Pobierz tekst
Transkrypt
Pobierz tekst
W czasie i przestrzeni Racjonalne i ponadzmysłowe Elżbieta Porębska-Kubik Krótka podróż po czasie i przestrzeni w kulturze ludowej Zgromadzone w muzeach eksponaty etnograficzne mogą być naszymi przewodnikami po czasie i przestrzeni w tradycyjnej kulturze ludowej dzięki temu, że owe czas i przestrzeń funkcjonowały w dwóch wymiarach: rzeczywistym i ponadzmysłowym, obrzędowo-magicznym i mitycznym, które były elementami koncepcji świata opartej na ludowym światopoglądzie. W ludowej koncepcji obowiązywały podobne zasady podziału czasu i przestrzeni. W Czasie Spódnica podhalańska „farbonica” Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem Obsypnik – płużek drewniany Muzeum im. Aleksandra Kłosińskiego w Kętach Fotografia „Okolice Krakowa, wiejska scena rodzajowa” Tadeusza Rzący Muzeum Historii Fotografii im. Walerego Rzewuskiego w Krakowie Rowerek drewniany Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie Czas rzeczywisty Czas codzienny w tradycyjnej kulturze ludowej biegł cyklicznie po linii koła, a jego cechą była ciągła powtarzalność w cyklu rocznym. Czas codzienny to czas racjonalnego działania. W tradycyjnej kulturze ludowej obejmował przede wszystkim chwile pracy i obowiązków wynikających z prowadzenia gospodarstwa: uprawy roślin i hodowli bydła, a w górach także owiec, które na wsi stanowiło podstawę utrzymania rodziny. W cyklu rocznym ściśle określony zakres prac i obowiązków był uzależniony od następujących po sobie pór roku i pór dnia. Jak wspomina Stanisława Galica-Górkiewicz: „Niegdyś głównym utrzymaniem górali podhalańskich była gazdówka – pasterstwo, hodowla bydła oraz uprawa roli. Życie codzienne przebiegało zgodnie z rytmem przyrody. (...) Wraz z nadejściem wiosny trzeba było zaorać pole, zasiać owies i len, zasadzić ziemniaki i posiać jarzyny na kapuścisku, rozrzucić obornik po łąkach”. I tak co roku. W cyklu dobowym czas również wiązał się z wykonywaniem powtarzających się, niezbędnych prac związanych z utrzymaniem domu i gospodarstwa: „Górale spędzali czas pracowicie, nie marnując ani chwili przez okrągły rok. Wszyscy mieli robotę. Uwarzyć posiłek, oprać rodzinę, i dom w czystości trzymać, odposłużyć bydełko i robić z tym lnem i wełną” (Galica-Górkiewicz). Czas zabawy i odpoczynku w tradycyjnej kulturze ludowej to zaledwie krótkie odcinki na linii koła wyznaczonego przez codzienne prace i obowiązki. Niewiele takiego czasu było na wsi. Z licznych www.muzea.malopolska.pl relacji wynika, że również dzieci, obciążone pomaganiem w pracy na gospodarstwie, nie miały czasu na zabawę. Mogły się bawić tylko w krótkich przerwach pomiędzy codziennymi obowiązkami. Tak pisze o tym Pius Jabłoński, ur. 1908 roku w Lipnicy Wielkiej: „Mając lat cztery, pasałem gąski. To już był obowiązek. Za niewypełnienie go należycie otrzymywało się smary po koszulinie. (...) O zabawach nie było mowy, (...) brak było zabawek, chociaż kawałek kijaszka z płotu wleczony za sobą już był zabawką wyobrażająca wóz lub zaprzęg rozbrykanych, wierzgających koników”. Zabawki wykonywano we własnym zakresie. Mężczyźni po wyjściu z kościoła zwyczajowo odwiedzali miejscową karczmę. Dawne zimowe posiady, prządki, na których gromadzono się wieczorami podczas skubania pierza i innych prac, to czas spędzany na również na opowiadaniu, śpiewach, przy muzyce. Maszkara „Turoń” ze Starego Sącza Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie Rzeźba „Chrystus na Osiołku Palmowym” Muzeum Narodowe w Krakowie Maszkara „Dziad śmigustny” Piotra Opacha Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie Zabawka „Pochód Lajkonika” autorstwa Jana Oprochy (ojca) Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie Obraz „Bukiet” Felicji Curyłowej Ośrodek Spotkanie Kultur w Dąbrowie Tarnowskiej Czas obrzędowo-magiczny Cykl roczny Roczny kalendarz obrzędowy był oparty na kalendarzu słonecznym (solarnym), czas odnawiał się w cyklu rocznym, biegł po linii koła, zgodnie z porami roku. Okresy graniczne (roczne momenty przejścia) traktowano jako przejścia między różnymi stanami rzeczywistości. Solarne, wegetacyjno-agrarne i kościelne obrzędy