Czytaj dalej
Transkrypt
Czytaj dalej
Ewelina Chodakowska Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu SENSUALIZM W TWÓRCZOŚCI POETYCKIEJ EDWARDA STACHURY Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał. E. Stachura, Fabula rasa (…) i nie skosztuję śmierci E. Stachura, List do Pozostałych WSTĘP Zmysłowość i sensualizm kojarzone są z tym, co materialne, ziemskie, niskie. Od starożytności wszelkim dociekaniom epistemologicznym służyła aktywność rozumowa. Chociaż w twórczości Edwarda Stachury często dochodzi do głosu potrzeba afirmacji otaczającego świata, chłonięcia, doświadczania go wszystkimi zmysłami, to powracające poczucie alienacji i egzystencjalnego wyobcowania, ciążąc ku metafizyce, wymagało wglądu do wewnątrz własnej duszy w nadziei na objawienie: Prawdy i Piękna. Wydaje się, że dla poety zmysłowość była pewną jakością istnienia, dającą szansę przeżycia nie tyle estetycznego, co egzystencjalnego właśnie. Do pewnego stopnia wyjaśnia to upodobanie do „zmysłowej” metaforyki, jak chociażby w dwóch cytatach, którymi niniejszy wywód został opatrzony. Sensualizm jest nie tyle tematem, co motywem, pozwalającym charakteryzować i interpretować różne rodzaje doświadczania. Należałoby zastanowić się nad tym wątkiem szerzej, poszukując opisów i nawiązań do konkretnych zmysłów w poszczególnych utworach Steda. Czyniąc przedmiotem mych zainteresowań twórczość poetycką Edwarda Stachury mam świadomość potrzeby dookreślenia, o którą twórczość poetycką chodzi, skoro „wszystko jest poezja”1. Ten popularny cytat znakomicie oddaje istotę fenomenu autora Siekierezady, który według potocznego przekonania żył tak, jak pisał i pisał tak, jak żył. Owo przekonanie ugruntowała formuła „życiopisania” zaproponowana przez Henryka Berezę. Mimo sprzeciwu samego Stachury („przecież ja przede wszystkim żyję” – odpowiedział krytykowi usłyszawszy ukuty przezeń termin), do dziś wzmianki o poecie opatrywane są 1 Wszystko jest poezja. Opowieść-rzeka to tytuł utworu Stachury wydanego w 1975 r.. Wszystko jest poezja to również tytuł filmu o poecie z 1990 r. w reż. Andrzeja Brzozowskiego oraz nazwa festiwalu poetyckiego, odbywającego się corocznie od 1992 r. w Ostrowie Wielkopolskim. 1 popularnym sformułowaniem2. Przeświadczenie, że Edward Stachura pisze swoje życie – i pisze swoim życiem – wynika z utożsamiania bohaterów powieści i opowiadań pisarza z nim samym3. Jakkolwiek błędny jest ów gest utożsamienia, wypada przyznać, że obecność mitu autentyczności jest u Stachury nie do podważenia. Autentyczność rozumie się nie tylko jako cechę rzeczy, czyli zawarte w literaturze prawdziwe zdarzenia, postaci i tak dalej, ale przede wszystkim jako cechę osoby (w tym przypadku Stachury), której postawa polegałaby – jak pisze Magdalena Żardecka-Nowak – na wierności sobie, szczerości, spontaniczności, umiejętności bycia przekonującym, umiejętności odpowiedniego, adekwatnego do sytuacji zachowania się […]. Autentyczne jest postępowanie zgodne z sumieniem, wynikające z wewnętrznego przekonania, płynące z serca4. Idea autentyczności najsilniej kojarzy się z Janem Jakubem Rousseau, który niejednokrotnie przywoływany był przez krytyków jako patron literackiego dorobku Stachury. O Rousseau pisała dalej Żardecka-Nowak, iż Remedium na cywilizacyjne schorzenia […] upatrywał w powrocie do natury, pogodzeniu się ze sobą, nawiązaniu kontaktu z