Pobierz / Czytaj - Uniwersytet Wrocławski
Transkrypt
Pobierz / Czytaj - Uniwersytet Wrocławski
WROC£AWSKIE TOWARZYSTWO NAUKOWE R O Z P R A W Y K O M I S J I J Ê Z Y K O W E J XXXIX PL ISSN 0084-2990 WALDEMAR ŻARSKI Uniwersytet Wrocławski TOŻSAMOŚĆ KULINARNA NA GÓRNYM ŚLĄSKU I OPOLSZCZYŹNIE1 Problematyka artykułu mieści się w kręgu zainteresowań trzech zakresów tematycznych. Pierwszy to zjawisko tożsamości etniczno-kulturowej, drugi – zagadnienie językowego i kulturowego rozumienia aktu kulinarnego, trzeci – skalarność i prototypowość procesów społecznych w różnych sytuacjach komunikacyjnych. Przedmiotem analizy są sposoby kulturowego i językowego postrzegania kuchni śląskiej i próba odpowiedzi na pytanie, czy istnieją kuchnie narodowe, regionalne, czy może są tylko stereotypowym konstruktem teoretycznym, utrwalonym w świadomości etniczno-kulturowej określonej grupy społecznej. Celem bezpośrednim jest ukazanie sposobu funkcjonowania najistotniejszych determinantów tożsamości kulinarnej jako składników odrębności kulturowej wspólnoty pogranicza – Śląska. TOŻSAMOŚĆ KULTUROWA Pojęcie tożsamości wprowadzone w latach 50. XX wieku przez Edgara Eriksona i Georga Meada należy do podstawowych koncepcji społeczno-kulturowych. Nie jest ono konstruktem stałym i niezmiennym, lecz kompleksem zmieniających się identyfikacji, gdzie jednostka ukształtowana przez rzeczywistość sama wybiera role społeczne, które ma spełniać. Wraz z koncepcją homo optionis wzrasta jej znaczenie kreatywności wobec samej siebie, przez co staje się wymogiem współczesnego człowieka. Sens tak rozumianej tożsamości widoczny jest w definicji Roberta Morina, przytoczonej przez Tima Edensora: „Wszyscy jesteśmy istotami wielotożsamościowymi w tym sensie, że łączymy w sobie tożsamość rodzinną, lokalną, regionalną, narodową i religijną. W czasie rosnącej relatywizacji wartości, kwestionowania wielu norm i reguł postępowania oraz dotychczasowego rozumienia życia, naruszających stabilność społeczeństw, wzrasta zapotrzebowanie na tożsamość i samookreślenie. Postępujący kryzys tożsamości jest jednocześnie siłą napędową jej badania i redefiniowania” (Edensor 2002:68). Pełna definicja tożsamości określa ją jako świadomość siebie we wszystkich aspektach istnienia i działania umożliwiającą wyznaczenie wspólnych i odróżniających cech w odniesieniu do innych członków tych samych grup identyfika1 Praca powstała w ramach projektu badawczego nr 4494/PB/IFP/11 pt.: Na pograniczu kultur. Literackie i paraliterackie recepcje obyczaju, tradycji, kultury umysłowej na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, kierowanego przez prof. dra hab. Mariana Ursela. 74 WALDEMAR ŻARSKI cyjnych. Jest złożonym i zmiennym konstruktem wielowymiarowym, łączącym elementy osobowe systemu jednostki z głównymi wartościami kultury grupy, do której jednostka należy. Tożsamość kulturowa społeczeństwa jest wynikiem zachowania dziedzictwa przodków, kultywowania podstawowych wartości. Dziedzictwo kulturowe to zarówno przekazywane wytwory działalności ludzkiej, jak i sposób przeżywania wobec nich doświadczeń. Koncepcja tożsamości kulinarnej ma krótszą historię. Jej założenia przedstawione zostały w 2002 roku w hiszpańskim dzienniku „El Pais”, w kontekście dyskusji nad nową tożsamością paneuropejską, a jednocześnie lokalną – grup etnicznych i regionalnych, nad tożsamością małych ojczyzn, które współtworzą Unię Europejską. Poszukiwanie nowych sposobów określania swojej oryginalności, indywidualności i niepowtarzalności na poziomie mikro – i makro – grup jest naturalną reakcją na narastającą globalizację. Zhomogenizowana popularna kultura barów szybkiej obsługi prowadzi do unifikacji tożsamości kulturowej i zanikania jej lokalnych wyznaczników – zapachów, smaków, kolorów, etykiety stołu. TOŻSAMOŚĆ NARODOWA W ŻYCIU CODZIENNYM Potrzeby stabilności wśród nieustającego ruchu i tęsknoty za poczuciem jedności i integracji w kształtowaniu tożsamości dowodzi nadrzędna funkcja domu. Pojęcie prywatności najlepiej wyrazić poprzez ideę domu jako miejsca komfortu: wygody, skuteczności, odpoczynku, beztroski, zacisza domowego i intymności. Jest również miejscem, gdzie rozgrywa się wiele codziennych czynności. Jego najbardziej nacechowaną przestrzenią współdziałania z naturą jest kuchnia. Tam bowiem zachodzi transformacja jedzenia w wytwory kultury. Wymaga to biegłości w gotowaniu i przyrządzaniu jedzenia, będącego częścią konkretnego obszaru zadań. Kuchnia wytwarza bliski stosunek z przestrzenią oraz generuje konkretne mechanizmy towarzyskości i biesiadności, będące specyficznymi formami domowości. Przede wszystkim jednak dom charakteryzuje się swoistym potencjałem emocjonalnym, wywołanym przez postrzegania zmysłowe oraz zakorzenione w pamięci miejsca. Zagrożeniem dla poczucia swojskości domu może być obecność inności i w tym sensie jest to zagrożenie związane z narodowymi konstrukcjami: my – oni. Dom staje się przestrzenią, do której przedstawiciele obcych nie mają wstępu albo mogą w nim przebywać tylko tymczasowo. Najwyrazistszym wykładnikiem zadomowienia jest zaopatrywanie się w jedzenie. Tożsamość narodowa tkwi w tym, co banalne i codzienne. Pojęcie wspólnot jest ciągle za mało osadzone w codzienności, w działaniu i poglądach tworzących kulturową wspólnotę i zażyłość. Życie społeczne jest w swej naturze teatralne i niezmiennie związane z odgrywaniem konkretnych ról społecznych. Codzienność bywa traktowana jako nawykowy, rutynowy, bezrefleksyjny sposób istnienia w świecie. Zinternalizowanie zwyczaju nadaje jednostce spójność i