Rewalacje - nr 4/2011

Transkrypt

Rewalacje - nr 4/2011
ISSN 1508-2776
Cena 2,50 zł
Rewal, 29 lipca – 7 sierpnia 2011 roku ROK XIV, nr 4 (106)
B IG B ROTHER
( NIE )
W
R EWALU
CZYTAJ STRONA
Fot. Adam Owczarek
REKLAMA
7
CO SŁYCHAĆ?
KIT
(Krótkie Informacje Tekstowe)
Kochani Czytelnicy!
Drugi turnus obozu dziennikarskiego „Potęga Prasy” zaprasza
do lektury czwartego w tym roku
numeru „Rewalacji”. Młodzi adepci sztuki dziennikarskiej pod
okiem wykwalifikowanej kadry
zdobywają dziennikarskie szlify.
Nasi reporterzy przez ostatni
tydzień byli na miejscu wszystkich
najważniejszych wydarzeń. Niestety, jest to już ostatni numer wydawany przez nas. Kolejny pojawi
się już za tydzień pod redakcją
trzeciego turnusu.
W tym numerze rozwiążemy
tajemnice monitoringu w Rewalu,
sprawdzimy co na terenie gminy
robi niemiecka policja, a także
zgłębimy tajniki letniej diety. Dowiecie się również dlaczego Jose
Torres nie może wrócić na Kubę
i co ceni w polskiej kuchni. Przedstawimy także wiele propozycji
wakacyjnych książek i filmów,
opowiemy też o tym jak aktywnie
spędzić czas w Rewalu.
Zapraszamy również do słuchania naszego radia. Rewalstacja nadaje na częstotliwości
99,2 FM i gwarantuje dobrą muzykę przez całą dobę. Obudzi
Was „Dzień Dobry Rewal”, który
zaczynamy już od godziny 9.
W południe rusza „Radiowe Plażowanie”, które ogrzeje atmosferę nawet w pochmurny dzień.
Od godz. 15 rozpoczynamy „Popołudnie z Rewalstacją”, a po 18
codzienna porcja świeżych
przebojów „Morskiej Listy”. Nasze poczynania możecie śledzić
także na www.potegaprasy.pl
MARIA OCIOSZYŃSKA
MARTA SOBIERAJSKA
PAULINA PUPIAŁŁO
2
Turniej tenisowy Pustkowo Cup
Po raz 14. w Pustkowie odbył się
turniej tenisowy amatorów „Pustkowo Cup”. Był on wyjątkowy, ponieważ z powodu brzydkiej pogody,
czterodniowe zawody rozegrano
w jeden dzień. W tym roku pojedynki rozegrano w czterech kategoriach: kobiet, juniorów, mężczyzn
powyżej 40 lat oraz w formule open.
Zwycięzcą kategorii open był Michał
Kurek, który w finale pokonał Bartosza Wesołka 6: 0.
Bieg śniadaniowy w Rewalu
Po raz kolejny w gminie Rewal
odbył się Bieg Śniadaniowy. 25 lipca w samym Rewalu rozpoczął się
pierwszy wyścig. Z tej wsi pochodzi
Redaktor naczelny: Maria Ocioszyńska
Zastępca redaktora naczelnego:
Marta Sobierajska
Sekretarz redakcji: Paulina Pupiałło
Skład i opieka redakcyjna: Adam Owczarek
Adres redakcji: Hotel California,
72-344 Rewal, ul. Saperska 3, tel. 607650742
e-mail: [email protected],
URL: http://www.potegaprasy.pl
Druk: Drukarnia Jaklewicz sc,
ul. Bracka 5, 72-300 Gryfice, tel. 913840786
inicjator i główny organizator biegów, Bogusław Mamiński. Razem
z tysiącem osób, które wzięły udział
w wydarzeniu, pobiegło wielu VIP-ów, m.in. Jacek Wszoła, dwukrotny
medalista olimpijski w skoku
wzwyż. Nie zabrakło również Potęgowiczów z naszego obozu. Na koniec każdy uczestnik otrzymał śniadanie i upominki.
Nocne przeciąganie liny
IX Mistrzostwa w Przeciąganiu
Liny Nocą odbędą się w piątek
29 lipca w Pobierowie przy ulicy
Grunwaldzkiej. Gospodarzem imprezy będzie Irek Bieleninik. W programie: konkursy dla najmłodszych,
pokazy akrobacji rowerowych, siłaczy oraz walk bokserskich, a także
nauka samby. Pobawić się będzie
można przy dźwiękach zespołu
Rotten Bark – finalisty programu
Must Be The Music. Fitness Show
poprowadzi Katarzyna Malinowska
– Wicemistrzyni Świata w Fitness,
a gościem specjalnym imprezy będzie Dariusz Michalczewski. Zapisy
do 29.07 do godz. 17: 00.
Wiejska Letnia Biesiada
W sobotę, 30 lipca o godz. 17
w Śliwinie odbędzie się Wiejska
Letnia Biesiada. Atrakcjami tego
wieczora będą zawody w rzucie
broną i wyrywaniu sztachet z płotu.
Dla uczestników czeka swojskie jadło, muzyka grana na żywo oraz
tańce do białego rana. Reszty
atrakcji sołtys Śliwina nie zdradza.
PIOTR PIECHOTA
Fot. Adam Owczarek
Korekta: Marek Palczewski,
Agnieszka Ruta
Dział foto: Filip Wieteska, Klaudia
Wawrzeszkiewicz, Marta Sobierajska
Reklama: Przemysław Sinkiewicz,
Julia Burdzel, Paulina Bończak,
Julia Zaremba
Grafika: Klaudia Wawrzeszkiewicz
Projekt i wykonanie logo:
Julia Szalewicz i Maciej Szalewicz
W ETERZE
Rewalacyjne
wakacje
z Rewalstacją
INFORMATOR
TURYSTYCZNY
Urząd Gminy
ul. Mickiewicza 19
[email protected]
Urząd Pocztowy
ul. Sikorskiego 5
czynne poniedziałek-piątek: 8-18
sobota: 8-13
tel.: 91 386 25 50
Radio „Rewalstacja” ma już 10 lat. Na obozie
dziennikarskim „Potęga Prasy” pełni ważną rolę,
ponieważ uczestnicy sami prowadzą audycje,
serwisy, prognozy pogody i wiele innych
programów.
„Rewalstacja” ma wielu słuchaczy. Dziennikarki Martyna Tyllak
oraz Natalia Brochocka przeprowadziły uliczną sondę – zapytały co
myślą oni o naszej stacji.
– Bardzo mi się podoba. Dobre
piosenki. Każdy znajdzie coś dla
siebie – mówi Ela.
– Świetna stacja. Informacje zawsze na bieżąco, fajna muzyka
– powiedział Paweł.
– Najlepsze Radio w Rewalu
– stwierdziła Ada.
– W Rewalstacji można usłyszeć
bardzo ciekawe audycje – powiedziała Julka z Łodzi.
W niektórych barach i restauracjach takich jak „Bar 12” czy „Pod
Delfinem” można posłuchać naszej
stacji. Prowadzący cieszą się
z pracy w tym radiu.
– Najbardziej lubię prowadzić audycje autorskie, ponieważ mogę dokładnie postanowić co w niej zrobię
– mówi Klaudia Wawrzeszkiewicz,
uczestniczka obozu „Potęga Prasy”.
– Lubię prowadzić
bloki radiowe trwające po trzy godziny
– powiedziała Julka
Burdzel, która jest
na obozie po raz
pierwszy.
Dziennikarze sami
prowadzą wszelkie
programy np: „A to
śmieszne”, „A to pożyteczne” oraz audycje takie jak „Radiowe Plażowanie” lub
„Popołudnie z Rewalstacją”.
– W radiu najważniejsza jest punktualność, odpowiedzialność oraz dociekliwość. Jestem i tak
zadowolona, że młodzież przyjechała tu
żeby pracować, a nie
chodzić po plaży-
Bankomaty - Rewal
SGB ul. Mickiewicza19a,
Gold Cash ul. Westerplatte16,
ul. Sikorskiego 3 (poczta)
Bankomaty - Pobierowo
Euronet ul. Grunwaldzka
(ośrodek zdrowia),
SGB ul. Zgody 2,
Global Cash ul. Zgody 11
i Wojska Polskiego
(skrzyżowanie z Grunwaldzką),
ul. Grunwaldzka 59 (poczta)
Bankomaty - Niechorze
SGB al. Bursztynowa 64,
Euronet al. Bursztynowa 28,
Gold Cash ul. Kolejowa
(sklep ABC),
BZWBK al. Bursztynowa
(sklep Kajus),
ul.Pocztowa 4 (poczta)
Amfiteatr
ul. Parkowa
Posterunek Policji
ul. Mickiewicza 21, tel.:91 385-75-80
Ośrodek Zdrowia
ul. Warszawska 31
czynne dla miejscowych: pon-pt 9-11
dla turystów: pon-pt 15-21
sobota: 10-21 dla wszystkich
tel.: 91 386-25-88
Apteka
ul. Mickiewicza 25
czynna: pon-sob 9-20
niedziela 10-18
tel.: 91 385-27-02
Straż Gminna
ul. Dworcowa 14,
tel.: 91 387-90-30
Straż Graniczna
ul. Dworcowa 2,
tel.: 91 387-76-20
Centrum Informacji Promocji
Rekreacji Gminy Rewal
ul. Szkolna 1,
tel.: 91 386-26-29
OPR.
PIOTR KOSTKOWSKI
4
3
SPORT TO ZDROWIE
3
mówi pani Anna Bogdanowicz, która opiekuję się grupą radiową.
– Oczywiście, że raz jest lepiej, raz
gorzej, ale nie mam pretensji. Widać, że niektórzy chcą to robić
i czerpią z tego radość.
Rewalstacja istnieje od 2002 roku i nadaje na częstotliwości 99,2
FM. Na początku funkcjonowało
Radio Rewal (od 1999 roku), które
działało tylko od godziny 12 do 15
na 107 FM.
– Podczas wielu lat radio bardzo
ewoluowało. Zmiany zdecydowanie
oceniam na plus.- powiedział Filip
Wieteska, który na obozie jest po
raz piąty.
Obóz „Potęga Prasy” daje dużo
możliwości. Nie na każdym wyjeździe ma się szansę prowadzić audycje radiowe oraz pisać do gazety. Dziennikarze tacy jak Tamara
Pawlik, Adrian Janicki lub Marcin
Wojciechowski kilka lat temu przyjechali na obóz „Potęga Prasy”,
a teraz pracują w różnych znanych
rozgłośniach radiowych.
Młodzież prowadzi również audycje autorskie na tematy takie jak
ulubiony zespół, sport lub hobby.
Audycje są reklamowane na Facebooku lub na portalu obozowym
www.potegaprasy.pl. Na tej stronie
można również posłuchać naszej
stacji online.
W „Rewalstacji” reklamy wykupują właściciele barów i sklepów,
którzy chcą, aby o ich działalności
dowiedzieli się turyści. W radiu organizowanie są również ciekawe
konkursy, w których do wygrania
są nagrody.
– Od rana do wieczora słucham
Rewalstacji. Podziwiam samą inicjatywę. To wspaniałe, że młodzież
może uczyć się od najlepszych,
a może wykorzysta to w późniejszej
pracy. Słucham Rewalstacji na 99,2
FM. Uważam, że jest to bardzo dobra stacja – mówi Ania, która wygrała w naszym konkursie „kule
wodne”.
W studiu panuje miła atmosfera,
chociaż jak to wszędzie zdarzają
się sprzeczki.
Zachęcamy do słuchania „Rewalstacji” 99, 2 FM.
Fot. Filip Wieteska
4
Aktywny
wypoczynek
w Rewalu
Wakacje nad morzem to czas, który możemy
wykorzystać nie tylko na plażowanie. Może
warto odwiedzić kompleks boisk sportowych.
Na terenie kompleksu, który
znajduje się przy ul.Szkolnej 1, jest
tam między innymi kort tenisowy,
boiska do piłki nożnej i koszykowej,
a także skatepark.
Dużą popularnością cieszą się
korty tenisowe. Dziennie odwiedza
je 20-30 osób. Godzina gry kosztuje
22 złote. Najczęściej turyści wypożyczają korty na godzinę. Najpierw
trzeba jednak dokonać rezerwacji.
Jeżeli ktoś nie dysponuje własnym
sprzętem może go wypożyczyć na
miejscu. Opłata wynosi 5 zł.
Wynajęcie boiska kosztuje 170 zł
za godzinę. Wyposażone jest ono
w sztuczne oświetlenie, co pozwala
na trening w późnych godzinach
wieczornych. Do dyspozycji jest również
skocznia do skoków
w dal i trójskoku oraz
oświetlona i posiadająca cztery tory bieżnia
lekkoatletyczna.
Po sezonie, a także
w czasie deszczowych
dni można udać się do
hali sportowej. Wynajęcie jej kosztuje 90 złotych za godzinę. Obiekt
ten ma 17 metrów wyskości, 45 metrów szerokości
i 26 długości. Znajduje się
tam 400 miejsc siedzących dla widzów.
A może relaks na świeżym powietrzu? Na terenie gminy Rewal działa
sieć wypożyczalni rowerów. Znajdują się one
w Niechorzu, Rewalu i Pobierowie. Wypożyczając
rower w jednej miejscowości, bez problemu można go oddać
w innej, w której znajduje się wypożyczalnia tej sieci. Koszt przejażdżki
to 7 zł za godzinę. Za całodzienne
wypożyczenie zapłacimy 40 zł.
W Rewalu można się także przejechać gokartami. Są one prawdziwym hitem sezonu.
– To świetna sprawa szczególnie
w małych miejscowościach, gdzie
ruch jest niewielki. Moim zdaniem
jest to wspaniała forma rozrywki zarówno dla starszych, jak i młodszych
– uważa Krystyna z Warszawy. Ceny za godzinne wypożyczenie pojazdu wahają się od 7 do 17 złotych
w zależności od typu gokarta.
TEKST I FOTO MARTA SOBIERAJSKA
TO SIE NAZYWA KASA
