeniem na walki psów i kogutów (tzw. Galodromo), wraz z całą nowoczesną infrastrukturą, która ma być areną dla międzynarodowych turniejów. W uroczystym otwarciu uczestniczyli wysoko GOŁĘBIE i drobny inwentarz 14 postawieni członkowie rządu oraz burmistrz miasta. Miałem możliwość przeczytać wypowiedzi polityków w tej kwestii, które przyznam, są trochę kontrowersyjne. W zasadzie nie opowiadają się ani za utrzymaniem, ani za zaprzestaniem organizacji tego typu imprez. Myślę jednak, że w Argentynie ten typ rozrywki nie zostanie wypleniony, ponieważ zwolennicy powołują się nie tylko na tradycje krajowe, ale i na międzynarodowe tradycje związane z walkami zwierząt oraz na to, że w organizacji i przebiegu uczestniczą ważne osobistości na całym świecie, co jest prawdą. białych liniach. Największą popularnością walki kogutów cieszą się w stanach Aguascalintes, Jalisci i Sinaloa. Na każdy pojedynek musi być pozwolenie lokalnych władz. Interesującym jest fakt, że władze, po uiszczeniu odpowiedniej opłaty, wydadzą zezwolenie pomimo tego, że ten rodzaj sportu jest w kraju zabroniony. Oczywiście pojawiają się walki organizowane w półświatku lub bez Meksyk Również w Meksyku są walki kogutów lukratywnym biznesem, pomimo tego, że w stolicy są oficjalnie zabronione. Gdzie indziej się odbywają przy okazji świąt, czy ważnych imprez, np. ślubów, targów czy festiwali kultury. Świętem jest tu również niedziela. Pojedynki odbywają się często całe popołudnie, a nawet przez cały dzień. Areny są tu nazywane pelenque, co oznacza w tłumaczeniu scenę, również i dla teatralnych wystąpień. Palenque dla kogucich walk składa się z ringu zbudowanego z drewna, lub z belek słomy. W środku jest udeptana ziemia, a po środku tego jest coś na kształt boiska o rozmiarze 1 m2 . Koguty umieszcza się na ków, tym samym uzyskać wyższe przychody z tytułu opłat startowych, więc nikt nie może się czuć przegranym. Interesująca jest atmosfera na arenie, która np. w porównaniu z azjatyckimi ringami, jest cicha i spokojna. Nie ma tu żadnych krzyków i kłótni. W Meksyku ponadto jest przejawem braku kultury publiczna, głośna radość z zysku. Ważną tradycją jest to, że w Meksyku wyrazy szacunku otrzymuje zarówno zwycięzca, jak i przegrany. Peru Brazylia Historia walk kogutów w Brazylii sięga roku 1530, kiedy to nowi osadnicy przywieźli ze sobą bojowe gatunki kur, a dzięki portugalsko-azjatyckiemu połączeniu z Cejlonem i Madagaskarem, trafiły tu rasy bojowców z Azji. Narodowym sportem Brazylii jest oczywiście piłka nożna, natomiast walki kogutów są sportem zajmującym drugie miejsce. Brazylijscy hodowcy bojowego drobiu są perfekcyjnie zorganizowani i skupieni w klubach. Brazylijskie bojowce nie znajdą na świecie godnego rywala, a za tym idzie też ich cena. Brazylijskie rasy bojowców powstały dzięki różnym krzyżówkom z gatunkami azjatyckimi, które tu mają już swoje korzenie od kilku stuleci. Używanie metalowych ostróg zostało zabronione w roku 1998, ponieważ dochodziło do bezpośredniej ich implantacji w miejsce naturalnych i powodowało to liczne choroby zwierząt. Dzisiaj używane są plastikowe ostrogi. Ciekawostką może być to, że kogutom przytwierdza się do dolnej części dzioba metalową nakładkę, która wzmacnia uderzenie dziobem. 15 11. Zestaw ostróg dla meksykańskich bojowców; 12. Zdjęcie walki organizowanej podczas ślubu w Meksyku; 13. Ważenie; 14. W Kolumbii; 15. W Wenezueli; 16. Bojowiec malajski; 17. Satsumadori, 18. Bojowiec tuzo; 19. Bojowiec shamo; 20. Bojowiec asil uzyskania zgody państwa. W Meksyku są organizowane dwa 17 rodzaje pojedynków de navaja i de pico. Pierwszy z nich jest bardziej rozpowszechniony w miastach i polega na walce, w której kogutom przytwierdzone są do nóg w pobliżu ostróg metalowe, ostre jak brzytwa sierpy. Te pojedynki zwykle nie trwają dłużej niż pół minuty i kończą się śmiercią jednego z ptaków. Drugi z nich jest pojedynkiem kogutów, które nie mają żadnego dodatkowego uzbrojenia, wystawiane są tak, jak je natura stworzyła. „Zaletą” tej walki jest to, że może trwać nawet bardzo długo. Podczas obydwu typów pojedynków walczą ze sobą osobniki o podobnej masie ciała i są odróżnianie czerwoną lub zieloną szarfą przytroczoną do nogi. Pierwszy sposób walki może być niebezpieczny również dla hodowców. Nie jeden już został zraniony podczas przytwierdzania noży do nóg kogutów. To, co się dzieje na arenie, jest ciężko opisywać. Kłąb piór oraz tryskająca krew, a po chwili walka zakończona. Może tu dojść również do remisu, tzn. koguty zabiją się nawzajem. Właściciele kogutów muszą zapłacić opłaty startowe, a publiczność może się bawić podczas zawierania zakładów w wysokości od 50 pesos po willę z basenem. Zysk z pojedynków, zakończony wyżej wspomnianym remisem, jest 100%. Reszta jest wypłacana przez organizatora, który tym sposobem jest w stanie przyciągnąć większą liczbę uczestni- W Peru są walki kogutów dozwolone. Organizowane są nawet Narodowe Mistrzostwa Peru w walkach kogutów. Odbywają się na wysypanych piaskiem arenach zwanych coliseum. Największa znajduje się niedaleko stolicy Limy, w okolicy zwanej San Juan de Lurigancho, która jest częścią prowincji Lima oraz najludniejszym obszarem Peru i całej Południowej Ameryki. Organizacja walk kogucich stoi tutaj na bardzo wysokim poziomie, a każdą walkę sędziuje aż trzech arbitrów, podobnie jak to się ma w piłce nożnej, jeden na ringu i dwóch na liniach bocznych. Wysoką jakość prezentują również bohaterzy tych walk – koguty, ich hodowla i krzyżowanie podlegają bardzo ścisłym zasadom i muszą być zgodne z z wypracowanymi rozrodczymi programami. Na uniwersytecie w Limie pod patronatem ministerstwa rolnictwa są organizowane seminaria pod tytułem „Walki kogutów – techniki walki, rozpłód i chów”. W Peru też znajdziemy wiele farm trudniących się hodowlą i treningiem kogutów. Prowadzony jest bardzo dokładny rejestr każdego osobnika, nawet do kilku pokoleń wstecz oraz przeprowadzony jest precyzyjny rozród liniowy. Nie trzeba dodawać, że zwierzęta otrzymują specjalnie przygotowaną paszę. Podczas walk, kogutom przytwierdza się do ostróg metalowe nakładki z różnych stopów. Kolumbia i Wenezuela Również w Kolumbii i Wenezueli są walki kogutów wciąż w pełni legalne, a ponadto są bardzo popularną formą rozrywki, organizowaną są wielkich miastach jak np. Bogota, na arenach zwanych tu gallera. Prowadzone są walki na śmierć i życie, które co najmniej w dwóch trzecich wszystkich walk kończą się faktyczną śmiercią zwierzęcia. Kogutom zakłada się sztuczne ostrogi wyprodukowane z pancerzy żółwi. Jeden styczeń-marzec 2014 37 GOŁĘBIE i drobny inwentarz z hodowców powiedział nam: „Gdybyśmy nie zakładali kogutom sztucznych nakładek, wtedy zwierzęta by się tylko raniły, a zanim by jeden drugiego zabił, mogłyby upłynąć nawet godziny i zwierzęta by tylko niepotrzebnie cierpiały”. Hodowca ten był z wykształcenia weterynarzem. Zakładane są kogutom więc długie na trzy do pięciu centymetrów ostrogi x wyprodukowane z ciemnego pancerza żółwi, przymocowywane są do żywego ciała, więc nie chodzi tu o łatwą do wykonania czynność, lecz bardziej o operację. Dobra ostroga oraz jej odpowiednie umocowanie jest podstawą wygranej. Oczywiście i tutaj osobniki muszą być odpo18 wiednio wytresowane. Długie ostrogi mają przede wszystkim agresywne koguty, które atakują ciało przeciwnika. Są długie po to, aby wniknęły dostatecznie głęboko i raziły organy wewnętrzne. W przypadku, gdyby takie zwierze miało krótkie ostrogi, żaden z jego ataków by nie był skuteczny. Natomiast krótkie ostrogi zakłada się kogutom, które są ćwiczone na atakowanie szyi i głowy przeciwnika, ponieważ wyposażone w dłuższe, miałyby trudności z trafieniem przeciwnika. W każdej walce koguty powinny mieć tę samą masę, podobny wzrost i być wyposażone w ostrogi tej samej długości, aczkolwiek kluczową w tym jest umowa pomiędzy właścicielami. Jeżeli ustalą, że będą prowadzić tzw. wolną walkę (vamos libre), każdy kogut może mieć różne właściwości i wyposażenie. Zobaczyć jedną z walk na wybrzeżu karaibskim Noce na wybrzeżach Karaibów są bardzo gorące, podobnie jak są gorące głowy galleros – ludzi chodzących wokół kogutów. Wrzawa wokół ringu zbliża się do punktu kulminacyjnego – „dam osiem, dam osiem!” krzyczy grubas i wyciera ręcznikiem spocone czoło. Zaczyna się na dobre czas zakładów – „Daję, pięćdziesiąt i trzydzieści!” nawołuje dziadek z pokrytym zmarszczkami czołem, bez górnej części szczęki i ze zwitkiem brudnych pesos w dłoni. Właściciele stoją pośrodku ringu, trzymając koguty pod pachą i wierzchem dłoni poklepują je po plecach, przygotowując zwierzęta do walki. Każda walka jest obstawiana na dwa różne sposoby. Najpierw obstawiają właściciele kogutów. Ustalą kwotę, o którą będą walczyć, zazwyczaj jest to między 200 000 a 700 000 pesos (odpowiednik 450-1000 złotych). Prawie zawsze na ustaloną kwotę składa się kilka osób z kręgu znajomych czy rodziny właściciela, które znają poprzednie dokonania właściciela. Są w pełni świadome ryzyka, jakiego się podejmują. Ale i tak, wiele tu zależy od szczęścia. Jak już zebrana została pierwsza pula, właściciele oddają pieniądze sędziemu. Otrzymuje on z każdej walki 3% wartości pierwszej puli. Drugi rodzaj zakładów odbywa się wśród 38 styczeń-marzec 2014 publiczności. Jest tutaj bardzo złożony klucz zakładów, o którym jednak nie napiszę, gdyż zajęło by to drugą objętość tego artykułu, ale zakłady są jak na wygraną, tak i przegraną danego zwierzęcia. Zakłady przyjmowane są przed, jak i podczas trwania walki. Im niższe zakłady, tym zazwyczaj słabsze koguty. Komentarz jednego z sędziów: „Koguty są najbardziej walecznymi zwierzętami, jakie znam. Kogut walczy zawsze aż do śmierci. Nigdy nie ucieknie z ringu. Z kilkuset walk, którym sędziowałem, tylko dwa razy zdarzyło się, że jakiś kogut uciekł. Te ptaki mają przekłute płuca, są poranione, nie mają oczu, ale ciągle dziobią. Dopóki któryś nie umrze. Nie ma większego wojownika niż kogut. Koguty mają taką umiejętność, że potrafią zwrócić własne płuco, aby im było lżej, by móc dalej..." Kolejny sędzia opowiadał tak: „Nauczyłem się tego w Medellin, w latach osiemdziesiątych. Były to najlepsze walki, jakie pamięta Ameryka Południowa. Ludzie mieli dużo pieniędzy z biznesu z kokainą. Pieniądze nosili w walizkach, przychodzili, otwierali walizkę i się jechało”. Hodowcy starają się oszukiwać i smarują kogutom klatkę piersiową jadem, tak aby po dziobnięciu przeciwnik zmarł. Dlatego sędziowie wycierają ptakom piersi, a na ostrogi nakładają limonki, których 19 sok neutralizuje truciznę. W Kolumbii walka kogutów trwa 15 minut i sędziowana jest przez dwóch arbitrów. Czas liczy jeden główny licznik oraz trzyminutowa klepsydra. W przypadku upływu czasu, gdy oba koguty stoją na nogach lub leżą na ziemi, wtedy jest ogłaszany remis. Wygrywa ten kogut, który utrzyma się na nogach. Jeżeli kogut padnie na ziemię, ma minutę na to, aby sam – bez pomocy człowieka – się podniósł. Jeśli tak się nie stanie, przegrywa. Wszyscy jednogłośnie twierdzą, że nigdy nie dochodzi do sporów i że sędziowie nie sędziują źle. To jest oczywiście bzdura – jak każde „nigdy”. Koguty walczą tak dynamicznie, że niedoświadczony obserwator bardzo często widzi tylko kłębowisko ciał, z którego od czasu do czasu wystają nogi i wylatują pióra. Dopiero po pewnym czasie da się zaobserwować poszczególne style walki, rejestrować wypady i uniki oraz uderzenia. Często kogut, który walczy defensywnie, zmęczy przeciwnika, po czym zadaje mu śmiercionośne uderzenie. Bojowe koguty mają bardzo mało wspólnych cech z normalnymi, podwórkowymi kogutami. Są to specjalne gatunki, krzyżowane przez całe pokolenia i ćwiczone do walk. Charakterystycznymi znakami takich zwierząt jest wysoki stopień agresywności, szybkość i odwaga, które są cały czas wzmacniane poprzez ustawiczny trening. Bojowiec jest o połowę mniejszy i lżejszy niż jego pospolity kolega biegający po podwórku z kurami. Średnia ich masa to od trzech do czterech funtów. Dorosłemu kogutowi jego właściciel obetnie grzebień i dzwonki pod dziobem. Dzięki temu kogut ma lżejszą głowę i może podczas walki łatwiej i z większą częstotliwością dziobać. W ten sposób zapobiega się również krwawym zranieniom tych części koguciego ciała. Zapobiega to szybkiemu wykrwawieniu. Dziesięć dni trwa gojenie ran po amputacji. Koguty mają niesamowitą szybkość regeneracji. Młodemu kogutowi, który jeszcze nie walczył zostają ogolone nogi oraz część grzbietu. Na obszarach tropików to czynność bardzo praktyczna, gdyż zwierzętom nie jest tak gorąco, jak również służy to do przyszłego treningu stylu walki. Około ósmego lub dziewiątego miesiąca życia koguta zaczyna się trening. Niektórzy hodowcy faszerują koguty testosteronem. Nie jest to, co prawda zabronione, ale stanowi pewne ryzyko. Ptaki są agresywniejsze, wręcz wścieklejsze, ale