przejścia koncentrowały się przede wszystkim wokół świąt Bożego Narodzenia (przesilenie zimowe) i Wielkanocy, „która ze względu na swą ruchomą datę łączyć się mogła z wiosennym zrównaniem dnia i nocy oraz kilkoma innymi świętami cyklu wiosennego” (Tomicki). W okresie Bożego Narodzenia, w tym najbardziej newralgicznym momencie roku, po małopolskich wioskach chodzili kolędnicy z turoniem, z gwiazdą, szopką, dębem, pasterze, herody, draby i inni; na Żywiecczyźnie w noc sylwestrową pojawiały się grupy dziadów noworocznych. Wierzono, że ich wizyta przyniesie szczęście i dobrobyt, dlatego przyjmowano ich z ochotą. Wiosną znów odżywały prastare obrzędy. Po mszy św. w Niedzielę Palmową w Kalwarii Zebrzydowskiej odtwarza się wjazd Chrystusa na osiołku do Jerozolimy; w Tokarni koło Myślenic procesja z palmami i Chrystusem siedzącym na drewnianym osiołku (rzeźba Józefa Wrony) okrąża kościół. Z niedzieli na poniedziałek wielkanocny domostwa odwiedzali śmiguśnicy, zwani też dziadami śmigustnymi. Do dawnych obrzędów cyklu wiosenno-letniego badacze zaliczają też pochód Lajkonika w Krakowie, który odbywa się w oktawę Bożego Ciała. W czasie letniego przesilenia słońca nasilały się obrzędy i zabiegi magiczne. W przeddzień świętego Jana obtykano roślinami apotropeicznymi (bylica itp.) dachy, okna, drzwi, co miało chronić przed wiedźmami. W wierzeniach ludowych szczególne właściwości magiczne miał także czas, w którym odprawiana była msza święta w kościele, zwłaszcza suma, również niektóre święta kościelne. Stanisław Cercha www.muzea.malopolska.pl zanotował w Łopusznej wierzenie, że w Kwietną Niedzielę i w Wielki Czwartek „djabeł przesypuje i suszy pieniądze. Można znaleźć te skarby, ale tylko w czasie trwania mszy (Męki Pańskiej), dopóki procesja nie przejdzie”. Również popularne w zdobnictwie ludowym kwiaty z papieru i bibuły miały związek z czasem obrzędowym. Kwiaty, które reprezentuje obraz Felicji Curyłowej, malarki ludowej z Zalipia na Powiślu Dąbrowskim, są przykładem wykorzystania ludowych motywów kwiatowych już w ich nowej funkcji – estetycznej. Fot. Kolędnicy „Szlachcice”, Żywiecczyzna, na „Góralskim Karnawale” w Bukowinie Tatrzańskiej, fot. Elżbieta Porębska-Kubik, 2010 Cykl czasowy dobowy Granicznymi momentami tego cyklu były wschód i zachód słońca oraz południe i północ. Zachód i wschód słońca to przełomowe momenty doby, które wyznaczają granice czasowe oddziaływania złych mocy; według wierzeń, „dusze zmarłych zachodzą wraz ze słońcem” (Tomiccy). Pomiędzy nimi rozciągał się czas wyznaczany przez granicę dnia i nocy: zmierzch/zmrok, aż po granicę nocy i dnia: brzask/świt. Najbardziej newralgicznym momentem od zmroku do świtu i jego kulminacją była północ. W ciągu dnia (od świtu do zmierzchu) momentem kulminacyjnym było z kolei południe. Obok cyklu czasowego solarnego istniał też cykl (czasowy): lunarny. Ryszard Tomicki pisze, że jego „okresy przejściowe, a zwłaszcza pojawianie się księżyca oraz fazę jego zaniku, uważano za pory nasilonej aktywności demonów i czarownic, a jednocześnie okresy sprzyjające zapoczątkowywaniu określonych prac”. W pobliżu Krakowa, w bagnistej dolince „Kunotopie” na granicy wsi Czułów, Mników i Kaszów, wiosną i latem w księżycowe noce miały się pokazywać boginki (inf. Ludmiła Tarnowska, Mników, badania własne, 1994/1995). Chusta czepcowa z Pogórza Gorlickiego Muzeum Regionalne PTTK im. Ignacego Łukasiewicza w Gorlicach Cykl życiowy Również życie człowieka podlegało ważnym cyklom: ciąża, poród, narodziny, ślub, śmierć. Ludzie podlegający zmianie stanu znajdowali się w „okresie przejścia”, cechowali się specyficznymi właściwościami. Momentom tym towarzyszyły obrzędy i praktyki magiczne, tzw. rytuały przejścia, a także www.muzea.malopolska.pl odpowiednie rekwizyty. Czepiec, nakładany na głowę panny młodej przez starościny w czasie weselnego obrzędu oczepin, symbolizował wyłączenie jej z grona dziewcząt i włączenie do społeczności kobiet zamężnych. W Przestrzeni W przestrzeni wsi Podział poziomy (horyzontalny) Idąc tropem badaczy kultury ludowej, w przestrzeni jednostki terytorialnej, jaką jest wieś, możemy wyróżnić przestrzeń