ZYGZAK wyd. 54
Transkrypt
ZYGZAK wyd. 54
- bo zygzakami płynie nasze Ŝycie Wydanie 9/2002 (54) Rok V Samodzielny Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych im. Ks. Bp J. Nathana Zakład Opiekuńczo - Leczniczy w Branicach Wrzesień 2002 ZYGZAK str. 2 J ak wszyscy na pewno wiemy, zgodnie z Rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów w dniu 27 października br. mają się odbyć w całym kraju wybory szczebla podstawowego do Rad Gminnych i Powiatowych. Nowością jest w tych wyborach, Ŝe zycją kierowaliśmy się przekonaniem, Ŝe w będziemy równieŜ w wyborach bezpośred- Radzie Gminy powinien być reprezentowany równieŜ Szpital, który nie stanowi jakienich wybierać wójtów i burmistrzów miast. goś miejsca Wywydzielonebory, szcze„Dokonuj wyborów, gdy jest po temu go, lecz jest gólnie te lokalne na szcze- pora. Później moŜesz jedynie narzekać i nt e g ra l n ą częścią blu gmin i na wybory innych.” Gminy Brapowiatów są nice. Te niezwykle waŜne, bo przecieŜ wybieramy władze, sprawy, które dotyczą Gminy dotyczą rówktóre będą rządzić gminą czy powiatem nieŜ Szpitala. Sądzimy więc, Ŝe dobrze by przez najbliŜsze 4 lata. To, jaki skład rad się stało, Ŝeby w Radzie zasiadały równieŜ wybierzemy będzie w znaczącym stopniu osoby znające z autopsji Szpital i mogące, rzutowało na kondycję gmin i powiatów, a moŜe nie tyle mu pomóc, co racjonalnie i ze duŜym stopniu równieŜ kaŜdego ich miesz- znajomością rzeczy rozwiązywać sprawy kańca. Poprzez uczestnictwo w tych wybo- na styku Szpital – Gmina Branice. Drugim i rach decydujemy o losach tych swoich najwaŜniejszym powodem naszej propozymałych ojczyzn; wiosek, osiedli, miast, cji skierowanej do osób kandydujących w miasteczek. To nie w Warszawie są rozwią- wyborach, było umoŜliwienie pacjentom zywane ich najistotniejsze problemy, lecz Szpitala i pensjonariuszom ZOL-u zapoznawłaśnie na posiedzeniu Rady Gminy czy nia się z programami poszczególnych kanRady Powiatu. Wielu z nas przez czyste dydatów, by mogli później dokonać świadolenistwo pewnie nie pójdzie do urn, ale gdy mego aktu głosowania. Szczególnie pensjozostaną wybrane niewłaściwe osoby, to na nariusze ZOL-u, którzy są zameldowani w pewno będziemy psioczyć i narzekać. Wy- gminie Branice są mieszkańcami tej gminy i bory do Sejmu, Senatu, Rady Wojewódzkiej maja prawo wybierać jej władze. By jednak to wybory „dalekie”, bo miasto wojewódzkie dokonać świadomego wyboru trzeba mieć i Warszawa są daleko. Ale wybory do gmin niezbędne po temu informacje o kandydująi powiatów to wybory na własnym podwór- cych osobach i ich programach wyborku, jak w rodzinie. W związku z tym, Ŝe czych. Przeciętny pensjonariusz z rzadka wielu kandydatów na radnych do Rady opuszcza teren Szpitala więc nie ma moŜliGminy Branice i Rady Powiatu pracuje w wości zapoznania się z materiałami propaSamodzielnym Wojewódzkim Szpitalu dla gandowymi czy uczestniczenia w spotkaNerwowo i Psychicznie Chorych, nasza niach przedwyborczych. Dlatego właśnie redakcja postanowiła przybliŜyć ich sylwet- my jako redakcja postanowiliśmy wystąpić z ki, tym pacjentom Szpitaka inicjatywą. Nie przypuszczalitala i pensjonariuszom śmy jednak, Ŝe spotkamy się z ZOL-u, którzy mogą takimi oporami ze strony osób głosować i będą chcieli kandydujących. Bardzo duŜo czawziąć udział w wybosu i sił kosztowało nas przekonarach. Zaproponowalinie kandydatów do zamieszczenia śmy teŜ wszystkim swoich anonsów wyborczych na osobom kandydującym naszych łamach, niektóre osoby swoje łamy do zaprewręcz nam odmówiły. Czym było zentowania się przyto spowodowane? Po części tym, szłym wyborcom. Nie Ŝe obawiały się one, Ŝe zostaną kierowała nami w Ŝadposądzone o wykorzystywanie nym razie chęć preferomiesięcznika ZYGZAK do promowania jakiejkolwiek wania swoich kandydatur. Tu opcji politycznej, KaŜda przytoczyliśmy argument, Ŝe bez z kandydujących osób, która wyrazi chęć tej informacji pacjenci nie będą mogli dokozaprezentowania się na naszych łamach nywać świadomych wyborów. A co ludzie otrzymała taką samą ilość miejsca na za- powiedzą?! To był kolejny problem. No cóŜ prezentowanie swojej osoby i swojego pro- mądry zrozumie a głupi i tak powie swoje. gramu wyborczego. Wychodząc z tą propo- Powoli sukcesywnie rozwiewaliśmy obiek- cje kandydatów, aŜ uzyskaliśmy ich zgodę na zaprezentowanie się na łamach ZYGZAKA za co dziękujemy. Drodzy Czytelnicy, na stronach obecnego wydania ZYGZAK-a znajdziecie rozmieszczone w kolejności alfabetycznej krótkie wizerunki osób kandydujących do Rady Gminy i Powiatu. Mamy nadzieję, Ŝe pomogą one Wam dokonać świadomych i najlepszych z moŜliwych wyborów. Redakcja miesięcznika ZYGZAK nie ingeruje w przedstawione materiały. Pragniemy równieŜ przeprosić tych kandydatów, do których nie dotarliśmy lub dotarliśmy z opóźnieniem i dlatego nie mogli się zaprezentować na naszych łamach. (red.) Jolanta BRZESZCZAK Stan cywilny MęŜatka, 3 dzieci Wykształcenie; wyŜsze Zatrudniona: Naczelna PielęgniarKandyduje z ramienia: ka w SWSdNiPCh w PLATFORMY Branicach OBYWATELSKIEJ WYBORCO! Jestem związana ze Szpitalem w Branicach od 1983 roku. Od roku pracuję jako Pielęgniarka Naczelna. Kandyduję w wyborach po raz pierwszy. W Radzie Gminy pragnęłabym zająć się przede wszystkim zwalczaniem bezrobocia na terenie gminy. Moim zdaniem mogłoby w tym pomóc tworzenie na terenie gminy zakładów pielęgnacyjno – opiekuńczych. Jednym z moich zamierzeń jest utworzenie świetlicy socjoterapeutycznej. W swojej pracy jako radnej chcę popierać i realizować wszystkie te zamierzenia, które będą realnie słuŜyć mieszkańcom Branic i całej gminy. ChociaŜby nawet były to sprawy najdrobniejsze, jak na przykład wybudowanie toalet z prawdziwego zdarzenia w parku. Sprawa prozaiczna ale potrzebna. REALIZM I CZYN, TEGO NAM WSZYSTKIM TRZEBA. ZYGZAK str. 3 W ielokrotnie juŜ pisaliśmy na naszych łamach o terapii zajęciowej, o roli jaka spełnia w leczeniu chorego człowieka i o tym kim terapeuta jest dla chorego. Pisaliśmy niejako jednostronnie, widząc zagadnienie jedynie od strony chorego człowieka. Na pewno teŜ nie ujęliśmy tematu Logo Medycznego Studium Terapii Zajęciowej w Branicach się więc poprawić i sięgnąć do źródeł, czyli tam gdzie kształcą się przyszli terapeuci. Tej kolebki terapeutów nie musieliśmy daleko szukać, gdyŜ na terenie Samodzielnego Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Branicach od dziesiątków juŜ lat funkcjonuje Medyczne Studium Terapii Zajęciowej, które do dnia dzisiejszego wykształciło blisko 2000 terapeutów, którzy pracują w jednostkach SłuŜby Zdrowia w całym kraju, a nawet za granicą. Poprosiliśmy o udzielenie wywiadu dla naszego miesięcznika Dyrektora Studium Panią mgr Ewelinę Szopińską. PoniewaŜ wywiad, ku naszej satysfakcji rozrósł się nam ponad oczekiwania, będziemy go prezentować Państwu na łamach ZYGZAK-a w kilku kolejnych wydaniach. Mamy nadzieję, Ŝe zainteresuje on Państwa tak samo jak nas zainteresował. Wszystko jak wiemy ma swój początek i koniec, a na początku tego wywiadu padło pytanie... Redakcja: Pani Magister rozpoczął się nowy rok szkolny w Medyczcałościowo. Doceniając wagę tera- nym Studium Terapii Zajęciowej, pii, jako niezbędnego elementu, w w którym Pani jest Dyrektorem. Jak Pani ocenia obecną sytuację Studium? - Pani Dyrektor E. Szopińska: - Obecna sytuacja Studium jest dobra , Ŝeby nie powiedzieć bardzo dobra. Od czterdziestu lat funkcjonujemy i na brak kandydatów do nauki nie narzekamy. Na I rok nauki w roku szkolny 2002/2003 przyjęliśmy 33 słuchaPani Dyrektor mgr E. Szopińska czy. Medyczne Stuprocesie leczenia chorego człowie- dium Zawodowe zorganizowane ka i to nie tylko w przypadku cho- jest na terenie Samodzielnego Worób psychicznych, postanowiliśmy jewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Branicach na I piętrze Pawilonu J, a Dom Słuchacza na IV piętrze. Dysponujemy bardzo dobrze wyposaŜonymi Pracowniami Terapii Zajęciowej: terapia ruchem, wyrobów z drewna i innych tworzyw, haftu i koronkarstwa, rękodzieła artystycznego, podstaw kroju i szycia, komunikacji interpersonalnej, komputerowa, audiowizualna z fotografią, biblioterapii. W roku 2000 zmodyfikowaliśmy program nauczania przystosowując go do nowocze- Janusz GAWLIK Kandyduje z ramienia: PLATFORMY OBYWATELSKIEJ Wiek; 38 lat Wykształcenie; wyŜsze Zawód; psychoterapeuta uzaleŜnień Zatrudniony: Kierownik Ośrodka Terapii UzaleŜnień przy SWSdNiPCh w Branicach WYBORCO! Gmina Branice to moja gmina i nie obce mi są wszelkie bolączki trapiące jej mieszkańców. Szczególnie bliska jest mi sprawa pomocy ludziom uzaleŜnionym i zwalczanie patologii społecznej. Nie obce są mi równieŜ problemy trapiące Branicki Szpital i jego pracowników. W porozumieniu z Dyrekcją Szpitala w Ramach Ośrodka Terapii UzaleŜnień, którym kieruję, chcę otworzyć dom dla kobiet z dziećmi, ofiar przemocy. Mogłyby one w trakcie pobytu w nim korzystać z terapii i wielodyscyplinowej opieki. Jest to koncepcja poparta obliczeniami i ustaleniem źródeł finansowania. ZYGZAK str. 4 zostanie sytuacja własnościowa naszych pomieszczeń. Przez 38 lat funkcjonowaliśmy na tzw. bezpłatnym uŜyczeniu, w roku 2000 okazało się, Ŝe musimy płacić czynsz, dosyć wysoki .Przy pomocy Urzędu Marszałkowskiego w Opolu oraz mądrej i Ŝyczliwej współpracy DyPracownia haftu i koronkarstwa rektora Szpitala w Branicach pomieszsnych warunków pracy terapeuty. czenia przez nas zajmowane oddane Nie jesteśmy zadłuŜeni, wynagro- zostaną w trwały zarząd Medycznedzenia pracowników wypłacane są go Studium Zawodowego w Branisystematycznie, wypłaty z zakłado- cach. Moja wypowiedź na temat wego funduszu świadczeń socjal- obecnej sytuacji byłaby pełniejsza nych są wykorzystywane na rzecz gdyby ją zarysować na tle histopracowników, w sierpniu 2002 rycznym. przeprowadziliśmy remont koryta- - Jakie jest zainteresowanie młodzieŜy podjęciem nauki w Studium? Zainteresowanie młodzieŜy podjęciem nauki w naszym Studium jest zawsze większe niŜ limit przyjęć na I rok nauki. W związku z tym jak do tej pory nie mamy problemu z otwieraniem kolejnej klasy. NaleŜy jednak stwierdzić, Ŝe sytuPracownia plastyczna oraz kroju i szycia acja naboru do naszego Studium zmierza Studium Medycznego i Domu niła się od czasu kiedy w Polsce Słuchacza. Z powyŜszego wynika prawie kaŜde Medyczne Studium dobra kondycja Studium. W tym uruchomiło kształcenie terapeutów roku kalendarzowym uregulowana zajęciowych. W tym roku szkolnym jest w Polsce około 50 wydziałów terapii zajęciowej. Przyszłość naszego Medycznego Studium Zawodowego w Branicach widzę bardzo optymistycznie. W najbliŜszym czasie powstaje w Opolu WyŜsza Szkoła Zawodowa, która będzie kształcić na poziomie licencjatu pielęgniarPracownia wyrobów z drewna i innych tworzyw ki i połoŜne, nato- miast wszystkie Medyczne Studia Zawodowe na Opolszczyźnie staną się zamiejscowymi filiami tejŜe Szkoły. W