Gotówka ciągle w cenie
Sto tysięcy turystów, którzy każdego dnia przebywają w Rewalu,
ma do dyspozycji tylko jeden działający bankomat. Liczba tych urządzeń
z każdym rokiem spadała. Gmina zapewnia, że stara się, by było ich
więcej. Tymczasem przedstawiciele banków, twierdzą, że im się to albo
nie opłaca, albo nie mają możliwości postawienia nowych maszyn.
Według danych Centrum Informacji Promocji Rekreacji Gminy
Rewal, bankomat znajduje się przy
ul. Westerplatte koło dworca PKS,
takie usługi świadczy także Urząd
Pocztowy przy ul. Sikorskiego oraz
urządzenie banku SGB przy ul. Mickiewicza.
stu osób. Czas obsługi jednego
klienta, to minuta – o ile wszystko
przebiega sprawnie.
– Szkoda, że tak długo czekamy.
Tym bardziej, że przyszliśmy tu
z Trzęsacza, tylko do bankomatu. Ten
czas można by spędzić inaczej, na
przykład pijąc piwo – śmieje się sto-
nik rewalskiego oddzialu Spółdzielczego
Gryfickiego
Banku.
– Rozpiera nas duma, że jesteśmy
jedynym bankiem w Rewalu, ale na
urządzeniu przy ul. Mickiewicza też
nie zarabiamy – dodaje. – Bankomat
jest dla prestiżu. Gdzie jest placówka
banku, tam jest bankomat. Taka jest
nasza strategia.
Komu bankomaty?
Turyści nie korzystają z dwóch
pierwszych opcji. Bankomat Global
Cash przy dworcu, często ma awarie. – Takie problemy zdarzają się
w niektórych maszynach, szczególnie w takich małych miejscowościach jak Rewal – twierdzi Michał
Bagiński, rzecznik prasowy Global
Cash. – Jest to spowodowane słabą
łącznością z internetem, którego jakość pozostawia wiele do życzenia.
Na poczcie można podjąć gotówkę z konta, za okazaniem karty kredytowej i dowodu osobistego. Ta
możliwość jest jednak mało popularna wśród turystów. Problem stanowią godziny pracy poczty, a także długie kolejki. Są one jeszcze
dłuższe niż te przy bankomacie
SGB przy ul. Mickiewicza. Z tego
ostatniego urządzenia turyści korzystają najchętniej, więc kolejka liczy zazwyczaj od kilku do kilkuna-
jący w kolejce Mirosław z Ciechowa.
– W tak dużej miejscowość i na taką
liczbę turystów powinno być więcej
o co najmniej trzy bankomaty – twierdzi Stanisław z Brzeszczowa.
Bankomat to prestiż
Kiedyś było. W poprzednich latach w Rewalu funkcjonował jeszcze bankomat sieci Euronet. Nieoficjalnie wiadomo, że wiele maszyn
tej firmy zostało wycofanych po
tym, jak w zeszłym roku wydawcy
kart, jak np. MasterCard, obniżyli
tzw. interchange, czyli zyski z pobrań w urządzeniach danej sieci.
Na terenie Rewala funkcjonowała
także druga maszyna, banku SGB.
– Biznes się zamyka, jeśli nie
przynosi dochodów. Zlikwidowaliśmy
bankomat przy ul. Saperskiej, ponieważ przynosił straty – komentuje
sprawę Stanisław Guława, kierow-
– Koszt postawienia stałego bankomatu to mniej więcej 200 tys. złotych – szacuje Michał Sandrok, doradca Open Finance. Jeszcze drożej kosztuje jego utrzymanie.
W nadmorskich miejscowościach,
częściej wykorzystuje się jednak
bankomaty tymczasowe.
– Na rynku jest ich jeszcze niewiele. W Polsce są mało popularne
– ocenia Michał Sandrok. – Mobilne
są droższe od stałych, ponieważ
trzeba je przewieść, pilnować i często uzupełniać – twierdzi analityk
Open Finance.
Banki nie chcą tworzyć swoich
placówek nad morzem, ponieważ
poza miesiącami letnimi przynosza
same straty. Wolą zainstalować
w takich miejscach tymczasowe
bankomaty lub – częściej – skorzystać z oferty sieci komercyjnych jak
Euronet, Cash For You lub Global
Cash. Wtedy bank nie ma wpływu
na to, gdzie jego klienci będą mogli
pobierać gotówkę. Bankierzy nie
uważają tego jednak za nielojane
traktowanie.
Instytucje finansowe zasłaniają się
tajemnicą bankową i nie chcą zdradzić, jak drogie jest utrzymanie sezonowej maszyny. – Są to koszty tysięcy złotych miesięcznie. Wlicza się w to
ubezpieczenie, ochronę, wynajem terenu, sprzęt, zasilanie i łącze interne-
6
5
TO SIE NAZYWA KASA
5
towe – wymienia Michał Bagiński,
rzecznik prasowy Global Cash.
Takie firmy utrzymują się z sezonowej działalności. – W okresie napływu turystów stawiamy 50-70 bankomatów w miejscowościach nadmorskich i górskich. Taka jest strategia naszej firmy – wyjaśnia rzecznik
Bagiński.
Dlatego właściciele bankomatów
jeszcze przed sezonem dokładnie
kalkulują, gdzie warto postawić taki
tymczasowy bankomat. – Lokalizacje są sprawdzane pod kątem opłacalności – powierdza Marek Czarski
z działu PR Euronetu.
„Bank ustawia bankomaty mobilne uwzględniając największe natężenia ruchu turystycznego. Rewal
nie znalazł się w grupie wybranych
miejscowości” – czytamy w komunikacie zespołu prasowego PKO
Banku Polskiego. Urządzenia tego
banku stoją m.in. w Łobzie, Mielnie
i Darłówku, czyli miejscowościach,
które nie przyciągają liczby 100 tysięcy turystów, czym Rewal może
się pochwalić.
Inny problem wskazuje komercyjna sieć Euronet. – Od blisko 2 lat
staramy się ponownie postawić nasze bankomaty w Rewalu, ponieważ
miejscowość ta jest jedną z bardziej
popularnych na bałtyckiej mapie turystycznej. W czterech miejscach,
w których były do tej pory bankomaty Euronetu, właściciele nie wyrazili
zgody, co ciekawe, nie z przyczyn finansowych – wyjaśnia Zuzanna
Smolarek-Wójcik, rzecznik prasowy
Euronetu. Jak zapewnia rzeczniczka, firma starała się także poprosić
Gminę Rewal o udostępnienie miejsca. – Niestety, kontakt był lakoniczny i do dziś nie otrzymaliśmy odpo-
6
wiedzi, na podstawowe pytania, jak
na przykład stawka czynszu. Podejmujemy kolejne próby kontaktu, ponieważ postawienie bankomatów
Euronetu w Rewalu leży w interesie
obu stron – dopowiada Smolarek-Wójcik.
Co na to władza?
Słowa rzeczniczki całkowicie różnią się od zdania Urzędu Gminy
Rewal i samego wójta. – Banki ustawiają bankomaty bez porozumienia
z gminą. Chcielibyśmy,
aby tych maszyn było
u nas jak najwięcej, ale
– nie wiedzieć czemu
– banki wolą ich u nas nie
stawiać. Nie mamy na to
wpływu. My na pewno
udostępnilibyśmy im do
tego teren – opowiada
Wioletta Brzezińska, sekretarz Gminy Rewal.
Wójt Robert Skraburski zapewnia, że przed
każdym sezonem stara się pozyskać nowe bankomaty i rozmawia
o tym z największymi instytucjami
w tej branży. – Zwracamy się do
wszelkich firm i banków, żeby mogli
postawić bankomaty. Deklarujemy
pomoc, jeśli chodzi o infrastrukturę.
Ciągle tych bankomatów jest za mało co przy liczbie kart kredytowych
jest kroplą w morzu potrzeb – tłumaczy Skraburski.
Zarówno Gmina jak i bank SGB
zaprzeczają, że istnieje umowa, na
mocy której faworyzuje się bankomat tego banku.
Wójt zwraca uwagę, na jeszcze
jeden problem. – Niewiele jest
miejsc, w których można zapłacić
kartą. Gdyby było więcej takich
miejsc, bankomaty nie byłyby aż tak
obciążone. W tej chwili świat odchodzi od pieniądza papierowego, natomiast w Rewalu panuje takie schematyczne myślenie, sklepy nie chcą
przyjmować pieniędzy plastikowych
– zauważa Skraburski.
Kartom mówimy nie!
Spostrzeżenia wójta można łatwo oprzeć na statystykach. W jedynej rewalskiej aptece nie ma możliwości płacenia kartą. Na dziesięć
restauracji, przy reprezentacyjnym
dla miejscowości deptaku, zaledwie
dwa lokale przyjmują płatności elektroniczne. Podobnie wygląda sytuacja w sklepach w tym samym rejonie. Siedem z nich honoruje tylko
gotówkę, a zaledwie trzy przyjmują
„plastikowe pieniądze”. – W przyszłym roku prawdopodobnie wycofam się z takiej możliwości – mówi
anonimowo jedna z właścicielek
sklepu.
– Nam sezonowym, płacenie kartą
się nie opłaca – dodaje szef pobliskiej
restauracji. Tłumaczy, że właściciel
lokalu musi opłacić terminal, który
obsługuje karty płatnicze, dodatkowo
obowiązuje go miesięczny abonament w wysokości 120 zł. Do tego
dochodzi jeszcze prowizja od każdej
transakcji, a od października wejdą
przepisy nakładające kolejny podatek na rzecz państwa. To nie wróży
dobrze zwolennikom „plastikowych
pieniędzy” na przyszły sezon.
MARCIN MUSIAŁ
Fot. Marcin Musiał, Filip Wieteska
Zastanawiający
jest „monopol”
banku SGB.
W Rewalu,
„Stolicy Gminy”,
jest najmniej
bankomatów
i odzialów banków w porównaniu do sąsiadów. Nasuwa
się pytanie: dlaczego nikt nie wychodzi frontem do klienta? Euronet, który rzekomo nie może porozumieć się
z władzami, ma swoje urządzenia
w Pobierowie i Niechorzu, czyli miejscowościach mniej atrakcyjnych dla
turystów. Można zrozumieć banki,
które nie chcą tworzyć placówek, ponieważ poza sezonem świeciłyby pustakami. Tylko dlaczego te instytucje
nie chcą/nie mogą postawić mobilnych bankomatów w Rewalu, skoro
w mniejszych miejscowościach im
się to opłaca? Działania wójta, o ile
rzeczywiście są takie szlachetne,
na jakie wyglądają, zasługują na nagrodę. Prawda pewnie jak zwykle leży gdzieś po środku. Szkoda tylko,
że turyści muszą chodzić na długie
wyprawy, zamiast po plaży, to do
bankomatu.
MARCIN MUSIAŁ
1984
Wczasowicze pod okiem kamery
Big Brother
(nie) w Rewalu
Monitoring ogranicza swobodę ludzi na ulicy,
ponieważ czujemy się śledzeni. Ale gdy coś nam
zginie, pytamy: dlaczego go nie ma?
Rewal jest znanym kurortem, do
którego w sezonie zjeżdża 100 tysięcy turystów. Monitoring miałby tu nie
tylko pomagać w schwytaniu przestępców, ale także pełnić funkcję prewencyjną. Ulice na bieżąco byłyby
monitorowane, a drobni przestępcy,
których jest najwięcej, przestaliby
czuć się bezkarni. Ale kamer, niestety, nie widać.
Pojazdy strzeżone
i monitorowane
Kamery nadzorują jedynie prywatne, strzeżone parkingi i pensjonaty.
– Zainstalowałem kamery od razu po
zbudowaniu i kupieniu parkingu – mówi
Rafał z Gryfic. – Ułatwia to pracę, pomaga przy rozwiązywaniu problemów
lub dochodzeniu, kto komu uszkodził
pojazd – mówi właściciel parkingu przy
ul. Mickiewicza. – Wielokrotnie spotkałem się z nieprzyjemnymi sytuacjami
i od razu zaglądałem na zaplecze, by
obejrzeć odczyt z kamery.
Podobnie twierdzi właścicielka
parkingu przy ulicy Parkowej. – Odkąd zamontowałam kamery, nie muszę co chwila wychodzić na parking
i sprawdzać, czy coś się dzieje – mówi pani Hanna. – Na bieżąco oglądam wszystko w laptopie, pod koniec
dnia przewijam wszystkie nagrania,
by sprawdzić, czy czegoś nie przeoczyłam.
Kamera, sejf i portier
W większości pensjonatów czy
ośrodków wypoczynkowych za czujne oko kamery trzeba zapłacić więcej. – Dodatkowa cena za dwutygodniowy, monitorowany pobyt, waha się
od 100 do 150 zł – mówi Grzegorz,
właściciel jednego z pensjonatów
o wyższym standardzie. – Lepiej
dmuchać na zimne. Do dysypozycji
gości mamy również sejfy i portiera,
który dodatkowo pilnuje bezpieczeństwa gości. Profilaktyka przede
