Uszy słyszą, a mózg nie

Transkrypt

Uszy słyszą, a mózg nie
Uszy słyszą, a mózg nie
Małgorzata Kacprzak-Kicior
02 września 2011 17:50, ostatnia aktualizacja 02 września 2011 17:52
Jeśli dziecko ma problemy w szkole, to nie znaczy, że jest leniwe czy brakuje mu zdolności.
Może wystarczy wyćwiczyć jego pamięć słuchową.
Artykuł przygotowany w ramach akcji "Newsweeka" i Trójki "Nie trać słuchu"
W opowiadaniu Grzegorza Kasdepke z tomu „Kacperiada” bohater przestaje słyszeć, co
mówią do niego rodzice. Jak większość sześciolatków nie reaguje na wielokrotnie powtarzane
prośby. W końcu zdesperowani rodzice informują Kacpra, że dali do gazety ogłoszenie:
„Sprzedam uszy, prawie nieużywane”, bo skoro nie ma zamiaru z nich korzystać, to szkoda,
żeby się marnowały.
Brak reakcji dzieci na wołanie mamy na obiad czy prośbę o zakończenie gry na komputerze
nie zawsze jest przejawem buntu. Niekiedy jest to efekt upośledzenia pracy mózgu, który
nie radzi sobie z przetwarzaniem i interpretacją dźwięków. Problem najczęściej dotyczy
wcześniaków, dzieci z niedotlenieniem podczas porodu, zaburzeniami psychoruchowymi oraz
tych, które chorowały na zapalenie opon mózgowych czy przechodziły wysiękowe zapalenia
uszu w okresie ważnym dla rozwoju mowy (od 1. do 3. roku życia). Szacuje się, że u co
czwartego dziecka w wieku wczesnoszkolnym zaburzenia słuchu zlokalizowane w mózgu są
przyczyną trudności w nauce pisania i czytania.
W pierwszych latach życia takie dziecko nie potrafi odróżniać głosek podobnie brzmiących.
Jeśli zaś nie różnicuje dźwięków „k” i „g”, „p” i „b”, to nie zauważy także różnicy między
takimi parami wyrazów, jak: koło i goło czy półka i bułka, z czego wynikają późniejsze
trudności z nauką czytania i pisania. Dodatkowy stres pojawia się, gdy nie może skupić uwagi
na głosie nauczyciela, bo w trakcie lekcji rozpraszają go dźwięki z otoczenia, np. szczekanie
psa czy przejeżdżający tramwaj. To wszystko powoduje, że zdrowe, inteligentne dziecko nie
jest w stanie w pełni się uczyć dzięki bodźcom słuchowym. A przecież szkoła oparta jest
głównie na słuchaniu.
Problemy te często można rozwiązać dzięki indywidualnemu treningowi słuchowemu.
Polega on na pobudzaniu ośrodków w mózgu odpowiedzialnych za przetwarzanie słuchowe
muzyką instrumentalną przygotowaną na podstawie specjalistycznej diagnozy. – Na
pierwszym etapie sprawdzamy czułość słuchu dziecka. Potem przyglądamy się, która półkula
odpowiada za przetwarzanie mowy, i tę wzmacniamy podczas treningu – mówi Renata
Borowiecka, pedagog, terapeutka indywidualnej stymulacji słuchu metodą dr. Kjelda
Johansena.
Podczas kilkumiesięcznej terapii dziecko raz dziennie przez 10 minut słucha w domu
specjalnie dla niego przygotowanej muzyki. Jest to muzyka instrumentalna nagrana na
keybordzie i tak zmodyfikowana, by mały czlowiek nauczył się słyszeć dźwięki o tej
częstotliwości, które wcześniej uchodziły jego uwadze. Jej systematyczne słuchanie skutkuje
poprawą uwagi słuchowej, rozumienia mowy, postępami w nauce czytania i wyższą
samooceną dziecka.
Terapia słuchowa, podczas której aktywują się neurony uśpione w mózgu, sprzyja także
nauce języków obcych. Ten zaskakujący efekt stymulacji słuchu jest konsekwencją
uwrażliwienia go na częstotliwości, których na co dzień nie słyszeliśmy. Nasze uszy niejako
otwierają się na brzmienia niewystępujące w ojczystym języku. Każdy język ma bowiem
swoje charakterystyczne pasmo częstotliwości (w jednym jest więcej głosek
wysokobrzmiących, a w innym niskobrzmiących) i z tego często wynikają trudności w
przyswajaniu języków obcych. Szczególnie boleśnie przekonują się o tym Francuzi
rozpoczynający naukę języka angielskiego, bo francuski jest w niskich częstotliwościach, a
angielski w wysokich. Po treningu słuchowym lepiej słyszymy akcenty, połączenia
międzywyrazowe i melodię języka obcego. Szybciej też zapamiętujemy nowe frazy i słówka.
