Rewalacje - nr 4/2011
Transkrypt
ISSN 1508-2776 Cena 2,50 zł Rewal, 29 lipca – 7 sierpnia 2011 roku ROK XIV, nr 4 (106) B IG B ROTHER ( NIE ) W R EWALU CZYTAJ STRONA Fot. Adam Owczarek REKLAMA 7 CO SŁYCHAĆ? KIT (Krótkie Informacje Tekstowe) Kochani Czytelnicy! Drugi turnus obozu dziennikarskiego „Potęga Prasy” zaprasza do lektury czwartego w tym roku numeru „Rewalacji”. Młodzi adepci sztuki dziennikarskiej pod okiem wykwalifikowanej kadry zdobywają dziennikarskie szlify. Nasi reporterzy przez ostatni tydzień byli na miejscu wszystkich najważniejszych wydarzeń. Niestety, jest to już ostatni numer wydawany przez nas. Kolejny pojawi się już za tydzień pod redakcją trzeciego turnusu. W tym numerze rozwiążemy tajemnice monitoringu w Rewalu, sprawdzimy co na terenie gminy robi niemiecka policja, a także zgłębimy tajniki letniej diety. Dowiecie się również dlaczego Jose Torres nie może wrócić na Kubę i co ceni w polskiej kuchni. Przedstawimy także wiele propozycji wakacyjnych książek i filmów, opowiemy też o tym jak aktywnie spędzić czas w Rewalu. Zapraszamy również do słuchania naszego radia. Rewalstacja nadaje na częstotliwości 99,2 FM i gwarantuje dobrą muzykę przez całą dobę. Obudzi Was „Dzień Dobry Rewal”, który zaczynamy już od godziny 9. W południe rusza „Radiowe Plażowanie”, które ogrzeje atmosferę nawet w pochmurny dzień. Od godz. 15 rozpoczynamy „Popołudnie z Rewalstacją”, a po 18 codzienna porcja świeżych przebojów „Morskiej Listy”. Nasze poczynania możecie śledzić także na www.potegaprasy.pl MARIA OCIOSZYŃSKA MARTA SOBIERAJSKA PAULINA PUPIAŁŁO 2 Turniej tenisowy Pustkowo Cup Po raz 14. w Pustkowie odbył się turniej tenisowy amatorów „Pustkowo Cup”. Był on wyjątkowy, ponieważ z powodu brzydkiej pogody, czterodniowe zawody rozegrano w jeden dzień. W tym roku pojedynki rozegrano w czterech kategoriach: kobiet, juniorów, mężczyzn powyżej 40 lat oraz w formule open. Zwycięzcą kategorii open był Michał Kurek, który w finale pokonał Bartosza Wesołka 6: 0. Bieg śniadaniowy w Rewalu Po raz kolejny w gminie Rewal odbył się Bieg Śniadaniowy. 25 lipca w samym Rewalu rozpoczął się pierwszy wyścig. Z tej wsi pochodzi Redaktor naczelny: Maria Ocioszyńska Zastępca redaktora naczelnego: Marta Sobierajska Sekretarz redakcji: Paulina Pupiałło Skład i opieka redakcyjna: Adam Owczarek Adres redakcji: Hotel California, 72-344 Rewal, ul. Saperska 3, tel. 607650742 e-mail: [email protected], URL: http://www.potegaprasy.pl Druk: Drukarnia Jaklewicz sc, ul. Bracka 5, 72-300 Gryfice, tel. 913840786 inicjator i główny organizator biegów, Bogusław Mamiński. Razem z tysiącem osób, które wzięły udział w wydarzeniu, pobiegło wielu VIP-ów, m.in. Jacek Wszoła, dwukrotny medalista olimpijski w skoku wzwyż. Nie zabrakło również Potęgowiczów z naszego obozu. Na koniec każdy uczestnik otrzymał śniadanie i upominki. Nocne przeciąganie liny IX Mistrzostwa w Przeciąganiu Liny Nocą odbędą się w piątek 29 lipca w Pobierowie przy ulicy Grunwaldzkiej. Gospodarzem imprezy będzie Irek Bieleninik. W programie: konkursy dla najmłodszych, pokazy akrobacji rowerowych, siłaczy oraz walk bokserskich, a także nauka samby. Pobawić się będzie można przy dźwiękach zespołu Rotten Bark – finalisty programu Must Be The Music. Fitness Show poprowadzi Katarzyna Malinowska – Wicemistrzyni Świata w Fitness, a gościem specjalnym imprezy będzie Dariusz Michalczewski. Zapisy do 29.07 do godz. 17: 00. Wiejska Letnia Biesiada W sobotę, 30 lipca o godz. 17 w Śliwinie odbędzie się Wiejska Letnia Biesiada. Atrakcjami tego wieczora będą zawody w rzucie broną i wyrywaniu sztachet z płotu. Dla uczestników czeka swojskie jadło, muzyka grana na żywo oraz tańce do białego rana. Reszty atrakcji sołtys Śliwina nie zdradza. PIOTR PIECHOTA Fot. Adam Owczarek Korekta: Marek Palczewski, Agnieszka Ruta Dział foto: Filip Wieteska, Klaudia Wawrzeszkiewicz, Marta Sobierajska Reklama: Przemysław Sinkiewicz, Julia Burdzel, Paulina Bończak, Julia Zaremba Grafika: Klaudia Wawrzeszkiewicz Projekt i wykonanie logo: Julia Szalewicz i Maciej Szalewicz W ETERZE Rewalacyjne wakacje z Rewalstacją INFORMATOR TURYSTYCZNY Urząd Gminy ul. Mickiewicza 19 [email protected] Urząd Pocztowy ul. Sikorskiego 5 czynne poniedziałek-piątek: 8-18 sobota: 8-13 tel.: 91 386 25 50 Radio „Rewalstacja” ma już 10 lat. Na obozie dziennikarskim „Potęga Prasy” pełni ważną rolę, ponieważ uczestnicy sami prowadzą audycje, serwisy, prognozy pogody i wiele innych programów. „Rewalstacja” ma wielu słuchaczy. Dziennikarki Martyna Tyllak oraz Natalia Brochocka przeprowadziły uliczną sondę – zapytały co myślą oni o naszej stacji. – Bardzo mi się podoba. Dobre piosenki. Każdy znajdzie coś dla siebie – mówi Ela. – Świetna stacja. Informacje zawsze na bieżąco, fajna muzyka – powiedział Paweł. – Najlepsze Radio w Rewalu – stwierdziła Ada. – W Rewalstacji można usłyszeć bardzo ciekawe audycje – powiedziała Julka z Łodzi. W niektórych barach i restauracjach takich jak „Bar 12” czy „Pod Delfinem” można posłuchać naszej stacji. Prowadzący cieszą się z pracy w tym radiu. – Najbardziej lubię prowadzić audycje autorskie, ponieważ mogę dokładnie postanowić co w niej zrobię – mówi Klaudia Wawrzeszkiewicz, uczestniczka obozu „Potęga Prasy”. – Lubię prowadzić bloki radiowe trwające po trzy godziny – powiedziała Julka Burdzel, która jest na obozie po raz pierwszy. Dziennikarze sami prowadzą wszelkie programy np: „A to śmieszne”, „A to pożyteczne” oraz audycje takie jak „Radiowe Plażowanie” lub „Popołudnie z Rewalstacją”. – W radiu najważniejsza jest punktualność, odpowiedzialność oraz dociekliwość. Jestem i tak zadowolona, że młodzież przyjechała tu żeby pracować, a nie chodzić po plaży- Bankomaty - Rewal SGB ul. Mickiewicza19a, Gold Cash ul. Westerplatte16, ul. Sikorskiego 3 (poczta) Bankomaty - Pobierowo Euronet ul. Grunwaldzka (ośrodek zdrowia), SGB ul. Zgody 2, Global Cash ul. Zgody 11 i Wojska Polskiego (skrzyżowanie z Grunwaldzką), ul. Grunwaldzka 59 (poczta) Bankomaty - Niechorze SGB al. Bursztynowa 64, Euronet al. Bursztynowa 28, Gold Cash ul. Kolejowa (sklep ABC), BZWBK al. Bursztynowa (sklep Kajus), ul.Pocztowa 4 (poczta) Amfiteatr ul. Parkowa Posterunek Policji ul. Mickiewicza 21, tel.:91 385-75-80 Ośrodek Zdrowia ul. Warszawska 31 czynne dla miejscowych: pon-pt 9-11 dla turystów: pon-pt 15-21 sobota: 10-21 dla wszystkich tel.: 91 386-25-88 Apteka ul. Mickiewicza 25 czynna: pon-sob 9-20 niedziela 10-18 tel.: 91 385-27-02 Straż Gminna ul. Dworcowa 14, tel.: 91 387-90-30 Straż Graniczna ul. Dworcowa 2, tel.: 91 387-76-20 Centrum Informacji Promocji Rekreacji Gminy Rewal ul. Szkolna 1, tel.: 91 386-26-29 OPR. PIOTR KOSTKOWSKI 4 3 SPORT TO ZDROWIE 3 mówi pani Anna Bogdanowicz, która opiekuję się grupą radiową. – Oczywiście, że raz jest lepiej, raz gorzej, ale nie mam pretensji. Widać, że niektórzy chcą to robić i czerpią z tego radość. Rewalstacja istnieje od 2002 roku i nadaje na częstotliwości 99,2 FM. Na początku funkcjonowało Radio Rewal (od 1999 roku), które działało tylko od godziny 12 do 15 na 107 FM. – Podczas wielu lat radio bardzo ewoluowało. Zmiany zdecydowanie oceniam na plus.- powiedział Filip Wieteska, który na obozie jest po raz piąty. Obóz „Potęga Prasy” daje dużo możliwości. Nie na każdym wyjeździe ma się szansę prowadzić audycje radiowe oraz pisać do gazety. Dziennikarze tacy jak Tamara Pawlik, Adrian Janicki lub Marcin Wojciechowski kilka lat temu przyjechali na obóz „Potęga Prasy”, a teraz pracują w różnych znanych rozgłośniach radiowych. Młodzież prowadzi również audycje autorskie na tematy takie jak ulubiony zespół, sport lub hobby. Audycje są reklamowane na Facebooku lub na portalu obozowym www.potegaprasy.pl. Na tej stronie można również posłuchać naszej stacji online. W „Rewalstacji” reklamy wykupują właściciele barów i sklepów, którzy chcą, aby o ich działalności dowiedzieli się turyści. W radiu organizowanie są również ciekawe konkursy, w których do wygrania są nagrody. – Od rana do wieczora słucham Rewalstacji. Podziwiam samą inicjatywę. To wspaniałe, że młodzież może uczyć się od najlepszych, a może wykorzysta to w późniejszej pracy. Słucham Rewalstacji na 99,2 FM. Uważam, że jest to bardzo dobra stacja – mówi Ania, która wygrała w naszym konkursie „kule wodne”. W studiu panuje miła atmosfera, chociaż jak to wszędzie zdarzają się sprzeczki. Zachęcamy do słuchania „Rewalstacji” 99, 2 FM. Fot. Filip Wieteska 4 Aktywny wypoczynek w Rewalu Wakacje nad morzem to czas, który możemy wykorzystać nie tylko na plażowanie. Może warto odwiedzić kompleks boisk sportowych. Na terenie kompleksu, który znajduje się przy ul.Szkolnej 1, jest tam między innymi kort tenisowy, boiska do piłki nożnej i koszykowej, a także skatepark. Dużą popularnością cieszą się korty tenisowe. Dziennie odwiedza je 20-30 osób. Godzina gry kosztuje 22 złote. Najczęściej turyści wypożyczają korty na godzinę. Najpierw trzeba jednak dokonać rezerwacji. Jeżeli ktoś nie dysponuje własnym sprzętem może go wypożyczyć na miejscu. Opłata wynosi 5 zł. Wynajęcie boiska kosztuje 170 zł za godzinę. Wyposażone jest ono w sztuczne oświetlenie, co pozwala na trening w późnych godzinach wieczornych. Do dyspozycji jest