własnym sumieniem. Ocalenia należy szukać w samotności, trzeba żyć według własnych zasad, na przekór wszystkim, stać się piękną duszą, żywą opozycją, posiąść cnotę milczącej mądrości, dokonać wglądu w siebie, doświadczyć bezpośredniej iluminacji, dotrzeć do prawa sumienia po to, by w końcu odzyskać utracone szczęście5. Przytoczony fragment mógłby stanowić literackie credo Stachury, który w swojej twórczości wykreował figurę outsidera i spróbował zawrzeć pewną koncepcję filozoficzną. W Oto wyraził się na temat swoich utworów: „Mówisz o tym, co się tu mówi: To jakaś filozofia! Czy wiesz, co znaczy filozofia? Filozofia znaczy umiłowanie mądrości w życiu codziennym”6. Dla bohaterów prozy i poezji Steda mądrość przejawia się w pragnieniu, by wszystkiego dotknąć, powąchać każdy kwiat, wejść do każdej rzeki, poczuć szorstką korę 2 Np. artykuł w gazecie „Wprost” z 17 sierpnia 2012 zatytułowany został Jego życie było życiopisaniem. 75. Rocznica urodzin Edwarda Stachury. Zob. http://www.wprost.pl/ar/339909/Jego-zycie-bylo-zyciopisaniem-75rocznica-urodzin-Edwarda-Stachury [dostęp: 28 listopada 2014]. 3 Waldemar Szyngwelski zauważa: „Stachura nie tylko eksponował doświadczenia biograficzne, częstokroć je przepowiadał. Sprawdziły się proroctwa obłędu i samobójczej śmierci. Zwróciło to uwagę czytelników, pozwoliło wierzyć w bezwzględną prawdomówność autora, dało początek narodzinom legendy, stało się również inspiracją badań literackich. Mit splótł się z twórczością”. Zob. W. Szyngwelski, Sobowtór w labiryncie. Proza artystyczna Edwarda Stachury, Warszawa 2003, s. 8. 4 M. Żardecka-Nowak, Autentyczność zawiedzionych nadziei, czyli o wygasaniu pewnego moralnego ideału w ponowoczesnym społeczeństwie masowym, „Logos i Ethos” 1 (2012), s. 82-83. 5 Ibidem, s. 90. 6 E. Stachura, Oto [w:] Dzieła wszystkie, Warszawa 1984, tom V, s. 203. 2 drzewa – doświadczyć wszystkiego. Taki sensualizm jest charakterystyczny dla postawy poznającego świat dziecka, ale też outsider romantyczny, o którym pisał Colin Wilson, przypomina duże dziecko chłonące świat wszystkimi zmysłami. Aby oddać właściwy swoim bohaterom sposób doświadczania rzeczywistości, Stachura stosował synestezję – najważniejszy, jak się wydaje, środek artystyczny w całej twórczości. O zmysłach traktuje poniższy fragment Fabula rasy: - Czym jest kolor? - Kolor jest tym dla oka, czym dla ucha dźwięk. - Czym tedy jest dźwięk? - Dźwięk jest tym dla ucha, czym dla nosa woń. - Czym tedy jest woń? - Woń jest tym dla nosa, czym dla języka smak. - Ale czym jest to wszystko: kolor, dźwięk, woń, smak? - Tym, czym ziemia pod stopą7. Przywołany cytat dowodzi znaczenia poznania zmysłowego dla człowieka, stanowi postulat wierności zmysłom, gdyż pozwalają one odkryć fundamentalną prawdę, ową „ziemię pod stopą”. I tu podkreślić należy dążenie Stachury do zaproponowania pewnej koncepcji filozoficznej. Filozofia, jak odnotował Robert Audi, to dążenie do całościowego ujęcia prawdy o świecie8. O tym, że dążenia Stachury nie okazały się czcze, zaświadcza powstanie opracowań takich jak Edwarda Stachury filozofia autorstwa Roberta Surmy9. Autor zauważa, że Stachura dochodzi do koncepcji Absolutu. Pierwszą postacią tego Absolutu jest cała jaskrawość. To szczególnego rodzaju doświadczenie polega na tym, że w jednej chwili oglądamy cały Absolut jak na tacy podany. Jest to doświadczenie o tyle niezwykłe, że