pozwala redukować wątpliwości. Powtarzanie codziennych działań – mycie, praca, zabawa, jedzenie stanowi sferę zdrowego rozsądku. Nawyki organizujące życie jednostek, łączy je w grupy, tak że wspólnota kulturowa ustanawiana jest zazwyczaj przez ludzi wspólnie opanowujących świat za pomocą znajomych działań. Oznaką każdej etnicznej zbiorowości jest nie tylko zajmowanie ściśle określonego terytorium, ale jeszcze wyraźniej specyficzny typ więzi, połączony z powinowactwem idei, warto- TOŻSAMOŚĆ KULINARNA NA GÓRNYM ŚLĄSKU I OPOLSZCZYŹNIE 75 ści, przywiązania do wspólnych symboli tożsamościowych. Zgodnie z postulatem historyków z francuskiej szkoły „Annales”, w badaniu rzeczywistości powinny być uwzględniane wszystkie obiekty i sfery ludzkiej aktywności, również te odnoszące się do życia codziennego, wśród których ważną rolę odgrywa kuchnia i stół. Do połowy lat sześćdziesiątych XX wieku jedzenie traktowano zasadniczo jako zagadnienie przyrodnicze, medyczne, sportowe oraz jako temat książek kucharskich i poradników dla gospodyń domowych. W badaniach kulturoznawczych pojawiało się sporadycznie, wywołując u autorów kompleks niższości. Przełom nastąpił w latach siedemdziesiątych za sprawą twórców nowoczesnych badań kulino graficznych, takich jak: Claude Levi-Straussa, Mary Douglas, Norberta Eliasa oraz Pierre Bourdieu, żeby poprzestać tylko na najważniejszych nazwiskach. Również w Polsce problematyka kulinarna pozostawała długo w kręgu zainteresowań etnografów i historyków, traktujących pożywienie jako część dorobku kultury materialnej, np. Bronisława Malinowskiego, Kazimierza Moszyńskiego, Anny Kowalskiej-Lewickiej i Zofii Szromki-Rysowej. W badaniach przeważały opracowania historyczne, etnograficzne i archeologiczne. Jeszcze do niedawna w badaniach kultury zajmowanie się jedzeniem wydawało się trywialne, a przynajmniej mało naukowe. Trafnie podsumował taką postawę Roland Barthes: „Nie dostrzegamy własnego jedzenia, albo, co gorsza, zakładamy, że jest nieistotne”2. Lukę uzupełniają niedawno wydane opracowania zbiorowe, np.: Oczywisty urok biesiadowania (1998), Smak biesiady (2000), Wokół stołu i kuchni (1994), W kuchni i za stołem (2003) oraz monografie: Justyny Straczuk Cmentarz i stół (2006) i Waldemara Żarskiego Książka kucharska jako tekst (2008). Badacze dziejów kuchni poszczególnych narodów podkreślają, że kuchnie nigdy nie stanowiły zwartych monolitów – zawsze istniały różnice czasowe, regionalne, klasowe, religijne, obyczajowe. Decydował o tym odmienny status społeczny, sposób zachowania przy stole, rodzaj używanych produktów i sposób ich zestawiania. Historia ludzkości i jej kultury jest ściśle powiązana ze zmianami sposobów odżywiania. „Wokół żywności wyrastały cywilizacje i ścierały się imperia, z jej powodu popełniano zbrodnie, ustanawiano prawa i zdobywano wiedzę. Zbieractwo, łowy, sól, zboża, hodowla, wino, przyprawy czy ziemniaki to kolejne hasła, które wstrząsnęły światem” (Toussaint-Samat 2002:6). Jedzenie zatem to nie tylko wiedza, sprawność i rzemiosło. To sztuka uprawiana przez artystów odkrywających nowe smaki i zapachy, doceniających kulturowy kontekst biesiady i biesiadników. Kultura stołu to źródło wiedzy pomocne w zrozumieniu różnorodności społeczeństw. Tożsamość kulinarna to połączenie sfery materialnej i duchowej, które determinują perspektywę kulturową, społeczną, psychiczną i ekonomiczną, postrzeganą zarówno diachronicznie, jak też synchronicznie. Kod kulinarny należy do najtrwalszych wyznaczników wzoru tożsamości grupowej, społecznej, i narodowej. Wokół żywności wyrastały cywilizacje i ścierały się imperia, z jej powodu ustanawiano prawa i zgłębiano wiedzę. Legenda kuchni pogranicza jest złożona, co wynika z rodzaju świadomości społecznej, w której rzeczywistość historyczna nabiera w odbiorze indywidualnym i zbiorowym innego wymiaru. Widoczne jest to szczególnie we wspomnieniach i pamiętnikach bądź utworach wykorzystujących taką konwencję. Sądy na 2 Cytuję za: Straczuk, 2006: 146. 76 WALDEMAR ŻARSKI temat kuchni i stołu bywają na ogół zróżnicowane. W większości prac poświęconych pograniczom Polski na plan pierwszy wysuwają się kwestie tożsamościowe oraz etniczno-kulturowe. Uwaga większości autorów koncentruje się na problematyce tożsamości języka i wyznania członków badanych wspólnot. Mamy do czynienia z jednej strony z kwestią identyfikacji narodowej, z drugiej traktuje się ją bezosobowo, koncentrując się tylko na wytworach kultury, co sprzyja uprawomocnieniu przyjętych hipotez. Pogranicze często bywa nazywane obszarem trzecim, czymś innym niż obszary państwowe pozostające między sobą w bezpośrednim kontakcie. Z tego względu termin kultura pogranicza jako zbiór cech różnego pochodzenia, stanowiących funkcjonalną całość wydaje się trafniejszy niż pojęcie wielokulturowości. Pojęciem kluczowym staje się sąsiedztwo, czyli obszar codziennych kontaktów między ludźmi posługującymi się wspólnym systemem komunikowania w ramach współtworzonej kultury. Społeczna i kulturowa specyfika wytworzyła swoiste schematy pojęciowe widoczne również w odniesieniu do Śląska. Na świadomościowy wymiar etniczności zwracał uwagę Józef Obrębski (1936), którego zdaniem każda grupa etniczna jest tworem wyobrażeniowym a nie konkretnym. Ważniejszy od kulturowego jest czynnik społeczny i subiektywne postrzeganie różnicy w kulturze oraz dynamika przemian, jakim wspólnoty podlegają. Powstaje pytanie o rolę pożywienia w badaniach wielokulturowości pogranicza i jego funkcję w rozumieniu tożsamości kulinarnej jako czynnika identyfikującego wspólnotę