również skocznia do skoków w dal i trójskoku oraz oświetlona i posiadająca cztery tory bieżnia lekkoatletyczna. Po sezonie, a także w czasie deszczowych dni można udać się do hali sportowej. Wynajęcie jej kosztuje 90 złotych za godzinę. Obiekt ten ma 17 metrów wyskości, 45 metrów szerokości i 26 długości. Znajduje się tam 400 miejsc siedzących dla widzów. A może relaks na świeżym powietrzu? Na terenie gminy Rewal działa sieć wypożyczalni rowerów. Znajdują się one w Niechorzu, Rewalu i Pobierowie. Wypożyczając rower w jednej miejscowości, bez problemu można go oddać w innej, w której znajduje się wypożyczalnia tej sieci. Koszt przejażdżki to 7 zł za godzinę. Za całodzienne wypożyczenie zapłacimy 40 zł. W Rewalu można się także przejechać gokartami. Są one prawdziwym hitem sezonu. – To świetna sprawa szczególnie w małych miejscowościach, gdzie ruch jest niewielki. Moim zdaniem jest to wspaniała forma rozrywki zarówno dla starszych, jak i młodszych – uważa Krystyna z Warszawy. Ceny za godzinne wypożyczenie pojazdu wahają się od 7 do 17 złotych w zależności od typu gokarta. TEKST I FOTO MARTA SOBIERAJSKA TO SIE NAZYWA KASA Gotówka ciągle w cenie Sto tysięcy turystów, którzy każdego dnia przebywają w Rewalu, ma do dyspozycji tylko jeden działający bankomat. Liczba tych urządzeń z każdym rokiem spadała. Gmina zapewnia, że stara się, by było ich więcej. Tymczasem przedstawiciele banków, twierdzą, że im się to albo nie opłaca, albo nie mają możliwości postawienia nowych maszyn. Według danych Centrum Informacji Promocji Rekreacji Gminy Rewal, bankomat znajduje się przy ul. Westerplatte koło dworca PKS, takie usługi świadczy także Urząd Pocztowy przy ul. Sikorskiego oraz urządzenie banku SGB przy ul. Mickiewicza. stu osób. Czas obsługi jednego klienta, to minuta – o ile wszystko przebiega sprawnie. – Szkoda, że tak długo czekamy. Tym bardziej, że przyszliśmy tu z Trzęsacza, tylko do bankomatu. Ten czas można by spędzić inaczej, na przykład pijąc piwo – śmieje się sto- nik rewalskiego oddzialu Spółdzielczego Gryfickiego Banku. – Rozpiera nas duma, że jesteśmy jedynym bankiem w Rewalu, ale na urządzeniu przy ul. Mickiewicza też nie zarabiamy – dodaje. – Bankomat jest dla prestiżu. Gdzie jest placówka banku, tam jest bankomat. Taka jest nasza strategia. Komu bankomaty? Turyści nie korzystają z dwóch pierwszych opcji. Bankomat Global Cash przy dworcu, często ma awarie. – Takie problemy zdarzają się w niektórych maszynach, szczególnie w takich małych miejscowościach jak Rewal – twierdzi Michał Bagiński, rzecznik prasowy Global Cash. – Jest to spowodowane słabą łącznością z internetem, którego jakość pozostawia wiele do życzenia. Na poczcie można podjąć gotówkę z konta, za okazaniem karty kredytowej i dowodu osobistego. Ta możliwość jest jednak mało popularna wśród turystów. Problem stanowią godziny pracy poczty, a także długie kolejki. Są one jeszcze dłuższe niż te przy bankomacie SGB przy ul. Mickiewicza. Z tego ostatniego urządzenia turyści korzystają najchętniej, więc kolejka liczy zazwyczaj od kilku do kilkuna- jący w kolejce Mirosław z Ciechowa. – W tak dużej miejscowość i na taką liczbę turystów powinno być więcej o co najmniej trzy bankomaty – twierdzi Stanisław z Brzeszczowa. Bankomat to prestiż Kiedyś było. W poprzednich latach w Rewalu funkcjonował jeszcze bankomat sieci Euronet. Nieoficjalnie wiadomo, że wiele maszyn tej firmy zostało wycofanych po tym, jak w zeszłym roku wydawcy kart, jak np. MasterCard, obniżyli tzw. interchange, czyli zyski z pobrań w urządzeniach danej sieci. Na terenie Rewala funkcjonowała także druga maszyna, banku SGB. – Biznes się zamyka, jeśli nie przynosi dochodów. Zlikwidowaliśmy bankomat przy ul. Saperskiej, ponieważ przynosił straty – komentuje sprawę Stanisław Guława, kierow- – Koszt postawienia stałego bankomatu to mniej więcej 200 tys. złotych – szacuje Michał Sandrok, doradca Open Finance. Jeszcze drożej kosztuje jego utrzymanie. W nadmorskich miejscowościach, częściej wykorzystuje się jednak bankomaty tymczasowe. – Na rynku jest ich jeszcze niewiele. W Polsce są mało popularne – ocenia Michał Sandrok. – Mobilne są droższe od stałych, ponieważ trzeba je przewieść, pilnować i często uzupełniać – twierdzi analityk Open Finance. Banki nie chcą tworzyć swoich placówek nad morzem, ponieważ poza miesiącami letnimi przynosza same straty. Wolą zainstalować w takich miejscach tymczasowe bankomaty lub – częściej – skorzystać z oferty sieci komercyjnych jak Euronet, Cash For You lub Global Cash. Wtedy bank nie ma wpływu na to, gdzie jego klienci będą mogli pobierać gotówkę. Bankierzy nie uważają tego jednak za nielojane traktowanie. Instytucje finansowe zasłaniają się tajemnicą bankową i nie chcą zdradzić, jak drogie jest utrzymanie sezonowej maszyny. – Są to koszty tysięcy złotych miesięcznie. Wlicza się w to ubezpieczenie, ochronę, wynajem terenu, sprzęt, zasilanie i łącze interne- 6 5 TO SIE NAZYWA KASA 5 towe – wymienia Michał Bagiński, rzecznik prasowy Global Cash. Takie firmy utrzymują się z sezonowej działalności. – W okresie napływu turystów stawiamy 50-70 bankomatów w miejscowościach nadmorskich i górskich. Taka jest strategia naszej firmy – wyjaśnia rzecznik Bagiński. Dlatego właściciele bankomatów jeszcze przed sezonem dokładnie kalkulują, gdzie warto postawić taki tymczasowy bankomat. – Lokalizacje są sprawdzane pod kątem opłacalności – powierdza Marek Czarski z działu PR Euronetu. „Bank ustawia bankomaty mobilne uwzględniając największe natężenia ruchu turystycznego. Rewal nie znalazł się w grupie wybranych miejscowości” – czytamy w komunikacie zespołu prasowego PKO Banku Polskiego. Urządzenia tego banku stoją m.in. w Łobzie, Mielnie i Darłówku, czyli miejscowościach, które nie przyciągają liczby 100 tysięcy turystów, czym Rewal może się pochwalić. Inny problem wskazuje komercyjna sieć Euronet. – Od blisko 2 lat staramy się ponownie postawić nasze bankomaty w Rewalu, ponieważ miejscowość ta jest jedną z bardziej popularnych na bałtyckiej mapie turystycznej. W czterech miejscach, w których były do tej pory bankomaty Euronetu, właściciele nie wyrazili zgody, co ciekawe, nie z przyczyn finansowych – wyjaśnia Zuzanna Smolarek-Wójcik, rzecznik prasowy Euronetu. Jak zapewnia rzeczniczka, firma starała się także poprosić Gminę Rewal o udostępnienie miejsca. – Niestety, kontakt był lakoniczny i do dziś nie otrzymaliśmy odpo- 6 wiedzi, na podstawowe pytania, jak na przykład stawka czynszu. Podejmujemy kolejne próby kontaktu, ponieważ postawienie bankomatów Euronetu w Rewalu leży w interesie obu stron – dopowiada Smolarek-Wójcik. Co na to władza? Słowa rzeczniczki całkowicie różnią się od zdania Urzędu Gminy Rewal i samego wójta. – Banki ustawiają bankomaty bez porozumienia z gminą. Chcielibyśmy, aby tych maszyn było u nas jak najwięcej, ale – nie wiedzieć czemu – banki wolą ich u nas nie stawiać. Nie mamy na to wpływu. My na pewno udostępnilibyśmy im do tego teren – opowiada Wioletta Brzezińska, sekretarz Gminy Rewal. Wójt Robert Skraburski zapewnia, że przed każdym sezonem stara się pozyskać nowe bankomaty i rozmawia o tym z największymi instytucjami w tej branży. – Zwracamy się do wszelkich firm i banków, żeby mogli postawić bankomaty. Deklarujemy pomoc, jeśli chodzi o infrastrukturę. Ciągle tych bankomatów jest za mało co przy liczbie kart kredytowych jest kroplą w morzu potrzeb – tłumaczy Skraburski. Zarówno Gmina jak i bank SGB zaprzeczają, że istnieje umowa, na mocy której faworyzuje się bankomat tego banku. Wójt zwraca uwagę, na jeszcze jeden problem. – Niewiele jest miejsc, w których można zapłacić kartą. Gdyby było więcej takich miejsc, bankomaty nie byłyby aż tak obciążone. W tej chwili świat odchodzi od pieniądza papierowego, natomiast w Rewalu panuje takie schematyczne myślenie, sklepy nie chcą przyjmować pieniędzy plastikowych – zauważa Skraburski. Kartom mówimy nie! Spostrzeżenia wójta można łatwo oprzeć na statystykach. W jedynej rewalskiej aptece nie ma możliwości płacenia kartą. Na dziesięć restauracji, przy reprezentacyjnym dla miejscowości deptaku, zaledwie dwa lokale przyjmują płatności elektroniczne. Podobnie wygląda sytuacja w sklepach w tym samym rejonie. Siedem z nich honoruje tylko gotówkę, a zaledwie trzy przyjmują „plastikowe pieniądze”. – W przyszłym roku prawdopodobnie wycofam się z takiej możliwości – mówi anonimowo jedna z właścicielek sklepu. – Nam sezonowym, płacenie kartą się nie opłaca – dodaje szef pobliskiej restauracji. Tłumaczy, że właściciel lokalu musi opłacić terminal, który obsługuje karty płatnicze, dodatkowo obowiązuje go miesięczny abonament w wysokości 120 zł. Do tego dochodzi jeszcze prowizja od każdej transakcji, a od października wejdą przepisy nakładające kolejny podatek na rzecz państwa. To nie wróży dobrze zwolennikom „plastikowych pieniędzy” na przyszły sezon. MARCIN MUSIAŁ Fot. Marcin Musiał, Filip Wieteska Zastanawiający jest „monopol” banku SGB. W Rewalu, „Stolicy Gminy”, jest najmniej bankomatów i odzialów banków w porównaniu do sąsiadów. Nasuwa się pytanie: dlaczego nikt nie wychodzi frontem do klienta? Euronet, który rzekomo nie może porozumieć się z władzami, ma swoje urządzenia