artykuł w Gościu Krakowskim

Transkrypt

artykuł w Gościu Krakowskim
23 marca 2014
nr 12/???
E D YTORIAL
Miłosz Kluba
redaktor wydania
www.krakow.gosc.pl
N
iebawem minie 650 lat od konsekracji katedry
wawelskiej, najważniejszego kościoła
archidiecezji krakowskiej. Jej architektura, wystrój,
rzeźby, pomniki – to wszystko jest ważne i dodaje
jej uroku. Najpiękniej jednak katedra wygląda, gdy
wypełnia się ludźmi gromadzącymi się na Eucharystii
(szczególnie pod przewodnictwem biskupa), gdy
sprawowana jest w niej liturgia. Szerzej o tym,
czym jest i powinna być katedra, piszemy w tekście
„Tu każdy kamień jest Polską” na ss. IV–V.
Pomoc Ukrainie
Darmowa paczka
Każdy, kto chce pomóc ukraińskim rodzinom, może zgłosić się
do krakowskiej Caritas, by otrzymać opis sytuacji konkretnych
osób, a potem za darmo wysłać przesyłkę Pocztą Polską.
Od 11 do 14 marca w Suchem, Zakopanem i Nowym Targu
trwał VI Ogólnopolski Mityng w Narciarstwie Zjazdowym
oraz IV Ogólnopolski Mityng w Łyżwiarstwie Szybkim
w ramach Olimpiad Specjalnych Polska. W zawodach
wystąpiło 130 zawodników z niepełnosprawnością intelektualną z 11 oddziałów regionalnych Stowarzyszenia
„Olimpiady Specjalne” (głównego organizatora całego
przedsięwzięcia). Na nowotarskim lodowisku w ceremonii medalowej wziął udział burmistrz Nowego Targu
Marek Fryźlewicz. – To wielka sprawa, że możemy dzisiaj cieszyć się z takich zwycięzców – zauważył włodarz
miasta. Zawodnikom gratulowały także góralki z Cichego
w strojach regionalnych. Galeria i więcej informacji na:
krakow.gosc.pl.
Adam Wojnar /GN
Sportowe przesłanie
Bogdan Gancarz /GN
f o t o f a k t y
D
12.03, Kraków. Decyzją Rady Miasta Krakowa,
skwer pomiędzy Teatrem im. Słowackiego, kościołem
Świętego Krzyża i ul. Szpitalną otrzymał imię prof. Jacka
Woźniakowskiego, wybitnego intelektualisty katolickiego,
wydawcy i uczonego. Wnioskował o to prof. Jacek
Majchrowski, prezydent Krakowa, m.in. ze względu
na to, że prof. Woźniakowski był w latach 1990–1991 jego
poprzednikiem.
zięki współpracy z parafiami
na Ukrainie Caritas opracowuje listę potrzebujących wsparcia. Pierwsze
dane trafiły już do Krakowa. Organizatorzy podkreślają, że sytuacja za naszą
wschodnią granicą jest dramatyczna.
– Nie ma jedzenia i nie ma jak na nie zarobić – mówi ks. Wiesław Dorosz z Caritas Spes na Ukrainie. – Jeszcze dwa
miesiące temu można było gdzieś pójść
i dorobić. Teraz już tego nie ma, gospodarka spowolniła.
W ramach akcji „Rodzina rodzinie”
każda osoba fizyczna może wysłać paczkę
ważącą do 20 kg. W Caritas można otrzymać numer identyfikujący konkretną rodzinę (ze względu na ochronę danych osobowych, nie są podawane adresy). Paczki,
które za darmo przyjmuje Poczta Polska,
należy przesłać pod adresem proboszcza
danej parafii – stamtąd trafi ona do właściwego adresata.
Po manifestacjach poparcia, które
odbywały się w Krakowie, przyszedł czas
na konkretną pomoc dla Ukrainy
Jak podkreślają organizatorzy akcji,
w obecnej sytuacji rodzinom na Ukrainie potrzebne jest dosłownie wszystko. Ze względu
jednak na obowiązujące przepisy, w paczce
nie można umieszczać mięsa (innego rodzaju
żywność powinna być fabrycznie zapakowana, a przesyłane ubrania – nowe). Jej wartość
nie może przekraczać 300 euro. Nie można
także nadawać ich jako przesyłki poleconej
oraz z zadeklarowaną wartością. Organizatorzy zachęcają, by do paczki dołączyć list
do rodziny, którą chcemy wesprzeć (można
napisać go po polsku).
Chętni do wysłania paczek mogą zadzwonić pod numer: 12/637 07 12, przesłać e-mail ([email protected]) oraz zgłosić się osobiście do biura krakowskiego
Caritas (ul. Ossowskiego 5).
mk
Gość krakowski
Wrócił konsulat bratanków
Złap za ster
Kraków. Pod Wawel powrócił konsulat Węgier. Istniał tu już przed
wojną, potem zaś od 1994 do 2009
roku, kiedy został zlikwidowany
przez ówczesny lewicowo-liberalny rząd węgierski. Teraz powraca.
Deklarował to już w 2012 r. ambasador węgierski w Warszawie
Ivan Gyurcsik. „Kontakty Węgier
z południem Polski są od wieków
czymś naturalnym. Chcielibyśmy,
aby sieć tej współpracy była bardzo silna. Rząd premiera Orbána
po wygraniu wyborów zadeklarował chęć ponownego otwarcia konsulatu naszego kraju w Krakowie.
Zrobię, co mogę, aby stało się to jak
najszybciej” – powiedział wówczas
w Krakowie ambasador.
Konsulat Węgier mieści się teraz
w odnowionym Pałacu Goetzów,
na terenie dawnego browaru przy
ul. Lubicz. Konsulem mianowano
prof. Adrienne Körmendi. Nowa
konsul węgierska jest historykiem,
wieloletnim wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Humanistycznej w Pułtusku.
W pracy naukowej zajmowała się
m.in. rejonem Spisza, związanym
Kraków. Ruszyła pierwsza w Krakowie poradnia studencka pomagająca osobom w kryzysie – „Ster”.
