Darmowy fragment www.bezkartek.pl
Transkrypt
Darmowy fragment www.bezkartek.pl
t en m g l fra tek.p y r ow ka rm.bez a D ww w t en m g l fra tek.p Już w księgarniach: y r ow ka Paul Theroux, Wielki bazar kolejowy. rm.bez Pociągiem przez Azję a D wdowGwiazdy Wschodu. Paul Theroux, Pociąg widmo w Seria Orient Express Szlakiem „Wielkiego bazaru kolejowego” Colin Thubron, Po Syberii Ted Conover, Szlaki człowieka. Podróże drogami świata Paul Theroux, Stary Ekspres Patagoński. Pociągiem przez Ameryki Colin Thubron, Utracone serce Azji Hugh Thomson, Tequila Oil, czyli jak się zgubić w Meksyku Paul Theroux, Safari mrocznej gwiazdy. Lądem z Kairu do Kapsztadu Wolfgang Büscher, Hartland. Pieszo przez Amerykę John Gimlette, Dzikie wybrzeże. Podróż skrajem Ameryki Południowej Colin Thubron, Cień Jedwabnego Szlaku W serii Orient Express ukażą się m.in.: Colin Thubron, Góra w Tybecie. Pielgrzymka na święty szczyt Tony Anderson, Chleb i proch. Wędrówka przez góry Gruzji Rory Stewart Między miejscami Z psem przez Afganistan Przełożyła Barbara Gadomska t en m g l fra tek.p y r ow ka rm.bez a D ww w Wszelkie powielanie lub wykorzystanie niniejszego pliku elektronicznego inne niż jednorazowe pobranie w zakresie własnego użytku stanowi naruszenie praw autorskich i podlega odpowiedzialności cywilnej oraz karnej. Tytuł oryginału angielskiego The Places in Between Projekt okładki AGNIESZKA PASIERSKA / PRACOWNIA PAPIERÓWKA Fotografia na okładce © by THOMAS DWORZAK / MAGNUM PHOTOS / FORUM Projekt typograficzny Robert Oleś Copyright © RORY STEWART, 2004 Copyright © for the Polish edition by WYDAWNICTWO CZARNE, 2014 Copyright © for the Polish translation by Barbara Gadomska, 2014 Redakcja Zofia Dimitrijević Konsultacja dr Albert Kwiatkowski nt eTabaszewska / d2d.pl Korekta Agnieszka Rymarowicz i Małgorzata m g l Redakcja techniczna Robert Oleś / D2D.PL fra k.p ISBN 978-83-7536-715-7 Cena 27,90 zł e wy kart o rm ez Daww.b w Tę książkę dedykuję ludziom spotkanym w Iranie, Afganistanie, Pakistanie, Indiach i Nepalu, którzy wskazywali mi drogę, żywili mnie, chronili, zapewniali nocleg i sprawili, że ta wyprawa zakończyła się sukcesem. Nie wszyscy byli święci – choć niektórzy tak. Zdarzali się chciwcy, lenie, głupcy, hipokryci, brutale, kłamcy, prymitywy i okrutnicy. Byli wśród nich złodzieje i zabójcy; wielu żebrało lub mi groziło. Niemniej jednak w ciągu trwającej dwadzieścia jeden miesięcy podróży ani razu nikt nie t próbował mnie porwać czy zamordować. en Byłem sam, obcy węm ag k.pl drowiec po odległych krainach;frreprezentowałem kulturę, która te y r w a w wielu budziła nienawiść; miałem przy sobie dość pieniędzy, by o k rm.bez a uratować lub przynajmniej D ww zmienić ich życie. W ponad pięciuw przyjmowali mnie, karmili, pielęgnowali set wiejskich domach i chronili ludzie biedniejsi, głodniejsi, bardziej chorzy i bardziej bezbronni niż ja. Niemal wszystkie spotkane osoby – sunniccy Kurdowie, szyiccy Hazarowie, chrześcijanie w Pendżabie, Sikhowie, bramini z Kedarnath, dalitowie z Garhwalu i buddyjscy Newarowie – okazywały mi gościnność, nie myśląc o nagrodzie. Zawdzięczam im tę podróż i swoje życie. t en m g l fra tek.p y r ow ka rm.bez a D ww w Przedmowa 6_7_ Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego wędrowałem przez Afgani stan. Może dlatego, że pragnąłem przygody? Ta wędrówka okazała