artykuł w Gościu Krakowskim
Transkrypt
artykuł w Gościu Krakowskim
23 marca 2014 nr 12/??? E D YTORIAL Miłosz Kluba redaktor wydania www.krakow.gosc.pl N iebawem minie 650 lat od konsekracji katedry wawelskiej, najważniejszego kościoła archidiecezji krakowskiej. Jej architektura, wystrój, rzeźby, pomniki – to wszystko jest ważne i dodaje jej uroku. Najpiękniej jednak katedra wygląda, gdy wypełnia się ludźmi gromadzącymi się na Eucharystii (szczególnie pod przewodnictwem biskupa), gdy sprawowana jest w niej liturgia. Szerzej o tym, czym jest i powinna być katedra, piszemy w tekście „Tu każdy kamień jest Polską” na ss. IV–V. Pomoc Ukrainie Darmowa paczka Każdy, kto chce pomóc ukraińskim rodzinom, może zgłosić się do krakowskiej Caritas, by otrzymać opis sytuacji konkretnych osób, a potem za darmo wysłać przesyłkę Pocztą Polską. Od 11 do 14 marca w Suchem, Zakopanem i Nowym Targu trwał VI Ogólnopolski Mityng w Narciarstwie Zjazdowym oraz IV Ogólnopolski Mityng w Łyżwiarstwie Szybkim w ramach Olimpiad Specjalnych Polska. W zawodach wystąpiło 130 zawodników z niepełnosprawnością intelektualną z 11 oddziałów regionalnych Stowarzyszenia „Olimpiady Specjalne” (głównego organizatora całego przedsięwzięcia). Na nowotarskim lodowisku w ceremonii medalowej wziął udział burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz. – To wielka sprawa, że możemy dzisiaj cieszyć się z takich zwycięzców – zauważył włodarz miasta. Zawodnikom gratulowały także góralki z Cichego w strojach regionalnych. Galeria i więcej informacji na: krakow.gosc.pl. Adam Wojnar /GN Sportowe przesłanie Bogdan Gancarz /GN f o t o f a k t y D 12.03, Kraków. Decyzją Rady Miasta Krakowa, skwer pomiędzy Teatrem im. Słowackiego, kościołem Świętego Krzyża i ul. Szpitalną otrzymał imię prof. Jacka Woźniakowskiego, wybitnego intelektualisty katolickiego, wydawcy i uczonego. Wnioskował o to prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, m.in. ze względu na to, że prof. Woźniakowski był w latach 1990–1991 jego poprzednikiem. zięki współpracy z parafiami na Ukrainie Caritas opracowuje listę potrzebujących wsparcia. Pierwsze dane trafiły już do Krakowa. Organizatorzy podkreślają, że sytuacja za naszą wschodnią granicą jest dramatyczna. – Nie ma jedzenia i nie ma jak na nie zarobić – mówi ks. Wiesław Dorosz z Caritas Spes na Ukrainie. – Jeszcze dwa miesiące temu można było gdzieś pójść i dorobić. Teraz już tego nie ma, gospodarka spowolniła. W ramach akcji „Rodzina rodzinie” każda osoba fizyczna może wysłać paczkę ważącą do 20 kg. W Caritas można otrzymać numer identyfikujący konkretną rodzinę (ze względu na ochronę danych osobowych, nie są podawane adresy). Paczki, które za darmo przyjmuje Poczta Polska, należy przesłać pod adresem proboszcza danej parafii – stamtąd trafi ona do właściwego adresata. Po manifestacjach poparcia, które odbywały się w Krakowie, przyszedł czas na konkretną pomoc dla Ukrainy Jak podkreślają organizatorzy akcji, w obecnej sytuacji rodzinom na Ukrainie potrzebne jest dosłownie wszystko. Ze względu jednak na obowiązujące przepisy, w paczce nie można umieszczać mięsa (innego rodzaju żywność powinna być fabrycznie zapakowana, a przesyłane ubrania – nowe). Jej wartość nie może przekraczać 300 euro. Nie można także nadawać ich jako przesyłki poleconej oraz z zadeklarowaną wartością. Organizatorzy zachęcają, by do paczki dołączyć list do rodziny, którą chcemy wesprzeć (można napisać go po polsku). Chętni do wysłania paczek mogą zadzwonić pod numer: 12/637 07 12, przesłać e-mail ([email protected]) oraz zgłosić się osobiście do biura krakowskiego Caritas (ul. Ossowskiego 5). mk Gość krakowski Wrócił konsulat bratanków Złap za ster Kraków. Pod Wawel powrócił konsulat Węgier. Istniał tu już przed wojną, potem zaś od 1994 do 2009 roku, kiedy został zlikwidowany przez ówczesny lewicowo-liberalny rząd węgierski. Teraz powraca. Deklarował to już w 2012 r. ambasador węgierski w Warszawie Ivan Gyurcsik. „Kontakty Węgier z południem Polski są od wieków czymś naturalnym. Chcielibyśmy, aby sieć tej współpracy była bardzo silna. Rząd premiera Orbána po wygraniu wyborów zadeklarował chęć ponownego otwarcia konsulatu naszego kraju w Krakowie. Zrobię, co mogę, aby stało się to jak najszybciej” – powiedział wówczas w Krakowie ambasador. Konsulat Węgier mieści się teraz w odnowionym Pałacu Goetzów, na terenie dawnego browaru przy ul. Lubicz. Konsulem mianowano prof. Adrienne Körmendi. Nowa konsul węgierska jest historykiem, wieloletnim wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Humanistycznej w Pułtusku. W pracy naukowej zajmowała się m.in. rejonem Spisza, związanym Kraków. Ruszyła pierwsza w Krakowie poradnia studencka pomagająca osobom w kryzysie – „Ster”. Udziela ona wsparcia w rozwiązywaniu konfliktów, prowadzeniu mediacji studenckich i rodzinnych oraz pomaga osobom uzależnionym i niepełnosprawnym. Jak podkreślają jej założyciele, w rzeczywistości można się tam zgłosić z wszelkimi problemami, nawet trudnymi do sklasyfikowania. – Do każdej sprawy podchodzimy dwutorowo. Oferujemy rozmowę, pierwszą poradę i