przyszłości przewiduje się przedłuŜenie o rok nauki na Wydziale Terapii Zajęciowej co da terapeucie zajęciowemu wykształcenie na poziomie licencjatu. Kształcenie terapeutów zajęciowych na poziomie licencjatu będzie konieczne chociaŜby dlatego, Ŝe w Unii Europejskiej, do której zmierzamy tak właśnie kształci się terapeutów. (cdn.) (red.) Jarosław GOSPODARCZYK Kandyduje z ramienia: SOJUSZ LEWICY DEMOKRATYCZNEJ Wiek; 36 lat Stan cywilny śonaty, 1 dziecko Wykształcenie; wyŜsze Zatrudniony: SWSdNiPCh w Branicach — Ko- WYBORCO! Pracuję w Szpitalu od 1989 r. W czerwcu 2002r. obroniłem pracę magisterską na Uniwersytecie Opolskim kierunek Ekonomika i Zarządzanie Przedsiębiorstwem. ZałoŜyciel Stowarzyszenia Kultury Fizycznej „Orzeł” Branice, którego celem jest propagowanie rozwoju kultury fizycznej na terenie gminy. Jestem długoletnim działaczem sportowym. Nie chcę przedstawiać oklepanych haseł czy chwytów przedwyborczych. UwaŜam jednak, Ŝe wszyscy kandydaci będący pracownikami Szpitala, po wyborach powinni połączyć swoje siły niezaleŜnie od opcji politycznej, aby pomóc przetrwać NASZEMU SZPITALOWI, te cięŜkie dla niego czasy. NIE CHCĘ OBIECYWAĆ „GRUSZEK NA WIERZBIE”, PONIEWAś UWAśAM, śE KAśDA „OBIECANKA” TO WYCIĄGANIE KOLEJNYCH ZŁOTÓWEK Z WASZEJ KIESZENI. ZYGZAK str. 5 ...otrzymujemy plon, chociaŜ naszymi go zbieramy” – tak niegdyś śpiewano w starej pieśni dziękczynnej, którą dziękowano Bogu za plony. W dniu 8 września w Bazylice tyni. Pracownicy GR Michałkowice wnieśli i postawili przed ołtarzem wykonany przez siebie piękny wieniec doŜynkowy. Na stopniach ołtarza uprzednio została ustawiona kompozycja kwiatów i warzyw zebranych przez działkowiczów na swoich działkach. Kolejnym punktem ceremonii doŜynkowej było przekazanie przez Kierownika GR Michałkowice Pana Z. Pietryszyna bochenka chleba wypieczonego z mąki z tegorocznych zbiorów na ręce Dyrektora Szpitala Pana W. Machelskiego. Z kolei Dyrektor Machelski Ks. Proboszcz A. Nowak wita pracowników GR Mi- przekazał ten bochen na ręce ks. A. Nowaka, który chałkowice i działkowiczów w drzwiach Bazyliki umieścił go na ołtarzu. NaŚw. Rodziny odbyły się uroczyste DoŜynki. stępnie wszystkie plony złoŜone u stóp O godzinie 1030 przed wejściem do Bazyliki ołtarza zostały poświęcone. Ceremonia zebrali się pracownicy Gospodarstwa Rol- przekazania doŜynkowego bochenka chleba przez Pana Pietryszyna na ręce Dyrektora Machelskiego miała charakter symboliczny, gdyŜ Szpital Branicki jest właścicielem Gospodarstwa Rolnego Michałkowice. Gospodarstwo to zostało zakupione jeszcze przez bp Nathana i stanowiło część Fundacji Maryjnej. Po zlikwidowaniu Fundacji cały jej majątek został przejęty przez Państwo. Do dnia dzisiejszego jedynie GR Delegacja GR Michałkowice i Dyrektor Szxpitala z Michałkowice ostało się przy Szpitalu, chociaŜ nie wiadobochenkiem chleba doŜynkowego przed ołtarzem mo jak będzie w przyszłości, nego – Michałkowice i działkowicze, gdzie bo są zapędy by je sprywatyzować. powitał ich Ks. Proboszcz A. Nowak i W trakcie uroczystej Mszy Świętej uroczyście wprowadził w procesji do Świą- Ks. Proboszcz pięknie mówił o trudzie pracy rolnika i o chlebie oraz o szacunku dla niego. Padło równieŜ Ŝyczenie, by Gospodarstwo Rolne mogło nadal pozostać przy Szpitalu jako spuścizna po bp Nathanie. Na zakończenie uroczystości doŜynkowych nastąpiło symboliczne częstowanie osób zgromadzonych na NaboŜeństwie kawałeczkami chleba upieczonego z ziarna z tegorocznych zbiorów. Ks. Proboszcz podziękował Ks. A. Nowak przyjmuje bochenek chleba z rąk Dy- równieŜ pracownikom Gorektora Machelskiego, by umieścić go na ołtarzu spodarstwa za ufundowanie witraŜa do Bazyliki wartego 2500 zł. Po Mszy Świętej pracownicy GR spotkali się na uroczystym obiedzie z Dyrekcją Szpitala, przedstawicielami Rady Społecznej Szpitala oraz Zarządy Gminy Branice. Uroczystości doŜynkowe naszym zdaniem wypadły bardzo ładnie, ale nasuwa się pytanie czy Szpital oprze się naciskom, by sprywatyzować Gospodarstwo w Michałkowicach? Jeśli nie, to były to być moŜe ostatnie doŜynki, które obchodził Szpital jako właściciel tego Gospodarstwa. (red.) Wanda GÓRNA Kandyduje z ramienia: NIEZRZESZONA Wykształcenie; wyŜsze Zatrudniona: Kierownik Laboratorium Analitycznego w SWSdNiPCh w Branicach WYBORCO! Kandydatka na radną; okręg wyborczy nr 9 Baboluszki. Jestem długoletnim pracownikiem Branickiego Szpitala. Obecnie jestem kierownikiem Laboratorium Analitycznego. W mijającej kadencji jako Rada postawiliśmy na rozwój oświaty; przeprowadziliśmy restrukturyzację gminnej sieci szkół podstawowych i wybudowaliśmy nowoczesne Gimnazjum. Czyniliśmy starania odnośnie budowy zbiornika retencyjnego we Włodzieninie jak równieŜ w sprawie uruchomienia samochodowego przejścia granicznego. Mieliśmy równieŜ na uwadze podniesienie estetyki i rozwój infrastruktury gminy. Jeśli zostanę wybrana na następną kadencję, to będę popierać; budowę hali sportowej dla Gimnazjum, budowę oczyszczalni ścieków oraz kanalizację całej gminy. W dalszym ciągu będę równieŜ zabiegać o otwarcie przejścia granicznego Baboluszki - Skrochowice. Rozmowy na ten temat cały czas są w toku pomiędzy stroną polską i czeską. Mam nadzieję, Ŝe rychło zostaną sfinalizowane. ZYGZAK str. 6 Prawie 100 lat mija od dnia gdy ówczesny Proboszcz Parafii PW Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Branicach Ks. Józef Nathan sprowadził z Wrocławia Siostry ze Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP, by opiekowały się ludźmi chorymi w tworzonym właśnie zakładzie opiekuńczym. Zakład ten w przyszłości miał stać się prawdziwym „Miasteczkiem Miłosierdzia”. DuŜą zasługę w tym, Ŝe zasłuŜył on na to zaszczytne miano miały właśnie Siostry ze Zgromadzenia Sióstr NPNMP. Do czasu II wojny światowej i jak równieŜ w czasie wojny i w pierw- Ks. Józef Nathan i jego brat na spacerze z Siostrami Maryi — zdjęcie archiwalne szym okresie powojennym stanowiły one główną część personelu opiekuńczego. Dopiero w latach 50-tych PRL-owskich do Kościoła Katolickieubiegłego wieku ta sytuacja uległa go. Ostatecznie wraz z końcem wieku zmianie. Coraz mniej Sióstr pracowało XX kilka Sióstr, które jeszcze pracowały jako pielęgniarki przeszły na zasłuŜoną emeryturę i obecnie Szpital nie zatrudnia juŜ ani jednej Siostry Maryi. Pamięć jednak o ich pracy, o dobroci i sercu okazywanym ludziom chorym pozostała Ŝywa pośród „starszego pokolenia” pacjentów Branickiego Szpitala. W dniu 12 września w godzinach dopołudniowych w Kaplicy przy Jubilatki; S.M. Batylda, S.M. Bogdana, S.M. Benona i Bazylice Św. Rodziny S.M. Daniela w trakcie odnawiania ślubów zakonnych w Branicach odbyło się w Szpitalu jako pielęgniarki. Pośród uroczyste naboŜeństwo z okazji Złoteinnych przyczyn, głównie wpłynął na go Jubileuszu Wieczystych Ślubów to stosunek ówczesnych władz Zakonnych Sióstr; S.M. Batyldy, S.M. Bogdany, S.M. Benony, S.M. Danieli, które uroczyście obchodziły 50-lecie Ŝycia zakonnego. Uroczystą Mszę Świętą koncelebrował ks. bp Jan Bagiński wraz z ks. A. Nowakiem, ks. K. Dźwigońskim, ks. Kapelanem J. Respondkiem i ks. R. Gallusem Siostry Jubilatki w trakcie Mszy odnowiły Śluby Zakonne. Pod koniec śyczenia Jubilatkom składają wdzięczni pacjenci Szpitala ceremonii najserdeczniejsze Ŝyczenia w imieniu wdzięcznych pacjentów Szpitala i pensjonariuszy ZOL złoŜyły Siostrom Panie; B. Wolska i A. Mleczyńska. Od siebie równieŜ pragniemy Ŝyczyć Siostrom; „Wszelkich Łask BoŜych i długiego Ŝycia w doskonałym zdrowiu”. (red.) Barbara KOCIOŁEK Wykształcenie: ekonomiczne Zatrudniona: Kierownik Działu Kadr w SWSdNiPCh Kandyduje z ramienia: w Branicach NIEZRZESZONA WYBORCO! Z miejscowością Branice związana jestem całe moje Ŝycie. Posiadam wykształcenie ekonomiczne. Pracę zawodową rozpoczęłam w tutejszym Szpitalu w 1964 r. Pracowałam na wielu stanowiskach administracyjnych, z tego wiele lat na stanowiskach kierowniczych. Kandydując ponownie na funkcję radnego Gminy Branice chciałabym przedstawić niektóre zamierzenia. Przede wszystkim uwaŜam, Ŝe wymagają kontynuacji juŜ rozpoczęte zadania takie jak; poprawa funkcjonowania placówek szkolnych, zaspokajania potrzeb ludzi biednych, dotkniętych trudnymi sytuacjami Ŝyciowymi i nie umiejącym poradzić sobie z nową rzeczywistością, usprawnienie pracy słuŜby zdrowia w gminie, dąŜenie do sprawiedliwego podziału funduszu sołeckiego dla całej miejscowości Branice, nie dzieląc mieszkańców na wieś i osiedle, problem bezrobocia rozwiązywać poprzez mój udział w restrukturyzacji Szpitala, promować zatrudnianie mieszkańców Branic i Gminy. Pragnę równieŜ, by został poprawiony ruch drogowy w Branicach, poprzez m.in., budowę drogi w na odcinku ul. śymierskiego i ul. Ogrodowej. Niezmiernie waŜnym jest równieŜ utylizacja odpadów komunalnych. Pracując jako radna pragnę równieŜ spowodować przychylność władz Gminy dla Szpitala. ZYGZAK str. 7 ześć lat temu ruszył w Polsce program; „Schizofrenia – otwórzcie drzwi”. W ramach tego programu w dniu 15 września od- S wej, gdzie odbyła się wystawa prac pacjentów. Idea takiego Dnia jest na pewno wspaniała i trzeba jedynie Ŝałować, Ŝe ten Program ma jeszcze niezbyt był się w całej Polsce Dzień Solidarności z Osobami Chorymi na Schizofrenię. W świecie jest blisko 50 mln ludzi cierpiących na tę chorobę, z czego 400 tyś. w Polsce. To ogromna rzesza ludzi, którzy często spotykają się z brakiem zrozumienia i nietolerancją z uwagi na swoje irracjonalne i nie- wielki oddźwięk w kraju i jest w sumie mało spopularyzowany. A szkoda. Jak wiemy w dniu 10 października jest obchodzony Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego, którego ideą jest oswojenie społeczności świata z chorobami psychicznymi i nerwowymi oraz zwrócenie uwagi społeczeństw na ten ciągle narastający problem. Z okazji ŚDZP prowadzona jest zakrojona na szeroką skalę akcja informacyjna w mediach, odbywają się róŜne imprezy i sympozja naukowe mające na celu uświadomieni społeczeństwu problematyki chorób psychicznych i nerwowych. Coraz więcej mówi się i pisze o chorobach psychicznych, co powoli i systematycznie powoduje, Ŝe społeczeństwo przestaje traktować chorych psychicznie jako ludzi drugiego gatunku. Na pewno będzie to jednak proces długotrwały i niejednokrotnie jeszcze się zdarzy, Ŝe osoby chore będą przez społeczeństwo, a szczególnie środowiska lokalne, źle traktowani. Trzeba się jednak cieszyć, Ŝe te bolesne dla setek tysięcy ludzi problemy są poruszane, Ŝe mówi się o nich, Ŝe zaczyna się coś robić w kierunku większego zrozumienia dla ludzi chorych psychicznie i stworzenia im warunków równoprawnego funkcjonowania w społeczeństwie. Niestety ta „normalizacja” wymaga nakładów np. na tworzenie zakładów pracy chronionej dla ludzi chorych psychicznie, na specjalistyczne leczenie środowiskowe, na rehabilitację... a tych pieniędzy nie ma i długo jeszcze nie