często się zdarza, że pęka im serce, zanim jeszcze zdążą stoczyć prawdziwą walkę na ringu. Wygląd treningu dla kogutów opisuje i pokazuje jeden z hodowców. „Kogut ma waleczność zapisaną w genach, walczy, dopóki przeciwnika nie zabije.” Trener zakłada dwóm ptakom na ich ostrogi tzw. botas – urocze, malutkie bokserskie rękawice. Zwierzęta nie mogą się podczas treningu zranić. „Niektóre osobniki walczą same już w wieku kilku tygodni, czasem nawet się zabiją, bez sztucznych ostróg, a więc dziobem. Ciągle na nie musi się uważać i od siebie separować.” Trener łapie jednego ptaka jedną ręką silnie pod brzuchem, drugiego zaś puszcza na trawnik. Kogut nastroszy pióra na karku i bez żadnego ostrzeżenia atakuje. Mężczyzna przewidująco odskakuje i trzymając w ręku GOŁĘBIE i drobny inwentarz pierwszego koguta, kręci się stojąc w miejscu i wabiąc do siebie drugiego ptaka. „Tak się ćwiczy mięśnie i wytrzymałość fizyczną”. Po kilku minutach ptaki wymieni. Kogutom najwyraźniej nie przeszkadza fakt, że swojego przeciwnika tylko gonią, biegając w kółko, bardzo rzadko tylko zadając mu jakieś ciosy. Biega i biega, dopóki go widzi przed sobą. Hodowca badawczo obserwuje styl ataku na zwierzę, zmienia wysokość, na której trzyma drugiego ptaka, wykonuje uniki i zmienia kierunek kręcenia się. „Siłę skrzydeł ćwiczy się tak, że przywiązuje się je za nogę sznurkiem i umieszcza na wysokiej grzędzie. Tym uczy się koguta zachować równowagę”. Bierze się również koguta do ręki, podnosi najwyżej i puszcza „W ten sposób uczy się go spadać. Podczas walki po upadku musi umieć szybko wstać i wrócić do walki”. wać obstawić swojego faworyta. Wysokość zakładów nie jest niczym ograniczona, a więc zależy tylko od zasobności waszego portfela i odwagi. Jeżeli nie weźmiecie udziału w zakładach, wtedy prawdopodobnie zostaniecie w tym osamotnieni, ponieważ wszyscy, którzy tam przyszli, z chęcią zaryzykują jakąś część swojej pensji. Najpierw koguty waży się i przydziela do wagowych kategorii. Następnie przewodniczący komisji koguty Dominikana Walki kogutów już od kilkuset lat są tradycją na Dominikanie, wyspie pośrodku Morza Karaibskiego. Wystarczy wyjechać z luksusowych kompleksów hoteli do miasta, gdzie żyją prawdziwi mieszkańcy, aby zobaczyć walki kogutów. Oczywiście tutaj – jakby się mogło wydawać – nie jest to tylko rozrywką. Tubylcy traktują te walki bardzo poważnie. Dla niektórych stanowi to źródło utrzymania i sens życia. W obserwacji walk nie mogą uczestniczyć kobiety, jedynie dla turystek w zamian za opłatę robi się wyjątek. Przed samymi walkami odbywa się ważenie kogutów, robi przegląd medyczny oraz obstawia zakłady. Następnie zostaną wybrani przeciwnicy i rozpoczyna się walka, która trwa 20 minut. Zwycięzca spotyka się z uznaniem, przegrany – no cóż – czeka go „wizyta w kuchni”. Przez cały czas walki panuje wśród publiczności napięta atmosfera. Tu właśnie się ujawnia prawdziwy temperament Dominikańczyków. Nawet jeśli nam mogą się wydawać walki kogutów makabryczne czy śmieszne, dla mieszkańców wyspy pozostaje to wciąż jedyna, tak rozpowszechniona forma rozrywki, która jest brana całkowicie na poważnie. Jednym słowem – ludowa tradycyjna zabawa dla bogatych i dla biednych. Punktem honoru każdego Dominikańczyka nie jest ani jego żona, ani chałupa, nawet nie jego „fura” (auto) – ale jego własny kogut. Nie traktują tego wyłącznie jako rozrywkę, lecz jako coś więcej. Niektórzy z tego żyją, a inni doszukują się w tym sensu swojego życia. Zauważycie to od razu, zaglądając na arenę, a nawet przyglądając się temu, co się dzieje na zewnątrz. Radzę swoją partnerkę zostawić w hotelu, ewentualnie możecie ją „odstawić” do baru przed areną. Zanim zdążycie wyjść, zadba o nią któryś z tutejszych właścicieli kogutów. Jak już wspomniano, kobiety nie pasują do atmosfery kogucich walk, jednak dla „bladych twarzy” są w stanie zrobić wyjątek. Oczywiście za jakąś opłatą. Po opłaceniu wstępu już nic nie przeszkadza temu, aby można było obserwować walki i spróbo- obejrzy, sprawdzi, czy 20 nie są chore albo po prostu pijane. Jeżeli jest wszystko w porządku, rozpoczyna się wspomniany już dwudziestominuto- w y spektakl. Czasem sami nie wiecie, czy walczą tylko koguty, czy również panowie stojący wokół nich, ale jak tylko przywykniecie do widoku, zaraz wszystko będzie dla was jasne. Tak samo jasne będzie to, który z ptaków przegrał. Dlaczego? Ponieważ na miejscu zostanie od razu przerobiony na zupę. A co się dzieje z wygranym? Tego czeka kogucia sława i być może znamienna kariera. Oczywiście jeżeli w kolejnym pojedynku nie skończy jak jego poprzedni przeciwnik. Jeżeli uda mu się tak walczyć przez 3 do 4 lat, otrzyma miano czempiona, zostanie kogutem rozpłodowym i jego cena wzrośnie z początkowych 200 do 10 000 dolarów. Tak się właśnie bawili pierwotni czarni niewolnicy, a teraz zabawiają się tak tubylcy. Możecie również do nich tu dołączyć. Do tego sportu dołączają wielcy miejscowi przedsiębiorcy i przemysłowcy. Areny tu nazywa się gallera. W Santo Domingo i w Santiago de los Caballeros możecie znaleźć gallery, które się nazywa tu koloseum, z powodu ich rozmiarów. W każdym z nich jest kilka boisk i koguty mogą tu być nawet hodowane i ćwiczone. Takie koloseum jest miejscem pracy wielu ludzi i wiele instytucji jest zaszczyconych, że mogą tego typu miejsca sponsorować. W roku 1996 rząd Dominikany zakazał używania ostróg produkowanych z pancerzy żółwi w celu ratowania ginących gatunków i w całym kraju rozpoczął się rozwijać przemysł sztucznych nakładek na ostrogi. Turcja Walki kogutów znane są w Turcji już od kilku wieków i przez pewien czas były organizowane prawie wszędzie. Do wielkich miast jak Adana, Antalya, Ankara, Alanya, Izmit, Izmir i Istambuł, zjeżdżali i zjeżdżają nadal ludzie z całego kraju. Walki kogutów w Turcji są dozwolone, ale zabronione jest używanie jakichkolwiek sztucznych nakładek na ostrogi, co powoduje, że jedna walka może trwać nawet przez dwie godziny. Wymaga to oczywiście ogromnej wytrzymałości i wysiłku od zwierząt – ale właśnie do tego są hodowane tureckie bojowe gatunki. Islamskie prawo zakazuje wszelkich walk zwierząt, przy których miałoby dochodzić do hazardu, czy które miałyby służyć wyłącznie rozrywce. Dlatego walki przebiegają według określonych zasad. Zwierzę zawsze może uciec, czy też, w przypadku odniesienia rany, zostać zabrane z ringu, tak aby nie doszło do śmierci ptaka. Walki są więc bardziej wytrzymałościowe, koguty mają osłonięte ostrogi oraz dzioby, także mamy tu do czynienia z czymś na kształt koguciego boksu. Różnica masy przeciwników jest dopuszczalna do granicy 100 gramów (ale wymaga zgody właścicieli), zwierzęta muszą być też wyklute w tym samym roku. Oczywiście ptakom nie wolno podawać żadnych substancji pobudzających. Z aren są usuwani wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób zakłócają spokój, czy starają się wpłynąć na wynik walki lub osobę sędziego. Przyjrzyjmy się chociaż pokrótce zasadom walki, które są stosunkowo skomplikowane i występuje tu system punktowania przeciwników, który jest z kolei zależny od wszystkiego, więc przyznam, że i ja nie do końca zrozumiałem zasady tych pojedynków. Walka więc trwa 2 godziny, aczkolwiek po każdych 15 minutach następuje 15-minutowa przerwa, podczas której kogut dostaje wodę i cukier. Jeżeli kogut trzy razy pod rząd upadnie na ziemię lub trzy razy pod rząd ucieknie, wtedy walkę przegrał. Podczas walk właściciele mogą zwierzętom poprawiać osłony ostróg i dzioba. Jeżeli kogut ucieknie w ciągu pierwszych pięciu minut, zostanie zraniony lub zignoruje przeciwnika, walka zostaje zakończona. Każdy kogut otrzymuje punkty za to, ilu przeciwników w ciągu limitu czasu pokonał. Jeżeli jego przeciwnik jest cięższy o 100 gramów, czempion otrzymuje 5 punktów więcej i tak dalej, i tak dalej… Zastanawia, po co organizować walki kogutów, skoro nie ma zakładów. Chodzi tu o wysoki prestiż społeczny właściciela zwycięskiego koguta, co więcej – czołowi wojownicy są sprzedawani za sumy rzędu 2000 euro i więcej. A i tak zwierzęta z niektórych linii są praktycznie nie do zdobycia. Bardziej więc opłaca się zajmować hodowaniem i treningem kogutów. Miloslaw Procházka Tłumaczenie Agata Gąciarz www.biurotlumaczeń-ag.pl styczeń-marzec 2014 39 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kura minorka śródziemnomorski dar Minorki i hiszpanki na obrazie A. F. Lydona, źródło: http://www.poultrynz.com/ Na długo zanim pojawiło się pojęcie rasy i standardy rasowe, czarne kury z białymi zausznicami, znoszące jaja o białych skorupach, były powszechnie spotykane w różnych regionach Hiszpanii, włączając w to Baleary. Istnieje wiele wersji na temat tego, jak kury te zawędrowały do innych krajów europejskich, według jednej z nich, kury te dotarły na Wyspy Brytyjskie za pośrednictwem żeglarzy, którzy podróżowali pomiędzy portami w Bristolu, Plymouth i Devonport. Nato- miast według J. L. Petersona (1927) przodkowie dzisiejszych minorek, najprawdopodobniej kury kastylijskie, dotarli do Anglii w roku 1783 za sprawą hiszpańskich osadników. Na początku funkcjonowało kilka nazw dla tych nowo sprowadzonych kur, nazwano je minorkami od miejsca pochodzenia (rzekomo wyspa Minorka), ale również czarnymi hiszpańskimi, hiszpańskimi czerwonolicymi, zapewne dla odróżnienia od bardzo podobnej do niej kury hiszpańskiej o oryginalnej białej części twarzowej. Ptaki te różniły się od minorek, jakie znamy współcześnie, były bardziej krępe, z normalnej wielkości grzebieniem, ale już wtedy były cenione za odporność, dobrą nieśność i znoszenie dużych jaj o białych skorupach. Cechy te niewątpliwie sprawiły, że ptaki wkrótce stały się popularne w całej Anglii. Wiele z nich trafiło na obrzeża Londynu, gdzie były trzymane Pocztówka przedstawiająca kurę w przydomowych o pięknym pokroju, K. Zander, 1920 ogródkach, a w 1892 40 styczeń-marzec 2014 roku powstał nawet Londyński Klub Minorki. W tym czasie minorki nie miały konkurencji jeśli chodzi o liczbę zniesionych jaj, wśród kur innych ras. Lewis Wright eksterieru, w dalszym ciągu mogła poszczycić się wysoką nieśnością, co udowodniły podczas organizowanych konkursów nieśności np. w Harper Adams College w 1920 roku. Ogromna popularność minorek na Wyspach Brytyjskich zaowocowała powstawaniem klubów zrzeszających miłośników tej pięknej rasy. Na przełomie XIX i XX wieku istniało sześć klubów zrzeszających hodowców minorek, z czego najstarszy powstał w 1886 roku. Ta powszechność występowania minorek przekładała się również w ilości wystawianych ptaków na wszelkiego rodzaju pokazach i wystawach np. podczas wystawy zorganizowanej w Crystal Palace, 1911 r., wystawiono 162 sztuki minorek i była to Minorki z początku XX wieku, źródło: http://minorka-huhn.de.tl/ donosił w swoich publikacjach o nieśności na poziomie 180-200 jaj rocznie, co jest wynikiem zdumiewającym, biorąc pod uwagę ówczesne żywienie i brak zimowego doświetlania. W połowie XIX wieku część hodowców rozpoczęła intensywną selekcję dotyczącą elementów głowy, zwiększenia masy ciała ptaków, co negatywnie wpłynęło na cechy użytkowe, głównie na liczbę zniesionych jaj. Populacja ptaków selekcjonowanych pod kątem nieśności, a nie najliczniej reprezentowana rasa wśród wszystkich wystawionych. Według niektórych autorów lata 20. XX wieku to złoty okres tej rasy. W roku 1924 podczas olimpiady ptaków najbardziej prestiżową nagrodę zdobył kogut rasy minorka, należący do Lorda Dewara, noszący imię „ MacNab”, jako najwspanialszy ptak wystawy i najbardziej zbliżony do ideału, jaki został kiedykolwiek wyhodowany. W procesie przekształcania rasy nie zdołano uniknąć błędów. Niektóre GOŁĘBIE i drobny inwentarz linie wystawowych minorek zostały doprowadzone do ekstremum, o czym wspominał już w 1937 r. J. H. Knowles-Morgan. Według tego autora przez wiele lat minorki były postrzegane jako najlepsza nieśna, niekwocząca rasa kur. Nie bez powodu, ponieważ kury tej rasy zajęły pierwsze i drugie miejsce w pierwszym oficjalnym konkursie nieśności zorganizowanym pod patronatem Arthur Rice, słynny fotograf drobiu. Utility Poultry Club, Własność fot. Stuart Kay, źródło: Kogut MacNab - zwycięzca z roku 1924. Fot. A. Rice. Własność który odbywał się http://www.poultryphoto.com/ fot. Stuart Kay, źródło: http://www.poultryphoto.com/ od listopada 1897 r. do lutego 1898 r. W tamtym nym korpusie i eleganckim minorek rozprzestrzenił się 1885 r., przed tym okresem czasie nie było znaczących pokroju, powstał niemiecki w Danii i pozostałych krajach kury hiszpańskie były popuróżnic pomiędzy wystawo- typ minorki o bardziej regu- Skandynawii. W Niemczech larne i powszechne w USA wymi i użytkowymi rodami larnym kształcie, dłuższym minorki zdobyły ogromną już od kilku dekad. Hodowminorek. Z biegiem czasu ciele, dostojnym sposobie popularność, w 1910 roku cą, który sprowadził