wszystkim – dodaje.
Nieco inaczej sytuacja wygląda
w czterogwiazdkowym pensjonacie
niedaleko Hali Sportowej. – Każdy,
kto do nas przyjeżdża, na początku
określa swoje oczekiwania. Po wykupieniu opcji z monitoringiem, pokój
jest podwójnie strzeżony – twierdzi
Agnieszka, właścicielka pensjonatu.
– Nie ma mowy o nieproszonych gościach. Przecież nikt nie chce być
okradziony podczas wakacji – dodaje.
Co na to wójt?
Ulice Rewala nie są monitorowane.
Projekt techniczny objęcia monitoringiem całej gminy został opracowany,
jednakże nie ma środków na jego realizację. – Przeznaczone one zostały
na inne inwestycje, jednak przy planowaniu budżetu braliśmy to pod uwagę,
że pieniędzy po prostu zabraknie
– mówi Robert Skraburski, wójt gminy
Rewal. – Do projektu zmonitorowania
całej gminy wlicza się sześć miejscowości: Pustkowo, Pogorzelica, Trzęsacz, Pobierowo, Niechorze i Rewal.
Realizację planu chcemy zacząć od
Pobierowa, ponieważ tam zdarza się
najwięcej rozbojów, bójek, kradzieży
i włamań. Niestety, chuligaństwa jest
wiele – dodaje wójt Rewala.
Rewal, a Polska
W większości polskich miast, w których wprowadzono system kamer,
w mniejszym lub większym stopniu
zmniejszyła się przestępczość. Wszędzie tam, gdzie pojawiają się skupiska
ludzi, ukryte kamery podnoszą poziom
bezpieczeństwa. Są one niezauważalne, wkomponowuje się je w zabudowę,
by dodatkowo nie stresować mieszkańców, bo ci boją się obserwacji.
W wielu miejscach w Polsce brakuje policjantów. Kamery mogłyby
po części ich wyręczyć. Po co wysyłać dodatkowe patrole, skoro to samo miejsce mogą monitorować kamery? Policjanci mogą być potrzebni
w tym czasie w innym miejscu
– gdzie dzieje się coś poważniejszego. W monitorowanych miastach
zmniejsza się przestępczość i zwiększa wykrywalność sprawców.
Rewal radzi sobie, jak może.
W grę wchodzi dodatkowo rywalizacja między miastami w gminie. Latem policjantom i lokalnym władzom
pomagają koledzy ze Szczecina
i Gryfic. Byłoby łatwiej i korzystniej
dla wszystkich, gdyby kamery miały
oko na ulice lub deptak, a policjanci
i straż gminna zajmowała się sprawami wymagającymi szybkiej i fachowej interwencji...
TEKST I FOTO PRZEMEK SINKIEWICZ
Rys. Paulina Bończak
7
WODA TO ZYCIE
Wilgotne zdrowie
Miejsce, w którym ratownicy mieli udzielać pierwszej pomocy
poszkodowanym. Punkt medyczny zbudowany przy plaży, okazał się
niewypałem i odstrasza turystów kartką z napisem – nieczynny. Dlaczego?
Kilka lat temu w Rewalu został
oddany do użytku nowoczesny taras widokowy, w który wbudowano
kompleksowe zaplecze medyczne
dla ratowników. Jak się okazuję, inwestycja nie była udana, ponieważ
teraz, na drzwiach punktu medycznego, znajduję się kartka informująca turystów, że jest nieczynny.
– Działał w tamtym roku, ale musieliśmy go zamknąć, ponieważ grzyb na
ścianach był niebezpieczny dla zdrowia.
Do tego dochodziły
ciągłe zalania, woda
sięgała do kostek
– wylicza Filip Kwiecień, rewalski ratownik WOPR. – Dwa lata temu skarpa obok
budynku osunęła się,
a ponieważ nie była
zabezpieczona to błoto spłynęło do pomieszczenia. Nie byliśmy w stanie otworzyć
nawet drzwi.
Niekończące się
kłopoty z punktem
medycznym są natury
czysto technicznej.
Warunki
panujące
w pomieszczeniu nie
pozwalają przyjmować osób poszkodowanych, ponieważ
jest to niebezpieczne
dla zdrowia. Rosnący na ścianach
grzyb nie może się pojawić w pomieszczeniu przeznaczonym do celów sanitarnych.
Kiedy punkt medyczny funkcjonował, cieszył się dużą popularnością. – Ludzie często do nas przychodzili i wiedzieli, że przy plaży jest
miejsce, w którym mogą zwrócić się
o pomoc – mówi Filip Kwiecień. Turyści wypoczywający w Rewalu
również wyrażają chęć, żeby punkt
medyczny funkcjonował. – Często
zdarzają mi się na plaży oparzenia
8
słoneczne. Gdyby punkt medyczny
był otwarty, mógłbym od razu zgłosić
się po pomoc i odczuwałbym mniej
bólu – wspomina Rafał z Lubiąża.
Entuzjazm odnośnie istnienia punktu medycznego, wyraziła również
pani Agnieszka z Łodzi. – Uważam,
że to bardzo dobry pomysł. Szkoda
tylko, że źle zrealizowany. Jestem
uczulona na ukąszenia pszczół, gdyby punkt był otwarty, nie bałabym się
medycznego, ponieważ nie ma tam
warunków, które pozwalałyby pomieszczeniu, mieć kontakt z artykułami medycznymi. – Punkt jest źle
zabezpieczony technicznie. Woda
wypływa spod kafelków i sięga do kostek. Jest słaba wentylacja, dlatego
nic nie schnie wewnątrz pomieszczenia. Problemem jest też bardzo duża
wyczuwalna wilgoć. Temperatura
w punkcie pozostawia wiele do życze-
przebywać na plaży, a tak istnieje ryzyko, które stresuje mnie podczas
urlopu.
nia. Nie są to warunki, w których moglibyśmy trzymać sprzęt i leczyć nim
poszkodowanych – mówi Filip Kwiecień. – Nie wiem kto przyjął ten punkt
medyczny, ponieważ, moim zdaniem,
jest źle wykończony. Nie przemyślano wielu elementów, przez które do
pomieszczenia wpływa woda.
Robert Skraburski, wójt gminy
Rewal tłumaczy, że punkt medyczny powstał w ramach konkursu zagospodarowania przestrzennego.
– Kiedyś były w tamtym miejscu zwykłe schody i pod nimi ratownicy skła-
Kłopoty techniczne
Co roku pojawiają się plany odnowienia punktu medycznego i uruchomienia go. Jednak renowacja
polega jedynie na pomalowaniu
ścian i usunięciu z nich pleśni. To
nie ma sensu, ponieważ grzyb wraca i uniemożliwia działanie punktu.
W tym momencie ratownicy nie
mogą trzymać w punkcie sprzętu
TWARDE DOWODY
dali swój sprzęt. Na ich wniosek postanowiliśmy wykorzystać przestrzeń
pod tarasem – wyjaśnia. Wskazuje
także błędy, jakie zostały popełnione przy projektowaniu pomieszczenia. – System wentylacji nie sprawdza się, kiedy lato nie jest gorące.
Nie da się utrzymać wystarczającej
temperatury w pomieszczeniu. Punkt
umieszczony jest przy ziemi i przez
to wewnątrz niego jest chłodno.
I co teraz?
Na razie nie wiadomo co będzie dalej. Musi zostać lepiej za-
bezpieczony technicznie. – Nie
mamy doświadczenia we wszelakich pracach hydrologicznych. Widzimy ile jeszcze rzeczy trzeba poprawić w punkcie medycznym, żeby mógł funkcjonować – mówi wójt
gminy Rewal.
Pomimo braku specjalistycznego
pomieszczenia, ratownicy są w posiadaniu sprzętu medycznego i nadal można zgłosić się do nich z problemem zdrowotnym. – Każdy z nas
jest przeszkolony w udzielaniu
pierwszej pomocy. Może nie mamy
dostępu do leżanki czy szafki na leki,
ale mamy wszystko co potrzebne
jest poszkodowanym – podkreśla Filip Kwiecień.
Inwestycja w punkt medyczny nie
była udana. Zawinił tutaj projekt
i brak zabezpieczenia technicznego. Pomieszczenie stoi nieczynne,
a ratownicy wykorzystują je jako
magazyn. Mimo tego, każdy poszkodowany turysta na rewalskiej
plaży, nie musi martwić się o brak
pomocy medycznej, ponieważ czeka na niego sztab wykwalifikowanych ratowników.
TEKST I FOTO ADRIANNA WIT
Posprzątaj po swoim psie
– to nie kupa roboty
Psy stały się w ostatnich latach nieodłącznym elementem krajobrazu plaży. Niestety są nim również ich odchody. Zakazy istnieją, ale co z tego?
Problem nie znikł.
- To naprawdę utrudnia plażowanie. Psy, nie dość, że są niebezpieczne, to jeszcze zostawiają po sobie uciążliwe ślady – skarży się
wczasowiczka z Warszawy. Straż
gminna regularnie patroluje plaże
ale nieskutecznie. Ludzie kiedy widzą strażników starają się ukryć
swoich pupili. Uważam, ze zabieranie psów na plaże w gorące dni jest
bezmyślne - wypowiada się komendant Leszek Kozłowski.
– W miarę możliwości staramy
się sprzątać plażę, lecz nie jesteśmy w stanie robić tego samodzielnie – dodaje. Strażnicy starają się
zaradzić problemowi i oznaczają
wejścia tabliczkami z zakazem.
Za złamanie przepisów grożą
kary pieniężne wysokości
nawet 500 zł.
Dla wczasowiczów,
ze zwierzętami, wydzielone są boczne części rewalskiej plaży. To rozwiązanie
jednak się nie sprawdza. Ludzie wchodzą do strefy dozwolonej dla psów, a idąc plażą, na któ-
rej żadnych wyraźnych granic nie
ma, w końcu i tak lądują na części
objętej zakazem. Ponad to brakuje
pojemników na odchody, dlatego
plaże pozostają zanieczyszczone.
W związku z tym, że gmina Rewal
dostała umowę gospodarowania przestrzennego
na 10 następnych lat
wójt Robert Skraburski zapowiada
zmiany. - Planujemy podzielić plażę
na 3 części: aktywnego wypoczynku,
spokojnego plażowania i wyodrębnić
również strefę dla ludzi z psami – informuje. Ten plan powinien
w jakimś stopniu rozwiązać
problem – dodaje.
Głównym problemem, przez który
rewalska plaża
przypomina pole
minowe jest zwyczajny brak
dobrych obyczajów u ludzi,
którzy łamią przepisy i nie
sprzątają po swoich pupilach. Do zakazy zaczynają się stosować zazwyczaj dopiero wtedy gdy na
własnej skórze, przekonają
się o słuszności
ich istnienia. Posprzątaj po swoim
psie – to nie jest
kupa roboty!
KRYSTYNA BARTOS,
PAULINA PUPIAŁŁO
rys. Klaudia Wawrzeszkiewicz
9
OM NOM NOM NOM
Owoce w budce z kebabem?
Najczęściej panie, które planują wczasy na plaży przymierzają
zeszłoroczny kostium kąpielowy i z przerażeniem stwierdzają, że zrobił
się odrobinę za ciasny. Wtedy zaczyna się nerwowe szukanie szybkiej
i skutecznej „diety – cud”.
Wraz z sezonem letnim przychodzi w końcu motywacja do schudnięcia. To jej brak jest często powodem tego, że nie potrafimy o siebie
zadbać. Problem nie dotyczy tylko
pań. Mężczyźni również martwią się
swoim, stale rosnącym brzuchem,
mimo, że nie lubią się do tego przyznawać. Z zazdrością patrzą na wysportowanych, szczupłych młodzieńców na plaży.
Każdy potrzebuje innej diety. Należy ją indywidualnie dopasować.
Nie sposób policzyć, ile jest ich rodzajów. Nie każda też jest równoznaczna z odchudzaniem. Wiele
osób po prostu lubi zdrowo się odżywiać. Na lato poleca się oczywiście spożywanie posiłków lekkostrawnych, tj. produktów pełnoziarnistych, pozbawionych nadmiernej
ilości tłuszczów i węglowodanów,
a także owoców i warzyw. Poza tym
wskazane jest picie dużej ilości płynów (6-8 szklanek dziennie). Owoce zawierają naturalny cukier, dlate-
go są smaczne i słodkie, a przy tym
niskokaloryczne i zdrowe. – Dla
mnie największą głupotą jest jedzenie, owszem, świeżych owoców lecz
położonych na gofrze, z wielką ilością bitej śmietany – wypowiada się
35 – letnia urlopowiczka, odpoczywająca w nadmorskim Rewalu.
– Narzekanie potem na brak efektów
diety jest absurdalne i śmieszne.
Rewalacyjny potworek
Rys. Klaudia
Wawrzeszkiewicz
10
Osoby pragnące się odchudzać
powinny pamiętać, że nie wolno zbyt
gwałtownie obniżać liczby spożywanych kalorii lub głodzić się, ponieważ
