Raport dzienny FX

Transkrypt

Raport dzienny FX
Raport dzienny FX
środa, 4 stycznia 2012, godz. 11:27
Złych informacji
dobrych
wciąż
więcej
niż
W centrum uwagi:
Marek Rogalski
Analityk
tel: (022)504-33-26
e-mail: [email protected]
USA – nowa strategia komunikacji FED na razie wiele nie
zmienia
Europa – Grecja, Hiszpania, aukcje i ratingi to wciąż
kluczowe kwestie
Wielka Brytania – funt zyskuje dzięki zamieszaniu w Europie?
Węgry – Quo vadis Orban?
Pierwszy dzień noworocznego handlu (w poniedziałek większość kluczowych rynków świętowała jeszcze Nowy
Rok), upłynął pod znakiem próby odreagowania wcześniejszych spadków. Pomogły w tym nieco lepsze od
prognoz odczyty indeksów PMI, o czym szerzej pisaliśmy we wczorajszym raporcie. Dobrą passę można było
zaobserwować także w USA – wskaźnik ISM dla przemysłu wzrósł w grudniu do 53,9 pkt. Tyle, że fakt ten został
raczej wykorzystany jako okazja do korzystnego wejścia zgodnie z dominującym trendem. To pokazuje, że
inwestorzy nadal mają spore obawy związane głównie ze strefą euro. Na głównej parze widać, że dotarliśmy do
górnego ograniczenia kilkutygodniowego kanału spadkowego (od początku listopada). Dodatkowo, jak widać na
poniższym wykresie cały czas „pracuje” strefa oporu 1,3040-1,3075 (widoczna jako brązowy prostokąt).
Pretekstem do powrotu zniżek mogą okazać się wciąż negatywne wieści ze strefy euro, o których piszę
dalej w tekście.
Rys. 1: Wykres dzienny EUR/USD
1|Strona
USA – zapiski z grudniowego posiedzenia FED na razie wiele nie zmieniają
Kluczowa kwestia to publikowanie począwszy od najbliższego posiedzenia (tj. 24-25 stycznia) w kwartalnych
projekcjach ekonomicznych także oczekiwań dotyczących rynkowych stóp procentowych. Sam pomysł nie jest
nowy – członkowie FOMC od jakiegoś czasu sugerowali, że chcą poprawić formę komunikacji z rynkiem. Pytanie,
czy w obecnej chwili takie projekcje nie będą obarczone dużą niepewnością? Jedno wydaje się być jednak
pewne – FED może wykorzystać to narzędzie do wpływania na poziom rynkowych stóp procentowych. W
obecnej chwili taka dyskusja nie ma jednak większego znaczenia. Jest oczywiste, że FOMC nie wykona
żadnego ruchu do połowy 2013 r., a raczej możemy spodziewać się szerszej dyskusji nt. dodatkowych
stymulantów – nie wykluczam, że wrócą poważniejsze dyskusje nt. QE3, zwłaszcza, że sprzyjać temu będzie
coroczna rotacja członków FOMC, która faworyzuje obecnie obóz „gołębi”.
Europa – Grecja, aukcje i ratingi to wciąż kluczowe kwestie
Wczoraj rzecznik greckiego rządu straszył (pytanie, tak właściwie kogo), iż brak porozumienia w kwestii
implementacji kolejnego pakietu pomocy finansowej w terminie do marca, będzie oznaczał konieczność
opuszczenia strefy euro (czego ponoć Grecy bardzo nie chcą). Niewykluczone, że takie wypowiedzi mają
stworzyć grunt pod konieczne reformy, z których wdrożeniem rząd Lukasa Papademosa sobie nie do końca
radzi (wczoraj grecka prasa spekulowała, iż premier może w najbliższych dniach skierować „odezwę do narodu”).
W każdym razie problem jest duży – 16 stycznia do Aten wraca misja kontrolna Troiki, która może wykazać, że
Grecy zbyt wolno wdrażają konieczne działania zmierzające do ograniczenia nadmiernego deficytu i zadłużenia.