będzie. Sytuacja ludzi chorych psychicznie w wielu wypadkach jest z r oz u m i a ł e dla reszty społeczeństwa zachowania. Mają oni niestety zdecydowanie mniejsze szanse na osiągnięcie w Ŝyciu szczęścia, czy chociaŜby przeciętnego poziomu warunków bytowych. Z okazji tego Dnia odbyło się w Warszawie na Nowym Świecie spotkanie wybitnych postaci naszego Ŝycia politycznego i artystycznego oraz mieszkańców stolicy, by w symbolicznym geście akceptacji dla ludzi chorych na schizofrenię otworzyć symboliczne drzwi. W ramach obchodów tego Dnia odbyły się równieŜ wystawy prac pacjentów szpitali psychiatrycznych, pokazy filmów i koncerty. Takie imprezy i spotkania odbyły się równieŜ w innych miastach. W Opolu np. swoje podwoje otworzył Szpital – Specjalistyczny Zespół Neuropsychiatryczny na ulicy Wodociągo- wprost dramatyczna, jak zresztą wielu ludzi zdrowych we wciąŜ uboŜejącym społeczeństwie. Tak, Ŝe na razie cieszmy się z tego, Ŝe coś się zaczyna dziać na polu uświadomienia społeczeństwu, czym są choroby psychiczne i oswajania go z ludźmi chorymi psychicznie. NaleŜy cieszyć się równieŜ z tego, Ŝe wiele z inicjatyw na rzecz zrównania w prawach człowieka chorego psychicznie rodzi się w samym społeczeństwie i Ŝe zaczynają one skupiać wokół siebie członków elity intelektualnej naszego kraju. Być moŜe w przyszłości synonim; chory psychicznie nie będzie juŜ piętnem społecznym. (red.) Władysław LENARTOWICZ Kandyduje z ramienia: NIEZRZESZONY Wiek; 40 lat Stan cywilny śonaty, 1 dziecko Wykształcenie; wyŜsze Zatrudniony: Kierownik ZEC przy SWSdNiPCh w Branicach WYBORCO! Kandyduję do Rady Gminy Branice, gdyŜ uwaŜam, Ŝe w mijającej kadencji udało mi się wiele zdziałać, ale mam świadomość, Ŝe mogę zrobić dla Gminy więcej. Miedzy innymi przyczyniłem się do zbudowania Gimnazjum, podłączenia Szkoły Podstawowej i Gimnazjum do sieci CO Szpitala, przez co zmniejszyło się zanieczyszczenie powietrza na osiedlu mieszkaniowym. Rozpoczęliśmy budowę parkingu przy garaŜach i sprzedaŜ mieszkań komunalnych po atrakcyjnych cenach. Interweniowałem teŜ w Starostwie Powiatowym w sprawie modernizacji chodników i dróg powiatowych w Branicach i Michałkowicach. Zorganizowałem równieŜ imprezy sportowe dla młodzieŜy i dorosłych. Nadrzędnym moim celem jako radnego było, jest i będzie współpraca Urzędu Gminy i Szpitala. Pełniąc funkcję radnego udało mi się pomóc wielu osobom, które się do mnie o pomoc zwróciły. Mając na uwadze, Ŝe nie wszystkie zamierzenia w mijającej kadencji zostały zrealizowane, pragnę kontynuować rozpoczęte działania i zainicjować nowe, które wpłyną na poprawę warunków Ŝycia mieszkańców Branic i Michałkowic. WYBORCO! ODDAJĄC NA MNIE GŁOS MASZ PEWNOŚĆ, śE GO NIE MARNUJESZ. ZYGZAK str. 8 Bliskość poznania prawdy Oszołamia mnie. Dotknąłem milczenia i zapomniałem Nieszczęście I pojawiło się imię matki na nieboskłonie Sen zasnął na niepamięć Powiedz kim jesteś, o nieznajoma śoną jesteś czy kochanką ? Glorią czy ideałem mgieł. Opadam na łąkę lotem pszczoły I wiatr twoich dłoni, Dotyka moich ust. Tak, na moment obudzić wspomnienia... Przedzieram się przez stulecia I idę w nowe Millennium. Zawsze jestem taki sam. Istniejesz w świetle błyskawicy, Twoje ramiona krzyczą; - Dość cierpienia! Zapominasz sens nieistnienia, A modlitwa stroi instrumenty... Resztę powiem ci jutro. WOLNOŚĆ JEST MIŁOŚCIĄ Miłość jest spokojem ciszy, Gdy się buntuję, ona mnie uspokaja. Miłości zatrzymaj mnie w biegu Do śmierci. Zachowaj mnie od zatraty I zamieszkaj we mnie miłości. Jesień puka do drzwi złotą dłonią czasu, A ja pójdę do sklepu po gruszki. Mgły otoczą nas milczeniem I kurtkę wyciągnę z szafy. Dziś rano sen uleciał w niebieskość, A miłość wypijam z poranną Herbatą. Odcienie miłości z nieba przychodzą. W niebie teŜ rodzi się przyjaźń. Niepokoje przychodzą z podświadomości I gnębią nasze dobre nastroje. Idźmy w zachwyt twórczości, Twórzmy mądre rzeczywistości Poza granicą snu Jest przebudzenie ptaka. Zaklęty w pocałunku piszę reminiscencje i wspominam, wspominam... A tu jesień sypie złotem I wiem Ŝe jest miłością. Wiem, tam za mgłą jest twój dotyk... Miłości przebudzenie, Ciała oczyszczenie. Codzien y testament dni I radość dotyku twoich dłoni. Sen przyniósł pomarańczę dnia Ja idę w jesienną rzeczywistość, Wspominając sens minionego czasu. Omijam bezsensowne pragnienia, Czekam na... W lekkim dotyku twoich ust., Znalazłem szum morskich fal I miękkość dziewiczego snu, Wiesz, o nieznajoma zaśpiewam tobie nowy song. Dziękuję przepraszam, Dzieci Świata, podnieście wysoko ręce Ja zapalę w nich Błękitne światło. Światło pokoju I radości. Świta nowa nadzieja, Nie gaśmy jej jak papierosa. Obudźmy nadzieję wolności. Wolności od ułud i kłamstw. Niech radość i szczęście Wyzwoli w nas poczucie Własnej wartości i nieskończonych moŜliwości. Nie kłam bezsensie! Wszystko jest miłością, Nie rańmy jej złym słowem. ZYGZAK str. 9 DZIECI Przytulam je miłością Napełniając wszystkich obcych złością Jesteście dla mnie mądrością A ja dla Was dzieci spokojnością Mi 1000 radości dały Po waszych studiach ja przy Was jestem mały Nabieram pomału odwagi Nie urodziłyście się z Baba - Jagi Powiedziałyście czule tato KaŜda z was w sercu ma to Dajcie mi z siebie duŜo ciepła Nie wejdziemy nigdy do piekła OkaŜcie kobiecie pazurki przecieŜ jesteście moje córki Sportsmenki są z Was piękne Wypowiadacie słowo mama pięknie Jak radość wnieść w Wasze serce Niech bije serce w rodzinie na szczycie Lata Ŝycia Wasze policzcie Nie będziecie juŜ panie socjalistyczne Dzieci jak duŜo lat upłynęło Ile budynków w Raciborzu się zrodziło A Wy ciągle mamy i taty W pracy nie ponosicie straty. NADZIEJA Sprowadza Ŝycie do oczekiwania, Jest marzeniem, dąŜeniem do spełnienia. Wprowadzić moŜe rozbudowanie, Napotyka na barierę zdarzeń. Nadzieja bywa matą głupich, Jest Ŝycia drogą dla ludzi trudnych. Z nadzieją Ŝyje się łatwiej, Bywa nadzieja odnowy moralnej. Bo nadzieja długi czas trwa, O nadziei bardzo mało się gada. Dla mnie jest zdobyciem kobiety, By spełniło się zaspokojenie podniety. Wejdź we mnie nadziejo sportu, Bym rozpoczął trening z kortu. Potem ukierunkował się na szachy, Odejdą ze mnie wszelkie strachy. Gdy ja tworzę nadzieję rywalizacji, Zawsze przyglądają się temu cwaniacy. Nadzieja dla mnie motorem jest Ŝycia, Największą nadzieję mają katolicy. TURYSTA U stóp jego kraina bogata, Nad nim niebo jasne i chmur mało. CzemuŜ więc ucieka serce w tę okolicę? Bo zapach przyrody zaspakaja nozdrza. Puszczo! Szumiały mi wdzięcznie twe drzewa, Tu słowika tam sikorka treluje. A czemuŜ twe bagna tak Ŝywe I ścieŜki puste a polany niezamieszkałe? Tak daleko zmierzasz turysto, śe noc spędzisz pod gwiazdami. My zaś w miastach przed telewizorami Oczekujemy na relację z kamery. Turysto! Tyś szczęśliwy, radosny, Co rok w innym miejscu będąc obcym. Jednak twe wnętrze tryska zdrowiem, Przynieś z wycieczki wraŜenia nowe. PTAKI MOJEGO SNU Widziałem nad ranem kolorowe ptaki, To był przedziwny ruch ich taki. One dały się mi złapać, Będę o tych ptakach gadać. Tuliły się do mnie w reklamówce, A przecieŜ ładniej im było na łące. Kolorów ilości duŜej był jeden, Spędzam milutko cały ten dzień. Nie opuścicie mojego pokoju, Ja was ptaki zostawiam w spokoju. Będziemy Ŝyli wspólnie razem, Latać moŜecie nad obrazem. Obraz dwóch ptaków prześliczny, Woda i łąka to teren okoliczny. Jest jeleń z sarenką, swą Ŝoną, Wy zostańcie pokoju mego odnową. Gdy sen przychodzi myśl nadchodzi, Miłość wówczas w ludziach się rodzi. Te ptaki to kolorowe kobiety, AŜ po śnie dostałem radosnej podniety. FILATELISTYKA Znaczki zbieram zapalczywie, Na nich obrazy przyrody jak Ŝywe. Wydaję pieniądze na te marki ze świata, Jest to i będzie pamiątka zbieracza. Filatelistów się mnoŜy wielu, A klasery zajmują duŜo miejsca w rozmyślaniu. Szczycę się, chwalę krukiem białym, Bo znaczek mam jeden wydany przed wiekiem. ZYGZAK str. 10 P o raz drugi odbyły się w dniach 19 – 20 września Opolskie Dni Niepełnosprawnych i jak w ubiegłym roku przyświecało im hasło; „Bądź z nami, Ŝyj z nami”. Głównym organizatorem tej imprezy było Wojewódzkie Towarzystwo Walki z Kalectwem w Opolu. Na Opolskim Rynku jak i w innych miejscach O p o l a odbywały się przez dwa dni tego Festynu imprezy z udziałem ludzi niepełnosprawnych i ludzi zdrowych, którzy chcieli w ten sposób zadokumentować swoją solidarność ze środowiskiem ludzi niepełnosprawnych. Estrada na Opolskim Rynku juŜ od późnych godzin rannych w dniu 19 września rozbrzmiewała muzyką i śpiewem. O scem, z którego ludzie niepełnosprawni mogli „przemówić” do serc widzów, których sporo przybyło na to święto. Równym powodzeniem cieszyły się równieŜ stoiska róŜnych instytucji, które na co dzień słuŜą ludziom chorym i niepełnosprawnym, a na których prezentowano dorobek artystyczny z zakresu najróŜnorodniejszych dziedzin rękodzielnictwa. Po tym jak duŜe zaintere- sowanie budziły te stoiska widać było jak podobały się wszystkim odwiedzającym je gościom prace na nich eksponowane. Czego na tych stoiskach nie było? MoŜna by powiedzieć, Ŝe były prezentowane prace wykonywane wszelkimi technikami artystycznymi. Były piękne obrazy, szczególnie na stoisku Opolskiego Związku Głuchych, ale na innych równieŜ. Prezentowano obrazy malowane na szkle, ceramikę, malowane ręcznie butelki, wyszywanki, makaty, kapelusze ze słomki i sznurka... po prostu barwne cuda, cudeńka. Na kaŜdym kroku było widać, Ŝe tegoroczne Instruktorzy na tle ekspozycji prac pacjentów obchody Dni Niepełnosprawnych przewyŜszają ubiegłogodzinie 1030 z rąk Burmistrza Opola nie- roczne pod względem frekwencji. Nie tylko pełnosprawni otrzymali klucze do miasta i dało się zauwaŜyć więcej samych osób na dwa dni nim zawładnęli. Ten akt stał się niepełnosprawnych, ale równieŜ większym teŜ początkiem dwudniowego radosnego zainteresowaniem wykazali się Opolanie, spotkania ludzi niepełnosprawnych i dał im którzy dość licznie przybyli, by podziwiać rzadką moŜliwość zaprezentowania swoje- występy zespołów, jak i po to by kupić sobie jakiś ciekawy przedmiot wykonany rękami ludzi chorych. Prace swoich podopiecznych prezentowały ośrodki opiekuńcze z całej Opolszczyzny. Prezentowały się DPS-y, ZOL-e, Warsztaty Terapii Zajęciowej, Szkoły Integracyjne, Ośrodki Głuchych, Szpitale i wiele, wiele innych. Swoje stoiska miały równieŜ, jak w ubiegłym roku, firmy produkujące sprzęt rehabilitacyjny czy firmy samochodowe produkujące samochody przystoPoezję śpiewaną prezentuje Pan W. Promiński sowane dla osób niepełnosprawnych. Swoje stanowigo dorobku artystycznego wszystkim lu- sko informacyjne miała równieŜ Opolska dziom, którzy zawitali w tych dniach na Regionalna Kasa Chorych. Estrada na Rynek. Nie tylko estrada była tym miej- Rynku była non stop okupowana przez zespoły złoŜone z osób niepełnosprawnych jak równieŜ przez zespoły integracyjne, ale równieŜ przez