RELACJA ZE SZPITALA Wisława Szymborska
Transkrypt
RELACJA ZE SZPITALA Wisława Szymborska
RELACJA ZE SZPITALA COMPTE-RENDU D'HOPITAL Ciagnęliśmy zapałki, kto ma pójść do niego. Wypadło na mnie. Wstałem od stolika. Zbliżała się już pora odwiedzin w szpitalu. Nous avons tiré à la courte paille qui irait le voir. C'est tombé sur moi. Je me suis levé de table. L'heure des visites à l'hôpital approchait. Nie odpowiedział nic na powitanie. Chciałem go wziąć za rękę – cofnął ją jak głodny pies, co nie da kości. Il n'a rien répondu à mon bonjour. J'ai voulu prendre sa main – elle s'est reculée Comme un chien affamé qui ne lâche pas son os. Wyglądał, jak by się wstydził umierać. Nie wiem, o czym się mówi takiemu jak on. Mijaliśmy się wzrokiem jak w fotomontażu. Il paraissait honteux de mourir. Je ne savais pas ce qu'on dit à ces gens-là. Nos regards s'évitaient comme dans un photomontage Nie prosił ani zostań, ani odejdź. Nie pytał o nikogo z naszego stolika. Ani o ciebie, Bolku. Ani o ciebie, Tolku. Ani o ciebie, Lolku. Il ne m'a pas demandé reste ni va-t'en. Il ne m'a interrogé sur aucun des copains. Ni sur toi, Bolek. Ni sur toi, Tolek. Ni sur toi, Lolek. Rozbolała mnie głowa. Kto komu umiera? Chwaliłem medycynę i trzy fiołki w szklance. Opowiadałem o slońcu i gasłem. J'avais mal à la tête. Qui était le mourant de qui ici? J'ai dit du bien de la médecine et des violettes dans leur verre. J'ai parlé du soleil tout en m'éteignant. Jak dobrze, że są schody, ktorymi się zbiega. Jak dobrze, że jest brama, którą się otwiera. Jak dobrze, że czekacie na mnie przy stoliku. Comme c'est bien ces marches à descendre en courant. Comme c'est bien ce portail à ouvrir. Comme c'est bien d'être attendu par vous à cette table. Szpitalna woń przyprawia mnie o mdłości. L'odeur de l'hôpital me donne la nausée. Wisława Szymborska Sto pociech 1967 Wisława Szymborska Traduction française Jacques Burko NIC DWA RAZY JAMAIS DEUX FOIS Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. Jamais rien n'arrive deux fois, jamais rien ne se reproduit, nous sommes nés sans bon usage et sans routine mourrons surpris. Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nic będziemy repetować żadnej zimy ani lata. Serions-nous cancres les plus sots à l'école de l'univers, jamais nous ne redoublerons aucun été aucun hiver. żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy. Pas un des jours ne se répète pas une nuit pareille à l'autre, ni deux baisers tout identiques, ni deux regards de l'un à l'autre. Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie glośno, tak mi bylo, jakby róża przez otwarte wpadła okno. Hier quand j'entendis quelqu'un dire ton nom à haute voix, ce fut pour moi comme une rose par la croisée tombant sur moi. Dziś, kiedy jesteśmy razem, odwróciłam twarz ku ścianie. Róża? Jak wygląda róża? Czy to kwiat a może kamień? Aujourd'hui nous étions deux, mais j'ai collé ma face au mur. Rose? A quoi ressemble une rose? Est-ce une fleur ou une pierre dure? Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś – a więc musisz minąć. Miniesz – a więc to jest piękne. Et pourquoi donc, heure mauvaise, à ces peurs vaines te mèles-tu? Tu es là et dois passer, ce sera beau de n'être plus. Uśmiechnięci, współobjęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody. Dans nos sourires enlacés, nous cherchons une entente sûre, malgré nos grandes différences ainsi que deux gouttes d'eau pure. Wisława Szymborska 1957 Wisława Szymborska