m\263odzianki 193 - Kościół Akademicki św. Anny

Transkrypt

m\263odzianki 193 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów od św Anny
MŁODZI
ANKI
Nr 15 (193)
28 I 2007
IV
Niedziela
Zwykła
KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ
EWANGELII
(Łk 4,21-30)
Począł więc mówić do nich: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli. A wszyscy
przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: Czy nie jest
to syn Józefa? Wtedy rzekł do nich: Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego
siebie; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum. I
dodał: Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę,
mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez
trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie
został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za
proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa
wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili
aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród
W poprzednią niedzielę Chrystus odczytywał proroctwo z księgi Izajasza, czym wprowadził wszystkich słuchaczy w przedziwny stan skupienia połączonego z zaskoczeniem i niedowierzaniem. Jak
czytamy w relacji Ewangelisty: „oczy wszystkich
w synagodze były w Nim utkwione”. W takim
właśnie momencie Chrystus rozpoczął swoją
naukę i wciąż nie przestaje zaskakiwać zgromadzonych w synagodze. Oto znany im przecież
dobrze „syn Józefa” mówi o wypełnieniu się słów
starotestamentowego proroctwa. Doprawdy przedziwna sytuacja.
Warto jednak zauważyć, że Chrystus wcale nie
ograniczył się do zaskoczenia słuchaczy. Nie zawahał się, aby w kilku bezpośrednich słowach
wytknąć „swoim” brak wiary i zatwardziałość
serc. Można w tym miejscu zapytać, czy ta ewangeliczna scena nie powtarza się często także i
dziś. Wielokrotnie gromadzimy się przecież na liturgii i wsłuchujemy się w kierowane do nas słowa Chrystusa, który nie przestaje powtarzać: „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15).
Jaka jest nasza odpowiedź?
Niestety bardzo często swoim zachowaniem przypominamy owych ludzi z dzisiejszej Ewangelii.
Potrafimy przyjmować Boga do momentu, w którym wszystko układa się po naszej myśli, a nasze
chrześcijaństwo nie wiąże z żadnym obciążeniem
czy osobistą ofiarą. Kiedy tylko pojawiają się problemy i stajemy wobec trudnych wyzwań oraz konieczności kolejnego nawrócenia, wielu z nas ogarnia nie tylko rezygnacja, ale wręcz oburzenie.
Powraca wówczas mechanizm relacji z Bogiem,
w którym traktujemy Go wyłącznie jako osobę
spełniającą wszystkie nasze prośby i życzenia.
Chrystus przypomina dziś, jak bardzo ważna w
życiu każdego człowieka jest pokora i zawierzenie
temu, który chce realizować swój plan wobec każ-
2
dego człowieka. Każdy jest bowiem zaproszony
do świętości, nawet ci, którzy w powszechnym
odczuciu traktowani są często z pogardą czy lekceważeniem. Nie ma w życiu takiej sytuacji, w
której Bóg mógłby zrezygnować z człowieka i
wycofać skierowaną do niego ofertę zbawienia.
Wystarczy jedynie, że pozwolimy mu działać.
Wydarzenia opisane w dzisiejszej Ewangelii to
także okazja do głębszej refleksji nad tym, czy my
sami mamy na co dzień dość odwagi, aby mówić
prawdę. Bardzo często stajemy przecież w obliczu
sytuacji, które są w oczywisty sposób sprzeczne z
systemem wartości chrześcijańskich osadzonych
na gruncie Ewangelii. Nie trzeba daleko szukać,
aby w dzisiejszym świecie dostrzec wiele przykładów łamania podstawowych prawd naszej wiary. Na ile jesteśmy gotowi jej bronić? Czy staramy się w praktyce realizować te wszystkie zasady,
do których odwołujemy się w swoich codziennych
modlitwach, czy są one jedynie pewną formą
wciąż powtarzanego rytuału? Jak wiele jesteśmy
w tanie zaryzykować, aby podobnie jak Chrystus
dawać świadectwo o prawdzie? Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jest to bardzo trudne
zadanie. Szczególnie, kiedy trzeba się sprzeciwić
różnym sytuacjom w gronie najbliższych znajomych czy w rodzinie. Może nam się czasem wydawać, że nie mamy przecież dostatecznej siły
przebicia, że jesteśmy po prostu za słabi. Przychodzi wówczas pokusa, aby to czy owo przemilczeć, nie wychylać się niepotrzebnie z mało
popularnym stanowiskiem i to jeszcze w grupie
kolegów czy koleżanek. Ogromna pokusa pozostania biernym obserwatorem. Zupełnie jak beznamiętni obserwatorzy drogi krzyżowej i konania
Chrystusa na kalwarii. Czy rzeczywiście do tego
zostaliśmy wezwani?
