ZYGZAK wyd. 54

Transkrypt

ZYGZAK wyd. 54
- bo zygzakami płynie nasze Ŝycie Wydanie 9/2002 (54)
Rok V
Samodzielny Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych
im. Ks. Bp J. Nathana
Zakład Opiekuńczo - Leczniczy w Branicach
Wrzesień 2002
ZYGZAK str. 2
J
ak wszyscy na pewno
wiemy, zgodnie z Rozporządzeniem Prezesa
Rady Ministrów w dniu 27
października br. mają się
odbyć w całym kraju wybory
szczebla podstawowego do
Rad Gminnych i Powiatowych. Nowością jest w tych wyborach, Ŝe zycją kierowaliśmy się przekonaniem, Ŝe w
będziemy równieŜ w wyborach bezpośred- Radzie Gminy powinien być reprezentowany równieŜ Szpital, który nie stanowi jakienich wybierać wójtów i burmistrzów miast.
goś miejsca
Wywydzielonebory, szcze„Dokonuj wyborów, gdy jest po temu go, lecz jest
gólnie te lokalne na szcze- pora. Później moŜesz jedynie narzekać i nt e g ra l n ą
częścią
blu gmin i
na wybory innych.”
Gminy Brapowiatów są
nice.
Te
niezwykle
waŜne, bo przecieŜ wybieramy władze, sprawy, które dotyczą Gminy dotyczą rówktóre będą rządzić gminą czy powiatem nieŜ Szpitala. Sądzimy więc, Ŝe dobrze by
przez najbliŜsze 4 lata. To, jaki skład rad się stało, Ŝeby w Radzie zasiadały równieŜ
wybierzemy będzie w znaczącym stopniu osoby znające z autopsji Szpital i mogące,
rzutowało na kondycję gmin i powiatów, a moŜe nie tyle mu pomóc, co racjonalnie i ze
duŜym stopniu równieŜ kaŜdego ich miesz- znajomością rzeczy rozwiązywać sprawy
kańca. Poprzez uczestnictwo w tych wybo- na styku Szpital – Gmina Branice. Drugim i
rach decydujemy o losach tych swoich najwaŜniejszym powodem naszej propozymałych ojczyzn; wiosek, osiedli, miast, cji skierowanej do osób kandydujących w
miasteczek. To nie w Warszawie są rozwią- wyborach, było umoŜliwienie pacjentom
zywane ich najistotniejsze problemy, lecz Szpitala i pensjonariuszom ZOL-u zapoznawłaśnie na posiedzeniu Rady Gminy czy nia się z programami poszczególnych kanRady Powiatu. Wielu z nas przez czyste dydatów, by mogli później dokonać świadolenistwo pewnie nie pójdzie do urn, ale gdy mego aktu głosowania. Szczególnie pensjozostaną wybrane niewłaściwe osoby, to na nariusze ZOL-u, którzy są zameldowani w
pewno będziemy psioczyć i narzekać. Wy- gminie Branice są mieszkańcami tej gminy i
bory do Sejmu, Senatu, Rady Wojewódzkiej maja prawo wybierać jej władze. By jednak
to wybory „dalekie”, bo miasto wojewódzkie dokonać świadomego wyboru trzeba mieć
i Warszawa są daleko. Ale wybory do gmin niezbędne po temu informacje o kandydująi powiatów to wybory na własnym podwór- cych osobach i ich programach wyborku, jak w rodzinie. W związku z tym, Ŝe czych. Przeciętny pensjonariusz z rzadka
wielu kandydatów na radnych do Rady opuszcza teren Szpitala więc nie ma moŜliGminy Branice i Rady Powiatu pracuje w wości zapoznania się z materiałami propaSamodzielnym Wojewódzkim Szpitalu dla gandowymi czy uczestniczenia w spotkaNerwowo i Psychicznie Chorych, nasza niach przedwyborczych. Dlatego właśnie
redakcja postanowiła przybliŜyć ich sylwet- my jako redakcja postanowiliśmy wystąpić z
ki, tym pacjentom Szpitaka inicjatywą. Nie przypuszczalitala i pensjonariuszom
śmy jednak, Ŝe spotkamy się z
ZOL-u, którzy mogą
takimi oporami ze strony osób
głosować i będą chcieli
kandydujących. Bardzo duŜo czawziąć udział w wybosu i sił kosztowało nas przekonarach. Zaproponowalinie kandydatów do zamieszczenia
śmy teŜ wszystkim
swoich anonsów wyborczych na
osobom kandydującym
naszych łamach, niektóre osoby
swoje łamy do zaprewręcz nam odmówiły. Czym było
zentowania się przyto spowodowane? Po części tym,
szłym wyborcom. Nie
Ŝe obawiały się one, Ŝe zostaną
kierowała nami w Ŝadposądzone o wykorzystywanie
nym razie chęć preferomiesięcznika ZYGZAK do promowania jakiejkolwiek
wania swoich kandydatur. Tu
opcji politycznej, KaŜda
przytoczyliśmy argument, Ŝe bez
z kandydujących osób, która wyrazi chęć tej informacji pacjenci nie będą mogli dokozaprezentowania się na naszych łamach nywać świadomych wyborów. A co ludzie
otrzymała taką samą ilość miejsca na za- powiedzą?! To był kolejny problem. No cóŜ
prezentowanie swojej osoby i swojego pro- mądry zrozumie a głupi i tak powie swoje.
gramu wyborczego. Wychodząc z tą propo- Powoli sukcesywnie rozwiewaliśmy obiek-
cje kandydatów, aŜ uzyskaliśmy ich
zgodę na zaprezentowanie się na
łamach ZYGZAKA za co dziękujemy.
Drodzy Czytelnicy, na stronach
obecnego wydania ZYGZAK-a znajdziecie rozmieszczone w kolejności
alfabetycznej krótkie wizerunki osób
kandydujących do Rady Gminy i Powiatu. Mamy nadzieję, Ŝe pomogą one
Wam dokonać świadomych i najlepszych z
moŜliwych wyborów.
Redakcja miesięcznika ZYGZAK
nie ingeruje w przedstawione materiały.
Pragniemy równieŜ przeprosić tych kandydatów, do których nie dotarliśmy lub dotarliśmy z opóźnieniem i dlatego nie mogli się
zaprezentować na naszych łamach.
(red.)
Jolanta
BRZESZCZAK
Stan cywilny
MęŜatka, 3 dzieci
Wykształcenie;
wyŜsze
Zatrudniona:
Naczelna PielęgniarKandyduje z ramienia:
ka w SWSdNiPCh w
PLATFORMY
Branicach
OBYWATELSKIEJ
WYBORCO!
Jestem związana ze Szpitalem w
Branicach od 1983 roku. Od roku
pracuję jako Pielęgniarka Naczelna.
Kandyduję w wyborach po raz
pierwszy. W Radzie Gminy pragnęłabym zająć się przede wszystkim
zwalczaniem bezrobocia na terenie
gminy. Moim zdaniem mogłoby w
tym pomóc tworzenie na terenie
gminy zakładów pielęgnacyjno –
opiekuńczych. Jednym z moich zamierzeń jest utworzenie świetlicy
socjoterapeutycznej. W swojej pracy
jako radnej chcę popierać i realizować wszystkie te zamierzenia, które
będą realnie słuŜyć mieszkańcom
Branic i całej gminy. ChociaŜby nawet były to sprawy najdrobniejsze,
jak na przykład wybudowanie toalet
z prawdziwego zdarzenia w parku.
Sprawa prozaiczna ale potrzebna.
REALIZM I CZYN, TEGO NAM
WSZYSTKIM TRZEBA.
ZYGZAK str. 3
W
ielokrotnie juŜ pisaliśmy
na naszych łamach o
terapii zajęciowej, o roli
jaka spełnia w leczeniu chorego
człowieka i o tym kim terapeuta jest
dla chorego. Pisaliśmy niejako jednostronnie, widząc zagadnienie jedynie od strony chorego człowieka.
Na pewno teŜ nie ujęliśmy tematu
Logo Medycznego Studium Terapii
Zajęciowej w Branicach
się więc poprawić i sięgnąć do źródeł, czyli tam gdzie kształcą się
przyszli terapeuci. Tej kolebki terapeutów nie musieliśmy daleko szukać, gdyŜ na terenie Samodzielnego
Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w
Branicach od dziesiątków juŜ lat
funkcjonuje Medyczne Studium
Terapii Zajęciowej, które do dnia
dzisiejszego wykształciło blisko
2000 terapeutów, którzy pracują w
jednostkach SłuŜby Zdrowia w całym kraju, a nawet za granicą. Poprosiliśmy o udzielenie wywiadu
dla naszego miesięcznika Dyrektora
Studium Panią mgr Ewelinę Szopińską. PoniewaŜ wywiad, ku naszej satysfakcji rozrósł się nam ponad oczekiwania, będziemy go prezentować Państwu na łamach ZYGZAK-a w kilku kolejnych wydaniach. Mamy nadzieję, Ŝe zainteresuje on Państwa tak samo jak nas
zainteresował. Wszystko jak wiemy
ma swój początek i koniec, a na
początku tego wywiadu padło pytanie...
Redakcja: Pani Magister rozpoczął
się nowy rok szkolny w Medyczcałościowo. Doceniając wagę tera- nym Studium Terapii Zajęciowej,
pii, jako niezbędnego elementu, w w którym Pani jest Dyrektorem.
Jak Pani ocenia
obecną sytuację Studium?
- Pani Dyrektor E.
Szopińska: - Obecna
sytuacja Studium jest
dobra , Ŝeby nie powiedzieć bardzo dobra. Od czterdziestu
lat funkcjonujemy i na
brak kandydatów do
nauki nie narzekamy.
Na I rok nauki w roku
szkolny 2002/2003
przyjęliśmy 33 słuchaPani Dyrektor mgr E. Szopińska
czy. Medyczne Stuprocesie leczenia chorego człowie- dium Zawodowe zorganizowane
ka i to nie tylko w przypadku cho- jest na terenie Samodzielnego Worób psychicznych, postanowiliśmy jewódzkiego Szpitala dla Nerwowo
i
Psychicznie
Chorych w Branicach na I piętrze
Pawilonu J, a
Dom Słuchacza
na IV piętrze.
Dysponujemy bardzo dobrze wyposaŜonymi Pracowniami Terapii Zajęciowej: terapia ruchem, wyrobów
z drewna i innych tworzyw, haftu i
koronkarstwa, rękodzieła artystycznego, podstaw kroju i szycia, komunikacji interpersonalnej, komputerowa, audiowizualna z fotografią,
biblioterapii. W roku 2000 zmodyfikowaliśmy program nauczania
przystosowując go do nowocze-
Janusz
GAWLIK
Kandyduje z ramienia:
PLATFORMY
OBYWATELSKIEJ
Wiek; 38 lat
Wykształcenie;
wyŜsze
Zawód; psychoterapeuta uzaleŜnień
Zatrudniony:
Kierownik Ośrodka
Terapii UzaleŜnień
przy SWSdNiPCh w
Branicach
WYBORCO!
Gmina Branice to moja gmina i
nie obce mi są wszelkie bolączki
trapiące jej mieszkańców. Szczególnie bliska jest mi sprawa pomocy ludziom uzaleŜnionym i
zwalczanie patologii społecznej.
Nie obce są mi równieŜ problemy
trapiące Branicki Szpital i jego
pracowników. W porozumieniu z
Dyrekcją Szpitala w Ramach
Ośrodka Terapii UzaleŜnień, którym kieruję, chcę otworzyć dom
dla kobiet z dziećmi, ofiar przemocy. Mogłyby one w trakcie
pobytu w nim korzystać z terapii
i wielodyscyplinowej opieki. Jest
to koncepcja poparta obliczeniami i ustaleniem źródeł finansowania.
ZYGZAK str. 4
zostanie sytuacja własnościowa naszych
pomieszczeń. Przez 38
lat funkcjonowaliśmy
na tzw. bezpłatnym
uŜyczeniu, w roku
2000 okazało się, Ŝe
musimy płacić czynsz,
dosyć wysoki .Przy
pomocy Urzędu Marszałkowskiego w Opolu oraz mądrej i Ŝyczliwej współpracy DyPracownia haftu i koronkarstwa
rektora
Szpitala w
Branicach pomieszsnych warunków pracy terapeuty. czenia przez nas zajmowane oddane
Nie jesteśmy zadłuŜeni, wynagro- zostaną w trwały zarząd Medycznedzenia pracowników wypłacane są go Studium Zawodowego w Branisystematycznie, wypłaty z zakłado- cach. Moja wypowiedź na temat
wego funduszu świadczeń socjal- obecnej sytuacji byłaby pełniejsza
nych są wykorzystywane na rzecz gdyby ją zarysować na tle histopracowników, w sierpniu 2002 rycznym.
przeprowadziliśmy remont koryta- - Jakie jest zainteresowanie młodzieŜy podjęciem nauki w Studium?
Zainteresowanie młodzieŜy podjęciem nauki w naszym Studium jest zawsze
większe niŜ limit
przyjęć na I rok nauki. W związku z tym
jak do tej pory nie
mamy problemu z
otwieraniem kolejnej
klasy. NaleŜy jednak
stwierdzić, Ŝe sytuPracownia plastyczna oraz kroju i szycia
acja naboru do naszego Studium zmierza Studium Medycznego i Domu niła się od czasu kiedy w Polsce
Słuchacza. Z powyŜszego wynika prawie kaŜde Medyczne Studium
dobra kondycja Studium. W tym uruchomiło kształcenie terapeutów
roku kalendarzowym uregulowana zajęciowych. W tym roku szkolnym
jest w Polsce około
50 wydziałów terapii
zajęciowej.
Przyszłość naszego Medycznego Studium
Zawodowego w Branicach widzę bardzo
optymistycznie. W
najbliŜszym czasie
powstaje w Opolu
WyŜsza Szkoła Zawodowa, która będzie
kształcić na poziomie
licencjatu pielęgniarPracownia wyrobów z drewna i innych tworzyw
ki i połoŜne, nato-
miast wszystkie Medyczne Studia
Zawodowe na Opolszczyźnie staną
się zamiejscowymi filiami tejŜe
Szkoły. W przyszłości przewiduje
się przedłuŜenie o rok nauki na Wydziale Terapii Zajęciowej co da
terapeucie zajęciowemu wykształcenie na poziomie licencjatu. Kształcenie terapeutów zajęciowych na
poziomie licencjatu będzie konieczne chociaŜby dlatego, Ŝe w Unii
Europejskiej, do której zmierzamy
tak właśnie kształci się terapeutów.