dzieci i seniorów. Cały teŜ czas słychać było śpiew, muzykę, były pokazy taneczne, baletowe a nawet z pogranicza kabaretu czy scenki rodzajowe. Na niewielkiej przestrzeni Opolskiego Rynku kaŜdy mógł znaleźć coś interesuj ącego dla si ebie. Jak w ubiegłym roku tak i w bieŜącym w obchodach Dni Niepełnosprawnych reprezentowany był równieŜ Branicki Szpital. Tak jak w ubiegłym roku Braniczanie zaprezentowali swój dorobek w dwojaki sposób, bo poprzez wystawę prac pacjen- Wojciech MACHELSKI Kandyduje z ramienia: KOALICJA OBYWATELSKA Wiek; 42 lat Stan cywilny śonaty, 2 dzieci Wykształcenie; wyŜsze Zatrudniony: Dyrektor SWSdNiPCh w Branicach AUTOPREZENTACJA; Wykształcenie; Politechnika Śląska (Gliwice), studia podyplomowe – WyŜsza Szkoła Zarządzania (Wrocław), kursy – Agencja Szkolenia i Promocji Kadr (Warszawa), Projekt HOPE – Polska (Kraków), PROMOTOR – Centrum Edukacji MenedŜerskiej (Poznań). Doświadczenie: Praca etatowa: 1988 – 93 – Z-ca Kierownika Zakł. Gołuszowice, 1993 – 94 – Placówka Terenowa Kasy Rolniczego Ubezp. Społ. (Kierownik), 1994 – 98 - Urząd Miasta i Gminy Głubczyce (Z-ca Burmistrza), 1999 – Opolska Regionalna Kasa Chorych (Z-ca Dyrektora Wydziału Kontroli), 2000 i nadal – Dyrektor SWSdNiPCh w Branicach. Praca pozaetatowa; 1998 i nadal – UM i Gm. Głubczyce (Członek Zarządu M i Gm. Głubczyce, radny Rady Miejskiej, członek Komisji BudŜetowej), członek Zarządu Forum OTBS w Warszawie. Zainteresowania: sport, polityka międzynarodowa, ekonomia. Charakterystyka: dobry organizator, sprawny w działaniu, pragmatyczny i dyspozycyjny. WYBORCO! GŁOSUJĄAC NA MNIE MASZ GWARANCJĘ FACHOWOŚCI I DOŚWIADCZENIA. ZYGZAK str. 11 nią dwie grupy taneczne. Z kolei na estradę weszli podopieczni Domu Seniora „Złota Jesień” z Opola. Tej werwy, poczucia humoru i prawdziwego artyzmu mogliby im pozazdrościć młodsi artyści. Po prostu chwytali za serce. Bardzo wzruszyli wszystkich widzów swoim występem członkowie zespołu REDUS!, którzy zaprezentowali taniec integracyjny na wózkach inwalidzkich. Kolejny występ, który poprzedzał występ grupy Branickiej zaprezentowali kombatanci z Domu Kombatanta. We wszystkich tych występach było widać ogromne serce i radość, z jaka występujące osoby w nich uczestniczyli. Dzięki Śpiewają ZOLANKI interwencji Pani M. Wyszyńskiej i Pana J. Rapacza, nasz gotować ekspozycję prac. W skład tej grupy występ, któremu groziło kolejne przesunięwchodzili; Pani B. Wojtuś, Pani B. Błach – cie doszedł nareszcie do skutku. Na pierwKokocińska, Pani B. Brzostowskiej, Pan szy ogień poszedł Pan Wojciech Promiński, D. Pawluch i Pan P. Przybysz. Druga który zaprezentował zgromadzonej publiczgrupa wokalno – artystyczna w skład, której ności krótki, autorski recital poezji śpiewawchodziła grupa wokalna ZOLANKI (Panie: nej, który został nagrodzony gromkimi braB. Wolska, Pani K. Kluska, Pani H.Łosiak wami. Z kolei z wiązanką piosenek wystąpii Pan H. Śliwiński) i Pan W. Promiński ła grupa wokalna ZOLANKI. W trakcie ich wyjechała do Opola o godzinie 1000. Grupa występu widać było, Ŝe publiczność stopi o w o wyjechała dwoma samochodami pod opie- n ką; Pani mgr J. Brzeszczak Naczelnej „wciągała się” i przy ostatnich piosenka juŜ Pielęgniarki, Pani M. Wyszyńskiej Kierow- bardzo Ŝywo reagowała. Przedostatnią niczki Warsztatów T. Z – ZOL, Pana J. piosenkę, słynne „Sokoły” śpiewała juŜ razem z grupą. Grupa poŜegnała się publicznością serdecznymi Ŝyczeniami i piosenka „Moja muzyka”, która spotkała się z aplauzem. Po występie członkowie grupy zostali obdarowani drobnymi upominkami przez Dyrektora Branickiego Szpitala Pana W. Machelskiego, który przy okazji swojego słuŜbowego wyjazdu do Opola równieŜ przyszedł zobaczyć jej występ, jak i ekspozycję prac pacjentów. Po występie Tańczy grupa tańca integracyjnego REDUS! lekka przekąska, jeszcze ostatni rzut oka na występy i Rapacza instruktora terapii zajęciowej, wracamy do Branic. Serdeczne podziękoktóry był jednocześnie opiekunem arty- wanie od uczestników prezentacji naleŜą stycznym oraz akompaniatorem. Do Opola się równieŜ sympatycznym kierowcom, dotarliśmy około godziny 1130. Niestety Panom; H. Gargula (prywatny samochód), występ Pana Wojtka i grupy wokalnej prze- B. Balicz i J. Lipa. Kolejne Dni Niepełnosprawnych sunął się w „czasie i przestrzeni” blisko o godzinę. Czas do występu został spoŜytko- minęły. Sądząc jednak po tym, jak duŜe wany na zwiedzenie wystaw i oglądanie było nimi zainteresowanie ze strony ludzi występów artystycznych. Gdy przyjechali- niepełnosprawnych i Opolan, to maja one śmy to akuratnie na estradzie występowały szanse rozwoju. Nie wiadomo jednak czy w dzieci w ślicznym programie słowno – mu- przyszłym roku dopiszą sponsorzy, co jest zyczno – baletowym. Później zawładnęły bolączką wszystkich tego typu imprez. tów wykonanych w zakresie terapii zajęciowej jak i poprzez występy artystyczne. Pierwsza grupa złoŜona z instruktorów terapii zajęciowej wyjechała do Opola juŜ we wczesnych godzinach rannych, by przy- Szkoda by jednak było, by Opolskie Dni Niepełnosprawnych, to jedyne w swoim rodzaju święto ludzi niepełnosprawnych, miały mieć tylko dwie odsłony. Pragnieniem chyba wszystkich osób, które w nim uczestniczyły jest, by na stałe wpisały się one w kalendarz corocznych imprez. Ludzie niepełnosprawni niewiele mają moŜliwości, by wyjść ze swoją twórczością do społeczeństwa i niepowetowaną stratą by było, gdyby tę moŜliwość utracili. (red.) Józef PETECKI Kandyduje z ramienia: Wiek; 44 lata Stan cywilny Ŝonaty, 3 dzieci Zawód; Konserwator sieci CO Zatrudniony: Pracownik ZEC przy SWSdNiPCh w Branicach Szanowny Wyborco! Jak kaŜdy mieszkaniec Gminy Branice jestem Ŝywotnie zainteresowany poprawą jej funkcjonowania. Jest wiele problemów trapiących społeczność Branic i Gminy , które do tej pory nie zostały rozwiązane, bądź rozwiązane częściowo. Kandyduję do Rady Gminy po raz pierwszy i sądzę, Ŝe moje świeŜe spojrzenie na wiele spraw moŜe przynieść pozytywny skutek dla Gminy. Po ewentualnym powierzeniu mi przez wyborców mandatu radnego pragnąłbym się zająć między innymi; problematyką polepszenia sytuacji ekologicznej naszej Gminy, poprawą bezpieczeństwa jej mieszkańców, poprawą funkcjonalności i jakości naszych dróg. UwaŜam, Ŝe waŜnym jest równieŜ zapewnienie młodzieŜy z naszej gminy równych szans w stosunku do młodzieŜy z większych ośrodków. Wiem jaką wartość ma w dzisiejszych czasach praca dlatego teŜ na forum Rady Gminy pragnąłbym się równieŜ przyczynić w miarę moich moŜliwości do zmniejszenia stopy bezrobocia w Gminie Branice. SAMI MYŚLMY O SOBIE, BO NIKT TEGO ZA NAS NIE UCZYNI! ZYGZAK str. 12 MOJA MODLITWA Moja modlitwa jest czymś więcej... Rozmyślaniem nad samym sobą, Pojmowaniem zawiłości mojego ja. Gdy myślę, gdy wychodzę ze skorupy Nawarstwionych niemoŜności, To jestem zdrowa. Jestem jak urodzajna gleba, Nie pustynia jałowa. Potrzebuję tylko ciepła i miłości jak motyl, By rozprostować skrzydła I wzlecieć ku słońcu. Potrzebuję słów, twoich słów... Mów do mnie pieszczotą I nie śmiej się z moich głupstw. Pragnę kochać to co trwałe i co przemija, Pragnę kochać okruchy, Które daje mi świat. Z tych skraweczków złoŜę sobie Kolorową układankę Na bezsensowne, tonące w milczeniu dni. LUBIĘ... Spójrz na mnie okiem litościwym, Kochającym ludzkim sercem. Umiem być odwaŜna w odpowiednim momencie... Dostrzegam człowieka w lustrze prawdy. Ty snujesz plany na przyszłość, Jesteś w modlitwie zasłuchany... Wystarczy spojrzeć w oblicze naszego Pana, Ucieszyć się... Kasia ma odwaŜnego przyjaciela, który umie pomóc w potrzebie! Nie tylko pocieszy, Powie dobre słowo... Lubię kiedy on mówi O przeŜyciach, problemach... Lubię słuchając Uczestniczyć w jego Ŝyciu. NIE OGLĄDAJĄC SIĘ Nie dam za wygraną, Odnajdę się, Kochać będę bez końca. Wstrząsnę włosami Jak lew grzywą, Naostrzę pazurki, Pójdę przez świat Nie oglądając się na przeszkody. TĘCZA RóŜnobarwna tęcza po deszczu... Ten obraz mnie prześladuje. Tęcza – kwiat na niebie. Kwiaty na ziemi mają swoją mowę, Mówią do mnie, ja mówię do nich. Niebiańska tęcza jest kwiatem niemym, Ślicznym i nieosiągalnym wzorcem, Czystym pięknem na piedestale ideału. Jest modlitwą nieboskłonu Natura dziękuje Bogu za stworzenie. ORŁOM NIEPODOBNI Spójrz na mnie Jasnogórska Nasza Pani, Oręduj za nami wszystkimi u swojego Syna. Nie pozwól Pani, by zło i dobro Były w jednym alfabecie. By prawda i kłamstwo pomieszało się Tak jak teraz jest. Wyprostuj Pani te drogi, Którymi idziemy... Dlaczego błądzimy po manowcach, Zamiast iść szeroką drogą Ku prawdzie i gwiazdom? Dlaczego nie wzlatujemy w niebo Orłom podobni, Lecz jak ślimaki czołgamy się przyziemnie? Dlaczego Ŝycie znaczy gorycz... Spójrz Pani na mnie... Spójrz na moje ręce, spójrz w moje serce. CZEKAM WciąŜ czekam... Czekam na rodzinę z utęsknieniem, Czekam niecierpliwie aŜ wróci mi zdrowie, Czekam na cud odmiany losu, Czekam na Ciebie kochany, Byś opromienił mnie miłością. Czekam aŜ świat odmieni oblicze, Czekam, by sensu nabrało moje Ŝycie. Czekam, pośród ludzkiego stada, AŜ zatrzyma się ono W szaleńczym biegu ku przepaści. Czekam i chwytam chwile radości Karmię się okruchami z pańskiego stołu. Czekam... ZYGZAK str. 13 UŚPIENI OTWIERAM TE SAME DRZWI Uśpiony umysł, Uśpiony ja chodzę korytarzem. Cienie, maski... Łyk cierpienia... kawy łyk... Cierp! ŁoŜe śmierci – schizofrenia. Maski, cienie... Szara strefa. Chodzę od ściany do ogrodu. Piękne wnęki! Wybrani... kobiety, męŜczyźni... Lekarze, pielęgniarki W bieli. Miecz między! Krew, Maski, cienie... Szara strefa. Bóg Ojciec i my. I tak złota jesień przyszła. Rysując liściem kształty miłości. Ciepłe wrześnie zmieniają Kolory namiętności. Chodziłem ulicą deszczową, jesienną. We mgle znalazłem twoje dłonie, Pachniały wonnymi winogronami. MoŜe Pani jest moją zagubioną miłością? Szukam jej od lat. Wojciech PROMIŃSKI Robert RUCZAJ Jan RAPACZ MÓJ OJCZE Jesteś moją opoką, Moim ideałem. Ma być, a cierpi swoje. Pragnę spoŜyć ambrozję, Wyśpiewać co mi w duszy gra... On liczy mi lata, Gdy patrzę przez pryzmat marzeń. Ja chcę abym był. Robert RUCZAJ MATRONA Daj miłość Bogu Jezusa, Daj miłość Matki I pokłoń się. Bądź i błądź, Myśl i bądź. Ty i wszystko w koło Nie jest do końca złe. Pokłoń się I mapy krok skok. Robert RUCZAJ Kandyduje z ramienia: Obywatelskiego Komitetu Opolszczyzny Wiek: 54 lata Stan cywilny Ŝonaty, 2 dzieci. Zawód: Instruktor terapii zajęciowej Zatrudniony w: SWSdNiPCh w Branicach SZANOWNY WYBORCO! Od urodzenia jestem związany z Gminą Branice, a od kilkudziesięciu lat mieszkam na stałe w Branicach i doskonale znam problemy trapiące naszą społeczność. Od ponad 35 lat pracuję w Samodzielnym Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Branicach i to środowisko równieŜ jest mi znane. Podjąłem decyzję o kandydowaniu do Rady Gminy, gdyŜ uwaŜam, Ŝe zbyt wiele problemów nie zostało do tej pory