w zdumieniu niesamowitym zauważamy, iż Absolut nigdy nie był przed nami skryty, mieliśmy go ciągle p r ze d no s e m , p a trz yl i ś m y na ni e go , ale n ie za u wa ża li ś m y [podkr. – E. Ch.]10. Z przytoczonego stwierdzenia wynika, że nie na drodze racjonalnego rozumowania, ale dzięki zmysłowemu poznaniu, dzięki intuicji, doświadczyć można Absolutu, Całości, 7 Idem, Fabula rasa (rzecz o egoizmie) [w:] Dzieła wszystkie, Warszawa 1984, tom V, s. 78. R. Audi, Philosophy, [w:] Encyclopedia of Philosophy, red. D.M. Borcher. T. Gale, 2006, s. 325-337. 9 R. Surma, Edwarda Stachury filozofia, Tychy 2009. 10 Ibidem, s. 19. 8 3 Prawdy. Ten rodzaj doświadczenia, jak spróbujemy wykazać, próbował Stachura oddać w swojej twórczości poetyckiej. METAMORFOZA – WZROK11 W wierszu pt. Metamorfoza12 środki artystyczne pozwalają opisać jedno z olśnień, będących doświadczeniem pełni, całości. Bohaterem wiersza jest malarz, tworzący portret kobiety. Początek pierwszej strofy wprowadza nastrój niepokoju i grozy: Góra chmury pękały czarne coraz czarniejsze jakby koni frygijskich groźne tabuny aż grom przeszył obraz niedokończony jeszcze. Wydaje się, iż jest to opis pejzażu, powstającego na płótnie, a przeszywający nagle grom to nie tylko element przedstawienia, ale też zdecydowanie, gwałtownie wykonany gest pędzlem. Nie wiadomo, kto mówi w wierszu. Może malarz, którego twórcze zapamiętanie wyraża się w krótkich, urywanych jakby wersach. Ja malarza stapia się z plastycznym żywiołem malarstwa, a Ja poety – ze słowem. „Nie ma właściwie szczeliny między światem, a słowem o nim […]. To słowo jest światem a świat jest słowem: tajemniczym, wielkim i nierozpoznanym” – napisał Krzysztof Rutkowski w przedmowie do I tomu Dzieł wszystkich Stachury13. Druga część pierwszej strofy to moment tytułowej metamorfozy: a model spadał głową w dół 11 Robert Surma napisał o Stachury doświadczaniu wzrokowym: Zmieniając nasze podejście do świata, mamy szansę zobaczyć go w nowym świetle! Zobaczyć rzeczy, których istnienia nigdy wcześniej nie podejrzewaliśmy. Świat wyda nam się bardziej barwny, bardziej zachwycający i wspaniały. Takie właśnie wielkie odkrycie zrobił Stachura. Wcześniej już zauważył, że może w samym sobie rozróżnić trzy rodzaje patrzenia: 1. Rozbiegane oczy widzą wszystko; 2. Nicniewidzenie tj. zapadanie się w leje; 3. Widokolśnienie. Właśnie ów „widokolśnienie” polega na zauważaniu szczegółów. „Zaś szczegóły to: wylatywanie w Kosmos. Ni mniej, ni więcej. I im drobniejszy szczegół się zauważy, tym dalej w Kosmos się wylatuje”. Zauważyć szczegół to zadziwić się. Zdziwienie zaś jest jego sposobem na życie. Ibidem, s. 17-18. 12 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady [w:] Dzieła wszystkie, Warszawa 1984, tom I, s. 27. 13 Ibidem, s. 9. 4 w płótno i wrósł w ciepłe jeszcze kontury nagłego olśnienia Czy znaczy to, że obraz w zamyśle nie miał być portretem, a przedstawienie na nim postaci to wynik „nagłego olśnienia”? W drugiej i ostatniej, krótkiej, bo dwuwersowej strofie, pojawia się podmiot liryczny – malarz – stwierdzający z dystansu, gdy minął już szał natchnienia, iż „To był już ranek / a ty śmiałaś się do mnie z portretu”. Uczynienie malarza bohaterem wiersza to znamienny gest. Dla artysty zmysł wzroku jest najważniejszy. Gdyby jednak potraktować całą sytuację liryczną w sposób metaforyczny, Metamorfozy mogłyby