(cdn.)
(red.)
Jarosław
GOSPODARCZYK
Kandyduje z ramienia:
SOJUSZ LEWICY
DEMOKRATYCZNEJ
Wiek; 36 lat
Stan cywilny
śonaty, 1 dziecko
Wykształcenie;
wyŜsze
Zatrudniony:
SWSdNiPCh w
Branicach — Ko-
WYBORCO!
Pracuję w Szpitalu od 1989 r. W czerwcu
2002r. obroniłem pracę magisterską na
Uniwersytecie Opolskim kierunek Ekonomika i Zarządzanie Przedsiębiorstwem.
ZałoŜyciel Stowarzyszenia Kultury Fizycznej „Orzeł” Branice, którego celem
jest propagowanie rozwoju kultury fizycznej na terenie gminy. Jestem długoletnim
działaczem sportowym. Nie chcę przedstawiać oklepanych haseł czy chwytów
przedwyborczych. UwaŜam jednak, Ŝe
wszyscy kandydaci będący pracownikami Szpitala, po wyborach powinni połączyć swoje siły niezaleŜnie od opcji
politycznej, aby pomóc przetrwać NASZEMU SZPITALOWI, te cięŜkie dla
niego czasy.
NIE CHCĘ OBIECYWAĆ
„GRUSZEK NA WIERZBIE”, PONIEWAś UWAśAM, śE KAśDA
„OBIECANKA” TO WYCIĄGANIE
KOLEJNYCH ZŁOTÓWEK Z WASZEJ KIESZENI.
ZYGZAK str. 5
...otrzymujemy plon, chociaŜ naszymi go
zbieramy” – tak niegdyś śpiewano w starej
pieśni dziękczynnej, którą dziękowano Bogu za plony. W dniu 8 września w Bazylice
tyni. Pracownicy GR Michałkowice wnieśli i
postawili przed ołtarzem wykonany przez
siebie piękny wieniec doŜynkowy. Na stopniach ołtarza uprzednio została ustawiona
kompozycja kwiatów i warzyw zebranych przez działkowiczów na swoich działkach. Kolejnym punktem
ceremonii doŜynkowej było
przekazanie przez Kierownika GR Michałkowice Pana
Z. Pietryszyna bochenka
chleba wypieczonego z mąki
z tegorocznych zbiorów na
ręce Dyrektora Szpitala
Pana W. Machelskiego. Z
kolei Dyrektor Machelski
Ks. Proboszcz A. Nowak wita pracowników GR Mi- przekazał ten bochen na
ręce ks. A. Nowaka, który
chałkowice i działkowiczów w drzwiach Bazyliki
umieścił go na ołtarzu. NaŚw. Rodziny odbyły się uroczyste DoŜynki. stępnie wszystkie plony złoŜone u stóp
O godzinie 1030 przed wejściem do Bazyliki ołtarza zostały poświęcone. Ceremonia
zebrali się pracownicy Gospodarstwa Rol- przekazania doŜynkowego bochenka chleba przez Pana Pietryszyna
na ręce Dyrektora Machelskiego miała charakter symboliczny, gdyŜ Szpital Branicki jest właścicielem Gospodarstwa Rolnego Michałkowice. Gospodarstwo to
zostało zakupione jeszcze
przez bp Nathana i stanowiło
część Fundacji Maryjnej. Po
zlikwidowaniu Fundacji cały
jej majątek został przejęty
przez Państwo. Do dnia
dzisiejszego jedynie GR
Delegacja GR Michałkowice i Dyrektor Szxpitala z Michałkowice ostało się przy
Szpitalu, chociaŜ nie wiadobochenkiem chleba doŜynkowego przed ołtarzem
mo jak będzie w przyszłości,
nego – Michałkowice i działkowicze, gdzie bo są zapędy by je sprywatyzować.
powitał ich Ks. Proboszcz A. Nowak i
W trakcie uroczystej Mszy Świętej
uroczyście wprowadził w procesji do Świą- Ks. Proboszcz pięknie mówił o trudzie pracy rolnika i o chlebie oraz o
szacunku dla niego. Padło
równieŜ Ŝyczenie, by Gospodarstwo Rolne mogło nadal
pozostać przy Szpitalu jako
spuścizna po bp Nathanie.
Na zakończenie uroczystości doŜynkowych nastąpiło
symboliczne częstowanie
osób zgromadzonych na
NaboŜeństwie kawałeczkami
chleba upieczonego z ziarna
z tegorocznych zbiorów. Ks.
Proboszcz podziękował
Ks. A. Nowak przyjmuje bochenek chleba z rąk Dy- równieŜ pracownikom Gorektora Machelskiego, by umieścić go na ołtarzu
spodarstwa za ufundowanie witraŜa
do Bazyliki wartego 2500 zł. Po
Mszy Świętej pracownicy GR spotkali się na uroczystym obiedzie z
Dyrekcją Szpitala, przedstawicielami Rady Społecznej Szpitala oraz
Zarządy Gminy Branice.
Uroczystości doŜynkowe naszym
zdaniem wypadły bardzo ładnie, ale nasuwa się pytanie czy Szpital oprze się naciskom, by sprywatyzować Gospodarstwo w
Michałkowicach? Jeśli nie, to były to być
moŜe ostatnie doŜynki, które obchodził
Szpital jako właściciel tego Gospodarstwa.
(red.)
Wanda
GÓRNA
Kandyduje z ramienia:
NIEZRZESZONA
Wykształcenie;
wyŜsze
Zatrudniona:
Kierownik Laboratorium Analitycznego w SWSdNiPCh w Branicach
WYBORCO!
Kandydatka na radną; okręg wyborczy nr 9
Baboluszki. Jestem długoletnim pracownikiem Branickiego Szpitala. Obecnie jestem
kierownikiem Laboratorium Analitycznego.
W mijającej kadencji jako Rada postawiliśmy
na rozwój oświaty; przeprowadziliśmy restrukturyzację gminnej sieci szkół podstawowych i wybudowaliśmy nowoczesne Gimnazjum. Czyniliśmy starania odnośnie budowy
zbiornika retencyjnego we Włodzieninie jak
równieŜ w sprawie uruchomienia samochodowego przejścia granicznego. Mieliśmy równieŜ na uwadze podniesienie estetyki i rozwój
infrastruktury gminy. Jeśli zostanę wybrana
na następną kadencję, to będę popierać;
budowę hali sportowej dla Gimnazjum, budowę oczyszczalni ścieków oraz kanalizację
całej gminy. W dalszym ciągu będę równieŜ
zabiegać o otwarcie przejścia granicznego
Baboluszki - Skrochowice. Rozmowy na ten
temat cały czas są w toku pomiędzy stroną
polską i czeską. Mam nadzieję, Ŝe rychło
zostaną sfinalizowane.
ZYGZAK str. 6
Prawie 100 lat mija od dnia gdy ówczesny Proboszcz Parafii PW Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w
Branicach Ks. Józef Nathan sprowadził z Wrocławia Siostry ze Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia
NMP, by opiekowały się ludźmi chorymi w tworzonym właśnie zakładzie
opiekuńczym. Zakład ten w przyszłości miał stać się prawdziwym
„Miasteczkiem Miłosierdzia”. DuŜą
zasługę w tym, Ŝe zasłuŜył on na to
zaszczytne miano miały właśnie Siostry ze Zgromadzenia Sióstr NPNMP.
Do czasu II wojny światowej i jak
równieŜ w czasie wojny i w pierw- Ks. Józef Nathan i jego brat na spacerze z
Siostrami Maryi — zdjęcie archiwalne
szym okresie powojennym stanowiły
one główną część personelu opiekuńczego. Dopiero w latach 50-tych PRL-owskich do Kościoła Katolickieubiegłego wieku ta sytuacja uległa go. Ostatecznie wraz z końcem wieku
zmianie. Coraz mniej Sióstr pracowało XX kilka Sióstr, które jeszcze pracowały jako pielęgniarki
przeszły na zasłuŜoną
emeryturę i obecnie
Szpital nie zatrudnia juŜ
ani jednej Siostry Maryi. Pamięć jednak o ich
pracy, o dobroci i sercu
okazywanym ludziom
chorym pozostała Ŝywa
pośród „starszego pokolenia” pacjentów
Branickiego Szpitala.
W dniu 12 września w
godzinach dopołudniowych w Kaplicy przy
Jubilatki; S.M. Batylda, S.M. Bogdana, S.M. Benona i
Bazylice Św. Rodziny
S.M. Daniela w trakcie odnawiania ślubów zakonnych
w Branicach odbyło się
w Szpitalu jako pielęgniarki. Pośród uroczyste naboŜeństwo z okazji Złoteinnych przyczyn, głównie wpłynął na go Jubileuszu Wieczystych Ślubów
to stosunek ówczesnych władz Zakonnych Sióstr; S.M. Batyldy, S.M.
Bogdany, S.M. Benony, S.M. Danieli,
które uroczyście obchodziły 50-lecie Ŝycia zakonnego. Uroczystą Mszę Świętą
koncelebrował ks. bp
Jan Bagiński wraz z
ks. A. Nowakiem, ks.
K. Dźwigońskim, ks.
Kapelanem J. Respondkiem i ks. R.
Gallusem
Siostry
Jubilatki w trakcie
Mszy odnowiły Śluby
Zakonne. Pod koniec
śyczenia Jubilatkom składają wdzięczni pacjenci Szpitala
ceremonii najserdeczniejsze Ŝyczenia w
imieniu wdzięcznych pacjentów Szpitala i pensjonariuszy ZOL złoŜyły Siostrom Panie; B. Wolska i A. Mleczyńska.
Od siebie równieŜ pragniemy
Ŝyczyć Siostrom;
„Wszelkich Łask BoŜych i
długiego Ŝycia w doskonałym
zdrowiu”.
(red.)
Barbara
KOCIOŁEK
Wykształcenie:
ekonomiczne
Zatrudniona:
Kierownik Działu
Kadr w SWSdNiPCh
Kandyduje z ramienia: w Branicach
NIEZRZESZONA
WYBORCO!
Z miejscowością Branice związana jestem
całe moje Ŝycie. Posiadam wykształcenie
ekonomiczne. Pracę zawodową rozpoczęłam
w tutejszym Szpitalu w 1964 r. Pracowałam
na wielu stanowiskach administracyjnych, z
tego wiele lat na stanowiskach kierowniczych.
Kandydując ponownie na funkcję radnego
Gminy Branice chciałabym przedstawić niektóre zamierzenia. Przede wszystkim uwaŜam, Ŝe wymagają kontynuacji juŜ rozpoczęte
zadania takie jak; poprawa funkcjonowania
placówek szkolnych, zaspokajania potrzeb
ludzi biednych, dotkniętych trudnymi sytuacjami Ŝyciowymi i nie umiejącym poradzić
sobie z nową rzeczywistością, usprawnienie
pracy słuŜby zdrowia w gminie, dąŜenie do
sprawiedliwego podziału funduszu sołeckiego
dla całej miejscowości Branice, nie dzieląc
mieszkańców na wieś i osiedle, problem
bezrobocia rozwiązywać poprzez mój udział
w restrukturyzacji Szpitala, promować zatrudnianie mieszkańców Branic i Gminy. Pragnę
równieŜ, by został poprawiony ruch drogowy
w Branicach, poprzez m.in., budowę drogi w
na odcinku ul. śymierskiego i ul. Ogrodowej.
Niezmiernie waŜnym jest równieŜ utylizacja
odpadów komunalnych. Pracując jako radna
pragnę równieŜ spowodować przychylność
władz Gminy dla Szpitala.
ZYGZAK str. 7
ześć lat temu ruszył w Polsce
program; „Schizofrenia –
otwórzcie drzwi”. W ramach
tego programu w dniu 15 września od-
S
wej, gdzie odbyła się wystawa prac
pacjentów. Idea takiego Dnia jest na
pewno wspaniała i trzeba jedynie Ŝałować, Ŝe ten Program ma jeszcze niezbyt
był się w całej Polsce Dzień Solidarności z Osobami Chorymi na Schizofrenię. W świecie jest blisko 50 mln ludzi
cierpiących na tę chorobę, z czego 400
tyś. w Polsce. To ogromna rzesza ludzi,
którzy często spotykają się z brakiem
zrozumienia i nietolerancją z uwagi na
swoje irracjonalne i
nie-
wielki oddźwięk w kraju i jest w sumie
mało spopularyzowany. A szkoda.
Jak wiemy w dniu 10 października jest obchodzony Światowy
Dzień Zdrowia Psychicznego, którego
ideą jest oswojenie społeczności świata
z chorobami psychicznymi i nerwowymi oraz zwrócenie uwagi społeczeństw na ten ciągle narastający problem. Z okazji ŚDZP
prowadzona jest zakrojona
na szeroką skalę akcja
informacyjna w mediach, odbywają się
róŜne imprezy i sympozja naukowe mające na celu uświadomieni społeczeństwu problematyki
chorób
psychicznych
i
nerwowych. Coraz więcej mówi się i pisze
o chorobach psychicznych, co powoli i systematycznie powoduje, Ŝe
społeczeństwo przestaje traktować chorych psychicznie
jako ludzi drugiego gatunku. Na
pewno będzie to jednak proces długotrwały i niejednokrotnie jeszcze się
zdarzy, Ŝe osoby chore będą przez społeczeństwo, a szczególnie środowiska
lokalne, źle traktowani. Trzeba się jednak cieszyć, Ŝe te bolesne dla setek
tysięcy ludzi problemy są poruszane, Ŝe
mówi się o nich, Ŝe zaczyna się coś
robić w kierunku większego zrozumienia dla ludzi chorych psychicznie i
stworzenia im warunków równoprawnego funkcjonowania w społeczeństwie. Niestety ta „normalizacja” wymaga nakładów np. na tworzenie zakładów pracy chronionej dla ludzi chorych
psychicznie, na specjalistyczne leczenie środowiskowe, na rehabilitację... a
tych pieniędzy nie ma i długo jeszcze
nie będzie. Sytuacja ludzi chorych psychicznie w wielu wypadkach jest
z r oz u m i a ł e
dla reszty społeczeństwa zachowania.
Mają oni niestety zdecydowanie mniejsze szanse na osiągnięcie w Ŝyciu
szczęścia, czy chociaŜby przeciętnego
poziomu warunków bytowych. Z okazji
tego Dnia odbyło się w Warszawie na
Nowym Świecie spotkanie wybitnych
postaci naszego Ŝycia politycznego i
artystycznego oraz mieszkańców stolicy, by w symbolicznym geście akceptacji dla ludzi chorych na schizofrenię
otworzyć symboliczne drzwi. W ramach obchodów tego Dnia odbyły się
równieŜ wystawy prac pacjentów szpitali psychiatrycznych, pokazy filmów i
koncerty. Takie imprezy i spotkania
odbyły się równieŜ w innych miastach.