Udziela ona wsparcia w rozwiązywaniu konfliktów, prowadzeniu mediacji studenckich i rodzinnych oraz pomaga osobom
uzależnionym i niepełnosprawnym. Jak podkreślają jej założyciele, w rzeczywistości można się
tam zgłosić z wszelkimi problemami, nawet trudnymi do sklasyfikowania. – Do każdej sprawy
podchodzimy dwutorowo. Oferujemy rozmowę, pierwszą poradę
i zachętę do działania. Jednocześnie pomagamy znaleźć profesjonalną ścieżkę terapii – mówi
Anna Kozak, współzałożycielka
„Steru”. W poradni działają studenci ostatnich lat Nauk o Rodzinie Uniwersytetu Papieskiego Jana
Pawła II w Krakowie oraz mediatorzy. „Ster” współpracuje jednocześnie z Wydziałem Duszpasterstwa
Rodzin Archidiecezji Krakowskiej.
Pomysł otwarcia takiej poradni narodził się z konkretnej potrzeby.
Zainicjował ją ks. Lucjan Bielas,
opiekun duchowy duszpasterstwa
akademickiego „Patos”. Na jego
dyżury duszpasterskie na uczelni zgłaszali się studenci nie tylko
z problemami duchowymi. On sam
w wielu kwestiach nie umiał pomóc. – Kiedyś powiedział do nas:
„Dziewczyny, zróbcie z tym coś!”
zarówno z Węgrami, jak i Polską. Współpracowała naukowo
z prof. Istvanem Kovacsem, pierwszym powojennym konsulem węgierskim w Krakowie.
Z okazji otwarcia konsulatu Mszę
św. w intencji Polaków i Węgrów –
o wierność dziedzictwu św. króla
Stefana, św. Jadwigi i innych wspólnych świętych i błogosławionych
– odprawił w katedrze wawelskiej
bp Jan Zając, kustosz sanktuarium
Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, gdzie znajduje się węgierska
kaplica Communio Sanctorum. Odwiedzający Kraków Węgrzy odwiedzają zarówno to miejsce, jak i katedrę wawelską, gdzie pochowani
są św. Królowa Jadwiga, królewna węgierska, oraz Stefan Batory,
król Polski i książę węgierskiego
Siedmiogrodu. – Uczestnicy narodowych pielgrzymek węgierskich,
które docierają także pod Wawel,
mówią, że Kraków to „nasza ziemia święta”, pełna pamiątek polsko-węgierskiej przeszłości – powiedział dr Imre Molnar, wieloletni radca ambasady węgierskiej
w Warszawie.
bg
Adoracja ze Stróżami Poranka
Archiwum Sentinelle del Mattino di Pasqua
Kraków. Od 16 do 30 marca pod
Wawelem goszczą młodzi ewangelizatorzy z Półwyspu Apenińskiego, czyli Stróżowie Wielkanocnego Poranka z włoskiej szkoły
ewangelizacji Sentinelle del Mattino di Pasqua (Stróżowie Wielkanocnego Poranka). W 2005 r. założył
ją ks. Gianni Castorani, którego historia życia jest pięknym i namacalnym dowodem na to, jak Bóg potrafi
przemieniać ludzkie życie. Młodzi
Młodzi Włosi zapraszają
do spotkania się z nimi i z Miłością,
która pragnie być kochana
Włosi (zaprzyjaźnieni z krakowską Wspólnotą „Chrystus w Starym Mieście”) podczas misji pod
hasłem „Miłości pragnę” podzielą się swoim świadectwem wiary,
odwiedzając 10 krakowskich szkół,
prowadząc rekolekcje oraz spotykając się z młodzieżą i studentami
w parafii MB z Lourdes. Pojawią się
też w zakładzie karnym, areszcie
śledczym i domu pomocy społecznej – wszystko po to, by nieść dobrą
nowinę o Chrystusie zmartwychwstałym, tam gdzie jej najbardziej
potrzeba. Najważniejszymi punktami ich pobytu, do udziału w których
zapraszamy wszystkich Czytelników GN, będą trzydniowe warsztaty ewangelizacyjne (zapisy trwają,
szczegóły na: www.chrystuswmiescie.pl), które odbędą się od 25 do 27
marca. Każdego dnia rozpoczną się
one Mszą św. w kościele Mariackim
(godz. 18.30). W czwartek 27 marca
finałem warsztatów będą ewangelizacja na Rynku Głównym oraz adoracja Chrystusa w Najświętszym
Sakramencie na Starym Mieście
(w kościele Mariackim). Warto tam
być!
mł
zustyna Tomaszewska
II
Anna Kozak, Zuzanna Czyżycka
i Magdalena Obrochta,
współzałożycielki „Steru”,
zapraszają do siedziby poradni
– wspomina Magdalena Obrochta,
jedna z założycieli „Steru”.
Oferta „Steru” skierowana
jest przede wszystkim do studentów krakowskich uczelni, ale do poradni zgłosić się może każdy. Jej siedziba znajduje się przy ul. Franciszkańskiej 1, na II piętrze. Można tam
przychodzić w środy i czwartki
w godz. 11.30–13.30 oraz w piątki
w godz. 9.45–11.45. Przez cały tydzień można pisać pod adresem mailowym: [email protected]
lub kontaktować się przez stronę
poradni na Facebooku.
jt
Tymczasowy dworzec
Kraków. Remont krakowskiego
Małopolskiego Dworca Autobusowego jest utrudnieniem zarówno dla pasażerów, jak i kierowców. Z tego powodu całkowicie
zamknięta została bowiem górna
płyta. Tymczasowe przystanki,
z których teraz odjeżdża prawie
połowa pojazdów, zostały zlokalizowane na ul. Wita Stwosza, między rondem obok tunelu a tym
położonym przy Muzeum Armii
Krajowej. Przygotowano tam 12
stanowisk, z których będą odjeżdżały autobusy do tej pory korzystające z górnej płyty dworca (poza
kursami do Wolbromia i Słomnik,
które przeniesiono na dolną płytę).
w i ę c e j
n a
krakow.gosc.pl
Podróżnym szukającym dojścia na
tymczasowe stanowiska odjazdów
pomocą mają służyć informatorzy
dyżurujący w poczekalni Małopolskiego Dworca Autobusowego. Informacji udzielają także kasjerki. Z
kolei kierowcy nie mogą korzystać
z odcinka ul. Wita Stwosza między rondami (możliwy jest tylko
dojazd do parkingu pod biegnącą
tamtędy estakadą) i muszą szukać
objazdów.
mk
e-mail: [email protected]
Adres redakcji:
ul. Wiślna 12, 30-960 Kraków 1,
skr. poczt. 543
Telefon /faks: 12 421 49 83
Redagują: Piotr Legutko
– kierownik oddziału, Bogdan Gancarz,
Monika Łącka, Miłosz Kluba,
ks. Ireneusz Okarmus – asystent kościelny,
Jan Głąbiński – współpracownik (Podhale)
www.krakow.gosc.pl
23 marca 2014
III
Nowa strefa płatnego parkowania
Kłopoty na granicy
N
owe obszary dołączyły do strefy z początkiem marca. Do tej
pory za parkowanie trzeba było
płacić na Starym Mieście, Kazimierzu i ulicach po wschodniej stronie
Dworca Głównego. Teraz opłaty
obowiązują także na całym Starym Podgórzu, części Grzegórzek,
Zwierzyńca i Krowodrzy. Celem
miało być udrożnienie parkingów w tych rejonach, by każdy,
kto chce coś załatwić w centrum
miasta, mógł bez problemu znaleźć
miejsce dla swojego samochodu.