w Pobierowie i Niechorzu, czyli miejscowościach mniej atrakcyjnych dla turystów. Można zrozumieć banki, które nie chcą tworzyć placówek, ponieważ poza sezonem świeciłyby pustakami. Tylko dlaczego te instytucje nie chcą/nie mogą postawić mobilnych bankomatów w Rewalu, skoro w mniejszych miejscowościach im się to opłaca? Działania wójta, o ile rzeczywiście są takie szlachetne, na jakie wyglądają, zasługują na nagrodę. Prawda pewnie jak zwykle leży gdzieś po środku. Szkoda tylko, że turyści muszą chodzić na długie wyprawy, zamiast po plaży, to do bankomatu. MARCIN MUSIAŁ 1984 Wczasowicze pod okiem kamery Big Brother (nie) w Rewalu Monitoring ogranicza swobodę ludzi na ulicy, ponieważ czujemy się śledzeni. Ale gdy coś nam zginie, pytamy: dlaczego go nie ma? Rewal jest znanym kurortem, do którego w sezonie zjeżdża 100 tysięcy turystów. Monitoring miałby tu nie tylko pomagać w schwytaniu przestępców, ale także pełnić funkcję prewencyjną. Ulice na bieżąco byłyby monitorowane, a drobni przestępcy, których jest najwięcej, przestaliby czuć się bezkarni. Ale kamer, niestety, nie widać. Pojazdy strzeżone i monitorowane Kamery nadzorują jedynie prywatne, strzeżone parkingi i pensjonaty. – Zainstalowałem kamery od razu po zbudowaniu i kupieniu parkingu – mówi Rafał z Gryfic. – Ułatwia to pracę, pomaga przy rozwiązywaniu problemów lub dochodzeniu, kto komu uszkodził pojazd – mówi właściciel parkingu przy ul. Mickiewicza. – Wielokrotnie spotkałem się z nieprzyjemnymi sytuacjami i od razu zaglądałem na zaplecze, by obejrzeć odczyt z kamery. Podobnie twierdzi właścicielka parkingu przy ulicy Parkowej. – Odkąd zamontowałam kamery, nie muszę co chwila wychodzić na parking i sprawdzać, czy coś się dzieje – mówi pani Hanna. – Na bieżąco oglądam wszystko w laptopie, pod koniec dnia przewijam wszystkie nagrania, by sprawdzić, czy czegoś nie przeoczyłam. Kamera, sejf i portier W większości pensjonatów czy ośrodków wypoczynkowych za czujne oko kamery trzeba zapłacić więcej. – Dodatkowa cena za dwutygodniowy, monitorowany pobyt, waha się od 100 do 150 zł – mówi Grzegorz, właściciel jednego z pensjonatów o wyższym standardzie. – Lepiej dmuchać na zimne. Do dysypozycji gości mamy również sejfy i portiera, który dodatkowo pilnuje bezpieczeństwa gości. Profilaktyka przede wszystkim – dodaje. Nieco inaczej sytuacja wygląda w czterogwiazdkowym pensjonacie niedaleko Hali Sportowej. – Każdy, kto do nas przyjeżdża, na początku określa swoje oczekiwania. Po wykupieniu opcji z monitoringiem, pokój jest podwójnie strzeżony – twierdzi Agnieszka, właścicielka pensjonatu. – Nie ma mowy o nieproszonych gościach. Przecież nikt nie chce być okradziony podczas wakacji – dodaje. Co na to wójt? Ulice Rewala nie są monitorowane. Projekt techniczny objęcia monitoringiem całej gminy został opracowany, jednakże nie ma środków na jego realizację. – Przeznaczone one zostały na inne inwestycje, jednak przy planowaniu budżetu braliśmy to pod uwagę, że pieniędzy po prostu zabraknie – mówi Robert Skraburski, wójt gminy Rewal. – Do projektu zmonitorowania całej gminy wlicza się sześć miejscowości: Pustkowo, Pogorzelica, Trzęsacz, Pobierowo, Niechorze i Rewal. Realizację planu chcemy zacząć od Pobierowa, ponieważ tam zdarza się najwięcej rozbojów, bójek, kradzieży i włamań. Niestety, chuligaństwa jest wiele – dodaje wójt Rewala. Rewal, a Polska W większości polskich miast, w których wprowadzono system kamer, w mniejszym lub większym stopniu zmniejszyła się przestępczość. Wszędzie tam, gdzie pojawiają się skupiska ludzi, ukryte kamery podnoszą poziom bezpieczeństwa. Są one niezauważalne, wkomponowuje się je w zabudowę, by dodatkowo nie stresować mieszkańców, bo ci boją się obserwacji. W wielu miejscach w Polsce brakuje policjantów. Kamery mogłyby po części ich wyręczyć. Po co wysyłać dodatkowe patrole, skoro to samo miejsce mogą monitorować kamery? Policjanci mogą być potrzebni w tym czasie w innym miejscu – gdzie dzieje się coś poważniejszego. W monitorowanych miastach zmniejsza się przestępczość i zwiększa wykrywalność sprawców. Rewal radzi sobie, jak może. W grę wchodzi dodatkowo rywalizacja między miastami w gminie. Latem policjantom i lokalnym władzom pomagają koledzy ze Szczecina i Gryfic. Byłoby łatwiej i korzystniej dla wszystkich, gdyby kamery miały oko na ulice lub deptak, a policjanci i straż gminna zajmowała się sprawami wymagającymi szybkiej i fachowej interwencji... TEKST I FOTO PRZEMEK SINKIEWICZ Rys. Paulina Bończak 7 WODA TO ZYCIE Wilgotne zdrowie Miejsce, w którym ratownicy mieli udzielać pierwszej pomocy poszkodowanym. Punkt medyczny zbudowany przy plaży, okazał się niewypałem i odstrasza turystów kartką z napisem – nieczynny. Dlaczego? Kilka lat temu w Rewalu został oddany do użytku nowoczesny taras widokowy, w który wbudowano kompleksowe zaplecze medyczne dla ratowników. Jak się okazuję, inwestycja nie była udana, ponieważ teraz, na drzwiach punktu medycznego, znajduję się kartka informująca turystów, że jest nieczynny. – Działał w tamtym roku, ale musieliśmy go zamknąć, ponieważ grzyb na ścianach był niebezpieczny dla zdrowia. Do tego dochodziły ciągłe zalania, woda sięgała do kostek – wylicza Filip Kwiecień, rewalski ratownik WOPR. – Dwa lata temu skarpa obok budynku osunęła się, a ponieważ nie była zabezpieczona to błoto spłynęło do pomieszczenia. Nie byliśmy w stanie otworzyć nawet drzwi. Niekończące się kłopoty z punktem medycznym są natury czysto technicznej. Warunki panujące w pomieszczeniu nie pozwalają przyjmować osób poszkodowanych, ponieważ jest to niebezpieczne dla zdrowia. Rosnący na ścianach grzyb nie może się pojawić w pomieszczeniu przeznaczonym do celów sanitarnych. Kiedy punkt medyczny funkcjonował, cieszył się dużą popularnością. – Ludzie często do nas przychodzili i wiedzieli, że przy plaży jest miejsce, w którym mogą zwrócić się o pomoc – mówi Filip Kwiecień. Turyści wypoczywający w Rewalu również wyrażają chęć, żeby punkt medyczny funkcjonował. – Często zdarzają mi się na plaży oparzenia 8 słoneczne. Gdyby punkt medyczny był otwarty, mógłbym od razu zgłosić się po pomoc i odczuwałbym mniej bólu – wspomina Rafał z Lubiąża. Entuzjazm odnośnie istnienia punktu medycznego, wyraziła również pani Agnieszka z Łodzi. – Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Szkoda tylko, że źle zrealizowany. Jestem uczulona na ukąszenia pszczół, gdyby punkt był otwarty, nie bałabym się medycznego, ponieważ nie ma tam warunków, które pozwalałyby pomieszczeniu, mieć kontakt z artykułami medycznymi. – Punkt jest źle zabezpieczony technicznie. Woda wypływa spod kafelków i sięga do kostek. Jest słaba wentylacja, dlatego nic nie schnie wewnątrz pomieszczenia. Problemem jest też bardzo duża wyczuwalna wilgoć. Temperatura w punkcie pozostawia wiele do życze- przebywać na plaży, a tak istnieje ryzyko, które stresuje mnie podczas urlopu. nia. Nie są to warunki, w których moglibyśmy trzymać sprzęt i leczyć nim poszkodowanych – mówi Filip Kwiecień. – Nie wiem kto przyjął ten punkt medyczny, ponieważ, moim zdaniem, jest źle wykończony. Nie przemyślano wielu elementów, przez które do pomieszczenia wpływa woda. Robert Skraburski, wójt gminy Rewal tłumaczy, że punkt medyczny powstał w ramach konkursu zagospodarowania przestrzennego. – Kiedyś były w tamtym miejscu zwykłe schody i pod nimi ratownicy skła- Kłopoty techniczne Co roku pojawiają się plany odnowienia punktu medycznego i uruchomienia go. Jednak renowacja polega jedynie na pomalowaniu ścian i usunięciu z nich pleśni. To nie ma sensu, ponieważ grzyb wraca i uniemożliwia działanie punktu. W tym momencie ratownicy nie mogą trzymać w punkcie sprzętu TWARDE DOWODY dali swój sprzęt. Na ich wniosek postanowiliśmy wykorzystać przestrzeń pod tarasem – wyjaśnia. Wskazuje także błędy, jakie zostały popełnione przy projektowaniu pomieszczenia. – System wentylacji nie sprawdza się, kiedy lato nie jest gorące. Nie da się utrzymać wystarczającej temperatury w pomieszczeniu. Punkt umieszczony jest przy ziemi i przez to wewnątrz niego jest chłodno. I co teraz? Na razie nie wiadomo co będzie dalej. Musi zostać lepiej za- bezpieczony technicznie. – Nie mamy doświadczenia we wszelakich pracach hydrologicznych. Widzimy ile jeszcze rzeczy trzeba poprawić w punkcie medycznym, żeby mógł funkcjonować – mówi wójt gminy Rewal. Pomimo braku specjalistycznego pomieszczenia, ratownicy są w posiadaniu sprzętu medycznego i nadal można zgłosić się do nich z problemem zdrowotnym. – Każdy z nas jest przeszkolony w udzielaniu pierwszej pomocy. Może nie mamy dostępu do leżanki czy szafki na leki, ale mamy wszystko co potrzebne jest poszkodowanym – podkreśla Filip Kwiecień. Inwestycja w punkt medyczny nie była udana. Zawinił tutaj projekt i brak zabezpieczenia technicznego. Pomieszczenie stoi nieczynne, a ratownicy wykorzystują je jako magazyn. Mimo tego, każdy poszkodowany turysta na rewalskiej plaży, nie musi martwić się o brak pomocy medycznej, ponieważ czeka na niego sztab wykwalifikowanych ratowników. TEKST I FOTO ADRIANNA WIT Posprzątaj po swoim psie – to nie kupa roboty Psy stały się w ostatnich latach nieodłącznym elementem krajobrazu plaży. Niestety są nim również ich