czarwzrastała popularność poruszania się, mniejszym podczas wystawy drobiu ne minorki do USA był J. J. ptaków typowo wystawo- grzebieniu i zausznicach. w Dreźnie wystawiono 500 Fultz z Ohio, natomiast białą wych, charakteryzujących się Jednakże nie udało się unik- sztuk minorek. Nie zostało odmianę minorek sprowadził ogromnych rozmiarów grze- nąć błędów takich jak: błędy dokładnie udokumentowa- F. A Mortimer z Pensylwanii. bieniem, dzwonkami i zausz- w barwie upierzenia i barwie ne, kiedy minorki dotarły do W Stanach Zjednoczonych nicami, które w ewidentny nóg, tendencja do kwocze- Holandii, ale słynny holen- minorki dzięki swojej nieśnosposób stały się obciążeniem nia u kur. Ptaki te również derski hodowca drobiu G. ści szybko zyskały populardla ptaków. Ptaki stawały się późno dojrzewały i znosiły Muys podaje, że był w ich ność, dodatkowo były ciężcoraz słabsze, poruszanie jajka o mniejszych rozmia- posiadaniu w roku 1889. sze niż leghorny i dostarczały ptaków stało się niezdarne, rach, z brązowymi znaczeniaDo Stanów Zjednoczonych większej ilości mięsa. Minora koguty miały problemy mi. Według Petersona ten typ minorki dotarły z Anglii ok. ki często były porównywaz kryciem kur. Te ponadnorne z kurami hiszpańskimi, malne cechy odcisnęły wyraźale cechowały się większym ne piętno na cechach użytkowigorem i odpornością na wych wystawianych ptaków, trudne warunki utrzymania. niejednokrotnie potrzeboWedług Petersona (1927) wały one aż 10 miesięcy, by migracja minorek na teren rozpocząć znoszenie jaj. Stało USA odbywała się dwoma się jasne, że podążanie w tym szlakami. Szlak południokierunku wkrótce spowoduwy, obejmujący południowe je degradację rasy, dlatego stany, będące w ściślejszym podjęto działania zmierzakontakcie z Anglią, był jące do ograniczenia wszeldrogą rozprzestrzeniania się kich przejawów premiowania angielskiego typu minorek, cech, które mogą ograniczać natomiast stany północne, naturalną aktywność ptaków będące w ściślejszym kontaki wpływać na ich witalność. cie z Europą kontynentalną, Około roku 1880 minorwprowadziły typ minorek ki zostały sprowadzone do opisany jako niemiecki. Także Niemiec, gdzie niemieccy pod koniec XIX wieku w USA hodowcy przystąpili do ich występowały dwa odmienne modyfikacji według własnetypy jednej rasy. Wskutek go upodobania. Modyfikacja migracji ludności z biegiem dotyczyła głównie wielkości czasu nastąpił zanik różnic grzebienia i zausznic, w tym między poszczególnymi celu krzyżowano minorki typami i powstał jednolity z czarnymi langszanami. Lady Brenda, zwyciężczyni klubowej wystawy z roku 1932. typ amerykańskiej minorki, W efekcie otrzymano Fot. A. Rice. Własność fot. Stuart Kay, źródło: http://www. cechującej się bardzo bujnym ptaki o bardziej symetrycz- poultryphoto.com/ i rozłożystym ogonem oraz styczeń-marzec 2014 41 GOŁĘBIE i drobny inwentarz to alternatywa dla miłośników minorek mieszkających w chłodniejszym klimacie, gdzie ogromny grzebień i dzwonki szybko przemarzały. Problemem natomiast było słabe zapłodnienie jaj i wielkość ptaków, ponieważ były one mniejsze od standardowych minoKura rasy minorka, hodowca J. M. rek o prostym grzeHarrop, źródło: 50th Anniversary bieniu. Handbook 1963-2013 Oprócz ptaków standardowej wielznacznie mniejszymi przy- kości istnieje również miniadatkami głowy. turowa forma minorek. Prace Białe minorki jako nosicie- nad miniaturą rozpoczął W. le recesywnej białości w zasa- Entwisle pod koniec XIX dzie od początku były dobrej wieku. W 1919 r. McFarland jakości, ponieważ zostały pokazał piękne stadko miniawyodrębnione z czarnej turowych minorek podczas odmiany. W latach dwudzie- wystawy drobiu w Yorku, co stych XX w. E. C. Booth wywołało spore zainteresoposiadał ponad 20 000 sztuk wanie wśród zgromadzonych białych minorek o wyjątkowej hodowców. W 1925 r. Brytyjnieśności, które zdobywały czycy utworzyli Klub Miniaszereg prestiżowych nagród turowej Minorki. i wyróżnień. Żółta odmiana W Polsce minorki znane została wyhodowana w USA były już w XIX wieku. Na już w roku 1890 r., nie zyskała przełomie wieku XIX i XX jednak dużej popularności. cieszyły się już dużą popuUzyskano również minorki larnością. W sprawozdaniu jastrzębiate i niebieskie. Pierwszego Galicyjskiego Minorki czarne i białe Towarzystwa Chowu Drobiu, o różyczkowym grzebieniu Gołębi i Królików w Jarosłapojawiły się na początku XX wiu za rok 1900 znajdujemy wieku wskutek krzyżowania informację o 39 sztukach z kurami hamburskimi. Była czarnych minorek, które znajdowały się w stacjach zarodowych należących do członków towarzystwa. Pod względem liczebności ustępowały jedynie kurom włoskim kuropatwianym (52 sztuki), XIX i XX znajduje się wiele wzmianek na temat minorek, np. w Przewodniku Kółek Rolniczych. Podczas Wielkiego Pokazu Drobiu – Gołębi – Królików, Zwierząt Futer- Minorka miniaturowa, hodowca R. Windsor, źródło: 50th Anniversary Handbook 1963-2013 Minorka miniaturowa, hodowca K. A. Brown. źródło: 50th Anniversary Handbook 1963-2013 Kogut rasy minorka, hodowca J M Harrop, źródło: 50th Anniversary Handbook 1963-2013 42 styczeń-marzec 2014 a górowały nad zielononóżkami polskimi (13 sztuk). Tzw. stacje zarodowe, w których członkowie towarzystwa utrzymywali wyłącznie rasy użytkowe drobiu, w tym minorki, to według sprawozdania z 1902 roku: Jan Starek, dzierżawca dóbr Bobrówka, Antoni Kurzeja, komisarz skarbu Jarosław, Alojzy Staw, Drohobycz, Kółko rolnicze, Kulparków, dr Obfidowicz, c.k. lekarz pułkowy, Sanok, dr Ślączka, adwokat, Sanok, Władysław Bzowski, właściciel dóbr Pantalowice, Eustachy Bukowski, sekretarz Rady pow. Jarosław. W prasie rolniczej z przełomu wieków kowych – Psów w Poznaniu, który odbył się w dniach 21-25 lutego 1930 r., minorki czarne wystawiło sześciu hodowców w łącznej ilości 38 sztuk. W przewodniku z tego pokazu umieszczono reklamę Zarodowej Hodowli Kur Kazimierza Januszewskiego z Kobylnicy, który oferował w sprzedaży jaja czarnych minorek w cenie 80 groszy za sztukę oraz jednodniowe kurczęta tej rasy w cenie 2 złotych za sztukę. Po II wojnie światowej popularność minorek jako rasy o wybitnej nieśności sukcesywnie malała. Był to efekt nieprzemyślanej selekcji, krzyżowania z innymi GOŁĘBIE i drobny inwentarz rasami, a przede wszystkim konkurencji ze strony kur rasy leghorn i wytworzonych na ich podstawie nieśnych mieszańców towarowych. Minorki coraz rzadziej pojawiały się również na wystawach i pokazach drobiu. Obecnie na Wyspach Brytyjskich funkcjonuje jeden klub hodowców kur rasy minorka, powstały w 1963 r. wskutek połączenia kilku mniejszych klubów, zrzeszający ok. 120 członków. Specjalistyczne kluby poświęcone tej rasie kur powstały również m.in. w Danii (1888 r.) i Niemczech (1895 r.). typu wystawowego sprowadzonych z Niemiec. Według hodowców niemieckich kury te znoszą ok. 170 jaj w pierwszym roku nieśności i ok. 140 w drugim. Ptaki tej rasy przy odpowiednim traktowaniu są spokojne i ufne, rzadko występuje u nich instynkt kwoczenia. To niewątpliwe piękna i dekoracyjna rasa kur, jednakże wymagająca czystych i przestronnych wybiegów. Niestety rzadko spotykana w Polsce na wszelkiego rodzaju wystawach drobiu. Ptaki wystawowe muszą zostać objęte szczególną troską, zwłaszcza ich duże grzebienie i zausznice. Kurom zakłada się obrączkę nr 18, a kogutom nr 20, formie miniaturowej odpowiednio 13 i 15. dr inż. Michał Dudek Minorka obecnie Minorka jest najcięższą rasą kur, należącą do grupy śródziemnomorskich ras kur. Standardy rasowe dla minorek w różnych krajach europejskich różnią się lekko między sobą. W Holandii i Belgii ptaki powinny być krępe i duże, w Niemczech długie i szczupłe, w Wielkiej Brytanii wyższe na nogach i z wyżej noszonym ogonem, tak jak w standardzie hiszpańskim, ponieważ oba odwołują się do pierwotnego wyglądu minorek. Natomiast w pozostałych krajach europejskich, w tym w Polsce, preferowane jest zwarte, niskie noszenie ogona. Masa ciała w polskim standardzie została ustalona na 2500-3500 g dla koguta oraz 2250-3000 g dla kury, natomiast brytyjski standard dopuszcza ptaki cięższe: 2700-3600 g dla koguta i 2700-3200 g dla kury. Mimo tych różnic ptaki te zawsze powinny być energiczne, o wysokiej postawie, by zachować elegancję i harmonię w odbiorze ptaka. Grzebień nadal powinien być dosyć duży, z regularnym ząbkowaniem, przy czym preferuje się 5-6 ząbków w grzebieniu. U kur duży grzebień opada na jedną stronę, ale nie powinien zasłaniać oka i utrudniać widzenia. Część twarzowa czerwona, dzwonki raczej długie, bardzo duże zausznice o czysto białej barwie, z jak najmniejszą liczbą przebarwień i uszko- Fot. M. Dudek dzeń. W standardzie brytyjskim dokładnie określono rozmiary zausznic, u koguta nie powinny być dłuższe niż 6,88 cm oraz szersze niż 3,75 cm w najszerszym punkcie, o kształcie migdała, u kury natomiast nie dłuższe niż 3,75 cm i nie szersze niż 3,13 cm, kształtu kulistego. Oczy powinny być koloru ciemnobrązowego lub czarnego u odmiany czarnej. Nogi ciemnoszare do czar- nych. Najbardziej popularna i dopracowana jest odmiana czarna minorek o pojedynczym grzebieniu. Pozostałe uznane odmiany barwne to biała, niebieska, pręgowana i żółta. Kury znoszą jaja o białej skorupie o średniej masie 65 g, co wykazano m.in. w doświadczeniu przeprowadzonym na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie w 2008 roku, w którym użyto potomstwa minorek Młoda kura przed rozpoczęciem nieśności. Fot. M. Dudek Piśmiennictwo: • Andres K., Kapkowska E., Wójtowicz M., (2008), Charakterystyka lokalnych odmian kur pod względem wybranych cech użytkowych. Rocz. Nauk. Zoot., T. 35, z. 2 (2008), 119-129 • Galicyjskie Towarzystwo Chowu Drobiu i Królików w Jarosławiu (1901), Sprawozdanie Wydziału I-go Galicyjskiego Towarzystwa Chowu Drobiu i Królików w Jarosławiu za rok 1900 • Galicyjskie Towarzystwo Chowu Drobiu i Królików w Jarosławiu (1902), Sprawozdanie Wydziału I-go Galicyjskiego Towarzystwa Chowu Drobiu i Królików w Jarosławiu za rok 1901 • The Minorca Club, (2013) 50th Anniversary Handbook 1963-2013 • Towarzystwo Ornitologiczne (1930), Przewodnik Wielkiego Pokazu drobiu – gołębi – królików – zwierząt futerkowych – psów w Poznaniu w dniach 21, 22, 23, 24, 25 lutego 1930 r. w hali Targów Poznańskich (ówczesna Hala Papiernicza) • Trybulski M., (1925), Kury: pochodzenie, rasy, hodowla • Stahmer L.A., Mediterranean’s Gift – The Minorca, Feather Fancier Newspaper • http://pup86.rajce.idnes.cz/ Drubez_-_sbirka#minorky_1.jpg • http://minorka-huhn.de.tl/ Sonderverein.htm • http://www.poultrynz.com/ index.php?main_page=index&cPath=167 styczeń-marzec 2014 43 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Czubatka polska miniaturowa brodata srebrna czarno łuskowana Czarne tomaru Czubatka polska miniaturowa brodata złota - nowa odmiana barwna Polskie kury w polskich ogrodach POWSIN, 12-13 PAŹDZIERNIKA 2014 R. Uczestnicy wystawy wraz z zarządem PZ Po czterech latach wróciliśmy do Powsina. Kto pamięta nasz Powsin z maja 2009 roku, wie, że był to dwudniowy pokaz w strugach lejącego deszczu. Pogoda zawiodła, nie zawiedli zwiedzający. Ci najbardziej wytrwali dotarli i chyba nie byli zawiedzeni tym, co zobaczyli. Mam nadzieję, że i tym razem nie sprawiliśmy nikomu zawo- 44 styczeń-marzec 2014 du, chociaż przyznam, organizowanie wystawy w tym czasie, w dodatku w dość odległym od centrum miasta Ogrodzie Botanicznym, było przedsięwzięciem ryzykownym. Tygodnie przygotowań, załatwiania mnóstwa spraw, chwile zastanowienia, czy wyjdzie, czy się uda? Kury w październiku? Czy w okresie pierzenia można liczyć na dużą liczbę nadających się do pokazania? Czy tu, w Ogrodzie Botanicznym, możemy spodziewać się wielu zwiedzających, jeżeli trafi się zgniła, jesienna pogoda? Z tym ryzykiem musieliśmy się liczyć, podejmując decyzję o organizacji wystawy. Naszym współorganizatorem była Polska Akademia Nauk Ogród Botaniczny – Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej w Powsinie, a patronat nad wystawą sprawował Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi – Stanisław Kalemba oraz PZHGRiDI. Komisja Sędziowska zatwierdzona przez Kolegium Sędziów PZHGRiDI pracowała w składzie: Wojciech Lewandowski, Stanisław Roszkowski, Dorota Smolińska, Jarosław Wartacz i Jerzy Wysocki. Pracy nie brakowało, ponieważ pomimo tak nie typowej jak na wystawę pory roku zostało zgromadzonych ponad 400 ptaków. Była to duża wystawa czy mała – różnie można na to patrzeć. Im więcej – tym lepiej – wielu zwiedzających może tak oceniać, my jednak nie stawiamy na ilość, raczej na różnorodność ras. 24 hodowców przedstawiło około 40 ras kur w różnych odmianach barwnych. Duża liczba ptaków została pokazana w wolierach (czubatki polskie brodate Staszka Roszkowskiego, zielononóżki Roberta Żelazowskiego, ekspozycja japońskich ras kur Markusa Kurspiota), co zwykle budzi większe zainteresowanie