To zdecydowanie się udało.
Jednocześnie jednak rozpoczęła się walka o każdy wolny skrawek przestrzeni znajdujący się tuż
za granicą płatnej strefy. Rywalizują przede wszystkim kierowcy,
którzy chcą zostawić samochody
na dłużej, a nie są zameldowani
w strefie – przyjeżdżający na cały
dzień do pracy lub... na cały semestr, na studia. Zaparkowane samochody pojawiły się na krawężnikach, chodnikach i trawnikach.
W trudnej sytuacji znaleźli się
mieszkańcy osiedli położonych
przy granicach nowej strefy. I tak
wąskie drogi zostały dodatkowo
ściśle „zaparkowane”.
Mieszkańcy Krowodrzy, Zwierzyńca i Grzegórzek, które strefa
podzieliła na dwie części, uznali
taki stan rzeczy za niesprawiedliwy. Część z nich może bowiem
wykupić abonament mieszkańca
(za 10 zł) i swobodnie wybierać
miejsce do zaparkowania. Mieszkańcy ulic, których strefa nie objęła, są skazani na zwykły abonament (250 zł) lub wymagające cierpliwości, refleksu i pomysłowości
poszukiwania wolnego miejsca.
Dlatego radni dzielnicowi z Krowodrzy postanowili złożyć do prezydenta Krakowa wniosek o dalsze poszerzenie strefy płatnego
parkowania. Rozważają to także
radni ze Zwierzyńca i Grzegórzek.
W kolejnych wypowiedziach
urzędnicy miejscy przekonują jednak, że nowa strefa działa
zbyt krótko, by wyciągać wnioski. Przy okazji apelują, by uwa-
Miłosz Kluba /GN
W Krakowie każde miejsce do parkowania jest dobre, byle
było darmowe. Taka filozofia zyskała na popularności
po rozszerzeniu strefy płatnego parkowania.
Rozszerzenie strefy płatnego parkowania stało się problemem nie tylko
dla kierowców, ale także dla mieszkających w jej sąsiedztwie krakowian
gi i wnioski dotyczące położenia
parkomatów i oznakowania strefy
zgłaszać mejlowo (ekocentrum3@
zikit.krakow.pl) lub telefonicznie
(12/616 73 20). Przekonują, że kierowcy muszą wyrobić sobie nowe
przyzwyczajenia i po jakimś czasie parkingowy horror na granicy
strefy się skończy.
Problemem jest jednak brak
alternatywy. W Krakowie do tej
pory uruchomiono tylko dwa parkingi typu „park & ride”, umożliwiające pozostawienie samochodu
poza centrum miasta i przesiadkę
do komunikacji miejskiej. W dodatku oba zlokalizowane są w zachodniej części miasta. W planach jest, co prawda, utworzenie
kolejnych takich parkingów (m.in.
na Krowodrzy-Górce, Górce Narodowej i w Małym Płaszowie),
ale ich realizacja będzie zależała
od władz powołanej w tym celu
spółki, która formalnie zacznie
działać... 1 kwietnia.
Jeśli do zamieszania na granicy
nowych części strefy płatnego parkowania dołożyć trwający remont
ul. Mogilskiej i al. Jana Pawła II
oraz wyłączenie z ruchu odcinka
ul. Wita Stwosza, który 10 marca
zamienił się w zastępczy dworzec
autobusowy, trudno się dziwić,
że ta sama liczba samochodów zaczyna się tłoczyć na coraz mniejszej przestrzeni.
Miłosz Kluba
zapraszamy
wiosna kościoł a
ks. Jacek Stryczek
[email protected]
Start do polityki
M
ój przyjaciel postanowił zostać politykiem.
Nic mu nie jest, nic go nie boli. Ma sukces
biznesowy, nie potrzebuje władzy. Uważam,
że ma ze sobą jakiś problem. Po co mu to? Jak
lekarz staram się postawić diagnozę, zdefiniować
chorobę. W każdym razie już jest postęp.
Niedawno przestał być politykiem i wrócił
do swoich korzeni – chce być samorządowcem.
Polityka to jednak coś innego. Zanim zacznie się
walka o wyborców, trzeba walczyć o wpływy
w partii. Więc narady, knucia, koalicje i ciągła
walka. Nie do końca można zdefiniować, na jakich
zasadach przebiega ta gra i dlaczego jeden
wygrywa, a drugi przegrywa. Samorząd to też
polityka, ale jakby trochę mniejsza. Bliżej ludzi.
W każdym razie mój przyjaciel ma ideały i ma
wizję miasta przyjaznego ludziom. Ma w sobie
to, co chyba każdy nosi w sercu – chęć zmiany
świata na lepsze. Na moje namolne pytanie
odpowiada: „Nie widzisz, ile jest do zrobienia?
Zobacz, ile jest przed nami szans. Czy widzisz
kogoś, kto ma chęć podjąć te wyzwania?”.
Słucham go.
Wciąż uważam, że wybiera trudną drogę.
Dla niego to może gorzej. A dla nas? Sprawni
idealiści na czele... Czemu nie? Mam w sobie
taki ideał: do polityki powinni iść sprawni
wolontariusze, społecznicy, a nie tylko
wychowankowie partyjnych młodzieżówek.
