114 zawisza_kochac.indd
Transkrypt
114 zawisza_kochac.indd
J a n Z a w i s z a Lektury nadobowiązkowe 114 Wśród tysięcy książkowych pozycji, których inspiracją stał się Fryderyk Chopin, karty dwujęzycznego albumu, autorstwa prof. dr hab. Ireny Poniatowskiej, zatytułowanego: „Fryderyk Chopin. Człowiek i jego muzyka” wyróżniają się szczególnie. A to ze względu na połączenie prywatności odniesienia, udokumentowanej precyzji spostrzeżeń i poetyckiego piękna języka, porównywalnego z urokiem przedmowy Artura Rubinsteina do książki Kazimierza Wierzyńskiego „Życie Chopina”. Dzieło to koronuje wcześniejszy, wyjątkowo imponujący dorobek naukowy obecnej Przewodniczącej Rady Programowej Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina (dwieście kilkadziesiąt rozpraw, recenzji, artykułów i książek), w którym dominuje pianistyka i muzyka fortepianowa, ze szczególnym uwzględnieniem chopinistyki. W przededniu dwusetnej rocznicy urodzin kompozytora stało się ono wspaniałym prezentem dla wszystkich, którzy kochają Chopina. Profesor Irena Poniatowska eksponuje obraz sylwetki twórcy oraz jego spuściznę w pięciu esejach noszących tytuły: „Los”, „Osobowość”, „Narodowość”, „Żal” i „Dążenie do doskonałości”. 170 centymetrów wzrostu, sylwetka szczupła, włosy jasne, faliste, oczy szaroniebieskie, nos orli, cera blada... Wyjątkowo elegancki, przestrzegający zasad angielskiego umiaru w kolorach ubrań i ich deseni. Wyróżniający się dystynkcją, manierami, taktem. Stroniący od nadmiaru przedmiotów i bibelotów, a gromadzący obrazy, sztychy, książki i piękną porcelanę. Obdarzony wyjątkową spostrzegawczością i ciętym językiem. Znakomity parodysta. Przy tym samokrytyczny, aż do autoironii. Zdecydowanie przeciwny próbom nazywania go „polskim Mozartem”. W nutach perfekcyjnie cyzelujący każdy takt, z wnoszeniem poprawek na etapie korekt drukarskich włącznie. W listach spontaniczny, niestroniący od niekonwencjonalnych, pełnych znakomitego poczucia humoru, określeń... Ogromnie stremowany przed każdym publicznym koncertem. Skupiony, odrzucający teatralną gestykulację. I roztaczający znad klawiatury aurę niezwykłą, hipnotyczną. Subtelność jego gry Liszt porównywał do zapachu werbeny. „Słuchajcie, jak Chopin marzy, jak płacze, jak śpiewa słodko, czule, melancholijnie, z jaką doskonałością wyraża wszystkie najtkliwsze odczucia” – pisał w recenzji Leon Escudier, a Ferdinand Hiller zapewniał, że „tak, jak Chopin, nikt nigdy klawiszów nie dotykał”. Zaś Théophile Gautier konkludował: „Pod jego palcami klawisze wydają się muśnięte skrzydłem anioła”. Jakże bliskie to spostrzeżenie opinii Władysława Ordona, który uważał, iż „muzyka jest naturalnym dopełnieniem poezji, bo nie przestaje być jeszcze słowem ludzi, a zaczyna być już słowem aniołów”. Magiczne słowo – „żal”. Określenie własne Fryderyka na oznaczenie uczucia zakodowanego w jego utworach. Obejmuje melancholię, rezygnację, uspokojenie, ból, dramat, rozpacz, bunt, wybuch siły... Wyraz romantycznej skłonności do liryzmu w nowym, muzycznym gatunku – nokturnie. Pieśni nocy, poczętej z magii zawieszenia między porą zmierzchu, jako jej świtem, a porą świtu jako jej zmierzchem. Prawdziwy tygiel chopinowskiego stylu. Nokturny oniryczne, elegijne, kontemplacyjne, patetyczne i idylliczne... Tuż obok, nie będące wstępem do niczego, chyba że do medytacji (według opinii André Gide’a) – preludia. Źródło natchnienia poetów i malarzy. Jak powiedział o nich Antoni Rubinstein: „Gdyby Chopin nie napisał niczego więcej, i tak zasłużyłby na nieśmiertelność”. Wreszcie wypełnione bezbrzeżną tęsknotą za ojczyzną, zespalające rytmy mazura, kujawiaka i oberka, nadziemskiej urody mazurki... Polonezy, mazurki, pieśni, Fantazja A-dur na tematy polskie op. 13, Rondo F-dur à la Mazur op. 5, Rondo à la Krakowiak op. 14, Fantazja f-moll op. 49 (z „Litwinką” Kurpińskiego), Scherzo h-moll op. 20 (z kolędą „Lulajże, Jezuniu”), ludowe rytmy w finałowych częściach Koncertów, Largo Es-dur (zharmonizowana postać pieśni „Boże, coś Polskę”). Muzyczny zapis ideowej przynależności kompozytora do Polski, wyrosły z siły oddziaływania rodzimej kultury. „Wiesz, ile chciałem czuć, i po części doszedłem do uczucia naszej narodowej muzyki” – napisał skromnie Fryderyk do Tytusa Woyciechowskiego. „Uchwycił w swym dziele zmysł poetycki narodu” – stwierdził Franciszek Liszt. „Drapieżna, mądra dłoń artysty, z muzyki, jak z wdzięcznego płótna, wyczarowała kraj ojczysty” – zreasumował po latach Włodzimierz Słobodnik. „Jego dzieła ciągle nabierają mocy” – napisała pani profesor Poniatowska. Wprawiają człowieka wrażliwego w stan poetycki, w którym uświadamia on sobie sens egzystencji i tęsknotę za nieskończonością”. „Fryderyk Chopin. Człowiek i jego muzyka”. Irena Poniatowska, Oficyna Wydawnicza Multico 2009. nr 1/2010