zwiedzających niż klatki, tym bardziej, że już samo wykonanie wolier godne było uwagi. Wszyst- GOŁĘBIE i drobny inwentarz Orłowska kie prezentowały się ciekawie, a na szczególne uznanie zasługuje woliera wykonana własnoręcznie przez naszego czubatkowego kolegę, Mariusza Pajączkowskiego, w której dumnie paradowało stadko karzełków polskich. Pozwolę sobie posłużyć się jednym z wielu wpisów z forum Woliery, jaki ukazał się po wystawie: „Ja byłem wczoraj na tej pięknej wystawie, która zauroczyła swym wdziękiem mnóstwo ludzi z okolic, jak i z całej Polski. Było wielu znanych hodowców z forum, których było bardzo miło mi poznać. Bardzo miło się rozmawiało, jak i oglądało kurki. Co do kurek, to było ich bardzo dużo i wszystkie miały swój urok. Pierwszy raz widziałem minohiki. Są to kury, które mają swój wdzięk i na tym pięknym tle japońskim urodziwie się prezentowały. Było dużo kur ras polskich, między innymi czubatka polska brodata miniaturowa jak i olbrzymia, w bardzo dużej gamie barw, karzełki polskie, karzełki kurpiowskie, czubatki dworskie. Gołoszyjki, zielononóżki polskie (miałem okazję zobaczyć je w odmianie barwnej białej). Były również karzełki kochiny, orpingtony, kurki jedwabiste, a kózki i owce były fenomenalne! Jestem bardzo zadowolony, że mogłem uczestniczyć w tak super wystawie...” Ga dong tao swoją oryginalnością przyciągały zwiedzających Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że w drugim dniu wystawy mieliśmy okazję podziwiać parkę ga dong tao, których nogi z biegiem czasu stają się coraz bardziej okazałe. Była to trzecia, po Wąsewie i Europejskiej Wystawie w Lipsku, prezentacja tych kur, hodowanych przez Staszka Roszkowskiego. Wystawa – to najlepsza okazja do pogłębiania wiedzy, dlatego naszym wystawom i pokazom towarzyszy zawsze szkolenie otwarte dla Czubatka dworska Zagródka z czubatkami polskimi Pięknie wyrzeźbiona wolierka wystawowa dla karzełków polskich, przygotowana przez kol. Mariusza Pajączkowskiego styczeń-marzec 2014 45 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Minohiki – japońskie rasy królowały na wystawie wszystkich zainteresowanych tematyką drobiu. Tym razem tematami szkoleń były „Wady wykluczające z wystaw” oraz „Przegląd pokrojowy niektórych ras” (Jarosław Wartacz), „Przegląd polskich ras” i „Kury czubate – kierunki w hodowli” oraz „Czubatka dworska Quo vadis?” (Stanisław Roszkowski). Wszystkie tematy prowadzone były w oparciu o prezentację ptaków. Ciekawym uzupełnieniem dla japońskich ras kur była cała galeria zdjęć najpiękniejszych japońskich ogrodów, autorstwa Staszka Roszkowskiego, o których jak sam mówi: (...) udokumentowałem przez dwa lata, przemierzając Japonię wzdłuż i w szerz. Każdy z tych ogrodów to swoiste dzieło sztuki, podobnie zresztą jak i japońskie rasy kur. Relacja z wystawy nie byłaby pełna bez wspomnienia o zwycięzcach. Tak więc zwycięzcami w rasie zostali: Brahma, plymutrok, sułtan – Bogdan Gontarczyk, kochin 376 pkt, orpington – Michał Pietraś, kochin 376 pkt – Paweł Jęczmionka, niemiecka fawerola, araukana – Marek Leonowicz, włoszka – Leonard Belke, zielononóżka polska – Marek 46 styczeń-marzec 2014 Kiersnowski, czubatka polska brodata – Karol Chmielewski, berneweldzka – Marek Kolon, jedwabista, karzełek kochin – Mirosław Kulesza, karzełek łapciasty – Teresa Toczydłowska, karzełek polski – Jerzy Wysocki, szabo – Antoni Popko, tomaru – Markus Kurspiot, samo – Sebastian Kotas. Zwycięzcą wystawy z oceną 97 pkt została czubatka brodata miniaturowa czekoladowa Michała Prokopowicza. Gratulacje! Podsumowując, z całym przekonaniem można stwierdzić, że warto było! Świadczą o tym te wszystkie pozytywne, pełne życzliwości wpisy na forum Woliery, w Księdze Gości, telefony z gratu- Shoukoku shirozassa lacjami, jakie otrzymywałam po wystawie, a także opinie, z jakimi spotykaliśmy się w trakcie jej trwania. Co najważniejsze, zdaliśmy egzamin jako zespół, w którym każdy potrafi dać z siebie tyle, ile może, bez oglądania się na innych, kto zrobił więcej, a kto za mało. Przede wszystkim gratulacje, podziękowania i wyrazy szacunku za zaangażowanie i ciężką pracę dla naszego Komitetu Organizacyjnego – Pawła Jęczmionki i Sebastiana Kotasa. Pawle, Sebastianie – podejmując się tej roli, chyba nawet nie zdawaliście sobie sprawy z tego, ile pracy Was czeka. Macie prawo być z siebie dumni! Wystawa zdjęć z podróży po Japonii, zaprezentowana przez kol. Stanisława Roszkowskiego Powsin był również przykładem na to, jak dobrze i w jakiej przyjacielskiej atmosferze może układać się współpraca z innymi związkami. Dziękuję Kolegom z Białegostoku, Lublina, Włocławka, Mszczonowa za Waszą pomoc i za to, że byliście z nami. Wszyscy wspólnie tworzyliśmy tę wspaniałą atmosferę, jaka panowała przez cały czas trwania wystawy, jak również na wieczorku hodowcy. Ktoś może zapyta: dlaczego „Polskie kury w polskich ogrodach”, jeżeli przewija się tyle wątków japońskich i pokazujemy tyle ras wywodzących się z najróżniejszych zakątków świata? Tak, to prawda – polskie! Z dwóch powodów. Po pierwsze – duży udział polskich ras, po drugie – wszystkie przedstawione kury zostały wyhodowane właśnie tu, w polskich ogrodach, podwórkach czy gospodarstwach. Już dziś serdecznie zapraszam na naszą kolejną wystawę w Powsinie, która odbędzie się w dniach 17-18 maja 2014 r. Do zobaczenia! Wanda Rakoczy SHDR Czubatka Polska Fot. Karol Chmielewski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Popielatka z Proszowic ratujmy polskie rasy kur W roku 1980 przebywałem na stypendium naukowym w Niemczech Zachodnich oraz w Hiszpanii. Będąc w Hanowerze, uczestniczyłem w ogólnoniemieckiej wystawie drobiu, zorganizowanej na terenie wystawowym. W kilku ogromnych halach hodowcy niemieccy prezentowali około 50 tysięcy ptaków różnych gatunków: gołębie, kury, indyki, gęsi, kaczki i perliczki. Gołębie stanowiły jedynie niewielki procent wystawianego ptactwa. Natomiast kury to przegląd ras całego świata w różnych odmianach barwnych i wielkości. Będąc także w Madrycie, zorientowałem się, iż Ministerstwo Rolnictwa Hiszpanii powołało specjalne instytuty, które mają na celu hodowlę i odtwarzanie rodzimych ras zwierząt zamieszkujących Półwysep Iberyjski (rasy iberyjskie). Wymienione rasy są starannie katalogowane (katalog dla koni, bydła, owiec, kóz, świń oraz drobiu) i stanowią dumę Hiszpanii. Tymczasem w naszym kraju obserwuje się dwustuletnie zaniedbanie w hodowli polskich ras zwierząt gospodarczych. Zaniedbania te sięgają do rozbiorów Polski oraz czasów PRL. W tym ostatnim okresie naszej historii hodowla zwierząt nastawiona była przede wszystkim na produkcję mięsa, mleka i jaj. Utworzono tak zwane linie produkcyjne, zapominając o rodzimych rasach. Duże spustoszenie na wsiach w dziedzinie polskich ras drobiu spowodowały państwowe wylęgarnie dostarczające rolnikom importowanych mieszańców wielorasowych, nadających się tylko do produkcji jaj i tuszki. Jedynie nieliczne placówki naukowe takie jak Instytut Zootechniki w Balicach i Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie zajęły się hodowlą zachowawczą. Od czasów, gdy profesor Kaufman stworzyła w latach 1926-1954 polbara, nie były prowadzone żadne prace hodowlane nad polskimi rasami kur. Obecnie coraz częściej na polskiej wsi obserwuje się tylko psa i kota jako zwierzęta towarzyszące człowiekowi. Należy dodać, iż polskie rasy różnych gatunków zwierząt są elementem dziedzictwa i kultury narodowej. Zwierzęta towarzyszące człowiekowi są częścią naszej przyrody, a stosunek do nich jest miarą nie tylko kultury, ale także wrażliwości narodowej. Obecnie Stowarzyszenie Hodowców Drobiu Rasowego – Czubatka Polska postawiło przed członkami tej organizacji zadanie tworzenia i odtwarzania rodzimych ras drobiu. Z aktu usprawnienia prac w tym kierunku powołano określone osoby. Odtwarza się wiele ras kur: • czubatka brodata mała i duża w różnych kolorach, białoczub mały i duży w różnych barwach, czubatka dworska – Koordynator: Stanisław Roszkowski. • karzełek cwerk – koordynator: Mateusz Pluta • gołoszyjka polska – koordynator: Marek Łabaj • złota mazurska – koordynator: Stanisław Zera • karzełek Wirunga – koordynator: Krzysztof Kubiak • nowe odmiany barwne zielononóżki polskiej – koordynator: Marek Łabaj • nowe odmiany barwne czubatek polskich – koordynator: Stanisław Roszkowski. Ten ostatni wniósł olbrzymie zasługi w odtwarzaniu różnych ras czubatek polskich. Obowiązkiem każdego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza jest ochrona i odtwarzanie lokalnych, rodzimych ras drobiu. Jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku na wsiach podkrakowskich obserwowano liczne stada drobiu, w tym kury, kaczki, gęsi, indyki i perliczki. Obecnie diametralnie obniżyło się pogłowie tych pięknych, często unikalnych ptaków. Nie możemy dopuścić do całkowitej zagłady omawianych elementów kultury hodowlanej Polski. Przebywając na terenie wsi podkrakowskich, jeszcze można podziwiać ostatnie lokalne rasy kur jak: dwórka, tęczówka czy bardzo rzadko już spotykana popielatka. Walory tęczówki czernichowskiej opisałem w miesięczniku „Fauna i Flora” ze stycznia 2012 roku. Teraz przedstawię popielatkę. Jest to stara polska rasa dużych kur (fot. 1, 2). Wspaniale przystosowana do naszego klimatu. Bardzo dobrze radzi sobie w chowie wolnowybiegowym, idealna kura do hodowli przydomowej, przez podkrakowskich hodowców uważana za kurę ogólnoużytkową o dobrej nośności i dostarczająca dobrego mięsa. Jej tułów powinien być średni, szeroki i owalny. Również podbrzusze powinno być zaokrąglone, co razem czyni ładny wygląd (fot. 1, 2). Ogon powinien być średniej długości, a jego wysokość powinna być niższa od długości szyi. Nogi średniej długości, gładkie, zawsze barwy żółtej. Głowa średnia, z osadzonym na niej pojedynczym grzebieniem. Część twarzowa oraz zausznica gładkie, barwy czerwonej. Barwa upierzenia, od której pochodzi nazwa rasy, popielata, a szyja może mieć odcień ciemniejszy (fot. 1, 2). Jest większa od zielononóżki. Masa ciała: kogut około 3,5 kg, kura do 2,5 kg. Andrzej Dubiel Fot. E. Redkiewicz styczeń-marzec 2014 47 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Sprostowanie do przedruku artykułu z czeskiego pisma Chovatel. W artykule pojawiło się kilka drobnych nieścisłości wynikających z czeskiej interpretacji oraz punktu widzenia czeskiej hodowli i różnic z tego wynikających w odniesieniu do naszego wzorca królików. U meklemburskiego srokacza uznanych u nas jest 6 odmian barwnych, a nie jak podano w artykule 5 odmian (nie wymieniono odmiany czerwonej). Przy rasie wiedeński szary napisane jest, że uznajemy tylko trzy odcienie barwne, a nie uznajemy czwartego. W naszym wzorcu odcienie barwne zgodne są z wzorcem kraju, z którego rasa się wywodzi, oraz z wzorcem europejskim. Czesi określają dla tej rasy czwarty odcień nie występujący w żadnym innym kraju. U rasy karzełek baran napisano o dość dużej rozpiętości wagi. Waga i punktacja w tej pozycji są zgodne z wzorcem europejskim, czyli 2,10 kg, a nie 1,90 kg, jak widnieje w tekście. W niektórych krajach, np. Anglii czy Szwajcarii, karzełek baran może być jeszcze cięższy i oceniany jest nawet do wagi 2,40 kg. W odniesieniu do pochodzenia ras, żadna oficjalnie nie jest przypisana do konkretnego kraju, jak to ma miejsce np. w gołębiach. Podając przy rasach kraj pochodzenia, kierowałem się danymi z zachodniej literatury. W przypadku rasy kuna wielka literatura zachodnia nie wymienia Czech jako kraju, gdzie została wyhodowana, aczkolwiek nie można podważyć udziału czeskich hodowców w tworzeniu tej rasy niezależnie od hodowców innych krajów. Na podkreślenie zasługuje fakt, że populacja tej rasy w Czechach jest jedną z najliczniejszych w Europie. Podsumowując- dziękuję autorowi artykułu za szczerą i pozytywną opinię o naszym wzorcu królików. Włodzimierz Klewin 48 styczeń-marzec 2014 Polscy hodowcy królików mają wzorzec! PRZEKŁAD ARTYKUŁU WYDRUKOWANEGO W MAGAZYNIE CHOVATEL (53/2014), OPUBLIKOWANY DZIĘKI UMOWIE O WSPÓŁPRACY ZAWARTEJ Z CZESKIM ZWIĄZKIEM I MAGAZYNEM C iężko sobie wyobrazić hodowlę zwierząt ras czystej krwi bez całkowicie podstawowej publikacji – wzorca (standardu). W czasie, kiedy w krajach z zakorzenioną tradycją organizowanej hodowli, pierwotne standardy były wydane przed co najmniej stu laty, w niektórych krajach mało liczne hodowle zaczęły systematycznie się rozwijać dopiero niedawno. Właśnie pojawienie się takiej sytuacji wymaga aktualizacji i edycji wzorca, który by całkiem jednoznacznym sposobem nakierował i zjednoczył dane specjalizacje w ramach jednego kraju, jak również w całej Europie. Polska jest w hodowlanym świecie znana przede wszystkim jako imperium hodowców gołębi, mimo to w ostatnim czasie zaczęto aktywnie i szybko rozwijać hodowle królików wystawowych. Z całą pewnością duży wpływ na to mieli czescy i niemieccy hodowcy, od których to właśnie pochodzi znakomita większość zwierząt podstawowej populacji. Niektórzy z polskich hodowców są nawet członkami klubów hodowców w Czechach. A to z kolei miało wpływ na powstanie i wygląd polskiego wzorca. Chciałbym w związku z tym zaznajomić czytelników z formą oraz zawartością tego nowego standardu, nad powstaniem którego mieliśmy zaszczyt współpracować. Autorem tekstu wzorca jest polski sędzia królików W. Kelwin, nad tekstem również pracowali T. Latos i S. Jaślikowski. Zdjęcia wszystkich gatunków królików natomiast, pochodzą z mojego prywatnego zbioru. Jeżeli chodzi o estetykę wyglądu, trzeba pochwalić Polaków. Publikacja jest w twardej okładce z poszczególnymi standardami wpiętymi w segregator. Można tu jednoznacznie zauważyć wpływ zachodnich hodowców, którzy zapoczątkowali ten trend przed ponad dwudziestoma laty. Sama publikacja jest drukowana na papierze Tabela nr 1 Numer pozycji 1 2 3 4 5 6 7 Nazwa pozycji Waga Budowa i typ Okrywa włosowa Specyficzne cechy rasowe Specyficzne cechy rasowe Specyficzne cechy rasowe Opieka i zdrowie Suma Maksymalna liczba punktów 10 20 20 15 15 15 5 100 GOŁĘBIE i drobny inwentarz kredowym, na okładce znajdują się zdjęcia dziewięciu ras na pierwotnym tle. Ogólna część Polski wzorzec przyjął w Europie już dawno wszechobecnie uznawany stupunktowy system oceniania królików. Rozwarstwienie tych stu punktów jest do siedmiu pozycji na karcie ocen. Podział pozycji jest przedstawiony w tabelce nr 1. Podział punktowy, przedstawiony w tabelce nr 2, jest bardzo podobny, jeśli nie taki sam jak czeski wzorzec. Standard ustanawia oceny z dokładnością do połówek punktów, a każda ocena, która jest obniżona o więcej niż 1,5 punktu, musi być opisana wraz z podaniem powodu. Następnie jest respektowany system dopuszczalnych (odjęcie punktu) oraz niedopuszczalnych wad (dyskwalifikacja – u nas [tu: w Czechach – przyp. Tłumacza]), jak również termin nieklasyfikowany (tj. nieoceniony). Standard zaleca również sędziemu przed rozpoczęciem oceniania królików całą ekspozycję obejrzeć, wykonać notatki i wytypować najlepsze zwierzęta. Norma ocenionych królików dla jednego sędziego wynosi 50 sztuk, z możliwością podwyższenia jej do 80 sztuk. Wzorzec obejmuje również możliwość oceniania systemem A-B. Ważne są również zasady wystawiania młodych oraz dorosłych królików – tak samo jak u nas (jw.). Natomiast nie ma informacji o kolekcjach. Teraz trochę o poszczególnych pozycjach. W pierwszej z nich (Waga) dozwolone jest odchylenie wagi o 5%, ewentualnie o 10% (przy okazji krajowych wystaw). U młodych „mięsnych” ras królików wyższa niż standardowa masa nie jest wadą, aczkolwiek musi ona odpowiadać wielkości osobników oraz ich wiekowi, proporcjonalnie do daty umieszczonej w tatuażu. W pozycji drugiej (Budowa i typ) są oceniane: przebieg linii grzbietu, postawa kończyn, postawienie ogona, skóra, zewnętrzne organy płciowe, typ rasowy, głowa i uszy (w przypadku niektórych ras głowa i uszy są ocenianie oddzielnie). Postępową koncepcją wzorca jest ujęcie takich wad jak na przykład „szczurza” głowa (u nas – głowa szczupaka), deformacja podstawy uszu, zarośnięty kanał słuchowy, wszystkie anomalie budowy szkieletowej, ściągnięcie – deformacja penisa czy nie do końca rozwinięty kształt penisa u młodych samców z nie całkiem wyraźnym wyrazem płciowym, we wszystkich tych przypadkach jest stosowana dyskwalifikacja takiego królika (poza nierozwiniętym penisem u młodych samców – przyp. Tłumacza). Są to wady aktualne, znane w przekroju wszystkich krajów europejskich i bardzo dobrze, że zostały ujęte w polskim stan- dardzie. W pozycji trzeciej (Okrywa włosowa) oceniana jest długość, gęstość, sprężystość Tabela nr 2 Przedział punktów 96,0-100 93,0-95,5 89,0-92,5 85,0-88,5 84,5 i mniej Klasyfikacja Wybitny Bardzo dobry Dobry Dostateczny Niedostateczny – w zależności od poszczególnych ras. W przypadku silnego linienia, do tego stopnia, że nie jest możliwe, aby królika ocenić, królik zostaje nieoceniony. Pozycje 4, 5 i 6 odpowiadają specyficznym cechom rasowym. Pozycja 7 (Opieka i zdrowie) jest już znana naszym hodowcom. Rysunki zewnętrznych wymagań i niedostatków w budowie i typie (np. płaskie przednie kończyny, skóra itd.) są inspirowane zachodnimi standardami hodowlanymi. Bardzo pozytywnie oceniam opis wad szkieletu – kleszczowego zgryzu, przerośniętych zębów, które zostały zaklasyfikowane do wad niedopuszczalnych. Przypuszczam, że takie podejście do sytuacji przenosi polskich hodowców i sędziów do całkiem nowego poziomu. Specjalna część Specjalna część dzieli w sumie 56 ras do siedem grup. Są to: • Rasy duże (5) • Rasy średnie (26) • Rasy małe (14) • Rasy miniaturowe (4) • Rasy krótkowłose (4) • Rasy długowłose (1) • Rasy ze specjalną strukturą okrywy włosowej (2) Teraz przejdźmy już bezpośrednio do poszczególnych grup. W grupie dużych ras standard uznaje: belgijski olbrzym, belgijski olbrzym biały, francuski baran i morawski niebieski (oraz olbrzym srokacz - przyp. Tłumacza). W przypadku BO odmiana szara (dzika) przedstawiona jest tak jak u nas (jw.) w trzech odcieniach. Bardziej szczegółowo jest natomiast opisana ocena powierzchni ogona, gdzie czysto czarne ubarwienie ogona jest niedopuszczalną wadą. To pokazuje, że nowy standard jest zaktualizowany, ponieważ niektóre rasy królików o szarym ubarwieniu mają dzisiaj z tym duży problem – i to w prawie wszystkich europejskich krajach. W przypadku BOB jest ciekawostką, że głowa i uszy są oceniane w oddzielnych pozycjach. W przypadku OS połączenie jednego kręgu ocznego z plamką skroniową jest już wadą niedopuszczalną (u nas (w Czechach) jest to jeszcze wada dopuszczalna), u FB jest bardzo ładnie podkreślony na zdjęciu płaszczowy rysunek – wraz z opisem pożądanego, dopuszczalnego i niedopuszczalnego poziomu (wysokości) płaszcza na ciele królika. Standard MN jest wzięty z naszego wzorca. Ze wszystkich 26 średnich ras chciałbym przybliżyć najbardziej interesujące sytuacje. U barana angielskiego idealna rozpiętość uszu jest podana jako 58 cm, a szerokość 13,5 cm. Dla jednobarwnych i srokaczy AB głowa i uszy są oceniane razem, natomiast dla białych AB te cechy są oceniane w oddzielnych pozycjach. Mam nadzieję, że rasie będzie się tam powodziło i będzie się rozszerzała. Dla wielkiego jasnosrebrzystego i niemieckiego wielkiego srebrzystego w pozycji 4 oceniana jest głowa i uszy, natomiast w 5 barwa okrywy włosowej i srebrzystość, a w 6 barwa podszycia. Dla meklemburskiego srokacza uznane W samych standardach ras każda fotografia królika jest wycięta i wstawiona przed sztuczne tło (tak samo jest dla wszystkich ras). Jest to dobry pomysł, ponieważ cały wzorzec, który jest przekrojem przez wszystkie rasy, wygląda spójnie. W każdym razie, moim zdaniem niektóre rasy (ich barwa) wyglądałaby wyraźniej na pierwotnym, przesłanym przeze mnie tle, bez wycinania. W każdym razie, muszę przyznać, że współpraca z polskim autorem przebiegała na dobrym poziomie. Interesujące jest to, że przy każdej grupie jest opis ideału i od razu podane są dopuszczalne i niedopuszczalne wady dla danej pozycji. Wydaje mi się, że takie ułożenie tekstu jest bardzo korzystne. Bardzo przyjemnie ułatwia orientację wśród ras kolorowe oznaczenie krawędzi stron (jak również u grup ras) z pionową nazwą rasy, jak również miniaturka rasy w górnych rogach stron. styczeń-marzec 2014 49 GOŁĘBIE i drobny inwentarz zostało 5 (6- przyp. Tłumacza) odmian barwnych (czarny, niebieski, hawana, turyngski, szary). Polski wzorzec uznaje 5 ras wiedeńskich królików. Dla wiedeńskiego białego, głowa i uszy są oceniane oddzielnie w dwóch pozycjach, podobnie jest dla nowozelandzkiego białego królika. W 6 pozycji jest oceniana barwa okrywy. Dla wiedeńskiego szarego standard uznaje tylko 3 odcienie i odstąpiono od uznania odcienia z ognistą fakturą. Czeski czytelnik na pewno się ucieszy, ponieważ znajdzie tam również standard dla kuny wielkiej i wielkiego syjamskiego królika. Dla nich oceniane są w pozycji 4 znamiona, natomiast w 5 pozycji barwa okrywy, a w pozycji 6 barwa podszycia. Więcej o tym napiszę niżej. Królik kalifornijski jest uznany w trzech kolorach, ciekawostką jest, że w pozycji 5 ocenia się (wyłącznie) rysunek, natomiast barwa rysunku i okrywy są oceniane razem w pozycji 6. Jest to różnica w stosunku do czeskiego standardu, w którym w jednej pozycji (5) oceniane są razem rysunek oraz barwa rysunku, a barwa biała oceniana jest w kolejnej pozycji (6) Dla japońskiego królika oddzielnie oceniany jest rysunek głowy i rysunek tułowia. Wymagania co do japońskiego rysunku są takie same jak w naszym wzorcu. Czeski srokacz jest uznany w 11 kolorach, tak jak u nas. Zajęczak jest uznany tylko w pierwotnym dziko ognistym kolorze i oddzielnie jest oceniana jego postawa. W grupie małych ras interesujący jest np. mały baran, ponieważ u albinosów i leucystycznych jest oceniana oddzielnie głowa i uszy. Dla marburskiego królika została zdefiniowana nowa wada, tzw. strefowość podszycia (jaśniejszy prążek w miejscu międzybarwy w przypadku innych ras). Ta wada w ostatnim czasie pojawia się dość często w okolicznych krajach, dlatego też oceniam decyzję, że została tam umieszczona. Dla królików holenderskich uznanych jest 13 kolorów (nie został uznany kolor szary hawana). Dla królików angielskich srokaczy została uznana nawet izabelowa barwa – w sumie dozwolonych jest 6 barw rysunku. Kolejną niespodzianką jest uznanie podpalanego w marburskim kolorze albo uznanie naszego czeskiego jasnopopielatego. Dla ras miniaturowych znajdziemy również pewne nowości. Zatrzymam się u karzełka barana. W standardzie została wyznaczona waga na 10 punktów. W przedziale 1,50 do 2,10 kg (u nas 1,50 do 1,75 kg), natomiast 9 pkt. otrzymuje królik z 2,10 do 2,20 (u nas królik z masą powyżej 2 kilogramów jest nieklasyfikowany z powodu za wysokiej wagi). Właściwie istnieje trend w Zachodniej Europie, oprócz Holandii, mieć przy KRB idealną masę około 1,70 do 1,85 kg (europejski wzorzec do 1,90 kg), niż 1,40 czy 1,50 kg. U mniejszych KRB właśnie z wagą około 1,40 częściej występują słabsze mioty i źle rozwinięta podkowa. Dlatego w tym przypadku nie działa porzekadło „mniej to czasem więcej”. Dlatego też trochę lepiej oceniam nasz czeski przedział wagi, który doprowadził karzełki baranki do ich piękna – w odniesieniu do wagi (nie są przerośnięte ani nie są słabymi miniaturami). Co się tyczy polskiego standardu, polecałbym lekkie wyważenie i systematyczną selekcję zwierząt hodowlanych. Na podstawie własnych doświadczeń (KRB hoduję i wystawiam już 13 lat) mogę śmiało powiedzieć, że nie ma sensu na wystawie kupować królika dorosłego KRB z wagą blisko 2,00 kg, ponieważ taki królik w hodowli „zrobi” 2,20 do 2,30 kg i staję się Dużym sukcesem jest uznanie czterech naszych narodowych ras królików. 50 styczeń-marzec 2014 mniej przyjemny dla oka, a więc mniemam, że polski szeroki przedział na 10 pkt. należy mądrze i ważnie wykorzystać. Podobna sytuacja ma miejsce u hermelina i następnie u barwnego karzełka. Polski standard zakłada masę na 10 pkt. w przedziale 1,00 do 1,35 kg ( u nas 1,00-1,25 kg, standard europejski 0,90-1,35 kg). Znów więc pojawia się stosunkowo szeroki przedział, ponieważ zupełnie inaczej wygląda królik o wadze 1,00 kg, a inaczej królik z wagą 1,35 kg. I tu w Europie jest obecnym trendem poniekąd wyższa waga, niż wcześniej proklamowany slogan „im mniejsza miniaturka, tym lepsza miniaturka”. Według mnie lepiej się prezentuje na wystawie królik z wagą około 1,20 kg niż słabo wyglądający 1,00 kg. W hodowli takie króliki dosięgną właśnie tych 1,30 – 1,35 kg (głównie samice), co jest jak najbar- dziej pożądane w warunkach hodowlanych (przede wszystkim większe mioty). Bardzo mnie pocieszył fakt, że polski autor wzorca wybrał zdjęcia właśnie hermelina czerwonookiego i karzełka kuny brązowej. Króliki na tych fotografiach należały do hodowli świętej pamięci kolegi Ing. Josefa Zadiny z Golčova Jeníkova, gdzie te zdjęcia wykonałem. Wierzę, że podobałyby mu się zdjęcia w polskim wzorcu jego karzełków. Sympatyczne jawi się ujęcie karzełka zajęczaka. Ten powinien ważyć 0,90 do 1,10 kg. Jest to rasa całkowicie inaczej zbudowana niż hermelin i właśnie masa około 1 kg najbardziej jej „pasuje”. W kontynentalnej Europie dopiero zaczyna się rozpowszechniać jako naprawdę najmniejsza rasa królika domowego. W przypadku ras krótkowłosych istnieje zupełnie inna sytuacja w ocenianiu sierści. W pozycji 3 jest oceniania długość, gęstość i sprężystość sierści, w 4 pozycji oceniana jest struktura sierści. Uznane zostały 4 rasy – kastorex, rex średniej wielkości, rex małej wielkości i karzełek rex . Dla rexów małej wielkości są z praktycznych powodów dozwolone następujące barwy: biała czerwonooka (dla tego koloru w pozycji 5 są oceniane