Niech pula sprawnych katolików, idealistów
i społeczników zwiększa się, byśmy mieli z kogo
wybierać.•
Niepłodność a stres
Kraków. Stowarzyszenie „Abraham i Sara” zaprasza na warsztaty
psychologiczne dla osób niepłodnych, które nie radzą sobie z emocjami związanymi z leczeniem, czekaniem na efekty terapii, ale także
mających kłopoty z trudną sytuacją
w pracy. Tematyka zajęć będzie dotyczyła zarówno teorii stresu, jego
źródeł czy związku z niepłodnością,
jak również metod radzenia sobie
z nim, zdrowego myślenia, technik
relaksacyjnych oraz wsparcia emocjonalnego. Warsztaty odbędą się
12 kwietnia przy ul. Nowosądeckiej
41. Poprowadzą je Aleksandra Siódmak (psycholog, psychoterapeuta)
i Iwona Koprowska (instruktor
Modelu Creightona). Szczegóły na:
abrahamisara.pl.•
IV
Gość krakowski
Tu każdy kamień jest Po
Sanktuarium Kościoła i narodu. „Katedra wawelska jest niezwykłym fenomenem.
Jest bowiem, jak żadna inna świątynia w Polsce, nasycona treścią historyczną,
a zarazem teologiczną” – pisał Jan Paweł II w książce „Dar i tajemnica”.
ks. Ireneusz Okarmus
[email protected]
Królewska katedra na Wawelu
jest świadkiem historii naszego
kraju i powinna zajmować
szczególne miejsce w sercu
każdego Polaka
tablice, będące świadkami minionych wieków, przemówią do nas.
Tylko w ten sposób można w tym
miejscu poczuć głęboki związek
z Bogiem, Kościołem i Polską.
Świątynia, nie muzeum
Takiego patrzenia na wawelską
świątynię uczył nas Karol Wojtyła, będąc jeszcze metropolitą krakowskim. Przypomniał o tym
kard. Stanisław Dziwisz, przemawiając w Pradze 22 listopada
2012 r. „Arcybiskup Karol Wojtyła
obejmował rządy w archidiecezji
krakowskiej w okresie, gdy władze
komunistyczne nie tylko doprowadziły do zniesienia konkordatu, do likwidacji religii w szkole,
ale i do odmowy zezwoleń na budowę kościołów i do szykanowania
księży i ludzi wierzących. Dlatego spodziewał się, że władze mogą
odważyć się sięgnąć po katedrę.
Wystąpił więc z nową interpretacją treści, które w sobie nosi.
Najkrócej ten program wyrażają słowa: »Sanktuarium Kościoła i Narodu«. Kardynał Wojtyła,
rozumiejąc katedrę jako sanktuarium Kościoła, równolegle traktował ją jako sanktuarium narodu. Obawiał się, by nie stała się
muzeum” – tłumaczył kard. Dziwisz, dodając, że kard. Wojtyle
bardzo zależało, aby katedra była
przede wszystkim świątynią,
w której najważniejsza jest litur-
gia. „Tu zaprowadzano konstytucję
Soboru Watykańskiego II o liturgii. Suma katedralna była traktowana jako najważniejsza Msza św.
w diecezji. Tu rozwijano kult św.
Stanisława i św. Jadwigi” – mówił
kard. Dziwisz.
Centrum kultu
św. Stanisława
Katedra na Wawelu jest jedyną
w swoim rodzaju księgą historii,
w której zapisane są także dzieje Kościoła na ziemiach polskich.
Kto umie ją czytać, ten coraz więcej
wie o swojej Matce, bo tak powinniśmy myśleć o Kościele, nawiązując
do słów św. Augustyna, który nauczał, że „Kościół nazywa się matką
zdjęcia Ks. Ireneusz Okarmus /GN
J
uż za niespełna tydzień – 28
marca – minie 650 lat od momentu konsekracji obecnej,
gotyckiej katedry na Wawelu
pw. św. Stanisława BM i św. Wacława. Warto zweryfikować nasze myślenie o tej świątyni i nauczyć się patrzeć na nią teologicznie i historycznie. Tylko wtedy
jej mury, kaplice i krypty, ołtarze
i królewskie sarkofagi, relikwiarze i pamiątkowe marmurowe
www.krakow.gosc.pl
olską
chrześcijan, gdyż na chrzcie daje
duszy prawdziwe życie”.
Wkrótce po ustanowieniu
w 1000 roku biskupstwa krakowskiego, wzniesiono na wawelskim
wzgórzu pierwszą świątynię, której patronował św. Wacław. Dzisiejszy stan wiedzy nie pozwala na dokonanie dokładnej rekonstrukcji
jej kształtu. Następna po niej katedra romańska, tak zwana Hermanowa (początki budowy łączy się
z panowaniem księcia Władysława
Hermana), powstała na przełomie
wieków XI i XII. Konsekrowano
ją w 1142 roku. Stała się nie tylko
miejscem kultu, ale również kościołem, do którego pielgrzymowano z racji znajdujących się w niej
od roku 1184 relikwii św. Floriana.
Jeszcze większego duchowego znaczenia katedra na Wawelu
nabrała w roku 1253, gdy w Asyżu został kanonizowany św. Stanisław ze Szczepanowa, biskup
krakowski, który poniósł śmierć
męczeńską w 1079 roku z rozkazu
króla Bolesława Śmiałego. Od chwili kanonizacji stał się on głównym
patronem Królestwa Polskiego,
a katedra na Wawelu nabrała wyjątkowego znaczenia – to w niej
znajdowały się relikwie świętego
męczennika, przez którego wstawiennictwo modlono się o zjednoczenie rozbitego na dzielnice Królestwa Polskiego.
Gdy w 1305 r. pożar zniszczył
romańską katedrę, na jej miejscu
rozpoczęto w pierwszej połowie
XIV wieku budowę gotyckiej świątyni, nowej królewskiej katedry,
która prawie bez zmian przetrwała
do naszych czasów. Pośrodku niej
umieszczono grób św. Stanisława.
Odtąd to miejsce stało się centrum
kultu świętego biskupa męczennika. Dodatkowego znaczenia nabrało w 1331 r., gdy po zwycięskiej
bitwie pod Płowcami złożono tutaj
trofea wojenne. Od tej pory po zwycięskich bitwach trofea składali
tu także kolejni królowie.
Mistycyzm uczy wierności
Jeszcze w trakcie budowy katedry, 20 stycznia 1320 roku, koronował się w niej na króla Polski Wła-
23 marca 2014
dysław Łokietek. Tak narodziła się
wielowiekowa tradycja koronacji
królewskich w katedrze na Wawelu, które w przedziwny sposób splatały ścieżki Kościoła i państwa polskiego, spraw duchowych i ziemskich. Mury tej świątyni, jako jedynej w Polsce, pamiętają aż 34 obrzędy koronacyjne! To właśnie tutaj
na tron Polski wstępowali wszyscy
królowie i królowe (z wyjątkiem
Stanisława Leszczyńskiego i Stanisława Augusta Poniatowskiego),
i to nawet wtedy, gdy stolicę przeniesiono do Warszawy.
Jednak nawet te wzniosłe wydarzenia nie są najważniejsze, gdy
w duchu wiary patrzymy na historię tej świątyni i do niej przychodzimy. Teologiczne spojrzenie
na katedrę każe widzieć ją przede
wszystkim jako świątynię, w której Bóg jest nieustannie obecny.
Gdzie wczoraj i dziś sprawowano
Najświętszą Ofiarę, udzielano sakramentów świętych, święceń kapłańskich, gdzie konsekrowano biskupów, gdzie
znajdują się relikwie
świętych. To tu, oprócz
grobu z doczesnymi
szczątkami św. Stanisława, znajduje się
sarkofag z relikwiami
św. Jadwigi Królowej,
a także relikwie św. Wacława i bł. Wincentego
Kadłubka, jednego z najwybitniejszych intelektualistów przełomu XII i XIII wieku, autora dzieła
„Historia Polonica”.
Ci, którzy mają dziś szczęście często przebywać w katedrze, z każdym dniem odkrywają jej mistyczne oddziaływanie.
– To dla mnie wyjątkowe, święte
miejsce. Z coraz większym szacunkiem każdego ranka wchodzę do tej
świątyni – wyznaje ks. prał. Zdzisław Sochacki, proboszcz katedry
na Wawelu. – Patrząc na konfesję
św. Stanisława, uczę się od niego
wierności prawu Bożemu i troski
o ład moralny. Przy krzyżu św. Jadwigi odnajduję nie tylko świętą
królową, która modliła się tutaj, ale
odkrywam także jej szkołę świętości. Ona uczyła się jej na modlitwie,
na kolanach. Zasługuje na szacunek i na to, by przy jej grobie przyzywać jej wstawiennictwa.
Przeszłość
przemawia do serc
„Wejść do tej katedry nie można bez drżenia wewnętrznego, bez
lęku; bo zawiera się w niej – jak
w mało której katedrze świata –
ogromna wielkość, którą przemawia do nas cała nasza historia, cała
nasza przeszłość; przemawia zespołem pomników, przemawia zespołem sarkofagów, ołtarzy, rzeźb,
ale nade wszystko przemawia
do nas cała nasza przeszłość, cała
nasza historia – zespołem imion
i nazwisk. Wszystkie te imiona
i nazwiska znaczą i wyznaczają
(...) olbrzymią, tysiącletnią drogę
naszych dziejów. I dlatego człowiek, który wchodzi do tej katedry nawet jako pielgrzym przygodny, musi zatrzymać się przed
tą wielkością” – mówił abp Karol
Wojtyła podczas ingresu do katedry na Wawelu 8 marca 1964 roku.
Wawelska świątynia zasługuje
na to, by uważać ją także za sanktuarium narodu, bo jej mury to kamienne stronice księgi, na której
zapisane są dzieje naszej ojczyzny. Dzięki temu, że znajdują się
w niej groby prawie
wszystkich polskich
królów (17, wliczając św. Jadwigę
i Annę Jagiellonkę)
– od Władysława
Łokietka zaczynając, a na Stanisławie Leszczyńskim
kończąc – możemy
uświadomić sobie,
że jesteśmy narodem z tysiącletnią historią, w której były
nie tylko porażki, lecz także dni
potęgi i chwały.
Dla ludzi żyjących kilka wieków temu grzebanie królów w katedrze nie było wyrazem nagrody
czy docenienia ich zasług, lecz narodowej tradycji. Dlatego obok siebie leżą wybitni polscy monarchowie, jak również ci, którzy za życia
nie przynosili Polsce chluby. Miejsce pochówku w tej zacnej świątyni było po prostu przywilejem
władcy, przeciwko któremu nikt
nie protestował. Wraz z rozbiorami Polski skończyły się królewskie
pochówki w katedrze.
Utrata niepodległości podniosła katedrę do rangi symbolu.
To w jej wnętrzu Polacy przypominali sobie czasy dawnej wielkości
państwa, a przy grobach zwycięskich królów myślano o niepodległości Polski i tęskniono za nią.
To tu budził się patriotyczny duch.
Nic dziwnego, że w XIX wieku
traktowano nawiedzenie katedry
jako narodowy obowiązek.
V
Nie tylko dla królów
Gdy w drugiej połowie XIX wieku urządzono i udostępniono groby
królewskie, zaczęły one jeszcze bardziej przemawiać do serc Polaków.
O tym oddziaływaniu wawelskiej
katedry pisał Stanisław Wyspiański w „Wyzwoleniu”, wydanym
w 1903 roku: „Tu wszystko jest Polską, kamień każdy i okruch każdy,
a człowiek, który tu wstąpi, staje się
Polski częścią”. Gdy pisał te słowa,
w tym niezwykłym narodowym
sanktuarium wieczny spoczynek
znaleźli już ci synowie Polski, którzy choć nie byli królami z pochodzenia, zostali uznani za równych
im w godności. Najpierw, na początku XIX w., sprowadzono ciała bohaterów walki o wolność – generała
Tadeusza Kościuszki i księcia Józefa Poniatowskiego. Pochowano
ich w krypcie św. Leonarda. Odtąd
o pochówku w grobach królewskich na Wawelu miały decydować nie królewskie pochodzenie,
ale zasługi dla narodu i patriotyzm.
W tych kategoriach rozumiano pochowanie tu Adama Mickiewicza
i Juliusza Słowackiego, a w XX wieku – marszałka Józefa Piłsudskiego
i gen. Władysława Sikorskiego. Niedawno także pary prezydenckiej –
Lecha i Marii Kaczyńskich.
Katedra wawelska, będąca
od tysiąca lat matką wszystkich
kościołów archidiecezji krakowskiej, pozostaje dla każdego Polaka miejscem świętym, co więcej
– historyczną nekropolią z grobami królewskimi i panteonem
bohaterów narodowych, wieszczów, wybitnych ludzi Kościoła.
Zawsze będzie ona uczyć mądrości, przypominając o przeszłości. Każdemu umiejącemu czytać
tę otwartą księgę historii naszego
Kościoła i ojczyzny pozwoli doznać tego, czym kierował się młody ks. Karol Wojtyła, gdy wybierał na miejsce Mszy prymicyjnej
ołtarz w krypcie św. Leonarda.