może to wywołać efekt odwrotny do
zamierzonego, bądź nawet doprowadzić do choroby. Dieta nie wiąże się
tylko ze zmianami w posiłkach. To
przede wszystkim ruch, o którym najczęściej się zapomina. Nie wystarczy
po prostu przestać jeść, ponieważ organizm musi z tego czerpać energię
potrzebną do prawidłowego funkcjonowania, a zbędne kalorie spalać.
Nad morzem istnieje mnóstwo
form aktywnego spędzania czasu.
Bieganie, pływanie w morzu, siatkówka plażowa. Poleca się również
windsurfing – dla tych, którzy chcą
spróbować czegoś nowego.
Czy jednak można przekonać typowego urlopowicza do katowania
się dietami i męczącymi sportami?
W starciu pomiędzy codziennym
joggingiem a leżeniem w łóżku do
południa, by następnie przenieść
się na plażowy ręcznik, wygrywa
oczywiście to drugie.
– Nie będę ukrywać, mój dzień na
urlopie wygląda następująco: spanie,
jedzenie, opalanie, jedzenie, spacer
z plaży do ośrodka wypoczynkowego,
jedzenie, spanie. I tak w kółko. A jem
OM NOM NOM NOM
tyle i tak często, jak tylko mam na to
ochotę – opowiada ze śmiechem Jacek z Poznania, który na co dzień
spędza czas pracując za biurkiem.
Wszystkie poradniki dietetyczne
zalecają jedzenie mniejszych porcji
w krótkich odstępach czasu (co 2–3
godziny). Powinno się uregulować
pory spożywania posiłków i ściśle
się ich trzymać, jednak jak dostosować to do trybu życia takiego właśnie typowego urlopowicza? Zapytaliśmy, jak wygląda w rzeczywistości jego dzienna dawka kalorii:
– Jemy to, co jest. Budki z goframi, lodami, kebabem są tu co kilka
kroków. Nawet bez ruszania się z leżaka można dostać jedzenie. Każdy
zna tych gości, chodzących między
nami i wykrzykujących hasła dotyczące popcornu, czy lodów. Żaden
z nich nie sprzedaje owoców – wypowiada się Przemek z Łodzi.
Odchudzanie nie jest równoznaczne z przechodzeniem na wegetarianizm, ponieważ mięso jest
źródłem m.in. białka. Najlepiej jeść
mięso chude (drób, ryby). Przyrządzane w zdrowy sposób, tj. gotowane na parze (zachowuje wtedy najwięcej składników odżywczych),
a nie smażone.
– Przyjechałem tu, żeby odpoczywać i nie przejmować absolutnie niczym, bo to jeden z niewielu momentów, gdy mogę sobie na to pozwolić.
Nic nie zmusi mnie do tego, żeby odmawiać sobie tych przyjemności,
których jest tu pod dostatkiem. Przykładowo, kto normalny, będąc na
polskim wybrzeżu, objada się „pospolitymi” jabłkami, zamiast spróbować jedynej w swoim rodzaju, smażonej bałtyckiej ryby – opowiada 50letni pan Roman.
REKLAMA
Słodycze, chipsy, dania typu
fast–food, kochane przez dzieci stoiska żelek itp. Polacy są przyzwyczajeni, że w każdym momencie życia towarzyszy im jedzenie. Kiedy
czytają, kiedy oglądają telewizję,
kiedy się opalają
lub
spacerują.
Właśnie tak wygląda ulubiona dieta
na wakacjach. Nie
trzeba już wspominać jak takie jedzenie szkodzi nie
tylko figurze, ale
również
cerze
i zdrowiu. O opinię
na temat rozpowszechnienia
zdrowej
diety
wśród
turystów
poproszona została jedna z pań
przygotowujących wyglądającego
jak bomba kaloryczna gofra: – Owoce? To jest budka z lodami i goframi.
Od sprzedawania owoców są osobne
stoiska. A czy ktokolwiek wyobraża
sobie owoce np. u pana z kebabem?
To przecież brzmi śmiesznie – mówi.
W kwestiach kulinarnych Polacy
na wakacjach są wyjątkowo mało
wymagający. Oprócz słodkości popularnością cieszy się rozpowszechniony u nas, turecki przysmak – kebab. Na brak amatorów
nie narzekają również frytki lub zapiekanki. Zatem wprowadzanie
zdrowej diety na wakacjach okazuje się być naprawdę niełatwym zadaniem.
TEKST I FOT.: KARINA MACIAK
11
JA, JA VOLSKWAGEN
Eins, zwei, polizei...
Niemiecki radiowóz wywołuje w Rewalu prawdziwą sensację. Słowo
„Polizei” wywieszone na drzwiach samochodu przykuwa uwagę
wczasowiczów. Reakcje ludzi są różne – niecodzienny widok wielu
dezorientuje, a innych po prostu bawi.
Niebieski samochód różni się od
reszty tylko napisem „Polizei” zamiast „Policja”. Jeździ nim Sven
Dalchow – pierwszy w historii niemiecki funkcjonariusz pełniący służbę w Rewalu. Pracuje tu cały lipiec.
Pomaga polskim policjantom w wykonywaniu ich obowiązków.
– Gdy zobaczyłem zagraniczny
radiowóz, uznałem, że wybuchła III wojna światowa i sąsiedzi
chcą nas dorwać podstępem – śmieje się Marcin z Częstochowy.
– Wszystkim Polakom radzę uciekać, gdy widzą Niemca z radarem.
Nie do końca wiadomo, czy to faktycznie przyrząd do kontrolowania
szybkości, czy może pistolet.
– Na początku bardzo się zdziwiłem – skąd taki wóz w naszym kraju?
– mówi Stanisław z Łodzi. – Rozumiem, że jest tu wielu obcokrajowców, ale bez przesady – chyba nasi
policjanci potrafią dogadać się z sąsiadami zza granicy.
12
– Dobrze, że jest również i niemiecki patrol – stwierdza Bożena
z Krakowa. – Jesteśmy przecież
w Unii Europejskiej! Myślę, że takie
akcje powinny być przeprowadzane
częściej i na większą skalę.
Sven Dalchow, zasiadający za
kierownicą niemieckiego radiowozu
codziennie pomiędzy godziną 14
a 22, przyznaje, że nierzadko widzi
ciekawskie spojrzenia kierowane na
maskę wozu.
Żadne przykre sytuacje mnie tu
jeszcze nie spotkały – wypowiada
się. – Ludzie spoglądają z zainteresowaniem, ale to normalne, bo
wcześniej w Rewalu przypadków tego typu po prostu nie było.
Umowa międzynarodowa
Martha z Kolonii bardzo chwali
pomysł wymiany. Uważa, że takie
akcje służą wizerunkowi naszego
kraju w Europie. – Widzę, że Polska
zmienia się w kraj tolerancyjny
i otwarty dla obcokrajowców
– stwierdza Martha.
Nie jest osamotniona w swoich
poglądach. Podobnie myśli Robert
Skraburski – wójt gminy Rewal,
która wydaje co roku około 150 tysięcy złotych na utrzymanie policji
w sezonie letnim.
– Z inicjatywą wyszli funkcjonariusze, a gmina szybko podchwyciła
pomysł. Słyszałem już wiele pozytywnych opinii na ten temat – mówi
Skraburski. – Obecność Svena
w naszej miejscowości to ukłon
w stronę niemieckich turystów.
Chcemy, by wczasowicz zza zachodniej granicy mógł przyjemnie
spędzać tu wakacje i przed wszystkim czuł się bezpieczny.
Zakwaterowanie i wyżywienie
funkcjonariusza z Niemiec zapewnia gmina, natomiast pensję płaci
policja. Znalazł się w Polsce przez
porozumienie komend obu krajów.
To, że nasze państwo jest człon-
JA, JA VOLSKWAGEN
ski. – Według opracowania Polskiej Agencji
Turystycznej sąsiedzi
z zachodu najchętniej
odwiedzają Kołobrzeg,
Szczecin i Świnoujście.
Jestem zadowolony, że
do Rewala również
przyjeżdżają. Sądzę, że
wszystkie gminy powinny walczyć o turystę
niemieckiego,
skoro
wybiera polskie wybrzeże, a nie Morze Północne czy inną część Bałtyku.
Praca
kiem UE bardzo ułatwiło wymianę.
Otwarte granice sprzyjają umowom
takim jak ta.
– Ten międzynarodowy układ nie
opiera się na partnerskiej współpracy. Sven pracuje tutaj tak samo jak
my – mówi Jan Kargul, komendant
policji w Rewalu. – Ma jednak pewne formalne ograniczenia – sam podejmuje decyzje, ale poza tym nic
więcej. Oznacza to, że zareagować
fizycznie na przestępstwo nie może
– bandyty nie aresztuje. Jednak zawsze jest z nim polski funkcjonariusz, który ma wszystkie uprawnienia. Jeżdżą razem na patrole i kontrolują sytuację na drogach.
Na wczasach
– Mam żonę Polkę,
więc moje umiejętności
językowe są głównie jej
zasługą. Poza tym chodziłem na
specjalistyczne kursy, nie mam teraz
problemów z dogadaniem się
– stwierdza Sven Dalchow. Do jego
obowiązków należy tłumaczenie
swoim rodakom polskich przepisów
prawnych. Jednak jego główna praca opiera się na kontakcie z turystami niemieckimi. Funkcjonariusz pomaga też przy spisywaniu protokołów policyjnych w jego ojczystym języku. Ma bardzo odpowiedzialne
zajęcie. To od niego zależy porozumienie pomiędzy polskimi mundurowymi, a cywilami znad Łaby.
– Jest niezastąpiony, gdy trzeba
wyjaśnić okoliczności i przyczyny
przestępstwa, którego ofiarami są
Niemcy – opowiada Jan Kargul.
– Ostatnio pewnej parze obcokrajowców z zachodu ukradli kamerę
i aparat cyfrowy. Sven się nam wtedy bardzo przydał.
Komendant rewalskiej policji sądzi, że zagraniczny radiowóz, poza
swymi zwykłymi zadaniami,
spełnia jeszcze jedno: sąsiedzi
z zachodu czują respekt widząc taki pojazd. Podkreśla jednak, że nigdy nie było z nimi szczególnych
problemów.
– Zachowują się bardzo przyzwoicie. Nie mieliśmy w tym sezonie
żadnego przypadku zakłócania porządku publicznego przez niemieckich turystów – mówi Kargul.
Plany na przyszłość
Praca w Polsce bardzo przypadła Svenowi do gustu. Żałuje, że
kończy służbę w rewalskiej jednostce. 30 lipca wraca do Niemiec.
– W Rewalu bardzo mi się podobało. Poznałem nowych kolegów
i nabrałem doświadczenia zawodowego – opowiada Sven.
Skraburski ma nadzieję, że nie
skończy się na jednym patrolu, ale
polsko-niemiecka
współpraca
z każdym rokiem będzie coraz
głębsza, zwłaszcza, że zbliża się
Euro 2012. – Popieramy i będziemy popierać wszystkie akcje tego
typu. Sądzę, że to wielki przełom
w schematach myślenia i początek
czegoś nowego – wypowiada się
wójt gminy.
TEKS I FOTO FILIP WIETESKA
Turyści z Niemiec chętnie przyjeżdżają do Rewala na wakacje.
W końcu to jedna z większych miejscowości wypoczynkowych w województwie zachodniopomorskim.
– Nie prowadzimy dokładnych statystyk dotyczących liczby turystów
z zachodu. Jest ich jednak naprawdę
wielu – opowiada Wioletta Brzezińska – sekretarz Urzędu Gminy
w Rewalu. Ma rację – na ulicach łatwo usłyszeć typowo niemieckie
„ja”, „natuerlich” czy pełne oburzenia „doh!”.
– Turyści znad Łaby stanowią
wysoki procent wszystkich wczasowiczów. Właściciele nieruchomości
mówią, że w tym roku jest ich wyjątkowo wielu. Nie tylko starszych, ale
i młodych – mówi Robert Skrabur-
13
HARE KRISHNA
Z muzyką we krwi
Lubię polski rosół
i roladę śląską
z kluskami – mówi
José Torres, muzyk
kubańskiego
pochodzenia.
Z artystą przed
koncertem
rozmawiała
Adrianna Wit.
– Kiedy przyjechał Pan pierwszy raz do Polski i dlaczego zdecydował się na pobyt stały?
– Do Polski przyjechałem
w 1978 roku na studia. Po ukończeniu szkoły średniej w Hawanie dostałem stypendium, które
oferowało mi naukę w Polsce.
Skorzystałem z niego. Początkowo miałem jechać do Poznania, ale ostatecznie trafiłem na
Akademię Muzyczną we Wrocławiu, czego nie żałuję. Uwielbiam wrocławski rynek, który
jest niezwykle klimatyczny. Jest
tam moja ulubiona kubańska restauracja, do której lubię wracać.
– Co Pan najbardziej lubi
w Polsce?
– Wszystko, czuję się jak tutejszy. Oczywiście każdy kraj
ma swoje wady i zalety, ale jestem obywatelem Polski i tak się