społeczną. W dziejach Śląska widać wyraźnie krzyżowanie się i wzajemne oddziaływanie kultury polskiej, czeskiej i niemieckiej. W charakterystyce tożsamości etnicznej ważnym determinantem staje się zasięg kuchni danej grupy społecznej. Tożsamość etniczna wyraża się również w codziennym i odświętnym przyrządzaniu potraw i ich konsumpcji, uwarunkowanej tradycją podporządkowaną rytmowi czasu i zmieniającej się konwencji. Genezę obyczajowości kulinarnej upatrujemy w tęsknocie za stałym punktem odniesienia, odwołującym się do dzieciństwa, domu, rodziny, ważnych wydarzeń i nieznanych wcześniej doświadczeń. Wskazuje się również na związki rodzaju pożywienia, sposoby jego podawania, struktury i funkcje biesiady z preferencjami kulturowymi i sytuacjami społecznymi. Jedzenie jako fenomen kulturowy staje się istotnym czynnikiem różnicującym i identyfikującym grupy społeczne i etniczne, i mimo że należy do czynności codziennych, rutynowych i powszechnych, wykazuje zdolność do symbolicznego wyrażania społecznej tożsamości biesiadników – klasowej, ekonomicznej, wiekowej czy płciowej. Lepszy lub gorszy smak potraw wyznaczał społeczne zróżnicowanie jedzących. Rodzaj potraw, sposób ich przyrządzania i jedzenia jest sygnałem statusu społecznego biesiadnika, płci, wieku, wyznania – pozwala odczytać tożsamość etniczną i narodową. W stereotypowym myśleniu na temat różnorodności wyznań i narodowości odmienny sposób jedzenia staje często argumentem przemawiającym za odmiennością kulturową, a nawet cywilizacyjną. Zwyczaje żywieniowe innych ludzi stają się przyczyną powstawania i funkcjonowania narodowych stereotypów znajdujących wyraz w określeniach typu: makaroniarze czy żabojady. Poza komercjalizacją narodowych preferencji kulinarnych istnieje ważna sfera zwyczajów i upodobań, mająca swoje źródło w nawykach wyniesionych z dzieciństwa. Rodzina i dom najpełniej i najbardziej emocjonalnie TOŻSAMOŚĆ KULINARNA NA GÓRNYM ŚLĄSKU I OPOLSZCZYŹNIE 77 determinują upodobania i tradycję kulinarną i są jej najżywszym wspomnieniem. Własna kuchnia i domowy sposób gotowania pomagają emigrantom utrzymywać więź emocjonalną ze starym krajem. Wśród polskich symboli kulturowych dla amerykańskiej Polonii, kiełbasa i pierogi znalazły się tuż obok Chopina, Jasnej Góry i bitwy pod Grunwaldem (Boski 1992). Spośród wszystkich parametrów kulturowych upodobania kulinarne rozprzestrzeniają się najszybciej, przekraczając wszystkie możliwe granice społeczne, a popularność kuchni etnicznych jest znakiem akceptacji i wtopienia się w społeczeństwo nowego kraju. Doświadczenia kulinarne należą do najwcześniejszych i najtrwalszych kontaktów etnicznych oraz czynników integracyjnych, czego przykładem jest wymiana jedzenia i przepisów kulinarnych między sąsiadami. Miernikiem stopnia integracji jest wymieszanie i koegzystencja różnych tradycji i preferencji kulinarnych. Wszelkie uroczystości, zarówno religijne, jak i świeckie, łączyły się zawsze z jedzeniem. Samo słowo ‘kompania’ pochodzi od łacińskiego campanio – ‘wspólne spożywanie chleba’. Jedzenie w towarzystwie symbolizuje jedność i wzajemne zaufanie. Potrzeba wspólnoty zbliżała rodzinę, sąsiedztwo i region o podobnym stylu życia. Kuchnię pogranicza, w tym wypadku kuchnię śląską, wyróżniał kult starych obyczajów, a zwłaszcza troska o wysoką jakość potraw, z drugiej strony była miejscem stykania się i wzajemnego oddziaływania rozmaitych dążeń i interesów państwowych, narodowych, religijnych, składający się na fenomen osmozy kulturowej. Od początków wyodrębniania się istoty ludzkiej ze świata natury odżywianie ma charakter społeczny, wspólnotowy, głęboko osadzony w historii i w kulturze. Jedzeniem nie jest każda strawna substancja przyrody, tylko te spośród nich, które postrzegane są kulturowo jako pożywienie w danej wspólnocie społecznej. Reguły kulturowe determinujące sposób przetwarzania produktów spożywczych w potrawy i dania, podobnie jak scenariusz spożywania posiłków, występują w formie społecznie usankcjonowanych wzorców postępowania tak kognitywnych, jak i aksjologicznych i jako takie są podstawą procesów socjalizacyjnych w grupie. Wybór składników pożywienia, jego przekształcanie w potrawy oraz sposoby ich spożywania są działaniami społecznymi, sterowanymi przez ukształtowane w procesie historycznym socjokulturowe systemy norm i wartości. Ich istota polega nie tylko na realizacji celów biologicznych, lecz również na pełnieniu kulturowych funkcji tworzenia, utrzymywania i zapewniania rozwoju wspólnot społecznych. Taki sposób postępowania określił Werner Enninger (1982) terminem akt kulinarny, czyli celowe działanie w kontinuum ludzkich zachowań jako skutek norm perceptywnych, etycznych, estetycznych i wzorców zachowań w danej społeczności. Akt kulinarny obejmuje trzy zasadnicze komponenty: wybór składników, przetwarzanie ich w pokarm oraz jego spożywanie w postaci potraw. Na kształtowanie się specyficznych preferencji smakowych i zwyczajów kulinarnych wpływ mają sądy i wyobrażenia z wielu różnych obszarów doświadczenia społecznego. Wybór i dobór pokarmów często zależy od funkcji obyczajowo-rytualnych, towarzyszących uroczystym sytuacjom kulinarnym: tort urodzinowy lub weselny, powitanie chlebem i solą, kutia wigilijna i mazurek wielkanocny, wata cukrowa lub piernikowe serca z okolicznościowymi napisami na jarmarku czy festynie. Akt kulinarny funkcjonuje dzięki bogactwu socjokulturowych systemów wartości i norm, często obwarowanych regułami tabuistycznymi decydującymi 78 WALDEMAR ŻARSKI o tym, że coś jest delikatesem lub że zaledwie nadaje