W Opolu np. swoje podwoje otworzył
Szpital – Specjalistyczny Zespół Neuropsychiatryczny na ulicy Wodociągo-
wprost dramatyczna, jak zresztą wielu
ludzi zdrowych we wciąŜ uboŜejącym
społeczeństwie. Tak, Ŝe na razie cieszmy się z tego, Ŝe coś się zaczyna dziać
na polu uświadomienia społeczeństwu, czym są choroby psychiczne
i oswajania go z ludźmi chorymi
psychicznie. NaleŜy cieszyć się
równieŜ z tego, Ŝe wiele z inicjatyw na rzecz zrównania w prawach
człowieka chorego psychicznie
rodzi się w samym społeczeństwie
i Ŝe zaczynają one skupiać wokół
siebie członków elity intelektualnej naszego kraju. Być moŜe w
przyszłości synonim; chory psychicznie
nie będzie juŜ piętnem społecznym.
(red.)
Władysław
LENARTOWICZ
Kandyduje z ramienia:
NIEZRZESZONY
Wiek; 40 lat
Stan cywilny
śonaty, 1 dziecko
Wykształcenie;
wyŜsze
Zatrudniony:
Kierownik ZEC
przy SWSdNiPCh
w Branicach
WYBORCO!
Kandyduję do Rady Gminy Branice, gdyŜ uwaŜam, Ŝe w mijającej kadencji udało mi się wiele
zdziałać, ale mam świadomość, Ŝe mogę zrobić
dla Gminy więcej. Miedzy innymi przyczyniłem
się do zbudowania Gimnazjum, podłączenia
Szkoły Podstawowej i Gimnazjum do sieci CO
Szpitala, przez co zmniejszyło się zanieczyszczenie powietrza na osiedlu mieszkaniowym.
Rozpoczęliśmy budowę parkingu przy garaŜach
i sprzedaŜ mieszkań komunalnych po atrakcyjnych cenach. Interweniowałem teŜ w Starostwie
Powiatowym w sprawie modernizacji chodników
i dróg powiatowych w Branicach i Michałkowicach. Zorganizowałem równieŜ imprezy sportowe dla młodzieŜy i dorosłych. Nadrzędnym
moim celem jako radnego było, jest i będzie
współpraca Urzędu Gminy i Szpitala. Pełniąc
funkcję radnego udało mi się pomóc wielu osobom, które się do mnie o pomoc zwróciły.
Mając na uwadze, Ŝe nie wszystkie
zamierzenia w mijającej kadencji zostały zrealizowane, pragnę kontynuować rozpoczęte działania i zainicjować nowe, które wpłyną na poprawę warunków Ŝycia mieszkańców Branic i Michałkowic.
WYBORCO! ODDAJĄC NA MNIE GŁOS
MASZ PEWNOŚĆ, śE GO NIE MARNUJESZ.
ZYGZAK str. 8
Bliskość poznania prawdy
Oszołamia mnie.
Dotknąłem milczenia i zapomniałem
Nieszczęście
I pojawiło się imię matki na nieboskłonie
Sen zasnął na niepamięć
Powiedz kim jesteś, o nieznajoma
śoną jesteś czy kochanką ?
Glorią czy ideałem mgieł.
Opadam na łąkę lotem pszczoły
I wiatr twoich dłoni,
Dotyka moich ust.
Tak, na moment obudzić wspomnienia...
Przedzieram się przez stulecia
I idę w nowe Millennium.
Zawsze jestem taki sam.
Istniejesz w świetle błyskawicy,
Twoje ramiona krzyczą;
- Dość cierpienia!
Zapominasz sens nieistnienia,
A modlitwa stroi instrumenty...
Resztę powiem ci jutro.
WOLNOŚĆ JEST MIŁOŚCIĄ
Miłość jest spokojem ciszy,
Gdy się buntuję, ona mnie uspokaja.
Miłości zatrzymaj mnie w biegu
Do śmierci.
Zachowaj mnie od zatraty
I zamieszkaj we mnie miłości.
Jesień puka do drzwi złotą dłonią czasu,
A ja pójdę do sklepu po gruszki.
Mgły otoczą nas milczeniem
I kurtkę wyciągnę z szafy.
Dziś rano sen uleciał w niebieskość,
A miłość wypijam z poranną
Herbatą.
Odcienie miłości z nieba przychodzą.
W niebie teŜ rodzi się przyjaźń.
Niepokoje przychodzą z podświadomości
I gnębią nasze dobre nastroje.
Idźmy w zachwyt twórczości,
Twórzmy mądre rzeczywistości
Poza granicą snu
Jest przebudzenie ptaka.
Zaklęty w pocałunku
piszę reminiscencje
i wspominam, wspominam...
A tu jesień sypie złotem
I wiem Ŝe jest miłością.
Wiem, tam za mgłą jest twój dotyk...
Miłości przebudzenie,
Ciała oczyszczenie.
Codzien y testament dni
I radość dotyku twoich dłoni.
Sen przyniósł pomarańczę dnia
Ja idę w jesienną rzeczywistość,
Wspominając sens minionego czasu.
Omijam bezsensowne pragnienia,
Czekam na...
W lekkim dotyku twoich ust.,
Znalazłem szum morskich fal
I miękkość dziewiczego snu,
Wiesz, o nieznajoma
zaśpiewam tobie nowy song.
Dziękuję przepraszam,
Dzieci Świata,
podnieście wysoko ręce
Ja zapalę w nich
Błękitne światło.
Światło pokoju
I radości.
Świta nowa nadzieja,
Nie gaśmy jej jak papierosa.
Obudźmy nadzieję wolności.
Wolności od ułud i kłamstw.
Niech radość i szczęście
Wyzwoli w nas poczucie
Własnej wartości
i nieskończonych moŜliwości.
Nie kłam bezsensie!
Wszystko jest miłością,
Nie rańmy jej złym słowem.
ZYGZAK str. 9
DZIECI
Przytulam je miłością
Napełniając wszystkich obcych złością
Jesteście dla mnie mądrością
A ja dla Was dzieci spokojnością
Mi 1000 radości dały
Po waszych studiach ja przy Was jestem mały
Nabieram pomału odwagi
Nie urodziłyście się z Baba - Jagi
Powiedziałyście czule tato
KaŜda z was w sercu ma to
Dajcie mi z siebie duŜo ciepła
Nie wejdziemy nigdy do piekła
OkaŜcie kobiecie pazurki
przecieŜ jesteście moje córki
Sportsmenki są z Was piękne
Wypowiadacie słowo mama pięknie
Jak radość wnieść w Wasze serce
Niech bije serce w rodzinie na szczycie
Lata Ŝycia Wasze policzcie
Nie będziecie juŜ panie socjalistyczne
Dzieci jak duŜo lat upłynęło
Ile budynków w Raciborzu się zrodziło
A Wy ciągle mamy i taty
W pracy nie ponosicie straty.
NADZIEJA
Sprowadza Ŝycie do oczekiwania,
Jest marzeniem, dąŜeniem do spełnienia.
Wprowadzić moŜe rozbudowanie,
Napotyka na barierę zdarzeń.
Nadzieja bywa matą głupich,
Jest Ŝycia drogą dla ludzi trudnych.
Z nadzieją Ŝyje się łatwiej,
Bywa nadzieja odnowy moralnej.
Bo nadzieja długi czas trwa,
O nadziei bardzo mało się gada.
Dla mnie jest zdobyciem kobiety,
By spełniło się zaspokojenie podniety.
Wejdź we mnie nadziejo sportu,
Bym rozpoczął trening z kortu.
Potem ukierunkował się na szachy,
Odejdą ze mnie wszelkie strachy.
Gdy ja tworzę nadzieję rywalizacji,
Zawsze przyglądają się temu cwaniacy.
Nadzieja dla mnie motorem jest Ŝycia,
Największą nadzieję mają katolicy.
TURYSTA
U stóp jego kraina bogata,
Nad nim niebo jasne i chmur mało.
CzemuŜ więc ucieka serce w tę okolicę?
Bo zapach przyrody zaspakaja nozdrza.
Puszczo! Szumiały mi wdzięcznie twe drzewa,
Tu słowika tam sikorka treluje.
A czemuŜ twe bagna tak Ŝywe
I ścieŜki puste a polany niezamieszkałe?
Tak daleko zmierzasz turysto,
śe noc spędzisz pod gwiazdami.
My zaś w miastach przed telewizorami
Oczekujemy na relację z kamery.
Turysto! Tyś szczęśliwy, radosny,
Co rok w innym miejscu będąc obcym.
Jednak twe wnętrze tryska zdrowiem,
Przynieś z wycieczki wraŜenia nowe.
PTAKI MOJEGO SNU
Widziałem nad ranem kolorowe ptaki,
To był przedziwny ruch ich taki.
One dały się mi złapać,
Będę o tych ptakach gadać.
Tuliły się do mnie w reklamówce,
A przecieŜ ładniej im było na łące.
Kolorów ilości duŜej był jeden,
Spędzam milutko cały ten dzień.
Nie opuścicie mojego pokoju,
Ja was ptaki zostawiam w spokoju.
Będziemy Ŝyli wspólnie razem,
Latać moŜecie nad obrazem.
Obraz dwóch ptaków prześliczny,
Woda i łąka to teren okoliczny.
Jest jeleń z sarenką, swą Ŝoną,
Wy zostańcie pokoju mego odnową.
Gdy sen przychodzi myśl nadchodzi,
Miłość wówczas w ludziach się rodzi.
Te ptaki to kolorowe kobiety,
AŜ po śnie dostałem radosnej podniety.
FILATELISTYKA
Znaczki zbieram zapalczywie,
Na nich obrazy przyrody jak Ŝywe.
Wydaję pieniądze na te marki ze świata,
Jest to i będzie pamiątka zbieracza.
Filatelistów się mnoŜy wielu,
A klasery zajmują duŜo miejsca w rozmyślaniu.
Szczycę się, chwalę krukiem białym,
Bo znaczek mam jeden wydany przed wiekiem.
ZYGZAK str. 10
P
o raz drugi odbyły się w dniach 19 –
20 września Opolskie Dni Niepełnosprawnych i jak w ubiegłym roku
przyświecało im hasło; „Bądź z nami, Ŝyj z
nami”. Głównym organizatorem tej imprezy
było Wojewódzkie Towarzystwo Walki z
Kalectwem w Opolu. Na Opolskim Rynku
jak i w innych miejscach
O p o l a
odbywały się przez dwa
dni tego Festynu imprezy
z udziałem ludzi niepełnosprawnych i ludzi
zdrowych, którzy
chcieli w ten
sposób zadokumentować swoją
solidarność ze środowiskiem ludzi niepełnosprawnych. Estrada na Opolskim Rynku juŜ
od późnych godzin rannych w dniu 19 września rozbrzmiewała muzyką i śpiewem. O
scem, z którego ludzie niepełnosprawni
mogli „przemówić” do serc widzów, których
sporo przybyło na to święto. Równym powodzeniem cieszyły się równieŜ stoiska
róŜnych instytucji, które na co dzień słuŜą
ludziom chorym i niepełnosprawnym, a na
których prezentowano dorobek artystyczny
z zakresu najróŜnorodniejszych dziedzin
rękodzielnictwa. Po tym jak duŜe zaintere-
sowanie budziły te stoiska widać było jak
podobały się wszystkim odwiedzającym je
gościom prace na nich eksponowane. Czego na tych stoiskach nie było? MoŜna by
powiedzieć, Ŝe były prezentowane prace wykonywane
wszelkimi technikami artystycznymi. Były piękne obrazy, szczególnie na stoisku
Opolskiego Związku Głuchych, ale na innych równieŜ. Prezentowano obrazy
malowane na szkle, ceramikę, malowane ręcznie butelki, wyszywanki, makaty,
kapelusze ze słomki i sznurka... po prostu barwne cuda,
cudeńka. Na kaŜdym kroku
było widać, Ŝe tegoroczne
Instruktorzy na tle ekspozycji prac pacjentów
obchody Dni Niepełnosprawnych przewyŜszają ubiegłogodzinie 1030 z rąk Burmistrza Opola nie- roczne pod względem frekwencji. Nie tylko
pełnosprawni otrzymali klucze do miasta i dało się zauwaŜyć więcej samych osób
na dwa dni nim zawładnęli. Ten akt stał się niepełnosprawnych, ale równieŜ większym
teŜ początkiem dwudniowego radosnego zainteresowaniem wykazali się Opolanie,
spotkania ludzi niepełnosprawnych i dał im którzy dość licznie przybyli, by podziwiać
rzadką moŜliwość zaprezentowania swoje- występy zespołów, jak i po to by kupić sobie jakiś ciekawy przedmiot
wykonany rękami ludzi chorych. Prace swoich podopiecznych prezentowały
ośrodki opiekuńcze z całej
Opolszczyzny. Prezentowały
się DPS-y, ZOL-e, Warsztaty
Terapii Zajęciowej, Szkoły
Integracyjne, Ośrodki Głuchych, Szpitale i wiele, wiele
innych. Swoje stoiska miały
równieŜ, jak w ubiegłym
roku, firmy produkujące
sprzęt rehabilitacyjny czy
firmy samochodowe produkujące samochody przystoPoezję śpiewaną prezentuje Pan W. Promiński
sowane dla osób niepełnosprawnych. Swoje stanowigo dorobku artystycznego wszystkim lu- sko informacyjne miała równieŜ Opolska
dziom, którzy zawitali w tych dniach na Regionalna Kasa Chorych. Estrada na
Rynek. Nie tylko estrada była tym miej- Rynku była non stop okupowana przez
zespoły złoŜone z osób niepełnosprawnych
jak równieŜ przez zespoły integracyjne, ale
równieŜ przez dzieci i seniorów. Cały teŜ
czas słychać było śpiew, muzykę, były pokazy taneczne, baletowe a nawet z pogranicza kabaretu czy scenki rodzajowe. Na
niewielkiej przestrzeni Opolskiego Rynku
kaŜdy
mógł znaleźć coś interesuj ącego dla si ebie.