być wierszem o poznaniu i docieraniu do prawdy. Niebo zasnute chmurami – obraz wzniosły, tajemniczy i niepokojący – przeszywa nagle grom. Błyskawica na moment rozświetla mrok, a człowiek doznaje „nagłego olśnienia”, doświadcza „całej jaskrawości”. To właśnie jest istotą Stachurowskiej koncepcji poznania – zobaczenie świata takim, jakim jest. Gdy mija niepewność i burzliwość domysłów, odsłania się w swojej prostocie Prawda. [CO NOC…] – ZAPACH [Co noc…]14 to utwór wpisujący się w ten fragment twórczości Stachury, który kreuje postać buntownika i nonkonformisty, który w zupełnej zgodzie ze swoją naturą refleksyjnego intelektualisty urządza nocne eskapady, chadza do barów i spaceruje ulicami niejednokrotnie konfrontując się z prostymi ludźmi15. Podmiot mówiący w wierszu dobrze zna realia nocnego życia, o czym świadczą otwierające wersy: Co noc kiedy schodzą się do knajp kolędnicy na wódkę śledzia i dziwki Oraz ostatnia strofa: A tam 14 15 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, dz. cyt., s. 30. Zob. np. opowiadanie Stachury pt. Jasny pobyt nadrzeczny. 5 kolędnicy wchodzą w kufle złotego piwa i zębami w uda żarłoczne Dla Ja lirycznego sytuacja ta kojarzy się przede wszystkim z zapachem mydła i chleba. Czy uczestniczy w biesiadzie, czy jest jednym z kolędników? Wiadomo jedynie, że kiedy „schodzą do knajp kolędnicy” jest to „znak że nie dosyć fioletu / zapachu mydła / chleba i łaskotania nozdrzy”. Charakterystyczne wydaje się owo „nie dosyć”, sugerujące, że apetyt na chłonięcie świata dzięki zmysłowi węchu nie może być zaspokojony. Zapachy muszą być wyraziste i intensywne, skoro nozdrza aż łaskoczą, a to dla węchu jest tym, czym cała jaskrawość dla wzroku. W [Co noc…] nie pojawia się żadna propozycja wyjaśnienia, na czym polega epifania. Potwierdza się natomiast potrzeba „mądrości życia codziennego” (lub raczej – conocnego), która polega na świadomym chłonięciu rzeczywistości wszystkimi zmysłami. „Nie dosyć fioletu” oznaczać może, iż bohater wiersza do świtu (gdy niebo zasnute jest bladym fioletem i różem) napawa się zapachem pełnej życia ulicy. Ostatnia linijka wiersza, w której mowa jest o zębach i udach żarłocznych, przywodzi na myśl Tuwimowską Wiosnę. Dytyramb – pochwałę witalności, energii i pożądania. Bohater wiersza jednak nie jest jednym z kolędników, oni są „tam”. A zatem dzięki pamięci zmysłów ze zrozumieniem przygląda się z boku biesiadzie. A może nawet przymyka oczy kontemplując niedosyt i „łaskotanie nozdrzy”. Obraz rozbawionej ulicy przywodzi na myśl młodość, hedonizm, chęć zaznania podniet i uniesień. Nic dziwnego, że to właśnie zmysł węchu został w wierszu [Co noc…] przywołany. Zapach zdaje się najsilniej pobudzać zmysły, wszak to właśnie doskonały węch doprowadził Grenouille’a, bohatera Pachnidła Patricka Süskinda, do obłędu. KOCHANKOWIE – DOTYK Wiersz pt. Kochankowie16 jest erotykiem, stanowiącym zamknięty w trzech strofach opis kobiecego ciała. Nie jest to ciało podglądane, obserwowane z dystansu. Podmiotem lirycznym jest mężczyzna chwalący urodę poszczególnych fragmentów kobiecego ciała poznawanego poprzez dotyk. Świadczy o tym nie tylko pierwszy wers środkowej zwrotki, zaczynający się słowami „rozkoszne zdziwienie palców”, ale cała kompozycja utworu, polegająca na przechodzeniu od bioder do nóg, od dłoni do brzucha, od pleców do włosów i piersi. 