rozwiązane. Osobom, które zechcą na mnie głosować mogę powiedzieć, Ŝe; - Gdy zostanę wybrany do Rady Gminy postaram się jak najlepiej w niej pracować dla dobra wszystkich mieszkańców Branic i Gminy. - Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, Ŝe jestem człowiekiem gospodarnym i praktycznym i na to moŜecie liczyć. - Zbyt mało tu miejsca na zaprezentowanie programu wyborczego, moŜecie być jednak pewni mojej uczciwości i rzetelności w wykonywaniu funkcji radnego. ZNASZ MNIE! SŁYSZAŁEŚ O MNIE! JEŚLI NIE ZNASZ OSOBIŚCIE, ZAPYTAJ INNYCH! JEŚLI UZNASZ, śE MIOśESZ MI ZAUFAĆ - WYBIERZ! Jan Rapacz ZYGZAK str. 14 Z wyczajem juŜ się stało, Ŝe w Domu P om oc y Społecznej w Baboluszkach organizowane są zabawy taneczne z okazji powitania jak i poŜegnania lata. Tegoroczna zabawa na poŜegnanie lata odbyła się trochę wcześniej niŜ zwykle, bo juŜ 6 września. Jak wiemy kalendarzowe lato kończy się zwykle 21 września z niewielką tolerancji plus – minus jeden dzień. Mieszkanki DPS w Baboluszkach zwyczajowo juŜ zaprosiły na zabawę nas, czyli mieszkańców DPS w Branicach, bo w ich Domu mieszkają same kobiety. Zabawa rozpoczęła się o godzinie 1530. Bardzo miło było się znowu spotkać ze znajomymi Paniami. Zawsze to przyjemnie razem powspominać, wymienić nowinki czy porozmawiać o SERNIK Z BUDYNIEM CIASTO Składniki: - margaryna - 1/2 kostki - jajka - 1 szt. - cukier - 1/2 szklanki - cukier waniliowy - 1 torebka Wykonanie: Wszystkie powyŜsze składniki zmiksować, dodać 25 dkg mąki pszennej i 1 łyŜeczkę proszku do pieczenia. Zagniatamy ciasto i rozprowadzamy je na blaszce. SER sprawach rodzinnych. Kiedyś większość z nas miało swoje rodziny, ale choroba spowodowała, Ŝe musieliśmy znaleźć dla siebie miejsce w Domach Opieki Społecznej. Nie zwalnia nas to jednak z troski o ich los. Jeśli mamy kontakt ze swoimi rodzinami to razem z nimi przeŜywamy ich radości i troski. Jak juŜ wspomniałem wielu z nas miało niegdyś rodziny, mamy dzieci, a nawet wielu z nas jest juŜ dziadkami i babciami, więc jest o czym rozmawiać. Zabawa odbyła się w ogrodzie, pośród Ŝywopłotów, przepięknych róŜ o róŜnych kształtach. Kwiaty te dodawały uroku i budowały nastrój zabawy. Szkoda tylko, Ŝe towarzyszyła nam równieŜ nuta nostalgii z powodu kończącego się lata. Wraz z latem kończy się równieŜ przecieŜ sezon zabaw i imprez plenerowych. Na pocieszenie gospodynie poczęstowały nas kawą i słodkim ciastem, oraz smaczną kolacją. Składniki: - ser - 1 kg - cukier - 13/4 szklanki - jajka -5 - margaryna - 1/2 kostki - budyń śmietankowy - 1/2 Wykonanie: Ser zmielić przez maszynkę, dodać cukier, 5 Ŝółtek, roztopioną margarynę, budyń i ubita pianę z 5 białek. Dobrze wymieszać. PIANKA Składniki: - mleko - 1/2 l. - budyń śmietankowy -1 - cukier - 12 dkg - margaryna - 1/2 kostki - jajka -4 Wykonanie: Mleko, budyń i cukier ugotować. Po ostygnięciu dodać margarynę i Ŝółtka z jajek – zmiksować. Pod koniec dodać ubita pianę z 4 białek. WYKONANIE SERNIKA Na rozprowadzone na blaszce ciasto nakładamy warstwę sera i pianki. Całość pieczemy w temperaturze 2000C przez około 1 godz. aŜ sernik osiągnie złocisty kolor. (przepis od przyjaciół) Ta wspaniała zabawa na długo pozostanie w naszych wspomnieniach. W imieniu mieszkańców Domu Pomocy Społecznej w Branicach chciałbym serdecznie podziękować Pani Kierowniczce mgr M. Krywko - Trznadel oraz całemu personelowi DPS w Baboluszkach, który nie szczędził wysiłków, aby zabawa była udana. Przewodniczący Rady Mieszkańców DPS w Branicach Ryszard SOPPA Franciszek RASIUK Kandyduje z ramienia: PLATFORMY OBYWATELSKIEJ Stan cywilny rozwiedziony Zawód: lekarz Zatrudniony w: SWSdNiPCh w Branicach na stanowisku ordynatora oddziału SŁOWO DO WYBORCÓW! Od 20 lat jestem zatrudniony w Branickim Szpitalu. Obecnie pracuję na stanowisku Ordynatora Oddziału Paliatywnego. Moim hobby jest sport i czynnie go uprawiam. W wyborach uczestniczę z ramienia Branickiego Koła Platformy Obywatelskiej. W związku z moim zawodem najbliŜsza jest mi problematyka SłuŜby Zdrowia. Jestem za rozbudową struktur ZOLowskich i DPS-ów, gdyŜ społeczeństwo się starzeje i jest zapotrzebowanie na tego typu jednostki. Widzę równieŜ moŜliwość poprawy współpracy władz samorządowych ze SłuŜbą Zdrowia, z uwzględnieniem poprawy sytuacji lecznictwa stacjonarnego. Nie obce są mi równieŜ problemy osób zatrudnionych w SłuŜbie Zdrowia. Wiem równieŜ jak wiele jest jeszcze do zrobienia na naszym terenie w dziedzinie; oświaty, pracy z młodzieŜą, bezpieczeństwa mieszkańców, ochrony środowiska czy w drogownictwie. Staram się na bieŜąco orientować w problemach trapiących nasz region. Dziś mogę jedynie reagować na nie jak kaŜdy obywatel, z Waszego wyboru będę mógł je rozwiązywać. TAM GDZIE NIE MAMY REPREZETACJI, NIE MA NASZYCH SPRAW! ZYGZAK str. 15 P arafia jest w potocznym pojęciu zgromadzeniem wszystkich wiernych najczęściej wokół swojej Świątyni. W chrześcijańskiej organizacji kościelnej jest podstawową, najmniejszą jednostką administracyjną zarządzaną przez Proboszcza. W Polsce rzadko się juŜ zdarza, Ŝe Zgromadzenie Parafialne pozbawione jest swojego Domu BoŜego czyli Kościoła, ale jednak takie Parafie jeszcze są. Głównym dąŜeniem takich Parafii jest taki Dom BoŜy zbudować. Gdy juŜ Parafia dzięki staraniom swoim czy teŜ swoich przodków taki Kościół posiada, to jej obowiązkiem powinna być by był on zadbany, odrestaurowany jeśli tego wymaga, jak najpiękniejszy... bo to Dom Pana Boga, a Bóg powinien mieszkać godnie. Nie znaczy to wcale, Ŝe trzeba ogromnych nakładów, choć i to równieŜ czasami jest niezbędne, by to święte miejsce było godne – Bóg nie wymaga luksusów. Wymaga jednak zwykłego uszanowania. Po części to jak dbamy o swoją świątynię świadczy o nas jako o Chrześcijanach. Ta dbałość o Jego przybytek jest naszym obowiązkiem. Tak jak nasi ojcowie dbali o Kościoły, by zostały one w jak najlepszym stanie dla nas, tak i my powinniśmy dbać, by w jak najlepszym stanie zostawić je potomnym, by mogli chwalić Boga w pięknych Świątyniach. Czy jednak zawsze tak jest? Szczególnie w ostatnich czasach parafianie coraz mniej uwagi poświęcają swojej Świątyni. Niestety mało widzi się ludzi młodych, którzy chcą pomóc swojemu Kościołowi. Wiele Kościołów, szczególnie tych starszych, wymaga wielu zabiegów konserwatorskich i prac remontowych. Oczywiście koszty tych prac są bardzo duŜym obciąŜeniem dla całej Parafii. Obecnie na przykład Parafia Św. Rodziny w Branicach zadłuŜona jest w związku z pracami remontowymi dachu Bazyliki, na sumę około 25 tyś. złotych. A przecieŜ w kolejności na konserwację czekają witraŜe i pewnie wiele innych elementów Bazyliki jak i jej wystroju. Wiadomo, Ŝe do niektórych prac trzeba zatrudnić fachowców, a tym trzeba za wykonaną pracę zapłacić. Jest jednak wiele prac np. porządkowych czy drobnych remontów, które mogliby wykonać sami parafianie nie obciąŜając tym budŜetu Parafii, ale tak się dzieje niezmiernie rzadko. Gdzieś zatraciliśmy tę pierwotną więź ze swoim Kościołem, najczęściej ograniczając ją do sprzątania Kościoła w sobotę, coniedzielnego uczestniczenia we Mszy Świętej, rzucenia na tacę 2 złotych i czasami dobrowolnego opodatkowania się na jakiś zboŜny cel. Ale czy to wystarczy? Okazuje się, Ŝe funkcjonuje pośród nas Parafian jakiś mit o niebotycznych dochodach KsięŜy i jesteśmy skłonni uwaŜać, Ŝe to Ksiądz powinien sam za wszystko zapłacić. My nie w i e my ile KsięŜa zarabiają i nie interesuje nas to. Widzimy jedynie jak wielokroć Proboszcz zakasują rękawy i chwyta za kielnię czy młotek, by wyremontować np. odpływy burzowe a pomaga mu w tym tylko jeden człowiek i to właściwie spoza Parafii. Widzimy jak Ksiądz znosi we wiadrach tony gruzu z wieŜy z bardzo niewielką pomocą ze strony parafian. Czy naprawdę tak powinno być? Czy dbałość o Dom BoŜy nie jest zbiorowym obowiązkiem wszystkich Parafian? Czy nie staliśmy się zbyt wygodni zwalając cała czarną robotę na Proboszczów? Sami wiemy ze swoich d o - mów czy miesz- kań, Ŝe jest w nich zawsze coś do zrobienia. Tak samo jest z Kościołami, one równieŜ wymagają ciągłych starań. Właśnie dlatego, Ŝe przez długi czas, w wielu wypadkach, tych starań nie było, dziś trzeba w nie włoŜyć tak duŜo pracy. Reasumując; Świątynia w kaŜdej Parafii jest jej sercem, a o serce jak wiemy trzeba dbać i na pewno nie jest tego w stanie zrobić sam Proboszcz, bo chociaŜby „urobił ręce po łokcie” to sam wszystkiemu nie podoła. (red.) Janusz RUDNICKI Kandyduje z ramienia: PLATFORMA OBYWATELSKA Stan cywilny Ŝonaty, 2 dzieci Wykształcenie; wyŜsze Zatrudniony: SWSdNiPCh w Branicach Czesław SOKOŁOWSKI Kandyduje z ramienia: SOJUSZU LEWICY DEMOKRATYCZNEJ Stan cywilny śonaty, 2 dzieci Zawód; Instruktor terapii zajęciowej Zatrudniony: SWSdNiPCh WYBORCO! Kandyduje z listy Komitetu Wyborczego Wyborców Ryszarda Zembaczyńskiego. Ze Szpitalem w Branicach jestem związany od 1971 roku, kiedy to rozpocząłem pracę jako terapeuta. Od 1998 roku jako radny Rady Gminy Branice wielokrotnie interweniowałem na forum Rady w sprawach dotyczących mieszkańców gminy, pracowników Szpitala, jak równieŜ samego Szpitala. NajwaŜniejszymi sprawami, na których będę się chciał skupić po wyborze na radnego są; rozbudowa oczyszczalni ścieków, budowa hali gimnastycznej przy Gimnazjum, budowa zbiornika retencyjnego we Włodzieninie oraz połoŜenie nowych chodników na osiedlu w Branicach. Priorytetową sprawą będzie równieŜ utrzymanie „przy Ŝyciu” Szpitala jako największego pracodawcy w Gminie. ZYGZAK str. 16 DZIEŃ VII (ciąg dalszy) - Ty musisz wiedzieć, co to jest nadzieja wtedy, gdy ogarnia cię beznadziejność, gdy tracisz wiarę, gdy nie widzisz juŜ Ŝadnej moŜliwości ruch. Wiesz jak to jest, gdy jesteś przyparty do muru, gdy przed tobą mrok a za tobą ściana płaczu. Musisz to wiedzieć, bo jesteś chory i na pewno znalazłeś się w takiej sytuacji, moŜe nawet nie raz. - Nie, nie widać po tobie choroby, ale przecieŜ jesteś gdzie jesteś, więc musi być ona w tobie. MoŜe tak znakomicie nad nią panujesz, choć czasem twoje zachowania świadczyłyby... - Popatrz, jaki draŜliwy. Wiem z własnego doświadczenia, Ŝe chcemy się ukryć ze swoimi słabościami. Pokazać ludziom, Ŝe wszystko z nami jest w porządku, boimy się być innymi, boimy się odrzucenia. Normalny odruch samoobrony. Ale to działa tylko wtedy, gdy potrafimy oddzielić w sobie świat choroby od normalności. Gdy jednak choroba całkowicie nami zawładnie to i tak nie zdajemy sobie wtedy z tego sprawy, bo świat widzimy wtedy juŜ tylko oczami choroby, a nie swoimi. Niektórzy twierdzą, Ŝe człowiek jest jednorodną całością psychiczną, ale na przykład we mnie jest dualizm zjawisk psychicznych. Jestem jak Dr Jekyll i Mr Hyde w jednym ciele. Albo jestem jednym albo drugim. Najgorsze jest gdy jestem w okresie przejściowym i ścierają się we mnie te dwie natury. Wtedy strasznie się męczę starając się zapanować na Mr