Marcin.
Czy prawicowe
pokolenie JP2?
W mediach funkcjonuje wiele, niekiedy sprzecznych, sposobów rozumienia pojęcia pokolenie
JP2. Niektórzy w ogóle kwestionują jego istnienie, lub traktują z przymrużeniem oka ludzi,
którzy się z nim utożsamiają. Krytykom chcę spokojnie odpowiedzieć: pokolenie JP2 istnieje!
Nawet więcej niż jedno.
Pod tym pojęciem rozumiem przede wszystkim
część młodszej generacji, dla której chrześcijaństwo jest konsekwentnym życiowym wyborem, a Jan Paweł II był najważniejszym współczesnym nauczycielem wiary i wzorcem etycznym. To ludzie, którzy mimo obiekcji otoczenia
nie wstydzą się swojej wiary, lecz świadczą o niej
w sposób jednoznaczny, a przy tym trafiający do
ich pokolenia – lepiej wykształconego i przyzwyczajonego do życia w społeczeństwie, w którym
trwa otwarty spór między różnymi systemami
wartości. Pokolenie JP2 nie jest bardzo liczne,
jednak ma ambicję świadczenia o wierze również
tam, gdzie procesy laicyzacji są najmocniejsze –
w środowiskach wielkomiejskich i inteligenckich.
Ludzie z pokolenia JP2 angażują się, więc w działalność społeczną, charytatywną i kulturalną, są
obecni w mediach, w debacie publicznej, a także
w polityce rozumianej jako aktywność na rzecz
wspólnego dobra. Jak mawia Dariusz Karłowicz,
stojąc wobec wyboru – katakumby czy agora,
wybierają obecność na agorze.
Szczególnie istotnym powołaniem pokolenia JP2
jest dawanie świadectwa wierze w miejscu pracy i
nauki. Właśnie tam, rozmawiając ze współpracownikami i słuchając opowieści o ich życiu,
bezpośrednio można przekonać się o skali
sekularyzacji. Chodzi o dawanie świadectwa przede wszystkim czynem, ale również inteligentnym
i dobrym słowem. Czyli – nie o prawienie kazań,
lecz skłanianie innych do zastanowienia i inspirowanie.
W dyskusji na temat pokolenia JP2, zwłaszcza
toczonej przez osoby czynnie zaangażowane w
politykę, spotykam się czasem z dość uproszczonym, automatycznym niejako przejściem od
wiary do konserwatyzmu i prawicowości.
Tymczasem, moim zdaniem, wiara nie daje się w
całości sprowadzić do wyborów społecznych i
politycznych określanych – tyleż powszechnie co
niejednoznacznie – jako konserwatywne i prawicowe. Kościół nie utożsamia się z żadną partią, a
wiara nie jest ideologią. Wybory polityczne wierzących, w tym pokolenia JP2, zachowując zgodność z nauką Kościoła, mogą być dokonywane w
pewnym spektrum niedającym się sprowadzić jedynie do prawicowości. Prawicowość to pojęcie
pojemne. Co gorsza, nasza scena polityczna ciągle
przypomina „ruchome piaski”, a jej protagoniści,
także prawicowi, za rzadko są uznawani za wzorce osobowe i autorytety. Redukowanie wiary do
prawicowości to, moim zdaniem, zbyt ryzykowne
inwestowanie potencjału pokolenia JP2.