zachętę do działania. Jednocześnie pomagamy znaleźć profesjonalną ścieżkę terapii – mówi Anna Kozak, współzałożycielka „Steru”. W poradni działają studenci ostatnich lat Nauk o Rodzinie Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie oraz mediatorzy. „Ster” współpracuje jednocześnie z Wydziałem Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Krakowskiej. Pomysł otwarcia takiej poradni narodził się z konkretnej potrzeby. Zainicjował ją ks. Lucjan Bielas, opiekun duchowy duszpasterstwa akademickiego „Patos”. Na jego dyżury duszpasterskie na uczelni zgłaszali się studenci nie tylko z problemami duchowymi. On sam w wielu kwestiach nie umiał pomóc. – Kiedyś powiedział do nas: „Dziewczyny, zróbcie z tym coś!” zarówno z Węgrami, jak i Polską. Współpracowała naukowo z prof. Istvanem Kovacsem, pierwszym powojennym konsulem węgierskim w Krakowie. Z okazji otwarcia konsulatu Mszę św. w intencji Polaków i Węgrów – o wierność dziedzictwu św. króla Stefana, św. Jadwigi i innych wspólnych świętych i błogosławionych – odprawił w katedrze wawelskiej bp Jan Zając, kustosz sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, gdzie znajduje się węgierska kaplica Communio Sanctorum. Odwiedzający Kraków Węgrzy odwiedzają zarówno to miejsce, jak i katedrę wawelską, gdzie pochowani są św. Królowa Jadwiga, królewna węgierska, oraz Stefan Batory, król Polski i książę węgierskiego Siedmiogrodu. – Uczestnicy narodowych pielgrzymek węgierskich, które docierają także pod Wawel, mówią, że Kraków to „nasza ziemia święta”, pełna pamiątek polsko-węgierskiej przeszłości – powiedział dr Imre Molnar, wieloletni radca ambasady węgierskiej w Warszawie. bg Adoracja ze Stróżami Poranka Archiwum Sentinelle del Mattino di Pasqua Kraków. Od 16 do 30 marca pod Wawelem goszczą młodzi ewangelizatorzy z Półwyspu Apenińskiego, czyli Stróżowie Wielkanocnego Poranka z włoskiej szkoły ewangelizacji Sentinelle del Mattino di Pasqua (Stróżowie Wielkanocnego Poranka). W 2005 r. założył ją ks. Gianni Castorani, którego historia życia jest pięknym i namacalnym dowodem na to, jak Bóg potrafi przemieniać ludzkie życie. Młodzi Młodzi Włosi zapraszają do spotkania się z nimi i z Miłością, która pragnie być kochana Włosi (zaprzyjaźnieni z krakowską Wspólnotą „Chrystus w Starym Mieście”) podczas misji pod hasłem „Miłości pragnę” podzielą się swoim świadectwem wiary, odwiedzając 10 krakowskich szkół, prowadząc rekolekcje oraz spotykając się z młodzieżą i studentami w parafii MB z Lourdes. Pojawią się też w zakładzie karnym, areszcie śledczym i domu pomocy społecznej – wszystko po to, by nieść dobrą nowinę o Chrystusie zmartwychwstałym, tam gdzie jej najbardziej potrzeba. Najważniejszymi punktami ich pobytu, do udziału w których zapraszamy wszystkich Czytelników GN, będą trzydniowe warsztaty ewangelizacyjne (zapisy trwają, szczegóły na: www.chrystuswmiescie.pl), które odbędą się od 25 do 27 marca. Każdego dnia rozpoczną się one Mszą św. w kościele Mariackim (godz. 18.30). W czwartek 27 marca finałem warsztatów będą ewangelizacja na Rynku Głównym oraz adoracja Chrystusa w Najświętszym Sakramencie na Starym Mieście (w kościele Mariackim). Warto tam być! mł zustyna Tomaszewska II Anna Kozak, Zuzanna Czyżycka i Magdalena Obrochta, współzałożycielki „Steru”, zapraszają do siedziby poradni – wspomina Magdalena Obrochta, jedna z założycieli „Steru”. Oferta „Steru” skierowana jest przede wszystkim do studentów krakowskich uczelni, ale do poradni zgłosić się może każdy. Jej siedziba znajduje się przy ul. Franciszkańskiej 1, na II piętrze. Można tam przychodzić w środy i czwartki w godz. 11.30–13.30 oraz w piątki w godz. 9.45–11.45. Przez cały tydzień można pisać pod adresem mailowym: [email protected] lub kontaktować się przez stronę poradni na Facebooku. jt Tymczasowy dworzec Kraków. Remont krakowskiego Małopolskiego Dworca Autobusowego jest utrudnieniem zarówno dla pasażerów, jak i kierowców. Z tego powodu całkowicie zamknięta została bowiem górna płyta. Tymczasowe przystanki, z których teraz odjeżdża prawie połowa pojazdów, zostały zlokalizowane na ul. Wita Stwosza, między rondem obok tunelu a tym położonym przy Muzeum Armii Krajowej. Przygotowano tam 12 stanowisk, z których będą odjeżdżały autobusy do tej pory korzystające z górnej płyty dworca (poza kursami do Wolbromia i Słomnik, które przeniesiono na dolną płytę). w i ę c e j n a krakow.gosc.pl Podróżnym szukającym dojścia na tymczasowe stanowiska odjazdów pomocą mają służyć informatorzy dyżurujący w poczekalni Małopolskiego Dworca Autobusowego. Informacji udzielają także kasjerki. Z kolei kierowcy nie mogą korzystać z odcinka ul. Wita Stwosza między rondami (możliwy jest tylko dojazd do parkingu pod biegnącą tamtędy estakadą) i muszą szukać objazdów. mk e-mail: [email protected] Adres redakcji: ul. Wiślna 12, 30-960 Kraków 1, skr. poczt. 