pragmatyczną i pozazmysłową (mityczno-sakralną). Jest to obszarowo ta sama przestrzeń, ale mająca podwójną strukturę, istniejącą w dwóch wymiarach: użytkowym i magiczno-mitycznym, w zależności od jej funkcji, usytuowania, systemu wierzeniowego. Fotografia „Zakopane. Górale pod kościołem” Muzeum Historii Fotografii im. Walerego Rzewuskiego w Krakowie Przestrzeń pragmatyczna – zagospodarowana, użyteczna, uprawna, publiczna To teren życia powszedniego. W tej przestrzeni możemy wyróżnić różne kategorie, jedną z nich jest centrum wsi – centrum stanowiły główne obiekty publiczne na wsi, w XIX wieku i w okresie międzywojennym były to najczęściej dwór, kościół z cmentarzem, karczma, szkoła, sklep, w niektórych miejscowościach także plac targowy. Opasek podhalański Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem Czerpak podhalański Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem Obraz na szkle „Zbójnicy – przyjęcie Surowca” Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem Skrzynia na zboże – „sąsiek” Muzeum im. Aleksandra Kłosińskiego w Kętach Cuha biała podhalańska Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem Maślnica na korbę Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu – oddział Sądecki Park Etnograficzny Model chaty orawskiej Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie Obraz na szkle „Matka Boska Ludźmierska” Władysława Walczaka-Banieckiego Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem www.muzea.malopolska.pl Dzbanek gliniany ciemnobrązowy Muzeum im. Aleksandra Kłosińskiego w Kętach Kuźnia polowa Muzeum Ślusarstwa im. Marcina Mikuły w Świątnikach Górnych Przestrzeń uprawna, gospodarcza, użyteczna Poza centrum znajdowały się także inne kategorie użytecznej przestrzeni, np. dom i zagroda, sad, ogródek przed domem, głąbisko (Sidzina), kapuścisko (Bukowina Tatrzańska), na którym gospodynie uprawiały jarzyny. Pola uprawne, miedze – czyli pasy rozgraniczające pola uprawne, które równocześnie służyły jako drogi pomiędzy zasiewami. Role (nazywane na Podhalu dziedzinami) – to jednostki osadnicze (gospodarstwa łanowe), na które dzielono obszar wsi; nazwy ról pochodziły od ich pierwszych właścicieli. Łąki – służyły jako pastwiska, dostarczały paszy dla zwierząt, ziół leczniczych. Lasy – zapewniały drewno na opał, budowę domów itp., ściółkę dla bydła, dawały jagody, grzyby itp., dziką zwierzynę. Posiadały tak wielkie znaczenie, że np. dla Łemków były „obiektem nieustannej, trwałej miłości”, kochali lasy i dbali o nie, a jeden ze starych Łemków miał opowiadać, że każde drzewo miało u nich swoje imię” (Jaczewski, Ptaszkowski). Na górskich polanach i halach odbywał się sezonowy wypas owiec prowadzony przez baców i dobranych przez nich młodych mężczyzn, juhasów, którzy uczyli się wypasu. Na hali pomagali im chłopcy – honielnicy. Skórzany, szeroki pas z obszerną kieszenią na przodzie, zapinany na podłużne sprzączki, zwany opaskiem, przysługiwał bacy, juhasi mogli nosić tylko węższe pasy. Wśród sprzętów pasterskich w szałasie były m.in. drewniane gielety do dojenia owiec, puciery – beczki, do których odcedzano mleko, obońki do transportu mleka z pastwiska, formy na ser – tzw. parzenice, czerpaki do picia żętycy (serwatka z mleka owczego), nożyce do strzyżenia owiec, kociołki i inne. W górskich jaskiniach miewali swoje mieszkanie zbójnicy. Jednym z wielu takich miejsc jest góra Mogielnica w Beskidzie Wyspowym, która od dawna miała być schronieniem zbójników, a na skale zwanej Zbójnickim Stołem według ludowych podań mieli oni liczyć zrabowane dukaty; podobne jaskinie znajdują się w masywie Łopienia, jedna z nich nazywa się Jaskinią Zbójecką. Rzeki i potoki były wykorzystywane do połowu ryb, zapewniały energię wodną dla kół młyńskich. Stały przy nich dawne fabryki napędzane kołem wodnym: młyny zbożowe, folusze czy olejarnie. Nad wartkimi wodami stały również tartaki. Drogi służyły do transportu, komunikacji, łączności ze światem, handlu, rozwoju. Poruszali się nimi również domokrążni handlarze, wśród nich obraźnicy, także pielgrzymi do miejsc odpustowych, np. do Kalwarii Zebrzydowskiej, mieszkańcy udający się na