zachowuję. Moją ulubioną polską potrawą jest typowy śląski
niedzielny obiad, czyli rosół, rolada śląska z kluskami i modrą
kapustą. Mieszkałem przez 18
lat na Górnym Śląsku i taki posiłek jest dla mnie kwintesencją
polskości. Oczywiście uwielbiam
też bigos.
– Czy nie przeszkadza Panu
polski klimat, który jest dosyć
zmienny?
– Nigdy nie miałem z tym problemu. Lubię wszystkie pory roku
14
tak samo. Najgorzej kiedy jest
chłodne lato, tak jak zdarza się
ostatnio.
– Jest Pan po raz pierwszy
w Rewalu?
– Nie, byłem już tutaj parę lat temu, kiedy robiliśmy nad morzem
festiwal Salsy. Także Rewal już widziałem, ale w amfiteatrze jeszcze
nie grałem.
– Dlaczego wybrał Pan karierę
muzyczną?
– Moja cała rodzina była bardzo muzykalna. Ojciec grał na gitarze i u jego boku po raz pierwszy zetknąłem się z grą na instrumencie. Od 10 roku życia
uczęszczałem do szkół muzycznych. Dzięki temu dostałem stypendium i przyjechałem do Polski. Muzyka towarzyszy mi przez
całe życie.
– Czy woli Pan występować
w telewizji, na scenie, w radiu
czy może tańczyć?
– W telewizji podoba mi się to,
że jest nieprzewidywalna. Kiedy
gra się na żywo to nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć. W radiu nie lubię tego, że nie wiem kto
słucha mnie po drugiej stronie.
Nie mogę mieć kontaktu ze słuchaczem, co utrudnia mi pracę.
Najważniejsze są dla mnie występy na żywo, ponieważ widzę reakcję oglądających mnie ludzi.
Mogę wpływać na ich emocje
i patrzeć jak się zmieniają. Nie
mogę tego powiedzieć o radiu
i telewizji. Nie lubię być nazywanym instruktorem tańca. Nie czuję się tancerzem, jestem muzykiem, który lubi tańczyć i wolę być
tak przedstawianym.
– Jak często bywa Pan na Kubie?
– Rzadko, ostatni raz byłem
tam w 1984 roku, czyli dawno temu. Jestem człowiekiem, który
głośno mówi o nieprzestrzeganiu
praw człowieka, złym systemie
i reżimie Fidela Castro. Jako
osoba publiczna mam dostęp do
mediów, które są największym
wrogiem systemu, dlatego wolę
nie ryzykować podróży na Kubę.
Moje poglądy opisałem w książce autobiograficznej „Salsa dla
Wolności”.
– Co skłoniło Pana do napisania tej książki?
– Początkowo miała nie być
wydana. Spisywaliśmy w niej
osobiste odczucia i przeżycia.
Robiliśmy to dla naszych dzieci.
Dopiero kiedy manager znalazł
wydawnictwo, które chciało wydrukować książkę, daliśmy się
namówić. Kierowała mną chęć,
żeby ludzie dowiedzieli się co łączy mnie z Polską, żeby poznali
moją rodzinę zarówno tutaj na
miejsce jak i tą, która została na
Kubie.
Fot. Piotr Kostkowski
POCZYTAJMY...
Prozaik z wiertarką
Laureat nagród Zajdla, IBBY, Nautilusa i Sfinksa, który przy sobie nosi
wszystko i jeszcze więcej, w tym niesamowitą wyobraźnię, która dała
polskiej młodzieży bestsellerową serię „Felix, Net i Nika”. „Nie interesuje
mnie opisywanie rzeczywistości, taką, jaką jest. Zostawiam to
kronikarzom.” Proszę państwa, oto Rafał Kosik.
Sierpień 2010, Cieszyn – ogólnopolski konwent fantastyki Polcon.
Michał Cetnarowski i Jarosław
Grzędowicz, polscy pisarze, dyskutują z publicznością na panelu
„O zmianie życia literackiego na
fantastycznych portalach internetowych”. Rafał Kosik, również
uczestniczący w panelu, siedzi cicho i ustawia butelki z wodą w rów-
kowski, to na pewno jakąś poręczną
i praktyczną alternatywę dla niej.
Rafał Kosik w istocie nie jest
zwykłym człowiekiem. Jest pisarzem. Na dodatek pisarzem fanta-
RAFAŁ KOSIK (CZWARTY OD PRAWEJ) Z FANAMI, KRAKON 2011
Fot. Łukasz Skorupski
„Fantastyka ponad podziałami.” Rafał Kosik, również uczestniczący
w rozmowie, odzywa się tylko pytany, w międzyczasie uważnie ogląda
butelkę wody mineralnej.
Marzec 2011, Poznań – ogólnopolski konwent fantastyki Pyrkon.
Pisarz Paweł Majka opowiada
nym rządku. Na widowni widać
kartkę A4 z napisem „Rafał, powiedz coś!”.
– Co myślę o Kosiku? O rety. Zwykły człowiek? Chociaż nie, nie taki
zwykły, skoro nosi wiertarkę w kieszeni... – Nawet jeśli nie całą wiertarkę, jak mówi Norbert „Drago” Rut-
styki, który nie lubi kotów. Przygotowany na każdą sytuację – jeśli nie
pod ręką, to w samochodzie, trzyma wszystko, co człowiek przezorny powinien mieć, od ogrzewacza
do dłoni po multitool. Czy to istot-
16
15
POCZYTAJMY...
15
ne? Jak najbardziej. Żeby zrozumieć fenomen Kosika i jego popularność wśród młodzieży trzeba poznać wszystkie czynniki ją kształtujące, zarówno noszone przez niego
glany i bojówki, jak i to, że napisał
najpopularniejszą współczesną serię książek dla młodzieży.
– Różnorodność jego zainteresowań, zdolności techniczno-manualne, graficzne – to wszystko sprawia,
że uważam go za naprawdę wyjątkową osobę – mówi siedemnastoletnia
Magda z Torunia, w FanClubie powieści pana Kosika – „Felix, Net i Nika” – znana jako „FNiN_addict”. Jej
rówieśnik, Kacper „Zegarmistrz”
Stachyra, dodaje – Pan Rafał pisze
poważnie i traktuje dzieci tak, jak
chcą, by je traktowano, bez żadnej
taryfy ulgowej i uproszczeń ze względu na wiek. Jak sam mówi: młodzież
jest o wiele bardziej wymagającym
odbiorcą niż dorośli. – I racja.
Od 2004 roku, kiedy na rynek
trafił „Gang Niewidzialnych Ludzi”,
pierwsza część cyklu „Felix, Net
i Nika”, zebrało się liczne grono fanów książek Kosika o warszawskich gimnazjalistach. Felix konstruktor, Net informatyk i Nika, której zdolności lepiej nie zdradzać,
podbili serca czytelników w całej
Polsce. „Felixy” nie mają sobie równych, pod względem popularności
zostawiają w tyle nawet „Jeżycjadę” Małgorzaty Musierowicz. Wydany w marcu 2011 roku „Bunt Maszyn” – ósma odsłona przygód tej
niesamowitej trójki – już po kilku
dniach od premiery znalazła się na
szczycie listy bestsellerów sklepu
internetowego www.empic.com,
udowadniając, że nawet po siedmiu latach marka Kosika pozostała
ta sama.
Skąd ten fenomen?
– Facet ma podejście do młodszych od siebie, skoro trafia do
wszystkich, nawet dziesięciolatków
– stwierdza dziewiętnastoletni Mateusz „Lee” z Łubianki. Kacper „Zegarmistrz” dodaje – Górna granica
wieku czytelnika „Felixów” nie jest
ustalona, nawet moja mama je
uwielbia.
– My, młodzi, jesteśmy głodni wiedzy, ale nie tej przedstawianej
16
W serii „Felix, Net
i Nika” ukazały się:
1. „Felix, Net i Nika oraz Gang
Niewidzialnych Ludzi”
2. „Felix, Net i Nika oraz
Teoretycznie Możliwa Katastrofa”
3. „Felix, Net i Nika oraz Pałac
Snów”
4. „Felix, Net i Nika oraz Pułapka
Nieśmiertelności”
5. „Felix, Net i Nika oraz Orbitalny
Spisek”
6. „Felix, Net i Nika oraz Orbitalny
Spisek: Mała Armia”
7. „Felix, Net i Nika oraz Trzecia
Kuzynka”
8. „Felix, Net i Nika oraz Bunt
Maszyn”
w wersji podręcznikowej albo w starych, opasłych tomach pachnących
kurzem. Chcemy takiej, którą czyta
się z ciekawością, a informacje same
się „zapamiętują” – tłumaczy Justyna „Jasti” z Zabrza.
Kosik rzeczywiście potrafi przelać nieco wiedzy ze stron książki
wprost do głowy czytelnika, a przy
tym nie zapomina o rozrywkowej
funkcji powieści. Niesamowite wątki, wartka akcja i garść niezgorszego humoru tworzą wciągający miks.
– Nawet mimo tego, że fabuła całej
serii rozgrywa się w Polsce, czytanie
jej i tak jest miłą odskocznią od rzeczywistości – uważa Patryk „Patricio” ze Starych Litewnik.
Oprócz pochlebnych opinii zdarzają się również takie, w których
zarzuca się Kosikowi upraszczanie
psychiki postaci i hamowanie ich
rozwoju z tomu na tom. Na www.forum.fnin.eu zagorzali fani przyznają, że w „Felixie, Necie i Nice” nie
ma skomplikowanych bohaterów,
część z nich jest nawet zamkniętych w schematach, bez szans na
„dorośnięcie”, mimo że żaden
z nich nie jest przypadkowy, każdy
ma za zadanie rozśmieszać, pchać
do przodu fabułę lub przedstawiać
określony rodzaj sytuacji z życia
w karykaturalny sposób. W tym jednak ma tkwić urok serii – FNiN nie
jest książką, która oddaje rzeczywistość w 100%. Większość postaci,
miejsc, sytuacji jest wyidealizowana,
bardzo charakterystyczna i równie
nierealna, jak np. zachowanie bohaterów. Ale właśnie o to chodzi, normalnie świat jest mniej czarno-biały
i sympatyczny, sięgamy więc po „Felixy” – tłumaczy Kacper Stachyra.
Rzesze wielbicieli
14 maja 2006 roku trzynastoletni wówczas bracia Bartek „BartG”
i Michał „Bim” Hernasowie i przy
aprobacie Rafała Kosika założyli
Oficjalny FanClub jego książek.
Wcześniej funkcjonowało forum na
portalu Onet.pl, ale nie przetrwało
próby czasu, w przeciwieństwie do
FanClubu, który rozrósł się do niemałych, jak na polskie realia, rozmiarów społeczności internetowej.
Obecnie liczy 1535 zarejestrowanych użytkowników z całego kraju.
– Ta społeczność w niczym nie
ustępuje na przykład szkolnej, z tą
tylko różnicą, że na żywo nie widujesz się z nią codziennie, a zaledwie
kilka razy w roku – uważa Kacper
„Zegarmistrz”.
– Na początku prace na forum
rozdzielane były według chęci, kto co
chciał, to robił. Dopiero później wyszczególniła się hierarchia w administracji – opowiada Michał Hernas.
Wśród moderatorów fanklubowego
forum jest Jasti. – Pewnie, że lubię
tę pracę. Czasu raz jest więcej, raz
mniej, ale nigdy nie odczuwam przymusu. Fajnie jest dbać o porządek
w miejscu, w którym spędza się sporo czasu – gdyby zostawić forum samemu sobie, trzeba by się przez nie
POCZYTAJMY...
Rafał Kosik i Robert M. Wegner z córką, Tricon 2010
przedzierać jak przez zachwaszczony ogródek.
Od czasu założenia FanClubu
funkcjonowała strona www.fnin.eu,
zbiór linków i newsów na tematy
związane z serią, oraz forum dyskusyjne. – Na forum możemy wymieniać się poglądami, zastanawiać się
nad tym, co znajdzie się w następnej
książce i martwić się, że jej premiera
została przesunięta – mówi Magda
„FNiN_addict”. – Zawsze jest o czym
dyskutować, a nawet o co się spierać.
– Społeczność? Po prostu dysfunkcyjna, ale zżyta rodzina – śmieje się Mateusz, na forum zwany
„Lee”.
Członkowie FanClubu z własnej
inicjatywy często spotykają się na
konwentach
fantastycznych,
zwłaszcza tych z udziałem Rafała
Kosika, który zawsze znajduje
czas, żeby z nimi porozmawiać.
O ile za pierwszym razem obecność autora jest głównym powodem, dla którego warto przyjechać,
o tyle w przypadku następnych zlotów są to przyjaźnie zawarte pomiędzy fanami serii, co potwierdza
Norbert Rutkowski – Po pierwszym
spotkaniu z Kosikiem na konwencie
tak polubiłem tamtą atmosferę i ludzi, że jeżdżę na takie imprezy, kiedy tylko mogę.
Funkcjonowanie FanClubu wiąże
się z wydatkami na serwer i domenę, za które kiedyś z własnej kieszeni płacili bracia Hernasowie
– w tym roku po raz pierwszy „sfinansują” je reklamodawcy.
Przy okazji premier kolejnych