się do jedzenia. Kulturowe normy decydują o scenariuszu sytuacji kulinarnych: kto z kim kiedy i gdzie może wspólnie biesiadować, kto jako pierwszy ma otrzymać jedzenie (ludzie czy zwierzęta gospodarskie), w jakiej kolejności i gdzie można zajmować miejsce przy stole, z jakimi partnerami można biesiadować, a z jakimi tylko się napić; jakich urządzeń wolno używać do przygotowywania potraw, a jakimi posługiwać się podczas jedzenia, jakie przejawy kulinarnej aprecjacji są dopuszczalne czy wręcz zalecane, a jakie zabronione w danej grupie. W regułach owych tkwią ogólniejsze społeczne doświadczenia i tradycja, jak choćby stanowa drabina średniowiecznego społeczeństwa feudalnego w odniesieniu do porządku zajmowanych miejsc podczas biesiady czy zniesienie różnic społecznych na czas uczty poprzez wybór okrągłego stołu. KUCHNIA ŚLĄSKA O sposobach odżywiania się Ślązaków w epoce średniowiecza i odrodzenia dowiadujemy się w głównej mierze z opisów książęcych uczt oraz nielicznych mieszczańskich przepisów kulinarnych zamieszczanych w rozprawach z drugiej połowy XIII wieku. Źródeł przybywa wraz z rozpowszechnianiem się kalendarzy domowych oraz relacji z podróży i pamiętników, w których jadłospisy i opisy biesiad i posiłków goszczą coraz częściej. Od XIX wieku problematyka kulinarna przenosi się na łamy prasy. W domach przybywa książek kucharskich i poradników kulinarnych. Podstawą pożywienia średniowiecznych chłopów śląskich były wyroby zbożowe, z których przyrządzano polewki i podpłomyki. Uprawiano żyto, jęczmień i pszenicę. Do przyrządzania zup wykorzystuje się warzywa ogrodowe – bób, groch, kapustę, cebulę, czosnek. Jadłospis uzupełniało mięso kurczaków i gęsi, ostre i łagodne sery, czasem doprawiane ziołami. Sosy przyrządzane najczęściej z chleba i cebuli gościły na stołach zamożniejszego chłopstwa. Codziennym daniem Ślązaków była kasza, zwłaszcza jaglana, ale również z jęczmienia i prosa, gotowana na wodzie z dodatkiem masła i soli. Nicolaus von Hennefeld w swoim dziele Silesiographiae Henaliana z 1704 roku zauważył, że jedzenie na Śląsku jest bardziej wytworne i wykwintne niż wśród innych ludów (Wawoczny 2005). Śląskie dwory górowały, jego zdaniem, obfitością i wytwornością nad niejednym stołem książęcym czy też królewskim. Nieprzychylny sąd na temat śląskiej kuchni zawarł w swoim pamiętniku z podróży Łukasz Holstenius, wysłannik papieski: „Znalazłem się poza obrębem jakiejkolwiek kultury ludzkiej. Brud, barbarzyństwo. Ludzie śpią na gołej ziemi. W izbach pełnych dymu i smrodu znajdują się ludzie i bydło. Jedzenie kiepskie, maniery grubiańskie. Drogi nie do przebycia, w lasach zbójcy” (Wawoczny 2005: 216). Czeladź folwarczna jadła zazwyczaj trzy posiłki dziennie – śniadanie, obiad i kolację. Podstawowe gotowane posiłki na Opolszczyźnie to krupy jęczmienne, gryczane oraz żytnie; na Górnym Śląsku – jaglane i owsiane oraz grysiki jęczmienne. Popularne były breje z krup pszennych oraz żytnich. Często gościły na stołach uboższych prażone kluski z mąki jęczmiennej, zupy mleczne, polewki oraz groch. Jadłospis uzupełniały kluski. Szczególną rolę odgrywała w zimie kapusta TOŻSAMOŚĆ KULINARNA NA GÓRNYM ŚLĄSKU I OPOLSZCZYŹNIE 79 – najczęściej gotowana w mięsie wieprzowym lub kiszona – jako naturalne uzupełnienie tłuszczu, białka i węglowodanów. Dietę warzywną uzupełniały: ogórki, rzodkiew, cebula, pietruszka i sałata. Latem gotowano zupy owocowe i jarzynowe, jedzone zwykle z nieposmarowanym chlebem. Wśród biedoty był to najczęściej chleb czarny, zamożni posilali się chlebem białym. Strucle i ciasta pieczono na maśle i drożdżach, ale bez jajek, stąd ciasto było wrośnięte, ale nie pulchne. Wysoko cenił kuchnie śląską Lucjan Malinowski w Zarysach życia ludowego na Szląsku: „Pożywienie Szlązaków jest bardzo obfite i zdrowe. Oto jest dieta Szlązaka: na śniadanie piją kawę z mlekiem i jedzą chleb z masłem. Kawa (kafej) nie jest tu zbytkownym napojem; na Szląsku Górnym piją ją powszechnie, nawet pachołki i dziewki. Obiad koło godziny pierwszej w południe składa się z polewki, mięsa i sałaty, lub zsiadłego mleka z kartoflami i mięsa. Jedzą z jednej miski, gospodarz z rodziną i służba razem. Koło godziny czwartej na podwieczorek (swaczyna, swaczyć, znaczy jeść podwieczorek) dostają chleb z masłem i z wybornym serem. Wieczór kolacja gotowana. Chleb wszędzie jest biały, czarnego razowego nigdzie na Szląsku nie widziałem” (Wawoczny 2005: 218). W tygodniu, w gwarze śląskiej na beztydzień, jedzono wielokrotnie tę samą potrawę. Jadłospis zmieniał się w niedzielę i dni świąteczne. Liczne źródła dziewiętnastowieczne i późniejsze – zarówno polskie, jak i niemieckie – opisują śląską kuchnię regionalną jako tłustą, obfitą i treściwą. W dalszym ciągu wyróżnia się na kulinarnej mapie Polski swoją specyfiką i smakiem kojarzonymi najczęściej z roladą, kluskami i modrą kapustą. Dziewiętnastowieczna kuchnia śląska oparta była na samowystarczalności, a produkty spożywcze pochodziły z własnych gospodarstw. Była skromna i nierzadko monotonna. Często spożywano te same potrawy w ciągu dnia, a nawet tygodnia. Przeważały warzywa oraz nabiał. Potrawy mięsne przyrządzano na święta bądź z okazji ważnych uroczystości rodzinnych. Różnice między sposobem odżywiania na wsi i w mieście zanikają dopiero w XX wieku. Tradycyjny jadłospis uzupełniają nowe potrawy kuchni miejskiej, a nawet międzynarodowej. Pod wpływem ruchów migracyjnych dochodzi do przemieszania obyczajowości kulinarnej różnych środowisk i regionów. Mimo to na Śląsku w dalszym ciągu widać zdecydowane przywiązanie do tradycji, wypracowanej