16 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, dz. cyt., s. 34. 6 Charakterystyczne dla wzroku jest to, że obejmuje najpierw całość lub nawet wrażenie całości, ogół. Patrzący koncentruje się w pierwszej kolejności na pełnym obrazie, a później na jego szczegółach. Inaczej jest w przypadku Kochanków. Osoba mówiąca zwraca się bezpośrednio do swojej wybranki: „Katedro! szerokobiodra kobieto / o czterech smukłych nogach”. Cztery nogi nie sugerują, że kochanka bohatera wiersza jest postacią fantastyczną. Ta budząca początkowe zdziwienie liczba pozwala zrozumieć, czym jest poznawanie przez dotyk, kiedy w pierwszej chwili nie identyfikujemy całości, zgadujemy po fragmencie. Wówczas ramiona mogą kojarzyć się z nogami, a smukłe ciało przypomina monumentalną budowlę. Porządek opisu determinuje droga, którą wyznacza ruch dłoni. Dotyk jest jednym z bardziej intymnych zmysłów. Żeby dotknąć, trzeba znaleźć się wystarczająco blisko, a bliskość pozwala na poznanie drugiego człowieka w zupełnie nowy sposób. O ile Mickiewiczowskie „widzę i opisuję” to dowód na doskonałą pamięć wzrokową poety, o tyle „dotykam i opisuję” sugeruje najbardziej intymny kontakt z drugim człowiekiem. LATO – SŁUCH Zupełnie inny obraz stanowi utwór Stachury pt. Lato17, którego bohaterem jest chłopiec spędzający czas poza miastem. Chłopiec ów jest na tyle młody, by nie mianować się mężczyzną, a jednocześnie ma „ucho poważniejsze”, jak można przeczytać w pierwszej strofie, ucho niechętne „wojnom lokalnym”, przez co rozumieć można głośne rozmowy, dyskusje i przekomarzania, oraz „słówkom pstrokatym” – opowieściom wesołym i być może wdzięcznym, ale pozbawionym – w opinii bohatera wiersza – głębi. Chłopiec woli przysłuchiwać się brzęczeniu trzmiela, a ucho w jego „błony” spowijać. Dźwięk latających owadów przynosi na myśl letnie miesiące i leniwe popołudnia, ale dla „poważniejszego ucha” przysłuchiwanie się latającemu trzmielowi to coś więcej niż przyjemność, „muzyka rozrywkowa”, jak to zostało dowcipnie nazwane w wierszu. W drugiej strofie następuje bardzo istotna z punktu widzenia rangi zmysłów w twórczości Steda gradacja – Ja bym to może nazywał: słuchanie albo słuchanie trzmiela lecącego albo latanie chłopca słyszącego 17 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, dz. cyt., s. 68. 7 – która pozwala zrozumieć, jak zmysłowe staje się metafizycznym. Abstrakcyjne słuchanie, skonkretyzowane dopełnieniem, a wreszcie zmetaforyzowane, pokazuje, że dla bohatera utworu Stachury kontakt z Naturą jest fundamentem autentycznego przeżycia. Nie rozmowa, pogawędki w gronie znajomych dają możliwość oderwania się od spraw przyziemnych ku ważkim, ale właśnie to dosłowne prz yziemne, które ogarnia zmysły, nie intelekt, stanowi istotę poznania. Przypomina to na powrót samotnego wędrowca – Rousseau – który także nad kontakty międzyludzkie przedkładał obcowanie z Naturą. WIELKANOC NA MOIM ZAMKU – SMAK Smak to najrzadziej przywoływany w poezjach Stachury zmysł. Jeden z wierszy, który do smaku nawiązuje, to Wielkanoc na moim zamku18. Święto Wielkanocy przywołane w tytule kojarzy się między innymi z suto zastawionym stołem, dlatego wydawać by się mogło, że utwór ten będzie o wigilijnych spotkaniach przy stole traktował. Tymczasem bohaterem wiersza jest sam stół: Co za gościnność może ten stół Nie wątpię pamięta obfitość bażantów Uda antylop nie tylko nie tylko – choć pojawiają