głowa i uszy), szynszylowa, pomarańczowa, czarna, hawana hotot, japońska, niebieskoszara, a dalej rysunek dalmatyński czarny i dalmatyńska czarnożółta (dla tych dwóch w 5 pozycji ocenia się rysunek, w 6 pozycji barwa rysunku i podstawowa biała). Rexy małej wielkości są uznawane w następujących barwach: marburski, ryś, podpalany (czarny, niebieski, hawana), niebieska kuna, brązowa kuna, czarny rosyjski, niebieski rosyjski, żółty syjamski, niebieski syjamski. Są to kolory, które w Polsce są dość powszechnie chowane. Kolory u karzełka rexa odnoszą się do uznanych kolorów dla średniego i małego rexa. Zakres wagi jest taki sam jak u nas. Wśród długowłosych ras występuje wyłącznie angora. Uznane zostały barwy – biały czerwonooki, biały niebieskooki, czarny, niebieski, czerwony, żółty i rosyjski czarny. W pozycji 3 jest oceniana gęstość i długość okrywy, w 4 struktura okrywy, w 5 cechy rasowe, a w 6 barwa. Ostatnią grupą są rasy ze specjalną strukturą okrywy. Przedstawicielem tej grupy jest królik satynowy i karzełek satynow . Narodowe rasy królików Czech Dużym sukcesem jest uznanie czterech naszych narodowych ras królików. Konkretnie jest to niebieski morawski, czeski srokacz, czeski separator i czeski jasnopopielaty. Chciałbym podkreślić, że czeski srokacz jest przedstawiony w polskim wzorcu jako rasa stricte czeska z miejscem powstania w Czechach. Tym samym nowy polski wzorzec klasyfikuje się obok austriackiego, szwajcarskiego i słowackiego standardu, co niewątpliwie jest dużym plusem GOŁĘBIE i drobny inwentarz dla naszego CS. Razem z czeskim standardem jest więc w Europie 5 standardów, które uznają czeskiego srokacza – oraz jego pochodzenie z Czech. A to na pewno nie jest mało. Pozostałe nasze rasy na razie nie są zawarte, ponieważ nie cieszą się w tej chwili zainteresowaniem wśród polskich hodowców. Ujęcie powyższych czterech ras uważam za ogromny sukces, a dopisanie pozostałych zależy również od przyszłej współpracy pomiędzy czeskimi i polskimi hodowcami. Za pomocną w rozszerzeniu i uznaniu ras uważam np. współpracę naszych klubów hodowlanych z danymi klubami konkretnych narodowych ras. Miłe jest zaklasyfikowanie rasy syjamski wielki, który był u nas wyhodowany i w polskim wzorcu jesteśmy ujęci jako jego twórcy. Niestety w przypadku kuny wielkiej doszło prawdopodobnie do pewnej nieścisłości, ponieważ jako kraj pochodzenia są wpisane tylko Niemcy i Anglia. Fotografie Na początku roku 2013 zostałem zaproszony przez polskiego autora tekstu, W. Klewina, do współpracy – udostępnienia zdjęć ras królików. Inspiracją do rozpoczęcia dzieła było do pewnego stopnia również czasopismo „Chovatel” , które jest zaprenumerowane przez niektórych polskich hodowców. Z miłą chęcią ofertę współpracy przyjąłem i poczułem się zaszczycony. Z mojego zbioru zdjęć wybrałem te najlepsze zdjęcia, które odpowiadały wymaganiom autora i razem z listem wysłałem do Polski. Większość z tych zdjęć czytelnicy mieli możliwość obejrzeć w poprzednich numerach czasopisma Chovatel. Nie licząc dwóch zdjęć zagranicznych zwierząt (perłowy królik z EW z Nitry 2009 i angielski baran z wystawy w Niemczech, Erfurt 2011), są wszystkie zdjęcia w polskim wzorcu zrobione w Czechach. Bardzo wiele zdjęć zostało wykonanych w latach 2011, 2012 (krajowe wystawy, specjalne wystawy, wizyty u hodowców itd.) więc jest całkiem możliwe, że tam niektórzy z naszych hodowców rozpoznają swoje zwierzęta. Przy wyborze zdjęć starałem się dostosować do obecnych europejskich trendów wyglądu danych ras. Zakończenie Jak podsumować całość nowego polskiego wzorca? Trzeba przyznać, że bardzo pochwalnie i z uznaniem. Autor tekstu, przyjaciel W. Klewin, czerpał przede wszystkim z niemieckiego i czeskiego wzorca. Można więc powiedzieć, że polski wzorzec jest w pewnym stopniu syntezą tych dwóch europejskich wybitnych dzieł o królikach. Dla czeskich hodowców, w ramach potencjalnego dowozu czy wymiany zwierząt, się praktycznie nic się praktycznie nie zmienia, gdyż przeważająca większość ras jest bardzo podobna do czeskich standardów. Jest wysoce prawdopodobne, iż ten standard będzie funkcjonował jako swoiste ogniwo pomiędzy hodowcami królików ze wschodnich krajów, takich jak Ukraina czy Rosja itd. Sama koncepcja polskiego wzorca jest bardzo aktualna i dostosowana do dzisiejszych standardów. Pomijając wyżej wymienione drobne uchybienia rzeczowe, mogę powiedzieć, że standard obejmuje problemy typu przerost zębów czy inne deformacje, które się zaczynają pojawiać w hodowlach we wszystkich europejskich krajach niestety coraz częściej. Bardzo pozytywnie oceniam wyżej wymienione ujęcie naszych czeskich ras królików i to jeszcze pod naszymi narodowymi nazwami. I chociażby dlatego warto by zacząć rozwijać współpracę z wybranymi polskimi hodowcami królików czystej krwi, którzy chcieliby hodować nasze narodowe rasy. Zapewne byłoby bardzo korzystne rozpowszechnienie naszych ras w całej Europie. W polskim wzorcu mi troszkę brakuje takiej ogólnej części dla sędziów, wystawców i asystentów. Nie znajdziemy tam też niestety interpretacji rejestracyjnego regulaminu, opisu tatuowania polskich królików albo podziału wystaw oraz definicji wystawowych tytułów i nagród. Z mojego punktu widzenia dlatego właśnie uważam nasz wzorzec rasowych królików napisany przed ponad 10 laty przez Ing. Josefa Zadinę za ponadczasowy. Dlatego przede wszystkim, z powodu obecności tych właśnie podstawowych informacji, które dzięki temu dostały się do szerokiego królikarskiego grona – i wszystko to w jednej publikacji razem z opisem ras. Z drugiej jednak strony rozumiem, że hodowla królików w Polsce dopiero niedawno zaczęła się dynamiczniej rozwijać i dlatego nasz wzorzec ma pewną przewagę w tej kwestii, które ulegają standaryzacji dopiero z postępem czasu i długoletniego doświadczenia. Cena wzorca to około 150 polskich złotych plus koszty przesyłki. Miłą niespodzianką jest fakt, że nowe rasy i odmiany barwne uznane za granicą, a w Polsce hodowane, zostały automatycznie wcielone do polskiego wzorca. Podoba mi się to przede wszystkim z praktycznego punktu widzenia, ponieważ dzięki temu hodowcy wszystkich tych nowych ras i odmian (np. meklemburski srokacz szary, podpalany marburski, angielski srokacz izabelowy) mają zdecydowanie ułatwioną hodowlę, polski system poszedł im na rękę, ominęła ich „papierologia”, świeżo wyhodowane statusy itd. Również dlatego oceniam nowy polski wzorzec ras królików ogólnie bardzo pozytywnie, podoba mi się, a jego autor W. Klewin z całą pewnością zasługuje na uznanie i szczere podziękowania, przede wszystkim od polskich hodowców. Do teraz była polska hodowla królików mniejszością całej polskiej organizowanej hodowli, natomiast właśnie wydanie nowego polskiego wzorca ras królików zdaje się zwracać wszystko w odpowiednim kierunku. Jest wysoce prawdopodobne, że polski wzorzec jest tą „pierwszą jaskółką” na drodze do bardziej rozwiniętej hodowli królików czystej krwi w Polsce. Tym samym niejako przesuwa pozycję polskich hodowców, dotychczas utożsamianych ze wschodnią hodowlą, w stronę hodowli krajów zachodnich. Vlastimil Šimek Tłumaczenie Agata Gąciarz www.biurotlumaczeń-ag.pl Wzorce są do nabycia w cenie 150 zł + koszt wysyłki. Informacje tel. 503-039-284 Dziękujemy autorowi za pozytywną opinię! styczeń-marzec 2014 51 GOŁĘBIE i drobny inwentarz NOWE ZASADY ZNAKOWANIA KRÓLIKÓW W PZHGRIDI Znaczki z numerem prawego ucha królika Sposób numerowania królików urodzonych w 2014 r. w PZHGRiDI TATUAŻ LEWEGO UCHA Tatuaż lewego ucha jest połączeniem trzech elementów stanowiących ciąg znaków, z których (według kolejności): a) litery „PL” – to międzynarodowy kod Polski (zgodny z normą ISO 3166-1 alfa-2) reprezentowanej w Europejskiej Federacji (EE) przez PZHGRiDI, b) jedna lub dwie cyfry arabskie to oznaczenie miesiąca urodzenia królika, c) jedna (zawsze ostatnia w ciągu) cyfra arabska to ostatnia cyfra roku urodzenia królika. d) o statnia cyfra numeru lewego ucha (rok urodzenia) wraz z numerem prawego ucha stanowią niepowtarzalny w ciągu 10 lat numer królika. Przykłady prawidłowych tatuaży lewego ucha i sposób ich odczytania: a) PL24 – PL = Polska; 2 = luty; 4 = 2014 r. b) PL124 – PL = Polska; 12 = grudzień; 4 = 2014 r. c) PL10 – PL = Polska; 1 = styczeń; 0 = 2020 r. d) PL100 – PL = Polska; 10 = październik; 0 = 2020 r. TATUAŻ PRAWEGO UCHA Tatuaż w prawym uchu królika odpowiada dystrybuowanym przez PZHGRiDI numerom znaczków: a) składającym się zawsze z czterech cyfr: od 0001 do 9999, b) w przypadku wykorzystania pełnego zakresu liczb od 0001 do 9999 znaczkom: - p ięciocyfrowym od 10000 do 99999, - lub znaczkom z numerami mieszanymi, złożonym z czterech znaków (cyfr i liter) np.: od P001 do P999; od L001 do L999; od 001P do 999P itp. Decyzję o wyborze jednego z wariantów przedstawionych w punkcie b) podejmuje Zarząd PZHGRiDI. OGÓLNE ZASADY STOSOWANIA Numery znaczków są przeznaczone do stosowania bez względu na rasę lub odmianę barwną królików, z zachowaniem zasad, według których zaleca się nadawanie: a) numerów prawego ucha w kolejności narastającej w obrębie jednego miotu według reguły: najpierw samce, a następnie samice, b) sąsiednich numerów prawego ucha dla rodzeństwa z jednego miotu, 52 styczeń-marzec 2014 c) kolejnych sąsiednich numerów, począwszy od najniższego, ze znaczków o innym ciągu numeracji w przypadku, gdy hodowca wykorzystał numery znaczków z poprzedniego ciągu w trakcie znakowania zwierząt z jednego miotu. W hodowlach, w których występuje więcej niż jedna rasa, nie jest wymagane zachowanie w obrębie tej samej rasy ciągłości numerów prawego ucha w przypadku różnych miotów. Przykłady Przykłady poprawnego nadania numerów (lewe ucho / prawe ucho) przez hodowcę królików ras belgijski olbrzym szary i nowozelandzki biały: a) Miot_1 - rasa belgijski olbrzym szary, ur. w styczniu 2014, płeć 3.3 (tzn.: 3 samce i 3 samice): PL14 / 0001; PL14 / 0002; PL14 / 0003; PL14 / 0004; PL14 / 0005; PL14 / 0006; b) Miot_2 - rasa nowozelandzki biały, ur. w styczniu 2014, płeć 2.4: PL14 / 0007; PL14 / 0008; PL14 / 0009; PL14 / 0010; PL14 / 0011; PL14 / 0012; c) Miot_3 - rasa belgijski olbrzym szary, ur. w lutym 2014, płeć 2.3: PL24 / 0013; PL24 / 0014; PL24 / 0015; PL24 / 0016; PL24 / 0017; d) M iot_4 - rasa belgijski olbrzym szary, ur. w marcu 2014, płeć 3.2: PL34 / 0018; PL34 / 0019; PL34 / 0020; PL34 / 2251; PL34 / 2252; e) Miot_5 - rasa nowozelandzki biały, ur. w kwietniu 2014, płeć 4.1: PL44 / 2253; PL44 / 2254; PL44 / 2255; PL44 / 2256; PL44 / 2257; Przykłady poprawnego (zalecanego) nadania numerów przez hodowcę stosują- GOŁĘBIE i drobny inwentarz cego standardową krzyżówkę między rasami kalifornijski i kuna wielka: Miot_6 - rodzice ras kalifornijski x kuna wielka; ur. w maju 2014; młodzież: A - kalifornijska 3 szt. (płeć 1.2); B - kuna wielka wzorcowa – 3 szt. (płeć 2.1), C - kuna wielka ciemna – 2 szt. (płeć 2.0), Miot_6 część A - młodzież o cechach rasy kalifornijskiej: PL54 2258; PL54 / 2259; PL54 / 2260; Miot_6 część B - młodzież o cechach rasy kuna wielka w barwie wzorcowej: PL54 2261; PL54 / 2262; PL54 / 2263; Miot_6 część C - młodzież o cechach rasy kuna wielka w barwie ciemnej (nadają się do hodowli, nie podlegają ocenie na wystawach): PL54 / 2264; PL54 2265; Za poprawne wykonanie tatuażu odpowiedzialny jest hodowca królika. ZAMAWIANIE ZNACZKÓW Zamówienia na znaczki mogą składać osoby wyznaczone przez statutowe organy Stowarzyszeń Członkowskich PZHGRiDI (analogicznie jak przy zamawianiu obrączek rodowych). Ilość zamawianych znaczków powinna być zaokrąglona do pełnych dziesiątek – np.: 50, 110, 230. Cena jednego znaczka wynosi 0,60 zł + koszt przesyłki Zamówienia są przyjmowane od dnia 4 marca 2014 r. Dystrybucja znaczków: Wojciech Lewandowski ul. Gniazdowskiego 8/35 87-800 Włocławek Tel.: (54) 411 82 81 / 692 376 819 Wykaz dystrybuowanych znaczków Zobowiązuje się Zarządy Stowarzyszeń Członkowskich do prowadzenia (wyznaczona osoba, np. rejestrator) wykazu dystrybuowanych znaczków. Wykaz powinien zawierać: imię i nazwisko hodowcy otrzymującego znaczki, ilość i numery (od… do…) pobranych znaczków, datę pobrania znaczków, podpis hodowcy. Regulamin znakowania królików Regulamin znakowania (tatuowania) królików wraz z obowiązującymi załącznikami (Kartą miotu, Rodowodem) jest opublikowany na stronie internetowej PZHGRiDI. PZHGRiDI przyjął nowe zasady znakowania królików Z arząd Główny PZHGRiDI informuje, że w dniu 3 marca 2014 r. odbyło się spotkanie Zarządu PZ z przedstawicielami Związków i Stowarzyszeń należących do struktur PZ, zainteresowanych tematyką królików. Dyskusja nad nowymi zasadami znakowania królików trwała długo, ale była owocna i została zatwierdzona przez zgromadzonych większością głosów przy dwóch głosach przeciwnych. Z nowymi zasadami znakowania królików można się zapoznać w magazynie „Gołębie