przez pokolenia przodków. Sposób odżywiania i jego funkcja społeczno-kulturowa stanowi obok gwary jedną z cech charakterystycznych i tożsamościowych Śląska. Jedną z kulinarnych odrębności Śląska były zupy jedzone na śniadanie. Do ulubionych należały: żur, wodzionka, ścierka, zacierki ze słoniną, germuszka oraz owsianka. Jedzone były z plackami ziemniaczanymi pieczonymi na blasze bez tłuszczu albo z chlebem razowym lub żytnim z masłem. Typowo śląską potrawą śniadaniową jest tzw. fuła, przyrządzona ze zmielonej pszenicy prażonej na tłuszczu z dodatkiem mleka. Obok produktów roślinnych chętnie jedzono nabiał. Najczęściej używanym tłuszczem było masło, zastępowane tłuszczami roślinnymi tylko w okresach postu. Smakosze kuchni śląskiej podkreślają walory gęstych zup, ze względu na dużą ilość zasmażki. Z najpowszechniejszych wymienić należy żur żeniaty z ziemniakami, żurek ze śmietaną albo z maślanki, zupę grochową z kiszoną kapustą, fasolową z octem, kwaśnicę, kapuśniak z kiszonej lub z białej kapusty zwany parzybrodą oraz z żeberkami i wtedy nazywany kozibrodą, bioło zupa zwana aintopf, grzybionka ze świeżych grzybów. Zapotrzebowanie na żur wzrastało najbardziej 80 WALDEMAR ŻARSKI w okresie postu. Żur postny sporządzano na specjalnym zakwasie, przygotowywanym z litra przegotowanej wody, dwudziestu dekagramów pszennej mąki razowej, ząbka czosnku, skórki razowego chleba. Kiszenie żuru następowało w kamiennym garncu zwanym bunclokiem. Na drugie danie w dni powszednie podawano najczęściej karbinadle z mięsa wołowo-wieprzowego lub z samej wieprzowiny, golonkę z kapustą i grochem, płucka na kwaśno, gulasz z serc, duszoną kiszoną kapustę oraz krupnioki smażone z cebulą. W piątki i dni postne na stołach gościły ryby – najczęściej dorsz, pstrąg i śledzie zwane tutaj harynkami. Popularne były nie tylko ogólnie znane śledzie marynowane, rolmopsy, lecz także sojki ze śledziami, placuszki śledziowe oraz szałot śledziowy, czyli sałatka śledziowa. Zdaniem Julity Ćwikły, etnografa z muzeum w Raciborzu, w tradycyjnym pożywieniu mieszkańców ziemi raciborskiej szczególnie popularna była gotowana wieprzowina. Potrawy z mięsa smażonego i pieczonego występowały rzadziej. Miejscowa specjalność – rolada wołowa uważane za typowo śląskie danie, upowszechniła się dopiero w XIX wieku. Rzadko goszczą na śląskich stołach pierogi, gołąbki czy krokiety. Dzisiaj Ślązak nie wyobraża sobie świątecznego obiadu bez rolad wołowych, sosu, klusek śląskich i modrej kapusty, podawanych zazwyczaj po zjedzeniu zupy z nudlami, czyli rosołu z makaronem. Roladom wołowym towarzyszą sporządzane z gotowanych ziemniaków i mąki ziemniaczanej kluski, zwane śląskimi, guminowymi lub białymi, które na dużą skalę rozpowszechniły się dopiero przed drugą wojną światową. Grzegorz Wawoczny (2005) podkreśla specyfikę tradycyjnej śląskiej kolacji, podczas której królowała jajecznica – na maśle, z kiełbasą lub boczkiem wędzonym podawana z chlebem lub bułkami. Do tego hekele (filety śledziowe pokrajane w drobną kostkę, jajka, kiszony ogórek i cebula), szałot, placki ziemniaczane z kiełbasą lub boczkiem, sery z kminkiem i boczkiem oraz chleb smażony na blasze z pieca węglowego. Niedziela i dni świąteczne były okazją do jedzenia bardziej wykwintnego. Przygotowania świątecznej strawy rozpoczynały się już w piątkowy wieczór od pieczenia ciasta. Na śniadanie jedzono zwykle gotowane parówki lub kiełbasę domową z chlebem, masłem i musztardą. W zamożnych domach podawano kawę naturalną, w uboższych – zbożową. Na obiad bywał zazwyczaj rosół z makaronem lub lanym ciastem, a na drugie danie rolada z białymi lub czarnymi kluskami i modra kapusta. Jadano również pieczoną kaczkę lub kurczaki, schab sztygarski, pieczeń huzarską lub pieczonego królika. Do tego zielona sałata, kiszona kapusta albo mizeria. Uroczystej i smakowitej oprawy kulinarnej wymagała wieczerza wigilijna. Kolację rozpoczynała najczęściej zupa grochowa, słodka zupa migdałowa lub grzybowa z gałuszkami i suszonymi owocami. Daniem głównym jest zwyczajowo smażony karp, po którym podaje się makówkę, przypominającą do pewnego stopnia kutię oraz moczkę. Po dziś dzień przyrządza się na wigilię inną słodki przysmak – siemieniotkę. W tym celu siemię konopne zalewa się wrzątkiem, odcedza i ubija w stępie, aż odpadną łuski. Następnie wypłukuje się je wodą i odrzuca, a wyciśnięte z nasion mleczko gotuje się i podprawia mąką. Doprawia się solą lub cukrem. Osobną tradycję stworzyło środowisko górnicze. Obfity, tłusty obiad w rodzinie górniczej był z jednej strony posiłkiem, z drugiej nagrodą za niewygody i trudy górniczej pracy. Na śniadanie górnik (grubiorz) pił mleko lub kawę zbożową, a zimą krupnicę, czyli grubo zmieloną na żarnach pszenicę okraszoną słoniną lub TOŻSAMOŚĆ KULINARNA NA GÓRNYM ŚLĄSKU I OPOLSZCZYŹNIE 81 masłem. Na obiad jadł zupę jarzynową, wodziankę, czosnkulę, mleczną polewkę, potem kapustę z ziemniakami lub danie mięsne. W lecie często na obiad gościło zsiadłe mleko, czyli kiszka, również z kartoflami. Do tradycji górniczej należały krupnioki – wieprzowe jelita nabijane krupami lub kaszą zmieszaną z krwią zwierzęcą. Losy Dolnego Śląska i jego stolicy – Wrocławia – toczyły się inaczej, podobnie jak inaczej kształtowała się tożsamość i nowa tradycja kulinarna po drugiej wojnie światowej, związana przede wszystkim z zasiedlaniem regionu i miasta przez napływową ludność z różnych regionów Polski, głównie z kresów wschodnich. Zdaniem Grzegorza Sobela (2006), mimo że Wrocław nie zapisał się w annałach sztuki kulinarnej niczym szczególnym, a