się w tym cytacie dwie potrawy, to po pierwsze – nie są to dania wielkanocne, a po wtóre – dania nie są ważne z punktu widzenia podmiotu mówiącego w wierszu, tylko stołu. Przywołajmy trzecią strofę: Co za gościnność może ten stół Co za pokusa jego nagość Co to za smak jest – politura Kolejne zaskoczenie! To stół pamiętać ma obfitość potraw nań serwowanych, nie właściciel stołu – ten może co najwyżej rozkoszować się widokiem pustego blatu i smakiem politury stołu. Stół, który nie pełni swojej funkcji, służy do podziwiania, ozdoby, zachwycania się nim w wierszu. Zmysł smaku jest niezaspokojony. Może jedzenie – czynność fizjologiczna – nie przystoi przy tak pięknym stole? Rozkosz smakowania wykwintnych dań transponowana jest 18 E. Stachura, Wiersze, poematy, piosenki, przekłady, dz. cyt., s. 43. 8 na błyszczącą politurę pustego stołu, dodatkowo podlegającego fetyszyzacji, co wyrażone jest w znamiennym wersie cytowanej powyżej strofy: „co za pokusa jego nagość”. Po pierwsze, sugeruje, iż podmiot mówiący w wierszu przedkłada rozmyślanie o jedzeniu przy stole nad samo jedzenie. Może to być znak wyższości czynności intelektualnych nad biologicznymi. Smak – w przeciwieństwie do pozostałych zmysłów – nie służy docieraniu do prawdy o rzeczywistości, nie pomaga zrozumieć przyrody ani ulepszyć samego siebie. Po drugie, zwraca uwagę na piękno przedmiotu, który zwykle zasłonięty jest obrusami, zastawą, porcelaną, pachnącymi potrawami. W Wielkanocy na moim zamku to, co zwykle służy za środek do celu, staje się samym celem – kontemplacji, podziwu, wreszcie poetyckiego opisu. Wiersz przypomina erotyk: bohater wiersza uwodzi stół niczym kobietę, a uwodzenie – rzecz jasna – nie może być tożsame z opisem samej uczty. PODSUMOWANIE W swej twórczości artystycznej niejednokrotnie Stachura-filozof podkreślał rolę zmysłów w poznawaniu świata i określania swojego w nim miejsca. Najważniejszym zmysłem wydaje się być wzrok. Podkreśla to bogata metaforyka związana z kolorami i upodobanie do tytułów sugerujących bardzo plastyczne obrazy, na przykład Cała Jaskrawość czy Dużo ognia. Ponadto, o pełni, która jest dla bohatera Stachury celem poznania, czytamy: Idzie o śmierć i życie razem wzięte i balansującą między nimi wieczystość. Nie mówiąc o innych ciałach niebieskich, idzie o słońce i księżyc na tacy nieba. Pełnia jest kojarzona właśnie z kolorem: przeszywająca jak grom jasność tle nieba. Podobnie działają dźwięki natury, przyrównane do muzyki unoszącej myśli ku sprawom poważnym, pozwalają przyrodę docenić i poczuć się jej częścią. Zapach, podobnie jak dotyk, to niższy zmysł, pobudzający nie tyle intelektualnie, co fizycznie. Najniższy rangą jest w omawianej twórczości Stachury smak, o którym jego poezja w zasadzie milczy. Powyższa hierarchia zmysłów przypomina nieco platońską gradację, co przypominają we Wstępie redaktorki książki Świat zmysłów. O znaczeniu zmysłów w kulturze19, Sylwia Góra i Justyna Kulczycka: „W kulturze Zachodu zmysły nigdy nie były równorzędne. Od czasów starożytnych istniała ich ścisła hierarchia. Platon rozróżniał zmysły 19 Świat zmysłów. O znaczeniu zmysłów w kulturze, red. S. Góra, J. Kulczycka, Kraków 2014. 9 wyższe (wzrok, słuch) oraz niższe (smak, węch)”20. Zdaje się, że to uprzywilejowanie dwóch pierwszych narzędzi percepcyjnych odzwierciedla w dużym stopniu zmysłowa poezja Stachury. 20 Tamże, s. 10. 10