To z kolei może utrudnić i tak już problematyczne negocjacje z posiadaczami obligacji – nieoficjalnie są oni coraz
bardziej naciskani na to, aby zgodzić się na 75 proc. redukcję długu (a nie 50 proc. jak dotychczas).
Większym problemem dla strefy euro pozostaje wciąż kwestia obniżenia ratingów przez agencję S&P –
wyczekiwanie na tą decyzję staje się coraz bardziej irytujące, zwłaszcza, że trudno ocenić jej wpływ na rynki. We
wcześniejszych komentarzach zwracałem uwagę, iż może to wpłynąć na zmniejszenie znaczenia funduszu
ratunkowego EFSF (nieoficjalnie mówi się, że Niemcy nie będą chcieli ponosić coraz większych kosztów), a
przede wszystkim na wycenę peryferyjnego długu i tym samym kondycji europejskich banków. Wprawdzie
ostatnie aukcje bonów i obligacji w strefie euro nie wyglądają tragicznie, to jednak też nadmiernego powodu do
optymizmu nie ma, co pokazał ubiegłotygodniowy przetarg we Włoszech (sprzedało się mniej papierów, gdyż
nadzór odrzucił zbyt niskie oferty cenowe). Dzisiaj w kalendarzu mamy przetarg 10-letnich obligacji w
Niemczech i trzymiesięcznych bonów w Portugalii. Wpływ tego wydarzenia na rynek będzie jednak
ograniczony – kluczowe będą przyszłotygodniowe aukcje obligacji Włoch i Hiszpanii. Zwłaszcza w tym
ostatnim przypadku – biorąc pod uwagę ostatnie informacje płynące z rządu Mariano Rajoy’a dotyczące nie
wykonania planu redukcji deficytu w 2011 r., który najprawdopodobniej przekroczy poziom 8 proc. PKB. W
efekcie w dzisiejszej hiszpańskiej prasie (Expansion) już pojawiły się spekulacje, jakoby rząd rozważał
zwrócenie się z prośbą o finansowe wsparcie (bailout) do Unii Europejskiej i MFW. Najpewniej będą one
dementowane, ale czy historia z ostatnich dwóch lat nie zna podobnych przypadków? Rentowności hiszpańskich
obligacji idą dzisiaj w górę – dla 10-tek to 5,42 proc., a spread względem analogicznych papierów niemieckich
wzrósł do 349 pkt. (patrz wykres poniżej).
Spread pomiędzy 10-letnimi obligacjami
hiszpańskimi, a niemieckimi
2012-01-02
2011-11-02
2011-09-02
2011-07-02
2011-05-02
2011-03-02
2011-01-02
2010-11-02
2010-09-02
2010-07-02
2010-05-02
2010-03-02
2010-01-02
2009-11-02
2009-09-02
2009-07-02
2009-05-02
2009-03-02
2009-01-02
5
4
3
2
1
0
Rys. 2: Spread pomiędzy 10-letnimi obligacjami rządu Hiszpanii i Niemiec. Dane na bazie Thomson Reuters.
2|Strona
Być może temat Hiszpanii stanie się jedną z kluczowych kwestii, jaką będą omawiać podczas spotkania
zaplanowanego na 9 stycznia Angela Merkel i Nicholas Sarkozy. W sumie kłania się też Grecja (w
kontekście tego co pisałem powyżej) i Włochy (które będą musiały chyba dokonać cudu, aby w nadchodzącym
kwartale korzystnie uplasować swój dług). W całym tym zamieszaniu jakoś zapominamy o Francji,
tymczasem to ten kraj może stać się kolejnym poważnym problemem dla Europy – początkiem będzie
obniżka ratingu, która poróżni względnie spójne do tej pory stanowiska Niemiec i Francji w kwestiach reform.
Później dojdą do tego problemy sektora bankowego i kwestie polityczne – przypomnijmy, że ten rok to okres
wyborów prezydenckich i parlamentarnych (wszystko zakończy się do lipca).
Funt zyska na zamieszaniu w Europie?