encyklopedie i leksykony kulinarne wymieniają kilka potraw kojarzonych ze Śląskiem i Wrocławiem, mylny byłby sąd, iż kulinarnie miasto nie miało nic do zaoferowania. Giuseppe Garampi, nuncjusz papieski w Polsce, wracając do Rzymu, zauważył, że we Wrocławiu lepsza jest kuchnia niż biblioteka. Atmosferę kuchni wrocławskiej oddał Tomasz Plater, student szwajcarski, w dzienniku z podróży po Śląsku w 1515: „Odżyliśmy dopiero, dotarłszy do Wrocławia na Śląsku. Było tam wszystkiego pod dostatkiem i tak tanio, że studenci przejadali się, nieraz zapadając na żołądki. Latem po wieczerzy chodziliśmy czasem do szynków żebrać o piwo, a podpici chłopi polscy raczyli nas hojnie, tak że nieraz nie mogłem trafić do szkoły, chociaż była odległa zaledwie o rzut kamieniem. W rezultacie jedzenia było w bród, ale nauki bardzo mało” (Sobel 2006:9). Walory kulinarne Wrocławia w latach dwudziestych ubiegłego wieku zawdzięczamy relacji anonimowego drezdeńczyka: „U was jest zupełnie inaczej! Wprawdzie niewiele się u was dzieje w muzeach, a i ze skarbami kultury krucho, ale macie za to „Piwnicę Świdnicką” i inne sławne knajpy, a turyści, którzy przyjeżdżają do was, jedzą i piją, zwiedzają miasto, oglądają wystawy i kupują. My, drezdeńczycy, zazdrościmy wam. U was we Wrocławiu tętni życie, panuje w mieście ruch; wasze winiarnie, piwiarnie i kawiarnie są zawsze pełne ludzi” (Sobel 2006:6). Również na Dolnym Śląsku szczególnym wzięciem cieszyły się kluski, decydujące o specyfice wrocławskiej kuchni – początkowo mączne, potem chlebowe, a w końcu kluski ziemniaczane. Podawane ze skwarkami, sosem lub masłem stanowiły niezbędny dodatek do mięsa pod każdą postacią. Kluski stały się również tematem popularnej przed stu laty piosenki: Tu na naszej śląskiej ziemi – to wam powiem szczerze, klusek wszędzie jedzą kopiaste talerze! Jeśli kartofle zjeść muszę, jako dodatek do chleba, kluski – a jakże – z ochotą jeść trzeba! Kiedy kluski w domu na obiad, wtedy siadam i czekam niecierpliwie, na raz talerz pełen zjadam – a jakże – przy piwie! (Sobel 2006:46) Symbolem Wrocławia w całych Prusach była obok piwa również kiełbasa, sprzedawana na rynku w specjalnych budach. Czosnkowe kiełbaski oraz kiełbasa sucha, znana wśród Niemców jako Knackwurst, były cenione były szeroko poza 82 WALDEMAR ŻARSKI jego granicami. Doskonała jakość wrocławskich wędlin – podobnie jak klusek – uwieczniona została w „kiełbasianej” piosence: Gdy kiełbasy już gotowe, Oddasz za nie nawet głowę. Polędwice, balerony, Cieszą oczy z każdej strony. Śle matula do sąsiada Kosz z kiełbasą, by nie gadał: Metka, kiszka, wątrobianki, Salcesony dla zachcianki (Sobel 2006:50) Kuchnia wrocławska miała swój wkład w formowanie się kuchni śląskiej. Coraz żywsze i częstsze kontakty natury społecznej, rodzinnej, handlowej, zawodowej i kulturowej prowadziły do przemieszanie różnych tradycji i poszerzyły pojęcie tożsamości kulinarnej. Coraz większą rolę – obok kuchni polskiej i niemieckiej – zaczynają odgrywać wpływy tradycji czeskiej, żydowskiej, rosyjskiej i węgierskiej. Na przełomie XVIII i XIX wieku wrocławianie poznają smaki potraw francuskich, włoskich, hiszpańskich. Kuchnia śląska, podobnie jak inne kuchnie regionalne, ulega deformacji, słabnie jej protypowy efekt odrębności i lokalnej specyfiki. Szerzy się wariantyzacja potraw i dań. Typowe dania przyrządzane są coraz częściej tylko na specjalne okazje. Następuje ich rytualizacja i emocjonalizacja. Odrealniają się i zmierzają w kierunku kulinarnego skansenu, gdzie – w dalszym ciągu doceniane i podziwiane – odgrywają coraz mniejszą rolę w regularnym kulturowo-rodzinnym rytmie życia. Przykładem emulgacji zwyczajów kulinarnych może być kariera zupy rumfordzkiej. Ta angielska zupa jarzynowa, zagęszczana najczęściej kaszą lub groszkiem, trafiła na Śląsk po powodzi w 1804 roku i początkowo była rozdawana z kotłów na ulicach miasta. Jej popularność była tak duża, że z początkiem XX wieku firma Maggi wypuściła zupę rumfordzką w kostkach. Jedyny wrocławski i śląski specjał, nie licząc Schlesische Streuselkuchen, czyli ciasta drożdżowego z kruszonką cynamonową, który trafił do niemieckich książek kucharskich, to śląskie niebo w gębie, czyli Schlesisches Himmelreich. Początkowo była to pieczeń podawana z kluskami i duszonymi owocami. Potrawa szybko doczekała się wielu odmian, tak że trudno dzisiaj ustalić jej pierwotny przepis, który Grzegorz Sobel pokusił się zrekonstruować: „Szynkę wieprzową marynuj w zwykłej zalewie z octu winnego, liścia laurowego i dużej cebuli przez 2-3 dni. Mięso natrzyj solą, przełóż do garnka, polej roztopionym masłem, posyp pieprzem i wstaw do nagrzanego pieca na dobre 2 godz. Nieduży czerstwy chleb pokrój na cienkie kromki i mocz w dużej misce kilka godzin w 0,5 l mleka, kilka razy mieszając. Nadmiar mleka zlej, dodaj 2-3 jajka, trochę soli, 0,5 l mąki i wymieszaj składniki na jednolitą masę. Ciasto jest gotowe, jeśli nie będzie się kleić do łyżki. Nastaw duży gar lekko osolonej wody. Obierz gruszki lub śliwki, pokrój drobno, włóż do garnka, dodaj kilka łyżek wody i duś pod przykryciem. Owoce rozgnieć, dodaj cukru i cynamonu do smaku, nieco bułki tartej i wymieszaj. Gdy woda będzie już kipieć, nakładaj kluski wielkości kurzego jaja i gotuj do miękkości. Kluski podawaj z pieczenią pokrojoną w grube plastry, a obok mięsa połóż mus owocowy” (Sobel 2006:149-150). Uznanym przysmakiem, który przypadł do gustu nawet pruskim Hohenzollernom, jest wspomniane wcześniej ciasto z kruszonką, przyrządzane według następującego przepisu: TOŻSAMOŚĆ KULINARNA NA GÓRNYM