Wspominając ten dzień, napisał,
że wtedy chciał „dać wyraz szczególnej więzi duchowej z wszystkimi, którzy w tej katedrze spoczywają”. Czyż nie tego potrzeba dziś
wszystkim Polakom?
•
U góry: Relikwiarz św. Floriana.
Święty ten w 1436 r. został
ustanowiony jednym z czterech
głównych patronów Królestwa
Polskiego
VI
Gość krakowski
Konrad Niedźwiedzki – góral z dobrym charakterem
Gadżety wyciąga kapelan
zdjęcia Jan Głąbiński /GN
– Jego ciężka praca na treningach została nagrodzona. Konrad
jest niezwykle utalentowanym zawodnikiem, a do tego dobrym młodym
człowiekiem – mówi Barbara Sobańska, dyrektor Szkoły Mistrzostwa
Sportowego w Zakopanem, której absolwentem jest brązowy medalista
z Soczi.
D
yrektor żartuje, że cała klasa (absolwenci
z 2002 r.) to była niezła mieszanka góralskich charakterów. – W jednej klasie z Konradem uczyły się Justyna Kowalczyk i Krysia
Pałka. Zawsze zwarci i gotowi, nastawieni bojowo do treningów, ale jednocześnie z wielkim hartem ducha i sercem – wspomina B. Sobańska. Dobrze pamięta także przedstawienia
z udziałem Konrada i dziewczyn. – Świetnie
sprawdzali się w różnego rodzaju programach
artystycznych.
Ćwicz z mistrzem
Konrad Niedźwiedzki na pewno weźmie
udział w drugiej edycji Dnia Dziecka w Zako-
panem, któremu będzie towarzyszyć hasło:
„Ćwicz z mistrzem”. – Konrad nigdy nie odmawia, nie odpowiada, że ma mało czasu. Zawsze
przyjmuje od nas zaproszenia na okolicznościowe spotkania. To jest niezwykle dobry człowiek
– przekonuje B. Sobańska.
W ubiegłym roku sportowcy spotkali się
z dziećmi na terenie Centralnego Ośrodka
Sportowego w Zakopanem, zaś tegoroczna akcja „Ćwicz z mistrzem” odbędzie się w parku
miejskim nieopodal Krupówek.
Nasz brązowy panczenista chętnie angażuje się w różne akcje charytatywne, oddaje na licytacje elementy stroju czy nawet sam
kombinezon. – Specjalistą od wyciągania ode
mnie tych wszystkich gadżetów jest nasz duszpasterz ks. Edward Pleń, z którym się przyjaźnimy – śmieje się Konrad.
Barbara Sobańska, kiedy zapraszała Konrada do włączenia się w tegoroczną akcję „Ćwicz
z mistrzem”, usłyszała od niego: „Tak długo
mamy czekać?”. – Taki właśnie jest, zawsze gotowy nie tylko do startów w zawodach i treningu, ale przede wszystkim do pomocy drugiemu
człowiekowi – mówi pani Barbara.
Za późno na trening
Olimpijczyk, kiedy tylko ma czas, chętnie przyjmuje zaproszenia na różne spotkania. Po przyjeździe z Soczi gościł w zakopiańskiej Szkole Podstawowej nr 3. – Mam takie
wrażenie, że zawodnicy, którzy dopiero zaczynają trenować, nie doceniają tego wszystkiego, co się dla nich robi. Ludzie otaczający
ich, czyli wychowawcy, trenerzy, nauczyciele, chcą dla nich jak najlepiej. Wiem od moich kolegów, że niektórzy tego nie rozumieli,
nie doceniali. Niestety, potem pewne rzeczy
ciężko nadrobić, ciężko wrócić do intensywnego treningu i wybrać sport jako swoją drogę
życiową. Zależy mi, aby młodzi ludzie o tym
wiedzieli i mieli tego świadomość – podkreśla
K. Niedźwiedzki.
Olimpijczyk wspólnie ze srebrną panczenistką z Soczi Katarzyną Bachledą-Curuś
gościł na ostatniej sesji Rady Miasta w Zakopanem. Towarzyszył im Krzysztof Niedźwiedzki, tata Konrada, a jednocześnie szkoleniowiec kadry narodowej łyżwiarek
szybkich.
– Trzeba przyznać, że mocno narozrabialiście, oczywiście w pozytywnym sensie – mówił burmistrz Janusz Majcher. Zarówno on,
jak i inni samorządowcy zapewniali, że najważniejszą sprawą teraz będzie staranie się
o zadaszenie toru łyżwiarskiego na terenie
Centralnego Ośrodku Sportu w Zakopanem.
– Zakopiański tor łyżwiarski jest najpiękniej
i najwyżej położony w Polsce, mamy krystalicznie czystą wodę, z której powstaje „szybki” lód.
Musimy więc tylko go zadaszyć – podkreśla
burmistrz Zakopanego.
Pielgrzymkowa kropka nad „i”
Zofia Niedźwiedzka, mama Konrada,
sama przez ponad 20 lat była trenerem, ale –
ze względu na problemy zdrowotne – musiała
zmienić charakter swojej pracy z młodzieżą.
Obecnie jest wychowawcą w internacie SMS
w Zakopanem, chętnie angażuje się jako sędzia
w organizację wielu zawodów, m.in. olimpiad
specjalnych. Dziś zapowiada, że chce nad ostatnim sukcesem syna postawić kropkę nad „i”.
Co to będzie?
– Powiedziałam sobie, że jak Konrad zdobędzie medal, to razem z mężem i dziewczyną
Konrada pojedziemy na pielgrzymkę. Kiedy
syn występuje na jakichkolwiek zawodach, zawsze proszę w modlitwie za wstawiennictwem
Maryi i św. Antoniego, aby siła i moc wypełniły
jego ciało oraz umysł – mówi mama sportowca.
Jan Głąbiński
Zakopiańscy sportowcy zostali przyjęci przez
samorządowców z największymi honorami
U góry: Kasia i Konrad dzielą się swoją radością
z olimpijskich medali
www.krakow.gosc.pl
23 marca 2014
VII
zapraszamy
Czuwanie młodzieży
Pr z y Pl antach
Bogdan Gancarz
[email protected]
Solidarność akademicka
Solidarność ze wstającą z kolan Ukrainą
objawia się w Polsce w rozmaity sposób. Jedną
z jej form mogłoby być obniżenie opłat dla
studentów z tego kraju (są wśród nich również
tamtejsi Polacy). Studia u nas są dla nich oknem
na świat. Niestety, nauka jest bardzo kosztowna.