okoliczne targi i jarmarki. Dawniej głównym środkiem transportu na wsi były furmanki, przy drogach, często przy skrzyżowaniach i rozstajach głównych traktów, stały więc kuźnie, w których można było podkuć konie, naprawić wóz. Wydaje się, że dziś zarysowują się wyraźnie także inne kategorie przestrzeni: Przestrzeń zabawy i odpoczynku, rekreacji – dawniej stanowiła ją przede wszystkim karczma, a dla dzieci pastwisko, które było najdogodniejszym i najczęstszym miejscem zabaw. Dziś można zauważyć zwiększanie się obszaru przestrzeni dla odpoczynku, rekreacji i zabawy. Są to nowoczesne place zabaw dla dzieci, a także baseny, termy, trasy i wyciągi narciarskie, trasy wędrówek na rakietach śnieżnych, trasy spacerowe i rowerowe, pola golfowe, flisackie szlaki wodne w Pieninach, kompleksy sportowe boisk, lodowiska, amfiteatry, parki rozrywki. www.muzea.malopolska.pl Przestrzeń rozwoju i edukacji – to dawniej głównie szkoła, kościół, bezpośrednia nauka od starszych; dziś skomputeryzowane biblioteki, ośrodki i centra kultury, internet, wioski internetowe, centra multimedialne, telewizja, muzea itp. Przestrzeń edukacji nabiera też nowych znaczeń i coraz częściej łączy się z zabawą i rekreacją. Powstają parki rozrywki, a także liczne ekomuzea. Przestrzeń pamięci – wyraźnie zaznacza się również przestrzeń, w której upamiętnia się ważne postacie i historyczne wydarzenia. Przestrzeń handlu – dawniej stanowiły ją przede wszystkim targi i jarmarki. „Co dwa tygodnie odbywa się w Nowym Targu jarmark, na który uczęszczają mieszkańcy Łopusznej, tam sprzedają i kupują konie, bydło, drób, nabiał, serki owcze itp. (...) Przy kupnie bydła biją się w prawą rękę, a na znak zgody obracają się w kółko” – pisał Stanisław Cercha. Tradycja targów i jarmarków jest nadal utrzymywana, np. w Mszanie Dolnej odbywają się we wtorki, w Liszkach w środy, Nowym Targu w czwartki. Przestrzeń wspólnoty – to przestrzeń, którą możemy rozumieć jako odniesienie do przynależności regionalnej, identyfikacji. Ubiór, gwara, muzyka i budownictwo często są wymieniane jako kryteria przynależności do określonej przestrzeni zamieszkiwanej przez wspólnotę etnograficzną, regionalną. „Dawniej przyjechałeś tu lub tam – spotkałeś się z człekiem, to wiedziałeś, z kim mówisz” – pisał Władysław Orkan. Strój był znakiem przynależności regionalnej. Spotyka się opinie, że dzisiaj właśnie strój jest istotnym elementem identyfikacji, czytamy np., że jest on „najważniejszym z czynników określających wewnętrzne poczucie odrębności Górali Łąckich od sąsiadów, zwłaszcza obecnie, gdy w beskidzkich wsiach następuje gwałtowna unifikacja języka i budownictwa” (http:// www.lacko.pl/nasza-tozsamosc.html). Warto jednak mieć na uwadze słowa Stanisława Witkiewicza skierowane do Władysława Orkana w liście z 18 sierpnia 1912 roku, a odnoszące się do Związku Podhalan: „mnie najbardziej w tym całym ruchu i na waszych zjazdach oczywiście obchodzi jak się ta góralskość w swych cechach odrębnych, co potrafi ochronić z przeszłości, i jakiemi drogami pójdzie w przyszłości” oraz że „Byłoby fatalnem dla rozwoju górali, żeby idea oddzielności zredukowała ich do cech etnograficznych, żeby chęć ocalenia tych cech stała się hamulcem rozwoju, pętami na myśli i czyny”. Słowa te możemy odnieść również do innych grup etnograficznych i całego ruchu folklorystycznego. Pogranicza – miejsca na styku terytoriów dwóch wspólnot uważane są za strefy wpływów. Przykładem mogą być górale z Tylmanowej na Podhalu, w których stroju obecne są wpływy stroju górali pienińskich, sąsiadującego z nimi regionu etnograficznego. Podobnie jest z gwarą: część Zamagurza Spiskiego posiada szereg cech charakterystycznych dla gwary górali pienińskich (www.zwiazekpodhalan.pl/grale_polscy/). Niechciana granica – to np. teren wspólnoty sztucznie rozdzielony, odizolowany od drogi ekranami dźwiękochłonnymi albo przecięty drogą szybkiego ruchu, autostradą. Następuje w ten sposób podział, który zaburza tradycyjną przestrzeń wspólnoty. Podsumowując, można zauważyć, że w stosunku do tradycyjnego podziału przestrzeni użytkowej na wsiach małopolskich zwiększa się obecnie przestrzeń