ŚLĄSKU I OPOLSZCZYŹNIE 83 „Przygotuj ciasto na drożdżach piwnych, jak do każdego pieczenia, lecz bez rodzynek i migdałów, ale za to z kilkoma jajkami więcej. Kruszonkę przygotuj ze 120 g cukru polanych 375g roztopionego masła i dodaj taką ilość mąki, jaką przyjmie masa. Dorzuć do tego także nieco wanilii i porządną szczyptę cynamonu, aby mocno było go czuć. Grudkami, które się uformują, posyp ciasto i piecz przez godzinę w dobrze nagrzanym piecu” (Sobel 2006:153). W domach mieszczańskich ciasto było nierozłącznym dodatkiem do niedzielnej kawy lub herbaty. Upamiętnił je Hermann Bauch w wierszu pod tytułem „Straeselkucha”: Śląskie ciasto, Straeselkucha, To ci specjał, a nie klucha. Nawet Pan nasz hen tam w niebie, Gdyby mógł, wziąłby do siebie. Lecz gdy ktoś od smaku tego Szukać chciałby wspanialszego: Ponad śląski Straeselkucha, Lepsze znaleźć – trudna sztuka! (Sobel 2006:154). Atmosferę kulinarnego Wrocławia, a właściwie pruskiego Breslau, oddał niezwykle sugestywnie Marek Krajewski w cyklu powieści o przygodach radcy kryminalnego Eberharda Mocka. Zaczynał on swój dzień najczęściej od jajecznicy z kurkami. Jeśli nadarzyła się okazja, posilał się struclą z jabłkami i filiżanką kawy. Z braku czasu i natłoku obowiązków obiady jadał w jednym z barów w pobliżu Prezydium Policji. Był wielkim smakoszem ryb, często zamawiał węgorza polanego sosem koperkowym z podsmażaną cebulką lub dorsza w maśle musztardowym. Nie gardził też mięsem, stąd na stole plastry piersi z kaczki lub baranina z ziołami. W gospodzie „Pod Zielonym Polakiem” zamawiał zwykle wojskowy chleb z pikantnym siekanym mięsem. Ulubionym lokalem Mocka była „Piwnica Biskupia”, w której spożywał sandacza z surówką z rzepy i wypijał litrowy kufel piwa. Uznaniem darzył również pieczeń wieprzową z białą kapustą na gęsto podawaną z kluskami ze skwarkami. Tożsamość kulinarna Śląska zmieniła się po drugiej wojnie światowej, zwłaszcza w miejscach zasiedlonych przez Polaków zmuszonych do opuszczenia swych domostw na Wschodzie w wyniku zmian granic na mocy konferencji jałtańskiej. Nowi przybysze osiedlają się nie tylko na terenach przedwojennego Śląska, ale przede wszystkim na jego części wchodzącej w skład tak zwanych Ziem Odzyskanych. Obok siebie zaczynają współżyć przedstawiciele różnych – często odmiennych – tradycji i zwyczajów kulinarnych, jak również zróżnicowanej tożsamości etniczno-kulturowej. Do uświęconej tradycją kuchni śląskiej i jej jadłospisu dochodzą nowe potrawy, nowe zwyczaje i nowy wzorzec kulturowy. Trafnie ukazał nową obyczajowość kuchni i stołu Tomasz Różycki w poemacie Dwanaście stacji, którego akcję umiejscowił w Opolu w czasach współczesnych. W niezwykle subtelny sposób ukazuje pełną humoru, nostalgii i ironii stosunkowo niedawną przeszłość, skonfrontowaną z absurdalną i groteskową teraźniejszością, gdzie barwne tradycje i codzienność Śląska mieszają się z kulturą niemiecką i kresową. W utworze Różyckiego jedna ze stacji poświęcona jest pierogom, których opis przyrządzania i walorów smakowych może śmiało konkurować z Mickiewiczowskim opisem gotowania bigosu w Panu Tadeuszu. Autor dokonuje wnikliwej ana- 84 WALDEMAR ŻARSKI lizy kulturowej tej banalnej wydawałoby się potrawy, o obcym dla Ślązaków rodowodzie i stosunkowo mało znanej w najstarszym pokoleniu. Różycki uwzględnia najistotniejsze determinanty decydujące o kulturowej funkcji pierogów i ich rytualnego wręcz znaczenia w polskiej tradycji kulinarnej, które dla członków rodziny były „trwałym fundamentem, przy nich się spotykały nawet wrogie frakcje i dla nich zawierano w piątki Pokój Boży”. Potrawa ukazana została z perspektywy dyskursu kulturowego, uwzględniającego jej cechy konotacyjne, skupiające uwagę odbiorcy na wybranych determinantach kontekstowych – wykonawcy, miejscu, ubiorze i sposobie przyrządzania. To one, a nie przepis podany w książce kucharskiej, decydują o tożsamości kulinarnej regionu, domu, rodziny. Odpowiednią osobą do przyrządzania pierogów jest seniorka rodu, kobieta o największym doświadczeniu kulinarnym w rodzinie i jednocześnie gwarantka ich niepowtarzalnego smaku – babcia. „Jedna tylko Babcia tak potrafiła je zgotować, że zasłynęły nadzwyczajną mocą także wśród znajomych. Babcia gotowała pierogi ruskie, pierogi z kapustą albo z owocami, Znano je również pod nazwaniem knydli, kiedy późnym latem wewnątrz były śliwki” (2007:23). „Wszystko mijało, wszystko się zmieniało, jednak niezmienna była Babci wola nakarmienia świata. Dlatego teraz właśnie, w Święty Piątek, Babcia pracowała ze zdwojoną energią i potrójną mocą. Pierogi bowiem jedli wszyscy i od pierogów nikt się nie wykręcił” (2007:33). „Pierogi robi się w kuchni przy stole lub też przy blacie o wielkiej powierzchni, na który sypie się tumany mąki, odpowiedniego koloru. […] Ubrać należy się wtedy najlepiej w fartuchy, w których pierogi robili przodkowie, najstarsze, jakie tylko się znajdą w calutkim domu. Takie ubranie nie może być nigdy użyte do jakichś innych poza pierogami celów” (2007:24). „Tak się jadało tutaj potrawę ubogich, postne przecież pierogi, podczas gdy w Polsce całej jadano już inaczej, zdrowiej i wykwintniej, bogatsze i lepsze o niebo smakołyki. Lepiej jadano także już i na wsi, szczególnie śląskiej wsi, bo przecież kuchnia tej krainy, znana i podziwiana w świecie całym, łączy w sobie z ogromnym powodzeniem czeską wykwintność z niemieckim polotem” (2007:28). Również na płaszczyźnie konotacyjnej i na tle szerokiego kontekstu kulturowego postrzega śląską tożsamość kulinarną Wera Sztabowa, autorka poczytnej książki kucharskiej