543 Telefon /faks: 12 421 49 83 Redagują: Piotr Legutko – kierownik oddziału, Bogdan Gancarz, Monika Łącka, Miłosz Kluba, ks. Ireneusz Okarmus – asystent kościelny, Jan Głąbiński – współpracownik (Podhale) www.krakow.gosc.pl 23 marca 2014 III Nowa strefa płatnego parkowania Kłopoty na granicy N owe obszary dołączyły do strefy z początkiem marca. Do tej pory za parkowanie trzeba było płacić na Starym Mieście, Kazimierzu i ulicach po wschodniej stronie Dworca Głównego. Teraz opłaty obowiązują także na całym Starym Podgórzu, części Grzegórzek, Zwierzyńca i Krowodrzy. Celem miało być udrożnienie parkingów w tych rejonach, by każdy, kto chce coś załatwić w centrum miasta, mógł bez problemu znaleźć miejsce dla swojego samochodu. To zdecydowanie się udało. Jednocześnie jednak rozpoczęła się walka o każdy wolny skrawek przestrzeni znajdujący się tuż za granicą płatnej strefy. Rywalizują przede wszystkim kierowcy, którzy chcą zostawić samochody na dłużej, a nie są zameldowani w strefie – przyjeżdżający na cały dzień do pracy lub... na cały semestr, na studia. Zaparkowane samochody pojawiły się na krawężnikach, chodnikach i trawnikach. W trudnej sytuacji znaleźli się mieszkańcy osiedli położonych przy granicach nowej strefy. I tak wąskie drogi zostały dodatkowo ściśle „zaparkowane”. Mieszkańcy Krowodrzy, Zwierzyńca i Grzegórzek, które strefa podzieliła na dwie części, uznali taki stan rzeczy za niesprawiedliwy. Część z nich może bowiem wykupić abonament mieszkańca (za 10 zł) i swobodnie wybierać miejsce do zaparkowania. Mieszkańcy ulic, których strefa nie objęła, są skazani na zwykły abonament (250 zł) lub wymagające cierpliwości, refleksu i pomysłowości poszukiwania wolnego miejsca. Dlatego radni dzielnicowi z Krowodrzy postanowili złożyć do prezydenta Krakowa wniosek o dalsze poszerzenie strefy płatnego parkowania. Rozważają to także radni ze Zwierzyńca i Grzegórzek. W kolejnych wypowiedziach urzędnicy miejscy przekonują jednak, że nowa strefa działa zbyt krótko, by wyciągać wnioski. Przy okazji apelują, by uwa- Miłosz Kluba /GN W Krakowie każde miejsce do parkowania jest dobre, byle było darmowe. Taka filozofia zyskała na popularności po rozszerzeniu strefy płatnego parkowania. Rozszerzenie strefy płatnego parkowania stało się problemem nie tylko dla kierowców, ale także dla mieszkających w jej sąsiedztwie krakowian gi i wnioski dotyczące położenia parkomatów i oznakowania strefy zgłaszać mejlowo (ekocentrum3@ zikit.krakow.pl) lub telefonicznie (12/616 73 20). Przekonują, że kierowcy muszą wyrobić sobie nowe przyzwyczajenia i po jakimś czasie parkingowy horror na granicy strefy się skończy. Problemem jest jednak brak alternatywy. W Krakowie do tej pory uruchomiono tylko dwa parkingi typu „park & ride”, umożliwiające pozostawienie samochodu poza centrum miasta i przesiadkę do komunikacji miejskiej. W dodatku oba zlokalizowane są w zachodniej części miasta. W planach jest, co prawda, utworzenie kolejnych takich parkingów (m.in. na Krowodrzy-Górce, Górce Narodowej i w Małym Płaszowie), ale ich realizacja będzie zależała od władz powołanej w tym celu spółki, która formalnie zacznie działać... 1 kwietnia. Jeśli do zamieszania na granicy nowych części strefy płatnego parkowania dołożyć trwający remont ul. Mogilskiej i al. Jana Pawła II oraz wyłączenie z ruchu odcinka ul. Wita Stwosza, który 10 marca zamienił się w zastępczy dworzec autobusowy, trudno się dziwić, że ta sama liczba samochodów zaczyna się tłoczyć na coraz mniejszej przestrzeni. Miłosz Kluba zapraszamy wiosna kościoł a ks. Jacek Stryczek [email protected] Start do polityki M ój przyjaciel postanowił zostać politykiem. Nic mu nie jest, nic go nie boli. Ma sukces biznesowy, nie potrzebuje władzy. Uważam, że ma ze sobą jakiś problem. Po co mu to? Jak lekarz staram się postawić diagnozę, zdefiniować chorobę. W każdym razie już jest postęp. Niedawno przestał być politykiem i wrócił do swoich korzeni – chce być samorządowcem. Polityka to jednak coś innego. Zanim zacznie się walka o wyborców, trzeba walczyć o wpływy w partii. Więc narady, knucia, koalicje i ciągła walka. Nie do końca można zdefiniować, na jakich zasadach przebiega ta gra i dlaczego jeden wygrywa, a drugi przegrywa. Samorząd to też polityka, ale jakby trochę mniejsza. Bliżej ludzi. W każdym razie mój przyjaciel ma ideały i ma wizję miasta przyjaznego ludziom. Ma w sobie to, co chyba każdy nosi w sercu – chęć zmiany świata na lepsze. Na moje namolne pytanie odpowiada: „Nie widzisz, ile jest do zrobienia? Zobacz, ile jest przed nami szans. Czy widzisz kogoś, kto ma chęć podjąć te wyzwania?”. Słucham go. Wciąż uważam, że wybiera trudną drogę. Dla niego to może gorzej. A dla nas? Sprawni idealiści na czele... Czemu nie? Mam w sobie taki ideał: do polityki powinni iść sprawni wolontariusze, społecznicy, a nie tylko wychowankowie partyjnych młodzieżówek. Niech pula sprawnych katolików, idealistów i społeczników zwiększa się, byśmy mieli z kogo wybierać.• Niepłodność a stres Kraków. Stowarzyszenie „Abraham i Sara” zaprasza na warsztaty psychologiczne dla osób niepłodnych, które nie radzą sobie z emocjami związanymi z leczeniem, czekaniem na efekty terapii, ale także mających kłopoty z trudną sytuacją w pracy. Tematyka zajęć będzie dotyczyła zarówno teorii stresu, jego źródeł czy związku z niepłodnością, jak również metod radzenia sobie z nim, zdrowego myślenia, technik relaksacyjnych oraz wsparcia emocjonalnego. Warsztaty odbędą się 12 kwietnia przy ul. Nowosądeckiej 41. Poprowadzą je Aleksandra Siódmak (psycholog, psychoterapeuta) i Iwona Koprowska (instruktor Modelu Creightona). Szczegóły na: abrahamisara.pl.