handlu, zabawy, rozwoju i edukacji, wypoczynku i rekreacji, poszerzają się granice przestrzennej wspólnoty i współpracy. Przestrzeń magiczna: centrum – peryferia – granica Podział poziomy (horyzontalny) Według badaczy, każda terytorialna jednostka religijna jest izolowana. Stanowi centrum świata, z którego jest wydzielona i wyłączona. Zawiera trzy elementy: miejsce święte, granicę oraz przestrzeń między nimi. Poza granicą rozciąga się obcy świat, a w miejscach świętych, czyli w centrach kultu społeczności lokalnej i na granicach, koncentrują się moc sakralna i działania religijno-magiczne (Czarnowski, Tomicki). www.muzea.malopolska.pl Obraz „Matka Boska Myślenicka” Sebastiana Stolarskiego Muzeum Regionalne „Dom Grecki” w Myślenicach Rzeźba „Święty Onufry” Muzeum Etnograficzne im Seweryna Udzieli w Krakowie Rzeźba solna „Św. Kinga” Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce Rzeźba „Św. Jan Nepomucen” Muzeum Regionalne PTTK im. Władysława Kowalskiego w Dobczycach Kapliczka „Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Chrystusowi” Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu Karawan Muzeum Regionalne PTTK im. Władysława Kowalskiego w Dobczycach Feretron „Serce Matki Boskiej” oraz „Serce Jezusa” Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie W przestrzeni wsi Centrum Centrum rozumiane jest tu jako przestrzeń sakralna: miejsce święte, miejsce kultu religijnego. Do centrów możemy zaliczyć kościoły, wizerunki świętych, często cudowne, otoczone lokalnym kultem, miejsca, w których wydarzył się cud, uświęcone obecnością świętego (kamienie, drzewa, źródła). Miejsca te tworzyły wraz z głównym miejscem kultowym, kościołem, sieć ogniskującą życie religijne społeczności lokalnej, a czczone tam postaci zapewniały grupie opiekę i ochronę. W okolicach Kęt i Oświęcimia częste są np. figury św. Jana Kantego, na Sądecczyźnie, w Wieliczce, Bochni – św. Kingi. Krzyże przydrożne (Bożemęki), figury lub kapliczki na granicach wsi, przy rozstajnych drogach, w miejscach, nad którymi sprawowali opiekę święci patroni, np. nad brzegami rzek chroniący od powodzi św. Jan Nepomucen, wyznaczały też obszar społeczności lokalnej i zabezpieczały go przed ingerencją zewnętrznych sił demonicznych. Peryferia Peryferia to przestrzenie dzikie, niezamieszkane, nieuprawne. Toczy się na tych przestrzeniach „intensywne życie nadzmysłowe (...). Lasy, góry, moczary zaludnia specyficzny dla tych miejsc świat duchów, ale duchy te wylegają także w pasy graniczne i odwrotnie – duchy graniczne przenikają do owych odludnych okolic” (Czarnowski). Lasy, zwłaszcza mateczniki, odcięte od świata nieprzebytymi grzęzawiskami, to, jak podaje Moszyński, siedlisko demonów leśnych, na Słowiańszczyźnie panują nad dzikimi zwierzętami i wodzą ludzi po manowcach. Wody: rzeki i potoki – według dawnych wierzeń nad rzekami i potokami można było spotkać topielce, boginki albo np. ziemne duchy (Łopuszna). Jaskinie, groty – jak pisał w 1832 roku Seweryn Goszczyński w Dzienniku podróży do Tatrów: „to tylko niewątpliwe, że dziwożony przemieszkiwały w okolicach Łopusznej. Pokazywano mi pieczarę, gdzie przed laty miało być główne siedlisko dziwożon. Leży ona w urwistym boku Małogóry, na polach Łopusznej, nad potokiem zwanym takoż Łopuszną”. Góry, zwłaszcza łyse góry – to miejsca demoniczne. Moszyński wspomina, że u Słowian północnych, po wsiach ruskich i polskich, spotykane są opowieści, że w czasie nowiu księżyca odprawiają igrzyska i hulanki demony leśne, czarty itp”. Polany leśne – Huculi w czasie nowiu księżyca mieli słyszeć „śmiechy duchów bawiących się na otwartych polanach lesistych gór”. Młaki (podmokłe łąki, polany) – tu często wodziło ludzi w nocy. Cmentarze – również uważane za miejsce demonów, duchów. W okolicach odludnych, nieuprawnych, sytuowano cmentarze choleryczne. www.muzea.malopolska.pl Granica Granica to „nieokreślona dziedzina świętości niezorganizowanej”, miejsce, w którym człowiek jest narażony na spotkanie z istotami demonicznymi, najczęściej nieprzyjaznymi („srożą się tam moce straszne i zgubne”), szczególnie nadawała się też do praktyk magicznych. Granice wsi – na granicach wsi stawiano dawniej krzyże, kapliczki. Na granicy wsi, pod kapliczką czy krzyżem, zatrzymywał się kondukt żałobny (pożegnanie zmarłego z wsią) w drodze do kościoła. Granice pól – były dawniej okadzane, obnoszono też figury wokół pól, by zabezpieczyć zbiory. W Boże Ciało odbywają się procesje do czterech ołtarzy w granicach parafii. Miedze – pasy graniczne rozdzielające pola uprawne; według dawnych wierzeń, np. Słowian Zachodnich, w okresie żniw po miedzy przechadza się południca – demon kobiecy. Na miedzy nie wolno było kłaść niemowlęcia w czasie pracy w polu, szczególnie w południe, gdyż zagrażały mu boginki. Drogi, rozstaje, skrzyżowania – to pasy graniczne. Moszyński klasyfikuje je wśród miejsc magicznych. Na rozstajach dróg i skrzyżowaniach często stawiano kapliczki. W przestrzeni domu i zagrody Model chaty krakowskiej (bronowickiej) Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie Stępa ręczna Muzeum im. Aleksandra Kłosińskiego w Kętach Łyżnik podhalański Muzeum Tatrzańskie im. dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem Misa gliniana Muzeum – Orawski Park Etnograficzny w Zubrzycy Górnej Drewniany kredens malowany Muzeum – Nadwiślański Park Etnograficzny w Wygiełzowie i Zamek Lipowiec Przestrzeń racjonalnego działania (użytkowa) Ryszard Kantor pisze: „już Oskar Kolberg zwrócił uwagę, że ubodzy Krakowiacy posiadali tylko jedną izbę mieszkalną, sama zaś ich chałupa bywa najczęściej kurna, bez komina. Bogatsi gospodarze w tym samym czasie zamieszkiwali chałupy dwuizbowe, gdzie obok „piekarni”, izby w której koncentrowało się życie codzienne, była jeszcze izba druga, często zwana „świetlicą” lub „izdebką”, która była miejscem reprezentacyjnym. Czarna izba – u Krakowiaków i Babiogórców nazywana dawniej piekarnią, na Podhalu – czarną izbą lub izbą (Łopuszna), na Spiszu – izbą, u Łemków – izbą (właściwa chyża). Tutaj, w pomieszczeniu z piecem z paleniskiem, który często ogrzewał dwa pomieszczenia, toczyło się codzienne życie rodziny: tu gotowano, spożywano posiłki przy stojącej przy oknie ławie, spano. Były tam drewniane tłuczki, stępy do tłuczenia soli kupowanej w bryłach i ziaren na krupy, dzieże, konewki, cebry, mątwice, łyżnik (na Podhalu, według zwyczaju, kawalerowie własnoręcznie zdobili łyżniki snycerką i obdarowywali nimi dziewczęta na wydaniu), ocedzarki, żeliwne i glinane garnki itp. Biała izba – to większe pomieszczenie, bez paleniska, a jego nazwa pochodzi „od ścian białych, bo nieodymionych”. Nazywana dawniej na Orawie także świetnicą, pod Babią Górą (Sidzina) – świetlicą albo świetnicą, na Spiszu – wielką izbą, na Podhalu – białą izbą lub dużą izbą (Łopuszna), u Łemków – alkierzem, u Krakowiaków – izdebką. Tu odbywały się największe uroczystości: wesela, chrzciny, stypy, posiady, przyjmowano najważniejszych gości. Było to pomieszczenie reprezentacyjne, stały w nim więc zdobione meble, stół, tu przechowywano ozdobną ceramikę, haftowaną pościel, tu stała skrzynia posagowa. Taką skrzynię, w której trzymano wyprawę, otrzymywała z domu każda dziewczyna; jej zawartość świadczyła o wnoszonym posagu. Jak wspomina Stanisława Galica-Gór- www.muzea.malopolska.pl kiewicz, jej prababcia, wówczas 21-letnia dziewczyna, przywiozła z Cichego do Bukowiny, gdzie wychodziła za mąż, wiano: „Piękne, z cieniutkiego lnianego płótna ręcznie haftowane bluzki, lniane koszule zdobione ręcznymi koronkami, bieliznę pościelową i obrusy. Siedem wałków własnoręcznie zdobionego lnianego płótna, bieliznę. Każdy wałek miał 17 miar, a miara miała 60 cm. W szczelnie wypełnionej skrzyni były też świąteczne stroje góralskie, gorsety, spódnica, trzy sznury prawdziwych korali, chustki z własnoręcznie przyprawianymi strzępkami, haftowany biały kożuszek i gruba barankula. Na skrzyni była pierzyna i sześć puchowych poduszek”. Fot. Ozdobna ceramika w białej izbie – chałupa Doruli z 1843 roku, Szaflary, pow. nowotarski, fot. Elżbieta Porębska-Kubik, 2011 Przestrzeń magiczna domostwa Chałupa, chata, chyża u Łemków. Dom w tradycyjnej kulturze ludowej to najmniejsza wyodrębniona przestrzeń, ma własną strukturę (organizację), jest odzwierciedleniem