odchody. Zakazy istnieją, ale co z tego? Problem nie znikł. - To naprawdę utrudnia plażowanie. Psy, nie dość, że są niebezpieczne, to jeszcze zostawiają po sobie uciążliwe ślady – skarży się wczasowiczka z Warszawy. Straż gminna regularnie patroluje plaże ale nieskutecznie. Ludzie kiedy widzą strażników starają się ukryć swoich pupili. Uważam, ze zabieranie psów na plaże w gorące dni jest bezmyślne - wypowiada się komendant Leszek Kozłowski. – W miarę możliwości staramy się sprzątać plażę, lecz nie jesteśmy w stanie robić tego samodzielnie – dodaje. Strażnicy starają się zaradzić problemowi i oznaczają wejścia tabliczkami z zakazem. Za złamanie przepisów grożą kary pieniężne wysokości nawet 500 zł. Dla wczasowiczów, ze zwierzętami, wydzielone są boczne części rewalskiej plaży. To rozwiązanie jednak się nie sprawdza. Ludzie wchodzą do strefy dozwolonej dla psów, a idąc plażą, na któ- rej żadnych wyraźnych granic nie ma, w końcu i tak lądują na części objętej zakazem. Ponad to brakuje pojemników na odchody, dlatego plaże pozostają zanieczyszczone. W związku z tym, że gmina Rewal dostała umowę gospodarowania przestrzennego na 10 następnych lat wójt Robert Skraburski zapowiada zmiany. - Planujemy podzielić plażę na 3 części: aktywnego wypoczynku, spokojnego plażowania i wyodrębnić również strefę dla ludzi z psami – informuje. Ten plan powinien w jakimś stopniu rozwiązać problem – dodaje. Głównym problemem, przez który rewalska plaża przypomina pole minowe jest zwyczajny brak dobrych obyczajów u ludzi, którzy łamią przepisy i nie sprzątają po swoich pupilach. Do zakazy zaczynają się stosować zazwyczaj dopiero wtedy gdy na własnej skórze, przekonają się o słuszności ich istnienia. Posprzątaj po swoim psie – to nie jest kupa roboty! KRYSTYNA BARTOS, PAULINA PUPIAŁŁO rys. Klaudia Wawrzeszkiewicz 9 OM NOM NOM NOM Owoce w budce z kebabem? Najczęściej panie, które planują wczasy na plaży przymierzają zeszłoroczny kostium kąpielowy i z przerażeniem stwierdzają, że zrobił się odrobinę za ciasny. Wtedy zaczyna się nerwowe szukanie szybkiej i skutecznej „diety – cud”. Wraz z sezonem letnim przychodzi w końcu motywacja do schudnięcia. To jej brak jest często powodem tego, że nie potrafimy o siebie zadbać. Problem nie dotyczy tylko pań. Mężczyźni również martwią się swoim, stale rosnącym brzuchem, mimo, że nie lubią się do tego przyznawać. Z zazdrością patrzą na wysportowanych, szczupłych młodzieńców na plaży. Każdy potrzebuje innej diety. Należy ją indywidualnie dopasować. Nie sposób policzyć, ile jest ich rodzajów. Nie każda też jest równoznaczna z odchudzaniem. Wiele osób po prostu lubi zdrowo się odżywiać. Na lato poleca się oczywiście spożywanie posiłków lekkostrawnych, tj. produktów pełnoziarnistych, pozbawionych nadmiernej ilości tłuszczów i węglowodanów, a także owoców i warzyw. Poza tym wskazane jest picie dużej ilości płynów (6-8 szklanek dziennie). Owoce zawierają naturalny cukier, dlate- go są smaczne i słodkie, a przy tym niskokaloryczne i zdrowe. – Dla mnie największą głupotą jest jedzenie, owszem, świeżych owoców lecz położonych na gofrze, z wielką ilością bitej śmietany – wypowiada się 35 – letnia urlopowiczka, odpoczywająca w nadmorskim Rewalu. – Narzekanie potem na brak efektów diety jest absurdalne i śmieszne. Rewalacyjny potworek Rys. Klaudia Wawrzeszkiewicz 10 Osoby pragnące się odchudzać powinny pamiętać, że nie wolno zbyt gwałtownie obniżać liczby spożywanych kalorii lub głodzić się, ponieważ może to wywołać efekt odwrotny do zamierzonego, bądź nawet doprowadzić do choroby. Dieta nie wiąże się tylko ze zmianami w posiłkach. To przede wszystkim ruch, o którym najczęściej się zapomina. Nie wystarczy po prostu przestać jeść, ponieważ organizm musi z tego czerpać energię potrzebną do prawidłowego funkcjonowania, a zbędne kalorie spalać. Nad morzem istnieje mnóstwo form aktywnego spędzania czasu. Bieganie, pływanie w morzu, siatkówka plażowa. Poleca się również windsurfing – dla tych, którzy chcą spróbować czegoś nowego. Czy jednak można przekonać typowego urlopowicza do katowania się dietami i męczącymi sportami? W starciu pomiędzy codziennym joggingiem a leżeniem w łóżku do południa, by następnie przenieść się na plażowy ręcznik, wygrywa oczywiście to drugie. – Nie będę ukrywać, mój dzień na urlopie wygląda następująco: spanie, jedzenie, opalanie, jedzenie, spacer z plaży do ośrodka wypoczynkowego, jedzenie, spanie. I tak w kółko. A jem OM NOM NOM NOM tyle i tak często, jak tylko mam na to ochotę – opowiada ze śmiechem Jacek z Poznania, który na co dzień spędza czas pracując za biurkiem. Wszystkie poradniki dietetyczne zalecają jedzenie mniejszych porcji w krótkich odstępach czasu (co 2–3 godziny). Powinno się uregulować pory spożywania posiłków i ściśle się ich trzymać, jednak jak dostosować to do trybu życia takiego właśnie typowego urlopowicza? Zapytaliśmy, jak wygląda w rzeczywistości jego dzienna dawka kalorii: – Jemy to, co jest. Budki z goframi, lodami, kebabem są tu co kilka kroków. Nawet bez ruszania się z leżaka można dostać jedzenie. Każdy zna tych gości, chodzących między nami i wykrzykujących hasła dotyczące popcornu, czy lodów. Żaden z nich nie sprzedaje owoców – wypowiada się Przemek z Łodzi. Odchudzanie nie jest równoznaczne z przechodzeniem na wegetarianizm, ponieważ mięso jest źródłem m.in. białka. Najlepiej jeść mięso chude (drób, ryby). Przyrządzane w zdrowy sposób, tj. gotowane na parze (zachowuje wtedy najwięcej składników odżywczych), a nie smażone. – Przyjechałem tu, żeby odpoczywać i nie przejmować absolutnie niczym, bo to jeden z niewielu momentów, gdy mogę sobie na to pozwolić. Nic nie zmusi mnie do tego, żeby odmawiać sobie tych przyjemności, których jest tu pod dostatkiem. Przykładowo, kto normalny, będąc na polskim wybrzeżu, objada się „pospolitymi” jabłkami, zamiast spróbować jedynej w swoim rodzaju, smażonej bałtyckiej ryby – opowiada 50letni pan Roman. REKLAMA Słodycze, chipsy, dania typu fast–food, kochane przez dzieci stoiska żelek itp. Polacy są przyzwyczajeni, że w każdym momencie życia towarzyszy im jedzenie. Kiedy czytają, kiedy oglądają telewizję, kiedy się opalają lub spacerują. Właśnie tak wygląda ulubiona dieta na wakacjach. Nie trzeba już wspominać jak takie jedzenie szkodzi nie tylko figurze, ale również cerze i zdrowiu. O opinię na temat rozpowszechnienia zdrowej diety wśród turystów poproszona została jedna z pań przygotowujących wyglądającego jak bomba kaloryczna gofra: – Owoce? To jest budka z lodami i goframi. Od sprzedawania owoców są osobne stoiska. A czy ktokolwiek wyobraża sobie owoce np. u pana z kebabem? To przecież brzmi śmiesznie – mówi. W kwestiach kulinarnych Polacy na wakacjach są wyjątkowo mało wymagający. Oprócz słodkości popularnością cieszy się rozpowszechniony u nas, turecki przysmak – kebab. Na brak amatorów nie narzekają również frytki lub zapiekanki. Zatem wprowadzanie zdrowej diety na wakacjach okazuje się być naprawdę niełatwym zadaniem. TEKST I FOT.: KARINA MACIAK 11 JA, JA VOLSKWAGEN Eins, zwei, polizei... Niemiecki radiowóz wywołuje w Rewalu prawdziwą sensację. Słowo „Polizei” wywieszone na drzwiach samochodu przykuwa uwagę wczasowiczów. Reakcje ludzi są różne – niecodzienny widok wielu dezorientuje, a innych po prostu bawi. Niebieski samochód różni się od reszty tylko napisem „Polizei” zamiast „Policja”. Jeździ nim Sven Dalchow – pierwszy w historii niemiecki funkcjonariusz pełniący służbę w Rewalu. Pracuje tu cały lipiec. Pomaga polskim policjantom w wykonywaniu ich obowiązków. – Gdy zobaczyłem zagraniczny radiowóz, uznałem, że wybuchła III wojna światowa i sąsiedzi chcą nas dorwać podstępem – śmieje się Marcin z Częstochowy. – Wszystkim Polakom radzę uciekać, gdy widzą Niemca z radarem. Nie do końca wiadomo, czy to faktycznie przyrząd do kontrolowania szybkości, czy może pistolet. – Na początku bardzo się zdziwiłem – skąd taki wóz w naszym kraju? – mówi Stanisław z Łodzi. – Rozumiem, że jest tu wielu obcokrajowców, ale bez przesady – chyba nasi policjanci potrafią dogadać się z sąsiadami zza granicy. 