Rok studiów to równowartość
ok. 2 tys. euro. Dla przeciętnej rodziny
ukraińskiej to zawrotna suma, stanowiąca
20 pensji minimalnych. Obniżenie opłat
oraz zwolnienie z czesnego studentów
ze Wschodu pochodzących z uboższych
rodzin, wykazujących się przy tym dobrymi
wynikami w nauce, byłoby przejawem
prawdziwej solidarności. Na uczelniach
krakowskich studiuje ich sporo. Niektóre z nich,
np. Uniwersytet Ekonomiczny, umożliwiają
części z nich bezpłatną naukę. Ubożsi studenci
pochodzący z terenów naszych dawnych Kresów
Wschodnich mogą bowiem otrzymać Stypendia
im. księcia Lubomirskiego. Taka akademicka
forma solidarności nie tylko przysporzyłaby
nam sympatii na Ukrainie, lecz okazała się
również formą dobrej inwestycji. Studenci,
którzy otrzymaliby wsparcie, pamiętaliby
o tym długo. Możliwości uczelni krakowskich
są jednak ograniczone. Dla znacznego
zwiększenia liczby studentów z Ukrainy
konieczne byłoby obniżenie opłat przez
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. •
Kraków. 2 kwietnia, w 9. rocznicę
śmierci Jana Pawła II, na terenie
akademików Politechniki Krakowskiej przy ul. Skarżyńskiego
odbędzie się kolejne modlitewne
„Czuwanie młodzieży miasta Krakowa”. Organizatorzy z Duszpasterstwa Akademickiego „U Brata” zapraszają na nie wszystkich
krakowskich studentów. Spotkanie rozpocznie się o godz.19 tańcami lednickimi dla Jana Pawła II.
O godz. 19.30 konferencję wygłosi ks. Wojciech Węgrzyniak.
Na godz. 20.30 przewidziano rozpoczęcie Mszy św. pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza. Po niej, ok. godz. 22, rozpocznie się czuwanie. Zakończenie
zaplanowano na godz. 23.
•
Drzwi do wolności
Osoby odwiedzające w Fabryce „Emalia”
Oskara Schindlera wystawę o krakowskich
żołnierzach wyklętych są zdumione,
bo witają je... drzwi. To niezwykły
świadek przeszłości.
N
iegdyś prowadziły one do jednej z cel więzienia św. Michała w Krakowie, gdzie trzymano
pod kluczem żołnierzy podziemia niepodległościowego. Były
w tym przypadku jednocześnie
drzwiami do niewoli i drzwiami
do wolności. Mało kto bowiem
wie, że w Krakowie odbyła się
jedna z nielicznych udanych akcji odbicia więźniów. W sierpniu
1946 r. drzwi do cel więzienia św.
Michała otwarli partyzanci, uwalniając swoich kolegów. Dokonał
tego działający na terenie Krakowa oddział pod dowództwem Jana
Janusza „Siekiery” i Zdzisława Lisika „Mściciela”. Akcja była możliwa dzięki współpracy ze strażnikami więziennymi, m.in. Ireną
Odrzywołek.
Partyzanci zapłacili za swoją
walkę wysoką cenę śmierci lub
wieloletniego więzienia. Pamięć
o nich miała zaś być zatarta. Irenę
Odrzywołek, skazaną na śmierć,
Grzegorz Kozakiewicz
W y s t a w a w Mu z e u m H i s t o r y c z n y m M i a s t a K r a k o w a
przypomina na wystawie jedyna
zachowana fotografia.
Przywracanie pamięci
– Przedstawiając sylwetki kilkunastu związanych z Krakowem
żołnierzy wyklętych, których pamięć była niekiedy bliska zatarciu, wypełniamy misję chronienia pamięci – wyjaśniał Michał
Niezabitowski, dyrektor Muzeum
Historycznego Miasta Krakowa.
– Elementy służące podtrzymaniu pamięci były niekiedy zacierane dosłownie. Na drzwiach
eksponowanych na wystawie
są ślady napisów robionych przez
więźniów. Zostały starannie zatarte. Pamięć o więźniach komunistów miała zniknąć – mówił Grzegorz Jeżowski, kurator ekspozycji.
Pokazane na wystawie ulotki
i plakaty propagandowe uzmysławiają, że kampania zniesławiająca
żołnierzy wyklętych była prowadzona zarówno w czasie ich wal-
Drzwi do celi z więzienia św. Michała, gdzie więziono żołnierzy podziemia
niepodległościowego
ki, jak i potem. Służyły temu m.in.
filmy fabularne, w których bohaterów przedstawiano jako pospolitych bandytów. – Nie wszyscy
z nich chcieli kontynuować walkę zbrojną. W wielu przypadkach
to terror komunistyczny wypędzał ich z powrotem do lasu – podkreśla G. Jeżowski.
Pamiątki po kapelanie
Pistolet leżący obok stuły
nie jest częstym widokiem. Po raz
pierwszy na krakowską ekspozycję sprowadzono z warszawskiego
Muzeum Wojska Polskiego pistolet
vis, należący niegdyś do ks. kpt.
Władysława Gurgacza, jezuity,
kapelana żołnierzy wyklętych,
zamordowanego w 1949 r. w Krakowie przez komunistów. Wiele
wyroków śmierci na żołnierzach
podziemia antykomunistycznego
wykonano w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich.
Ekspozycję „Krakowscy wyklęci” można oglądać w oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa w Fabryce „Emalia”
Oskara Schindlera (ul. Lipowa 4)
do 3 sierpnia.
Bogdan Gancarz
VIII
Gość krakowski
Post u benedyktynów
– Post to nie tylko odmówienie sobie czekolady albo
pójścia do kina. To coś o wiele głębszego – przekonuje
o. Joachim Zelek OSB z benedyktyńskiego portalu PSPO.
Miłosz Kluba /GN
Tyniecki life style
Mądrość ojców Pustyni zachęca do zagłębienia się w tyniecką ciszę
ensem postu jest tak naprawdę
zobaczenie drugiego człowieka przez pryzmat miłości bliźniego, szacunku, wrażliwości na jego
potrzeby, wzajemnego przebaczenia. Dlatego w Wielkim Poście
A.D. 2014 proponujemy internautom coś wyjątkowego – przeżycie
go z ojcami Pustyni i sięgnięcie
do źródeł ich duchowości. Do tego,
z czego czerpał św. Benedykt. Wystarczą tylko 3 minuty – zachęca
mnich z tynieckiego wzgórza.