części organizowany jest konkurs
fot. Łukasz Skorupski
dla użytkowników forum, w którym
można wygrać najnowszego „Felixa” z dedykacją autora. Książki zapewnia wydawnictwo Kosika – Powergraph. Osiemnastoletnia Ewelina „Bookish’a” Puklicz trafiła na forum właśnie dzięki rejestracji na potrzeby konkursu. – Pomyślałam, że
jeśli już się zarejestrowałam, to czemu się nie udzielać?
Fani „Felixa, Neta i Niki” prowadzą także, pod opieką FanClubu,
otwarty projekt wikiFNiN – internetowej encyklopedii na temat serii.
Na srebrnym ekranie
Na podstawie pierwszej odsłony
serii miał powstać serial w TVP,
ale jak na razie ani widu, ani słychu. Za to planowana od 2006 roku ekranizacja doszła do skutku 4
lata później. Od 12. lipca do 1.
września 2010 trwały zdjęcia do
kinowej wersji drugiej części przygód Felixa, Neta i Niki – „Teoretycznie możliwej katastrofy”. Produkcją zajęła się Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, a reżyserem został Wiktor
Skrzynecki, który razem z autorem
napisał scenariusz.
W role głównych bohaterów
wcielą się już zaprawieni w aktorstwie Kamil Klier (Felix), Maciej
Stolarczyk (Net) oraz debiutantka
Klaudia Łepkowska (Nika). Obraz
ma być w Polsce wydarzeniem ze
względu na oryginalną, jak na nasze warunki, fantastyczną tematykę oraz mnóstwo efektów specjalnych, wykonywanych przez firmę
Lightcraft.
Fani serii wątpią, że film dorówna książce. – Chętnie go obejrzę, to
mój obowiązek jako fana FNiN, ale
bardziej niż filmu nie mogę się doczekać kolejnego książkowego tomu – mówi Norbert „Drago” Rutkowski. Oddani czytelnicy Kosika
wytykają na forach internetowych
brak precyzji w oddaniu szczegółów jego prozy w filmie, takich jak
na przykład zbyt mało pokręcone
włosy Niki, czy kolor Bezkształta,
ważnego elementu fabuły. Zdaniem Magdy „FNiN_addict” ważniejsza jest jednak gra aktorska
Kliera, Stolarczyka i Łepkowskiej.
– Wiem, że część fanów martwi się
o efekty specjalne, a nawet o fason
torebki Niki, ale mnie obchodzi tylko
to, żeby Felix był tak samo błyskotliwy i nieśmiały, Net zabawny i inteligentny, a Nika sprawiedliwa i niezwykła.
Michał „Bim” Hernas miał okazję
przyjrzeć się pracy na planie. – Myślałem, że znajduję się w prawdziwym bunkrze poniemieckim, wszystko wyglądało realistycznie nawet
z bliska. Dopiero po dotknięciu można było poczuć, że z pozoru drewniana brama jest styropianowa. Odtwórcy głównych ról to sympatyczni ludzie, którzy pasują idealnie do wizerunku bohaterów. Widząc ich w trakcie nagrywania ma się wrażenie, że
faktycznie się przyjaźnią.
Premiery zarówno następnego
tomu cyklu, jak i filmu, możemy
spodziewać się pod koniec tego roku. Na razie oczekującym wystarczyć muszą zdjęcia z planu i robocze rendery efektów specjalnych,
które można obejrzeć na oficjalnej
stronie serii.
KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ
Strony w temacie:
www.fnin.eu – Oficjalny FanClub książek z serii „Felix, Net i Nika”
www.felixnetinika.pl – Oficjalna strona serii
www.rafalkosik.pl – Strona autora
www.wiki.fnin.eu – Internetowa encyklopedia o serii
17
QULTURA
Recenzje...
Był sobie chłopiec
Komedia romantyczna, wyprodukowana w 2002 r. Film ma świetną
obsadę, grają w nim m.in. Hugh
Grant i Sharon Small. Opowiada
o 39-letnim Willu – mieszkańcu
Londynu, który utrzymuje się z pieniędzy zarobionych niegdyś przez
ojca. Nie ma rodziny ani przyjaciół,
a czas spędza oglądając telewizję,
robiąc zakupy i chodząc na niezobowiązujące randki. Pewnego dnia
zauważa jakimi wartościowymi kobietami są samotne matki. Zaczyna
przychodzić na spotkania koła samotnych rodziców i wymyśla sobie
nieistniejącego synka - Ned’a. Spotyka samotną matkę Susie, z którą
zaczyna się spotykać. Po pewnym
czasie poznaje 12-letniego Marcusa, syna przyjaciółki Susie. Chłopiec poza problemami w domu ma
kłopoty w szkole. Wbrew zamierzeniom Willa między nim a Marcusem
tworzy się niepowtarzalna więź.
Jest to wyjątkowa opowieść, która
na zmianę rozbawia i doprowadza
do łez. Film ma niepowtarzalny klimat i bardzo dobrą muzykę, a fabuła skłania do refleksji. Według mnie
jest to jeden z lepszych filmów tego
typu, który zdecydowanie polecam
,nie tylko na wakacje.
Beat the world. Taniec to moc!
To jeden z wielu filmów tanecznych. Opowiada o prestiżowym
turnieju tańca Beat the World,
w którym biorą udział drużyny z całego świata. Dla niektórych jest to
pasja, dla innych ucieczka od problemów. Łączy ich jedno wszyscy
chcą wygrać. Film ukazuje podejście do turnieju wielu drużyn, ich
trudności i spory, których na drodze do sukcesu jest na prawdę
wiele. Mimo, że jest to jeden z wielu filmów o tematyce tanecznej,
warto go obejrzeć ze względu na
dużo doskonałej muzyki i niesamo-
Dom w Toskanii
Książka została napisana przez
Anitę Stojałowską.
Historia zaczyna się od nieporozumień, w wyniku których autorka
wraz z mężem zamienia wakacje
w spokojnej Kopenhadze na wypoczynek w słonecznej Toskanii. Para,
zauroczona klimatem miasteczka,
postanawia zamieszkać tam na stałe. Poznajemy perypetie związane
z szukaniem odpowiedniego lokum,
później zakupu i długiego remontu.
Opisy włoskich krajobrazów pozwalają doskonale wyobrazić sobie
18
miejsce akcji. Powieść ukazuje charakterystyczny, włoski styl życia,
niespotykany nigdzie indziej. Język
używany przez autorkę jest zrozumiały i przejrzysty dla czytelnika.
Książka ta wywarła na mnie pozytywne wrażenie, spodziewałam
się nudnych opisów a dostałam zabawną powieść z klimatem. Idealna
dla wszystkich, którzy marzą o podróżach. Ze względu na spokojną
akcję polecam szczególnie na wakacyjne popołudnia.
witą choreografię łączącą hip-hop
i parkour w mistrzowskim wykonaniu. W filmie nie zobaczymy niestety żadnego znanego aktora, jedynie młodych tancerzy, dla których to w większości debiut filmowy. Być może momentami układy
taneczne są zbyt długie i mogą
nieco znużyć widza, jednak lekka
fabuła przemawia zdecydowanie
za tym filmem. Sądzę, że jest to
dobra propozycja na wakacje zarówno dla fanów tańca jak i dla
wszystkich, którzy chcieliby obejrzeć dobry film.
QULTURA
...i streszczenia
Blondynka na Czarnym Lądzie
Książka napisana przez Beatę
Pawlikowską to historia jej wyjazdu
do Afryki.
Przygody i różnice kulturowe rozpoczynają się już na lotnisku. Jest
to opowieść pełna humoru i ciekawych anegdot. Ukazuje niepowtarzalne zwyczaje mieszkańców krajów, do których cywilizacja jeszcze
nie dotarła, a czas płynie znacznie
wolniej.
Podczas czytania poznajemy rytualne zwyczaje afrykańskich plemion „Blondynka na Czarnym Lądzie” przedstawia tropikalny klimat
Wyznawcy Płomienia
Książki Grahama Mastertona polecamy osobom lubiącym pozycje
trzymające w napięciu.
„Wyznawcy Płomienia” jest to połączenie thrillera i fantastyki. Powieść opowiada o grupie ludzi, którzy wierzą, że po procesie samospalenia stworzą lepszą, nieśmiertelną rasę ludzką. W tajemnicy
przed rodzinami i przyjaciółmi spotykają się, rozmawiają i przygotowują się do samospalenia. Nieświadome rodziny są przekonywane
w sposób niezwykle obrazowy, pozwalając czytelnikowi doskonale
wyobrazić sobie miejsca, o których
czyta.
Książka skłania do marzeń o dalekich podróżach i niewiarygodnych
przygodach. Zabawne historie
wplecione między opisy flory i fauny
potrafią rozbawić czytelnika do łez.
Świetna pozycja zarówno do czytania na wakacjach w domu jak i podczas podróży.
przez policję, że ich bliscy zmarli
w wyniku wypadków. Zaniepokojeni
walczą o poznanie niewiarygodnej
prawdy. Sprawy komplikują się gdy
spaleni powracają i próbują przejąć
kontrolę nad światem.
Akcja jest wartka, podczas lektury czujemy się jakbyśmy byli w centrum wydarzeń. Żałuję, że na razie
nie powstała ekranizacja książki,
ponieważ akcja powieści doskonale
wyglądałaby na dużym ekranie.
Według mnie jest to jedna z najlepszych książek Mastertona, zdecydowanie polecam.
Insygnia Śmierci
15 lipca odbyła się oficjalna premiera filmu „Harry Potter i Insygnia
Śmierci cz. II”. Jest to ostatni film,
zamykający sagę o nastoletnim
czarodzieju. Przez jedenaście lat
obserwowaliśmy zmagania Harry’ego z przeciwnościami losu,
a aktorzy grający w filmach z tej serii dorastali razem ze swoimi fanami. Ostatnia część sagi jest najtrudniejsza ze wszystkich. Harry i jego
przyjaciele, Ron i Hermiona, udają
się na poszukiwanie przedmiotów,
w których ukryte są fragmenty du-
szy Lorda Voldemorta, największego wroga głównego bohatera. Poplecznicy Czarnego Pana rosną
w siłę i przejmują kontrolę nad światem magii. Jedynie nieliczni mają
odwagę, by się im przeciwstawić.
Film robi niesamowite wrażenie,
zwłaszcza jeśli ogląda się go w wersji 3D. Aktorzy, którzy w nim grają,
dali prawdziwy popis swoich umiejętności. Na szczególną uwagę zasługuje gra Alana Rickmana wcielającego się w postać Severusa Snape’a. Sceny z jego udziałem na długo zapadają w pamięć. Ten film stanowi wspaniałe ukoronowanie całej
sagi. Jest wart polecenia.
STRONY OPRACOWAŁA NATALIA JANUSZ
19
POD DRZEWEM
Lato z książkami
Z informacji podanych
przez Pracownię Badań
Czytelnictwa Biblioteki
Narodowej wynika,
że tylko 44 procent
Polaków miało
w zeszłym roku
przynajmniej
jednokrotny kontakt
z jakąkolwiek książką.
Wakacje to dobry czas,
aby to zmienić.
Lato to dobry moment, aby nadrobić książkowe zaległości, ponieważ ludzie mają wtedy więcej czasu
na czytanie. Statystyki dotyczące
poziomu czytelnictwa w Polsce były
w tym roku zatrważające. Wynikało
z nich, że ponad połowa naszych
rodaków nie przeczytała ani jednej
książki.
Czytanie na plaży
W nadmorskich miejscowościach
coraz częściej pojawiają się stoiska
z tanimi książkami. W samym Rewalu znajdują się dwa takie punkty.
Według sprzedawców zainteresowanie jest zaskakująco duże, większe niż się tego spodziewali. Kiermasze są chętnie odwiedzane
przez młodzież i osoby dorosłe, które zwłaszcza latem mają dużo czasu na lekturę. – Staram się teraz
czytać jak najwięcej, bo w czasie roku szkolnego nie będę miała na to
czasu – mówi Klaudia.
Okazuje się, że osoby wypoczywające nad morzem kupują książki tak
samo chętnie jak pamiątki. Największą popularnością cieszą się kryminały (ulubieni autorzy to Joanna Chmielewska i Stephen King) oraz romanse.
Lektury, po które wczasowicze sięgają najczęściej to „Zmierzch” i różne
dzieła Paulo Coelho, np. „Jedenaście
minut” lub „Alchemik”.
20
Pracownice punktów oferujących
tanie książki unikają polecania którychkolwiek z nich. Argumentują to
faktem, że każdy ma swój własny