Taka teza pojawia się na rynku od dłuższego czasu. Zresztą, jeżeli spojrzymy, że tamtejsze obligacje (giltsy)
były najlepszą z inwestycji na rynku długu w 2011 r. (spadek rentowności oznacza wzrost cen), to takie
argumenty zdają się mieć rację bytu. Ale tylko pozornie.
Rys. 3: Rentowności brytyjskich obligacji (2,5 i 10-letnich) od lipca 2010 r. – wykres z systemu Thomson Reuters
Zobaczmy, że rentowności 2-letnich papierów zeszły do poziomu 0,4 proc. – to wprawdzie dwa razy więcej od ich
niemieckiego odpowiednika, ale i tak dość nisko. Często wskazuje się, że ewentualna obniżka ratingów w strefie
euro, sprawi, że Wielka Brytania pozostanie jednym z nielicznych krajów w Europie, który będzie mieć ocenę
AAA. Pytanie jednak na jak długo – wprawdzie wczorajszy odczyt indeksu PMI z Wysp był optymistyczny, to
jednak nie oszukujmy się. Eskalacja kryzysu w Eurolandzie odbije się na brytyjskiej gospodarce, co
skwapliwie odnotują agencje ratingowe…. Na razie jednak trend jest korzystny, co widać chociażby po
zachowaniu się notowań EUR/GBP, chociaż zagrożeniem jest silna strefa wsparcia 0,8250-0,8350 w którą
właśnie zaczynamy wchodzić (patrz wykres poniżej).
3|Strona
Rys. 4: Wykres tygodniowy EUR/GBP
Węgry – Quo vadis Orban?
Zerwanie rozmów pomiędzy Węgrami, a przedstawicielami Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu
Walutowego było do przewidzenia, po tym jak Fidesz przeforsował w parlamencie ustawę, która upolitycznia
Węgierski Bank Centralny. Powstaje pytanie, czy cena, którą zaczyna płacić premier Orban za swoje
„gospodarcze ekscesy” nie jest za wysoka? Rentowności 10-letnich obligacji przeskoczyły dzisiaj poziom 10
proc., a kurs EUR/HUF znalazł się na historycznych poziomach. Dalsze cięcia ratingów są dość prawdopodobne,
zwłaszcza, że rząd zdaje się zapomniał, że kilka miesięcy temu wziął na siebie koszty „dopłacania” do rat kredytu
hipotecznego dla swoich obywateli. A, zatem scenariusz grecki? Tak, ale nie tak szybko. Niemniej dalsze
zamieszanie na Węgrzech, będzie „bić” w złotego, gdyż nadal większość inwestorów wrzuca nas do
wspólnego koszyka.
4|Strona
Rys. 5: Wykres miesięczny EUR/HUF, który potwierdza silny trend wzrostowy
Opracował:
Marek Rogalski – analityk walutowy DM BOŚ
Nota prawna:
Prezentowany raport został przygotowany w Wydziale Doradztwa i Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z
siedzibą w Warszawie tylko i wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej ani rekomendacji
w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. (Dz.U. 2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia
29 lipca 2005r. (Dz.U. 2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.). Przedstawiony raport jest wyłącznie wyrazem wiedzy i poglądów autora według
stanu na dzień sporządzenia i w żadnym wypadku nie może być podstawą działań inwestycyjnych Klienta. Przy sporządzaniu raportu DM
BOŚ SA działał z należytą starannością oraz rzetelnością. DM BOŚ SA i jego pracownicy nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania
lub zaniechania Klienta podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych. Niniejszy
raport adresowany jest do nieograniczonego kręgu odbiorców. Został sporządzony na potrzeby klientów DM BOŚ S.A. oraz innych osób
zainteresowanych. Nadzór nad DM BOŚ SA sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego. Regulaminy doradztwa inwestycyjnego i sporządzania
analiz inwestycyjnych, analiz finansowych oraz innych rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczących transakcji w zakresie instrumentów
finansowych oraz instrumentów bazowych instrumentów pochodnych znajdują się na stronie internetowej bossa.pl w dziale Dokumenty.
5|Strona