Integralne chrześcijaństwo zawiera oczywiście
wartości określane jako konserwatywne, w tym
afirmację trwałego małżeństwa kobiety i mężczyzny, ochronę rodziny, odrzucenie aborcji, eutanazji, pedofilii, rozwiązłości, prostytucji i pornografii. Ale wzywa także do zmian i „postępu”.
Jana Paweł II apelował o rezygnację z użycia
przemocy, rozbrojenie i przeznaczenie uwolnionych środków na pomoc dla krajów najbiedniejszych. Wyrażał dezaprobatę wobec kary
śmierci i konsumpcyjnego stylu życia. Prezentował styl otwarcia na ludzi o innych poglądach –
godzenie pryncypialności z poszanowaniem
godności oponenta. Emanował siłą przekonań
przy ogromnej kulturze słowa. Naśladowanie tego
wzorca wymagałoby iście „rewolucyjnych” zmian
w zachowaniach prywatnych i publicznych wielu
ludzi i środowisk, także prawicowych polityków.
Bohdan Białorucki
Pokolenie JP2 a nowy papież
„Benedykt XVI pokazał, że dobrze zdaje sobie sprawę ze zjawiska, które amerykańska pisarka Colleen Carroll
Campbell opisuje jako „nowych wierzących”: chodzi o powrót do chrześcijaństwa silnego, świadomie ortodoksyjnego, rygorystycznego w sprawach moralności i skupionego na liturgii, powrót, który jest udziałem wielu młodych dorosłych, często utalentowanych profesjonalistów. Benedykt XVI zdaje sobie również bez wątpienia
sprawę z tego, jak bardzo fascynował młodych katolików Jan Paweł II; wbrew jednak niektórym spekulacjom z
okresu przed jego wyborem i po wyborze, jest mało prawdopodobne, by Benedykt XVI miał być przesadnie zatroskany o to, jak przyjmie go „pokolenie Jana Pawła II”. Nie zamierza rywalizować z poprzednim papieżem jako
osoba publiczna. Ma własną osobowość – od dziesiątków lat była ona atrakcyjna dla studentów. Co więcej, Benedykt rozumie przypuszczalnie, że błędem byłoby widzieć w sile przyciągania i inspiracji, jaką był dla młodych
Jan Paweł II, wynik kultu jego sławy; młodzi garnęli się do niego z powodu jego osobistej prawości i mobilizujących wymagań, jakie im stawiał. Benedykt XVI jest człowiekiem o podobnie prawej, silnej, niemal granitowej osobowości i również jest człowiekiem stawiającym wymagania”.
Fragment książki George’a Weigela – Boży wybór. Papież Benedykt XVI i przyszłość Kościoła katolickiego, Znak 2006
3
Wojciech Cejrowski - podróżnik,
pisarz, publicysta, fotograf,
poszukiwacz
ginących
plemion
Amazonii,
osobowość
telewizyjna,
popularny
dziennikarz
radiowy,
artysta
kabaretowy
(sam o sobie
mówi: jestem
komediant), satyryk - gorący krytyk
biurokracji i socjalizmu, krytyk
muzyczny, a z zawodu cieśla. W
Amazońskiej dżungli spędził prawie 20 lat
życia. Swoje podróże opisał w książkach,
licznych publikacjach, oraz audycjach
radiowych i telewizyjnych.
Był w 40 krajach na 6 kontynentach. Jest
trzecim w historii Polakiem przyjętym do grona
członków Królewskiego Towarzystwa
Geograficznego w Londynie.
Jego książka „Gringo wśród dzikich plemion”
została uhonorowana nagrodą im. Arkadego Fiedlera dla najlepszej
książki podróżniczej roku 2003. Miłośnik yerba mate
4
ra dla najlepszej
Zarabiasz robiąc to, co Cię pasjonuje,
skąd się wziął pomysł na takie życie?
Z nienawiści do zimy i z lenistwa. Uciekam
przed śniegiem do ciepłych krajów i dbam o
to, by mi ktoś potem za to płacił.