• IV Gość krakowski Tu każdy kamień jest Po Sanktuarium Kościoła i narodu. „Katedra wawelska jest niezwykłym fenomenem. Jest bowiem, jak żadna inna świątynia w Polsce, nasycona treścią historyczną, a zarazem teologiczną” – pisał Jan Paweł II w książce „Dar i tajemnica”. ks. Ireneusz Okarmus [email protected] Królewska katedra na Wawelu jest świadkiem historii naszego kraju i powinna zajmować szczególne miejsce w sercu każdego Polaka tablice, będące świadkami minionych wieków, przemówią do nas. Tylko w ten sposób można w tym miejscu poczuć głęboki związek z Bogiem, Kościołem i Polską. Świątynia, nie muzeum Takiego patrzenia na wawelską świątynię uczył nas Karol Wojtyła, będąc jeszcze metropolitą krakowskim. Przypomniał o tym kard. Stanisław Dziwisz, przemawiając w Pradze 22 listopada 2012 r. „Arcybiskup Karol Wojtyła obejmował rządy w archidiecezji krakowskiej w okresie, gdy władze komunistyczne nie tylko doprowadziły do zniesienia konkordatu, do likwidacji religii w szkole, ale i do odmowy zezwoleń na budowę kościołów i do szykanowania księży i ludzi wierzących. Dlatego spodziewał się, że władze mogą odważyć się sięgnąć po katedrę. Wystąpił więc z nową interpretacją treści, które w sobie nosi. Najkrócej ten program wyrażają słowa: »Sanktuarium Kościoła i Narodu«. Kardynał Wojtyła, rozumiejąc katedrę jako sanktuarium Kościoła, równolegle traktował ją jako sanktuarium narodu. Obawiał się, by nie stała się muzeum” – tłumaczył kard. Dziwisz, dodając, że kard. Wojtyle bardzo zależało, aby katedra była przede wszystkim świątynią, w której najważniejsza jest litur- gia. „Tu zaprowadzano konstytucję Soboru Watykańskiego II o liturgii. Suma katedralna była traktowana jako najważniejsza Msza św. w diecezji. Tu rozwijano kult św. Stanisława i św. Jadwigi” – mówił kard. Dziwisz. Centrum kultu św. Stanisława Katedra na Wawelu jest jedyną w swoim rodzaju księgą historii, w której zapisane są także dzieje Kościoła na ziemiach polskich. Kto umie ją czytać, ten coraz więcej wie o swojej Matce, bo tak powinniśmy myśleć o Kościele, nawiązując do słów św. Augustyna, który nauczał, że „Kościół nazywa się matką zdjęcia Ks. Ireneusz Okarmus /GN J uż za niespełna tydzień – 28 marca – minie 650 lat od momentu konsekracji obecnej, gotyckiej katedry na Wawelu pw. św. Stanisława BM i św. Wacława. Warto zweryfikować nasze myślenie o tej świątyni i nauczyć się patrzeć na nią teologicznie i historycznie. Tylko wtedy jej mury, kaplice i krypty, ołtarze i królewskie sarkofagi, relikwiarze i pamiątkowe marmurowe www.krakow.gosc.pl olską chrześcijan, gdyż na chrzcie daje duszy prawdziwe życie”. Wkrótce po ustanowieniu w 1000 roku biskupstwa krakowskiego, wzniesiono na wawelskim wzgórzu pierwszą świątynię, której patronował św. Wacław. Dzisiejszy stan wiedzy nie pozwala na dokonanie dokładnej rekonstrukcji jej kształtu. Następna po niej katedra romańska, tak zwana Hermanowa (początki budowy łączy się z panowaniem księcia Władysława Hermana), powstała na przełomie wieków XI i XII. Konsekrowano ją w 1142 roku. Stała się nie tylko miejscem kultu, ale również kościołem, do którego pielgrzymowano z racji znajdujących się w niej od roku 1184 relikwii św. Floriana. Jeszcze większego duchowego znaczenia katedra na Wawelu nabrała w roku 1253, gdy w Asyżu został kanonizowany św. Stanisław ze Szczepanowa, biskup krakowski, który poniósł śmierć męczeńską w 1079 roku z rozkazu króla Bolesława Śmiałego. Od chwili kanonizacji stał się on głównym patronem Królestwa Polskiego, a katedra na Wawelu nabrała wyjątkowego znaczenia – to w niej znajdowały się relikwie świętego męczennika, przez którego wstawiennictwo modlono się o zjednoczenie rozbitego na dzielnice Królestwa Polskiego. Gdy w 1305 r. pożar zniszczył romańską katedrę, na jej miejscu rozpoczęto w pierwszej połowie XIV wieku budowę gotyckiej świątyni, nowej królewskiej katedry, która prawie bez zmian przetrwała do naszych czasów. Pośrodku niej umieszczono grób św. Stanisława. Odtąd to miejsce stało się centrum kultu świętego biskupa męczennika. Dodatkowego znaczenia nabrało w 1331 r., gdy po zwycięskiej bitwie pod Płowcami złożono tutaj trofea wojenne. Od tej pory po zwycięskich bitwach trofea składali tu także kolejni królowie. Mistycyzm uczy wierności Jeszcze w trakcie budowy katedry, 20 stycznia 1320 roku, koronował się w niej na króla Polski Wła- 23 marca 2014 dysław Łokietek. Tak narodziła się wielowiekowa tradycja koronacji królewskich w katedrze na Wawelu, które w przedziwny sposób splatały ścieżki Kościoła i państwa polskiego, spraw duchowych i ziemskich. Mury tej świątyni, jako jedynej w Polsce, pamiętają aż 34 obrzędy koronacyjne! To właśnie tutaj na tron Polski wstępowali wszyscy królowie i królowe (z wyjątkiem Stanisława Leszczyńskiego i Stanisława Augusta Poniatowskiego), i to nawet