Jak w ubiegłym
roku tak i w bieŜącym w
obchodach Dni
Niepełnosprawnych reprezentowany był równieŜ Branicki
Szpital. Tak jak w ubiegłym roku Braniczanie zaprezentowali swój dorobek w dwojaki
sposób, bo poprzez wystawę prac pacjen-
Wojciech
MACHELSKI
Kandyduje z ramienia:
KOALICJA
OBYWATELSKA
Wiek; 42 lat
Stan cywilny
śonaty, 2 dzieci
Wykształcenie;
wyŜsze
Zatrudniony:
Dyrektor SWSdNiPCh w Branicach
AUTOPREZENTACJA;
Wykształcenie;
Politechnika Śląska (Gliwice), studia podyplomowe – WyŜsza Szkoła Zarządzania
(Wrocław), kursy – Agencja Szkolenia i Promocji Kadr (Warszawa), Projekt HOPE – Polska
(Kraków), PROMOTOR – Centrum Edukacji
MenedŜerskiej (Poznań).
Doświadczenie:
Praca etatowa: 1988 – 93 – Z-ca Kierownika
Zakł. Gołuszowice, 1993 – 94 – Placówka Terenowa Kasy Rolniczego Ubezp. Społ.
(Kierownik), 1994 – 98 - Urząd Miasta i Gminy
Głubczyce (Z-ca Burmistrza), 1999 – Opolska
Regionalna Kasa Chorych (Z-ca Dyrektora
Wydziału Kontroli), 2000 i nadal – Dyrektor
SWSdNiPCh w Branicach.
Praca pozaetatowa; 1998 i nadal – UM i Gm.
Głubczyce (Członek Zarządu M i Gm. Głubczyce, radny Rady Miejskiej, członek Komisji BudŜetowej), członek Zarządu Forum OTBS w
Warszawie.
Zainteresowania: sport, polityka międzynarodowa, ekonomia.
Charakterystyka: dobry organizator, sprawny
w działaniu, pragmatyczny i dyspozycyjny.
WYBORCO! GŁOSUJĄAC NA MNIE
MASZ GWARANCJĘ FACHOWOŚCI I
DOŚWIADCZENIA.
ZYGZAK str. 11
nią dwie grupy taneczne. Z kolei na estradę
weszli podopieczni Domu Seniora „Złota
Jesień” z Opola. Tej werwy, poczucia humoru i prawdziwego artyzmu mogliby im
pozazdrościć młodsi artyści. Po prostu
chwytali za serce. Bardzo
wzruszyli wszystkich widzów
swoim występem członkowie
zespołu REDUS!, którzy
zaprezentowali taniec integracyjny na wózkach inwalidzkich. Kolejny występ,
który poprzedzał występ
grupy Branickiej zaprezentowali kombatanci z Domu
Kombatanta. We wszystkich
tych występach było widać
ogromne serce i radość, z
jaka występujące osoby w
nich uczestniczyli. Dzięki
Śpiewają ZOLANKI
interwencji Pani M. Wyszyńskiej i Pana J. Rapacza, nasz
gotować ekspozycję prac. W skład tej grupy występ, któremu groziło kolejne przesunięwchodzili; Pani B. Wojtuś, Pani B. Błach – cie doszedł nareszcie do skutku. Na pierwKokocińska, Pani B. Brzostowskiej, Pan szy ogień poszedł Pan Wojciech Promiński,
D. Pawluch i Pan P. Przybysz. Druga który zaprezentował zgromadzonej publiczgrupa wokalno – artystyczna w skład, której ności krótki, autorski recital poezji śpiewawchodziła grupa wokalna ZOLANKI (Panie: nej, który został nagrodzony gromkimi braB. Wolska, Pani K. Kluska, Pani H.Łosiak wami. Z kolei z wiązanką piosenek wystąpii Pan H. Śliwiński) i Pan W. Promiński ła grupa wokalna ZOLANKI. W trakcie ich
wyjechała do Opola o godzinie 1000. Grupa występu widać było, Ŝe publiczność stopi
o
w
o
wyjechała dwoma samochodami pod opie- n
ką; Pani mgr J. Brzeszczak Naczelnej „wciągała się” i przy ostatnich piosenka juŜ
Pielęgniarki, Pani M. Wyszyńskiej Kierow- bardzo Ŝywo reagowała. Przedostatnią
niczki Warsztatów T. Z – ZOL, Pana J. piosenkę, słynne „Sokoły” śpiewała juŜ
razem z grupą. Grupa poŜegnała się publicznością serdecznymi Ŝyczeniami i piosenka „Moja muzyka”, która
spotkała się z aplauzem. Po
występie członkowie grupy
zostali obdarowani drobnymi
upominkami przez Dyrektora
Branickiego Szpitala Pana
W. Machelskiego, który przy
okazji swojego słuŜbowego
wyjazdu do Opola równieŜ
przyszedł zobaczyć jej występ, jak i ekspozycję prac
pacjentów. Po występie
Tańczy grupa tańca integracyjnego REDUS!
lekka przekąska, jeszcze
ostatni rzut oka na występy i
Rapacza instruktora terapii zajęciowej, wracamy do Branic. Serdeczne podziękoktóry był jednocześnie opiekunem arty- wanie od uczestników prezentacji naleŜą
stycznym oraz akompaniatorem. Do Opola się równieŜ sympatycznym kierowcom,
dotarliśmy około godziny 1130. Niestety Panom; H. Gargula (prywatny samochód),
występ Pana Wojtka i grupy wokalnej prze- B. Balicz i J. Lipa.
Kolejne Dni Niepełnosprawnych
sunął się w „czasie i przestrzeni” blisko o
godzinę. Czas do występu został spoŜytko- minęły. Sądząc jednak po tym, jak duŜe
wany na zwiedzenie wystaw i oglądanie było nimi zainteresowanie ze strony ludzi
występów artystycznych. Gdy przyjechali- niepełnosprawnych i Opolan, to maja one
śmy to akuratnie na estradzie występowały szanse rozwoju. Nie wiadomo jednak czy w
dzieci w ślicznym programie słowno – mu- przyszłym roku dopiszą sponsorzy, co jest
zyczno – baletowym. Później zawładnęły bolączką wszystkich tego typu imprez.
tów wykonanych w zakresie terapii zajęciowej jak i poprzez występy artystyczne.
Pierwsza grupa złoŜona z instruktorów
terapii zajęciowej wyjechała do Opola juŜ
we wczesnych godzinach rannych, by przy-
Szkoda by jednak było, by Opolskie Dni
Niepełnosprawnych, to jedyne w swoim
rodzaju święto ludzi niepełnosprawnych,
miały mieć tylko dwie odsłony. Pragnieniem
chyba wszystkich osób, które w nim uczestniczyły jest, by na stałe wpisały się one w
kalendarz corocznych imprez. Ludzie niepełnosprawni niewiele mają moŜliwości, by
wyjść ze swoją twórczością do społeczeństwa i niepowetowaną stratą by było, gdyby
tę moŜliwość utracili.
(red.)
Józef
PETECKI
Kandyduje z ramienia:
Wiek; 44 lata
Stan cywilny Ŝonaty, 3 dzieci
Zawód; Konserwator sieci CO
Zatrudniony:
Pracownik ZEC
przy SWSdNiPCh
w Branicach
Szanowny Wyborco!
Jak kaŜdy mieszkaniec Gminy Branice jestem
Ŝywotnie zainteresowany poprawą jej funkcjonowania. Jest wiele problemów trapiących
społeczność Branic i Gminy , które do tej pory
nie zostały rozwiązane, bądź rozwiązane
częściowo. Kandyduję do Rady Gminy po raz
pierwszy i sądzę, Ŝe moje świeŜe spojrzenie
na wiele spraw moŜe przynieść pozytywny
skutek dla Gminy. Po ewentualnym powierzeniu mi przez wyborców mandatu radnego
pragnąłbym się zająć między innymi; problematyką polepszenia sytuacji ekologicznej
naszej Gminy, poprawą bezpieczeństwa jej
mieszkańców, poprawą funkcjonalności i
jakości naszych dróg. UwaŜam, Ŝe waŜnym
jest równieŜ zapewnienie młodzieŜy z naszej
gminy równych szans w stosunku do młodzieŜy z większych ośrodków. Wiem jaką wartość
ma w dzisiejszych czasach praca dlatego teŜ
na forum Rady Gminy pragnąłbym się równieŜ przyczynić w miarę moich moŜliwości do
zmniejszenia stopy bezrobocia w Gminie
Branice.
SAMI MYŚLMY O SOBIE, BO NIKT
TEGO ZA NAS NIE UCZYNI!
ZYGZAK str. 12
MOJA MODLITWA
Moja modlitwa jest czymś więcej...
Rozmyślaniem nad samym sobą,
Pojmowaniem zawiłości mojego ja.
Gdy myślę, gdy wychodzę ze skorupy
Nawarstwionych niemoŜności,
To jestem zdrowa.
Jestem jak urodzajna gleba,
Nie pustynia jałowa.
Potrzebuję tylko ciepła i miłości jak motyl,
By rozprostować skrzydła
I wzlecieć ku słońcu.
Potrzebuję słów, twoich słów...
Mów do mnie pieszczotą
I nie śmiej się z moich głupstw.
Pragnę kochać to co trwałe i co przemija,
Pragnę kochać okruchy,
Które daje mi świat.
Z tych skraweczków złoŜę sobie
Kolorową układankę
Na bezsensowne, tonące w milczeniu dni.
LUBIĘ...
Spójrz na mnie okiem litościwym,
Kochającym ludzkim sercem.
Umiem być odwaŜna
w odpowiednim momencie...
Dostrzegam człowieka w lustrze prawdy.
Ty snujesz plany na przyszłość,
Jesteś w modlitwie zasłuchany...
Wystarczy spojrzeć w oblicze naszego Pana,
Ucieszyć się...
Kasia ma odwaŜnego przyjaciela,
który umie pomóc w potrzebie!
Nie tylko pocieszy,
Powie dobre słowo...
Lubię kiedy on mówi
O przeŜyciach, problemach...
Lubię słuchając
Uczestniczyć w jego Ŝyciu.
NIE OGLĄDAJĄC SIĘ
Nie dam za wygraną,
Odnajdę się,
Kochać będę bez końca.
Wstrząsnę włosami
Jak lew grzywą,
Naostrzę pazurki,
Pójdę przez świat
Nie oglądając się na przeszkody.
TĘCZA
RóŜnobarwna tęcza po deszczu...
Ten obraz mnie prześladuje.
Tęcza – kwiat na niebie.
Kwiaty na ziemi mają swoją mowę,
Mówią do mnie, ja mówię do nich.
Niebiańska tęcza jest kwiatem niemym,
Ślicznym i nieosiągalnym wzorcem,
Czystym pięknem na piedestale ideału.
Jest modlitwą nieboskłonu Natura dziękuje Bogu za stworzenie.
ORŁOM NIEPODOBNI
Spójrz na mnie
Jasnogórska Nasza Pani,
Oręduj za nami wszystkimi u swojego Syna.
Nie pozwól Pani, by zło i dobro
Były w jednym alfabecie.
By prawda i kłamstwo pomieszało się
Tak jak teraz jest.
Wyprostuj Pani te drogi,
Którymi idziemy...
Dlaczego błądzimy po manowcach,
Zamiast iść szeroką drogą
Ku prawdzie i gwiazdom?
Dlaczego nie wzlatujemy w niebo
Orłom podobni,
Lecz jak ślimaki czołgamy się przyziemnie?
Dlaczego Ŝycie znaczy gorycz...
Spójrz Pani na mnie...
Spójrz na moje ręce, spójrz w moje serce.
CZEKAM
WciąŜ czekam...
Czekam na rodzinę z utęsknieniem,
Czekam niecierpliwie aŜ wróci mi zdrowie,
Czekam na cud odmiany losu,
Czekam na Ciebie kochany,
Byś opromienił mnie miłością.
Czekam aŜ świat odmieni oblicze,
Czekam, by sensu nabrało moje Ŝycie.
Czekam, pośród ludzkiego stada,
AŜ zatrzyma się ono
W szaleńczym biegu ku przepaści.
Czekam i chwytam chwile radości
Karmię się okruchami z pańskiego stołu.
Czekam...
ZYGZAK str. 13
UŚPIENI
OTWIERAM TE SAME DRZWI
Uśpiony umysł,
Uśpiony ja chodzę korytarzem.
Cienie, maski...
Łyk cierpienia... kawy łyk...
Cierp!
ŁoŜe śmierci – schizofrenia.
Maski, cienie...
Szara strefa.
Chodzę od ściany do ogrodu.
Piękne wnęki!
Wybrani... kobiety, męŜczyźni...
Lekarze, pielęgniarki
W bieli.
Miecz między!
Krew,
Maski, cienie...
Szara strefa.
Bóg Ojciec i my.
I tak złota jesień przyszła.
Rysując liściem kształty miłości.
Ciepłe wrześnie zmieniają
Kolory namiętności.
Chodziłem ulicą deszczową, jesienną.
We mgle znalazłem twoje dłonie,
Pachniały wonnymi winogronami.
MoŜe Pani jest moją zagubioną miłością?
Szukam jej od lat.
Wojciech PROMIŃSKI
Robert RUCZAJ
Jan
RAPACZ
MÓJ OJCZE
Jesteś moją opoką,
Moim ideałem.
Ma być, a cierpi swoje.
Pragnę spoŜyć ambrozję,
Wyśpiewać co mi w duszy gra...
On liczy mi lata,
Gdy patrzę przez pryzmat marzeń.
Ja chcę abym był.
Robert RUCZAJ
MATRONA
Daj miłość Bogu Jezusa,
Daj miłość Matki
I pokłoń się.
Bądź i błądź,
Myśl i bądź.
Ty i wszystko w koło
Nie jest do końca złe.
Pokłoń się
I mapy krok skok.
Robert RUCZAJ
Kandyduje z ramienia:
Obywatelskiego Komitetu Opolszczyzny
Wiek: 54 lata
Stan cywilny Ŝonaty, 2 dzieci.
Zawód: Instruktor
terapii zajęciowej
Zatrudniony w:
SWSdNiPCh
w Branicach
SZANOWNY WYBORCO!
Od urodzenia jestem związany z Gminą Branice, a od kilkudziesięciu lat mieszkam na stałe
w Branicach i doskonale znam problemy trapiące naszą społeczność. Od ponad 35 lat
pracuję w Samodzielnym Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w
Branicach i to środowisko równieŜ jest mi
znane. Podjąłem decyzję o kandydowaniu do
Rady Gminy, gdyŜ uwaŜam, Ŝe zbyt wiele
problemów nie zostało do tej pory rozwiązane.