Fotografuję na przykład dla własnej frajdy takie hobby, a potem okazuje się, że kupują
ode mnie te zdjęcia. Z pisaniem jest
podobnie - pisze, bo lubię - taka prywatna
pasja, a potem mnie drukują. Dostałem do
Boga kilka umiejętności w prezencie i
korzystam z nich.
Jak wygląda dzień Wojciecha
Cejrowskiego w Polsce, a jak w Ameryce
Południowej?
Podobnie: wstaję codziennie o 6 rano,
czasami wcześniej. Jeśli jeszcze jest ciemno,
siadam przy ognisku (w Polsce przy
kominku). Jeśli zaś wyszło słońce, siadam w
słońcu. Piję mate i czytam przez około
dwóch godzin. Najpierw Stary Testament i
Psalmy, ale... obawiam się, że nie będzie mi
to zaliczone jako modlitwa, bo czytam dla
przyjemności. Naprawdę lubię Stary
Testament - to moja Księga. A psalmy w
dobrych tłumaczeniach to po prostu poezja,
czyli frajda do potęgi. Lubię te klasyczne
tłumaczenia Kochanowskiego, czasami
sięgam po tłumaczenie Miłosza, ale.. gorsze.
Doskonałe, ale gorsze. Po Starym
Testamencie sięgam po coś współczesnego.
Moim ulubionym pisarzem jest Terry
Pratchett, a ulubionym gatunkiem science
fiction. Kiedy mate przestaje smakować,
siadam do pisania, a potem mam różne
sprawy i tak przez cały dzień do wieczora.
Spać chodzę wcześnie.
Czy zakończyłeś budowę statku
mieszkalnego, czyli pływającego domu
jednorodzinnego, na którym zamieszkasz
w Amazonce?
Jeszcze nie, ale mam zamiar skonsumować
ten projekt - zbuduję sobie barkę mieszkalną
5
Fot. W. Cejrowski
sposób sensownie
odpowiedzieć.
Bóg, jak sam
określasz jest dla
Ciebie "wszystkim na
raz", odnajdujesz
Boga również w
podróży. Jak młodzi
ludzie w otaczającej
rzeczywistości mogą
nie zgubić się i Go
odnaleźć?
Co chciałbyś powiedzieć młodym ludziom
w kontekście tego, że spędzasz 6 miesięcy
w ciepłych krajach, a 6 w Polsce?
A co w ogóle można powiedzieć młodym
ludziom? Młodzi słuchają siebie. Słyszą
starszych, ale słuchają siebie. I uważam, że
to jest dobre. Młodość to dobry czas, by
słuchać marzeń, zamiast rozsądku. To wcale
nie prowadzi na manowce, przeciwnie,
marzenia wyzwalają z ciasnoty rozsądku.
Pewien Indianin powiedział Ci "Wy biali
macie zegarki, a my mamy czas" oddałeś
wtedy swój ostatni zegarek. Co się
zmieniło od tamtej pory, co robisz z
"tym" czasem?
Przestałem się spóźniać, bo przychodzę na
oko, czyli wcześniej, a nie na styk.
Przestałem się irytować na spóźnialskich
bliźnich, bo nie zauważam, że są spóźnieni.
Bliźni zaczęli mnie przepraszać za swoje
spóźnienia, bo skoro ja się nie irytuję, to im
podwójnie głupio. I mam więcej czasu na
czytanie - kiedy przychodzę za wcześnie,
wyciągam książkę i nie czekam, tylko
czytam.
Jaki był najpiękniejszy dzień w życiu
Wojciecha Cejrowskiego?
A jak to zmierzyć?? Na takie pytanie nie
6
Fot. W. Cejrowski
i będę mieszkał na Amazonce.
No właśnie. Należy ich
podziwiać. Chociaż...
właściwie nie ma ich, za co podziwiać.
Młodość ma w sobie naturalny bunt, chęć
kontestacji zastanego. A ponieważ zastane
(czyli ta "otaczająca rzeczywistość") jest
bezbożne, to młodzież odruchowo zwraca
się w stronę Boga.
Od czego ma zacząć
przeciętny Kowalski,
który chce wybrać się do
Ameryki Południowej?
