Invest in Pomerania : Aktualności

Transkrypt

Invest in Pomerania : Aktualności
2010-05-27
Co dalej z Eurolandem? - Wywiad z prof. Dariuszem Filarem
Jak wydarzenia w greckiej gospodarce wpłyną na sytuację makroekonomiczną Eurolandu oraz czy
będzie to miało wpływ na przystąpienie Polski do strefy euro? Na te i na inne pytanie odpowiada
w specjalnym wywiadzie dla portalu madeinpomorskie.pl prof. Dariusz Filar - były członek Rady
Polityki Pieniężnej.
Marek Trocha: Jak greckie problemy wpłyną na sytuację makroekonomiczną Eurolandu?
Dariusz Filar: Grecja od wielu lat kształtowała swoje wydatki publiczne na poziomie znacznie wyższym niż
uzasadniały to dochody budżetu państwa. W rezultacie, trzeba było ten niedostatek dochodów uzupełniać pieniądzem
pożyczonym poprzez emisję obligacji. Na początku 2010 roku rynki finansowe uznały Grecję za niewiarygodnego
partnera, co wpłynęło na bardzo silną przecenę obligacji i wywindowanie ich rentowności. Problem polega na tym, że
jeżeli kraj jest członkiem strefy euro to rentowność jego obligacji nie powinna się różnić od rentowności obligacji
innych członków strefy o więcej niż kilka, kilkanaście punktów bazowych. Natomiast w Grecji doszło do sytuacji,
w której stanowiła ona wielokrotność rentowności obligacji np. niemieckich.
MT: Czy decyzja o wykupie greckich obligacji przez Europejski Bank Centralny była słuszną decyzją?
DF: Istniało zagrożenie, iż jeśli Grecja nie będzie w stanie (a już nie była) pozyskać pieniądza na obsługę swojego
długu z rynku, to grecki system finansowy załamie się, rodząc jednocześnie konsekwencje dla całej strefy euro.
Decyzja o tym, że obligacje greckie (wbrew wszystkim dotychczasowym zasadom) będzie nabywać Europejski Bank
Centralny była decyzją podjętą w ostatniej chwili i skierowaną na to, aby zapobiec bardzo głębokiej destabilizacji całej
strefy euro.
MT: Czy greckie problemy wpłyną na termin przyjęcia Polski do strefy euro?
DF: Owszem, będzie to miało wpływ na przystąpienie Polski do strefy. Doświadczenia z Grekami (co do których były
wątpliwości już na samym początku ich wchodzenia do strefy) powodują, że musimy przekonać te kraje, które biorą
na siebie największy ciężar odpowiedzialności za strefę, że jesteśmy wiarygodnym partnerem.
MT: Należy przekonać na przykład Niemcy?
DF: I tu tkwi całkiem uzasadniony opór Angeli Merkel, związany z pomocą finansową dla Grecji. Aby mieć stabilną
strefę trzeba mieć stabilnych partnerów. Myślę, że ocena zdolności krajów do spełniania warunków unii monetarnej
1
będzie surowsza dla przyszłych członków strefy.
MT: Kiedy moglibyśmy przyjąć europejską walutę?
DF: Zastanawiam się nad tym nieustannie i jest to jeden z tematów, który mnie dręczy. Jeśli przyjmiemy, że rokiem
przyjęcia euro jest pewien rok X, musimy się cofnąć w czasie i ocenić, co i kiedy musi być spełnione. Ocena
pozwalająca na przyjęcie do strefy euro dokonuje się w czasie X-1 rok. Ale ze względu na opóźnienie danych
statystycznych do oceny przedstawia się wyniki za okres X-2 lata. Wyniki te dotyczą np. inflacji czy poziomu
długoterminowych stóp procentowych. Należy jeszcze pamiętać, iż w ramach ERM II, kurs walutowy musi mieścić się
w nominalnym przedziale przez okres dwóch lat i nawet jeśli przyjmiemy, że drugi rok tego dwuletniego okresu to X-2,
to i tak dochodzi nam X- 3 lata.