gust i nie można nikomu niczego
narzucać, zwłaszcza jeśli chodzi
o literaturę.
Z książką w walizce
Kiedy pogoda nie sprzyja plażowaniu, zamiast siedzieć bezczynnie w pokojach, turyści wolą zagłębić się w lekturze. – Uwzględniam
czytanie w wakacyjnych planach,
ponieważ jest to dobry sposób na
urozmaicenie sobie czasu w podróży lub na plaży – stwierdza Marta
ze Zgierza.
Coraz częściej można spotkać
osoby, które wyjeżdżają na urlop
w odludne miejsca właśnie po to,
aby móc w spokoju przeczytać interesujące ich książki, ponieważ zwykle nie mają na to czasu. Jednak
niektórzy wczasowicze przyjeżdżając nad morze w ogóle nie uwzględniają czytania w swoich planach. Po
prostu chcą przyjemnie spędzić
czas, nie zawracając sobie głowy
takimi rzeczami jak książki. Jedy-
nym celem ich pobytu nad morzem
jest plażowanie, spacery po deptaku i odwiedzanie kolejnych restauracji. Przy takim podejściu do wypoczynku, rzeczywiście trudno zmusić
się do przeczytania czegokolwiek.
Na szczęście coraz więcej osób
zrywa z takim sposobem spędzania
wakacji i przyznaje, że to naprawdę
dobry czas na nadrobienie zaległości w czytaniu.
Nie tylko komputery
Młodzi ludzie coraz częściej
przyznają, że czytanie to dobry sposób na spędzanie wolnego czasu.
Ostatnio książki stały się modne,
młodzież najchętniej wybiera lektury science-fiction i fantastykę.
Świadczy o tym niebywała popularność książek takich jak wspomniany wcześniej „Zmierzch” lub „Harry
Potter”, które już od kilku lat utrzymują się na szczytach list bestsellerów. Ukazały się również ich filmowe adaptacje. Jednak osoby, które
je oglądały, zgodnie przyznają, że
wersje książkowe są zazwyczaj
znacznie lepsze i ciekawsze niż ich
filmowe odpowiedniki. – Nie mam
POD NIEBEM
Kawały
Dwóch malców siedzi w piaskownicy i dyskutuje: – Mój tata jest najszybszy na świecie! – A wcale, że
nie! – A wcale, że tak! Jest urzędnikiem. Pracuje codziennie do piątej,
a w domu jest piętnaście po czwartej.
DDDDD
– A my mamy w domu wszystko!
– chwali się koleżankom mała Ala.
– Skąd wiesz? – Bo jak tata przywiózł z delegacji gitarę, to mama powiedziała, że tylko tego brakowało.
DDDDD
Do Nowaków przyjechała w odwiedziny babcia: – Wnusiu, dobrze
się chowasz? – pyta. – Staram się wzdycha Pawełek. Ale mama i tak
zawsze mnie znajdzie i wykąpie...
nic przeciwko adaptacjom książek,
jednak filmy są zwykle gorsze niż
pierwowzory – mówi Natalia.
Niestety, oprócz telewizji, książki
mają inną, równie poważną konkurencję. Są nią gry komputerowe, które wciągają młodych ludzi na całe
dnie. Jednak i one coraz częściej
przegrywają z potęga słowa pisanego. Sześć na dziesięć zapytanych
o to młodych osób odpowiedziało, że
woli książki. Można więc sądzić, że
czytanie jest popularniejsze niż spędzanie czasu przed komputerem.
Książki można czytać zawsze
i wszędzie: w pochmurny letni
dzień, ukryci w zaciszu pokoju hotelowego oraz na plaży podczas opalania. Lektury rozbudzają wyobraźnię, pozwalają poznać świat, jakiego nie znamy. Wpływają pozytywnie na rozwój intelektualny młodych
osób. Towarzyszą ludziom od setek
lat i nic nie wskazuje na to, aby ich
popularność miała się skończyć
w najbliższym czasie.
TEKST I ZDJĘCIA MAŁGORZATA MĄCZKO
Prognoza pogody
OPR.
KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ, JULIA ZAREMBA, PIOTR KOSTKOWSKI
DDDDD
W kościele za chwilę ma się odbyć ślub. Młoda para zbliża się powoli do ołtarza. Wśród zebranych
gości jest mała dziewczynka, która
szeptem pyta swoją mamę: – Mamusiu, a dlaczego panna młoda jest
tak ślicznie ubrana w białą sukienkę? – Bo widzisz córeczko, ona
chce wszystkim pokazać, jaka jest
bardzo szczęśliwa – odpowiada
matka. – To dlaczego pan młody
jest ubrany na czarno?
DDDDD
Położna wychodzi do oczekującego ojca z trójką noworodków na
rękach: – Nie przeraził się pan, że
tyle ich? – Nie. – No to niech pan te
trzyma, ja lecę po resztę.
DDDDD
Siedmioletni chłopczyk wraca ze
szkoły. Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybę i mówi:
– Wsiadaj do środka, dam Ci 10 zł
i lizaka. Chłopczyk nie reaguje
i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje: – No wsiadaj, dam Ci
20 zł, lizaka i chipsy. Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza
kroku. Samochód powoli jedzie za
nim: – No nie bądź taki! Moja ostatnia oferta: 50 zł, chipsy i cola. – Oj,
odczep się tato. Skoro kupiłeś matiza, to musisz z tym żyć.
ŹRÓDŁO: INTERNET
21
ROZRYWKA
WRÓŻKA ADELAJDA, RYS. PIOTR PIECHOTA
Gorący horoskop na lato
BARAN 21.03 – 20.04
Czeka Cię postęp
w życiu uczuciowym.
Poznasz osobę, która
Cię uszczęśliwi i sprawi, że na nowo odnajdziesz radość
życia. W pracy bez zmian, ale
w najbliższym czasie staraj się nie
zwracać na siebie uwagi, ponieważ
może to prowadzić nawet do zwolnienia. Twoim szczęśliwym kolorem
będzie czerwony.
BYK 21.04 – 20.05
Zadbaj o swoją kondycję fizyczną. Zapisz
się na zajęcia sportowe. Możliwe, że poznasz na nich swojego przyszłego partnera. W pracy wszystko
zmierza w dobrym kierunku. Nie
przejmuj się drobnymi niepowodzeniami. Twoim szczęśliwym
dniem będzie piątek.
BLIŹNIĘTA 21.05 – 21.06
Odpocznij, zbieraj siły, najlepiej wyjedź na
urlop, a po powrocie do
pracy, Twoja witalność
i wola walki wzrośnie dwukrotnie,
co może doprowadzić Cię do
awansu. Zrób coś miłego dla swojej
drugiej połówki. Przyniesie to korzyści dla Waszego związku. Twoją
szczęśliwą liczbą będzie 14.
RAK 22.06 – 22.07
Zajmij się swoim
zdrowiem. Zacznij się
zdrowo odżywiać i ćwiczyć. Przyniesie to korzyści zarówno na polu zawodowym jak i prywatnym. Zrób coś miłego dla siebie, idź do kina, na koncert lub zakupy. Twoim szczęśliwym dniem będzie wtorek.
22
LEW 23.07 – 22.08
W najbliższym czasie
postaraj się trochę zaoszczędzić. W pracy dawaj
z siebie wszystko. Twój
związek będzie potrzebował więcej
uwagi, jeśli chcesz, żeby przetrwał.
Warto byłoby popracować nad swoją
kondycją fizyczną, której poprawa
wpłynie korzystnie na Twoje zdrowie
i samopoczucie. Twoim szczęśliwym
kolorem będzie niebieski.
PANNA 23.08 – 22.09
Kup sobie książkę,
film albo ciekawą płytę.
Przyda Ci się trochę kulturalnej rozrywki. Warto
również wybrać się do kina lub teatru. Poszerzy to Twoje horyzonty
i przyda się w najmniej oczekiwanym
momencie. Myśl pozytywnie i postaw
sobie zadania do realizacji. Twoim
szczęśliwym kolorem będzie żółty.
WAGA 23.09 – 22.10
Musisz skupić się na
pracy, ponieważ w przeciwnym wypadku Twoje
stanowisko może być zagrożone. Nie przejmuj się swoją drugą połówką. Zrozumie, że teraz musisz zająć się pracą. Wspomóż się
witaminami, które dadzą Ci energię
do działania. Twoim szczęśliwym kolorem będzie pomarańczowy.
SKORPION 23.10 – 21.11
Skup się na pracy.
Bardziej się zaangażuj,
a może czeka Cię
awans. Postaraj się
również zadbać o swoją drugą połówkę. Może to zaprocentować.
Ciężkie dni w pracy pomoże Ci
przetrwać garść witamin. Twoim
szczęśliwym dniem będzie środa.
STRZELEC 22.11 – 21.12
Zrelaksuj się, wyjedź
gdzieś na urlop, ponieważ bez dłuższego odpoczynku Twoja praca
będzie bezużyteczna. Należy Ci się
odpoczynek, który naładuje Cię nową energią do działania. Zrób coś
o czym marzysz od dawna. Postaraj się znaleźć czas tylko dla siebie.
Twoim szczęśliwym kolorem będzie
fioletowy.
KOZIOROŻEC 22.12 – 19.01
Twoje zdrowie może
być zagrożone, więc koniecznie o nie zadbaj.
Nie bagatelizuj żadnych
niepokojących objawów. Energię
do działania da Ci porcja witamin.
Warto trochę poćwiczyć. Może
z bliską osobą? Pomoże to zacieśnić więzi w związku. Twoja szczęśliwą liczbą będzie 6.
WODNIK 20.01 – 18.02
Czeka Cię trudny
okres. Szef i koledzy będą od Ciebie stale czegoś wymagać, co może
prowadzić do kłótni. Postaraj się zachować spokój i nie wdawać się
w dyskusje. Wyjście do restauracji
z partnerem pozwoli Ci się zrelaksować po trudnym dniu w pracy. Twoim
szczęśliwym kolorem będzie biały.
RYBY 19.02 – 20.03
Czekają cię chwilowe
trudności w życiu zawodowym i uczuciowym.
Daj z siebie wszystko
w pracy, żeby nie pozwolić komuś
zająć Twojego miejsca. Staraj się
dbać o drugą połówkę, Wasz związek czekają trudne chwile. Twoim
szczęśliwym dniem będzie sobota.
REKLAMA
ROZRYWKA
Krzyżówka
1. Przewodzenie,
pierwszeństwo
2. Nocny ptak owadożerny
3. Sieć na ryby
4. Leje się z nieba
5. Część stopy
6. Zewnętrzna część budynku
7. Strome wybrzeże morskie
8. Nad ogniskiem
9. Niechęć, uraza
10. Wytwórca beczek
Ciekawostki kulinarne
Dlaczego jedzenie w samolocie powszechnie uważa się za niesmaczne?
Wbrew pozorom rozwiązaniem nie jest
kwestia oszczędności linii lotniczych
na wyżywieniu pasażerów. Winnym
jest szum tła, który, gdy jest stosunkowo głośny, może odrywać naszą uwagę od jedzenia i różnie wpływać na jego właściwości związane i niezwiązane ze słuchem.
Ludzie jedzą więcej, gdy zobaczą
kogoś z nadwagą lub otyłością, czyli
osoby, która silnie kojarzy się z niepożądanym postępowaniem. Zwiększa
to możliwość wystąpienia takiego zachowania u nas. Nie dzieje się tak tylko wtedy, kiedy świadomie skupiamy
się na swoich celach prozdrowotnych
albo intensywnie myślimy o skutkach,
jakie może mieć przejedzenie.
REKLAMA
Badacze z Uniwersytetu w Kopenhadze uważają, a nawet udało im się
udowodnić, że jedzenie w nocy może
poważnie uszkadzać zęby. Ma to być
spowodowane zmianą ilości śliny wydzielanej o różnych porach dnia. Nocą ilość ta spada, a w efekcie jedzenie przykleja się do zębów, zostaje na
nich i szkodzi, prowadząc do szybszego ich wypadania w przyszłości.
Kocie ciekawostki
U kotów rozmiar źrenicy zależy
w takim samym stopniu od emocji,
jak od natężenia światła. Kot przestraszony lub podekscytowany ma
duże i okrągłe źrenice, natomiast
zdenerwowany zwężone. Kota zadowolonego można rozpoznać po ogonie uniesionym wysoko do góry.
W kocim ciele znajduje się 230 kości, to o aż 24 więcej niż w ludzkim.
Koty nie mają obojczyka, dzięki
czemu mogą przejść przez każdą
szczelinę, w której zmieści się ich
głowa.
Koty potrafią skoczyć nawet na
wysokość siedmiokrotnie wyższą od
nich samych. Gdy skaczą, poduszeczki znajdujące się na ich łapach
działają przy lądowaniu jak amortyzatory.
Pomimo takich możliwości, koty są
wyjątkowymi śpiochami – jednego
dnia potrafią przespać nawet 15 godzin. Sporo czasu, bo aż jedną trzecią
dnia, poświęcają także na toaletę.
Sposób traktowania kota we wczesnym dzieciństwie wpływa na jego
późniejszą osobowość.
W gwarze myśliwskiej słowo „kot”
oznacza zająca.
OPR. KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ
23