pt. Krupnioki i moczki, czyli gawędy o kuchni śląskiej: „Mówiono mi – kuchnia śląska? Ależ ona wcale nie istnieje! A do mnie uparcie powracał obraz kuchni mojej babci: olbrzymi kredens zajmujący prawie pół kuchni, zdobny w papierowe koronki, grube fajansowe talerze z kwietnym niebieskim wzorkiem, buncloki ustawiane w różnym szeregu na ławie, kwyrdloki wiszące nad piecem i nie bardzo zrozumiała dla mnie sentencja pracowicie wyszyta przez ciocię Annę na śnieżnobiałej wykrochmalonej »zawiesce«, głosząca, że »Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje«” (1989:5). „Inne dziewczynki obwoziły po osiedlowych uliczkach wózki z lalkami, a ja siedziałam na kuchennym stołku i przyglądałam się babci, jak „zarabia” ciasto na kołaczyki, układa na płatach mięsa plasterki boczku i smaruje je sowicie musztardą, a potem białą nitką zawiązuje zgrabne podłużne rolady; jak uciera ziemniaki na czarne kluski i sieka czerwoną kapustę na modry szałot A cóż to dopiero były za kulinarne przeżycia, gdy zbliżały się święta. Wtedy w całym domu pachniało wszystkimi piernikowymi wonnościami: anyżkiem, cynamonem, wanilią, kolendrą, goździkami, imbirem. W wanience pluskały się ryby, w rondlu smażył się na miodzie mak do makówek i gotowała się moczka” (1989:6). TOŻSAMOŚĆ KULINARNA NA GÓRNYM ŚLĄSKU I OPOLSZCZYŹNIE 85 WNIOSKI Na pewno trudno mówić o kuchni śląskiej jako o jednorodnym i zwartym systemie gastronomicznym. Krzyżowały się tu bowiem kulinarne wpływy z wielu stron: słowiańskie, niemieckie, austriackie, czeskie, włoskie, a nawet tureckie. Wywarły one niemały wpływ na kuchnię śląską. Nie znaczy to jednak, że nie istnieją przepisy śląskie. Jest ich nawet sporo, a potrawy według nich przyrządzane zyskują uznanie każdego, kto choć raz ich spróbował. Gdyby zapytać rodowitego Ślązaka, jakie danie kojarzy mu się ze zwykłym daniem, odpowie bez namysłu – karbinadle (kotleciki z siekanego mięsa) albo parzybroda, zwana również koziobrodą albo leniwą kapustą, kapuśniok i becok na sypko (ugotowana biała fasola). Po dziś dzień najbardziej zwyczajny, a jednocześnie najbardziej uroczysty posiłek w rodzinie śląskiej to niedzielny obiad. Ma on swój rytuał i przygotowuje się go z wielkim pietyzmem. Biały obrus na stole, kwiatki, lepsza zastawa. I nastrój. Ten niepowtarzalny nastrój łączności rodzinnej. I oczywiście najbardziej niedzielny jadłospis – rosół z makaronem, rolady wołowe, śląskie kluski, sałata z modrej kapusty, mieszany kompot z różnych owoców. Czynnikiem decydującym o specyfice kuchni regionalnej i jej kulinarnej tożsamości – również śląskiej – jest klimat jej tworzenia się, postrzegany w jak najszerszym kontekście kulturowym. Wieloaspektowość pożywienia, będącego jednym z kulturowych wyznaczników sposobu życia, sprawia, że sposoby odżywiania kształtują się pod wpływem różnorodnych determinantów. Analiza problematyki biesiadnej wymaga antropologicznej refleksji, która umożliwia zrozumienie czynników jej identyfikacji w międzykulturowej rzeczywistości. Nasze smaki i ich wartościowanie determinowane są bowiem wzorcami kulturowymi, wyrastającymi z długiej i bogatej tradycji kulinarnej. BIBLIOGRAFIA B o c k e n h e i m K., 1998, Przy polskim stole, Wrocław. E d e n s o r T., 2002, Tożsamość narodowa, kultura popularna i życie codzienne, Kraków. E r i k s o n E., M i c h a l s k i K., 1995, Tożsamość w czasie zmiany. [w:] Rozmowy w Castel Gandolfo, Kraków. L e m n i s M., V i t r y H., W staropolskiej kuchni i przy polskim stole, Warszawa 1989. N i k i t o r o w i c z J., Pogranicze, tożsamość, edukacja międzykulturowa, Białystok 1995. O b r ę b s k i J., 1936, Problem grup etnicznych w etnologii i jego socjologiczne ujęcie, „Przegląd Socjologiczny”, t. 4, z. 1-2. Oczywisty urok biesiadowania, 1998, pod red. P. Kowalskiego, Wrocław. S o b e l G., 2006, Przy wrocławskim stole, Wrocław. S t r a c z u k J., 2006, Cmentarz i stół. Pogranicze prawosławno-katolickie w Polsce i na Białorusi, Wrocław. S z t a b o w a W., 1985, Krupnioki i moczka, czyli gawędy o kuchni śląskiej, Katowice S z w e d R., 2003, Tożsamość a obcość kulturowa, Lublin. W kuchni i za stołem. Dystanse i przenikanie się kultur, 2003, Red. Stegner T, Gdańsk. W a w o c z n y G., 2005, Kuchnia raciborska. Podróże kulinarne po dawnej i obecnej ziemi raciborskiej, Racibórz. Wokół stołu i kuchni, 1994, wybór i opracowanie M. i J. Łozińscy, Warszawa Ż a r s k i W., 2008, Książka kucharska jako tekst, Wrocław. Materiały źródłowe: R ó ż y c k i Tomasz, 2007, Dwanaście stacji. Poemat, Kraków. S z y m u t k o Stefan, 2001, Nagrobek ciotki Cili, Katowice. 86 WALDEMAR ŻARSKI W a n i e k Henryk, 2003, Finis Silesiae, Wrocław. K u t z Kazimierz, 1995, Scenariusze śląskie, Katowice. CULINARY IDENTITY IN SILESIA Summary Subject matter of the article focuses on three basic questions: the problem of ethnic and cultural identity, the linguistic and cultural interpretation of the culinary semantic scene, and the question to what extant prototypical semantic can be applied to the research of social processes in various discourses. The analysis includes various ways of how the Silisian cuisine has been perceived in Poland in the 19. and 20. centuries. Particular attention has been paid to the most important determinants of culinary identity seen as the distinct components of the Silesian cultural community. The author’s conclusion is that culinary tradition functions rather as a theoretical structure established in ethniccultural social consciousness than the real experience in a form of regional or national cuisine.