12 – Dobrze, że jest również i niemiecki patrol – stwierdza Bożena z Krakowa. – Jesteśmy przecież w Unii Europejskiej! Myślę, że takie akcje powinny być przeprowadzane częściej i na większą skalę. Sven Dalchow, zasiadający za kierownicą niemieckiego radiowozu codziennie pomiędzy godziną 14 a 22, przyznaje, że nierzadko widzi ciekawskie spojrzenia kierowane na maskę wozu. Żadne przykre sytuacje mnie tu jeszcze nie spotkały – wypowiada się. – Ludzie spoglądają z zainteresowaniem, ale to normalne, bo wcześniej w Rewalu przypadków tego typu po prostu nie było. Umowa międzynarodowa Martha z Kolonii bardzo chwali pomysł wymiany. Uważa, że takie akcje służą wizerunkowi naszego kraju w Europie. – Widzę, że Polska zmienia się w kraj tolerancyjny i otwarty dla obcokrajowców – stwierdza Martha. Nie jest osamotniona w swoich poglądach. Podobnie myśli Robert Skraburski – wójt gminy Rewal, która wydaje co roku około 150 tysięcy złotych na utrzymanie policji w sezonie letnim. – Z inicjatywą wyszli funkcjonariusze, a gmina szybko podchwyciła pomysł. Słyszałem już wiele pozytywnych opinii na ten temat – mówi Skraburski. – Obecność Svena w naszej miejscowości to ukłon w stronę niemieckich turystów. Chcemy, by wczasowicz zza zachodniej granicy mógł przyjemnie spędzać tu wakacje i przed wszystkim czuł się bezpieczny. Zakwaterowanie i wyżywienie funkcjonariusza z Niemiec zapewnia gmina, natomiast pensję płaci policja. Znalazł się w Polsce przez porozumienie komend obu krajów. To, że nasze państwo jest człon- JA, JA VOLSKWAGEN ski. – Według opracowania Polskiej Agencji Turystycznej sąsiedzi z zachodu najchętniej odwiedzają Kołobrzeg, Szczecin i Świnoujście. Jestem zadowolony, że do Rewala również przyjeżdżają. Sądzę, że wszystkie gminy powinny walczyć o turystę niemieckiego, skoro wybiera polskie wybrzeże, a nie Morze Północne czy inną część Bałtyku. Praca kiem UE bardzo ułatwiło wymianę. Otwarte granice sprzyjają umowom takim jak ta. – Ten międzynarodowy układ nie opiera się na partnerskiej współpracy. Sven pracuje tutaj tak samo jak my – mówi Jan Kargul, komendant policji w Rewalu. – Ma jednak pewne formalne ograniczenia – sam podejmuje decyzje, ale poza tym nic więcej. Oznacza to, że zareagować fizycznie na przestępstwo nie może – bandyty nie aresztuje. Jednak zawsze jest z nim polski funkcjonariusz, który ma wszystkie uprawnienia. Jeżdżą razem na patrole i kontrolują sytuację na drogach. Na wczasach – Mam żonę Polkę, więc moje umiejętności językowe są głównie jej zasługą. Poza tym chodziłem na specjalistyczne kursy, nie mam teraz problemów z dogadaniem się – stwierdza Sven Dalchow. Do jego obowiązków należy tłumaczenie swoim rodakom polskich przepisów prawnych. Jednak jego główna praca opiera się na kontakcie z turystami niemieckimi. Funkcjonariusz pomaga też przy spisywaniu protokołów policyjnych w jego ojczystym języku. Ma bardzo odpowiedzialne zajęcie. To od niego zależy porozumienie pomiędzy polskimi mundurowymi, a cywilami znad Łaby. – Jest niezastąpiony, gdy trzeba wyjaśnić okoliczności i przyczyny przestępstwa, którego ofiarami są Niemcy – opowiada Jan Kargul. – Ostatnio pewnej parze obcokrajowców z zachodu ukradli kamerę i aparat cyfrowy. Sven się nam wtedy bardzo przydał. Komendant rewalskiej policji sądzi, że zagraniczny radiowóz, poza swymi zwykłymi zadaniami, spełnia jeszcze jedno: sąsiedzi z zachodu czują respekt widząc taki pojazd. Podkreśla jednak, że nigdy nie było z nimi szczególnych problemów. – Zachowują się bardzo przyzwoicie. Nie mieliśmy w tym sezonie żadnego przypadku zakłócania porządku publicznego przez niemieckich turystów – mówi Kargul. Plany na przyszłość Praca w Polsce bardzo przypadła Svenowi do gustu. Żałuje, że kończy służbę w rewalskiej jednostce. 30 lipca wraca do Niemiec. – W Rewalu bardzo mi się podobało. Poznałem nowych kolegów i nabrałem doświadczenia zawodowego – opowiada Sven. Skraburski ma nadzieję, że nie skończy się na jednym patrolu, ale polsko-niemiecka współpraca z każdym rokiem będzie coraz głębsza, zwłaszcza, że zbliża się Euro 2012. – Popieramy i będziemy popierać wszystkie akcje tego typu. Sądzę, że to wielki przełom w schematach myślenia i początek czegoś nowego – wypowiada się wójt gminy. TEKS I FOTO FILIP WIETESKA Turyści z Niemiec chętnie przyjeżdżają do Rewala na wakacje. W końcu to jedna z większych miejscowości wypoczynkowych w województwie zachodniopomorskim. – Nie prowadzimy dokładnych statystyk dotyczących liczby turystów z zachodu. Jest ich jednak naprawdę wielu – opowiada Wioletta Brzezińska – sekretarz Urzędu Gminy w Rewalu. Ma rację – na ulicach łatwo usłyszeć typowo niemieckie „ja”, „natuerlich” czy pełne oburzenia „doh!”. – Turyści znad Łaby stanowią wysoki procent wszystkich wczasowiczów. Właściciele nieruchomości mówią, że w tym roku jest ich wyjątkowo wielu. Nie tylko starszych, ale i młodych – mówi Robert Skrabur- 13 HARE KRISHNA Z muzyką we krwi Lubię polski rosół i roladę śląską z kluskami – mówi José Torres, muzyk kubańskiego pochodzenia. Z artystą przed koncertem rozmawiała Adrianna Wit. – Kiedy przyjechał Pan pierwszy raz do Polski i dlaczego zdecydował się na pobyt stały? – Do Polski przyjechałem w 1978 roku na studia. Po ukończeniu szkoły średniej w Hawanie dostałem stypendium, które oferowało mi naukę w Polsce. Skorzystałem z niego. Początkowo miałem jechać do Poznania, ale ostatecznie trafiłem na Akademię Muzyczną we Wrocławiu, czego nie żałuję. Uwielbiam wrocławski rynek, który jest niezwykle klimatyczny. Jest tam moja ulubiona kubańska restauracja, do której lubię wracać. – Co Pan najbardziej lubi w Polsce? – Wszystko, czuję się jak tutejszy. Oczywiście każdy kraj ma swoje wady i zalety, ale jestem obywatelem Polski i tak się zachowuję. Moją ulubioną polską potrawą jest typowy śląski niedzielny obiad, czyli rosół, rolada śląska z kluskami i modrą kapustą. Mieszkałem przez 18 lat na Górnym Śląsku i taki posiłek jest dla mnie kwintesencją polskości. Oczywiście uwielbiam też bigos. – Czy nie przeszkadza Panu polski klimat, który jest dosyć zmienny? – Nigdy nie miałem z tym problemu. Lubię wszystkie pory roku 14 tak samo. Najgorzej kiedy jest chłodne lato, tak jak zdarza się ostatnio. – Jest Pan po raz pierwszy w Rewalu? – Nie, byłem już tutaj parę lat temu, kiedy robiliśmy nad morzem festiwal Salsy. Także Rewal już widziałem, ale w amfiteatrze jeszcze nie grałem. – Dlaczego wybrał Pan karierę muzyczną? – Moja cała rodzina była bardzo muzykalna. Ojciec grał na gitarze i u jego boku po raz pierwszy zetknąłem się z grą na instrumencie. Od 10 roku życia uczęszczałem do szkół muzycznych. Dzięki temu dostałem stypendium i przyjechałem do Polski. Muzyka towarzyszy mi przez całe życie. – Czy woli Pan występować w telewizji, na scenie, w radiu czy może tańczyć? – W telewizji podoba mi się to, że jest nieprzewidywalna. Kiedy gra się na żywo to nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć. W radiu nie lubię tego, że nie wiem kto słucha mnie po drugiej stronie. Nie mogę mieć kontaktu ze słuchaczem, co utrudnia mi pracę. Najważniejsze są dla mnie występy na żywo, ponieważ widzę reakcję oglądających mnie ludzi. Mogę wpływać na ich emocje i patrzeć jak się zmieniają. Nie mogę tego powiedzieć o radiu i telewizji. Nie lubię być nazywanym instruktorem tańca. Nie czuję się tancerzem, jestem muzykiem, który lubi tańczyć i wolę być tak przedstawianym. – Jak często bywa Pan na Kubie? – Rzadko, ostatni raz byłem tam w 1984 roku, czyli dawno temu. Jestem człowiekiem, który głośno mówi o nieprzestrzeganiu praw człowieka, złym systemie i reżimie Fidela Castro. Jako osoba publiczna mam dostęp do mediów, które są największym wrogiem systemu, dlatego wolę nie ryzykować podróży na Kubę. Moje poglądy opisałem w książce autobiograficznej „Salsa dla Wolności”. – Co skłoniło Pana do napisania tej książki? – Początkowo miała nie być wydana. Spisywaliśmy w niej osobiste odczucia i przeżycia. Robiliśmy to dla naszych dzieci. Dopiero kiedy manager znalazł wydawnictwo, które chciało wydrukować książkę, daliśmy się namówić. Kierowała mną chęć, żeby ludzie dowiedzieli się co łączy mnie z Polską, żeby poznali moją rodzinę zarówno tutaj na miejsce jak i tą, która została na Kubie. Fot. Piotr Kostkowski POCZYTAJMY... Prozaik z wiertarką Laureat nagród Zajdla, IBBY, Nautilusa i Sfinksa, który przy sobie nosi wszystko i jeszcze więcej, w tym niesamowitą wyobraźnię, która dała polskiej młodzieży bestsellerową serię „Felix, Net i Nika”. „Nie interesuje mnie opisywanie rzeczywistości, taką, jaką jest. Zostawiam to kronikarzom.” Proszę państwa, oto Rafał Kosik. Sierpień 2010, Cieszyn – ogólnopolski konwent fantastyki Polcon. Michał Cetnarowski i Jarosław Grzędowicz, polscy pisarze, dyskutują z publicznością na panelu „O zmianie życia literackiego na fantastycznych portalach internetowych”. Rafał Kosik, również uczestniczący w panelu, siedzi cicho i ustawia butelki z wodą w rów- kowski, to na pewno jakąś poręczną i praktyczną alternatywę dla niej. Rafał Kosik w istocie nie jest zwykłym człowiekiem. Jest pisarzem. Na dodatek pisarzem fanta- RAFAŁ KOSIK (CZWARTY OD PRAWEJ) Z FANAMI, KRAKON 2011 Fot. Łukasz Skorupski „Fantastyka ponad podziałami.” Rafał Kosik, również uczestniczący w rozmowie, odzywa się tylko pytany, w międzyczasie uważnie ogląda butelkę wody mineralnej. Marzec 2011, Poznań – ogólnopolski konwent fantastyki Pyrkon. Pisarz Paweł Majka opowiada nym rządku. Na widowni widać kartkę A4 z napisem „Rafał, powiedz coś!”. – Co myślę o Kosiku? O rety. Zwykły człowiek? Chociaż nie, nie taki zwykły, skoro nosi wiertarkę w kieszeni... – Nawet jeśli nie całą wiertarkę, jak mówi Norbert „Drago” Rut- styki, który nie lubi kotów. Przygotowany na każdą sytuację – jeśli nie pod ręką, to w samochodzie, trzyma wszystko, co człowiek przezorny powinien mieć, od ogrzewacza do dłoni po multitool. Czy to istot- 16 15 POCZYTAJMY... 