Hyde’m, czyli moją schizofrenią. Ale dość o tym. Przyjdzie jeszcze czas na moją chorobę. - Nie to chyba widać, Ŝe nie staram się jej nosić jak sztandaru. Bo i chwalić się nie ma czym, ale ukrywać się teŜ nie zamierzam. Pewnie, Ŝe nie trąbię na prawo i lewo, Ŝe jestem chora, ale teŜ na siłę nie staram się tego ukrywać. Wiesz przecieŜ, Ŝe ludzie i tak się wszystkiego dowiedzą. Swoją wiedzą o drugim człowieku podzielą się oczywiście z tymi jeszcze nieświadomymi rzeczy i tak po niedługim czasie całe twoje środowisko, w którym Ŝyjesz i tak się dowie, Ŝe jesteś chory. To po co się męczyć z ukrywaniem. Chyba, Ŝe chce się chować głowę w piasek jak struś, ale to nic nie daje. Wiem to z własnego doświadczenia. Jeszcze z chorobami nerwowymi moŜna się ukryć, ale schizofrenia na to nie pozwala. Człowiek tak się zachowuje, Ŝe z kilometra widać, kto zacz. Irracjonalne zachowania i pokręcona gadka, to sztandar naszego schizo. Ale dość o tym. - No właśnie, nadzieja... Nie przetrwałabym gdyby nie ona. Szczególnie człowiek młody ma w sobie jej ogromne pokłady. Często nawet nie uświadamiamy sobie tego, dopiero sytuacja „podbramkowa” uwalnia w nas, jeśli nie optymizm, to przynajmniej siły pozwalające nam przetrwać. Jestem zwolenniczką poglądu, Ŝe gdyby nie ta nadzieja, gdyby nie przyrodzony człowiekowi optymizm, które są częścią instynktu samozachowawczego, to ludzkość mogłaby nie przetrwać. Ludzkość przetrwała najtrudniejsze kataklizmy, wojny, zarazy, głód, pokonała najgorsze, tylko dlatego, Ŝe była w niej nadzieja i chęć przetrwania. A ja jestem nieodrodną córką ludzkości, więc we mnie teŜ są one obecne. - Nie, nie jestem zarozumiała. Źle mnie zrozum i a ł eś . Nie ma we mnie mega- lomani, Nie wydaję mi się, Ŝe jes t e m kimś więcej niŜ tylko Anną. To tylko gdy jestem chora czasami zdaje mi się, Ŝe jestem kimś innym, ale to przynaleŜy do tej drugiej Anny – Mr Hyde. Gdy ona znika pozostają po niej tylko głosy, a nad nimi nauczono mnie panować. Samą mnie teŜ kosztowało to wiele wysiłku, by spacyfikować te głosy w moim umyśle. Nie zawsze mi się to udaje, ale jak widzisz mogę w miarę logicznie myśleć i pomimo tego, Ŝe cały czas głosy starają się mnie zagadywać, to potraf i ę j u Ŝ m i e ć „podzielność” uwagi i nie pozwalam im mieszać mi w myślach. Kiedyś miałam z tym ogromny problem, ale przebrnęłam dzięki pomocy mądrych ludzi przez najgorsze. Być moŜe, Ŝe udało mi się to dlatego, bo nie są one zbyt agresywne. Kiedyś były dla mnie ogromnym utrapieniem i dziś czasami równieŜ są, ale obecnie staram się je traktować jak jakąś dolegliwość typu katar, czy ból głowy. Są tłem, gdy kiedyś były na pierwszym planie. Niestety w czasie choroby te plany się zmieniają i to głosy są wtedy na pierwszym planie, a ja jako ja jestem gdzieś daleko w tle. - Wiem, tak zebrało mi się o tej nadziei, bo gdy, jak mówiłam ci, odwiedziła mnie wtedy w szpitalu Agata, to na powrót uwierzyłam, Ŝe będzie lepiej. W głębokiej depresji zobaczyłam światełko, moŜe nie od razu latarni morskiej, ale przynajmniej robaczka świętojańskiego. Nie wiedziałam jakim sposobem, ale uwierzyłam. A ta wiara sprawiła, Ŝe odeszła ode mnie cięŜka depresja, w której byłam pogrąŜona. ZbliŜał się teŜ termin mojego wypisania ze szpitala. Właściwie byłam juŜ prawie całkowicie wyleczona, oprócz blizn na ciele i duszy, które pozostawiła mi ten incydent. Odzyskałam cała swoją werwę Ŝyciową, ale był we mnie równieŜ strach. - No wiesz, bałam się jak z taką twarzą zostanę przyjęta przez ludzi. Agata, która przychodziła mnie odwiedzać prawie codziennie kupiła mi kapelusz. Wiesz, taki z duŜym rondem i takie duŜe okulary na pół twarzy. Jak ubrałam je i przejrzałam się w lustrze to w półcieniu nawet tak bardzo nie było widać tej mojej szpetoty. Niestety ostre światło dzienne obnaŜało ją. Doszłam do wniosku, Ŝe będę się musiała stać nocną ćmą, by swoją fizys nie straszyć ludzi. - Ten problem stale zaprzątał nam głowy. Z czego będziemy Ŝyć i co będziemy dalej robić? To było pytanie, które nie schodziło nam z myśli. Długi pobyt w szpitalu wytraciła nas obie z Agatą równieŜ ze szkolnych obowiązków. Czekało nas nadrabianie masy materiału. Miałyśmy z Agatą niezłe układy w szkole i koledzy wiele pracy za nas odwalili, chociaŜby prowadzenie notatek oraz dbali byśmy były jako tako na topie tego co się w szkole działo. Prawie co drugi dzień ktoś ze szkoły do mnie zaglądał i podrzucał przerabiany właśnie materiał. Na początku nie chciałam ich widzieć, bo bałam s i ę , Ŝe będą się ze mnie śmiać, ale okazali się lepsi niŜ myślałam. Któregoś dnia przyszli do mnie cała delegacją z k l a s y i „wyprostowali” moje poglądy na ten temat. MoŜe GraŜyna SZKAWRAN Kandyduje z ramienia: PLATFORMY OBYWATELSKIEJ Rodzina: 2 dzieci Zawód; Pielęgniarka Zatrudniona: Pielęgniarka Oddziałowa w SWSdNiPCh w Branicach WYBORCO! Od 18 lat mieszkam i pracuję w Branicach. Kandyduję do Rady Gminy po raz pierwszy. Na forum Rady pragnęłabym się zająć sprawami dzieci i młodzieŜy gdyŜ uwaŜam, Ŝe w tej kwestii jest jeszcze bardzo duŜo do zrobienia. Bliska mi jest równieŜ problematyka ośrodków opiekuńczych i ludzi starszych wymagających opieki. Jestem mieszkanką Branic i gminy, toteŜ wszystko co cieszy i martwi ich mieszkańców jest mi bliskie. Myślę, Ŝe mój zmysł organizatorski i realizm moŜe przydać się w pracy Rady Gminy. (Ciąg dalszy na stronie 17) ZYGZAK str. 17 (Ciąg dalszy ze strony 16) niektórzy z nich nie byli w tym do końca szczerzy, ale przyjęłam ich oświadczenie z dobra wiarą. Szczególnie jedna dziewczyna, która posądzała mnie o to, Ŝe chcę jej odbić chłopaka, czuła chyba pełną satysfakcję z tej mojej szpetoty. A moŜe nie? MoŜe była lepsza niŜ sądziłam. Zawsze wolałam jakoś widzieć w ludziach dobre strony niŜ te złe. MoŜe to naiwne i niemądre, ale wygodne, bo pozwala mi lubić ludzi. Taka zresztą jestem do dziś. Dopiero, gdy człowiek mnie skaleczy czy oszuka, to przestaję mu ufać i lubić. Czasem ten komfort obdarzania ludzi na zapas zaufaniem sporo mnie kosztuje, ale moim zdaniem warto ponieść ten koszt. No cóŜ, wreszcie nadszedł dzień wypisania mnie ze szpitala. Serdecznie podziękowałam wszystkim za opiekę, przerosiłam za moje „humory” i cześć. Z podniesioną głową, przygotowana na najgorsze opuściłam szpital. Przyszły po mnie Agata, Ewa, Ala... miałam cały orszak. Szłam jak gwiazda filmowa. Po moim powrocie do domu, nastąpił okres gorączkowego poszukiwania przez nas wyjścia z tej trudnej sytuacji. Ala juŜ znalazła sobie pracę w nowo tworzącej się duŜej hurtowni i na gwałt uczyła się niezbędnych umiejętności, gdyŜ na razie stanowiła połowę całego personelu biurowego tej firmy. W naszym sąsiedztwie mieszkała pani, która pracowała jako księgowa i ona właśnie wprowadzała Alę w zawiłości księgowania, prowadzenia rachunkowości i tym podobne rzeczy. Po skasowaniu naszej firmy kaŜda z nas musiała na powrót podjąć pracę najemną. Odszkodowanie, które nam miano wypłacić wystarczyło na koszty likwidacji pozostałości i wypłatę odszkodowania jednemu z chłopaków, który ucierpiał w trakcie napadu. On nic nie chciał, ale jego rodzina podała nas do sądu o odszkodowanie. Nie miałyśmy sił ani czasu, by włóczyć się po sądach i poszłyśmy na ugodę. Pochłonęło to prawie połowę kwoty z tego odszkodowania. Pozostałym chłopakom równieŜ pokryłyśmy koszty, chociaŜby wstawiania wybitych zębów. Tak, Ŝe z całej sumy jeszcze nie otrzymanego odszkodowania miało nam zostać trochę pieniędzy na przeŜycie i w sumie znalazłyśmy się w punkcie wyjścia. Byłyśmy tak gołe, jak tuŜ po opuszczeniu Domu Dziecka. Minął tydzień po opuszczeniu przeze mnie szpitala. Obydwie z Agatą doszłyśmy juŜ jako tako do siebie. Mnie zdjęto gips z ręki, a Agata odŜyła po operacji. Mogłyśmy więc zacząć szukać jakiejś pracy dla siebie. Bo o tym, Ŝe będziemy mogły na powrót rozkręcić jakiś interes nie było Ŝadnych widoków. Na pewno nie w tym miasteczku. A przeprowadzać się nigdzie nie zamierzałyśmy. Moje moŜliwości podjęcia pracy były bardzo ograniczone z uwagi na to, Ŝe z moją twarzą trudno byłoby mi przebyw a ć miedzy ludźmi. Co innego od czasu do czasu straszyć biednym mieszkańców naszej mieściny, a co innego stale przyprawiać ich o koszmarne sny. Pomimo tych trudności, to ja właśnie jako pierwsza znalazłam dla siebie pracę. PoniewaŜ umiałam jako tako obsługiwać komputer, odpowiedziałam na anons w gazecie, w którym poszukiwano kogoś do pracy na komputerze w domu. Miałyśmy w domy trochę juŜ przestarzały sprzęt, na którym prowadziłyśmy księgowość naszej nieistniejącej juŜ firmy. Sprzedałyśmy go i dopłacając trochę pieniędzy kupiłyśmy nowszy sprzęt, który mógł podołać tej pracy. Tak, Ŝe ja juŜ mogłam zarabiać i to bez konieczności wychodzenia z domu. Nie były to rewelacyjne pieniądze, ale dało się przeŜyć. Komputerów było jeszcze wtedy niezbyt wiele i miałam sporo pracy. Czasem trafiło mi się coś ekstra, na przykład jakaś praca do przepisania, był to niezły zarobek. Agata po jakimś czasie równieŜ znalazła sobie pracę. W sąsiednim większym mieście firma zagraniczna otwierała swoją filię i potrzebowali kogoś z miła aparycją, z niegłupią głową i znajomością języka. W castingu na objęcie tego stanowiska Agata wypadła najlepiej i została przyjęta. Musiałyśmy z tej okazji pozbyć się naszego „Michałka”. Tak nazywałyśmy nasz samochód – polonez dostawczy, którego z uwagi na skasowanie nam firmy juŜ nie potrzebowałyśmy. Agata musiała czymś dojeŜdŜać do pracy, ale przecieŜ nie półcięŜarówką. Sprzedałyśmy go więc i kupiły uŜywanego Golfa. Był bardziej ekonomiczny w eksploatacji, no i lepiej się prezentował. Niestety sporo teŜ nas kosztował. A na jego remont musiałyśmy się nawet trochę zadłuŜyć. - Faktycznie, nie szło nam najgorzej. Ale to było do czasu. Los dał nam po prostu, krótką przerwę między rundami. - Nie, nie pogodziłam się. Jak moŜna zresztą pogodzić się ze swoją szpetotą? Jak moŜna pogodzić się ze świadomością, Ŝe w wieku dziewiętnastu lat jest się zupełnie wykasowanym z Ŝycia, Ŝe nic mnie juŜ w Ŝyciu nie czeka prócz ukrywania się przed ludźmi, przemykanie gdzieś w półcieniu chyłkiem jak jakiś duch. Z tym nie moŜna się pogodzić i we mnie tej zgody i rezygnacji nie było. Zresztą byłam pośród rodziny i przyjaciół, którzy cały czas podtrzymywali tę moją wiarę, Ŝe tak nie będzie zawsze. Przyznaję, Ŝe czasem to wsparcie, było mi bardzo potrzebne. - Do szkoły oczywiście chodziłam. Starałam się jak najmniej rzucać w oczy. W mieście i tak wiedziano, jak jest. Nie było więc sensu niczego ukrywać. O naszej sprawie pisały gazety, a plotka zrobiła teŜ swoje. Ludzie, gdy mnie spotykali, to przyglądali się ciekawie. Kapelusz i okulary zasłaniały mi pół twarzy a do tego umiejętnie zrobiony makijaŜ i w sumie niewiele widzieli. Tak, Ŝe z czasem przestali się mi nawet przyglądać. Oprócz kilku przypadków niesympatycznych reakcji ludzi na mój widok nic strasznego