się jednak najbardziej interesującą częścią całej mojej podróży przez Azję. Talibowie zakazali wieszania reklam i wyświetlania filmów, ale gdy przybyłem do Heratu zaledwie sześć tygodni po ich obaleniu, w pasażu handlowym wisiały plakaty przedstawiające hinduskiego gwiazdora filmowego Hrithika Roshana stojącego o zachodzie słońca na skale, z włosami t rozwianymi wieczorną bryzą. Na dziedzińcu, gdzie przedtem en m l g p a gawędzić . ludzie Al-Kaidy gromadzili się,frby w języku urdu, tey artek w raz czekali studenci, pragnący ćwiczyć swój angielski na koreo k rm.bez a spondentach wojennych. D ww W stosie płyt DVD na straganie znaw lazłem Człowieka w żelaznej masce. Dostosowano go nieco do potrzeb rynku afgańskiego, więc grający Ludwika XIV Leonardo DiCaprio w stroju z XVII wieku wymachuje browningiem kaliber dziewięć. Herat, w średniowieczu wielki ośrodek handlowy obsługujący Chiny, Turcję i Persję, oferował teraz chińskie budziki, tureckie okulary przeciwsłoneczne i irański sok jabłkowy. Był początek 2002 roku. Właśnie zakończyłem szesnastomiesięczną wędrówkę przez Iran, Pakistan, Indie i Nepal. Pokonywałem na piechotę trzydzieści do czterdziestu kilometrów dziennie, zdecydowany nie korzystać z żadnego środka transportu. Już rok wcześniej planowałem przemierzyć Afganistan, ale w grudniu 2000 roku władze irańskie odebrały mi wizę. Być może odkryły, że pracowałem dawniej w brytyjskiej służbie dyplomatycznej, i nabrały podejrzeń co do kierujących mną motywów. Talibowie nie wpuścili mnie do Afganistanu, a rząd Pakistanu zakazał mi wstępu na teren Beludżystanu. W rezultacie musiałem więc przerwać podróż w Iranie i kontynuować ją z miasta Multan w Pakistanie, skąd wędrowałem bez przerw aż do wschodniego Nepalu. Tuż przed Bożym Narodzeniem w 2001 roku dotarłem do miasta leżącego we wschodnim Nepalu i tam usłyszałem o upadku talibów. Postanowiłem powrócić samochodem do Afganistanu, by pokonać pieszo odcinek od Heratu do Kabulu, i w ten sposób połączyć mój szlak w Iranie ze szlakiem w Pakistanie. Wybrałem przejście prostą drogą przez centralny masyw górski. Zazwyczaj używane obejście przez Kandahar jest mniej górzyste, łatwiejsze i bezśnieżne, ale także dłuższe, a na niektórych odcinkach wciąż kontrolowane było przez talibów. t Kraj znajdował się w stanie wojny przez en dwadzieścia pięć m agzaledwie .pl lat; nowy rząd sprawował władzęfrod dwóch tygodni. ek t y r w kznano a Między Heratem a Kabulemonie elektryczności, telewirm.bez a zji ani podkoszulków. We średniowieczna etykieta mieD wwsiach w w szała się z nowymi ideologiami politycznymi. W wielu domach jedynym elementem obcej technologii był kałasznikow, a jedyną ogólnoświatową marką – islam. Wszystko to, dzięki czemu Afganistan wydawał się zacofany, peryferyjny i nieważny, teraz sprawiło, że znalazł się w centrum uwagi świata. Wstęp Cały kraj pokrywają ciemności, więc z zewnątrz nic nie można dostrzec; nikt też nie śmie się tam zapuszczać ze strachu przed ciemnością. Niemniej jednak ci, którzy mieszkają wokół tego kraju, mówią, że czasami słyszą głosy ludzkie, rżenie koni i pianie kogutów, a zatem ktoś tam żyje; nie wiedzą jednak, któż to mógłby być. The Travels of Sir John Mandeville [Podróże sir Johna Mandeville’a], ok. 1360, rozdział 28 t en m g l fra tek.p y r ow ka rm.bez a D ww w t en m g l fra tek.p y r ow ka rm.bez a D ww w