15 ne? Jak najbardziej. Żeby zrozumieć fenomen Kosika i jego popularność wśród młodzieży trzeba poznać wszystkie czynniki ją kształtujące, zarówno noszone przez niego glany i bojówki, jak i to, że napisał najpopularniejszą współczesną serię książek dla młodzieży. – Różnorodność jego zainteresowań, zdolności techniczno-manualne, graficzne – to wszystko sprawia, że uważam go za naprawdę wyjątkową osobę – mówi siedemnastoletnia Magda z Torunia, w FanClubie powieści pana Kosika – „Felix, Net i Nika” – znana jako „FNiN_addict”. Jej rówieśnik, Kacper „Zegarmistrz” Stachyra, dodaje – Pan Rafał pisze poważnie i traktuje dzieci tak, jak chcą, by je traktowano, bez żadnej taryfy ulgowej i uproszczeń ze względu na wiek. Jak sam mówi: młodzież jest o wiele bardziej wymagającym odbiorcą niż dorośli. – I racja. Od 2004 roku, kiedy na rynek trafił „Gang Niewidzialnych Ludzi”, pierwsza część cyklu „Felix, Net i Nika”, zebrało się liczne grono fanów książek Kosika o warszawskich gimnazjalistach. Felix konstruktor, Net informatyk i Nika, której zdolności lepiej nie zdradzać, podbili serca czytelników w całej Polsce. „Felixy” nie mają sobie równych, pod względem popularności zostawiają w tyle nawet „Jeżycjadę” Małgorzaty Musierowicz. Wydany w marcu 2011 roku „Bunt Maszyn” – ósma odsłona przygód tej niesamowitej trójki – już po kilku dniach od premiery znalazła się na szczycie listy bestsellerów sklepu internetowego www.empic.com, udowadniając, że nawet po siedmiu latach marka Kosika pozostała ta sama. Skąd ten fenomen? – Facet ma podejście do młodszych od siebie, skoro trafia do wszystkich, nawet dziesięciolatków – stwierdza dziewiętnastoletni Mateusz „Lee” z Łubianki. Kacper „Zegarmistrz” dodaje – Górna granica wieku czytelnika „Felixów” nie jest ustalona, nawet moja mama je uwielbia. – My, młodzi, jesteśmy głodni wiedzy, ale nie tej przedstawianej 16 W serii „Felix, Net i Nika” ukazały się: 1. „Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi” 2. „Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa” 3. „Felix, Net i Nika oraz Pałac Snów” 4. „Felix, Net i Nika oraz Pułapka Nieśmiertelności” 5. „Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek” 6. „Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek: Mała Armia” 7. „Felix, Net i Nika oraz Trzecia Kuzynka” 8. „Felix, Net i Nika oraz Bunt Maszyn” w wersji podręcznikowej albo w starych, opasłych tomach pachnących kurzem. Chcemy takiej, którą czyta się z ciekawością, a informacje same się „zapamiętują” – tłumaczy Justyna „Jasti” z Zabrza. Kosik rzeczywiście potrafi przelać nieco wiedzy ze stron książki wprost do głowy czytelnika, a przy tym nie zapomina o rozrywkowej funkcji powieści. Niesamowite wątki, wartka akcja i garść niezgorszego humoru tworzą wciągający miks. – Nawet mimo tego, że fabuła całej serii rozgrywa się w Polsce, czytanie jej i tak jest miłą odskocznią od rzeczywistości – uważa Patryk „Patricio” ze Starych Litewnik. Oprócz pochlebnych opinii zdarzają się również takie, w których zarzuca się Kosikowi upraszczanie psychiki postaci i hamowanie ich rozwoju z tomu na tom. Na www.forum.fnin.eu zagorzali fani przyznają, że w „Felixie, Necie i Nice” nie ma skomplikowanych bohaterów, część z nich jest nawet zamkniętych w schematach, bez szans na „dorośnięcie”, mimo że żaden z nich nie jest przypadkowy, każdy ma za zadanie rozśmieszać, pchać do przodu fabułę lub przedstawiać określony rodzaj sytuacji z życia w karykaturalny sposób. W tym jednak ma tkwić urok serii – FNiN nie jest książką, która oddaje rzeczywistość w 100%. Większość postaci, miejsc, sytuacji jest wyidealizowana, bardzo charakterystyczna i równie nierealna, jak np. zachowanie bohaterów. Ale właśnie o to chodzi, normalnie świat jest mniej czarno-biały i sympatyczny, sięgamy więc po „Felixy” – tłumaczy Kacper Stachyra. Rzesze wielbicieli 14 maja 2006 roku trzynastoletni wówczas bracia Bartek „BartG” i Michał „Bim” Hernasowie i przy aprobacie Rafała Kosika założyli Oficjalny FanClub jego książek. Wcześniej funkcjonowało forum na portalu Onet.pl, ale nie przetrwało próby czasu, w przeciwieństwie do FanClubu, który rozrósł się do niemałych, jak na polskie realia, rozmiarów społeczności internetowej. Obecnie liczy 1535 zarejestrowanych użytkowników z całego kraju. – Ta społeczność w niczym nie ustępuje na przykład szkolnej, z tą tylko różnicą, że na żywo nie widujesz się z nią codziennie, a zaledwie kilka razy w roku – uważa Kacper „Zegarmistrz”. – Na początku prace na forum rozdzielane były według chęci, kto co chciał, to robił. Dopiero później wyszczególniła się hierarchia w administracji – opowiada Michał Hernas. Wśród moderatorów fanklubowego forum jest Jasti. – Pewnie, że lubię tę pracę. Czasu raz jest więcej, raz mniej, ale nigdy nie odczuwam przymusu. Fajnie jest dbać o porządek w miejscu, w którym spędza się sporo czasu – gdyby zostawić forum samemu sobie, trzeba by się przez nie POCZYTAJMY... Rafał Kosik i Robert M. Wegner z córką, Tricon 2010 przedzierać jak przez zachwaszczony ogródek. Od czasu założenia FanClubu funkcjonowała strona www.fnin.eu, zbiór linków i newsów na tematy związane z serią, oraz forum dyskusyjne. – Na forum możemy wymieniać się poglądami, zastanawiać się nad tym, co znajdzie się w następnej książce i martwić się, że jej premiera została przesunięta – mówi Magda „FNiN_addict”. – Zawsze jest o czym dyskutować, a nawet o co się spierać. – Społeczność? Po prostu dysfunkcyjna, ale zżyta rodzina – śmieje się Mateusz, na forum zwany „Lee”. Członkowie FanClubu z własnej inicjatywy często spotykają się na konwentach fantastycznych, zwłaszcza tych z udziałem Rafała Kosika, który zawsze znajduje czas, żeby z nimi porozmawiać. O ile za pierwszym razem obecność autora jest głównym powodem, dla którego warto przyjechać, o tyle w przypadku następnych zlotów są to przyjaźnie zawarte pomiędzy fanami serii, co potwierdza Norbert Rutkowski – Po pierwszym spotkaniu z Kosikiem na konwencie tak polubiłem tamtą atmosferę i ludzi, że jeżdżę na takie imprezy, kiedy tylko mogę. Funkcjonowanie FanClubu wiąże się z wydatkami na serwer i domenę, za które kiedyś z własnej kieszeni płacili bracia Hernasowie – w tym roku po raz pierwszy „sfinansują” je reklamodawcy. Przy okazji premier kolejnych części organizowany jest konkurs fot. Łukasz Skorupski dla użytkowników forum, w którym można wygrać najnowszego „Felixa” z dedykacją autora. Książki zapewnia wydawnictwo Kosika – Powergraph. Osiemnastoletnia Ewelina „Bookish’a” Puklicz trafiła na forum właśnie dzięki rejestracji na potrzeby konkursu. – Pomyślałam, że jeśli już się zarejestrowałam, to czemu się nie udzielać? Fani „Felixa, Neta i Niki” prowadzą także, pod opieką FanClubu, otwarty projekt wikiFNiN – internetowej encyklopedii na temat serii. Na srebrnym ekranie Na podstawie pierwszej odsłony serii miał powstać serial w TVP, ale jak na razie ani widu, ani słychu. Za to planowana od 2006 roku ekranizacja doszła do skutku 4 lata później. Od 12. lipca do 1. września 2010 trwały zdjęcia do kinowej wersji drugiej części przygód Felixa, Neta i Niki – „Teoretycznie możliwej katastrofy”. Produkcją zajęła się Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, a reżyserem został Wiktor Skrzynecki, który razem z autorem napisał scenariusz. W role głównych bohaterów wcielą się już zaprawieni w aktorstwie Kamil Klier (Felix), Maciej Stolarczyk (Net) oraz debiutantka Klaudia Łepkowska (Nika). Obraz ma być w Polsce wydarzeniem ze względu na oryginalną, jak na nasze warunki, fantastyczną tematykę oraz mnóstwo efektów specjalnych, wykonywanych przez firmę Lightcraft. Fani serii wątpią, że film dorówna książce. – Chętnie go obejrzę, to mój obowiązek jako fana FNiN, ale bardziej niż filmu nie mogę się doczekać kolejnego książkowego tomu – mówi Norbert „Drago” Rutkowski. Oddani czytelnicy Kosika wytykają na forach internetowych brak precyzji w oddaniu szczegółów jego prozy w filmie, takich jak na przykład zbyt mało pokręcone włosy Niki, czy kolor Bezkształta, ważnego elementu fabuły. Zdaniem Magdy „FNiN_addict” ważniejsza jest jednak gra aktorska Kliera, Stolarczyka i Łepkowskiej. – Wiem, że część fanów martwi się o efekty specjalne, a nawet o fason torebki Niki, ale mnie obchodzi tylko to, żeby Felix był tak samo błyskotliwy i nieśmiały, Net zabawny i inteligentny, a Nika sprawiedliwa i niezwykła. Michał „Bim” Hernas miał okazję przyjrzeć się pracy na planie. – Myślałem, że znajduję się w prawdziwym bunkrze poniemieckim, wszystko wyglądało realistycznie nawet z bliska. Dopiero po dotknięciu można było poczuć, że z pozoru drewniana brama jest styropianowa. Odtwórcy głównych ról to sympatyczni ludzie, którzy pasują idealnie do wizerunku bohaterów. Widząc ich w trakcie nagrywania ma się wrażenie, że faktycznie się przyjaźnią. Premiery zarówno następnego tomu cyklu, jak i filmu, możemy spodziewać się pod koniec tego roku. Na razie oczekującym wystarczyć muszą zdjęcia z planu i robocze rendery efektów specjalnych, które można obejrzeć na oficjalnej stronie serii. KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ Strony w temacie: www.fnin.eu – Oficjalny FanClub książek z serii „Felix, Net i Nika” www.felixnetinika.pl – Oficjalna strona serii www.rafalkosik.pl – Strona autora www.wiki.fnin.eu – Internetowa encyklopedia o serii 17 QULTURA Recenzje... Był sobie chłopiec Komedia romantyczna, wyprodukowana w 2002 r. Film ma świetną obsadę, grają w nim m.in. Hugh Grant i Sharon Small. Opowiada o 39-letnim Willu – mieszkańcu Londynu, który utrzymuje się z pieniędzy zarobionych niegdyś przez ojca. Nie ma