wtedy, gdy stolicę przeniesiono do Warszawy. Jednak nawet te wzniosłe wydarzenia nie są najważniejsze, gdy w duchu wiary patrzymy na historię tej świątyni i do niej przychodzimy. Teologiczne spojrzenie na katedrę każe widzieć ją przede wszystkim jako świątynię, w której Bóg jest nieustannie obecny. Gdzie wczoraj i dziś sprawowano Najświętszą Ofiarę, udzielano sakramentów świętych, święceń kapłańskich, gdzie konsekrowano biskupów, gdzie znajdują się relikwie świętych. To tu, oprócz grobu z doczesnymi szczątkami św. Stanisława, znajduje się sarkofag z relikwiami św. Jadwigi Królowej, a także relikwie św. Wacława i bł. Wincentego Kadłubka, jednego z najwybitniejszych intelektualistów przełomu XII i XIII wieku, autora dzieła „Historia Polonica”. Ci, którzy mają dziś szczęście często przebywać w katedrze, z każdym dniem odkrywają jej mistyczne oddziaływanie. – To dla mnie wyjątkowe, święte miejsce. Z coraz większym szacunkiem każdego ranka wchodzę do tej świątyni – wyznaje ks. prał. Zdzisław Sochacki, proboszcz katedry na Wawelu. – Patrząc na konfesję św. Stanisława, uczę się od niego wierności prawu Bożemu i troski o ład moralny. Przy krzyżu św. Jadwigi odnajduję nie tylko świętą królową, która modliła się tutaj, ale odkrywam także jej szkołę świętości. Ona uczyła się jej na modlitwie, na kolanach. Zasługuje na szacunek i na to, by przy jej grobie przyzywać jej wstawiennictwa. Przeszłość przemawia do serc „Wejść do tej katedry nie można bez drżenia wewnętrznego, bez lęku; bo zawiera się w niej – jak w mało której katedrze świata – ogromna wielkość, którą przemawia do nas cała nasza historia, cała nasza przeszłość; przemawia zespołem pomników, przemawia zespołem sarkofagów, ołtarzy, rzeźb, ale nade wszystko przemawia do nas cała nasza przeszłość, cała nasza historia – zespołem imion i nazwisk. Wszystkie te imiona i nazwiska znaczą i wyznaczają (...) olbrzymią, tysiącletnią drogę naszych dziejów. I dlatego człowiek, który wchodzi do tej katedry nawet jako pielgrzym przygodny, musi zatrzymać się przed tą wielkością” – mówił abp Karol Wojtyła podczas ingresu do katedry na Wawelu 8 marca 1964 roku. Wawelska świątynia zasługuje na to, by uważać ją także za sanktuarium narodu, bo jej mury to kamienne stronice księgi, na której zapisane są dzieje naszej ojczyzny. Dzięki temu, że znajdują się w niej groby prawie wszystkich polskich królów (17, wliczając św. Jadwigę i Annę Jagiellonkę) – od Władysława Łokietka zaczynając, a na Stanisławie Leszczyńskim kończąc – możemy uświadomić sobie, że jesteśmy narodem z tysiącletnią historią, w której były nie tylko porażki, lecz także dni potęgi i chwały. Dla ludzi żyjących kilka wieków temu grzebanie królów w katedrze nie było wyrazem nagrody czy docenienia ich zasług, lecz narodowej tradycji. Dlatego obok siebie leżą wybitni polscy monarchowie, jak również ci, którzy za życia nie przynosili Polsce chluby. Miejsce pochówku w tej zacnej świątyni było po prostu przywilejem władcy, przeciwko któremu nikt nie protestował. Wraz z rozbiorami Polski skończyły się królewskie pochówki w katedrze. Utrata niepodległości podniosła katedrę do rangi symbolu. To w jej wnętrzu Polacy przypominali sobie czasy dawnej wielkości państwa, a przy grobach zwycięskich królów myślano o niepodległości Polski i tęskniono za nią. To tu budził się patriotyczny duch. Nic dziwnego, że w XIX wieku traktowano nawiedzenie katedry jako narodowy obowiązek. V Nie tylko dla królów Gdy w drugiej połowie XIX wieku urządzono i udostępniono groby królewskie, zaczęły one jeszcze bardziej przemawiać do serc Polaków. O tym oddziaływaniu wawelskiej katedry pisał Stanisław Wyspiański w „Wyzwoleniu”, wydanym w 1903 roku: „Tu wszystko jest Polską, kamień każdy i okruch każdy, a człowiek, który tu wstąpi, staje się Polski częścią”. Gdy pisał te słowa, w tym niezwykłym narodowym sanktuarium wieczny spoczynek znaleźli już ci synowie Polski, którzy choć nie byli królami z pochodzenia, zostali uznani za równych im w godności. Najpierw, na początku XIX w., sprowadzono ciała bohaterów walki o wolność – generała Tadeusza Kościuszki i księcia Józefa Poniatowskiego. Pochowano ich w krypcie św. Leonarda. Odtąd o pochówku w grobach królewskich na Wawelu miały decydować nie królewskie pochodzenie, ale zasługi dla narodu i patriotyzm. W tych kategoriach rozumiano pochowanie tu Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, a w XX wieku – marszałka Józefa Piłsudskiego i gen. Władysława Sikorskiego. Niedawno także pary prezydenckiej – Lecha i Marii Kaczyńskich. Katedra wawelska, będąca od tysiąca lat matką wszystkich kościołów archidiecezji krakowskiej, pozostaje dla każdego Polaka miejscem świętym, co więcej – historyczną nekropolią z grobami królewskimi i panteonem bohaterów narodowych, wieszczów, wybitnych ludzi Kościoła. Zawsze będzie ona uczyć mądrości, przypominając o przeszłości. Każdemu umiejącemu czytać tę otwartą księgę historii naszego Kościoła i ojczyzny pozwoli doznać tego, czym kierował się młody ks. Karol Wojtyła, gdy wybierał na miejsce Mszy prymicyjnej ołtarz w krypcie św. Leonarda. Wspominając ten