Każdego dnia Wielkiego Postu
o godz. 18 na portalu PSPO (Poważne Sprawy, Poważne Odpowiedzi) pojawiają się więc krótkie historie z życia ojców Pustyni,
czyli tzw. apoftegmaty. To uniwersalne opowiastki o praktykowaniu pokuty (podzielone na trzy
tematyczne części: post, modlitwa
i jałmużna), w których każdy znaj-
dzie coś dla siebie. Towarzyszą im
też ciekawa grafika i podsumowanie – nie dłuższe niż trzy słowa
(np. „Idź za Jezusem” czy „Przyjmujmy każdego z Miłością”).
– W internecie powstało
już mnóstwo stron i portali katolickich, nie brakuje też wirtualnych rekolekcji, na które zapraszają zarówno księża diecezjalni, jak i zakonnicy. Zastanawialiśmy się więc, czy jest sens
organizować coś jeszcze. Skoro
jednak szukamy poważnych odpowiedzi na poważne pytania,
to i do tematu postu trzeba było
podejść w sposób oryginalny,
którego jeszcze nigdzie nie było
– wyjaśnia o. Joachim.
Apoftegmaty napisane są tak
prostym językiem, pozbawionym
górnolotnej teologii, że zbędny
jest nawet komentarz. Ma to swój
sens. Współczesny człowiek, poszukując w sieci informacji, często czyta jedynie tytuł i kilka
pierwszych zdań. To one muszą
go zachęcić, by sięgnął po więcej. – Stawiamy więc na krótkie,
ale treściwe i bardzo wartościowe
teksty, które mają być przynętą
do zagłębienia się w benedyktyńską duchowość – wirtualnie
i w realu – mówi zakonnik.
Portal PSPO powstał w 2010 r.
i... ujmował swoją prostotą. Później na 1,5 roku zawiesił działalność, by niedawno zaistnieć
na nowo i to w bardzo nowoczesnej formie. Są tam komentarze
liturgiczne, blogi, seria filmów
z udziałem o. Leona Knabita podejmującego trudne, ale bardzo
ważne tematy (grzech, aborcja,
eutanazja, homoseksualizm), zachęta do odmawiania Modlitwy
Serca (Jezusowej), która jest trudniejsza niż mogłoby się wydawać,
a nawet Pismo Święte w wersji
MP3 – gotowe do ściągnięcia
i czytania dzień po dniu.
– Teraz portal w wersji „new
design” to taki „life style według
św. Benedykta” na miarę XXI w. –
śmieje się o. Zelek i dodaje, że wiele osób nawet nie wie, że żyje
zgodnie z regułą „Ora et labora”.
Ci, których ojcowie Pustyni
zachęcą do zostania z benedyktynami na dłużej, powinni zainteresować się warsztatami (np. skryptorium, sztuką układania ikebany, warsztatami z przywództwa
dla chrześcijan) i rekolekcjami
(np. wielkopostnymi czy biblijno-liturgicznymi), organizowanymi przez tynieckich mnichów.
Więcej na: www.ps-po.pl i www.
instytut.benedytyni.com.
mł
Materiały Grupy Mam „Macierzanka”
S
„Macierzanka” zaprasza na rekolekcje
Mamy w Kamieniołomie
Najpierw zastanawiały się,
co to znaczy kochać Boga. Później
– czym jest prawdziwa miłość,
ta zwykła, codzienna. W końcu
zadały sobie najważniejsze
pytanie: jak to możliwe, że Bóg
kocha każdą z nich?
W
ten sposób, po długich i burzliwych dyskusjach, doszły
do zagadnienia pełni miłości pisanej przez wielkie „M”. – To miłość,
w której zamknąć można całe życie
i każdą z bliskich nam osób. Właśnie ten temat zaproponowałyśmy
ks. Sławomirowi Kołacie, który zgodził się poprowadzić w tym roku
„macierzankowe” rekolekcje dla
mam z małymi dziećmi. Chcemy
zagłębić się w kerygmat i doskonalić w trudnej sztuce miłości Boga
i bliźniego – męża, dzieci – opowiada Agnieszka, z krakowską Grupą Mam „Macierzanka” związana
od 2009 r., czyli prawie od samego
jej początku. Jej córka miała wtedy
niespełna rok. – Zachwyciło mnie,
że młode mamy, pomimo posiadania małych dzieci, które wymagają czasu i uwagi, a także wielu
domowych obowiązków, potrafią
znaleźć czas na spotkania i robić
razem coś dobrego. I najważniejsze
– choć jest nas dużo i jesteśmy różne, to łączy nas wspólny fundament
chrześcijańskich wartości – tłumaczy Agnieszka.
– W „Macierzance” odkryłam,
że jest wiele kobiet podobnych
do mnie, dla których Bóg jest najważniejszy, i które chcą wychowywać dzieci według ważnych
dla mnie zasad – wtóruje jej Asia,
w „Macierzance” od 3 lat. Po urodzeniu pierwszego dziecka czuła się nieco osamotniona ze swoimi przekonaniami. Tu spotkała
dziewczyny, z którymi można po-
rozmawiać o wszystkim – nie tylko
o pieluszkach i zupkach, ale także
o wierze, duchowości, problemach
codzienności. – Piękne jest też to,
że żadna z nas nie jest idealna
i nie próbujemy być perfekcyjne.
Wszystkie czasem czegoś w domu
nie ogarniamy, a to, co trudne, oddajemy Bogu – dodaje Asia.
Spotkania „Macierzanki” (mam
z dziećmi) odbywają się w każdy czwartek przed południem
w „Kamieniołomie” przy parafii
św. Józefa w Podgórzu. Rozpoczyna je chwila modlitwy w kościele, w kaplicy Adoracji (godz.
10.15). Dla mam, które już wróciły
do pracy, i dla tych, które na spotkania chcą przychodzić bez dzieci,
organizowane są one także w każdy trzeci wtorek miesiąca po południu (szczegóły na: www.macierzanka.org.pl). Wtedy „na tapecie”
są nieco bardziej poważne tematy:
małżeńskie kryzysy, edukacja domowa, rodzinny budżet tworzony na bazie Ewangelii, a ostatnio
6-latki idące (lub nie) do szkoły.
W Wielkim Poście mamy ładują
też duchowe akumulatory. Tym razem rekolekcje (pod hasłem „Pełnia
Miłości”) odbędą się w „Kamieniołomie” od 3 do 5 kwietnia. Program
rekolekcji można znaleźć na: krakow.gosc.pl.
mł

Podobne dokumenty