mnie nie spotkało. Spotykały nas wszystkie natomiast dowody sympatii i Ŝyczliwości ze strony róŜnych ludzi. Przez jakiś czas pluskałyśmy się w tej rzece sympatii jak ryby, ale po jakimś czasie rzeka zmieniła się w strumyk, później i strumyk wysechł i przestałyśmy robić za gwiazdy. NajwaŜniejsze, Ŝe ten społeczny poklask nie przyprawił nas o zawrót głowy i nam nie odbiło. To nieraz zdarza się młodym i niemłodym ludziom, którzy na chwilowym poklasku tłumu chcą zbijać jakiś kapitał. W kaŜdym razie przez jakiś czas byłyśmy bohaterkami. Wszystko to jednak trwało krótko, a później znowu na horyzoncie naszego Ŝycia zebrały się czarne chmury. Tym razem do naszych kłopotów ja się przyczyniłam. OtóŜ oskarŜając bandziora, który był jednym z napastników, zapomniałam o tym, Ŝe przecieŜ był on „Ŝołnierzem” większej armii. Niestety jego kumple nie zostawili go samego i pragnęli nie dopuścić do procesu. PoniewaŜ to ja jedna wskazałam go palcem jako napastnika, więc całe odium niechęci tej zgrai obrócił się przeciw mnie, jak równieŜ przeciwko Agacie i Ali. Znowu znalazłyśmy się na pierwszej linii frontu. Pierwsze szykany ze strony tych bandziorów zbiegły się w czasie z innym, biegunowo róŜnym wydarzeniem w moim Ŝyciu. OtóŜ ktoś podał pomysł, by ogłosić w mediach zbiórkę pieniędzy na rzecze kapital- Józef TWARDOWSKI Kandyduje z ramienia: OBYWAT ELSKI EGO KOMITETU OPOLSZCZYZNY Wiek; 40 lat Stan cywilny; śonaty, 3 dzieci Zawód: tapicer Miejsce zamieszkania: Branice WYBORCO! Wywodzę się ze środowiska robotniczego i właśnie je chciałbym reprezentować. W tutejszym Branickim Szpitalu jestem zatrudniony od 1980 roku i wszelkie jego sprawy i problemy są mi bliskie. Dlatego pragnąłbym na forum Rady Gminy godnie reprezentować równieŜ to środowisko. Sprawy, którymi chciałbym się zająć w Radzie to; - Budowa bezpiecznych przejść i chodników w najbardziej zagroŜonych miejscach. - Tworzenie sprzyjających warunków do rozwoju przedsiębiorczości na terenie Gminy Branice. - Wspieranie działań mających na celu popularyzację sportu. - Aktywnie działać na polu zmniejszenia bezrobocia w gminie. SZANOWNY WYBORCO! DAJ SZANSĘ - ZAUFAJ INNYM. (Ciąg dalszy na stronie 20) ZYGZAK str. 18 BRANICE, DNIA 14 MARZEC 2001 ROK ZWYKŁY WTOREK Do 1339 Zrobiliśmy z Panią Zdzisławą H. duŜe zakupy; 2 opakowania „Codiparu”, 2 listki Polopiryny „S”. Kupiliśmy teŜ duŜy krem „Nivea” oraz chusteczki higieniczne - 100 sztuk białe. Kupiliśmy teŜ w obuwniczym (kolonialnym) półbuty czarne skórzane, oraz granatowe spodnie jeansowe na suwak Ŝelazny. Kupiliśmy teŜ w „Skandzie” 2 Jogurty i margarynę „Rita” oraz 2 pęta kiełbasy parzonej białej. Zjadłem jogurt „Jagodowy”. Jogurt „Malinowy” podarowałem za pomoc w zakupach Pani H. ChociaŜ tyle za trud pomocy w zakupach. Do herbaty wziąłem 1 tabl. „Codiparu”, który rozgryzłem, aby uniknąć wrzodów (dziur - perforacji na ściankach Ŝołądka). Marian S. (Bruttus) chciał Mnie Janusza (Gajusza Juliusza Cezara) naciągnął na 70 groszy na nową zapalniczkę. Marian S. ma 1000 zł polskich renty wojskowej 2-3 razy tyle co ja Janusz i jeszcze mu mało. Ludzie są chciwi materii i mocą złych czynów z powodu chciwości odradzają się jako głodne Duchy i tak głodują wiele setek lat. Marian S. to bardzo silny Pretorianin, ale niewiele czytał i prowadzi tryb Ŝycia Demona pijąc i bijąc się po OberŜach (Karczmach). PoŜera właśnie jabłko od Zbyszka D. (Lucjusza Winicjusza - estety i Rzymianina). TeŜ byłem Rzymianinem Gajuszem Juliuszem Cezarem i zostałem zasztyletowany w budynku Senatu Rzymskiego przez Senatorów Rzymskich. Wyszczotkowałem zęby szczoteczką profilowaną, plastikową i pastą „Colodent”. OdświeŜyłem oddech. Zjadłem chleb z „Ketchupem pikantnym”. Stary Pan Bronisław P. smarkał w starą chusteczkę do nosa. Podałem mu chusteczki higieniczne. Mówił Mi Januszowi, Ŝe był politrukiem niebezpiecznym dla ludzi. Aby być politrukiem trzeba było być wybitną czerwoną świnią. Na własne oczy widziałem jak gwałcił całując moją Siostrę Marię śelaz n ą W i śniewską - Hoffman - Włodowską. Jest ona moją rodzoną Siostrą i Biedną Sierotą wychowywaną przez Siostrę bohaterską Jane Czartoryską (Lucynę) - Boginię Persefonę. Zrobili z Mojej Siostry i Sióstr sprzedajną Dziwkę co potępiam z całą surowością prawa Rzeczypospolitej Polskiej. Ryzykują Ŝyciem bo gwałcą Prawa Kosmiczne (Zakon Prawo). Moje Siostry stały się nierządnicami wbrew Zakonowi (Prawu Kosmicznemu).Dekalogowi. Zjadłem chleb z ketchupem pikantnym bo lubię. Rozwiesiłem na murku kafelkowanym kurtkę białą Wojsk Powietrznych USA – uŜywaną i podniszczoną. Kurtkę białą, którą prałem, płukałem i która skapywała całą noc. Parzyłem herbatę z „Malwy” (Hibiskus). Zaparzyłem herbatę z malwy w szklance. Pestki malwy zebrałem w suchy dzień. Zjadłem jabłko od Wojciecha S. (Hebrajczyka). Za wrzątek Pan Hubert L. odsypał Mi Kawę mieloną. Coś za coś. On tylko modli się do Moich Figur i Obrazków z przed 2002 lat. On tylko Modli się do Mnie i nic nie robi dla Mnie śywego. Na kolację zjedliśmy po kawałku salcesonu wieprzowego. Ci z Dietą cukrzycową jedli jajka kurze. Przyniosłem po wiadrze salcesonu dla kobiet i męŜczyzn. Popiliśmy herbatą „Bromową”. Pomogłem Pacjentom rozlewając po kubku herbaty „bromowej”. Po nagłośnieniu poprawił się wikt (na obiad był schabowy -wieprzowina ). Na obiad zjedliśmy coś. Ja Janusz tylko sztukę mięsa nieŜywego „schaboszczaka”. NieŜywego „wieprza”. HUM „Niech się spełni”. Niech wyzwoli się ze Sfery Zwierząt. Niech się wyzwoli z 6 Sfer Cierpienia (z Sanskrytu „Samsary”). Dostałem od Czcigodnej Matki Dakmeny przygarść „Cheepsów”. Doskonałe „Cheepsy” (płatki ziemniaczane) podarowała Mi Januszowi skąpa i chytra Pani W.(chciwa Niemka i tyle) za tabliczkę czekolady. W koszu na śmieci znalazłem zuŜyty pędzel do golenia i podarowałem go Panu M. Wyparzyłem go. Przyniosłem 2 litry wody w butelce. W koszu na śmieci znalazłem kilka zepsutych zamków typu „Lob” przeznaczonych do śmietnika razem z kluczami. Grzeję wodę na herbatę. Parzę 0,25l (1/4l) herbaty „Madras” w słoiczku kwartzowym (szklanymi). Pani Zdzisława H. kupiła Mi Januszowi zeszyt A - 4 i jakiś długopis do pisania. Polki i Polacy liczą na zwłokę i Moim krótkim śyciu uczynili Mi Januszowi Zło i tylko Zło i samo Zło w Imię Sowieckiej Doktryny Komunizmu, Leninizmu i Stalinizmu. Cały Pakt Warszawski uczynił mi wiele cierpienia (rozliczne cierpienia). Przez 50 lat Polki i Polacy chwalili tylko i wyłącznie Klasę Robotniczą i Materię wypoconą pomiędzy Narodzinami a Śmiercią. Pomiędzy poczęciem i Śmiercią mija czas krótki jak jeden Oddech. Dewa Indra poczęstował Mnie Janusza „schabowym” nieŜywym, panierowanym. Parzę herbatę 1/4l w słoiczku twist – off in too the jug. Do 1634 zmieniłem skarpety na czyste. UŜywane skarpety przepłukałem w ciepłej i zimnej wodzie. Zasznurowałem buty zimowe czarne. Pan Indra ma HIV-a co się manifestuje na stopach i plecach Dewy Indry. Jest on wieśniakiem i osiłkiem. Ja sam się leczę w Moim straszliwym połoŜeniu (brak wolności i świadomości - pamięci i wyobraźni). Ludzie to Mistrzowie róŜnorakich morderstw - podstępu i zbrodni Ludobójstwa -.prawa ludzkie to znaczy przemoc i siła kontra słabościom i chorym i słabym ludziom. Kraj pogrąŜony w chaosie - czeka na Zbawiciela i Bohatera. Namiętność jest potęŜnym niebezpieczeństwem. Ja Janusz mam garstkę wieśniaków i pokojowe orędzie a tutaj dŜungla babilońska krwawa i bezwzględna. Obfitująca w okrutnych bandytów i gangsterów, zwalczające się i stowarzyszenia róŜnorakie; religijne, społeczne, narodowościowe, wyznaniowe, róŜne ugrupowania i związki wyznaniowe i uzbrojone po zęby organizacje i armie róŜnorakich państw w kosmosie. Podobnie są róŜne wyznania i związki wyznaniowe goniące za 8 światowymi prawdami z których najgroźniejszą prawdą jest: narodziny, choroby starość i śmierć wśród róŜnorakich cywilizacji zwalczających się nawzajem militarnie(zbrojnie) celem dąŜenia do majątków ziemskich. Zaspokajających takie dąŜenia (popędy) takie jak; głód, choroby, sex. A z nich najpotęŜniejsze jest; popęd seksualny prowadzący do 3 niŜszych światów :sfery zwierząt, głodnych upiorów i piekieł gorących i zimnych. Oprócz ziemskiej cywilizacji jest nieskończenie wiele róŜnorakich cywilizacji kosmosu wielkiego i bez początku i końca. W kosmosie jak i na ziemi najgroźniejszym oręŜem jest broń informacyjna, która ogłupia zdezorientowane tym wszystkim co się dzieje masy i tłumy ludzkie konające na róŜnorakie cierpienia i choroby i to wszystko co jest cierpieniem (złem). KaŜdy człowiek ma olbrzymie pokłady lęku i strachu przed śmiercią i ten strach zagłusza alkoholem i narkotykami. Co tu kryć, wszyscy ludzie rozsypują się w proch ziemi, z którego powstali. A tak się pysznią za Ŝywota jak pawie się ubierają i wieją jak wiatr halny lub pustynny. Bogowie i Boginie walczą nie z ludźmi, ale ich głupotą wynikającą z błędnego widzenia karmicznego świata. Janusz Hoffman Adrian WOJTUŚ Wiek; Stan cywilny Wykształcenie; Zatrudniony: SWSdNiPCh w Branicach Kandyduje z ramienia: Pan A. Wojtuś nie wyraził chęci zamieszczenia swojej prezentacji wyborczej na łamach naszego miesięcznika. Wyraził jedynie zgodę na zamieszczenie informacji o Jego kandydaturze co niniejszym czynimy. (red.) ZYGZAK str. 19 O gród – to słowo funkcjonuje w słowniku pacjentów i personelu Samodzielnego Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Branicach jako określenie części Zakładu Rolnego w Michałkowicach, która znajduje się tuŜ za opłotkami Szpitala. Obecnie jest on odgrodzony od Szpitala terenem Rejonowego Ośrodka Psychiatrii Sadowej, ale nadal stanowi nominalną własność Szpitala. Ruiny szklarni Jak pamiętają starsi „staŜem” pacjenci i personel Szpitala, to było to niegdyś miejsce kwitnące i przynoszące Szpitalowi nieliche profity. Ogród składał się niegdyś z kilku szklarni, kilku tuneli foliowych, sadu, plantacji krzewów owocowych i pól uprawnych. Pacjenci Szpitala przez cały rok mieli pod dostatkiem owoców i warzyw, szczególnie od czasu, gdy wybudowano przechowalnię. Kuchnia szpitalna równieŜ nie musiała wydawać ani złotówki na warzywa i owoce. „Ogród” dawał zatrudnienie wielu osobom jak równieŜ pacjentom szpitala. Wyprodukowane w nim warzywa, owoce i kwiaty były równieŜ sprzedawane na zewnątrz, co przynosiło w swoim czasie Szpitalowi spory zysk. Gdy dziś patrzy się na to miejsce to aŜ się nie chce wierzyć w to, co opowiadają osoby niegdyś tam zatrudnione czy starsi pacjenci. „To się w pale nie mieści, Ŝe moŜna tak dokumentnie coś doskonale niegdyś funkcjonującego doprowadzić do takiej ruiny” - tak wyraził się jeden z niegdysiejszych pracowników „ogrodu”. Sad jak busz obraz nędzy i rozpaczy. Jak juŜ wspomnieliśmy; tylko pola uprawne są uŜytkowane. Mógłby ktoś oczywiście zapytać, dlaczego piszemy o „ogrodzie”? OtóŜ piszemy, bo widok tego zaniedbania, tej ruiny nas