i drobny inwentarz”, a pełen regulamin będzie dostępny na stronie PZ (www.pzhgridi.pl). W związku z powyższym Zarząd PZ zaproponował powołanie grupy roboczej do współprazy z zarządem, w celu utworzenia sekcji królików. Osoby będące członkami sekcji powinny reprezentować organizacje zrzeszone w PZ z całej Polski oraz powinny zająć się koordynowaniem prac w środowisku królików, ujednoliceniem dokumentacji, pomocą przy organizacji szkoleń i wystaw, w szczególności krajowych. Zgromadzeni wybrali następujące osoby, które będą tworzyć grupę roboczą ds. królików (kolejność alfabetyczna): Prezes Jan Pajka rozpoczął spotkanie od przywitania zgromadzonych Przewodniczący Kolegium Sędziów Edward Gersztyn przedstawia nowe zasady znakowania królików - Bluszcz Brunon - Bujak Andrzej - Chudy Jan - Koraczyński Grzegorz - Kwiatkowski Ryszard - Marszałek Michał - Tomczyk Paweł (przewodniczący), tel. 788 33 44 00 Wszelkie pomocne uwagi dotyczące poprawy hodowli królików prosimy kierować na adres mailowy: [email protected] Zgromadzeni z zainteresowaniem zapoznali się z nowymi zasadami Ilustracje Ilustracja 1. Znaczek PZHGRiDI z rokiem obowiązywania znaczka (2014) odpowiednim dla roku urodzenia królika oraz numerem prawego ucha królika (2410). Ilustracja 2. Poprawnie wykonany tatuaż w uszach królika Nowo wybrana grupa robocza do spraw królików styczeń-marzec 2014 53 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Sprawozdanie ze spotkania dotyczącego hodowli i rozwoju drobiu W dniu 08.01.2014 r. w Kielcach odbyło się posiedzenie Zarządu Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwen- ptaki, nie jest w stanie zweryfikować, czy ptak na zagranicznej związkowej obrączce jest wystawiany przez polskiego hodowcę, czy zagranicznego. Odpowiedziano, że to rola organizatora, aby Przewodniczący Kolegium Sędziów Edward Gersztyn przedstawia instrukcję oceny drobiu tarza. Posiedzenie było połączone ze spotkaniem Zarządu PZ z przedstawicielami hodowców drobiu ze związków członkowskich, którzy skorzystali z zaproszenia i przyjechali do Kielc. Spotkanie otworzył Prezes Zarządu Jan Pajka, który powitał zebranych i przedstawił porządek obrad. Głos został przekazany Przewodniczącemu Kolegium Sędziów Edwardowi Gersztynowi, który odczytał instrukcję oceny drobiu, prosząc, aby ewentualne pytania lub uwagi zapisywać i po odczytaniu przedstawić. Wywiązała się dyskusja odnośnie do obrączek z oznaczeniami EU lub HGR, pojawiających się na wystawach. Zgromadzeni oraz Zarząd doszli do porozumienia i postanowiono, że na wystawach oceniane będą tylko ptaki z obrączkami obowiązującymi w Federacji Europejskiej (z oznaczeniem EE). Ptaki z obrączkami z innymi oznaczeniami EU, HGR itd. nie będą wpuszczane na wystawy, dopuszczalne będzie to jedynie po wyrażeniu zgody przez organizatora, przy czym taki egzemplarz będzie traktowany jako POKAZ. Uczestnik spotkania – Jarosław Wartacz – wyraził obawy, że oceniając 54 styczeń-marzec 2014 takiej weryfikacji dokonać i przyznając nagrody, nie dopuszczać do nadużyć (nagradzania egzemplarzy nie pochodzących z własnych hodowli). Zarząd postanowił, aby sprawy ważne poddawać pod głosowanie osób zebranych. W związku z tym poddano pod głosowanie następujące stwierdzenie: „Organizator ma prawo podjąć decyzję, po wyrażeniu zgody przez sędziego, aby sędzia wydał ocenę opisową ptaka bez obrączki”. Zgromadzeni większością głosów, przy dwóch głosach wstrzymujących się i braku sprzeciwu, zaakceptowali powyższe stwierdzenie. Taki egzemplarz będzie prezentowany jako POKAZ, z tym że będzie miał wpisane ewentualne plusy i minusy cech rasowości. Kolejnym tematem, który poddano pod głosowanie, było dopuszczenie do oceny ptaków z krzywymi mostkami. Zgromadzeni większością głosów, przy dwóch głosach wstrzymujących się i jednym za, nie wyrazili zgody na akceptowanie krzywych mostków podczas oceny ptaków. W dyskusji postanowiono wnieść zmianę w instrukcji oceny, zamieniając sformułowanie „fartuch koloru białego” na „fartuch ochronny”, dodatkowo zgromadzeni postanowili uwzględnić, że ptaki osadzone podczas oceny, mimo spóźnienia w osadzeniu, powinny być ocenione. Pod rozwagę Kolegium Sędziów poddano również zmiany w karaniu kur za obrączki kogucie i na odwrót. Na zakończenie tego punktu obrad Prezes PZ powiadomił, że obowiązująca karta ocen zostanie zamieszczona na stronie PZ, tak aby ułatwić organizatorom wystaw przygotowania, jak i doprowadzić do stosowania obowiązującej karty. Kolejnym punktem obrad było omówienie zmian w regulaminie wystaw. Przewodniczący Kolegium Sędziów Edward Gersztyn odczytał regulamin wystaw. Przewodniczący KS Edward Gersztyn przedstawia regulamin wystaw GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kandydaci wyrazili zgodę na udział w głosowaniu. Siedmioosobowy skład grupy do współpracy z zarządem został przez zgromadzonych zaakceptowany i poproszony o wybranie Przewodniczącego. Przewodniczącym tej grupy został Paweł Jęczmionka. Kolejnym punktem spotkania było ustalenie składu Komisji Standaryzacyjnej ds. drobiu. Rozpoczęto przyjmowanie zgłoszeń do Komisji Standaryzacyjnej, przypominając wcześniej przegłosowaną większością głosów decyzję o niekandydowaniu osób wybranych wcześniej do grupy ds. współpracy z zarządem. Do Komisji Standaryzacyjnej Komisja Standaryzacyjna ds. drobiu. Od prawej: Agnieszka Jędraszek – przewodnicząca zgłoszono następujące osoby Komisji Standaryzacyjnej ds. drobiu, Jarosław Wartacz, Edward Gersztyn – przewodniczący (kolejność alfabetyczna): Kolegium Sędziów, Grzegorz Jabłoński 1. Jabłoński Grzegorz 2. Jędraszek Agnieszka Dyskusja nad regulaminem wystaw potrzebę wzajemnego szacunku i to, że 3. Piontek Medardy była znacznie krótsza, z sali padło pyta- nie można argumentować braku finan- 4. Wartacz Jarosław nie dotyczące „wystawiania na obrącz- sowania mniejszym wkładem finansokach zagranicznych przez polskiego wym w porównaniu z hodowcami gołębi. Medardy Piontek nie wyraził zgody hodowcę na wystawach odbywających Przed rozpoczęciem zgłaszania kandyda- na kandydowanie ze względu na pełniosię na terenie Polski”, zadane przez Annę tów Prezes poinformował, że wśród chęt- ną inną funkcję w Polskim Związku. Roszewską. Przewodniczący Kolegium nych szukamy osób, które będą chciały Pozostali kandydaci wyrazili zgodę na Sędziów wyraził swoje zdziwienie, czemu zrobić coś dobrego, działając społecz- kandydowanie. W wyniku głosowania, miałby taki proceder służyć, ponieważ nie na rzecz ogółu polskich hodowli. zgromadzeni większością głosów wyrazili polscy hodowcy powinni obrączkować Głosowanie rozpoczęło się od przyjęcia akceptację co do składu Komisji Standaryptaki polskimi obrączkami rozprowadza- zgłoszeń i tak zgłoszono kandydatów zacyjnej ds. drobiu, przy czterech głosach nymi przez Polski Związek. Taki sposób (kolejność alfabetyczna): wstrzymujących się. Na przewodniczącą obrączkowania pozwala na wystawianie 1. Dubiel Andrzej komisji wybrano Agnieszkę Jędraszek (tel. i na udział w konkursach na wystawach 2. Grygiel Tomasz 693-333-143). Ww. skład został również zarówno w Polsce, jak i w Europie. Polski 3. Jęczmionka Paweł (tel. 668-966-460) zaakceptowany na przez Zarząd PZ. Związek przynależy do Federacji Euro- 4. Juraszek Leszek Na zakończenie spotkania Prezes pejskiej, co umożliwia jego Członkom 5. Kolon Marek podziękował zgromadzonym za przyudział w ww. wystawach. Przewodniczący 6. Roszewska Anna bycie i zaprosił na poczęstunek. poinformował, że nowy regulamin będzie 7. Tęcza Anita Tekst i fot. Sebastian Kotas zamieszczony do konsultacji na stronie PZ. Zgromadzeni przystąpili do dyskusji nad kolejnym punktem obrad, który stanowiło powołanie grupy roboczej ds. współpracy z zarządem PZ dotyczącej powołania w przyszłości Sekcji Hodowców Drobiu Rasowego. Dyskusję rozpoczął Prezes PZ, przedstawiając możliwość powołania takiego organu w ramach PZ oraz informując, że wymaga to zmian w zapisach statutu. Podkreślił, że taka jednostka może przy dużym zaangażowaniu poprawić przejrzystość przepisów i regulaminów, co w konsekwencji przełożyłoby się na zwiększenie liczby drobiu na wystawach. Powrót do rozmów odnośnie do sekcji drobiu jest nawiązaniem do ustaleń poczynionych na Walnym Zjeździe. Finansowanie sekcji jest istotnym elementem, natomiast postanowiono, że ten temat zostanie poddany pod dyskusję w późniejszym terminie. Zwrócono uwagę na Poczęstunek kończący owocne spotkanie styczeń-marzec 2014 55 GOŁĘBIE i drobny inwentarz IMMUNOTERAPIA lek.wet. ANDRZEJ KORALEWSKI J esień to okres coraz krótszych dni, chłodów i kapryśnej pogody, które wpływają raczej depresyjnie na organizmy ludzi i zwierząt. Te czynniki z kolei wpływają niekorzystnie na samopoczucie i odporność organizmu, a niskie temperatury dodatkowo sprzyjają „aktywności” większości wirusów. O tej porze roku można łatwo spotkać zakatarzonych i kaszlących ludzi, a u gołębi zachorowania na katary stają się już rzadsze niż latem, ale za to pojawiają się schorzenia, których inicjatorem jest cirkowirus osłabiający odporność gołębi i ułatwiający tym samym atak na organizm bakteriom coli oraz innym patogenom, z wirusem paramyxo na czele. Już nie raz pisałem, że wirusy te „nieźle współpracują” ze sobą, co jest zwykle widoczne u młodych gołębi po przechorowaniu choroby młodych (YPDS). Napisałem, że jest to zwykle widoczne, choć nie zawsze są to charakterystyczne objawy nerwowe, bo obecnie w większości przypadków są to objawy ze strony układu moczowego w postaci polyurii, czyli wielomoczu, nazywanego przez hodowców – wodnistą biegunką lub laniem gołębi. Jest ona wynikiem uszkodzenia nerek przez wirusa paramyxo, a jest traktowana i leczona przez hodowców jak biegunka będąca wynikiem zakażenia przewodu pokarmowego, czyli różnymi antybiotykami. To niestety nie przynosi poprawy stanu zdrowia, a nawet często pogorszenie. Do tej pory nie ma skutecznych leków zwalczających wirusy. Jedyną metodą obrony przed nimi są szczepionki. W dalszej części artykułu chciałbym możliwie jak najszerzej omówić czynniki warunkujące skuteczność szczepień. W 1796 roku angielski lekarz Edward Jenner opisał zaobserwowane zjawisko, że ludzie zakażeni wirusem ospy krowiej nie chorują lub chorują łagodnie na ospę prawdziwą, która była w tamtych czasach postrachem ludzkości. Ta obserwacja, że zakażenie łagodnym wirusem ospy krowiej (nieestetyczne krosty na dłoniach osób dojących krowy, ale brak poważniejszych objawów chorobowych) chroni przed zachorowaniem na często przebiegającą z dużą śmiertelnością ospę, dało podstawy do rozwoju immunologii i wakcynologii. Wakcynologia to nauka o szczepionkach i ich roli w zwalczaniu chorób zakaźnych. Obecnie bardzo 56 styczeń-marzec 2014 ważna dziedzina medycyny ludzkiej i weterynaryjnej. Bez szczepionek trudno wyobrazić sobie ochronę zdrowia i życia ludzi, jak również zwierząt gospodarskich i domowych utrzymywanych hobbystycznie. Są jedynym ratunkiem przed chorobami wirusowymi. Żeby organizm aktywnie, czyli własnymi siłami, uodpornił się na chorobę wywołaną przez wirusy, bakterie lub pasożyty, musi mieć z nimi kontakt w sposób naturalny – przez zakażenie, lub sztuczny – przez szczepienie. Pierwszy proces jest niekontrolowany i może się zakończyć poważną chorobą, a nawet śmiercią. Drugi jest w pełni kontrolowany. Patogeny w szczepionce/ szczepionkach są tak „opracowane”, że nie potrafią wywołać choroby, ale po rozpoznaniu przez organizm, uruchamiają proces tworzenia mechanizmów odpornościowych, zabezpieczający przed zachorowaniem po zakażeniu naturalnym zjadliwym patogenem. Niby rzecz prosta i oczywista, ale w naszym światku są hodowcy rozumiejący konieczność szczepień, przeciwnicy oraz niezdecydowani, którzy, nie mając własnego zdania, słuchają różnych teorii i nie zawsze wybierają właściwie. Słuchanie złych doradców i brak konsekwencji w opiece nad gołębiami, często skutkuje poważnymi rozczarowaniami i spadkiem wyników. Jeżeli zauważy się błąd w postępowaniu i stara się go naprawić, w przyszłości jest szansa na powodzenie, gdy człowiek nie widzi swoich błędów, będzie dalej je popełniał. Tak często jest w przypadku szczepień. Należy więc zadać sobie pytanie, od czego zależy skuteczność szczepień jako zabiegu chroniącego gołębie przed chorobami. Może najpierw wyjaśnienie, że szczepionka jest biopreparatem zawierającym żywe osłabione lub zabite zarazki (antygeny) chorób, przeciw którym ma wywołać odporność. Jest to wywołanie reakcji swoistej, co znaczy, że szczepionka przeciw paramyksowirozie będzie w organizmie powodować powstawanie przeciwciał skierowanych przeciw wirusom paramyxo i tylko przeciw nim. Nie będzie wytwarzać odporności przeciw salmonellozie. Szczepionka skojarzona, zawierająca antygeny wirusa paramyxo i salmonelli, będzie indukowała wytwarzanie przeciwciał przeciw tym dwóm patogenom, ale nie będzie zabezpieczała gołębi