dzień, napisał, że wtedy chciał „dać wyraz szczególnej więzi duchowej z wszystkimi, którzy w tej katedrze spoczywają”. Czyż nie tego potrzeba dziś wszystkim Polakom? • U góry: Relikwiarz św. Floriana. Święty ten w 1436 r. został ustanowiony jednym z czterech głównych patronów Królestwa Polskiego VI Gość krakowski Konrad Niedźwiedzki – góral z dobrym charakterem Gadżety wyciąga kapelan zdjęcia Jan Głąbiński /GN – Jego ciężka praca na treningach została nagrodzona. Konrad jest niezwykle utalentowanym zawodnikiem, a do tego dobrym młodym człowiekiem – mówi Barbara Sobańska, dyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem, której absolwentem jest brązowy medalista z Soczi. D yrektor żartuje, że cała klasa (absolwenci z 2002 r.) to była niezła mieszanka góralskich charakterów. – W jednej klasie z Konradem uczyły się Justyna Kowalczyk i Krysia Pałka. Zawsze zwarci i gotowi, nastawieni bojowo do treningów, ale jednocześnie z wielkim hartem ducha i sercem – wspomina B. Sobańska. Dobrze pamięta także przedstawienia z udziałem Konrada i dziewczyn. – Świetnie sprawdzali się w różnego rodzaju programach artystycznych. Ćwicz z mistrzem Konrad Niedźwiedzki na pewno weźmie udział w drugiej edycji Dnia Dziecka w Zako- panem, któremu będzie towarzyszyć hasło: „Ćwicz z mistrzem”. – Konrad nigdy nie odmawia, nie odpowiada, że ma mało czasu. Zawsze przyjmuje od nas zaproszenia na okolicznościowe spotkania. To jest niezwykle dobry człowiek – przekonuje B. Sobańska. W ubiegłym roku sportowcy spotkali się z dziećmi na terenie Centralnego Ośrodka Sportowego w Zakopanem, zaś tegoroczna akcja „Ćwicz z mistrzem” odbędzie się w parku miejskim nieopodal Krupówek. Nasz brązowy panczenista chętnie angażuje się w różne akcje charytatywne, oddaje na licytacje elementy stroju czy nawet sam kombinezon. – Specjalistą od wyciągania ode mnie tych wszystkich gadżetów jest nasz duszpasterz ks. Edward Pleń, z którym się przyjaźnimy – śmieje się Konrad. Barbara Sobańska, kiedy zapraszała Konrada do włączenia się w tegoroczną akcję „Ćwicz z mistrzem”, usłyszała od niego: „Tak długo mamy czekać?”. – Taki właśnie jest, zawsze gotowy nie tylko do startów w zawodach i treningu, ale przede wszystkim do pomocy drugiemu człowiekowi – mówi pani Barbara. Za późno na trening Olimpijczyk, kiedy tylko ma czas, chętnie przyjmuje zaproszenia na różne spotkania. Po przyjeździe z Soczi gościł w zakopiańskiej Szkole Podstawowej nr 3. – Mam takie wrażenie, że zawodnicy, którzy dopiero zaczynają trenować, nie doceniają tego wszystkiego, co się dla nich robi. Ludzie otaczający ich, czyli wychowawcy, trenerzy, nauczyciele, chcą dla nich jak najlepiej. Wiem od moich kolegów, że niektórzy tego nie rozumieli, nie doceniali. Niestety, potem pewne rzeczy ciężko nadrobić, ciężko wrócić do intensywnego treningu i wybrać sport jako swoją drogę życiową. Zależy mi, aby młodzi ludzie o tym wiedzieli i mieli tego świadomość – podkreśla K. Niedźwiedzki. Olimpijczyk wspólnie ze srebrną panczenistką z Soczi Katarzyną Bachledą-Curuś gościł na ostatniej sesji Rady Miasta w Zakopanem. Towarzyszył im Krzysztof Niedźwiedzki, tata Konrada, a jednocześnie szkoleniowiec kadry narodowej łyżwiarek szybkich. – Trzeba przyznać, że mocno narozrabialiście, oczywiście w pozytywnym sensie – mówił burmistrz Janusz Majcher. Zarówno on, jak i inni samorządowcy zapewniali, że najważniejszą sprawą teraz będzie staranie się o zadaszenie toru łyżwiarskiego na terenie Centralnego Ośrodku Sportu w Zakopanem. – Zakopiański tor łyżwiarski jest najpiękniej i najwyżej położony w Polsce, mamy krystalicznie czystą wodę, z której powstaje „szybki” lód. Musimy więc tylko go zadaszyć – podkreśla burmistrz Zakopanego. Pielgrzymkowa kropka nad „i” Zofia Niedźwiedzka, mama Konrada, sama przez ponad 20 lat była trenerem, ale – ze względu na problemy zdrowotne – musiała zmienić charakter swojej pracy z młodzieżą. Obecnie jest wychowawcą w internacie SMS w Zakopanem, chętnie angażuje się jako sędzia w organizację wielu zawodów, m.in. olimpiad specjalnych. Dziś zapowiada, że chce nad ostatnim sukcesem syna postawić kropkę nad „i”. Co to będzie? – Powiedziałam sobie, że jak Konrad zdobędzie medal, to razem z mężem i dziewczyną Konrada pojedziemy na pielgrzymkę. Kiedy syn występuje na jakichkolwiek zawodach, zawsze proszę w modlitwie za wstawiennictwem Maryi i św. Antoniego, aby siła i moc wypełniły jego ciało oraz umysł – mówi mama sportowca. Jan Głąbiński Zakopiańscy sportowcy zostali przyjęci przez samorządowców z największymi honorami U góry: Kasia i Konrad dzielą się swoją radością z olimpijskich medali www.krakow.gosc.pl 23 marca 2014 VII zapraszamy Czuwanie młodzieży Pr z y Pl antach Bogdan Gancarz [email protected] Solidarność akademicka Solidarność ze wstającą z kolan Ukrainą objawia się w Polsce w rozmaity sposób. Jedną z jej form mogłoby być obniżenie opłat dla studentów z tego kraju (są wśród nich również tamtejsi Polacy). Studia u nas są dla nich oknem na świat. Niestety, nauka jest bardzo kosztowna. Rok studiów to równowartość ok. 2 tys. euro. Dla przeciętnej rodziny ukraińskiej