kosmosu, swoistym mikrokosmosem. Obraz na szkle „Matka Boska z Dzieciątkiem z Mariazell” Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem Centrum – miejsce święte: Magiczny kąt w białej izbie – „święty kąt”, „sfera niebiańska”, usytuowany w rogu izby, między oknami i ścianą naprzeciw progu. To kąt „wydzielony przestrzennie i jakościowo, wyłączony z codziennego użytkowania, tu koncentrował się kult religijno-rodzinny. Stojący w tym kącie stół był traktowany w sposób szczególny: nie jadano przy nim na co dzień, obowiązywały zwyczajowe zakazy, np. na Podhalu, w Łopusznej nie wolno było siadać na stole, położyć czapki itp. Spożywano przy nim wieczerzę wigilijną, a panna młoda, opuszczając dom, okrążała stół na pożegnanie, całując jego cztery rogi. Nad stołem wisiała ozdobna listwa z rzędem świętych obrazów: świętych opiekunów i orędowników, co nieobce było też i Rusinom, którzy nazywali to miejsce „bogi”. Liczba świętych obrazów miała też świadczyć o zamożności i gazdów. www.muzea.malopolska.pl Fot. Fragment listwy z obrazami świętymi w chałupie Doruli z 1843 roku, Szaflary, pow. nowotarski, fot. Elżbieta Porębska-Kubik, 2011 W przestrzeni mitycznej „Geografia mityczna” – w tym pojęciu mogą sie mieścić mity założycielskie, np. związane z postacią św. Kingi legendy i podania o powstaniu Pienin i Dunajca, rycerzach śpiących na Giewoncie itp. Podział pionowy (wertykalny) Podział przestrzeni kosmicznej: góra – dół w światopoglądzie ludowym Jak pisał Czarnowski, góra i dół występują, obok zasadniczych stron świata, jako regiony, które są siedzibą duchów odmiennych od wszystkich pozostałych, stanowią źródło działania pewnych mocy i magii; sakralny kierunek pionowy przechodzi przez środek. Warto zwrócić uwagę na te elementy przestrzeni, które w świetle licznych wątków wierzeniowych, legend i podań prawdopodobnie możemy umiejscowić na pionowej linii podziału przestrzeni. Temat ten wymaga jednak głębszej analizy i badań. Kierunek góra – dół w przestrzeni W tej przestrzeni możemy wyróżnić trzy strefy, są to: Strefa nieba Strefa ziemi (pośrednia, tu stykają się strefy nieba i ziemi) Strefa podziemi Szczyty gór – często są owiane mitami, występują w legendach i podaniach. Podziemia – istnieje na ich temat wiele legend i opowieści opartych na dawnych wierzeniach, które mówią o magicznych skarbach zakopanych w ziemi pilnowanych przez diabły; często pojawia się wątek ukrytych skarbów, zapadłych kościołów. www.muzea.malopolska.pl Strefa domostwa Skrzynia na zboże Muzeum Regionalne PTTK im. Ignacego Łukasiewicza w Gorlicach Kierunek góra – dół Góra Szczyt chałupy – w szczycie chałupy, np. na Podhalu, umieszczano, a nierzadko jeszcze dziś to się zdarza, symbol wschodzącego słońca, powszechne też były wnęki ze świętą figurą. Fot. Symbol wschodzącego słońca na dachu budynku w Szaflarach, pow. nowotarski, fot. Elżbieta Porębska-Kubik, 2011 Strych – Kazimierz Moszyński pisze, że w dawnych wierzeniach Słowian był on siedzibą ducha domowego, czasem nazywanego bóstwem, czasem dziadem, dziadkiem, który był opiekunem zboża, pieniędzy. Znany był motyw mnożenia bogactwa w zbożu, pieniądzach. Strych, jak to widzimy np. w chałupie Klamerusów w Łopusznej, służył m.in. jako wędzarnia i spiżarnia, wieszano na nim kiełbasy itp., w sąsieku trzymano zapasy ziarna, wieszano na strychu suszone ziele, poświęcone w święto Matki Boskiej Zielnej 15 sierpnia, co miało zapewnić dobre plony i strzec domu od pioruna. Środek Sosrąb, sosręb – uważany za największą ozdobę izby góralskiej. W Małopolsce nazywany siestrzanem, sosrębem, sosrąbem, stragarzem, ryszpą, na północnym wschodzie – tramem, na Kaszubach i północnym zachodzie Polski – podciągiem (nazwy podane przez Moszyńskiego). To belka biegnąca przez środek izby pod powałą, podpierająca trzy tragarze, które dźwigają powałę – ważny element konstrukcyjny budynku. Bogato zdobiona, zwykle motywami roślinnymi, na samym środku wyryta była gwiazda w otoku – symbol słońca, a obok po obu stronach imię i nazwisko gospodarza domu i rok budowy, czasem różne sentencje, np. „Boże pobłogosław mieszkańców tego domu”. Piec – również miejsce