Osobom, które zechcą na mnie głosować
mogę powiedzieć, Ŝe;
- Gdy zostanę wybrany do Rady Gminy postaram się jak najlepiej w niej pracować dla dobra
wszystkich mieszkańców Branic i Gminy.
- Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, Ŝe jestem człowiekiem gospodarnym i praktycznym
i na to moŜecie liczyć.
- Zbyt mało tu miejsca na zaprezentowanie
programu wyborczego, moŜecie być jednak
pewni mojej uczciwości i rzetelności w wykonywaniu funkcji radnego.
ZNASZ MNIE! SŁYSZAŁEŚ O MNIE! JEŚLI
NIE ZNASZ OSOBIŚCIE, ZAPYTAJ INNYCH!
JEŚLI UZNASZ, śE MIOśESZ MI ZAUFAĆ - WYBIERZ!
Jan Rapacz
ZYGZAK str. 14
Z
wyczajem juŜ się
stało, Ŝe w Domu
P om oc y
Społecznej w Baboluszkach organizowane są
zabawy taneczne z okazji powitania jak i poŜegnania lata. Tegoroczna zabawa na
poŜegnanie lata odbyła się trochę wcześniej niŜ zwykle, bo juŜ 6 września. Jak
wiemy kalendarzowe lato kończy się
zwykle 21 września z niewielką tolerancji plus – minus jeden dzień. Mieszkanki DPS w Baboluszkach zwyczajowo juŜ zaprosiły na zabawę nas, czyli
mieszkańców DPS w Branicach, bo w ich Domu mieszkają same kobiety.
Zabawa rozpoczęła się o godzinie
1530. Bardzo miło
było się znowu
spotkać ze
znajomymi
Paniami. Zawsze
to przyjemnie
razem powspominać, wymienić
nowinki
czy
porozmawiać o
SERNIK Z BUDYNIEM
CIASTO
Składniki:
- margaryna
- 1/2 kostki
- jajka
- 1 szt.
- cukier
- 1/2 szklanki
- cukier waniliowy
- 1 torebka
Wykonanie:
Wszystkie powyŜsze składniki zmiksować,
dodać 25 dkg mąki pszennej i 1 łyŜeczkę proszku do pieczenia. Zagniatamy ciasto i rozprowadzamy je na blaszce.
SER
sprawach rodzinnych. Kiedyś większość z nas miało swoje rodziny, ale
choroba spowodowała, Ŝe musieliśmy
znaleźć dla siebie miejsce w Domach
Opieki Społecznej. Nie zwalnia nas to
jednak z troski o ich los. Jeśli mamy
kontakt ze swoimi rodzinami to razem
z nimi przeŜywamy ich radości i troski.
Jak juŜ wspomniałem wielu z nas miało
niegdyś rodziny, mamy dzieci, a nawet
wielu z nas jest juŜ dziadkami i babciami, więc jest o czym rozmawiać. Zabawa odbyła się
w ogrodzie, pośród Ŝywopłotów, przepięknych róŜ
o róŜnych kształtach. Kwiaty te dodawały uroku i budowały nastrój zabawy. Szkoda
tylko, Ŝe towarzyszyła nam równieŜ nuta nostalgii z powodu kończącego się lata. Wraz z latem kończy
się równieŜ przecieŜ sezon zabaw i
imprez plenerowych. Na pocieszenie
gospodynie poczęstowały nas kawą i
słodkim ciastem, oraz smaczną kolacją.
Składniki:
- ser
- 1 kg
- cukier
- 13/4 szklanki
- jajka
-5
- margaryna
- 1/2 kostki
- budyń śmietankowy
- 1/2
Wykonanie:
Ser zmielić przez maszynkę, dodać cukier, 5
Ŝółtek, roztopioną margarynę, budyń i ubita
pianę z 5 białek. Dobrze wymieszać.
PIANKA
Składniki:
- mleko
- 1/2 l.
- budyń śmietankowy
-1
- cukier
- 12 dkg
- margaryna
- 1/2 kostki
- jajka
-4
Wykonanie:
Mleko, budyń i cukier ugotować. Po ostygnięciu
dodać margarynę i Ŝółtka z jajek – zmiksować.
Pod koniec dodać ubita pianę z 4 białek.
WYKONANIE SERNIKA
Na rozprowadzone na blaszce ciasto nakładamy warstwę sera i pianki. Całość pieczemy w temperaturze 2000C przez około 1
godz. aŜ sernik osiągnie złocisty kolor.
(przepis od przyjaciół)
Ta wspaniała zabawa na długo pozostanie w naszych wspomnieniach.
W imieniu mieszkańców Domu Pomocy Społecznej w Branicach
chciałbym serdecznie podziękować
Pani Kierowniczce mgr M. Krywko - Trznadel oraz całemu personelowi DPS w Baboluszkach, który nie
szczędził wysiłków, aby zabawa była
udana.
Przewodniczący Rady Mieszkańców
DPS w Branicach
Ryszard SOPPA
Franciszek
RASIUK
Kandyduje z ramienia:
PLATFORMY
OBYWATELSKIEJ
Stan cywilny rozwiedziony
Zawód: lekarz
Zatrudniony w:
SWSdNiPCh
w Branicach na
stanowisku ordynatora oddziału
SŁOWO DO WYBORCÓW!
Od 20 lat jestem zatrudniony w Branickim Szpitalu. Obecnie pracuję na stanowisku Ordynatora Oddziału Paliatywnego. Moim hobby jest
sport i czynnie go uprawiam. W wyborach
uczestniczę z ramienia Branickiego Koła Platformy Obywatelskiej. W związku z moim zawodem najbliŜsza jest mi problematyka SłuŜby
Zdrowia. Jestem za rozbudową struktur ZOLowskich i DPS-ów, gdyŜ społeczeństwo się
starzeje i jest zapotrzebowanie na tego typu
jednostki. Widzę równieŜ moŜliwość poprawy
współpracy władz samorządowych ze SłuŜbą
Zdrowia, z uwzględnieniem poprawy sytuacji
lecznictwa stacjonarnego. Nie obce są mi równieŜ problemy osób zatrudnionych w SłuŜbie
Zdrowia. Wiem równieŜ jak wiele jest jeszcze
do zrobienia na naszym terenie w dziedzinie;
oświaty, pracy z młodzieŜą, bezpieczeństwa
mieszkańców, ochrony środowiska czy w drogownictwie. Staram się na bieŜąco orientować
w problemach trapiących nasz region. Dziś
mogę jedynie reagować na nie jak kaŜdy obywatel, z Waszego wyboru będę mógł je rozwiązywać.
TAM GDZIE NIE MAMY REPREZETACJI,
NIE MA NASZYCH SPRAW!
ZYGZAK str. 15
P
arafia jest w potocznym pojęciu zgromadzeniem wszystkich wiernych najczęściej
wokół swojej Świątyni. W chrześcijańskiej organizacji kościelnej jest podstawową,
najmniejszą jednostką administracyjną zarządzaną przez Proboszcza. W Polsce rzadko się
juŜ zdarza, Ŝe Zgromadzenie Parafialne pozbawione jest swojego Domu BoŜego czyli Kościoła,
ale jednak takie Parafie jeszcze są. Głównym
dąŜeniem takich Parafii jest taki Dom BoŜy zbudować. Gdy juŜ Parafia dzięki staraniom swoim
czy teŜ swoich przodków taki Kościół posiada, to
jej obowiązkiem powinna być by był on zadbany,
odrestaurowany jeśli tego wymaga, jak najpiękniejszy... bo to Dom Pana Boga, a Bóg powinien
mieszkać godnie. Nie znaczy to wcale, Ŝe trzeba
ogromnych nakładów, choć i to równieŜ czasami
jest niezbędne, by to święte miejsce było godne
– Bóg nie wymaga luksusów. Wymaga jednak
zwykłego uszanowania. Po części to jak dbamy
o swoją świątynię świadczy o nas jako o Chrześcijanach. Ta dbałość o Jego przybytek jest
naszym obowiązkiem. Tak jak nasi ojcowie dbali
o Kościoły, by zostały one w jak najlepszym
stanie dla nas, tak i my powinniśmy dbać, by w
jak najlepszym stanie zostawić je potomnym, by
mogli chwalić Boga w pięknych Świątyniach.
Czy jednak zawsze tak jest? Szczególnie w
ostatnich czasach parafianie coraz mniej uwagi
poświęcają swojej Świątyni. Niestety mało widzi
się ludzi młodych, którzy chcą pomóc swojemu
Kościołowi. Wiele Kościołów, szczególnie tych
starszych, wymaga wielu zabiegów konserwatorskich i prac remontowych. Oczywiście koszty
tych prac są bardzo duŜym obciąŜeniem dla
całej Parafii. Obecnie na przykład Parafia Św.
Rodziny w Branicach zadłuŜona jest w związku z
pracami remontowymi dachu Bazyliki, na sumę
około 25 tyś. złotych. A przecieŜ w kolejności na
konserwację czekają witraŜe i pewnie wiele
innych elementów Bazyliki jak i jej wystroju.
Wiadomo, Ŝe do niektórych prac trzeba zatrudnić fachowców, a tym trzeba za wykonaną pracę
zapłacić. Jest jednak wiele prac np. porządkowych czy drobnych remontów, które mogliby
wykonać sami parafianie nie obciąŜając tym
budŜetu Parafii, ale tak się dzieje niezmiernie
rzadko. Gdzieś zatraciliśmy tę pierwotną więź ze
swoim Kościołem, najczęściej ograniczając ją do
sprzątania Kościoła w sobotę, coniedzielnego
uczestniczenia we Mszy Świętej, rzucenia na
tacę 2 złotych i czasami dobrowolnego opodatkowania się na jakiś zboŜny cel. Ale czy to wystarczy? Okazuje się, Ŝe funkcjonuje pośród nas
Parafian jakiś mit o niebotycznych dochodach
KsięŜy i jesteśmy
skłonni uwaŜać,
Ŝe to Ksiądz powinien sam za wszystko zapłacić. My nie w i e my ile KsięŜa zarabiają i nie interesuje nas to. Widzimy jedynie jak
wielokroć Proboszcz zakasują
rękawy i chwyta za kielnię czy
młotek, by wyremontować np. odpływy burzowe a pomaga mu w tym
tylko jeden człowiek i to właściwie
spoza Parafii. Widzimy jak Ksiądz
znosi we wiadrach tony gruzu z
wieŜy z bardzo niewielką pomocą
ze strony parafian. Czy naprawdę
tak powinno być? Czy dbałość o
Dom BoŜy nie jest zbiorowym obowiązkiem wszystkich Parafian? Czy
nie staliśmy się zbyt wygodni zwalając cała czarną robotę na Proboszczów? Sami wiemy ze swoich
d o -
mów czy miesz-
kań,
Ŝe jest w nich zawsze coś do
zrobienia. Tak samo jest z Kościołami,
one równieŜ wymagają ciągłych starań. Właśnie
dlatego, Ŝe przez długi czas, w wielu wypadkach, tych starań nie było, dziś trzeba w nie
włoŜyć tak duŜo pracy. Reasumując; Świątynia
w kaŜdej Parafii jest jej sercem, a o serce jak
wiemy trzeba dbać i na pewno nie jest tego w
stanie zrobić sam Proboszcz, bo chociaŜby
„urobił ręce po łokcie” to sam wszystkiemu nie
podoła.
(red.)
Janusz
RUDNICKI
Kandyduje z ramienia:
PLATFORMA
OBYWATELSKA
Stan cywilny
Ŝonaty, 2 dzieci
Wykształcenie;
wyŜsze
Zatrudniony:
SWSdNiPCh
w Branicach
Czesław
SOKOŁOWSKI
Kandyduje z ramienia:
SOJUSZU LEWICY
DEMOKRATYCZNEJ
Stan cywilny
śonaty, 2 dzieci
Zawód; Instruktor
terapii zajęciowej
Zatrudniony:
SWSdNiPCh
WYBORCO!
Kandyduje z listy Komitetu Wyborczego Wyborców Ryszarda Zembaczyńskiego.
Ze Szpitalem w Branicach jestem
związany od 1971 roku, kiedy to
rozpocząłem pracę jako terapeuta.
Od 1998 roku jako radny Rady Gminy Branice wielokrotnie interweniowałem na forum Rady w sprawach
dotyczących mieszkańców gminy,
pracowników Szpitala, jak równieŜ
samego Szpitala. NajwaŜniejszymi
sprawami, na których będę się chciał
skupić po wyborze na radnego są;
rozbudowa oczyszczalni ścieków,
budowa hali gimnastycznej przy
Gimnazjum, budowa zbiornika retencyjnego we Włodzieninie oraz połoŜenie nowych chodników na osiedlu
w Branicach. Priorytetową sprawą
będzie równieŜ utrzymanie „przy
Ŝyciu” Szpitala jako największego
pracodawcy w Gminie.
ZYGZAK str. 16
DZIEŃ VII (ciąg dalszy)
- Ty musisz wiedzieć, co to jest nadzieja wtedy,
gdy ogarnia cię beznadziejność, gdy tracisz
wiarę, gdy nie widzisz juŜ Ŝadnej moŜliwości
ruch. Wiesz jak to jest, gdy jesteś przyparty do
muru, gdy przed tobą mrok a za tobą ściana
płaczu. Musisz to wiedzieć, bo jesteś chory i na
pewno znalazłeś się w takiej sytuacji, moŜe
nawet nie raz.
- Nie, nie widać po
tobie choroby, ale
przecieŜ jesteś gdzie
jesteś, więc musi być
ona w tobie. MoŜe tak znakomicie nad nią
panujesz, choć czasem twoje zachowania
świadczyłyby...
- Popatrz, jaki draŜliwy. Wiem z własnego doświadczenia, Ŝe chcemy się ukryć ze swoimi
słabościami. Pokazać ludziom, Ŝe wszystko z
nami jest w porządku, boimy się być innymi,
boimy się odrzucenia. Normalny odruch samoobrony. Ale to działa tylko wtedy, gdy potrafimy
oddzielić w sobie świat choroby od normalności.
Gdy jednak choroba całkowicie nami zawładnie
to i tak nie zdajemy sobie wtedy z tego sprawy,
bo świat widzimy wtedy juŜ tylko oczami choroby, a nie swoimi. Niektórzy twierdzą, Ŝe człowiek
jest jednorodną całością psychiczną, ale na
przykład we
mnie jest dualizm zjawisk
psychicznych.
Jestem jak Dr
Jekyll i Mr Hyde
w jednym ciele.
Albo jestem jednym albo drugim.