to zawrotna suma, stanowiąca 20 pensji minimalnych. Obniżenie opłat oraz zwolnienie z czesnego studentów ze Wschodu pochodzących z uboższych rodzin, wykazujących się przy tym dobrymi wynikami w nauce, byłoby przejawem prawdziwej solidarności. Na uczelniach krakowskich studiuje ich sporo. Niektóre z nich, np. Uniwersytet Ekonomiczny, umożliwiają części z nich bezpłatną naukę. Ubożsi studenci pochodzący z terenów naszych dawnych Kresów Wschodnich mogą bowiem otrzymać Stypendia im. księcia Lubomirskiego. Taka akademicka forma solidarności nie tylko przysporzyłaby nam sympatii na Ukrainie, lecz okazała się również formą dobrej inwestycji. Studenci, którzy otrzymaliby wsparcie, pamiętaliby o tym długo. Możliwości uczelni krakowskich są jednak ograniczone. Dla znacznego zwiększenia liczby studentów z Ukrainy konieczne byłoby obniżenie opłat przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. • Kraków. 2 kwietnia, w 9. rocznicę śmierci Jana Pawła II, na terenie akademików Politechniki Krakowskiej przy ul. Skarżyńskiego odbędzie się kolejne modlitewne „Czuwanie młodzieży miasta Krakowa”. Organizatorzy z Duszpasterstwa Akademickiego „U Brata” zapraszają na nie wszystkich krakowskich studentów. Spotkanie rozpocznie się o godz.19 tańcami lednickimi dla Jana Pawła II. O godz. 19.30 konferencję wygłosi ks. Wojciech Węgrzyniak. Na godz. 20.30 przewidziano rozpoczęcie Mszy św. pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza. Po niej, ok. godz. 22, rozpocznie się czuwanie. Zakończenie zaplanowano na godz. 23. • Drzwi do wolności Osoby odwiedzające w Fabryce „Emalia” Oskara Schindlera wystawę o krakowskich żołnierzach wyklętych są zdumione, bo witają je... drzwi. To niezwykły świadek przeszłości. N iegdyś prowadziły one do jednej z cel więzienia św. Michała w Krakowie, gdzie trzymano pod kluczem żołnierzy podziemia niepodległościowego. Były w tym przypadku jednocześnie drzwiami do niewoli i drzwiami do wolności. Mało kto bowiem wie, że w Krakowie odbyła się jedna z nielicznych udanych akcji odbicia więźniów. W sierpniu 1946 r. drzwi do cel więzienia św. Michała otwarli partyzanci, uwalniając swoich kolegów. Dokonał tego działający na terenie Krakowa oddział pod dowództwem Jana Janusza „Siekiery” i Zdzisława Lisika „Mściciela”. Akcja była możliwa dzięki współpracy ze strażnikami więziennymi, m.in. Ireną Odrzywołek. Partyzanci zapłacili za swoją walkę wysoką cenę śmierci lub wieloletniego więzienia. Pamięć o nich miała zaś być zatarta. Irenę Odrzywołek, skazaną na śmierć, Grzegorz Kozakiewicz W y s t a w a w Mu z e u m H i s t o r y c z n y m M i a s t a K r a k o w a przypomina na wystawie jedyna zachowana fotografia. Przywracanie pamięci – Przedstawiając sylwetki kilkunastu związanych z Krakowem żołnierzy wyklętych, których pamięć była niekiedy bliska zatarciu, wypełniamy misję chronienia pamięci – wyjaśniał Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. – Elementy służące podtrzymaniu pamięci były niekiedy zacierane dosłownie. Na drzwiach eksponowanych na wystawie są ślady napisów robionych przez więźniów. Zostały starannie zatarte. Pamięć o więźniach komunistów miała zniknąć – mówił Grzegorz Jeżowski, kurator ekspozycji. Pokazane na wystawie ulotki i plakaty propagandowe uzmysławiają, że kampania zniesławiająca żołnierzy wyklętych była prowadzona zarówno w czasie ich wal- Drzwi do celi z więzienia św. Michała, gdzie więziono żołnierzy podziemia niepodległościowego ki, jak i potem. Służyły temu m.in. filmy fabularne, w których bohaterów przedstawiano jako pospolitych bandytów. – Nie wszyscy z nich chcieli kontynuować walkę zbrojną. W wielu przypadkach to terror komunistyczny wypędzał ich z powrotem do lasu – podkreśla G. Jeżowski. Pamiątki po kapelanie Pistolet leżący obok stuły nie jest częstym widokiem. Po raz pierwszy na krakowską ekspozycję sprowadzono z warszawskiego Muzeum Wojska Polskiego pistolet vis, należący niegdyś do ks. kpt. Władysława Gurgacza, jezuity, kapelana żołnierzy wyklętych, zamordowanego w 1949 r. w Krakowie przez komunistów. Wiele wyroków śmierci na żołnierzach podziemia antykomunistycznego wykonano w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich. Ekspozycję „Krakowscy wyklęci” można oglądać w oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa w Fabryce „Emalia” Oskara Schindlera (ul. Lipowa 4) do 3 sierpnia. Bogdan Gancarz VIII Gość krakowski Post u benedyktynów – Post to nie tylko odmówienie sobie czekolady albo pójścia do kina. To coś o wiele głębszego – przekonuje o. Joachim Zelek OSB z benedyktyńskiego portalu PSPO. Miłosz Kluba /GN Tyniecki life style Mądrość ojców Pustyni zachęca do zagłębienia się w tyniecką ciszę ensem postu jest tak naprawdę zobaczenie drugiego człowieka przez pryzmat miłości bliźniego, szacunku, wrażliwości na jego potrzeby, wzajemnego przebaczenia. Dlatego w Wielkim Poście A.D. 2014 proponujemy internautom coś wyjątkowego – przeżycie go z ojcami Pustyni i sięgnięcie do źródeł ich duchowości. Do tego, z czego czerpał św. Benedykt. Wystarczą tylko 3 minuty – zachęca mnich z tynieckiego wzgórza. Każdego dnia