szczególne. „Wszędzie na ziemiach słowiańskich, gdziekolwiek wyszły z użycia otwarte ogniska po izbach, a resztki czci ognia jeszcze się przechowały, część należnego mu kultu odbiera w spadku po nim piec izdebny” – pisze Kazimierz Moszyński. U Łemków „było to miejsce, gdzie przebywał niezmiernie czczony ogień, który należało szanować. Nie wolno go było obrażać, bo wówczas mścił się pożarem” (Reinfuss). W czasie gwałtownej burzy palono w piecu zioła poświęcone w święto Matki Boskiej Zielnej. www.muzea.malopolska.pl Fot. Sosrąb w Chałupie Doruli w Szaflarach z 1843 roku, pow. nowotarski, fot. Elżbieta Porębska-Kubik, 2011 Dół Węgieł – miejsce magiczne domu, jak pisze Moszyński, puszczano czary przez zakopywanie szkodliwych przedmiotów pod podwaliny lub węgły domu. Przy zakładaniu węgłów domów praktykowane były zwyczaje zakładzinowe, które zachowały się jeszcze w pamięci mieszkańców Podhala – takie przykłady przytaczają Ewa Baniowska i Kazimierz Jagiełła. Górale, rozpoczynając budowę domu, przy pierwszym węgle ustawiali pierwszą belkę (płazę) od strony wschodniej, zacinali siekierą krzyż, kładli na pierwszym węgle np. barwinek i boże drzewko, pieniądze. Czasem tę funkcję miała pełnić wydrążona w płozie (belce na ścianie wschodniej) maleńka komora, „gdzie najpierw wchodzi blask i energia słońca”. Tu umieszczano monety, medaliki, talizmany. Jama pod piecem – w łemkowskich chyżach, jak pisze Reinfuss, „Pod piecem, w jamie na ziemniaki lub drobne zwierzęta, miał według przekonania Łemków schronienie domowy wąż – zaskroniec, który szczególnie opiekował się małymi dziećmi i nawet pijał z nimi mleko z jednej miseczki”. W wierzeniach ludowych związanych z przestrzenią i czasem występuje też zjawisko potęgowania, nakładania się granic przestrzennych i czasowych. Na przykład w Mirowie (krakowskie), na skrzyżowaniu dróg do Brodeł i Podłęża jest miejsce zwane „Zapadło”, w którym według wierzeń, jako kara za rozpustę zapadła się karczma. Opowiada się, że w miejscu tym do dziś straszy w nocy, pokazuje się czarny kot, czerwone ślepia, biała postać itp. (badania własne, 1994/1995). Wierzono też, że największą moc magiczną mają zioła zebrane na miedzy w czasie pełni księżyca. Podróż po czasie i przestrzeni pozwoliła zarysować zaledwie zrąb skomplikowanej konstrukcji, na której opierało się wiele elementów tradycyjnej kultury ludowej. Napotkaliśmy na tej drodze wiele prastarych elementów wierzeniowych Słowian, ale też współczesne zjawiska, jakie zachodzą w kulturze ludowej i w przestrzeni współczesnej wsi. Można zauważyć, że czym innym jest przestrzeń, którą można by nazwać wewnętrzną: funkcjonująca jako swoja, znana, mająca wiele niewidocznych, uwarunkowanych kulturowo aspektów, będąca rodzajem wtajemniczenia pokoleniowego, i zewnętrzna, jaką znają turyści, przybysze z zewnątrz. W notatkach Władysława Orkana znajdujemy drobiazgowe lokalne nazwy w Porębie Wielkiej, znane miejscowym, sąsiadom: np. „Za kawałecek nad miedzą, izbą – kawałek nad Zapałą”, „Za parcele za izbą i za trawnik – ziemniaczysko na pustce nad chodnikiem”. Przybysze posługują się nazwami oznaczonymi na mapie, nie uczestniczą w tej sferze, jaką jest ponadzmysłowe traktowanie przestrzeni przez swoich. Wykorzystano tylko niektóre, wybrane przykłady dla zobrazowania tematu, postawiono kilka tez, które z pewnością wymagają weryfikacji. www.muzea.malopolska.pl Elżbieta Porębska-Kubik – absolwentka Katedry Etnografii Słowian Uniwersytetu Jagiellońskiego, studia podyplomowe w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, kwalifikacje pedagogiczne w Studium Pedagogicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalista w zakresie kultury ludowej, obrzędów, sztuki ludowej, folkloru: organizator, konsultant, juror, badacz, autor opracowań. Liczne wędrówki po krajach byłej Jugosławii odbyte z założonym przez dra Zdzisława Wagnera studenckim Klubem Folklorystów Uniwersytetu Jagiellońskiego przy Instytucie Slawistyki. Współpracuje z Małopolskim Instytutem Kultury w Krakowie w ramach programu Skarabeusz, zajmuje się m.in. lokalnymi wydawnictwami promocyjnymi. Miłośniczka Babiej Góry. www.muzea.malopolska.pl