Najgorsze jest
gdy jestem w
okresie przejściowym
i
ścierają się
we mnie te
dwie natury. Wtedy
strasznie się męczę starając się
zapanować na Mr Hyde’m, czyli moją schizofrenią. Ale dość o tym. Przyjdzie jeszcze czas na
moją chorobę.
- Nie to chyba widać, Ŝe nie staram się jej nosić
jak sztandaru. Bo i chwalić się nie ma czym, ale
ukrywać się teŜ nie zamierzam. Pewnie, Ŝe nie
trąbię na prawo i lewo, Ŝe jestem chora, ale teŜ
na siłę nie staram się tego ukrywać. Wiesz przecieŜ, Ŝe ludzie i tak się wszystkiego dowiedzą.
Swoją wiedzą o drugim człowieku podzielą się
oczywiście z tymi jeszcze nieświadomymi rzeczy
i tak po niedługim czasie całe twoje środowisko,
w którym Ŝyjesz i tak się dowie, Ŝe jesteś chory.
To po co się męczyć z ukrywaniem. Chyba, Ŝe
chce się chować głowę w piasek jak struś, ale to
nic nie daje. Wiem to z własnego doświadczenia. Jeszcze z chorobami nerwowymi moŜna się
ukryć, ale schizofrenia na to nie pozwala. Człowiek tak się zachowuje, Ŝe z kilometra widać, kto
zacz. Irracjonalne zachowania i pokręcona gadka, to sztandar naszego schizo. Ale dość o tym.
- No właśnie, nadzieja... Nie przetrwałabym
gdyby nie ona. Szczególnie człowiek młody ma
w sobie jej ogromne pokłady. Często nawet nie
uświadamiamy sobie tego, dopiero sytuacja
„podbramkowa” uwalnia w nas, jeśli nie optymizm, to przynajmniej siły pozwalające nam
przetrwać. Jestem zwolenniczką poglądu, Ŝe
gdyby nie ta nadzieja, gdyby nie przyrodzony
człowiekowi optymizm, które są częścią instynktu samozachowawczego, to ludzkość mogłaby
nie przetrwać. Ludzkość przetrwała najtrudniejsze kataklizmy, wojny, zarazy, głód, pokonała
najgorsze, tylko dlatego, Ŝe była w niej nadzieja i
chęć przetrwania. A ja jestem nieodrodną córką
ludzkości, więc we mnie teŜ są one obecne.
- Nie, nie jestem zarozumiała. Źle mnie zrozum i a ł eś .
Nie ma we mnie mega-
lomani,
Nie wydaję
mi się, Ŝe
jes t e m
kimś więcej niŜ tylko Anną. To tylko gdy
jestem chora czasami zdaje mi się, Ŝe jestem
kimś innym, ale to przynaleŜy do tej drugiej Anny
– Mr Hyde. Gdy ona znika pozostają po niej
tylko głosy, a nad nimi nauczono mnie panować.
Samą mnie teŜ kosztowało to wiele wysiłku, by
spacyfikować te głosy w moim umyśle. Nie zawsze mi się to udaje, ale jak widzisz mogę w
miarę logicznie myśleć i pomimo tego, Ŝe cały
czas głosy starają się mnie zagadywać, to potraf i ę
j u Ŝ
m i e ć
„podzielność” uwagi i nie pozwalam im mieszać
mi w myślach. Kiedyś miałam z tym ogromny
problem, ale przebrnęłam dzięki
pomocy mądrych ludzi przez
najgorsze. Być moŜe, Ŝe udało
mi się to dlatego, bo nie są one
zbyt agresywne. Kiedyś były dla
mnie ogromnym utrapieniem i
dziś czasami równieŜ są, ale
obecnie staram się je traktować
jak jakąś dolegliwość typu katar,
czy ból głowy. Są tłem, gdy kiedyś
były na pierwszym planie.
Niestety w czasie
choroby te plany
się zmieniają i to głosy są
wtedy na pierwszym planie, a ja jako ja jestem
gdzieś daleko w tle.
- Wiem, tak zebrało mi się o tej nadziei, bo gdy,
jak mówiłam ci, odwiedziła mnie wtedy w szpitalu Agata, to na powrót uwierzyłam, Ŝe będzie
lepiej. W głębokiej depresji zobaczyłam światełko, moŜe nie od razu latarni morskiej, ale przynajmniej robaczka świętojańskiego. Nie wiedziałam jakim sposobem, ale uwierzyłam. A ta wiara
sprawiła, Ŝe odeszła ode mnie cięŜka depresja,
w której byłam pogrąŜona. ZbliŜał się teŜ termin
mojego wypisania ze szpitala. Właściwie byłam
juŜ prawie całkowicie wyleczona, oprócz blizn na
ciele i duszy, które pozostawiła mi ten incydent.
Odzyskałam cała swoją werwę Ŝyciową, ale był
we mnie równieŜ strach.
- No wiesz, bałam się jak z taką twarzą zostanę
przyjęta przez ludzi. Agata, która przychodziła
mnie odwiedzać prawie codziennie kupiła mi
kapelusz. Wiesz, taki z duŜym rondem i takie
duŜe okulary na pół twarzy. Jak ubrałam je i
przejrzałam się w lustrze to w półcieniu nawet
tak bardzo nie było widać tej mojej szpetoty.
Niestety ostre światło dzienne obnaŜało ją. Doszłam do wniosku, Ŝe będę się musiała stać
nocną ćmą, by swoją fizys nie straszyć ludzi.
- Ten problem stale zaprzątał nam głowy. Z
czego będziemy Ŝyć i co będziemy dalej robić?
To było pytanie, które nie schodziło nam z myśli.
Długi pobyt w szpitalu wytraciła nas obie z Agatą
równieŜ ze szkolnych obowiązków. Czekało nas
nadrabianie masy materiału. Miałyśmy z Agatą
niezłe układy w szkole i koledzy wiele pracy za
nas odwalili, chociaŜby prowadzenie notatek
oraz dbali byśmy były jako tako na topie tego co
się w szkole działo. Prawie co drugi dzień ktoś
ze szkoły do mnie zaglądał i podrzucał przerabiany właśnie materiał. Na początku nie chciałam ich widzieć, bo bałam
s i ę , Ŝe będą się ze
mnie śmiać, ale
okazali się lepsi niŜ myślałam.
Któregoś dnia przyszli do mnie cała delegacją z
k
l
a
s
y
i
„wyprostowali” moje poglądy na ten temat. MoŜe
GraŜyna
SZKAWRAN
Kandyduje z ramienia:
PLATFORMY
OBYWATELSKIEJ
Rodzina: 2 dzieci
Zawód; Pielęgniarka
Zatrudniona: Pielęgniarka Oddziałowa w SWSdNiPCh
w Branicach
WYBORCO!
Od 18 lat mieszkam i pracuję
w Branicach. Kandyduję do
Rady Gminy po raz pierwszy.
Na forum Rady pragnęłabym
się zająć sprawami dzieci i
młodzieŜy gdyŜ uwaŜam, Ŝe w
tej kwestii jest jeszcze bardzo
duŜo do zrobienia. Bliska mi
jest równieŜ problematyka
ośrodków opiekuńczych i ludzi starszych wymagających
opieki. Jestem mieszkanką
Branic i gminy, toteŜ wszystko
co cieszy i martwi ich mieszkańców jest mi bliskie. Myślę,
Ŝe mój zmysł organizatorski i
realizm moŜe przydać się w
pracy Rady Gminy.
(Ciąg dalszy na stronie 17)
ZYGZAK str. 17
(Ciąg dalszy ze strony 16)
niektórzy z nich nie byli w tym do końca szczerzy, ale przyjęłam ich oświadczenie z dobra
wiarą. Szczególnie jedna dziewczyna, która
posądzała mnie o to, Ŝe chcę jej odbić chłopaka,
czuła chyba pełną satysfakcję z tej mojej szpetoty. A moŜe nie? MoŜe była lepsza niŜ sądziłam.
Zawsze wolałam jakoś widzieć w ludziach dobre
strony niŜ te złe. MoŜe to naiwne i niemądre, ale
wygodne, bo pozwala mi lubić ludzi. Taka zresztą jestem do dziś. Dopiero, gdy człowiek mnie
skaleczy czy oszuka, to przestaję mu ufać i
lubić. Czasem ten komfort obdarzania ludzi na
zapas zaufaniem sporo mnie kosztuje, ale moim
zdaniem warto ponieść ten koszt.
No cóŜ, wreszcie nadszedł dzień
wypisania mnie ze szpitala. Serdecznie podziękowałam wszystkim za opiekę, przerosiłam za
moje „humory” i cześć. Z podniesioną głową,
przygotowana na najgorsze opuściłam szpital.
Przyszły po mnie Agata, Ewa, Ala... miałam cały
orszak. Szłam jak gwiazda filmowa. Po moim
powrocie do domu, nastąpił okres gorączkowego
poszukiwania przez nas wyjścia z tej trudnej
sytuacji. Ala juŜ znalazła sobie pracę w nowo
tworzącej się duŜej hurtowni i na gwałt uczyła
się niezbędnych umiejętności, gdyŜ na razie
stanowiła połowę całego personelu biurowego
tej firmy. W naszym sąsiedztwie mieszkała pani,
która pracowała jako księgowa i ona właśnie
wprowadzała Alę w zawiłości księgowania, prowadzenia rachunkowości i tym podobne rzeczy.
Po skasowaniu naszej firmy kaŜda z nas musiała na powrót podjąć pracę najemną. Odszkodowanie, które nam miano wypłacić wystarczyło na
koszty likwidacji pozostałości i wypłatę odszkodowania jednemu z chłopaków, który ucierpiał w
trakcie napadu. On nic nie chciał, ale jego rodzina podała nas do sądu o odszkodowanie. Nie
miałyśmy sił ani czasu, by włóczyć się po sądach i poszłyśmy na ugodę. Pochłonęło to prawie połowę kwoty z tego odszkodowania. Pozostałym chłopakom równieŜ pokryłyśmy koszty,
chociaŜby wstawiania wybitych zębów. Tak, Ŝe z
całej sumy jeszcze nie otrzymanego odszkodowania miało nam zostać trochę pieniędzy na
przeŜycie i w sumie znalazłyśmy się w punkcie
wyjścia. Byłyśmy tak gołe, jak tuŜ po opuszczeniu Domu Dziecka. Minął tydzień po opuszczeniu przeze mnie szpitala. Obydwie z Agatą doszłyśmy juŜ jako tako do siebie. Mnie zdjęto gips
z ręki, a Agata odŜyła po operacji. Mogłyśmy
więc zacząć szukać jakiejś pracy dla siebie. Bo
o tym, Ŝe będziemy mogły na powrót rozkręcić
jakiś interes nie było Ŝadnych widoków. Na
pewno nie w tym miasteczku. A przeprowadzać
się nigdzie nie zamierzałyśmy. Moje moŜliwości
podjęcia pracy były bardzo ograniczone z uwagi
na to, Ŝe z moją twarzą trudno byłoby mi przebyw a ć
miedzy ludźmi. Co innego od
czasu do czasu straszyć biednym
mieszkańców naszej mieściny, a co innego stale
przyprawiać ich o koszmarne sny. Pomimo tych
trudności, to ja właśnie jako pierwsza znalazłam
dla siebie pracę. PoniewaŜ umiałam jako tako
obsługiwać komputer, odpowiedziałam na anons
w gazecie, w którym poszukiwano kogoś do
pracy na komputerze w domu. Miałyśmy w domy
trochę juŜ przestarzały sprzęt, na którym prowadziłyśmy księgowość naszej nieistniejącej juŜ
firmy. Sprzedałyśmy go i dopłacając trochę
pieniędzy kupiłyśmy nowszy sprzęt, który mógł
podołać tej pracy. Tak, Ŝe ja juŜ mogłam zarabiać i to bez konieczności wychodzenia z domu.
Nie były to rewelacyjne pieniądze, ale dało się
przeŜyć. Komputerów było jeszcze wtedy niezbyt wiele i miałam sporo pracy. Czasem trafiło
mi się coś ekstra, na przykład jakaś praca do
przepisania, był to niezły zarobek. Agata po
jakimś czasie równieŜ znalazła sobie pracę. W
sąsiednim większym mieście firma zagraniczna
otwierała swoją filię i potrzebowali kogoś z miła
aparycją, z niegłupią głową i znajomością języka. W castingu na objęcie tego stanowiska Agata wypadła najlepiej i została przyjęta. Musiałyśmy z tej okazji pozbyć się naszego „Michałka”.
Tak nazywałyśmy nasz samochód – polonez
dostawczy, którego z uwagi na skasowanie nam
firmy juŜ nie potrzebowałyśmy. Agata musiała
czymś dojeŜdŜać do pracy, ale przecieŜ nie
półcięŜarówką. Sprzedałyśmy go więc i kupiły
uŜywanego Golfa. Był bardziej ekonomiczny w
eksploatacji, no i lepiej się prezentował. Niestety
sporo teŜ nas kosztował. A na jego remont musiałyśmy się nawet trochę zadłuŜyć.
- Faktycznie, nie szło nam najgorzej. Ale to było
do czasu. Los dał nam po prostu, krótką przerwę
między rundami.
- Nie, nie pogodziłam się. Jak moŜna zresztą
pogodzić się ze swoją szpetotą? Jak moŜna
pogodzić się ze świadomością, Ŝe w wieku dziewiętnastu lat jest się zupełnie wykasowanym z
Ŝycia, Ŝe nic mnie juŜ w Ŝyciu nie czeka prócz
ukrywania się przed ludźmi, przemykanie gdzieś
w półcieniu chyłkiem jak jakiś duch. Z tym nie
moŜna się pogodzić i we mnie tej zgody i rezygnacji nie było. Zresztą byłam pośród rodziny i
przyjaciół, którzy cały czas podtrzymywali tę
moją wiarę, Ŝe tak nie będzie zawsze. Przyznaję, Ŝe czasem to wsparcie, było mi bardzo potrzebne.
- Do szkoły oczywiście chodziłam. Starałam się
jak najmniej rzucać w oczy. W mieście i tak
wiedziano, jak jest. Nie było więc sensu niczego
ukrywać. O naszej sprawie pisały gazety, a
plotka zrobiła teŜ swoje. Ludzie, gdy mnie spotykali, to przyglądali się ciekawie. Kapelusz i okulary zasłaniały mi pół twarzy a do tego umiejętnie zrobiony makijaŜ i w sumie niewiele widzieli.