– Wychowawczyni skierowała syna na trening słuchowy, bo miał kłopoty z nadruchliwością.
Już po pierwszych tygodniach, oglądając filmy po angielsku z napisami, zaczął wychwytywać
proste zwroty – mówi mama ponad 8-letniego Kamila.
Treningi słuchowe wykorzystują neuroplastyczność naszego mózgu. Zaczynamy słyszeć
niewychwytywane dotąd dźwięki i szybciej je przetwarzać, a to poprawia pamięć słuchową. –
Na początku terapii dzieci mają trudności w różnicowaniu podobnie brzmiących dźwięków i
dlatego często nie rozumieją poleceń, mylą się, robią błędy w pisaniu. Gdy mózg nauczy się
szybciej przetwarzać sygnały dźwiękowe, w pełni rozumieją, co mówi nauczyciel, mimo że w
klasie nie ma idealnej ciszy, i bezbłędnie zapisują wyrazy – mówi Renata Borowiecka.
Jak ważny dla dobrego słyszenia jest czas, w jakim mózg rozszyfrowuje dźwięki, doskonale
rozumieją także osoby starsze. Wewnętrzny zegar w ich mózgu nie nadąża bowiem z
rejestracją fonemów, które słyszymy. Kiedy przy rodzinnym obiedzie dziadkowie i babcie
karcą rodzinę: „Mówcie wolniej i nie wszyscy naraz”, to znaczy, że ich zegar nie pracuje już
w prawidłowym zakresie 30-40 milisekund, bo kora mózgowa coraz mniej sprawnie
przetwarza dźwięki.
Do takich zmian może też dojść w wyniku bombardowania uszu i kory mózgowej mocnymi
bodźcami, np. podczas słuchania muzyki przez słuchawki głęboko schowane w zewnętrzny
przewód słuchowy. Ten nienaturalny dla ludzkiego ucha sposób przedzierania się dźwięków
do mózgu powoduje, że coraz więcej nastolatków cierpi na szumy uszne, czego konsekwencją
są zmęczenie i kłopoty z koncentracją uwagi.
RODZICU,
BĄDŹ
CZUJNY
Jak poznać, że dziecko ma kłopoty z przetwarzaniem dźwięków.
Jeśli odpowiesz pozytywnie na trzy spośród poniższych pytań, zgłoś się z dzieckiem do
specjalisty.
1
Czy
występowały
u
dziecka
częste
infekcje
ucha?
2 Czy dziecko gorzej słyszy przy znacznym natężeniu odgłosów w tle?
3 Czy ma trudności ze zrozumieniem wypowiadanych do niego słów bądź wręcz nie rozumie
ustnych
wypowiedzi?
4
Na
pytania
odpowiada
powoli
i
z
wysiłkiem?
5
Czy
nie
lubi
głośnych
dźwięków
lub
wysokich
tonów?
6 Czy mówi monotonnie, bez wyraźnej intonacji, nie trzyma rytmu podczas mówienia?
7 Czy wystąpiło u dziecka opóźnienie w rozwoju mowy lub zasób wyrazów i znajomość
gramatyki
są
ubogie?
8 Czy dziecko ma trudności w uczeniu się w przedszkolu bądź w szkole?
Trening słuchu wpływa na koordynację ruchową i poprawia równowagę. Dlatego jest
wykorzystywany w terapii dzieci z nadpobudliwością psychoruchową
Jean Ayres była pierwszą uczoną, która w połowie XX wieku zauważyła, że kiedy poprzez
ćwiczenia integracji sensorycznej stymulowane są obszary odpowiedzialne za odbiór ruchu,
poprawia się też słyszenie. – Nie mogłam nic ugotować, bo syk gazu, podobnie jak dźwięk
kuchenki mikrofalowej, doprowadzał moje dziecko do szału. Po pewnym czasie ta
nadwrażliwość zaczęła się normalizować – opowiada mama sześcioletniego Krzysia, u
którego zdiagnozowano zespół Aspergera.
Dzieje się tak dlatego, bo w pobliżu ślimaka, dzięki któremu słyszymy, umiejscowiony jest
układ przedsionkowy odpowiedzialny za odbiór, m.in. równowagi i koordynacji. W obydwu
tych strukturach znajdują się receptory istotne dla ruchu i lokalizacji ciała w przestrzeni. Są
zbudowane z tej samej struktury chrzęstno-kostnej, wypełnione tym samym płynem i, co
ważne, połączone ze sobą. Informacja, która z nich wypływa, jest przekazywana dalej do
mózgu wspólnym dla obu struktur ósmym nerwem czaszkowym słuchowo-przedsionkowym.
Francuski otolaryngolog , neurolog i foniatra prof. Alfred Tomatis uważał układ
przedsionkowy wręcz za ucho ciała (by zrozumieć, co miał na myśli, wystarczy włączyć basy
i usiąść przy kolumnach głośnikowych). Pierwszy opracował terapię dźwiękową dla dzieci
z problemami w nauce i trudnościami adaptacyjno-emocjonalnymi.

Podobne dokumenty