przed katarem. Wiem, że to łopa- tologia, ale jeszcze dość często słyszę takie skargi – zaszczepiłem gołębie, a one mi chorowały na katar. Z wywiadu dowiaduję się, że gołębie były szczepione tylko przeciw paramyksowirozie, ale właściciel myślał, że przy okazji „jak już zaszczepił”, będzie miał spokój ze wszystkimi chorobami. Oczywiście tak dobrze jeszcze nie jest. Szczepionka może zabezpieczyć przed zachorowaniem tylko na te choroby, przeciwko którym została wyprodukowana. Wiadomo, że oprócz tej swoistej odporności na konkretne choroby szczepionka powoduje także wzrost odporności ogólnej, co można zauważyć zwłaszcza po zastosowaniu szczepionki skojarzonej. Co zatem wpływa na skuteczność szczepień? Wybór właściwej szczepionki – hodowca, musi wiedzieć, przed jakimi chorobami chce gołębie zabezpieczyć. Oczywiście właściwym doradcą powinien być lekarz weterynarii, a nie handlarz, który ma szczepionki do sprzedania i to często na różne przypadłości, a nie zawsze są one rzeczywiście szczepionkami w dosłownym tego słowa znaczeniu – zwykle kombinacją antybiotyków, więc nie indukują powstania odporności. Np. „szczepionki” na katar czy drogi oddechowe i wypadanie piór na wolu. Z praktyki wynika, że konieczne jest szczepienie gołębi przeciw paramyksowirozie, salmonellozie i ospie. Bardzo pożądane byłoby szczepienie gołębi przeciw chorobie młodych, ale jeszcze nie ma skutecznej szczepionki. Wszystkie szczepionki przeciw tej chorobie, jakie znam, są nieskuteczne. Przed zakupem takich szczepionek powinno hodowcę ostrzegać użycie w ich nazwie określenia „adeno”. Adenowirus nie jest przyczyną choroby młodych i użycie GOŁĘBIE i drobny inwentarz w tych szczepionkach antygenu adenowirusa jest błędem w sztuce. Tak więc należy zdecydować, przeciw jakim chorobom stado ma być szczepione i jakich w tym celu użyje się szczepionek oraz określić plan zapobiegania chorobom, przed którymi wykonane szczepienia gołębi chronić nie będą. Przed zakupem zawsze warto zasięgnąć porady lek. wet. - jeżeli sam hodowca kupuje szczepionkę, powinien ją kupić z pewnego źródła i mieć pewność, że kupuje szczepionkę przeciw tym chorobom, przed którymi chce zabezpieczyć stado, oraz że szczepionki były transportowane i przechowywane we właściwej temperaturze – zwykle +2 - +4 °C. Oczywiście sam musi też zachować takie warunki w czasie transportu i przechowywania do momentu użycia. Niezachowanie przez dłuższy czas temperatury przechowywania grozi zniszczeniem szczepionki, która nie wytworzy właściwego poziomu odporności, - przygotowanie szczepionki do użycia – należy dokładnie przeczytać ulotkę, a tam można znaleźć wszystkie zalecenia odnośnie do przygotowania szczepionki do użycia, sposobu podawania. Najlepiej jednak zlecić wykonanie zabiegu szczepienia lekarzowi wet. W przypadku, gdy zabieg wykonuje sam hodowca, musi pamiętać, że szczepionki podawane w formie zastrzyku powinny przed wstrzyknięciem zostać ogrzane do temperatury przynajmniej zbliżonej do temperatury ciała (ale nie przegrzane) i że szczepionki, zwłaszcza żywe, są bardzo krótkotrwałe i nie nadają się do przechowywania, - plan/terminy szczepień – to bardzo ważne sprawy, zwłaszcza u gołębi młodych. Bardzo często jeszcze są szczepione gołębie zbyt młode. Młódki powinny być szczepione dopiero po ukończeniu czwartego tygodnia życia. Zbyt wczesne szczepienie jest mało skuteczne ze względu na dość jeszcze wysoki poziom przeciwciał matczynych i zbyt słaby rozwój układu odpornościowego piskląt. Nie należy też zbyt długo zwlekać z pierwszym szczepieniem ze względu na duże zagrożenie chorobą młodych. Plan szczepienia młodych zawsze powinien obejmować też drugie szczepienie (przeciw paramyxo i salmonellozie), czyli rewakcynację. Wskazana jest ze względu na to, że nie wszystkie młode wytwarzają odpowiedni poziom odporności po pierwszym szczepieniu i na booster effect, czyli spotęgowanie wytwarzania odporności po drugim szczepieniu. Żeby jednak ten efekt w pełni wystąpił, drugie szczepienie powinno być wykonane po 3 lub 4 tygo- dniach od pierwszego szczepienia – nie wcześniej, ale też nie później. Podobnie u gołębi dorosłych, które nigdy nie były szczepione, powinno się zrobić dwukrotne szczepienie, by poziom odporności był wystarczająco wysoki, by zabezpieczyć je przed chorobą. Zdarza się, że hodowcy, którzy chcą szczepić gołębie dorosłe Mycosalmovirem pytają, czy koniecznie trzeba nim zaszczepić gołębie dwukrotnie. Zasada w przypadku wszystkich szczepionek inaktywowanych, czyli praktycznie wszystkich dostępnych przeciw paramyksowirozie i skojarzonych (nie tylko Mycosalmoviru) jest taka, że zawsze młode gołębie (i dorosłe nigdy nieszczepione) szczepimy dwukrotnie, a następnie już tylko jeden raz w roku. Zalecanym terminem szczepienia gołębi dorosłych jest okres około czterech tygodni przed łączeniem w pary. Spowodowane jest to tym, że wysoki poziom przeciwciał po szczepieniu gwarantuje też większą ilość przeciwciał przekazywanych przez samiczki do jaj, a to z kolei lepiej zabezpiecza pisklęta na pierwsze tygodnie życia. Dlatego też dużym błędem jest nieszczepienie gołębi w gołębnikach rozpłodowych. Pisklęta mają wtedy słabszą odporność matczyną, a przecież na potomstwie od par rozpłodowych najbardziej nam zależy. Wartościowa książka Prof. Manfred Uglorz Barwny świat gołębi rasowych, Jasienica 2013 W styczniu, ukazała się nowa książka o gołębiach rasowych autorstwa prof. Manfreda Uglorza, pt. Barwny świat gołębi rasowych. Jest to pierwszy tom z trzytomowego dzieła poświęconego opisowi ras gołębi, posiadających zarejestrowane wzorce rasowe w Polsce. W tomie tym, na 224 stronach znajdują się opisy i zdjęcia gołębi rasowych 80 ras z grup I – IV. W pozostałych dwóch tomach zostaną opisane rasy gołębi z grup V – IX. Autor przy pisaniu książki wykorzystał swoje bogate doświadczenie nabyte w ponad 50-letniej hodowli gołębi rasowych, jak i również wiadomości zawarte w najnowszych publikacjach niemieckich i czeskich na temat hodowli gołębi rasowych. Zdjęcia gołębi zamieszczone w książce pochodzą z Albumu gołębi rasowych, a najnowsze zdjęcia gołębi zostały wykonane na wystawach w Polsce i za granicą przez Zdzisława Jakubanisa. Więcej informacji o książce i sposobach jej nabycia znajduje się na stronie: http://barwny-swiat.wombat.fc.pl Kontakt z autorem: e-mail: [email protected] telefoniczny: 33/815 20 26 lub 600 236 361 Obie książki jednocześnie można nabyć – kontakt e-mail: [email protected] telefoniczny: 81/742 07 29 ub 724 791 340 styczeń-marzec 2014 57 GOŁĘBIE i drobny inwentarz WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE składek członkowskich, w niezmienionej kwocie 20 zł, na konto PZ z podaniem numeru organizacji. Zamawianie i dystrybucja obrączek na sezon 2014 • Aktualne obrączki można zamawiać na dotychczasowych zasadach. Informuje się, że wystawianie gołębi i drobiu na wystawach PZ z obrączkami EU JEST NIEDOPUSZCZALNE. Mija termin opłat składek • Przypomina się, że z dniem 31 marca mija termin odprowadzenia 58 styczeń-marzec 2014 Wystawa Krajowa Królików • III Polska Wystawa Młodych Królików odbędzie się w dniach 03-05.10.2014 przy ul. Warszawskiej 52 w Mszczonowie. Serdecznie zapraszamy. Zmiany w zarządach • Informujemy, iż nowym prezesem Stowarzyszenia Hodowców Drobnego Inwentarza w Sosnowcu, nr ew. 78 został wybrany Paweł Hrychorowicz, ul. Grottgera 31/8, 41-200 Sosnowiec, tel. 797 231 381. Gratulujemy wyboru. • Zmiany na stanowisku prezesa nastąpiły także Katalog wzorców królików Informujemy, że można nabywać Katalog wzorców królików. Cena wydawnictwa wynosi: 150 zł (+20 zł koszt wysyłki) W wydanym albumie jest ok. 60 ras królików występujących na polskich wystawach z opisami (ok. 400 stron) Wszelakich informacji udziela Prezes Jan Pajka (503 039 284) w Zrzeszeniu Miłośników Drobnego Inwentarza w Radlinie. Nowowybranym prezesem został Krzysztof Lorek, ul. Wiejska 33, 44-293 Gaszowice, tel. 696 554 860. Gratulujemy wyboru. • Stowarzyszenie Hodowców Królików Rasowych i Ptaków Ozdobnych w Radzyniu Podlaskim zawiadamia, że nastąpiła zmiana na stanowsku prezesa. Nowowybranym prezesem został Tomasz Latos. Adres organizacji do korespondencji: Rudnik Szlachecki 64, 23-212 Wilkołaz, tel. 667 292 392. GOŁĘBIE i drobny inwentarz KOMUNIKATY KOLEGIUM SĘDZIÓW • Kolegium Sędziów informuje, że wyni- ku postepowania egzaminacyjnego: sędziami zostali: Marlena Świtalska Gr I spec I, Gr II spec. 3; Wojciech Dobrzyński Gr IX spec. 11 i 12; Tomasz Laros Gr XV spec. 28; Józef Szczepaniak poszerzył uprawnienia sędziowskie o Gr IV spec. 5 i Gr V spec. 6; asystentami zostali: Sławomir Górka w Gr. III sp. 4, Gr. IV sp. 5. Kamil Mączkowski w Gr. X sp. 21, Gr. XIII sp. 26.; Grzegorz Szczepański w sp. 28.; Gracjan Pospieszny w Gr. X sp.18, Gr. X sp.23.; Filip Migasiewicz w Gr. X sp.18, Gr. X sp.19.; Marcin Krawczyński w Gr IX sp. 13.; Krzysztof Feigiel w Gr. I sp. 1, Gr. VII sp. 8.; Tomasz Grygiel w Gr. X sp. 21, Gr. X sp. 22.; Jacek Grobelniak w Gr. X sp. 18, Gr. X sp. 21.; Ewa Trojak w Gr. X sp. 18, Gr. X sp. 20.; Czesław Rubak w Gr. I sp. 1, Gr. IX sp. 11.; Krzysztof Przybysz w Gr. X sp.18, Gr. X sp. 23.; Łukasz Imiołek w Gr. IX sp.10, Gr. IX sp.11.; Andrzej Ryńsiński w Gr. IX sp. 13.; Jacek Jaśkowski w Gr. IX sp. 13.; Michał Prycik w Gr. I sp. 1, Gr. II sp. 3.; Cezary Dobraszak w Gr I spec. 2, Gr 4 spec. 5.; Artur Kalita Gr. IX sp.11, Gr. IX sp.17.; Bartłomiej Piekielski w Gr. X sp.18, r. X sp. 19. • Kolegium Sędziów informuje, że podczas Krajowej Wystawy w Kielcach zostały przyznane „Certyfikaty Hodowli Licencyjno – Wzorcowej III stopnia w następujących rasach: GOŁĘBIE: krymka białostocka (Wojciech Ostaszewski), wywrotek mazurski (Wojciech Ostaszewski, Paweł Marcinkiewicz), barwnogłówka królewiecka (Paweł Marcinkiewicz), listonosz polski (Krzysztof Lubawski). DRÓB RASOWY: kochim (Michał Pietraś) • Kolegium Sędziów informuje, że w roku 2014 zostaną przeprowadzone szkolenia dla sędziów i asystentów w następujących zagadnieniach (tabelka poniżej).62-62 Lp. Grupa zwierząt Temat szkolenia 1 Gołębie Szkolenie w rasie Mewka Polska i Motyl Warszawski 2 Zapoznanie ze wzorcem królików. Króliki Opracowanie propozycji do Regulaminu wystaw. 3 Omówienie zasad oceny zgodnie Drób rasowy z Kartą oceny drobiu i ptactwa wodnego. Termin Maj Miejsce Warszawa • W dniu 25 stycznia 2014r., w trakcie Krajowej Wystawy Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w Kielcach odbyło się posiedzenie Komisji Standaryzacyjnej w składzie: Agnieszka Jędraszek, Jarosław Wartacz, Grzegorz Jabłoński, z udziałem gości –Wojciech Lewandowski, Medardy Piontek i Kazimierz Salamon. Postanowienia: - karzełek polski barwa pomarańczowo-szyja - zaliczono drugi rok prezentacji wg zgłoszonego w ubiegłym roku wzorca, - czubatka staropolska – Agnieszka Jędraszek złożyła wniosek o otwarcie procesu rejestracyjnego dla czubatki staropolskiej z podaniem wzorca i pochodzenia rasy - w głosowaniu jednogłośnie zdecydowano o otwarciu ścieżki rejestracyjnej, niemniej ze względu na brak wystarczającej ilości prawidłowo zaobrączkowanych (zgodnie z wymogami PZHGRiDI), wystawionych na obecnej Krajowej Wystawie okazów, zaliczenie pierwszego roku wystawowego odroczono do kolejnego pokazu na najbliższej wystawie krajowej. • Informujemy, iż wpłynęła dokuMaj Bełchatów Czerwiec Warszawa 4 Omówienie zasad oceny poszczególnych odmian barwnych Gołębie Czerwiec gołębi w rasie Gdański Wysokolotny – Sokół Gdański Warszawa 5 Gołębie 6 Szkolenie w rasach Polski Gołębie Długodzioby Lotny Sierpień Radom 7 Gołębie Szkolenie w rasach Polski Długodzioby Lotny Wrzesień Warszawa 8 Gołębie Szkolenie w rasach Polski Długodzioby Lotny Wrzesień Radom Omówienie sposobu oceny w rasie Chiński Gołąb i Felegyhazer KOMUNIKATY KOMISJI STANDARYZACYJNEJ DS. DROBIU Lipiec mentacja rejestracyjna dla kur rasy TĘCZANKA (NIOSKA TĘCZOWA). W związku z powyższym termin pierwszego pokazu, zgodnie ze standardowa ścieżką rejestracyjną wg Regulaminu Komisji Standaryzacyjnej, wyznacza się na najbliższą Wystawę Krajowa. R e k l a m a Warszawa Wydawnictwo Specjalistyczne ISSN 1730-3125 Kwartalnik ukazuje się nieprzerwanie od 2003 roku Dostępne w prenumeracie pod nr telefonu 17 581 01 47 lub 600 418 870 Więcej na stronie www.sima.of.pl styczeń-marzec 2014 59 Y NA M R KA ENT RAJOWEU C U PRODSTAWY KZWIĄZK WY KIEGO POLS
Podobne dokumenty
H o d w
Serbskie wysokolotne występują we wszystkich barwach i kolorach, jednokolorowe, plamiste i pstrokate. Około 30 odmian ubarwienia ma swoje nazewnictwo
wywodzące się z języka tureckiego.
Obecnie serb...
Lecimy do Lipska - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
prof. Andrzej Dubiel, Godfryd Kuryło, Zbigniew Rajski,
Marek Rzepka, Stanisław Wójcik.
ZESPÓŁ REDAKCYJNY:
Jerzy Szawiel – gołębie (tel. 502 213 817)
prof. Manfred Uglorz – gołębie (tel. 600 236 361...