Najlepiej nie zaczynać od
niczego, tylko po prostu
wystartować. myślenie w
takich sprawach prowadzi
do rezygnacji - bo nie dam
rady, bo nie znam języka,
bo nie mam
pieniędzy...Pieniądze
zawsze są, jeśli się chce.
Robota czeka. Ja przez
100 dni w roku
pracowałem w Szwecji w
stajni, między innymi przy gnoju. Zarobione
pieniądze starczały na 100 dni włóczęgi po
Ameryce Łacińskiej. A pozostałe 165 było
na studia. I dawało się tak. Po prostu
zdawałem egzaminy w terminach zerowych,
a nawet indywidualnych, a potem
spóźniałem się trochę na zajęcia.
Zbliża się luty, czyżby to pierwsza zima
od 20 lat, którą spędzisz w Polsce?
O nie! W tym roku trochę to inaczej
wygląda niż zwykle, bo nie jadę na jedną 3
miesięczną wyprawę, tylko na serię
mniejszych. Dostałem program w, TVP2,
więc latam na krócej, ale za to często. 5
lutego do Senegalu i na Wyspy Zielonego
Przylądka. Potem wracam na dni kilka i lecę
na Filipiny. Potem wracam na dni kilka i
lecą na Nową Gwineę. A w maju wreszcie
odpocznę – jadę bez kamer na dużą
wyprawę do boliwijskiej dżungli. No i ten
ostatni wyjazd trochę potrwa...
Byłeś w 40 krajach na 6 kontynentach,
występujesz w TV, prowadzisz audycję
radiową, spotykasz różnych ludzi, kto z
nich i dlaczego zrobił na Tobie największe
wrażenie?
Beata Pawlikowska, 27 lutego 1993 roku w
studiu radiowym przy ulicy Królewskiej. Ja
schodziłem z anteny, Beata wchodziła do
reżyserki, minęliśmy się w drzwiach, a całe
zajście trwało 3 sekundy. O 2 sekundy za
długo jak na to ciasne przejście. miejsce
Wrażenie było... chemiczne. I trwa.
Czy aby chłopiec stał się mężczyzną,
powinien, choć raz w życiu wyruszyć w
nieznane i przeżyć swoją przygodę?
Nie. Czasami wystarczy prostytutka
wynajęta przez starszego brata, innym
razem śmierć ojca, gdy mamy zaledwie 7
lat. Na dorastanie nie ma reguły. Znam
niedorosłych dorosłych, którzy podróżują w
nieznane i przeżywają przygody. Na
przykład ja. Naprawdę jeszcze nie dorosłem
i nie jest to kokieteria.
Dziękuję za rozmowę i życzę Ci, byś
zrealizował marzenie życia i dotarł
piechotą do źródeł Orinoko.
JEDNO Z WIELU marzeń życia!!! Marzyć
trzeba stale i można wymieniać marzenia na
nowe, jeśli któreś znudzą się jeszcze przed
realizacją. Ważne, żeby stale mieć nowe.
Rozmawiała
Monika Cichocka – [email protected]
7
Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej
zaprasza
na studencki obóz narciarski
na Słowacji w dniach 10-17 lutego.
Koszt: 130 zł. (członkowie SKMA - 110zł.)
+ 3800 koron słowackich (ok.440 zł.)
Szczegółowe informacje i zapisy:
Janek 605075174
Sylwia 600672851
Sakrament Pojednania
Od poniedziałku do piątku w godzinach:
700-800; 1500-1900
Oraz na każdorazową prośbę
i podczas każdej Mszy św.
Kancelaria czynna:
Od poniedziałku do piątku w godzinach:
1600-1800
Kościół Akademicki
św. Anny w Warszawie
ul. Krakowskie Przedmieście 68,
www.swanna.waw.pl, tel. 826-89-91
8
Porządek Mszy świętych
Niedziela:
830, 1000, 1200, 1500, 1900, 2100
Dni powszednie:
700, 730, 1500, 1830
Zapraszamy do współredagowania naszego
pisma. Teksty i uwagi można przesyłać na adres
e-mail: [email protected]
Redakcja spotyka się w poniedziałki o 18.00
u ks. Michała