Tak, Ŝe z czasem przestali się mi nawet przyglądać. Oprócz kilku przypadków niesympatycznych reakcji ludzi na mój widok nic strasznego
mnie nie spotkało. Spotykały nas wszystkie
natomiast dowody sympatii i Ŝyczliwości ze
strony róŜnych ludzi. Przez jakiś czas pluskałyśmy się w tej rzece sympatii jak ryby, ale po
jakimś czasie rzeka zmieniła się w strumyk,
później i strumyk wysechł i przestałyśmy robić
za gwiazdy. NajwaŜniejsze, Ŝe ten
społeczny poklask nie przyprawił nas o zawrót głowy i nam
nie odbiło. To nieraz zdarza się
młodym i niemłodym ludziom,
którzy na chwilowym poklasku tłumu chcą zbijać
jakiś kapitał. W kaŜdym razie przez jakiś czas
byłyśmy bohaterkami. Wszystko to jednak trwało
krótko, a później znowu na horyzoncie naszego
Ŝycia zebrały się czarne chmury. Tym razem do
naszych kłopotów ja się przyczyniłam. OtóŜ
oskarŜając bandziora, który był jednym z napastników, zapomniałam o tym, Ŝe przecieŜ był on
„Ŝołnierzem” większej armii. Niestety jego kumple nie zostawili go samego i pragnęli nie dopuścić do procesu. PoniewaŜ to ja jedna wskazałam go palcem jako napastnika, więc całe odium
niechęci tej zgrai obrócił się przeciw mnie, jak
równieŜ przeciwko Agacie i Ali. Znowu znalazłyśmy się na pierwszej linii frontu. Pierwsze szykany ze strony tych bandziorów zbiegły się w czasie z innym, biegunowo róŜnym wydarzeniem w
moim Ŝyciu. OtóŜ ktoś podał pomysł, by ogłosić
w mediach zbiórkę pieniędzy na rzecze kapital-
Józef
TWARDOWSKI
Kandyduje z ramienia:
OBYWAT ELSKI EGO
KOMITETU OPOLSZCZYZNY
Wiek; 40 lat
Stan cywilny;
śonaty, 3 dzieci
Zawód: tapicer
Miejsce zamieszkania: Branice
WYBORCO!
Wywodzę się ze środowiska robotniczego i właśnie je chciałbym reprezentować.
W tutejszym Branickim Szpitalu jestem
zatrudniony od 1980 roku i wszelkie jego
sprawy i problemy są mi bliskie. Dlatego
pragnąłbym na forum Rady Gminy godnie reprezentować równieŜ to środowisko. Sprawy, którymi chciałbym się zająć
w Radzie to;
- Budowa bezpiecznych przejść i chodników w najbardziej zagroŜonych miejscach.
- Tworzenie sprzyjających warunków do
rozwoju przedsiębiorczości na terenie
Gminy Branice.
- Wspieranie działań mających na celu
popularyzację sportu.
- Aktywnie działać na polu zmniejszenia
bezrobocia w gminie.
SZANOWNY WYBORCO!
DAJ SZANSĘ - ZAUFAJ INNYM.
(Ciąg dalszy na stronie 20)
ZYGZAK str. 18
BRANICE,
DNIA 14 MARZEC 2001 ROK
ZWYKŁY WTOREK
Do 1339 Zrobiliśmy z Panią Zdzisławą H. duŜe
zakupy; 2 opakowania „Codiparu”, 2 listki Polopiryny „S”. Kupiliśmy teŜ duŜy krem „Nivea” oraz
chusteczki higieniczne - 100 sztuk białe. Kupiliśmy teŜ w obuwniczym (kolonialnym) półbuty
czarne skórzane, oraz granatowe spodnie jeansowe na suwak Ŝelazny. Kupiliśmy teŜ w
„Skandzie” 2 Jogurty i margarynę „Rita” oraz 2
pęta kiełbasy parzonej białej. Zjadłem jogurt
„Jagodowy”. Jogurt „Malinowy” podarowałem za
pomoc w zakupach Pani H. ChociaŜ tyle za trud
pomocy w zakupach. Do herbaty wziąłem 1 tabl.
„Codiparu”, który rozgryzłem, aby uniknąć wrzodów (dziur - perforacji na ściankach Ŝołądka).
Marian S. (Bruttus) chciał Mnie Janusza
(Gajusza Juliusza Cezara) naciągnął na 70
groszy na nową zapalniczkę. Marian S. ma 1000
zł polskich renty wojskowej 2-3 razy tyle co ja
Janusz i jeszcze mu mało. Ludzie są chciwi
materii i mocą złych czynów z powodu chciwości
odradzają się jako głodne Duchy i tak głodują
wiele setek lat. Marian S. to bardzo silny Pretorianin, ale niewiele czytał i prowadzi tryb Ŝycia
Demona pijąc i bijąc się po OberŜach
(Karczmach). PoŜera właśnie jabłko od Zbyszka
D. (Lucjusza Winicjusza - estety i Rzymianina).
TeŜ byłem Rzymianinem Gajuszem Juliuszem
Cezarem i zostałem zasztyletowany w budynku
Senatu Rzymskiego przez Senatorów Rzymskich. Wyszczotkowałem zęby szczoteczką
profilowaną, plastikową i pastą „Colodent”. OdświeŜyłem oddech. Zjadłem chleb z „Ketchupem
pikantnym”. Stary Pan Bronisław P. smarkał w
starą chusteczkę do nosa. Podałem mu chusteczki higieniczne. Mówił Mi Januszowi, Ŝe był
politrukiem niebezpiecznym dla ludzi. Aby być
politrukiem trzeba było być wybitną czerwoną
świnią. Na własne oczy widziałem jak gwałcił
całując moją Siostrę Marię śelaz n ą
W i śniewską - Hoffman - Włodowską. Jest ona moją rodzoną
Siostrą i Biedną Sierotą wychowywaną przez Siostrę bohaterską Jane Czartoryską
(Lucynę) - Boginię Persefonę. Zrobili z Mojej Siostry i Sióstr sprzedajną
Dziwkę co potępiam z całą
surowością prawa Rzeczypospolitej Polskiej. Ryzykują Ŝyciem bo gwałcą Prawa Kosmiczne (Zakon Prawo). Moje Siostry stały
się nierządnicami wbrew
Zakonowi (Prawu Kosmicznemu).Dekalogowi.
Zjadłem chleb z ketchupem pikantnym bo lubię. Rozwiesiłem na murku
kafelkowanym kurtkę białą Wojsk Powietrznych
USA – uŜywaną i podniszczoną. Kurtkę białą,
którą prałem, płukałem i która skapywała całą
noc. Parzyłem herbatę z „Malwy” (Hibiskus).
Zaparzyłem herbatę z malwy w szklance. Pestki
malwy zebrałem w suchy dzień. Zjadłem jabłko
od Wojciecha S. (Hebrajczyka). Za wrzątek Pan
Hubert L. odsypał Mi Kawę mieloną. Coś za coś.
On tylko modli się do Moich Figur i Obrazków z
przed 2002 lat. On tylko Modli się do Mnie i nic
nie robi dla Mnie śywego. Na kolację zjedliśmy
po kawałku salcesonu wieprzowego. Ci z Dietą
cukrzycową jedli jajka kurze. Przyniosłem po
wiadrze salcesonu dla kobiet i męŜczyzn. Popiliśmy herbatą „Bromową”. Pomogłem Pacjentom
rozlewając po kubku herbaty „bromowej”. Po
nagłośnieniu poprawił się wikt (na obiad był
schabowy -wieprzowina ). Na obiad zjedliśmy
coś. Ja Janusz tylko sztukę mięsa nieŜywego
„schaboszczaka”. NieŜywego „wieprza”. HUM „Niech się spełni”. Niech wyzwoli się ze Sfery
Zwierząt. Niech się wyzwoli z 6 Sfer Cierpienia
(z Sanskrytu „Samsary”). Dostałem od Czcigodnej Matki Dakmeny przygarść „Cheepsów”.
Doskonałe „Cheepsy” (płatki ziemniaczane)
podarowała Mi Januszowi skąpa i chytra Pani
W.(chciwa Niemka i tyle) za tabliczkę czekolady.
W koszu na śmieci znalazłem zuŜyty pędzel do
golenia i podarowałem go Panu M. Wyparzyłem
go. Przyniosłem 2 litry wody w butelce. W koszu
na śmieci znalazłem kilka zepsutych zamków
typu „Lob” przeznaczonych do śmietnika razem
z kluczami. Grzeję wodę na herbatę. Parzę 0,25l
(1/4l) herbaty „Madras” w słoiczku kwartzowym
(szklanymi). Pani Zdzisława H. kupiła Mi Januszowi zeszyt A - 4 i jakiś długopis do pisania.
Polki i Polacy liczą na zwłokę i Moim krótkim
śyciu uczynili Mi Januszowi Zło i tylko Zło i samo
Zło w Imię Sowieckiej Doktryny Komunizmu,
Leninizmu i Stalinizmu. Cały Pakt Warszawski
uczynił mi wiele cierpienia (rozliczne cierpienia).
Przez 50 lat Polki i Polacy chwalili tylko i wyłącznie Klasę Robotniczą i Materię wypoconą pomiędzy Narodzinami a Śmiercią. Pomiędzy poczęciem i Śmiercią mija czas krótki jak jeden Oddech. Dewa Indra poczęstował Mnie Janusza
„schabowym” nieŜywym, panierowanym. Parzę
herbatę 1/4l w słoiczku twist – off in too the jug.
Do 1634 zmieniłem skarpety na czyste. UŜywane
skarpety przepłukałem w ciepłej i zimnej wodzie. Zasznurowałem buty zimowe czarne. Pan
Indra ma HIV-a co się manifestuje na stopach i
plecach Dewy Indry. Jest on wieśniakiem i
osiłkiem. Ja sam się leczę w Moim straszliwym
połoŜeniu (brak wolności i świadomości - pamięci i wyobraźni). Ludzie to Mistrzowie róŜnorakich morderstw - podstępu i zbrodni Ludobójstwa -.prawa ludzkie to znaczy przemoc
i siła kontra słabościom i chorym i słabym
ludziom. Kraj pogrąŜony w chaosie - czeka
na Zbawiciela i Bohatera. Namiętność jest
potęŜnym niebezpieczeństwem.
Ja Janusz mam garstkę wieśniaków i pokojowe orędzie a
tutaj dŜungla babilońska krwawa i bezwzględna.
Obfitująca w okrutnych bandytów i gangsterów, zwalczające
się i stowarzyszenia
róŜnorakie; religijne,
społeczne, narodowościowe, wyznaniowe,
róŜne ugrupowania i
związki wyznaniowe i uzbrojone po
zęby organizacje i armie róŜnorakich państw w kosmosie. Podobnie są róŜne
wyznania i związki wyznaniowe goniące za 8
światowymi prawdami z których najgroźniejszą
prawdą jest: narodziny, choroby starość i śmierć
wśród róŜnorakich cywilizacji zwalczających się
nawzajem militarnie(zbrojnie) celem dąŜenia do
majątków ziemskich. Zaspokajających takie
dąŜenia (popędy) takie jak; głód, choroby, sex. A
z nich najpotęŜniejsze jest; popęd seksualny
prowadzący do 3 niŜszych światów :sfery zwierząt, głodnych upiorów i piekieł gorących i zimnych. Oprócz ziemskiej cywilizacji jest nieskończenie wiele róŜnorakich cywilizacji kosmosu
wielkiego i bez początku i końca. W kosmosie
jak i na ziemi najgroźniejszym oręŜem jest broń
informacyjna, która ogłupia zdezorientowane
tym wszystkim co się dzieje masy i tłumy ludzkie
konające na róŜnorakie cierpienia i choroby i to
wszystko co jest cierpieniem (złem). KaŜdy
człowiek ma olbrzymie pokłady lęku i strachu
przed śmiercią i ten strach zagłusza alkoholem i
narkotykami. Co tu kryć, wszyscy ludzie rozsypują się w proch ziemi, z którego powstali. A tak
się pysznią za Ŝywota jak pawie się ubierają i
wieją jak wiatr halny lub pustynny. Bogowie i
Boginie walczą nie z ludźmi, ale ich głupotą
wynikającą z błędnego widzenia karmicznego
świata.
Janusz Hoffman
Adrian
WOJTUŚ
Wiek;
Stan cywilny
Wykształcenie;
Zatrudniony:
SWSdNiPCh
w Branicach
Kandyduje z ramienia:
Pan A. Wojtuś nie wyraził chęci zamieszczenia swojej prezentacji wyborczej na łamach naszego miesięcznika. Wyraził jedynie zgodę na
zamieszczenie informacji o Jego
kandydaturze co niniejszym czynimy.
(red.)
ZYGZAK str. 19
O
gród – to
słowo funkcjonuje
w
słowniku pacjentów i
personelu Samodzielnego Wojewódzkiego
Szpitala dla Nerwowo
i Psychicznie Chorych
w Branicach jako określenie części Zakładu
Rolnego w Michałkowicach, która znajduje
się tuŜ za opłotkami Szpitala. Obecnie jest
on odgrodzony od Szpitala terenem Rejonowego Ośrodka Psychiatrii Sadowej, ale
nadal stanowi nominalną własność Szpitala.
Ruiny szklarni
Jak pamiętają starsi „staŜem” pacjenci i
personel Szpitala, to było to niegdyś miejsce kwitnące i przynoszące Szpitalowi nieliche profity. Ogród składał się niegdyś z
kilku szklarni, kilku tuneli foliowych, sadu,
plantacji krzewów owocowych i pól uprawnych. Pacjenci Szpitala przez cały rok mieli
pod dostatkiem owoców i warzyw, szczególnie od czasu, gdy wybudowano przechowalnię. Kuchnia szpitalna równieŜ nie musiała wydawać ani złotówki na warzywa i
owoce. „Ogród” dawał zatrudnienie wielu
osobom jak równieŜ pacjentom szpitala.
Wyprodukowane w nim warzywa, owoce i
kwiaty były równieŜ sprzedawane na zewnątrz, co przynosiło w swoim czasie Szpitalowi spory zysk. Gdy dziś patrzy się na to
miejsce to aŜ się nie chce wierzyć w to, co
opowiadają osoby niegdyś tam zatrudnione
czy starsi pacjenci. „To się w pale nie mieści, Ŝe moŜna tak dokumentnie coś doskonale niegdyś funkcjonującego doprowadzić
do takiej ruiny” - tak wyraził się jeden z
niegdysiejszych pracowników „ogrodu”.
Sad jak busz
obraz nędzy i
rozpaczy. Jak
juŜ wspomnieliśmy; tylko
pola uprawne
są uŜytkowane.