MT: Czyli waluta Euro w 2015 roku?
DF: Nie chcę mówić o konkretnym roku, gdyż jest wiele czynników warunkujących przyjęcie euro. Do tego
przygotowanie finansów publicznych do odpowiednio niskiego deficytu budżetowego bywa również czasochłonne
(okres dłuższy niż dwa lata). Ostrożnie licząc, zakładam, że proces przyjmowania euro może potrwać około
czterech-pięciu lat.
MT: Czy w związku z przystosowaniem polskiej gospodarki do wymogów strefy euro należy utrzymywać
wysoki poziom rezerw walutowych i nie przeznaczać zysku NBP do budżetu państwa?
DF: Na wynik banku centralnego należy patrzeć w szerokim kontekście, gdyż jest on efektem inwestowania oraz
poziomu aktywów rezerwowych. Problem polega na tym, że wyznaczenie wyniku banku centralnego w bardzo dużym
stopniu zależy od prognoz kursowych, tego jak się będzie zmieniał kurs i od tego jak wysoką rezerwę na ryzyko
kursowe bank tworzy. Krótko mówiąc, w roku 2009 bank utworzył rezerwę w wysokości 2,3 mld PLN i nie miał
wówczas przychodów niezrealizowanych. W roku 2010 rezerwa ta wzrosła do 17 mld PLN, plus 4 mld PLN z tytułu
przychodów niezrealizowanych. Zatem powstał ogromny bufor finansowy, rzędu 21 mld PLN, czyli prawie 10 razy
większy niż rok wcześniej. Z nadwyżki finansowej banku przeznaczono do budżetu tylko 4 mld PLN. Rezerwa musi być
wykorzystywana wtedy, kiedy oczekujemy bardzo silnej aprecjacji kursu, a nic na to w tej chwili nie wskazuje.
Utworzono bardzo wysoki, znacznie ponad zdroworozsądkowe uzasadnienie, bufor finansowy po to, aby przeznaczyć
mniejszą ilość środków do budżetu państwa.
MT: Czyli zarząd NBP jest w stanie manipulować swoimi przychodami w taki sposób, aby wykazać
mniejszy zysk, który ewentualnie może być przekazany do budżetu państwa?
DF: Zarząd NBP, do zakończenia kadencji prof. Leszka Balcerowicza, prowadził politykę wyników, która była podobna
niezależnie od tego, jaki rząd sprawował władzę. Po zakończeniu kadencji prof. Balcerowicza sytuacja uległa zmianie.
Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w roku 2007 (z wyniku za rok 2006) po całkowitym wykorzystaniu rezerwy
rewaluacyjnej, przekazano do budżetu 2,6 mld PLN i nie utworzono żadnej rezerwy na ryzyko kursowe. Efekt był taki,
że kiedy wynik za 2007 był ujemny - nie było go z czego pokryć. Natomiast w roku 2010 bank utworzył ogromny bufor
finansowy. Porównanie roku 2007 i 2010 oraz zastanowienie się nad konstrukcją polityczną rzeczywistości polskiej
w tych okresach prowadzi do pytania, dlaczego była tak różna polityka w roku 2007 i 2010?
MT: Reforma rynku finansowego w Stanach zakłada m.in. zaudytowanie zarządu FED. Czy należy
skontrolować również poczynania zarządu NBP?
DF: Przejrzystość banku centralnego jest zawsze pożądana. Jeśli chodzi o Polskę, to sytuacja jest klarowna. Jest
zewnętrzny audytor, który sprawdza poprawność prowadzenia ksiąg, natomiast nie rozstrzyga o kształtowaniu wyniku
finansowego. Audytowanie jest dążeniem do większej przejrzystości, natomiast istotą sprawy jest decyzja władzy
monetarnej, o tym jak ukształtować wynik banku. Ponadto FED jest nieporównywalny z innymi bankami centralnymi
świata z bardzo prostej przyczyny: dolar jest podstawową walutą rezerwową świata.
MT: Dziękuję bardzo za rozmowę.
2
DF: Dziękuję również.
Marek Trocha
Autor
MT
3

Podobne dokumenty