rodziny ani przyjaciół, a czas spędza oglądając telewizję, robiąc zakupy i chodząc na niezobowiązujące randki. Pewnego dnia zauważa jakimi wartościowymi kobietami są samotne matki. Zaczyna przychodzić na spotkania koła samotnych rodziców i wymyśla sobie nieistniejącego synka - Ned’a. Spotyka samotną matkę Susie, z którą zaczyna się spotykać. Po pewnym czasie poznaje 12-letniego Marcusa, syna przyjaciółki Susie. Chłopiec poza problemami w domu ma kłopoty w szkole. Wbrew zamierzeniom Willa między nim a Marcusem tworzy się niepowtarzalna więź. Jest to wyjątkowa opowieść, która na zmianę rozbawia i doprowadza do łez. Film ma niepowtarzalny klimat i bardzo dobrą muzykę, a fabuła skłania do refleksji. Według mnie jest to jeden z lepszych filmów tego typu, który zdecydowanie polecam ,nie tylko na wakacje. Beat the world. Taniec to moc! To jeden z wielu filmów tanecznych. Opowiada o prestiżowym turnieju tańca Beat the World, w którym biorą udział drużyny z całego świata. Dla niektórych jest to pasja, dla innych ucieczka od problemów. Łączy ich jedno wszyscy chcą wygrać. Film ukazuje podejście do turnieju wielu drużyn, ich trudności i spory, których na drodze do sukcesu jest na prawdę wiele. Mimo, że jest to jeden z wielu filmów o tematyce tanecznej, warto go obejrzeć ze względu na dużo doskonałej muzyki i niesamo- Dom w Toskanii Książka została napisana przez Anitę Stojałowską. Historia zaczyna się od nieporozumień, w wyniku których autorka wraz z mężem zamienia wakacje w spokojnej Kopenhadze na wypoczynek w słonecznej Toskanii. Para, zauroczona klimatem miasteczka, postanawia zamieszkać tam na stałe. Poznajemy perypetie związane z szukaniem odpowiedniego lokum, później zakupu i długiego remontu. Opisy włoskich krajobrazów pozwalają doskonale wyobrazić sobie 18 miejsce akcji. Powieść ukazuje charakterystyczny, włoski styl życia, niespotykany nigdzie indziej. Język używany przez autorkę jest zrozumiały i przejrzysty dla czytelnika. Książka ta wywarła na mnie pozytywne wrażenie, spodziewałam się nudnych opisów a dostałam zabawną powieść z klimatem. Idealna dla wszystkich, którzy marzą o podróżach. Ze względu na spokojną akcję polecam szczególnie na wakacyjne popołudnia. witą choreografię łączącą hip-hop i parkour w mistrzowskim wykonaniu. W filmie nie zobaczymy niestety żadnego znanego aktora, jedynie młodych tancerzy, dla których to w większości debiut filmowy. Być może momentami układy taneczne są zbyt długie i mogą nieco znużyć widza, jednak lekka fabuła przemawia zdecydowanie za tym filmem. Sądzę, że jest to dobra propozycja na wakacje zarówno dla fanów tańca jak i dla wszystkich, którzy chcieliby obejrzeć dobry film. QULTURA ...i streszczenia Blondynka na Czarnym Lądzie Książka napisana przez Beatę Pawlikowską to historia jej wyjazdu do Afryki. Przygody i różnice kulturowe rozpoczynają się już na lotnisku. Jest to opowieść pełna humoru i ciekawych anegdot. Ukazuje niepowtarzalne zwyczaje mieszkańców krajów, do których cywilizacja jeszcze nie dotarła, a czas płynie znacznie wolniej. Podczas czytania poznajemy rytualne zwyczaje afrykańskich plemion „Blondynka na Czarnym Lądzie” przedstawia tropikalny klimat Wyznawcy Płomienia Książki Grahama Mastertona polecamy osobom lubiącym pozycje trzymające w napięciu. „Wyznawcy Płomienia” jest to połączenie thrillera i fantastyki. Powieść opowiada o grupie ludzi, którzy wierzą, że po procesie samospalenia stworzą lepszą, nieśmiertelną rasę ludzką. W tajemnicy przed rodzinami i przyjaciółmi spotykają się, rozmawiają i przygotowują się do samospalenia. Nieświadome rodziny są przekonywane w sposób niezwykle obrazowy, pozwalając czytelnikowi doskonale wyobrazić sobie miejsca, o których czyta. Książka skłania do marzeń o dalekich podróżach i niewiarygodnych przygodach. Zabawne historie wplecione między opisy flory i fauny potrafią rozbawić czytelnika do łez. Świetna pozycja zarówno do czytania na wakacjach w domu jak i podczas podróży. przez policję, że ich bliscy zmarli w wyniku wypadków. Zaniepokojeni walczą o poznanie niewiarygodnej prawdy. Sprawy komplikują się gdy spaleni powracają i próbują przejąć kontrolę nad światem. Akcja jest wartka, podczas lektury czujemy się jakbyśmy byli w centrum wydarzeń. Żałuję, że na razie nie powstała ekranizacja książki, ponieważ akcja powieści doskonale wyglądałaby na dużym ekranie. Według mnie jest to jedna z najlepszych książek Mastertona, zdecydowanie polecam. Insygnia Śmierci 15 lipca odbyła się oficjalna premiera filmu „Harry Potter i Insygnia Śmierci cz. II”. Jest to ostatni film, zamykający sagę o nastoletnim czarodzieju. Przez jedenaście lat obserwowaliśmy zmagania Harry’ego z przeciwnościami losu, a aktorzy grający w filmach z tej serii dorastali razem ze swoimi fanami. Ostatnia część sagi jest najtrudniejsza ze wszystkich. Harry i jego przyjaciele, Ron i Hermiona, udają się na poszukiwanie przedmiotów, w których ukryte są fragmenty du- szy Lorda Voldemorta, największego wroga głównego bohatera. Poplecznicy Czarnego Pana rosną w siłę i przejmują kontrolę nad światem magii. Jedynie nieliczni mają odwagę, by się im przeciwstawić. Film robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza jeśli ogląda się go w wersji 3D. Aktorzy, którzy w nim grają, dali prawdziwy popis swoich umiejętności. Na szczególną uwagę zasługuje gra Alana Rickmana wcielającego się w postać Severusa Snape’a. Sceny z jego udziałem na długo zapadają w pamięć. Ten film stanowi wspaniałe ukoronowanie całej sagi. Jest wart polecenia. STRONY OPRACOWAŁA NATALIA JANUSZ 19 POD DRZEWEM Lato z książkami Z informacji podanych przez Pracownię Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej wynika, że tylko 44 procent Polaków miało w zeszłym roku przynajmniej jednokrotny kontakt z jakąkolwiek książką. Wakacje to dobry czas, aby to zmienić. Lato to dobry moment, aby nadrobić książkowe zaległości, ponieważ ludzie mają wtedy więcej czasu na czytanie. Statystyki dotyczące poziomu czytelnictwa w Polsce były w tym roku zatrważające. Wynikało z nich, że ponad połowa naszych rodaków nie przeczytała ani jednej książki. Czytanie na plaży W nadmorskich miejscowościach coraz częściej pojawiają się stoiska z tanimi książkami. W samym Rewalu znajdują się dwa takie punkty. Według sprzedawców zainteresowanie jest zaskakująco duże, większe niż się tego spodziewali. Kiermasze są chętnie odwiedzane przez młodzież i osoby dorosłe, które zwłaszcza latem mają dużo czasu na lekturę. – Staram się teraz czytać jak najwięcej, bo w czasie roku szkolnego nie będę miała na to czasu – mówi Klaudia. Okazuje się, że osoby wypoczywające nad morzem kupują książki tak samo chętnie jak pamiątki. Największą popularnością cieszą się kryminały (ulubieni autorzy to Joanna Chmielewska i Stephen King) oraz romanse. Lektury, po które wczasowicze sięgają najczęściej to „Zmierzch” i różne dzieła Paulo Coelho, np. „Jedenaście minut” lub „Alchemik”. 20 Pracownice punktów oferujących tanie książki unikają polecania którychkolwiek z nich. Argumentują to faktem, że każdy ma swój własny gust i nie można nikomu niczego narzucać, zwłaszcza jeśli chodzi o literaturę. Z książką w walizce Kiedy pogoda nie sprzyja plażowaniu, zamiast siedzieć bezczynnie w pokojach, turyści wolą zagłębić się w lekturze. – Uwzględniam czytanie w wakacyjnych planach, ponieważ jest to dobry sposób na urozmaicenie sobie czasu w podróży lub na plaży – stwierdza Marta ze Zgierza. Coraz częściej można spotkać osoby, które wyjeżdżają na urlop w odludne miejsca właśnie po to, aby móc w spokoju przeczytać interesujące ich książki, ponieważ zwykle nie mają na to czasu. Jednak niektórzy wczasowicze przyjeżdżając nad morze w ogóle nie uwzględniają czytania w swoich planach. Po prostu chcą przyjemnie spędzić czas, nie zawracając sobie głowy takimi rzeczami jak książki. Jedy- nym celem ich pobytu nad morzem jest plażowanie, spacery po deptaku i odwiedzanie kolejnych restauracji. Przy takim podejściu do wypoczynku, rzeczywiście trudno zmusić się do przeczytania czegokolwiek. Na szczęście coraz więcej osób zrywa z takim sposobem spędzania wakacji i przyznaje, że to naprawdę dobry czas na nadrobienie zaległości w czytaniu. Nie tylko komputery Młodzi ludzie coraz częściej przyznają, że czytanie to dobry sposób na spędzanie wolnego czasu. Ostatnio książki stały się modne, młodzież najchętniej wybiera lektury science-fiction i fantastykę. Świadczy o tym niebywała popularność książek takich jak wspomniany wcześniej „Zmierzch” lub „Harry Potter”, które już od kilku lat utrzymują się na szczytach list bestsellerów. Ukazały się również ich filmowe adaptacje. Jednak osoby, które je oglądały, zgodnie przyznają, że wersje książkowe są zazwyczaj znacznie lepsze i ciekawsze niż ich filmowe odpowiedniki. – Nie mam POD NIEBEM Kawały Dwóch malców siedzi w piaskownicy i dyskutuje: – Mój tata jest najszybszy na świecie! – A wcale, że nie! – A wcale, że tak! Jest urzędnikiem. Pracuje codziennie do piątej, a w domu jest piętnaście po czwartej. DDDDD – A my mamy w domu wszystko! – chwali się koleżankom mała Ala. – Skąd wiesz? – Bo jak tata przywiózł z delegacji gitarę, to mama powiedziała, że tylko tego brakowało. DDDDD Do Nowaków