Mógłby
ktoś oczywiście zapytać, dlaczego piszemy o
„ogrodzie”? OtóŜ piszemy, bo widok tego
zaniedbania, tej ruiny nas obraŜa. ObraŜa
nasze poczucie gospodarności i naszą miłość do ziemi. Jesteśmy od pradziada chłopami i gdzieś w naszych genach tkwi miłość do ziemi, taka chłopska pazerność na
ziemię. Dlatego zawsze, gdy widzimy ugór
czy zaniedbaną ziemię to „szlag nas trafia”.
Ziemia w Branicach jest bardzo dobra,
urodzajna. To ziemia pszenno – buraczana
w klasie I – III, minimum IV. Za taką ziemię na przykład w Holandii czy Belgii płaci
się dziesiątki tysięcy dolarów za hektar, a tu
leŜy ona odłogiem i tylko chwasty mają
„uŜywanie”. Pomijamy juŜ fakt, Ŝe w końcu
kiedyś zainwestowano w infrastrukturę tego
„ogrodu” masę pieniędzy, a czyjaś niegospodarność doprowadziła to wszystko do
kompletnej ruiny. Bo nie moŜna wszystkiego zwalić na złą koniunkturę na rynku rolnym. Inne gospodarstwa o podobnej strukturze funkcjonują nadal i jakoś sobie radzą,
więc chyba nie w tym tkwi problem. Gdzie
jednaj jest „pies pogrzebany”? Dlaczego
kwitnący niegdyś „ogród” przypomina
obecnie jedynie cmentarzysko niegdysiej-
Dziś, gdy przechodzi się obok terenu ogrodu, to ten widok przypomina jakiś koszmar
i po prostu „gryzie w oczy”. Do niedawna
teren ogrodu, a w szczególności przechowalnię dzierŜawiła angielska firma „G’s”,
ale chyba coś jej nie wyszło, bo od duŜego
juŜ czasu panuje tam
martwota i nie widać by
ktokolwiek cokolwiek
tam robił. Pola uprawia
Gospodarstwo Rolne –
Michałkowice, ale poza
tym na terenie ogrodu,
kręci się tylko jeden
pies. Niestety właśnie
ten pies sprawił, Ŝe
mogliśmy wykonać
zdjęcia jedynie z dość
duŜej odległości, dlatego mogą być one mało
czytelne. Niestety jesteśmy „uczuleni” na psy,
a mówiąc prościej mamy przed nimi spory
respekt. Ten pies to ciekawy „egzemplarz”.
Gdy jest na terenie Szpitala to jest przyjacielski i grzeczny, a nawet jak z wieŜy kościelnej rozbrzmiewa
melodia to „śpiewa”
jej do wtóru. Wyglą- Szczątki tuneli foliowych
da to tak uciesznie,
Ŝe nadaje się do
programu „Śmiechu
warte”. Gdy jednak
znajdzie się „na
swoich śmieciach”,
to nie ma z nim przelewek. Więc jak się
wydaje to ten właśnie pies obecnie
gospodar uje
w
„ogrodzie”. Jedynie
czasem ktoś zajrzy
do sadu bądź plantacji porzeczek, by
zerwać sobie trochę owoców do zjedzenia szej świetności, trudno nam powiedzieć.
lub na kompot. Przynajmniej nie wszystkie Wiele firm i zakładów w całej Polsce wyowoce zmarnują się bezuŜytecznie. Jak gląda niestety podobnie. Dlaczego u nas się
obecnie wygląda teren nic nie opłaca? Czym to jest spowodowane?
„ogrodu”? Ano wygląda Brakiem gospodarności, brakiem pomysłu
okropnie. Szklarnie znisz- na taką działalność, która przynosiłaby
czone, tunele foliowe po profity, czy po prostu brakiem umiejętności
części rozmontowane, po radzenia sobie w trudnych warunkach...?
części zniszczone, sad Takie pytania i podobne zadaje sobie pewbardziej przypomina jakiś nie kaŜdy, kto przechodząc obok „ogrodu”
busz niŜ sad, plantacja widzi jego obecną sytuację.
krzewów owocowych
(red.)
równieŜ zarośnięta pokrzywami i dziko rosnącymi, młodymi drzewkami,
dziś jest śmietnikiem dla
niektórych działkowiczów... Jednym słowem
ZYGZAK str. 20
(Ciąg dalszy ze strony 17)
nego remontu mojej „facjaty”. Głównym kapelmistrzem tej inicjatywy została redaktorka miejscowej gazety Pani Natalia, która pomimo tego, Ŝe
gdy byłam w szpitalu to pokazałam jej drzwi,
bardzo przejęła się moim nieszczęściem i starała się ze wszystkich sił mi pomóc. Była ona
przyjaciółką Ewy, jeszcze dość młodą i bardzo
energiczną osobą. Dla niej nie było rzeczy niemoŜliwych. W bardzo niedługim czasie powołała
fundację na zboŜny cel naprawy mojej urody, bo
taki był wymóg prawny, by móc
przeprowadzić akcję zbierania
pieniędzy. Bardzo się śpieszyła,
by maksymalnie wykorzystać
estymę, jaką się cieszyłyśmy w
miasteczku, zanim spowszedniejemy. Plany
nasza Prezeska miała przeogromne. Wynalazła
jeszcze jednego dzieciaka, który cierpiał na
stwardnienie rozsiane i połączyła nas w parę.
Później zaplanowała cykl imprez charytatywnych; koncertów, zabaw tanecznych, loterii,
aukcji staroci i nie staroci itd. Demon energii i
wspaniałe serce. Nie wiem jak jej rodzina z nią
wytrzymywała? Chyba nosili odgromniki, bo od
niej cały czas iskrzyło.
Efekty? Wspaniałe! Naprawdę
wspaniałe. Dość powiedzieć, Ŝe
tylko w przeciągu dwóch tygodni
działalności Fundacja zebrała
prawie 1/3 sumy niezbędnej na mój
zabieg. Kwota była większa, ale jak
wiesz dzieliła się na dwie osoby.
Na tak niewielkie miasteczko to
było coś niespotykanego. Rysowała się realna moŜliwość, Ŝe jednak
nie będę dorabiać straszeniem
dzieci. Na fali tej euforii Ewa ponownie skontaktowała się z Doktorem S. specem od chirurgii plastycznej, by jak obiecał, poczynił
wstępne kroki w nagrywaniu mojego zabiegu we Wiedniu. Przyszedł
teŜ do nas którejś niedzieli mój
Ojciec Chrzestny i zaoferował
spora sumę na mój zabieg. To było
cudowne. Tyle dobrego ile on dla nas uczynił, to
aŜ wzruszające. A przecieŜ to był twardy biznesmen z całą paszczą rekinich zębów, bo słabeusz
by nie przetrwał na rynku. To jeszcze raz potwierdza zasadę, Ŝe bogaty nie musi oznaczać
skąpy i bez serca. W ten sposób miałam juŜ
prawie połowę niezbędnej kwoty. Niestety zebranie drugiej połowy rysowało się dość mgliście.
Opadł pierwszy entuzjazm i strumyk pieniędzy
płynących na konto fundacji coraz bardziej wysychał.
- Z bandziorami? No cóŜ te dwie akcje przebiegały niejako równolegle i nawet w pewnym momencie się przecięły. śycie jednak uwielbia
paradoksy, a Pan Los to niesamowity kawalarz.
Jak juŜ mówiła ci, te bandziory nie chciały dopuścić do procesu i zaczęli nas straszyć. Chcieli
doprowadzić do tego bym ja, jako jedyny świadek wycofała oskarŜenie. Zaczęło się od telefonów zaraz po naszym powrocie ze szpitala.
Uprzejmy głos zaproponował mi bym odstąpiła
od oskarŜenia, a oni zostawią nas w spokoju.
Dano mi oczywiście dwa dni na zastanowienie
się. Skąd my to znałyśmy? Okazało się, Ŝe
mamy odrabiać ponownie lekcję, którą nie tak
dawno juŜ odrabiałyśmy. Przyznaję, Ŝe na sam
dźwięk tego uprzejmego, zimnego głosu zjeŜyły
mi się włosy odrastające na mojej głowie. Zaraz
opowiedziałam o tej rozmowie dziewczętom i
niestety zrobiło się nam wszystkim jakoś nieciekawie. Mówiąc po prostu dostałyśmy porządnego cykora. Następnego dnia poszłyśmy z Agatą
na Policję i opowiedziałyśmy prowadzącemu
nasza sprawę oficerowi o tym telefonie i naszych
obawach. Zdawał się być autentycznie przejęty
tym faktem i obiecał nam ochronę. Niestety nie
nastoletni chłopak ochlapał jej twarz czerwonym
atramentem krzycząc, Ŝe następnym razem to
moŜe być kwas. W samochodzie Agaty, który
stał na parkingu przed biurem gdzie pracowała,
ktoś napisał czerwoną farbą; „Zastanów się czy
warto ginąć”. Po dwóch dniach straszenia, czyli
zmiękczania nas, znowu zadzwonił telefon z
pytaniem, jaka jest nasza decyzja. Odpowiedziałam, to co uprzednio uzgodniłyśmy; Ŝe nie odstąpię od oskarŜenia. Choć Bogiem a prawdą to
byłam juŜ skłonna to uczynić. Byłyśmy przecieŜ
tak bezbronne wobec tej
przemocy. Na razie tylko
psychicznej, ale przecieŜ było
pewne, Ŝe dojdzie prędzej czy
później do napaści fizycznej. I
tak teŜ się stało, chociaŜ w odrobinę innej formie
niŜ się spodziewałyśmy. Następnego wieczora
pracowałam do późna przy komputerze, a później z powodu natłoku myśli nie mogłam długo
zasnąć. I to właśnie nas uratowało. Gdzieś po
północy poczułam swąd. Wyszłam ze swojego
pokoju, by poszukać co się tli. Na korytarzu było
juŜ pełno dymu, przez który było widać płomienie. Paliły się całe drzwi wejściowe do mieszkania i podłoga w przedpokoju. Pobiegłam w
pierwszym rzędzie obudzić Agatę i Alę. Później,
gdy ja z Agata próbowałyśmy ugasić poŜar, to
Ala dzwoniła po StraŜ PoŜarną i na Policję.
Niestety nie mogłyśmy stłumić ognia. Paliła się
jakaś substancja, na którą nie działała woda.
Ogień poŜerał juŜ stojącą koło drzwi garderobę i
szafkę na obuwie. śar i dym był taki, Ŝe nie
mogłyśmy juŜ wytrzymać. Otworzyłyśmy okno i
zaczęły głośno wołać, by obudzić innych lokatorów. W mieszkaniu było juŜ tyle dymu, Ŝe się
dusiłyśmy. W końcu byłyśmy zmuszone wyskoczyć z mieszkania przez okno. Mieszkałyśmy na
pierwszym piętrze i skok z takiej wysokości dla
młodych dziewcząt to nic specjalnie niebezpiecznego. Niestety w pośpiechu zapomniałyśmy, Ŝe pod oknem mamy krzew i bardzo się
podrapałyśmy, a Ala skręciła nogę. Zaraz teŜ
przyjechała StraŜ PoŜarna, a po niej Policja. Na
podwórku była juŜ cała nasza kamienica. PoŜar
szybko został ugaszony, ale mieszkanie zostało
po prostu zdemolowane i na resztę nocy musiałyśmy poszukać gościny u Ewy, do której odwieźli nas policjanci radiowozem. Byłyśmy
wszystkie jedynie w pidŜamach a to był juŜ koniec listopada.
Ach, dochodzimy juŜ do szpitala. No
to juŜ jutro opowiem ci jak podpisałam pakt z
diabłem. (cdn.)
Hieronim ŚLIWIŃSKI
zostało jeszcze faktycznie zakończone śledztwo
w naszej sprawie, a co dopiero mówić o rozprawie. Bandzior się nie przyznawał, a ja byłam
jedynym świadkiem. Dobry adwokat mógł nawet
doprowadzić do jego uwolnienia za kaucją czy w
inny sposób. Nawet w wypadku procesu szanse
na skazanie go były zdaje się niewielkie. Przez
ten czas te bandziory mogli nam za to sto razy
poukręcać głowy i wyrzucić na śmietnik i Ŝadna
ochrona policyjna nam nie
pomoŜe. Bo co to za przeszkoda dla całej mafii dwóch policjantów? Co potrafią te bandziory to juŜ widziałyśmy.
Spacyfikowanie takiej ochrony
policyjnej to dla nich bułka z
masłem, a dokopanie nam to
juŜ potem plasterek szyneczki
na tej bułce. No, ale co miałyśmy robić? OskarŜenia na
gorąca prośbę sympatycznego
policjanta nie wycofałam. Miał
on zdaje się jeszcze jakąś
nadzieję, by udowodnić temu
bandycie winę. Po dwóch
dniach zadzwonił telefon i na
pytanie mafiosa równieŜ powiedziałam, Ŝe oskarŜenia nie
wycofam. Usłyszałam komplement w rodzaju „głupiutkiej
dzieciny” i zapewnienie, Ŝe buźka chyba nie
zdąŜy mi się zrosnąć, a być moŜe pozostałe
dziewczyny równieŜ będą potrzebowały pomocy
„plastyka”. Ta ostania groźba najbardziej mnie
przeraziła. Co do siebie to byłam akurat w takim
nastroju, Ŝe jego groźba niewiele mnie obeszła,
ale co do Agaty i Ali to serdecznie się przestraszyłam. W końcu to bandyci bez serca, to co to
dla nich pociąć dziewczynie twarz
„mojką” czy brzytwą i
oszpecić ją na całe Ŝycie.
Strach, znowu strach stał
się naszym towarzyszem
i zamieszkał jako dziki
lokator w naszym mieszSkład redakcji: Hieronim Śliwiński, Wojciech Promiński,
kaniu. Przez następne dni
Janusz Hoffman
utrapieniem stały się dla
Współpraca: Katarzyna Kluska, Andrzej Kozdryk, Ryszard
nas głuche telefony.
Soppa, Robert Ruczaj i inni
Spotykały nas dziwne
Adres redakcji: Redakcja miesięcznika ZYGZAK
rzeczy. Obiecani policjanWarsztaty Terapii Zajęciowej ZOL
ci pilnowali tylko mnie, bo
ul. Szpitalna 18
do pilnowania Agaty czy
48-140 BRANICE
Ali policja nie miała dość
tel. wew. 420
ludzi. Pierwsza została
zaatakowana Ala. Kilku-

Podobne dokumenty