Wielkiego Postu o godz. 18 na portalu PSPO (Poważne Sprawy, Poważne Odpowiedzi) pojawiają się więc krótkie historie z życia ojców Pustyni, czyli tzw. apoftegmaty. To uniwersalne opowiastki o praktykowaniu pokuty (podzielone na trzy tematyczne części: post, modlitwa i jałmużna), w których każdy znaj- dzie coś dla siebie. Towarzyszą im też ciekawa grafika i podsumowanie – nie dłuższe niż trzy słowa (np. „Idź za Jezusem” czy „Przyjmujmy każdego z Miłością”). – W internecie powstało już mnóstwo stron i portali katolickich, nie brakuje też wirtualnych rekolekcji, na które zapraszają zarówno księża diecezjalni, jak i zakonnicy. Zastanawialiśmy się więc, czy jest sens organizować coś jeszcze. Skoro jednak szukamy poważnych odpowiedzi na poważne pytania, to i do tematu postu trzeba było podejść w sposób oryginalny, którego jeszcze nigdzie nie było – wyjaśnia o. Joachim. Apoftegmaty napisane są tak prostym językiem, pozbawionym górnolotnej teologii, że zbędny jest nawet komentarz. Ma to swój sens. Współczesny człowiek, poszukując w sieci informacji, często czyta jedynie tytuł i kilka pierwszych zdań. To one muszą go zachęcić, by sięgnął po więcej. – Stawiamy więc na krótkie, ale treściwe i bardzo wartościowe teksty, które mają być przynętą do zagłębienia się w benedyktyńską duchowość – wirtualnie i w realu – mówi zakonnik. Portal PSPO powstał w 2010 r. i... ujmował swoją prostotą. Później na 1,5 roku zawiesił działalność, by niedawno zaistnieć na nowo i to w bardzo nowoczesnej formie. Są tam komentarze liturgiczne, blogi, seria filmów z udziałem o. Leona Knabita podejmującego trudne, ale bardzo ważne tematy (grzech, aborcja, eutanazja, homoseksualizm), zachęta do odmawiania Modlitwy Serca (Jezusowej), która jest trudniejsza niż mogłoby się wydawać, a nawet Pismo Święte w wersji MP3 – gotowe do ściągnięcia i czytania dzień po dniu. – Teraz portal w wersji „new design” to taki „life style według św. Benedykta” na miarę XXI w. – śmieje się o. Zelek i dodaje, że wiele osób nawet nie wie, że żyje zgodnie z regułą „Ora et labora”. Ci, których ojcowie Pustyni zachęcą do zostania z benedyktynami na dłużej, powinni zainteresować się warsztatami (np. skryptorium, sztuką układania ikebany, warsztatami z przywództwa dla chrześcijan) i rekolekcjami (np. wielkopostnymi czy biblijno-liturgicznymi), organizowanymi przez tynieckich mnichów. Więcej na: www.ps-po.pl i www. instytut.benedytyni.com. mł Materiały Grupy Mam „Macierzanka” S „Macierzanka” zaprasza na rekolekcje Mamy w Kamieniołomie Najpierw zastanawiały się, co to znaczy kochać Boga. Później – czym jest prawdziwa miłość, ta zwykła, codzienna. W końcu zadały sobie najważniejsze pytanie: jak to możliwe, że Bóg kocha każdą z nich? W ten sposób, po długich i burzliwych dyskusjach, doszły do zagadnienia pełni miłości pisanej przez wielkie „M”. – To miłość, w której zamknąć można całe życie i każdą z bliskich nam osób. Właśnie ten temat zaproponowałyśmy ks. Sławomirowi Kołacie, który zgodził się poprowadzić w tym roku „macierzankowe” rekolekcje dla mam z małymi dziećmi. Chcemy zagłębić się w kerygmat i doskonalić w trudnej sztuce miłości Boga i bliźniego – męża, dzieci – opowiada Agnieszka, z krakowską Grupą Mam „Macierzanka” związana od 2009 r., czyli prawie od samego jej początku. Jej córka miała wtedy niespełna rok. – Zachwyciło mnie, że młode mamy, pomimo posiadania małych dzieci, które wymagają czasu i uwagi, a także wielu domowych obowiązków, potrafią znaleźć czas na spotkania i robić razem coś dobrego. I najważniejsze – choć jest nas dużo i jesteśmy różne, to łączy nas wspólny fundament chrześcijańskich wartości – tłumaczy Agnieszka. – W „Macierzance” odkryłam, że jest wiele kobiet podobnych do mnie, dla których Bóg jest najważniejszy, i które chcą wychowywać dzieci według ważnych dla mnie zasad – wtóruje jej Asia, w „Macierzance” od 3 lat. Po urodzeniu pierwszego dziecka czuła się nieco osamotniona ze swoimi przekonaniami. Tu spotkała dziewczyny, z którymi można po- rozmawiać o wszystkim – nie tylko o pieluszkach i zupkach, ale także o wierze, duchowości, problemach codzienności. – Piękne jest też to, że żadna z nas nie jest idealna i nie próbujemy być perfekcyjne. Wszystkie czasem czegoś w domu nie ogarniamy, a to, co trudne, oddajemy Bogu – dodaje Asia. Spotkania „Macierzanki” (mam z dziećmi) odbywają się w każdy czwartek przed południem w „Kamieniołomie” przy parafii św. Józefa w Podgórzu. Rozpoczyna je chwila modlitwy w kościele, w kaplicy Adoracji (godz. 10.15). Dla mam, które już wróciły do pracy, i dla tych, które na spotkania chcą przychodzić bez dzieci, organizowane są one także w każdy trzeci wtorek miesiąca po południu (szczegóły na: www.macierzanka.org.pl). Wtedy „na tapecie” są nieco bardziej poważne tematy: małżeńskie kryzysy, edukacja domowa, rodzinny budżet tworzony na bazie Ewangelii, a ostatnio 6-latki idące (lub nie) do szkoły. W Wielkim Poście mamy ładują też duchowe akumulatory. Tym razem rekolekcje (pod hasłem „Pełnia Miłości”) odbędą się w „Kamieniołomie” od 3 do 5 kwietnia. Program rekolekcji można znaleźć na: krakow.gosc.pl. mł