przyjechała w odwiedziny babcia: – Wnusiu, dobrze się chowasz? – pyta. – Staram się wzdycha Pawełek. Ale mama i tak zawsze mnie znajdzie i wykąpie... nic przeciwko adaptacjom książek, jednak filmy są zwykle gorsze niż pierwowzory – mówi Natalia. Niestety, oprócz telewizji, książki mają inną, równie poważną konkurencję. Są nią gry komputerowe, które wciągają młodych ludzi na całe dnie. Jednak i one coraz częściej przegrywają z potęga słowa pisanego. Sześć na dziesięć zapytanych o to młodych osób odpowiedziało, że woli książki. Można więc sądzić, że czytanie jest popularniejsze niż spędzanie czasu przed komputerem. Książki można czytać zawsze i wszędzie: w pochmurny letni dzień, ukryci w zaciszu pokoju hotelowego oraz na plaży podczas opalania. Lektury rozbudzają wyobraźnię, pozwalają poznać świat, jakiego nie znamy. Wpływają pozytywnie na rozwój intelektualny młodych osób. Towarzyszą ludziom od setek lat i nic nie wskazuje na to, aby ich popularność miała się skończyć w najbliższym czasie. TEKST I ZDJĘCIA MAŁGORZATA MĄCZKO Prognoza pogody OPR. KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ, JULIA ZAREMBA, PIOTR KOSTKOWSKI DDDDD W kościele za chwilę ma się odbyć ślub. Młoda para zbliża się powoli do ołtarza. Wśród zebranych gości jest mała dziewczynka, która szeptem pyta swoją mamę: – Mamusiu, a dlaczego panna młoda jest tak ślicznie ubrana w białą sukienkę? – Bo widzisz córeczko, ona chce wszystkim pokazać, jaka jest bardzo szczęśliwa – odpowiada matka. – To dlaczego pan młody jest ubrany na czarno? DDDDD Położna wychodzi do oczekującego ojca z trójką noworodków na rękach: – Nie przeraził się pan, że tyle ich? – Nie. – No to niech pan te trzyma, ja lecę po resztę. DDDDD Siedmioletni chłopczyk wraca ze szkoły. Podjeżdża samochód. Kierowca odsuwa szybę i mówi: – Wsiadaj do środka, dam Ci 10 zł i lizaka. Chłopczyk nie reaguje i przyspiesza kroku. Samochód powoli toczy się za nim. Znowu się zatrzymuje: – No wsiadaj, dam Ci 20 zł, lizaka i chipsy. Chłopczyk ponownie kręci głową i przyspiesza kroku. Samochód powoli jedzie za nim: – No nie bądź taki! Moja ostatnia oferta: 50 zł, chipsy i cola. – Oj, odczep się tato. Skoro kupiłeś matiza, to musisz z tym żyć. ŹRÓDŁO: INTERNET 21 ROZRYWKA WRÓŻKA ADELAJDA, RYS. PIOTR PIECHOTA Gorący horoskop na lato BARAN 21.03 – 20.04 Czeka Cię postęp w życiu uczuciowym. Poznasz osobę, która Cię uszczęśliwi i sprawi, że na nowo odnajdziesz radość życia. W pracy bez zmian, ale w najbliższym czasie staraj się nie zwracać na siebie uwagi, ponieważ może to prowadzić nawet do zwolnienia. Twoim szczęśliwym kolorem będzie czerwony. BYK 21.04 – 20.05 Zadbaj o swoją kondycję fizyczną. Zapisz się na zajęcia sportowe. Możliwe, że poznasz na nich swojego przyszłego partnera. W pracy wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie przejmuj się drobnymi niepowodzeniami. Twoim szczęśliwym dniem będzie piątek. BLIŹNIĘTA 21.05 – 21.06 Odpocznij, zbieraj siły, najlepiej wyjedź na urlop, a po powrocie do pracy, Twoja witalność i wola walki wzrośnie dwukrotnie, co może doprowadzić Cię do awansu. Zrób coś miłego dla swojej drugiej połówki. Przyniesie to korzyści dla Waszego związku. Twoją szczęśliwą liczbą będzie 14. RAK 22.06 – 22.07 Zajmij się swoim zdrowiem. Zacznij się zdrowo odżywiać i ćwiczyć. Przyniesie to korzyści zarówno na polu zawodowym jak i prywatnym. Zrób coś miłego dla siebie, idź do kina, na koncert lub zakupy. Twoim szczęśliwym dniem będzie wtorek. 22 LEW 23.07 – 22.08 W najbliższym czasie postaraj się trochę zaoszczędzić. W pracy dawaj z siebie wszystko. Twój związek będzie potrzebował więcej uwagi, jeśli chcesz, żeby przetrwał. Warto byłoby popracować nad swoją kondycją fizyczną, której poprawa wpłynie korzystnie na Twoje zdrowie i samopoczucie. Twoim szczęśliwym kolorem będzie niebieski. PANNA 23.08 – 22.09 Kup sobie książkę, film albo ciekawą płytę. Przyda Ci się trochę kulturalnej rozrywki. Warto również wybrać się do kina lub teatru. Poszerzy to Twoje horyzonty i przyda się w najmniej oczekiwanym momencie. Myśl pozytywnie i postaw sobie zadania do realizacji. Twoim szczęśliwym kolorem będzie żółty. WAGA 23.09 – 22.10 Musisz skupić się na pracy, ponieważ w przeciwnym wypadku Twoje stanowisko może być zagrożone. Nie przejmuj się swoją drugą połówką. Zrozumie, że teraz musisz zająć się pracą. Wspomóż się witaminami, które dadzą Ci energię do działania. Twoim szczęśliwym kolorem będzie pomarańczowy. SKORPION 23.10 – 21.11 Skup się na pracy. Bardziej się zaangażuj, a może czeka Cię awans. Postaraj się również zadbać o swoją drugą połówkę. Może to zaprocentować. Ciężkie dni w pracy pomoże Ci przetrwać garść witamin. Twoim szczęśliwym dniem będzie środa. STRZELEC 22.11 – 21.12 Zrelaksuj się, wyjedź gdzieś na urlop, ponieważ bez dłuższego odpoczynku Twoja praca będzie bezużyteczna. Należy Ci się odpoczynek, który naładuje Cię nową energią do działania. Zrób coś o czym marzysz od dawna. Postaraj się znaleźć czas tylko dla siebie. Twoim szczęśliwym kolorem będzie fioletowy. KOZIOROŻEC 22.12 – 19.01 Twoje zdrowie może być zagrożone, więc koniecznie o nie zadbaj. Nie bagatelizuj żadnych niepokojących objawów. Energię do działania da Ci porcja witamin. Warto trochę poćwiczyć. Może z bliską osobą? Pomoże to zacieśnić więzi w związku. Twoja szczęśliwą liczbą będzie 6. WODNIK 20.01 – 18.02 Czeka Cię trudny okres. Szef i koledzy będą od Ciebie stale czegoś wymagać, co może prowadzić do kłótni. Postaraj się zachować spokój i nie wdawać się w dyskusje. Wyjście do restauracji z partnerem pozwoli Ci się zrelaksować po trudnym dniu w pracy. Twoim szczęśliwym kolorem będzie biały. RYBY 19.02 – 20.03 Czekają cię chwilowe trudności w życiu zawodowym i uczuciowym. Daj z siebie wszystko w pracy, żeby nie pozwolić komuś zająć Twojego miejsca. Staraj się dbać o drugą połówkę, Wasz związek czekają trudne chwile. Twoim szczęśliwym dniem będzie sobota. REKLAMA ROZRYWKA Krzyżówka 1. Przewodzenie, pierwszeństwo 2. Nocny ptak owadożerny 3. Sieć na ryby 4. Leje się z nieba 5. Część stopy 6. Zewnętrzna część budynku 7. Strome wybrzeże morskie 8. Nad ogniskiem 9. Niechęć, uraza 10. Wytwórca beczek Ciekawostki kulinarne Dlaczego jedzenie w samolocie powszechnie uważa się za niesmaczne? Wbrew pozorom rozwiązaniem nie jest kwestia oszczędności linii lotniczych na wyżywieniu pasażerów. Winnym jest szum tła, który, gdy jest stosunkowo głośny, może odrywać naszą uwagę od jedzenia i różnie wpływać na jego właściwości związane i niezwiązane ze słuchem. Ludzie jedzą więcej, gdy zobaczą kogoś z nadwagą lub otyłością, czyli osoby, która silnie kojarzy się z niepożądanym postępowaniem. Zwiększa to możliwość wystąpienia takiego zachowania u nas. Nie dzieje się tak tylko wtedy, kiedy świadomie skupiamy się na swoich celach prozdrowotnych albo intensywnie myślimy o skutkach, jakie może mieć przejedzenie. REKLAMA Badacze z Uniwersytetu w Kopenhadze uważają, a nawet udało im się udowodnić, że jedzenie w nocy może poważnie uszkadzać zęby. Ma to być spowodowane zmianą ilości śliny wydzielanej o różnych porach dnia. Nocą ilość ta spada, a w efekcie jedzenie przykleja się do zębów, zostaje na nich i szkodzi, prowadząc do szybszego ich wypadania w przyszłości. Kocie ciekawostki U kotów rozmiar źrenicy zależy w takim samym stopniu od emocji, jak od natężenia światła. Kot przestraszony lub podekscytowany ma duże i okrągłe źrenice, natomiast zdenerwowany zwężone. Kota zadowolonego można rozpoznać po ogonie uniesionym wysoko do góry. W kocim ciele znajduje się 230 kości, to o aż 24 więcej niż w ludzkim. Koty nie mają obojczyka, dzięki czemu mogą przejść przez każdą szczelinę, w której zmieści się ich głowa. Koty potrafią skoczyć nawet na wysokość siedmiokrotnie wyższą od nich samych. Gdy skaczą, poduszeczki znajdujące się na ich łapach działają przy lądowaniu jak amortyzatory. Pomimo takich możliwości, koty są wyjątkowymi śpiochami – jednego dnia potrafią przespać nawet 15 godzin. Sporo czasu, bo aż jedną trzecią dnia, poświęcają także na toaletę. Sposób traktowania kota we wczesnym dzieciństwie wpływa na jego późniejszą osobowość. W gwarze myśliwskiej słowo „kot” oznacza zająca. OPR. KLAUDIA WAWRZESZKIEWICZ 23
Podobne dokumenty
Rewalacje - nr 4/2008
27 lipca. W programie widowiska znalazły się m. in. parada motocykli ulicami miejscowości Gminy Rewal, prezentacje pojazdów, ognisko i koncert zespołu rockowego. 21 lipca dwóch mężczyzn w wieku 1...
Bardziej szczegółowoRewalacje - nr 2/2011
o szczegółach swojej pracy, ułatwieniu jakim jest tablet oraz samym rysunku. Jakby na marginesie wspominał o swoich zainteresowaniach historycznych. Ciekawostką jest to, że pan Rajczyk lubi muzykę ...
Bardziej szczegółowoRewalacje 2/2016
wiedzę, przede wszystkim o piłce nożnej. Nie zabraknie też trochę rozrywki – bo co to za gazeta bez dużej dawki humoru. Mimo wielkiego zaangażowania i poświęcenia w pracę nad „Rewalacjami”, nie zap...
Bardziej szczegółowoRewalacje - nr 6/2010
kulturę hinduską. Szachy W Rewalu w dniach 18-29 sierpnia organizowany jest Międzynarodowy Festiwal Szachowy – Konik Morski Rewala. Dla aktywnych W gminie Rewal istnieje sieć wypożyczalni rowerowyc...
Bardziej szczegółowo