obraŜa. ObraŜa nasze poczucie gospodarności i naszą miłość do ziemi. Jesteśmy od pradziada chłopami i gdzieś w naszych genach tkwi miłość do ziemi, taka chłopska pazerność na ziemię. Dlatego zawsze, gdy widzimy ugór czy zaniedbaną ziemię to „szlag nas trafia”. Ziemia w Branicach jest bardzo dobra, urodzajna. To ziemia pszenno – buraczana w klasie I – III, minimum IV. Za taką ziemię na przykład w Holandii czy Belgii płaci się dziesiątki tysięcy dolarów za hektar, a tu leŜy ona odłogiem i tylko chwasty mają „uŜywanie”. Pomijamy juŜ fakt, Ŝe w końcu kiedyś zainwestowano w infrastrukturę tego „ogrodu” masę pieniędzy, a czyjaś niegospodarność doprowadziła to wszystko do kompletnej ruiny. Bo nie moŜna wszystkiego zwalić na złą koniunkturę na rynku rolnym. Inne gospodarstwa o podobnej strukturze funkcjonują nadal i jakoś sobie radzą, więc chyba nie w tym tkwi problem. Gdzie jednaj jest „pies pogrzebany”? Dlaczego kwitnący niegdyś „ogród” przypomina obecnie jedynie cmentarzysko niegdysiej- Dziś, gdy przechodzi się obok terenu ogrodu, to ten widok przypomina jakiś koszmar i po prostu „gryzie w oczy”. Do niedawna teren ogrodu, a w szczególności przechowalnię dzierŜawiła angielska firma „G’s”, ale chyba coś jej nie wyszło, bo od duŜego juŜ czasu panuje tam martwota i nie widać by ktokolwiek cokolwiek tam robił. Pola uprawia Gospodarstwo Rolne – Michałkowice, ale poza tym na terenie ogrodu, kręci się tylko jeden pies. Niestety właśnie ten pies sprawił, Ŝe mogliśmy wykonać zdjęcia jedynie z dość duŜej odległości, dlatego mogą być one mało czytelne. Niestety jesteśmy „uczuleni” na psy, a mówiąc prościej mamy przed nimi spory respekt. Ten pies to ciekawy „egzemplarz”. Gdy jest na terenie Szpitala to jest przyjacielski i grzeczny, a nawet jak z wieŜy kościelnej rozbrzmiewa melodia to „śpiewa” jej do wtóru. Wyglą- Szczątki tuneli foliowych da to tak uciesznie, Ŝe nadaje się do programu „Śmiechu warte”. Gdy jednak znajdzie się „na swoich śmieciach”, to nie ma z nim przelewek. Więc jak się wydaje to ten właśnie pies obecnie gospodar uje w „ogrodzie”. Jedynie czasem ktoś zajrzy do sadu bądź plantacji porzeczek, by zerwać sobie trochę owoców do zjedzenia szej świetności, trudno nam powiedzieć. lub na kompot. Przynajmniej nie wszystkie Wiele firm i zakładów w całej Polsce wyowoce zmarnują się bezuŜytecznie. Jak gląda niestety podobnie. Dlaczego u nas się obecnie wygląda teren nic nie opłaca? Czym to jest spowodowane? „ogrodu”? Ano wygląda Brakiem gospodarności, brakiem pomysłu okropnie. Szklarnie znisz- na taką działalność, która przynosiłaby czone, tunele foliowe po profity, czy po prostu brakiem umiejętności części rozmontowane, po radzenia sobie w trudnych warunkach...? części zniszczone, sad Takie pytania i podobne zadaje sobie pewbardziej przypomina jakiś nie kaŜdy, kto przechodząc obok „ogrodu” busz niŜ sad, plantacja widzi jego obecną sytuację. krzewów owocowych (red.) równieŜ zarośnięta pokrzywami i dziko rosnącymi, młodymi drzewkami, dziś jest śmietnikiem dla niektórych działkowiczów... Jednym słowem ZYGZAK str. 20 (Ciąg dalszy ze strony 17) nego remontu mojej „facjaty”. Głównym kapelmistrzem tej inicjatywy została redaktorka miejscowej gazety Pani Natalia, która pomimo tego, Ŝe gdy byłam w szpitalu to pokazałam jej drzwi, bardzo przejęła się moim nieszczęściem i starała się ze wszystkich sił mi pomóc. Była ona przyjaciółką Ewy, jeszcze dość młodą i bardzo energiczną osobą. Dla niej nie było rzeczy niemoŜliwych. W bardzo niedługim czasie powołała fundację na zboŜny cel naprawy mojej urody, bo taki był wymóg prawny, by móc przeprowadzić akcję zbierania pieniędzy. Bardzo się śpieszyła, by maksymalnie wykorzystać estymę, jaką się cieszyłyśmy w miasteczku, zanim spowszedniejemy. Plany nasza Prezeska miała przeogromne. Wynalazła jeszcze jednego dzieciaka, który cierpiał na stwardnienie rozsiane i połączyła nas w parę. Później zaplanowała cykl imprez charytatywnych; koncertów, zabaw tanecznych, loterii, aukcji staroci i nie staroci itd. Demon energii i wspaniałe serce. Nie wiem jak jej rodzina z nią wytrzymywała? Chyba nosili odgromniki, bo od niej cały czas iskrzyło. Efekty? Wspaniałe! Naprawdę wspaniałe. Dość powiedzieć, Ŝe tylko w przeciągu dwóch tygodni działalności Fundacja zebrała prawie 1/3 sumy niezbędnej na mój zabieg. Kwota była większa, ale jak wiesz dzieliła się na dwie osoby. Na tak niewielkie miasteczko to było coś niespotykanego. Rysowała się realna moŜliwość, Ŝe jednak nie będę dorabiać straszeniem dzieci. Na fali tej euforii Ewa ponownie skontaktowała się z Doktorem S. specem od chirurgii plastycznej, by jak obiecał, poczynił wstępne kroki w nagrywaniu mojego zabiegu we Wiedniu. Przyszedł teŜ do nas którejś niedzieli mój Ojciec Chrzestny i zaoferował spora sumę na mój zabieg. To było cudowne. Tyle dobrego ile on dla nas uczynił, to aŜ wzruszające. A przecieŜ to był twardy biznesmen z całą paszczą rekinich zębów, bo słabeusz by nie przetrwał na rynku. To jeszcze raz potwierdza zasadę, Ŝe bogaty nie musi oznaczać skąpy i bez serca. W ten sposób miałam juŜ prawie połowę niezbędnej kwoty. Niestety zebranie drugiej połowy rysowało się dość mgliście. Opadł pierwszy entuzjazm i strumyk pieniędzy płynących na konto fundacji coraz bardziej wysychał. - Z bandziorami? No cóŜ te dwie akcje przebiegały niejako równolegle i nawet w pewnym momencie się przecięły. śycie jednak uwielbia paradoksy, a Pan Los to niesamowity kawalarz. Jak juŜ mówiła ci, te bandziory nie chciały dopuścić do procesu i zaczęli nas straszyć. Chcieli doprowadzić do tego bym ja, jako jedyny świadek wycofała oskarŜenie. Zaczęło się od telefonów zaraz po naszym powrocie ze szpitala. Uprzejmy głos zaproponował mi bym odstąpiła od oskarŜenia, a oni zostawią nas w spokoju. Dano mi oczywiście dwa dni na zastanowienie się. Skąd my to znałyśmy? Okazało się, Ŝe mamy odrabiać ponownie lekcję, którą nie tak dawno juŜ odrabiałyśmy. Przyznaję, Ŝe na sam dźwięk tego uprzejmego, zimnego głosu zjeŜyły mi się włosy odrastające na mojej głowie. Zaraz opowiedziałam o tej rozmowie dziewczętom i niestety zrobiło się nam wszystkim jakoś nieciekawie. Mówiąc po prostu dostałyśmy porządnego cykora. Następnego dnia poszłyśmy z Agatą na Policję i opowiedziałyśmy prowadzącemu nasza sprawę oficerowi o tym telefonie i naszych obawach. Zdawał się być autentycznie przejęty tym faktem i obiecał nam ochronę. Niestety nie nastoletni chłopak ochlapał jej twarz czerwonym atramentem krzycząc, Ŝe następnym razem to moŜe być kwas. W samochodzie Agaty, który stał na parkingu przed biurem gdzie pracowała, ktoś napisał czerwoną farbą; „Zastanów się czy warto ginąć”. Po dwóch dniach straszenia, czyli zmiękczania nas, znowu zadzwonił telefon z pytaniem, jaka jest nasza decyzja. Odpowiedziałam, to co uprzednio uzgodniłyśmy; Ŝe nie odstąpię od oskarŜenia. Choć Bogiem a prawdą to byłam juŜ skłonna to uczynić. Byłyśmy przecieŜ tak bezbronne wobec tej przemocy. Na razie tylko psychicznej, ale przecieŜ było pewne, Ŝe dojdzie prędzej czy później do napaści fizycznej. I tak teŜ się stało, chociaŜ w odrobinę innej formie niŜ się spodziewałyśmy. Następnego wieczora pracowałam do późna przy komputerze, a później z powodu natłoku myśli nie mogłam długo zasnąć. I to właśnie nas uratowało. Gdzieś po północy poczułam swąd. Wyszłam ze swojego pokoju, by poszukać co się tli. Na korytarzu było juŜ pełno dymu, przez który było widać płomienie. Paliły się całe drzwi wejściowe do mieszkania i podłoga w przedpokoju. Pobiegłam w pierwszym rzędzie obudzić Agatę i Alę. Później, gdy ja z Agata próbowałyśmy ugasić poŜar, to Ala dzwoniła po StraŜ PoŜarną i na Policję. Niestety nie mogłyśmy stłumić ognia. Paliła się jakaś substancja, na którą nie działała woda. Ogień poŜerał juŜ stojącą koło drzwi garderobę i szafkę na obuwie. śar i dym był taki, Ŝe nie mogłyśmy juŜ wytrzymać. Otworzyłyśmy okno i zaczęły głośno wołać, by obudzić innych lokatorów. W mieszkaniu było juŜ tyle dymu, Ŝe się dusiłyśmy. W końcu byłyśmy zmuszone wyskoczyć z mieszkania przez okno. Mieszkałyśmy na pierwszym piętrze i skok z takiej wysokości dla młodych dziewcząt to nic specjalnie niebezpiecznego. Niestety w pośpiechu zapomniałyśmy, Ŝe pod oknem mamy krzew i bardzo się podrapałyśmy, a Ala skręciła nogę. Zaraz teŜ przyjechała StraŜ PoŜarna, a po niej Policja. Na podwórku była juŜ cała nasza kamienica. PoŜar szybko został ugaszony, ale mieszkanie zostało po prostu zdemolowane i na resztę nocy musiałyśmy poszukać gościny u Ewy, do której odwieźli nas policjanci radiowozem. Byłyśmy wszystkie jedynie w pidŜamach a to był juŜ koniec listopada. Ach, dochodzimy juŜ do szpitala. No to juŜ jutro opowiem ci jak podpisałam pakt z diabłem. (cdn.) Hieronim ŚLIWIŃSKI zostało jeszcze faktycznie zakończone śledztwo w naszej sprawie, a co dopiero mówić o rozprawie. Bandzior się nie przyznawał, a ja byłam jedynym świadkiem. Dobry adwokat mógł nawet doprowadzić do jego uwolnienia za kaucją czy w inny sposób. Nawet w wypadku procesu szanse na skazanie go były zdaje się niewielkie. Przez ten czas te bandziory mogli nam za to sto razy poukręcać głowy i wyrzucić na śmietnik i Ŝadna ochrona policyjna nam nie pomoŜe. Bo co to za przeszkoda dla całej mafii dwóch policjantów? Co potrafią te bandziory to juŜ widziałyśmy. Spacyfikowanie takiej ochrony policyjnej to dla nich bułka z masłem, a dokopanie nam to juŜ potem plasterek szyneczki na tej bułce. No, ale co miałyśmy robić? OskarŜenia na gorąca prośbę sympatycznego policjanta nie wycofałam. Miał on zdaje się jeszcze jakąś nadzieję, by udowodnić temu bandycie winę. Po dwóch dniach zadzwonił telefon i na pytanie mafiosa równieŜ powiedziałam, Ŝe oskarŜenia nie wycofam. Usłyszałam komplement w rodzaju „głupiutkiej dzieciny” i zapewnienie, Ŝe buźka chyba nie zdąŜy mi się zrosnąć, a być moŜe pozostałe dziewczyny równieŜ będą potrzebowały pomocy „plastyka”. Ta ostania groźba najbardziej mnie przeraziła. Co do siebie to byłam akurat w takim nastroju, Ŝe jego groźba niewiele mnie obeszła, ale co do Agaty i Ali to serdecznie się przestraszyłam. W końcu to bandyci bez serca, to co to dla nich pociąć dziewczynie twarz „mojką” czy brzytwą i oszpecić ją na całe Ŝycie. Strach, znowu strach stał się naszym towarzyszem i zamieszkał jako dziki lokator w naszym mieszSkład redakcji: Hieronim Śliwiński, Wojciech Promiński, kaniu. Przez następne dni Janusz Hoffman utrapieniem stały się dla Współpraca: Katarzyna Kluska, Andrzej Kozdryk, Ryszard nas głuche telefony. Soppa, Robert Ruczaj i inni Spotykały nas dziwne Adres redakcji: Redakcja miesięcznika ZYGZAK rzeczy. Obiecani policjanWarsztaty Terapii Zajęciowej ZOL ci pilnowali tylko mnie, bo ul. Szpitalna 18 do pilnowania Agaty czy 48-140 BRANICE Ali policja nie miała dość tel. wew. 420 ludzi. Pierwsza została zaatakowana Ala. Kilku-