Podobne dokumenty

Rewalacje - nr 4/2008

Rewalacje - nr 4/2008 27 lipca. W programie widowiska znalazły się m. in. parada motocykli ulicami miejscowości Gminy Rewal, prezentacje pojazdów, ognisko i koncert zespołu rockowego. ‰ 21 lipca dwóch mężczyzn w wieku 1...

Bardziej szczegółowo

Rewalacje - nr 2/2011

Rewalacje - nr 2/2011 o szczegółach swojej pracy, ułatwieniu jakim jest tablet oraz samym rysunku. Jakby na marginesie wspominał o swoich zainteresowaniach historycznych. Ciekawostką jest to, że pan Rajczyk lubi muzykę ...

Bardziej szczegółowo

Rewalacje 2/2016

Rewalacje 2/2016 wiedzę, przede wszystkim o piłce nożnej. Nie zabraknie też trochę rozrywki – bo co to za gazeta bez dużej dawki humoru. Mimo wielkiego zaangażowania i poświęcenia w pracę nad „Rewalacjami”, nie zap...

Bardziej szczegółowo

Rewalacje - nr 6/2010

Rewalacje - nr 6/2010 kulturę hinduską. Szachy W Rewalu w dniach 18-29 sierpnia organizowany jest Międzynarodowy Festiwal Szachowy – Konik Morski Rewala. Dla aktywnych W gminie Rewal istnieje sieć wypożyczalni rowerowyc...

Bardziej szczegółowo